Skocz do zawartości

madajg

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

madajg's Achievements

Bellatrix

Bellatrix (2/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Wyrażam zgodę na zakończenie dyskusji, rzeczywiście bezprzedmiotowej.
  2. @JacekE Szanowny Moderatorze, do wypowiedzi kolegi Janko ustosunkowałem się raczej rzeczowo. Nie chodzi tu o tematy z powietrza. Grawitacja, to baza dla kosmologii (jej artykuły poświęcone są przede wszystkim). Autor w zupełnie nowatorski sposób postrzega grawitację i dochodzi do wniosków zbieżnych z obserwacją. Właśnie to się liczy. Rozbudowane procedury matematyczne wcale nie są bardziej naukowe wyłącznie tym, że są skomplikowane i dają nieskończenie wiele rozwiązań. A przecież Przyroda jest taka, a nie inna - nie jak babka wróżyła. Pozdrawiam
  3. Przepraszam, mam trudności techniczne. Kontynuuję. Wracam do cytatu Twej ostatniej wypowiedzi. Wynikałoby z niej, że masa i siła, to to samo. Chyba się po prostu pomyliłeś errare... Tobie chyba chodziło o to, że masa grawitacyjna, to literki m we wzorku. Nie wyciągaj pochopnych wniosków (tak Ty, jak i pozostali użytkownicy). Szkoda, że autora tu nie ma. On chyba umiałby odpowiedzieć rzeczowo i dużo lepiej niż ja. To nie mój koleżka. Kolega mieszkający w USA zwrócił uwagę na te artykuły posyłając mi link i twierdząc, że artykuły te tam wzbudzają spore zainteresowanie. Oczekiwałem wypowiedzi rzeczowych, a nie kalumni. Doświadczyłem już różnych maniaków w sieci, różnych poprawiaczy fizyki i chyba potrafię rozróżnić między tymi, a znającymi się na rzeczy. Skąd się bierze definicja (ta nowa) masy grawitacyjnej? Sądząc po tekście (i moim rozumieniu spraw)? Otóż grawitacja jest oddziaływaniem, czyli wzajemnym działaniem na siebie ciał. Dodatkowo trzecia zasada dynamiki mówi o równoważności ciał (żadne z nich nie jest ważniejsze od pozostałych). Nie ma więc sensu mówić np. o energii potencjalnej tylko jednego z nich, lecz wyłącznie energii ich oddziaływania, albo energii wiązania między nimi (to już wyczytałem w innych miejscach, nie mówiąc o edukacji w czasach licealnych). Stąd chyba bardziej racjonalnym jest, przy opisie oddziaływania grawitacyjnego, przyjęcie opisu rozważającego układ ciał jako całość. Wtedy będzie można mówić jednoznacznie o energii oddziaływania. Wtedy też, jeśli układ otrzymuje zzewnątrz energię, to jego masa rośnie (mc2). A co z masami poszczególnych ciał (m ze wzorku)? Być może to miał na myśli autor artykułów definiując masę grawitacyjną jako masę układu. Resztę sobie poczytajcie, jeśli macie odrobinę cierpliwości, a mniej zacietrzewienia. Tam znajdziecie też odpowiedzi na pytania dotyczące weryfikacji i zgodności z obserwacją.
