Skocz do zawartości

Bartek M.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    184
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana Bartek M. w dniu 4 Listopada 2023

Użytkownicy przyznają Bartek M. punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zamieszkały
    Wrocław

Converted

  • Miejsce zamieszkania
    Wrocław

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Bartek M.'s Achievements

Procjon

Procjon (8/14)

  • Reacting Well
  • Dedicated
  • Very Popular Rare
  • Conversation Starter
  • First Post

Recent Badges

355

Reputacja

  1. Nie powinien obrócić się, ale nie mniej pomyślę, aby na 100% siedział zawsze równo. Tak, przesuwając palcami te wypusty powinnyśmy poczuć jak zrównują się geometrią z takim samym, sztywnym zarysem obudowy. Wtedy osie optyczne pokrywają się. Zastanawiam się, czy dodać tam jakieś cyferki czy litery A, B, C, D, E, dla rozpoznania filtra. Jednak z drugiej strony takie ślepe testy, to mogłyby wiele pokazać i zaskoczyć.. :D.
  2. Nie powinien, bo filc powinien dawać lekki wcisk. 7mm to dużo i filtr zamknięty w obudowie może się pod wpływem drgań lekko przemieścić, ale nie ma gdzie wypaść, bo jest zamknięty z obu stron. Jednak pomyślę o jakiejś wardze, aby blokować ruch. Natomiast nie zdoła się przekosić, bo ciasna geometria nie pozwoli mu na to. Jednym słowem będzie git. Natomiast myślę, czy nie dać filcu w 2-3 punktach, aby nie rysować przypadkiem jego obudowy. Mam takie UHC i mają 7mm, to pewnie jest jakiś ogólny trend. Natomiast ten 11 mm wymagałby nowej tarczy. Z drugiej strony to koło nie nadaje się na filtry 1,25 choćby z tej racji, że okular 1,25 cala ma 22mm osadzenia vs 39mm dla 2". Filtr byłby zbyt daleko od okularu i może byłby efekt winetowania. Trudno mi powiedzieć, bo nie jestem biegły w stożkach optycznych. Finalnie dla fitrów 1,25 trzeba byłoby mieć osobne koło 12mm z osobnym kołnierzem 1,25 o długości ok 23-24mm. Natomiast to koło 2" można użyć z okularami 1,25 i tę stronę to działa. Dobra uwaga, co do opierania na dole! Co dwie głowy, to nie jedna! 🙂 Przewidywałem tylko oparcie o górną krawędź, jak jest wszędzie. Natomiast dolne oparcie to dobry pomysł, bo w razie zbyt długiego noska okular lekko wystawałby, ale uniknął kolizji z tarczą i filtrami. Mam tam przewidziane 2 śruby u góry i jedną na dole noska, więc i tak siedziałby stabilnie. Dodam ten uskok i dzięki temu można zaoszczędzić 1 mm 🙂
  3. Jak obiecywałem, prezentuję swój koncept. Muszę przyznać, że to koło rozbudziło moją wyobraźnię, bo nawet nie wiedziałem, ze taki bajer istnieje! Ostatnio szamotałem się tylko z jednym filtrem i 3 okularami i już miałem dość tych podmianek. Co dopiero będzie jak dokupię inne filtry - wtedy ta kombinacja zabije cały czas obserwacji. Dodatkowo, niedługo będę miał newtona, więc wszystkie powyższe rozważania wziąłem sobie do serca, aby zrobić raz a dobrze i z jak najmniejszym dystansem. Przejdźmy do konkretu. Przede wszystkim sztywność, czyli osadzenie okularu łączy się z osadzeniem w wyciągu poprzez trzy, możliwie krótkie, ramiona z tulejami dystansowymi - wszystko skręcone śrubami na sztywno. Następnie pomiędzy nimi będzie obracać się koło z 5 otworami na filtry 2 cale (lub z