Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Dokonano pomiaru rotacji supermasywnej czarnej dziury

Międzynarodowa grupa badawcza, złożona z naukowców z 58 instytutów naukowych, zmierzyła spin supermasywnej czarnej dziury, czyli jej tempo obrotu dookoła własnej osi. W gronie badaczy byli polscy astronomowie z kilku placówek z naszego kraju.

Zbadany obiekt to supermasywna czarna dziura w kwazarze OJ 287, który znajduje się 3,5 miliarda lat świetlnych od nas. Czarna dziura w centrum tego kwazara ma aż 18 miliardów mas Słońca. Jej wyznaczone tempo rotacji wynosi jedną trzecią maksymalnej wartości dopuszczalnej przez ogólną teorię względności, a opisywanej tzw. parametrem Kerra.

Aby zebrać dane do analizy, naukowcy zorganizowali dużą kampanię obserwacyjną, w której wzięło udział ponad 20 teleskopów optycznych. Za koordynację kampanii odpowiedzialny był prof. Stanisław Zoła z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obserwacje prowadziło ponad 50 osób z Japonii, Korei Południowej, Indii, Turcji, Grecji, Finlandii Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Meksyku oraz z Polski, a w gronie tym byli także miłośnicy astronomii posiadający własne teleskopy wyposażone w kamery CCD. Dodatkowo obserwacje były prowadzone także za pomocą znajdującego się w kosmosie i należącego do NASA teleskopu rentgenowskiego Swift.

W przypadku Polski udział w kampanii wzięli udział obserwatorzy z Uniwersytetu Pedagogicznego (obserwatorium na Suhorze), z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także doktorant z Zielonej Góry, który wykonywał obserwacje na Suhorze i zdalnie w Turcji.

Oprócz bieżących obserwacji udało się także zebrać wiele danych archiwalnych, bowiem kwazar leży bardzo blisko trasy Słońca podczas jego ruchu po sferze niebieskiej (patrząc z Ziemi), a to właśnie ten rejon przeszukują różne projekty związane z planetoidami i kometami, dzięki czemu dostępne są dane fotometryczne od ponad 100 lat.

Co takiego dowiedziano się o kwazarze? Analizy danych wskazują, że obiekt OJ 287 cechuje się prawie periodycznymi wybuchami (pojaśnieniami) w zakresie widzialnych, które następują od 1981 roku co około 12 lat. Najnowsze dane obserwacyjne pokazują dodatkowo występowanie dwóch maksimów w trakcie pojaśnień.

Postanowiono opracować model, który wytłumaczyłby obserwowane efekty. Zajęła się tym grupa, którą kierował prof. Mauri Valtonen z Uniwersytetu w Turku w Finlandii. Opracowany model sugeruje, że mamy do czynienia z dwoma supermasywnymi czarnymi dziurami różniącymi się masą. Jedna ma masę 18 miliardów mas Słońca i jest otoczona dyskiem akrecyjnym złożonym z materii stopniowo opadającej na czarną dziurę. Druga natomiast jest zdecydowanie mniej masywna, ma "zaledwie" 150 milionów mas Słońca i krąży po orbicie wokół swojej masywniejszej towarzyszki. Dzięki wskazaniom modelu, z uwzględnieniem ogólnej teorii względności, można przewidzieć kiedy powinno nastąpić podwójne pojaśnienie.

Celem kampanii obserwacyjnej było sprawdzenie czy przewidywania te się sprawdzą. Okazało się, że tak - pojaśnienie rozpoczęło się około około 18 listopada 2015 r. i uzyskało maksimum 4 grudnia 2015 r. Ustalenie momentu rozbłysku pozwoliło na określenie spinu masywniejszej z czarnych dziur.

Publikacja w czasopiśmie naukowym "The Astrophysical Journal Letters" wskazuje też, że obserwacje potwierdziły, że utrata energii orbitalnej przez układ jest zgodna z ogólną teorią względności na poziomie dokładności 2 procent. Oznacza to, że zweryfikowano ogólną teorię względności z takim właśnie błędem.

Oto lista polskich autorów publikacji: Stanisław Zoła (OA UJ oraz Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze), Bartłomiej Dębski (OA UJ), Marek Dróżdż (Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze), Waldemar Ogłoza (Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze), Michał Siwak (Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze), Michał Żejmo (Instytut Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego). Na liście znajduje się także Toma Tomov, Bułgar pracujący w Centrum Astronomii UMK.

Na zakończenie warto wspomnieć, że kampania obserwacyjna nadal trwa i obecnie uczestniczy w niej 12 teleskopów z obserwatoriów instytucjonalnych oraz kilku miłośników astronomii. Model przewiduje, że kolejne rozbłyski kwazara powinny pojawić się w 2019 i 2022 roku.


Więcej informacji:


Źródło: Tata Institute of Fundamental Research / EurekAlert

Na ilustracji u góry:
Schemat układu dwóch czarnych dziur w kwazarze OJ 287. Rys.: Martin Mobberley.

Optyczna fotometria kwazara OJ 287 z okresu od października do grudnia 2015 r. Pomiary w paśmie optycznym R (czerwone kwadraty) względem gwiazdy porównania GSC 1400-222. Linia przedstawia model teoretyczny. Rys.: Valtonen et al. / ApJ Letters.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dokonano-pomiaru-rotacji-supermasywnej-czarnej-dziury-2246.html

Dokonano pomiaru rotacji supermasywnej czarnej dziury.jpg

Dokonano pomiaru rotacji supermasywnej czarnej dziury2.jpg

Dokonano pomiaru rotacji supermasywnej czarnej dziury3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inwazja publikacji z... Plutona

Tygodnik "Science" opublikował zestaw pięciu prac, podsumowujących pierwszy etap analizy danych przesłanych przez sondę New Horizons po przelocie w pobliżu Plutona. Przekazują one informacje dotyczące zarówno samej powierzchni planety karłowatej, otaczającej ją atmosfery, jak i zestawu pięciu krążących wokół niej księżyców. Niedawna plamka w obiektywie teleskopu odsłania przed nami całą swoją złożoność.

 Te publikacje całkowicie zmieniają nasz obraz Plutona, który okazuje się być prawdziwym światem z różnorodnymi i wciąż aktywnymi procesami geologicznymi, egzotycznymi procesami chemicznymi na powierzchni, złożoną atmosferą, zaskakująco oddziałującą ze Słońcem, i intrygującym systemem małych księżyców - mówi szef naukowy misji New Horizons, Alan Stern z Southwest Research Institute (SwRI) w Boulder.

Na powyższym zdjęciu, wykonanym z pomocą kamery MVIC (Ralph/Multispectral Visible Imaging Camera), widać około 20 warstw mgieł w atmosferze Plutona. Niektóre z nich rozciągają się na setki kilometrów, ale - co ciekawe - niekoniecznie pozostają równoległe do powierzchni planety. Badania pokazują, że atmosfera jest zimniejsza i mniej rozległa, niż przypuszczano, co prawdopodobnie wpływa na to, jak oddziałuje z wiatrem słonecznym - strumieniem naładowanych cząstek docierających tam od naszej gwiazdy. To z kolei wpływa na to, jak szybko cząsteczki atmosfery uciekają w otwartą przestrzeń kosmiczną.

