Sorry, że wracam do tego tematu, ale to raczej bezsporne, że grawitacja Księżyca oddziałuje na Ziemię, w szczególności powodując przypływy morskie. Grawitacja Księżyca podnosi wodę przeciętnie o kilkanaście cm (w niektórych miejscach znacznie więcej z uwagi na ukształtowanie np. zatok). Pływy są większe, gdy nakłada się grawitacja Słońca (sygizyjne), lub znacznie mniejsze, gdy grawitacja Słońca i Księzyca nie sumuje się (kwadraturowe). Skoro grawitacja innych ciał niebieskich działa na obiekty na Ziemi, to oddziałuje również na skały płaszcza Ziemi. Nie są to fale pływów, ale fale naprężeń, maksymalne w czasie max pływów morskich. Skumulowane naprężenia skał mają największą szansę uwolnienia właśnie podczas max pływów. Aby była jasność - za trzesienia odpowiadają naprężenia związane z ruchem płyt tektonicznych. Jednak wpływ grawitacji księżyca (i Słońca - pływy sygizyjne) może być spustem startowym. Może być tym czynnikiem, który ostatecznie wyzwala nagromadzone naprężenia. Wydaje mi się to oczywiste. Ale okazuje się, że jednak nie jest. Jeden z naukowców z USA opublikował dane, pokazujące zbieżność trzęsień Ziemi w okolicach Los Angeles (również tych bardzo drobnych, odprężających) z fazami Księżyca. Co ciekawe, owego naukowca (zapomniałem nazwiska) spotkał ostracyzm, pomijanie przez skostniałe środowisko naukowe. Po pierwsze dlatego, że władze nie były zainteresowane wszczynaniem regularnych alarmów w Los Angeles i naciskały na instytuty naukowe (granty pieniężne). A po drugie środowiska naukowe bywają skostniałe, niechętne na otwarcie na szerszą wiedzę. Geolodzy zajmują się Ziemią i nie chcą zajmować się astronomią, na której się nie znają. Reasumując - grawitacja Księżyca ma bezsporny wpływ na trzesięnia Ziemi, ale nie jako fala pływu skał płaszcza, tylko jako czynnik wyzwalający naprężenia. ------------------------------------------------ Zgadzam się z tezą, że nie powinniśmy narzekać na trzęsienia, bo to objaw życia Ziemi. Po zastygnięciu jądra i płaszcza Ziemia stanie się jałową planetą. Po pierwsze dlatego, że wyłączy się geoprądnica, dająca Ziemi ochronny kokon pola magnetycznego. To spowoduje wywianie naszej atmosfery w Kosmos przez wiatr słoneczny. A po drugie niewypiętrzane skały ulegną erozji i pod powierzchnią morza znikną wszystkie lądy, które potem im tak wyschną, z braku atmosfery. A w finale (np. po miliardzie lat o wystudzenia) Ziemia będzie przypominać Marsa - sucha i jałowa, ze szczątkową atmosferą.