wkładką pod 1,25). Koło ma 10 mm wysokości i zagłębienia pod palce, aby łatwo wkładać i wyjmować filtry. Uwaga - nie ma żadnego gwintu! Tenże opiera się na małej wystającej krawędzi blokując "wypadanie". Ścianka boczna filtra będzie przylegała ściśle do otworu, a z jednej strony wstawię przyklejony filc. W ten sposób filtr będzie się fajnie trzymał. Już to przerabiałem w innym projekcie i było ok. Samo koło będzie pomiędzy tarczami na styk, z minimalnym luzem pozwalającym na obrót za pomocą wystających ramion. Druk 3D ma to do siebie, że powierzchnie dolne pokryw od strony stołu drukarki będą gładkie i bardzo równe, zatem koło powinno się kręcić płynnie pomiędzy nimi, niemal na ciasno. Zastanawiam się nad penetracją wilgoci i roszenia, ale nie sądzę, aby w ciągu 2-3 h obserwacji filtry coś złapało, ale może się mylę. Będą na styk z 0,1mm prześwitem i w dodatku przykryte "odrośnikiem" w formie dużej pokrywy z obu stron. Patrzyłem na rozwiązania z aliexpress i tam są szczeliny boczne dla dużego pokrętła, więc moje rozwiązanie nie wiele się różni w sensie dostępu wilgoci. I najważniejsze, czyli wymiary. Koło z filtrami ma 10mm wysokości, a sztywne osadzenie do wyciągu 6mm, czyli razem 16mm. Długość tulei okularu 2 cale ES, jak podawał Damian, to 39mm, ale podobno mogą być dłuższe, czyli dałem 41mm. Ostatecznie, gdyby to przenieść na rysunek wyciągu, to całość osadzenia odpowiada 16+41 mm = 57mm długości 2-calowego "extendera" Jak ktoś ma krytyczne uwagi co do powyższej konstrukcji, to bardzo pilnie proszę o wpisy ;), bo w przeciwnym razie przy milczącej zgodzie naciskam wielki czerwony przycisk "drukuj" :)))
  4. Z Twoich wyników pomiarowych na wyciągu wynika, że jeśli chcesz na tym samym kole z filtrami 2 "używać okularów 2" i 1,25 z redukcją, to maksymalny obszar designu od końca wyciągu do końcówki filtra od strony okularu musi być max 24mm. Oczywiście jest to na styk i lepiej mieć z 5mm zapasu, wiec efektywny design musi się zmieścić na 19mm. Filtry mają pewnie ok max 10mm wysokości, więc da radę zrobić koło, czy cokolwiek innego, aby używać także okularów 1,25".
  5. Astronomia amatorska w wizualu utknęła chyba gdzieś w latach 90 tamtego wieku, a może i dużo wcześniej. Nikt już nad tym głębiej nie myśli i nie rozwija, inżynierowie zawinęli się dawno w inne branże i tylko marketing o nas pamięta i liczy kasę za dodatkowe akcesoria bezużyteczne w 90% innych zastosowań 🙂 Ostatnie pytanie, bo nie mam okularu 2 cale, jaka jest długość tej metalowej szyjki w ES? Fajnie byłoby mieć metalowe, ale spokojnie, dobry wydruk 3D jest wystarczająco sztywny i mocny. Na razie nic nie kupuj przez kilka dni. Moja spaczona astronomią wyobraźnia wykluwa właśnie kolejne pomysły i widzę 99% realności w wykonaniu. Lubię takie wyzwania, tym bardziej, że fajny to bajer i też chciałbym to mieć:)
  6. Coś pomyślę i dam znać za kilka dni czy da radę coś z druku 3D, mam pewien koncept, ale muszę go rozrysować czy wykonalny. Jak będzie, to druknę taki i sprawdzę. Masz filtry głównie 2" czy tylko 1,25?
  7. Jaki masz odległość od metalowej końcówki okularu 2" (bez redukcji oczywiście) to powierzchni oporowej wyciągu? Chodzi o ten dystans, którego bezpośrednio nie widać na zdjęciu.
