Skocz do zawartości

Ciekawska

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 035
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    98

Zawartość dodana przez Ciekawska

  1. Krakowskie sreberka z dzisiejszego poranka w akompaniamencie Księżyca i Jowisza 😄 Zdjęcia z telefonu, przy czym to ostatnie zrobione przez lornetkę oczy wyraka
  2. Już myślałam, że w tym sezonie ich nie zobaczę, ale w końcu się udało, zdjęcia telefonem z centrum Krakowa ok. godziny 3 🙂
  3. Trochę już czasu upłynęło (i niektórzy pewnie widzieli na Facebooku albo Instagramie), ale pomyślałam, że i na Forum się pochwalę - końcem maja wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną udostępniliśmy na Instagramie post o moich obrazach 😄 https://www.instagram.com/p/Cs6c8dqtxv2/
  4. Z Krakowa sprzed godziny, zdjęcie telefonem. W lornetce 10x50 było widać jeszcze Marsa.
  5. Piękne zdjęcie! I nawet WeBo1 się załapało dość wyraźnie 😄
  6. Hmm, po kliknięciu na baner "Gryziemy Caldwella po polsku" wyskakuje mi, że nie mam uprawnień do wyświetlenia tej zawartości. Czy to przypadkiem nie powinno przekierowywać do odpowiedniego wątku?

    1. Ciekawska

      Ciekawska

      O, w zasadzie w ogóle nie mogę wejść do tego wątku, wyskakuje mi ta sama informacja. 😞 

    2. polaris

      polaris

      Bez logowania da się.

