Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów '25x100' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 10 wyników

  1. 14.11.2022, Folwark Sulejewo Kolejna, dość nietypowa jak na listopad noc bez większej ilości chmur. Na miejsce dotarłem jako ostatni, gdzie było już kilka osób, ale zanim na dobre rozstawiłem sprzęt z lornetą APM 25x100 ED pozostał już tylko Michał ze swoją Deltą Extreme 15x70. Niestety chwilę przed godziną 21 miał pojawić się Księżyc, także czasu na obserwacje DSów nie mieliśmy zbyt dużo. Na horyzoncie z każdej strony tliła się spora mgła, którą czasami ciężko było odróżnić od zalegających w oddali cirrusów. Ostatecznie wyższe partie nieba były jeszcze przyzwoite i można było z powodzeniem poskakać po klasykach. Obserwacje zacząłem od Jowisza, na którym ładnie było widać dwa pasy w lornecie 25x100. Specjalnie wydrukowane w 3D „przyciemniacze” jeszcze lepiej wytłumiły blask tarczy. Udało mi się też wizualnie zidentyfikować położenie wszystkich czterech ksieżyców: Io, Europy, Ganimedesa i Kallisto. Chwilę później odbiłem do Plejad. Tej nocy można było dostrzec mgliste pojaśnienie w okolicy gwiazdy Merope będące niczym innym jak po prostu Mgławicą Merope NGC 1435. W lornecie 25x100 obiekt M45 wyglądał przyjemnie mieszcząc się w polu widzenia z niewielkim zapasem, a warkocz Alkione dodawał uroku ciągnąć się w stronę horyzontu poniżej. Korzystając z okazji spojrzałem jeszcze na Plejady przez Deltę Extreme 15x70 ED. Przypomniały mi się dobre czasy, gdy miałem jeszcze tą lornetkę w swoim arsenale sprzętowym. Osobiście uważam, że Plejady wyglądają najlepiej właśnie w takim powiększeniu. Już od dłuższego czasu czułem pokusę ponownego wypełnienia luki tym parametrem lornetki, ale o tym niebawem. Wracając do obserwacji - M45 w Delcie prezentowała się w pełnej klasie ze sporym oddechem i właściwą perspektywą. Tej nocy nie obserwowałem nic odkrywczego, nie był to żaden „cosmic challange”, a wyłącznie klasyki, które padały jeden za drugim zaczynając od M31, a na M37 kończąc. Gromady otwarte w Woźnicy to w zasadzie pewniaki jeśli chodzi o większą lornetę. Ich rozbicie w pojedyncze gwiazdki gwarantuje udane obserwacje. Zaraz obok czaił się czerwony Mars od którego bez problemu odbiłem do M1, czyli Mgławicy Kraba widocznej jako niewielka delikatna kulka. Były też gwiazdy podwójne jak Albireo, 61 Cyg, i 79 Cyg w Łabędziu. Chwilę przed godziną 21 mogliśmy podziwiać udany wschód Księżyca pośród drzew. Rozświetlił nam całą polanę na dobre niczym reflektor co oznaczało koniec sensowych obserwacji DSów tego wieczoru. W międzyczasie na niebie wzniósł się myśliwy. Wielka Mgławica w Orionie była już na tyle wysoko, że mogliśmy się z nią przywitać pierwszy raz w tym sezonie przy użyciu lornetek. Widok jeszcze nie ten, który będzie nam dane zobaczyć za jakiś czas. Jednak zarys mgławicy rozbudził w nas dość mocno apetyt na więcej. Nie pozostało nic innego, jak czekać na typowo mroźne zimowe niebo podczas nowiu. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  2. 05.11.2022, Folwark Sulejewo Spotkanie obserwacyjne dzień przed pełnią to raczej próba spojrzenia na cokolwiek, a nie wyłapywanie delikatnych mgiełek. Jednak co zrobić, gdy bezchmurna pogoda przypada w sobotni wieczór? Na miejscu spotkaliśmy się w kilka osób, a gościnnie towarzyszyła nam para z okolicy, która chętnie odkrywała skarby nocnego nieba z planetami włącznie. Blask Księżyca był na tyle duży, że w zasadzie nie było potrzeby, aby używać dodatkowego roboczego oświetlenia. Obserwacje przeminęły na astronomicznych pogawędkach podczas których od czasu do czasu spoglądaliśmy na gwiazdy podwójne i klasyki z katalogu Messiera. Dodatkowo Thomas dał się poznać jako rasowy audiofil i gratisowo dał nam wykład na temat topowego nagłośnienia, które jak się okazuje jest jeszcze bardziej kosmicznym hobby (szczególnie jeśli chodzi o finanse). Obserwacje zacząłem od spoglądania na Księżyc w lornecie APM 25x100 ED - tym razem użyłem „przyciemniaczy” wydrukowanych w 3D na bazie projektu udostępnionego na forum. Obcinając średnicę obiektywów ze 100 do 50 mm uzyskałem źrenicę wyjściową 2 mm, co dało bardzo przyjemny widok. Rzutem na taśmę spojrzałem również na Saturna, który zniżał się coraz niżej. Tutaj również obraz był bez porównania lepszy niż bez wydrukowanych adapterów. Pierścienie prezentowały się jak w niewielkim teleskopie, a tarcza planety była odpowiednio wygaszona. Najlepiej wypadł Jowisz. Bez „przyciemniaczy” oślepiający olbrzym pozwalał dostrzec tylko jeden majaczący pas, zaś po zmniejszeniu źrenicy wyjściowej oczom ukazała się piękna kula z dwoma wyraźnymi pasami. Jeśli ktoś chce spróbować planet w większej lornecie to szczerze polecam zabawę ze zmniejszeniem ŹW do okolic 1-2 mm. Po obiektach Układu Słonecznego przyszedł czas na namiastkę klasycznych DSów. Kolejno odwiedziłem Chichoty, Stock 2, Hiady, M34, NGC 752, Plejady, czy też gromady kuliste w Woźnicy. Widok był bardzo przeciętny, jednak osoby, które po raz pierwszy mogły spojrzeć na te obiekty w nieco innym wydaniu i tak były zadowolone. Następnie odwiedziłem kilka ciekawszych gwiazd podwójnych po drugiej stronie nieba. Mowa tutaj o Albireo, 61 Cyg, czy też 79 Cyg w Łabędziu. W lornecie 25x100 były znakomicie rozdzielone. Chwilę potem zerknąłem jeszcze na Omikron i Omega w tej samej konstelacji, a po przeskoku do Lutni zaliczyłem Epsilony i gromadę otwartą Stephenson 1. Na zakończenie sesji tchnęło nas, aby odwiedzić nietuzinkowy obiekt M40 w Wielkiej Niedźwiedzicy. Czym jest i jak się prezentuje? Pozostawię to bez komentarza, po prostu sami sprawdźcie przy następnej okazji. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  3. 