Skocz do zawartości

p.wojtek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez p.wojtek

  1. Odnośnie bolących oczu podczas obserwacji spowodowane jest to nierównoległością osi optycznych. Im większa nierównoległość tym większy dyskomfort obserwacji bo oczy nie są w stanie przekazać obrazu do mózgu z dwóch oczu jako jeden a mózg nie jest w stanie tego skorygować. Jeżeli nie da się tego wyregulować za pomocą pokrętła być może kolimacja będzie niezbędna. Mój egzemplarz jest wzorowo skolimowany, mogłem obserwować nim godzinami bez uczucia zmęczenia oczu. Dawno już nie obserwowałem bo zajmują mnie trochę inne sprawy życiowe ale wciąż mam w pamięci obrazy jakie widziałem przez Bressera. Naprawdę obserwacje tą lornetką dały mi wiele frajdy. Wciąż ją mam i być może niedługo znów ją wyciągnę pod gwieździste niebo. Pozdrawiam i życzę pogodnych nocy.
  2. Tak miałem - A cóż to takie ładne, miał być Veil
  3. Sprawa jest dość prosta, jeżeli kolega Marek_Antoni chce iść w DS-y to się nie ma co zastanawiać i brać Star Lighta, natomiast jeżeli ma wrażliwe oko na niedoskonałości optyczne i woli szerokie kadry to może wybrać Olympusa zaproponowanego przez kolegę Panasmarasa. Choć moim zdaniem zakup Olympusa lub czegokolwiek innego o podobnej aperturze w podanym budżecie nie wniesie niczego nowego mając już do dyspozycji Berkuta.
  4. Nie znam tej lornetki ale pole w niej jest pewnie bardzo małe, takie parametry bardziej do oglądania samolotów niż astronomii. Kup sobie SkyMastera 15x70 chyba jest na giełdzie za 200 zł, to dobry sprzęt na początek kiedy jeszcze się nie wie czego oczekiwać od sprzętu. Pooglądasz sobie miesiąc, dwa a może dłużej. Nie ryzykujesz nic będziesz chciał to go sprzedasz za taką samą lub niewiele niższą cenę. Dzięki temu pooglądasz trochę nieba, zdobędziesz doświadczenie które pozwoli ci określić twoje potrzeby by wybrać lepszy i bardziej dopasowany do twoich potrzeb sprzęt w przyszłości.
  5. Czy twój budżet zawiera zakup statywu i adaptera bo musisz wiedzieć, że do tych lornetek statyw raczej niezbędny.
  6. Potwierdzam. Płomień widoczny nawet w w budżetowej lornetce 15x70 i to pod dość przeciętnym niebem. W 20x80 nawet można dostrzec jego charakterystyczny kształt. Ale tak jak Adam napisał trzeba wiedzieć czego szukać.
  7. Nie chciałem nikogo urazić, wszyscy którzy biorą czynny udział w powiększaniu listy obiektów tygodnia robią kawał dobrej roboty. Właśnie dzięki tej twórczości dowiedziałem się o wielu ciekawych obiektach o których wcześniej nie miałem pojęcia. Dla tego szacunek dla wszystkich autorów obiektów tygodnia bo sam w tym nie uczestniczę. A zdaję sobie sprawę, że to trochę kosztuje czasu i pracy. A każdy ma swoją subiektywną listę ulubionych obiektów i po prostu ucieszyłem się że ktoś się zdecydował opisać tą gromadkę
  8. Jakiś czas temu szukałem tej gromady w obiektach tygodnia i dziwiłem się dlaczego tak fajnego obiektu nikt do tej pory nie opisał. Były różne dziwa opisywane, wyciągane z czeluści kosmosu, o niektórych tylko najstarsi górale rozmawiali przy miodzie a takiej Karolinki nikt nie poświęcił uwagi. Dobrze, że w końcu ktoś to fajnie opisał bo to jedna z moich ulubionych gromadek. Właśnie te mieniące się słabo ale w dużej ilości świecidełka sprawiają, że jest to wyjątkowo atrakcyjny obiekt wart uwagi. Muszę na nią zerknąć jeszcze jakąś większą aperaturą niż 20x80.
