Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'droga mleczna' .
-
Wielka Szczelina (ang. Great Rift) to rozległy kompleks ciemnych obłoków pyłowych rozciągający się wzdłuż płaszczyzny Drogi Mlecznej, czyli jej galaktycznego równika. Międzygwiazdowy pył składający się na Wielką Szczelinę występuje pomiędzy Układem Słonecznym a ramieniem Strzelca w odległości kilku tysięcy lat świetlnych. Według szacunkowych obliczeń, materia obłoków i strumieni pyłu ma masę 1 miliona mas Słońca. Latem w pogodne bezksiężycowe noce, na przejrzystym niebie z dala od sztucznych świateł Wielka Szczelina jest widoczna nieuzbrojonym okiem jako ciemny pas dzielący wstęgę Drogi Mlecznej na dwa warkocze. Struktura pyłu jest niejednorodna, miejscami układa się w fantazyjne kształty, a niekiedy jest tak gęsta, że niemal zupełnie przesłania światło gwiazd naszej Galaktyki; gdyby nie obecność Wielkiej Szczeliny, Droga Mleczna byłaby o wiele jaśniejsza na ziemskim niebie. Kompleks ciemnych mgławic jest dobrze widoczny od konstelacji Łabędzia, ale jej najefektowniejszy fragment obserwowany z Polski biegnie przez gwiazdozbiory Orła (po lewej) i Wężownika (po prawej), rozszerzając się ku dołowi w kierunku Strzelca, który latem z naszych nizin ledwie ślizga się wzdłuż południowego horyzontu. Spoza strumieni ciemnego pyłu przebijają obłoczki ulotnego światła wyglądające niczym mgiełki, lecz w rzeczywistości są skupiskami miliardów gwiazd w odległości wielu tysięcy lat świetlnych. Jednym z najjaśniejszych tego typu obiektów jest Chmura Tarczy, na zdjęciu widoczna u dołu po lewej stronie. Podobne pasy ciemnych obłoków są obserwowane również w płaszczyznach innych galaktyk spiralnych (np. M31). Czasami Wielka Szczelina zwana jest też Ciemną Szczeliną, ale nie należy jej mylić z Ciemną Rzeką (ang. Dark River) ? mgławicą wchodzącą w kompleks Rho Ophiuchi. Zdjęcie jest efektem dwóch sesji przy okazji łapania ubiegłorocznych Perseidów (11 i 12 sierpnia 2021 r.) nad Jeziorem Gopło. W sumie do obróbki nieba poszło 40 klatek po 150 s. każda, a na horyzont złożyło się 20 ekspozycji po 90 s. Ustawienia sprzętowe te same dla obu komponentów obrazka: Nikon D700 + Sigma Art 40 mm DG HSM f/1.4 przymknięta do f/2.8, ISO 800. Prowadzenie za gwiazdami: AstroTrac 360 (Camera Tracker), a horyzont ? wiadomo ? ze statywu. Obróbka: PixInsight 1.8.8, a przygotowanie do publikacji w Internecie: NX-D oraz PS4. Czystego nieba! ?
-
- 3
-
- droga mleczna
- great rift
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kochani! Od bogactwa planet na wakacyjnym niebie może zakręcić się w głowie! Saturn, Jowisz, Mars i Wenus jak na dłoni... Poza tym, Uran i Neptun przez lornetkę. Ale to nie wszystko. Na sierpniowym firmamencie A.D. 2022 można wypatrzyć też najjaśniejszą planetoidę - Westę. Szlakiem planet wędruje Księżyc, który nabiera największej mocy w noc maksimum Perseidów. I choć jego blask bardzo utrudni obserwacje, nie oznacza to wcale, że stoimy na straconej pozycji. "Spadające gwiazdy" zdążą spełnić nasze życzenia ? W trzeciej dekadzie sierpnia wieczory są już bezksiężycowe i wtedy na scenę gwiezdnego teatru wkracza Droga Mleczna. Na niej są polskie znaki. Jakie? O tym opowiada nasz filmowy kalendarz astronomiczny. Zapraszam! ?