    3. ignisdei

      ignisdei

      Już poprawiłem uprawnienia

  7. Część I: Przybycie W czwartek o 14:15 wyruszyliśmy z @SQ3TLE pociągiem z Krakowa, o 15:30 obejrzeliśmy lot Starshipa okraszony pokazem fajerwerków, a po 8 godzinach jazdy urozmaiconej przygotowywaniem listy obiektów i obserwacją chmur dotarliśmy do Choszczna, skąd odebrał nas @TheJohnny22. Już w drodze do Zatomia niebo wyglądało niesamowicie. Gwiazdy lśniły ostro nad drzewami i nawet przez szybę samochodu widać było cały ich ogrom, który pół godziny później pod drzwiami Pyrlandii powiększył swoją liczebność kilkukrotnie. Wrzuciliśmy rzeczy do pokoju i wróciliśmy na zewnątrz, by przywitać się z towarzystwem urzędującym zarówno przed Pyrlandią, jak i na polu obserwacyjnym. Przy okazji, w tym pierwszym miejscu zerknęliśmy przez 12” @dariusa na jakąś galaktykę z wiosennych zbiorów Lwa i Panny, zaś w tym drugim @krzysztof G. w 16” pokazał nam kilka galaktyk w Sekstancie oraz Raku. Ten krótki wstęp do obserwacji sprawił, że trochę zmarzliśmy, dlatego ponownie udaliśmy się do Pyry, by przyszykować swój arsenał przeciwko zimnu. Wyposażeni w mnóstwo warstw ubrań i grzałki w butach zgarnęliśmy APM 25x100 z atlasem i ponownie wyszliśmy na pole obserwacyjne. Część II: Dmuchawce na niebie Kto by się spodziewał. Mimo przygotowanej w pociągu listy obserwacyjnej nie mogłam powstrzymać się od krążenia lornetą pośród ogromu gwiazd, szczególnie tych okupujących wiosenną, można by powiedzieć bardziej ubogą część nieboskłonu. Ta ubogość jednak tutaj przerodziła się dla mnie w bogactwo, zatomska noc pokazała bowiem ten rejon firmamentu w sposób niespotykany dla kogoś pochodzącego spod nieba podmiejskiego, a od lat mieszkającego w centrum Krakowa. W lornecie pośród tej wielkiej liczby gwiazd co jakiś czas ukazywały się bardzo delikatne mgiełki, rozwiane nasiona dmuchawca – galaktyki znajdujące się tak daleko, że w zasadzie stanowiące tło dla gwiazd naszego kosmicznego podwórka. Śledząc je, przemknęłam wzdłuż Łańcucha Markariana, przeczesałam Warkocz Bereniki, po czym zatrzymałam się na M53 i słabszej NGC 5053. Zdążyłam skierować się w okolice Lwa, gdy podszedł do mnie @Piotr K. z maleńką lornetką w stylu oczu wyraka wykonaną z telekonwerterów Nikona, którą tuż przed zlotem zarezerwowałam u niego na Forum. Ledwie przez nią spojrzałam i już wiedziałam, że ją biorę! Moim oczom ukazała się jeszcze większa ilość gwiazd wypełniająca szerokie pole widzenia. Natychmiast przypomniały mi się opisy obserwacji takimi dwururkami, w których zaczytywałam się lata temu, i dokładnie to co opisywały, przeżywałam w tamtym momencie. Czułam się, jakby moje oczy stały się nagle znacznie bardziej wrażliwe na światło i w efekcie zasięg gwiazdowy gołym okiem się powiększył. Gołym okiem, bo właśnie takie wrażenie naturalności i swobody jak przy patrzeniu gołym okiem towarzyszyło obserwacjom przez ten instrument. A to wszystko trwało tylko chwilę, bo po moich okrzykach zachwytu wszyscy zgromadzeni wokół też chcieli spróbować. Podczas gdy inni zajmowali się maleńką lornetką, ja przez swoją APM spojrzałam na wyraźniejszy niż zwykle Triplet Lwa oraz pobliską NGC 3596, z którą walczyłam wielokrotnie pod swoim przydomowym niebem, na którym zawsze mi umykała. Tym razem się udało. Filip i Janek również zaaprobowali widok pierwszych trzech nasionek dmuchawca, czego niestety, z uwagi na różnicę wzrostu, nie mógł zrobić @Virus. W międzyczasie zawołali nas do 16-calowego teleskopu na oglądanie ukazującej nieregularności galaktyki NGC 4559, a chwilę później w tej części pola obserwacyjnego pojawił się wątek gwiazdozbioru Żyrafy i odnajdywania go na niebie okraszony machaniem zielonym laserem (ku nie uciesze fociarzy). Zainspirowało mnie to do odnalezienia Kaskady Kemble’a, której lornetowy