Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zielony błysk wenus' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 1 wynik

  1. Wieczorem 15 lutego 2017 wybraliśmy się z Kraterem ponownie na Koskową Górę. W Krakowie i w podgórskich dolinach smog był potężny, za to na Koskowej Górze zastaliśmy (zgodnie z oczekiwaniami) piękne i przejrzyste niebo. Niedługo po nas na miejsce dotarł też Marek - "Gryf". Niebo było całkiem ciemne. Na początku nocy astronomicznej SQM-L wskazywał 20.75 mag/"2, później z chwili na chwilę robiło się coraz ciemniej i tuż przed wschodem Księżyca było to już 21.08 mag/"2. Obserwacje rozpoczęliśmy od komety 2P/Encke, która w 33 cm teleskopie znów była widoczna bardzo wyraźnie, jako mały, zwarty, okrągły obiekt o lekko niesymetrycznej centralnej kondensacji. Jej jasność oceniłem tym razem na 9.3 mag, a średnicę jej głowy na 2.5'. Kometa była też widoczna w lornetce 10x50 (lornetką oceniłem jej jasność na 9.0 mag przy średnicy głowy ~4'), co prawda dość słabo, ale znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Kometa świeciła głęboko w świetle zodiakalnym, kilka stopni od Wenus. Światło zodiakalne było wyraźnie i sięgało aż do Plejad, czyli do wysokości blisko 60 stopni. W trakcie obserwacji komety 2P/Encke dołączył do nas Marcin - "Orzeszek". Po komecie 2P/Encke obejrzeliśmy kilka jasnych obiektów (między innymi M 1, M 31, M 42), po czym wycelowałem teleskop zaopatrzony w filtr Lumicon UHC w mgławicę NGC 2359 (Hełm Thora). Mgławica widoczna była widoczna bardzo wyraźnie, z dwoma "rogami" po jednej stronie. Po wymianie filtra na Lumicon O-III mgławica wyglądała jeszcze lepiej - oprócz delikatnych nieregularności w całej mgławicy, pojawiły się także "rogi" po drugiej stronie. Założony filtr O-III zmotywował mnie do spojrzenia na dwie mgławice z katalogu Abella. Najpierw wycelowałem teleskop w okolice mgławicy Abell 21. Choć nie miałem żadnej mapy, a położenie znałem tylko w przybliżeniu, udało się natychmiast. Mgławica była widoczna od razu po spojrzeniu w okular jako olbrzymie, grube, łukowate pojaśnienie nieba, które po chwili pokazywało sporo subtelnych niejednorodności. Druga mgławica z tego katalogu - Abell 33 także okazała się być stosunkowo łatwym obiektem. Już na pierwszy rzut oka widać było przyczepioną do jasnej gwiazdy "smugę", która była najjaśniejszą częścią mgławicy. Po krótkiej chwili zerkaniem wychodziło z tła całe duże, niemal idealne koło o wyraźnie ciemniejszym wnętrzu. Niedługo przed 21 ktoś rzucił hasło w stylu "ciekawe, czy Wenus będzie widać kiedy znajdzie się ona poniżej horyzontu prawdziwego" (w miejscu którym zachodziła, horyzont widomy jest nieznacznie obniżony poniżej horyzontu prawdziwego). Kolejne kilka czy kilkanaście minut spędziliśmy zatem na obserwacji zbliżającej się do zachodu Wenus. Początkowo była ona tylko pomarańczowo i lekko mrugała, z czasem jednak zaczął się całkiem ciekawy spektakl. Gołym okiem widać było, że planeta 2-3 sekundy świeci jaśniej, po czym przez 2-3 sekundy ledwie ją widać. W lornetce zmianom jasności towarzyszyły dodatkowo dramatyczne zmiany barwy. Kilkukrotnie planeta poczerwieniała tak, że jej kolor był podobny do koloru czerwonych świateł drogowych, lub świateł montowanych na masztach telekomunikacyjnych, w innych chwilach stawała się żółto-biała. Kiedy znajdowała się już na wysokości prawdziwej około -0.5 stopnia (poniżej horyzontu prawdziwego), w lornetce można było zauważyć, że "oderwał się" od niej duży soczyście czerwony fragment, natomiast niewielki fragment, który pozostał powyżej zaświecił na sekundę lub dwie intensywnie zielonym światłem. Później, kiedy Wenus chowała się już za odległy las (blisko 1 stopień poniżej horyzontu prawdziwego), jej ostatni skrawek błysnął jeszcze raz soczystym seledynem. Mieliśmy zatem okazję podziwiać podwójny zielony błysk Wenus. Po 21 oglądaliśmy jeszcze kilka jasnych obiektów, po których przyszedł czas na kolejne komety. W lornetce, niezbyt wysoko nad północno wschodnim horyzontem świeciła potężna, wyraźnie spłaszczona 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova, która ciągle znajdowała się zaledwie około 15 milionów kilometrów od nas (jak na kometę, to naprawdę bardzo blisko). W lornetce jej jasność oceniłem na 6.8 mag, a średnicę jej głowy na około 30', przy czym dość ciężko było określić, gdzie tak naprawdę się ona kończy, bo była obiektem ekstremalnie rozmytym. Ze względu na niewielką odległość od Ziemi, przesuwała się po niebie naprawdę szybko, na tyle szybko, że zmiana jej położenia była widoczna w lornetce po 20-30 minutach. W teleskopie, w powiększeniu 67x kometa wyglądała niesamowicie, zwłaszcza wtedy, kiedy wzniosła się trochę wyżej. Na pierwszy rzut oka widać było tylko wewnętrzną, małą eliptyczną plamkę. Z każdą chwilą jednak kometa rosła i po chwili wypełniała dużą część pola widzenia. Była przy tym obiektem bardzo mocno spłaszczonym (o eliptycznym kształcie), o symetrii osiowej, przy czym centralna kondensacja znajdowała się dość daleko od środka głowy komety. Przy okazji obserwacji komety 45P/Honda-Mrkos-Pajdusakova wycelowałem też teleskop w świecącą niecałe 30 stopni na lewo od niej kometę C/2015 V2 (Johnson). Ze względu na to, że znajdowała się ona dość nisko nad horyzontem, a do tego na lekko rozjaśnionym niebie była widoczna nieco gorzej niż się spodziewałem (choć bez najmniejszego trudu). Jej jasność oceniłem na 10.6 mag, a średnicę jej głowy na 1.5'. Była ona dość mocno skondensowana i wyraźnie rozciągnięta w kierunku, w którym powinien znajdować się warkocz. Sam warkocz był jednak niewidoczny (prawdopodobnie ze względu na nieco rozjaśnione niebo). Ostatnią obserwowaną tej nocy kometą była 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak. Widać ją było już na pierwszy rzut oka, jako niewielki, umiarkowanie skondensowany obiekt o średnicy nieco większej niż 1' i jasności około 12 mag. Po dłuższej obserwacji widać było też znacznie rozleglejsze halo, którego średnicę oszacowałem na około 4'. Całkowitą jasność komety oceniłem na 10.8 mag. Próbowałem wypatrzeć ją też w lornetce, jednak w tym wypadku nie odniosłem sukcesu (najsłabsze gwiazdy które udało mi się dostrzec miały jasność 11.0 mag). Około godziny 22 niebo na wschodzie zaczęło się rozjaśniać, po czym spod horyzontu wynurzył się strasznie spłaszczony Księżyc. W lornetce widać było, że jego "odsłoneczny" brzeg jest mocno pofalowany, a jego kształt się ciągle zmienia. Kilkukrotnie Księżycowi wyrastał jakiś "guz" widoczny gołym okiem, co w połączeniu z silnym spłaszczeniem (pochodzącym od refrakcji) sprawiało, że wyglądał on co najmniej dziwnie. W blasku wznoszącego się Księżyca zakończyliśmy obserwacje tej nocy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)