Odkryliśmy, że poprzednie szacunki dotyczące tempa rozpraszania się atmosfery Plutona były mocno przesadzone - przyznaje pierwszy autor dotyczącej tej atmosfery publikacji, Fran Bagenal z University of Colorado w Boulder. Wydawało nam się, że ucieka ona tak szybko, jak w przypadku komety, podczas gdy proces ten przypomina raczej to, co dzieje się z atmosferą Ziemi - wyjaśnia. Co ciekawe, z atmosfery Plutona ucieka głównie metan, choć jej powierzchnia składa się w 99 procentach z azotu - dodaje natomiast Randy Gladstone z SwRI.

 Analiza powierzchni Plutona i największego z jego księżyców - Charona, a głównie widocznych tam kraterów - pozostałości kolizji z kosmicznymi skałami, wskazuje, że w ciągu minionych 4 miliardów lat powierzchnia Plutona była geologicznie aktywna. Charakterystyczna połówka "serca", nazwana nieoficjalnie Sputnik Planum, pokryta lodem i pozbawiona kraterów, wydaje się względnie młoda, nie starsza niż 10 milionów lat.

Powierzchnia Charona wydaje się bardzo stara. Ułożone w rejonie równika gładkie, rozległe płaskowyże, nazwane Vulcan Planum, pokryte są pozostałościami po wybuchach kriowulkanów nawet sprzed 4 miliardów lat. To pozostałość po prawdopodobnym zamarzaniu wewnętrznego oceanu, podczas którego doszło do gigantycznego, wyraźnie widocznego pęknięcia powierzchni Charona.

Różnice składu powierzchni Plutona - od rejonów bogatych w zestalony azot, przez metan, po pokryte lodem wodnym - zaskakują. Niczego podobnego nie obserwuje się w Układzie Słonecznym nigdzie indziej.

Przed misją New Horizons uważano, że obecność w układzie Plutona aż pięciu księżyców może sugerować, że krąży tam jeszcze wiele groźnego dla aparatury sondy pyłu. Pomiary pokazały, że to nieprawda, gęstość pyłu jest równie mała jak w innych znanych nam regionach Układu Słonecznego. Małe satelity Plutona okazały się mieć wysokie, sięgające 50, a nawet 80 procent albedo. Tak wysoka zdolność odbijania światła - znacznie większa niż u obiektów w tzw. Pasie Kuipera - wskazuje na to, że Pluton ich nie przechwycił, ale od razu powstały na jego orbicie. To kolejne z ustaleń zawartych w opublikowanych właśnie w "Science" pracach.

?  

Grzegorz Jasiński

 

 

 

 http://www.rmf24.pl/nauka/news-inwazja-publikacji-z-plutona,nId,2164917

 

Inwazja publikacji z... Plutona.jpg

Inwazja publikacji z... Plutona 2.jpg

Inwazja publikacji z... Plutona 3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru

autor: Admin3

Dzisiaj w nocy, 17 marca na niebie nad Wielką Brytanią widziano przelot jasnego meteoru. Świadkowie twierdzili, że obiekt poruszał się z południa na północ. Niektórzy widzieli zielony lub niebieski błysk, który trwał kilka sekund i pozostawił na niebie wyraźny szlak.

Meteor był widziany między innymi w Londynie, Hampshire, Stafford i na wschodnim wybrzeżu Anglii. Zdarzenie wystąpiło wcześnie rano a najwcześniej było obserwowane o 3:16 UTC. Niektórzy widzieli ten spektakularny upadek również w północnych Niemczech i w Holandii.

Zjawisko zostało sfilmowany przez liczne kamery monitorujące nocne niebo w poszukiwaniu takich zjawisk. Łowcy meteorów z Wielkiej Brytanii twierdzą, że było to największe ciało niebieskie, które udało się sfotografować w ostatnim czasie. Wszystko trwało przez kilka sekund i było widziane przez setki osób na wielkim obszarze.

Obecnie jest jeszcze zbyt wcześnie, aby powiedzieć, skąd pochodził ten obiekt. Dzięki obszernemu materiałowi filmowemu powinno się udać ustalić z jakiej rodziny planetoid pochodził ten obiekt. Obecnie eksperci zastanawiają się czy przypadkiem nie był to przypadek upadku dwóch podążających razem kosmicznych skał, mniejszej i większej. Bardzo możliwe, że szczątki w postaci meteorytów doleciały do powierzchni Ziemi.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nad-wielka-brytania-widziano-przelot-sporego-swiecacego-na-zielono-meteoru

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru.jpg

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru2.jpg

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru3.jpg

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru4.jpg

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru5.jpg

Nad Wielką Brytanią widziano przelot sporego świecącego na zielono meteoru6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wczesnej fazy powstawania planety, jeszcze nie widzieliśmy

Astronomowie podglądnęli bardzo wczesną, nieobserwowaną nigdy wcześniej, fazę powstawania planet. Obserwacje wykonane z pomocą sieci radioteleskopów Karl G. Jansky Very Large Array (VLA) pokazują wewnętrzną część otaczającego gwiazdę HL Tauri dysku pyłów z niezwykłą, niedostępną wcześniej, dokładnością. I widać tam, coś, co zapewne w przyszłości będzie planetą. To tym większy sukces, że dzieli nas od niej około 450 lat świetlnych.

 Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy gwiazda i otaczający ją dysk były przedmiotem obserwacji sieci ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array). To wtedy pojawił się pierwszy, tak dokładny obraz pyłowego dysku, w którym wyraźnie tworzą się planety. Widać było miedzy innymi przerwy w dysku, spowodowane prawdopodobnie przez planety, wymiatające wszystko, co znajdzie się na ich drodze. To, pierwsze, tak wyraźne potwierdzenie teorii na temat powstawania planet. Było ono jednak dla astronomów zaskoczeniem. Nie spodziewali się tak ukształtowanej struktury wokół bardzo młodej, liczącej zaledwie około 100 milionów lat, gwiazdy. 

Na ówczesnym obrazie nie było jednak widać szczegółów, najbliższych gwieździe, wewnętrznych warstw dysku, gdyż ich większa gęstość tłumi rejestrowane przez ALMA krótkie fale radiowe. Dlatego astronomowie postanowili zwrócić na gwiazdę "spojrzenie" VLA, który rejestruje fale o niższej częstości. To był strzał w dziesiątkę.

Na najnowszym obrazie z VLA widać nawet w obrębie wewnętrznych warstw dysku coś na kształt "grudki" pyłu o masie 3 do 8 razy większej, niż masa Ziemi. Jesteśmy przekonani, że ta grudka to wczesna faza powstawania protoplanety - mówi Thomas Henning z Max Planck Institute for Astronomy (MPIA). Nigdy wcześniej tej fazy nie widzieliśmy - przyznaje.

