Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'obiekt tygodnia' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Istnieje wiele typów gwiazd podwójnych i wielokrotnych. Oczywiście najszerzej znane są te jasne i kolorowe, dlatego chciałbym zwrócić uwagę na nieco ciemniejsze i często pomijane, które jednak z równym powodzeniem można obserwować z miasta oraz przy świetle Księżyca. Odbiegnę nieco od standardowej konwencji cyklu O.T. i zaproponuję trzy układy o różnych stopniach trudności (oraz czwarty niewymieniony w tytule, lecz przydatny - o tym w swoim czasie). Jasności wszystkich składników zawierają się w przedziale od około 7.5 mag do 11.5 mag. Niestety ze świecą szukać o nich astrofizycznych ciekawostek, najprawdopodobniej też nie są ze sobą powiązane grawitacyjnie, skupimy się więc po prostu na własnych obserwacjach. Układy znajdują się w raczej zaniedbanym obserwacyjnie gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy. Najpierw jednak trzeba je odnaleźć, co nie jest trudne ze względu na bliskość od jednego ze Strażników Bieguna Północnego * - ciepłego olbrzyma o typie widmowym A2III, Pherkada (również gamma UMi, 13 UMi). Namierzywszy Pherkada, pobliska piękna pomarańczowa gwiazda 11 UMi wskaże nam oddaloną o 1.5° nieco ciemniejszą 9 UMi (niektórzy pewnie kojarzą położoną niedaleko niej galaktykę NGC 5832). Następnie od 9 UMi wystarczy skierować się na południe o około 40' do pięciokątnego asteryzmu, który wyrysowałem na mapie pomarańczowymi liniami. Jego dwie zachodnie gwiazdy to właśnie STF 1906 (na północy) i STF 1905 (na południu). Gwiazdy odwiedzimy w kolejności odwrotnej niż wymienionej w tytule, zaczynając od STF 1906 - moim zdaniem najłatwiejszej, a kończąc na STF 1897 - najtrudniejszej. Najpierw dwie pierwsze. Powyżej lewa ogólna mapa zawiera gwiazdy do 7.5 mag, prawa szczegółowa do 10 mag. Jeżeli nie macie atlasu z odpowiednim zasięgiem, to możecie skorzystać z darmowego TriAtlas, najlepiej z mapy nr 4 zestawu B. [oznaczenie układu i składniki: jasność; separacja; kąt pozycyjny - wszystkie dane z bazy WDS] STF 1906 AB: 8.48 + 10.18; 17.1"; 204° RA: 14 58 21.74; Dec: +71 08 26.8 STF 1906 AC: 8.48 + 11.47; 74.5"; 262° STF 1905 AB: 9.05 + 9.43; 2.8"; 160° RA: 14 56 47.88; Dec: +70 49 58.5 STF 1906 to luźny potrójny układ. Z danych WDS wynika, że dla bliższej pary AB różnica jasności wynosi 1.7 mag, a dla szerszej AC aż 3 mag, co oczywiście wpływa na trudność, ale w rzeczywistości różnice są mniejsze. Wartość Vmag z katalogu UCAC4 dla gwiazd A i C wynosi odpowiednio 8.7 oraz 11.24, różnica wynosi więc około 2.5 mag, co w połączeniu z bardzo dużą separacją znacznie ułatwia dostrzeżenie wszystkich gwiazd i naprawdę nie jest specjalnie trudne. Podczas poprzedniej pełni Księżyca na początku lipca, refraktorem ED 120mm nie miałem żadnych problemów z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd. Były widoczne już w powiększeniu 26x przy źrenicy wyjściowej 4.7mm, jednak najładniej wyglądały w średnich powiększeniach 75-100x, kiedy można było w tym samym polu cieszyć się również rozbitą parą STF 1905. Układ STF 1905 może i jest ciasny, ale bardzo niewielka różnica jasności sprawia, że jest przyjazny dla niemal każdej apertury oraz dla refraktorów achromatycznych. Na przeszkodzie może stanąć tylko gorszy seeing oraz kiepska kolimacja. W