Noc z 3 na 4 lipca ? podobnie jak wielu z was ? spędziłem pod gwiaździstym niebem, na mojej ulubionej miejscówce obserwacyjnej na Przełęczy Knurowskiej. Głównym celem ponownie były mgławice planetarne z katalogu G. Abella.
Zanim jednak na dobre się ściemniło, pobawiłem się w rozbijanie jasnych gromad kulistych, używając niedawno nabytego Pentaxa XW 5 mm. Przy 16 calach lustra i powiększeniu 360x zabawa okazała się nadzwyczaj wciągająca, tym bardziej, że Pentax jest prawdziwym killerem na kulki ? wspaniały kontrast, gwiazdki jak igiełki, a to wszystko przy siedemdziesięciostopniowym polu widzenia i wygodnym ER. Niewykluczone, że dobre orciaki pokazałyby trochę więcej, ale jak dla mnie komfort użytkowania XW chyba przeważa.
Następnie łupnąłem mgławiczkę PK64+5.1 w Łabędziu, znaną szerzej jako Campbell?s Hydrogen Star. Maleństwo to straszne, ale ma swój urok. W jej przypadku bardzo przydatny jest filtr H-beta. Używając rzeczonego filterka, już przy pow. 225x dostrzegłem wyraźną mgiełkę otulająca gwiazdę. Przy 360 razach było jeszcze lepiej. Bez użycia filtra i w nieco mniejszych powiększeniach można podziwiać charakterystyczne, czerwonawe zabarwienie gwiazdy.
Około 23.30, gdy zrobiło się wystarczająco ciemno, a Droga Mleczna rozlała aż po horyzont uznałem, że pora przejść do konkretów. Niestety w tym momencie podjechał do mnie zabłąkany patrol Policji, podejrzewając zapewne, iż oddaję się na odludziu jakimś niecnym praktykom. Po początkowym niedowierzaniu (Panie, to coś to jest teleskop? Przecież to jakaś armata!) policjanci zostali uraczeni widokiem M13, M27 i M57 oraz krótkim wykładem na temat mgławic planetarnych i gromad kulistych. Gdy już odjechali, po prawie rocznej przerwie mogłem powrócić do Abella 46 w Lutni. Połączenie dużej apertury, Lumicona OIII, Naglerka 22 mm i dobrej przejrzystości atmosfery zrobiło swoje ? numer 46 wydał mi się dość oczywisty, wyskakując nader ochoczo z tła. Byłem zdziwiony, pamiętając, ile się natrudziłem przy tym obiekcie ubiegłego lata.
Następny w kolejce czekał Abell 61 w gwiazdozbiorze Łabędzia, oznaczony alternatywnie jako PK77+14.1. Nie zmieniając konfiguracji sprzętowej wycelowałem Columbusa nieco na zachód od gwiazdy ? Cyg, pokombinowałem chwilę ze starhoppingiem, chwila napięcia i? jest! Mgławica okazała się być dość dużym, okrągłym pojaśnieniem, ulotnym, ale przy użyciu metody zerkania oczywistym. Jasność obiektu to 13,5 mag, rozmiar nieco ponad 3?.
Pozostając przy mgławicach planetarnych, potwierdziłem swoją wcześniejszą obserwację Abella 62 w Orle. Tym razem wiedziałem już dokładnie gdzie go szukać i w rezultacie nie sprawił mi większych problemów.
Porażkę obserwacyjną zaliczyłem natomiast w starciu z Abellami 53 w Orle (po raz kolejny zresztą) i 71 w konstelacji Łabędzia. W przypadku tego ostatniego przy najbliższej okazji spróbuję, czy i jak zadziała filtr H-beta.
Hmm, co tam jeszcze padło? Aha, kilka mniej znanych kulek w Wężowniku, no i gwóźdź programu ? galaktyczka IC 1296 w Lutni (jasność coś koło 15 mag), znajdująca się tuż obok M57. Kto próbował ten wie, że IC-etka to spore wyzwanie dla obserwatora (niewielkie rozmiary, mała jasność powierzchniowa). Włożywszy w wyciąg Pentaxa XW, pod dłuższej chwili udało mi się jednak wyzerkać słabiutką poświatę galaktyki, z nieco wyraźniej zaznaczonym jądrem.
A gwiazdki centralnej w M57 znów nie zobaczyłem?
Już po powrocie do domu, około 3 nad ranem czekała na mnie miła niespodzianka ? cały północny horyzont zdobiły wyraźnie widoczne, wyjątkowo jasne i rozbudowane obłoki srebrzyste. Taki widok na mojej szerokości geograficznej (Podhale) to rzadkość.