  9. Na Karolinkę zerkam niemal na każdych obserwacjach i tak też było kilka dni temu kiedy to z Adamem zrobiliśmy wypad z małymi przyrządami. Zerknąłem na nią wpierw za pomocą 12x50 APM. Gromadka wyglądała jak niejednolita plama ale zerkaniem dało się zauważyć taką ziarnistość. Dla porównania sprawdziłem po tym w 15x70, widok bardzo ładny i dało się dostrzec w skupisku jakieś pojedyncze gwiazdki. Ale jak piszesz Grześku gwiazdy nie są zbyt jasne, najjaśniejsze mają około 10 mag. Nawet w 20x80 gdzie gwiazdek tych już jest sporo to jednak ich niezbyt duża jasność nie pozwala na ich rejestracje patrząc się wprost na gromadę. Tylko zerkanie pozwala uchwycić. Nie mniej jej gęstość i zasobność w gwiazdy sprawia, że jest to wyjątkowo zacny obiekt do obserwacji. Zdecydowanie warto pokręcić się koło Karolinki
  10. Widok M46 i M47 najbardziej mi się podoba w 15x70, przepiękna parka. Obie gromady widać jeszcze ze sporym zapasem na brzegach. W 20x80 parka wciąż widoczna w całości w jednym polu ale gromadki już się kleją do brzegów. A tą frnacę NGC 2438 zawsze staram się wyłuskać nie zawsze z sukcesem. Niemniej w 20x80 już ją zarejestrowałem. Skoro po setce sukces gwarantowany, może kiedyś się skuszę
  11. Szczyt Chełmca to 851 mnpm. p.s fajna fota
  12. Zadaniem tego otworu jest zmniejszenie czynnej aperatury teleskopu co może się przydać podczas obserwacji jasnych obiektów na niebie. Dzięki temu obiekty są ciemniejsze i poprawia się kontrast. Głównie chodzi o księżyc ale też Słońce (oczywiście filtr niezbędny) no i może na Jowiszu czy Wenus może dać poprawę kontrastu.
  13. To może się coś z systemem plików stało. Generalnie przeinstalowanie Windowsa to najskuteczniejsza metoda ale koniecznie z wymazaniem (formatowaniem) partycji systemowej. Jeżeli ten laptop służy Ci tylko okazjonalnie to bym się nie zastanawiał. Niestety syfy po odinstalowanych programach zostają i żaden cleaner nie usunie ich do końca.
  14. Odniosłem dokładnie takie samo wrażenie obserwując te Messiery w 20x80 - M91 dosyć trudna choć jak wie się gdzie szukać to się pojawia taka plama, natomiast M98 jest zdecydowanie najbardziej wymagającą ze wszystkich Mek w Pannie i Warkoczu.
  15. Bardzo przyjemnie się czytało a może było by jeszcze przyjemniej gdybyś jednak zdecydował się użyć swojej lornety :) Wszystkie obiekty były by w jej zasięgu i wrażenie pewnie były by inne co nie znaczy, że gorsze. Choć bez Go-To pewnie było by trudniej. Nie mniej czytając doznałem takiej retrospekcji gdyż na ostatnich wypadach podziwiałem większość wspomnianych obiektów w lornetce 20x80 i wrażenia miałem równie ekscytujące.
  16. Ta galaktyka chyba faktycznie jest jakaś zagubiona bo przez to zamieszanie sam się zagubiłem.. :) Najnowsze Stellarium pokazuje tą eliptyczną galaktykę wpisaną w środek rombu jako "zagubiona galaktyka", natomiast galaktyka spiralna NGC 4535 ma przydomek "Obiekt McLeisha" . Adam rzeczywiście używa w trakcie obserwacji SkySafari i być może tam jest ta gallaktyka oznaczona jako NGC 4560 i stąd to zamieszanie. Swoją drogą to trochę dziwne są te nieścisłości, można się przez to zagubić... W bazie obiektów Stellarium NGC 4560 w ogóle nie występuje.
