Skocz do zawartości

Ciekawska

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 033
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    96

Zawartość dodana przez Ciekawska

  1. Właśnie niestety nie znam takiej ekipy, nad czym ubolewam zwłaszcza dlatego, że sama nie mam auta i trudno mi się gdzieś poza miasto na obserwacje wyrwać, a tak to zawsze można by się z kimś zabrać. Jedynie czasem zdarza mi się obserwować z @Mareg w Mogilanach
  2. Pozwolę sobie podbić wątek jakby ktoś zapomniał o jutrzejszym zjawisku 🙂 Swoją drogą Polski AstroBloger zrobił fajne opracowanie pogodowe
  3. Jeśli dobrze kojarzę to UW ma lidar do pomiarów atmosferycznych, w czasie takich pomiarów zielona wiązka lasera świeci w niebo. Z tego co widzę na mapie, to ich Wydział Fizyki znajduje się w okolicach Ochoty. W sumie znalazłam jeszcze zdjęcie jak u nas na AGH robili takie pomiary:
  4. Ja przegapiłam najlepszy spektakl (o co, nie ukrywając, mam ból tylnej części), ale rzutem na taśmę na sam koniec udało mi się z balkonu w centrum Krakowa łapnąć telefonem delikatną różową kurtynę na północnym niebie. Jakość tych zdjęć jest paskudna w porównaniu z Waszymi, ale co tam, wrzucę - to pierwszy raz w życiu kiedy jakkolwiek udało mi się zarejestrować zorzę 😆
  5. Raczej nie sugeruj się zdjęciami (zwłaszcza obiektów głębokiego nieba, czyli mgławic, galaktyk i gromad), bo ludzkie oczy są niestety mniej czułe niż aparat, który jeszcze naświetla te zdjęcia przez wiele godzin. jeśli chcesz sprawdzić jak mniej więcej jakiś obiekt będzie się prezentował w danym sprzęcie zerknij na szkice astronomiczne - ich celem jest ukazanie jak najdokładniej tego, co autor widział w okularze, przy czym jako że jesteś początkująca, to prawdopodobnie zobaczysz trochę mniej, a wraz ze zbieraniem doświadczenia będziesz w stanie wyłapywać więcej w czasie obserwacji. ^^ Póki nie uzbierasz na lepszy teleskop, staraj się wykorzystać to co masz. Może i taki teleskop to jest trochę zabawka, ale powiem Ci, że 10 lat temu zaczynałam od prawie takiego samego (SW BK 1141 EQ1 114/1000) i trochę obiektów udało się zobaczyć, miło wspominam tamte czasy. Tak jak niektórzy wyżej radzili, przede wszystkim nie wysuwaj nóg w tym chybotliwym montażu na maksa i nie używaj Barlowa. 😅 W czasie obserwacji spróbuj poświęcić trochę więcej czasu każdemu obiektowi, zwykle im dłużej patrzysz, tym więcej jesteś w stanie dostrzec. Jeśli będziesz obserwować obiekty głębokiego nieba (DSO), czyli to co nie jest planetami i Księżycem, musisz mieć dość ciemne niebo (najlepiej gdzieś poza miastem) i najlepiej, żeby Księżyc nie świecił wtedy na niebie. Przyda Ci się wtedy przystosowanie wzroku do ciemności - przed obserwacjami przez kilkadziesiąt minut unikaj źródeł światła, w tym smartfona, względnie możesz sobie ściągnąć jakąś apkę, która mocno przygasza ekran i robi go czerwonym (czerwone światło nie psuje tego przystosowania do ciemności), przyda Ci się też czerwona latarka. Oglądając DSO spróbuj też wykorzystać technikę zerkania, która polega na tym, że patrzysz nie wprost na obiekt, ale trochę obok niego - dzięki temu światło z tego obiektu pada głównie na zewnętrzne części siatkówki Twojego oka, gdzie jest więcej światłoczułych komórek odpowiadających za widzenie w słabym oświetleniu, a Ty widzisz go jaśniej. Jeśli chodzi o obiekty głębokiego nieba do obserwacji na początek to zerknij tutaj. Masz tam mniej więcej pokazany wygląd obiektu w okularze, są też mapki, które pomogą Ci go znaleźć na niebie, w ogóle obiekty możesz sobie posortować po poziomie trudności, gwiazdozbiorze, miesiącu