MarWo

Łukasz, to nie było aż tak mocno. Ucierpiał delikatnie zderzak mój i jej, a dla policjantów z którymi była prawie na ty ciężko było stwierdzić czyja wina, a moje auto stało na parkingu na który ona wjeżdżała. Ja w tym czasie byłem na zakupach z synem. Najpierw powiedziała że nic nie widziała, a jak się dowiedziała że monitoring nie złapał tej sytuacji to stwierdziła że będę musiał przed sądem udowodnić że po zakupach jak wróciłem nie wsiadłem do auta i nie cofałem. Był ze mną jeszcze brat. Powiedziała że brat dla sądu to nie świadek i teraz się zastanawiam czy mam prawo żądać by przesłuchali w obecności psychologa sądowego mojego 8-mio letniego syna by potwierdził że nie wsiadałem do auta po wyjściu ze sklepu i zobaczeniu tej kolizji. W ciągu miesiąca to już drugi raz jak mi w auto przywalili (za pierwszym  razem sprawca zwiał, a ja i tak nie od razu to zobaczyłem), a teraz jak mam sprawcę to jeszcze pani z prokuratury się trafiła. To dopiero trza mieć pecha.

Najgorsza w tym jest nie stłuczka, tylko cwaniactwo ludzi od których wymagamy nieskazitelności. Jeśli prokurator, policjant czy inny osobnik na państwowym świeczniku dopuszcza się matactwa, ściemnia i kręci to z automatu powinien lecieć na ryj. Oczywiście to nie w tym kraju i nie wiem czy w jakimkolwiek tak by było.
 Ludzie bez honoru i uczciwości.

Bo czują "władzę" i dlatego tak robią. W