Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nowe baterie w stacji kosmicznej starczą na 10 lat

Dwaj amerykańscy astronauci przez prawie siedem godzin przebywali w otwartej przestrzeni kosmicznej. Dokończyli wymianę akumulatorów odbierających prąd z baterii słonecznych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Żywotność kosmicznych baterii wyniesie 10 lat.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Nowe-baterie-w-stacji-kosmicznej-starcza-na-10-lat,wid,12296213,wiadomosc_video.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański robot Opportunity pobił rekord

20 maja marsjański łazik Opportunity pobił rekord długości działania sondy na powierzchni Marsa. Do tej pory rekord należał do lądownika Viking 1 i wynosił 6 lat i 116 dni.

Na powierzchni Marsa znajdują się obecnie dwa amerykańskie łaziki - Spirit i Opportunity.

Spirit rozpoczął działanie trzy tygodnie przed Opportunity, ale od 22 marca tego roku nie komunikuje się z Ziemią, gdyż znajduje się w stanie uśpienia. Jeśli uda się go przywołać do ponownego działania, Spirit zabierze Opportunity palmę pierwszeństwa. Oba łaziki były zaprojektowane z myślą o działaniu przez 90 dni, a tymczasem funkcjonują już ponad 6 lat.

Stan uśpienia Spirita jest zgodny z planem, gdyż w rejonie, w którym się znajduje, było zbyt mało światła słonecznego do zasilania jego baterii słonecznych. Z powodu problemów z poruszaniem się łazika nie udało się go ustawić na odpowiednio nachylonej powierzchni, tak jak to czyniono w poprzednich okresach marsjańskiej zimy. Przesilenie zimowe Spirit przeżył niedawno, bo 13 maja, zatem na jego powrót ze stanu zimowej hibernacji musimy jeszcze trochę poczekać.

Natomiast robot Opportunity musiał ostatnio robić przerwy między kolejnymi operacjami, aby zakumulować odpowiednią ilość energii. Jednak coraz większa dostępność światła słonecznego pozwoli prawdopodobnie na bardziej efektywne działanie.

Poprzedni rekordzista, lądownik Viking 1, dotknął powierzchni Marsa 20 czerwca 1976 r. i działał do 13 listopada 1982 r. Jego siostrzany lądownik Viking 2 funkcjonował o dwa lata krócej.

Z kolei rekord długości pracy sondy krążącej po orbicie wokół Marsa należy do amerykańskiej sondy Mars Global Surveyor, która przybyła na orbitę w 1997 r. i działała przez ponad 9 lat. Rekord ten może niedługo zostać pobity przez inną amerykańską sondę - Mars Odyssey, która jest na orbicie od 2001 r. i wciąż działa.

http://wiadomosci.onet.pl/2173940,16,marsjanski_robot_opportunity_pobil_rekord,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda jednym z pierwotnych czynników kształtujących Ziemię

Woda może być jednym z pierwotnych czynników, które kształtowały naszą planetę, a nie trafiła na Ziemię przetransportowana przez komety, jak uważają niektórzy naukowcy - pisze "Science". Specjaliści specjaliści z Carnegie Institution w Waszyngtonie ustalili, woda na Ziemi pojawiła się między 30 a 100 mln lat po uformowaniu się Układu Słonecznego.

Nasza planeta utworzyła się 4,57 mld lat temu - informuje pismo "Science".

Ustalenie daty pojawienia się wody na Ziemi było możliwe dzięki analizie rozpadu izotopu palladu 107, w wyniku którego powstaje izotop srebra 107. Izotop palladu 107 był obecny w czasie kiedy formował się Układ Słoneczny. Ilość srebra powstałego w efekcie rozpadu palladu pozwoliła badaczom na precyzyjne datowanie.

Pomiarów dokonano przy pomocy niezwykle czułych, specjalistycznych urządzeń. Te pomiary pozwoliły naukowcom dokładnie prześledzić przemianę pierwiastków w momencie formowania się Ziemi. Naukowcy uważają, że procesy, które zachodziły w przypadku izotopu srebra, przebiegały podobnie w odniesieniu do pierwiastków składających się na wodę.

Srebro jest bardziej ulotne od palladu, który z kolei łatwiej wiąże się z żelazem. Stosunek zawartości tych izotopów w skałach stanowi więc dobry wyznacznik historii powstania tych skał. Porównanie stosunku tych izotopów w skałach pochodzących z płaszcza Ziemi oraz w meteorytach pozwoliło na określenie historii ziemskich ulotnych pierwiastków w odniesieniu do formowania się żelaznego jądra Ziemi.

Choć meteoryty zawierały znacznie większe ilości ulotnych pierwiastków, to ich wzajemny stosunek był identyczny, jak ten w skałach ziemskich. Według tych danych, kluczowe pierwiastki i związki chemiczne, takie jak woda, były obecne w ziemskich skałach od samego początku istnienia Ziemi - napisali autorzy badania w "Science".

http://wiadomosci.onet.pl/2173942,16,woda_jednym_z_pierwotnych_czynnikow_ksztaltujacych_ziemie,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie hipotezy ws. własności Supernowy SN 2005E

Supernowa SN 2005E w galaktyce NGC 1032 okazała się tak nietypowa, że najnowszy numer prestiżowego czasopisma "Nature" prezentuje dwa artykuły, które w zupełnie różny sposób tłumaczą jej własności.

Supernowe to jedne z najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. Wmomencie maksimum swojego blasku supernowa potrafi świecić z blaskiem porównywalnym do jasności setek miliardów zwykłych gwiazd. Astronomowie dzielą je na dwie główne podgrupy. Pierwsza to supernowe typu Ia, które są efektem eksplozji białego karła, który przekracza swoją masę graniczną (tzw. masa Chandrasekhara wynosząca 1.4 masy Słońca) na skutek pochłaniania materii ze swojego towarzysza. Druga grupa (w niej wyróżniamy podtypy II, Ib i Ic) to wybuchy związane ze śmiercią masywnej gwiazdy (o masię większej niż 8 mas Słońca), w wyniku której powstaje gwiazda neutronowa bądź czarna dziura.

Supernowa SN 2005E, która pojawiła się galaktyce eliptycznej NGC 1032 wydaje się jednak nie pasować do żadnej z tych grup. Pierwszą nietypową własnością jest bardzo mała ilość materii wyrzucona podczas wybuchu (tylko 1/3 masy Słońca). Fakt ten połączony z miejscem obserwacji (stara galaktyka eliptyczna, która zawiera mało młodych i masywnych gwiazd) sugerują, że nie mamy tutaj do czynienia z wybuchem masywnej gwiazdy. Z drugiej strony, analiza składu chemicznego wyrzuconej materii, która obfituje w stosunkowo duże ilości wapnia i tytanu nie pasuje do żadnej klasycznej supernowej typu Ia.

Najnowszy numer czasopisma "Nature" przynosi aż dwa artykuły, wktórych naukowcy zajmują się SN 2005E. Pierwszy z nich opiera o symulacje komputerowe wybuchów supernowych i jest autorstwa grupy astronomów kierowanej przez Hagai Peretsa, Paolo Mazzali i Alexa Filipienko. Sugeruje się w nim, że SN 2005E eksplodowała w układzie podwójnym ale nie zawierającym zwykłą gwiazdę i białego karła, jak w typowych supernowych typu Ia, lecz w układzie biały karzeł-biały karzeł. Materia ściągana z lżejszego składnika na cięższy jest wtedy bogata w hel i jej termojądrowa eksplozja jest w stanie doprowadzić do nietypowych własności chemicznych, w szczególności do takich, jakie widzieliśmy u SN 2005E.

Dla odmiany, grupa astronomów z Hiroshima University w Japonii, kierowana przez Koji Kawabatę, sugeruje, że SN 2005E to efekt śmierci gwiazdy o masie od 10 do 12 mas Słońca. Nietypowe własności, w porównaniu do innych supernowych, mają wynikać z faktu, że gwiazda ma towarzysza, który jeszcze przed eksplozją "ukradł" jej sporą część wodorowej otoczki.

http://wiadomosci.onet.pl/2173943,16,dwie_hipotezy_ws_wlasnosci_supernowy_sn_2005e,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prom Atlantis odcumował od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Prom kosmiczny Atlantis, po ponad tygodniu pobytu na orbicie, odcumował dzisiaj od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i rozpoczął powrót na Ziemię. To jego ostatni lot - po powrocie wahadłowiec prawdopodobnie trafi do muzeum.

