Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów '10x42' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
    • Foto-obserwacje czyli EAA
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 2 wyniki

  1. Witam, Trwa test porównawczy nowych na rynku, ciekawych lornetek z rodziny Titanium HD w porównaniu do przedstawicielki obecnej od dwu lat na rynku rodziny Chase ED. Parametry lornetkek nie są typowo astronomiczne ale moim zdaniem bliskie uniwersalnych: do astroobserwacji, dla miłośników ornitologii, na wycieczki w teren i jako lornetki myśliwskie (z podchodu). Szczególnie ciekawie (na papierze) wyglądają parametry lornetki DOT 10x42 HD z rekordowym w swojej klasie 7-stopniowym polem widzenia. ? Pierwsze zdjęcie - na pobudzenie ciekawości:
  2. Szaleństwo nie daje za wygraną. Ba! Ono nadal postępuje, a ja brnę w coraz to mniejsze lornetki, których gabaryty są odwrotnie proporcjonalne do ceny. To może choć obraz przez nie otrzymywany będzie lepszy? I Obawiam się, że może być trochę mało obiektywnie. Po pierwsze, ewentualne skojarzenie z wielkością obiektywów jest jak najbardziej na miejscu. Pisanie o 42 mm apertury na forum astronomicznym, już na samym początku pewnie zniechęci z połowę czytających ten tekst. Po drugie, czy ja już wspominałem, że w sumie to nie znam się na lornetkach? To znaczy sprawy mają się tak: o ile obawiam się, że mój zmysł słuchu może mieć jakieś braki w stosunku do średniej z całej populacji, to już raczej wzrok i cały ten rodzaj percepcji ma się całkiem nieźle. Tyle i aż tyle. W każdym razie, nigdy nie odróżnię czy grają w mol czy w dur, ale już ładną, punktową gwiazdkę od tej roziskrzonej tak. Zdarzyło mi się przy tym patrzeć przez kilka całkiem niezłych a może nawet fantastycznych konstrukcji optycznych i nigdy nie spojrzeć przez jeszcze większą ilość tych, przez które chciałbym. Nie jestem kolekcjonerem optyki, czy też fanatykiem posiadania coraz to droższych modeli dla samego tego faktu. Po prostu, lubię ładne obrazy przyrody i rozgwieżdżonego nieba. Od jakiegoś czasu marzyła mi się lornetka uniwersalna; taka idealna do zabrania na spacer i gapienia się w niebo. Wiem, wiem ? nie ma takiej. Jednak w moim przypadku jest trochę łatwiej, bo mam już większą 15x70 do patrzenia w gwiazdy, więc nowy zakup nie powinien być zbytnio zbliżony gabarytowo, a najlepiej gdyby mogła ona cały czas wisieć na szyi nie dusząc mnie przy tym swoją wagą. Chodzi mi zatem lornetkę ?dzienną?, która jednak będzie się sprawdzać w przeglądzie nieba, tudzież podziwianiu rozległych gromad otwartych, czy Drogi Mlecznej. Czym powinna się jeszcze charakteryzować? Zdecydowanie stawiam na jakość obrazu! Nie wydam na nią jednak kwoty równoważnej średniej wartości auta w naszym pięknym kraju, a po zakupie chciałbym również zachować wszystkie organy, zdrowie i aktualny stan cywilny. Gdyby tylko Nikon SE 10x42 był tańszy i bardziej dostępny, lub też Fujinon 7x50 ważył mniej? jak dla mnie, to tak ze 2 razy mniej. Chyba raczej wśród szkieł 50mm nie mam czego szukać. Wiem, że lornetka astronomiczna musi mieć swoją wagę, ale tym razem takiej nie chcę. Wiem też, że 1,5kg nawet przy powiększeniu 7-10x to dla mnie zbyt ciężki sprzęt do obserwacji z ręki. To ma być przyjemność oglądania, a nie ćwiczenia. Poza tym, taka dwururka powinna mieć jednak centralne ogniskowanie. Wśród szkieł 45mm nie znalazłem nic ciekawego i na optyczne.pl zacząłem przeglądać rankingi dla obiektywów 