refraktorze ED 120mm być może rozdzieliłem gwiazdy już w powiększeniu 50x, jedynie seeing nie pozwalał mi stwierdzić czy pomiędzy nimi była pełna przerwa czy tylko część. Kilka dni temu walczyłem chwilę refraktorem ED 80mm. Przeszkadzały mi ciągłe bardzo silne podmuchy wiatru i lekkie zachmurzenie, ale chwilami w powiększeniu 68x obie gwiazdy widziałem podobnie jak w większym teleskopie w 50x. 100x powinno wystarczyć do bezproblemowej separacji. Podczas obserwacji większym refraktorem składnik A wydał mi się nie do końca biały, miał jakby lekko cieplejszą barwę - jestem ciekaw czy ktoś to potwierdzi. Interesuje mnie też jak małym teleskopem da się je rozdzielić i w jakim powiększeniu. 70mm? 60mm? Mi osobiście, od jasnych i kolorowych par gwiazd, bardziej podobają się właśnie takie bliskie o jasnościach 8-10mag. Mają w sobie coś uspokajającego. Powyższe dwa układy należą do prostych, poniżej coś trudniejszego. Aczkolwiek jeżeli korzystasz z teleskopu o większej średnicy, sprawa może wyglądać odwrotnie: STF 1905 stanie się najtrudniejszy, a poniżej opisany STF 1897 łatwiejszy. Najłatwiejszym pozostanie STF 1906. By znaleźć STF 1897, należy od STF 1905 zejść na południe i ciut na zachód o 1° do jaśniejszej gwiazdy o jasności 7.6, która jest składnikiem A poszukiwanego układu podwójnego. Kierunek wskaże mniej więcej prosta poprowadzona od dwóch wcześniejszych systemów. Żeby być pewnym znalezienia właściwej gwiazdy, można spróbować dostrzec jeden z dwóch podobnych asteryzmów różniących się wielkością (w zależności od aktualnego powiększenia, pola widzenia i teleskopu, któryś będzie lepiej widoczny). Na swój użytek nazwałem je krótkim łukiem (niebieskie linie ciągłe na mapie) i długim łukiem (linie przerywane). STF 1897 jest ich północnym krańcem. Jedna ze środkowych gwiazd krótkiego łuku - ta naciągająca cięciwę - to szeroki układ podwójny o nazwie PRZ 12. Nie jest tutaj w naszym centrum zainteresowania (co oczywiście nie przeszkadza w cieszeniu się jego widokiem), ale może być pomocny przy odszukiwaniu składnika B STF 1897. STF 1897 AB: 7.61 + 10.99; 34.2"; 320° RA: 14 53 35.35; Dec: +69 45 46.1 PRZ 12 AB: 9.26 + 10.36; 35"; 202° RA: 14 53 22.39; Dec: +69 28 04.4 Jak już zapowiedziałem, STF 1897 jest najtrudniejszy, realna różnica jasności wynosząca prawie 4 mag oraz B o jasności 11.4 mag (Vmag wg UCAC4: 7.6 + 11.4) stanowią spore utrudnienie. Może być tutaj potrzebne wykazanie się cierpliwością. Poszukując towarzysza pamiętajcie o sporej separacji podobnej do Albireo. Czasami, kiedy ma się problemy ze znalezieniem ciemniejszej gwiazdy, mimowolnie szuka się jej coraz bliżej jaśniejszej. Tutaj właśnie pomocą służy PRZ 12, który mając niemal tę samą separację, przypomina nam o właściwej odległości. Nie zdradzę, co przyniosło mi sukces, jakie powiększenia i techniki obserwacyjne. To ma być dla Was małe wyzwanie. Powiem tylko, że ten układ podoba mi się najbardziej ze wszystkich tu wspomnianych. Poniżej dwa kolorowe zdjęcia DSS, które wyeksportowałem za pomocą programu Aladin, ukazujące omawiane obszary. Widać tutaj lepiej niż na mapie podobieństwo obu wyimaginowanych łuków. Koniecznie sprawdźcie jakie najmniejsze powiększenia wystarczą do dostrzeżenia lub rozdzielenia wszystkich poszukiwanych gwiazd, a w jakich wyglądają najprzyjemniej. No i oczywiście... ...dajcie znać jak