Kilka dni temu, przed (nie)spodziewanym okienkiem pogodowym, poprosiłem Was (w statusach) o zgłaszanie swoich propozycji co do kolejnego, pierwszego tej wiosny Obiektu Tygodnia. Życzeń nie było, no to macie "wynalazka". ;)
Nasz cel ulokował się w dość niefortunnym miejscu, mianowicie w bezpośredniej bliskości prawdziwej niebiańskiej celebrytki, jaką bez wątpienia jest wspaniała, jasna gromada M 3. Przyznajcie, tylko szczerze ? ilu z Was przy okazji obserwacji Messiera numer 3 zahaczyło o pobliską NGC 5466? No, lasu rąk w górze jakoś nie widzę...
Tymczasem warto. Dlaczego? Ano, by uświadomić sobie naocznie, jak bardzo różne potrafią być gromady wrzucone do worka z etykietą "kuliste". Wiecie zapewne, że kulki ? podobnie jak gromady otwarte czy galaktyki ? też zostały poddane klasyfikacji, przy czym w ich wypadku decydującym kryterium jest stopień koncentracji gwiazd ku centrum. Ową skalę w latach 1927-29 stworzyli Amerykanie Harlow Shapley oraz Helen Sawyer Hogg, oznaczając symbolem I gromady najbardziej skoncentrowane i "nabite", zaś rzymską dwunastkę (XII) przypisując kulistym "luzakom". ;)
Opis starhoppingu pominę ? nawet początkujący astromataor wie, gdzie szukać M 3, zaś resztę wyjaśni nam obraz wygenerowany z użyciem strony www.sky-map.org (z prawej M 3, z lewej - NGC 5466).
Gwiazdka widoczna na wschód od NGC 5466 nosi oznaczenie HD 123409 i ma jasność ok. 7mag; z kolei odległość pomiędzy emką numer 3 a naszym celem to ok. 5?. Niestety oznacza to, iż nie da się zmieścić tej parki w polu widzenia średnich i dużych lornet (a szkoda...).
Jak podpowiada mi Wiki, NGC 5466 została odkryta pewnej majowej nocy w 1784 r. przez ? a jakże ? Williama Herschela. Znajduje się w odległości 52,3 tys. lat świetlnych od Ziemi; zbliżona odległość dzieli ją od centrum Galaktyki. Nasz engiec jest uważany za źródło odkrytego w 2006 r. przez Carla Grillmaira strumienia gwiazd, rozmieszczonego na orbicie gromady wokół centrum Drogi Mlecznej. Z perspektywy ziemskiego obserwatora ów strumień rozciąga się na długości ok. 45 stopni, gdzieś od dyszla Wielkiego Wozu do okolic Arktura. Wykrycie strumienia było możliwe dzięki statystycznej analizie typów i jasności ok. 9 milionów gwiazd z bazy SDSS.
Według danych zawartych w "The Night Sky Observer's Guide" NGC 5466 ma jasność 9mag, a jej rozmiar oceniono na 11' (jednak podczas obserwacji z użyciem amatorskich instrumentów wydaje się zajmować zdecydowanie mniej miejsca na niebie).
Tak gromadę widzi teleskop Hubble'a:
źródło: Wikipedia
Ale wróćmy do klasyfikacji - NGC 5466 zaliczono do klasy XII, a M 3 ? do klasy VI. Różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka i ma ogromny wpływ na to, jakich powiększeń warto użyć podczas obserwacji. Messier 3 doskonale znosi duże powery; podczas ostatniej sesji na Przełęczy Knurowskiej, przy świetnej przejrzystości atmosfery i dobrym seeingu, podziwiałem go z wykorzystaniem Baadera Morpheusa 4.5mm - co przełożyło się na pow. ponad 300x i źrenicę wyjściową poniżej 1 mm. Mimo to obraz wcale nie był zbyt ciemny, przeciwnie ? kulka została rozbita w drobny mak, a widok setek skrzących się jak miniaturowe diamenciki gwiazdek przykuł mnie do okularu na długie minuty.
NGC 5466 to całkowite przeciwieństwo M 3 ? gromada najlepiej wypadła w... lornecie 15x70. Tak, tak, pod przyzwoitym niebem taka apertura w zupełności wystarcza, co więcej ? kulka wydaje się obiektem całkiem łatwym. Podczas paczania pomyślałem sobie, że i lornetka 50 mm powinna dać radę; moje przypuszczenia potwierdził podczas rozmowy telefonicznej przeprowadzonej kilka godzin później Piotrek Guzik.
Wracając do rzeczy - w Delcie Extreme od razu wylazł blady, całkiem spory placek, o jednolitej jasności, tudzież bez śladów jakiegokolwiek rozbicia. Po podejściu do stojącego tuż obok Taurusa 300/1500 i zerknięciu na gromadę przez Maxvisiona 24 mm i Naglera 12 mm uznałem, że chyba jednak warto wrócić do lornety. Owszem, kulka została rozbita, przy czym w okularze 24 mm była jeszcze dość jasna, a w jej obrębie przebłyskiwało kilkanaście gwiazdek. Wraz ze wzrostem powiększenia tych gwiazdek przybywało, ale zacząłem tracić poczucie paczania na gromadę kulistą... Z tego co pamiętam, to nawet obserwacje szesnastocalowcem nie spowodowały efektu WOW!. W rezultacie plan jest taki, by przy najbliższej okazji wrócić do niej z lornetą 22x100.
Wielu z was odwiedzi tej wiosny Messiera numer 3. A skoro i tak będziecie w tej okolicy, spróbujcie zerknąć na mieszkającego w sąsiedztwie Kopciuszka, po czym koniecznie dajcie znać, jak poszło!