Do rozłączenia doszło na wysokości 354 km nad Oceanem Indyjskim. Lądowanie promu zaplanowano na środę.

Dzięki misji Atlantis stacja jest teraz większa i ma więcej energii elektrycznej. Prom przywiózł nowy rosyjski przedział mieszkalny i sześć baterii oraz inny sprzęt, który zainstalowano podczas serii wyjść w otwartą przestrzeń kosmiczną. Obecnie stacja jest ukończona w 98 proc.

"To miejsce jest teraz pałacem. Jest olbrzymie i miałem dużo zabawy zwiedzając je - powiedział astronauta z załogi Atlantis Piers Sellers. - Widzimy stację prawie w ostatecznej formie, jest naprawdę wspaniała".

Amerykańskim promom kosmicznym zostały do wykonania jeszcze dwie misje - we wrześniu na stację poleci Discovery, a w listopadzie Endeavour.

Według obecnych ustaleń, Atlantis już nigdy nie poleci w kosmos. Obecnie NASA przegląda listę muzeów zainteresowanych promami Atlantis i Endeavour. Z kolei Discovery ma trafić do Smithsonian Institution w Waszyngtonie.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/prom-atlantis-odcumowal-od-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej,1482601,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta pożerana przez gwiazdę

Niedawno odkryta planeta pozasłoneczna oznaczona symbolem WASP-12b jest stopniowo pożerana przez swoją gwiazdę macierzystą - wynika z obserwacji przeprowadzonych Teleskopem Kosmicznym Hubble'a.

Planeta WASP-12b została odkryta w roku 2008 przez przegląd SuperWASP (Wide Area Search for Planets). Szybko okazało się, że należy ona do grupy tzw. "gorących Jowiszów", czyli dużych gazowych olbrzymów krążących bardzo blisko swoich gwiazd macierzystych. I należy do najbardziej ekstremalnych przypadków w tej grupie. WASP-12b krąży bowiem tak blisko swojej gwiazdy, że pełen obieg dookoła niej zajmuje tylko 1.1 dnia (w przypadku Jowisza jest to 12 lat).

Tak bliska odległość ma przykre konsekwencje dla planety. Przede wszystkim atmosfera jest rozgrzana do ogromnej temperatury 1500 stopni C. Według najnowszych obserwacji przeprowadzonych przez instrument Cosmic Origins Spectrograph (COS) znajdujący się w ognisku Teleskopu Kosmicznego Hubble'a (HST), rozgrzana atmosfera, poddana działaniu potężnej grawitacji gwiazdy rozdęła się do potężnego owalu o rozmiarach około trzech średnic Jowisza. Zewnętrzne obszary atmosfery przekraczają już strefę, w której grawitacja gwiazdy równoważy grawitację planety (astronomowie mówią, że obiekt wypełnia swoją powierzchnię Roche'a), a przez co atmosfera planety połykana jest przez gwiazdę.

Takie przypadki obserwujemy często w ciasnych układach podwójnych gwiazd. Teraz po raz pierwszy udało się coś takiego zarejestrować w układzie gwiazda-planeta. Astronomowie szacują, że na skutek tego procesu WASP-12b ma jeszcze przed sobą około 10 milionów lat życia, zanim zostanie całkowicie połknięty przez gwiazdę. (PAP)

Zdjęcie wykorzystane w artykule nie jest autentycznym obrazem z teleskopu Hubble'a, lecz artystyczną wizją przedstawioną przez NASA do ilustracji wydarzenia.

http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Planeta-pozerana-przez-gwiazde,wid,12293192,wiadomosc.html?smg4sticaid=6a394

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy metalowy przedmiot spadł z nieba w Ustce

Uszkodzony dach i trzy specjalistyczne urządzenia - takie szkody wyrządził w firmie z Ustki (Pomorskie) metalowy przedmiot, który rano spadł na halę produkcyjną. Sprawą zajmuje się policja. Możliwe, że przedmiot ma związek z ćwiczeniami wojska.

Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku Robert Czerwiński powiedział, że znaleziony w hali produkcyjnej metalowy element to półkolista, poskręcana blacha o wielkości połowy tarczy hamulcowej samochodu.

Co to dokładnie jest, ustalą biegli. Ze wstępnych oględzin wynika, iż może to być fragment używanego w czasie ćwiczeń elementu powietrznego celu - wyjaśnił Czerwiński.

Rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz powiedział, że na obecnym etapie sprawy może jedynie potwierdzić informacje, iż Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce faktycznie odbywały się ostre strzelania samolotów do celów powietrznych.

Według Wojciecha Michałka, jednego z właścicieli firmy Hydro-Naval, na terenie której znaleziono przedmiot, może on być fragmentem pocisku. - W miejscu znalezienia elementu czuć było zapach prochu. Element spadła na halę z dużą siłą, przebił dach, metalową obudowę agregatu hydraulicznego i uszkodził dwa urządzenia do badania czystości oleju. Straty szacuję na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dotychczas nie mieliśmy do czynienia z czymś takim - powiedział Michałek.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tajemniczy-metalowy-przedmiot-spadl-z-nieba-w-Ustce,wid,12308295,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samobójcza kometa uderzyła w Słońce.

Instrumenty obserwacyjne NASA, o nazwie STEREO (Solar TErrestrial RElations Observatory), złożone z obserwatorium zlokalizowanego na Hawajach oraz statku poruszającego się po orbicie słonecznej, zarejestrowały kometę lecącą wprost w powierzchnię Słońca.

Zjawisko zderzenia komety ze Słońcem udało się nagrać po raz pierwszy. Stopień intensywności światła słonecznego oraz warunki temperaturowe wokół gwiazdy nigdy nie pozwalały na zaobserwowanie ciał w bliskim pobliżu tarczy.

Temperatura wokół Słońca jest na tyle wysoka, że ciała zbudowane z dużej masy gazów, lodu, a nawet odłamków skalnych roztapiają się zanim uderzą w jego powierzchnię. Na zarejestrowanym przez NASA obrazie, widać wyraźnie, że kometa przedziera się przez rozgrzaną koronę i uderza w tarczę słoneczną, pokonując temperaturę bliską 100 tysiącom stopni Celsjusza.

Grupa naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (USA), pod kierunkiem doktor Claire Raftery, prowadziła badania nad danymi uzyskanymi z obserwatorium słonecznego Mauna Loa Solar Observatory na Hawajach. Ich zadaniem była obserwacja powierzchni Słońca w podczerwieni oraz ultrafiolecie.

Gdy zauważono zbliżającą się do tarczy słonecznej kometę, początkowo sądzono, że trajektoria jej lotu pozwoli na ominięcie gwiazdy, jednak im bardziej się zbliżała, tym bardziej oczywiste stało się, że nieuchronnie zmierza wprost w jej centrum.

Fakt, iż kometa, której ogon oszacowano na zaledwie, jak na tego typu ciało, 3 miliony kilometrów, nie podlegała parowaniu i roztapianiu w wyniku ekspozycji na temperaturę wokół Słońca, wzbudził zainteresowanie naukowców. Prawdopodobnie była ona złożona z metali ciężkich, które są wyjątkowo odporne na warunki ekstremalne. Taki skład chemiczny tłumaczy możliwość penetracji chromosfery Słońca i wbicia się w jej głębsze warstwy.

http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Samobojcza-kometa-uderzyla-w-Slonce,wid,12306545,wiadomosc.html?smg4sticaid=6a3c2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prom kosmiczny Atlantis wylądował po raz ostatni.

Amerykański prom kosmiczny Atlantis wylądował w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego na Florydzie. Sześcioosobowa załoga zakończyła 12-dniową misję polegającą na dostarczeniu na Międzynarodową Stację Kosmiczną kolejnych elementów konstrukcyjnych i zaopatrzenia.