w jakim obserwujesz etc. W sumie co do samego odnajdywanie obiektów na niebie, to zwykle stosuje się tzw. star hopping - najpierw ustawiasz sobie szukacz na jakąś dość jasną gwiazdę, którą widzisz gołym okiem, a która na mapach nieba jest dość blisko Twojego celu, a potem kawałeczek po kawałeczki przeskakujesz gwiazdka po gwiazdce porównując widok z szukacza i na mapach nieba, aż trafisz do miejsca, w którym powinien być Twój cel (czasem może być za mały/słaby, żeby dostrzec go w samym szukaczu, ale po porównaniu położenia gwiazdek powinnaś się skapnąć, czy jesteś w dobrym miejscu). Ogólnie do tego pierwszego kroku w star hoppingu przyda się znajomość nieba i gwiazdozbiorów, ale myślę, że jeśli jeszcze ich nie kojarzysz do szybko je ogarniesz. Ogólnie sama ta metoda może brzmieć trochę skomplikowanie, ale jak już złapiesz wprawę, to odnajdywanie obiektów będzie Ci szło znacznie sprawniej. W sumie jeśli w jakiś sposób Ci to pomoże, to gdy byłam jeszcze w posiadaniu tamtego teleskopu, napisałam tu na forum parę takich mini-relacji z obserwacji, one nie są jakieś szałowe (miałam wtedy 15 lat), ale może dadzą Ci jakiś pogląd na to, co da się z jego pomocą zobaczyć na wiejsko-podmiejskim niebie: tutaj, tutaj i tutaj. Jest tam co prawda trochę też wspomniane o lornetce, ale chyba większość to opisy z tego SW 1141.
  6. To jaką ogniskową ma teleskop zależy od kształtu zwierciadła głównego, zaś to, że Maki przy długiej ogniskowej mają krótkie tubusy, wynika z ich konstrukcji, która schematycznie wygląda w środku tak: Światło wpada do tuby przechodząc przez korektor, odbija się od zwierciadła głównego, później odbija się od zwierciadła wtórnego (które najcześciej jest napylone w centralnej części z tyłu korektora) i trafia do wyciągu, a później przez okular (czy co tam się jeszcze włoży po drodze w wyciąg) do oka.
  7. Myślę, że jeszcze Chichoty i Plejady można dorzucić do tej listy.
  8. Z tego co pamiętam GSO ma lepsze powłoki na zwierciadłach (większy współczynnik odbicia), a z innych rzeczy to w zestawie są trochę lepsze okulary (ten 30 mm jest bardzo w porządku), montaż ma łożyska rolkowe (a nie teflony jak synta) i chodzi znacznie płynniej, a wyciąg ma mikroruchy, no i z bajerów jest jeszcze wiatraczek mający przyspieszać chłodzenie zwierciadła głównego.
  9. Tak Jak trochę widać na drugim zdjęciu, które wrzuciłam, patrzy się przez tę "rurkę" z boku, to tzw. wyciąg, do niego wkłada się okular, jest tam też pokrętło do ustawiania ostrości.
  10. To może dla porównania ze zdjęciem 8" dodanym przez Wessela, wrzucę zdjęcia 10", tu akurat GSO a nie synta, ale to właściwie to samo, zwłaszcza rozmiarowo
  11. W Krakowie udało się wypatrzeć momentami Księżyc między chmurami, choć wyglądało to tak, że raz na kilkanaście minut pojawiała się niewielka dziura w chmurach, przez którą było coś widać przez kilka/kilkanaście sekund - dobrze że miałam 4 lornetki, co prawda skrajnie różnych rozmiarów (od 2.3x40 do 25x100), ale każdy z moich towarzyszy mógł zobaczyć to zjawisko przez jakiś instrument i nie poczuć się jakoś szczególnie poszkodowanym (no chyba że przez chmury, to co innego...). Zdjęcia, na którym widać cień Ziemi, niestety nie udało się wykonać, chmury były za szybkie, mam jedynie ujęcia jak poniżej, o szkicu też nie było mowy, ale najważniejsze, że udało się zobaczyć. 🙂
  12. Jeśli chodzi o pogodę to jeszcze na stronie IMGW są prognozy zachmurzenia z różnych modeli https://meteo.imgw.pl/dyn/#group=nwp&param=tcc-0-sfc, żeby rozwinąć listę modeli trzeba, kliknąć na nazwę modelu obok "Prognoza" u góry po prawej.