poszło. Wojtek ----- * Po raz pierwszy zetknąłem się z nazwą The Guardians of the Pole przeglądając stronę Jamesa Kalera i czytając o Kochabie i Pherkadzie (czyli gwiazd, którym ta nazwa jest przypisana). Szukałem następnie czegoś podobnego po polsku, lecz niczego nie odnalazłem. Przy opisie bety Ursae Minoris w Burnham's Celestial Handbook Roberta Burnhama Jr. (tom 3, strona 2025), znalazłem informację, że nazwa jest w użyciu od stuleci. W wydanym w 1844 roku The Bedford Catalogue. From a Cycle of Celestial Object, William H. Smyth używa prostszego określenie Guards i powołując się na niejakiego Hooda (zapewne chodzi o Thomasa Hooda, angielskiego poetę żyjącego w pierwszej połowie XIX wieku) oraz utwór Safegard of Saylers, przytacza pochodzenie nazwy od hiszpańskiego słowa "guardare" i wyjaśnienie, że gwiazdy strzegły bezpieczeństwa żeglarzy, którzy dzięki nim określali swoje położenie na otwartych wodach (a więc miały inne znaczenie niż współcześnie). Dalej jest jeszcze odnotowanie nazwy Guardians obecnej w wydanym, czy też przetłumaczonym z hiszpańskiego na angielski przez Richarda Edena w 1561 roku Arte of Navigation - zainteresowani znajdą to na stronach 331-332 w przedruku pierwszego wydania dostępnego w wydawnictwie Willmann-Bell, lub na stronach 418-420 w drugim wydaniu z 1881 roku, które zostało zeskanowane i jest ogólnodostępne w Internecie na stronie archive.org.
  2. Patrząc na nocne niebo lubimy doszukiwać się znanych nam sylwetek - ludzi, zwierząt, roślin czy przedmiotów. Podziwiamy na zdjęciach fantastyczne kształty mgławic czy galaktyk, znajdując w ich wyglądzie ziemskie analogie, zaś w obserwacjach wizualnych najczęściej pożywki do skojarzeń dostarczają nam gromady gwiazd i asteryzmy. Tymczasem i mgławica potrafi zaskoczyć przy okularze/okularach. Chociaż najlepszy czas na obiekt, który chcę Wam zaproponować w zasadzie już minął, przy odrobinie szczęścia (czyt. czystego nieba) i grudniowy wieczór może okazać się dobrą porą. A jeśli nie uda Wam się zapolować na niego teraz, koniecznie pamiętajcie o nim w drugiej połowie lata i wczesną jesienią, kiedy Łabędź góruje w przejrzyste noce. Naszą bohaterkę znajdziemy parę stopni na północny wschód od mgławicy Ameryka Północna (NGC 7000). Chociaż nie raz widywałem ten obiekt (nie mówię teraz o Ameryce!) w tak skromnym sprzęcie jak lornetka 10x50, nie spodziewajcie się po nim dużej jasności. W zasadzie - jasności nie spodziewajcie się w ogóle, gdyż nasza bohaterka jest ciemną mgławicą. Została skatalogowana po raz pierwszy w 1927 r. przez Edwarda Emersona Barnarda pod odległym numerem 361 (na 370 obiektów). Znajdziemy ją także w katalogu ciemnych mgławic autorstwa Beverly Lynds (LDN) pod numerem 970, choć wpis ten dotyczy tylko części mgławicy (o czym później). Barnard 361 (LDN 970, LDN 967) Konstelacja: Łabędź RA 21h 12m 45s DEC +47° 25' 00? Średnica: 20' Nieprzezroczystość: 4 (LDN 970), 3 (LDN 967)* *parametr w skali 1-6 nadawany ciemnym mgławicom, gdzie 1 oznacza lekko nieprzezroczysty obiekt, a 6 - zupełnie nieprzezroczysty źródło: http://www.nightsky.at/Photo/GalClu/IC1369_WN.html Barnard 361 jest dość częstym obiektem badań astronomów ? między innymi dzięki temu, że jesteśmy w stanie z dość dużą dokładnością określić odległość dzielącą nas od mgławicy. Niedawne szacunki mówiły o dystansie 700pc (około 