- 2 odpowiedzi
-
- 2
-
- droga mleczna
- kalendarz astronomiczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kochani! Wreszcie miałem kapkę czasu, by poskładać jedno z ujęć tegorocznych perseidowych nocy. Kadrowałem fragment Drogi Mlecznej z gwiezdną chmurą Tarczy Sobieskiego i licznymi obłokami pyłowymi licząc - jak co roku, o święta naiwności! - na obfity połów "spadających gwiazd" ? Z 24 90-sekundowych subekspozycji wyszedł jeden przyzwoicie jasny ślad celujący akurat do Tarczy ? A wisienką na torcie jest RS Ophiuchi, która akurat 10 sierpnia (kiedy zbierałem materiał) była jeszcze na tyle jasna, że znad Gopła dało się ją wypatrzeć gołym okiem na granicy widoczności (w każdym razie takie miałem wrażenie). Czystego nieba!
-
- 5
-
- droga mleczna
- perseidy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie! Zamieszczam fotkę słynnego fragmentu naszej Galaktyki wykonaną w nocy z 12/13.08.2021. Sigma A 35/1.4, aparat Nikon Z6 F/2.8, 40 x 120 sek. ISO 1600. Prowadzenie na SA Obróbka: Sequator, PS Jak zwykle będę wdzięczny za opinie i uwagi co do obróbki ? Pozdrawiam!
- 3 odpowiedzi
-
- 8
-
- droga mleczna
- sigma 35
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tak więc w weekend odwiedziłem w końcu Bieszczady :) Ostatnio jak tam byłem, to mnie nie wypuszczali na zewnątrz po dobranocce ;) O wrażeniach ciemnego nieba nie muszę pewnie opowiadać, bo większość z Was już tam (świadomie) była, bądź jeździ regularnie :) (tym drugim szczerze zacząłem już zazdrościć ;) ) Wiem, że po okolicy 'grasowało' jeszcze kilku kolegów z FA, pozdrawiam :))) Pierwszy raz (tak w ogóle pierwszy raz) fotografowałem Drogę Mleczną :) Pogoda dopisała w 2 noce i poczyniłem w sumie 3 ujęcia, jedno jeszcze po drodze w Bieszczady z Łapszanki (świetne miejsce), a dwa już na miejscu. To jest to ostatnie ujęcie, ale obrobione jako pierwsze :) Wykonane: 11.04.2021 Sprzęt: Nikon D750 (mod) uzbrojony w Sigmę A 14-24mm, posadzony na SW Star Adventurerze (Eksperymentalne) ekspozycje: 6x240s, 9x180s, 1x120s + tło 3x120s Całość robiona na 14mm ale musiałem cropować. Składanie i pp: PixInsight + PS Ewentualne porady poprawkowe mile widziane - mam jeszcze 2 ujęcia do złożenia ;)
- 7 odpowiedzi
-
- 23
-
- droga mleczna
- drogamleczna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie! Podobno, co dzieje się w Vegas powinno tam zostać. Niemniej, postanowiłem podzielić się z Wami jednym zdjęciem wykonanym w okolicy tego miasta. Fotka zrobiona Samyangiem 14mm F/[email protected]. ISO 500, czas 4 min (osobno dla tła i nieba). Aparat Nikon D750. Prowadzenie na SA. Pomimo, że ta wdzięczna miejscówka zlokalizowana jest około 25km na południe od miasta, to jednak zanieczyszczenie światłem wciąż trochę dawało się we znaki. Dlatego, podczas obróbki zmniejszyłem balans bieli do 4100K, w związku z czym niebo przybrało niebieskiego koloru. Miłego oglądania! Pozdrawiam i jak zwykle liczę na szczere uwagi ?