  17. W swoim poście błędnie wspomniałem o NGC 4560 a chodziło oczywiście o 4526 w Stellarium zwana zagubioną galaktyką. Błąd już poprawiłem, myślę, że Adamowi też chodziło o 4526.. :) A wracając do tej galaktyczki to jest ładnie umieszczona między tymi dwoma gwiazdkami i jest bardzo oczywista.
  18. Dodam od siebie, że również widziałem tej nocki NGC 4535 oraz NGC 4526 w lornetce 20x80. Jak to już bywa na wspólnych obserwacjach Adam proponuje mi nie raz obiekty z którymi mógłbym się zmierzyć swoją lornetką. Mimo mniejszej aperatury widok był interesujący - NGC 4535 widoczna jako dość szerokie pojaśnienie natomiast NGC 4526 jako owalna mała mgiełka która znajduje się między dwoma gwiazdkami o podobnej jasności. Obiekty są łatwe do zlokalizowania trzeba tylko znaleźć M49 i na lewo od niej jeszcze w jednym polu można złapać te dwie galaktyczki.
  19. p.wojtek

    Planety z lornety

    Wczoraj mi się nie udało bo chmurwy nie pozwoliły ale dziś mogę i ja się pochwalić obserwacją Merkurego :) Początkowo szukałem go jak Jowisza czesając niebo lornetką w nadzieji, że go złapię w pole ale źle oceniłem jego położenie. Nawet przez chwilę pomyliłem go z Aldebaranem ale coś mi nie pasowało bo za bardzo iskrzył. Dopiero około 20 min po zachodzie słońca czyli tak około 21.20 złapałem go nad dachem bloku i tu już byłem pewny. Merkurisz wyglądał jak pomarańczowa kropa, większy od np. Aldebarana, nie iskrzył i nie rozpromieniał się na boki. Jednak po wnikliwszym wpatrywaniu kropa była nieregularna - choć nie jestem pewien czy powodem nie była obserwacja przez szybę okna z domu... :) Gołym okiem nie mogłem go dostrzec a po 10 minutach schował się za blokiem i tyle go widzieli...
  20. p.wojtek

    Planety z lornety

    Właśnie przed chwilą obserwowałem Jowisza przez nieco ponad pół godziny w 20x80. Zacząłem 20 minut przed zachodem słońca i mimo usilnych prób nie udało mi się dostrzec Jowisza gołym okiem, musiałem go złapać na czuja. Dopiero po około 10 minutach na jasnym jeszcze niebie zacząłem dostrzegać jasną gwiazdkę. W lornetce Jowisz miał okrąglutką i całkiem sporą tarczkę, pasy początkowo blade, momentami majaczyły. 5-10 minut po zachodzie słońca były już wręcz niemal oczywiste - dwie kreski przecinały tarczę planety.
  21. Bardzo udana sesja więc trzeba było to uczcić relacją. Konkurs? Zobaczymy. Ale to miłe, że się innym podoba .
  22. Dzięki za propozycję, spróbuję przy następnej okazji.
  23. I tak musiałem trochę ocenzurować ten tekst bo w pewnej chwili zbyt daleko poniosła mnie fantazja a to raczej nie jest forum dla dorosłych...
  24. Faktycznie literówka. Dzięki za zauważenie. W czasie sesji zazwyczaj nie wspomagam się żadnym atlasem, staram się przed wyjściem spamiętać położenie zaplanowanych obiektów. Przy mrugającej NGC 6826 zawiodła mnie jednak pamięć. Ale następnym razem już jej nie odpuszczę, bo to chyba ostatnia z tych jaśniejszych i znanych planetatrek dostępnych dla większej lornetki które miałem na liście.