2300 lat świetlnych), co - biorąc pod uwagę kierunek, w którym obserwujemy mgławicę - pozwala umieścić ją blisko zewnętrznej krawędzi Ramienia Oriona-Łabędzia, w którym to ramieniu znajduje się także Słońce. Przy obserwowanych rozmiarach kątowych 20' rzeczywisty rozmiar mgławicy można oszacować na ok. 13 lat świetlnych. Swój regularny kształt obiekt zawdzięcza najprawdopodobniej swej własnej grawitacji. I chociaż rozmiarami znacznie przekracza ?klasyczne? globule Boka (te zazwyczaj mają rozmiar od 1 do 4 lat świetlnych), można sądzić, że obserwujemy tu jedno z najwcześniejszych stadiów procesu formowania się gwiazd. Tak więc Barnard 361 jest bacznie obserwowany przez astronomów, którzy na podstawie gęstości obłoku, jego temperatury czy rotacji są w stanie określić, czy proces kolapsu już się rozpoczął. Barnarda 361 jest łatwo znaleźć na niebie, ale najwcześniej za trzecim razem - chyba, że masz wprawę w łapaniu ciemnych mgławic. Zapewniam, że jak raz załapiesz o co chodzi, B361 będzie dla Ciebie łatwym i chętnie odwiedzanym obiektem. Jak do niego trafić? Początkującemu polecam po gwiazdach - wyceluj w Deneba, a następnie przesuń się ku 55 Cygni. Przedłuż dwukrotnie linię łączącą te słońca i zatrzymaj się na chwilę na pomarańczowej 63 Cygni (4,5mag). Następnie odbij pod kątem 40° na wschód (w lewo) o jeden stopień. Prawdopodobnie na środku pola widzenia widzisz uroczą parę 6-7-magowych gwiazd, niebieską i pomarańczową, oddalonych od siebie o nieco ponad 2' łuku. Do nich od wschodu przylega... no właśnie, co? Na pierwszy rzut oka - nic, przecież tam nawet nie ma gwiazd. Zaraz, czyżby ta dziura w niebie... Tak, to jest właśnie Barnard 361! źródło: Taki Star Atlas. Przyjrzyj się naszej bohaterce - czy widzisz coś oprócz jej regularnego, owalnego kształtu? Jeśli obserwujesz instrumentem większym niż lornetka 10x50 lub znajdujesz się pod dobrym niebem, bez większego problemu zauważysz wąskie, ciemne przedłużenie wijące się w kierunku zachodnim na długość około połowy stopnia. Czy nie kojarzy Ci się ten widok z kijanką? Ale to nie koniec skojarzeń - obserwując przez średnie i duże lornetki czy przez 100-milimetrowy refraktor, zauważysz, że kijanka jest co najmniej dziwna, bo ma wyraźne trzy ogony! W zasadzie większy sprzęt raczej pozwala szukać skojarzenia z kałamarnicą. W katalogu LDN kompleks ma sześć osobnych wpisów. LDN 970 to owalna część B361, a ogon kijanki - LDN 967 (obie mgławice stanowią B361). Dodatkowe ogony (a może kałamarnicowe macki? ;)) znajdziemy już tylko w Lynds Catalogue of Dark Nebulae, jako LDN 975 (ogon północny) i biegnący w dół ciąg trzech mgławic o numerach 964, 961 i 960, które zlewają się w ogon południowy. Dociekliwym polecam wyodrębnienie wyraźnie ciemniejszej plamy mniej więcej w połowie południowego ogona - będzie to LDN 964. Łapiąc B361 stosuj niewielkie powiększenia rzędu 20-30x, by móc cieszyć się widokiem mgławicy w szerszym polu. Najlepszy jej widok miałem tej jesieni w okolicy miejscowości Drynki, pod dobrym, warmińskim niebem. Skorzystałem z okazji, by spojrzeć przez apochromat Meade 102mm z Naglerem 26 w wyciągu. Przy powiększeniu 27x i polu około 3° widać było, jak pięknie cały kompleks odcina się od przebogatego pola gwiezdnego. W takim otoczeniu mgławica nie sprawiała wrażenia dziury w niebie, ale mięsistej, czarnej, aksamitnej