-
Witam Drogich Forumowiczów! Całkiem niedawno rozpocząłem przygodę z astrofoto. Swoją drogą, nie spodziewałem się, że to aż tak trudna dziedzina fotografii, aczkolwiek dająca dużo frajdy i satysfakcji w momencie jak coś sensownego zaczyna wychodzić ? Poniżej chciałbym się z Wami podzielić dwoma zdjęciami DM, jakie udało mi się wykonać podczas minionego lata. Pierwsze zostało wykonane nad Zalewem Koronowskim, w miejscowości Gostycyn, w bardzo malowniczo położonym ośrodku PTTK - Nogawica. Zdjęcie wykonane moim zestawem tzw. "podróżnym", na który składa się: NIKON D750, Samyang 14mm, f/2, montaż Star Adventurer, osadzony na całkiem stabilnym trójnogu Manfrotto, z serii 055. Zdjęcie składa się z dwóch klatek o czasie naświetlania 4 min każde (osobno dla nieba i dla terenu). Obróbka w Photoshop. Drugie zdjęcie natomiast zostało wykonane w okolicy Torunia. Jakoś tak spontanicznie nazwałem je "Wychodząc z lasu". Foto wykonane na tym samym zestawie, czas naświetlania 5 min dla każdej klatki (niebo z prowadzeniem na SA, teren oczywiście bez). Dość intensywny jak widać light painting latarką ? Jestem ciekaw Waszych opinii lub sugestii, co mógłbym ewentualnie zrobić lepiej. Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki. Pozdrawiam, Michał
- 7 odpowiedzi
-
- 10
-
- astrofotografia
- dm
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kochani! Zapraszam pod sierpniowe niebo z Drogą Mleczną w nowym kształcie...
-
- 2
-
- droga mleczna
- kalendarz astronomiczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć. To mój pierwszy wpis na forum, więc proszę o wyrozumiałość. Wypada napisać kilka słów o sobie żeby nie pozostać tak do końca anonimowym. Astronomią interesuję się od przeszło 26 lat i choć to niemało czasu, bo ponad 1/2 mojego życia to nie mogę powiedzieć, że zbyt często obserwuję. Pogoda, inne zainteresowania, środek miasta i w końcu brak czasu robią swoje. Mimo to muszę stwierdzić że jak mnie siekło za młodu to nie puszcza do teraz. Wiem, że tak już zostanie do końca życia. Kiedyś, czyli jak miałem jeszcze mleko pod nosem, kupiłem sobie na giełdzie od Rosjan małego Newtona. "Alkor" bo o nim mowa, jest zapewne dobrze wszystkim tutaj znany. To małe (65mm) ustrojstwo dostarczyło mi tyle frajdy, że nie sposób tego opisać. Pamiętam jak pierwszy raz obserwowałem Jowisza, potem wielokrotnie Saturna, Marsa i Wenus. Wtedy właśnie łyknąłem bakcyla no i było po mnie. Popłynąłem. Chyba po około dwóch latach użytkowania tego słodkiego maleństwa kupiłem większy teleskop. Tał-1 o średnicy 110mm ponownie został kupiony od Rosjan i oczywiście też na giełdzie, bo przecież w Małej Moskwie sklepu z takim sprzętem nie było. Cena za jaką wyłuskałem go od sprzedawcy opiewała na równowartość 100 dolarów amerykańskich. Byłem zachwycony, jednak podczas pierwszego spojrzenia w okular doznałem lekkiego rozczarowania. Okazało się że Tał powiększa tylko trochę więcej niż Alkor. No cóż, wtedy jeszcze nie wiedziałem do końca o co chodzi. Zrozumiałem to bardzo szybko któregoś zimowego wieczoru w trakcie obserwacji M42. Dzięki większej średnicy byłem już w stanie obserwować z domowego ogródka takie obiekty jak; w/w M42 , M43, M13, M27, M31, M57, M45, M16, M17 czy M8. Wszystkie obserwacje przeprowadzałem z domu lub koło domu. Na pocz. lat 90-tych nie było w okolicy jeszcze