Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'taurus'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Kalendarze

  • Kalendarz

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. A ja bym zamienił na 10" skoro niewielki wydatek, bo tubka mobilna gabarytowo praktycznie tak samo jak ósemka, tylko pare kilo więcej. SW12 też nosiłem to bydle wielkie i na tubie i na Dobsie, który nie wejdzie łatwo w każde auto. Za to 8 i 10 standardowo w małe auta wchodzi. Duże lustra to minimum rozsuwane wersje albo total ażur a'la Taurus. Skok z 8 na 10 mnie przekonał także w obrazach. Nie jest to co prawda 12, ale i tak satysfakcjonująco na DS i planetach, Łysym. ...i ja dawałem prawie dwukrotność cenowo. Obmacaj sprawę osobiście, a nie wysyłkowo - unikniesz ewentualnych rozczarowań.
  2. Dziękuję za wszystkie cenne rady ! Zrobię tak jak Soczi napisał (super rady), podczepię się gdzieś na lokalne spotkanie bo bez tego to nigdy nie będę wiedział. Dowiedziałem się, min. że jest coś takiego jak Taurus ! i to też może być temat takie 12''-13'' choć jeśli waga 1 elementu to 19 kg to już zdecydowanie za ciężki, ale chyba tyle waży po złożeniu.
  3. Newton i Maksutow to dość różne typy teleskopów. Jeśli chcesz przyjrzeć się nieco DSom i to stosunkowo małym kosztem, to najkorzystniej wypada Newton na montażu Dobsona, minimum 8" (200mm) średnicy lustra. SCT 8” czy MAK (6 lub 7" - większe spotyka się bardzo rzadko), to sprzęt znacznie droższy. Poza tym MAKi są budowane jako układy o długiej ogniskowej (światlosila f/13 - f/15), dającej duże powiększenia, stąd przeważnie stosowane są w obserwacjach planet. Newtony do DSow buduje się ze światłosiłą około f/5 co pozwala na łatwiejszą obserwację obiektów dość ciemnych, jak mgławice czy galaktyki. Do DSów liczy się średnica lustra czy soczewki. W tym przypadku więcej znaczy lepiej. Czy refraktor 152/760 (średnica 6") da lepszy obraz niż Newton 8”? Nie będzie to rożnica powalająca na rzecz Newtona. Tyle że za cenę tego refraktora i montażu do niego kupisz Newtona 10” na Dobsonie (tu różnica będzie już spora) i zostanie ci kasa na jakiś dodatkowy okular 😉 Mobilność: każdy solidny teleskop do DSow jest nieporęczny i ciężki. Taki 8 czy 10" zajmie tylną kanapę w samochodzie. Ja wożę 13" Taurusa i nie mam z tym problemu, tyle, że Taurus to konstrukcja z założenia przenośna (waży tylko 19kg) i mam duży bagażnik w samochodzie 🙂
  4. Księżyc w złączeniu z Hiadami, Plejadami, Marsem i Uranem 2023-01-28. Od 29 do 31 stycznia nasz naturalny satelita będzie sprawcą kilku ciekawych zjawisk. Seria niebiańskich zdarzeń rozpocznie się zakryciem Urana przez Księżyc, następnie Księżyc znajdzie się w pobliżu gromad otwartych Plejad i Hiad, a zakończy się zakryciem Marsa przez tarczę Księżyca (zjawisko niestety niewidoczne w naszych szerokości geograficznych). Zdarzenia te będą rozgrywały na obszarze dwóch konstelacji: Barana oraz Byka. Baran (łac. Aries) to gwiazdozbiór nieba jesiennego i zimowego. Na sferze niebieskiej zajmuje obszar 441 stopni kwadratowych. Dwa tysiące lat temu właśnie w tym gwiazdozbiorze znajdował się punkt równonocy wiosennej. Obecnie w wyniku ruchu precesyjnego punkt Barana znajduje się już na tle gwiazdozbioru Ryb. Przez obszar tej konstelacji przebiega 24,7° ekliptyki. Baran gości Słońce od 18 kwietnia do 14 maja. Najjaśniejszą jego gwiazdą jest α Ari zwana Hamal. Oddalona jest od nas o 66 ly, a jej typ gwiazdowy to K2 III. Byk (łac. Taurus) to konstelacja widoczna z terytorium naszego kraju od jesieni aż po wiosnę. Zajmuje większy obszar na sferze niebieskiej, bo aż 797 stopni kwadratowych. Przez obszar gwiazdozbioru Byka przebiega aż 36,7° ekliptyki. Słońce gości w jego granicach między 14 maja a 21 czerwca. W Byku znajdują się dwie bardzo ciekawe gromady otwarte: Plejady usytuowane na grzbiecie Byka oraz tworzące zarys jego łba Hiady. Przy końcu rogów Byka położona jest mgławica Krab. Najjaśniejszą gwiazdą jest α Tau, czyli Aldebaran, odległy o 65 ly (typ widmowy K5 III). Gromada otwarta to grawitacyjnie związane, nieregularne zbiorowisko gwiazd. Cechą charakterystyczną gromad otwartych jest to, że nie posiadają zagęszczenia w obszarze centralnym. Jak wskazują obserwacje, takie nieregularne zbiorowisko złożone jest z pewnej liczby gwiazd, której wartość waha się w szerokim zakresie. W objętości o promieniu 10 pc znaleźć się może od stu do tysiąca gwiazd. Odległości między gwiazdami w gromadzie są mniejsze w porównaniu z odległościami gwiazd znajdujących się w Galaktyce. Przykładem gromady luźnej, o małej gęstości przestrzennej, są właśnie bohaterki naszego wydarzenia. Hiady znajduję się w konstelacji Byka, a po ich wschodniej stronie odnaleźć można Aldebarana, jej najjaśniejszą gwiazdę, która do gromady Hiad już nie należy. Gromady otwarte są układami mniej związanymi grawitacyjne, zatem są mniej stabilne. Narażone są na działanie sił pływowych i rotacji różnicowej Galaktyki. Siły pływowe mają jednak charakter niszczący, co prowadzi w dłuższej perspektywie czasowej do rozproszenia. Czas życia gromady otwartej to około 108-1010 lat. Luźna gromada otwarta zawiera znaczne ilości świecącej materii rozproszonej. Złożona jest głównie z gorących gwiazd w początkowych typach widmowych. Gromady o bardziej zwartej budowie zbudowane są z gwiazd bardziej zaawansowanych ewolucyjnie. Jak pokazuje analiza diagramu HR, materia z których zbudowane są gromady, nie wykazuje zbytniego zróżnicowania, co oznacza podobieństwo w zakresie składu chemicznego oraz czasu ich powstania. Gromada Hiad to najbliżej położona względem Ziemi gromada otwarta. Pomiary odległości wykazały, że Hiady oddalone są od Ziemi o 46,3 pc. Z analizy diagramu barwa-jasność, wynika, że składają się głównie z gwiazd ciągu głównego oraz z kilku olbrzymów. W gromadzie znajdują się także gwiazdy podwójne. Członkowie gromady otwartej poruszają się mniej więcej z tą samą prędkością radialną i mają podobny ruch własny, co sprawia, że gwiazdy tworzące gromadę poruszają się w tym samym kierunku z tą samą prędkością. Przykładem może być właśnie ruch własny gwiazd Hiady. Drugą bohaterką niebieskiego spektaklu są Plejady. Plejady to także gromada otwarta, znajdująca się w gwiazdozbiorze Byka. Oddalona jest od Ziemi o 136 pc. Prawdopodobnie ta gromada otwarta złożona jest z co najmniej 500 gwiazd. Z diagramu HR dla Plejad wynika, że zbudowana jest ona głównie z gorących gwiazd znajdujących się we wczesnym stadium ewolucyjnym. Przypuszcza się, że wiek Plejad to ponad 100 mln lat. Gwiazdy wchodzące w skład Plejad to: Alkione, Keleno, Elektra, Tajgeta, Maja, Sterope I, Sterope II, Merope, Atlas, Plejone. Typ widmowy ww. gwiazd to B. Oprócz gromad otwartych występują także gromady kuliste, charakteryzujące się symetrią sferyczną. W objętości o promieniu 20-50 pc znajduje się duża liczba gwiazd, sięgająca setek tysięcy. Gromada otwarta istnieje przez dziesiątki czy setki milionów lat, natomiast gromada kulista jest tworem znacznie bardziej związanym i grawitacyjnie stabilnym. Może istnieć nawet przez miliardy lat. Na zdjęciach Plejad (oznaczonych w katalogu Messiera jako M45) można znaleźć jeszcze ślady (obłoki) materii, z której ta gromada się wyłoniła. Plejady liczą łącznie kilkaset gwiazd a ich całkowita jasność oszacowana jest na około 1 magnitudo. Są w odległości niecałych 400 lat świetlnych od Słońca. Gromadę można dostrzec gołym okiem, jednak swój urok zaczyna roztaczać przy obserwacji przez lornetkę czy lunetę. Przy użyciu dokładnego atlasu można wyznaczyć zasięg posiadanego przez nas instrumentu. Hiady natomiast liczą około 100 gwiazd, są bliżej niż Plejady – stąd rozmiar kątowy jest większy niż Plejad, pomimo, iż są od nich fizycznie mniejsze. Są od Plejad także dużo starsze – liczą około miliarda lat. Dlatego nie ma wokół nich pozostałości po obłoku materii, z którego powstały. Współcześnie obserwujemy narodziny gwiazd niemal „na gorącym uczynku” – dość wspomnieć zdjęcia tzw. filarów stworzenia w mgławicy Orzeł z Kosmicznych Teleskopów Hubble’a czy Jamesa Webba. Takie gwiazdotwórcze obszary są zdominowane przez gaz i pył, z którego stopniowo zapadają się i zaczynają świecić gwiazdy. Z czasem pozostały gaz zostaje wymieciony i powstaje wówczas asocjacja gwiazd podobna do Plejad, a z czasem i Hiad. Zakrycie Urana przez Księżyc 29 stycznia 2023 roku o godzinie 4:57:06 (czas rozpoczęcia zjawiska podano dla Łodzi) rozpocznie się zakrycie Urana przez tarczę Księżyca. Niestety, z terytorium naszego kraju zjawisko nie będzie widoczne, ponieważ Księżyc i Uran znajdować się już będą pod horyzontem. Księżyc zajdzie o 0114, Uran zaś o godzinie 0126. Księżyc będzie w fazie księżyca garbatego rosnącego, 56 % jego tarczy będzie oświetlone. Uran oraz Księżyc znajdować się będą w konstelacji Barana. Zjawisko będą mogli obserwować mieszkańcy Alaski, Grenlandii, północno wschodniej Azji, Japonii i Arktyki. Księżyc, Plejady i Hiady Księżyc najbliżej Plejad będzie znajdował się 30 stycznia 2023 roku w godzinach dopołudniowych. W pobliżu Hiad znajdzie się 30 stycznia 2023 roku, tym razem w godzinach wieczornych. Mars i Plejady W sierpniu 2022 roku Mars znajdował się w pobliżu gromady otwartej Plejady. Jak widać, Mars nie był w złączeniu z gwiazdami należącymi do tej gromady. Czy takie złączenie jest możliwe? Obecnie najjaśniejsza gwiazda z gromady Plejady, Alcyone (η Tau), która znajduje się w odległości +4,051° od ekliptyki, podobnie jak cała gromada otwarta Plejady. Z mechaniki nieba wiadomo, że gdy Mars osiągnie długość ekliptyczną Alcyone, jego orbita może osiągnąć ekstremalne wartości szerokości ekliptyczne w granicach od -1,97° do +2,47° dla epoki 2000. Zatem w naszych czasach nie ma możliwości, aby Mars miał okultację z Alcyone. Mars zawsze znajdować się będzie w pewnej odległości i można go odnaleźć zawsze na południu od gwiazdy Alcyone. 