  25. Tak, ten tekst będzie traktował o niewiaście. Każdy a was pewnie wie o kim piszę i pewnie większość z was miła już z nią swoje własne doświadczenia. Postanowiłem opisać swoje. Ale żeby nie było za monotonnie będą również inni bohaterowie, ale o tym później? Wybraliśmy się z Adamem na naszą miejscówkę która znajduje się w zaciemnionym miejscu na wzgórzu z którego mamy pięknie odsłonięte niebo południowe. Ostatni wypad w tamto miejsce tydzień temu był bardzo udany bo trafiliśmy na dobre warunki. No, może Adam do końca nie wspomina dobrze tego wypadu bo na koniec próbując naprowadzić mój samochód na drogę zaliczył kąpiel zdrowotną w kałuży która okazała się być przydrożnym rowem głębokim na około 1m? Tym razem obyło się bez tego typu przygód i dotarliśmy na miejsce około 21.30. Spokojny wieczór bez wiatru, około 10 stopni i niemal bezchmurne niebo. Tak, zapowiadało się ciekawie? Rozstawiliśmy się ze swoim sprzętem, ja z Bresserem 20x80 a Adam ze swoim APM 100 ED i Fuji. Na pierwszy ogień poszła M42 aby pożegnać się z nią tej zimy. Orion był już dość nisko mgławica też nie prezentowała się specjalnie. Zatem szybko skierowałem swoją uwagę na drugą stronę nieba gdzie górowała już Panna zapraszając na spotkanie. Aby nabrać nieco wigoru i pewności przed spotkaniem z Panną postanowiłem jednak najpierw zmierzyć się z Lwem? Grupa M66 zwana Tripletm . Widywałem ją wielokrotnie w różnych sprzętach i tu było też bez problemu. Widoczne wszystkie składniki z ich charakterystycznymi kształtami. Najsłabiej NGC 3628 widoczna jako podłużna kreska. Poszło gładko, skoro takie dobre warunki spróbuję zatem z drugim Tripletem zwanym grupą M95. Wcześniej nie podchodziłem do tej grupki więc byłem niezmiernie ciekawy co zobaczę? No i poszło równie gładko jak z poprzednią grupką. W jednym polu wyraźnie widziałem M95, M96 a powyżej M105, NGC 3384 i po lewej coś jeszcze. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że widzę zerkaniem także NGC 3389 i tak powiedziałem Adamowi. Adam jednak sprawdził w atlasie i okazało się że galaktyka ma przecież ponad 12 mag więc to raczej za dużo jak na możliwości Bressera. Aby to potwierdzić Adam skierował APMa w kierunku grupy aby zbadać sprawę. W APMie widać już bez wątpliwości, choć wciąż zerkaniem tą słabą galaktyczkę. Na lewo od NGC 3389 znajdują się trzy gwiazdy o podobnej jasności w linii a galaktyka powinna być na wysokości środkowej. Te gwiazdki wyglądały w APMie wyraźnie jednak w 20x80 już tylko zerkaniem i były dużo bliżej siebie. Zatem bliskość tych gwiazd mogła sprawiać wrażenie jednego obiektu gdy patrzyło się w pobliże tej okolicy. To mnie mogło zmylić przy pierwszym wrażeniu. Poświęciłem jednak jeszcze trochę czasu aby się upewnić ale nie znalazłem potwierdzenia widoczności NGC 3389. Mimo braku tego potwierdzenia byłem bardzo zadowolony z tripletu M95. Muszę przyznać, że spodobał mi się bardziej niż ten klasyczny M66, stanowi większe wyzwanie ale ma za to więcej do zaoferowania. Rozochocony grupą M95 postanowiłem skierować swoją uwagę gdzie indziej, jednak Adam spytał. - Widziałeś już NGC 2903, w Lwie? - No właśnie, nie? - No to zerknij sobie. W okularach APMa moim oczom ukazała się duża owalna i jasna mgiełka. Faktycznie