  8. Zgadzam się w pełni, poza tym, że jakość obrazu nie jest absolutnie najważniejsza 😉 Miałem ostatnio okazję popatrzeć na niebo wszystkimi moimi lornetkami, bo porównywałem swój najnowszy nabytek 10x56 z 8x42, 16x56 i 25x100. 8x32 i 7x35 nawet nie brałem. 3 pierwsze z ręki. Oczywiście im większe powiększenie, tym lepiej widać szczegóły, to nie ma co pisać. Tutaj bardzo ważna jest granica 10x. Każda 6-8x zda egzamin, bo drgania małe. 10x daje już dużo denerwujących zygzaków. Tutaj zaczyna się liczyć sposób trzymania (dachówki są lepsze dla mnie) i osadzenie okularu na oczodole. Podpieram lornetkę na kości brwiowej i to daje naprawdę znaczącą poprawę stabilności. Dzięki temu mogę chwilę wytrzymać nawet z 16x56 i wyłapać trochę szczegółów. Nie mniej 16x to już statyw i koniec. Z racji drgań i pola widzenia należy też przyjąć, że lornetki 6-8x są do przeglądu nieba, czyli można płynąć jednym ciągiem po niebie trzymając w rękach. Natomiast 16x i więcej, to już są do celowania. Trzeba wiedzieć gdzie celować, bo beztroskie czesanie nieba z lornetką na statywie ( o rękach zapomnij) to już udręka dla szyi i pleców. A co z 10x? Dla mnie osobiście są tylko do krótkiego przeglądu. Jak się ręce zmęczą, to obraz lata okropnie. Tutaj ważny jest chwyt i podpora na oczach. Czy lornetka może dawać więcej i mniej radości pomijając samą jakość obrazu? Tak! O podparciu na oczodołach już pisałem. Kolejna ważna sprawa, to "mroczki", czyli z ang blackouty. Nagłe pociemnienia, jak oko nie trafi idealnie w ognisko lornetki. Są lornetki, w których ciężko to wyłapać i te są wspaniałe. Jednak są też takie, że trudno jest się wcelować i kiedy skanujemy niebo, delikatnie ruszajac lornetką i oczami, te mroczki nagle pojawiają się. I to jest niefajne, wręcz uprzykrza cały odbiór. Ten problem tyczy się głównie dachówek i na szczęście niewielu modeli. Są jeszcze deformacje obrazu, kiedy przesuwamy się po niebie. Tak mam z Aculonem 7x35. Lornetka fajna, z wielkim polem i nawet fajnymi gwiazdkami (jak za tę cenę) ale męczy mnie w niej efekt kuli - gwiazdy nie przesuwają się idealnie po prostej, lecz po lekkim łuku. Co ciekawe za dnia aż tak bardzo to nie przeszkadza i w sklepie można to przeoczyć. Reasumując, idź do sklepu, spotkaj się z kimś w okolicy i popatrz przez kilka lornetek. Sam zobaczysz jak różnie jest z odbiorem obrazu i jak leżą przy oczach. Mam lornetkę 8x42, która nie zapiera dechu w piersiach, jak 16x56 czy 25x100, ale najbardziej ją lubię, bo jest najwygodniejsza, ma wielkie pole widzenia i taką łatwość patrzenia, że to po prostu sam relaks. Natomiast 10x56, pomimo, że gwiazdki lepsze, punktowe, to takiej przyjemności już nie daje. Kiedyś też szukałem taniej lornetki i pamiętam jaką przepaść obrazu miała tania Lidletka za 100zł, a taki Olympus DSP I za 260 zł (chyba już ich nie produkują). Akurat przy tanich jest największy rozstrzał jakościowy i można się mocno zdziwić różnicami w obrazie.