  13. Księżycowe wieńce... ...i halo 22° oraz delikatny słoneczny łuk okołozenitalny.
  14. Super wygląda ten altocumulus podświetlony przez Księżyc, zwłaszcza w tej kolorystyce, wyszło bardzo artystycznie! 😄 Ja dla odmiany mam zdjęcie Munia w innej stylistyce niż większość tutaj - przed Wami Księżyc w pełni widoczny 29 września nad rzeką Rudawą w Krakowie, zdjęcie z telefonu Pixel 4a.
  15. Ciekawska

    Brak pogody

    Dla Krakowa prognozy nie są całkowicie jednoznaczne, ale wydaje się, że jest spora szansa na przejaśnienia na zaćmienie. Chociaż jak dziś rozmawiałam z mamą i powiedziałam jej o tym zjawisku, to mnie wyśmiała, że gdzie zaćmienie jutro, jak dziś jest taka paskudna pogoda. 😆 Niemniej mam nadzieję, że się uda, zwłaszcza, że chciałam pokazać to zjawisko paru znajomym.
  16. Ostatnio odkopałam zdjęcia, które zrobiłam telefonem 1 czerwca ok. 21:34 na Kasprowym Wierchu, Starlinki przepięknie mieniły się i błyskały, sunąc przez niebo.
  17. Ja akurat po szkole plastycznej nie jestem, ale maluję od kilkunastu lat, więc może to ma jakiś związek. 😄 Szkice obiektów głębokiego nieba zwykle rysuje się w negatywie, czyli masz białą kartkę i rysujesz na niej ołówkami (najlepiej mieć je różnej twardości, te miększe rysują ciemniej i bardziej się rozmazują) - ja najpierw nanoszę sobie najjaśniejsze gwiazdki w całym polu widzenia, jeśli szkicuję mgławicę/galaktykę, to następnie rysuję te jej rozmyte struktury, które rozcieram delikatnie chusteczką. Potem nanoszę resztę gwiazdek i poprawiam te najjaśniejsze. Dzieje się to przy świetle czerwonej latarki, żeby nie zepsuć przystosowania wzroku do ciemności. Już po obserwacjach robię zdjęcie takiego szkicu i obracam w negatyw, trochę też zwykle poprawiam kontrast etc. O-III bardzo ładnie uwydatnia obiekty, które mają w sobie zjonizowany tlen (mgławice emisyjne i planetarne, choć nie wszystkie) przygaszając wszystko inne. Moim zdaniem daje sporo i ułatwia zobaczenie wielu obiektów czy detalu na nich, choć niektórzy wolą filtry typu UHC, które nie przygaszają reszty obrazu aż tak bardzo. W sumie jakiś czas temu był na Forum cały wątek na ten temat 🙂 Jeśli zaś chodzi o filtr polaryzacyjny to używa się go, żeby przygasić światło jasnych obiektów Układu Słonecznego, zwłaszcza Księżyca, który w takiej aperturze jest już bardzo jasny, ale też np. Jowisza czy Wenus - kiedy nie biją tak po oczach to łatwiej zobaczyć niektóre detale (w przypadku Wenus to w ogóle jest tak, że na ciemnym niebie jest tak jasna, że bez filtra przyciemniającego obraz zobaczymy tylko bardzo jasną gwiazdkę zamiast jej fazy).