widok urzekł wszystkich zebranych, z kolei 16” zostało za moją sugestią skierowane na IC 342, o której zobaczeniu marzyło mi się już od dawna. W pierwszej chwili w polu widzenia zobaczyłam tylko gwiazdy, ale zaraz zostałam poinstruowana czego mogę się spodziewać. Po chwili zerkania faktycznie mojej źrenicy ukazało się gwiazdopodobne, rozmywające się na zewnątrz centrum obiektu, a im dłużej patrzyłam, tym większy obszar pokrywało. Kolejnymi celami teleskopu były galaktyki NGC 1961 i 1569 oraz planetarka NGC 1501, zaś lornety – M81 z M82 i NGC 3077 oraz NGC 2403. Po nich Filip oraz ekipa od 16-calowego Newtona zwinęli się do spania, a ja z Jankiem obserwowaliśmy dalej. Wycelowałam APM na Arp 85 i zachwyciłam się. Widywałam ją w różnych teleskopach, ale nie spodziewałam się takiego widoku tych obiektów w tej lornetce – obie galaktyki były wyraźnie widoczne, przy czym centrum M51 otaczała mgiełka o nieregularnej jasności – nie odważyłabym się chyba powiedzieć, że widziałam tam jakieś spiralne struktury, ale widok naprawdę był niesamowity. Przeniosłam pole widzenia dwururki ku wspinającemu się Łabędziu, po którym posnułam się też oczami wyraka, pokazałam Jankowi i @Charon_Xowi Albireo, zerknęłam na Wschodniego Veila i pokrążyłam nisko po Orle, gdzie coś już wisiało na niebie. Lorneta też zaczęła parować, a ponieważ noc astronomiczna kończyła się za niecałe pół godziny, nie było zbyt dużego sensu iść po grzałki. Zrobiliśmy z Jankiem jeszcze krótki obchód pośród fociarzy, którzy gdzieniegdzie wciąż trwali na polu obserwacyjnym, i zwinęliśmy się do ciepłej Pyrlandii. Część III: Słońce i Księżyc Główną atrakcją dziennego nieba było oczywiście Słońce, do którego obserwacji przed Pyrlandią podeszło kilka różnych instrumentów jak dariusowe 12” na Dobsonie, lorneta kątowa @Panasmarasa czy Lunt i Coronado. Nie wiem niestety czyje było Coronado, ale charonowy Lunt zdobył chyba najwięcej uwagi – co prawda ominęły mnie czwartkowe widoki ogromnej protuberancji, ale i bez niej piątkowy widok Słońca powodował opad szczęki. Niedługo po 19 panasmarasowa lornetka pokazała nam Słońce kryjące się między gałęziami drzew, a półtorej godziny później – ekstremalnie wąski sierp młodego Księżyca wiszący tuż nad tymi samymi gałęziami. Po jego zachodzie tę część nieba zdominowały Wenus i Mars, które zbliżając się powoli do horyzontu wraz z pokrywającymi nieboskłon cirrusami, zapowiadały nadchodzące obserwacje. Część IV: Cudowny instrument Tej nocy zaczęło się, że tak powiem, delikatnie. Ot w polu widzenia APM lądowały przeróżne klasyki, od M44 i M67, przez M81 z sąsiadkami, po M13, które pokazywałam Filipowi i @Zieluowi. Po około godzinie poszliśmy się zagrzać przy ognisku, potem Filip udał się spać, a ja wróciłam na pole obserwacyjne, by zapolować na nasionka dmuchawca rozwiane między gwiazdami. Akurat potwierdzałam widoczność NGC 3596, której widoku pierwszy raz uświadczyłam noc wcześniej, gdy akurat podszedł do mnie @Paweł Sz. z lornetą analogiczną do mojej, za to ze szkłami ED. Porównaliśmy obie dwururki na tych samych obiektach i zgodnie stwierdziliśmy, że nocą w zasadzie nie widać między nimi różnicy. Po tym Paweł upolował Igłę NGC 4565, a ja wycelowałam pole widzenia kolejno w NGC 3655 i NGC 3646. Ta ostatnia okazała się być dość trudnym obiektem, zarówno dla mnie, jak i dla Pawła. Przez M64 udałam się do bardzo ładnej NGC 4725, następnie do upolowanej wcześniej przez Pawła Igły oraz wyżej do NGC 4559, a potem znów niżej do NGC 4494 i jeszcze wyżej do skupiska kilku nasionek widocznych w jednym polu widzenia: NGC 4283 i 4278 (sklejonych w jeden świetlisty punkt) wraz z NGC 4274 oraz NGC 4314, a także do pobliskiej NGC 4150, która okazała się być znacznie trudniejsza od poprzedniczek. Jakoś wtedy Paweł przyniósł swoją