  9. Dziękuję! Z tą schludnością to mi ciężko, bo zawsze stawiam na praktyczność i wszystko mam kilka razy podziurawione. Tutaj starałem się faktycznie jak najładniej 🙂 Obrotowa podstawa ma tą zaletę, że można pozbyć się zupełnie sterowania silnikiem i obracać montażem jak... Dobsonem. Wszystkie duże Newtony tak się obracają i nikt nie narzeka na brak mikroruchów:) Sam raz miałem w rękach GSO10 i było spoko nim kręcić na dużych powiększeniach.
  10. Po projekcie komfortowych obserwacji lornetkowych z bino-leżakiem nadszedł czas zmierzyć się z zupełnie innym wyzwaniem, czyli wygodnymi obserwacjami długim refraktorem. Do tej pory korzystałem z krótkiego SW 102/500 na AZ3, ale kiedy założyłem Bressera 102/1350 to wymiękłem zupełnie. Wygoda operowania takim sprzętem jest wg mnie żadna. Człowiek jakoś dziwacznie pochylony, ręce szukają gdzieś daleko pokręteł na mikroruchy…. koszmar. Jedna sesja z kilkoma obiektami i moje plecy pamiętały ją dłużej niż oczy :))) Widziałem krzesełka regulowane, ale to nie tędy droga. Pomijam sprawę drgań, bo oglądanie na AZ3 jest po prostu niemożliwe, teleskop stale drga. Z opisów na forach wynika, że przy długich refraktorach problem drgań jest ogólnie upierdliwy, co nie dziwi zważywszy na długie ramię i momenty z tym związane. Na pewno są jakieś specjalne montaże- pomyślałem. Odpaliłem internet i wrzucałem różne hasła typu “long refractors mounts” itp, przeszukując fora CN, AS, FA i inne. Jednak zawsze dostawałem tylko znane obrazki: długi refraktor zawieszony na trójnogim statywie, skierowany pod jednym kątem w niebo.. Nie ważne, czy montaż AZ czy EQ, komfort dla mnie tragiczny. Zastanawiam się, jak sobie ludzie radzą z obserwacjami na takich refraktorach? Obserwują tylko w zakresie 20-40 stopni i koniec, bo okular wali w ziemię albo trzeba przynieść drabinę? W sumie mało fajna sprawa. W sumie mało fajna sprawa. Tyle wieków i rozwoju techniki, a wciąż tylko statyw? Pewnie coś ktoś wymyślił, ale nie mogłem nic znaleźć w internecie. W takim razie trzeba coś zaprojektować samemu 🙂 Założenia projektowe: Podobnie jak w przypadku bino-leżaka, najpierw musiałem zdefiniować (czysto subiektywnie) co to znaczy obserwować wygodnie refraktorem. Oczekiwania są takie, że siedzę na krześle i podnoszę w naturalny sposób głowę, a okular i refraktor podąża za mną. Sterowanie musi być pod ręką i mam tylko rozkoszować się widokami bez zbędnej gimastyki. Usiadłem zatem z refraktorem i zasymulowałem wygodny dla mnie ruch głową. Wygląda na to, że środek obrotu refraktora jest gdzieś poniżej brody. Można zatem naszkicować zarys montażu z takim punktem obrotu: Teleskop umieszczamy na belce z punktem obrotu na zielono. Następnie potrzebujemy podporę pod belkę teleskopu, która jednocześnie podnosi go w górę ruchem liniowym.. I właściwie mamy już montaż! Teraz stabilność, czyli drgania. Już z powyższego rysunku widać, że tworzymy trójkąt sił jak w kratownicy. Kiedy dodamy podparcie teleskopu także w trójkącie (rysunek niżej), to stabilizujemy jego ruchy boczne. Tego właśnie najbardziej brakuje w tradycyjnych montażach AZ/EQ. Do tego dodajemy trochę sklejki, która usztywnia geometrię profili i wytłumia drgania. Finalnie cały montaż z teleskopem wygląda tak: Pozycja złożona pionowa i pozioma do samochodu: OBSERWACJE