niezła a Messier ją pominął.. Spróbowałem w 20x80 i też było całkiem nieźle choć nie tak okazale jak w większej lornecie. Już miałem zabierać się za Pannę ale przypomniałem sobie, że przecież zaplanowałem na ten wieczór wyrównać rachunki z planetarkami które mi zostały jeszcze z poprzedniej sesji. Skierowałem zatem się do Smoka aby odnaleźć w jego wijącym się ciele kocie oko? Położenie mgławicy planetarnej NGC 6543 Kocie oko dobrze zobrazował niedawno Grzesiek w swoim poście ?Widziałam Ducha? i bardzo mi to pomogło. Dzięki temu bez większych problemów szybko ją złowiłem. Planetarka wyglądała klasycznie czyli znikała gdy próbowałem się na nią popatrzeć na wprost, po skierowaniu wzroku nieco w bok lub do góry wyskakiwała zamglona plamka. Dało się tak jakby zauważyć taki seledynowy kolor. Podzieliłem się tą uwagą z Adamem który skierował tam swoją lornetkę, po czym potwierdził moje spostrzeżenie. Mgławice planetarne to nie są obiekty lornetkowe, jednak zadziwiające jest to, że jako jedyne wykazują ślady barw i to nawet w takiej małej aperaturze. Po Duchu Jowisza to druga plantarka w której dostrzegłem tak jakby kolor? Fajnie, ale Panna z warkoczem czeka. Zatem aby nie było żadnych fochów skierowałem lornetkę w jej stronę. Na pierwszy ogień poszła biżuteria od niejakiego Markariana. Łańcuch zlokalizowałem szybko i muszę przyznać, że prezentował się bardzo okazale. Zacząłem liczyć na głos aby Adam usłyszał, raz, dwa trzy, cztery, pięć, sześć? siedem. Po chwili liczę jeszcze raz ? sześć. Sześć na pewno, ale czy siedem? I znów powtórka. Za pierwszym razem chyba się pomyliłem. Dwie pierwsze galaktyki M84 i M86 widoczne bardzo wyraźnie, z pozostałymi o tyle problem, że widoczne tylko zerkaniem więc trzeba patrzyć nieco powyżej tak, żeby objąć cały łańcuch i rejestrować składniki dolnymi receptorami oka. NGC 4435 i 4438 czyli oczy tak jakby wykazywały autonomiczność. Po chwili Adam skierował swoją lornetę w kierunku Łańcucha i zaczął swoją odliczankę.. .. siedem. Zerknąłem dla porównania przez APMa i oczom ukazało prawie to samo co w 20x80 jednak większe, Łańcuch wypełniał niemal całe pole, mgiełki wyraźniejsze no i ten taki gładki ostry obraz po sam brzeg. Dla tej Panny rozmiar ma znaczenie. Łańcuch Markariana. W lewym dolnym rogu M87. Powyżej łańcucha zlokalizowałem dwie kolejne mgiełki M88 i M91, na lewo M90. W polu z Markarianem mieści się jeszcze M87, chciałem sprawdzić czy wciąż obok niej wyskakuje to pojaśnienie. Bardzo znikome ale jednak coś tam jest - NGC 4478. Coraz śmielej poruszam się już po tym rejonie, ale żeby spamiętać chociaż położenie samych tylko M-ek to jeszcze nie jedną wizytę będę musiał złożyć Pannie. Czy Panna zwie się Brenika? Za panną jest warkocz a w nim znalazłem Igłę. Nauczyłem się ją szybko odnajdywać dzięki podpowiedzi Adama. Gromada Mel 111 układa się w taki trójkąt skierowany czubkiem do wewnątrz gwiazdozbioru, a Igła czyli NGC 4565 znajduje się tak jakby w kierunku w który wskazuje trójkąt, ale nie co powyżej. Pole lornetki 20x80 pozwala na objęcie czubka trójkąta i tej galaktyki która w prezentowała się jak długa kreska między gwiazdami. Nieco powyżej znajduje się galaktyka NGC 4559, owalna plama którą nie sposób pominąć poruszając