Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 234
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Kosmiczna żywność. Polscy naukowcy otrzymali grant na badania
    2024-03-15.TM.
    Czy w kosmosie można uprawiać rośliny? Projekt dotyczący badań w tym kierunku, opracowany przez zespół z Politechniki Warszawskiej, został nagrodzony w konkursie Direction: Space.
    Proponowane badania mają dostarczyć informacji o uprawie roślin w warunkach mikrograwitacji. Taka wiedza jest ważna dla przyszłych załogowych misji kosmicznych, podczas których samowystarczalne systemy uprawy roślin będą odgrywać kluczową rolę.
    Nasz eksperyment koncentruje się na zastosowaniu światła laserowego do stymulacji siewek do wzrostu w warunkach mikrograwitacji – mówi Yelyzaveta Leshchenko, liderka nagrodzonego zespołu GrowLight.
    Konkurs Direction: Space, organizowany przez New Space Foundation oraz Fundację Empiria i Wiedza, był skierowany do studentów i doktorantów z polskich uczelni.
    Laureaci konkursu otrzymali dostęp do opieki mentorskiej, mikrogrant w wysokości 26 000 zł na rozwój prototypu eksperymentu, a także możliwość rozwoju koncepcji projektu podczas wyjazdu studyjnego do m.in. Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN.
    Jest szansa, że proponowane eksperymenty zostaną przeprowadzone na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej podczas misji ESA, w której będzie brał udział polski astronauta Sławosz Uznański.
    Zespół GrowLight tworzą głównie członkowie Studenckiego Koła Inżynierii Fotonicznej oraz zaproszona ekspertka z dziedziny botaniki – lic. Katharina Hanke z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
    źródło: PW
    Nagrodzony projekt ma służyć wzbogaceniu diety astronautów (fot. NASA)
    TVP INFO
    https://www.tvp.info/76455458/kosmiczna-zywnosc-polscy-naukowcy-z-pw-otrzymali-grant-na-badania

    Kosmiczna żywność. Polscy naukowcy otrzymali grant na badania.jpg

  2. Udany lot Starshipa doceniony przez NASA. Krok w kierunku Księżyca
    2024-03-15. Mateusz Mitkow

    14 marca br. firma SpaceX przeprowadziła trzeci lot testowy w pełni zintegrowanego systemu nośnego Starship/Super Heavy. Mimo utraty dwóch stopni rakieta zdołała wykonać większość kluczowych założeń misji, co zostało docenione m.in. przez Billa Nelsona, będącego administratorem amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
    SpaceX osiągnęło kolejny kamień milowy w projekcie swojej najważniejszej rakiety, jaką jest system nośny Starship/Super Heavy. 14 marca br. firma Elona Muska wykonała jej trzeci lot testowy, który zdecydowanie można nazwać sukcesem pomimo utraty obu segmentów, w tym wypadku był to Booster 10 (dolny stopień) oraz Ship 28 (górny człon). Była to próba znacznie lepsza od dwóch poprzednich, podczas której udało się zrealizować większość założeń, np. demonstrację transferu paliwa w przestrzeni kosmicznej.
    Jest to kluczowa zdolność w kontekście realizowanego przez NASA wraz z partnerami programu Artemis, którego celem jest przywrócenie stałej obecności człowieka na Srebrnym Globie. To właśnie technologia firmy SpaceX została wybrana przez amerykańską agencję kosmiczną do przeprowadzenia pierwszego od ponad 50 lat załogowego lądowania na Księżycu. Wczorajsza próba nie umknęła uwadze administratorowi amerykańskiej agencji, który pogratulował sukcesu firmie Elona Muska.
    Gratulacje dla SpaceX za udany lot testowy! […] Razem robimy wielkie postępy, aby przywrócić ludzkość na Księżyc, a następnie spojrzeć w kierunku Marsa” - napisał na platformie X (dawniej Twitter) Bill Nelson. Wpis skomentował sam Elon Musk, który podkreślił, że z niecierpliwością czeka, aby wesprzeć powrót astronautów na naturalnego satelitę Ziemi. Obecnie misja Artemis III, która zakłada załogowe lądowanie na księżycowym regolicie jest planowana na 2026 r., choć należy podkreślić, że jest to optymistyczne założenie.
    Trzeci lot testowy rakiety Starship pokazał, że SpaceX dokonało znacznego postępu w projekcie, co tym samym jest krokiem w kierunku zrealizowania takiej misji już w najbliższych latach. Jak zapowiedział Elon Musk, w tym roku powinniśmy zobaczyć Starshipa w locie około sześć razy, dlatego przed nami bardzo ciekawe miesiące, podczas których, miejmy nadzieję, będziemy oglądać jeszcze lepsze testy. Musimy poczekać na dokładne raporty firmy SpaceX po opisywanej próbie, ale już teraz można stwierdzić, że jednym z głównych wyzwań będzie poprawa stabilności segmentów podczas fazy powrotu na ląd.
    Cieszą jednak zmiany, których dokonano na przestrzeni ostatnich miesięcy. Zwróćmy uwagę, na fakt, że podczas fazy wnoszenia silniki zarówno w Shipie, jak i Boosterze działały poprawnie, a platforma startowa nie ucierpiała podczas startu, gdy wszystkie z 33 jednostek napędowych Raptor dolnego stopnia zostają odpalone. Separacja stopni (tzw. hot staging) przebiegła bez większych problemów, co przybliża dolny stopień do pełnego stanu operacyjnego jeszcze w tym roku.
    Warto także przypomnieć, że wraz z początkiem 2024 r. Elon Musk ogłosił, że trwają pracę nad nową wersją Starshipa - V3, który ma być wyższy od poprzednich wersji. System będzie mierzyć 140-150 metrów, co jeszcze bardziej podnosi poprzeczkę w kwestii skonstruowania wyższego systemu nośnego przez inne podmioty. Na ten moment w pełni zintegrowana rakieta, którą dobrze znamy ma 120 metrów wysokości. Dodatkowo, zapowiedziano również budowę drugiej Orbitalnej Wieży Startowej w Starbase.

    Autor. Elon Musk/X
    Autor. SpaceX

    SPACE24
    https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/starship-udany-lot-doceniony-przez-nasa

    Udany lot Starshipa doceniony przez NASA. Krok w kierunku Księżyca.jpg

    Udany lot Starshipa doceniony przez NASA. Krok w kierunku Księżyca2.jpg

  3. Eksplozja japońskiej rakiety Kairos
    2024-03-15. Wojciech Kaczanowski
    Kairos, japońska rakieta opracowana prze prywatną firmę Space One zaliczyła nieudany debiut. Lot zakończył się wybuchem kilka sekund po starcie.
    We wtorek, 12 marca br. o godzinie 15:01 czasu polskiego z kosmodromu Kii wystartowała rakieta Kairos, opracowana przez prywatną firmę z Japonii - Space One. Debiut systemu nośnego zdecydowanie można zaliczyć do nieudanych, gdyż około 5 sekund po starcie Kairos eksplodował w wyniku uruchomienia systemu bezpieczeństwa FTS (Flight Termination System). Na obecną chwilę nie wiemy, co dokładnie doprowadziło do rozpoczęcia sekwencji.
    Według Reuters, Kairos przewoził w swojej ładowni eksperymentalnego satelitę wojskowego, który może zastąpić satelity rozpoznawcze, jeśli zostaną one wyłączone. Prezes firmy Masakazu Toyoda stwierdził na konferencji prasowej, że start nie może być nazwany porażką, gdyż każda próba przynosi nowe doświadczenie. Na transmisji wideo widzimy, że część fragmentów rakiety Kairos spadło w okolice platformy startowej, która prawdopodobnie nie odniosła większych uszkodzeń.
    Kairos to lekka rakieta nośna o wysokości około 18 m, średnicy 1,35 m oraz masie całkowitej 23 t. System składa się z trzech stopni na paliwo stałe oraz czwartego na ciekły materiał pędny. Według informacji podanych przez producenta, Kairos ma być w stanie wynieść na orbitę synchroniczną ze Słońcem do 150 kg ładunku użytecznego oraz do 250 kg na niską orbitę okołoziemską (LEO).

    Autor. Space One
    SPACE24
    https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/eksplozja-japonskiej-rakiety-kairos

    Eksplozja japońskiej rakiety Kairos.jpg

  4. Francuskie satelity wzmocnieniem potencjału obronnego Polski [ANALIZA]
    2024-03-15. Aleksandra Radomska
    Współcześnie wkraczamy w erę, w której budowanie potencjału militarnego w przestrzeni kosmicznej, skoncentrowanego przynajmniej na zdolnościach do pozyskiwaniu danych satelitarnych staje się obowiązkowym elementem rozwoju sił zbrojnych. Działania w tym obszarze podjęła również Polska – zarówno w wymiarze formalno–prawnym, jak i organizacyjnym.
    27 grudnia 2022 roku została podpisana umowa pomiędzy konsorcjum lotniczo–kosmicznym Airbus Defence & Space a Skarbem Państwa – Agencją Uzbrojenia, dotycząca dostarczenia dwóch satelitów obserwacyjnych wchodzących w skład konstelacji optycznej Pléiades Neo. Wybór daty wydarzenia uwarunkowała wizyta ministra sił zbrojnych Francji – Sébastiena Lecornu – który spotkał się z ówczesnym Ministrem Obrony Narodowej – Mariuszem Błaszczakiem.
    Inicjatywa miała stanowić pierwszy kamień milowy w procesie tworzenia zdolności Sił Zbrojnych RP do pozyskiwania i przetwarzania danych satelitarnych za pośrednictwem optoelektronicznej obserwacji Ziemi. Całkowitą wartość umowy szacuje się na około 575 mln EUR netto (około 2,7 mld PLN). Zatem jakie możliwości operacyjne będą zapewniać satelity konstelacji Pléiades Neo w potencjale obronnym Polski?
    Uzyskanie dostępu do konstelacji Pléiades Neo nie zostało pozostawione przypadkowi. Zaledwie trzy miesiące później, w dniu 31 marca 2023 roku, ogłoszono podpisanie „Głównych kierunków rozwoju Sił Zbrojnych RP oraz ich przygotowań do obrony państwa na lata 2025–2039” przez Prezydenta Polski i Zwierzchnika Sił Zbrojnych – Andrzeja Dudę – podczas wizyty w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu. Dokument ten opracowano przy współpracy Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz Ministerstwa Obrony Narodowej.
    Trzeba nadmienić, że wyznacza on priorytety rozwoju Sił Zbrojnych RP z piętnastoletnim horyzontem czasu. Całość publikacji nie jest dostępna i posiada status niejawny, lecz ogólne założenia odnoszą się do potrzeb pozyskania zdolności do realizacji działań operacyjnych w środowisku sieciocentrycznym, uwzględniającym rozwijanie satelitarnych systemów komunikacji, obserwacji Ziemi i środków rozpoznania w domenie kosmicznej. Wprowadzenie zagadnień dotyczących technologii kosmicznych oraz ich eksploatacji w przestrzeni pozaziemskiej do dokumentu określającego kierunki zintensyfikowania Sił Zbrojnych RP stanowi zapowiedź rozbudowy podobnej infrastruktury w przyszłości.
    Architektura techniczna konstelacji Pléiades Neo
    Analizując techniczną infrastrukturę konstelacji Pléiades Neo trzeba zauważyć, że składa się ona obecnie z dwóch satelitów rozmieszczonych względem siebie pod kątem 180° na wysokości 620 km. Pierwszy satelita Pléiades Neo 3 wyniesiony został w przestrzeń kosmiczną 28 kwietnia 2021 roku, a Pléiades Neo 4 wystrzelono 16 sierpnia 2021 roku. W dniu 20 grudnia 2022 roku misja rozmieszczenia kolejnych dwóch satelitów – Pléiades Neo 5 i 6 – została zakończona niepowodzeniem z powodu awarii rakiety nośnej Vega–C, doprowadzając do zniszczenia ładunku. W takiej konfiguracji satelity miały być usytuowane w płaszczyźnie 90° względem siebie.
    Pléiades Neo to w pełni operacyjna konstelacja optyczna znajdująca się na orbicie heliosychronicznej, czyli posiadającej synchronizację ze Słońcem. Oznacza to, iż kąt wyznaczający płaszczyznę pomiędzy orbitą okołoziemską a kierunkiem Słońca pozostaje niezmienny. W praktyce przekłada się to na możliwości wykonania przelotu przez satelitę dwukrotnie w ciągu doby ze stałym oświetleniem nad obszarami o rozpiętości wynoszącej 14 km. Posiada to bardzo duże znaczenie w przypadku zobrazowań wielospektralnych. Zdolności zobrazowania wielospektralnego bez wątpienia stanowią atut dla Sił Zbrojnych RP w uwagi na możliwości wykonywania rejestracji danych obszarów w pełnej przestrzeni barw zawierających się w zakresie światła widzialnego, mikrofal, podczerwieni i ultrafioletu.
    Z oficjalnych informacji wynika, że satelity konstelacji Pléiades Neo wyposażone są w system optyczny Naomi. Wobec tego, konstelacja cechuje się bardzo wysokimi parametrami rozdzielczości optycznej wynoszącymi 30 cm w trybie panchromatycznym i 1,2 m dla pasm wielospektralnych. Drugim istotnym komponentem infrastruktury kosmicznej Pléiades Neo jest Europejski System Przekazywania Danych Satelitarnych (ang. European Data Relay System – EDRS) stanowiący system komunikacyjny, składający się z satelitów rozmieszczonych na orbicie geostacjonarnej.
    Poprzez łącza dedykowane kosmicznej komunikacji laserowej z wykorzystaniem pasma X fal elektromagnetycznych stworzono możliwości przesyłania pozyskanych obrazów bezpośrednio do komponentu naziemnego. Znajduje się on w Tuluzie i stanowi centrum kontroli, którego funkcją jest zadaniowanie satelitów za pośrednictwem komend sterujących w paśmie S fal radiowych lub przez usługę SpaceDataHighway w paśmie Ka. Przewidywany nominalny okres użytkowania konstelacji określono na 10 lat.
    Możliwości użycia satelitarnego rozpoznania obrazowego w Siłach Zbrojnych RP
    Rozpoznanie obrazowe (ang. Imagery Intelligence – IMINT) jest podstawową zdolnością do realizacji wywiadu geoprzestrzennego, polegającego za zbieraniu i gromadzeniu różnorodnych danych w formie fotografii wykonywanych w bardzo wysokiej rozdzielczości, którą zapewniają urządzenia optyczne. Współcześnie, do przeprowadzenia operacji IMINT w siłach zbrojnych najczęściej wykorzystuje się do tego satelity.
    Praktycznym zastosowaniem rozpoznania obrazowego jest możliwość mapowania danego obszaru w celu zidentyfikowania jego szczegółowych charakterystyk. Stwarza to perspektywy do wczesnego określenia potencjalnych wrogich obiektów przeznaczonych do ataku kinetycznego, rozmieszczenie centrów dowodzenia, ruchów oddziałów wojsk, a także innych aktywności, do których można zaliczyć m.in. obecność wsparcia inżynieryjnego działań bojowych.
    W efekcie, całokształt tych przedsięwzięć sprzyja precyzyjnemu planowaniu przyszłych operacji na mapowanym terenie. Rozpoznanie obrazowe jest techniką pozyskiwania informacji satelitarnych gwarantującą również nadzorowanie zmian zachodzących w środowisku naturalnym. Ich wystąpienie może być losowe (np. klęski żywiołowe) lub wywołane w sposób celowy (np. wysadzenie mostów i zapór inżynieryjnych). IMINT bez wątpienia może być uznany za technologię podwójnego zastosowania. W związku z tym istnieje możliwość wykorzystania go w sferze niemilitarnej, do jakiej należy zaliczyć m.in. aktualizowanie map i planowanie przestrzenne.
    Rozpoznanie obrazowe musi każdorazowo zostać zainicjowane dokładnym planowaniem, które polega głównie na gromadzeniu danych. W następnej kolejności są one poddawane krytycznej ocenie, uwzględniającej dwie podstawowe zmienne: stopień ich uszczegółowienia oraz zmian zachodzących w jednostce czasu. IMINT realizowany przy użyciu satelitów optycznych wciąż jest stosunkowo nowoczesną techniką i z tego powodu musi być nieustannie doskonalone, aby pozyskane obrazy były proste w interpretacji.
    Istnieje również szereg czynników niezależnych tj. warunki atmosferyczne, które mogą stanowić utrudnienie w zbieraniu informacji. Mając na uwadze powyższe, zasadne jest łączenie IMINT z innymi rodzajami wywiadu, np. rozpoznaniem z ogólnodostępnych źródeł (ang. Open–source intelligence – OSINT) nazywanego zamiennie „białym wywiadem”, czyli metodą pozyskiwania danych z powszechnie dostępnych baz.
    Udział Polski w rozbudowie konstelacji Pléiades Neo
    Warto wspomnieć, że Polska od 2023 roku posiada dostęp do konstelacji Pléiades Neo. Warunkiem koniecznym było dostarczenie dedykowanego wyposażenia wchodzącego w skład komponentu naziemnego, który został zlokalizowany w Ośrodku Rozpoznania Obrazowego w Białobrzegach. Do 2027 roku planuje się wyniesienie polskich satelitów i włączenie ich do konstelacji Pléiades Neo. Wówczas, możliwe będzie kontrolowanie i przetwarzanie danych dostarczanych przez satelity, a także ich bieżące zadaniowanie przy pomocy wydawanych komend z białobrzeskiego centrum sterowania.
    Konstelację Pléiades Neo należy sklasyfikować jako technologię podwójnego zastosowania (ang. dual–use), czyli rozwiązanie technologiczne, przeznaczone zarówno do eksploatacji w celach militarnych (na potrzeby Sił Zbrojnych RP), jak i niemilitarnych (na potrzeby jednostek administracji publicznej). Oznacza to, że stanowi ona element defensywnego potencjału militarnego w przestrzeni kosmicznej, a zatem potencjału przeznaczonego do zbierania, gromadzenia oraz archiwizowania informacji, w tym przypadku obrazowych, które mogą zostać wykorzystane w sferze wojskowej.
    Szczegółowe dane na ten temat nie są dostępne, lecz na podstawie innych funkcjonujących technologii podwójnego zastosowania (np. globalny system nawigacji satelitarnej GPS–NAVSTAR) można stwierdzić, iż z uwagi na konieczność obsługi jednostek administracji publicznej będzie implementowane niekodowane pasmo częstotliwości radiowej.
    Autor. Airbus
    Autor. Kacper Bakuła/Defence24.p

