Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wizual nie umiera' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
    • Foto-obserwacje czyli EAA
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Kiedyś temu wspominałam, że mam jeszcze jedną zaległą relację do napisania. Czas mija, mnie go nie przybywa, a temat z tyłu głowy męczy, i jakoś tak stwierdziłam, że może po prostu w końcu to zrobię (w końcu wszystko jest lepsze do robienia niż to, na co akurat gonią człowieka deadline'y). 😅 Nie jest to co prawda najbardziej wymuskana relacja, ale stwierdziłam, że lepiej taka, niż żadna (zwłaszcza że od tego czasu jedyne co obserwowałam to kometę, zakrycie, zaćmienie i zorzę, to chociaż w ten sposób ukoję nieco swoje zaniedbanie astronomiczne 🫣). 29/30.09.2024 Przyjechałam do Inwałdu i od razu się pochorowałam, ale jednocześnie traf chciał, że zmieniły mi się poniedziałkowe godziny pracy i zamiast o 7, zaczynałam zmianę o 15. Szansa na pogodę tej nocy jakaś była, ale musiałam na nią zaczekać do jej drugiej połowy. Kimnęłam się wieczorem, a obserwacje zaczęłam między godziną 2 a 3. Rozstawiłam się w kuchni i najpierw przez Oczy Wyraka, a potem APM, pokrążyłam po niebie, na którym dość wysoko wznosił się już Orion, a Syriusz właśnie wyłaniał się zza Beskidu. Odwiedziłam perełki typu M42 z Mgławicą Biegnący Człowiek czy M78 i szybko odkryłam, że obserwowanie z gorączką powoduje ciągłe parowanie okularów (mimo że przecież siedziałam w domu w ciepełku). Otwarłam Interstellarum i od losowego przeczesywania nieba przeszłam do poszukiwania konkretnych obiektów. Zaczynam od Rigela i na dobry początek kieruję się ku NGC 1788 - malutkie pojaśnienie przypominające rozmytą gwiazdkę. Niżej, już w Erydanie, wyzeruję galaktykę NGC 1726 - nie wyskoczyła od razu, ale gry już to zrobiła, miałam pewność, że ją widzę. Trochę szybciej poddaje się pobliska NGC 1700. Po drugiej stronie ω Eri CHYBA wyłapuję NGC 1681 - CHYBA, bo w notatkach napisałam nawet, że jest większa od obu poprzedniczek, ale po sprawdzeniu później jej jasności (prawie 13 mag) zaczęłam mocno powątpiewać, czy coś mi się nie uroiło od gorączki. 😄 Nie jestem też pewna co do zarejestrowania kilku kolejnych eNGieCek, ale wydaje mi się, że dostrzegam NGC 1653 - w miejscu gdzie powinna być, zdecydowanie coś mi mruga. W tym momencie widok przesłania mi spora chmura. Przenoszę się do wchodzącego Wielkiego Psa. Najpierw krążę trochę po okolicy, po czym zatrzymuję się na bliskiej memu sercu M41. Bez sukcesu próbuję galaktyk na granicy z Zającem, więc idę więc wyżej, gdzie trafiam na uroczą gromadkę O’Neal 4, a dalej na maleństwo NGC 2017 i podwójną S476 (dwa niebieskawe składniki podobnej jasności, bardzo ładna parka). Wyżej, przy μ Lep szybko łapię galaktykę NGC 1832. Mijając przepiękne gwiezdne regiony, przenoszę się ku IC 418 - Mgławicy Spirograf - którą zachwycam się przez chwilę. Znowu panoszą się chmury. Ponownie odwiedzam M42, która teraz, gdy Orion wzniósł się jeszcze wyżej, wygląda znacznie pełniej, dumniej i przestrzenniej. Oglądam Płomień, którego naprawdę dawno już nie widziałam, stęskniłam się! Mimo odblasków od szyby udaje mi się dostrzec go podzielonego na na dwie części przez ciemne pasmo. Jeszcze więcej chmur! Chyba zbiorę się do spania, bo jest już po 4, na niebie mało dziur zostało, a ja średnio czuję się przez tę grypę. Z tych obserwacji jestem i tak zadowolona, lubię tak grzebać powoli po obiektach i próbować wyzerkiwać coś, co ledwo widać w tych warunkach i sprzęcie. 30.09/1.10.2025 Tym razem zaczynam obserwacje po 1. Miejsce i cała konfiguracja jak ostatniej nocy, choć przejrzystość nieba trochę gorsza przez mgłę i dym z komina sąsiada. Ale chociaż chmur nie ma! Na początek ponownie krążę po niebie obiema lornetkami, głównie po wznoszącym się przede mną Wielorybie, od którego również zaczynam chwilę później grzebanie w oparciu o Interstellarum. Najpierw kieruję się ku przepięknie wyglądającym razem gwiazdom α Cet (Menkar) i 93 Cet - ta pierwsza lśni ciepłym żółcieniem, druga zaś - białoniebieskawym chłodem. Piękny tworzą kontrast, choć w moim obecnym ułożeniu na krzesełku w kuchni trochę boli mnie szyja - muszę się bardzo garbić, by nie zasłaniała mi ich rama okna. Z podobnej pozycji zerkam na Mirę (γ Cet), która jawi mi się jako ni to żółtawa, ni to niebieskawa, jej kolor kojarzy mi się z zielonkawą barwą, ha! Może to powidoki od czerwonej latarki, przy której to piszę. 