Atlantis wylądował o 8.48 czasu miejscowego (14.48 czasu polskiego), godzinę wcześniej opuścił orbitę i rozpoczął opadanie.

Był to ostatni zaplanowany lot promu, kończący jego 25-letnią służbę. NASA planuje jeszcze dwa loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS): we wrześniu poleci tam Discovery, a w listopadzie Endeavour.

Amerykańska agencja kosmiczna chciałaby, aby Atlantis wrócił na ISS w czerwcu przyszłego roku, jednak dopóki zgody na to nie wyrazi Biały Dom, nie wchodzi to w grę. Wahadłowiec będzie jednak w pogotowiu, by wykonać ewentualne misje ratunkowe podczas dwóch ostatnich lotów.

Jak wylicza agencja Associated Press, podczas budowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Atlantis wykonał 32 loty, podczas których pokonał 193 mln km. Wahadłowce zaczęły latać w kosmos w 1981 roku. Obecnie są wycofywane z powodu wysokich kosztów eksploatacji i ze względów bezpieczeństwa.

Atlantis przywiózł na ISS nowy rosyjski moduł dokujący i laboratorium badawcze oraz świeże baterie i zapasową antenę komunikacyjną.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Prom-kosmiczny-Atlantis-wyladowal-po-raz-ostatni,wid,12308551,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt z Marsa wyjaśni zagadkę marsjańskiej wody?

Brytyjska Agencja Kosmiczna poinformowała, że naukowcy badają fragmenty meteorytu pochodzącego z Marsa w nadziei, że pomoże to ustalić kiedy na Marsie występowała woda w stanie ciekłym.

Meteoryt badany jest przy pomocy mikroskopów elektronowych przez zespół pod kierunkiem dr Martina Lee z Uniwersytetu Glasgow w Wielkiej Brytanii. Analizowany jest fragment meteorytu noszącego nazwę Nakhla, który spadł na Ziemię w 1911 r. w Egipcie. Podobno trafił w psa.

Naukowcy szukają minerałów, które mogły zostać naniesione przez wodę, która mogła przedostawać się przez niewielkie pory w skale. Później minerały powinny ulec krystalizacji. Dr Lee tłumaczy na jakim założeniu opierają się badania: "Gdy minerały krystalizują się, zawierają pewne radioaktywne pierwiastki, które rozpadają się z upływem czasu - na przykład potas, który rozpada się do argonu. Mierząc poziom argonu jesteśmy w stanie określić z grubsza czas kiedy minerał uległ krystalizacji, a stąd wyciągnąć wnioski że na tym obszarze występowała woda".

Projekt został przewidziany na trzy lata i będzie kosztował 530 tysięcy funtów brytyjskich. Finansuje go brytyjski Science and Technology Facilities Council.

Spośród około 25 tysięcy meteorytów znalezionych na Ziemi zaledwie 34 zostały zidentyfikowane jako pochodzące z Marsa. Pierwszy został znaleziony w 1815 r. we Francji, najnowsze kilka lat temu w Algierii i Maroku oraz na Antarktydzie.

http://wiadomosci.onet.pl/2176200,16,meteoryt_z_marsa_wyjasni_zagadke_marsjanskiej_wody,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urwało się połączenie z laboratorium na Marsie.

Znajdujące się na Marsie laboratorium naukowe Phoenix przestało funkcjonować. Podjęta przez Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) próba nawiązania łączności z aparatem nie dała wyników.

Poinformowało o tym Laboratorium Napędów Odrzutowych w Pasadenie (Kalifornia), które steruje marsjańskimi aparatami.

- Phoenix odniósł wielki sukces w badaniach i pracował dłużej od przewidywanego okresu eksploatacji - powiedział Fock Lee z Laboratorium Napędów Odrzutowych. Chociaż praca aparatu kosmicznego już się zakończyła, badanie informacji o działalności naukowej laboratorium, będzie kontynuowane przez pewien czas.

Kontakt z Phoenixem urwał się w listopadzie 2008 roku. W styczniu, lutym i kwietniu br NASA bez powodzenia próbowała nawiązać łączność z laboratorium.

Ostatnio agencja kosmiczna dała aparatowi ostatnią szansę. Międzyplanetarnej stacji Mars Odyssey, która krąży na orbicie okołomarsjańskiej, wydano polecenie, by w dniach 17-21 maja 61 razy przeleciała nad rejonem przypuszczalnego miejsca pobytu laboratorium naukowego i podjęła próby "wyłowienia" chociażby jednego sygnału z jego pokładu. Naukowcy mieli nadzieję, że po nadejściu letniego przesilenia słonecznego (od 13 maja) nasza gwiazda będzie podnosić się coraz wyżej i umożliwi Phoenixowi podładowanie baterii słonecznych, aby przebudził się z zimowej "śpiączki" i wznowił pracę. Nadzieje te jednak się nie ziściły.

Ocenia się, że surowe warunki marsjańskiej zimy sparaliżowały Phoenixa. Zdjęcia, wykonane przez stację Mars Odyssey wskazują na gruntowną zmianę kształtu cienia aparatu w porównaniu z okresem jego aktywnej pracy. Eksperci NASA doszli do wniosku, że ukształtowanie cienia wskazuje na utworzenie się grubej warstwy lodu na panelach baterii słonecznych. Wszystko wskazuje na to, że lód uszkodził albo zniszczył panele.

Phoenix wylądował w rejonie Bieguna Północnego Czerwonej Planety 25 maja 2008 roku. Zamiast zaplanowanych trzech miesięcy laboratorium naukowe, które kosztowało 475 milionów dolarów, przepracowało pięć. Phoenix przekazał na Ziemię ponad 25 tys. zdjęć i odkrył dwa minerały, dowodzące, że w przeszłości na Marsie była woda w stanie ciekłym.

http://wiadomosci.onet.pl/2177159,16,urwalo_sie_polaczenie_z_laboratorium_na_marsie,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa asteroida, jaka kiedykolwiek uderzyła w Ziemię!

Naukowcy z The Australian National University natrafili a znajdującą się pod dnem Morza Timor kopułę, która może stanowić ślad po największej asteroidzie, jaka kiedykolwiek uderzyła w Ziemię. Zdaniem ekspertów, to właśnie ona mogła się przyczynić do powstania Antarktydy. - poinformował serwis uniwersytecki ANU.

Odkrycie dokonane przez badaczy z australijskiej uczelni zostało opisane w czasopiśmie "Australian Journal of Earth Sciences". Odnaleziona pod dnem morskim kopuła ma przynajmniej 50 kilometrów średnicy i wg opinii naukowców mogła powstać 35 milionów lat temu pod wpływem uderzenia asteroidy. W wyniku zderzenia obiektu z Ziemią miało dojść do gwałtownego obniżenia temperatur i uformowania antarktycznej pokrywy lodowej.Wprawdzie krater, który znajduje się na Syberii ma 100 km średnicy, ale specjaliści podkreślają, że wyrwa odkryta przez Australijczyków była mierzona tylko przy szerokości podstawy gór, które ją otaczają. Może być ona zatem znacznie większa.

"Minimalny rozmiar kopuły Góry Ashmore to 50 kilometrów przy podstawie, ale pełen rozmiar krateru uderzeniowego, który nie został jeszcze określony, może być znacząco większy." - powiedział dr Andrew Glikson, który bada kolizje obiektów pozaziemskich.

W czasie, kiedy doszło do uderzenia asteroidy, która uformowała kopułę pod Morzem Timor miało miejsce wielkie "bombardowanie" Ziemi - przypominają eksperci. To właśnie wtedy, ok. 35 milionów lat temu, w niewielkich odstępach czasu doszło także do powstania krateru na Syberii oraz krateru w Zatoce Chesapeake, który ma ok. 85 km szerokości.

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Najwieksza-asteroida-jaka-kiedykolwiek-uderzyla-w-Ziemie,wid,12317282,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 lat satelitów meteorologicznych

50 lat temu z Przylądka Canaveral na Florydzie wystrzelono pierwszego na świecie satelitę przeznaczonego do obserwacji meteorologicznych. Nosił on nazwę TIROS-1, czyli Television Infrared Observation Satellite. Spowodował przełom w meteorologii.