chmury! Lornetka 15x70 dołożyła do tego jeszcze bardziej przestrzenny efekt, gdzie niemalże czuło się głębię w pozornie płaskiej sferze gwiazd. A całości przecudnie dodawała uroku niebiesko-pomarańczowa parka słońc. Na sam koniec jeszcze jedna wskazówka czy ciekawostka - do B361 łatwiej jest nawigować po innych mgławicach. Jak? Wyceluj w Amerykę Północną, a następnie wzdłuż ciemnego wschodniego (pacyficznego) brzegu kieruj się na północ do B361. Możesz też spróbować inaczej - na północnym krańcu NGC 7000 znajdź wcięcie - Zatokę Hudsona, w rzeczywistości będącą Barnardem 352 - a od niego podążaj za pasem pociemnień jakieś 3° na północny wschód. źródło: http://media.skysurvey.org/interactive360/index.html Prawdopodobnie najpierw użyjesz pierwszej metody (po gwiazdach), ale z czasem przerzucisz się na drugą - bo po co szukać w mrowiu gwiazd, skoro do Kijanki prowadzą wyraźne ciemne drogowskazy? No właśnie, Kijanki czy Kałamarnicy? SPRÓBUJ I DAJ ZNAĆ, JAK POSZŁO!
  3. Ciemne mgławice są dla mnie jednymi z najbardziej fascynujących obiektów, jakie możemy obserwować na nocnym niebie. Jest coś niezwykłego w uświadomieniu sobie i zobaczeniu na własne oczy, jaki ogrom materii wciąż czeka na swoje przepoczwarzenie w latarnie jądrowe, ile pyłowych chmur jest przewiewanych przez galaktyczne ramiona, ile gwiezdnych żłóbków czeka na swoje odsłonięcie. Choć ciemne mgławice są zwykle bardzo wymagającymi obiektami, jest wśród nich kilka, które są zarówno stosunkowo łatwe do namierzenia, jak i do zaobserwowania. W kategorii celów lekkich, łatwych i przyjemnych, z pewnością w pierwszym rzędzie należałoby postawić parę skatalogowaną jako Barnard 142-143. Barnard 142 (LDN 688), Barnard 143 (LDN 694) Konstelacja: Orzeł RA 19h 40m 42s DEC +10° 57? Średnica: 30' Nieprzezroczystość: 5 (B142), 6 (B143)* *parametr w skali 1-6 nadawany ciemnym mgławicom, gdzie 1 oznacza lekko nieprzezroczysty obiekt, a 6 - zupełnie nieprzezroczysty źródło: http://mkonrad.privat.t-online.de/b142_143.jpg Czym jest nasz obiekt? Choć wizualnie wygląda jak dryfujący ?odprysk? Wielkiej Szczeliny, w rzeczywistości jest obłokiem molekularnym leżącym sześć razy dalej. Podobnie jednak jak Wielka Szczelina, jego położenie z grubsza wyznacza wewnętrzną krawędź Ramienia Oriona. Dystans do B142-143 jest szacowany na dwa tysiące lat świetlnych, co przy rozmiarach kątowych obiektu (30?) pozwala estymować jego rzeczywisty rozmiar na około 17,5 roku świetlnego. Na zdjęciach widać, że oba obiekty wyraźnie układają się w literę ?E?. Słusznie zauważa Jan Desselberger w swoim artykule ?Ciemność widzę? (Astronomia 09/2014), że lepszy zbieg okoliczności nie mógł się trafić - jakby sama Droga Mleczna chciała uhonorować Edwarda Emersona Barnarda za jego wkład w poznanie materii międzygwiazdowej. Niezbędnym warunkiem skutecznej obserwacji jest znalezienie się w miejscu, gdzie Droga Mleczna jest naprawdę wyraźna. Samo namierzenie mgławicy jest proste - sądzę, że nawet dla mniej doświadczonego obserwatora. Jeśli kojarzysz alfę Orła, gwiazdę Altair, to praktycznie jesteś już w domu. Od Altaira przeskocz dwa stopnie na północny zachód (przy górującym Orle - w prawo do góry) do lśniącej pomarańczowym blaskiem jasnej gwiazdy Tarazed, gammy Orła. Z tego miejsca został już naprawdę niewielki kroczek - przesuń pole widzenia odrobinkę w prawo, tylko