  18. U mnie też ten dostęp do nieba nie jest taki łatwy, bo jednak do domu rodzinnego wracam rzadko, a większość czasu spędzam w Krakowie. Jeśli chodzi o porównanie widoków z tych dwóch instrumentów to większość już została powiedziana przez Bartka i Marka, może jeszcze dodam, że wbrew pozorom taka lorneta to naprawdę potężny sprzęt pozwalający sięgnąć głęboko - kiedy ją kupowałam, nie spodziewałam się, że tyle nią zobaczę, mimo że oczywiście 10" zbiera znacznie więcej światła i pozwala uzyskać znacznie silniejsze powiększenia. Jeśli chodzi o sam wygląd obserwacji przez te sprzęty, to nie wiem czy inni się ze mną zgodzą, ale wydaje mi się, że przebiegają one całkiem inaczej. W przypadku teleskopu człowiek więcej skacze po różnych częściach nieba od obiektu do obiektu, natomiast w przypadku lornetki jest tutaj większa ciągłość i raczej po kolei skanuje się dany obszar firmamentu, obiekt po obiekcie, kadr po kadrze. Ciekawą obserwacją w przypadku lornetki jest też to, że wszystko widzimy w jednym powiększeniu, co daje większą świadomość tego, co jakie ma rozmiary na niebie. W formie bezpośredniego porównania mogę jeszcze zaprezentować szkice M42 z obu instrumentów pod tym samym niebem, nie mam niestety szkiców żadnego innego obiektu tak 1:1 z obu. Myślę, że różnice między GSO 10" a lornetą 25x100 mogą też w jakiś sposób pokazać relacje z obserwacji, także jeśli masz chwilę (może trochę dłuższą) to tutaj są moje przykładowe. Wybacz te losowe pytajniki w tekście, przy którejś migracji Forum część znaków interpunkcyjnych, literek greckich i emotikonek się zepsuła dając taki efekt. Teleskopowe relacje z GSO 10" to np. ta i ta, zaś lornetkowe (APM 25x100) to chociażby ta (bardzo długa, ale ze sporym przekrojem obiektów i jest tam też w formie pdf, co pewnie ułatwi czytanie przy tych losowych pytajnikach w tekście) oraz ta.
  19. Z moimi obserwacjami to było tak, że kiedy zaczynałam przygodę z tym hobby, byłam we wczesnym gimnazjum, co w kombinacji z niebem 4 Bortle'a koło domu pozwalało mi wykorzystywać praktycznie każdą pogodną nockę (o ile rodzice nie złościli się, że biegam sama po nocy po polu, ale do tego też się przyzwyczaili). W tamtym czasie najpierw miałam SW 1141/EQ-1 z lornetką 10x50, co dawało pełną wolność, bo ten teleskopie był tak lekki, że mogłam go po prostu wziąć w ręce i się z nim nawet przebiec. Później przesiadłam się na GSO 10" i tu już obserwacje wymagały uprzedniego poproszenia tatę, żeby wieczorem wyniósł teleskop na pole - początkowo trochę bałam się, że ten teleskop jest taki wielki i ciężki, i że ta moja wolność biegania dookoła domu została ukrócona, ale szybko przyzwyczaiłam się do tego, że jeśli była jakakolwiek szansa na obserwacje (nawet dopiero nad ranem), to zawczasu musiałam poprosić tatę o jego wyniesienie. Zakup tego teleskopu przypadał jednocześnie na ukończenie gimnazjum i pójście do liceum, co szczególnie bliżej matury przełożyło się na mniejszą ilość obserwacji, wciąż jednak dostęp do sensownego nieba pod domem dawał mi dużą przewagę, w dodatku po napisaniu matur mogłam obserwować praktycznie non stop - akurat w ramach pożegnania się z tym instrumentem... ...bowiem szłam na studia, i trzeba było przesiąść się na coś mobilniejszego. Zakup dużej lornety (25x100) na studia to było coś, do czego byłam nastawiona w zasadzie odkąd kupiłam 10". Na początku lorneta często krążyła ze mną na trasie dom-akademik, ale obserwowałam i tak głównie z domu w weekendy, tu pojawiło się ograniczenie w takiej postaci, że dobra pogoda musiała trafić się akurat wtedy. Z akademika w Krakowie czasem jedynie zdażyło się pooglądać Księżyc w tygodniu. Rok później pandemia sprawiła, że przez pół roku siedziałam w domu, i tu znowu ilość obserwacji wzrosła do poziomu z czasów gimnazjum/liceum, w dodatku 2 razy jechałam z rodziną do Chorwacji, a lorneta