20 stycznia 1991 roku Mars zbliżył się do η Tau na odległość 1°40’S od gwiazdy, i była to najmniejsza taka odległość w latach 1501-2000. W wyniku zjawiska precesji, nutacji i ruchów własnych gwiazd współrzędne gwiazd zmieniają się. Podobnie, położenie orbity Marsa się zmienia. Obecnie węzeł wstępujący orbity marsjańskiej znajduje się w pobliżu gwiazdy δ Ari. Oś węzłów orbity retrogradują 18’ na stulecie (względem stałego układu odniesienia). Peryhelium orbity marsjańskiej wypada w okolicach gwiazdy σ Aquarii. Linia apsyd tranzytuje ruchem dyrekcyjnym 27’ na stulecie (również względem stałego układu odniesienia). Również nachylenie płaszczyzny orbity planety względem płaszczyzny ekliptyki zmienia się. Obecnie inklinacja orbity maleje. Uwzględniając powyższe okoliczności, w oparciu o symulacje numeryczne, stwierdzić należy, że obecnie odległość pomiędzy gwiazdą Alcyone a Marsem maleje. Jak się jednak okazuje, najmniejsza odległość zastanie osiągnięta dopiero 5 marca 7609 roku. Mars zbliży się wtedy na odległość 30” i będzie znajdował się na północ od gwiazdy η Tau. Ciekawe obiekty w Byku W gwiazdozbiorze Byka znajduje się także inny interesujący obiekt – mgławica Krab, M1. Jest to pozostałość wybuchu supernowej, jaki dostrzeżono w kronikach arabskich, japońskich i chińskich w 1054 roku. Wybuch spowodował nagłe pojaśnienie jasnej już gwiazdy, której jasność, jak przypuszcza się, przewyższała nawet blask Wenus i, jak donoszą kroniki, na dziennym niebie była dostrzegalna przez 23 dni, zaś na nocnym widoczna była aż przez dwa lata. Obserwacje wskazują, że mgławica ta rozszerza się z prędkością 1300 km/s, a zatem jej średnica kątowa przyrasta średnio 0”,178 rocznie. Mgławica Krab oddalona jest od Ziemi o około 1900 pc. W centrum mgławicy Krab odkryto jeden z najsłynniejszych pulsarów, zwanych też pulsarem Krab. Rotuje on około 33 razy na sekundę a sam obiekt jest wielkości miasta a masę ma rzędu masy Słońca. To oznacza, że jest supergęsty. Teoria pulsarów bardzo się rozwinęła, możemy więc nawet wyznaczać ich wiek metodą dynamiczną, z wynikiem rzędu 1200 lat (więc zgodny co do rzędu z wiekiem znanym nam z kronik – 970 lat). Cechą pulsarów jest także ultrasilne pole magnetyczne, rzędu biliona gausów. Podkategoria pulsarów zwana magnetarami ma to pole jeszcze o czynnik rzędu 1000 silniejsze. Na zderzeniach gwiazd neutronowych testuje się ostatnio OTW – Ogólną Teorię Względności. Takie zlanie się gwiazd (ang. merger) powoduje powstanie fal grawitacyjnych, przewidzianych przez OTW, a zaobserwowanych około 100 lat później. Przewidywania i ostateczna detekcja fal grawitacyjnych zostały w 2017 roku uhonorowane nagrodą Nobla z fizyki dla Rainera Weiss’a, Barry C. Barish’a i Kipa Thorne’a. Prognoza pogody na sobotni i niedzielny wieczór Sytuacja synoptyczna: W sobotni wieczór pogodę w Polsce będzie kształtował układ niskiego ciśnienia z chłodnym frontem atmosferycznym. Polska będzie w polarno-morskiej masie powietrza. W niedzielę w ciągu dnia Polska południowa będzie w zasięgu klina wysokiego ciśnienia. Na północy kraju zaznaczy się wpływ układu niskiego ciśnienia. W nocy z 29 na 30 stycznia Polska będzie pod wpływem niżu. Północne rejony kraju w zasięgu ciepłego frontu atmosferycznego. Pozostaniemy w polarno-morskiej masie powietrza. Opady: Opady głównie śniegu. Po północy na północy kraju możliwe także opady mieszane deszczu, deszczu ze śniegiem oraz śniegu. Widzialność: Wieczorem w sobotę i w niedzielę będą występować zamglenia ograniczające widzialność do 5 km, miejscami wystąpią ograniczenia widzialności do 1,5-3 km. Lokalnie mogą tworzyć się mgły i mgły marznące. Zachmurzenie ogólne: Początkowo w wąskim pasie przebiegającym w NE na SW strefa rozpogodzeń lub zachmurzenia umiarkowanego. W północno zachodnim obszarze zachmurzenie umiarkowane i duże, z upływem czasu strefa powinna przesunąć w kierunku południowo wschodnim. Opracowanie: dr Grzegorz Duniec, dr Marcin Kolonko, Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB. Literatura. 1. Jan Desselberger, Jacek Szczepanik, Tablice astronomiczne z przewodnikiem po gwiazdach, PPU „Park” Sp. z o.o., Bielsko-Biała, 2002, wyd. I. 2. Jerzy Kreiner, Astronomia z astrofizyką, wyd. II., Wydawnictwo Naukowe PWN, 1992. 3. Marcin Kubiak, Gwiazdy, wersja elektroniczna dostępna pod adresem: http://www.astrouw.edu.pl/~soszynsk/gwiazdy.pdf, 4. Marcin Kubiak, Gwiazdy i materia międzygwiazdowa, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994. 5. Hannau Karttunen, Pekka Kroger, Heikki OJa, Markku Poutanwen, Karl Johan Donner, Sixth Edition, Fundamental Astronomy, Springer, 2017 6. Jean Meeus, Astronomy Tables Of The Sun, Moon and Planets, Third Edition, 1983-2015, Willmann-Bell, Inc. 7. Jean Meeus, More Mathematical Astronomy Morsels, 2002, Willmann-Bell, Inc. 8. Eugeniusz Rybka, Astronomia ogólna, Wyd. VII. PWN, Warszawa, 1983. 9. Jean Meeus, Mathematical Astronomy Morsels IV, 2007, Willmann-Bell, Inc. Źródło: CMN IMGW-PIB Na ilustracji: Księżyc i Uran w dniu 29 stycznia 2023 roku, tuż przed rozpoczęciem zakrycia. Źródło: https://stellarium-web.org/ Na ilustracji: Konfiguracja Księżyca i Urana w dniu 29 stycznia 2023 roku, tuż przed zachodem. Źródło: https://stellarium-web.org/ Położenie Księżyca względem gromady otwartej Hiady, 30 stycznia 2023 roku, w godzinach wieczornych. Źródło: https://stellarium-web.org/ Położenie Księżyca względem gromady otwartej Plejady, 30 stycznia 2023 roku, w godzinach dopołudniowych. Źródło: https://stellarium-web.org/ Położenie Marsa względem gromady otwartej Plejady, 28 sierpnia 2022 roku. Źródło: https://stellarium-web.org/ Artystyczna wizja zlania się dwóch gwiazd neutronowych. Widoczne silne zakrzywienia czasoprzestrzeni prowadzące ostatecznie do powstania czarnej dziury i zmarszczek czasoprzestrzeni – fal grawitacyjnych, mogących się propagować na ogromne odległości. Źródło: National Science Foundation/LIGO/Sonoma State University/A. Simonnet, Astronomy.com. Rotacja (i zmienność jasności) pulsara Krab w dużym zbliżeniu. Źródło: N.A.Sharp/NOIRLab/NSF/AURA. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ksiezyc-w-zlaczeniu-z-hiadami-plejadami-marsem-i-uranem
  5. Witam, przebrnąłem przez wyszukiwarkę i mam pytanie. Interesuje mnie zakup kratownicowego dobsona. Wcześniej miałem Sky-Watcher 150/750 na eg 3-2. Doświadczenie z tym sprzętem pokazało mi że chcę pozostać przy wizualu, a że mieszkam w Gliwicach muszę jeździć w poszukiwaniu ciemniejszego nieba. Irytowało mnie odrobinę roztawianie eg 3-2. No i nie potrzebuję paralaktyka. Teraz do sedna. Chcę kupić 13" polaka. Kasa jest na nowkę, ale poszukuję. I rozpatruję za i przeciw Taurusa i Columbusa. Czy Columbusy są dalej produkowane? Czy warto brać łukowe mocowanie LW? I temu podobne. 150/750 ze swoimi zaletami i wadami odpowiadało mi, więc nie chcę ponawiać dyskusji o światłosilnych newtonach. Chcę zestawić tych dwóch producentów w oparciu o wasze doświadczenia. Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
