-
Liczba zawartości
658 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Aktualizacje statusu dodane przez Damian P.
-
Wczoraj nareszcie wyniosłem teleskop na dwór. Obiecywałem to sobie już z rok temu, natomiast, o ile dobrze liczę, teleskop ostatni raz opuścił dom prawie półtora roku temu. Ale wciąż działa. A niebo było naprawdę dobre.
-
Wyszedłem sobie kilkanaście minut temu na drogę, by zobaczyć Księżyc. Od północy słychać żaby. Niby już ciemno, a łuna jeszcze spora. Księżyc znalazłem nisko na zachodzie. Piękny widok przy wtórze odległego rechotu i w dogasającym dniu. Zaraz później, tuż obok Księżyca, po prawej i ciut wyżej, błysnęła jakaś słabiutka gwiazdka. Malutki punkcik. Merkury? Pobiegłem do domu. Stellarium pokazało, że to istotnie Merkury, więc wróciłem na drogę z lornetką 10x50. Razem z Księżycem mieścił się ze sporym zapasem, a tuż po prawej pojawiały się jeszcze chyba słabo Plejady.
-
Byłem dziś na spacerze i miałem przyjemność oglądać światło zodiakalne. Jakoś tak zwykle mam z tym zjawiskiem, że zawsze je dostrzegę, jak o nim nie pamiętam, nie planując. Wyszedłem sobie spontanicznie jakoś za dwadzieścia szósta i o. Światło miało swój początek gdzieś w Rybach, pod Pegazem, i wspinało się w górę podobnie jak Droga Mleczna, jednak pod nieco innym kątem, jak gdyby miało swoim torem przeciąć gdzieś dalej, za Plejadami, DM. Smuga wydawała się również nieco intensywniejsza od delikatniej zarysowanej Drogi Mlecznej. Kątem oka było wyraźnie widać, że wciąż świeci na tle Barana, a nawet pnie się wyżej ? ostrożnie mówiąc, do około połowy odległości pomiędzy charakterystycznymi gwiazdami Barana a Plejadami. Było to jakoś tuż przed godziną 18.
-
-
Najmocniej przepraszam. Musiałem pomylić się o godzinkę, gdy pisałem tekst, bo po powrocie do domu (tamtego wieczoru) jeszcze sprawdzałem w Stellarium, ile stopni pod horyzontem znajduje się Słońce i do jakiej wysokości określiłem widoczność światła zodiakalnego; pamiętam dokładnie, że Słońce według programu, gdy obserwowałem światło najwnikliwiej, było jakieś 18-19 stopni pod horyzontem, natomiast wysokość światła, czyli to miejsce między gwiazdami Barana a Plejadami, znajdowało się mniej więcej 45 stopni nad horyzontem. Światło widziałem na pewno, bo obserwowałem je nie pierwszy raz, zarówno wiosenne jak i jesienne, i było wtedy już w zasadzie ciemno.
Bardzo dziękuje za czujność! Oczywiście przy Słońcu schowanym 9 stopni pod horyzontem, nie ma raczej szans na zobaczenie światła zodiakalnego, bo wtedy w niebo bije ogromna, szeroka, pomarańczowa łuna i jest jeszcze stosunkowo niewiele gwiazd. Swoją drogą ta wielka łuna po zachodzie Słońca, gdy jest ono około 8-9 stopni pod horyzontem, jest przecudowna i jest jednym z moich ulubionych widoków. Często w lecie, czy to rowerem, czy podczas biegania, czy idąc sobie zwyczajnie, zatrzymuję się kawałek od domu, wśród pól, i stojąc przed rozległym polem, gapię się na zachodnie niebo. -
-
-
Dwie godzinki temu spróbowałem zobaczyć Teleskop Jamesa Webba przez mój teleskop 12". Nie udało się, zasięg był zbyt słaby. Może to między innymi przez ten śnieg (noc wcześniej też wynosiłem teleskop i było chyba jeszcze gorzej).
Do polowania zainspirował mnie pewien live, na którym JWST wydawał się być jaśniejszy niż gwiazdka 14.75mag (15.2mag według Sky-map.org) i pomyślałem, a co tam, spróbuję. Po 15 minutach wstępnej adaptacji wzroku, poświęciłem na obserwacje kolejne prawie 30 minut. Rozpocząłem o 22.50, kiedy to Teleskop miał znajdować się tuż przed linią łączącą dwie gwiazdy 10.1mag i 10.95mag (mniej więcej po środku), o godzinie 23 miał dotrzeć na wysokość owej linii, a po kolejnych dziesięciu minutach miał zauważalnie tę linię minąć. Niestety w tym miejscu nie było widać żadnego przemieszczającego się punktu. Tuż obok świeciła dość słabo gwiazdka 13.35mag (13.75mag wg Sky-map.org). Innej gwiazdy, o jasności 13.9mag wg Stellarium (14.25mag wg Sky-map.org), nie dostrzegłem wcale, więc zasięg, jak na Syntę 12, był bardzo słaby. Nawet gromada otwarta NGC 2112, znajdująca się nieopodal, ukazała zaledwie kilka co jaśniejszych słońc spowitych bardzo subtelną mgiełką. Jedynie M78 była podobna do samej siebie, z kolei Płomień tlił się ledwo ledwo. M42 co prawda ucieszyła oko, ale w Trapezie widać było tylko cztery główne składniki. -
Właśnie dostrzegłem M13 w Herkulesie przez lornetkę 10/50. Słońce było 7 stopni pod horyzontem, niebo blade (godzina około 21.31). Gromada była ledwie widoczna jako ulotny duszek na tle "jasnego" nieba, w towarzystwie dwóch gwiazdek. Dziwna frajda:p
-
Właśnie widziałem po raz pierwszy Starlinki. Nie wiedziałem, że będą dziś widoczne i przypadkiem zerknąłem w górę. Nie miałem pojęcia, że to aż takie jasne jest.