Satelitę skonstruowała firma Radio Corporation of America, z pomocą techniczną amerykańskiej armii. Projektem zarządzała NASA we współpracy z kilkoma innymi amerykańskimi instytucjami. Umieszczono go na orbicie w kwietniu 1960 r.

W ciągu swojej pracy satelita dostarczył prawie 23 tysiące zdjęć Ziemi i jej atmosfery. Pierwsze zdjęcie przedstawiało zachmurzenie nad Stanami Zjednoczonymi, a kilka dni później satelita sfotografował huragan w okolicach Australii.

TIROS-1 poruszał się na orbicie polarnej, czyli przebiegającej nad biegunami. Posiadał dwie kamery i dwa urządzenia rejestrujące. Łącznie wystrzelono 10 satelitów meteorologicznych z serii TIROS. W 1965 r. meteorolodzy złożyli 450 zdjęć z satelitów TIROS uzyskując pierwszy globalny obraz pogody na świecie.

NASA przygotowała specjalny film przedstawiający historię satelity TIROS-1. Film pokazuje też zmiany jakie zaszły do czasu pierwszych zdjęć satelitarnych do współczesnych satelitów wykonujących zdjęcia w bardzo wysokiej rozdzielczości. Wideo można znaleźć na witrynie NASA Scientific Visualisation Studio (http://svs.gsfc.nasa.gov/goto?10552), a także na YouTube jako NASA iTunes podcast.

Więcej informacji:

NASA Goes Back in Time with New Video of First U.S. Weather Satellite

NASA And NOAA Mark 50 Years Of Weather Watching From Space

Film w NASA Scientific Visualization Studio

Film na YouTube

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2505

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy wzięli kometę pod super mikroskop

Naukowcy z Wielkiej Brytanii badają materiał pochodzący z komety Wild 2. Do analizy próbek kometarnych używają Diamentowego Synchrotronu, który można określić mianem "super mikroskopu".

Materiał kometarny został zebrany przez sondę Stardust i z sukcesem dostarczony na Ziemię. Stardust jest pierwszą misją od czasów programu Apollo (lądowanie na Księżycu), która w ramach której do ziemskich laboratoriów dostarczono próbki materiału pobrane poza naszą planeta.

Sonda przebyła drogę 3,2 miliarda kilometrów i przeleciała przez otoczkę komety Wild 2 zbierając malutkie ziarenka pyłu. Zebrany materiał dotarł następnie na Ziemię w 2006 r. Analizę rozpoczęto w laboratoriach amerykańskiej NASA i w laboratoriach w kilku innych krajach. Badania stanowią spore wyzwanie, gdyż masa zebranego materiału to zaledwie jedna dziesięciotysięczna grama. Dla porównana próbki gruntu księżycowego przywiezione przez astronautów z misji Apollo to około 380 kilogramów.

Obecnie próbki kometarne badane są za pomocą urządzenia, które można określić jako jeden z największych na świecie mikroskopów. Naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych Uniwersytetu Leicester używają instrumentu nazwanego Diamond Synchrotron (Diamentowy Synchrotron) Przyspiesza on elektrony do prędkości bliskiej prędkości światła i tworzy wiązki promieniowania X, które służą do badania właściwości ziaren pyłu.

Badane ziarna pyłu mają rozmiary mniejsze niż 1/10 grubości ludzkiego włosa. Naukowcy ustalają na ich podstawie skład chemiczny komety. Część ziaren zawiera tlenek żelaza, który mógł się uformować w niskiej temperaturze. Jednak inne ziarna uformowały się prawdopodobnie w wysokich temperaturach (około 2000 stopni Celsjusza), czyli w warunkach, których nie oczekiwano w przypadku komety, która powinna powstać w odległych i zimnych rejonach Układu Słonecznego. Na razie nie jest znane wyjaśnienie tej zagadki.

Więcej informacji:

Post-mortem of a Comet - Scientists put the Comet Wild 2 under the microscope

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2507

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 startów rakiet Ariane 5

Pierwszy w roku 2010 start rakiety Ariane 5 był jednocześnie 50. startem rakiety tej serii. To także 36. z rzędu udany start tych rakiet. Ariane 5 wyniosła na orbitę dwa satelity telekomunikacyjne.

Rakieta Ariane 5 została wystrzelona 21 maja 2010 r. z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Wyniosła na orbitę dwa satelity telekomunikacyjne zbudowane przez Astrium. Start był trzykrotnie przekładany i początkowo miał nastąpić w marcu b.r.

Pierwszy to Astra 3B dla europejskiego operatora SES ASTRA. Satelita waży 5500 kilogramów. Będzie umożliwiał nadawanie na całą Europę. Jego żywotność przewidziana jest na 15 lat. Drugim satelitą jest COMSATBw-2 dla niemieckich sił zbrojnych. On również ma pracować 15 lat. Będzie pokrywał obszar od obu Ameryk do Bliskiego Wschodu.

Rakieta Ariane 5 weszła do komercyjnego użytku w 1999 r. Umożliwia wynoszenie w kosmos ładunków o masie prawie 10 ton na orbitę geostacjonarną na wysokości około 36 tysięcy kilometrów. Za jej pomocą wyniesiono m.in. najnowsze obserwatoria Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA - misje Herschel i Planck, a także automatyczny wehikuł transportowy Jules Verne, który dostarczył zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS.

Program dalszego rozwoju rakiety otrzymał aprobatę ministrów z krajów europejskich. W ciągu kilku lat ma ona osiągnąć zdolność wynoszenia ładunków o masie 13 ton. W tym roku ma nastąpić jeszcze sześć startów rakiet Ariane 5.

Więcej informacji:

50th Ariane 5 launch is a success

Ariane 5 rocket makes 50th flight

Arianespace's double success: 50th Ariane 5 mission, 36th successful launch in a row - ASTRA 3B and COMSATBw-2 in orbit

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: UK Space Agency / Arianespace / BBC

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2508

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek w Warszawie ostatni wykład w ramach wiosennego cyklu "Spotkania z astronomią"

31 maja, w najbliższy poniedziałek w warszawskim Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN doktorantka Magdalena Otulakowska wygłosi wykład o gwiazdach kataklizmicznych. Będzie to ostatnia osłona wiosennego cyklu "Spotkania z astronomią" - kolejna seria seminariów i prezentacji zaplanowana jest na jesień tego roku.

Podczas trwającego od połowy lutego cyklu naukowcy z warszawskich instytucji astronomicznych oraz zaproszeni goście wygłosili trzynaście wykładów. Pierwszy z nich dotyczył globalnego ocieplenia (prof. Marek Sarna, 15 lutego). 22 lutego strukturę Wszechświata przedstawił dr Krzysztof Bolejko, 1 marca o mikrokwazarach mówił Aleksander Sądowski, a 8 marca odbył się wykład "Co pulsary mówią nam o fizyce?" dr hab. Leszka Zdunika.

15 marca zawód astronoma zaprezentował dr Paweł Pietrukowicz, 22 marca dr hab. Paweł Moskalik omówił historię Kosmicznego Teleskopu Hublle'a i pokazał najciekawsze fotografie wykonane tym orbitalnym obserwatorium, a podczas ostatniego spotkania przed Świętami Wielkiej Nocy Przemysław Jacewicz przedstawił historię Teorii Względności.

12 kwietnia odbył się wykład Ewy Łokas "Wielki Obłok Magellana", 18 kwietnia prof. Joanna Mikołajewska mówiła o przełomie w obserwacjach gwiazd zmiennych, a 26 kwietnia, przed przerwą związaną ze Świętem Konstytucji 3 maja wykład "Kosmiczne pustki" wygłosił Maciej Bilicki.

10 maja o teleskopie HESS mówił prof. Rafał Moderski, tydzień później odbył się wykład doktoranta Wojciecha Hellwing o jednym z najbardziej tajemniczych składników Wszechświata - ciemnej materii. 24 maja o aktywnych jądrach galaktyk mówiła prof. Bożena Czerny.