  4. Tak, rozczarowałeś mnie swoją postawą. Czy mógłbys sprecyzować co nazywasz głupotami, bym mógł znów się nad tym zastanowić? Co Cię tak zniechęca do czytania? Jesteś po prostu zaprogramowany, a wszystko, co poza programem, to głupoty nie warte przemyśleń. Grawitacja, to najsilniejsze z oddziaływań. Autor, zanim do tego wniosku doszedł, prowadził długi dialog ze soba. Nie wziął tego z powietrza. A jak myślisz, skąd się bierze tak wielka wartość energii próżni? Tobie wystarczyło czytanie pobieżne "akapitów" wyrwanych z kontekstu. Jeszcze do tego to zaprogramowanie... Rozumiem, bardzo wielu "maniakalnych poprawiaczy fizyki" grasuje w sieci. Tu jednak mamy do czynienia z czymś innym. Autor nie neguje osiągnięć fizyki, nie neguje teorii względności (obydwu) i mechaniki kwantowej. Podkreśla wielokrotnie ich ważność. Oddziela to jednak od tego, co nazwał folklorem naukowym, od rzeczy, których weryfikacja nie jest możliwa. Właśnie tym zachłystują się media i młodzi entuzjaści nauki. Poszedł inną drogą. Czy wykluczasz istnienie innej drogi, jeśli ta w dodatku nie jest sprzeczna z doświadczeniem i obserwacją? Dodam, że teorie Gelbarda są falsyfikowalne, a antycypacje potwierdza obserwacja astronomiczna. Przekonasz się o tym, jeśli zaczniesz czytać bez nastawienia i trochę się zastanowisz nad każdym twierdzeniem, które chcesz odrzucić natychmiast. Napisałeś: "Jeśli ten facet od grawitacji dualnej jest faktycznie taki dobry, to czemu nie nawiąże kontaktu z jakąś placówką naukową, uniwerkiem lub jakiegoś prywatnego kontaktu z jakimś naukowcem. W tym środowisku z pewnością jest wystarczająco wielu życzliwych ludzi, żeby ktoś zechciał porozmawiać, wyprostować czyjąś teorię lub pochylić się nad jakimś zagadnieniem." Nie wiem co odpowiedzieć. Przecież ja go nie znam. Mogę sobie tylko wobrazić, że tych "wypocin" nie chcą czytać (tak jak Ty). Nie mogą więc zająć stanowiska. To jeszcze nie czyni tej pracy błędną.
  5. Panasmaras, może to Ciebie zdziwi, ale większość z przytoczonych książek czytałem. Być może czytałem też sporo książek, o których nie słyszałeś. Ale nie w tym rzecz. Wymądrzasz się gołosłownymi stwierdzeniami. Nie podejmujesz się jednak dyskusji merytorycznej, powiedzmy, że obalania tez zawartych w tym i dalszych artykułach. To, co sądzisz o tym człowieku nie jest żadnym argumentem. Wiem o nim tyle, co Ty. Ustosunkuj się rzeczowo chciaż do jednej z tez. Jeśli masz rację, to z uznaniem pogratuluję, a przy tym czegoś nowego nauczę się. Po to się zarejestrowałem w tym Forum. Być może z powodu mych braków w wykształceniu nie znalazłem w artykułach większych braków merytorycznych. Z początku także ja przeciwstawiałem się, ale bez powodzenia, po głębszym zastanowieniu. Za to odkryłem logikę i konsekwencję, a przede wszystkim niezależność sądów. To trzeba docenić. Temu człowiekowi chyba nie jest łatwo, jak każemu myślącemu niezależnie. Raczej wątpię w to, czy Ty byś coś takiego wymyślił. Epitetami nie posuniemy się zbytnio w obalaniu tych "przekłamań". Swoją drogą obalając sam dużo nauczysz się. Szczerze życzę powodzenia. Ja to już przeszedłem. Też chciałem obalać tylko dlatego, gdyż nie byłem przyzwyczajony. Ale próbę podjąłem i na tym wygrałem. Tego zbioru artykułów nie nazwałbym tanią sensacją. By to stworzyć musiał się bardzo napracować. To też, niezależnie od wyniku merytorycznego, należy docenić już porzez wzgląd na zwykłą przyzwoitość. Co do "inspiracji", to widzę w Twym tekście jej wynik...
  6. Przepraszam,coś się tu popsuło. Jakieś trudności techniczne. Janko, to oczywiste, że na tym Forum nie roztrzygamy kwestii podstawowych. Nie o to przecież chodzi. Znalazłem ciekawą stronę i dałem do niej link. Odpowiedziałem na wątpliwości, tak, jak ja to rozumiem. Przy tym moje argumenty były na poziomie szkoły średniej. Same artykuły, które czytałem (i polecam) pisane są językiem przystępnym dla laika, a nawet noszą znamiona znakomitej literatury popularno-naukowej. Nie ma potrzeby podawanie linków. Od pierwszego artykułu można otworzyć dalsze.