APM 10X50 ED uzbrojoną w, jeśli dobrze zanotowałam, filtry Orion UltraBlock. Na pierwszy ogień poszła Ameryka Północna (jeszcze nigdy nie widziałam jej tak wyraźnie), a następne były Serce i Dusza – kolejne obiekty, o których obserwacji marzyłam od dawna. I oto stanęłam przy lornetce z filtrami i zobaczyłam – podłużną i wyraźniejszą Duszę oraz wnętrze Serca owinięte wokół gromady Melotte 15, wspaniałe! Wraz z Jankiem i Zielem obejrzeliśmy też wyraźnie zarysowanego Pacmana, a ja posnułam się jeszcze wzdłuż Łabędzia. Po pięknych widokach, które rozgrzały moje serce i duszę, sama poszłam ogrzać ręce i nogi do Pyrlandii. Z trudem wyrwałam się z tego ciepła jakiś czas później, ale zdecydowanie było warto. Wkraczając na pole obserwacyjne po tej przerwie, usłyszałam słowa „bino Stana”, które ujęły mnie całkowicie i sprawiły, że zostałam w tym miejscu do końca nocy astronomicznej. Lorneta ta, którą opiewał już zarówno @polaris w swojej relacji, jak i Paweł i inni w wątku zlotowym, powaliła swoimi widokami wszystkich i myślę, że nie tylko w mojej głowie stała się wymarzonym instrumentem docelowym. Pole widzenia tak głębokie i szerokie, że można by się w nim utopić, gwiazdy tak ostre, że można by się o nie zranić, widoki tak zapierające, że można by zapomnieć, by wziąć kolejny oddech. Każdy obiekt, który pojawiał się w polu tej lornety, onieśmielał, stawiał w cieniu jakikolwiek inny obraz z jakiegokolwiek innego instrumentu, który pamiętało się jako „najlepszy”. Chichoty przytłaczające bogactwem i przestrzennością, Veil Wschodni w postaci wysadzanej diamentami wstęgi, niesamowicie puchate E Barnarda. Iskrząca się delikatnie Róża Karoliny pośród gwiazd Kasjopei, skondensowana, ale zarazem niezwykle subtelna. Rozpływająca się w przestrzeni M27 kontrastująca z ostrymi słońcami wokół i niedaleka M71 stanowiąca skupisko takich słońc migoczące przy jaśniejszych i jakby położonych bliżej gwiazdach Strzały. I wszystko to, co było pomiędzy. Każdy fragment firmamentu w tym instrumencie niezmiennie zachwycał. @stan67 zaczął zwijać swoje cudo, gdy wschodnie niebo przestało być całkiem ciemne. Część V: Gubię się Około 20 sobotniego wieczoru oczy i instrumenty wielu zlotowiczów skierowały się na sierp Księżyca przyozdobiony w światło popielate oraz Wenus w kwadrze. SCT 8” @jolo pokazał nam cienki sierp Merkurego, zaś ja i Polaris uświadczyliśmy dodatkowo dość jasnego i długiego Liryda o pomarańczowym zabarwieniu mknącego przez Bliźnięta. Kiedy zrobiło się już znacznie ciemniej, rozstawiłam lornetę koło wspomnianego SCT Łukasza i wspólnie z Jankiem zaczęliśmy oglądanie. U Jolo najpierw zagościły podwójne Kastor i 19 Lyn, a następnie Eskimos, który w zasadzie został mi przedstawiony jako zagadka – miałam spojrzeć w okular i powiedzieć co to za obiekt (zgadłam). 😄 Na moją prośbę SCT zostało skierowane na wiszące już ekstremalnie nisko M46 i M47 i możecie wierzyć lub nie, ale w takich warunkach udało nam się wyłapać NGC 2438 – planetarkę w tej pierwszej gromadzie! W międzyczasie w mojej lornecie przewinęły się po kolei gromady Woźnicy i Bliźniąt, a chwilę później u Jolo – Duch Jowisza i mnóstwo galaktyk we Lwie. Do oglądania dołączyli Filip i Zielu. W SCT wylądował kolejny ogrom nasion dmuchawca. Żeby nie zasypywać Was numerami wspomnę tylko o widoku, który najbardziej zapadł mi w pamięć – galaktykach z wnętrza Łańcucha Markariana zebranych w jednym polu widzenia: M84, M86, NGC 4388 oraz NGC 4387. Piękne! Swoje galaktyki w lornecie wyłapuję też ja, m.in. wyraźne NGC 2683, NGC 3607 i 3608 czy wyskakujące zerkaniem NGC 3681, 3684 i 3686. Po północy robimy półtoragodzinną przerwę na grzanie się w Pyrze – Filip i Janek idą spać, ja i Zielu wracamy na pole. Jest bardzo zimno, ale niebo zachwyca. Biorę się za wiosenne jeszcze