Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'DSy' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 7 wyników

  1. 07.02.2016 wieczór był pogodny ale szybko miało się to zmienić, o dziwo również wiatr ucichł więc bez wahania zacząłem krótką sesję 10" na Neq6 wraz z kamerką ASI224. Drugie podejście do M43 tym razem bez Księżyca na niebie. Ustawienie na polarną było idealne, włączyłem sesję 2000x1s (do stacka poszło ok. 1200). Co jakiś czas silniejszy podmuch zachwiał "armatą", ale po chwili się uspokajał i rozkołysany obiekt wracał na swoje miejsce w kadrze. Focenie trwało 30 min, potem próbowałem potem inny obiekt, ale przyszły cirrusy i było po zabawie. Dorobiłem jeszcze 400 darków i do domu.
  2. Kilka dni temu (dokładnie w nocy 26/27 lipca) nareszcie udało mi się wybrać na dłuższe obserwacje z 33 cm teleskopem. Weekend spędzałem w Krośnie, w związku z czym na miejsce obserwacji wybrałem Przełęcz Szklarską w Beskidzie Niskim. Na obserwacje zabrałem z sobą siostrę i w pierwszej części nocy obserwowaliśmy głównie obiekty jasne i atrakcyjne dla "postronnego obserwatora" ;). Po północy zabrałem się za obiekty znacznie słabsze i trudniejsze. Najpierw postanowiłem zapolować na kilka słabych mgławic planetarnych w Łabędziu. Na pierwszy ogień poszła mgławica NGC 7026, mała ale całkiem ładna, niemal przyklejona do gwiazdki o jasności 10 mag. Najlepiej prezentowała się w powiększeniu 340x, w którym widoczna była dość ciekawa struktura tego obiektu. Tak naprawdę jednak mgławica NGC 7026 posłużyła mi jako drogowskaz do znacznie trudniejszego celu, świecącej około 1.3 stopnia od niej mgławicy PK 89-0.1, nazywanej czasem Mgławicą Ćmą. Niektóre źródła podają nieprawidłową pozycję tego obiektu - błąd ten występuję m.in. w programie Guide - mgławica zaznaczona jest około 2' od swojej prawdziwej pozycji. Wykryłem to kiedyś szukając potencjalnych obiektów do obserwacji i ściągając zdjęcia ich otoczenia z DSSa. Po wycelowaniu teleskopu w miejsce, gdzie miała znajdować się mgławica, bez filtra momentami wydawało mi się, że coś w tamtej okolicy majaczy, jednak nie byłem tego w 100% pewien. Dopiero po założeniu filtra O-III mgławica stała się obiektem oczywistym, choć widocznym jedynie zerkaniem i to dość słabo. Następnym celem na tę noc była mgławica PK 80-6.1 (Mgławica Jajko). Mgławica ta jest mgławicą protoplanetarną, znaną głównie z fantastycznego zdjęcia z teleskopu Hubble'a. Mgławicę wypatrzyłem bez filtra, już w powiększeniu 67x, choć w tym powiększeniu nie byłem pewien, czym mam do czynienia z mgławicą, czy z gwiazdą. Na pierwszy rzut oka wyglądała ona jak bardzo delikatnie rozogniskowana gwiazda, z dwoma bladymi, wąskimi i maleńkimi "wypustkami". Wraz ze zwiększaniem powiększenia mgławica wyglądała coraz lepiej. W końcu w powiększeniu 340x wyglądała nieco podobnie do galaktyki spiralnej widzianej "z boku", jednak w przeciwieństwie do takiej galaktyki, posiadała dwa pojaśnienia centralne, rozdzielone nieco ciemniejszym obszarem. Jedno z tym pojaśnień było wyraźnie większe i jaśniejsze od drugiego. Mgławica zdecydowanie najlepiej wyglądała bez filtra. Zarówno filtr UHC jak i O-III znacząco pogarszały jej widoczność. Kolejną mgławicą, którą udało mi się zlokalizować była PK 86-8.1 (ang. Baby Dumbbell, wydaje mi się, że ktoś gdzieś przetłumaczył to na "mikro-hantle"). Również ta mgławica nie była obiektem trudnym. Ze względu na swoje maleńkie rozmiary najlepiej widać ją było w powiększeniu 340x. W jej przypadku użycie filtra O-III zauważalnie poprawiało widok. Także filtr UHC spisywał się tu dobrze. W powiększeniu 340x kształt tej mgławicy przypominał mi kształt mgławicy M 76. Później przyszedł czas na nieco bardziej znany (choć rzadko obserwowany) obiekt - mgławicę Minkowski 1-92 (ang. Footpront Nebula). Mgławica ta nie stanowiła żadnego problemu, jednak w małym powiększeniu wyglądała zupełnie jak gwiazda. Dopiero w