Ilość szczegółów zależy głównie od seeingu, a jako że częściej jest on gorszy niż byśmy chcieli, widok tarczy Jowisza zwykle ogranicza się do dwóch, czterech pasów, szczególnie, gdy zerknąć na chwilę. Jednak warto poczekać na lepsze momenty, w których widać więcej. Czasami zdarzają się noce, gdy atmosfera jest na tyle stabilna, że detale powierzchni sypią się co chwilę razem z adekwatnymi słowami.
Ważne jest wychłodzenie teleskopu.
Może być też tak, że w pobliżu są jakieś kominy, z których ulatujący dym niefortunnie przeszkadza w obserwacjach.
Pewną rolę odgrywa również jakość okularu.
Nie wiem, jakie to symulatory, ale mogą one zakładać właśnie widoki w sprzyjających warunkach. Możliwe, że nie trafiły Ci się jak na razie takowe. Jakiś miesiąc temu miałem na tyle niestabilny seeing, że obraz zmieniał się co chwilę; raz był słaby, a raz na tyle szczegółowy, że widać było w sumie siedem pasów; dwa na "górze", jeden pomiędzy dwoma głównymi i dwa poniżej. W "dolnym" głównym pasie widać było często dwa wyraźne wybrzuszenia. Nie zapomnę też nigdy nocy sprzed 10 lat, kiedy miałem taki widok, że nawet nie wróciłem się 20-30 metrów do domu po rękawice, mimo temperatury -15 stopni.