I STEROWANIE. Ruch pionowy teleskopu jest na bazie silnika DC12V z przekładnią 530 rpm, momentem 0,83 Nm i śrubą trapezową TR10x2. Sterowanie z regulatorem PWM. Mam szybkie i powolne ruchy, aby skorygować uciekający obiekt w okularze na powiększeniu 200x. Masa teleskopu ma pomijalne znaczenie w kontekście drgań, liczy się tylko moment obrotowy silnika, aby dał radę podnieść refraktor. Wrzuciłem testowo 10 kg na sam przód belki teleskopu i szło gładko. Tyle mi wystarczy. Obliczeniowo mam dwa razy większy zapas, ale jeszcze nie sprawdzałem. Ruch azymutalny ma dwa tryby sterowania. Pierwszy, to szybki obrót, czyli siedzę na krześle i obracam szybko ręką cały montaż. (film poniżej) Drugie sterowanie, to kółko na silniku z PWM, które powoli obraca montaż. System daje radę na każdej twardej nawierzchni, jak asfalt czy ubita droga - odpada tylko piasek, błoto i trawa. Ogólne wrażenia. Sposób obserwacji jest na pewno inny niż na tradycyjnym AZ/EQ. Osobiście jestem bardzo zadowolony z użytkowania. Siadam na krześle, schylam lekko głowę i podmieniam tylko okulary, które mam pod ręką i steruje sobie przyciskami. Idealny relaks pod domem lub na mojej miejscówce z asfaltem. Żadnego męczenia pleców. Nie muszę się też martwić o wagę teleskopu i “nośność montażu”. Nieco wolniejsze może jest ustawianie na obiekt, bo silnik pionowy nie jest super szybki (to można zmienić), ale już samo śledzenie na powiększeniach 200x jest porównywalne ze zwykłymi mikroruchami montaży AZ. Montaż szybki do rozłożenia i mobilny do auta i teleskop zakłada się łatwo (co widać na filmie). Czego więcej chcieć od montażu? Żeby tylko jeszcze chmury rozganiał 😉 Co dalej? Gdybym posiadał teleskop o długości około 2m, to posadziłbym wszystko na obrotowej podstawie o średnicy ok 90-100 cm. Taka podstawa nie dość, że da nam płynniejszy ruch i możliwość zastosowania napędu (otrzymamy AZ GOTO razem z prowadnicą pionową), to wciąż umożliwi nam wygodną pozycję siedzącą z okularem na wysokości około 1m. Ta podstawa chodzi mi po głowie, aby rozstawić się w każdym terenie. Przy bardzo długich teleskopach powiększyłbym odpowiednio montaż i przyjął już pozycję stojącą. Możliwości jest sporo i to jest piękne w projektowaniu! Dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że nie zanudziłem moimi wywodami o wygodzie obserwacji :))) Zapraszam na film z prezentacją. Jak coś, to teleskop rozkładam od 0:40, a początek to ten nudnawy wstęp 😉
  11. 1. Gayos - pyra 5 2. stefanchm - pyra 5 3. Qbanos - nocleg własny 4. blazer1983 - pyra 5 5. Pery-pyra 6 6. Acidtea - Pyra 1 7. Thomas - Pyra 1 8. Polaris - Pyra 1 9. Maciej - Pyra 1 10. Micropoint - Pyra 1 11. Kenny - Pyra 2 12. Stiopa - Pyra 5 13. Artir -Pyra 6 14. Prestoneq - Pyra 4 15. Virus - Pyra 6 16. Haze - Pyra 5 17. Corvus - Pyra 5 18. Mateusz - Pyra 5 19. Alien - Pyra 2 20. jolo - pyra 3 21. pavelm - pyra 3 23. Krzysztof G -Pyra 6 24. Jata5 - Pyra 6 25. Jarek J. - Pyra 3 26. Mirek - Pyra 6 27. Piotr K. - Pyra 3 28. Noth - Pyra 3 29. Bartek M. - Pyra 3