powiększeniu 340x okazało się, że składa się ona z dwóch niemal stykających się ze sobą, lekko rozmytych fragmentów. Również w przypadku tej mgławicy filtry okazały się nieprzydatne. Co prawda nadal była ona widoczna, jednak nie zauważyłem żadnej istotnej poprawy po użyciu filtra. Ostatnią z mało znanych mgławic, które obserwowałem była mgławica Minkowski 1-79. Ta świecąca w pobliżu M 39 mgławica była widoczna dość słabo, jako stosunkowo duży, eliptyczny rozmyty obiekt. Dało się ją dostrzec bez filtra, choć z filtrem O-III była widoczna znacznie lepiej. Także filtr UHC znacząco poprawiał jej widoczność. Podczas obserwacji z filtrem, w powiększeniu 114x kształt mgławicy nieznacznie odbiegał od regularnej elipsy. Po tych słabych maleństwach postanowiłem się jeszcze przyjrzeć jednej z największych mgławic planetarnych naszego nieba - NGC 7293 (Ślimak), która w lornetce była widoczna bardzo wyraźnie, jako duże, okrągłe pojaśnienie nieba. W teleskopie po założenia filtra O-III lub UHC mgławica była widoczna fantastycznie. Centralne pociemnienie było bardzo wyraźnie, a zerkaniem widać było zarys "helisy". Na koniec, kiedy już zbliżał się świt, przyjrzałem się razem z siostrą kilku jesiennym "klasykom", po czym postanowiłem przyjrzeć się komecie C/2014 E2 (Jacques). Kometa była widoczna bez najmniejszego trudu już w lornetce 10x50. W lornetce wyglądała ona jak maleńka gromada kulista. Po dłuższym czasie można było też dostrzec zarys słabiutkiego, długiego na około pół stopnia warkocza. Warkocz ten był znacznie lepiej (choć nadal całkiem słabo) widoczny w teleskopie. W teleskopie kometa wyglądała całkiem atrakcyjnie, jako wielka, mocno skondensowana, szarozielonkawa "kulka", ze słabym, wąskim, prostym warkoczem. Na początku obserwacji panowała duża wilgoć. Szybko zaczęło mi parować lusterko wtórne oraz szukacz, cały teleskop był zupełnie mokry, a dookoła powoli zagęszczała się mgła. Około północy zaczął jednak powiewać delikatny, ciepły wiatr, który szybko osuszył teleskop i rozgonił większość mgieł. Co ciekawe jednak, kilkaset metrów dalej mgły pozostały, w szczególności, pobliska wieża przekaźnikowa (znajdująca się mniej więcej na tej samej wysokości co ja) zatopiona była do połowy we mgle. Około północy z lasu pokrzykiwały przez chwilę puszczyki. Później kiedy zmieniałem okular, usłyszałem za sobą łopot skrzydeł. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem chyba nie więcej niż metr od swojej głowy sowę, która spokojnie zawróciła i majestatycznie odleciała. Przez chwilę była ona na tyle blisko, że słabiutkie czerwone światło "czołówki", którą miałem założoną na głowę, dość wyraźnie ją oświetliło :).
  3. W nocy z 23/24 listopada wybrałem się z Kraterem i Qbszonem na Koskową Górę. Zgodnie z prognozami, po drodze na miejsce wznieśliśmy się ponad mgły i na Koskowej niebo było bezchmurne. Niestety (także zgodnie z prognozami), na miejscu powiewał wiatr, który co prawda nie był zbyt silny, ale przy ujemnej temperaturze i sporej wilgotności mocno przeszkadzał. W związku z tym wiatrem pojechaliśmy bliżej szczytu, na polanę, z której co prawda sporo horyzontu jest zasłonięte, ale za to wiatr wieje tam znacznie słabiej. Na obserwacje wziąłem po raz pierwszy od ponad 3 miesięcy mojego Taurusa 13". Przygotowanie sprzętu zajęło znacznie więcej czasu niż zwykle - najpierw lusterko wtórne okazało się być czymś zabrudzone (wyglądało tak, jakby osiadł na nim szron, ale po podgrzaniu osad nie zniknął, trzeba je było przetrzeć), później trzeba było jeszcze uporać się z kolimacją na gwiazdach, bo kolimator przestał współpracować. Koniec końców obserwacje rozpoczęliśmy około godziny 3:00. Na początek przyjrzeliśmy się fantastycznej M 42 - ciężko przejść obok niej obojętnie w jesienne noce. Później zerknęliśmy szybko na kilka innych jasnych obiektów. Po szybkim wstępie postanowiłem zapolować na słabą kometę - 108P/Ciffreo, która