To ważne odkrycie, bo w przypadku planet nie mieliśmy okazji oglądać większości faz ich powstawania - dodaje Carlos Carrasco-Gonzalez z Institute of Radio Astronomy and Astrophysics (IRyA) i National Autonomous University of Mexico (UNAM). To zupełnie inna sytuacja, niż w przypadku gwiazd, które obserwujemy na bardzo różnych etapach rozwoju. W przypadku planet nie mieliśmy dotąd takiego szczęścia, wiec ten przypadek jest szczególnie cenny -mówi Carrasco-Gonzalez.
Analiza danych z VLA wskazuje na obecność, w wewnętrznych warstwach dysku, ziaren materiału o średnicy około 1 cm. Te ziarna stopniowo rosną zbierając pył z otoczenia, a potem zbijają się w większe struktury, które nabierają masy i dają początek planetom.  

Obserwacje z pomocą VLA prowadzono w 2014 i 2015 roku, rejestrowano fale o długości 7 mm. Wcześniejsze obserwacje ALMA były prowadzone dla fal o długości 1 mm. Obserwacje VLA sa najbardziej czułe i najdokładniejsze ze wszystkich badań HL Tauri dla nieco większych długości fal - mówi Claire Chandler z National Radio Astronomy Observatory (NRAO). Zdolność VLA do rejestrowania tak dokładnych obrazów tego obszaru będzie miała kluczowe znaczenie dla dalszych starań zrozumienia wstępnych faz powstawania planet - podkreśla.

Grzegorz Jasiński



 
http://www.rmf24.pl/nauka/news-tak-wczesnej-fazy-powstawania-planety-jeszcze-nie-widzielism,nId,2165579

Tak wczesnej fazy powstawania planety, jeszcze nie widzieliśmy.jpg

Tak wczesnej fazy powstawania planety, jeszcze nie widzieliśmy 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura w sercu galaktyki daje cząstkom astronomicznego kopa

 

Czarna dziura w samym centrum naszej galaktyki działa jak supersilny kosmiczny akcelerator. Za jej sprawą cząstki zyskują ogromne energie i w otaczającej przestrzeni kosmicznej wytwarzają promieniowanie gamma, które dociera potem do Ziemi. Wyjątkowe cechy tego promieniowania odkryli m.in. badacze z Polski.

Wyniki międzynarodowych badań, w których brali udział badacze z 12 krajów, w tym naukowcy z 5 polskich ośrodków, opublikowano w prestiżowym tygodniku "Nature".

 

"W samym centrum naszej galaktyki znajduje się masywna czarna dziura, która ma masę czterech milionów mas Słońca. A my zaobserwowaliśmy, że z tamtych obszarów dociera do nas promieniowanie gamma wysokich energii" - wyjaśnia w rozmowie z PAP uczestnik badań prof. Michał Ostrowski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

Analiza tego promieniowania pokazała, że czarna dziura - o nazwie Sgr A* - może przyspieszać cząstki promieniowania kosmicznego do energii sto razy większych niż te osiągnięte w największym naziemnym akceleratorze cząstek - Wielkim Zderzaczu Hadronów w CERN.

 

ALEŻ TA CZARNA DZIURA ŚWIECI!

 

"Wbrew temu, co by się powszechnie wydawało, czarne dziury są obiektami, które we wszechświecie... najmocniej świecą!" - zwraca uwagę prof. Ostrowski. Zaznacza jednak, że promieniowanie powstaje z materii w okolicy czarnej dziury - która dopiero jest w trakcie spadania, a nie z materii, która już do czarnej dziury wpadła (z wnętrza czarnej dziury światło już nie ucieknie). "Za sprawą silnej grawitacji kilogram materii, która spada na czarną dziurę, może wydzielić dużo więcej energii niż kilogram materii w bombie termojądrowej" - porównuje astronom.

 

ZAWIŁE DROGI CZĄSTEK

 

Przyspieszane w pobliżu czarnej dziury cząstki takie jak protony, elektrony i jądra atomowe nie docierają jednak do Ziemi bezpośrednio. To byłoby zbyt proste! Ich tor lotu odchylany jest przez międzygwiazdowe pole magnetyczne. Najczęściej więc trafiają na naszą planetę (tworząc tzw. promieniowanie kosmiczne) z innego kierunku niż ich źródło. Trudno więc stwierdzić, skąd pochodzą.

 

Na szczęście jednak czasem cząstki w pobliżu swojego kosmicznego akceleratora zderzają się z gazem międzygwiazdowym i wzbudzają fale elektromagnetyczne - promieniowanie gamma, które już bez większych przeszkód dociera do Ziemi. Gdy promień gamma o bardzo wysokiej energii wpada do atmosfery, tworzy w niej kaskadę cząstek wtórnych, elektronów i pozytonów, które emitują tzw. promieniowanie Czerenkowa.

 

CZARNA DZIURA OBSERWOWANA Z CZARNEGO LĄDU

 

Takich ultrakrótkich - trwających nanosekundy - błysków światła w ziemskiej atmosferze poszukuje się m.in. w Obserwatorium H.E.S.S. (High Energy Stereoscopic System) w Namibii. Ośrodek prowadzą naukowcy z 12 krajów, w tym Polacy. Prof. Ostrowski wyjaśnia, że z tego obserwatorium na południowej półkuli naszego globu najlepiej widać centrum galaktyki, w którym znajduje się badana czarna dziura. A to właśnie z tego kierunku docierało promieniowanie gamma opisane w "Nature". Z badań wynikło, że Sgr A* jest najprawdopodobniej miejscem przyspieszenia protonów do energii rzędu petaelektronowoltów (PeV). PeV odpowiada energii milion miliardów razy większej niż energia promieniowania widzialnego. Dla porównania w LHC cząstki zderzają się z maksymalną energią 0,013 PeV (13 TeV).

 

"Nasze badania pozwalają zrozumieć nieznane wcześniej aspekty związane z działaniem akceleratorów cząstek w obiektach kosmicznych. Badając takie procesy możemy zobaczyć, w jakich obiektach działa mechanizm akceleracji cząstek i odkryć naturę zachodzących tam procesów fizycznych" - podsumowuje naukowiec.

 

Rolę koordynatora projektu H.E.S.S. w Polsce pełni Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. W skład polskiego konsorcjum wchodzą ponadto: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Instytut Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie, Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.

 

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

 

lt/ ula/

Tagi: hess , akcelerator , czarna dziura , promieniowanie gamma

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408861,czarna-dziura-w-sercu-galaktyki-daje-czastkom-astronomicznego-kopa.html

Czarna dziura w sercu galaktyki daje cząstkom astronomicznego kopa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy zaobserwowali spadającą planetę

 

Za około milion lat jedna z pozasłonecznych planet spadnie na swoją macierzystą gwiazdę - wykazały prace zespołu Centrum Astronomii UMK. Orbita planety zacieśnia się o około 600 m rocznie, a za zjawisko odpowiadają pływy, jakie planeta wzbudza na swojej macierzystej gwieździe.

 

Zjawisko świadczące o tym, że jedna z pozasłonecznych planet spada na swoją macierzystą gwiazdę zaobserwował dr Gracjan Maciejewski z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wraz z kierowanym przez siebie międzynarodowym zespołem badawczym.