  12. Pierwszy zarys projektu powstawał w głowie. Przy każdym projekcie zresztą mam tak, że obróbka designu powstaje w głowie. Jest tysiące analiz, czy zrobić, tak, czy tak. Czy to da się wykonać, czy nie. Czy da radę coś kupić podobnego, czy nie? Czy zamocować to tak, czy tak? Potrzebne jest też pewne minimalne doświadczenie w trzymaniu wkrętarki, czy cięciu czegoś, aby mieć też wyobrażenie wykonalności. W następnej kolejności są wstępne pomiary i tutaj siadam na jakiś leżak i mierzę miejsce na nogi, na głowę itp. Kiedy powstaje wstępny koncept, to robię prototyp z drewna. Jest najtańszy i co ważne, odporny i łatwy na ciągłe przeróbki. Ciekawostka jest taka, ze kiedyś więcej korzystałem z CAD-a, ale teraz mało. Dlaczego? Bo okazuje się, że w dziedzinie komfortu i ergonomii wymiary są trudne do przewidzenia. W CAD nie widzisz, gdzie ułoży się ręka, jak daleko leży noga i gdzie są oczy w danym momencie. Kilka razy przejechałem się na tym i dałem sobie spokój z CAD. Większość wymiarów i miejsc mocowania była wyznaczana na bieżąco. Mam też prostą zasadę, że robię rzeczy z nadmiarem długości/wielkości, aby potem łatwo dociąć, zrobić nowy otwór obok itp. Jest sporo zabawy, prób. Najważniejsze, to lepiej 5 razy pomyśleć zanim wykona się jakąś czynność.
  13. Dzięki. No właśnie też byłem zdziwiony, jak zacząłem przeglądać kiedyś internet. Sama idea jest banalna, zwykły leżak na obrotowej podstawie i ramie z lornetką. Pomijając tanie i skuteczne rozwiązanie ścisku, wielcy producenci mogli użyć siłownika liniowego, co dla wielu byłoby równie atrakcyjne. Myśle, że były takie pomysły w jakiś chińskich firmach, ale zabijała je cena produkcji i marketingu. Zwróć uwagę, jak jest wyceniony żuraw lornetkowy: https://www.astroshop.pl/montaze/omegon-montaz-pro-kolossus/p,69882 https://www.teleskop-express.de/shop/product_info.php/language/en/info/p11317_Artesky-Parallelogramm-Montierung-fuer-Fernglaeser-bis-100-mm-und-Teleskope.html 770 euro za kawałek pomalowanego profilu i kątownika z uchwytem??? I to bez statywu! To teraz ile miałby kosztować taki produkt jak mój leżak? Wygodniejszy, mogący dźwignąć lornetkę nawet 10 kg (bez przeciwwagi, którą też można sprzedać klientowi), wszystkomający, nawet siedzenie gratis;). To komplet, którego nawet nie można rozdzielić marketingowo, bo tak nie zadziała. 1200 - 1500 euro? Tylko kto to wtedy kupi... I projekt leci do kosza.
  14. Dziękuję! Wykorzystywanie istniejących rozwiązań do zupełnie innych celów to jedna strona medalu. Na marginesie, kiedyś moja siostra opowiadała mojej żonie o naszym tacie (lubił majsterkować), że mam to po nim, bo on brał jakiś przedmiot w rękę, pooglądał, poobracał i mówił " ...ooo, a z tego można zrobić to i to..." 🙂 I to jest esencja ATM-u. Cały leżaczek jest z gotowch części ze sklepu. Wystarczy podjechać do marketu budowlanego i sklepu rowerowego:) Z narzędzi wystarczy piła do metalu i wkrętarka. Ale jest jeszcze druga strona medalu, czyli odrzucenie wszystkiego co świat stworzył i skupienie się na tym, co tak naprawdę chcemy osiągnąć. Kopiowanie rozwiązań, nawet wydających się na innowacyjne, może być ślepym zaułkiem. Ten projekt właśnie m.in. na tym polegał. Nie interesowały mnie żadne statywy i żurawie. Wiedziałem z góry, że chcę leżeć wygodnie i skanować całe niebo powolutku, bez odrywania oczu. I z tego założenia wychodziłem z każdym ulepszeniem tego leżaczka. Tak na marginesie, mam kolejny temat na tapecie, czyli wygoda obserwacji na długich achromatach. To dopiero ciekawe ile wieków świat trwa przy jednym rozwiązaniu.