Wykłady cyklu "Spotkania z astronomią" odbywają się w poniedziałki, o godzinie 17:00, w Sali Seminaryjnej CAMK - od wielu lat w dwóch cyklach, wiosennym i jesiennym. Współorganizatorem spotkań jest warszawski oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. W pogodne dni po wykładach organizowane są pokazy nieba.

Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN znajduje się na ul. Bartyckiej 18. Do CAMK dojechać można autobusem 108 z Pl. Trzech Krzyży lub 167 z Ochoty, Mokotowa i Woli. Należy wysiąść na przystanku "Figowa".

[ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]

Źródło: CAMK PAN

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2506

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniach 3-5 czerwca 2010 roku zostanie rzucone wyzwanie Czerwonej Planecie. Polska drużyna wyruszy na marsjańską misję, a nasz łazik Magma będzie zaciekle rywalizować z robotami z innych krajów. Wszystko to podczas międzynarodowych zawodów łazików marsjańskich University Rover Challenge.

Konkurs University Rover Challenge już od czterech lat wzbudza duże zainteresowanie studentów oraz pasjonatów astronomii na całym świecie. Zmagania młodych konstruktorów również bacznie obserwuje NASA. W konkursie startują łaziki marsjańskie, które muszą wykonać skomplikowane zadania podczas symulowanych misji na Czerwonej Planecie. Za scenerię posłuży słynna pustynia Utah wraz z bazą marsjańską. W tym roku o miano zdobywcy Marsa konkurować będą roboty i ich konstruktorzy z USA, Kanady, Włoch oraz Polski. To, czy nasz łazik Magma pokona rywali, okaże się już na początku czerwca.

Konkurs jest wyjątkowo trudny, ponieważ drużyny i ich łaziki będą rywalizować podczas czterech konkurencji i to w ekstremalnych warunkach w symulowanej bazie marsjańskiej. Misja polega na rozpoznaniu terenu, dostarczeniu pakietu medycznego rannemu astronaucie, zdalnym serwisowaniu urządzeń oraz poszukiwaniu śladów życia.

Zmagania polskiej drużyny i przebieg misji będzie można śledzić na żywo w dniu 4 czerwca w godzinach wieczornych za pośrednictwem strony PIAP (www.piap.pl), na której odbędzie się transmisja on-line!

Ze strony Polski wyzwanie podjął robot Magma oraz jego konstruktorzy ? studenci Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej oraz Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Studentów wspiera Mars Society Polska, PIAP oraz NETIA SA.

?Zadania konkursowe są bardzo złożone ? w końcu jest to symulowana misja marsjańska. Na przykład, w konkurencji serwisowania urządzeń łazik musi pokonać dystans kilkuset metrów, odnaleźć panel kontrolny urządzenia, transmitować obraz do stacji bazowej oraz, za pomocą specjalnego manipulatora, chwycić kabel i podłączyć go do gniazda? ? mówi Wojciech Głażewski, jeden z konstruktorów Magmy. ?Skonstruowanie łazika wymagało od nas dużo pracy, ale jest to nasza pasja! Podjęliśmy wyzwanie! Trzymajcie kciuki za naszą Magmę!?

Więcej na:

http://www.fronda.pl/torun/blog/robot_znad_wisly_kontra_usa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Lądownik Phoenix Mars Lander zniszczony

Marsjański lądownik Phoenix Mars Lander należy uznać za zniszczony - poinformowała agencja NASA w komunikacie prasowym. Według specjalistów z NASA nie wytrzymał on zimy na Marsie. Przypuszczalnie uszkodziły go opady śniegu i lód.

Agencja przyznała, że ostatni kontakt z lądownikiem został nawiązany w styczniu 2010, kiedy był on przykryty warstwą 30 cm śniegu pochodzącego z zestalonego dwutlenku węgla. Między 17 a 22 maja znajdujący się na orbicie planety statek Mars Odyssey przelatywał nad lądownikiem 61 razy, usiłując nawiązać z nim połączenie. Wszystkie próby, podobnie jak 150 wcześniejszych przelotów, zakończyły się fiaskiem.

Kamera wysokiej rozdzielczości HiRISE umieszczona na pokładzie statku Mars Reconnaissance Orbiter wykonał zdjęcia lądownika. Według NASA wyraźnie różnią się one od zdjęć zrobionych w 2008 roku. Michael Mellon z University of Colorado w Boulder, należący do zespołów kierujących Phoenix i HiRISE uważa, że lądownik ma mniejszy cień i wygląda na mniejszy co tylko w części można uzasadnić zasypaniem pyłem z jesiennych wiatrów. NASA uważa, że na zdjęciach z 2010 roku nie widać zachodniego skrzydła paneli słonecznych, a wschodnie wygląda na częściowo uszkodzone. Dowodzi to zniszczenia spowodowanego nie tylko pokrywą śnieżną ale i przypuszczalnie lodem powstałym z dwutlenku węgla.

W czasie swoich badań Phoenix odkrył wytrącenia węglanu wapnia i podchloryny, którymi nasycone były grudki gleby. Jak powiedział główny badacz zespołu Phoenix Peter Smith, odkrycia te uświadomiły, iż "na Marsie życie jeśli istnieje, rozgrywa się w mikroświatach wielkości pojedynczych cząstek gleby".

Phoenix został wystrzelony z Cape Canaveral na Florydzie w sierpniu 2007 roku i lądował na Marsie pod koniec maja 2008. Ostatnie dane wysłał 2 listopada 2008 r., z potwierdzeniem obecności węglanu wapnia jako pozostałości płynącej prawdopodobnie wody.

http://wiadomosci.onet.pl/2176231,16,nasa_ladownik_phoenix_mars_lander_zniszczony,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek zdolny do lotu na Marsa w ciągu 25 lat

Ludzie zdołają polecieć na Marsa za 25 lat, jeśli realizacja programu marsjańskiego rozpocznie się już teraz - do takiego wniosku doszli uczestnicy rosyjsko-francuskiego "okrągłego stołu" na temat: "Człowiek w kosmosie: czy są granice?".

Wiceprezes Rosyjskiej Akademii Nauk, kierownik naukowy Instytutu Problemów Medyczno-Biologicznych Anatolij Grigoriew powiedział, że na przygotowanie załogowego lotu na Marsa potrzeba będzie 20-25 lat, jeśli rozpocznie się je już teraz. Według naukowca, lot na Czerwoną Planetę będzie potrzebował nowej bazy technologicznej, środków zabezpieczenia medycznego i rozwiązania wielu innych problemów, m.in. psychologicznych i kulturologicznych, ponieważ w skład załogi statku marsjańskiego powinni wchodzić przedstawiciele różnych narodów.

Zdaniem wszystkich uczestników "okrągłego stołu", lotu na Czerwoną Planetę nie można zorganizować bez szerokiej współpracy międzynarodowej, ponieważ żaden kraj, nawet najbogatszy, nie jest w stanie sam rozwiązać tego problemu.

Specjaliści są przekonani, że rozwiązanie zadań technologicznych i medycznych jest niemożliwe, dopóki nie zostanie określony cel takiej długiej i skomplikowanej ekspedycji. "Możemy polecieć na Marsa, jednak ważne jest dla nas nie samo zorganizowanie ekspedycji, lecz wykonanie określonych zadań, dotyczących m.in. warunków życiowych na tej planecie" - podkreślił dyrektor Centrum Badawczego im. Kiełdysza, prof. Anatolij Korotiejew. W jego opinii,organizacja wyprawy na Marsa - to program międzynarodowy i należy brać przykład z fizyków termojądrowych, którzy zdołali porozumieć się i wspólnie badają reakcję termojądrową.

Francuski uczestnik "okrągłego stołu" inżynier Michel Aimar stwierdził, że naukowcy wielu krajów mają już pewne opracowania dotyczące projektu wyprawy marsjańskiej. Według niego, stworzono już projekty rozwiązań, dotyczące bezpieczeństwa radiacyjnego statku i marsjańskiego osiedla. "Myślimy o nadmuchiwanych konstrukcjach z wodą, które chroniłyby statek i wodę pitną" - wyjaśnił inż. Amar.