tylu świateł a i mój wzrok tzn. zasięg gwiazdowy był znacznie lepszy. Tak minął mi czas szkoły średniej. Dzisiaj wybudowano stadion, w parku małe boisko i rozświetlono drogi. Obserwacje DS-owe z miasta mijają się z celem, ale można od biedy obserwować Księżyc, Słońce czy niektóre planety. Okres studiów przerwał pasję, gdyż wyjechałem z rodzinnej Legnicy i zwyczajnie nie było kiedy patrzeć w niebo. Teleskop powędrował w kąt i zaczął obrastać kurzem. Szczerze powiedziawszy myślałem, że na dobre pożegnałem się z astronomią. Wszystko potoczyło się jednak inaczej a to za sprawą mojej przyszłej żony, którą poznałem jeszcze w czasie studiów. To Ona zaraziła mnie miłością do gór a jest to pasja równie piękną i wciągająca jak astronomia. Ci co zasmakowali tego chleba doskonale wiedzą o czym mówię. Pewnej jesieni moja piękniejsza połowa, poinformowała mnie, że w Górach Izerskich koło Świeradowa organizowane są "Astro Izery", czyli cykliczne spotkania miłośników astronomii połączone z wykładami i obserwacjami nieba. Trafiła na to przypadkiem kiedy była na gorskim wyjeździe z koleżankami. Nie wdając się w szczegóły powiem tylko, że uczestniczyliśmy dwukrotnie w tych spotkaniach. Góry i astronomia. Niezły pomysł. Pierwszy raz po długiej przerwie mogłem znowu popatrzeć przez teleskop. Stara miłość nie rdzewieje i czasem wraca z podwojoną mocą. Tak też się stało. Przy pierwszej okazji postanowiłem popatrzeć na Jowisza przez swojego starego 110mm-wego przyjaciela, jednak tu czekała mnie przykra niespodzianka. Obraz jaki zobaczyłem daleko odbiegał od tego sprzed lat. Mój sprzęt już nie nadawał się do prowadzenia jakichkolwiek obserwacji. Podjąłem decyzję o zakupie czegoś nowego. Tylko co tu wybrać? Summa summarum rozpocząłem gorączkowe poszukiwania w sieci i tu znowu konsternacja. Natłok nowych informacji oraz nieznanych mi pojęć wręcz przytłaczał. No tak, świat poszedł do przodu a ja wypadłem z obiegu i zostałem z tyłu. To już nie był bazar z Rosjanami gdzie sprawa wyglądała prosto. Bierz Pan co jest albo spadaj. Dwa lata zajęło mi zbieranie pieniędzy, zaznajamianie się z tym co jest teraz na rynku i niejako ogarnięciem tematu. To miał być sprzęt typowo do obserwacji wizualnych, jak najbardziej uniwersalny na nasze polskie warunki oraz w miarę mobilny. Miał łączyć w sobie cechy teleskopu planetarnego i DS-wego. Cholera, przecież nie ma takiego. Pewnie zastanawiacie się co wybrałem? Nie wybrałem Newtona. Kupiłem krótki achromat 152 mm z Teleskop Service. Mam go już dwa lata i jak na razie nie żałuję decyzji. Znam jego słabe i mocne strony. Nie jest to sprzęt idealny ale chyba najlepiej łączy w sobie to wszystko czego oczekiwałem. Apertura nie powala wielkością, coś za coś. Większość obserwacji przeprowadzam poza miastem z terenów Parku Krajobrazowego Chełmy. To chyba jedyne najciemniejsze miejsce w okolicy. Średni zasięg gwiazdowy w pogodną noc oscyluje w przedziale 5m-6m, co oczywiście nie oznacza, że ktoś obdarzony lepszym wzrokiem nie dostrzegłby gwiazd o mniejszej jasności. Obserwowałem już różne obiekty, jednak do tych bardziej wymagających należy zaliczyć Mgławicę Rozeta, Pacman i Płomień. Generalnie staram się wycisnąć z tej tuby ile się da. Chcę Wam jeszcze napisać jak dwie pasje potrafią się przenikać. Otóż zeszłego lata wybraliśmy się z przyjaciółmi na