 

 

 

Chodzi o planetę WASP-12 b. "Została odkryta w 2008 roku w ramach projektu Wide Angle Search for Planets (WASP) i od samego początku zadziwiała astronomów" - mówi dr Gracjan Maciejewski.

 

 

 

Planeta zaliczana jest do gazowych olbrzymów, czyli planet podobnych do Jowisza czy Saturna. Znajduje się jednak zaskakująco blisko swojej macierzystej gwiazdy, bo w odległości zaledwie 3,4 mln km (17 razy bliżej niż Merkury od Słońca). To powoduje, że na planecie panuje wysoka temperatura rzędu 2 tys. st. Celsjusza. "Co więcej, orbita planety WASP-12 b jest zorientowana w taki sposób, że obserwujemy zjawisko tranzytu, czyli chwilowe osłabienia blasku gwiazdy wskutek zasłonięcia fragmentu jej tarczy przez planetę. Dzieje się to cyklicznie, co zaledwie 26 godzin i 12 minut, czyli co pełen okres obiegu planety wokół swojej gwiazdy. Dla porównania: Ziemia potrzebuje jednego roku, czyli 8766 godzin na dokonanie pełnego obiegu wokół Słońca" - informuje UMK w przesłanym komunikacie.

 

 

 

"Badania tego pozasłonecznego układu planetarnego prowadzę już od 2010 roku. Początkowo moją uwagę przyciągnęły pewne cechy orbity planety, które mogłyby świadczyć o istnieniu w tym układzie dodatkowych planet. Analizując materiał obserwacyjny zauważyłem, że okres obiegu planety systematycznie skraca się w tempie 26 tysięcznych sekundy na rok. Innymi słowy - orbita zacieśnia się o około 600 m rocznie" - wyjaśnia astronom z UMK.

 

 

 

Obliczenia wskazują, że planeta ostatecznie spadnie na gwiazdę za około milion lat. Jest to bardzo krótki czas w porównaniu z szacowanym na około 2 miliardy lat wiekiem badanego układu planetarnego. Za zacieśnianie orbity odpowiedzialne są pływy, jakie planeta wzbudza na swojej macierzystej gwieździe. Podobne zjawisko obserwujemy na Ziemi w postaci pływów morskich, za powstanie których odpowiedzialna jest siła grawitacji Księżyca i Słońca. Wyniki badań dostarczają unikatowych informacji o własnościach wnętrza gwiazdy.

 

 

 

Ze względu na ogromną odległość układu planetarnego - tarczy gwiazdy nie można dostrzec nawet za pomocą największych teleskopów. Jednak w czasie tranzytu część światła emitowanego przez gwiazdę zasłania tarcza planety, co obserwuje się jako subtelny spadek blasku. W przypadku planety WASP-12 b zjawisko to trwa 3 godziny, a w jego czasie blask gwiazdy spada o 1,5 proc. Większość obserwacji wykonano teleskopami ulokowanymi w południowej Hiszpanii, Bułgarii i na Wyspach Kanaryjskich. Część kluczowych obserwacji wykonano teleskopem fotometrycznym w Centrum Astronomii w podtoruńskich Piwnicach.

 

 

 

W zespole dra Maciejewskiego, poza współpracownikami z Bułgarii, Hiszpanii, Niemiec i Korei Południowej, znaleźli się także dr Grzegorz Nowak z Centrum Astronomii UMK oraz dr Łukasz Bukowiecki - absolwent studiów doktoranckich na UMK.

 

 

 

na stronie internetowej. Wyniki badań zostaną opublikowane w kwietniowym numerze czasopisma "Astronomy and Astrophysics". Odnośnik do oryginalnego artykułu jest dostępny

 

 

 

PAP - Nauka w Polsce

 

 

 

ekr/ mki/

 

Tagi: umk

 

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408889,polacy-zaobserwowali-spadajaca-planete.html

 

 

 

 

Polacy zaobserwowali spadającą planetę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbadano dziewięć gwiazd o masach ponad 100 mas Słońca

Wysłane przez czart

Gwiazdy o masach przekraczających 100 mas Słońca są niezwykle rzadkie. Dzięki obserwacjom prowadzonym za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a w ultrafiolecie, zidentyfikowano dziewięć takich "gwiazd wagi ciężkiej". Należą one do gromady R136 w Wielkim Obłoku Magellana.

Gromada R136 ma rozmiary kilku lat świetlnych, jest bardzo młoda (2-3 miliony lat) i zawiera dużo masywnych gwiazd. Stanowi centralną część gromady otwartej NGC 2070. Znajduje się w Mgławicy Tarantula w Wielkim Obłoku Magellana, czyli galaktyce sąsiadującej z Drogą Mleczną, odległej o około 170 tysięcy lat świetlnych.

Do tej pory było wiadomo o czterech gwiazdach tej gromady, których masy przekraczają 150 mas Słońca. Jedną z nich jest obiekt R136a1 o masie ponad 250 mas Słońca - jest to najbardziej masywna gwiazda we Wszechświecie spośród znanych. Kosmiczny Teleskop Hubble zbadał ponownie wspomniane gwiazdy, a dodatkowo dołożył do tej liczby jeszcze pięć, których masy przekraczają 100 mas Słońca. W gromadzie zidentyfikowano także dziesiątki innych gwiazd o masach przekraczających 50 razy masę naszej dziennej gwiazdy.

Takie monstrualne gwiazdy nie dość, że są masywne, to jeszcze do tego są niezwykle jasne. Gdyby zebrać razem dziewięć najmasywniejszych, to świeciłyby 30 milionów razy jaśniej niż Słońce.

Badania dotyczyły także materii, którą masywne gwiazdy tracą poprzez niezwykle intensywne wiatry gwiazdowe. Zidentyfikowano takie wypływy materii u gwiazd z gromady R136 i ustalono, że miesięcznie gwiazdy te tracą materię, której masa jest równa masie Ziemi, a prędkość wyrzucanej materii osiąga 1 procent prędkości światła.

"Występują sugestie, że te 'potwory' powstają w wyniku połączenia się mniej ekstremalnych gwiazd w ciasnych układach podwójnych. Ale z tego co wiemy o częstotliwości masywnych mergerów, scenariusz ten nie może być brany pod uwagę dla wszystkich prawdziwie masywnych gwiazd widocznych w R136. Dlatego wydaje się, że obiekty te pochodzą ze zwykłych procesów formowania się gwiazd" tłumaczy Saida Caballero-Nieves z University of Sheffield w Wielkiej Brytanii, jedna z autorek publikacji.

Naukowcy z międzynarodowej grupy, którą kieruje Paul A. Crowther z University of Sheffield, zapowiadają kontynuację badań, gdyż chcą lepiej poznać pochodzenie najmasywniejszych gwiazd. Mają też nadzieję na zaobserwowanie w gromadzie R136 ciasnych układów podwójnych złożonych z bardzo masywnych gwiazd. Takie układy mogą doprowadzić do powstania dwóch czarnych dziur, które potem połączą się ze sobą, a to zdarzenie powinno wytworzyć fale grawitacyjne.

