Co najbardziej irytuje astronomów?

[wwaldek 1947]

Temat jak widzę powrócił niczym australijski bumerang i jak zwykle w takich dyskusjach oprócz tematu głównego dotyka sprawy poprawnej polszczyzny,- co niewątpliwie cieszy. Tydzień temu z powodu bloku w układzie międzykomorowym serca "odpłynąłem" z Dobrzan aż do szczecińskiej kliniki kardiologicznej, gdzie poczęstowano mnie stymulatorem serca i przywrócono do żywych. Była jednak krytyczna noc przed właściwym zabiegiem z 30,03 na 31,03 kiedy mimo bólu i ciśnienia na pęcherz nie wolno mi było nawet pomyśleć o zmianie pozycji, żeby nie wyciągnąć elektrody umieszczonej w sercu. Wtedy dopomogła mi nowa choć niezbyt dobrze poznana pasja jaką jest astrofotografia i nocne niebo które "jak na zawołanie" ujawniło mi swoje tajemnice. Najpierw zza ramy okiennej wynurzył się Jowisz (jak mi się błędnie wydawało),- ze swoimi księżycami, jednak po chwili zdałem sobie sprawę że patrzę gołym okiem przez podwójne szyby więc nie mogę ich widzieć, a poza tym były na innej"orbicie" pochylonej w prawy dół od planety. Były to więc inne gwiazdy, które były widoczne nawet gdy w ślad za Jowiszem na arenie ukazał się Księżyc. Nagle zdałem sobie sprawę że pomimo zaświetlenia ulicznego i księżycowego na kilka dni przed pełnią szczecińskie niebo nie jest takie złe. Szkoda że zabrali mnie bez aparatu,- ale przecież mam telefon z aparatem. Co prawda jest to wiekowa Nokia i aparat starej generacji jednak może się uda. Lewą rękę miałem w tym czasie zdolną "do drobnych czynności" więc ściągnąłem komórkę, przy okazji poprawiłem wyłączoną wtyczkę od aparatury pod którą byłem podłączony i cyknąłem swoje najważniejsze,historyczne zdjęcie zdjęcie które pozwoliło mi przeżyć tą noc.

[wwaldek 1947]

Tak na spokojnie,- widzę że trochę się zagalopowałem w opisie tematu. Owszem polszczyzna jak najbardziej mile widziana, ale to nie jest główny powód irytacji kolegów. Najbardziej daje się nam we znaki paskudna aura półkuli północnej, niezwykle dynamiczna i nie przewidywalna. Pogoda, która nawet Jubileuszowego Zlotu nie oszczędziła, która nie boi się samego Admina, kpi sobie z Moderatora, oraz władz Gminy Drawno. Ma swoich ludzi nawet na Forum i niech tylko Rudy napisze że zmienił setup, albo Ceszka, że wyjeżdża w rodzinne strony na obserwy, a Alien zmontuje Towarzystwo do Glinnej i już nadciągają fronty burzowe, już ulewa siecze jak konnica pod Chocimiem, już wichry wyją jak wilki na Hulskim, a pioruny walą jak artyleria pod Studziankami.

Nadejdą wreszcie dni spokoju, czystego nieba i wtedy niczym smok nadlatuje helikopter, ładują Cię na nosze i odlatujesz w siną dal do miejsca swego przeznaczenia.

I tam na obcym gruncie kombinuj jak przetrwać, jak utrwalić wydarzenia i nie zapaść się w otchłań niebytu. Później po czasie odtwarzasz obrazy, dziwisz się słabej jakości, ale zachowujesz je jak najcenniejsze klejnoty

[ceszka]

Ja bidny boję się jedździć, co by innym astroamatorom z okolicy nieba nie zepsuć swoim zachowaniem ;) Toteż obserwuję planety z balkonu przy Księżycu i świetle miejskim, bo jak Księżyc znika to obserwować jedynie chmury mogę. Choć kolorowe, od lamp sodowych wg mojego punktu kolorystycznego pomarańczowo-szare, w ilościach ogromnych, czasem się na niebie nie mieszczą i rozpychane są samoczynnie przez siebie same na boki do innych rejonów, których z mojego punktu obserwacyjnego nie widać. A punkt obserwacyjny na piątym piętrze jest. Zrezygnowałem więc z obserwacji chmur w nowiu, żeby też nie myślały, że interesuję się nimi. Obserwuję tego wielkiego Jowisza przy Księżycu i nadal mi się nie znudził, jakiś co dzień inny jest. Ciekawym też tematem jest to "morze boczne lewe" na Księżycu o którym ostatnio pisano na forum, na kilka godzin przed kolejną pełnią i kolejną pełnią można zaobserwować bardzo ciekawe i rzadko widoczne formy terenu i na tym pewnie też się w najbliższym czasie na balkonie... skupię.

Ostatnio sobie zadaję pytanie czy warto się ładować w koszta rzędu 10k na sprzęt do astrofoto, jak może się okazać, że nocek na fotografowanie (biorąc pod uwagę całokształt przedsięwzięcia) człowiek może mieć 4 do roku, z różnych powodów, jak to mówią - życie. Zatem, kolejną rzeczą która irytuje nas z pewnością jest "niewiadomocokupić" - czyli zastanawianie się nad tym co lepsze, a rynek co raz szerszy, wybór co raz większy, a klient co raz bardziej zdezorientowany.

[rafalt73]

Co irytuje ... takie sytuacje jak dziś  :-X

Piątek, czyli najpiękniejszy dzień tygodnia. Wracam z pracy, ciepło, miło, fajnie i lekkie chmurki. Myślę sobie no ... jest nadzieja (jednak przez głowę przechodzi myśl że to zbyt piękne by było prawdziwe - w końcu to piątek i to z ładną pogodą?). Godzina 21:30 czyściutkie niebo, po prostu fantastycznie. Księżyc świeci że aż miło, więc na naukę astrofotografii DSO czas niezbyt dobry. Wyciągam więc grubą rurę (SCT 11"). Ustawiam, nie spieszę się. Pociągam piwko małymi łyczkami - delektuje się chwilą

I co... ::)  łatwo zgadnąć  :D Siadam do kompa, księżyc wychodzi za drzew a tu sruuuuuuu Takie chmury że łeb urywa. Przepraszam za słownictwo ale właśnie siedzę na dworzu, piwo się skończyło a chmury takie grube, że aż nie wiarygodne. tego właśnie nienawidzę - mojego wyczucia czasu. Posiedze jeszcze chwilę bo mi się teraz nie chce chować tego bałaganu

 

ps. wiem, wiem trzeba było sprawdzić pogodę w necie :-

 

astro pozdrowienia spod chmurnego nieba

[szdom1]

He he, Nieraz tak bywa. Na szczęście było chociaż czym usta zwilżyć. Ja wczoraj nawet nie wychodziłem bo lało jak z cebra.

 

Reasumując.

Dla astroamatorów najbardziej irytującą rzeczą są chmury!!! Bez dwóch zdań. Jednakże skutecznie zapobiegają kolejnym irytacjom związanym ze sprzętem, oprogramowaniem, seeingiem, guidingiem, obróbką foto, etc.

[kapral]

Do chmurek Szymonie dodałbym jeszcze dzisiejszy wiatr w naszej okolicy. Nawet jeśli chmurwy pozwoliłyba na Słoneczko to i tak wiatr byłby strasznie denerwujący - myślę, że większe tuby byłoby strach dzisiaj wieszać ;)