Czuję się zachęcony. Polaris słusznie prawi, że coraz mniej miejsc do wykorzystania możliwości 7x50 lub 10x70. Sam coraz rzadziej sięgałem po siódemkę, rosjankę zniechęcony nie tyle zaświetleniem nieba (takie czasy) co światłem bocznym, np od latarni, "wciskającym" się między oko a osłonki okularu. Do czasu. Kawałki skóry, gumka od majtek, nożyczki, igła, nici - Pomysłowy Dobromir by się nie powstydził. Skośne osłonki rozwiązały problem bocznego światła. Między okiem, a okularem zapanowała całkowita ciemność - źrenica bardziej się rozszerza i widać więcej nawet z miasta. Oczywiście zaświetlenia nieba to nie zmniejsza - może filtry by pomogły? Potem okazało się, że i w dzień przyjemniej obserwować bez atrakcji zauważanych kątem oka. Bo siódemka to mój ulubiony rozmiar lornetki do wszystkiego :)