😄 Nieco wyżej odwiedzam M77 - niewielką mgiełkę z gwiazdopodobnym jądrem - i gwiazdkę o podobnej jasności co jej środek tuż obok. Powyżej wyzeruję NGC 1055, przy której posiłkuję się Stellarium, by upewnić się, że to nie gwiazdka. Chyba nie udaje mi się z NGC 1073, za to pole widzenia lornety przecina mi samolot. Chwilę póżniej udaje mi się dostrzec NGC 1087. Oj, szyja boli. Trzeba iść niżej. Nowe terytorium do przeczesywania to granica Erydanu i Wieloryba między η Eri a 80 i 77 Cet. Pierwszy cel tutaj - NGC 1084 - poddaje się całkiem szybko, sprawnie łapię również NGC 1052. Nie udało mi się chyba z NGC 1042 i 1035, zresztą właśnie wkroczyłam w obszar tuż przy przeszkodzie w postaci ramy okiennej. Odbijam do Erydanu. Nie jestem pewna czy widzę NGC 1162. Zresztą zaraz potem, przy próbie wypatrzenia NGC 1209 i sąsiadek, pół nieba zasłania się mglistą kurtyną. Przesuwam się dalej na wschód. Omiatam lornetą Oriona i zasadzam się na Zająca, gdzie udaje mi się wyzerkać NGC 1832 tuż przy gwiazdce na lewo od niej. Próbuję uszczknąć coś tuż przed granicą zamglenia i sięgam po Oko Kleopatry (NGC 1535) - planetarkę, która w tym powiększeniu zachowuje się trochę jak Mgławica Mrugająca. Wracam znów ku wschodowi, by popodziwiać przepiękny kadr w postaci M41 wiszącej tuż nad Ostrym Wierchem. Cudownie się razem komponują! W międzyczasie zamglenie nieco zanika, po chwili więc snuję się wzdłuż gwiazd Erydanu z powrotem na zachód, aż zbliżam się do rejonów, które poprzedniej nocy musiałam odpuścić z powodu chmur. Tu udaje mi się wyzerkać NGC 1600 i NGC 1637. Akurat celuję w NGC 1653, której nie byłam pewna ostatnio, gdy mama zaczyna zbierać się do pracy i zapala światło. No tak, jest 4. To pora zwijać się do spania. Fajnie było znowu poobserwować.
  2. Chciałabym się z Wami podzielić miłą rocznicą i przy okazji trochę się pochwalić - otóż dziś wieczorem mija dokładnie 8 lat odkąd zdecydowałam się notować swoje obserwacje astronomiczne. 22 lipca 2013 roku, 14-letnia wówczas Ola stwierdziła, że Księżyc, na który patrzy już kolejną noc, jest taki ładny, i że może spróbowałaby go narysować i dopisać o tym kilka zdań. Kolejnego dnia uznała, że ma ładny, niezapisany jeszcze zeszyt, który na pewno nada się do notowania okołoobserwacyjnych spraw. Jakiś czas później przednia okładka zostanie ozdobiona naklejką naszego Forum. Na początku zapisywałam nie tylko swoje spostrzeżenia z obserwacji, ale także prognozy widoczności różnych obiektów i zjawisk. Trafiły tu moje pierwsze, i każde kolejne, podejścia do obserwacji poszczególnych planet i obiektów głębokiego nieba, zmagania z obłokami srebrzystymi, tak kapryśnymi na południu naszego kraju, nieudane próby ujrzenia zorzy polarnej, wszystkie komety, które kiedykolwiek wypatrzyłam, czy opisy wszystkich zlotów, na których byłam. Część zapisków stanowią wypunktowane cele obserwacyjne wraz z opisami, inne zaś to całe relacje, które znacie z Forum, a które napisałam ot tak, na jednym tchnieniu, w uniesieniu nad jakimś widokiem, gdy słowa płynęły same i tylko należało nadążyć z ich notowaniem. Ten jeden niepozorny zeszyt zawiera znaczną część mojej przygody z astronomią amatorską, a przez to znaczną część mnie. Przez te 8 lat z kompletnego laika stałam się trochę mniejszym laikiem ? i może ta niecała dekada obserwacji nie jest specjalnie imponująca wobec obserwatorów, którzy zaczęli lata przed moimi narodzinami, ale jednocześnie stanowi sporą część mojego dwudziestodwuletniego życia. O, i prawie zapomniałabym wspomnieć, spod mych palców wyszło przez ten czas parę szkiców, choć zdecydowanie mniej, niż niektórzy na tym Forum potrafią stworzyć w ciągu paru miesięcy. ? Decyzja o zanotowaniu tych kilku zdań tamtej odległej nocy była jedną z moich lepszych. W zeszycie już powoli kończy się miejsce, ale to nic, będą kolejne. I może teraz nie mam już tyle czasu, co "za młodu", ale nawet półroczna przerwa nic nie znaczy, bo to zawsze powraca. Wystarczy znaleźć się w pogodną noc pod ciemnym niebem. Ps Przez te 8 lat nie przewinęło mi się przez ręce za dużo sprzętów - były to jedynie: Sky-Watcher BK 1141 EQ-1, Nikon Action EX 10×50, GSO Dobson 10? DeLuxe M-CRF. Obecnie użytkuję lornetę APM MS 25×100 na statywie Slik Pro 700 dx oraz maleńką ??? 2.3×40. I na koniec jeszcze jedna, ważna rzecz - jeśli ktoś uważa, że "wynalazek" typu SW 1141 na EQ-1 może tylko zniechęcić, to niech przeczyta ten fragment z obserwacji tym teleskopem ?