obiekty – wyłapuję NGC 5600 w Wolarzu i upewniam się kilka razy, że na pewno ją widzę. Zachwycam się Mini Sombrero (NGC 5746) i M5, wyzerkuję niewielką NGC 5921 i trochę upartą NGC 5962. Ups, to już chyba lato. Przenoszę się ku M27 i M71 i analizuję piękne ciemnotki wokół. W polu widzenia usianym mrocznymi sylwetkami zauważam skrzącą się delikatnie, ale też nie tak nieśmiało NGC 6830. Przepiękna, ale pobliska NGC 6823 okazuje się być jeszcze ładniejsza – sznureczek diamentów, na końcu którego jest zawieszona, tworzy przepiękny detal w tym gwieździsto-pyłowym rejonie nieba. Cudowna. Wyżej zahaczam o większą i luźniejszą gromadę Ro 2, zaraz potem jest Stock 1 i bardzo delikatna NGC 6800. Gubię się wśród cudów Łabędzia, a w swojej zgubie przypadkiem trafiam na NGC 7063. Tu wszędzie lecą zachwyty. Natrafiam na cielsko Ameryki Północnej i zaraz gubię się znowu. Zauważam kolejny punkt orientacyjny – M39, a niedaleko odkrywam NGC 7082, która bardzo przypomina mi woźnicowego Kota z Cheshire. Zagłębiam się w okolice Kokonu obfite w przepiękne ciemne mgławice i gubię się po raz kolejny. Na chwilę odnajduję się przy NGC 7243. Lacerta, Cefeusz. Trafiam na Gwiazdę Granat o przepięknej, ciepłej barwie i trzęsę się z zimna. Identyfikuję Barnardy 169, 170, 171 i gubię się raz jeszcze. Krążę po Cefeuszu z zachwytem nad tym pylistym regionem nieba. Przemieszczam się ku Kasjopei i z powrotem do Cefeusza, i jeszcze dalej na południe. Docieram do horyzontu. Biorę oczy wyraka i powtarzam tę podróż wzdłuż naszego nasionka dmuchawca. Trzęsę się z zimna. Przychodzi Jolo zwinąć swój setup, przez chwilę grzeje mi ręce suszarką. Zerkam znów przez oczy. Wschodni horyzont zaczyna jaśnieć. Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że ta relacja pojawia się tak późno, to przez pisanie magisterki, niemniej mam nadzieję, że tekst Wam się spodoba, zwłaszcza, że dawno nie pisałam relacji i chyba trochę wyszłam z wprawy. 😁 Dziękuję Wam raz jeszcze za zlot i do zobaczenia (mam nadzieję) jesienią, a jeśli się nie uda, to kolejnej wiosny!
  8. Ależ tam jest pyłu, niczym w małopolskim powietrzu zimą. 😝 Bardzo ładnie to wygląda!
  9. Zgadzam się z powyższym stwierdzeniem całkowicie! Przy okazji, moja kolej na relację ze zlotu, póki co same zdjęcia, na opis obserwacji przyjdzie pora. 🙂 Pierwsza nocka i udane mniej lub bardziej zdjęcia nieba. Obserwacje Słońca i cirrusowe niebo. Przyjazd @Zielu... ...i jego nowy odrośnik: Bardzo wąski Księżyc. Wieczór i noc druga. Przygotowania do ostatniej nocy @TheJohnny22. Trochę grubszy Księżyc i koniunkcja. Ostatnia noc.
  10. My też już dotarliśmy wreszcie do akademika. Super było się z Wami zobaczyć! Niedługo pewnie wstawię tu swoje zdjęcia, a za jakiś czas napiszę relację z obserwacji (choć powinnam pisać teraz magisterkę, więc nie wiem jak szybko to nastąpi). 😁
  11. Transport w obie strony się znalazł. 🙂
  12. O, weź ją weź, jestem jej bardzo ciekawa jak wypada w porównaniu z moją BGSz 2.3x40 i w razie czego wstępnie zainteresowana zakupem 🙂
  13. Wczorajsze krakowskie halo 22° na chmurach cirrostratus fibratus w towarzystwie kilku kłaczków cumulus fractus 🙂
  14. To ja już tradycyjnie otworzę wątek transportowy 🙂 Planujemy przyjechać z Filipem w czwartek, ale z przyczyn uczelnianych będziemy bardzo późno, a pociągiem jesteśmy w stanie dojechać tylko do Choszczna. Zwracam się więc do Was z gorącą prośbą i pytaniem - dałby ktoś radę zgarnąć nas w czwartek o 22:17 z Choszczna i dowieźć do Zatomia? W niedzielę również prosilibyśmy kogoś o podrzucenie do Choszczna/na jakąś inną stację kolejową. Oczywiście w obu przypadkach jakoś się odwdzięczymy.
  15. W sumie ja i SQ3TLE poprosimy o przeniesienie do pyry 7 😄
  16. Od kilku dni w prawie całej wsi nie świecą się lampy, a tu chmury i Księżyc