  7. Wydaje mi się, że minus ten wcale nie jest wyłącznie sprawą umowy i wygody formalnej. Otóż zmiana energii potencjalnej jest ujemna, gdy praca siły grawitacyjnej jest dodatnia. Gdy ciało spada swobodnie, energia potencjalna maleje (jej przyrost jest ujemny), a praca jest dodatnia, gdyż kąt między wektorem przemieszczenia, a wektorem siły równy jest zeru. Ogólnie: W = - ?E(p) . Nie chodzi tu więc o jakąś wygodę w wyborze układu odniesienia. Tak tę rzecz rozumiem. Zerowa wartość energii potencjalnej w układzie dwóch ciał nie jest jakąś wyłącznie umową. Jest zerowa dlatego, gdyż w tej odległości ciała te nie oddziaływują ze sobą. Wszystko wydaje mi się logiczne. Można by zapytać, czy równowaga sił w danym punkcie daje zerową energię potencjalną. Energia jest wielkością skalarną i addytywną. Jeśli np. ciało jest w równowadze, tzn. nie porusza się (klocek na stole), czy nie ma tam pola grawitacyjnego? Równowaga wcale nie oznacza, że Ziemia nie przyciąga tego ciała. Weźmy przykład przewodnika naładowanego elektrycznie w warunkach równowagi elektrostatycznej. Natężenie pola równe jest zeru (siły się znoszą), ale potencjał jest stały. Identyczne prawo dotyczy też grawitacji: Natężenie pola równe jest minus gradient potencjału. Co do innych teorii... Czytałem o teorii Heima i o innych próbach łączenia OTW z mechaniką kwantową, choćby o teoriach superstrun. Sądząc po pracy Gelbarda, te próby skazane są na niepowodzenie z powodu dychotomii tych dwóch teorrii: determinizm na przeciw indeterminizmu. Poza tym, przekonują mnie wywody autora dotyczące odpychania grawitacyjnego w krótkim zasięgu. Przekonuje mnie też negowanie przez niego istnienia ciemnej energii (w jednym z dalszych artykułów), uzasadnione dogłębnie. Odpychanie w dużych odległościach wydaje mi się nonsensem, nawet jeśli przewidywane jest przez jakąś teorię. To na jej niekorzyść. Jak na razie nie dostrzegam błędu w tej pracy, być może z powodu mych skromnych zasobów wiedzy. Przypuszczam, ze lektura tej pracy w całości da pełniejszy obraz sprawy. To cały system, poczynając od skrajnych małości, aż po kosmologię. Także ja miałem z początku wątpliwości i niejasności.