tyle, żeby jasny Tarazed zniknął z pola widzenia. Daj sobie chwilę na lepszą adaptację, a ciemne kontury obu Barnardów zaczną majaczyć przed twoimi oczami. W zależności od jakości nieba, być może zauważysz tylko fragment tego kompleksu mgławic. Do wychwycenia całego ?E? potrzebne jest naprawdę dobre niebo. Najłatwiejszym chyba do zaobserwawania fragmentem jest południowa część B142, czyli okolice środkowej poprzeczki ?E?. Jeśli jednak poświęcisz temu obiektowi dłuższą chwilę, nie powinieneś mieć problemu zarówno z zaobserwowaniem najwyraźniejszych fragmentów obu obiektów, jak i wyraźnym ich oddzieleniem. Północny fragment litery, czyli B142 układa się w półkole, w coś na kształt nieco poszerzonej litery ?c?. B143 tworzy natomiast dolną poprzeczkę ?E?. Warto wpatrzeć się w ten rejon trochę dłużej, dobra adaptacja pokaże nam kilka dodatkowych szczegółów. Na południe i wschód (w lewo i w dół) od B142-3 widać, że mgławice ciągną się dalej, choć ich wschodnie fragmenty charakteryzuje znacznie mniejsza gęstość (czyli blokują mniej światła obiektów leżących za nimi). Czasem udawało mi się dostrzec tam coś na kształt strzępków chmury. Daj więc sobie parę dobrych minut na wpatrywanie się w ten rejon, a z pewnością zauważysz, że południowo-wschodnia granica kompleksu jest bardziej rozmyta niż dość dobrze odcinające się kontury ciemnych obłoków na zachodzie ?wielkiego E?. Widok przez lornetkę 15x70 - szkic Rony'ego de Laeta. żródło: http://rodelaet.xtreemhost.com/Sketch_B142_B143_bino.html Z racji sporych rozmiarów kątowych, najlepszymi instrumentami do obserwacji B142-143 będa lornetki i teleskopy o dużym polu widzenia. Warto zapewnić sobie zapas pola - pamiętajmy, że jeśli chcemy, by ciemna mgławica ?wyszła z tła?, musi za nią coś świecić. B142-3 najbardziej lubię oglądać w powiększeniach 10-20x, takie też uważam za optymalne. Warto zapewnić sobie źrenicę wyjściową w okolicach 5 mm lub więcej, dzięki czemu zanadto nie zgasimy subtelnego pojaśnienia nie rozdzielonych gwiazd tła (ta partia Drogi Mlecznej bywa czasem zwana Obłokiem Gwiezdnym Gammy Orła). Posiadaczom średniej wielkości newtonów polecam przede wszystkim użycie okularów długoogniskowych, które oprócz dużej źrenicy dadzą około 2° pola. Oczywiście zachęcam też do skierowania na obiekt większych teleskopów - chętnie usłyszę o detalach czy włóknach mgławicy, jesli uda się takie wypatrzeć - choć moim zdaniem trudno o piękniejszy widok niż ten z lornet o powiększeniach 10-15x, w jednym kadrze z Obłokiem Gwiezdnym Gammy Orła i mocno odcinającą się krawędzią Wielkiej Szczeliny. "E" Barnarda w szerokim polu. źródło: http://astropolis.pl/topic/45658-konstelacja-orla/ W okolicy znajdują się też inne ciemne mgławice skatalogowane przez E.E. Barnarda, z którymi również polecam się zmierzyć. Jedną z nich jest spora B339, dość trudna ze względu na blask Altaira oraz niezbyt wyraźne krawędzie. Innym celem, nieco tylko trudniejszym od B142-3 jest kompaktowa, ale stosunkowo wyraźna trójca B334-336-337. Zapewniam, że pod dobrym niebem warto zadać sobie tę odrobinę dodatkowego trudu na odszukanie tych obiektów. Choć za nami już prawie miesiąc jesieni, Orzeł wieczorami wciąż jest wysoko - tak więc żeby zapolować na B142-3 nie musisz nawet zarywać nocy! SPRÓBUJ I DAJ ZNAĆ, JAK POSZŁO!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)