trekking po Kaukazie. Gruzja to wspaniały kraj. Piękne góry, świetne jedzenie i bardzo życzliwi ludzie. Jest jednak jeszcze coś obok czego nie sposób przejść obojętnie. Pewnie się już domyślacie. Tak, to ciemne, bardzo ciemne niebo. Kraj jest słabo zelektryfikowany a w obszarach wiejskich panują raczej egipskie ciemnośći. Życzę każdemu miłośnikowi astronomii żeby chociaż raz coś takiego zobaczył. Nie chcę wyjść na próżniaka, ale poprostu trudno o czymś takim zapomnieć. Na wysokośći prawie 3000 m.n.p.m. w sercu gór z dala od jakichkolwiek siedlisk ludzkich obraz naszej Drogi Mlecznej robi niemałe wrażenie nawet na kimś kto już ją widział wielokrotnie. Kiedy pierwszy raz zgasiłem latarkę to zdawało mi się, że niebo jest zachmurzone, jednak to nie były chmury tylko ramię naszej galaktyki. Widok jakby sam Michał Anioł wykuł ją z białego marmuru. To już nie była jasna smuga tylko wyraźny twór o mocno poszarpanych krawędziach i bardzo dobrze widocznych strukturach. Brak jakichkolwiek sztucznych świateł i łuny skutkował widocznością 180-st. Konstelacja Strzelca już lekko zachodziła a i tak tam było najjaśniej. Łabędź był prawie w zenicie z widoczną jak na dłoni ciemną szczeliną. Żeby nie zełgać, ale wydaje mi się, że mgławica Motyl i Ameryka Płn. były dobrze widoczne gołym okiem bez potrzeby zerkania. Sama Droga była tak jasna, że zdawała się wręcz rozświetlać niebo i okolicę. Nie dziwię się, że żuki nawigują za jej pomocą. To była piękna rekompensata za te wszystkie deszczowe dni w kraju i coś mnie korci żeby wziąć następnym razem ze sobą małą lornetkę. Paradoksalnie gdybym nie zainteresował się górami to jako miłośnik astronomii nigdy bym czegoś takiego nie zobaczył. Pozdrawiam.
- 1 odpowiedź
-
- 7
-
- achromat 152mm
- alkor
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wróciłem właśnie z urlopu w Bieszczadach, gdzie w tym roku niebywale dopisała pogoda - 5 nocy obserwacyjnych na 7 pobytu W związku z powyższym popełniłem kilka fotek, którymi chciałem się z Wami podzielić. Wszystko wykonane Canonem 6D niemod. oraz obiektywem Samyang 14 mm 2.8 i teleskopem FSQ-85ED. Na początek Droga Mleczna i tysiące kwiatów w ogrodzie Kamiennego Dworu w Krzywym koło Cisnej. To nasza ulubiona miejscówka, do której zawsze chętnie wracamy. Po 23 światła gasły i robiło się zupełnie ciemno. Warunki porównywalne do Roztok Górnych, choć nieco niżej n.p.m. W piątek wybrałem się w odwiedziny do wymienionych Roztok na mini zlot który tam się odbywał. Przy okazji cyknąłem szybką fotkę M31, ponieważ ostatnie jej zdjęcie zrobiłem w 2009 r. Pozdrowienia dla wszystkich którzy tam byli, lub wydaje im się, że byli Mam jeszcze 3 zdjęcia, które potem tu dorzucę. Bieszczady to po Chile i La Palmie zdecydowanie najlepsza miejscówka w jakiej byłem. Choć wilgoć tu spora, niebo było wprost genialne! No i te dzienne wędrówki po bezdrożach Otrytu i doliny górnego Sanu... ech Pozdrawiam
-