    SPACE24
    https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/satelity-pleiades-neo-w-potencjale-obronnym-polski-analiza

    Francuskie satelity wzmocnieniem potencjału obronnego Polski [ANALIZA].jpg

  5. Jest przełom w sprawie Voyagera 1. Awaria trwa już 5 miesięcy
    2024-03-15. Autor:
    Jakub Szyda

    Inżynierowie NASA otrzymali pierwszy sygnał od kosmicznej sondy Voyager 1 od ponad pięciu miesięcy - informuje CNN. Wśród specjalistów budzi to nadzieję na naprawienie problemów z komunikacją, z jakimi boryka się stary komputer pokładowy. Chociaż statek w dalszym ciągu przekazuje sygnał radiowy swojemu zespołowi kontroli misji na Ziemi, to od listopada sygnał ten nie zawierał żadnych użytecznych danych.
    Awaria trwa już pięć miesięcy
    Brak istotnych danych, zawartych w sygnale radiowym sondy, zdaniem specjalistów ma wskazywać na uszkodzenie jednego z trzech komputerów pokładowych. Od miesięcy inżynierowie bezskutecznie starali się rozwiązać ten problem. Ostatnia akcja Voyagera wzbudziła nadzieję wśród pracowników NASA.
    Naukowcy wysłali w stronę statku "poke", czyli pojedynczy sygnał, którego celem było "szturchnięcie" podzespołów sondy. Zadziałało i Voyager odpowiedział podobnym sygnałem.
    Komunikacja kosmiczna się załamała
    Zespół misji NASA po raz pierwszy zauważył problemy z komunikacją z Voyagerem 1 14 listopada 2023 roku. Wtedy jednostka modulacji telemetrycznej systemu danych lotu zaczęła wysyłać powtarzający się wzór kodu.
    Jest to o tyle martwiące, ponieważ system danych o locie zbiera informacje z przyrządów naukowych statku kosmicznego i łączy je z danymi inżynieryjnymi, które odzwierciedlają aktualny "stan zdrowia" sondy. Kontrola misji na Ziemi otrzymuje te dane w kodzie binarnym, czyli ciągu jedynek i zer. Jednak od listopada system ten utknął w pętli - zawiesił się.
    Statek kosmiczny może nadal odbierać i wykonywać polecenia przekazywane od inżynierów, ale problem z jednostką telekomunikacyjną oznaczał, że z sondy Voyager 1 nie przesyłano na Ziemię żadnych danych naukowych ani inżynieryjnych.
    Od wykrycia problemu zespół misji próbował wysyłać polecenia w celu ponownego uruchomienia systemu komputerowego i uzyskania dodatkowych informacji na temat przyczyny zawieszenia się kodu.
    Specjaliści NASA osiągnęli mały sukces
    1 marca zespół wysłał do Voyagera 1 polecenie zwane "poke", aby uruchomić w kodzie konkretne zmienne, pozwalające na wykrycie przyczyn błędu.
    3 marca inżynierowie zauważyli, że aktywność w jednej części systemu danych o locie wyróżnia się na tle pozostałych. Informacja ta wymagała jednak odszyfrowania ze strony specjalistów z sieci Deep Space Network NASA, ponieważ sygnał dotarł w formacie niecodziennym dla Voyagera
    Deep Space Network to system anten radiowych na Ziemi, który pomaga agencji komunikować się z sondami Voyager i innymi statkami kosmicznymi badającymi nasz Układ Słoneczny.
    Specjaliści NASA osiągnęli mały sukces
    1 marca zespół wysłał do Voyagera 1 polecenie zwane "poke", aby uruchomić w kodzie konkretne zmienne, pozwalające na wykrycie przyczyn błędu.
    3 marca inżynierowie zauważyli, że aktywność w jednej części systemu danych o locie wyróżnia się na tle pozostałych. Informacja ta wymagała jednak odszyfrowania ze strony specjalistów z sieci Deep Space Network NASA, ponieważ sygnał dotarł w formacie niecodziennym dla Voyagera.
    Deep Space Network to system anten radiowych na Ziemi, który pomaga agencji komunikować się z sondami Voyager i innymi statkami kosmicznymi badającymi nasz Układ Słoneczny.
    "Zespół porówna odczyt danych z tym, który nastąpił przed wystąpieniem problemu. Poszukamy rozbieżności w kodzie i zmiennych, aby znaleźć potencjalne źródło bieżącego problemu" - pisze CNN, powołując się na blog NASA.
    Nie jest to pierwszy problem Voyagera
    Ostatni raz Voyager 1 doświadczył podobnego problemu z systemem danych lotu w 1981 roku. Jednak obecny problem nie wydaje się być powiązany z innymi usterkami, które sonda miała w ostatnich latach.
    Wcześniej Voyager 1 napotkały nieoczekiwane przerwy w działaniu. Jedną z dłuższych był siedmiomiesięczny okres "ciszy" w 2020 roku.
    Zamiast pięciu lat jest niemal 50
    Sondy Voyager, pierwotnie zaprojektowane zostały na pięć lat. Obecnie są to dwa najdłużej działające statki kosmiczne w historii.
    Wystrzelona w 1977 roku sonda Voyager 1 i jej bliźniak Voyager 2 podróżują przez niezbadaną przestrzeń kosmiczną wzdłuż zewnętrznych krańców Układu Słonecznego.
    Voyager 1 jest obecnie najdalszym statkiem kosmicznym od Ziemi, oddalonym o około 24 mld kilometrów.
    Sonda Voyager 1 - zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock

    https://www.rmf24.pl/nauka/news-jest-przelom-w-sprawie-voyagera-1-awaria-trwa-juz-5-miesiecy,nId,7392432#crp_state=1

    Jest przełom w sprawie Voyagera 1. Awaria trwa już 5 miesięcy.jpg

    Jest przełom w sprawie Voyagera 1. Awaria trwa już 5 miesięcy2.jpg

  6. Pradawny obiekt kosmiczny zdziwił astronomów: składa się z dwóch galaktyk
    2024-03-15.
    Teleskop Jamesa Webba wykrył w młodym wszechświecie gigantyczny obiekt, składający się z dwóch łączących się galaktyk. Związane z nim obserwacje pozwalają sądzić, że krótko po Wielkim Wybuchu gwiazdy mogły powstawać dużo szybciej, niż zakładano - konstatują astronomowie.
    Międzynarodowa grupa naukowców dokonała szczegółowych obserwacji najwcześniejszego łączenia się galaktyk, jakie kiedykolwiek zauważono. Masywny obiekt, zbadany z pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, istniał 510 mln lat po Wielkim Wybuchu, czyli ok. 13 mld lat temu.
    "Kiedy prowadziliśmy te obserwacje, galaktyka ta była 10 razy bardziej masywna, niż jakakolwiek inna, obecna we wczesnym wszechświecie" – zaznacza dr Kit Boyett z University of Melbourne, główny autor pracy opublikowanej w piśmie "Nature Astronomy". Publikacja ma 27 autorów, pochodzących aż z 19 ośrodków: w Australii, Tajlandii, Włoch, USA, Japonii, Danii i Chin.
    Naukowcy podkreślają, że dzięki JWST dalekie, pradawne obiekty, które kiedyś były widoczne jako pojedyncze punkty, ujawniają swoją złożoną budowę.
    "To niesamowite widzieć, jak moc JWST pozwala dostrzec szczegóły galaktyk na skraju obserwowalnego wszechświata, a tym samym cofać się w czasie. To kosmiczne obserwatorium odmienia nasze rozumienie powstawania wczesnych galaktyk" – mówi współautor odkrycia, prof. Michele Trenti.
    Nowe obserwacje ukazują galaktykę zbudowaną z kilku grup gwiazd, z dwoma dużymi obiektami w centrum oraz długim ogonem. Taka budowa wskazuje na łączenie się dwóch galaktyk w jedną – tłumaczą astronomowie.
    "Połączenie jeszcze się nie zakończyło. Możemy to stwierdzić ze względu na obecność dwóch obiektów. Długi ogon prawdopodobnie powstał z materii wyrzucanej przez łączące się galaktyki. Kiedy do takiego łączenia dochodzi, część materii zwykle jest odrzucana. Mówi nam to więc, że mamy do czynienia z fuzją. To najodleglejsza fuzja galaktyk, jaką kiedykolwiek widziano” – mówi dr Boyett.
    Nowe obserwacje zmuszają naukowców do zrewidowania obecnych modeli.
    "Dzięki Teleskopowi Jamesa Webba widzimy w młodym wszechświecie więcej obiektów, niż byśmy się spodziewali. Do tego obiekty te są bardziej masywne, niż sądziliśmy. Nasze kosmologiczne modele niekoniecznie są złe, ale nasze rozumienie tempa powstawania galaktyk prawdopodobnie jest błędne, ponieważ są one bardziej masywne, niż wydawało nam się to możliwe" – podkreśla ekspert.
    Jednak nie tylko rozmiar galaktyk i prędkość ich powstawania zaskoczyły badaczy. JWST ukazał też niespodzianki związane z samą populacją gwiazd.
    "Kiedy porównaliśmy analizę spektralną ze zdjęciami, odkryliśmy dwie różne rzeczy. Obrazy wskazywały na populację młodych gwiazd, a dane spektroskopowe – na gwiazdy raczej starsze. Obie obserwacje są prawdziwe, ponieważ mamy dwie populacje gwiazd, a nie jedną" – informuje dr Boyett.
    "Populacja starych gwiazd istniała w tym miejscu już od długiego czasu i według nas połączenie się galaktyk spowodowało powstanie nowych gwiazd. Widzimy teraz młode gwiazdy na tle starych" – dodaje badacz.
    Poprzednie obserwacje ukazywały młode gwiazdy, ale prawdopodobnie działo się tak dlatego, że są one jaśniejsze i łatwiej jest je zauważyć. JWST pozwala natomiast na rozróżnienie gwiazd o różnej jasności. "To nie jest aż tak bardzo niezwykłe. Wiemy, że w historii wszechświata istniały z różnych powodów szczyty produkcji nowych gwiazd, co skutkuje wieloma ich populacjami. Jednak to pierwszy raz, kiedy udało się to zobaczyć z takiej odległości" – mówi dr Boyett. (PAP)
    Marek Matacz
    mat/ zan/
    Adobe Stock
    https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C101121%2Cpradawny-obiekt-kosmiczny-zdziwil-astronomow-sklada-sie-z-dwoch-galaktyk

    Pradawny obiekt kosmiczny zdziwił astronomów składa się z dwóch galaktyk.jpg

  7. Planetoidy NEO w 2024 roku
    2024-03-15. Krzysztof Kanawka
    Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
    Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
    Bliskie przeloty w 2024 roku
    Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
    Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 15 marca 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 BJ, o szacowanej średnicy około 21 metrów.
    •    w 2023 roku odkryć było 113,
    •    w 2022 roku – 135,
    •    w 2021 roku – 149,
    •    w 2020 roku – 108,
    •    w 2019 roku – 80,
    •    w 2018 roku – 73,
    •    w 2017 roku – 53,
    •    w 2016 roku – 45,
    •    w 2015 roku – 24,
    •    w 2014 roku – 31.
    W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
    Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
    2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
    2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.
    Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
    •    2008 TC3 (nad Sudanem)
    •    2014 AA (nad Atlantykiem)
    •    2018 LA (nad Botswaną)
    •    2019 MO (okolice Puerto Rico)
    •    2022 EB5 (okolice Islandii)
    •    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
    •    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
    •    2024 BX1 (nad Niemcami)
    Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
    Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
    (PFA)
    Poniższe nagranie prezentuje wejście 2024 BX1 w atmosferę (kamera z Lipska).
    https://kosmonauta.net/2024/03/planetoidy-neo-w-2024-roku/

    Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

    Planetoidy NEO w 2024 roku2.jpg

  8. Megarakieta poleciała w kosmos. Nie bez problemów [WIDEO]
    2024-03-14. ŁZ.
     Operator SpaceX utracił kontakt z megarakietą Starship podczas ponownego wejścia w atmosferę. Po 14 czasu polskiego rakieta wystartowała z kosmodromu w Teksasie i odłączyła się od boostera na wysokości 72 kilometrów nad ziemią.
    SpaceX początkowo informował o sukcesie trzeciego startu swojej jednostki. Manewr uruchomienia silników był udany. Po 15 minutach Starship znajdował się w przestrzeni kosmicznej.
    Według SpaceX, rakieta dotarła dalej niż przy poprzednich dwóch próbach, które zakończyły się eksplozjami. Po odłączeniu się od boostera pojazd miał ponownie wejść w atmosferę i wylądować na Oceanie Indyjskim. I właśnie przy ponownym wejściu w atmosferę SpaceX poinformował w internetowej transmisji o utracie łączności z jednostką, po czym okazało się, że uległa zniszczeniu.
    Kolonizacja Księżyca i Marsa
    Starship to budowana przez firmę SpaceX miliardera Elona Muska rakieta, która ma wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu, ale także ma mieć kluczowy udział w kolonizacji Księżyca i Marsa.
    Dotychczas przeprowadzono dwa loty próbne całego systemu Starship. Ostatni w listopadzie ubiegłego roku. W obu przypadkach doszło do eksplozji.
    źródło: IAR
    Megarakieta firmy SpaceX poleciała w kosmos. Nie bez problemów

    TVP INFO
    https://www.tvp.info/76432332/rakieta-starship-spacex-poleciala-w-kosmos-nie-bez-problemow-wideo

    Megarakieta poleciała w kosmos. Nie bez problemów [WIDEO].jpg

  9. Przed nami trzeci lot rakiety Starship. „Rozwija się w imponujący sposób”
    2024-03-14. Mateusz Mitkow
    „Postępy, jakie SpaceX zaprezentował między pierwszym i drugim lotem pozwalają wierzyć, że trzeci lot doprowadzi do poprawnego wprowadzenia drugiego stopnia na trajektorię kosmiczną […] Efekty dotychczasowych startów bywają błędnie postrzegane jako porażki, ale to właśnie w taki sposób firma gromadzi bogatą informację zwrotną. Poznają absolutne granice” – mówił w wywiadzie dla Space24.pl Jakub Hajkuś, ekspert ds. technologii kosmicznych oraz prowadzący kanału To jakiś kosmos!
    Przed nami trzeci lot testowy najpotężniejszej rakiety, jaką kiedykolwiek stworzył człowiek. Mowa o systemie nośnym Starship/Super Heavy, który już dzisiaj o godzinie 13 czasu polskiego powinien zaliczyć kolejną próbę startu. Fani kosmonautyki oraz wielu zainteresowanych z całego świata ma wielkie oczekiwania do nadchodzącego testu. Czy tym razem Starship dotrze do orbity okołoziemskiej? Jakie są założenia trzeciej próby? O tym wszystkim opowiedział nam Jakub Hajkuś z kanału „To jakiś kosmos!” Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z poniższym materiałem.
    Mateusz Mitkow, redaktor prowadzący Space24.pl: Przed nami trzeci lot testowy systemu nośnego Starship/Super Heavy. Ostatnie próby były bardzo ekscytujące, lecz nie do końca udane. Jak oceniasz starty, które do tej pory mieliśmy okazję zobaczyć? Czy twoim zdaniem widać znaczący progres, z którego SpaceX może być zadowolone na tym etapie rozwoju projektu?
    Jakub Hajkuś: Zdecydowanie tak, SpaceX dokonuje ogromnych postępów przy projekcie Starshipa. Były one szczególnie widoczne między pierwszym i drugim lotem, ale całe przedsięwzięcie rozwija się w imponujący sposób. Rozbite prototypy są częścią przyjętej przez SpaceX filozofii: budować dużo i testować często. Efekty dotychczasowych startów bywają błędnie postrzegane jako porażki, ale to właśnie w taki sposób firma gromadzi bogatą informację zwrotną. Poznają absolutne granice konstrukcji, które tworzą i bardzo szybko weryfikują przyjmowane założenia.
    Trzecia próba będzie szczególna z kilku względów m.in przez planowaną demonstrację transferu paliwa na orbicie. Dodatkowo zmieniono miejsce lądowania górnego członu. Dlaczego podjęto taką decyzje i co twoim zdaniem stwarza największe ryzyko niepowodzenia podczas nadchodzącego lotu?
    Zmiana planowanego miejsca wejścia w atmosferę prototypu Starship wynika z przyjęcia nowych założeń dla najbliższego lotu testowego. Jednym z nowych zadań jest próba ponownego odpalenia silników w kosmosie. Praca napędów wiąże się ze zmianą trajektorii. Pierwotny scenariusz zakładał, że Ship (górny stopień rakiety) wejdzie w atmosferę nad archipelagiem Hawajów, na Pacyfiku. Zmodyfikowany test celuje w bezludne (bezpieczne) obszary Oceanu Indyjskiego.
    Postępy, jakie SpaceX zaprezentował między pierwszym i drugim lotem pozwalają wierzyć, że trzeci lot doprowadzi do poprawnego wprowadzenia drugiego stopnia na trajektorię kosmiczną. Problematycznymi elementami testu mogą okazać się natomiast kontrolowane sprowadzenie pierwszego stopnia (Super Heavy) do Zatoki Meksykańskiej lub manewry Shipa podczas ponownego odpalenia napędów.
    Kolejny lot bez dotarcia na orbitę byłby sporym ciosem dla firmy Elona Muska, tym bardziej, że Starship jest niezwykle istotny dla programu Artemis, zakładającego powrót człowieka na Księżyc. Jakie skutki mogą wystąpić w przypadku, gdy i ta próba testowa nie pójdzie po myśli SpaceX?
    Trzeciemu testowi towarzyszą na pewno wielkie oczekiwania. Istnieje duża szansa, że drugi stopień rakiety zostanie z powodzeniem wprowadzony na zaplanowaną trajektorię suborbitalną. W takim przypadku nawet brak wykonania innych składowych testu nie będzie postrzegany jako porażka. W przypadku, gdyby test nie osiągnął nawet tego, to firma jest produkcyjnie gotowa do relatywnie szybkiego kolejnego lotu. Na tym etapie impakt na program Artemis nie byłby znaczny. Dla SpaceX głównymi zagrożeniami są raczej te zdarzenia, które spowodowałyby poważne zahamowanie prac. Do takich należą krytyczne uszkodzenie stanowiska z wieżą startową albo nieporozumienia z FAA decydujące o zgodzie na loty testowe.
    Nie tylko NASA, ale i znaczna część przemysłu kosmicznego czeka na wprowadzenie Starshipa do regularnego użytku. Jak bardzo może on zrewolucjonizować rynek?
    Rynek wynoszenia ładunków orbitalnych charakteryzuje się dużą bezwładnością, jeśli chodzi o reakcję klientów. Duży udźwig i powiększony gabaryt oferowany przez Starshipa może nie znaleźć odbiorców natychmiast. Dobrą analogią niech będzie pojawienie się Falcona Heavy. Potrzeba było kilku lat, żeby po pierwszych lotach dotrzeć do właściwego klienta. W tym przypadku wojska USA. Starship wzbudza wielkie zainteresowanie i media informują o kolejnych pomysłach jego zastosowania.
    Przykładami są transport dużych teleskopów kosmicznych albo nowych stacji kosmicznych. Wdrożenie Starshipa zweryfikuje realność tych pomysłów, bo na końcu zawsze musi się znaleźć klient z budżetem. SpaceX ma świadomość tego stanu rzeczy i już zadbało o początkowe zlecenia dla Starshipa. Rakieta jest obecnie wyskalowana do transportu satelitów Starlink kolejnych generacji oraz jako lądownik księżycowy dla NASA. To powinno dać firmie czas na poszukiwanie kolejnych klientów.
    Rozwojem rakiety przygląda się także amerykańskie wojsko. Sporo mówi się o wykorzystania Starshipa do projektu „Rocket Cargo”, którego celem jest rozwinięcie zdolności do szybkiego wysyłania ładunków w dowolne miejsce na świecie. Czy twoi zdaniem ta koncepcja jest rzeczywiście wykonalna i Starship jest do tego odpowiednim systemem?
    Amerykańskie Wojsko dysponuje najwyższym budżetem na świecie. Poza utrzymaniem i rozwojem sił zbrojnych, środki są lokowane w różnorodnych projektach. Chodzi o budowanie zdolności i przewag w szerokim spektrum działań. Wydaje mi się jednak, że transport ładunków militarnych Starshipem w obrębie Ziemi jest traktowany raczej eksperymentalnie.
    Możliwe, że celem jest samo przyjrzenie się tej metodzie, tak na wszelki wypadek. Jeśli studium wykonalności okazałoby się obiecujące, to możliwe, że wojsko byłoby skłonne przeprowadzić ze SpaceX testowe transporty, ale bez nadziei na realne wdrożenie rozwiązania. Niemniej nie miałbym nic przeciwko, gdyby moje słowa zestarzały się podobnie do artykułu The Engineering Magazine z 1909 roku. Nie wróżono w nim przyszłości wynalazkowi braci Wright.
    Największym marzeniem Elona Muska jest zapewne załogowe lądowanie na Marsie, do czego niezbędny będzie Starship. Ile czasu potrzebne jest twoim zdaniem firmie SpaceX, aby zrealizować takie przedsięwzięcie?
    W tej chwili określenie nawet przybliżonej daty załogowej misji marsjańskiej jest niemożliwe. Jakiekolwiek zapewnienia Elona Muska należy traktować z rezerwą. To element roztaczania pewnej wizji przyszłości i firmowego PR. Uważam jednocześnie, że dzisiaj Starship to jedyne przedsięwzięcie, które może realnie dorowadzić do misji załogowej na Czerwoną Planetę. Ale tylko w partnerstwie z instytucją rządową, taką jak NASA. Pytanie nie brzmi »Kiedy?«, tylko »Pod jakimi warunkami?«.
    SpaceX może postąpić podobnie, co w przypadku swojej kapsuły Dragon 2. Tam najpierw budowano pod dyktando i potrzeby NASA. Później zaczęto dopiero używać Dragon do misji prywatnych. Marsjański Starship powinien być kalką tego podejścia. SpaceX najpierw dostarczy statek w wersji załogowego lądownika księżycowego programu Artemis dla NASA. Kolejnym krokiem będzie nabranie doświadczenia i uruchomienie analogicznych misji prywatnych. To da podstawy do projektowania misji marsjańskiej.
    Dziękuje za rozmowę
    Autor. SpaceX
    Autor. Elon Musk/X
    Autor. SpaceX
    SPACE24
    https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/przed-nami-trzeci-lot-rakiety-starship-rozwija-sie-w-imponujacy-sposob

    Przed nami trzeci lot rakiety Starship. Rozwija się w imponujący sposób.jpg

    Przed nami trzeci lot rakiety Starship. Rozwija się w imponujący sposób2.jpg

  10. Spotkaj eksperta: architektura kosmiczna
    2024-03-14.
    Biuro Edukacji Kosmicznej ESERO Centrum Nauki Kopernik zaprasza nauczycieli i uczniów na spotkanie online 20 marca o godzinie 18:00 z Leszkiem Orzechowskim, architektem związanym z Wydziałem Architektury Politechniki Wrocławskiej, założycielem zespołu badawczego Space is More, zdobywcą wielu międzynarodowych nagród z dziedziny kosmicznej architektury oraz twórcą polskiego habitatu analogowego – Stacji Badawczej LunAres.
    To spotkanie - w ramach europejskiego konkursu Moon Camp – pokaże uczestnikom, jak wejść w świat projektowania baz kosmicznych oraz stacji orbitujących wokół globów innych niż Ziemia. W przyszłości, aby astronauci i astronautki mogli przez długi czas pozostać na Księżycu czy Marsie, należy przygotować im pełną infrastrukturę. Musi ona sprostać różnym wyzwaniom np.  ochronie przed promieniowaniem i meteorytami, umożliwiać prace badawcze w kosmicznych labach, transport, produkcję energii, wydobycie i odzyskiwanie wody, produkcję żywności, programowanie i współpracę astronautów z robotami oraz wiele innych.
    W wyzwaniu Moon Camp zadaniem zespołu uczniowskiego, pod opieką nauczyciela, jest wybór miejsca lądowania kosmicznych podróżników oraz zaprojektowanie habitatów kosmicznych dostosowanych do warunków panujących na wybranym globie lub orbitujących wokół nich stacji. W ramach wyzwania dostępnych jest 6 technik przygotowania projektu:
    •    sztuka i rzemiosło,
    •    projektowanie 3D,
    •    wydruk 3D,
    •    robotyka,
    •    rzeczywistość rozszerzona i wirtualna,
    •    eksperyment naukowy.
     
    Jak się przygotować do udziału w tym konkursie? Na co zwrócić uwagę podczas pracy? Jak podzielić zadania w zespole? Czym różni się habitat księżycowy od marsjańskiego? – tego uczestnicy dowiedzą się podczas spotkania.
    Zaproszony ekspert – Leszek Orzechowski – pomoże zespołom przygotować się do wyzwania, bo sam wielokrotnie stawał przed takimi. Opowie jak, kierując zespołem projektowym, radził sobie z wymogami konkursowymi oraz na co zwrócić uwagę przy projektowaniu habitatów kosmicznych. W konkursach ważne są nie tylko umiejętności projektowe oraz naukowe, ale także uważne zapoznanie się z wymaganiami konkursu i właściwe zrozumienie na co jury może zwracać uwagę, kwalifikując projekty do konkursu.
    Spotkanie składa się z trzech części:
    1.    Poznajmy wyzwanie Moon Camp.
    2.    Rozmowa z ekspertem:
    •    zagadnienie architektury kosmicznej,
    •    zagadnienie projektów konkursowych,
    •    działania w różnych technikach przygotowania projektu;

    3.Sesja pytań i odpowiedzi.
     