19.10.2022, Folwark Sulejewo - Mleko już wisi - napisał Polaris. Takim wstępem rozpoczęliśmy kolejne obserwacje na Folwarku zaledwie dwa dni po wcześniejszym spotkaniu. Po przeczytaniu wiadomości wiedziałem co mnie czeka na miejscu. Już w drodze na pole towarzyszył mi blask gwiazd aż po sam horyzont. Żadnych cirrusów ani zamgleń. Po prostu bezkres ciemnego nieba. Na Folwarku pojawiłem się jako ostatni i od razu przystąpiłem do obserwacji. Na polu zawsze można zauważyć brak jednej z kluczowych osób. Wtedy każdy z nas prowadzi obserwacje w samotności nie wyduszając z siebie ani słowa. Rzecz nie do pomyślenia, gdy Thomas ze swoim tabletem nadaje rytm nocy dla całej okolicy. Niestety nie tym razem : - ) Po zapoznaniu się z listą obiektów na Sky Safari wycelowałem lornetą APM 25x100 ED w gwiazdozbiór Koziorożca, aby namierzyć gromadę kulistą M30. Ta oczywiście wskoczyła w pole widzenia bez problemu jako delikatna plamka. Gorzej było z Helixem. NGC 7293, czyli Mgławica Ślimak widoczna była z filtrem w 8 calach Polarisa, ale u mnie owalny i bardzo delikatny kształt (praktycznie niewidoczny) wyskakiwał dopiero, gdy poruszałem lornetą w lewo/prawo. Udało się wówczas wyłapać, że coś w tym miejscu się znajduje, ale niskie położenie obiektu nie dawało szans na więcej. Pozostając w konstelacji Wodnika udałem się do M73. Gromada otwarta uznawana dziś jako asteryzm. W obserwacjach wizualnych po prostu kilka gwiazdek, które może nie są tak efektowne jak gromady w Woźnicy, ale i tak cieszą oko. Ciekawiej jest zaraz obok. Tutaj skrada się gromada kulista M72, która wraz z poprzedniczką mieści się w jednym polu widzenia lornety 25x100. Obiekt dość wyraźny, dostrzegalny jako puchata śnieżka. Skoro o gromadach mowa to lepiej przyjrzeć się M2. Zlokalizowana nieco wyżej pozwala na zupełnie inną jakość obserwacji. Obiekt bardziej wdzięczny, z większą łatwością ukazuje piękno gromady kulistej. Podobnie jest z M15 w Pegazie. Tutaj również dostrzeżemy wyraźną plamkę, która nie będzie stanowiła żadnego wyzwania. Po udanej wędrówce w południowej części nieba odbiłem do konstelacji Trójkąta, aby przyjrzeć się M33. Tej nocy galaktyka pokazała pazur. Jasne, wyraźnie świecące jądro, do tego charakterystyczny ukośny, czy też owalny kształt przechylony na jedną ze stron. Z każdą minutą wpatrywania się w obiekt można było dostrzec coraz więcej detalu. Widok robiący wrażenie, co tylko potwierdziło znakomite warunki na niebie tej nocy. Galaktyka Trójkąta zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, w końcu coś więcej niż wyblakła plama. Po ostatniej udanej sesji w ramach „Grupy Lokalnej Galaktyk” postanowiłem raz jeszcze odwiedzić NGC 185. Skierowałem lornetę 25x100 w okolice zenitu, przez co omal nie połamałem karku, ale wysiłek okazał się warty ryzyka. Galaktyka i tym razem była widoczna jako delikatna chmurka zawieszona pomiędzy charakterystycznym układem gwiazd. Druga udana obserwacja z rzędu potwierdziła mi widoczność tego obiektu w lornecie, niestety NGC 147 nie dostrzegłem. Jak to często bywa nie można mieć wszystkiego. Za przepiękny widok nieba tej nocy musieliśmy zapłacić sporą dawką wilgoci. Nim się obejrzałem moja lorneta zaczęła taplać się w wilgoci. Zresztą nie tylko ja miałem problem, na około z luster w teleskopach zaczęła spływać woda, a żeby tego było mało z dolnej części pola zaczęła się skradać mgła. Szybko spakowałem swój główny sprzęt i czym prędzej na zakończenie wyciągnąłem dwie mniejsze lornetki. Pierwsza to Orion 2x54, w której mogłem podziwiać piękno całych konstelacji w jednym polu widzenia. Widok Perseusza, Kasjopei, czy też Woźnicy to kadr, którego trzeba zawsze zasmakować pod ciemnym niebem w tego typu sprzęcie. Chwilę później wypakowałem jeszcze APM 10x50 ED z filtrami Orion UltraBlock. Zaliczyłem Mgławicę Ameryka oraz cały kompleks Veila. Część zachodnia „Miotła Wiedźmy” rozciągała się niczym ogon komety, a zaraz obok dawał o sobie znać Trójkąt Pickeringa wraz ze wschodnią częścią Mgławicy Welon. I to niestety było na tyle. W końcu dopadła nas mgła, na tyle gęsta, że nawet w zenicie niewiele było widać. Na polu pozostał jedynie nasz lokalny miłośnik astrofotografii, który samotnie i cierpliwie łapał fotony do materiału z M33 w roli głównej. Jak się później okazało, mgła po wypędzeniu teleskopów i lornetek z pola wróciła znów w głąb pola. Jakby chciała na wyłączność tylko towarzystwa Piotra. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  4. 17.10.2022, Folwark Sulejewo „Ale tu ciemno” - takimi słowami rozpocząłem obserwacje po prawie 2 miesięcznej nieobecności na Folwarku. Niezbyt pewna, ale w końcu się pojawiła. Obiecująca prognoza na wieczór. Na miejscu jako pierwszy i w zasadzie jedyny pojawił się Thomas, do którego dołączyłem krótko po godzinie 21. Na miejscu zastały nas snujące się na północy cirrusy, jednak z każdą minutą wytapiały się coraz bardziej ukazując kolejne skarby nocnego nieba. Podczas tych obserwacji miałem w zasadzie jeden cel - sprawdzić, czy lorneta APM 25x100 ED będzie w stanie pokazać nieco mniej znane obiekty z tzw. Grupy Lokalnej Galaktyk. Obserwacje zacząłem od spojrzenia na gazowe olbrzymy. Jowisz był już dość wysoko i pokazał dobrze jeden pas. Drugi coś tam majaczył i od czasu do czasu przebijał się przez oślepiający blask planety. Co ciekawe, po raz kolejny udało mi się wizualnie zidentyfikować bez pomocy aplikacji dwa księżyce - najjaśniejszy Ganimedes i wpadający w nieco pomarańczowy odcień Io. Saturn był nieco niżej, jednak pierścienie nadal robiły wrażenie jak na lornetkę. Zaraz obok migotał jeden z jego księżyców - być może był to Lapetus. Nie mam pewności, gdyż sprawdziłem to dopiero następnego dnia w SkySafari. Skierowałem lornetę na okolice Andromedy, ale cirrusy jeszcze zahaczały o te rejony nieba skutecznie zniechęcając do obserwacji tego obszaru. Spojrzałem, więc na Plejady - widok przyjemny, ale jeszcze nie to. Stłumiony przez mgliste zachmurzenie. W międzyczasie pogadaliśmy z Thomasem trochę o zmianach sprzętowych, po czym w jego Edku 80 spojrzeliśmy na Jowisza. Z niebieskim