Publikacja opisująca wyniki badań ukazała się w czasopiśmie naukowym "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?, wydawanym w imieniu brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Czasopismo to jest jednym z najbardziej renomowanych wśród czasopism naukowych z dziedziny astronomii i astrofizyki.


Więcej informacji:


Źródło: NASA / ESA / spacetelescope.org

Zdjęcie centralnego obszaru Mgławicy Tarantula w Wielkim Obłoku Magellana. W prawej dolnej części widać gromadę gwiazd R136, zawierającą wiele masywnych gwiazd. Źródło: NASA, ESA, P Crowther (University of Sheffield).
Na zdjęciu u góry:

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zbadano-dziewiec-gwiazd-masach-ponad-100-mas-slonca-2247.html

Po lewej: gromada gwiazd R136 w zakresie ultrafioletowym. Po prawej: sztuczny obraz utworzony z ultrafioletowych widm zebranych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Źródło: ESA/Hubble, NASA, K.A. Bostroem (STScI/UC Davis).

Zbadano dziewięć gwiazd o masach ponad 100 mas Słońca.jpg

Zbadano dziewięć gwiazd o masach ponad 100 mas Słońca2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 21 o planetach wokół pulsara

Wysłane przez czart

Najnowszy odcinek programu telewizyjnego "Astronarium" będzie poświęcony planetom pozasłonecznym, a dokładniej planetom wokół pulsara. Będą piękne zdjęcia z Obserwatorium Arecibo oraz rozmowa z odkrywcą pierwszego układu planetarnego prof. Aleksandrem Wolszczanem. Premiera w sobotę 19 marca 2016 r o godz. 17.00 na kanale TVP 3, czyli we wszystkich regionalnych kanałach Telewizji Polskiej.

Planety krążące wokół innych gwiazd astronomowie próbowali znaleźć od dawna. Pierwszym, któremu się to udało był polski astronom, prof. Aleksander Wolszczan. Odkrycie opublikowane w 1992 było bardzo zaskakujące - nikt nie spodziewał się planet okrążających pulsara, umarłą gwiazdę powstałą w wyniku wybuchu supernowej. W kolejnych latach znaleziono następne planety, już koło normalnych gwiazd, a obecnie znamy ich już setki, a nawet pojedyncze tysiące.

"Astronarium" nr 21 jest końcowym odcinkiem drugiej serii cyklu. Nagrania odbywały się przy radioteleskopie Arecibo - największym radioteleskopie świata. To właśnie tym instrumentem polski naukowiec odkrył planety towarzyszące pulsarowi.

Emisja premierowa zapowiedziana jest na sobotę 19 marca 2016 r. o godz. 17.00 na antenie TVP 3, czyli w TVP Warszawa, TVP Poznań, TVP Gdańsk, itd. w zależności od regionu kraju. Powtórka odcinka będzie po północy, a później w środę. Program można także oglądać w internecie (na TVP Stream) we wszystkich godzinach, w których jest emitowany na antenie telewizyjnej. Po paru tygodniach odcinki trafiają także na oficjalny kanał programu na YouTube.

Zaplanowana jest już trzecia seria "Astronarium", która będzie liczyła 13 odcinków.


Więcej informacji:


Na zdjęciu:
Profesor Aleksander Wolszczan podczas nagrania do programu "Astronarium" w Obserwatorium Arecibo w Portoryko.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-21-planetach-wokol-pulsarow-2248.html

Astronarium nr 21 o planetach wokół pulsara.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę przywitamy astronomiczną wiosnę

W niedzielę o godz. 5.30 rozpocznie się astronomiczna wiosna. Od tego momentu półkula północna będzie otrzymywała więcej Słońca niż południowa. W tym roku na wiosennym niebie atrakcji nie zabraknie - będzie można podziwiać m.in. rój Lirydów i przejście Merkurego na tle tarczy Słońca.

Pory roku zawdzięczamy odpowiedniemu nachyleniu osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu okołosłonecznego (ekliptyki). Oś obrotu tworzy z ekliptyką kąt 66,5 stopnia, dzięki czemu przez pół roku na działanie promieni słonecznych bardziej wystawiona jest półkula północna, a przez drugie pół roku - półkula południowa.

Dwa razy w roku Słońce znajduje się w punktach, w których ekliptyka przecina się z równikiem niebieskim (czyli rzutem równika ziemskiego na sferę niebieską). W momentach tych mamy do czynienia ze zrównaniem dnia z nocą i początkiem astronomicznej wiosny lub jesieni. Wtedy każda półkula otrzymuje taką samą dawkę promieniowania słonecznego.

Punkt przecięcia ekliptyki z równikiem, w którym Słońce przechodzi z półkuli południowej na północną, nazywa się punktem Barana (choć obecnie, na skutek zjawiska precesji, nie leży już w gwiazdozbiorze Barana, lecz w konstelacji Ryb). Gdy nasza dzienna gwiazda znajdzie się w tym punkcie, rozpoczyna się astronomiczna wiosna. W tym roku zaczyna się w niedzielę 20 marca dokładnie o godzinie 5.30.

Ruchome święta

Początek astronomicznej wiosny jest istotny dla wyznaczania daty Wielkanocy. Ustala się ją na pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. W tym roku początek astronomicznej wiosny to 20 marca, pełnia Księżyca nastąpi 23 marca, a Wielkanoc 27 marca.

Roje meteorów

Jakie atrakcje czekają wiosną na miłośników astronomii? Między 16 a 25 kwietnia aktywne będzie rój Lirydów, związany z kometą okresową C/1861 G1 (Thatcher), przylatującą w okolice Słońca co 415 lat. W okresie maksimum można dostrzec około 18 niezbyt szybkich, białych meteorów w ciągu godziny. Wydają się one wybiegać z gwiazdozbioru Lutni, stąd ich nazwa (od łacińskiej nazwy gwiazdozbioru). Z kolei 6-7 maja swoje maksimum będzie miał rój o nazwie Eta Akwarydy. Są to bardzo szybkie, długie meteory ze śladami, związane z kometą Halleya. Mogą osiągać 40-85 zjawisk w ciągu godziny.

Merkury na tle Słońca

Z kolei 9 maja nastąpi rzadkie zjawisko astronomiczne: tranzyt Merkurego na tle tarczy Słońca. Planeta będzie przez kilka godzin przechodzić na tle tarczy naszej dziennej gwiazdy. W Polsce zjawisko będzie widoczne, przy czym jego końcowa faza nastąpi przy zachodzie Słońca. Poprzedni raz można było w Polsce zobaczyć tranzyt Merkurego w 2003 roku, następna okazja będzie w 2019 roku, a później dopiero w 2032 roku. Zainteresowani obserwacją tranzytu Merkurego powinni pamiętać, że nie wolno patrzeć na Słońce przez lornetkę lub teleskop, jeśli nie są wyposażone w odpowiednie filtry, bowiem grozi to uszkodzeniem wzroku.