świeciła wysoko w Woźnicy. Miejsce, w którym miała się ona znajdować zlokalizowałem dość szybko, jednak w pierwszej chwili jej nie zauważyłem. Po chwili okazało się jednak, że jakiś bardzo słaby obiekt świeci kilka minut kątowych obok, tuż obok słabej gwiazdki. Rzut oka na mapkę zdawał się wyjaśniać tę "zagadkę" - na mapce była zaznaczona pozycja komety o godzinie 0:00. Po powrocie do domu upewniłem się, że kometa była dokładnie tam, gdzie miała być około 3:30. Jej jasność oceniłem na 13.6 mag, a jej średnicę na 1', przy czym była ona obiektem lekko skondensowanym. Następnie skierowałem teleskop w stronę komety C/2014 Q3 (Borisov), która kilka tygodni temu była całkiem nieźle widoczna w 25 cm teleskopie. Zanim trafiłem w kometę, przez przypadek w pole widzenia trafiła całkiem ładna galaktyka NGC 6503. Kometa tym razem była obiektem dość trudnym, mocno rozmytym i widocznym słabo, jednocześnie miała stosunkowo duże rozmiary kątowe. Jej jasność oceniłem na około 11.0 mag, a średnicę jej głowy na 4'. To, że była tak słabo widoczna wynikało prawdopodobnie z faktu, że świeciła ona niezbyt wysoko (jakieś 30 stopni nad horyzontem), na dodatek dokładnie na łuną od Krakowa. Po tych dwóch kometach postanowiłem popatrzeć przez chwilę z użyciem filtra O-III. Najpierw wycelowałem teleskop w mgławicę Abell 21 (Meduza). Ze zdziwieniem zauważyłem, że w polu widzenia prawie nic nie widać. Długo się wpatrywałem zanim mnie "olśniło" - lusterko wtórne zaparowało. Na szczęście dość szybko się zorientowałem co się dzieje i "odparowanie" lusterka poprzez ogrzewanie dłonią od tyłu zajęło tylko kilka minut. Po tym zabiegu mgławica Abell 21 stała się obiektem oczywistym, widocznym jako "gruby rogal", którego jasność przy obserwacji zerkaniem była zdecydowanie niejednorodna. Następna w kolejności była mgławica Rozeta (NGC 2237), widoczna bardzo wyraźnie, składająca się z wielu jasnych fragmentów porozdzielanych ciemniejszymi pasmami i nie mieszcząca się w całości w polu widzenia przy powiększeniu 67x. Spojrzeliśmy też na jeden z moich ulubionych obiektów zimowych, czyli ukrytą w gromadzie M 46 mgławicę planetarną NGC 2438 - zarówno z filtrem O-III jak i bez niego prezentowała się bardzo ładnie, szczególnie w powiększeniu 114 razy. Później pooglądaliśmy znów kilka bardziej znanych galaktyk, między innymi: M 51, M 65, M 66 i NGC 3628, M 82, M 97, M 108, M 109 a także NGC 2903. Przed świtem przyglądnęliśmy się jeszcze dwóm jasnym mgławicom planetarnym: NGC 2392 (Eskimos) oraz NGC 6543 (Kocie Oko) - ta druga w małym powiększeniu pokazała piękny zielony kolor (NGC 2392 też była wyraźnie zielonkawa, choć w jej wypadku gwiazda centralna trochę przeszkadzała w podziwianiu tego koloru). Obydwie mgławice fajnie prezentowały się też w powiększeniu 182x. W końcu przed świtem wycelowałem teleskop w trzecią kometę - C/2014 R1 (Borisov), która kilka tygodni temu była widoczna dość słabo. Tym razem okazała się ona być obiektem oczywistym, widocznym dość wyraźnie, znacznie lepiej niż poprzednio i znacznie lepiej niż 2 pozostałe komety obserwowane tej nocy. Jej jasność oceniłem na 10.7 mag, średnicę głowy na 2' i była ona całkiem nieźle skondensowana. Podobnie jak kilka tygodni temu, świeciła głęboko w świetle zodiakalnym, które pięknie wychodziło znad drzew i sięgało niemal do Raka. Na tym zakończyliśmy obserwacje i wróciliśmy do lekko zamglonego Krakowa, nad którym snuły się pojedyncze niskie chmury.