filtrem planeta wyglądała świetnie. Detal, ostrość i ogólna stabilność atmosfery dawały efekt. Udało się zaliczyć także „Kocie oko”, czyli niewielką, ale jasną planetarkę NGC 6543 w konstelacji Smoka. Ja natomiast z lornetą odbiłem do okolic Koziorożca, aby zapolować na gromadę kulistą M30. Bez problemu udało mi się ją namierzyć. Niestety jakość obrazu pozostawiała wiele do życzenia, gromada była niewielka, a do tego nisko nad horyzontem. Na niczym skończyły się obserwacje Helixa. Mgławica Ślimak NGC 7293 za nic nie miała ochotę wskoczyć w pole widzenia. Pomimo dobrego zlokalizowania widziałem tylko ciemność. Nie ta noc, nie ta jakość nieba. Może następnym razem. Nim się obejrzeliśmy północne niebo praktycznie do zera oczyściło się z cirrusów, a nad południowym horyzontem zaczęły się pojawiać gwiazdy położone bliżej horyzontu. Gwiazda Fomalhaut błyszczała bardzo wyraźnie. Odbiłem znów do Andromedy, aby odbyć wędrówkę po galaktykach będących celem tych obserwacji. Tym razem Galaktyka Andromedy M31 prezentowała się wyśmienicie. Bardzo dobrze widoczne jądro, a całe pojaśnienie rozciągało się po obydwu stronach aż do granic pola widzenia. Bez problemu widoczna była M32 i M110. Obydwie delikatnie świeciły. Zachęcony relacjami innych osób wpatrywałem się w Andromedę przez dłuższy czas chcąc wyłuskać jakiekolwiek majaczące ciemne poszarpanie pasa pyłowego w górnej części galaktyki. Nic z tego. Ciężko było dostrzec jakikolwiek detal w 100 mm. Przeskok do Galaktyki Trójkąta M33. Widoczna była jako obszerna jasną plama, która mimo wszystko nie chciała wskazać swym kształtem kierunku obrotu. Jaśniejsze jądro też było poza zasięgiem, obiekt był raczej jednolitym pojaśnieniem na całym obszarze. Była to po prostu zawieszona chmurka, choć tej nocy wyraźnie jaśniejsza. Przyszedł czas na rozprawienie się z NGC 185 i NGC 147. Gwiazdka po gwiazdce dotarłem bez problemu do dokładnego miejsca ich położenia. Obiekty tej nocy znajdowały się prawie w zenicie, więc operowanie lornetką i statywem to było istną męka. Czego się jednak nie robi, aby choć przez chwilę dostrzec upragniony obiekt. NGC 185 miała znajdować się pomiędzy dwoma gwiazdkami. Po dość długiej adaptacji wzroku i ciągłym wpatrywaniu się w pole widzenia nagle zerkaniem zaczęła się pojawiać niewielka plamka. Poprosiłem Thomasa o weryfikacją - nie potwierdził, ale też nie zaprzeczył. Stwierdził, że „być może” coś tam jest. Ja jeszcze przez dłuższą chwilę męczyłem ten obiekt i finalnie mogę stwierdzić, że zerkaniem galaktyka była widoczna. Inaczej było z NGC 147 - tego obiektu nie widziałem pomimo wielu prób. Chwilę później rzuciłem znów okiem na Plejady. Pamiętam ubiegłoroczny sezon, gdy bez powodzenia wypatrywałem otaczającą ją mgławicę refleksyjną. W tym momencie nagle przy Merope zauważyłem delikatne pojaśnienie. Pierwsze co pomyślałem - krąży jakiś cirrus. Mijały kolejne sekundy, a pojaśnienie stało w tym samym miejscu i nie chciało zniknąć. Rozejrzałem się w całym polu widzenia wędrując do gwiazdy Maia i Taygeta. Wtedy zerkaniem dostrzegłem jeszcze wyraźniejsze pojaśnienie, które rozchodziło się po skosie od Merope. Od razu pomyślałem o mgławicy, jednak nie pamiętałem w którym miejscu dokładnie miała się rozchodzić. Zerknąłem na SkySafari i nagle stało się jasne. W końcu udało mi się dostrzec zarys Mgławicy Merope NGC 1435. To pojaśnienie stanowi dla mnie nie lada zagadkę jeśli chodzi o obserwacje wizualne. Niebo tej nocy nie było idealne, a mimo to mgławica wyłoniła się z tła. Bywały przecież noce z lepszymi warunkami, a pojaśnienia nie było. A może po prostu po czasie nauczyłem się wyłuskiwać z tła takie detale? Czas pokaże przy następnych próbach. Na zakończenie sesji delektowaliśmy się z Thomasem wschodem Księżyca. Usadowił się idealnie - na pierwszym planie od góry otaczała go korona przydrożnego drzewa, a na drugim planie od dołu tło wypełniała ściana pobliskiego lasu. Cokolwiek bym teraz napisał nie oddam uroku tego obrazka. Był to jeden z najlepszych poetyckich wschodów Księżyca jaki kiedykolwiek widziałem. Szkoda, że nie mogliśmy się nim podzielić z innymi obserwatorami, to był po prostu ten moment, ta chwila, której nie da się odtworzyć. Księżyc wędrował coraz wyżej, a ja w międzyczasie spakowałem sprzęt i wróciłem do domu. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  5. 22.05.2022, Folwark Sulejewo Wilgoć i chłód. Tak przywitało mnie pole w Sulejewie. Przypominało również, że mimo wszystko zbliża się lato. Niebo o godz. 22 było jeszcze na tyle jasne, że musieliśmy sporo odczekać, by zacząć jakiekolwiek obserwacje. W tym czasie spacerowałem po okolicy robiąc od czasu do czasu zdjęcia i czekając aż zapadnie prawdziwa noc, czy też może już wyłącznie biała noc. Obserwacje zacząłem w momencie, gdy Wężownik znajdował się już dość wysoko na niebie. Na sesję zabrałem wyłącznie APM 25x100 ED, którą wycelowałem na start w IC 4665 - przepiękną i rozległą gromadę otwartą w górnej części konstelacji. Następnie mijając malutką mgławicę planetarną NGC 6572 powędrowałem do NGC 6633, czyli kolejnej ciekawej gromady otwartej, która od zawsze przypominała mi swoim wyglądem meandrującą rzekę. Co ciekawe w literaturze zachodniej nazywana jest ona razem z pobliską IC 4756 jako Tweedledum and Tweedledee (dla niewtajemniczonych są to postacie fikcyjne m. in. z Alicji w Krainie Czarów), jednak dla mnie to skojarzenie jest zupełnie niezrozumiałe. Jako ciekawostkę dodam, że co niektórzy na NGC 6572 mówią jeszcze Captain Hook Cluster. Wracając do widoków - muszę przyznać, że są to obiekty bardzo zjawiskowe, znakomicie widoczne i warto na nie spojrzeć przez każdą lornetkę. Z każdą minutą na niebie Skorpion wznosił się wyżej i wyżej, więc zapolowałem na gromadę kulistą M4, która była widoczna, lecz bez rewelacji. Pojawiła się raczej jako delikatne pojaśnienie wraz z Antaresem w jednym polu widzenia. W