  6. @Greski 1. Pierwszy teleskop nie jest "na wieki". Zmienisz go szybciej niż sądzisz 😉 2. O Dobsonie 12" można powiedzieć mobilny czy bardzo nawet mobilny gdy jest to Taurus (koło 15kg plus waga walizki z okularami) czy inny tego typu "szczebelkowiec", natomiast nie da się tego powiedzieć o 12" "bojlerze". Przy tym drugim rodzaju mobilność kończy się koło 8". 3. Nie szukaj najlepszego teleskopu bo takiego nie ma. Jak się wkręcisz, to ani się obejrzysz, a będziesz miał ich więcej. To jest nie tylko drogie hobby, ono wymaga też sporo miejsca w domu do przechowywania zabawek 😉 4. Każda konstrukcja ma wady. Dobson "boiler" jest duży, ciężki i nieporęczny, ale po wyjęciu z samochodu szybko jest gotów do działania. Szczebelkowiec Taurusopodobny za to wymaga nieco czasu do poskładania przed użyciem. Często gdy mam mniej czasu, albo mróz jest paskudny, wolę jechać w teren z lornetą kątową 100mm, niż składać Taurusa, mimo, że obrazy galaktyk oczywiście w lornecie nie są takie jak w Dobsie. 5. Na początku każdy szuka uniwersalnego teleskopu. Potem odkrywa, że nie ma uniwersalnych. Że jasne i ciemne mają zarówno wady jak i zalety, że ogniskowa wcale nie jest najistotniejszą, a duże powiększenia to nieczęsty luksus przy naszej pogodzie. Odkrywa też, że te zachwalane do planet okulary ortoskopowe wcale nie są takie fajne bo kontrast mają piękny, ale pole widzenia wąskie (planeta szybko ucieka z pola), a odległość od oka (ER) wręcz tak małą, że rzęsami szorujesz po szkle. Każdy ceni co innego, jedni wygodę, a inni ekstremalnie kontrastowy obraz. Puki sam przez to nie przejdziesz i tak nie będziesz wiedział jak jest w twoim wypadku 🙂
  7. Apollo 17 – 50 lat temu 2022-12-15. Krzysztof Kanawka Pięćdziesiąt lat od ostatniej misji załogowej na Księżyc. Mija właśnie 50 lat od ostatniej misji załogowej na Księżyc – Apollo 17. Po politycznych decyzjach w USA dotyczących ograniczenia budżetu NASA okazało się, że loty księżycowe zostaną zakończone na misji Apollo 17. Na skład tej załogi wyznaczono: • Eugene Cernan (trzecia misja) • Ronald Evans (pierwsza misja) • Harrison Schmitt (pierwsza misja) Astronauta Schmitt był pierwszym i jedynym geologiem z wykształcenia wśród astronautów programu Apollo. Był też jedynym astronautą bez wcześniejszego doświadczenia wojskowego, który dotarł na Księżyc. Start misji Apollo 17 nastąpił 7 grudnia 1972 roku o godzinie 05:33 UTC. Start nastąpił za pomocą rakiety Saturn V z wyrzutni LC-39A. Start nastąpił w nocy. Lądownik księżycowy osiadł w regionie doliny Taurus–Littrow w dniu 11 grudnia 1972. Na powierzchni Księżyca wylądowali Eugene Cernan i Harrison Schmitt. Apollo 17 była misją typu “J”, która została zaplanowana na trzy dni pobytu na powierzchni Srebrnego Globu. Wykonano trzy księżycowe spacery kosmiczne o łącznej długości ponad 22 godzin, w trakcie których zebrano 115 kg różnych próbek. Podobnie jak w przypadku Apollo 15 i Apollo 16, w tej misji astronauci mieli do dyspozycji łazik księżycowy Lunar Roving Vehicle (LRV). Zakończenie prac na powierzchni Księżyca nastąpiło 14 grudnia 1972. Dwa dni później pojazd Apollo rozpoczął podróż powrotną ku Ziemi. Wodowanie na wodach Pacyfiku nastąpiło 19 grudnia 1972. W trakcie podróży powrotnej astronauta Evans wykonał spacer kosmiczny w “głębokiej przestrzeni”. Na powierzchni Księżyca – oprócz sprzętu naukowego, łazika LRV oraz dolnej części lądownika – astronauci pozostawili m.in. plakietkę pamiątkową. Ta plakietka informuje, że właśnie w tym regionie zakończyły się “pierwsze badania Księżyca”. Kolejne – za sprawą programu Artemis – właśnie się zaczynają – w latach dwudziestych XXI wieku, po ponad 50 latach od misji Apollo 17 człowiek powróci na Srebrny Glob. Co ciekawe, warto tu dodać, że misja Artemis I trwała w momencie pięćdziesiątej rocznicy startu Apollo 17. Ronald Evans odszedł w 1990 roku. Eugene Cernan odszedł w 2017 roku. Harrison Schmitt natomiast nadal aktywnie spędza czas emerytury – przykładowo był obecny 5 lat temu przy podpisaniu przez poprzedniego prezydenta USA rozporządzenia o nazwie Space Directive – 1, z którego powstał później program Artemis. (NASA, PFA) Załoga misji Apollo 17 / Credits – NASA APOLLO 17 - Night Launch [HD] (1972/12/07) - Eugene Cernan, Harrison Schmitt, Ronald Evans https://www.youtube.com/watch?v=nCQ1uVad5EI Start misji Apollo 17 / Credits – NASA The 50th Anniversary of Apollo 17 https://www.youtube.com/watch?v=XhvliTtzQXY Astronauta Evans wykonuje spacer kosmiczny podczas misji Apollo 17 / Credits – NASA Plakietka misji Apollo 17 / Credits – NASA https://kosmonauta.net/2022/12/apollo-17-50-lat-temu/
  8. Przez cały 2020 rok przygotowywałem Taurusa 300/1500 do próby zobaczenia Syriusza B. Oczywiście nawet na torturach bym się do tego nie przyznał przed 12 stycznia 2021, bo przecież wiadomo, Newtony to nie są teleskopy o dużym kontraście, bo obstrukcja, bo pająk, itd., a składnik B jest przecież ciemniejszy od głównego dziesięć tysięcy razy i nawet fotograficznie jest to spore wyzwanie, choć wtedy można sobie Syriusza A prześwietlić, żeby wyciągnąć malutkiego B. To ma być relacja z obserwacji, ale pozwolę sobie zacząć od skrótowej prezentacji sprzętu, który był w użyciu, bo detale w tym temacie sprawiły, że Syriusza B zobaczyłem praktycznie przy pierwszym podejściu i w pięknej jakości. Zapewne to było też mega szczęście, jak duże postaram się sprawdzać na ile pogoda pozwoli. Ale na pewno wartość tych prostych i klasycznych przeróbek teleskopu została potwierdzona doświadczalnie na bardzo trudnym celu, i o tych paru ulepszeniach też chcę wspomnieć, bo może kogoś to zainspiruje. Moim marzeniem naukowca jest, żeby to co widziałem zostało niezależnie potwierdzone przez kogoś innego w jakimś Newtonie, którego przeróbki może zostały zainspirowane tym co tu piszę. Celem mojej relacji jest przede wszystkim poinformowanie fanów Syriusza B, że jego obserwacja wizualna z Polski jest być może łatwiejsza niż się powszechnie uważa, jeśli dysponuje się odpowiednio przygotowanym sprzętem, którym niekoniecznie musi być APO 200 mm w cenie samochodu, i może zachęcić do popróbowania obserwacji. To co zobaczyłem przez dwie kolejne noce przerosło moje najśmielsze oczekiwania i skłoniło do zaczęcia dokumentowania obserwacji szkicami, bo przy wyjątkowych okazjach mogą one mieć pewnie jakąś wartość naukową. Stąd parotygodniowa zwłoka w mojej relacji, bo musiałem się wyposażyć w jakiś sprzęt i ogarnąć szkicowanie. To co tu wrzucam jest moim pierwszym szkicem w życiu na podstawie tego co nabazgrałem na brudno podczas obserwacji, więc proszę o wyrozumiałość. Żadnego szkicowania w ogóle nie planowałem, ale jak Syriusz B stał mi przed oczami pewnie w sumie przez jakąś godzinę, po porządnym napatrzeniu się, jak emocje już trochę opadły, w przypływie trzeźwego myślenia pobiegłem do domu po jakąś kartkę i ołówek, i wyciąłem prowizoryczną podkładkę z pierwszego kawałka tektury, który wpadł mi w ręce. Wróciłem do okularu, zacząłem szkicować i notować, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Owszem, robiłem notatki z obserwacji, ale zawsze jak już byłem w domu, w ciepełku, jedynie wspierane jakimiś zrzutami ekranu z telefonu. Tyle tytułem wstępu. Teraz o Taurusie 300/1500 i jego udoskonaleniach. W tej relacji o tym będzie skrótowo. Jak znajdę trochę czasu, spróbuję zapodać więcej szczegółów, może z przykładowymi wydrukami 3D, już w dziale ATM. Wtedy też pewnie coś napiszę, dlaczego wg mnie konstrukcje takie jak Taurus nadają się do tjuningowania w kierunku lepszego kontrastu. Tak wyglądał sprzęt po ładnych paru godzinach na 5-stopniowym mrozie. Pierwsza widoczna rzecz, oprócz platformy Eclitpica Pro, to 40-centymetrowa baflowana osłona, która bardzo dobrze radzi sobie też jako odrośnik, tak że lustra mi jeszcze nigdy nie zaparowały bez żadnego grzania. Drugą jej rolą jest kolimacja światła zaraz na wejściu do teleskopu, tak żeby maksymalnie ograniczyć wpadające światło, które nie bierze udziału w formowaniu obrazu, a tylko się rozprasza i podbija tło w okularze. Jest to tym bardziej istotne, że najczęściej obserwuję spod domu, pod niebem ? 20.0 mag/arcsec2, z lampami w okolicy. Tak wygląda ta osłona w środku, razem z resztą teleskopu. Widoczne są też dalsze uprawnienia, które będę opisywał w kolejności tak jak biegnie światło. Nad lustrem wtórnym (70 mm, obstrukcja 23 %) jest daszek 3D, z samoprzylepnym welurem nieco wystającym poza wydruk 3D, żeby kontur obcinający światło był jak najcieńszy. Tak robię gdziekolwiek się da, bo cieniej niż welur jest trudno. Na zdjęciu widać też zaawansowany technologicznie, redundantny system mocowania daszku na gumkach-recepturkach. Zewnętrzne 2.5 mm lustra głównego jest przysłonięte, żeby zakryć fazowanie jego rantu, które tak pięknie zrobili spece z Orion Optics UK. Stożek światła jest ograniczony przez LG i ten rant odbijałby je już nie w stronę LW i część z niego mogłaby mieć swój wkład w tło w okularze. Te 2.5 mm wystarcza, żeby całkowicie zakryć trzy ?trzymadełka? LG, tak że z tą przysłoną jest 300 - 5 mm apertury, która odbija światło w bardziej kontrolowany sposób. I na koniec światło przechodzi przez osłonę na czoło wyciągu. Ta osłona była pierwszym dodatkiem do teleskopu, którą zrobiłem, jak tylko zobaczyłem jak to czoło się świeci przy teleskopie wycelowanym w Księżyc bliski pełni. Nie ma siły, żeby część tego światła nie wracała do LW a potem do okularu. Tyle o teleskopie, teraz obserwacje. Prognoza na poniedziałek 11 stycznia była dobra, więc teleskop wystawiłem pod zadaszenie przed wejściem do domu późnym popołudniem, jak tylko temperatura zaczęła się obniżać. Koło 19-tej postawiłem teleskop na platformie i zacząłem się rozglądać, żeby sprawdzić w jakim stanie jest teleskop i jakie zapowiadają się warunki. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się nie wiadomo czego, bo w powietrzu wisiała lekka mgiełka. Było to widać też na gwiazdach, które miały lekkie halo. Pomimo tego, że telep od paru godzin był na zewnątrz, po załadowaniu Pentaxa XW 5 (x300) i wycelowaniu w Marsa było widać wyraźnie prądy w tubie. Pogapiłem się jeszcze trochę, upewniłem, że kolimacja jest nadal wzorowa i wróciłem do domu, zostawiając teleskop na platformie, żeby się jeszcze trochę ?poprzyzwyczajał? do lekkiego mroziku, który właśnie się zaczynał. Jak wróciłem do teleskopu już po kolacji z rodzinką i porządnie ubrany, było już dużo lepiej: dało się oglądać Urana z XW 3.5 (x430). Na Syriusza trzeba było jeszcze czekać, więc jechałem po klasykach. Jedynym wyjątkiem była malutka planetarka Minkowski 1-4 w Perseuszu (10?, 13.6 mag), do której jeszcze nigdy nie podchodziłem. Tu było trochę walki, żeby znaleźć to maleństwo, ale na końcu w x430 było toto wyraźnie widać. Bez szczegółów, jednak było oczywiste, że to nie jakaś gwiazdka, nawet pod moim kiepskim niebem. Jak Orion się wspiął wyżej, zacząłem sprawdzać jak się ma atmosfera na takich wysokościach, i niestety, było troszkę gorzej niż dzień wcześniej: Trapez 6 składników ale nie zawsze, tak jak w niedzielę. Spróbowałem, czy filtr LongPass 610 nm Baadera coś pomoże, ale niestety nie, bo z nim zostało tylko 4 jasne składniki. Potem następny test: Alnitak A i B (1.9 i 3.7 mag, 2.2?). Oba składniki rozdzielone w x430, ale gorzej i nie cały czas jak w niedzielę. No i w końcu Rigel (0.3 i 6.8 mag), żeby sobie przypomnieć jak wygląda 9? separacji w XW 3.5, bo Syriusze A i B są w podobnej odległości (11?, -1.4 i 8.5 mag). Tu jeszcze raz zakręciłem filtr 610 nm, żeby zobaczyć, czy coś pomaga na kontrast, ale tylko bardzo przyciemnił składnik B, w zamian nie dając nic znaczącego. W międzyczasie od czasu do czasu patrzyłem na Syriusza, ale się jeszcze wszystko gotowało. Dopiero po 23-ciej zaczęło się poprawiać, już po jego górowaniu (22:55). O dziwo nie było praktycznie wcale widać aberki atmosferycznej. Tylko po odjechaniu z ogniska robiło się lekko żółto, ale na tym koniec. I wtedy zaczęło się dziać. Obraz pająka miałem rozłożony na godzinach 2, 4, 6, 8, 10 i 12 i poniżej tego na 2-giej zaczęła majaczyć jakby kropeczka. Przestawiłem platformę na maksa na początek, żeby zyskać na odległości od pająka i zamieszałem okularami: XW 5, XW 3.5 i BCO 6. No i w XW 3.5 w powiększeniu 430 i polu widzenia 10? ta kropeczka była pięknie widoczna, CAŁY CZAS, na wprost, tak że ta jakość obrazu mnie całkowicie zdezorientowała. Parę chwil studiowania okolic Syriusza w Stellarium+ na telefonie i już byłem pewien, że to on, bo Syriusz B leży praktycznie na odcinku łączącym główny składnik z ?Gwiazdą Wskazującą?, o której jeszcze za chwilę. W XW 5 (x300) składnik B też był widoczny, ale już nie cały czas, bo czasem dopadały go ?flary? od składnika głównego. W BCO 6 było jeszcze gorzej, myślę, że przez jeszcze mniejsze powiększenie (x250), ale Syriusz B był nadal widoczny, pewnie przez jakieś 50 % czasu, a przez resztę pogrążał się we flarach. Za to obraz był bardzo wyraźny i kontrastowy. Potem się zastanawiałem, któremu okularowi należą się większe brawa: czy BCO, że za 1/8 ceny może podskakiwać XW, czy XW, że przy większym polu i o wiele bardziej skomplikowanej budowie daje na tak ekstremalnym celu obrazy nie gorsze niż dobry orciak. Teleskop został na Syriuszu, a ja przy okularze, kartce i ołówku, aż Syriusz schował się za dach domu. Przez calusieńki ten czas składnik B był pięknie i stabilnie widoczny. Niestety, nie było sensu się przestawiać, bo aby dalej patrzeć na Syriusza musiałbym się wystawić na najbardziej upierdliwą lampę przy ulicy. Tak więc trzeba było się pożegnać, mam nadzieję, że nie na długo. W międzyczasie ładnie wylazł Lew, więc tam spędziłem jeszcze z dwie godzinki, zanim całkiem przemarzłem. Teraz obiecany szkic. Zrobiłem go na podstawie moich bazgrołów i zapisków zrobionych podczas obserwacji. Pole widoczne w okularze było 10?, ale platforma nie była idealnie ustawiona i wymagała korekcji co parę minut, więc widziałem trochę więcej i tak to naszkicowałem. Obserwacjom towarzyszyły spore emocje i mam nadzieję, że niczego bardzo nie pokręciłem. Oczywiście to co udało mi się naszkicować jest tylko jakimś przybliżeniem tego, co widziałem i niestety jest tam na pewno spora dawka ?wizji artystycznej autora?. Na pewno szkic nie oddaje ani trochę skali jasności i w ogóle dynamiki obrazu, bo główny składnik się pięknie gotował, z flarami strzelającymi we wszystkie strony. A na takim dynamicznym tle nieruchoma kropeczka, której te flary już nie były w stanie zakłócić, ale tylko w XW 3.5, bo w pozostałych dwóch okularach to się zdarzało. Mam nadzieję, że będą jeszcze kiedyś okazje aby szkic uściślić. Jako ?wsparcie szkiców? wyliczam to co starałem się oddać ołówkiem a niekoniecznie mi to wyszło, i przepisuję moje notatki: Syriusz B leży na odcinku łączącym składnik główny ze wspomnianą ?Gwiazdą Wskazującą?, na szkicu na godzinie 3, o jasności 11.1 mag. Jest ona już na tyle odległa od Syriusza, że była bardzo wyraźna w okularze. Gdyby ktoś próbował szczęścia, ta gwiazda wskaże dokładnie kierunek poszukiwań. Najjaśniejsza gwiazda na szkicu, ta na godzinie 10 o jasności 8.6 mag, też może pomóc w orientacji. Poświata generowana przez Syriusza była wyraźnie widoczna mniej więcej do połowy pola, czyli pewnie trochę dalej niż na moim szkicu. Jasność składnika B na tle generowanym przez składnik A odbierałem podobnie jak gwiazdkę na godzinie 7 o jasność 11.4 mag względem jej tła. Nie było widać żadnych prążków interferencyjnych, które najpewniej zostały ?wymieszane? przez atmosferę. Widok Syriusza A miał wyraźnie trzy strefy, o stopniowo zmniejszającej się jasności, co próbuję pokazać na szkicu ?zoom? z polem około 1?. Nic nie było prześwietlone, czego nigdy jeszcze nie widziałem na żadnym zdjęciu, z całym szacunkiem dla kolegów astrofotografów. Zresztą w tym sławnym niebieskim zdjęciu Syriusza B z HST też brakuje dynamiki, żeby się wszystko ładnie zmieściło. Oczywiście szkic też nie jest w stanie oddać jak dobrze logarytmiczna charakterystyka oka pozwala dostrzec w jednym polu widzenia Syriusza A i gwiazdkę 12.4 mag (ta na 15:30), różniących się o prawie o 14 magnitudo, co odpowiada stosunkowi 400000 : 1. Nie było żadnych podbarwień nawet w najjaśniejszych częściach obrazu, wszystko śnieżno-białe, co po patrzeniu na Syriusza EDkiem 80 było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Po relacji z nocy z poniedziałku na wtorek mogę już wspomnieć, co działo się noc wcześniej. Wtedy prognoza była słaba, więc Taurusa nie wystawiałem na zapas, bo szkoda żeby ciągną wilgoć bez poważniejszych szans na obserwacje. Na takie okazje mam EDka, który w zimie bywa na zewnątrz dużo częściej niż Taurus. Ale pod wieczór się przejaśniło i Newtona wystawiłem, pierwszy raz od kilku tygodni. Scenariusz obserwacji był podobny jak dzień później, tylko że seeing był jeszcze lepszy. Za Syriusza zabrałem się koło 22-giej z XW 5 (x300) i od razu zaczęła majaczyć jakaś kropeczka koło pajaka na 2-giej godzinie, ale bardzo blisko, i przez to niewyraźnie. Wtedy nie podniecałem się za bardzo, bo to było moje pierwsze w życiu podejście Taurusem do Syriusza B, a przecież niemożliwe, żeby się udało za pierwszym razem. Zamierzałem czekać aż Ziemia zrobi mi ?rotacja pola? i jak zaczynało się robić naprawdę ciekawie, to obraz zaczął mi ciemnieć, bo w momencie pojawiły się @%#$^&! chmury. W akcie desperacji dalej patrzyłem mimo chmur i ta kropeczka dalej tam majaczyła! Wszystko było ciemniejsze, ale nadal na wprost można było ją wypatrzeć, niestety ciągle blisko pająka. Odpuściłem dopiero jak gęste chmury zakryły wszystko tak, że Syriusza nie było już widać gołym okiem. Pewnie jakby chmury dały mi jeszcze