  4. Wczorajszą noc (18/19 sierpnia) nie zapowiadała się pogodnie (przynajmniej jej pierwsza, bezksiężycowa część), jednak kiedy przed godziną 22 niebo zaczęło się przecierać, postanowiłem, że jednak wybiorę się poza miasto (Krosno) z teleskopem (33 cm). Pojechałem na Przełęcz w okolicy skrzyżowania między miejscowościami Mszana i Chyrowa (około 22 km w linii prostej, na SSW od centrum Krosna). Kiedy przyjechałem na miejsce, niebo było niemal całkowicie zachmurzone, jednak od zachodu i południowego zachodu powoli się poprawiało. Przed 23:00 niebo było już niemal bezchmurne i bardzo ciemne. Gołym okiem bez wielkiego trudu była widoczna gromada kulista M 92, wyraźnie była widoczna także gwiazda o jasności 6.6 mag w środku głowy Smoka. Zerkaniem, z trudem wypatrzyłem też 3 inne gwiazdy w okolicy głowy Smoka, które (jak dziś sprawdziłem) mają jasności 7.0 - 7.2 mag. Nie próbowałem jednak dokładnie wyznaczać zasięgu, bo do wschodu Księżyca pozostało niewiele czasu. Najpierw przyjrzałem się komecie C/2014 E2 (Jacques), którą znalazłem w lornetce 10x50 natychmiast, wiedząc jedynie z grubsza, gdzie powinna się znajdować. Po chwili wpatrywania się zauważyłem też wąski warkocz tej komety, który jednak był widoczny dość słabo. Widząc, jak jasna jest kometa w lornetce, postanowiłem wypatrzeć ją też gołym okiem. Okazało się, że jest ona widoczna bez wielkiego trudu, jako malutka, lekko rozmyta "gwiazdka", o jasności 6.2 mag. Obok komety widoczny był nieznacznie jaśniejszy obiekt mgławicowy - lornetka pozwoliła mi rozpoznać w nim gromadę otwartą. Dziś sprawdziłem co to za gromada - okazało się, że "odkryłem" gromadę Stock 23. W teleskopie kometa była obiektem dużym, jasnym, a momentami wydawało mi się, że kolor komy (przynajmniej najjaśniejszej części w okolicy jądra) był zielonkawy. Po komecie spojrzałem na mgławicę Veil, niesamowicie prezentującą się w teleskopie z filtrem O-III - pomiędzy NGC 6960, a NGC 6992 widać było wiele mniejszych fragmentów mgławicy, których jednak nawet nie próbowałem identyfikować ze względu na zbliżający się wschód Księżyca. Na kilka chwil zerknąłem też na mgławicę NGC 7293 (Ślimak) - z filtrem UHC wyraźnie widoczny było nie tylko pociemnienie we wnętrzu mgławicy, ale i jej "spiralna" struktura oraz kilka słabych gwiazd na jej tle. Po kilkunastu minutach "rozgrzewki" postanowiłem zapolować na trudniejsze cele - rozpocząłem od świecącej wysoko mgławicy Sh2-91 - fragmentu wielkiej pozostałości po supernowej, świecącego niedaleko Albireo w Łabędziu. Mgławicę tą widziałem już w tym roku 3 czy 4 razy, dzięki czemu bez trudu zlokalizowałem ją tym razem bez mapki. Na tak ciemnym niebie widziałem ją po raz pierwszy - w małym powiększeniu (67x) i z filtrem O-III była ona obiektem oczywistym choć dość słabym. Była wąskim i długim, łukowatym włókienkiem, którego jasność nie była jednorodna. W powiększeniu 114x także byłem w stanie ją zobaczyć, choć było to zauważalnie trudniejsze niż w mniejszym powiększeniu. Kolejnym celem była mgławica Simeiz 22 w Kasjopei. Odnalazłem ją dość szybko, była jednak widoczna dość słabo. Bez filtra nie udało mi się jej dostrzec, natomiast z filtrem O-III, zerkaniem była widoczna natychmiast (w powiększeniu 67x). W pierwszej chwili wyglądała jak niewielkie, owalne pojaśnienie tła nieba, z czasem było widać coraz więcej - miała ona łukowaty kształt, a jej jasność była niejednorodna. W filtrze UHC także była widoczna, choć ze względu na to, że gwiazdy i tło nieba były jaśniejsze niż w O-III, była obiektem nieco trudniejszym. W Kasjopei odnalazłem jeszcze mgławicę planetarną Abell 2, którą było widać nawet bez filtra. Przy użyciu filtra O-III lub UHC stawała się obiektem oczywistym, widocznym zarówno w powiększeniu 67x, jak i 114x oraz 182x. W każdym powiększeniu wyglądała na niezbyt duży, okrągły obiekt, o jednorodnej jasności powierzchniowej. W międzyczasie odnalazłem jeszcze "z pamięci" mgławicę planetarną Jones 1 w Pegazie, która w filtrze O-III prezentowała się całkiem ciekawie. Wyraźnie były widoczne dwa jasne brzegi mgławicy, które wraz z łączącym je słabszym fragmentem tworzyły charakterystyczny kształt zbliżony do litery "C", odniosłem też wrażenie, że wnętrze obiektu było jaśniejsze od otoczenia. Około północy niebo na północnym wschodzie wyraźnie się rozjaśniło, a chwilę później pojawił się Księżyc, który popsuł całą zabawę ;).