pobliżu była jeszcze gromada kulista M80, która z racji tego że jest położona wyżej nad horyzontem zaczęła pokazywać swoją ziarnistość przy krawędzi. Górne części konstelacji Skorpiona to istne bogactwo ciekawych gwiazd. Na początek wystarczy spojrzeć na wysoko zlokalizowaną gwiazdę ? Sco, czyli Acrab. Przepiękna gwiazda podwójna, która w lornecie 25x100 jest do rozdzielenia bez najmniejszego problemu. Zaraz obok mamy ?1 i ?2 Scorpii, które można dostrzec pod dobrym niebem już gołym okiem, a na lewo widoczna jest jeszcze gwiazda Jabbah, która w istocie jest gwiazdą wielokrotną. I te wszystkie wymienione obiekty ujrzymy w jednym polu widzenia lornetki. Czy może być lepszy widok podczas majowych nocy? Warto jeszcze na chwilę wrócić do ostatniej gwiazdy (Jabbah, ? Sco), która w istocie składa się aż z 7 składników, z czego 4 z nich są widoczne w teleskopie, a w niewielkiej lornetce dostrzeżemy 2 gwiazdy - jaśniejsza tworzy w rzeczywistości układ poczwórny, a słabsza układ potrójny. Wszystkie one związane są ze sobą grawitacyjnie. Takie zestawienie robi wrażenie, tym bardziej że wizualnie widok jest naprawdę zjawiskowy. Po Skorpionie powróciłem jeszcze do Wężownika, aby zobaczyć M107, M10 i M12 - trzy dobrze widoczne gromady kuliste, a następnie zainspirowany pewnym wątkiem na forum za cel obrałem sobie porównanie wizualne gromad M5 w Wężu i M13 w Herkulesie. Dane podają, że pierwsza z nich posiada jasność 5,65 mag przy rozmiarze 23 minut kątowych, natomiast druga to odpowiednio 5,78 mag i 20 minut kątowych. Jak to ma się w praktyce podczas obserwacji lornetką? Otóż to Gromada Herkulesa jest zdecydowanie jaśniejsza i sprawia wrażenie większej. Chociaż dane nie kłamią to zapisane w pamięci spostrzeżenia tylko się potwierdziły. Na taki odbiór znaczenie ma też zapewne położenie obiektów, a to Herkules znajduje się o tej porze blisko zenitu. Sesję zakończyłem wędrując bez celu po niebie od Łabędzia po Pannę, po czym obiektywy lornetki zaczęły mocno parować. Wilgoć znów dała o sobie znać i tym razem wygrała, choć może to i dobrze, gdyż zarywanie nocy w niedzielny wieczór to nic dobrego, szczególnie gdy następnego dnia trzeba rano wcześnie wstać. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - )
  6. 18.05.2022, Mosina Wiosenne obserwacje przeminęły bez żadnej relacji. Sytuacja sprawiła, że nieustannie brakowało chęci do pisania i pomimo kilku prób okazywało się, że wypalenie było silniejsze. Tymczasem nadszedł maj i ostatnie prognozy po pełni Księżyca wydawały się obiecujące. Spakowany sprzęt już czekał, aby udać się pod wiejskie niebo na Folwark, jednak ostatecznie wszyscy zainteresowani zrezygnowali z wyjazdu i pozostało mi delektować się podmiejskim niebem na miejscu. Uszykowałem lornetę APM 25x100 ED na montażu i wycelowałem w Lutnię. Już po kilku sekundach wiedziałem, że będą to dobre obserwacje. Przejrzystość była znakomita, a warunki lepsze niż mogłem się spodziewać w takiej lokalizacji. Można było tylko pomarzyć co oferowało tej nocy niebo w pobliskim Sulejewie. Było już po godzinie 22. Szybko zamocowałem do okularów dodatkowe odcinające boczne światło muszle oczne Bino Bandit i zacząłem surfowanie po niebie. Na początek Wega i mieszczący się w jednym polu widzenia Double Double. Epsilony w Lutni od czasu do czasu majaczyły ukazując swoje 4 składniki, jednak ich rozdzielenie było na granicy percepcji i lepiej widoczne przy Epsilon-1. Chwilę później byłem już przy gromadzie Stephenson 1 znanej też jako Gromada Delty Lutni. Jej kolory były wyraźne i nasycone. Główny składnik błyszczał w pomarańczowym odcieniu nadając estetyki dla całego obrazka. Obiekt ten nabiera charakteru dopiero w szerszej perspektywie i lornetka jest tu znakomitym instrumentem. Pozostając w Lutni nadszedł czas na M57. Ten niewielki obiekt prezentował się niczym zawieszony w przestrzeni pomiędzy gwiazdami pierścionek, na który spoglądając zerkaniem można było dostrzec przyciemnienie w centralnej części. Tło jak zwykle bogate w niezliczone gwiazdy stanowiące idealne otoczenie. W międzyczasie zawędrowałem jeszcze do gromady kulistej M56, będącej słabym pojaśnieniem. Następnie przyszła pora na przywitanie z gwiazdozbiorem Łabędzia, gdzie skanowałem obszar za obszarem przed dłuższy czas. Była przepiękna gwiazda podwójna Albireo, charakterystyczna gromada M29, czy też dobrze znane Omikron i Omega Cygni. Zerkaniem udało się także wypatrzeć wschodnią część mgławicy Veil, ale był to widok raczej mało spektakularny na granicy jakiejkolwiek widoczności. Odwiedziłem też gromadę M39, po czym skierowałem lornetę bliżej zenitu. Herkules to oczywiście M13 i M92. Obydwie widoczne bardzo dobrze, przy czym pierwsza z nich na obrzeżach miała już zauważalną ziarnistość. Im dłuższe było wpatrywanie i zerkanie tym pojedynczych gwiazd pojawiało się więcej. Nim się obejrzałem była już prawie północ, dwie godziny obserwacji zleciały bardzo szybko. Na zakończenie tej sesji zawędrowałem jeszcze w okolice wschodzącego Orła, a następnie odbiłem do konstelacji Strzały, aby popatrzeć na M71 i M27 - świetnie widocznej Mgławicy Hantle w Lisku, która w lornecie 25x100 prezentowała się jak w niewielkim teleskopie. Powoli zbliżał się czas, aby kończyć obserwacje. Świadomie nie nawigowałem po innych obszarach nieba - na lokalnej miejscówce to właśnie te rejony mam najlepiej widoczne. Z drugiej strony nie miałem nawet chęci na nietuzinkowe obiekty. Spoglądałem po prostu na klasyki, które przypomniały mi jak piękne i na wyciągniecie ręki jest bezkresne nocne niebo nad naszymi głowami. Dzięki temu znów zapaliła się we mnie wewnętrzna iskra, która dała solidnego kopa i motywację, aby korzystać z bezchmurnego nieba tak często jak to tylko możliwe. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : - ) ps. zdjęcia pochodzą z marcowej sesji obserwacyjnej do której nie powstała relacja, a szkoda by przepadły ?
