Skocz do zawartości

Dlaczego rok zaczyna się akurat wtedy?


Polak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Ma takie pytanie. Dlaczego Nowy Rok zaczyna się wtedy kiedy się zaczyna? Czy wtedy występuje jakieś astronomiczne zjawisko? Rozumiałbym, gdyby Nowy Rok zaczynał się np. w przesilenie zimowe albo w momencie kiedy Ziemia jest najbliżej Słońca. Jednak te zjawiska występują kiedy indziej. Czy jest jakieś astronomiczne uzasadnienie tego, że Nowy Rok zaczyna się wtedy kiedy się zaczyna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie nie ma żadnych przesłanek astronomicznych, tylko historyczne.
Kalendarz, którym się posługujemy (gregoriański) jest zreformowanym kalendarzem juliańskim, który z kolei reformował kalendarz rzymski. W tym ostatnim, nowy rok przypadał 1 marca, a dwa tygodnie później (15 marca, idy marcowe) urząd obejmowali konsulowie (roczna kadencja).
W 153 r. p.n.e. nowy rok (a więc i początek kadencji konsulów) przesunięto na 1 stycznia, żeby wybrani konsulowie mogli zdążyć na początek sezonu działań wojennych w Iberii.

Jeśli chodzi o związki kalendarza z astronomią, przesłanki astronomiczne są w zasadzie tylko dwie: oczywiście długość roku i długość miesiąca (pełen cykl faz Księżyca).  

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Długość roku jest sprawą oczywistą, ale wydaje mi się, że w ciągu roku następuje 13 pełnych cyklów faz Księżyca a nie 12. Czy zatem względy astronomiczne nie przemawiają za tym, żeby rok miał 13 krótszych miesięcy niż 12 dłuższych?

Zainteresowałem się tym tematem gdy zobaczyłem, że są przymiarki do kolejnej reformy kalendarza: https://pl.wikipedia.org/wiki/World_Calendar

Pomysłodawcom chodzi o to, żeby wszystkie cztery kwartały były równe (po 91 dni). A mi przyszło do głowy to, że może po pierwsze należałoby zaczynać każdy Nowy Rok w momencie jakiegoś zjawiska astronomicznego (np. przesilenie zimowe albo peryhelium), a po drugie może najpierw należałoby podzielić rok na cztery pory roku i dopiero pory roku podzielić na miesiące. W tym przypadku rok mógłby się zaczynać w przesilenie zimowe na półkuli północnej, czyli w przesilenie letnie na półkuli południowej.

Tak tylko sobie dumam jakby tu maksymalnie udoskonalić kalendarz, bo jeżeli obecny dosyć dobrze funkcjonuje, to nie ma sensu robić reformy bez dokładnego przygotowania się do niej. Możemy wtedy tylko pogorszyć zamiast polepszyć.

Ciekawe jest to, że gdybyśmy wprowadzili zasadę, że każdy Nowy Rok zaczyna się zawsze w przesilenie zimowe (letnie na półkuli południowej), to mielibyśmy dokładniejszy kalendarz od obecnego, który podobno późni się o jeden dzień co 3322 lata o ile się nie mylę. Nowy nigdy by się nie późnił, skoro Nowy Rok ZAWSZE zaczynałby się w momencie przesilenia. Tylko, że wtedy lata przestępne pewnie wypadałyby jakoś inaczej, bo Ziemia sama by sobie decydowała o tym, który rok ma być przestępny poprzez długość od przesilenia do przesilenia. Nam ludziom pozostałoby tylko policzenie które to będą lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to już podkreślił przedmówca nie ma żadnych astronomicznych przesłanek na to by rok zaczynał się akurat od 1 stycznia. Równie dobrze mógłby się zaczynać w marcu czy tam w sierpniu jakby kto wolał.

Co do tego całego World Calendar, o którym wspominasz to nie jestem pewien czy jest to lepsze od obecnie stosowanego sposobu rachowania czasu. W sumie rzeczy to żaden zdaje mi się sposób nie będzie idealny a to dlatego, że ustalając rok kalendarzowy trzeba to zrobić precyzyjnie, to znaczy podać długość trwania roku w jakiejś jednostce. Obecnie jest to 365 dni a w latach przestępnych dni tychże jest 366. te z kolei dalej precyzuje się jako odcinek czasu długości 24 godzin, te z kolei... no każdy wie co dalej ? Dochodząc do sekundy staje przed nami już konkretna i bardzo precyzyjna definicja mówiąca tak: sekunda to czas równy 9 192 631 770 okresom przejścia pomiędzy podpoziomami f=3 i f=4 struktury nadsubtelnej poziomu podstawowego S1/2 atomu cezu 133 znajdującego się na poziomie morza.
Nieważne czy się tą definicję rozumie czy nie, ważne to, że określa ona sekundę bardzo precyzyjnie i w sposób niezmienny, bo czy to teraz będziemy badać ten Cez czy za 13,5 miliarda lat to nie powinno mieć to wpływu na długość sekundy określaną przez przejścia atomowe tegoż pierwiastka.
Precyzja określenia i niezmienność wartości podstawowej jednostki czasu układu SI jest konieczna dla naszej cywilizacji. Systemy GPS to tylko początek bardzo długiej listy urządzeń, usprawnień i innych ulepszaczy pomagającym ludziom przetrwanie na ZIemi. A jako, że sekunda jest także podstawą do określenia długości trwania roku kalendarzowego staje się on tym samym równie niezmienny w swej długości. Ta właściwość przekładając go na miary astronomiczne od razu skreśla rok kalendarzowy w zastosowaniach astronomicznych. Bardziej bliski astrorachowaniu czasu jest rok juliański trwający 365,25 dnia tyle tylko, że taka niepełna, niecałkowita liczba określająca coś takiego jak rok jest niedopuszczalna w zastosowaniach cywilnych. no bo jak to tak z każdym kolejnym rokiem mielibyśmy styczeń zaczynać o 6 godzin później? Dlatego właśnie rok kalendarzowy trwa 365 dni a czasem 366.