  5. W nocy 25/26 maja zachęcony bezchmurnym niebem po zachodzie Słońca postanowiłem skorzystać z jednej z ostatnich nocy astronomicznych w mojej miejscówce na północny wschód od Krakowa (na pograniczu miejscowości Czuszów i Bolowiec). W trakcie, kiedy jechałem na miejsce, niebo przesłoniły chmury, a do tego okazało się, że jade prosto w kierunku chmury burzowej. Na miejscu na szczęście chmur było niewiele, a aktywna wcześniej chmura burzowa dość szybko zaniknęła. Obserwacje rozpocząłem około 23:20, a niebo i tak nie było jeszcze zupełnie ciemne. Tę noc rozpocząłem od komet. Najpierw wycelowałem w świecącą w Lwie, tuż nad jego głową, przemykająca bardzo blisko Ziemi, kometę 209P/LINEAR - obiekt macierzysty popularnego ostatnio roju meteorów Kamelopardalidów. Kometę tę widziałem już w maju kilka razy, tym razem jednak było ją widać znacznie lepiej niż podczas poprzednich obserwacji. W małym powiększeniu była widoczna jako słaby, mocno skondensowany obiekt, o "łezkowatym" kształcie, podobny do niewielkiej mgławicy planetarnej. Jej jasność oceniłem na 12.8 mag, a średnicę jej głowy na 0.8'. W połączeniu z faktem, że znajdowała się w tym czasie mniej niż 10 milionów kilometrów od naszej planety, oznacza to, że średnica jej głowy jest wyjątkowo mała (2 - 3 tysiące kilometrów). Kometa bardzo szybko poruszała się na tle gwiazd. Wystarczyła kilkuminutowa przerwa, aby bez trudu zauważyć, że jej położenie na tle gwiazd się zmieniło. W większych powiększeniach kometa wydała sie być trochę bardziej rozmyta. W powiększeniu 340x wewnątrz jej słabo widoczne było gwiazdopodobne jądro o jasności około 14.5 mag, a sama głowa wydawała się mieć średnicę nie wiekszą niż około 20". Po komecie 209P, przyszedł czas na najjaśniejszą widoczną na naszym niebie kometę - C/2012 K1 (PANSTARRS), która świeciła w tej samej części nieba, tyle że o nieco ponad 20 stopni wyżej, w Wielkiej Niedźwiedzicy. Tę kometę bez najmniejszego trudu widać było w lornetce. Była obiektem dość dużym (~8'), lekko spłaszczonym, a zerkaniem można było dostrzec u niej krótki warkocz. Lornetką oceniłem jej jasność na 8.2 mag. Warto tu zauważyć, że w czasie tej obserwacji znajdowała się ona ponad 20 razy dalej od nas niż kometa 209P, a pomimo tego widoma średnica jej głowy była około 10 razy większa! Tak więc liniowe rozmiary jej głowy musiały być jakies 200 razy większe od rozmiarów komety 209P! W teleskopie pyłowy warkocz komety C/2012 K1 był oczywisty, a do tego bardzo słabo widoczny był drugi, wąski, gazowy warkocz, odchylony o jakieś 20 stopni od jaśniejszego, pyłowego. Kiedy skończyłem oglądać kometę teleskopem, okazało się, że prawie całe niebo zasnute jest niskimi chmurami, choć kilka minut wcześniej było praktycznie bezchmurne. Po kolejnej minucie lub dwóch na niebie nie było widać już ani jednej gwiazdy. Postanowiłem jednak chwilę poczekać i co ciekawe, po kolejnych kilkunastu minutach chmury rozeszły się, a niebo stało się dość mocno przejrzyste. W takiej sytuacji postanowiłem zapolować na mgławice planetarne. Rozpocząłem od kilku obiektów z katalogu Abella. Najpierw odnalazłem mgławicę Abell 46 w Lutni. W pierwszej chwili nie mogłem jej dostrzec, jednak po chwili przyglądania się okolicy w powiększeniu 67x i z filtrem O-III okazało się, że nie jest specjalnie trudna. Następnie zlokalizowałem mgławicę Abell 50 w Smoku, która jest także oznaczana jako NGC 6742. Jest to chyba jedna z najłatwiejszych mgławic planetarnych Abella. Widać ją było bez większego trudu nawet bez filtra. Znacznie trudniejszym obiektem była świecąca w Łabędziu Abell 61. Tę widać było jedynie z filtrem O-III i tylko w powiększeniu 67x. Jest ona obiektem całkiem dużym, ale o bardzo małej jasności powierzchniowej, przez co wygląda jak dość duże, słabe pojaśnienie nieba. Następnie przyjrzałem się kilku obiektom w Łabędziu. Były to zarówno jasne mgławice planetarne NGC 7008, NGC 7026 i NGC 7027, dość słaba NGC 7048 (która z filtrem O-III była całkiem ładnie widoczna, choć i bez niego była widoczna natychmiast), jak i mgławica emisyjna SH2-112, którą znacznie lepiej było widać z filtrem, jako duże pojaśnienie nieba otaczające stosunkowo jasną gwiazdę. Na szybko przyjrzałem się też pięknej Ameryce Północnej (NGC 7000) oraz mgławicy Crescent (NGC 6888). Odnalazłem też bardzo słabą mgławicę SH2-91 będącą fragmentem wielkiej, ale bardzo słabej pozostałości po supernowej, w okolicy Albireo. Mgławica była widoczna (z filtrem O-III) jako delikatne, wąske, dość długie, ale bardzo słabe "włókienko" pośród gwiazd. Później przeszedłem do licznych mgławic planetarnych w Orle. Najpierw zlokalizowałem dużą, ale z filtrem widoczną dość dobrze mgławicę Abell 62, a następnie także stosunkowo łatwo widoczna Abell 55. Nie udało mi się za to dostrzec mgławicy Abell 56. Będę musiał jeszcze kiedyś do niej wrócić. Następnie odnalazłem kilka jasniejszych mgławic: NGC 6772, NGC 6778, NGC 6781, NGC 6803 i NGC 6804 oraz słabszą słabszą SH2-72. Kiedy około 1:30 podniosłem głowę znad teleskopu zauważyłem, że nie jest już tak ciemno, jak było wcześniej - właśnie zakończyła się noc astronomiczna. Co ciekawe, już kolejny raz zdarzyło mi się zauważyć, że w czasie, kiedy Słońce jest 17-18 stopni pod horyzontem, w ciemnych miejscach zaczyna być widać, że juz powoli się rozjaśnia. Na jaśniejącym niebie rzuciłem jeszcze okiem na kilka jasnych obiektów - M 13, M 27, M 51, M 57, M 71, M 81, M 82, M 92, NGC 6543, NGC 6572, NGC 6826 i NGC 7662. Kiedy wracałem do Krakowa, niebo ponownie całkowicie zasnuło się chmurami.