  7. Cześć wszystkim, chciałem zapytać bardziej doświadczonych obserwatorów czy jakość obserwacji z lornetki TS 28x110 Marine http://astromarket.pl/lorneta-astronomiczna-ts-optics-28x110-marine.html usprawiedliwia wydanie o 1000 zł więcej od lornetki TS 25x100 http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=25_65&products_id=2234&lunety=Lornetka_astronomiczna_TS_25x100_UHC_LE_IF_BaK-4_%28z_filtrami_mg%B3awicowymi%29
  8. Motto Twój najlepszy sprzęt to ten,którego najczęściej używasz Mikołaj pamiętał w tym roku o sobie i kupił sprzęt, którego zawsze mu brakowało - miernik jakości nieba. Taki amerykański, prosto z Unihedron, a nie jakieś podróbki. Nie musiał długo czekać - jakiś tydzień - aby wypróbować nowy nabytek. Noc I, 29.12.2015r Cały dzień się chmurzyło, przewalały się nieskończone tumany ciemnej waty. Ale prognozy były obiecujące,że prawdopodobnie koło 16 niebo rozjaśni się. I rzeczywiście - gdzieś koło godziny 15:45 zaczęło się przejaśniać, a po godzinie na niebie nie było już ani jednej chmurki. O godzinie 17:30 wyniosłem sprzęt na zewnątrz. A było to: astro krzesełko - rzecz absolutnie niezbędna, statyw alt-az5 oraz walizka z lornetą 25x100. Do tego jeszcze lornetka Nikon Aculon A211 do przeglądu nieba, oraz ręcznik z mikrofibry na głowę w celu odcięcia się od źródeł światła w otoczeniu. Trzeba powiedzieć, że zaświetlenie w moim najbliższym otoczeniu powiększa się w sposób katastrofalny. Wystarczy powiedzieć, że gdzieś w odległości około 2-3km w kierunku południowym, ktoś postawił lampę która świeci prosto w niebo! Normalnie widać snop światła na wysokość co najmniej 30 stopni ponad horyzont. Niebo południowe jest dla mnie stracone. Columbus 16" został w magazynie i jak na razie zbiera kurze. Trochę nam nie po drodze, jeżeli chodzi o obserwacje. Jest bardzo oporny w sterowaniu. Najbardziej wkurza mnie fakt, że jak oglądam jakiś obiekt, to nie ma płynności w ruchu góra-dół. Najpierw obiekt jest gdzieś na skraju pola widzenia, a potem przy nacisku - przeskakuje w drugą stronę, całkowicie poza pole widzenia. Przy małych powiększeniach, rzędu 60-100x jeszcze daję rady, ale gdy wkładam okular 9mm (200x) to szlak mnie już trafia. Już taka Synta 8" jest bardziej przyjazna dla użytkownika. Będę musiał popracować jeszcze nad tym. Ale do rzeczy. Temperatura lekko poniżej zera, około -2 stopnie. Niebo było krystalicznie czyste, jedno z lepszych jakie widziałem tutaj. Początkowo wskaźnik SQM-L pokazywał wartość 21,02, ale pierwsza wartość jest zawsze zawyżona. Po piętnastu minutach ustabilizował się na poziomie 20,65-20,75 mag/arcsec2 co uważam za wynik bardzo dobry. Kiedy spojrzałem w niebo, pierwsze co zauważyłem to Plejady. Skierowałem więc lornetkę w tamtą stronę i zacząłem obserwacje od tego właśnie obiektu. Szkicowanie odłożyłem na później, chcąc nacieszyć się niczym nieskrępowanymi obserwacjami, pierwszymi od niepamiętnych czasów (no, może od 3 miesięcy). Kolejne były Hiady, niekoniecznie mieściły się w polu widzenia w całości, ale były urzekające. następnie na cel wziąłem NGC1647 (6,4m), potem 1746(6,1m) Wikipedia podaje,że w zbliżonej pozycji na niebie znajdują się też gromady NGC1750 i NGC1758, jednak nie jest pewne, czy istnieje związek fizyczny między tymi trzema obiektami, czy też tylko przypadkowo nakładają się na siebie. Niektóre źródła sugerują np. że NGC1746 i NGC1750 to ten sam obiekt, podczas gdy Catalog of Optically Visible Open Clusters and Candidates podaje, że odległości do nich różnią się o 170 parseków, czyli 554 lata świetlne, co wyklucza fizyczny związek. Następnie spróbowałem swoich sił z M1(8,4m). Poszło całkiem łatwo, niewyraźny placek tuż powyżej gwiazdy Zet Tau. NGC1807(7,0m) oraz NGC1817(7,7m) były moimi kolejnymi celami. Grupa Collider 65 była obiektem tygodnia na forum astronomicznym . Następnie spróbowałem swoich sił z mgławicą Kalifornia NGC1499. Była ona położona dość wysoko na niebie. W związku z tym miałem trochę kłopotu. Położyłem się wygodnie na astro krzesełku, opuściłem nogę od montażu i lornetka samoczynnie opadła w moją stronę, tak że bez większego napinania mięśni karku mogłem obserwować okolice położone 70- 80 stopni. Zenit i tak był nieosiągalny dla mnie. Lustrując przez około 10-15 min okolice gwiazdy Ksi Persei (Menkib), zarówno z użyciem filtra UHC, jak i bez, niestety nie byłem w stanie stwierdzić żadnego śladu mgławicy. Przy tej okazji doszedłem do wniosku, że tutaj nieoceniona byłaby lorneta kątowa. obserwacje w zenicie są bardzo męczące... Może Mikołaj usłyszy moje myśli? Wróciłem w rejony bardziej przyjazne lornetkom, do gwiazdozbioru Woźnicy. Jest tu istny raj dla takich jak ja. Zacząłem od Cr 62, czyli kolejnego obiektu tygodnia. Następnie NGC1857 (7,0m) oraz NGC1778(7,7m). Potem M38(7,4m) wraz z nieodłącznym Kotem z Chesire. Nota bene, dopiero teraz, pisząc ten tekst i poszukując informacji na temat obiektów można zauważyć, ile obiektów z tamtej okolicy jest opisane na forum jako obiekt tygodnia:). Następnie na tapetę wziąłem NGC1893(7,5m), gromada ta powiązana jest z mgławicą emisyjną IC410 oraz lecąc w dół M36(6,3m) i M37(6,2m), piękne skupiska gwiazd. Po sąsiedzku leży gwiazdozbiór Bliźniąt, więc naturalną koleją rzeczy przeniosłem się tam. Jako pierwsza wpadła mi w obiektyw