z 15 minut na jakieś ochłonięcie, tak, żebym zrobił ?rotację pola? przesuwając platformę i zapakował w wyciąg XW 3.5, to może widok byłby podobny jak dzień później. Wtedy jedynie mogłem podejrzewać, że to był Syriusz B, bo nie miałem czasu na potwierdzenie jego pozycji w telefonie. Ale po tym, co widziałem następnego dnia jestem pewien, że to był on. I tak nareszcie zbliżamy się do końca mojej relacji, która jakoś strasznie długa mi wyszła. Rozpisałem się pewnie też dlatego, że w pewnym momencie tą relację zacząłem uważać za jakąś ?pracę końcową? na zakończenie terminowania jako początkujący obserwator, przynajmniej jeśli chodzi o gwiazdy podwójne, po trzech latach od zakupu najpierwszego teleskopu w postaci EDka 80 i półtora roku obserwowania Taurusem. Ta relacja ma być pamiątką tych dwóch niesamowitych nocy, choć pewnie i tak ich nigdy nie zapomnę. Na sam koniec mogę dodać, że będę próbował wracać do Syriusza jak tylko pogoda i czas będą pozwalały, bo nadal mnie bardzo nurtuje, czy w te dwie noce były jakieś wyjątkowe warunki. Z tego co udało mi się wywnioskować obserwując moje standardowe ?zimowe testery seeingu?, to seeing był dobry, ale u mnie na górce, już ponad krakowskim smogiem, podobne warunki nie są aż taką rzadkością. Może za jakiś czas uda mi się coś dodać w tym temacie. W każdym razie szkice sobie już wydrukowałem, żeby w razie czego można było już tym razem tylko nanosić poprawki. Czystego nieba dla wszystkich, a w szczególności dla wielbicieli i oby przyszłych obserwatorów Syriusza B !!! Serdecznie pozdrawiam, Marek
  9. Wczoraj, po nieco ponad 3 tygodniach od zamówienia odebrałem Taurusa 13" Dzisiaj postanowiłem go pokazać żonie reakcja pozytywna, uff Złożenie jest bajecznie proste, kolimacja trzyma. Jedyna rzecz do "poprawy" to przemalowanie obejmy do szukacza, biała zupełnie nie pasuje do reszty. W komplecie jest jeszcze całun na kratownicę i zestaw pokrowców na cały teleskop. Teraz tylko pogodne nocki i zaczynamy zabawę
  10. Stare ludowe porzekadło mówi, że każdy kij ma dwa końce. Nie inaczej rzecz ma się z ciemnymi mgławicami, będącymi wizualną emanacją Obłoku Molekularnego Byka. One też mają swoje jaśniejsze strony. ;) Jako, że nie czuję się na siłach konkurować z naczelnym polskim specem od "ciemnotek", zająłem się tym, co dostrzec łatwiej, czyli kilkoma mgławicami refleksyjnymi, skatalogowanymi przez panów Sydneya van den Bergha, Stefana Cederblada oraz ? i tu zaskoczenie ? E. E. Barnarda. Tak, tak, w spisie Edwarda Emersona też znalazło się pojaśnienie, oznaczone numerem 10. W sieci znajduje się zaskakująco mało informacji o tym obiekcie; czego zatem wypatrywać? Niczego innego jak delikatnego, bladego obłoczka, ulokowanego w ciemnych trzewiach Barnarda 7. Mgławica to owalna, nieco nieregularna plama, o trudnych do zdefiniowania granicach i rozmiarze ok. 8'. Van den Bergh 27, położony około stopień na wschód od B10, to równie ciężki orzech do zgryzienia; pierwsza obserwacja była mocno (baaardzo mocno) niepewna, ale szczęśliwie szybko udało się powtórzyć ją przy lepszych warunkach pogodowych. Vdb 27 jawi się obserwatorowi jako niewielkie pojaśnienie, przylegające do położonej po jego południowej stronie gwiazdki HD 283571 o jasności 10.2mag. Na zdjęciach widoczny jest skomplikowany kształt mgławicy, przypominającej dwa położone tuż obok siebie kometarne warkocze, przedzielone subtelnym, ciemnym pasmem. W dwunastocalowym teleskopie tych szczegółów nie wyłapałem ? widać było jedynie jednolitą, bladą, niewielką (ok. 3-4') plamkę; jak już wspomniałem, to obiekt dość trudny, zdecydowanie bardziej wymagający od vdB 29 i 31. Oba obiekty odnajdziemy na pograniczy konstelacji Byka i Woźnicy, a starhopping warto rozpocząć od jasnej gwiazdy ? Aur, odchodząc ? odpowiednio ? 2.5 stopnia na południe (do vdB 31) i 3 stopnie na południowy zachód (do vdB 29). Obie to łatwizna - niepowtarzalny efekt zaparowanej optyki jest oczywisty. ;) Van den Bergh 29 to mgławica refleksyjna okalająca biało - niebieską gwiazdę HD 30378 o jasności 7.4mag, przy czym najwyraźniej widoczną cześć obszaru mgławicowego odnajdziemy nieco na zachód od tej gwiazdy. HD 30378 najłatwiej namierzyć, odnajdując malutki asteryzm złożony z trzech gwiazdek, układających się w kształt litery "L", przy czym gwiazdka będąca przedmiotem naszego zainteresowania jest położona na północno ? zachodnim skraju tej gromadki. Granic Barnardów 26-28, skupionych wokół van den Bergha 31 nie byłem jednak w stanie wyłapać, choć po braku gwiazd dało się stwierdzić, że one tam są. Z kolei sama mgławica okazała się bardzo ładna, będąc widoczna jako wyraźnie pojaśnienie wokół gwiazdki HD 31293 o jasności ok. 7mag, typu widmowego (najprawdopodobniej) A0V. Gwiazda HD 31293 alias (zmienna) AB Aurigae to niewątpliwie ciekawa błyskotka: młoda (ok. 2-4 milionów lat), otoczona potężnym, pyłowo ? gazowym dyskiem, w którym rozpoczęło się właśnie formowanie planet. Jako ciekawostkę dodam, że w pobliżu obu tych mgławic refleksyjnych skryła się gromada kulista Palomar 2. W teleskopie dwunastocalowym najlepiej widać ją przy pow. ok. 100-150x, ale i tak możemy spodziewać się tylko bardzo słabego, widocznego zerkaniem "kleksa" o rozmiarze ok. 2' i jasności w okolicy 13mag (przy czym jasność powierzchniowa jest ? rzecz jasna ? zdecydowanie mniejsza); śladów rozbicia próżno jednak wypatrywać. Czemu o niej piszę? Ano, za osłabienie blasku gromad kulistych z katalogu Palomar odpowiedzialne są dwa czynniki ? znaczna odległość lub przesłonięcie przez pyły przynależne naszej Drodze Mlecznej. Tak się jakoś złożyło, że tuż na północ od "dwójki" przyczaił się Barnard 221. Granice tej ciemnotki są równie trudne do wyodrębnienia jak w przypadku kompleksu B26-28, ale ona tam jest ? tło jest praktycznie pozbawione gwiazd. Ale ciii... ? ponoć Maras jej jeszcze nie widział, a on bardzo nie lubi, gdy pisze się o nieznanych mu rzeczach z katalogu B. ;) Podążając dalej na południowy ? zachód, wzdłuż rozległego, ciemnego pasma B19 i 22, docieramy do IC 2087 (w katalogu Barnarda to numer 14). Ta mgławica została odkryta przez Barnarda w dniu 18 stycznia 1892 roku; IC-ek to małe (ok. 4'), lecz niezbyt trudne do wyłapania pojaśnienie pośrodku niczego - znaczy ciemnej pustki, okolonej przez trójkąt złożony z niezbyt jasnych gwiazd. Zaraz, zaraz ? czy aby na pewno niczego? W podczerwieni coś tam jednak widać. ;) Co tam jeszcze wynajdziemy? O, jest Cederblad 33 ? zatopiony "wewnątrz" Barnarda 17. W jego przypadku zaliczyłem jedną mocno niepewną obserwację (podczas której chyba widziałem jakieś pojaśnienie - z naciskiem na "chyba" i "jakieś") i kolejną, w lepszych warunkach, podczas której potwierdziłem paskudę; to niemal "doklejone" do słabej gwiazdki pojaśnienie, bardzo subtelne i najsłabsze ze wszystkich celów z tej kategorii (nie licząc oczywiście NGC 1555, czyli Zmiennej Mgławicy Hinda, która jest prawdziwym ekstremum). Rzeczoną NGC 1555 można zadawać za karę niegrzecznym obserwatorom. ;) Wyłapałem ją, ale to jedna z najtrudniejszych mgławic, z jakimi miałem do czynienia. Gdybym nie wiedział, że ona tam jest - przeoczyłbym, ale widoczne zerkaniem pojaśnienie (wyglądające w okularze jak delikatny odblask od gwiazdy) pojawiało się tylko z jednej strony. Słabizna to straszna, ale i satysfakcja spora. W użyciu był Nagler 12 mm i Pentax XW 7. Na deser zostawiłem sobie mgławicę Merope ? trójkątną, położoną równolegle do warkocza Alkione; mgiełka wygląda jak warkocz pyłowy jakiejś komety ? jest piękna! Wyłapałem też całkiem wyraźną mgławicę wokół Mai, natomiast poległem na IC 349 ? ale to temat na osobną opowieść. PS To miał być większy projekt obserwacyjny, realizowany wespół z Panasem, opisujący teren starcia sił światła i ciemności ;) - czyli stosunkowo bliski, niespokojny, gwiazdotwórczy region, znany jako Taurus Molecular Cloud. Niestety, brak pogody i dostępu do wystarczająco dobrego nieba nie pozwolił nam na rzetelne podejście do przynależnych Bykowi ciemnych mgławic (pojaśnienia, których wyłuskanie było moim zadaniem, okazały się znacznie łatwiejsze). One tam są ? co da się odczuć po wyjątkowo ubogim w gwiazdy tle, ale by zdefiniować ich granice i kształty trzeba naprawdę niezłych warunków obserwacyjnych ? lepszych niż moje (z Knurowskiej), Marasowe (blizińskie) i zlotowe (Oderne). Drogą eliminacji pozostały nam Bieszczady, a do tematu pewnie jeszcze wrócimy. Czesaliśmy (z grubsza) ten obszar nieba: Użyty sprzęt to Taurus (a jakże!) 300/1500 i (domyślnie) okular Meade 26 mm. Niniejsza relacja jest pokłosiem kilku sesji z listopada i grudnia 2015 r., a obrazy wygenerowano z użyciem Aladin Lite.
