Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pomarańczowy' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

Znaleziono 1 wynik

  1. Co może mieć wspólnego pomarańczowy baton i mgła z zapachami obory? Ano ma, i to sporo.. Wszystko zaczęło się gdzieś w sierpniu w Chorwacji. Przeglądając forum trafiłem na post Piotra Guzika anonsujący pojawienie się kolejnej ciekawej komety ? C/2013 US 10 Catalina. Zrobiłem sobie krótką notatkę w kalendarzu , zaznaczając jako ?must have? na grudzień 2015-styczeń 2016, ustawiłem alarm na 1 grudnia i zapomniałem o sprawie. Na dobre wróciłem do tematu właśnie w grudniu, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze fotki komety z Polski. Nie przepadam za zdjęciami komet typu zamglona plamka na tle morza szumów, za co nawet dostałem po uszach na forum - bo jak to napisałem to podniosła się wrzawa że ? zniechęcam innych itp.?. De gustibus non est disputandum- przynajmniej jak dla mnie. Nie robię z założenia astrofotografii dokumentalnej, staram się aby moje prace miały jakiś walor estetyczny. I dlatego czekałem aż kometa pokaże się w pełnej krasie. Tak sobie wymyśliłem że najlepszy moment to będzie nów styczniowy czyli około 10 stycznia. No ale chcieć to nie wszystko, musi być jeszcze kilka innych sympatycznych okoliczności aby to zrealizować. Po pierwsze pogoda?Akurat grudzień i początek stycznia nie odstawał od normy, czyli jak było bezchmurnie to był wielki Księżyc. Jak ogólnie wiadomo nie pomaga to zbytnio w astrofoto- czyli pozostaje okres od trzeciej kwadry przez nów do pierwszej kwadry - a więc powiedzmy od pierwszego do siedemnastego stycznia! No dobra, wiemy już kiedy, choć bez uwzględnienia innych istotnych czynników takich jak wizyty u rehabilitanta, opieka nad wnuczkiem, ważne zajęcia służbowe itp. Generalnie najważniejszym faktorem jest pogoda, resztę można jakoś poukładać. W pracy też się da przeżyć - mam trochę nadgodzin do odebrania. W międzyczasie pojawiają się pierwsze prace stanowiące dla mnie jakiś punkt odniesienia - Marcin Paciorek fotografuje podobnym do mojego setupem kometę 20 grudnia - no to już jest coś, widać warkocze..ciekawe jaką mają długość kątową? Marcina kadr z FSQ i STL wystarczył...ja mam podobne parametry. No nic szykujemy się ! I tu pojawia się batonik o smaku pomarańczowym - dostałem go jako dodatek do zakupu czekolady. Wrzucam do schowka w samochodzie, czeka na swój moment. To trochę tak jak ze strzelbą nad kominkiem w filmie kryminalnym - jeśli jest to na pewno będzie użyta! Ale związek batonika z innymi elementami nie byłby tak oczywisty- przynajmniej na tym etapie opowiadania- gdyby nie awaria komputera sterującego moim setupem. Mam taki komputer, który jest zainstalowany przy setupie i łączę się z nim z ciepłego miejsca po wifi. Skubany zaczął mnie stresować tuż przed Świętami Bożego Narodzenia - kaprysił, nie startował... walcząc z nim w garażu sięgnąłem odruchowo po batonik ( nie z łakomstwa oczywiście tylko w celu uruchomienia intensywnego myślenia ) i.... odłożyłem ! Eureka, właśnie w tym momencie znalazłem rozwiązanie! No popatrzcie, niby taka mała rzecz - darmowy batonik - a tak pomocna. Wylądował z powrotem w schowku, komputer ruszył. Mała przebudowa setupu- kamera ATIK idzie na półkę, kamera STL wraca do łask.. krótkie testy i setup gotowy! Kometa jest coraz wyżej, pierwszego stycznia rano widzę ją koło Arktura..ale to wciąż za jasno, za krótko na pełną sesję. To co potrzeba to minimum półtorej godziny na tło i dwie-dwie i pół godziny na kometę. A do tego pogoda nie rozpieszcza, psuje się. Czekamy... Żona zaczyna wytykać mi pewną monotematyczność w rozmowach - chmury, kometa...kometa, chmury... chmury..kometa. Wreszcie w jakimś oknie próbna sesja z Warszawy 10 stycznia- lipa, ale daje pojęcie o obiekcie. Pakuję setup i dalej czekam. Mała kwestia do rozwiązania- skąd fotografować? Brok czy Starogród? W Broku kiepsko widać północ, musiałbym z pola sąsiada, jakieś 100 metrów kabla do rozwinięcia.. Starogród? Bliżej od Warszawy - ale bez domu z kominkiem, kuchenki...za to widać cały horyzont. Czwartek 14 stycznia.. prognozy dobre, otwiera się okno pogodowe na noc, wygląda to nieźle! Mogę jechać wieczorem, mam rehabilitację do 19..nic to, damy radę Część setupu już w bagażniku, reszta gotowa, coś do żarcia też. Pan rehabilitant wyżywa się na moich lędźwiach..cholera ale boli. Gorzej że potem sprawdzam pogodę i falstart - okienko się zamyka, pogoda mocno niepewna, jakiś syf nadciąga. Sobota 16 stycznia. Od wczoraj pada gęsty śnieg, temperatura minus 7. Ładnie się zrobiło, ale chmury 8/8. Aleeee..haloooo... od północy idzie klin zimnego powietrza! Widać na satelicie jak "gasi" kolejne skupiska chmur! Sięga od Białegostoku do Torunia, do 15 doszedł do okolic Płocka! I szybko posuwa się na południe! Decyzja - jadę! Gdzie? Prognozy wskazują, że dłużej będzie czysto w Starogrodzie, bo jest na południe od Warszawy - tak do 2 w nocy. W Broku do 23. Szybka decyzja i telefon do Starogrodu- odśnieżajcie za stodołą, kabel na pole poproszę! To może być ostatnia szansa na Catalinę! Cholerka, ona będzie obok M 101. Nie wykorzystać tego to grzech- wykorzystać to dwie godziny focenia dłużej bo trzeba mozaikę dla tła robić. Inaczej utnę warkocz na 100%. Nic to , jakoś to będzie. Dwie kanapki, termos z herbatą..jadę. Na miejscu jestem koło piątej. Zachmurzenie pełne! Gospodarze jakoś dziwnie na mnie patrzą jak rozstawiam setup- chmury będziesz fotografował? Włączam zasilanie, chłodzę kamerę do -30..oj lód na szybce komory matrycy się robi! Sprawdzam na kontrolerze grzałek by Jolo- wilgotność 67 % temperatura roszenia minus 13 stopni....kurcze, schodzę na -25 uffff zadziałało, lód zniknął! Ale chmury nie...chowam się do samochodu, komputer na kierownicę, radio RMF nadaje... Godzina 19. Zaczyna prószyć śnieg..co jest? Przecież jednocześnie świeci Księżyc?!?! Przykrywam setup folią..załamka...zaraz pewnie zacznę się zwijać.. Godzina 19.30. Temperatura spada do minus 12. Zaczynam widzieć gwiazdy, robię precyzyjne ustawienie na polarną.. do prowadzenia na kometę potrzebuję mniej niż minutę kątową błędu na obu osiach. Po czwartej iteracji ASA wreszcie pokazuje ra 0.3 de -0.85. Huraaaa..jestem gotowy! Godzina 20. Temperatura na zewnątrz minus 15 . Wilgotność 70%. Temperatura matrycy -25. Niebo czyste! Księżyc 45 stopni na zachodzie, kometa na wschodzie. Próbna klatka 600 sekund luminancji na kometę - lipa! Gradient i zaświetlenie takie, że nic z tego na razie nie będzie..robimy tło. Dwa panele, każdy po 4 kanały x 6 ujęć x 300 sekund - razem 4 godziny. Robię szybko MLPT na 4 godziny (procedura prowadzenia montażu ASA). Jakość- OK! A co będzie jak zrobię tło a na kometę nie starczy czasu bo chmury wlezą? No to popełnię seppuku.. albo zjem batonika! przypomniałem sobie o nim! Sprawdzam - jest!!! Godzina 22. Temperatura minus 15. Zaczyna wyłazić mgła..cholera. na polach niżej już jest, ja jestem trochę na górce, kometa coraz wyżej..gospodarz coś robi w oborze, słychać szuranie, chlapanie. Godzina 24. Umieram ze smrodu. Po umyciu obory wali tak, że ech...mgła opadła, jest idealny clear. Księżyc właśnie zachodzi. Ustawiam parametry śledzenia na kometę - 1.3 arcsec/minutę w osi RA i aż 6.3 arcsec/minutę w osi DEC. Szybka jest skubana. Programuję 10 klatek po 600 sekund - powinno wystarczyć. Start sesji. Kanapka smakuje nieźle, ale śmierdzi jak krowie łajno...smacznego! Klateczka pierwsza spada piękna że palce lizać.... tfu żeby nie ten smród.. Godzina 01:20. Zeszła ósma klatka. Widzę nadchodzącą mgłę- termometr pokazuje minus 19! Dziewiąta klatka do kosza. Zwijam się szybko...kurcze szkoda że nie mam aparatu tlenowego, wszystko śmierdzi krowim g...nem. Godzina 02:00. Wyjeżdżam ze strefy smrodu w stronę wsi Majdan. Mgła. Widoczność 20-30 metrów, jadę powoli... i zjadam batonika o smaku pomarańczowym! Nie chciałem GO profanować w okolicach obory....... Myślę że powyższym tekstem bliski związek batonika, mgły i smrodu został wykazany
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)