  15. Witam i zapraszam na film i lekturę:) https://youtu.be/U-5PLunHYw0 Jakiś czas temu kupiłem większą lornetkę 16x56 do obserwacji astronomicznych. Na początku powiesiłem ją na statywie od AZ3 na wyciągniętym ramieniu, dla większej wygody, ale szybko okazało się, że komfort obserwacji jest i tak beznadziejny. Stwierdziłem, że jednak najlepiej byłoby mieć coś w formie mobilnego leżaka, ze zintegrowaną lornetką, łatwe do wrzucenia do samochodu i szybkiego rozłożenia. Zacząłem przeglądać internet i jakie było moje zaskoczenie, że w XXI wieku w dobie dronów i elektrycznych hulajnóg, praktycznie takie rozwiązania nie istnieją. Wprawdzie wiele osób próbowało zrobić coś podobnego, ale najczęściej bazowało to na gotowych leżakach ze sklepu, a ruch lornetki był głównie za pomocą przeciwwagi. Tutaj obawiałem się o wygodę obserwacji, a także o mobilność i czas montażu po wyjęciu z auta. Generalnie żadne z tych projektów nie przekonywały mnie. Istniały też ciekawe projekty z napędem silnikowych, ale były duże, ciężkie i niemobilne, no i nie do kupienia. Stwierdziłem, że muszę coś wymyślić samemu, bo nie miałem zamiaru męczyć się ze statywem, a żuraw także nie był zachęcającą propozycją. Ostatnio nawet spróbowałem budowy żurawia, ale drgania po dotknięciu lornetki mnie zniechęciły. Potwierdziło to też forum CN, gdzie statystycznie potrzeba około 1-2 sek na uspokojenie obrazu przy lornetkach ponad 4 kg. Fizyki nie przeskoczymy, bo bujamy ciężarem na długim ramieniu. W dodatku i tak co jakiś czas trzeba przestawiać żuraw, czy siedzenie, aby zmienić mocniej kierunek. Ogólnie komfort żurawia dla mnie słaby. Założenia bino-leżaka były proste: Po pierwsze komfort, czyli wygodnie siedzimy i po prostu obserwujemy z lornetką cały czas przy oczach. Po drugie stabilne, czyli bez drgań obrazu. Po trzecie ma to być lekkie i łatwe do włożenia do auta oraz szybkie do rozłożenia i obserwacji. Moje osobiste podejście do projektowania jest takie, że po przeglądzie istniejących projektów, wyłapuję ich zalety i wady, a potem o wszystkim zapominam i zaczynam z czystą kartką. Wiem czego chcę i czego nie chcę, a to już dużo 🙂 Przed postawieniem pierwszej kreski: Co daje (czym jest) komfort leżaka, więc co jest w nim najważniejsze? Drążek niżej…drugi drążek wyżej i zawieszona tkanina…i tyle wystarczy! Dalej. Drążki muszą być umocowane do czegoś, czyli jakaś podstawa, do której mocujemy te drążki na ramionach, a pod nią platforma z obrotem. Na koniec rama do trzymania lornetki i prawie koniec projektu. Co jeszcze jest bardzo ważne dla wygody obserwacji? Punkt obrotu ramy/lornetki. Wyznaczamy go szkicując trajektorię lornetki podczas podnoszenie głowy na leżaku. Mogłoby się okazać, że nie ma czegoś takiego jak środek obrotu, co skomplikowałoby wygodę obserwacji i wymagało specjalnych zabiegów technicznych. Na szczęście on istnieje nad uchem, natomiast w trakcie ruchu głowy w górę lornetka może oddalać się lub przybliżać. W zależności gdzie dokładnie osadzimy głowę. Ten efekt łatwo skorygować po prostu dodatkowym ruchem