  11. Prawdopodobnie ostatnia naprawdę ciepła noc, nów, weekend, bezchmurnie, bezwietrznie, więc grzechem byłoby nie pojechać pod porządne niebo. Plan - przyjrzenie się Drodze Mlecznej pod kątem jej budowy i położenia w niej poszczególnych obiektów, a więc szerokie pola, stąd zabieram tylko moją tento 7x50 i leżak. Jednak gdy zobaczyłem, że ma być tranzyt WCP, w ostatniej chwili przed wyjazdem zdecydowałem się wziąć też mój SCT8, choć Jowisz miał być jeszcze niezbyt wysoko, ok. 20 st. Opóźniło to trochę wyjazd, bo zanim zebrałem wszystkie teleskopowe bambetle, byłem do tyłu o 13 min. w stosunku do planu. ? A więc cel - moja miejscówka 45 km od domu. Teoretycznie, wg LPM 21.73 mag/arc sec2 i Bortle 3, ale raczej jest gorzej. Bardzo dobry seeing, ale niestety do wysokości 30-40 st. lekkie zamglenie spowodowane prawdopodobnie przez wszechobecną ostatnio wilgoć w powietrzu, choć tego akurat dnia nieco odpuściła. O 21:30 temperatura jeszcze dosyć wysoka jak na środek pola, 22 st. C, a ja ubrany w dość grubawy dres. Na początku wydaje się dosyć ciepło, ale po chwili lewitacji na leżaku 20 cm nad mokrawą trawą okazuje się w sam raz. Jego grubość okaże się przydatna gdy z czasem zacznę rosić ja wszystko wokół. Chcące skorzystać z moich usług komary skutecznie zniechęciłem Muggą. Po ok. 20-30 min. adaptacji wzroku wyłoniła się cudna Droga Mleczna, widoczna już wcześniej, ale nie tak wyraźnie. Pięknie odznaczająca się Wielka Szczelina z rozszerzającym się wachlarzem pyłów w okolicach Wężownika. Cudownie patrzeć ze zrozumieniem na Galaktykę i zdawać sobie sprawę, że patrząc na Deneb patrzymy w kierunku, obrotu DM, czyli w kierunku, w którym zmierzamy w naszej, około 225 milionów lat trwającej wędrówce wokół środka Galaktyki. Trzeba jednak pamiętać, że nasz układ planetarny porusza się nieco szybciej, tak więc jedno okrążenie zajmie nam trochę mniej czasu. Obecnie znajdujemy się w jednym z bąbli Ramienia Oriona, zwanym Lokalnym, pozbawieni natrętnego sąsiedztwa innych gwiazd. Prawdopodobnie z tego powodu możemy się cieszyć względnym spokojem, który być może pozwolił na wyewoluowanie naszego gatunku. W przyszłości z powodu naszego pośpiechu opuścimy go jednak i być może trafimy w bardziej zagęszczone obszary, co wcale nie musi wyjść nam na dobre. Przeczesując ramiona Galaktyki od naszego Ramienia Oriona, przez Ramię Strzelca, Tarczy i Węgielnicy aż do środka Drogi Mlecznej zauważyłem ładnie odznaczającą się bez żadnych filtrów mgławicę emisyjną NGC7000 Ameryka Północna, piękną ciemną mgławicę CygOB7 CO Complex wypełnioną czadem, oznaczaną też jako LeGentil 3 oraz sąsiadującą z nią gromadę otwartą M39. Niestety tym razem nie udało mi się zaobserwować żadnego ze składników mgławicy Welon, choć kiedyś bez problemu widziałem jej wschodnią część bez żadnych filtrów. Dalej cudownie jaśniejący wielki Obłok Gwiazdowy Łabędzia, a poniżej Obłok Gwiazdowy Tarczy z zagnieżdżoną w nim jedynie wizualnie gromadą otwartą M11 Dzika Kaczka. Kiedyś kształt lecącej krzyżówki sam rzucił mi się w oczy wyjaśniając w końcu pochodzenie tej dziwnej nazwy. Niestety tym razem nie byłem w stanie go znowu wyłuskać. Słabo widoczne, jeszcze niżej położone M17 i M16 nie robiły wrażenia. Podobnie niestety jak M24, nad czym bardzo bolałem, bo tu chciałem spędzić więcej czasu. Jeszcze gorzej sprawa się miała z M8 i M20. Jedynie gromady M22, M25 i M23 były nieco wyraźniejsze. Niestety wilgoć zrobiła swoje i do ok. 30-40 st. nad horyzontem widoki nie zachwycały. Obserwacje w tym kierunku zakończyłem na zachodzącym Imbryku. Na osłodę obejrzałem sobie jeden z moich ulubionych asteryzmów, czyli Ciołka Poniatowskiego vel Taurus Poniatovii w Wężowniku. Wilgotne ubrania, chłód oraz snujące się gdzieniegdzie na wysokości 2 m mgły, przypomniały mi, że została mi jeszcze do obejrzenia druga część DM, od zenitu na północ. Spokojne, niespieszne żeglowanie po niebie, tak różne od nerwowego zaliczania wyrwanych z kontekstu nowych obiektów przez teleskop wg wcześniej przygotowanej listy obserwacyjnej, bardzo mi się podoba. Dopiero po natrafieniu na coś ciekawego lornetką można bliżej się temu przyjrzeć za pomocą teleskopu. Widzę, że tak lubię najbardziej. Pozwala mi to na odzyskanie przyjemności z obserwacji, osadzenia obiektów w kontekście i odwrót od wyścigu zaliczania obiektów. Odległe szczekanie kozła, jakby odcharkiwanie starego faceta, mokry leżak i już 16 st. C wyrwały mnie z rozmyślań. Do roboty. A więc przenosimy się do zewnętrznych ramion, po drodze napotykając gromadę otwartą M52, szybującą pomiędzy naszym ramieniem a ramieniem Perseusza, gdzie gołym okiem widoczne są Chichotki. Widać tam także piękną gromadę otwartą NGC663 i M103. W gwiazdozbiorze Perseusza rzuca się w gołe oczy jasna Mel 20, z tym że ta gromada otwarta jest jeszcze częścią naszego ramienia, przez które musimy się przebić, żeby nasz wzrok mógł spocząć na obiektach ramienia Perseusza, jako że my znajdujemy się na wewnętrznej krawędzi ramienia Oriona. Kończę w antycentrum Drogi Mlecznej niedaleko Elnath w Byku patrząc na rubieże naszego większego domu. Dalsza odchłań dostępna jest od ręki, wystarczy spojrzeć w kierunku prostopadłym do dotychczasowego, czyli w kierunku biegunów Galaktyki. Może nie aż tak ekstremalnie, bo Warkocz Bereniki właśnie zachodzi, ale ogromna M31 oraz galaktyki Bodego rekompensują niedostatek. Na więcej niestety nie ma już czasu, bo czeka Jupiter, a już powoli nadchodzi senność. Więc w końcu rozkładam telepa, ale nie zapuszczam się już tak głęboko w pole, bo chodzi mi tylko o Jowisza, więc zostaję niedaleko drogi. Piękny, z lekko poszarpanymi pasami równoleżnikowymi, w otoczeniu Gwiazd Medycejskich, z których szczególne wrażenie robi Kallisto, bo odstaje od łańcuszka pozostałych wychylając się sponad swojego pana, jakby chcąc mu pokazać rogi przy robieniu zdjęcia. No i mój główny cel, WCP. Widoczna, ale dopiero jak zacząłem jej wypatrywać, niestety rozmydlona. Mimo to jestem szczęśliwy. Miał być tylko Jowisz, ale jeszcze szybkie spojrzenie na Saturna. Aha, koło Jowisza miał być Neptun, no to jeszcze on. Przez lornetkę widziałem M27 Hantle, ale nie mogłem namierzyć M57, więc szybko do Lutni - Pierścionek pierwsza klasa. Aha, jak byłem w Lisku i oglądałem przez lornetkę M27 to chyba w końcu widziałem też M71, więc szybko do Strzały, żeby potwierdzić to teleskopowo. Bingo, chyba pierwszy raz widzę w końcu tę niezbyt rzucającą się w oczy gromadę kulistą. W sumie to drugi, bo wcześniej jednak przez lornetkę. Aha, nie widziałem zarysu dzikiej kaczki, to może uda mi się z mercedesem. No, to do M13. Niestety, to samo, tym razem śmigiełko też nie pokazuje się. Z powodu pośpiechu nawet nie instalowałem Oriona UB 2" do teleskopu, żeby bardziej przyjrzeć się NGC7000, bo "naoczny" widok przez lornetkę w zupełności mi wystarczył, poza tym co ja bym zdziałał z zoomem Baadera czy nawet ze SWANem 33 i SCT8 przy takim gigancie. Kiedyś próbowałem obserwować z filtrem trzymanym przed obiektywem lornetki oraz za jej okularem, jednak mimo wszystko wolę widok saute, również przez teleskop. Nie umiem zachwycić się wykastrowanym z gwiazd widokiem i to jeszcze w zielonym kolorze. Podobnie miałem z M42, niby widać trochę więcej, ale jakoś tak nienaturalnie dla mnie. Na razie filtr jest rzadko używany, może kiedyś się do niego przekonam. Po tej szamotaninie na koniec, wilgoć, chłód i zmęczenie zmusiły mnie do zakończenia dwuipółgodzinnych obserwacji. Jeszcze tylko 40 minut przejeżdżając samochodem pod płożącymi się welonami z mgły i po czterech godzinach od wyjazdu, wpół do pierwszej melduję się zrelaksowany i zresetowany w domu. Świetne, wartościowe dla mnie obserwacje bez "napinki" na zaliczenie jak największej ilości obiektów, za to z osadzeniem ich oraz miejsca obserwacji w kontekście Galaktyki, a także nieco szerszym, międzygalaktycznym.
  12. Każdy pewnie oglądał Choinkę (NGC 2264), większość widziała maleńką, ale uroczą Zmienną Mgławicę Hubble?a (NGC 2261), ale ilu z was pokusiło się o obserwację pobliskiej gromady Trumpler 5? Pewnie mało kto, zresztą słusznie, bo to klasyczna paskuda. ? Warunki podczas wczorajszego wieczoru były mocno zmienne i nieco irytujące ? na przejrzyste, bo ?przewiane? przez ostatnie wichury niebo co rusz nasuwały się strzępy zachmurzenia znad Słowacji, do tego dokuczały dość mocne podmuchy wiatru. W takich okolicznościach przyrody nie było sensu rozstawiać zestawu do astrofoto, ale że byłem mocno wyposzczony to mimo wszystko postanowiłem zaliczyć krótką sesję obserwacyjną na podmiejskiej miejscówce. W użyciu był Taurus 350/1500 i w zasadzie jeden okular ? stustopniowy ES 14 mm. Zimowe niebo powoli ucieka, ustępując pola wiosennym konstelacjom, niemniej nasz cel jeszcze przez kolejny miesiąc pozostanie w dogodnej pozycji do wieczornych obserwacji. Opis starhoppingu pominę, bo okolica jest znana i często odwiedzana. Co do lokalizacji samej gromady wypada jednak zaopatrzyć się w szczegółową mapkę czy wydruk zdjęcia; jeśli ktoś myśli, że skoro ma do czynienia z całkiem sporą gromadą otwartą to ona sama wpadnie w okular, jest w sporym błędzie. Sam się kiedyś na niej ?przejechałem? ? kilka lat temu na zimowym zlocie w Odernem miałem sporą zagwozdkę: widzę coś czy nie? Zanim jednak przejdziemy do obserwacyjnych konkretów warto przypomnieć sylwetkę amerykańskiego (choć urodzonego w Szwajcarii) astronoma Roberta Juliusa Trumplera, który w swej karierze zawodowej zajmował się głównie gromadami otwartymi i ewolucją gwiazd. Pan Trumpler udowodnił istnienie materii międzygwiazdowej w płaszczyźnie Drogi Mlecznej, pochłaniającej światło odległych gwiazd i odpowiedzialnej za to, czego nie lubimy, czyli osłabienie jasności odległych deesków. Jego pomysłem jest też znana i stosowana po dziś dzień klasyfikacja gromad otwartych ? przykładowo Tr 5 jest II (wydzielona, o słabej koncentracji w kierunku centrum), 3 (o dużym zróżnicowaniu jasności składników), r (jak rich) i n (jak nebulosity), czyli powiązana z mgławicowością. Tr 5 jest starą gromadą, położoną na skraju obłoku molekularnego w Jednorożcu, w kierunku przeciwnym do centrum galaktyki. The Night Sky Observer?s Guide podpowiada, że Tr 5 na niebie zajmuje obszar 8 minut kątowych (co wydaje się wartością znacznie zaniżoną, bo choćby baza SIMBAD wskazuje na 16?) i ma jasność na poziomie 10,9mag. Niby całkiem sporo, ale jak już wspomniałem pozory czasem mylą. W rzeczonym NSOG-u opisano gromadę jako ?rich concentration of extremely faint stars? i ?nebulous patch?, która to plama pozostaje nierozdzielona nawet w teleskopach 16-18? przy stukrotnym powiększeniu. Nic dodać, nic ująć ? w wizualu mamy do czynienia z rozległym, mdłym, najlepiej widocznym zerkaniem pojaśnieniem; w jego detekcji pomaga delikatne poruszenie tubusem teleskopu. Chwilami miałem wrażenie pewnej ziarnistości obrazu, ale nie wiem czy faktycznie coś było na rzeczy, czy to zmęczony po całym dniu pracy wzrok płatał figle. Jeśli ktoś obserwował kiedyś kulistego Palomara 5 w Wężu, to poruszamy się w tych właśnie klimatach. Najlepszy widok odnotowałem w Esie 14 mm (pow. nieco ponad 100x, źrenica 3,5 mm). W dłuższych okularach tło nieba było za jasne, ale to raczej kwestia warunków ? w Bieszczadach pewnie okazałyby się bardziej użyteczne. Krótszy Pentax również nie zagościł w wyciągu. Nie próbowałem też obserwacji lornetkowych, co postaram się uzupełnić przy kolejnym podejściu. Tak sobie jednak myślę, że te 70-80 mm dwururkowej apertury to będzie pewnie minimum przyzwoitości przy tym obiekcie. Jeśli ktoś chce widzieć wyraźnie, pozostaje astrofoto ? poniżej prezentuję tfurczość własną, a mianowicie wynik ok. siedmiu godzin naświetlania (klatki po 4 minuty) z pomocą modyfikowanego Canona 6d i TS apo 65q. To czyste RGB, choć pewnie trochę wodoru z filtra wąskopasmowego dałoby tej fotce dobrego ?kopa?. Tr 5 to ta żółtawa plama powyżej Choinki, tworząca wraz z nią i NGC 2261 trójkąt równoramienny. Na koniec krótkiej sesji z satysfakcją przyjrzałem się kolejnemu potencjalnemu Obiektowi Tygodnia (to pokłosie telefonicznej pogawędki z Panasem). Się spodobał. ? To co, ktoś jeszcze spróbuje z Trumplerem i da znać jak poszło? PS plus to, co wypluła strona astrometry.net, która niestety Trumplera nie widzi.
