Skocz do zawartości

Energetyk

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    444
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez Energetyk

  1. Kometka z niedzieli. 60 x 45 sekund. Sharpstar 130, Qhy183C, EQ6mod, Maksim DL, Pixinsight
  2. Wyszło bardzo przyjemnie. Jak chłopaki też bym zdjął ciut czerwonego.
  3. Dzięki wszystkim za kolejny super zlot. Pozdrowienia dla chłopaków z Łodzi za wkrętkę w fotki ptaków (mam więcej zdjęć ptaków niż nieba). Na koniec Serce i Dusza po próbnej obróbce na szybko. DSC_8977.MOV
  4. W Zakopanem strzelałem z Sigmy 60-600mm w dziury w chmurach.
  5. Wesołych Świąt i bezchmurnych nocy w Nowym Roku!!!
  6. Ostatni obiekt łapany przez teleskop. Mgławica Krewetka IC 4628. Sprzęt: 📷 Lacerta 72ED 🔭 QHY183C ⚙️ Takahashi EM200 39x180 sekund + pakiet klatek kalibracyjnych Akwizycja: Maksim DL Obróbka: Pixinsight, Photoshop
  7. Miałem trzy puszki. Nikona Z6II, Nikona D810 mod oraz na backupie Nikona D750. Za dnia przeważnie chodził Z6II z Sigmą 24-105 f4. Używałem też Sigm Art 14mm, 28mm, 50mm, 105mm
  8. A jak!!! Tego zlotu nie zamierzam odpuścić.
  9. I cyk kolejny obiekt z teleskopu. Mgławica Kocia Łapa (NGC 6334). Tech: 60 x 180s (+klatki kalibracyjne) Lacerta 72/432 ED + QHY183C Takahashi EM200 Guiding MGEN III Maksim DL, Pixinsight
  10. I na salonik wjeżdża Trójlistna Koniczyna czyli Messier 20. Powstało ponad 10 wersji tego zdjęcia z różnie wyciągniętymi pyłami. Najbardziej podobała mi się ta wersja i ta poszła w świat. Tech: 57 x 180s (+klatki kalibracyjne) Lacerta 72/432 ED + QHY183C Takahashi EM200 Guiding MGEN III Maksim DL, Pixinsight
  11. Kolejny kadr z 10 października. W sumie to już był 11 bo to północy było. W czasie przejazdu ze Stokksnes w stronę Viku zauważyłem, że niebo robi się kolorowe co oznaczało, że zorza musi być silna. No i jak widać na zdjęciu było ją widać jako kolorowe chmury.
  12. Vestra2.mp4 Filmik poklatkowy z 10.10.2024 ze Stokksnes. Normalnie w to miejsce na Islandii jeździ się, żeby mieć zorzę nad masywem górskim Vestrahorn. Tego dnia zorza była na tyle silna, że Vestrahorn miałem za plecami, a drugą stronę zorzy tej zorzy oglądaliście z Polski.
  13. 1. Gayos - pyra 5, 2. stefanchm - pyra 5, 3. Mirek - pyra 5 4. Kenny - pyra 2 5. Ignisdei - pyra7 6. Energetyk - pyra 5
  14. Taką fotkę popełniłem podczas ostatniego pobytu na Islandii. To było 11.10 czyli dzień po tej silnej burzy magnetycznej. Fotki jeszcze czekają w kolejce do obróbki, ale na pewno się tutaj pojawią. Stefan uprzedzając twoje pytanie : Nie, nie zrobiłem tego. 🙂