się po tym terenie. Skoro jestem już tak blisko to chop do góry zobaczyć ssaka zwanego Wielorybem który wybrał sobie ten akwen między Psami gończymi a Bereniką. NGC 4631 widoczna jako podłużna mgiełka, grubsza z jednej strony. Poniżej Wieloryba, ustawiona ukosem galaktyka łom NGC 4656, taka mniejsza kreska wyskakująca zerkaniem. Wieloryb NGC 4631 z Łomem NGC 4656 Wyżej już się nie dało, kręgosłup zaczynał protestować a ja wczołgany prawie pod montaż. Więc kierunek w dół gdzie napotkałem podbite, czarne oko czyli M64. Nie wiem czy to siła sugestii, wyobraźni czy rzeczywiście udało mi się zaobserwować w tej mgiełce to charakterystyczne limo. Z tego miejsca już nie daleko do M53 która dość wyraźnie wyskakiwała w lornetce. Ale nie ona była moim celem tylko jej sąsiadka NGC 5053. Próbowaliśmy już wcześniej z Adamem dobrać się jej do skóry ale twarda sztuka nie dawała za wygraną. Pamiętałem już dokładnie jej lokalizację i przystąpiłem do ataku. I po chwili zakomunikowałem Adamowi, mam! J Bardzo, bardzo słabe ale do wychwycenia plamiste pojaśnienie tła. Po tym co można było zobaczyć w okularach 20x80 nie sposób stwierdzić, że to gromada kulista, ale to była ona. Po chwili Adam skierował tam swój instrument potwierdzając znalezisko. Miałem już trochę dosyć tych wysokich rejonów, kark trzeszczał, trzeba zmienić pozycję. No i proszę, Kruk upodobał sobie dolne rejony nieba a w jego wnętrzu trudny rywal ? mgławica planetarna NGC 4361. Już poprzedniej sesji udało się ją upolować ale tak dla treningu spróbowałem i teraz. Mimo, że nie byłem do końca pewny czy dobrze pamiętam jej położenie po chwili rozpoznałem miejsce. No i sama mgławiczka też zaakcentowała swoją obecność. Jest trudna, wymaga ciemnego nieba ale w dobrych warunkach można zarejestrować bardzo słabą, bliską barwie tła plamkę. Stąd już tylko rzut beretem do Sombrera. M104 podobnie jak podbite oko, w pierwszej chwili wydawało mi się, że widzę ten charakterystyczny kształt, znów autosugestia? Jednak coś innego przykuło moją uwagę ? gwiezdne wrota. Asteryzm, nigdy jakoś te asteryzmy nie robiły na mnie wrażenia ale muszę przyznać, że wrota wyglądały naprawdę bardzo interesująco, ładna grupka gwiazd. Siedzieliśmy na polu już blisko trzy godziny. Herkules już wzniósł się całkiem wysoko, zatem przyszedł czas na planetarkę żółw NGC 6210. Znowu pomógł opis Grześka ze wspomnianego wcześniej postu. Po małym rekonesansie zaobserwowałem znikającą plamkę. Chyba troszkę mniejsza od wcześniejszego Kociego oka. Adam też zainteresował się tym gadem jednak większa aperatura nie wniosła właściwie niczego więcej. Zbliżał się koniec naszych obserwacji, trochę zimno już dawało się we znaki. Spróbowałem jeszcze w łabędziu odnaleźć mgławicę planetarną, podobno mrugającą NGC 6826. Jednak nie pamiętałem już dokładnie jej lokalizacji i po chwili zrezygnowałem. Na koniec rzuciłem okiem na M13. Tak, to zdecydowanie najjaśniejszy obiekt mgławicowy na niebie jaki widziałem. W jej wnętrzu udaje się zauważyć tak jakby taką granulowatość, niejednorodną jasność.. Podobno M22 jest też mocna, ale ona nie wschodzi zbyt wysoko ponad horyzont. Poczekamy do lata.. już nie mogę się doczekać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)