lornetki w/od kierunku oczu. Najbardziej zabawną rzeczą, było “odkrycie” ścisku stolarskiego, jako napędu lornetki. Chciałem uniknąć elektryfikacji i długo głowiłem się nad koncepcją wygodnego ruchu. W pewnym momencie miałem się już poddać i wrócić do siłownika liniowego. Jednak pewnego dnia coś sobie dłubałem w warsztacie, zaciskając ścisk po raz n-ty, i nagle zwaliło mnie z nóg, a właściwie padłem ze śmiechu z samego siebie. Rety, jak człowiek był głupi…rozwiązanie miałem wiele razy w rękach i go nie widziałem. Najciemniej pod latarnią 🙂 Największa zaletą ścisku, jest jego przełożenie i samohamowność. Leciutko, jednym palcem, można obsługiwać 4,5 kg lornetkę i z wysoką precyzją zmieniać położenie. Kolejnym “odkryciem” była platforma do obrotu. Wcześniej była ze sklejki, ale nie był to zbyt dobry materiał, bo łożyska niszczyły powierzchnię. Miałem już kombinować coś z taką matą ochronną do foteli, czyli około 1mm PCV. Jednak pewnego razu musiałem poprawić hamulce w rowerze i jak spojrzałem na felgę, to było kolejne olśnienie:) Felga rowerowa jest akurat tutaj idealna. Sztywna, lekka, z precyzyjnym punktem obrotu i płaską powierzchnią na łożyska, a do tego tania (70zł) i niemal gotowa do użycia. Same obserwacje, to bajka. Paradoksalnie (względem statywu) najwygodniejszą pozycją jest obserwacja zenitu. Leżę z głową na poduszce i delikatnie zbliżam lornetkę do oczu, aby złapać całe AFOV. Najważniejsze, że nie muszę obawiać się iż dotknięcie brwiami, czy nosem, wprowadzi jakieś drgania. Samych drgań prawie nie ma. Dobór profili i odpowiednich połączeń między nimi był tutaj kluczowy. Pojawiają się czasem, przy jakimś kącie nachylenia i naszej własnej, napiętej pozycji ciała, ale nawet przy 25x są pomijalnie małe. Generalnie przez 90% dwugodzinnych obserwacji nie ma ich prawie wcale. Tutaj też jestem bardzo zadowolony, bo na forach czytałem o ludziach, którzy zrezygnowali z takich projektów właśnie ze względu na drgania obrazu. Jednak po około 2h leżenia prawie w bezruchu (pracują tylko lekko nogi obracając leżak) w temperaturze poniżej 5 C robi się na tyle zimno, że zaczynam się trząść i obserwacje szlag trafia 🙂 Na szczęście prędzej mam zaparowaną lornetkę niż trzęsawkę, więc nie ma tragedii 😛 Czy jest jakaś wada tego leżaczka? Tak, bo nie są możliwe wspólne obserwacje. Nie można wstać z leżaka i pokazać coś komuś, bo obraz od razu ucieknie. To bardzo 1-osobowa platforma obserwacyjna. Do rodzinnych obserwacji statyw/żuraw jest zdecydowanie górą. Jednak wygoda jest najważniejsza i dzieciom też zrobię takie i będą wspólne obserwacje na leżaczkach:) Do auta spokojnie wejdą. Czy jest to koniec poszukiwań lornetkowej nirwany? Jasne, że nie, bo jak żona na to spojrzała, to rzuciła: “...no ale w góry tego nie weźmiesz…”. No i tu podkręciła moje ego i rozpaliła projektowe żądze... W dodatku kusi mnie trochę ten siłownik liniowy, bo na dniach sprawiłem sobie takich do innych celów i jest całkiem cichy i fajny w obsłudze. Jest o czym myśleć:) CDN…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)