Ta długa dygresja tylko oto ma na celu by uzmysłowić każdemu, że rachując czas na potrzeby cywilizacyjne potrzebna jest niezmienność. Należało określić coś raz a dobrze.
Przechodząc do meritum sprawy możemy wymyślać setki sposobów na określenie długości trwania roku kalendarzowego a i żaden z nich nie będzie aktualny i przydatny po wieki dlatego tylko, że dajmy na to taka doba, konkretnie doba słoneczna trwająca obecnie wspomniane 24 godziny się wydłuża. Średnio o 16 mikrosekund (jedna milionowa sekundy) rocznie. Jest to spowodowane tym że Ziemia jakoby wlecze za sobą nadmiar wód morskich i oceanicznych ciągniętych nadto przez nasz Księżyc. Występują także nieco mniej przewidywalne czynniki wpływające na zmianę długości doby słonecznej takie jak ruchy mas we wnętrzu naszej planety.
Wszystko powyższe składa się na obraz taki, że żaden dokładnie sprecyzowany i niezmienny w swej długości rok kalendarzowy nie jest w stanie zawsze adaptować się do warunków astronomicznych gdyż z biegiem czasu sam z siebie się zdezaktualizuje. A to czy stanie się to przez nie całkiem precyzyjne określenie długości jego trwania: jak pisałeś błąd wynikający z nieprecyzyjnego określenia długości roku wynosi 1 sekundę na 3322 lata. Czy przez wydłużanie się doby: 16 sekunda na każdy milion lat nie ma chyba wielkiego znaczenia. No bo kto z nas będzie żył choćby coś znaczącą cząstkę czasu okresów wypisanych w poprzednim zdaniu?

  • Like 5

Nikon Action Ex 10x50 + filtry słoneczne własnej roboty
GSO Dobson 8" DeLuxe + kilka filtrów

https://gwiezdnezbiory.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by zacząć od zreformowania pojęcia doby i brnąć dalej do skutku i tak opłakanego bo jak Przedmówca wyżej wspomniał cytuje: " możemy wymyślać setki sposobów na określenie długości trwania roku kalendarzowego a i żaden z nich nie będzie aktualny i przydatny po wieki dlatego tylko, że dajmy na to taka doba, konkretnie doba słoneczna trwająca obecnie wspomniane 24 godziny się wydłuża. Średnio o 16 mikrosekund (jedna milionowa sekundy) rocznie. Jest to spowodowane tym że Ziemia jakoby wlecze za sobą nadmiar wód morskich i oceanicznych ciągniętych nadto przez nasz Księżyc.  Występują także nieco mniej przewidywalne czynniki wpływające na zmianę długości doby słonecznej takie jak ruchy mas we wnętrzu naszej planety."

Zwyczajnie i tu sprawdza się powiedzenie że lepsze może być wrogiem dobrego ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalendarz gregoriański późni się o jedną dobę a nie o jedną sekundę co 3322 lata ;)  To dzięki dwóm zasadom. Lata przestępne co cztery lata, ale z wyjątkami. Te podzielne przez 100, ale niepodzielne przez 400 zostają latami zwykłymi. Dlatego lata 1700, 1800 i 1900 były w gregoriańskim latami zwykłymi, ale w juliańskim (który dalej stosowany jest przez Cerkiew Prawosławną) były to lata przestępne. I przez to niepotrzebne dodawanie 29 lutego w te lata kalendarz juliański jest mniej dokładny i późni się o dobę raz na 128 lat. Dlatego np. prawosławne Boże Narodzenie jest coraz później od katolickiego. Teraz różnica wynosi 13 dni, ale od 2100 roku będzie to już 14 dni, ponieważ u prawosławnych będzie to rok przestępny, a u nas zwykły (bo jest podzielny przez 100, ale niepodzielny przez 400). Oczywiście kalendarz gregoriański i tak jest kalendarzem państwowym i urzędowym nawet w krajach niekatolickich, ale wyznania stosują własne kalendarze. Katolicy w Polsce mają to szczęście, że kalendarz gregoriański jest również kalendarzem urzędowym.