Przed badaczami Marsa staje także problem ochrony zdrowia, ponieważ Ziemianie mogą przewieźć na inną planetę mikroorganizmy, które mogą zniszczyć równowagę ekologiczną, a po powrocie z Marsa nie jest wykluczona możliwość przedostania się marsjańskich bakterii na Ziemię.

http://wiadomosci.onet.pl/2176938,16,czlowiek_zdolny_do_lotu_na_marsa_w_ciagu_25_lat,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos pozwolił nam się dotknąć. Bynajmniej nie w pełni swej nieobliczalnej przestrzeni, ale dzięki obiektom, które wysłał na Ziemię, meteorytom ? międzyplanetarnym podróżnikom. Aby dotrzeć do nas owi podróżnicy musieli trafić na orbitę, która przecięła się z orbitą Ziemi, potem przelecieć przez atmosferę, w której stracili przeszło 90 procent masy. Proces był gwałtowny, tak że w ostatniej fazie lotu kamienie często rozrywały się na wiele kawałków. Słyszano wtedy niepokojące huki i grzmoty, które wojskowi porównywali do wystrzałów armatnich

Nie jesteśmy dla nich gościnni. Z chwilą znalezienia się na ziemi meteoryt podlega wszelkim negatywnym procesom chemicznym i fizycznym. Woda zamarzająca w szczelinach i porach meteorytów rozsadza je i kruszy. Zanieczyszczenia powodują transformację minerałów w mało wytrzymałe tlenki i wodorotlenki. Dlatego tak trudno znaleźć piękne okazy. Również rzeczą trudną jest budowa własnej kolekcji nie mówiąc już o wystawie meteorytów. A jednak Muzeum Techniki i pasjonaci zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Meteorytowym podjęli się zorganizowania takiej wystawy, na sali o powierzchni ponad 400 m2. To największa wystawa tego typu zorganizowana dotychczas w Polsce i jedna z największych prezentacji w Europie! Na wystawie można zobaczyć kilkaset okazów różnych meteorytów, począwszy od tych najrzadszych - księżycowych, marsjańskich, meteoryt Białystok, kończąc na tych w miarę popularnych jak Sikhote Alin, Campo de Cielo, Morasko, Canyon Diablo. Te ?popularne? pokazaliśmy w "wydaniu" max ? czyli są to okazy osiągające masę do 100 kg. Uzupełnieniem będą różnego rodzaju pamiątki związane z tą dziedziną kolekcjonerstwa - medale, stare ryciny, monety, znaczki itp. I na koniec ciekawostka: nazwy meteorytów wzięły się od miejsca spadku na ziemię. Uwaga: będzie możliwość dotknięcia jednego meteorytu. Wystawa czynna od 2 czerwca br. roku do 31 sierpnia 2010 w Muzeum Techniki w Warszawie, Pałac Kultury i Nauki, Plac Defilad 1.

http://kultura.wp.pl/gid,12315755,galeria.html?T%5Bpage%5D=4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykańska sonda zmieniła kurs, aby spotkać się z Ziemią

Amerykańska sonda kosmiczna Deep Impact/Epoxi dokonała korekty swojej trajektorii lotu w ramach przygotowań do przelotu koło Ziemi. Sonda minie naszą planetę 27 czerwca.

Przelot koło Ziemi to zaplanowany etap misji. Sonda uzyska w ten sposób tzw. asystę grawitacyjną, czyli wykorzysta pole grawitacyjne Ziemi, aby skierować się do komety Hartley 2, do której ma dotrzeć 4 listopada.

Manewr korekcyjny rozpoczął się 28 maja. Silniki Epoxi zostały włączone na 11,3 sekundy, co zmieniło prędkość sondy o 0,1 m/s. Taka niewielka zmiana okazała się wystarczająca.

Epoxi to przedłużona misja Deep Impact. Sonda Deep Impact już badała jedną kometę, a nawet wypuściła w jej kierunku pocisk, co zostało przez media określone "zemstą za dinozaury". Po zakończeniu misji okazało się, że sonda nadal może sprawnie funkcjonować i prowadzić obserwacje naukowe, powstał więc projekt Epoxi wykorzystujący sondę do zbadania kolejnej komety.

Nazwa Epoxi to w rozwinięciu Deep Impact Extend Investigation (DIXI) and Extrasolar Planet Observation and Characterization (EPOCh), co w tłumaczeniu oznaczna Przedłużone Badania Deep Impact oraz Obserwacje i Charakterystyka Planet Pozasłonecznych.

Więcej informacji:

NASA Spacecraft Burns for Home, Then Comet

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2509

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indyjskie rakiety mają używać tlenu z atmosfery jako paliwa

Indyjska agencja kosmiczna zapowiada, że wykona testowy start rakiety z użyciem atmosferycznego tlenu jako paliwa. Start ma nastąpić jeszcze w tym roku.

Testowy start ma nastąpić jeszcze w tym roku. Rakieta będzie używać tlenu z powietrza do spalania paliwa zgromadzonego w zbiornikach. Celem takiego kroku jest uczynienie samej rakiety lżejszą, a tym samym mogącą wynieść na orbitę cięższego satelitę.

Przedstawiciele indyjskiej agencji kosmicznej ISRO zapowiadają, że wkrótce nastąpi seria testów naziemnych tego typu silników korzystających z powietrza. Później planowany jest start rakiety ATV-D02. Rakieta wystartuje z kosmodromu Shirakota.

W marcu agencji ISRO udało się wystrzelić rakietę ATV-D01, która ważyła 3 tony w momencie startu. Jest to najcięższa rakieta badawcza opracowana przez indyjską agencję. Rakieta posiadała testowy moduł nowej techniki wykorzystania tlenu z powietrza.

Dzięki korzystaniu z tlenu zawartego w atmosferze rakieta nie musi go przenosić w swoich zbiornikach, a więc jest lżejsza (tradycyjne rakiety posiadają w zbiornikach zarówno paliwo chemiczne, jak i tlen). Dodatkowo zmniejsza to koszty startu. Niestety tego typu technologia może być wykorzystana tylko w początkowej fazie lotu.

Więcej informacji:

Indian Rockets To Soon Use Atmospheric Oxygen As Fuel

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Spacedaily.com

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2510

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze światło lotniczego obserwatorium astronomicznego

Niemiecko-amerykańskie obserwatorium stratosferyczne SOFIA uzyskało tzw. pierwsze światło, czyli wykonało pierwsze nocne obserwacje nieba. To jedyne tego rodzaju obserwatorium astronomiczne na świecie.

SOFIA, czyli Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy (Stratosferyczne Obserwatorium Astronomii Podczerwonej), to teleskop umieszczony na pokładzie samolotu. Na pokładzie Boeinga 747SP mieści się teleskop ze zwierciadłem o średnicy 2,7 metra, zbudowany w Niemczech. Obserwacje przy jego pomocy prowadzone są w trakcie lotu na dużej wysokości.

Pierwszy lot z obserwacjami rozpoczął się w nocy 25 maja o godzinie 21:45 czasu lokalnego startem z Palmdale w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych (był to już 26 maja czasu polskiego). Samolot osiągnął pułap 11 tysięcy metrów, a lot trwał osiem godzin. Podczas lotu 18-osobowy zespół naukowców i inżynierów przetestował w praktyce możliwości teleskopu i uzyskał pierwsze zdjęcia obiektów niebieskich w podczerwieni.

Obserwowanymi obiektami były galaktyka M82 oraz planeta Jowisz. Obserwacje prowadzono na falach o długościach niedostępnych dla teleskopów pracujących na powierzchni Ziemi. Zakres fal podczerwonych jest intensywnie pochłaniany w atmosferze ziemskiej, szczególnie przez parę wodną. Dlatego teleskopy tego typu buduje się wysoko w górach albo wynosi w kosmos jako satelity.