    1. jolo

      jolo

      Co tak będą się same świeciły - pojawią się gwiazdy, to i latarnie zabłysną 🙂 

  17. Tradycyjnie już wydrapałam nożykiem kosmiczne pisanki, w tym roku inspirowane Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba i wykonanymi przez niego zdjęciami. 🙂 Przy okazji chciałabym Wam życzyć wesołych, spokojnych świąt i dużo pogody tej wiosny!
  18. @jolo jest możliwość odbioru na zlocie?
  19. Idąc za radą @DarX86, zrobiłam takie zestawienie obrazów, które sobie u mnie leżą - gdyby ktoś był jakimś zainteresowany, niech śmiało pisze, dogadamy się. 😉 Obrazy są tutaj przestawione w poprawnych proporcjach względem siebie, dla odniesienia: nr 5 ma 50x50 cm.
  20. Dziękuję! 😄 NIeśmiało mogę dodać, że niektóre z obrazów (też tych wrzucanych wcześniej) leżą sobie u mnie, więc jeśli ktoś chciałby skusić się na zakup któregoś to można do mnie pisać.
  21. Z krakowskich akademików też było dziś oglądane. Najpierw tuż po 16 poszłam z lornetą na balkon z zamiarem namierzenia Wenus jeszcze przed zachodem Słońca. Trochę czasu mi to zajęło, bo pierwszy i ostatni raz robiłam to w kwietniu 2020 roku, kiedy to Wenus znalazła się zaledwie kilka stopni od Księżyca. Niemniej, po ok. 20 minutach mogłam ogłosić sukces - w polu widzenia APM 25x100 zauważyłam intensywnie żarzący się, jaskrawy punkt, a w niewielkiej odległości od niego - tarczkę Jowisza. Zadzwoniłam do Filipa - ten przyszedł, popatrzył trochę i wrócił z powrotem do pokoju, zaś chwilę później dołączyła do mnie koleżanka ze studiów, z którą rozmawiałam o koniunkcji dzień wcześniej. Spędziłyśmy kilkadziesiąt minut na oglądaniu tychże planet przez lornetę na ciemniejącym stopniowo niebie, co jakiś czas próbując też wypatrzeć je gołym okiem tudzież zerkając przez dwururkę na przelatujące samoloty. Księżyce Galileuszowe też zaczęły być już widoczne. W międzyczasie dołączył jeszcze jeden kolega (ten który zwykle przewija się w moich obserwacyjno-akademikowych relacjach). Niedługo po zachodzie Słońca poszłam po Filipa i jego teleskop - o odkurzenie SW 150/750 nudziłam go od poprzeniego wieczoru, nie był szczególnie zadowolony, że zawracam mu głowę, ale z ciężkim westchnieniem się zgodził. 😄 Rozstawiliśmy niutka obok lornetki, wyposażyliśmy wyciąg w ES 15 mm 82° i wcelowaliśmy w planety - ta ostatnia część była troszkę trudniejsza, bo teleskop Filipa nie ma szukacza, ale poszło sprawniej niż się spodziewałam. Wenus i Jowisz ledwo, ale mieściły się razem w polu widzenia okularu. Jowisz wyraźnie pokazywał dwa pasy i swoje cztery księżyce, Wenera zaś płonęła blaskiem jeszcze mocniej, otoczona dodatkowo newtonowymi spajkami. Co jakiś czas zakłądaliśmy filtr polaryzacyjny obrotowy, który w prawdzie przygaszał dość mocno Jowisza, ale za to pozwalał na dostrzeżenie fazy Wenus, choć ta była widoczna w bardzo subtelny sposób. Po kilkunastu minutach Filip wrócił do swoich spraw, z których go wyrwałam, a ja na grupie koła naukowego Bozon z mojego wydziału dałam znać, że w sumie to obserwujemy koniunkcję i jeśli ktoś jest chętny - niech wpadnie. W ciągu następnych kilkunastu minut dołączyło jeszcze kilka osób, niektóre z nich nigdy wcześniej nawet nie widziały na żywo teleskopu. Większości udało się dostrzec fazę Wenus, dwa pasy na Jowiszu, a jego księżyce zobaczyli wszyscy. Pod koniec jeszcze skierowałam lornetę na M42, i mimo że z Krakowa widać tylko jej najjaśniejsze fragmenty, widok się spodobał - zobaczenie własnoocznie jakiejś mgławicy jednak robi wrażenie. 😄 Ostatecznie ze wszystkim zwinęliśmy się ok. 19:30, kiedy planety były już dosyć nisko.
  22. Kilka prac namalowanych w ostatnich miesiącach, niektóre są jeszcze sprzed tego wielkiego obrazu z poprzedniej strony. 😄 Najpierw sierpniowy, morsko-gwiezdny obrazek inspirowany chorwackim wybrzeżem i tam też malowany, akryle na podobraziu płytowym o średnicy 20 cm. Zatomski Jowisz na podstawie zdjęć z Webba wykowany dla @cyberboss, pojawił się już co prawda chyba w temacie zlotowym, ale jeszcze gwoli ścisłości umieszczam go w tym dedykowanym "artystycznym" wątku. 😄 Akryle na podobraziu płytowym o średnicy 20 cm. Namalowany na zamówienie kolegi jego kot imieniem Nianiut przemierzający kosmos na asteroidzie, akryle na płótnie, 40x30 cm. Obraz inspirowany zdjęciami Islandii wykonanymi przez moją koleżankę, akryle na płótnie, 70x50 cm. Barnard 33, czyli Qń w trochę bardziej fantazyjnym wydaniu, akryle na podobraziu 3d (o szerokich bokach, które dają większe pole na kontynuację obrazka na krawędziach), 20x20 cm. Najnowszy obrazek (z nocy 26/27 lutego) - Messier 64, czyli Czarne Oko, akryle na płótnie, 40x40 cm.
  23. Kilka zdjęć ode mnie, standardowo z balkonu akademika AGH 🙂
  24. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, dobrych warunków na niebie 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)