gromada otwarta M35(5,3m), następnie NGC2129(6,7m). I znowu zajrzymy do katalogu Collindera. Collinder 89, bo o nim mowa jest opisana przez P.S.Harringtona tak: "Collinder 89 (w skrócie Cr 89), jest luźnym zbiorem jakichś 15 słońc. Jedynie cztery są wyraźnie widoczne w lornetce: 9, 10, 11, i 12 Geminorum, o jasnościach odpowiednio 6,3/6,6/6,9/7,0 mag. Podczas gdy ten smukły diament gwiezdny pomaga określić granice tej mało znanej gromady otwartej, brak jakiegokolwiek zagęszczenia gwiazd wciąż sprawia, że jest ona trudnym obiektem do pozytywnego zidentyfikowania." I tak mimochodem przechodzę do gwiazdozbioru Oriona i spojrzałem na NGC2175(6,8m). Potem Gromada 37 czyli NGC2169(5,9m). Odbijając parę stopni w prawo mamy kolejna gromadę Collinder 69, czyli asteryzm lambda-lambda. Niestety, moja lornetka nie ogarnia całego Pasa Oriona, gdyż ma 2,25 stopnia pola widzenia, ale zaglądnąłem w okolice Alnitaka, aby spróbować zerknąć na Mgławicę Płomień NGC2024, ale niestety porażka. To samo dotyczy M78(8,3m), która teoretycznie powinna być w zasięgu lornety. Może brakuje mi jeszcze jakichś umiejętności patrzenia, kto wie? Po tym doświadczeniu, dla poprawienia nastroju zerknąłem na M42. Widok iście oszałamiający! Gdybym tylko dla tego jednego obiektu miał kupić lornetkę z filtrami, to było warto :). Długo syciłem oczy tą mgławicą, wypatrując coraz to nowszych szczegółów, zarówno z filtrami jak i bez. Już poprawiwszy humor, skierowałem lornetkę w lewo w stronę wschodzącego gwiazdozbioru Jednorożca. Na pierwszy ogień gromada Choinka NGC2264(4,1m) wraz z mgławicą Stożek.Potem próbowałem szczęścia ze Zmienną Mgławicą Hubble`a NGC2261 (obiekt tygodnia, a jakże). Mogę powiedzieć, że coś tam było, ale kształtu trójkąta raczej nie dostrzegłem. Następnie gromady otwarte NGC2251(7,3m) oraz Collinder 111,106 oraz 97. Kolejnym celem była gromada Rozeta NGC2244 wraz z otaczającą ją mgławicą . I tu kolejne niepowodzenie. Wpatrywałem się przez kilka minut, ale bez skutku. Oczywiście ten engiec też jest tematem jednego z ostatnich "obiektów tygodnia". Następnie padły gromady Cr107,96 oraz 91 o których niewiele mogę napisać. Potem jeszcze gromady otwarte NGC2301(6,0m), NGC2232(4,2m) oraz NGC2286(7,5m). Zza drzew i dachów okolicznych domów zaczął wychylać Księżyc, więc pora było kończyć. Dobiegła godzina 21. Ponad 3 godziny na świeżym powietrzu z dwoma przerwami na ciepłą herbatę. Wrażenia były więcej niż pozytywne. Widziałem masę przeróżnych obiektów i jestem zadowolony z posiadanej lornetki. Przewaga lornetki nad teleskopem jest też taka,że montaż zestawu składa się z przykręcenia jednej śrubki, natomiast przy teleskopie kratownicowym tych śrubek jest znacznie więcej. Do domu wróciłem z głowa pełną gwiazd. Noc II, 30.12.2015r Za dnia warunki były podobne jak wczoraj, gęste chmury ale już nie tak jednorodna wata, lecz z przejaśnieniami. I również około 16 pojawiło się czyste niebo. Obserwacje rozpocząłem o godzinie 18:00. Warunki były znacznie gorsze niż poprzednio. Było mglisto, osiadający szron, no i co najważniejsze dużo zimniej niż wczoraj -7 stopni. SQM-L też nie zaszalał, średnio 19,70mag/arcsec2. Obserwacje zacząłem od Wieszaka Cr399, następnie rozdzieliłem epsilony lutni, czyli nie jest tak źle. Będąc w tej okolicy, zerknąłem na M57(8,8m). Była widoczna jako okrągła plamka pomiędzy dwoma jasnymi gwiazdami. Padła również gromada otwarta M56(8,3m) w Lutni. Następnie przeszedłem do gwiazdozbioru Strzały i tam w obiektyw lornetki wpadła kolejna gromada otwarta M71(8,2m). W Lisku zaliczyłem M27 (Hantle, 7.5m), NGC6830(7,9m) oraz NGC6885(Caldwell37, 5.7/8.1m). Przy Pierścieniu i Hantlach nie było najmniejszych problemów ze względu na to, że są to obiekty o małej powierzchni, a dodatkowo pomagał fakt użycia filtra UHC. Odbiłem w lewo, aby zlokalizować dwie gromady kuliste M2(6,5m) i M15(6,2m). Już kiedyś znalazłem je w lornetce, więc poszło szybko. NGC6940(6,3m) był moim kolejnym celem. Teraz nadszedł czas na gwiazdozbiór Łabędzia. Mróz doskwierał coraz bardziej, miernik SQM pokrywał się białym nalotem. Trzeba się sprężać... Wziąłem na cel obiekty położone wzdłuż szyi i kierowałem się w stronę ogona. Na początek rzuca się w oczy mrowie gwiazd, znajdujemy się wszakże wśród gwiazd Drogi Mlecznej. I tak kolejno padały: NGC6871(5,2m), NGC6883(8,0m), jedyny Messier położony w tej okolicy M29(7,1m). Rzuciłem okiem na gwiazdę Sadr, potem Deneb i postanowiłem zapolować na Amerykę Północną NGC7000. Niestety, po kilkuminutowych poszukiwaniach, musiałem odpuścić. Po około 2 godzinach obserwacji, z jedną przerwą na herbatę, zacząłem się zwijać. Lornetka była pokryta takim białym nalotem zamarzniętej mgły, który można było ściągać palcem. Wskaźnik zamienił się w białe pudełko, a ja byłem już nieźle zmarznięty. Dość na dziś. Noc III, 31.12.2015r W pracy siedzieliśmy do 18, bo to zakończenie roku czyli mnóstwo różnego rodzaju raportów. Patrząc przez okno, nie widać było ani jednej chmurki na niebie. Zapowiadała się niezła sesja. Plan na dziś był taki, by skończyć okolice Wielkiego Psa, z przedwczoraj. Obserwacje zacząłem dopiero ok. 20:30. SQM-L pokazywał 20,90mag/arcsec2, a w trakcie sesji nieraz przekraczał wartość 21mag/arcsec2. Temperatura w okolicach -6 stopni ale przynajmniej nie