  6. Poprzedniej nocy (1/2 maja 2014) wybrałem się na obserwacje na Przełęcz Szklarską (20 km na południe od Krosna). Na miejscu byłem po 21:30, jeszcze zanim zapadła noc astronomiczna. Choć w Krośnie niebo było trochę zamglone, to na Przełęczy okazało się być całkiem niezłe. Od samego początku obserwacji aż do świtu towarzyszyły mi derkające w pobliskich trawach trzy derkacze. Niebo obserwowałem teleskopem Taurus T330 (33 cm średnicy) oraz lornetką Nikon Action 10x50EX. W pierwszej kolejności postanowiłem zlokalizować kometę C/2014 E2 (Jacques), która świeciła dość nisko w Jednorożcu i z każdą chwilą warunki do jej obserwacji pogarszały się. Okazało się, że kometa jest bez wielkiego trudu widoczna w lornetce 10x50, a w teleskopie wręcz "rzuca się w oczy". Była ona obiektem dość dużym i średnio skondensowanym. Jej jasność oceniłem na 8.1 mag, a średnicę na 10'. Ta kometa ma spore szanse stać się najładniejszą kometą tego roku, kiedy w sierpniu będzie świecić wysoko na porannym niebie. Później skierowałem teleskop w stronę galaktyk M 81 i M 82. W tej drugiej przy powiększeniach 182x i 340x ciągle widoczna była supernowa SN 2014J. Co prawda była już całkiem słaba, jednak ciągle przebijała się przez poświatę galaktyki. W mniejszych powiększeniach (67x i 114x) ginęła ona w blasku galaktyki. Jasność supernowej oceniłem tym razem na 14.3 mag. Później rozpocząłem obserwacje wiosennych galaktyk. Rozpocząłem od obiektów najjaśniejszych. M 51, M 63, M 94, M 104 i M 106 jak zwykle prezentowały się pięknie w każdym powiększeniu. Chwilę poświęciłem też na podziwianie Tripletu Lwa (M 65, M 66 oraz NGC 3628). Później wróciłem do Psów Gończych, gdzie obejrzałem Wieloryba (NGC 4631) oraz Motykę (NGC 4656). Obydwie najlepiej prezentowały się w powiększeniach 114x i 182x i obydwie pokazały swoje nietypowe kształty. Obok NGC 4631 ładnie widoczna była towarzysząca jej NGC 4627. Również para NGC 5005 i NGC 5033 wywołała na mnie duże wrażenie. Galaktyka NGC 4618 dość wyraźnie pokazała swoje dziwne pojedyncze ramię, a świecąca obok niej NGC 4625 również wydawała się być dość mocno niesymetryczna. Również te galaktyki najlepiej wyglądały w powiększeniach 114x i 182x. Obejrzałem też parę NGC 4485 i NGC 4490, których obserwacje zawsze sprawiają mi dużą przyjemność, podobnie jak obserwacje "prostokątnej" NGC 4449, której jasność powierzchniowa jest zauważalnie nieregularna. W trakcie obserwacji tych galaktyk z pobliskich lasów zaczęły pohukiwać puszczyki uralskie. Pohukiwały one tak co jakiś czas aż do samego rana. W międzyczasie kilka razy swoim powolnym i spokojnym głosem odezwała sie też uszatka. Przed północą próbowałem też odnaleźć zbliżającą się do Ziemi kometę 209P/LINEAR. Pomimo usilnych prób nie udało mi się jej jeszcze dostrzec. Pobliskie gwiazdy o jasnościach 15.1 i 15.4 mag były dość słabe, jednak oczywiste. Oceniłem, że jasność komety musiała być słabsza od 14.8 mag przy założeniu, że średnica jej głowy była nie większa niż 0.5'. Tej nocy zapolowałem też na kilka słabszych galaktyk. Galaktyki NGC 5846 i NGC 5850 w zachodniej części Panny świeciły całkiem ładnie. Na tle tej pierwszej, mniej niż 1' od jądra świeci inna, słabsza i znacznie mniejsza galaktyka - NGC 5846A, która była widoczna bardzo wyraźnie, była chyba nawet trochę jaśniejsza od jądra NGC 5846, które również jest wyraźnie zarysowane. Znalazłem też galaktykę NGC 5746, która wygląda bardzo podobnie do słynnej galaktyki Igły (NGC 4565). Jej sąsiadka NGC 5740 była także wyraźnie widoczna, jednak znacznie mniej efektowna. Później wycelowałem teleskop w galaktyki M 102 i NGC 5907 w Smoku. Obydwie wyglądały wspaniale i obydwie udało mi się wypatrzeć też w lornetce 10x50. Już w lornetce było widać, że NGC 5907 jest bardzo wąska i podłużna. Fakt, że NGC 5907 była widoczna w lornetce (jej jasność to tylko 10.4 mag) sprawił, że postanowiłem poświęcić chwilę na wyznaczenie zasięgu. Do tego celu wybrałem okolicę głowy Smoka. Świecąca w jej wnętrzu gwiazdka o jasności 6.6 mag była widoczna bez