  15. Złapana do kolekcji. Dwa dni temu z Islandii. I dzisiaj już z mojej okolicy.
  16. To kiedy jedziesz kolejny raz :))
  17. Gdy tylko pierwszy raz zobaczyłem fotki obiektu skatalogowanego jako CG4 wraz z galaktyką PGC 21338 od razu dodałem go do listy życzeń z Namibii. Z uwagi, że jestem fanem cyklu "Diuny" (bardziej książek niż filmów) to obiekt jednoznacznie kojarzy mi się z kosmicznym czerwem zjadającym galaktykę. Niestety obiekt w Namibii był nisko nad horyzontem i nie chciałem za bardzo marnować na niego czasu. Tym bardziej, że strzelałem do niego na ślepo bo na pojedynczych 300 sekundowych klatkach ledwie majaczył. Ostatecznie zrobiłem około 2h materiału w klatkach po 300s. Sprzęt ten sam co w temacie o Namibii czyli Lacerta 72ED, Qhy183C, Takahashi EM200. Obróbka ciemnych pyłów nie jest moją mocną stroną, więc jak ktoś ma ochotę powalczyć z materiałem i wrzucić swoją wersję to z chęcią udostępnię stacka.
  18. Kolejnym skarbem nieba południowego i to nawet dosłownym jest Szkatułka Klejnotów (Jewel Box). Jest to gromada otwarta znajdująca się w gwiazdozbiorze Krzyża Południa skatalogowana jako NGC 4755. Tech: 26x90s (+klatki kalibracyjne) Lacerta 72/432 ED + QHY183C Takahashi EM200 Guiding MGEN III Maksim DL, Pixinsight Jak ktoś chce zobaczyć w lepszej rozdzielczości to w końcu założyłem konto na astrobin. https://www.astrobin.com/7yy55o/0/
  19. Materiał powoli dojrzewa. Jednym z DS-ów na mojej liście była galaktyka Centaurus A (NGC5128). Sklasyfikowana jako galaktyka soczewkowata lub eliptyczna z wyraźnym pasmem pyłowym zasłaniającym jądro. Czas jaki przeznaczyłem na nią to 44x180s. Zdjęcia robione Lacertą 72/432 ED + QHY183C posadzone na Takahashi EM200 z guidingiem MGEN III. Jak na niewiele ponad 2h materiału to wydaje mi się, że fajnie wyszło. Jednak Bortle 1 robi robotę.
  20. W przerwie pomiędzy wrzutkami z relacjami wrzucam jeden z pierwszych obiektów na mojej liście - kometę 12P/ Pons-Brooks. Warunki do łapania jej nie były super sprzyjające ponieważ zachodziła około godziny po zachodzie Słońca. Na niebie dośc widoczny był airglow i troszkę go widać na zdjęciu. Ostatecznie złapałem 37 klatek po 30s samej komety i 1 klatkę na dół. Za detektor posłużył modowany Nikon D810 (ISO800) oraz Sigma Art 105mm. Wszystko na montażu SWSA. Zdjęcia obrabiane w Pixinsight, Lightroomie oraz Photoshopie.
  21. No właśnie 2 już ukradli. Reszta jest dość mocno przymocowana i nie tak łatwo z centrum miasta buchnąć ważący kilkaset kilo kamień.