  8. Kolega z dawnych lat, zamieszkujacy aktualnie w Stanach, zarekomendował mi serię artykułów w Bloggerze.pl , o których tam mówi się coraz więcej. Pomimo, że napisane są po polsku. Tytuł tej serii artykułów: Niekonwencjonalna wizja Wszechświata. Czyta się to na prawdę dobrze, choć nie jest to rzecz łatwa. A jeśli chodzi o meritum, to robi cholerne wrażenie. Zupełnie nowe widzenie świata. Wprost nowa teoria. Chyba dlatego oficjalnie nic się o tym nie pisze. Sądząc z tekstu, autor jest fizykiem. Jeśli ma rację, to mamy rewolucję na miarę rewolucji einsteinowskiej. Przy tym autor nie atakuje obowiązujących teorii, wprost uznaje je za słuszne w zakresie ich działania. Jego interesuje zakres małości podkwantowych - tak to nazwałem. Chodzi o opis materii skondensowanej, w której tak mechanika kwantowa, jak i OTW przestają obowiązywać. Jego teoria ma charakter deterministyczny, gdyż (tak to zrozumiałem) nie bazuje na obserwablach, co jest raczej zrozumiałe, sądząc po zakresie badań. Pierwszy artykuł wprowadza pojęcie dualnej grawitacji. Chodzi o możliwość odpychania grawitacyjnego. Ale nie ma tu plusów i minusów. Wiemy, że podnosząc ciało do góry, inwestujemy w to energię. Ze szkoły wiemy, że energia potencjalna wtedy rośnie. Czego energia potencjalna? Tego ciała? Tak zawsze mówimy i tak mówią nam nauczyciele, a także co mniej doświadczeni wykładowcy na uniwersytecie. Ale to nie tak. Mowa bowiem o energii oddziaływania grawitacyjnego (w tym przypadku) dwóch ciał: Ziemi i naszego kamyka. By rzecz należycie i jednoznacznie opisać, autor zdefiniował masę grawitacyjną inaczej, niż się to robi. Nie z osobna jedna z mas we wzorze Newtona, jak to się dziś przyjmuje, lecz jako masę układu. Nauczyciel mówi, że "masa ciała po jego podniesieniu jest większa o energię włożoną w jego podniesienie" (mc2). Ale to nie tak. Masa grawitacyjna układu Ziemia-ciało wzrasta wzrostem jego energii potencjalnej. A jeśli ciało opada, to jego masa grawitacyjna zmniejsza się. Można więc mówić o niedoborze masy grawitacyjnej układu. Podobnie jak masa układu nuklidów - masa, pomimo, że mowa w tym przypadku o oddziaływaniu silnym. Można też mówić, że masa grawitacyjna układu ciał jest tym mniejsza, im są bliżej siebie. Zbliżając je do siebie, załóżmy, że są punktami materialnymi (by nie przeszkadzały ich rozmiary), sprawiamy, że ich masa grawitacyjna stopniowo maleje do zera. A jeśli zbliżymy je jeszcze bardziej, to masa grawitacyjna ich układu staje się ujemna. Oznacza to istnienie odpychania grawitacyjnego między nimi. Na tym właśnie polagałaby grawitacja dualna. To tylko krótki wstęp. Dziś polecam artykuł pierwszy tej serii. Czytać należy po kolei. http://madan945.blogspot.com/2013/08/dualny-charakter-grawitacji.html
  9. Witajcie. Właśnie zarejestrowałem się. Mnie interesują szczególnie zagadnienia postawowe. Na obserwacjach nie bardzo się znam. Zacznę od cytatu: ...twierdzi, że prędkość światła w próżni jest mniejsza niż powszechnie się uważa. Naukowiec podważa tym samym ogólną teorię względności, którą stworzył Albert Einstein. Przede wszystkim chodzi o szczególną, a nie ogólną teorię względności. Ale mniejsza o to. Pytanie zasadnicze: Czy prędkość światła w próżni może się zmieniać? Sądzę, że może, ale nie z powodu kreacji i anihilacji tak sobie po drodze. Rzecz ma charakter kosmologiczny. Stosunkowo niedawno australijscy astronomowie, badając widma odległych kwazarów odkryli, że stała struktury subtelnej ulega zmianie, a ściślej, wzrasta. Oznaczałoby to, że dawniej prędkość niezmiennicza była większa, niż dziś. To oczywiście wymaga dodatkowych niezależnych obserwacji, ale już te dane obserwacyjne skłaniają do refleksji. To jedna sprawa. Druga, wiążąca się z nią, to powszechnie popełniany (nawet przez fizyków) błąd. Mówi się, że zgodnie z STW prędkość światła jest stała. Tego teoria jednak nie mówi. Mówi wyłącznie o niezmienniczości tej prędkości, czyli o tym, że jej wartość nie zależy od układu odniesienia. Taka jest wymowa postulatu Einsteina. Dziś, to znaczy po upływie ponad stu lat można tę rzecz wyjaśnić (odpostulować). Nic więc nie stoi na przeszkodzie tezie, że może ta prędkość się zmieniać, z tym, że jako taka stanowi parametr o charakterze kosmologicznym. Liczę na reakcję z Waszej strony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)