W ramach projektu SOFIA zastosowano unikalny sposób obserwacji - teleskop na pokładzie samolotu. Na maksymalnym pułapie lotu obserwatorium unika 99 procent pary wodnej z ziemskiej atmosfery, więc ma warunki obserwacyjne prawie takie jak obserwatoria satelitarne. Zaletą obserwatorium lotniczego jest dostępność teleskopu dla personelu technicznego codziennie po każdym lądowaniu samolotu, podczas gdy w przypadku obserwatoriów pracujących w kosmosie ewentualna naprawa sprzętu lub instalacja nowych urządzeń to konieczność przygotowania lotu w kosmos - takie misje wykonuje się bardzo rzadko (np. misje serwisowe do Kosmicznego Teleskopu Hubble'a), a zazwyczaj wcale.

Projekt SOFIA przewidziany jest na 20 lat. Jest wykonywany w ramach współpracy amerykańsko-niemieckiej.

Więcej informacji:

'First light' as SOFIA completes observation flight

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: DLR - German Aerospace Center

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2511

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie klasycznej galaktyki spiralnej w podczerwieni

Europejskie Obserwatorium Południowe ESO opublikowało nowe zdjęcie galaktyki spiralnej M83. Zdjęcie zostało wykonane w podczerwieni i demonstruje możliwości jakie posiada obserwatorium w Paranal.

Galaktyka M83 znajduje się w odległości 15 milionów lat świetlnych. Jest jasna, widać ją już przy pomocy lornetki. Ma rozmiar 40 tysięcy lat świetlnych, a więc jest znacząco mniejsza od Drogi Mlecznej, naszej Galaktyki. Ale w innych aspektach ma wiele podobieństw, w szczególności dobrze widoczną strukturę spiralną oraz poprzeczkę w centrum.

W galaktyce M83 zaobserwowano wiele supernowych. W ciągu ostatniego stulecia wybuchło ich tam aż sześć. Tylko jeszcze jedna galaktyka osiągnęła taką liczbę supernowych.

Zaprezentowane zdjęcie zostało uzyskane w zakresie fal podczerwonych przy pomocy kamery HAWK-I zamontowanej na teleskopie VLT (Very Large Telescope) o średnicy około 8 metrów. Pokazuje ono jakie możliwości daje połączenie bardzo czułej kamery podczerwonej, wielkiego teleskopu i świetnych warunków obserwacyjnych w obserwatorium Paranal w Chile. Jest to jedno z najlepszych naziemnych obserwatoriów umożliwiających obserwacje w podczerwieni.

Więcej informacji:

Clear New View of a Classic Spiral

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe ESO

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2512

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakująco regularny układ białych karłów

Układ podwójny zawierający dwa białe karły pokazuje zaskakująco regularne wybuchy powtarzające się co dwa miesiące - informuje najnowszy numer czasopisma "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

Jednym z ciekawszych typów gwiazd podwójnych są układy kataklizmiczne, które zawierają masywny, odewoluowany i gęsty składnik taki jak gwiazda neutronowa czy biały karzeł oraz zwykłą gwiazdę palącą wodór w swoim jądrze. Znacznie rzadszym przypadkiem tego typu układów są układy podwójnie zdegenerowane zawierające dwa białe karły (zwane często układami typu AM CVn). O ile zwykłych układów kataklizmicznych znamy w naszej Galaktyce grubo ponad tysiąc, układów typu AM CVn znamy tylko 20.

Jednym z nich jest KL Dra, który zawiera dwa białe karły o masach odpowiednio 1 i 0.6 masy Słońca. Białe karły same w sobie są obiektami bardzo małymi (a przez to bardzo gęstymi), bo ich rozmiary są porównywalne z rozmiarami naszej Ziemi. Sam system jest bardzo ciasny, bo dystans dzielący obie gwiazdy wynosi tylko 200 tysięcy kilometrów czyli mniej więcej połowę odległości Ziemia-Księżyc. Bliskość obu gwiazd powoduje, że cięższy składnik ściąga meterię z lżejszego. Materia ta nie opada bezpośrednio na cięższą gwiazdę lecz tworzy wokół niej dysk akrecyjny.

Najnowszy numer czasopisma "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" przynosi artykuł autorstwa grupy astronomów kierowanej przez Gavina Ramsay'a z Armagh Observatory. Przedstawia on wyniki obserwacji KL Dra przeprowadzone przy pomocy 2-metrowego teleskopu Liverpool oraz satelity NASA o nazwie Swift.

W układach kataklizmicznych, które zawierają zwykłą gwiazdę obserwuje się wybuchy związane z pojaśnieniami dysku, w którym materia przechodzi ze stanu neutralnego do zjonizowanego. W zwykłych układach donorem jest jednak normalna gwiazda, która zawiera głównie wodór, przez co dysk jest wodorowy. W układzie dwóch białych karłów dysk zawiera głównie hel. Hel wymaga znacznie wyższej temperatury do przejścia ze stanu neutralnego do zjonizowanego, przez co zachowanie takiego dysku jest zupełnie inne. W dotychczas znanych układach tego typu obserwuje się stany wysokie i stany niskie, powtarzające się z mniejszą regularnością niż w zwykłych układach kataklizmicznych.

Obserwacje KL Dra pokazują jednak, że jej dysk jaśnieje o czynnik 10 raz z zadziwiającą regularnością i okresem około 2 miesięcy. To pierwsze tego typu zachowanie w tej klasie obiektów - nic więc dziwnego, że stanowi dla astronomów zagadkę. Dokładne wyjaśnienie jego mechanizmu fizycznego nie jest znane. Naukowcy planują więc kolejne kampanie obserwacyjne, aby wyjaśnić ten ciekawy problem.

http://wiadomosci.onet.pl/2177535,16,zaskakujaco_regularny_uklad_bialych_karlow,item.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonany przez studentów robot marsjański stanie do zawodów w USA

Robot marsjański Magma, skonstruowany przez białostockich i toruńskich studentów, będzie reprezentował Polskę podczas międzynarodowych zawodów łazików marsjańskich, rozpoczynających się w czwartek w Stanach Zjednoczonych.

Konkurs University Rover Challenge 2010 organizowany jest już po raz czwarty, a skierowany do studentów na całym świecie. W tym roku, oprócz grupy z Polski, w konkursie weźmie udział kilkanaście drużyn z USA, Kanady oraz konstruktorzy z Włoch.

Grupa z Polski jest już w USA. "Obecnie testujemy Magmę, integrujemy wszystkie systemy i składamy robota" - poinformował w poniedziałek koordynator projektu Wojciech Głażewski.

Konkurs University Rover Challenge 2010 rozpocznie się 3 czerwca i potrwa trzy dni. W piątek robot o nazwie Magma wyruszy w symulacyjną misję na pustyni w Utah.

- Robot będzie musiał sprawdzić się w czterech misjach: rozpoznaniu terenu, czyli jak łazik będzie się zachowywał na powierzchni Marsa zaraz po wylądowaniu; symulacji wypadku astronauty i dowiezienia mu pakietu medycznego; symulacji awarii oraz poszukiwaniu śladów życia - powiedział Łukasz Wilczyński z Mars Society Polska.

Cechy charakterystyczne polskiego łazika to: obły kształt, duża szybkość poruszania się dzięki zastosowaniu kół, precyzyjne i funkcjonalne ramię manipulatora, wytrzymałość na wiatr i pył, przy jednoczesnym zachowaniu niskiej wagi i małych rozmiarów.

Jak powiedział Wilczyński, Magma wyróżnia się systemem optycznym, zastosowaniem kamery z algorytmem RODM, który na podstawie zwykłych fotografii odtwarza trójwymiarowy, wirtualny obraz powierzchni Marsa. Dzięki RODM możliwe jest również określanie współrzędnych geograficznych wybranych punktów i dokonywanie pomiarów terenu.

Nagrodą w konkursie oprócz pieniędzy, jest prezentacja robota na prestiżowym konwencie astronautycznym - 13. Międzynarodowym Konwencie Mars Society w Dayton.

Dodatkowo, jak powiedział Wilczyński, ponieważ konkurs obserwowany jest przez NASA, istnieje możliwość wykorzystania rozwiązań konstrukcyjnych nagrodzonych robotów do budowy łazika przez NASA. Robot ma powstać do 2020 roku.