  22. W końcu znalazłem troszkę czasu to zacznę relację z wyjazdu. Na początek słów kilka dlaczego Namibia. Namibia leży w południowo-zachodniej Afryce pomiędzy RPA a Angolą. Ma powierzchnię 2,5 raza większą od Polski przy zaludnieniu 2,5 miliona mieszkańców co daje gęstość zaludnienia około 3 osób na kilometr kwadratowy. Większość powierzchni zajmuje płaskowyż położony na wysokości od 700 do 1500 m.n.p.m a średnie opady w zależności od miejsca wynoszą od 50mm na wybrzeżu do 500mm na wschodzie kraju. W Namibii panuje klimat zwrotnikowy i deszcze padają tam głównie od października do kwietnia. Podsumowując: duża powierzchnia + mało ludzi + duża wysokość + mało opadów + centrum Drogi Mlecznej w zenicie otrzymujemy raj dla astrofotografów. A tak to wygląda na mapie light pollution. A jak się ma sprawa bezpieczeństwa? Namibia jest jednym z najbezpieczniejszych państw w Afryce. Jako była niemiecka kolonia długo pozostawała pod rządami RPA by w końcu w 1990 roku wywalczyć niepodległość. W ogóle bardzo polecam poczytać o historii Namibii bo to właśnie tutaj Niemcy na początku XX wieku zakładali pierwsze obozy koncentracyjne i przeprowadzali zbrodnie ludobójstwa walcząc przeciwko plemionom Nama i Herrero. Dopiero w obecnych czasach głośno zaczyna się mówić o tamtych zbrodniach i wysuwać żądania reparacji. Także jak to u niemców "Ordnung muss sein" tak częściowo pozostało to w spadku i w Namibii panuje raczej spokój i porządek. Myślę, że na bezpieczeństwo wpływają dwa dodatkowe fakty. Pierwszy - dominującą religią jest chrześcijaństwo (około 91%) i drugi - jest to kraj dość bogaty z dużą ilością surowców naturalnych z diamentami i uranem na czele. Można z tym dyskutować co nie zmienia faktu, że w Namibii szybciej krzywdę zrobią ci dzikie zwierzęta niż ludzie. O tym bogactwie (tylko dla wybranych) będzie też fragment pod koniec relacji w części o odwiedzinach w slumsach Windhuk. No właśnie Windhuk czyli stolica Namibii to największe miasto z ludnością na poziomie około pół miliona. Właśnie to miasto było pierwszym celem wyjazdu z bardzo prostego powodu - tutaj jest międzynarodowy port lotniczy Hosea Kutako. Międzynarodowy? Tak. Port lotniczy? Raczej mniejsze lotnisko. Jak ktoś pamięta czasy Etiudy w Warszawie to mniej więcej tak to wygląda. Na tablicy przylotów / odlotów widnieje po 13 lotów (na 24 godziny). Jest kilka możliwości połączeń z Polski. Najszybszy to lot z przesiadką we Frankfurcie. Ja lecąc z Warszawy miałem połączenie z godziną na przesiadkę. Trochę mało i obawiałem się, że przy opóźnieniu lotu nie zdążę na lot docelowy. Na szczęście byliśmy nawet szybciej i spokojnie czasu wystarczyło. Wylot z Wawy miałem o 18.50, do Windhuk przylot był o 8.50. Cały lot trwał około 14 godzin i spokojnie można było się wyspać w nocy. Innym wariantem jest tańsze połączenie z dwiema przesiadkami. Czas trwania tańszej opcji to blisko 24 godziny i chyba tylko jedna osoba zdecydoała się na tą opcję. Namibia leży w tej samej strefie czasowej, więc nie było problemu z jetlagiem. Po wylądowaniu pewnym zaskoczeniem była temperatura na poziomie 5 stopni. Niby wszyscy wiedzieli, że w czerwcu w Namibii jest zima, ale przecież Afryka to Afryka a w Afryce jest ciepło 🙂 Ubrani w grube kurtki i czapki pracownicy lotniska mieli z nas w spodenkach i koszulkach niezły ubaw. Na szczęście droga z samolotu do hangaru, którą przechodzi się pieszo nie trwa długo. Na lotnisku po założeniu cieplejszych ciuchów, załatwieniu wizy i kupieniu karty telefonicznej, czekali już nasi przewodnicy. Za wyjazd byli odpowiedzialni: Paweł Gluza (Outway Adventures), Anna Łukawiecka (Fair Nomad), Michał Kałużny (Astrofotografia.pl) oraz Wioleta Gorecka. Z Wiolą i Michałem znamy się