  3. Zmiana kalendarza na ścianie jest dobrym momentem na kilka słów podsumowania. Nie ukrywam, że bezpośrednim impulsem do napisania poniższych słów jest dyskusja na AP ?Dokąd zmierza astronomia amatorska? i dywagacje, czy wizual ma się ku końcowi (czy też może tylko ten prawdziwy wizual skończył się na ?Kill?em all? ). Na szybko i nieco niedbale zebrane statystyki pokazują, że w 2016 roku popełniliśmy na naszym forum kilkadziesiąt tematów wizualowych: - 30 teleskopowych - 14 lornetkowych - ...i 24 Obiekty Tygodnia. W tej liczbie nie są uwzględnione regularne wpisy Adama_Bie, który niestrudzenie prowadzi swój dziennik obserwacyjny od sierpnia 2015 - a przecież w 2016 dodał 16 (!) nowych wpisów, z których każdy jest pełnowartościową relacją! Takich wpisów ?wielokrotnych? jest więcej - celuje w tym Midimariusz czy Lukost (przecież wątek AAA zawiera w sobie - o ile dobrze pamiętam - 4 baaardzo mięsiste wpisy). Niestety, nie mam teraz czasu na zliczanie, ile dokładnie sesji kryje się w tych tematach, niemniej - jest na tyle dobrze, żeby pogłoski o śmierci wizuala uznać za przedwczesne. Podliczone na szybko nicki dały wynik 24 piszących (co najmniej jedną relację lub mięsisty, merytoryczny komentarz). Oczywiście, sami zauważyliśmy małą zadyszkę, gdyż w porównaniu z boomem 2015, jest niemal o połowę skromniej (wtedy powstało 68 tematów teleskopowych, 30 lornetkowych i 42 obiektotygodniowych). Po dwunastu dniach 2017 mamy na forum cztery relacje (w tym jedna lornetkowa) i jeden OT. Coś mam wrażenie, że ten rok może dogonić 2015. Może to tylko pobożne życzenie, ale własne przeformatowanie sprzętu zawsze działa jak przyjemny bodziec do działania W zanadrzu mam dwa większe projekty obserwacyjne, w które można będzie się zaangażować sprzętami od 10x42 po kilkanaście cali lustra - wzorem TEGO wątku. Kilka innych pomysłów również się pałęta po łbie. Przy okazji - dziękuję wszystkim relacjonującym i czytająco-lajkującym. To wszystko daje kopa, poczucie, że własne zmagania nie idą w próżnię. Nawet nie policzę, ile razy Wasze relacje inspirowały mnie, kiedy miałem dołek obserwacyjny. Przyjemnie jest też widzieć, że i w drugą stronę to działa (kilka podsuniętych ciemnic znalazło się w Waszych relacjach). Na sam koniec - mam jeszcze prośbę do obserwatorów: dzielcie się swoimi obserwacjami, nawet jeśli jest to dwudziesta obserwacja Hantli czy Laguny w tym sezonie. Przyznam, że czytam KAŻDĄ relację i KAŻDA, nawet ta z setką błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i stylistycznych coś wnosi. Napędzajmy się wzajemnie w naszej pasji - to cholernie uskrzydla! A teraz słowo do początkujących - Wasze relacje są tak samo istotne, jak te pisane przez starych wyjadaczy! Kto lepiej opisze, co widzi obserwator z dwumiesięcznym stażem niż taki właśnie obserwator? Co z tego, że nie widzisz pasów pyłowych w M31 - napisz, że widzisz tylko jasne jądro! Taki zapis też ma wartość! Podobnie zawsze patrzyłem na szkice - pozornie szkic M42 spod bieszczadzkiego nieba jest lepszy od tego z nieba podmiejskiego. A wcale tak nie jest! Szkic to dokumentacja, pokazuje, co widać przez określony sprzęt W OKREŚLONYCH WARUNKACH! To jak? Działamy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.