Cześć! Na początek uświadomię Was, że niestety nie mam talentu do opisywania relacji, a moje pióro nie jest lekkie tak jak innych osób na tym forum. Niemniej jednak chcę się podzielić z Wami krótką relacją z tegorocznej wyprawy do RPA . PS. Jeżeli ktoś chciałby się o coś zapytać lub zwyczajnie o czymś interesującym Was zapomniałem napisać to proszę o komentarz lub wiadomość na priv. Gdzie? Kiedy? Kto? Pogoda i warunki mieszkalne. Farma przesympatycznego Wouter'a, który osoby znane z tego i innych forum gościł nie pierwszy raz. Farma około 3000 ha, oddzielona płotem, tak żeby żadna dzika zwierzyna nie zjadła nas nocą (choć, niektóre zwierzaki i tak potrafią napędzić stracha w nocy ). Lokalizacja farmy to jakieś 30 km nad miastem Modimolle (hehe, sam dokładnie nie wiem, zadupie straszne ) Wylot z Warszawy 19.06.2017 - powrót 28.06.2017. Dla niektórych podróż trwała niecałe 24h, dla innych ponad 30... Pojechaliśmy w pięć osób, jeśli wyrażą zgodę to jak najbardziej przytoczę ich nicki czy imiona . Liczba osób całkowicie maksymalna jak na tamte warunki. Pogoda... Mogę powiedzieć, że nie każdy dzień był w 100% pogodny, ale gdy przychodziła noc... 98% czasu to niebo całkowicie bezchmurne z taką przejrzystością o której możemy zwyczajnie w PL pomarzyć :(. W sumie pogoda przeszkodziła nam łącznie w około 3.5 godzinach podczas całego wyjazdu! Temperatura w dzień osiągała nawet 25*C a w nocy spadała czasami do 5. Rozbieżność duża, choć pierwsze noce były ciepłe. Warunki, w których mieszkaliśmy. Luksusów nie było, ale jak na sawanne było wyśmienicie. Lodówka, prąd, gorąca woda i czynna toaleta - nic więcej nie potrzeba, nie po to tam jechaliśmy, hehe Czym obserwowałem: Do obserwacji południowego nieba zabrałem cztery lornetki: Malutką 2,3x40 - świetna lornetka z gigantycznym powiększeniem, Troszkę większą 7x35 Nikon Action EX, Zwyczajną 10x50 Nikon Action EX, Sporą 100mm kątowe TS Wrażenia z obserwacji lornetkami 2,3x40 ; 7x35 ; 10x50. Może zacznę od tego gdy pierwszy raz zobaczyłem to niebo to z moich ust padły dwa słowa: kur** ma*. Jak ktoś nie był na południu pod ciemnym niebem to nie jest sobie w stanie jasności drogi mlecznej wyobrazić. Ten kto był, wie o czym piszę, hehe. Zacznę może od lornetki nr 1. To małe cudo można porównać do tego jakby nasz znajomy okulista przepisał nam okulary z mocnym powerem :). Z tą różnicą, że te okulary wcale nam nie dokuczają. Człowiek patrząc przez tą lornetkę widział dosłownie 3x więcej gwiazd, a tych było tam mnóstwo... Droga mleczna na leżaku wymiatała :). Jej jasne części przecinały się z kosmatymi czarnymi mgławicami,których specjalistą był jeden z naszych wycieczkowych wariatów . Lornetka nr 2. Generalnie wrażenia podobne: Nadal gigantyczne pole, większe powiększenie i zdecydowanie lepsza jakość obrazu, który od razu powalał. To co mi się wydawało na początku gdy oglądałem niebo przez 2,3x40, za "niesłychane" i "niesamowite" tutaj dopiero okazywało się niesłychanym i niesamowitym. Mnogość gromad otwartych, mnogość gwiazd, a przede wszystkim ta jasna, błyszcząca droga mleczna, poszarpana kosmykami ciemnych mgławic... szkoda, że czasu nie było na zgłębianie ciemnych mgławic, ale na 100% wrócę pod to niebo, więc nic straconego :). Lornetka nr 3. To już całkiem spore powiększenie jak na to niebo i wielu osobom już taka lornetka by wystarczyła w tych warunkach... no ale nie mi . Galaktyki, mgławice, kulki i otwarte wyskakiwały jak nigdzie w Polsce. Drcga mleczna nabierała już zupełnie innych "wymiarów". Czuło się jakby się w nią wchodziło i zgłębiało... Po prostu must have na takiej wyprawie. Jeżeli poprzednie lornetki można przydzielić do zbioru instrumentów, którymi po prostu okalamy przepiękne niebo południowe, tak