między innymi z Islandii. Ania mieszka w Namibii od kilku lat i wspólnie z Pawłem organizują wyprawy do Namibii. Ogólnie organizują wiele fajnych wypraw nie tylko do Afryki, więc warto zerknąć w ofertę. Wracając do tematu - po transferze do Windhuk i zakwaterowaniu przewidziany był spacer po mieście i wspólna kolacja w restauracji. Windhuk jako miasto powstałe około roku 1890 nie może się pochwalić specjalną architekturą czy starym miastem. Jednym z symboli jest poświęcony w 1910 roku neoromański kościół Christuskirche. Podczas spaceru po centrum nie można zapomnieć o fontannie z meteorytami z Gibeon. Fontanna nie działała a dwa fragmenty zmieniły właścicieli. Mimo to widok 29 meteorytów z których waga wacha się od 150 do 500kg robił wrażenie. Po spacerze cała nasza grupa udała się do dziwnie wyglądającego budynku, którego miejscowi nazywają "ekspresem do kawy". W budynku mieści się muzeum niepodległości oraz restauracja z punktami widokowymi. W oczekiwaniu na kolację podziwiać można było jeden z pierwszych niesamowitych zachodów słońca oraz pojawiające się pierwsze gwiazdozbiory nieba południowego z Krzyżem Południa na czele. Ze względu na blask miasta na pełen zachwyt niebem trzeba było poczekać do następnej nocy. Następnego dnia planowany był odbiór aut terenowych i przejazd na astrofarmę Rooisand Desert Ranch gdzie spędzić mieliśmy trzy kolejne noce. Jako jeden z dwóch kierowców naszego auta musiałem bardzo szybko przełączyć się na ruch lewostronny. Myślałem, że będzie gorzej. Tylko kierunkowskazy myliłem ciągle z wycieraczkami. Po drodze czekała niespodzianka - wizyta w obserwatorium HESS. Posłużę się tutaj wikipedią: " High Energy Stereoscopic System to Wysokoenergetyczny System Stereoskopowy składający się z czterech teleskopów. Każdy z teleskopów systemu składa się ze sferycznego zwierciadła o powierzchni 107 metrów kwadratowych, złożonego z 382 okrągłych luster. Do rejestracji promieniowania Czerenkowa służy detektor składający się z 960 fotopowielaczy. Dzięki zastosowaniu czterech teleskopów możliwe jest wykorzystanie stereoskopii, co daje zdolność rozdzielczą ok. 3’. Obserwatorium HESS w pełnej konfiguracji działa od roku 2004. Prowadzi obserwacje w zakresie promieniowania gamma i służy między innymi do obserwacji pozostałości po wybuchach supernowych, pulsarów, plerionów, mikrokwazarów i aktywnych jąder galaktyk. Nazwa obserwatorium HESS ma również uhonorować Victora Hessa, który w 1912 roku wysunął jako pierwszy hipotezę istnienia promieniowania kosmicznego.". Normalnie do obserwatorium nie ma wstępu, ale dzięki znajomością Ani mogliśmy wejść do środka gdzie pracownik naukowy opowiedział nam o działaniu placówki. Selfiak w teleskopie musi być 🙂 W czasie przejazdu mogliśmy się cieszyć również dzikimi zwierzętami. Pawiany całymi grupami potrafiły siedzieć przy drodze. Uważać trzeba było również na przebiegające springboki (jedne z antylop). Niestety z uwagi na pracę za kółkiem mam tylko zdjęcia gniazd wikłaczy i tkaczy. Te drugie budują ogromne gniazda w których może mieszkać nawet 500 ptaków. Około dwie godziny przed zachodem słońca dojechaliśmy do naszej astrofarmy. I tutaj zakończę część pierwszą relacji ....
  23. Na początku miesiąca miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w wyjeździe astrofotograficznym do Namibii. Będę wrzucał tutaj zdjęcia jak tylko uporam się z obróbką. Jeśli chcecie mogę tez dodać relację z wyjazdu z fotkami dziennymi. Na pierwszy rzut idzie kompozycja drogi mlecznej. 50x120s na górę i 1x60s na dół. Nikon Z6II+Sigma Art28mm, SWSA "Breakdown on the Milky Way"
  24. W okolicach Warszawy są strzały takie po klika minut i cisza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.