Cześć wszystkim,
Z astronomią miałem raczej niewiele wspólnego- poza własnoręcznym wykonaniem w wieku 15 lat zwierciadła do Newtona. Ostatnio natchnęło mnie na zrobienie montażu do astrofoto. Zacząłem od najtrudniejszego jak mi się wydawało elementu czyli przekładni ślimakowej, a dokładnie koła ślimakowego. Ze względu na prostotę wybrałem metodę swobodnego frezowania obwiedniowego gwintownikiem. Skupiłem się na takim uproszczeniu technologii żeby udało się wykonać koła o średnicy 300mm w domu:) No i chyba się udało- na przyrządzie skleconym z płyty meblowej i ogólnie dostępnych elementów do budowy maszyn wykonałem dwa koła fi300mm, których jakość wydaje się być zadowoalajaca. Metoda okazała się być przysłowiowym samograjem: wszystko poszło tak jął miało pójść, może poza tym co nie do końca wyszło przez niechlujstwo, ale i tal jestem bardzo zadowolony. Jeżeli będzie ktoś zainteresowany to bardzo chętnie opiszę dokładnie w dalszej części wątku co i jak robiłem, mogę wstawić oczywiście zdjęcia samych kół jak i urządzenia frezującego:) Myśle, że udało mi się za pomocą na prawdę małych środków finansowych wykonać całkiem niezłe elementy montażu.
Pozdrawiam wszystkich zapaleńców ATM.