Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'oczami' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 1 wynik

  1. Trochę późno, ale wklejam swoją relację z tranzytu :). Wielki dzień nadszedł To już dziś, tranzyt Merkurego. Pobudka o 9:30, no 3 "drzemki" w komórce, wstałem ok 10:00. Spacer z psem, zakupy jakieś, śniadanie (w zasadzie to było jak obiad, ale trzeba się było najeść). Potem monitoring obrazu z sat24 - niestety ok. 11.00 zaczęły się tworzyć cumulusy, stawało się oczywiste, że do początku tranzytu (po 13) mogą pokryć całe niebo. Tak było dzień wcześniej. Wtedy morze hamowało ich rozwój i północna część nieba była czysta. Stwierdziłem, że trzeba było jechać na północ nad morze. 3-4 rundy do samochodu - część rzeczy się i tak nie przydało, ale zabrałem prawie cały sprzęt astro - teleskopy, obiektywy, filtry, aparaty, przejściówki. Trochę po 12:30 wreszcie wyjechałem. Jedziemy na tranzyt. W pogoni za pierwszym kontaktem Zakładając, że nad morzem będzie czysto założyłem, że może wystarczy do jeziora Jamno - dojechałem do Łabusza- niestety cumulusy zajmowały wschodnią część nieba i nie były aż tak daleko od Słońca. Trzeba było jechać prosto do Mielna. Więc zawróciłem - godzina już nie była tak różowa - zbliżała się 13:00, samochody przede mną się wlokły, co się dało się wyprzedziło, nie do końca stosując się od przepisowych prędkości, ale trudno. Dojechałem do Mielna, godzina 13:00. Myślicie, że chmury nie doszły do morza ? Doszły. Już jadąc nad morze Słońce zaczęły cumulusy przykrywać, znalazłem polną drogę przed Mielnem do wjazdu- wjechałem, ale Słońce był już za Chmurą - nerwy człowieka wzięły - jechałem przez tą polną trasę szybciej niż powinienem, dobrze, że zawieszenia nie zgubiłem - wszystko aby wyjechać z tej cholernej chmury. W końcu wyjechałem na asfalt- czasowo byłem już okolicach 1 kontaktu - trzeba było przyspieszyć, minąć samochody przede mną i zatrzymać się w najbliższym możliwym miejscu. Po chwili znalazłem małe miejsce tuż przy drodze, u tuż przed chmurą, szybko wyciągnąłem Syntę, filtr, jakiś okular, namierzyłem i... nie zdążyłem chmura z którą się ścigałem naszła na Słońce, I kicha. Parę minut czekania - dziura, no może nie dziura, ale prześwit między chmurami. Coś tam zobaczyłem plama i czarna okrągła plamka wyraźnie kawałek od krawędzi tarczy - to musiał być Merkury, chociaż większy niż mi wydawało. Zdjęcia nie zdążyłem już zrobić, chmura nalazła na dobre. Wejście planety na tarczę stracone. Spakowałem sprzęt do samochodu - wracamy, na tarczy, po nieudanym kontakcie chciałem już wrócić do domu, walnąć sobie parę piw i iść spać. Na szczęście zachowałem jeszcze resztki zdrowego rozsądku - dobrze, bo po przebudzeniu byłby kac większy niż po beczce spirytusu ;). Nadal zdołowany niepowodzeniem pojechałem na swoją miejscówkę blisko Koszalina, ignorując nawet nie najgorszą miejscówkę przy większej dziurze w chmurach. Dojechawszy na miejsce docelowe zastał mnie mało perspektywiczny widok. Wielkie cumulusy, przykrywały prawie całe niebo, trzeba by było z 2 godzin zanim by się coś rozwiało. Nie miałem ochoty stać 2 godziny i czekać na dziurę w chmurach, i nawet się nie rozstawiając wsiadłem z powrotem do samochodu i ruszyłem dalej. Przynajmniej sobie pojeżdżę ;). W końcu