ta lornetka może służyć już konkretnym celom. Tak też było i u mnie. Stanowiła back up dla mojego głównego instrumentu optycznego.. TS 100mm 45*. Zanim namierzyłem coś moją największą lornetką to na pierwszy ogień leciała właśnie ta lorneteczka. Widoki fenomenalne, super kontrast, mgławice zabijały :). Wrażenia z obserwacji TS 100 mm 45*. Na wstępie powiem, że wiele osób mówiło, że ta lornetka nie przeżyje podróży do RPA, że to moloch, nieporęczne i generalnie lepiej coś sobie wynająć na miejscu. Niestety akurat na tej farmie nie można niczego wynająć, więc determinacja do zabrania czegoś dużego była jeszcze większa. Ba, lornetkę kupiłem specjalnie na ten wyjazd. I chyba moim celem tej krótkiej relacji jest odpowiedzenie ciekawskim ludziom czy opłaca się targać taki sprzęt na drugi koniec świat i czy to możliwe . Jeżeli ktoś doczytał do tego momentu i nie chce mu się dalej a liczy na odpowiedź to odpowiem szybko: TAK! Natomiast Ci, którzy nadal chcą czytać zapraszam do skrolowania w dół Nie żałuję ani złotówki, a jeśli ktoś się zastanawia nad wyjazdem na dalekie południe i zastanawia się czy kupić taką lornetkę to powiem, że bez niej nie wyobrażam sobie tego wyjazdu (a przynajmniej nie wyobrażam sobie, od czasu gdy zobaczyłem nią pierwsze obrazy). Opisywać lornetki nie będę, to łatwo znaleźć w internecie. Ok przejdźmy do meritum czyli opisu kilkudziesięciu obiektów: Zacznę z grubej rury NGC 3372 - Zanim opiszę to co mam zapisane na dyktafonie parę słów? Widziana oczywiście wszystkimi lornetkami i gołym okiem. Potężna mgławica. Jeśli M42 wydaje się duża to powiem Wam, że z powiększeniem 20x i 2x filtr uhc lumicon dała najpiękniejszy widok jaki widziałem w życiu. Jeśli ktoś nie wierzy, to jako dowód dodam, że podczas naszego pobytu odwiedziły nas 4 osoby mieszkające na stałe w RPA, które również interesują się amatorską astronomią. Jedna z nich posiada nawet sct16? (niestety nie było sctka na miejscu), ale nawet według niej takiego obrazu 3D, takiego kontrastu, takiego szerokiego ujęcia a przy okazji tak dokładnego nie widział nigdy i że to zdecydowanie najpiękniejsza rzecz jaką widział jeżeli chodzi o rzeczy astrowizualne. Ehhh i tak faktycznie było. Doszło do tego, że podczas robienia nam zdjęć grupowych następnego dnia na tle drogi mlecznej, ceną było ustawienie lornetki z filtrami na eta carine dla nich i dla ich żon . A w dyktafonie mam nagrane dokładnie to, chociaż tak jak mówię, bardzo słabo opisuję to co widzę: "Nie mieści się w lornetcę, jest tak wielka. Może zacznę ją opisywać od prawej strony, przesunę lornętke. Po prawej od eta cariny to po prostu wygląda jak strumień rzeki wpływający do morza, delta rzeki, która wpływa do czarnego morza. Na prawo trochę dalej widać przy takich dwóch gwiazdkach i chyba gromadzie otwartej widać jakąś mgławiczkę od niej. W lewo przechodząc widzimy centrum eta cariny. Zaczyna się ono tak jakby przy najaśniejszej gwiazde w EC na prawo są znowu 2 jaśniejsze gwiazdki za którymi ciągnie się smuga, która przypomina mi mewę. Przechodzi dalej na prawo, tak daleko, że znowu potrzebny jest ruch lornętką. Trzeba przesunąć znowu trochę w prawo i do góry. Nadal widać mgławicę. Powrót do środka. Pod główną gwiazdką widać pociemnienie, które rozdziela jakby tę górną część EC. Przesuwam lornetkę na lewo. Znowu taki ciemny