najmniejszego problemu. Przez kolejne kilkanaście minut narysowałem sobie wszystkie gwiazdy, które udało mi się w tej okolicy wypatrzeć. Po sprawdzeniu w domu okazało się, że zaznaczyłem wszystkie gwiazdy do 7.2 mag. Tak było po północy, wcześniej niebo było troszkę gorsze, choć różnica raczej nie była duża (wcześniej gwiazda 6.6 mag też była widoczna bez większego trudu). Około godziny 2:00 postanowiłem przyjrzeć się komecie C/2012 K1 (PANSTARRS). Wcześniej kometa ta świeciła bardzo blisko jasnej gwiazdy, co mocno utrudniało jej obserwacje. Kometa była widoczna w lornetce bardzo wyraźnie. Jej jasność oceniłem na 9.0 mag, a średnicę jej głowy na 9'. W teleskopie kometa wyglądała bardzo atrakcyjnie. Była obiektem mocno skondensowanym, a jej warkocz pyłowy był widoczny natychmiast (choć był niezbyt jasny). Jego długość oceniłem na 0.2 stopnia (znajdował się w kącie pozycyjnym około 125 stopni). Po dłuższej obserwacji wypatrzyłem też znacznie bardziej subtelny, ale za to dłuższy warkocz gazowy. Jego długość oceniłem na 0.4 stopnia, a świecił on w kącie pozycyjnym około 165 stopni. W trakcie, kiedy obserwowałem kometę, bardzo blisko mnie przeleciał jakiś ptak. Był na tyle blisko, że usłyszałem dość wyraźnie łopot jego skrzydeł. Ze względu, że patrzyłem akurat w okular, nie miałem pojęcia, cóż to mogło być. Zagadka wyjaśniła się jednak dość szybko - po kilkunastu sekundach ze szkółki leśnej, obok której sie znajdowałem "psyknęła" kilka razy słonka. Kilkanaście minut później, podczas krótkiej przerwy, kiedy gapiłem się w niebo gołym okiem, tuż nad moją głową przeleciała bezszelestnie i majestatycznie jakaś duża sowa, zakrywając mi na chwilę sporą część nieba. Sowa zawróciła tuż za mną i odleciała w kierunku drzew. Nad ranem przyjrzałem się jeszcze kilku mgławicom z filtrem O-III. Najpierw obejrzałem mgławicę NGC 6888 (Crescent), która znów wyglądała pięknie i pokazała sporo struktury. Później sporo czasu poświęciłem kompleksowi mgławicy Veil. Oprócz fantastycznych, pełnych drobnych detali NGC 6960 oraz NGC 6992 i NGC 6995, wyraźnie widoczne były NGC 6974, NGC 6979, Trójkąt Pickeringa (Simeis 3-188), IC 1340 oraz kilka innych słabych fragmentów. Odnalazłem też mgławicę Abell 39 w Herkulesie. Była ona widoczna zarówno z filtrem jak i bez niego, choć w filtrze kontrast był zauważalnie lepszy. Na koniec, kiedy już zaczynało świtać, rzuciłem okiem na kilka innych znanych obiektów i przed godziną 3:30 zakończyłem obserwacje. Kiedy pakowałem już sprzęt, w oddali kilka razy ryknął jeszcze jeleń, a nieco bliżej "zaszczekała" sarenka.
  7. Tydzień temu, w nocy 29/30 marca wybrałem się na obserwacje do miejscowości Osławica, kilka kilometrów na południe od Komańczy. Towarzyszyli mi mój brat Wojtek oraz MaciekM. Miejscówka ta znajduje się około 50 km w linii prostej od Krosna i nieco ponad 30 km w linii prostej od Sanoka, dzięki czemu niebo jest tam naprawdę bardzo dobre (znacznie lepsze niż na Koskowej Górze, czy Przełęczy Szklarskiej na południe od Krosna). Obserwacje rozpoczęliśmy dość późno bo dopiero przed 23, z tego powodu nawet nie próbowałem już polować na kometę C/2014 E2 (Jaques), którą planowałem tej nocy złapać. Na miejscu co prawda byliśmy wcześniej, ale trochę czasu zajęło nam kolimowanie teleskopu. W trakcie ja i Maciek zajęci byliśmy kolimowaniem teleskopu, Wojtek wybrał się do pobliskiego lasu na nasłuchiwanie sów. Niedługo po tym, kiedy poszedł, z lasu zaczęła pięknie pohukiwać włochatka. Chwilę później swoje śpiewy zaczął też puszczyk (którego Wojtek po północy zwabił w nasze okolice) oraz sowa uszata. Poniżej opis ciekawszych obserwacji astronomicznych z tej nocy (teleskop = Taurus 330, lornetka = Nikon Action 10x50EX): C/2012 K1 (PANSTARRS) - kometa całkiem ładnie widoczna w teleskopie, jasna, mocno skondensowana, lekko rozciągnięta, z krótkim i dość słabym warkoczem. Jej jasność oceniłem już na 10.3 mag. W tych warunkach była też dostrzegalna w lornetce jako rozmyty, niebyt duży obiekt o jasności około 10.0 mag. C/2012 X1 (LINEAR) - kometa