obserwacje Teraz (uwaga, uwaga) bardziej optymistyczna część opowieści (nie spodziewaliście się , co ;)). Wyjechałem ze swojej miejscówki na trasę z której dopiero co wróciłem, ale pojechałem główną szosą w kierunku Kołobrzegu, niebo robiło się coraz lepsze, zjechałem w końcu w jakiś zjazd - była tam pętla autobusowa i sporo asfaltu gdzie można było spokojnie stanąć z pewnej odległości od głównej szosy i na spokojnie rozłożyć się ze sprzętem. Rozstawiłem Syntę 8" z folią i PST. Można było w końcu spokojnie obserwować. Merkury jak wcześniej wspomniałem był większy niż się spodziewałem, spokojnie i 40mm PST go uchwyciło jako wyraźną tarczę. Sama planeta była kruczoczarna w odróżnieniu od sporej plamy na środku tarczy. W dużym powiększeniu tarcza już była niezbyt ostra w porównaniu do powierzchni Słońca (może przez ruch na tarczy ?) Obserwacje i foto trwały do ponad 17:00 (z przerwami na większe chmury), wtedy skończyła mi się pamięć w Canonie i miałem spotkać się z kumplem na obserwacjach. Canon 350D + Synta z folią (1 i 3 stacki, 2 jednoklatkowe) Z 1 i 2 barlowami (po 1 klatce) Canon + PST (po 3 klatki składane w gimpie) Kolejna podróż, polowanie na 3 kontakt, i znowu problem z zachmurzeniem Wracając do Koszalina spodziewałem się już prawie bezchmurnego nieba (z takiego wyjeżdżałem). Tymczasem zachmurzenie było duże, wszedłem do domu, zgrałem zdjęcia, pojechałem po kumpla, po czym ruszyliśmy nad morze. Rozstawiliśmy się na wydmach - była gdzieś 19:00, ale niestety siadła chmura. Jedyna duża na całe niebo i akurat na Słońce - było widać chmurę wystające przez nią promienie w górę i w dół. Pewnie ciekawi jesteście co było dalej. Otóż nic, zupełnie nic. Chmura dalej wisiała, a promienie wystawały w górę i w dół, nawet nie było wiadomo, czy Słońce wychyli się nad chmurami czy pod nimi... Widzę, że czytacie dalej, a tu ciągle nic, chmura - stratocumulus, ciągłe wisiała. Wydawało się, że jest wieczna, kumpel zrobił jej zdjęcie, ja nie chciałem ;). W końcu (uwaga niespodzianka !) Słońce wyszło za chmury, a w zasadzie pod nią. Niestety straciliśmy na tym godzinę, była już 20:00 i Słońce już chyliło się ku zachodowi. Tarcza była już spłaszczona i mocno falowała. To oczywiście postępowało, w końcu pojawił się problem z zarejestrowaniem choćby wzrokiem Merkurego. Ostatni raz widziałem go gdzieś ok 3 kontaktu, potem już obraz stał się ciemny i tak falował, że nic nie można już było na nim zobaczyć. Podobnie ze zdjęciami. Słońce w postaci czerwonej zgniecionej piłki chyliło się nad horyzontem, po czym dość długo znikało. A wraz z nim Merkury, który pewnie opuścił już tarczę. Żegnamy zjawisko - to już historia, co wyszło to wyszło, co nie wyszło to nie wyszło, zawsze mógł wejść wielki front i nic by nie było, trzeba uczyć się pozytywnego myślenia ;D. Mimo wszystko udało się coś zobaczyć i zarejestrować. Na koniec jeszcze obejrzeliśmy cienki sierp Księżyca. Canon + Synta, już Słońce zachodzące, jeszcze udało się zarejestrować Merkurego Ciag dalszy zachodu, już warunki za słabe do złapania Merkurego Dla jaj już bez filtra ( na minimalnym czasie, wizualnie lepiej nie próbować, wciąż jest groźne promieniowanie) Zachód Słońca nad morzem I pożegnalny sierp Księżyca
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)