42 mm. Tutaj królują dwie wartości powiększenia: 8 i 10 razy. Ja celowałem raczej w dychę (a jakże!) ? o ile waga będzie interesująca. Tym oto sposobem zacząłem przeglądać ?dachówki?, a to nie mogło oznaczać niczego dobrego dla portfela. Krótki przelot po cenach, wszystkie trzy a nawet i cztero-cyfrowe, a do tego zaczynające się na: osiem ? no ale OK, to pierwsze miejsce w rankingu. I dalej: osiem, jeden (ale cena ma 4 cyfry!), pięć, pięć itd. Patrzę, płaczę, znowu patrzę i nagle coś mi tu nie sztymuje. Prawie 145 punktów w teście, a cena zaczyna się na 2 i jest trzycyfrowa! Marka co prawda nie za wiele mi mówi, ale sprzęt jest na początku listy rankingowej. I jest jeszcze jedna! Trochę dalej, ale też z rezultatem powyżej 140 oczek. Tu w moją, już spokojną że niczego nie kupię duszę, wlał się znów spory niepokój. Cóż to za optyka wyprzedzająca i rozdzielająca modele Swarovskiego, Nikona, czy innego Zeissa? Zacząłem poszukiwać informacji, głównie na anglojęzycznych forach dla miłośników ptaków i polowań. Czego można się dowiedzieć z internetowych recenzji i opisów? Ogólnie, to że obydwie lornetki zbierają bardzo dobre opinie i czasami są porównywane z modelami marek uznawanych za wiodące w rozpatrywanej klasie, oraz że Endeavor ED II i Vortex Viper HD prezentują prawie taką samą, wysoką jakość. Endeavor jest drugą generacją lornetki o tej samej nazwie, a Viper HD jest również poprawioną wersją poprzedniego modelu. Piszę o tym, aby od razu pozbyć się ewentualnych wątpliwości o jakich modelach tu mowa. Firma Vanguard składa swoje lornetki w Chinach, a amerykański Vortex w Japonii, choć nie wszystkie, ale akurat Viper HD jest ?made in Japan?. Natomiast, zdjęcia źrenic wyjściowych testowanych lornetek na optyczne.pl mogłyby sugerować zupełnie odwrotną sytuację, ponieważ to Viper ma je dość brzydko zniekształcone. Obydwaj producenci chwalą się zastosowaniem szkła niskodyspersyjnego, co jednak nie określa jednoznacznie jego jakości. Vanguard podaje tylko informację, że ich soczewki pochodzą ze szkła HOYA produkowanego w Japonii, a Vortex, reklamuje swoje jako właśnie szkło HD (High Density). Jakie cechy wspólne jeszcze mają? Na przykład dożywotnią gwarancję, wodoodporność, wypełnienie gazem; azot w przypadku Endeavora i argon w Viperze. Dla obu lornetek mamy też zapewnienie o pokryciach antyodblaskowych FMC, a Vortex podaje jeszcze informację o specjalnej powłoce ochronnej na obiektywach (ArmorTrek). To teraz może trochę o różnicach? Waga jest na korzyść Vipera: 686g do 770g tej drugiej. Różnica jest też w obudowie lornetek. Vanguard postawił na stop magnezu a Vortex na ?plastik (no niech będzie że to poliwęglan). Trochę mnie ta informacja zdziwiła, ale w żadnej recenzji nie natrafiłem choćby nawet na ślad narzekania z tego powodu. W kategorii pole widzenia wygrywa Endeavor mając 6,5o, podczas gdy Viper obejmuje 6o (6,1 o zgodnie ze specyfikacją). Pamiętając, że rozważamy parametry 10x42, Viperowi ciut brakuje do średniej. No dobrze, a co z obrazem? Pisząc te słowa nie miałem jeszcze możliwości spojrzeć ani przez jedną, ani przez drugą. Jak na razie bazuję tylko na przeczytanych recenzjach i testach z optyczne.pl. A w recenzjach można znaleźć powtarzające się wątki i opinie ? to dobrze, jest szansa że są obiektywne. Ponoć, w obu lornetkach mamy naprawdę wyjątkową ostrość obrazu, utrzymywaną praktycznie w całym polu. Zgodnie z paroma opiniami, Viper jest jakby minimalnie jaśniejszy