Widoczny Jowisz

Spośród planet przez najbliższe miesiące prym na nocnym niebie będzie wiódł Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego. Będzie widoczny praktycznie przez całą noc, a przy tym będzie bardzo jasny. Pola Jowiszowi będzie próbował dotrzymać Mars, który na początku wiosny wschodzi przed północą, ale z upływem kolejnych tygodni wschód tej planety będzie następował coraz wcześniej.

Księżyc w towarzystwie planet

Wiosną nastąpi też kilka koniunkcji Księżyca z planetami. Są to dość widowiskowe zjawiska, kiedy nasz naturalny satelita zbliża się na niebie do danej planety. I tak 28 marca nastąpi zbliżenie Księżyca do Marsa, a 29 marca do Saturna. Natomiast 18 kwietnia nastąpi koniunkcja Księżyca z Jowiszem, a 25 kwietnia ponownie z Marsem i Saturnem.

Źródło: PAP

Autor: AD/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/w-niedziele-przywitamy-astronomiczna-wiosne,196750,1,0.html

 

2016-03-18_19h00_10.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna materia w nowej odsłonie

Ciemna materia jest wszędzie wokół nas. Choć nikt jej nigdy nie widział i nikt nie wie, czym naprawdę jest, niepodważalne obliczenia fizyczne pokazują, że około 27% Wszechświata to ciemna materia. Tylko 5% to materia, z której składa się wszystko, co jest nam znane: od najmniejszej mrówki po największe galaktyki.

Przez dziesięciolecia naukowcy próbowali wykryć tę niewidoczną materię. Zarówno na Ziemi, jak i w przestrzeni zostało wystawionych kilka rodzajów urządzeń do wychwytywania cząstek, z których powinna się składać ciemna materia. Podejmowano również eksperymenty, w których starano się stworzyć mroczną cząstkę ciemnej materii poprzez zderzanie cząstek zwykłej materii w bardzo wysokich temperaturach.

Jednak nawet jeśli taka kolizja któregoś dnia się uda, nie będziemy w stanie bezpośrednio zobaczyć wyprodukowanej cząstki ciemnej materii. Natychmiast odleci z detektorów, ale zabierze ze sobą część energii, której strata zostanie zarejestrowana i wykaże, że wyprodukowano cząstkę ciemnej materii. Ciemne cząstki w tej teorii zostały nazwane masywnymi, słabo oddziałującymi cząstkami (WIMPy). Powstały w niewyobrażalnie dużej liczbie krótko po narodzinach Wszechświata - 13,7 miliarda lat temu.

Pomimo tych wszystkich inicjatyw, żadna ciemna cząstka nie została jeszcze wykryta. Naukowcy tłumaczą, że może to być spowodowane tym, że szukamy ciemnej materii w sposób, w jaki nigdy nie będziemy w stanie jej ujawnić. Być może ciemna materia ma inny charakter i musimy jej szukać inaczej. Skoro żadne eksperymenty nie zarejestrowały śladu WIMPów, być może powinniśmy szukać cięższych cząstek ciemnej materii, które współdziałają tylko grawitacyjnie, a zatem niemożliwe jest ich bezpośrednie wykrycie.

W czasopiśmie Physical Review Letters naukowcy z CERNu prezentują nowy pomysł na to, czym może być ciemna materia. Swoją wersję takiej ciężkiej cząstki nazywają cząstką PIDM (Planckian Interacting Dark Matter). W nowym modelu obliczają, czy wymagana liczba cząstek PIDM mogła powstać we wczesnym Wszechświecie.

?To byłoby możliwe, o ile było bardzo gorąco. Aby być bardziej precyzyjnym, temperatury we wczesnym Wszechświecie musiałyby być wyższe niż w teorii Wielkiego Wybuchu? - mówi jeden z naukowców.

Model PIDM sugeruje dużą liczbę pierwotnych fal grawitacyjnych, które mogłyby produkować sygnał wykrywalny w przyszłych obserwacjach kosmicznego promieniowania tła.

Planowanych jest ponad dziesięć różnego rodzaju eksperymentów. Mają one na celu zmierzenie polaryzacji kosmicznego promieniowania tła albo z ziemi albo poprzez instrumenty wysłane w balonie bądź satelicie, aby uniknąć zakłóceń atmosferycznych.

Czy potwierdzą one nowy model ciemnej materii? Być może dowiemy się tego w najbliższej przyszłości.


Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: ScienceDaily

http://news.astronet.pl/7786

Ciemna materia nie emituje ani nie absorbuje światła, ale zdradza swoją obecność poprzez grawitacyjne oddziaływanie ze zwykłą materią.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: Space.com

Ciemna materia w nowej odsłonie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek kosmiczny Sojuz TMA-20M połączył się ze stacją ISS
Rosyjski statek kosmiczny Sojuz TMA-20M z trzyosobową załogą, który wystartował z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, zacumował pomyślnie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - poinformowała nad ranem rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos.

 Na pokładzie Sojuza przybyli na ISS rosyjscy kosmonauci Aleksiej Owczynin i Oleg Skripoczka oraz amerykański astronauta Jeffrey Williams.

Dla 58-letniego Williamsa jest to już czwarty lot w kosmos. Zgodnie z terminarzem funkcjonowania ISS powróci na Ziemię we wrześniu z bilansem łącznie 534 dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej. Ustanowi w tej dziedzinie kolejny amerykański rekord. Owczynin odbywa swój pierwszy lot w kosmos a Skripoczka drugi.

Po połączeniu Sojuza TMA-20M z międzynarodową stacją jej załoga zwiększy się do sześciu ludzi.

(j.)

http://www.rmf24.pl/nauka/news-statek-kosmiczny-sojuz-tma-20m-polaczyl-sie-ze-stacja-iss,nId,2165679

Statek kosmiczny Sojuz TMA-20M połączył się ze stacją ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chmura soczewkowata i iryzacja. Dwa rzadkie zjawiska na jednym zdjęciu
UFO nad Hongkongiem? Nie, to soczewkowata chmura na tle Słońca. To wyjątkowe zdjęcie zachwyciło nawet naukowców z NASA.
Nad Hongkongiem w tym samym czasie pojawiły się dwa rzadkie zjawiska meteorologiczne. Powstały one za sprawą dwóch chmur - soczewkowatej, w kształcie statku kosmicznego na pierwszy planie, oraz opalizującej chmury w tle. Unikatowe zdjęcie wykonał 28-letni entuzjasta astronomii Alfred Lee.
Lenticularis i iryzacja
Najbardziej rzucającą się w oczy chmurą jest obłok na pierwszym planie. Przypomina UFO. Takie chmury powstają rzadko i nazywają się lenticularis (chmura soczewkowata, albo falista).
W tle widnieje warstwowa chmura, przez którą przebija Słońce. Dlaczego ona świeci się w różnych barwach? Promienie słoneczne składają się z fal o różnych długościach. Każdej długości przypisany jest inny kolor z palety barw. Jeśli jakieś odcienie nakładają się na siebie to powstaje tzw. iryzacja. Widoczna jest ona na zdjęciu pod postacią chmury, która mieni się barwami tęczy.
Wyróżniona przez NASA
Zdjęcie docenili także naukowcy z NASA. Lee wysłał im je, żeby pochwalić się "zdobyczą", a specjaliści zachwyceni widokiem, użyli fotografię, jako zdjęcie dnia.