  13. Taurus się na tyle sprawdził, że zmieniam na 16". Duże lustro ma moc, ale po rozłożeniu kolimację trzeba poprawić. Mój Taurus jest starszego typu i muszę dowieszać mały ciężarek na dole i wtedy wszystko śmiga. Skaładanie idzie szybko i nie jest dużo dłuższe niż rozkładanie EDka, bo tu trzeba, nogi, montaż poskręcać a w Taurusie kratę przykręcić. W Swoim Taurusie planowałem sprawdzić czy wyciąg jest na pewno osiowo zamontowany i ogólnie sprawdzić całą jego kolimację, ale jakoś czasu brakuje, a 16" będzie u mnie już w tym miesiącu.
  14. W tej butelce nie ma dżina, ale też może być ciekawie. Amerykanie otwierają próbkę z Księżyca 2022-03-11. Radek Kosarzycki Amerykańscy badacze postanowili otworzyć iście kosmiczną butelkę bardzo starego wina. Po długich przygotowaniach rozpoczęło się otwieranie próbki gruntu przywiezionego z Księżyca w ramach misji Apollo. Tak, chodzi wciąż o próbki z czasów misji Apollo. Ta konkretna próbka została pobrana z doliny Taurus-Littrow na Księżycu w grudniu 1972 roku w ramach załogowej misji Apollo 17. Także na Księżycu próbka została szczelnie zamknięta i od tego czasu nikt jej nie otwierał. Niewielka fiolka pozostaje zamknięta od niemal pięćdziesięciu lat. Z jednej strony to długo, a z drugiej? ten regolit leżał przez nikogo nie niepokojony przez poprzednie kilkadziesiąt czy kilkaset milionów lat. W tym kontekście, dosłownie przed chwilą, ni stąd, ni zowąd przybyły jakieś istoty, zapakowały do ciemnego pojemnika i przewiozły na inny glob. Fakt, że próbka - oznaczona numerem 73001 - została szczelnie zamknięta jeszcze na Księżycu sprawia, że naukowcy teraz bardzo długo musieli przygotowywać się do jej otwarcia, aby nie utracić żadnej zawartej w środku informacji. Możliwe na przykład, że wewnątrz fiolki obok regolitu (zmielonych na pył skał) znajdują się także jakieś śladowe ilości gazu księżycowego, który warto by było zbadać. Fiolka jest pojemnikiem o rozmiarach zaledwie 4 x 35 cm i będzie otwierana w specjalnym pojemniku zwanym pieszczotliwie ?otwieraczem do puszek Apollo?. Cały proces otwierania potrwa zapewne kilka tygodni. Najpierw naukowcy spróbują przebić się w dolną część pojemnika, gdzie podczas pobierania próbek mogły zgromadzić się związki lotne takie jak woda. Jeżeli uda się je wydostać, będzie można je zbadać pod kątem składu chemicznego za pomocą spektrometru mas. Każda informacja o składzie tych związków pozwoli nam odtworzyć historię Księżyca. W następnym kroku naukowcu zajmą się już samym regolitem i skałami znajdującymi się w fiolce. Analizując stare próbki naukowcy chcą się przygotować i nabrać nieco doświadczenia, które z pewnością się przyda gdy na Ziemię zaczną trafiać próbki przywiezione przez astronautów realizujących załogowe misje księżycowe w ramach programu Artemis. Mimo wielu opóźnień nieuchronnie zbliżamy się do powrotu człowieka na Księżyc. Jeżeli nie pojawią się jakieś nowe problemy, pierwsi astronauci w XXI wieku staną na Księżycu za 5-7 lat. Czytaj także ? Po 49 latach otworzą przesyłkę z Księżyca. Jej kurier już nie żyje ? Jak wyglądał Księżyc 2 mld lat temu? Pokazują to próbki przywiezione przez chińską sondę Chiny wypożyczają świeże skały z Księżyca. Kolejka z całego świata https://spidersweb.pl/2022/03/otwieranie-probki-z-ksiezyca.html
  15. NASA otworzy 50-letnią "puszkę Pandory" z Księżyca. Mamy czego się bać? 2022-03-09. Filip Mielczarek Amerykańska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że otworzy pojemnik z tajemniczym pyłem księżycowym. Został on dostarczony na Ziemię w 1972 roku przez załogę misji Apollo 17, czyli ostatnią będącą na Księżycu. Naukowcy nie mają pojęcia, co znajdą w środku. Czy to zagraża ludzkości? Zbadanie księżycowej "puszki Pandory" pozwoli NASA przygotować się do powrotu na naturalnego satelitę naszej planety. W próbkach mogą znajdować się bardzo cenne informacje o księżycowym regolicie. To on jest największym problemem w funkcjonowaniu ludzi na tym obiekcie. Najnowsze badania pokazują, że może on trwale uszkadzać ludzkie DNA. Naukowcy tłumaczą, że pojemnik liczy sobie 50 lat i zbadanie jego zawartości może poszerzyć naszą wiedzę o naturalnym satelicie naszej planety. Próbka ANGSA 73001 została pobrana przez astronautę Gene Cernana. Pochodzi ona z jednego z osuwisk w dolinie Taurus-Littrow. Ta geologiczna formacja bardzo zainteresowała badaczy. Cernan wbił w powierzchnię cylindryczną rurkę o długości 70 cm i pobrał próbkę rdzenia księżycowego gruntu. Próbki z Księżyca pomogą w kolonizacji Dlaczego naukowcy z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej dopiero teraz chcą zajrzeć do pojemnika? Otóż Amerykanie przywieźli z Księżyca sporo regolitu i skał. Duża ich część została rozesłana po najróżniejszych ośrodkach badawczych na całym świecie w celu ich dogłębnej analizy. Naukowcy planują też przygotować plan pobrania nowych próbek w trakcie pierwszych w XXI wieku lądowań na Księżycu. - Zrozumienie historii geologicznej i ewolucji próbek z Księżyca w miejscach lądowania Apollo pomoże nam przygotować się na nowe rodzaje próbek, które będzie można zabezpieczyć w trakcie programu Artemis - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA. Czy próbki zagrażają bezpieczeństwu ludzkości? Amerykańska Agencja Kosmiczna postanowiła również nie dotykać pewnej części pojemników z księżycowym pyłem do czasu osiągnięcia bardziej zaawansowanych metod badawczych. Chodzi tutaj o bardzo precyzyjne systemy analizy chemicznej, które nie były dostępne w latach 70. ubiegłego wieku. Naukowcy nie otwierali puszek, by nie dopuścić do ich zanieczyszczenia. Teraz NASA postanowiła w końcu je zbadać. Uczeni muszą być jednak ostrożni. Nie powinno nikogo dziwić, że w grę wchodzą kwestie bezpieczeństwa. W końcu chodzi o materiał pochodzący z obcego obiektu. Chociaż na Srebrnym Globie nie ma atmosfery i występuje wysoki poziom promieniowania, to jednak badania pokazują, że mogą tam przeżyć organizmy ekstremofilne, w tym słynne niesporczaki. Naukowcy są jednak dobrej myśli. Mają nadzieję, że nie odkryją w księżycowej "puszce Pandory" jakiegoś groźnego intruza, który zdziesiątkuje ludzkość. Bardziej marzy im się odkrycie czegoś, co przyda się do poszerzenia wiedzy na temat tego fascynującego obiektu i pozwoli lepiej się przygotować do programu Artemis. Przypominamy, że powrót na Księżyc ma nastąpić w 2025 roku. Wówczas na powierzchnię tego obiektu jako pierwsza ma wyjść kobieta. Cała załoga ma być złożona z różnych ras ludzi. W programie Apollo uczestniczyli tylko Amerykanie i tylko mężczyźni. NASA otworzy 50-letnią próbkę z Księżyca /NASA /materiały prasowe ANGSA 73001 - 50-letnia próbka z Księżyca /NASA /materiały prasowe Naukowcy z NASA otwierają próbki z Księżyca /NASA /materiały prasowe INTERIA https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nasa-otworzy-50-letnia-puszke-pandory-z-ksiezyca-mamy-czego-,nId,5882184
  16. Michał - z tego co wiem ten taurus powstał na optyce teleskopu, który Marcin kupił od Piotra Zasłony. Zdjęcia oryginalnej konstrukcji podlinkowałem w poście wcześniej. Ta mniejsza konstrukcja to była 50tka TURa, z której powstał zdaje się Taurus 500 Tiamata. Dorzucam jeszcze dwie fotki tych teleskopów w akcji ?