    Nauczycielu, edukatorze! Zapisz w swoim kalendarzu: 20 marca, godz. 18.00 webinar online z cyklu „Spotkaj eksperta” – Leszek Orzechowski, Architektura kosmiczna.
     
    Więcej:
    •    Szczegóły na stronie wydarzenia
    •    Wydarzenie na Facebooku
    •    Streaming spotkania
     
    Opracowanie: Magda Maszewska, źródło: Centrum Nauki Kopernik
     
    Ilustracja: Grafika wydarzenia, źródło: Centrum Nauki Kopernik
    URANIA
    https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spotkaj-eksperta-architektura-kosmiczna

    Spotkaj eksperta architektura kosmiczna.jpg

  11. Antoni Zegarski, nastolatek, którego pracę wyróżniło NASA na Astronomy Picture of the Day
    2024-03-14. Marta Siwiec  
    Antoni Zegarski to 17-letni astrofotograf i pasjonat astronomii z Grodziska Mazowieckiego. Przygodę z Klubem Almukantarat rozpoczął w 2021 roku, jadąc na swój pierwszy obóz po 8 klasie podstawówki. 13 lutego 2024 r. NASA wyróżniło jego pracę na swojej stronie (Astronomy Picture of the Day).
    Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Antkiem przeprowadzonego podczas tegorocznych Zimowych Warsztatów Naukowych Klubu Astronomicznego Almukantarat. Pytania zostały przygotowane przez Marcelinę Berhel i Martę Siwiec.
    Co sprawiło, że zakochałeś się w astronomii?
    W astronomii i dziedzinach pokrewnych (ogółem kosmosie) najbardziej podoba mi się dedukcyjność, czyli fakt, jak z bardzo pośrednich informacji jesteśmy w stanie wysnuć bardzo dokładne wnioski na temat różnych obiektów w kosmosie. Myślę, że to właśnie to mnie wciągnęło. Poza tym to praktycznie niewyczerpane źródło odkryć, gdyż o kosmosie wiemy naprawdę mało.
    Ile lat się zajmujesz astrofotografią?
    Relatywnie krótko, bo od około trzech lat. Pamiętam nawet moje pierwsze zdjęcie ukazujące galaktykę Andromedy, ale chyba dobrze, że przypadkiem się usunęło.
    Co zainspirowało Cię do pójścia w tę dziedzinę nauki?
    Tak naprawdę była to chyba ciekawość, gdyż kosmos, jako jedno z najbardziej tajemniczych dla nas miejsc, ma w sobie nadal dla nas dużo do przekazania i bardzo chciałbym przyczynić się do postępu ludzkości w tym technologicznym i naukowym postępie.
    Jaką techniką wykonałeś to zdjęcie?
    Zdjęcie to zostało wykonane w technice tzw. HDR, czyli najpierw wykonałem klatkę z krótszym naświetlaniem, aby ukazać szczegóły tarczy księżyca, a potem z dłuższym, aby wychwycić chmury i poświatę, która tworzyła tego dnia największy klimat i chyba jest w tym zdjęciu najważniejsza. Potem wystarczyło skomponować oba obrazy i voilà.
    Od jakiego czasu śledzisz tę stronę?
    Tak naprawdę od początku mojej kariery astrofotograficznej. Kiedyś po prostu się na nią przez przypadek natknąłem, bo jest dość popularna.
    Czy to było twoje pierwsze zdjęcie, które wysłałeś na APOD?
    Nie, wysyłałem już wcześniej inne zdjęcia, takie jak Mgławica Półksiężyc czy większe protuberancje, które obserwowałem. Myślę, że sumarycznie było ich około dziesięciu.
    Ile czasu zajęło Ci wykonanie tego zdjęcia?
    Tego akurat około 10 minut i 20 minut obróbki, ale bardzo nie lubię określać konkretnego czasu na konkretne zdjęcia, gdyż na ten czas składają się dziesiątki innych zdjęć, które pozwoliły mi finalnie być przygotowanym na zrobienie tego zdjęcia. Dla przykładu: wykonanie innego zdjęcia, takiego jak Mgławicy Półksiężyc, zajęło mi i mojemu koledze 20 godzin.
    Jakie obiekty najczęściej lubisz fotografować?
    Tak szczerze to bardzo trudno to określić. Fotografuję to, co mnie zainspiruje. Czasami jest to mgławica, czasami Słońce, a czasami… Księżyc.
    Co najbardziej zachwyca Cię w nocnym niebie?
    Chyba ogrom przestrzeni, który da się poczuć dopiero po spojrzeniu w niebo w bardzo ciemnym miejscu.
    Gdzie planujesz iść na studia?
    Jeszcze się zastanawiam, czy jechać za granicę czy uczyć się w Polsce. Na pewno będzie to kierunek w stylu Aerospace engineering.
    Jakie masz plany na przyszłość po studiach?
    Prawdopodobnie będę starał się zostać inżynierem kosmicznym, czyli osobą konstruującą pojazdy latające i eksplorujące przestrzeń kosmiczną. Jest to ogromne wyzwanie i dlatego wydaje mi się to ciekawe.
    Czym się zajmujesz poza astronomią?
    Poza stricte astronomią interesuję i zajmuję się właśnie wspomnianą inżynierią. A pasjonuję się i edukuję chyba we wszystkim. Staram się być ciekawym świata, bo to daje mi umiejętności w wielu dziedzinach, co jest bardzo cenne w przyszłej potencjalnej pracy zawodowej.
    Jak twoi znajomi reagują na to czym się zajmujesz i jakie osiągnięcia zdobywasz?
    Przede wszystkim mnie wspierają, a ja staram się ich zafascynować tematem. W kilku przypadkach mi się nawet udało.
    Jakie są twoje wymarzone wyróżnienia, które chciałbyś osiągnąć w przyszłości?
    Tak naprawdę ciężko powiedzieć, bo na pewno będę próbował, ale nie wiem, w czym jeszcze konkretnie. Czas pokaże…
    Co daje ci największą motywację do działania?
    Hmmm… chyba odległa ambicja pcha mnie do przodu. Bardzo chciałbym przyczynić się do postępu technologicznego ludzkości i chyba to odległe, mgliste marzenie pcha mnie do przodu.
     
    Jeżeli interesuje Cię tematyka astrofotografii, to zachęcamy do śledzenia dalszych poczynań Antka na jego stronie.
     
    Korekta – Dominika Pik
    Źródła:
    •    apod.nasa.gov: Astronomy Picture of the Day
    11 marca 2024

    •    facebook.com: Antoni Zegarski
    11 marca 2024
     Zdjęcie w tle: Antoni Zegarski
    Pełnia Księżyca z efektem „Lisiej Czapy”. Źródło: Antoni Zegarski

    https://astronet.pl/autorskie/wywiad-z-antonim-zegarskim/

    Antoni Zegarski, nastolatek, którego pracę wyróżniło NASA na Astronomy Picture of the Day.jpg

  12. 145 lat temu urodził się Albert Einstein. Geniusz, który odmienił fizykę
    2024-03-14.
    Dokładnie 145 lat temu urodził się Albert Einstein. Twórca ogólnej teorii względności na zawsze zmienił nasze rozumienie przestrzeni, czasu, grawitacji i Wszechświata.
    Albert Einstein urodził się 14 marca 1879 roku w Ulm w Niemczech. Był naukowcem i inspirującym fizykiem teoretykiem niemiecko-żydowskiego pochodzenia. Einstein zasłynął z prac, które stały się podstawą fizyki relatywistycznej, fizyki kwantowej, kosmologii oraz fizyki statystycznej. Jedno z najbardziej cenionych osiągnięć naukowca - ogólna teoria względności doprowadziła do dynamicznego rozwoju astrofizyki w XX wieku.
    Kariera akademicka Einsteina
    W 1900 roku Einstein ukończył studia z fizyki i matematyki na Politechnice Federalnej w Zurychu (ETHZ). Po serii publikacji naukowych, w tym pracy na temat szczególnej teorii względności, fizyk wykładał na kilku europejskich uczelniach m.in. na Uniwersytecie w Bernie i Uniwersytecie w Zurychu. Szczyt kariery akademickiej osiągnął, gdy objął stanowisko profesora na Uniwersytecie Berlińskim i został członkiem Pruskiej Akademii Nauk.
    Za co Einstein otrzymał Nagrodę Nobla?
    Einstein jest znany przede wszystkim za prace nad szczególną i ogólną teorią względności. Jednak nie za to osiągnięcie otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki. W roku 1921 roku Einstein został uhonorowany przez Komitet noblowski za dowód na istnienie fotonów.
    Dzięki odkryciu praw efektu fotoelektrycznego, teoria Einsteina stała się podstawą do późniejszych odkryć związanych z cząstkami elementarnymi. Odkrycie zjawiska fotoelektrycznego przyczyniło się m.in. do wynalezienia telewizji, paneli słonecznych, czujników ruchu, aparatów cyfrowych czy mikroczipów. Efekt fotoelektryczny stał się fundamentem współczesnej mechaniki kwantowej.
    Czym jest ogólna teoria względności?

    Teorie Einsteina miały ogromny wpływ na współczesną fizykę i rozumienie zjawisk we Wszechświecie. Ogólna teoria względności, którą naukowiec opublikował w 1916 roku, na zawsze zmieniła rozumienie czasoprzestrzeni i grawitacji. Według teorii Einsteina grawitacja jest efektem zakrzywienia czterowymiarowej czasoprzestrzeni. Efekty przewidziane przez ogólną teorię względności wykorzystuje się m.in. w systemach nawigacji satelitarnej.

    W 1933 roku, Einstein przeniósł się na stałe do Stanów Zjednoczonych. Fizyk podjął pracę w Instytucie Badań Zaawansowanych (Institute for Advanced Study) w Princeton. Einstein zmarł 18 kwietnia 1955 roku.
    źródło: TVP Nauka, Britannica
    Albert Einstein (fot. Keystone/Getty Images)
    TVP INFO
    https://www.tvp.info/76428145/albert-einstein-geniusz-ktory-odmienil-fizyke

    145 lat temu urodził się Albert Einstein. Geniusz, który odmienił fizykę.jpg

  13. Naukowcy mają nowy cel na Marsie. Odkryli gigantyczny wulkan
    2024-03-14.BM.
    W pobliżu marsjańskiego równika planetolodzy znaleźli potężny, zerodowany wulkan z pozostałościami lodowca u podnóża. Zdaniem naukowców to doskonały cel dla przyszłych misji badających geologię Marsa i poszukujących ewentualnych śladów życia.
    Wulkan o roboczej nazwie Noctis wznosi się na wysokość ponad 9 km i rozpościera na 450 km. Jego rozmiar oraz budowa wskazują, że był aktywny przez bardzo długi czas. Na jego południowo-wschodniej części najprawdopodobniej leży wodny lodowiec.
    Przyglądaliśmy się geologicznym właściwościom obszaru, w którym, w ubiegłym roku odkryliśmy pozostałości lodowca. Zdaliśmy sobie sprawę, że patrzymy na wnętrze ogromnego, zerodowanego wulkanu – relacjonuje dr Pascal Lee z SETI Institute i NASA Ames Research Center.
    Wiedzieli, że gdzieś musi być tam wulkan
    Kaldera (czyli wielkie zagłębienie w szczytowej części wulkanu) dawniej zawierała w sobie jezioro – uważają badacze. Są też ślady płynącej kiedyś lawy i osady piroklastyczne – złożone z wyrzuconej przez wulkan materii, a także uwodnione minerały.
    Wulkan można opisać jako rozległą tarczę zbudowaną z kolejnych warstw piroklastycznego materiału, lawy i osadzającego się w międzyczasie lodu.
    Ten rejon Marsa znany jest z tego, że zawiera wiele uwodnionych minerałów, które powstały w różnych momentach jego historii. Od długiego czasu podejrzewano działanie w tym względzie wulkanów. Znalezienie wulkanu w tym miejscu może więc nie być aż tak zaskakujące. W pewnym sensie duży wulkan jest długo poszukiwanym śladem – mówi Sourabh Shubham z University of Maryland.
    Spektakularne zdjęcie
    Niezwykłej strukturze towarzyszą zajmujące obszar 5 tys. km kwadratowych wulkaniczne osady. Widać przy tym ślady bardzo długiej historii zmian, prawdopodobnie zachodzących w wyniku pękania skał, erozji termicznej i lodowcowej.
    Wiele tajemnic pozostaje jednak nierozwiązanych. Nie wiadomo na przykład, kiedy rozpoczęła się aktywność wulkanu. Trudno też stwierdzić, czy nadal jest aktywny mimo śladów relatywnie niedawnych eksplozji.
    Zdaniem naukowców to doskonała lokalizacja do zorganizowania przyszłych misji badających geologię Marsa i poszukujących ewentualnych śladów życia.
    Tak naprawdę to połączenie różnych rzeczy czyni wulkan Noctis szczególnie ekscytującym. To pradawny, żyjący długo wulkan tak mocno zeorodowany, że można byłoby po nim chodzić, jeździć czy latać nad nim, aby go badać, zbierać próbki, datować różne jego części i badać ewolucję Marsa – mówi dr Lee.
    „Doskonałe miejsce do poszukiwania śladów życia”
    Ma także długą historię ciepła oddziałującego z wodą i lodem, co czyni go doskonałym miejscem do badań astrobiologicznych i poszukiwań śladów życia. Do tego obszar przy lodowcu zachowanym w pobliżu powierzchni, w relatywnie ciepłym, równikowym regionie Marsa, stanowi atrakcyjne miejsce dla misji z udziałem robotów oraz ludzi – dodaje.
    Autorzy odkrycia wykorzystali dane z wielu różnych marsjańskich misji: Mariner 9, Viking 1 i 2, Mars Global Surveyor, Mars Odyssey, Mars Reconnaissance Orbiter oraz Mars Express.
    źródło: portal tvp.info, PAP
    Odkryty wulkan ma większą powierzchnię niż niejedno państwo (fot. NASA, SETI Institute)
    TVP INFO
    https://www.tvp.info/76427081/mars-odkryto-gigantyczny-wulkan-z-lodowcem-u-podnoza

    Naukowcy mają nowy cel na Marsie. Odkryli gigantyczny wulkan.jpg

  14. Webb i Hubble potwierdzają tempo ekspansji Wszechświata
    2024-03-14.
    Pomiary Teleskopu Webba rzuciły nowe światło na trwającą od dekady tajemnicę dotyczącą tempa ekspansji Wszechświata.
    Tempo rozszerzania się Wszechświata, znane jako stała Hubble’a, jest jednym z kluczowych parametrów umożliwiających zrozumienie ewolucji i ostatecznego losu kosmosu. Jednak pomiędzy wartością stałej mierzonej przy użyciu różnorodnych niezależnych wskaźników odległości a jej wartością przewidywaną na podstawie promieniowania reliktowego po Wielkim Wybuchu, obserwuje się istnienie pewnej stałej różnicy, nazywanej napięciem Hubble’a. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba potwierdził, że wyniki obserwacji potwierdzają trafność wcześniejszych pomiarów dokonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a, eliminując wszelkie wątpliwości co do jego pomiarów.
    Jednym z naukowych powodów budowy HST było wykorzystanie jego mocy obserwacyjnej do dokładnego określenia tempa ekspansji Wszechświata. Przed uruchomieniem Hubble’a w 1990 roku, obserwacje za pomocą teleskopów naziemnych były obarczone znaczną niepewnością. W zależności od wyznaczonych wartości tempa ekspansji, wiek Wszechświata szacowano na od 10 do 20 miliardów lat. W ciągu ostatnich 34 lat Hubble zmniejszył tę niepewność do mniej niż 1%, zbliżając się do wieku wynoszącego 13,8 miliarda lat. Osiągnięto to poprzez ulepszenie tzw. kosmicznej drabiny odległości za pomocą pomiarów istotnych etapów znanych jako gwiazdy zmienne cefeidy.

