Witam!
Temat jak widzę jest od dłuższego czasu nieaktywny.
Chciałem się tylko podzielić z Wami swoją wczorajszą obserwacją identycznego zjawiska.
Na niebie nad Warszawą o północy widoczna była identyczna zielona linia (wiązka?). Obserwacja była prowadzona z Ochoty (okolice ul. Banacha). Nie jestem dobry w ustalaniu pozycji na niebie, ale obrazowo mogę powiedzieć, ze zjawisko było widoczne mniej więcej pod kątem 90 stopni - patrzyliśmy pionowo w górę.
Wyglądało to tak jak na zdjęciach z początku tego wątku. Obserwowaliśmy ją przez dobre 20 minut, dopóki niebo się nie przetarło z chmur (wiązka widoczna była tylko gdy przechodziły w jej miejscu chmury). Wyraźnie było widać, że jest to linia, ponieważ momentami było widać naprawdę sporej długości fragment.
Gdy chmury były zbyt gęste, wówczas linia była w niektórych miejscach "przerwana", albo wogóle niewidoczna by po chwili znów się "pojawić".
Jeśli miałbym to do czegoś porównać, to zjawisko przypominało mi wiązkę lasera, która przechodzi przez opary i w nich się uwidacznia. Gdy powietrze było "czyste" wówczas wiązka nie była dostrzegalna gołym okiem.
Aby się utwierdzić, że nie mam przewidzenia, zawołałem z domu jeszcze inne osoby. Widziały dokładnie to co ja. Obserwacja więc była wspólna, grupowa.
Nie jestem fanem UFO ani jakiś zjawisk paranormalnych. Podejrzewam tu tylko i wyłącznie ludzkie działanie.
Ciekaw jestem kto i w jakim celu generuje przez tyle czasu nieruchomą wiązkę. Obok jest lotnisko Okęcie, jednak w chwili "świecenia" wiązki nie przelatywały żadne samoloty (wyraźnie je słychać jak startują/lądują). Pewnie z innego miejsca, mniej zanieczyszczonego światłem, obserwacja byłaby lepsza. Jednak uważam, ze skoro niemal z Centrum dużego miasta, zjawisko było bardzo wyraźnie widoczne gołym okiem podczas gdy ledwo było widać kilka gwiazd, wiązka musiała być naprawdę mocna (jasna).
Nie sądzę aby to był ktoś mający na celu oslepianie pilotów. Nie świeciłby jednostajnie w niebo nieruchomą wiązką. To byłyby raczej krótkie ruchome wiązki, a ich "producent" raczej wolałby być nie nakryty przez organy ścigania. Poza tym jak wspomniałem, w chwili świecenia wiązki nie przelatywał na niebie żaden samolot - nawet na wysokości przelotowej (+/- 10 tyś metrów). Gdy lecą nawet tak wysoko to wyraźnie je widać gołym okiem, szczególnie w nocy.
A moze to coś w rodzaju celownika np. z jakiegoś obserwatorium astronomicznego? Zupełnie nie znam tej technologii, ale to takie moje laickie przypuszczenia.
Liczę na pomoc, choć jak wspomniałem - dla mnie to jest ciekawostka tehcniczna, a nie UFO. ;-)
Pozdrawiam serdecznie!