Z przerzucania 6" na paralaktyka już zrezygnowałem, raczej kupił bym coś mniejszego w takich celach jesli już. Ale temat odgrzebuję z innego powodu.
Dorobiłem się barlowa GSO 2" x2 i porobiłem pierwsze testy. Ostrzy to wszystko ze wszyskim i jest OK. Jego głównym przeznaczeniem ma być hobbystyczne focenie Księżyca, Jowisza i Saturna i ewentualnie może coś tam jeszcze jak się trafi coś dużego i jasnego Z pierwszych testów zadowolony nie jestem, bo np. Jowisz więcej szczegółów pokazał mi na zdjęciach bez barlowa (choć seeing w czasie ostatnich testów był raczej bardzo kiepski). Do czego zmierzam Czy ktoś może mi policzyć lub po kolei wytłumaczyć, jak mam sobie policzyć na ile jest sens powiększać obraz rzucany na matrycę Canona5DII?
Na ten moment dane wyglądają tak:
- teleskop skywatcher 6", ogniskowa 1200mm
- detektor Canon 5DII - rozmiar piksela 6,4mikrometra
- no i mam tego barlowa 2x co daje mi ogniskową 2400mm
- ewentualnie mam jeszcze Canona 40d z pikselem 5,7mikrometra, ale to chyba już wiele nie zmienia
Ale tam są jeszcze te plamki, reguły typa na F... no wiecie o co chodzi, bo ja to tak średnio
Pytanie brzmi tak: do jakiej ogniskowej jest sens wyciągać coś jeszcze z lustra 6" od chińczyków Matematycznie i praktycznie.