obszar,przy przypomina deltę tyle, że tutaj jaśniejszy obszar jest w środku tego ciemniejszego morza. Zatopione jest tam wiele gwiazdek. Zwłaszcza zerkaniem. Teraz lornetką na dół cały. Widać dużo poszarpań, które wprost rozrywają mgławicę. Nie jest to do opisania jak wielka jest tutaj ta mgławica. Orion wydaję jakieś 5-7x mniejszy z niewyobrażalnie mniejszą ilością detali. Hmmm starałem się przepisać to co mówiłem na dyktafonie, ale ciężko nadążać :). Czas nagli. Dzisiaj reszta. PS2. Jutro dodam już jakieś zdjęcia. Pozdrawiam, KK
- 13 odpowiedzi
-
- 21
-
Lecimy dalej z cieplejszymi klimatami. Mozaika gwiazdozbioru Łabędzia złożona z 6 fragmentów. Każdy fragment to kilkadziesiąt klatek po 120s. Robione Canonem 5D mkII + Canon 100mm f/2 (na f/4). Jeśli za bardzo pojechałem to mówcie, bo bardzo możliwe, że spędziłem zbyt wiele godzin nad tym. Chciałbym też niedługo dorzucić wersję opisaną. Jest to moja pierwsza taka mozaika więc nie wszystko jest dopracowane. Wersja mała: wersja większa:
- 2 odpowiedzi
-
- 15
-
Trójkąt Letni - olbrzymi znak letniego nieba północnego - tworzony przez gwiazdy: Vega, Deneb i Altair. Mozaika 2 kadrów. Pięknie widoczna materia która skutecznie gasi cienką już w tym rejonie drogę mleczną. Canon, 50mm - materiał zbierałem ponad 3h wybierając potem klatki na których nie było cirrusów lub chmur ogólnie. I jeszcze ile z tej naszej kochanej drogi widać gdy ustawimy się w płaszczyźnie dysku galaktycznego. To ten jasny trójkąt pizzy po prawej.
- 2 odpowiedzi
-
- 12
-
Zdjęcie zrobione 29.06.2016 ok. godz. 00:04 w okolicach Łodzi (ok. 30 km od miasta ) Na zdjęciu przypadkiem złapała się satelita oraz przelatujący samolot . Sprzęt: Eq3-2 z napędem i Nikon D3200 Parametry Czas naświetlania 266.6s f3.5 ISO 1600
-
- 1
-
- droga mleczna
- eq3-2
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas ostatniego zlotu astronomicznego w Stężnicy w Bieszczadach zrobiłem tylko jedną fotkę - centrum naszej galaktyki. Droga Mleczna pod tym smolistym niebem jest niesamowita - aż szyja boli od gapienia się na ten świetlisty szlak. Na matrycy w 3 minuty naświetla się tyle detalu co w 5 minut pod podmiejskim niebem a kontrast jest niesamowity. Canon 500D + Samyang 14/2,8 @3,5 na Vixen Polarie 6 x 180 sekund / ISO1600 PS: ta najjaśniejsza "gwiazda" po prawej to Mars
- 3 odpowiedzi
-
- 19
-
- (stężnica)
- bieszczadach
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pocztóweczka z czterodniowego wypadu do Roztok w lipcu. Męczył się stary poczciwy Nikon D90 + kitowy Nikkor AF-S DX VR 18-105 ustawiony na 18mm, ISO800, 1 klatka 5 minut powieszone na AstroWalkerze. Pogoda nie zachęcała, co widać na fotce w postaci chmurek, ale chyba jednak było warto spróbować.
-
Kadr przedstawia fragment Drogi Mlecznej z lekkim odchyleniem w kierunku południowego bieguna po to aby podkreślić ciemne mgławice odchodzące w tamtym kierunku Uznałem, że połowa z Fajką to ta "nasza" połowa więc ta inna cześć musi być tą "drugą". Kolejne przesunięcie tym razem w poziomie w stosunku do centrum sprzyja ukazaniu tej części która podąża w kierunku Orła a więc części widocznej u nas ( na zdjęciu kierunek na prawo ) sięgając po chmurę gwiezdną w Tarczy. Materiał zebrałem w czasie czerwcowego wyjazdu po ciemne niebo południa. Canon5D, 50mm@f5, ~2h, ISO 1600
- 4 odpowiedzi
-
- 23