w porównaniu z Endeavorem, którego kolorystyka jest przesunięta w stronę cieplejszych barw. To może być skorelowane z najsłabszym, jak dotąd sądzę, punktem Endeavora czyli transmisją, która osiąga ledwo 80% - tu mogłoby być lepiej. Viper ma ten parametr o 10% większy. Według testów, lornetka Vortexa bardziej ujawnia komę (6,5 vs 8,4 /10pkt). Jeśli zaś chodzi o lepsze radzenie sobie z aberracją chromatyczną, to mamy lekkie wskazanie na Vipera. A astygmatyzm w obu modelach jest prawie niewidoczny (w obu 8/10 pkt). I co Wy na to? Pan ze sklepu mającego oba modele nie ułatwił zadania mówiąc, że chiński produkt wydaje się być solidniejszy w porównaniu do owocu amerykańsko - japońskiej myśli technicznej. Aha.. i że obrazy są nie do odróżnienia. Wiem, że ten zakup będzie musiał uwzględnić jakiś kompromis, ale wybór wydaje się być naprawdę trudny, bo tam gdzie jeden model ma słabości, drugi ma przewagę i na odwrót. Dodam jeszcze, że różnica w cenie to 240 zł na korzyść Endeavora, czyli ok. 10% taniej. Jakiego więc dokonać wyboru aby nie żałować, mając też na uwadze, że wszelkie blokady finansowe już i tak zostały dawno złamane i naprawdę ani grosza więcej? Którą kupić? Oczywiście obie! II Dwa dni później. Kurier pojawił się zaskakująco szybko. Brawa dla sklepu! Z paczki wyjąłem dwie lornetki, z których jedna, mam nadzieję zostanie ze mną, a duga wróci do sklepu. Zd.j1. Lornetki w opakowaniach. Pierwsze wrażenie i już wiem że, przynajmniej pod względem wagi i rozmiarów, to jest to! Nawet obie razem wzięte nie ważą tyle co, swoją drogą świetna, 7x50 od William Optics. W obu przypadkach dostajemy naprawdę dobre jakościowo etui i paski. Vortex daje jeden więcej ? chyba do mocowania etui u pasa. Zdj. 2. Zawartość pudełka od firmy Vortex. Zdj. 3. Zawartość pudełka od firmy Vanguard. Różnica w wadze pomiędzy prezentowanymi tu modelami jest dla mnie niewyczuwalna. Żona, poproszona o wskazanie cięższej, pomyliła się. Endeavor jest wykończony raczej w klasyczny sposób tworzywem imitującym skórę, a Viper ciemnozieloną gumą. Z wyjątkiem jakiejś dziwnej plamki na lornetce od Vanguarda, widocznej na zdjęciu nr 4 w pobliżu okularu, żadna z lornetek nie zanotowała żadnej wpadki w kategorii wyglądu i wykończenia. Osobiście, jakoś lepiej leży mi w dłoniach Endeavor, a jego materiał wykończeniowy też trochę bardziej mi się podoba. Żaden z modeli nie miał brzydkiego zapachu gumy, charakterystycznego dla tańszych produktów, a utrzymującego się nawet latami. Jakkolwiek to nie zabrzmi; te lornetki nie śmierdzą. Mostek działa z odpowiednim oporem i tu, i tu. To co mi się bardzo podoba w przypadku obu modeli, to trójstopniowe, wysuwane muszle okularów. Lubię to rozwiązanie również w okularach astronomicznych. W Viperze obie muszle wysuwają się z nieco większym oporem. W drugiej lornetce potrzeba na to mniej siły, przy czym muszla po stronie ustawiania ostrości, działa wyraźnie lżej od tej drugiej. Jest to zastanawiające, ale najważniejsze, jest to że po wysunięciu muszli pozostają one na swoim miejscu. Kolejną cechą wspólną dla sprawdzanych przeze mnie modeli, jest blokada regulacji ogniskowania na prawym okularze. Wszystkie dekle po prostu pewnie się trzymają na swoich miejscach. Muszle oczne w Viperze trochę bardziej mi odpowiadają. Dodam jeszcze, że na obu lornetkach znajdziemy - jak mi się wydaje, ich numery seryjne. Zdj. 4. Porównywane lornetki. Powłoki antyodblaskowe lornetek różnią się. Na