    Jednak wartość Hubble’a nie zgadza się z innymi pomiarami, które sugerują, że Wszechświat rozszerzał się szybciej po Wielkim Wybuchu. Obserwacje te zostały wykonane przez satelitę Planck mapującego mikrofalowe promieniowanie tła – plan ewolucji struktury Wszechświata po jego ochłodzeniu po Wielkim Wybuchu.

    Prostym rozwiązaniem tego problemu byłoby założenie, że obserwacje Hubble’a mogą być błędne ze względu na możliwe niedokładności w pomiarach. Pojawił się jednak JWST, który umożliwił astronomom weryfikację wyników Hubble’a. Obrazy cefeid w podczerwieni uzyskane przez Teleskop Jamesa Webba zgadzały się z danymi Hubble’a uzyskanymi w świetle optycznym. Webb potwierdził, że wyniki obserwacji Hubble’a były poprawne, eliminując wszelkie wątpliwości co do dokładności pomiarów Hubble’a.

    Najważniejsze jest to, że tak zwane napięcie Hubble’a między tym, co się dzieje w pobliskim Wszechświecie w porównaniu z ekspansją wczesnego Wszechświata, pozostaje dokuczliwą zagadką dla kosmologów. W strukturę kosmosu może być wplecione coś, czego jeszcze nie rozumiemy.

    Czy rozwiązanie tej rozbieżności wymaga nowej fizyki? A może jest to wynik błędów pomiarowych między dwiema różnymi metodami stosowanymi do określenia tempa rozszerzania się kosmosu?

    Hubble i Webb połączyli teraz siły, aby dokonać ostatecznych pomiarów, potwierdzając, że coś innego – a nie błędy pomiarowe – wpływa na tempo ekspansji.

    Po wyeliminowaniu błędów pomiarowych pozostaje realna i ekscytująca możliwość, że źle zrozumieliśmy Wszechświat – powiedział Adam Riess, fizyk z John Hopkins University w Baltimore. Adam otrzymał Nagrodę Nobla za współodkrycie faktu, że ekspansja Wszechświata przyspiesza dzięki tajemniczemu zjawisku zwanemu obecnie ciemną energią.

    Dla porównania, wstępne obserwacje Webba w 2023 roku potwierdziły dokładność pomiarów Hubble’a dotyczących ekspansji Wszechświata. Pomimo tego, że niektórzy naukowcy mieli nadzieję na rozwiązanie napięcia Hubble’a, spekulowali, że ewentualne niedokładności w pomiarach mogą się nasilić i stać widoczne podczas dalszych obserwacji kosmosu. W szczególności, gromadzenie się gwiazd może wpływać na pomiary jasności bardziej odległych gwiazd w sposób systematyczny.

    Zespół SH0ES (Supernova H0 for the Equation of State of Dark Energy), kierowany przez Adama, uzyskał za pomocą JWST dodatkowe obserwacje obiektów będących krytycznymi kosmicznymi znacznikami milowymi, znanymi jako cefeidy, które można teraz skorelować z danymi z Hubble’a.

    Objęliśmy teraz cały zakres tego, co zaobserwował Hubble i możemy wykluczyć błąd pomiarowy jako przyczynę napięcia Hubble’a – powiedział Adam.

    Kilka pierwszych obserwacji Webba w 2023 roku skończyło się sukcesem, pokazując, że Hubble jest na dobrej drodze do ustalenia dokładności pierwszych szczebli kosmicznej drabiny odległości.

    Astronomowie stosują różne metody pomiaru względnych odległości we Wszechświecie, w zależności od obserwowanego obiektu. Łącznie techniki te znane są jako kosmiczna drabina odległości – każdy szczebel lub technika pomiarowa opierają się na poprzednim etapie kalibracji.

    Niektórzy astronomowie sugerowali, że poruszając się wzdłuż „drugiego szczebla”, drabina kosmicznych odległości może ulec zachwianiu, gdyż pomiary cefeid mogą stać się mniej dokładne wraz z odległością. Takie niedokładności mogą wystąpić, ponieważ światło cefeid może zlewać się ze światłem sąsiednich gwiazd – ten efekt może stawać się bardziej zauważalny w miarę wzrostu odległości, ponieważ gwiazdy gromadzą się na niebie i stają się trudniejsze do odróżnienia od siebie.

    Wyzwaniem obserwacyjnym jest to, że wcześniejsze obrazy bardziej odległych cefeid zarejestrowane przez Hubble'a wydają się być bardziej skupione i nakładają się na sąsiednie gwiazdy w coraz większych odległościach między nami a galaktykami macierzystymi, co wymaga dokładnego uwzględnienia tego efektu. Obecność pyłu dodatkowo komplikuje pewność pomiarów w świetle widzialnym. Teleskop Webba przenika pył i naturalnie izoluje cefeidy od sąsiednich gwiazd, ponieważ jego zdolność rozdzielcza jest większa niż u Hubble'a w zakresie podczerwieni.

    Połączenie Webba i Hubble’a daje nam to, co najlepsze z obu światów. Okazuje się, że pomiary Hubble’a pozostają wiarygodne, gdy wspinamy się dalej po kosmicznej drabinie odległości – powiedział Adam.

    Nowe obserwacje Webba obejmują pięć galaktyk macierzystych ośmiu supernowych typu Ia zawierających łącznie 1000 cefeid i sięgają do najdalszej galaktyki, w której cefeidy zostały dobrze zmierzone – NGC 5468, oddalonej o 130 milionów lat świetlnych od nas. Obejmuje to cały zakres, w którym dokonaliśmy pomiarów za pomocą Hubble’a. Dotarliśmy więc do końca drugiego szczebla kosmicznej drabiny odległości – powiedział współautor pracy Gagandeep Anand ze Space Telescope Science Institute w Baltimore, który obsługuje teleskopy Webba i Hubble’a dla NASA.

    Obecnie wygląda to tak, jakby drabina odległości obserwowana przez Hubble’a i Webba mocno zakotwiczyła się na jednym brzegu rzeki, a poświata Wielkiego Wybuchu obserwowana przez Plancka od początku Wszechświata jest mocno osadzona na drugim brzegu. Nie udało się jeszcze bezpośrednio zaobserwować, jak zmieniała się ekspansja Wszechświata w ciągu miliardów lat pomiędzy tymi dwoma punktami końcowymi. Musimy dowiedzieć się, czy czegoś nam nie brakuje w kwestii tego, jak połączyć początek Wszechświata z dniem dzisiejszym - powiedział Adam.

    Opracowanie:
    Agnieszka Nowak

    Źródło:
    •    ESA
    •    Urania
    NGC 5468 – Galaktyka macierzysta cefeid.
    Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, A. Riess (JHU/STScI)

    https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/03/webb-i-hubble-potwierdzaja-tempo.html

    Webb i Hubble potwierdzają tempo ekspansji Wszechświata.jpg

  15. Planety Karłowate Układu Słonecznego: Eris
    2024-03-14. malgorzata-kazmierczak  
    Eris, niegdyś znana jako Xena, to obiekt transneptunowy zaliczany do planet karłowatych. W kategorii obiektów krążących wokół Słońca zajmuje ona dziesiąte miejsce pod względem masy, jeśli liczyć planety, albo siedemnaste, wliczając księżyce. Jest zarówno jednym z większych obiektów w pasie Kuipera jak i jednym z największych obiektów transneptunowych. Jej odkrycie zainicjowało dyskusję, której skutkiem była zmiana dokładnej definicji planet w 2006 roku.
    Podstawowe informacje
    •    Typ planety: planeta karłowata
    •    Masa: 1,647×1022 kg
    •    Promień: 1163 km
    •    Mimośród orbity: 0,436
    •    Półoś wielka: 1,015×1013 (67,864 au)
    •    Okres orbitalny: 204,199 dni (559,07 lat)
    •    Liczba księżyców: 1 (Dysnomia)
    Struktura wewnętrzna
    Struktura wewnętrzna planety Eris jest jedną z największych zagadek, ponieważ do tej pory nie przeprowadzono bezpośrednich obserwacji. Jednakże przypuszcza się, że podobnie jak w przypadku innych planet karłowatych, Eris może składać się głównie z lodu i skalnego jądra.
    Geologia
    Ponieważ Eris znajduje się daleko poza orbitą Neptuna, gdzie warunki są ekstremalne, jej geologia prawdopodobnie różni się od planet wewnętrznych. Możliwe, że powierzchnia planety jest pokryta lodem, a wpływ promieniowania kosmicznego może mieć istotny wpływ na jej skład chemiczny. Naukowcy przypuszczają, że temperatura na powierzchni waha się między -217 C a -243 C.
    Lodowa atmosfera
    Dotychczasowe obserwacje sugerują, że Eris prawdopodobnie posiada bardzo cienką atmosferę, składającą się głównie z azotu i metanu. Naukowcy przypuszczają, że gazy te występują w formie stałej – czyli atmosfera planety karłowatej jest zamarznięta. Hipotezę potwierdza również intensywność, z jaką Eris odbija promienie słoneczne. Jest ona jednym z najjaśniejszych obiektów w Układzie Słonecznym. Zgodnie z przewidywaniami naukowców za około 250 lat Eris przejdzie najbliżej Słońca, zbliżając się na odległość 5,6 miliarda kilometrów. Zyskane ciepło umożliwi sublimację zamrożonych gazów – bezpośrednią przemianę ze stanu stałego w gaz. Skład i właściwości atmosfery Eris są dalej tematem intensywnych badań, mających na celu lepsze zrozumienie tej odległej planety karłowatej.
    Bliźniaczka Plutona
    Mimo że Eris jest oddalona od Plutona o wiele miliardów kilometrów, można je postrzegać jako planetarne bliźnięta. Obie planety karłowate są do siebie podobne nie tylko pod względem masy i wielkości, ale również geologii i atmosfery. Część naukowców twierdzi, że za około 20 lat, kiedy Pluton oddali się wystarczająco od Słońca, temperatura na jego powierzchni będzie na tyle zimna, że atmosfera się zapadnie, a następnie stopniowo Pluton powinien upodobnić się do Eris.
    Zarys historyczny
    Eris została odkryta 5 stycznia 2005 roku przez zespół astronomiczny z Michaelem E. Brownem, Chadem Trujillo i Davidem Rabinowitzem na czele. Odkrycie planety było kamieniem milowym w badaniach Układu Słonecznego. W tamtym momencie była to najdalej położona planeta karłowata, co stanowiło wyzwanie dla ówczesnych teorii formowania się systemu planetarnego. Początkowo Eris została nazwana imieniem Xena, które odnosi się do bohaterki serialu popularnego w latach 90-tych „Xena: wojownicza księżniczka”. Nazwa została zmieniona dopiero po dyskusji w 2006. „Eris” pochodzi od bogini niezgody w mitologii greckiej, co odzwierciedlała kontrowersje związane z odkryciem tej planety karłowatej.
    Przyszłe misje
    Na dzień pisania artykułu nie przewiduje się żadnych konkretów dotyczących przyszłych misji kosmicznych skierowanych w kierunku Eris. Niemniej jednak, w miarę postępu technologii i zainteresowania badaczy, można się spodziewać, że w przyszłości pojawią się nowe misje mające na celu zgłębienie tajemnic tej odległej planety karłowatej.
    Eris pozostaje jednym z najbardziej fascynujących obiektów w naszym Układzie Słonecznym, a jej badania dostarczają cennych informacji na temat ewolucji planet i obiektów transneptunowych. Mimo że wiele aspektów tej planety karłowatej pozostaje tajemnicą, nowe technologie i przyszłe misje mogą odkryć wiele  interesujących faktów, pomagając nam zrozumieć historię i strukturę tajemniczej planety Eris.
    Korekta – Matylda Kołomyjec
    Źródła:
    •    science.nasa.gov: Eris
    14 marca 2024

    •    nationalgeographic.com: Rachel Kaufman; Pluto's "Twin" Has Frozen Atmosphere
    14 marca 2024

    •    en.wikipedia.org: Eris (dwarf planet)
    14 marca 2024

    •    space.com: Mike Wall; Dwarf Planet Eris is 'Almost Perfect' Pluto Twin
    14 marca 2024
     Zdjęcie w tle: NASA, ESA, and A. Schaller (for STScI)
    Eris i jej księżyc. Źródło: NASA, ESA, and A. Schaller (for STScI)
    Eris i Pluton oraz ich księżyce. Źródło: Universe Today
    https://astronet.pl/uklad-sloneczny/planety/eris/