-
Byłem dziś na odludziu. Niebo mnie oszołomiło. Chyba dodatkowo była niezła przejrzystość, bo dawno już nie widziałem takiego nieba zimowego.
-
Sierpik Wenus bardzo wyraźny w 7/35, nie wspominając o 10/50. Ciekawe jakie najmniejsze powiększenie wystarczy, by go dostrzec. Posiadacze maleńkich 2-3 krotnie powiększających lorneteczek coś wiedzą?
-
Między pierwszą a drugą w nocy (chyba bliżej drugiej), nie mogąc zasnąć wstałem z łóżka, w mroku zdjąłem z regału lornetkę 10/50 i siedząc pod oknem, przy letnim jeszcze kaloryferze, pokręciłem się chwilę przez szybę po południowym niebie. W pierwszej chwili nie poznałem gromady M5. Na lewo był Wężownik. Były tam M10 i M12 - ta druga słabsza trochę, obie zaś słabsze od M5.
-
Właśnie obserwuję Wenus z okna. Najpierw znalazłem lornetką, potem gołym okiem, a teraz przyciągnąłem teleskop pod okno. Gołym okiem bardzo dobrze widoczna, gdy już się zlokalizuje. Już kiedyś ją widziałem w dzień i znów się zastanowiłem, czy dałoby się odnaleźć teleskopem kilka gwiazd.
-
Około jeden stopień na północny wschód od Betelgezy ukrywa się maleńka gromada otwarta Berkeley 22. Bardzo fajne wyzwanie dla średnich i większych teleskopów. Nie wiem jaką ma jasność, ale w 12" była dość trudna, jednak pewna, gdy dać jej trochę czasu.
-
Wczorajszej nocy nareszcie wybrałem się na odludzie. To była całkiem niezła, trzygodzinna, stricte teleskopowa sesja - zakończyła się o 2.30 i niebo także już jaśniało. Udałem się po to, by odzyskać wiarę w moc oraz sens mojej Synty 12". I udało się.
-
Hej, coś mi się pochrzaniło z komputerem i od dłuższego czasu nie mogłem pisać na forum postów, statusów, ani się z niego wylogować. Póki mogę pisać (może chwilowo) - informuję, czemu ciągle byłem zalogowany. A z wydarzeń astro: Zaćmienie Księżyca zaliczone, a ostatnio widziałem też wielkiego Marsa w moim 12" - niestety bez szczegółów na powierzchni. Było słabe wychłodzenie i nie sprawdzana od dawna kolimacja. Przy okazji padła też M13 przy Księżycu i bez adaptacji wzroku, ale po wielu miesiącach braku obserwacji, intrygująca, taka zawieszona w pustce i milcząca, jak opuszczone miasto. Pozdrawiam forumowiczów;)
-
Znalazłem podobne wizualizacje co na stronie Rony de Laet. Tylko z binodobsona 18". http://www.astronomydrawings.com/Other/
- Pokaż poprzednie komentarze 3 więcej
-
Znalazłem więcej, dużo więcej...Poprzewijajcie sobie na dole starsze posty i zobaczcie takie obiekty jak M8, M22, M20, M16, M104, M51, NGC 2359 (Hełm Thora), M42 - szczególnie ten, gdzie jest jej centrum i wiele innych. Brak słów...http://astronomydrawings.blogspot.com/ Na stronie są też ciekawe filmiki z YT, dotyczące tych szkiców/wizualizacji.
-
-
Nie to, że zachwycam jakoś, ale jeśli już, to podobają mi się obrazy z tego sprzętu. Dlaczego miałbym się zachwycać aperturą? Jeśli takie widoki daje ten sprzęt, taki detal na niektórych mgławicach, to jak dla mnie są świetne. Niemniej trochę ciężko uwierzyć w detal na niektórych obiektach, ale to pewnie dlatego, że mało jeszcze widziałem. Kiedyś gdzieś czytałem, że takie bino daje podobny efekt, co pojedynczy teleskop 25", przy czym ma więcej zalet. Chyba tutaj: https://www.cloudynights.com/articles/cat/user-reviews/review-of-the-18?-f5-otte-binodobson-r3071
-
Kupię książkę "Kontakt" Carla Sagana w tłumaczeniu Mirosława P. Jabłońskiego.
-
Wczoraj około 3 w nocy miałem już iść spać, ale wstałem i wziąłem po ciemku lornetkę 10/50 z półki. Podszedłem do okna a tam, za szybą był Wężownik. Chwilę pobuszowałem i natrafiłem na starych, dawno nie odwiedzanych znajomych - M10 i M12. Uwielbiam takie chwile, nawet przez okno.
-
Ależ się wstrzeliłem wczoraj w niespełna 3 godzinną dziurę w chmurach! Ukończyłem sesje może na 2-3 minuty przed nadejściem chmur.