ma takiej wilgoci jak wczoraj. Da się wytrzymać. Nawiązując do wczorajszych i przedwczorajszych obserwacji, nie dawał mi spokoju fakt, że tak wiele obiektów, rozległych co prawda, nie dawało się zauważyć . Pytanie zatem brzmiało: jaki jest zasięg gwiazdowy mojej lornety? Wziąłem na tapetę dwa rejony, w których odrysowałem wszystkie gwiazdy, jakie zdołałem zauważyć. Pierwszy rejon to Pas Oriona, okolice gwiazdy Mintaka, a drugi, to najwyżej jak się dało przez lornetę i padło na okolice Kapelli w Woźnicy. W pierwszym przypadku, były to gwiazdy 10,65m, a drugim 11,25m (według CdC). Czyli wynik całkiem niezły, pytanie zatem dlaczego tak słabo widać obiekty DS... Ale wracając do obserwacji. Na początek zaglądnąłem do M44(3,7m) w Raku. Lubię spoglądać na te diamenciki rozsypane na nieboskłonie. Potem M67(6,1m). M67 jest jedną z najstarszych znanych gromad otwartych, i zdecydowanie najstarszym obiektem tego typu włączonym do katalogu Messiera. Wiek M67 został oszacowany na od 3,2 do 4 miliardów lat.Kolejnie M50(5,9m) zwana Gromadą Serduszko. 7' na południe od centrum gromady znajduje się czerwony olbrzym wyróżniający się na tle białych gwiazd gromady. Następnie w jednym polu widzenia znalazły się dwie gromady NGC2335(7,2m) i NGC2343(6,7m). Gromady te tworzą gromadę podwójną o wspólnej przeszłości. Obie są zanurzone w Mgławicy Mewa. Kolejnym celem były gromady: NGC2353(7,1m), NGC2345(7,7m) oraz NGC2396(7,4m). Rzuciłem okiem Na Syriusza, najjaśniejszą gwiazdę na naszym niebie, i przeszedłem do obiektów z katalogu pana Messiera. Jako pierwszy na celowniku znalazł się M41(4,5m). Messier 41 znajduje się ok. 4 stopni na południe od Syriusza. M48(5,5m). Po tym w jednym polu widzenia znalazły się M46(6,0m) oraz M47(5,2m). W obrębie gromady znajduje się mgławica planetarna NGC 2438. Jednak pomiar prędkości, jak również wiek mgławicy i gromady wskazują, że nie powstała ona w Messier 46. Teraz dla odmiany dwa obiekty z innego katalogu - Caldwella. Pierwszy z nich to gromada otwarta (kolejna już) NGC2360(7,2m), Caldwell 58, zwana również gromadą Karoliny, gdyż została ona odkryta przez Karolinę Herschel w 1783. Oraz NGC2362(3,8m), Caldwell 64, Gromada ta zawiera ok. 60 gwiazd, a jej wiek szacowany jest na 25 milionów lat.Najjaśniejszym składnikiem tej ładnej gromady gwiazd jest leżący prawie w środku, błękitny nadolbrzym czwartej wielkości ? tau Canis Majoris, stąd jej nazwa. Ostatnim obiektem Messiera na dziś był M93(6,0m) położony w gwiazdozbiorze Rufy. Potem jeszcze rzut oka na dwie gromady z katalogu szwedzkiego astronoma Per Collidera - Cr 132 i Cr 140, i już można myśleć o świętowaniu Nowego Roku. Zbliża się godzina 23:00. Powoli wznosi się Jowisz. W lornetce nie widać szczegółów planety, pojawia się mała aberracja, ale księżyce są jak małe kuleczki, trzy z prawej strony planety. Składając sprzęt, zostawiam lornetę na statywie, by rzucić jeszcze okiem na wschodzący Księżyc. Reasumując. Lorneta sprawuje się całkiem dobrze. Pytanie jest, czego brakuje jeszcze, by zobaczyć obiekty głębokiego nieba o wielkości ok. 10mag? Podejrzewam, że techniki obserwacji zerkaniem, jak i lepszych warunków, przejrzystości powietrza itp. Na chwilę obecną, aby zobaczyć te obiekty (apetyt rośnie w miarę jedzenia), muszę przeprosić się z moim Columbusem, co pewnie będzie takim astronomicznym noworocznym postanowieniem :). Szczęśliwego Nowego Roku!!! Wojtek
  9. Od ponad pół roku jestem zadowolonym użytkownikiem lornety Zhumell Tachyon 25x100. Poniżej prezentuję swoje spostrzeżenia z jej użytkowania oraz kilka zdjęć. Zalety: - 25 lat gwarancji, - gwinty okularowe 1,25?, - świetny stosunek jakości do ceny lornetka daje obrazy dużo lepsze od Celestrona 25x100 a kosztuje mniej, - minimalna aberracja chromatyczna (uciążliwa jedynie na Wenus, znośna na Jowiszu i najjaśniejszych gwiazdach, w pełni akceptowalna na Księżycu), - oba okulary ogniskują prawie idealnie w tym samym położeniu, - minimalna odległość ogniskowania to 35-40 metrów to dużo ale wciąż niewiele w porównaniu do 200 metrów w lornetkach klasy 28x110 ? lornetka wszechstronna do zastosowań astronomicznych, oglądania samolotów na przelotówkach czy podglądania przyrody, - pole zmierzone na pasie Oriona to 2,6° - podane na lornetce pole to 44/1000m (2,5°) , - o ile powiększenie lornetki to rzeczywiście 25x to okulary mają około 65° - nie ma efektu patrzenia przez dziurkę od klucza, - użyteczne 60-70% obrazu w środku, - świetne wyczernienie wnętrza; brak szarych lub białych uszczelnień ? wszędzie czarny mat na metalu, - przy masie 4800g całkiem dobrze współpracuje ze stabilnym statywem fotograficznym i głowicą olejową, - dekle na obiektywach i okularach świetnie przylegają, - w komplecie jest nawet pasek na szyję (to gdyby ktoś chciał skończyć z astronomią i nie tylko), - u nas praktycznie nie znana, a na świecie regularnie doceniana (przynajmniej w klasie entry/econo) jako świetna lornetka astronomiczna http://www.bestbinocularsreviews.com/binocular-awards-binocularscom-2013.php - porządnie wykonana, dobrze ogumowana, wodoodporna, zaazotowana, - powłoki FCM, szkło BAK-4, niepościnane źrenice wyjściowe, - pewne mocowanie statywowe, nic się nie kiwa i nie rozkręca nawet przy obserwacjach w okolicach zenitu, - pudło transportowe ? bez wodotrysków ale spokojnie spełnia swoją rolę. Wady: - ostatnie 1/3 pola to dosyć szybka utrata ostrości, - minimalna odległość ogniskowania mogłaby być jeszcze mniejsza, wystarczyłoby żeby ? była nie w pobliżu środkowego położenia okularów ale przy ich krańcowym położeniu i lornetka mogłaby spokojnie ogniskować od 15 metrów, - trudno znaleźć idealny rozstaw okularów i właściwe położenie oczu przy okularach, - brak wysuwanych odnośników na tubusach, obiektywy zagłębione w tubusach na około 20mm są dość podatne na zaparowanie i światła boczne ? w przyszłości będę musiał dorobić jakieś lekkie odnośniki z pianki. Księżyc w pełni ? całkiem inny niż w teleskopie nawet z bino, wspaniałe ślady od Tycho i Kopernika. Najmniejsze bezproblemowo obserwowane kratery mają średnicę 7-8 km. Słońce ? przepięknie widoczne nawet najmniejsze plamki i półcienie we współpracy z filtrami foliowymi ND5 Planety ? wyraźnie widoczne tarcze, pewna separacja pierścieni Saturna od tarczy, widoczna wyraźnie aktualna faza Wenus. Obiekty DS ? nie byłem jeszcze z Tachyonem pod smoliście ciemnym niebem, ale skoro z zaświetlonego podpoznańskiego osiedla wyraźnie widać M27 i majaczy M51, to pod ciemnym niebem może być naprawdę dobrze. M42 z osiedla wyraźnie widoczna, po założeniu filtrów OIII zarys ?zielonej mewy? aż bije po oczach Rozdzielczość ? z przyłożenia 4 składniki Trapezu Oriona (składniki A i B mają separację 8,7?); księżyce Jowisza ? rozdzielone przy separacjach rzędu 6-8?. Obsługa lornetki, pomimo jej gabarytów jest dziecinnie prosta. Przy powiększeniu 25x można ją spokojnie używać ze stabilnym montażem i głowicą olejową. Możliwość wkręcenia filtrów 1,25" to świetny patent. Obiektywy mają miłą dla oka głęboką zieleń, ale są trochę za płytko osadzone. Nie pościnane źrenice wyjściowe.
  10. Pomyślałem że skoro udało mi się dopracować montowanie sporej lornetki Skymaster 25x100, tak że obserwacje nią mogę uznać za komfortowe to może warto byłoby się tym podzielić. Może komuś się przyda. Wiele ATM-u tu nie ma, prawie wcale, jednak trochę inwencji własnej było. Po pierwsze: samo mocowanie lornety do dowolnej głowicy w wersji fabrycznej jest beznadziejne. Jest śruba metryczna 10mm a w niej gwint do głowicy fotograficznej 1/4 cala. Nie znam głowic gdzie można wkręcić śrubę 10mm, próba przykręcenia dowolnej stopki krótkim gwinetm 1/4 cala też nie wydaje się dobrym pomysłem. Nawet jeśli ta śruba nie pęknie (co wydaje mi się realne) to sztywnośc tego mocowania jest kiepska. Temat poruszałem już tutaj: http://astropolis.pl/topic/22114-kupiles-lornetke-podziel-sie-wrazeniami/?p=577523 Zrobiłem tak: użyłem płytkę mocującą z głowicy Triopo nb-3s, dziurkę w której jest śruba 1/4 cala rozwierciłem do 10mm. Płytka w tym miejscu jest dość cienka więc od dołu wcisnąłem w nią podtoczony krążek stalowy tak że idalnie wpasował się w otwór. Wpasował gdy płytkę rozgrzałem a stalowy krążek był schłodzony. Jak się temperatura wyrównała krążek jest nie do ruszenia. Całość nagwinotawłem i teraz w płytkę mogłem wkręcić 10mm mocowanie lornety. Nic nie ma prawa się urwać a drgania tłumione są nieporównywalnie lepiej. Płytka mocująca z widocznym pierścieniem stalowym i wrkęconą lornetą: Jak widać trafiłem pod dziwnym kątem ale używam głowicy kulowej więc to nie ma znaczenia. Po drugie: statyw. Na początek próbowałem fotograficzny ale był za mało stabilny, spojrzenie w zenit to koszmar. Kupiłem żuraw lornetkowy Astrokrak, duży ale z modyfikacjami. Poprosiłem Pana Janusza żeby zamiast standardowego mocowania lornetki zrobił mocowany identycznie kołnierz z gwintem foto 3/8 cala. Tak to wygląda: I z głowicą: Założenie było takie żeby do żurawia zamocować głowicę kulową i do niej lornetkę. Miało to dać większą swobodę w manewrowaniu lornetką, przykładowo cały czas siedzę na krzesełku mając statyw po swojej lewej stronie. Mogę wyciągnąć nogi dowolnie daleko bez obaw że będę kopał statyw. Mogę leżeć, siedzieć, do woli bez względu czy patrzę na horyzont czy zenit. Tak byłoby patrząc na horyzont: a tak w okolicach zenitu: Trzecia ważna rzecz: oryginalnie żuraw buja się góra-dół bez większego oporu. Strasznie mi to przeszkadzało, zwłaszcza gdy manewrowałem lornetką - wówczas przeciwwaga ciągnęła swoją stronę w dół bo część wagi lornetki była w moich rękach. Udręka. Podmieniłem więc w śrubie trzymającej ramię żurawia podkładki na jak największe i skręciłem ją dość mocno. Wystrczyło. Mogę poruszać lornetkę góra-dół bez kłopotu ale wymaga to celowego użycia siły. Manewry lornetką nie powodują ruchu ramienia żurawia. Na zdjęciach widać też dodatkowy ciężarek przeciwwagi, zwykły 1kg z hantli. Oryginalna przeciwwaga była minimalnie za lekka pewnie ze względu na sporą wagę głowicy Triopo NB-3s. Mogłem przesunąć mocowanie ramienia żurawia skracając je od strony lornetki ale to zabiłoby wygodę obserwacji. 1kg więcej załatwił sprawę. To wsystko, mam za sobą kilka sesji z tym setupem i jestem bardzo zadowolony. Pod ciemnym niebem można skupić się na obserwacjach a nie majstrowaniem przy sprzęcie i kręceniu śrubkami. Łabędź w zenicie nie stanowił kłopotu. Na koniec mocowanie filtrów mgławicowych 1,25'': Zaawansowane mocowanie które każdy wykona w 30 sekund a działa:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)