    Planety Karłowate Układu Słonecznego Eris.jpg

    Planety Karłowate Układu Słonecznego Eris2.jpg

  16. Ciemne wydmy na Tytanie. Mogą pochodzić z kosmosu
    2024-03-14. Radek Kosarzycki
    Tytan jest jednym z najbardziej fascynujących ciał niebieskich Układu Słonecznego. W jego przypadku mamy bowiem do czynienia z jedynym księżycem skrywającym się pod gęstą atmosferą, na którego powierzchni na dodatek występują jeziora i rzeki wypełnione ciekłymi węglowodorami. Można zatem powiedzieć, że poza Ziemią jest to jedyny obiekt w całym Układzie Słonecznym, na powierzchni którego można wybrać się na spacer na plażę, czy też przejść się wzdłuż brzegu rzeki. Zdjęcia Tytana wykonane zarówno z teleskopów kosmicznych, jak i z sondy Cassini wskazują jednak wiele więcej intrygujących cech tego globu. Jedną z nich są ciemne wydmy występujące w wielu miejscach na księżycu. Skąd się one wzięły?
    Intrygującą teorię na ten temat przedstawił dwa dni temu planetolog William Bottke. Według badacza, wydmy te wcale nie musiały powstać na powierzchni Tytana, a mogły zostać tam dostarczone z odległych rejonów Układu Słonecznego. Szalony pomysł? Niekoniecznie. Jakby nie patrzeć, powierzchnia wszystkich planet skalistych oraz ich księżyców pokryta jest licznymi kraterami, które zostały wybite przez skały, które zninacka napadły na nie z przestrzeni kosmicznej. Tak samo może być z Tytanem. Bottke wskazuje, że za owe ciemnawe wydmy mogą w rzeczywistości być szczątkami komet, które na przestrzeni eonów uderzyły w Tytana. Symulacje komputerowe wskazują, że owe komety mogły pochodzić z Pasa Kuipera rozciągającego się za daleko za orbitą Neptuna.
    W przypadku Tytana mówimy o naprawdę sporych ilościach. Naukowcy szacują, że ciemny piasek na największym księżycu Saturna pokrywa powierzchnię nawet 10 milionów kilometrów kwadratowych, a same wydmy przypominają na wiele sposobów te, które można zwiedzać w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
    Warto zauważyć, że to zupełnie nowe podejście do wydm. Dotychczas bowiem uważano, że to interakcje promieniowania słonecznego z bogatą w węglowodory atmosferą księżyca prowadzi do powstania drobinek pyłu, który następnie opada na powierzchni, gdzie gromadzi się powoli właśnie w takie wydmy. Od jakiegoś czasu jednak naukowcy starający się odtworzyć ten proces w laboratoriach wskazują, że cząstki organiczne mogą zbyt łatwo ulegać rozpadowi na długo, zanim zaczną się zbijać w takie ziarna ciemnego piasku.
    Możliwe zatem, że historia ciemnych wydm jest zupełnie inna. Powszechnie przyjmuje się, że planety gazowe powstały znacznie dalej od Słońca jakieś 4 miliardy lat temu, a dopiero potem migrowały na swoje obecne orbity. To wskazuje, że na wczesnym etapie ewolucji musiały się przedrzeć przez Pas Kuipera. To właśnie tam liczne komety mogły bezustannie bombardować same planety, jak ich księżyce. Co więcej, w samym Pasie Kuipera komety mogły zderzać się ze sobą, ulegać dezintegracji i zamieniać się w obłoki pyłu kometarnego, taki jak chociażby odkrywano na powierzchni Ziemi.
    Naukowcy wskazują, że cząstki takiego pyłu mają odpowiednie rozmiary, aby w sprzyjających warunkach gromadzić się w wydmy na powierzchni np. Tytana. Symulacje przeprowadzone przez zespół Bottkego wykazały, że komety mogły dostarczyć na powierzchnię Tytana aż nadto pyłu kometarnego, aby utworzyły się z nich wszystkie obecnie obserwowane wydmy. Co więcej, te same procesy mogą odpowiadać za ciemne plamy obserwowane na powierzchni takich globów jak Ganimedes, czy Kallisto.
    Na tę chwilę mamy do czynienia jedynie z przekonującymi teoriami i symulacjami. W praktyce zostaną one przetestowane w połowie lat trzydziestych, gdy na powierzchni Tytana wyląduje ważka, czyli dron Dragonfly, który przez kilka dobrych lat będzie latał w gęstej atmosferze księżyca, badając co ciekawsze miejsca na jego powierzchni. Na jej pokładzie znajdzie się instrument, którego głównym zadaniem będzie ustalenie pochodzenia ciemnych wydm na Tytanie. Być może to on ustali, czy szczątki komet pokrywają ten fascynujący glob.
    https://www.pulskosmosu.pl/2024/03/ciemne-wydmy-na-tytanie-to-komety/

    Ciemne wydmy na Tytanie. Mogą pochodzić z kosmosu.jpg

  17. Czeka nas wojna o Księżyc i jego zasoby
    Autor: admin (2024-03-14)
    W obliczu rosnącego globalnego zapotrzebowania na surowce i postępujących technologii, wydobycie na Księżycu wydaje się być nieuniknionym kierunkiem rozwoju ludzkości. Wice-Marszałek Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii, Paul Godfrey, wskazuje na potencjalne „szare strefy” konfliktów związane z wydobyciem rzadkich minerałów na Księżycu, zauważając, że choć obecne interesy są czysto komercyjne, to jednak perspektywa ta zaczyna pojawiać się na radarach sił zbrojnych
    Księżyc, uformowany około 4,5 miliarda lat temu w wyniku kolizji z Ziemią, jest ciałem niezwykle bogatym w surowce. Jego powierzchnia kryje wodę, odkrytą po raz pierwszy w 2008 roku przez indyjską misję Chandrayaan-1, oraz izotop helu-3, który jest rzadki na Ziemi, ale potencjalnie obfity na Księżycu. Hel-3, jak zauważa Europejska Agencja Kosmiczna, może dostarczać energię jądrową w reaktorach fuzyjnych bez wytwarzania niebezpiecznych odpadów. Oprócz tego, Księżyc zawiera również metale ziem rzadkich, niezbędne w produkcji nowoczesnych technologii
    Jednakże, zarówno techniczne, jak i prawne aspekty wydobycia na Księżycu są skomplikowane. Obecne prawa międzynarodowe, w tym Traktat o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku i Porozumienie o Księżycu z 1979 roku, nie przewidują wyraźnych zasad dotyczących wydobycia surowców poza Ziemią. Traktaty te zakładają, że eksploracja kosmosu powinna odbywać się na korzyść wszystkich krajów, co stwarza niejasności w kontekście komercyjnym wydobycia. W 2020 roku Stany Zjednoczone wprowadziły Porozumienia Artemis, dążąc do rozwoju współpracy międzynarodowej w kwestii eksploracji Księżyca, jednakże Rosja i Chiny nie dołączyły do tych porozumień.
    W kontekście rywalizacji o zasoby, programy takie jak Artemis NASA mają na celu stworzenie trwałej obecności ludzkiej na Księżycu oraz eksploatację jego bogatych zasobów. To z kolei otwiera drogę do dalszej eksploracji kosmosu, w tym pasu asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem, i może prowadzić do ogromnych ekonomicznych i społecznych możliwości dla zaangażowanych narodów
    Ryzyko konfliktów wynikających z konkurencji między państwami oraz niejasne regulacje prawne skłaniają do refleksji nad potrzebą ustanowienia bardziej szczegółowych zasad korzystania z zasobów kosmicznych. Aby zminimalizować ryzyko konfliktu i jednocześnie zachęcić do współpracy oraz efektywnego wykorzystania tych zasobów, ważne jest rozwijanie struktur zarządzania, które będą wspierać te cele
    Źródło: ZmianynaZiemi
    Czeka nas wojna o Księżyc i jego zasoby
    https://www.youtube.com/watch?v=qcP4ThiQTks
    https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czeka-nas-wojna-o-ksiezyc-i-jego-zasoby

    Czeka nas wojna o Księżyc i jego zasoby.jpg

  18. Co kryje się w jądrach gwiazd neutronowych?
    2024-03-13. Kacper Gajda
    Gwiazda neutronowa powstaje, gdy fuzja jądrowa (łączenie się lżejszych pierwiastków w cięższe) wewnątrz gwiazdy o masie 10-20 mas Słońca przestaje być efektywna. Gwiazda taka traci wewnętrzne źródło energii, które „rozpychało” ją do zewnątrz, przeciwdziałając jej własnej grawitacji i zapewniając równowagę hydrostatyczną. Gwiazda zaczyna się zapadać w sobie i wybucha (supernowa), a jej jądro, w ułamku sekundy, zostaje zredukowane do objętości kuli o średnicy kilkunastu kilometrów. Kula ta (gwiazda neutronowa) ma niesamowicie dużą gęstość, gdyby „nabrać” ją na łyżeczkę do herbaty i przywieźć na Ziemię, ważyłaby ona około miliarda ton.
    Materia wewnątrz gwiazd neutronowych
    Ogromna gęstość gwiazd neutronowych musi oznaczać, że składają się z jakiegoś egzotycznego budulca, ale czym on jest? Podczas kolapsu gwiazdy materia, z której zbudowane było jej jądro, zostaje ściśnięta w niewyobrażalnym stopniu. W ten sposób powstaje materia jądrowa, w której nukleony są tak blisko siebie, że kula z niej zbudowana przypomina wielkie jądro atomowe. Powstała teoria, zakładająca, że materia w jądrach gwiazd neutronowych może zapadać się do nowego, jeszcze bardziej egzotycznego stanu, w którym nie istnieją atomy, ponieważ rozpadły się one na gluony i kwarki – stan ten nazwano materią kwarkową.
    Kwarki są cząstkami elementarnymi budującymi cięższe cząstki, kwarki w naturze nie mogą występować w formie swobodnej – muszą być związane z innymi kwarkami. Cięższe cząstki elementarne (nazywane hadronami) składają się z trzech kwarków połączonych oddziaływaniami przekazywanymi przez gluony.
    Kwarki wewnątrz gwiazd neutronowych miałyby przyjmować nowe właściwości. W normalnych warunkach niemożliwym jest, aby trzy kwarki o tych samych właściwościach tworzyły wiązania (reguła Pauliego), muszą się więc jakościowo różnić. Różnicę tą nazwano ładunkiem kolorowym, bądź po prostu „kolorem” – nie ma on rzecz jasna nic wspólnego z barwami takimi, jakie znamy. Kolor (niczym ładunek elektryczny) powoduje oddziaływania pomiędzy kwarkami, które trzymają je w ryzach. Według badań zespołu, wewnątrz materii kwarkowej, kwarki mają tracić kolor i poruszać się niemal swobodnie, co jest niemożliwe w normalnych warunkach.
    Badania
    Początkowo istnienie jąder gwiazd neutronowych złożonych z materii kwarkowej było jedynie hipotezą. W roku 2020 zespół naukowców składający się z 5 badaczy z Uniwersytetów: Columbia, Helsińskiego, w Stavanger i Technicznego w Darmstadt, na łamach „Nature Physics”, opublikował odkrycie dowodu na istnienie materii kwarkowej wewnątrz gwiazd neutronowych. Zespół dokonał tego przy pomocy teoretycznych obliczeń, posługując się dotychczasowymi odkryciami z dziedzin: chromodynamiki kwantowej, astrofizyki i fizyki jądrowej.
    Tego typu obliczenia teoretyczne pozostawiają duży margines błędu. Z pomocą przychodzą dwa odkrycia obserwacyjne: zaobserwowanie bardzo masywnych gwiazd neutronowych (liczących około dwie masy Słońca) i zmierzenie promieni gwiazd neutronowych na podstawie fal grawitacyjnych powstałych podczas fuzji dwóch gwiazd neutronowych. Oba te odkrycia dają większe pojęcie na temat właściwości termojądrowych wewnątrz tych gwiazd, co znacząco zmniejszyło liczbę niepewności z tym związanych.
    Odkrycie niemalże pewne
    Zespół odkrył nowy typ materii „prawie na pewno” – co to znaczy? W badaniu zespół wykazał, że materii wewnątrz gwiazd neutronowych jest znacznie bliżej do materii kwarkowej, niż do materii jądrowej, niemniej pozostaje dalej szansa, że wewnątrz gwiazd neutronowych obecna jest materia jądrowa o dziwnych właściwościach.
    „Wciąż jest, mała, lecz niezerowa szansa, że wszystkie gwiazdy neutronowe zbudowane są tylko z materii jądrowej. Byliśmy jednak w stanie określić jakie warunki musiałby spełnić taki scenariusz. W skrócie, zachowanie gęstej materii jądrowej musiałoby być naprawdę dziwne. Na przykład, prędkość dźwięku, wewnątrz takiego ośrodka, musiałaby być bliska prędkości światła.”
    ~ Wyjaśnia Aleksi Vuorinen – jeden z głównych badaczy.
    Nowe poszlaki
    Aby lepiej zbadać zagadnienie i potwierdzić wcześniejsze obliczenia, zespół w roku 2023 przeprowadził symulację, używając wnioskowania bayesowskiego. Jest to metoda, w której wykorzystuje się twierdzenia Thomasa Bayesa do aktualizowania prawdopodobieństwa subiektywnego na podstawie dotychczasowego prawdopodobieństwa i nowych danych. Zespół wsparł dotychczasowe obliczenia o prawdopodobieństwo występowania materii kwarkowej. Na podstawie astrofizycznych obserwacji, istnienie materii kwarkowej wewnątrz gwiazd neutronowych jest niemal nieuchronne, uzyskane szacunki mówią o prawdopodobieństwie rzędu 80-90%.
    Pozostałe niewielkie prawdopodobieństwo, że gwiazdy neutronowe złożone są tylko z materii jądrowej, wymaga, aby zmiana ze stanu jądrowego do kwarkowego była silną przemianą fazową pierwszego stopnia. Przypominałoby to nieco przemianę wody w lód. Tak gwałtowna zmiana we właściwościach gwiazdy neutronowej mogłaby ją zdestabilizować i doprowadzić do kolapsu w czarną dziurę.
    Zespół pokazał, że istnienie jąder gwiazd neutronowych złożonych z materii kwarkowej zostanie któregoś dnia potwierdzone, lub całkowicie zaprzeczone. Kluczem w tym wypadku jest określenie siły przemiany fazowej między stanem jądrowym a kwarkowym, może to zostać kiedyś osiągnięte przez analizę fali grawitacyjnej powstałej przez fuzję dwóch gwiazd neutronowych. Tak czy inaczej, stoimy u bram rozkwitu astrofizyki fal grawitacyjnych, która może w przyszłości powiedzieć nam znacznie więcej o wszechświecie oraz poszerzyć nasze zrozumienie otaczającej nas rzeczywistości.
    Korekta — Rafał Górski
    Źródła:
    •    Nature Physics; Eemeli Annala, Tyler Gorda, Joonas Nättilä, Aleksi Vuorinen: Evidence for quark-matter cores in massive neutron stars
    4 lutego 2024

    •    Nature Communications; Eemeli Annala, Tyler Gorda, Joonas Hirvonen, Oleg Komoltsev, Aleksi Kurkela, Joonas Nättilä, Aleksi Vuorinen: Strongly interacting matter exhibits deconfined behavior in massive neutron stars
    4 lutego 2024

    •    University of Helsinki; Johanna Pellinen: Further evidence for quark matter cores in massive neutron stars
    4 lutego 2024

    •    University of Helsinki: Finnish researchers have discovered a new type of matter inside neutron stars
    13 marca 2024
    https://astronet.pl/wszechswiat/co-kryje-sie-w-jadrach-gwiazd-neutronowych/