obiektywach Endeavora dominuje zdecydowanie zielony odcień, a kolor jest bardziej intensywny od fioletowo ? różowych obiektywów Vipera. Patrząc w szkła tego drugiego widać dokładniej środek tubusów. A co w nich? Nuda, ale u konkurencji to samo. Czysto, żadnej plamki, żadnej śrubki i może tylko jakieś mikroskopijne pyłki a poza tym czerń. Choć jest pewna różnica w tej czerni. Ta w modelu od Vanguarda jest matowa i chłonie światło jak czarna dziura. A model Vortexa, jest wykończony tą błyszczącą farbą kojarzącą się z tańszymi lornetkami. Tu, plus dla chińskiej produkcji i mała dygresja przy okazji. Otóż mój znajomy, mocno przywiązany do kraju pochodzenia pewnych produktów (?niemiecka jakość? i te sprawy), zapytał mnie czy naprawdę kupiłbym chińską lornetkę za ponad 2000 zł? No cóż. Pewnie że tak! Jeśli tylko jej jakość będzie spełniać pewne założenia. Jak można myśleć inaczej w czasach, kiedy coś jest projektowane w jednym miejscu, komponenty do tego wyrobu mogą pochodzić z rożnych stron świata, rzecz jest składana jeszcze gdzie indziej, a za dopuszczenie na rynek i tak odpowiada (albo i nie) kontrola jakości, posługująca się stworzonymi przez kogoś innego standardami? Zdj. 5. Widok od strony obiektywów. Viper ( po lewej) ma je bardziej przeźroczyste. Niestety, wnętrze tubusów też wyraźniej odbija światło. Patrząc na krążki światła w okularach nie dostrzegłem żadnych nieregularności ich kształtu, ani tym bardziej jakichś elementów je ścinających. Otoczenie źrenicy wyjściowej z Vipera uznałem za nieco bardziej rozświetlone. Niestety poniższe zdjęcia tego dobrze nie oddają. Zdj. 6. Viper HD 10x42. Zdj. 7. Endeavor ED II 10x42. Zdj. 8. Viper HD 10x42 i Endeavor ED II 10x42. III Pierwsze bezpośrednie porównanie lornetek pod względem obrazu przeprowadziłem późnym popołudniem, kiedy Słońce już zachodziło. A że balkon mam od strony zachodniej, to cały krajobraz był skąpany w złoto-pomarańczowych barwach. Gdybym kupował lornetkę bezpośrednio w sklepie i porównywał je w takich warunkach, to pewnie od razu wybrałbym Endeavora. Dlaczego? Bo na pierwszy rzut oka (a nawet drugi i wiele następnych), obraz generowany w obu lornetkach był prawie taki sam, ale ta lornetka dawała coś jeszcze. Po pierwsze odblaski, a raczej ich zupełny brak ? przypominam; patrząc w kierunku zachodzącego Słońca. Viper jest naprawdę dobry pod tym względem, odblaski są w nim pod kontrolą i na pewno mniejsze niż na przykład w D.O ED 15x70 oraz pojawiają się tylko w pewnym specyficznym ustawieniu dwururki, ale w lornetce od Vanguarda ciężko było mi je odnaleźć nawet mimo sporych chęci. Jestem przekonany, że to właśnie tutaj widać efekt wyczernienia wnętrza, o którym już wspominałem. Druga różnica na korzyść chińskiej lornetki, to ostrość pola, które pomimo tego że jest 0,5o większe niż u konkurenta, trzyma się dobrze trochę dłużej. Jeszcze raz podkreślam w tym miejscu, że obraz z obu lornetek mnie zachwycił, ale w (jak się później okaże) tych konkretnych warunkach oświetleniowych, to Endeavor był lepszy. Jego szersze i nieco ostrzejsze pole spodobało mi się od początku. Kolejna okazja do porówniania, przypadła już w bardziej standardowych warunkach oświetleniowych, to znaczy w słoneczny dzień tylko z lekkim zachmurzeniem. Po raz drugi doszedłem do wniosku, że Endeavor trochę lepiej utrzymuje ostrość pola. Jednak teraz Viper również zaczął punktować. Świat w promieniach zachodzącego Słońca bywa urokliwy a wszystkie