Chmura soczewkowata i iryzacja. <br />Dwa rzadkie zjawiska na jednym zdjęciu

Chmura soczewkowata pojawiła się 6 marca na południu Polski. Jej zdjęcia wysłał nam na skrzynkę Kontaktu 24 Dawid Kaleta:

1&srcw=668&srch=375&dstw=668&dsth=375

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czeka nas niezwykłe zjawisko. Dwie komety zbliżą się do Ziemi dzień po dniu

Czeka nas niezwykłe zjawisko. Dwie komety zbliżą się do Ziemi dzień po dniu
W poniedziałek 21 marca ogromna kometa zbliży się do Ziemi. Co ciekawe, nie będzie sama. Już dzień później obok naszej planety przeleci kolejna. Tak duże zbliżenie dwóch ciał niebieskich do Ziemi w tak krótkim czasie jest dość niezwykłe. Jedna z komet będzie tak blisko Ziemi, że nie powinno się to zdarzyć przez kolejne 150 lat.
Pierwsza z komet, która niedługo się do nas zbliży, to 252P/LINEAR. Ma ok. 230 metrów i minie Ziemię 21 marca ok. godz. 14.15 naszego czasu, w odległości ok. 5,2 mln km. Będzie się wtedy znajdować 14 razy dalej od naszego globu niż Księżyc. To piąte największe zbliżenie komety do Ziemi w historii.
252P/LINEAR ma piękny odcień zieleni. Jest to spowodowane ulatniającym się z jej powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek.
Zagadkowe ciała niebieskie
Druga kometa, która zbliży się do nas 22 marca, to P/2016 BA14 (Pan-STARRS). Jest prawie dwa razy mniejsza od swojej koleżanki, ale przeleci znacznie bliżej Ziemi. Będzie ją dzielił od nas dystans 3,5 mln km (dziewięć razy taka odległość jak od naszej planety do Księżyca), co wystąpi ok. godz. 16.30 naszego czasu. To trzeci pod względem bliskości taki przelot komety niedaleko Ziemi w historii.
Dwa ciała niebieskie, które zbliżą się do Ziemi w tak krótkim okresie czasu, są rzadkością. Nic dziwnego, że naukowcy starają się dowiedzieć, jak mogło do tego dojść.
- To jeden z rekordów - mówi Michael Kelley z amerykańskiej uczelni University of Maryland, który nigdy nie słyszał o zbliżeniu dwóch komet do Ziemi w odstępie jednego dnia. - To wspaniała okazja dla profesjonalistów, aby dowiedzieć się więcej na temat komet, a gdy ma się szansę, by próbować je odnaleźć - dodaje.
Przeszłość komet
Pojawiła się teoria, że mniejsza z komet (P/2016 BA14) mogła w przeszłości oderwać się od większej 252P/LINEAR.
- Kometa P/2016 BA14 jest prawdopodobnie fragmentem 252P/LINEAR. Mogły mieć ze sobą związek, bo ich orbity są bardzo podobne - twierdzi Paul Chodas, kierownik Center for NEO Studies (CNEOS) w NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Zdaniem naukowca tak bliski przelot komety obok Ziemi, jak w przypadku P/2016 BA14, nie wystąpi przez co najmniej 150 lat.
Kometę 252P/LINEAR odkryto już w 2000 roku. Stało się to w Instytucie Technologicznym w Massachusetts, dzięki programowi badawczemu Lincoln Near Earth Asteroid Research (LINEAR). Mniejsza kometa - P/2016 BA14 została wykryta dopiero niedawno, 22 stycznia 2016 roku, przy pomocy teleskopu PanSTARRS, należącego do uczelni University of Hawaii w rejonie Haleakala na wyspie Maui.

Dzięki badaniom Kosmosu, obecnie możliwe są rzeczy, o których jeszcze jakiś czas temu nie moglibyśmy nawet pomarzyć. Luksemburg chce zostać potęgą górniczą w Kosmosie i wydobywać minerały m.in. z asteroid.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański łazik Curiosity po raz pierwszy sfotografował Ziemię z powierzchni Marsa w czasie swojego 529 dnia pobytu na czerwonej planecie. Zdjęcie zostało wykonane 31 Stycznia 2016. Według NASA, człowiek będący na Marsie bez trudu zobaczy na niebie Ziemie z Księżycem, co w zasadzie nie jest dziwne skoro my widzimy Marsa doskonale. Piękny widok. Niby mała kropka, ale sama świadomość że to Ziemia - nasz dom budzi ogromny sentyment.

mars-rover-curiosity-earth-photo.thumb.j

mars-rover-curiosity-earth-moon-photo-in

źródło: http://www.space.com/24593-mars-rover-curiosity-sees-earth-photos.html

  • Like 3

TSAPO 140/910 +QHY268M + QHYCFW3 & William Optics Guidestar 61 APO + ASI178MM

iOptron CEM70EC-NUC,  Astronomic 36mm: CLSCCD ,RGB, Ha, OIII, SII, pro planet IR742

https://moje-nocne-niebo.pl   

YouTube - Moje Nocne Niebo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa P/2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi

Nie tylko jedna, ale aż dwie komety przelecą niespotykanie blisko Ziemi 21 i 22 marca! Oto informacje i wskazówki, jak je zobaczyć.

Kometa PanSTARRS (P/2016 BA14) 22 marca około 17:00 czasu środkowoeuropejskiego znajdzie się w odległości jedynie 3,4 miliona kilometrów od Ziemi ? to tylko około 9 długości Ziemia-Księżyc! To daje jej zaszczytne drugie miejsce na liście najbliższych przelotów komet obok Ziemi, jakie kiedykolwiek zarejestrowano. Musielibyśmy przenieść się w przeszłość o aż 246 lat, aby zobaczyć kometę, która zbliżyła się do Ziemi bardziej?

Niekwestionowaną mistrzynią jest kometa Lexella. Minęła Ziemię o jedynie 2,2 miliona kilometrów 1 lipca 1770. Chociaż została odkryta w czerwcu tego roku przez samego Charlesa Messiera, niestrudzonego poszukiwacza komet, nazwano ją po astronomie i matematyku Andersie Johanie Lexellu, który obliczył jej orbitę. Gdy kometa przemierzała niebo na przełomie czerwca i lipca, Messier opisał komę jako czterokrotnie większą od Księżyca w pełni i mającą jasność +2 magnitudo. Imponujące!

Kometa P/2016 BA14 została zauważona po raz pierwszy 21 stycznia 2016 przez teleskop PanSTARRS 1 i z początku uznana za planetoidę. Niedługo po odkryciu rosyjski astronom Denis Denisenko zauważył, że jej orbita jest niezwykle podobna do orbity komety 25P/LINEAR, odkrytej w roku 2000 i zmierzającej ku bliskiemu spotkaniu z Ziemią w tym miesiącu.