    Co kryje się w jądrach gwiazd neutronowych.jpg

  19. Eye-In-The-Sky – uczestnik konkursu CanSat 2024
    2024-03-13. Krzysztof Kanawka
    Zespół Eye-In-The-Sky pracuje nad swoją konstrukcją do tegorocznego konkursu CanSat.
    Jak co roku, odbywa się konkurs CanSat. Jego celem jest zbudowanie mini-satelity wielkości puszki, który ma opadać na spadochronie z wysokości kilku kilometrów.
    Każdy z zespołów musi zrealizować dwie misje: podstawową (wspólną dla wszystkich uczestników konkursu) i dodatkową, którą każda ekipa wymyśla samodzielnie – to ona stanowi główny element rywalizacji. Jeden zespół tegorocznej edycji konkursu szczególnie wyróżnia się spośród innych – zespół Eye-In-The-Sky maksymalizuje wykorzystanie potencjału konkursu, używając własnej sieci neuronowej do wykrywania ludzi w górach.
    Działanie puszki jest nieskomplikowane. Kamerka na dole konstrukcji, przymocowana do gimbala, skanuje ziemię pod puszką miejsce przy miejscu, wykonując zdjęcia. Zdjęcia następnie przepuszczane są przez sieć neuronową zaimplementowaną na Raspberry Pi i akcelerator AI. Program ten wykrywa ludzi oraz następnie na podstawie współrzędnych pixeli wyznacza współrzędne geograficzne znalezionego człowieka i wysyła je drogą radiową do stacji naziemnej. Równocześnie wykonywana jest misja podstawowa puszki, czyli pomiar temperatury oraz ciśnienia w środku puszki – te dane także przesyłane są na ziemię.
    Obecnie uczniowie domykają tworzenie pierwszego prototypu puszki. Zbudowali już cały układ elektroniczny, wytrenowali sieć neuronową, a także ukończyli prace nad stacją naziemną, która za pomocą specjalnej aplikacji będzie na żywo przetwarzać dane.
    Projekt ma bardzo szeroki potencjał zastosowania. Dzięki systemowi wykrywania ludzi, może okazać się przydatny w terenie wysokogórskim, gdzie gęstość powietrza nie pozwala na lot dronem, a także na pustyniach, czy otwartych wodach. Sieć neuronowa została przetrenowana na szerokim zbiorze danych (prawie 10 000 zdjęć), co pozwala na jej wszechstronne zastosowanie w różnych warunkach terenowych.
    Następnym etapem projektu jest wysłanie raportu FDR, na podstawie którego zespół może zostać dopuszczonym do finału. Wówczas, po opuszczeniu puszki z rakiety na finale, zostanie przeprowadzona prezentacja wyników przez wszystkie drużyny – najlepszy zespół wygra konkurs i pojedzie na międzynarodowy finał w Niderlandach.
    Więcej informacji na temat projektu i zespołu można znaleźć na ich Instagramie: https://www.instagram.com/eye_in_the_sky_team/
    (EITS)
    Zespół Eye-In-The-Sky / Credits – Eye-In-The-Sky
    https://kosmonauta.net/2024/03/eye-in-the-sky-uczestnik-konkursu-cansat-2024/

    Eye-In-The-Sky – uczestnik konkursu CanSat 2024.jpg

  20. Starship poleci trzeci raz
    2024-03-13.
    Marek Matacz


    Na 14 marca firma SpaceX zaplanowała kolejny, trzeci start rakiety Starship. Program lotu obejmuje pierwszą próbę uruchomienia silników tej rakiety w przestrzeni.
    Starship to budowana przez SpaceX megarakieta, która ma nie tylko wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu, ale także ma mieć kluczowy udział w kolonizacji Księżyca, później – Marsa oraz w ogóle w lotach w daleką przestrzeń. Odpowiednio duża flota Starshipów może wręcz pozwolić na stałe połączenie transportowe z Księżycem.
    Jeśli chodzi o najbliższy lot, SpaceX ma wiele ambitnych celów. Tak jak w czasie ostatniej, zakończonej eksplozją próby, mają wystartować oba stopnie rakiety – olbrzymi booster (I stopień) i pojazd Starship (II stopień).
    Po 2 min i 44 sekundach lotu, już w przestrzeni kosmicznej, booster odłączy się od II stopnia, wyhamuje i rozpocznie powrót, aby dzięki uruchomionym na chwilę silnikom wylądować na wodzie. W momencie rozłączenia, Starship uruchomi własne silniki, które rozpędzą go do krótkiej fazy lotu w przestrzeni. Po jej zakończeniu, pojazd wejdzie ponownie w atmosferę i rozpocznie lądowanie na Oceanie Indyjskim.
    Będzie to pierwsza próba uruchomienia silników tej rakiety w przestrzeni.
    Cały system Starship mierzy 120 m wysokości. Pierwszy stopień, mierzący 70 m, napędzany jest zasilanymi ciekłym metanem i tlenem 33 silnikami Raptor, które w sumie mają dwa razy większą moc, niż silniki rakiety Saturn V, której NASA używała w programie Apollo. Sam pojazd Starship ma natomiast wysokość 50 m i napędzany jest 6 silnikami Raptor, z których trzy dostosowane są do pracy w przestrzeni kosmicznej.
    Całość jest więc wyraźnie wyższa od Saturna V i ponad dwa razy wyższa od całego systemu wynoszącego wahadłowce. Na niską orbitę okołoziemską Starship ma wynosić - bagatela - 150 ton ładunku. Dla porównania, nowa europejska rakieta Ariane 6 w silniejszym wariancie będzie wynosiła 20 ton. Ariane, podobnie jak zbudowanej niedawno przez NASA rakiety SLS, nie można przy tym używać wielokrotnie, a koszty ich budowy są wysokie.
    Starship, jeśli zacznie swoją regularną pracę, ma duże szanse, aby prawdziwie odmienić kosmiczne loty. Może przy tym startować i lądować zarówno na kosmodromie SpaceX w Boca Chica, w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego, jak i na specjalnych, oceanicznych jednostkach pływających.
    Pierwsza próba rakiety odbyła się w grudniu 2020 roku, kiedy II stopień wzniósł się na wysokość ponad 12 km, osiągając zakładany pułap. Prototyp dotarł do Ziemi, hamując silnikami, ale jego prędkość nadal była zbyt wysoka, co spowodowało eksplozję pojazdu. Jak podało SpaceX, przyczyna katastrofy leżała w zbyt małym ciśnieniu w zbiornikach podających paliwo do zapłonu silników. Z tego powodu rakieta uderzyła w podłoże ze zbyt dużą prędkością.
    W listopadzie 2023 roku odbył się kolejny próbny lot, w czasie którego Starship miał dotrzeć na orbitę. Krótko po udanej separacji I i II stopnia na wysokości 70 km, I stopień eksplodował. To samo spotkało II stopień niedługo przed osiągnięciem orbity.
    Oba testy, mimo takiego zakończenia, były w pewnym sensie sukcesem. Po pierwsze rakiety poleciały, a jednocześnie próby stały się dla SpaceX źródłem bezcennej wiedzy. Analiza przyczyn skutków katastrof pozwoliła znaleźć słabe punkty.
    Warto pamiętać, że inne rakiety (w tym budowane przez SpaceX Falcony) również wybuchały, zanim rozpoczęły regularne, bezpieczne loty. Po każdej próbie stawały się jednak coraz doskonalsze. Jednocześnie, jak zwracają uwagę eksperci, SpaceX to dojrzała firma, która od lat produkuje rakiety i oferuje usługi transportu na orbitę.
    Test będzie transmitowany na żywo. Będzie go można oglądać np. pod adresem https://twitter.com/i/broadcasts/1LyxBnOvzvOxN czy https://www.youtube.com/watch?v=RrxCYzixV3s&ab_channel=NASASpaceflight. (PAP)
    Marek Matacz
    mat/ bar/
    18.11.2023 EPA/ADAM DAVIS
    https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C101087%2Cstarship-poleci-trzeci-raz.html

    Starship poleci trzeci raz.jpg

  21. NASA: problem z Voyagerem 1 trwa
    2024-03-12.
    Automatyczna bezzałogowa sonda kosmiczna Voyager 1, wchodząca w przestrzeń międzygwiazdową na obrzeżach Układu Słonecznego, nadal ma problem z komunikacją z Ziemią. Inżynierowie NASA nie mogą sobie z tym poradzić od kilku miesięcy.
    Amerykańska sonda Voyager 1 dotarła najdalej spośród obiektów wykonanych przez człowieka. Już dawno przekroczyła heliopauzę, czyli warstwę graniczną pomiędzy strefą dominującego oddziaływania wiatru słonecznego (heliosferą), a przestrzenią międzygwiazdową. Znajduje się obecnie 24 miliardy kilometrów od Ziemi, czyli około 163 razy dalej niż Ziemia od Słońca.
    Przez wiele lat swojej podróży, od wystrzelenia z Ziemi w 1977 r., przesyłała cenne dane naukowe. Zdarzały się problemy z jej działaniem, ale próbowano sobie z tym radzić. Pod koniec 2023 roku pojawił się nowy problem, dotyczący danych przesyłanych radiowo przez sondę na Ziemię. Zamiast przesyłać do centrum kontroli lotu w formie binarnej (ciąg zer i jedynek) dane naukowe, zaczęła powtarzać ciągle ten sam wzór zer i jedynek, tak jakby się zawiesiła.
    Ustalono, iż problem związany jest z trzema komputerami pokładowymi z tzw. systemu danych lotu (ang. flight data system, w skrócie FDS). Sonda odbiera i poprawnie wykonuje polecenia z Ziemi, ale system FDS nie komunikuje się poprawnie z innym podsystemem, tzw. jednostką modulacji telemetrii (ang. telemetry modulation unit, w skrócie TMU).
    Wśród swoich zadań system FDS ma zbieranie danych od instrumentów naukowych oraz o stanie sondy. Łączy je w pakiety i przesyła na Ziemię poprzez system TMU. Spróbowano nakazać sondzie reset komputera, ale nie rozwiązało to problemu. Po kilku miesiącach od wystąpienia usterki problem nadal nie został rozwiązany. Od tamtej pory nie otrzymano od Voyagera 1 danych naukowych. Próby przywrócenia sondy do poprawnego działania utrudnia to, że wszelkie polecenia z Ziemi potrzebują ponad 22 godzin na dotarcie do Voyagera 1.
    Sonda zasilana jest przez radioizotopowy termoelektryczny generator oparty na plutonie i za kilka lat zapewne będzie trzeba wyłączyć wszystkie jej instrumenty naukowe. Może to nastąpić około 2025 roku. Z kolei w zasięgu anten sieci Deep Space Network, których NASA używa do komunikacji ze swoimi sondami kosmicznymi, powinna pozostać do 2036 roku.
    Być może za kilkaset lat sonda dotrze do hipotetycznego Obłoku Oorta. Nie jest wycelowana w żadną konkretną gwiazdę, ale przewiduje się, że w 40272 roku (czyli za 38 tysięcy lat) sonda minie w odległości 1,7 roku świetlnego gwiazdę AC+79 3888 w konstelacji Małej Niedźwiedzicy.

    Źródło :PAP

    Autor. NASA JPL Photojournal

    SPACE24

    https://space24.pl/nauka-i-edukacja/nasa-problem-z-voyagerem-1-trwa

    NASA problem z Voyagerem 1 trwa.jpg

  22. Załogowy debiut kapsuły Boeinga ponownie przełożony
    2024-03-12. Mateusz Mitkow
    NASA po raz kolejny przełożyła inauguracyjny lot załogowy kapsuły CST-100 Starliner. W związku z tym, planowana na kwiecień br. misja z udziałem dwójki astronautów na pokładzie, będzie mogła odbyć się najwcześniej w maju. Czy to ostatnie opóźnienia w harmonogramie?
    NASA oraz firma Boeing od lat pracują nad stworzeniem nowego statku kosmicznego, zdolnego do transportu ludzi oraz ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Obecnie takie loty realizowane są za pomocy kapsuły Dragon firmy SpaceX, natomiast duże nadzieje pokłada się także w kapsule CST-100 Starliner, która w dalszym ciągu nie zaliczyła pierwszego lotu wraz z załogą na pokładzie - CTF (Crew Test Flight)
    Pod koniec ubiegłego roku NASA oraz Boeing zapowiedziały, że są na dobrej drodze, aby wykonać tę misję w kwietniu 2024 r. Z najnowszych informacji wynika, że wydarzenie zostanie ponownie przesunięte na inny termin. Tym razem opóźnienie ma dotyczyć okresu zaledwie miesiąca, bo strony planują zrealizować lot z załogą w maju br. Patrząc jednak na sytuacje, które obserwowaliśmy do tej pory, również ten termin może się jeszcze zmienić.
    Pozytywną informacją jest jednak to, że tym razem nie chodzi o problemy techniczne. Powodem najnowszego opóźnienia jest konflikt w harmonogramie lotów realizowanych do ISS. Nie podano więcej szczegółów w tym zakresie. W związku z tym możemy zakładać, że z technicznego punktu widzenia, obecnie nie ma przeciwwskazań, aby doszło do lotu w pierwszej połowie 2024 r.
    Podczas ostatniego spotkania z mediami Steve Stich, kierownik programu komercyjnych lotów załogowych NASA (Commercial Crew Program) podkreślił, że przygotowania do misji załogowej Starlinera przebiegają zgodnie z planem. „Statek jest w naprawdę dobrym stanie. Nie pozostało nam wiele do zrobienia” - oznajmił. Dodał także, że wprowadzono niezbędne modyfikacje, aby wyeliminować wcześniej wykryte problemy, co potwierdziły testy na początku br.
    W ramach załogowego lotu testowego Starliner przetransportuje dwójkę amerykańskich astronautów (Barry „Butch” Wilmore i Suni Williams) na ISS, którzy spędzą tam ok. dziesięć dni, po czym wrócą na Ziemię. Plany zakładają, że kapsuła zostanie wystrzelona przy użyciu systemu nośnego Atlas V, należącego do koncernu United Launch Alliance (ULA) z kompleksu LC-41 w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy’ego.
    Prace nad opisywanym statkiem kosmicznym CST-100 Starliner trwają od września 2014 r., więc już niespełna 10 lat. Kapsuła wykonała dwa loty bezzałogowe (w 2019 i 2022 r.), ale po każdej próbie obserwowano kolejne problemy, które ze względów bezpieczeństwa trzeba było dokładnie zbadać, a następnie dokonać odpowiednich poprawek. Chodziło m.in. o system spadochronowy, czyli niezwykle ważna część biorąc pod uwagę misje załogowe.
    Autor. Wikimedia Commons/NASA

    SPACE24
    https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/zalogowy-debiut-kapsuly-starliner-ponownie-przelozony