barwy są takie ciepłe. No właśnie, są tak specyficzne, że dopiero teraz widać lekką różnicę w odbiorze koloru przez lornetki. Te są wierniejsze oryginalnym w lornetce Vortexa. Tak, w tej drugiej barwy są nieco przesunięte w stronę cieplejszych i dlatego wcale tego nie widziałem poprzedniego popołudnia. Następnie, pomimo braku mojej najlepszej aparatury do wykrywania abberracji chromatycznej, czyli dwoch śnieżnobiałych kóz na zielonej łące, zacząłem jednak szukać i tej skazy. Znazłem sobie ładne fragmenty blaszanego dachu stykającego się z błękitem nieba i zaobserwawałem co następuje: Endeavor jest to trochę gorszy. Odcienie różu, który raczej nie jest naturalnym kolorem bachy ocynkowanej, w tej lornetce dawały znać o swojej obecności w centrum pola, choć były naprawdę znikome i oczywiście zyskiwały na wyrazie w miarę przesuwania obiektu ku krawędzi. Chromatyzm barw jest też widoczny w Viperze, ale naprawdę blisko krawędzi, w miejscu w którym nieostrość wyrządza już większą krzywdę obrazowi. Obrazy linii energetycznych i ptaków na nich, upewniły mnie w mojej opinii. Kolejnym dającym pewne informacje widokiem był widok odległego o kilkeset metrów słonecznika i bardzo blisko położonych (5-6m) igieł sosny. Te obrazy utwierdzały mnie w przekonaniu, że o ile Endeavor ma większy promień ostrego pola, o tyle Viper w środku prezentuje coś naprawdę niesamowitego ? super kontrast. Łodyga i linie kwiatu slonecznika były trochę ostrzej zarysowane w lornetce z Japonii. Patrzę i w sumie widzę to samo, ale w jednej lornetce poszczególne plany są jakby lepiej odcięte i rysowane ciut cieńszą kredką. Jeśli zaś chodzi o głębię ostrości, to w moim odczuciu też minimalnie lepszy jest Viper. A co przyniosła noc? Po pierwsze, niestety chmury a jak nie chmury to inne obowiązki, które nie pozwoliły mi się jednak lepiej przyłożyc do obserwacji nieba. Jakieś zdanie jednak mam. Otóź, Viper ma trochę mniejszy astygmatyzm ? przynajmiej w centrum, bo tam gwiazdki są naprawdę świetnie oddane ? ideał lub prawie ideał. Przy krawędzi, punkty stają się od pewnego miejsca przecinkami. To jednak chyba Endeavor dawał przyjemniejsze obrazy gwizd w ujęciu generalnym. Może nie były one tak punktowe jak u konkurenta, ale za to dłużej tzymały fason, no a pole też większe, co w sumie jakoś lepiej wpływało na percepcję. Pomimo naprawdę szczerych chęci, nie odnotowałem różnicy w zasięgu lornetek. Nie miałem też niestey sposobności popatrzeć na Księżyc. IV Mechanicznie i wykończeniowo, obie lornetki stoją dla mnie na tym samym, wysokim poziomie. W tym krótkim podsumowaniu skupię się więc na optyce. Mamy zatem, Endeavora, prezentującego szerokie, płaskie i ostre prawie do brzegu (ok. 90-95% jak dla mnie) pole, które naprawdę może się podobać. Niestety, barwy są trochę ocieplone, ale jego ogromnym plusem jest brak odblasków i ładniejsze obrazy szerokich pól nocnego nieba. Viper szybciej ujawnia nieostrosć niż aberrację chromatyczną (ostre ok. 85-90%) ale centrum pola widzenia jest krystalicznie czyste i bardzo ostre. Ma lepsze odwzorowanie barw. Wszystskie opisywane tu różnice są naprawdę niewielkie. Na pewno bym ich nie zobaczył mając ograniczony czas podczas zakupów w sklepie stacjonarnym. To była walka na detale i subtelne różnice, które być może ktoś inny widzi inaczej. No ale przezież ostrzegałem, że będzie mało obiektywnie. Aha, zapomniałbym, zostawiłem Vipera.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024