  17. Miło mi ogłosić, że na podstawie ankiet przeprowadzonych w dniach 24-31.1.2022 pierwsze miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji dla początkujących zajęła fotografia "Okolice gwiazdy Antares w szerokim kadrze", której autorem jest Adam Krypel Kolega Adam otrzymuje nagrodę w wysokości 600zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA drugie miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji dla początkujących zajęła fotografia "Słońce (pasmo H?)", której autorem jest Kamil Jurczyszyn Kolega Kamil otrzymuje nagrodę w wysokości 400zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA. trzecie miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji dla początkujących zajęła fotografia "Mgławica Irys (NGC 7023) i jej okolice", której autorem jest Mateusz Dobosz Kolega Mateusz otrzymuje nagrodę w wysokości 200zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA KLASYFIKACJA GENERALNA pierwsze miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji generalnej zajęła fotografia "M57 Mgławica Pierścień", której autorem jest Łukasz Sujka Kolega Łukasz otrzymuje nagrodę w wysokości 600zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA drugie miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji generalnej zajęła fotografia "Taurus Molecular Cloud", której autorem jest Ireneusz Nowak Kolega Ireneusz otrzymuje nagrodę w wysokości 400zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA trzecie miejsce w finale rocznym konkursu OKA w klasyfikacji generalnej zajęła fotografia "Nietoperz (SH2-129) i Kalmar (OU4)", której autorem jest Tomasz Zwoliński * Kolega Tomasz otrzymuje nagrodę w wysokości 200zł oraz statuetkę pamiątkową konkursu OKA Serdeczne gratulacje dla laureatów Otwartego Konkursu Astronomicznego 2021, a także dla wszystkich autorów oraz jurorów! Sponsorzy i partnerzy konkursu OKA 2021: Jacek - Zielu Łukasz - Lukasz83 Ola - Ciekawska NAGRODY Obraz, który zostanie namalowany przez Olę (https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/25348-zachęcisz-i-uhonorujesz-przyszłych-zwycięzców/ ) zdobywa Łukasz Sujka, jednak może on przekazać tę nagrodę zdobywcy drugiego miejsca i wtedy decyzja należy do niego, itd. Laureatów ( @Lukasz83, @iro, @tayson.82, @AstroNorm, @cadaver1979, @Nedved ) proszę o kontakt ze mną na PW i podanie numerów kont do przelewu, oraz danych paczkomatu (symbol paczkomatu, adres email, nr telefonu) do wysłania statuetek pamiątkowych. Kolegów Laureatów z miejsc I do III prosimy? o wysłanie swoich fotografii w jak najlepszej rozdzielczości do miesięcznika Astronomia - o ile to możliwe w wersji CMYK do druku. Temat: Astrofotografia roku 2021 FA?, na adres: r?edakcja@astronom?ia?.media.pl *) prace nr 19 i 21 zdobyły jednakową ilość głosów w finale rocznym, jednak fotografia "Nietoperz (SH2-129) i Kalmar (OU4)" zdobyła w głosowaniu miesięcznym więcej głosów i zgodnie z regulaminem to ona wygrywa
  18. Oto zdjęcia finałowe Otwartego Konkursu Astrofotograficznego 2021 W ankiecie jak zwykle można oddać maksymalnie 5 głosów. Tutaj wszystkie etapy miesięczne konkursu, gdzie można obejrzeć prace w pełnej rozdzielczości wraz z opisami. A tutaj głosowanie w klasyfikacji dla początkujących 1. Słońce w H-alpha 2. M57 Mgławica Pierścień 3. Rozeta 4. LDN 1622 Boogey Man Nebula trafiona bolidem 5. Tarcza Słońca w 4K 6. Plejady M45 7. Okolice gwiazdy Antares w szerokim kadrze 8. SNR G206.9+2.3 w Jednorożcu 9. LBN552, LDN1228 oraz RNO129 10. IC 4592 , Sh2-27 11. SH2-224 12. Słońce (pasmo H?) 13. Pozostałości supernowej W63 w Łabędziu 14. NLC obłoki srebrzyste 15. T-REX (IC5068) 16. Mgławica Irys (NGC 7023) i jej okolice 17. LBN 603 18. LDN1251 Angler Fish Nebula 19. Mgławica "Pomocna dłoń" 20. LDN1100, LDN1089, LDN1094 21. Nietoperz (SH2-129) i Kalmar (OU4) 22. NGC1499 Mgławica Kalifornia 23. Taurus Molecular Cloud 24. Obłok Molekularny Perseusza Sponsorzy i partnerzy konkursu OKA 2021: Jacek - Zielu Łukasz - Lukasz83 Ola - Ciekawska
  19. @micropoint bino z barlowem wyostrzy bez problemu z każdym newtonem. Nie wiem jakie masz bino, ale ze standardowym barlowem 1,25" np vixena masz dwie krotności, 2,5x i 3,3x (około) bez kombinowania. I spokojnie Taurus da radę pokazać ładnie planety bez przeróbek. Co do 8" flex, to niestety nie ma róży bez kolców ? Przy niepełnym rozłożeniu, LW obetnie wiązke i z 8" zrobi się może 6-7", żeby wiedzieć dokładnie trzeba by to rozrysować. Znowu 10" ma te same wymiary jak 8" po rozłożeniu, i bino na planetach i księżycu znowu będzie działać bez problemów. Ja natomiast dalej uważam że jeżeli szukasz teleskopu planetarnego na balkon, to tylko MAK. Zero problemów z bino, duża ogniskowa, teleskop stworzony do planet. Dobrą opcją byłby też ED100 ze względu na natychmiastową gotowość do pracy ? Czy to newton czy MAK, lustro musi się schłodzić a to trwa te 2h. Z refraktorem nie ma tego problemu, no i ten kontrast ? Ale może nie róbmy już offtopu ? A i tylko dodam że z tym flexem rozłożonym nie do końca to z kolimacją może być różnie, co w przypadku planet nie jest bez znaczenia. Trzeba by dorobić jakieś ograniczniki żeby zawsze rozłożyć teleskop idealnie równo jak poprzednio.
  20. Nie rozumiem trochę idei ? Co ma dać ta zamiana? Chyba że chodzi o mobilność ale to chyba Taurus jest bardziej mobilny ? Jeżeli szukasz coś stricte do planet to chyba MAK byłby tu najlepszym wyborem. Już taki np Orion 150 spokojnie obsłuży "polski seeing" ? A jest to małe, zgrabne itd. tyle że wymaga już minimum AZ4 na stalowych nogach, no a najlepiej montaż z prowadzeniem, wtedy można mówić o jako takich obserwacjach planet ? W tym roku planety już będą przyzwoicie wysoko więc szykowałbym tego Taurusa na planety ? Pozdrawiam!
  21. 50 jurorów zdecydowało, że w grudniowym etapie Otwartego Konkursu Astrofotograficznego im. Heńka Kowalewskiego podium prezentuje się następująco: I miejsce: (14) Taurus Molecullar Cloud - Ireneusz Nowak II miejsce: (1) Obłok Molekularny Perseusza - Łukasz Socha III miejsce: (18) SH2-221 / SNR G160.4+02.8 - Tomasz Zwoliński W klasyfikacji dla początkujących podium prezentuje się następująco: I miejsce: (2) Obłoki Molekularne w Byku (LBN 788, LBN 800, LDN 1529) - Jan Loza II miejsce: (4) [P] Jowisz i Io - Michał Sulczyński III miejsce: (7) Saturn - Michał Sulczyński Prace z I i II miejsca zakwalifikowały się do finału rocznego Otwartego Konkursu Astrofotograficznego w klasyfikacji generalnej. Praca Obłoki Molekularne w Byku (LBN 788, LBN 800, LDN 1529) Jana Lozy zakwalifikowała się do finału rocznego Otwartego Konkursu Astrofotograficznego w klasyfikacji dla początkujących. Gratulacje! Oby pogoda dopisywała i zapraszamy do następnego etapu! Kolegów Laureatów z miejsc I do III prosimy? o wysłanie swoich fotografii w jak najlepszej rozdzielczości do miesięcznika Astronomia - o ile to możliwe w wersji CMYK do druku. Temat: Astrofotografia grudnia 2021 FA?, na adres: r?edakcja@astronom?ia?.media.pl ? ? ? ?ANKIETY ROCZNE W OBU KLASYFIKACJACH KONKURSU ODBĘDĄ SIĘ OD 24 DO 31 STYCZNIA 2022 ?? ? ?
  22. 14 Autor: Ireneusz Nowak Miejsce: Roztoki Górne Data: październik 2021 Obiekt: Taurus Molecullar Cloud Montaż: HEQ5 Teleskop: Samyang 135/2 Detektor: Nikon D610 mod Ekspozycja: (54+63)x120s Obróbka: APP, PS , Pixinsight Akceptuję warunki konkursu.
  23. W tej wypowiedzi zawiera się chyba wszystko. Największą zaletą Taurusów (oprócz oczywiście jakości wykonania) jest idealny kompromis pomiędzy ultra lekką, kompaktową konstrukcją i osłoną celi od zakurzenia(!) Pablitusy to dla mnie dzieła sztuki ale trochę jednak masywne. Jeśli ten nowy model od Pablito jest równie lekki i kompaktowy jak Taurus, to w końcu mielibyśmy konkurencję dla Byczka na polskim rynku ? Podpowiadam jeszcze Koledze - autorowi wątku, że wspaniałe konstrukcje 13-16" w pojedynczych egzemplarzach wykonywał Kolega Waldi1. Zmodyfikował on też mojego Columbusa NG, który oryginalnie miał wadliwą konstrukcję górnej klatki. Mocowanie wyciągu do tylko pojedynczej obręczy skutkowało nieuniknionymi ugięciami wyciągu pod ciężkim okularem. Oszczędność na górnej klatce przyniosła w modelu NG fatalny skutek. Teraz mam perfect maszynę i rozkręcaną kratownicę, umożliwiającą korzystanie z nasadki bino bez barlowa. Waldi1 to kolejny spec na polskiej scenie.
  24. Łukaszu, twoje pytanie można równie dobrze odwrócić. Co takiego jest w świetnego Taurusach i czemu nie teleskop pablitowy - ale konkrety, nie ogólniki ? Owszem, sporo dzieje się w kwestii gustu, ale i sprzęt kupujemy oczyma. Na moje, taurusy mają urok mebla z giełdy w małym miasteczku (takim Pruszczu, dajmy na to), i od ładnych paru lat niezmiennie siedzą w stylistyce starego pianina. Ale to tylko mój gust. Z konkretów - mogę przywołać tylko jeden egzemplarz Taurusa z niedokładnie skrojoną plastikową osłoną w skrzynce lustra wtórnego (ale widziałem to w jednym egzemplarzu ładnych parę lat temu - a jeszcze insza sprawa, że zbyt wiele taurusów nie oglądałem, bo to też nie mój konik). Nie umiem powiedzieć jak często się takie rzeczy zdarzają, nie chcę też sugerować, że Taurusy to słabe teleskopy. Bynajmniej. Ale wiem też - bo widuję je na różnych etapach budowy - że teleskopy Pablita są po prostu wymuskane. Stąd taka a nie inna moja odpowiedź na tytułowe pytanie "Jeśli nie Taurus, to co?" ? Dyskretnego uroku burżuazji ??
  25. ...to Taurus ? Dodatkowo Pablitus już wspominany. Taurusy są świetne i lekkie, możesz polować też na ATM, czasem zdarzają się perełki. Ja kiedyś sprzedawałem świetną 14 https://www.astropoludnie.pl/viewforum.php?f=51 Niedawno kolejna z tych 14 zmieniła lub wkrótce zmieni właściciela https://www.astropoludnie.pl/viewtopic.php?f=39&t=1474&p=8971&hilit=krzyśkiem#p8971 Być może Mateusz F będzie też sprzedawał swoją 14 lub 13 jak zakończy projekt, albo wcześniej https://www.astropoludnie.pl/viewtopic.php?f=41&t=1441
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)