Pomysł wzięcia udziału w konkursie wyszedł od studenta Politechniki Białostockiej, Wojciecha Głażewskiego, który jest pasjonatem budowania łazików i współpracuje z Mars Society Polska. W zeszłym roku wziął udział w konkursie łazików marsjańskich z grupą studentów z Warszawy.

W tym roku postanowił zebrać drużynę ze swojej uczelni, czyli Politechniki Białostockiej. Szukał też ludzi, którzy pomogliby mu wykonać podstawowe urządzenia w robocie, jak manipulator, i dzięki Mars Society nawiązał współpracę ze studentami z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/wykonany-przez-studentow-robot-marsjanski-stanie-do-zawodow,1486434,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie klasycznej galaktyki spiralnej w podczerwieni

Europejskie Obserwatorium Południowe ESO opublikowało nowe zdjęcie galaktyki spiralnej M83. Zdjęcie zostało wykonane w podczerwieni i demonstruje możliwości jakie posiada obserwatorium w Paranal.

Galaktyka M83 znajduje się w odległości 15 milionów lat świetlnych. Jest jasna, widać ją już przy pomocy lornetki. Ma rozmiar 40 tysięcy lat świetlnych, a więc jest znacząco mniejsza od Drogi Mlecznej, naszej Galaktyki. Ale w innych aspektach ma wiele podobieństw, w szczególności dobrze widoczną strukturę spiralną oraz poprzeczkę w centrum.

W galaktyce M83 zaobserwowano wiele supernowych. W ciągu ostatniego stulecia wybuchło ich tam aż sześć. Tylko jeszcze jedna galaktyka osiągnęła taką liczbę supernowych.

Zaprezentowane zdjęcie zostało uzyskane w zakresie fal podczerwonych przy pomocy kamery HAWK-I zamontowanej na teleskopie VLT (Very Large Telescope) o średnicy około 8 metrów. Pokazuje ono jakie możliwości daje połączenie bardzo czułej kamery podczerwonej, wielkiego teleskopu i świetnych warunków obserwacyjnych w obserwatorium Paranal w Chile. Jest to jedno z najlepszych naziemnych obserwatoriów umożliwiających obserwacje w podczerwieni.

Więcej informacji:

Clear New View of a Classic Spiral

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe ESO

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2512

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzenie kleszczy za pomocą satelitów

Dane z satelitów mogą posłużyć do wytypowania rejonów intensywnego występowania kleszczy. Technikę wyszukiwania takich obszarów opracowali doktoranci z Uniwersytetu Alabamy w Birmingham.

W ramach prowadzonego przez NASA projektu DEVELOP doktoranci Nathan Renneboog i Stephen Firsing analizowali mapy satelitarne leśnych obszarów Alabamy, a w szczególności Parku Narodowego Talladega. Wiadomo, że kleszcze lubią wilgotne tereny z dużą ilością roślinności. Badacze połączyli więc ze sobą dane z satelity Terra przedstawiające wilgotność gleby oraz rozwój roślinności, typując obszary potencjalnych skupisk kleszczy.

Aby sprawdzić czy na wytypowanych na podstawie map satelitarnych obszarach rzeczywiście występują duże ilości kleszczy trzeba było zbadać ich liczebność za pomocą tradycyjnych metod. Danych na temat liczby kleszczy dostarczyli naukowcy i studenci z Uniwersytetu Stanowego Jacksonville, którzy przeciągali duże białe ubrania po terenach z krzakami i liczyli "upolowane" w ten sposób kleszcze.

Kleszcze to pajęczaki będące pasożytami, potrzebują krwi kręgowców, aby móc się rozwijać. Często można je znaleźć "złapane" przez domowe zwierzęta - koty i psy. Ludzie także mogą być ofiarami kleszczy, na przykład podczas spaceru po lesie albo przedzierania się przez krzaki. Kleszcze mogą przenosić niebezpieczne choroby, np. kleszczowe zapalenie opon mózgowych i boreliozę.

Więcej informacji:

Tracking Ticks via Satellite

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2513

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na księżycu Jowisza może istnieć życie!

Wody oceanu na satelicie Jowisza - Europie są, być może, tak bogate w tlen, że mogłyby zapewnić istnienie milionów ton ryb. Do takiego wniosku doszli planetolodzy z amerykańskiego Uniwersytetu stanu Arizona.

Oczywiście, nikt nie zakłada, że na tym naturalnym satelicie Jowisza rzeczywiście pływają wielkie ławice niespotykanych ryb, jednakże w zasadzie z odkrycia tego wynika możliwość istnienia tam prymitywnego życia, podobnego do ziemskiego.

Europa, rozmiarami przypominająca Księżyc, jest cała pokryta oceanem, którego głębokość wynosi około 160 km. Ocean ten ukrywa się pod warstwą lodu grubości kilku kilometrów.

Naukowcy przyznali, że im więcej dowiadują się o oddziaływaniu Jowisza na jego satelity, tym większe wydaje się im prawdopodobieństwo istnienia życia na Europie. Lodowa otoczka Europy - tak jak w zamarzniętej wodzie - składa się z tlenu i wodoru, a pod działaniem stale napływającego z Jowisza promieniowania tworzy się w niej wolny tlen i inne oksydanty. Przy czym aktywność tlenu stała się kluczowym elementem w wytwarzaniu energii, która w zamierzchłych czasach pomogła wielokomórkowym organizmom na Ziemi w opanowaniu planety.

Dotychczas naukowcy nie byli w stanie przedstawić efektywnego mechanizmu, który zapewniłby dostarczanie bogatej w tlen substancji do oceanicznych wód.

Jednakże nowe badanie, przeprowadzone przez Richarda Greenberga z Uniwersytetu stanu Arizona, pokazuje, że bogata w tlen warstwa lodu może okazać się znacznie grubsza, niż uważano wcześniej, zaś potężne siły przypływowe, powstające w wyniku silnego oddziaływania grawitacyjnego Jowisza, rozgrzewają i deformują Europę, zmuszając jej lodową otoczkę do rozpadania się, a bryły lodu do mieszania się - przez przemieszczanie się z dołu w górę.

Obliczenia wykazały także, że w ciągu kilku miliardów lat takich procesów ocean Europy mógł być dostatecznie wzbogacony w tlen, tak by zapewnić powstanie i istnienie życia.

Według Greenberga, w określonych warunkach ocean Europy mógłby zapewnić istnienie 3 milionów ton żywych organizmów. Zdaniem naukowca, czułość naziemnych lub orbitalnych teleskopów w pełni może wystarczyć do określenia jakie związki chemiczne i pierwiastki wchodzą w skład lodowej otoczki satelity Jowisza

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,i,wid,12328112,wiadomosc.html?ticaid=5a455

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędrujące czarne dziury

Zespół astronomów z Florida Institute of Technology i Rochester Institute of Technology w USA oraz Uniwersytetu Sussex w Wielkiej Brytanii odkrył, że supermasywna czarna dziura w jądrze M87 - najmasywniejszej z lokalnych galaktyk - nie leży tam, gdzie się jej spodziewano.

Badania prowadzone za pomocą teleskopu kosmicznego Hubble wykazały, że supermasywna czarna dziura w M87 jest przesunięta względem centrum galaktyki M87. Powodem może być wcześniejsze zderzenie i zlanie się dwóch starszych, mniej masywnych czarnych dziur. Być może to niezwykły dżet w M87 spowodował przesunięcie czarnej dziury.

Wyniki badań zostały zaprezentowane na konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, które odbywa się w Miami. Zostały również przyjęte do druku na łamach The Astrophysical Journal Lettters.

Źródła:

?HubbleSite: Supermassive Black Holes May Frequently Roam Galaxy Centers

?Zdjęcie: NASA, ESA, D. Batcheldor and E. Perlman (Florida Institute of Technology), the Hubble Heritage Team (STScI/AURA), and J. Biretta, W. Sparks, and F.D. Macchetto (STScI)

http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=871

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)