oczywiście z nami, jeszcze zawsze udawało mi się przekabacić tatę na wybór miejsca z niebem min. 4 w skali Bortle'a i widokiem na morze od południa, żeby trochę połowić w centrum Drogi Mlecznej. Później było już głównie mniej kolorowo - do domu zaczęłam jeździć znacznie rzadziej i jakiś sensowny czas na obserwacje miałam we wakacje lub przy okazji świąt/przerwy międzysemestralnej, no a tak to zloty, w zeszłym roku udało mi się też kilka razy wybrać na obserwacje do Marka pod Kraków. No a ten rok to jakaś masakra dla mnie pod tym względem - jedyne porządne obserwacje w dobrych warunkach miałam na wiosennym zlocie, a tak to co najwyżej Księżyc/koniunkcje z Krakowa. Przez pisanie pracy magisterskiej i różne inne czynniki bardzo rzadko wracałam do domu, a w Krakowie nie mam ani auta, ani nawet jakichś miejscówek. I początkiem wiosny, i teraz jesienią, czekam tylko na jakiś pogodny weekend, żeby napisać do @Mareg o jakieś obserwacje, ale albo akurat nie ma mnie w Krakowie, albo po pięknym całym tygodniu na weekend przychodzą chmury. Powiem Wam, że dobija mnie to trochę na ten moment, a idzie zima, więc chyba lepiej pogodowo póki co nie będzie... Swoją drogą zastanawiam się powoli nad uzupełnieniem lornety jakimś małym teleskopem, żeby chociaż planety z balkonu pomęczyć, choć na razie i tak finanse średnio pozwalają. Bardzo tęsknię za czasami, gdy spojrzenie przez okno pozwalało mi zobaczyć zarys Drogi Mlecznej, ale nie wiem czy to kiedyś jeszcze wróci.
  20. Z gromad kulistych możesz sprobować też namierzyć Messier 2 i Messier 15, a z gromad otwartych NGC 457 (Gromada E.T.), Messier 103, Plejady oraz Chichoty (NGC 869 i NGC 884). Te dwie ostatnie będą mieć problem ze zmieszczeniem się w polu widzenia teleskopu, ale myślę, że ich widok i tak Ci się spodoba. 😄
  21. To zdjęcie okolic Sadra w wersji bez gwiazd niesamowicie kojarzy mi się z minerałem o nazwie labrador, to chyba przez te struktury i kolor. Przepiękna fotografia! 🙂
  22. Bardzo przyjemny tekst, zwłaszcza na taki pochmurny dzień! Lornetki dla wielu ludzi są instrumentami niepozornymi, szczególnie w porównaniu do teleskopów - sporo osób jest zaskoczona, kiedy dowiaduje się, że obecnie żadnego z tych drugich nie posiadam, a mam za to kilka lornetek. Jeszcze większym zaskoczeniem jest rozmiar tej największej, bo 25x100 to jednak potężny zawodnik, zwłaszcza w porównaniu ze mną, natomiast największą niespodzianką są zawsze widoki, które lornetki potrafią pokazać, zwłaszcza pod trochę ciemniejszym niebem - wtedy wystarczą nawet oczy wyraka, żeby zrobić furorę. 😄
  23. Mimo że w tym roku porządne obserwacje obiektów innych niż Księżyc miałam chyba tylko wiosną w Zatomiu, to czasem plątałam się nocami po Krakowie i okolicach ze znajomymi, co dwukrotnie zaowocowało nawet jakimiś zdjęciami z telefonu umocowanego w sposób tzw. na pałę do statywu. W pierwszym przypadku, w połowie marca udaliśmy się z kolegą na nocny spacer na Kopiec Józefa Piłsudskiego z zamiarem robienia zdjęć jego Polaroidem, co ostatecznie nie wyszło (z przyczyn technicznych i innych wynikowe zdjęcia przypominały bardziej sztukę nowoczesną), ale przy okazji powstało kilka zdjęć moim Pixelem 4a. Była też próba oglądania nieba i panoramy Krakowa przez BGSz 2.3x40, ale wiejący niemiłosiernie lodowaty wiatr nie pomagał. Z tego malowania światłem przy okazji jestem chyba najbardziej zadowolona. 😄 W drugim przypadku, na początku maja z drugim kolegą pojechaliśmy w okolice Ojcowskiego Parku Narodowego z zamiarem polowania na zorzę - oczywiście CME dotarło z opóźnieniem i słabsze niż w prognozach, ale trochę zdjęć powstało (nawet złapały się ISS i jakiś inny satka, chociaż ta krakowska łuna na ostatnim zdjęciu jest szczególnie imponująca), udało się też trochę popatrzyć z ręki przez Nikona 10x50.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)