 

Nie znam się, ale uważam, że obrót Ziemi wokół własnej osi jest zupełnie niezależny od obrotu Ziemi wokół Słońca. Oznacza to, że doba (pełny obrót wokół własnej osi) jest odpowiednikiem roku (pełny obrót wokół Słońca). Oczywiście doba jest dokładniejsza, gdyż niemal idealnie ma 24 godziny. Rok natomiast ma 365 dni, 5 godzin i 48 minut o ile się nie mylę. To przez te 48 minut musimy mieć rok zwykły w latach podzielnych przez 100 ale niepodzielnych przez 400. Gdyby rok trwał dokładnie 365 dni i 6 godzin, to wtedy kalendarz juliański byłby dokładniejszy od gregoriańskiego i w ogóle nie wprowadzono by tego drugiego.

 

Robiąc jakąkolwiek reformę kalendarza nie trzeba więc w ogóle ruszać doby, a więc nie trzeba ruszać też godzin, minut i sekund. Oczywiście możemy dobę podzielić jeszcze idealniej, bo podobno nie trwa równiutko 24 godziny, ale w dalszym ciągu Ziemia obróci się wokół własnej osi w przybliżeniu 365 i 1/4 raza w czasie jednego obrotu wokół Słońca :)  To, że my ludzie podzielimy sobie inaczej dobę nie zmieni NIC w czasie obrotu Ziemi wokół Słońca. Dalej ten obrót będzie trwał tyle samo :) 

 

Tak więc nie ma mowy o tym, żeby sekunda, minuta, godzina czy doba trwała dłużej lub krócej. Pierwsza jednostka czasu, która w reformie kalendarza może zostać zmieniona to tydzień, który przecież nie musi trwać 7 dób. Oczywiście tego też nikt nie chce ruszać, bo byłby wrzask chrześcijan na całym świecie. Rewolucja Francuska wprowadziła tydzień dziesięciodniowy, ale Napoleon z powrotem wrócił do kalendarza gregoriańskiego. Dopiero długości miesięcy mają być inne.

 

PS. Nie chodzi koniecznie o to, żeby rok zaczynał się 1 marca czy 1 września. Może się zaczynać 1 stycznia, ale ten pierwszy stycznia mógłby zawsze wypadać w przesilenie zimowe (letnie na półkuli południowej). Czyli jakby "cofnęlibyśmy" styczeń (i w ogóle Nowy Rok i wszystkie miesiące) o dziesięć dni, bo tyle dni po przesileniu (zimowym na północy a letnim na południu) zaczyna się obecnie Nowy Rok. Wtedy miesiącami (półkula północna) zimowymi byłyby styczeń, luty i marzec; wiosennymi kwiecień, maj i czerwiec; letnimi lipiec, sierpień i wrzesień; a jesiennymi październik, listopad i grudzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Polak napisał:

Rozumiem. Długość roku jest sprawą oczywistą, ale wydaje mi się, że w ciągu roku następuje 13 pełnych cyklów faz Księżyca a nie 12. Czy zatem względy astronomiczne nie przemawiają za tym, żeby rok miał 13 krótszych miesięcy niż 12 dłuższych?

Nie w każdym roku jest 13 pełni Księżyca. "Dwunastka" jest gwarantowana i ona jest podstawą kalendarza (zresztą, 12 ładnie komponuje się z systemem sześćdziesiętnym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Polak napisał:

Nie chodzi koniecznie o to, żeby rok zaczynał się 1 marca czy 1 września. Może się zaczynać 1 stycznia, ale ten pierwszy stycznia mógłby zawsze wypadać w przesilenie zimowe (letnie na półkuli południowej). Czyli jakby "cofnęlibyśmy" styczeń (i w ogóle Nowy Rok i wszystkie miesiące) o dziesięć dni, bo tyle dni po przesileniu (zimowym na północy a letnim na południu) zaczyna się obecnie Nowy Rok. Wtedy miesiącami (półkula północna) zimowymi byłyby styczeń, luty i marzec; wiosennymi kwiecień, maj i czerwiec; letnimi lipiec, sierpień i wrzesień; a jesiennymi październik, listopad i grudzień.

Zapytam Cię tylko po co? Komu miałaby się ta zmiana przysłużyć? Bo astronomii chyba wcale.

I pomyśl jeszcze ile złego przyniesie choćby takim historykom którzy sami się będą zastanawiać czy coś tam kiedyś stało się przed grzebaniem w kalendarzu czy po. Ja sam też byłbym zły tym, że odtąd obchodziłby urodziny nie wtedy co powinienem ?

Nikon Action Ex 10x50 + filtry słoneczne własnej roboty
GSO Dobson 8" DeLuxe + kilka filtrów

https://gwiezdnezbiory.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Ja optuję za kalendarzem:

- trzynastomiesięcznym

- miesiące po 28 dni

- środkowy siódmy miesiąc 29 dni

- ostatni trzynasty miesiąc w latach przestępnych 29 dni

- lata przestępne co cztery lata + zasada gregoriańska

- środkowy 183 dzień roku w przesilenie letnie

- tygodnie zostają i żyją swoim życiem (nic z nimi nie robimy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)