ciągle bardzo ładna, wyraźnie widoczna w lornetce, w której jej jasność oceniłem na 8.0 mag. W teleskopie bardzo jasna, dość duża, z wyraźnym, choć niezbyt jasnym warkoczem. C/2013 R1 (Lovejoy) - kometa znacznie osłabła w ciągu ostatnich kilku tygodni. Po warkoczu nie ma już śladu, a głowa komety jest już tylko średnio skondensowana. Jej jasność oceniłem na 10.2 mag. SN 2014J - supernowa w M 82 nadal widoczna, choć teraz już dość słabo i jedynie w większych powiększeniach. Tej nocy jej jasność oceniłem na 13.7 mag. Gdyby nie fakt, że świeci w jasnej części galaktyki, można by ją było obserwować jeszcze pewnie ładne kilka-kilkanaście tygodni. NGC 4618 i NGC 4625 - bardzo ładna para galaktyk. Natrafiłem na nie przez przypadek, choć w domu zorientowałem się, że znajdują się one na mojej liście obiektów, które chciałbym zobaczyć. Jaśniejsza z galaktyk - NGC 4618 bardzo jasna, o nietypowym kształcie. W małym powiększeniu (67x) wyglądała jak lekko spłaszczony owal, którego jedna połowa była zauważalnie jaśniejsza od drugiej. W większych powiększeniach (114x i 182x) galaktyka wygladała bardziej jak litera "U", przy czym jedna z jej częśći była jaśniejsza i grubsza niż druga. Zdjęcia pokazują, że jest to galaktyka spiralna, która ma tylko jedno wyraźne ramię. Sąsiednia NGC 4625 była znacznie słabsza, ale i ona w dużym powiększeniu wydawała się mieć mocno niejednorodną strukturę. Zdecydowanie muszę wrócić do tych galaktyk! NGC 6888 (Crescent) - nigdy jeszcze nie widziałem tej mgławicy tak dobrze. Szukałem jej z pamięci w powiększeniu 67x z filtrem O-III. Kiedy na nią natrafiłem, w pierwszej chwili pomyślałem, że to musi być jakiś inny obiekt. Mgławica wyglądała jak niemal pełny owal, o ciemniejszym wnętrzu. Co więcej, brzeg tego owalu nie miał jednorodnej jasności, a połowa jego wnętrza była zauważalnie jaśniejsza od drugiej. W powiększeniu 114x pojawiły się słabe szczegóły we wnętrzu mgławicy, za to najsłabsza południowo wschodnia część brzegu przestała być widoczna. NGC 4874 i NGC 4884 - dwie najjaśniejsze galaktyki gromady galaktyk Abell 1656 w Warkoczu Bereniki. Przy powiększeniu 67x, w polu widzenia widoczne jeszcze kilka galaktyk należących do tej gromady. W większych powiększeniach okazuje się, że małych, słabych galaktyk jest tam znacznie więcej. Kiedyś trzeba będzie pobawić się w identyfikację tych drobiazgów. Kompleks mgławicy Veil - coś wspaniałego! W filtrze O-III oprócz bardzo wyraźnej NGC 6960 oraz NGC 6992-5 mnóstwo innych mgławic. Kiedyś trzeba na ten kompleks wreszcie poświęcić z godzinkę lub więcej. Około godziny 2:50 (Czasu "zimowego), na południowym horyzoncie, dostrzegłem gołym okiem słabiutką gwiazdkę. Lornetka pozwoliła mi się upewnić, że nie jest to przywidzenie, co więcej pokazała, że są to dwie bliskie sobie dość jasne gwiazdy. Okazało się, że to parka mu1 i mu2 Sco. Najciekawsze jest jednak to, że te gwiazdy znajdowały się w tym momencie zaledwie 1.5 stopnia nad prawdziwym horyzontem i to w samym środku lekkiej łuny od pobliskiej malutkiej miejscowości Nowy Łupków (~400 mieszkańców, ze 20 latarni). Niewiele później zza horyzontu wychyliły się lambda Sco (Shaula) oraz ups Sco, obydwie widoczne gołym okiem od momentu wschodu na wysokości prawdziwiej 1-2 stopnie. Przed świtem gołym okiem stały się także widoczne gromady M 6 oraz M 7, pięknie prezentujące się w lornetce. W pewnym momencie (o godzinie 3:25) stwierdziłem ze zdziwieniem, że zrobiło się znacznie jaśniej niż było jeszcze kilkanaście minut wcześniej. W tamtej chwili Słońce ciągle jeszcze było prawie 18 stopni pod horyzontem, jednak w tak ciemnym miejscu już było widać, że nieuchronnie zbliża się jego wschód... Oprócz wymienionych tu obiektów obserwowaliśmy oczywiście mnóstwo innych bardziej znanych. Szczególne wrażenie wywarły na nas M 51, M 101 i NGC 6946, wszystkie z pięknie widocznymi ramionami spiralnymi. Ramiona spiralne były też dostrzegalne w M 81, która w tych warunkach miała olbrzymie rozmiary.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)