    Załogowy debiut kapsuły Boeinga ponownie przełożony.jpg

  23. Relacja z Zimowych Warsztatów Naukowych 2024 w Toruniu
    2024-03-12, Amelia Staszczyk  103 odsłon
    Tym razem członkowie i przyjaciele Klubu Astronomicznego Almukantarat zawitali w mieście Mikołaja Kopernika – Toruniu. Zimowe warsztaty naukowe trwały od 26 lutego do 3 marca.
    Kluczową częścią spotkania były wykłady i doświadczenia przeprowadzone na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Pierwszy wykład traktował o grawitacji we Wszechświecie, drugi z kolei, o zastosowaniu druku 3D w astronomii amatorskiej, w tym m.in. o budowie drukarki 3D oraz projektowaniu i druku modeli. Ponadto zostaliśmy zapoznani z ofertą uczelni.
    Nie mogło zabraknąć wizyty w unikatowym na skalę Europy Środkowej obserwatorium w Piwnicach, która zaczęła się wykładem dr hab. Macieja Mikołajewskiego o popularyzacji astronomii, działalności i przedsięwzięciach Uranii. Następnie studenci Instytutu Astronomii UMK oprowadzili nas po terenie obserwatorium. Zobaczyliśmy słynny radioteleskop oraz kilka teleskopów optycznych, ale także spektrograf Drapera, który uczestniczył w tworzeniu katalogu Henry’ego Drapera (katalogu HD).
    Tradycyjnie punktem kulminacyjnym spotkania była sesja referatowa. W tym roku uczestnicy zmierzyli się z tematem przewodnim „Astrofizyka i heliofizyka”. W jej finale o podium rywalizowało 7 osób wybranych w trakcie eliminacji przeprowadzonych w dwóch grupach. Zwycięzcami zostali:
    1.    Aleksander Książek – „Co mówi nam widmo gwiazdy”
    2.    Antoni Zegarski – „»Kosmiczne hotówy«, czyli najbardziej ekstremalne gwiazdy we Wszechświecie”
    3.    Wiktoria Kubik – „Diagram Herztsprunga-Russela i co możemy z niego wycisnąć”
    Nagroda publiczności trafiła do Rafała Górskiego, który wygłosił referat pt. „Niewielkie nieporozumienia wokół Wielkiego Wybuchu”.
    Zimowisko to nie tylko sesja i wykłady, ale też zwiedzanie miasta i poznawanie jego historii. Uczestnicy odwiedzili Żywe Muzeum Piernika, gdzie każdy miał okazję nauczyć się przepisu na piernik oraz zobaczyć sposoby jego przygotowania zarówno w średniowieczu, jak i XX wieku, a w dodatku samemu wypiec i udekorować ten toruński przysmak. W Domu Toruńskich Legend przeżyliśmy prawdziwą podróż po legendarnych dziejach Torunia. Odbyły się interaktywne pokazy i scenki, dzięki którym opowiadania stały się żywe i namacalne, z pewnością zostaną w pamięci na długo. Wiele frajdy przyniosła gra terenowa w tematyce Pokemonów.
    Co roku zachęcamy absolwentów szkół podstawowych do dołączenia do nas i uczestnictwa w obozach oraz innych wydarzeniach Klubu Astronomicznego Almukantarat. Klub daje wyjątkową możliwość działania na rzecz popularyzacji astronomii i nauk ścisłych, ale również poznania nowych, inspirujących ludzi. Dlatego i w tym roku zorganizowaliśmy akcję listową, polegającą na rozsyłaniu zaproszeń do laureatów i finalistów konkursów kuratoryjnych z przedmiotów ścisłych. Czekamy na Was!
    fot. Dominik Sulik
    fot. Veronika Sliusarenko
    fot. Veronika Sliusarenko
    fot. Dominik Sulik/ fot. Dominik Sulik
    fot. Veronika Sliusarenko/ fot. Dominik Sulik
    fot. Marysia Puciata-Mroczynska/ fot. Marysia Puciata-Mroczynska
    https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/relacja-z-zimowych-warsztatow-naukowych-2024-w-toruniu/

    Relacja z Zimowych Warsztatów Naukowych 2024 w Toruniu.jpg

    Relacja z Zimowych Warsztatów Naukowych 2024 w Toruniu2.jpg

  24. 15 lat fotografowania egzoplanet
    2024-03-12. Amelia Staszczyk
    Początkowo obserwowaliśmy błyszczące dyski pyłowe, potem identyfikowalne ślady egzokomet, natomiast 15 lat temu układ gwiezdny Beta Pictoris dostarczył nam jedno z najbardziej wyjątkowych ujęć w astrofizyce – obraz planety okrążającej gwiazdę inną niż Słońce.
    Młoda jasna gwiazda, oddalona o 63 lata świetlne, widoczna gołym okiem, omal całkowicie przyćmiła słabe światło planety. Wówczas – gdy astronomowie, korzystając z teleskopu Europejskiego Obserwatorium Południowego, usunęli z ujęcia światło gwiazdy, ukazała się niewielka kropka, rozmiaru zaledwie kilku piksel, jednak to wystarczyło, aby otworzyć się na technikę obrazowania bezpośredniego.
    „Po tym wiedziałam, co chcę robić w astronomii” – powiedziała Marie Ygouf, naukowczyni specjalizująca się w fotografowaniu egzoplanet w Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA w południowej Kalifornii. Pierwszy raz zobaczyła zdjęcie planety Beta Pictoris b jako licencjatka. Ygouf przyznała, że była wtedy zachwycona. „Ekscytowały mnie próby sfotografowania egzoplanet, próby wykrycia życia na innych planetach.” – stwierdziła – „Przekonało mnie to”.
    Obecnie układ Beta Pictoris, nazywany też w skrócie Beta Pic, jest znany z wczesnych, zapierających dech w piersiach zdjęć ukazujących pyłowe drobinki oraz z licznych dowodów na istnienie egzokomet, czyli komet wykrytych poza naszym Układem Słonecznym. Odkrycie drugiej planety w układzie (Beta Pictoris c) wywołało wielkie podekscytowanie w świecie nauki w 2018 roku.
    Jak powiedziała Anne-Marie Lagrange – astronomka w LESIA (Laboratoire d’Etudes Spatiales et d’Instrumentation en Astrophysique, pol. Laboratorium Badań Kosmicznych i Instrumentacji w Astrofizyce) obserwatorium paryskiego, która pracowała nad dogłębnym zrozumieniem układu od ponad 30 lat – naukowcy zaangażowani we wczesne obserwacje układu niezwykle się natrudzili, by przekonać kolegów o prawdziwości ich przełomowych odkryć.
    W połowie lat 80. jeszcze jako stażystka Lagrange zaczęła swoje badania Beta Pic, krótko po tym, jak zdjęcie dysku wywołało duże emocje. Jednym z jej kluczowych osiągnięć było odkrycie w masywnych skupisk gazu spadających na powierzchnię centralnej gwiazdy z prędkością 350 km/s.
    Lagrange i jej współpracownicy oparli się na badaniach IUE (International Ultraviolet Explorer, pol. Międzynarodowy Badacz Ultrafioletu) – poprzednika Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Chcieli zasugerować, że spadanie gazu jest powodowane parowaniem komet.
    „Były to pierwsze egzokomety [zaobserwowane] wokół obcej gwiazdy” – wyjaśniła – „Z początku wiele ludzi się z tego wyśmiewało”. Wyniki okazały się trafne, a obecność egzokomet w układzie potwierdziły obserwacje z 2022 roku.
    W połowie lat 90. opierając się na świeżo wyniesionym teleskopie Hubble’a, a także na coraz bardziej zaawansowanym ziemskim sprzęcie, naukowcy zdali sobie sprawę, że dysk pyłowy wokół Beta Pictoris był wygięty, jak płyta winylowa pozostawiona zbyt długo na słońcu.
    Wyniki otrzymane z modeli komputerowych sugerują, że przyczyną było zakrzywienie grawitacyjne spowodowane orbitującą planetą. W 2008 roku po długich staraniach Lagrange wraz ze swoim zespołem trafiła na żyłę złota – bezpośrednie ujęcie ogromnej planety gazowej, tak młodej, że nadal świecącej się od niedawnych narodzin.
    „Fajne jest to, że przewidzieliśmy to 10 lat wcześniej” – powiedziała Marie Ygouf, naukowczyni w zespole badawczym Nancy Grace Roman Space Telescope.
    Przyszłość fotografowania egzoplanet
    Bezpośrednie fotografowanie to wciąż stosunkowo niewielki gracz w wykrywaniu egzoplanet. Jego rola wzrośnie w nadchodzących latach i dekadach, zapewniając wgląd w naturę odległych planet w miarę rozwoju technologii, lecz nawet wtedy „zdjęciem” planety będzie zaledwie kilka pikseli.
    Może to brzmieć rozczarowująco, szczególnie w dobie spektakularnych efektów komputerowych w filmach science-fiction. Jeżeli znajdziemy planetę podobną do Ziemi, nie zobaczymy kontynentów, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Jednak taka mała kropka światła będzie zawierała wiele informacji, m.in. szczegóły dotyczące atmosfery planety, obłoków, temperatury,  a może nawet oznak życia.
    Rozszczepiając światło z takiej małej kropki w kolorowe spektrum, naukowcy mogą zobaczyć brakujące w nim linie – fragmenty spektrum pochłonięte przez cząsteczki w atmosferze innej planety, gdy światło gwiazdy odbija się od niej lub jej powierzchni. Brakujące długości odpowiadają poszczególnym gazom i cząsteczkom występującym w atmosferze gwiazdy. Ta metoda detekcji nazywana jest spektroskopią.
    Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba już teraz korzysta z wbudowanych spektrografów, wykrywając składniki atmosfer egzoplanet. Zaplanowana na 2027 rok misja Nancy Grace Roman Space Telescope ma na celu badanie atmosfer dojrzałych egzoplanet o rozmiarach rzędu Jowisza.
    Ygouf jest członkinią zespołu naukowego zajmującego się koronografem teleskopu Roman, który zablokuje blask macierzystej gwiazdy, aby światło z jej planet mogło być wykryte. Urządzenie będące prezentacją technologii zawiera dwa elastyczne zwierciadła korygujące zniekształcenia  światła spowodowane przez instrument i teleskop sam w sobie. Marie mówi, że metody bezpośredniego fotografowania, dzięki którym uchwycono Beta Pictoris, mogą pewnego dnia rozwiązać jedną z największych tajemnic:
    „Z tą techniką będziemy w stanie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie – czy istnieje życie pozaziemskie” – powiedziała – „To zdumiewające i niesamowite, że z tych kilku pikseli będziemy mogli dowiedzieć się tylu rzeczy o planetach: czy są one gazowe, czy skaliste; albo czy mają atmosferę lub nie. Jeśli się uda, w przyszłości wykonamy estetyczne mapy tych planet, ukazujące potencjalne obłoki. Może to i kilka pikseli, jednak możemy z nich wyciągnąć tak dużo informacji”.
    The Habitable Worlds Observatory to koncepcja misji, aktualnie na wczesnym etapie planowania. Ma ona udoskonalić tę metodę, aby mierzyła skład atmosfer małych planet skalistych, takich jak nasza własna, które obecnie widzimy jako małe kropki na bezpośrednich ujęciach.
    Korekta — Rafał Górski
    Źródła:
    •    NASA: Seeing and Believing: 15 Years of Exoplanet Images
    11 marca 2024
     Ten kompozytowy obraz przedstawia bliskie otoczenie Beta Pictoris widziane w bliskiej podczerwieni. Jest ono widoczne po bardzo starannym odjęciu znacznie jaśniejszego halo gwiezdnego. Zewnętrzna część obrazu przedstawia światło odbite od dysku pyłowego, zaobserwowane w 1996 r. za pomocą instrumentu ADONIS na 3,6-metrowym teleskopie ESO; wewnętrzna część z kolei, widziana jest na długościach 3,6 mikrona za pomocą instrumentu NACO na VLT. Nowo wykryte źródło jest ponad 1000 razy słabsze niż Beta Pictoris, znajduje się w odległości 8 razy większej niż odległość Ziemia-Słońce. Obie części obrazu zostały uzyskane na teleskopach ESO wyposażonych w optykę adaptatywną. Źródło: ESO/A.-M. Lagrange et al
    Obserwacje wykonane za pomocą aparatu NACO (NAOS-CONICA, Nasmyth Adaptive Optics System, Coude Near Infrared Camera) Very Large Telescope Europejskiego Obserwatorium Południowego w 2003, 2008 i 2009 potwierdziły obecność planety wokół Beta Pictoris. Znajduje się ona w odległości 8-15 jednostek astronomicznych co odpowiada odległości Saturna od Słońca. Masa planety jest 9 razy większa od masy Jowisza i biorąc pod uwagę jej położenie, wyjaśnia obserwowane wygięcie w wewnętrznej części dysku. Źródło: ESO/Digitized Sky Survey 2

    https://astronet.pl/wszechswiat/15-lat-fotografowania-egzoplanet/

    15 lat fotografowania egzoplanet.jpg

    15 lat fotografowania egzoplanet2.jpg

  25. Nowy projekt ustawy o działalności kosmicznej
    2024-03-12. Krzysztof Kanawka
    Na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pojawił się nowy projekt ustawy o działalności kosmicznej.
    Nowy projekt ustawy ma regulować sześć kwestii związanych z prowadzeniem różnego trybu działań “okołokosmicznych” w Polsce, jak również sprawowania nadzoru.
    Jak czytamy na stronie KPRM: projektowana ustawa będzie regulowała: (1) zasady wykonywania działalności kosmicznej; (2) warunki i tryb wydawania zezwolenia na prowadzenie działalności kosmicznej; (3) zasady i tryb sprawowania nadzoru nad wykonywaniem działalności kosmicznej; (4) zasady odpowiedzialności za szkody wyrządzone w związku z wykonywaną działalnością kosmiczną; (5) zasady prowadzenia KROK; (6) odpowiedzialność z tytułu niezgodnego z prawem działania podmiotów wykonujących działalność kosmiczną na terytorium RP, w postaci administracyjnych kar pieniężnych. Przewiduje się także rozwiązania prawne w zakresie ułatwiania korzystania z danych satelitarnych przez administrację publiczną.
    Jednym z elementów tego nowego projektu jest utworzenie Krajowego Rejestru Obiektów Kosmicznych (KROK). Pomimo, że różne podmioty z Polski od ponad dekady umieszczają na orbicie swoje satelity, jak na razie nie ma takiego rejestru. Jest jednak pewne, że w kolejnych latach być może dziesiątki polskich satelitów (rozumianych zarówno jako “zbudowanych” jak i “posiadanych”) znajdzie się na orbicie oraz być może zostanie wysłanych dalej.
    Bardzo ważnym aspektem tego nowego projektu jest kwestia ułatwienia korzystania z danych satelitarnych – w tym przypadku przez administrację publiczną. Środowiska “okołokosmiczne” w Polsce wskazują, że szersze korzystanie z danych przed różnego typu administrację z pewnością przyczyni się do zwiększenia efektywności pracy, ale także poszerzy możliwości działań polskiego sektora kosmicznego.
    Link: https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-dzialalnosci-kosmicznej
    (KPRM)
    https://kosmonauta.net/2024/03/nowy-projekt-ustawy-o-dzialalnosci-kosmicznej/

    Nowy projekt ustawy o działalności kosmicznej.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)