Czy mogą być spokrewnione? Astronomowie Michael Kelley i Matthew Knight chcieli się dowiedzieć, więc w lutym obserwowali ?planetoidę? 2016 BA14. To ich zdjęcia ukazały warkocz kometarny. Dwie komety na prawie identycznych orbitach i ze zbliżonymi okresami obiegu, równymi 5,32 (252/P) i 5,25 lat (BA14), najpewniej mają wspólne pochodzenie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz? P/2016 BA14 dały początek odpryski, które oderwały się od komety 252/P LINEAR.

Powoli zbliżając się do widoczności gołym okiem, 252P/LINEAR już przyciąga uwagę astronomicznej społeczności, choć jak na razie jest obserwowalna tylko z południowej półkuli. Ale przygotujcie się! Szybko porusza się ku północy i już za kilka dni pojawi się jako obiekt 6 wielkości gwiazdowej w ogonie Skorpiona. Tymczasem jej rodzeństwo także zmierza na północ z szybkością rakiety! Na razie widoczna jako malutka i znikomo jasna (15 magnitudo), P/2016 BA14 powinna szybko pojaśnieć i osiągnąć 12 magnitudo podczas największego zbliżenia. Oczekuje się, że ukaże znacznej wielkości komę, szczególnie na zdjęciach z długimi czasami naświetlania.

Choć Księżyc w pełni będzie krzyżować obserwacyjne plany, doczekamy się przerwy 24 marca, kiedy Księżyc będzie wschodzić pod koniec zmierzchu, co da nam krótki moment ciemności. W tym czasie kometa P/2016 BA14 będzie już przelatywać przez Wielką Niedźwiedzicę w tempie 13 stopni na dzień ? to więcej niż średnica tarczy Księżyca na godzinę! W okolicach największego zbliżenia - między 21 a 22 marca - w morderczym tempie przesunie się o 20 stopni przez 24 godziny. To pozwoli już wykryć jej ruch przez teleskop podczas mniej niż minuty! Oczywiście, jeżeli nie zawiedzie i przybierze na jasności tak, jak obecnie przewidujemy?

Już niedługo będziemy wiedzieć więcej o tych dwóch kometach. Michael Kelley zarezerwował czas obserwacyjny teleskopu Hubble?a, żeby przyjrzeć się dokładnie 252/P LINEAR. Widma pomogą astronomom stwierdzić, czy składy komet są podobne, i być może udowodnić ich wspólną przeszłość. Obserwacje radarowe P/2016 BA14, mające pomóc poznać kształt i rozmiar jądra oraz inne cechy komety, będą wykonane z użyciem Green Bank Telescope i Deep Space Network NASA. Niestety, 305-metrowy radioteleskop Arecibo, który mógłby zostać użyty do takich obserwacji, prawdopodobnie będzie niedostępny z powodu konserwacji.

Ci z nas, którzy nie mają własnych teleskopów, także mogą zobaczyć kometę P/2016 BA14! Astronom Gianluca Masi, który prowadzi stronę internetową Virtual Telescope, udostępni obraz z teleskopu podczas historycznego przejścia komety na żywo. Relacja zacznie się około godziny 22. Także serwis Sky & Telescope na bieżąco będzie zamieszczał nowe informacje o kometach.

Virtual Telescope:
http://www.virtualtelescope.eu
Sky & Telescope: http://www.skyandtelescope.com

Dodała: Zosia Kaczmarek
Uaktualniła: Zosia Kaczmarek
Poprawił: Michał Matraszek

Źródło: Sky & Telescope

http://news.astronet.pl/7787

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi 2.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi 3.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi4.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi5.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi6.jpg

Kometa P 2016 BA14 wykona historyczny przelot w pobliżu Ziemi7.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu marca 2016 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Jowisza w czwartym tygodniu marca 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Niecałą dobę temu zaczęła się astronomiczna wiosna. Pierwszy jej tydzień będzie mocno rozświetlony przez znajdujący się blisko pełni Księżyc. Pełnia będzie we wtorek 22 marca, a tuż przed nią Srebrny Glob minie Jowisza. Następnie Księżyc podąży ku parze planet Mars - Saturn, którą dogoni tydzień po spotkaniu z Jowiszem. Poza Księżycem i trzema jasnymi planetami warto odnaleźć gwiazdę 69 Orionis,leżącą w północno-wschodniej części tej konstelacji, przy granicy z Bliźniętami. Jest to gwiazda, która na ciemnym niebie jest widoczna gołym okiem, ale we wtorek 22 marca zniknie ona na niecałą sekundę, przesłonięta przez planetoidę, co będzie można zaobserwować w północnej części naszego kraju. Jak co roku w ostatnią niedzielę marca zmienia się czas z zimowego na letni, zatem trzeba pamiętać tej nocy o przestawieniu zegarków z godziny 2 na 3.

Trzecia dekada marca będzie jeszcze bardziej rozświetlona przez Księżyc, niż poprzedni tydzień, co będzie szczególnie dokuczliwe dla tych, co chcieliby spróbować dostrzec
dwie komety, przelatujące blisko Ziemi, ale także słabsze gwiazdy, jak np. 69 Orionis, o której napiszę potem. W pierwszym tygodniu wiosny Księżyc przejdzie przez pełnię, odwiedzając przy tym gwiazdozbiory Lwa, Panny oraz Wagi, pozostając na nieboskłonie przez całą, albo prawie całą noc.

W noc poniedziałkową naturalny satelita Ziemi będzie miał fazę ponad 98% i będzie przebywał na tle pierwszego z wymienionych gwiazdozbiorów. Blisko niego będzie świecić największa planetu Układu Słonecznego, co pokazuje, że od jej opozycji nie upłynęło jeszcze dużo czasu. Jednak warunki obserwacyjne Jowisza zaczynają się powoli pogarszać. Pod koniec tygodnia będzie on świecił z jasnością około -2,4 magnitudo, a jego tarcza będzie mieć średnicę 44".

W układzie księżyców galileuszowych w najbliższych dniach też będzie można być świadkiem wielu zjawisk, w tym 3-krotnie przejścia dwóch księżyców i ich cieni po tarczy ich planety macierzystej, jednak pierwsze takie przejście będzie we wtorek nad ranem, gdy Jowisz będzie już zachodził, a niebo będzie jasne, drugie - to bardzo dobrze widoczne - będzie miało miejsce w nocy ze środy na czwartek 23/24 marca, natomiast trzecie - w piątek 25 marca wieczorem, tuż po zmierzchu, a więc początkowo na jasnym jeszcze niebie.

Szczegółowe informacje na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie strony
Sky and Telescope oraz programu Starry Night) pokazuje poniższa lista:

  • 21 marca, godz. 5:16 - minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 5", 179" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 21 marca, godz. 21:09 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 3", 105" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 22 marca, godz. 4:44 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

  • 22 marca, godz. 4:58 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 22 marca, godz. 5:16 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 22 marca, godz. 5:24 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

  • 23 marca, godz. 2:10 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 23 marca, godz. 4:48 - wyjście Io z cienia Jowisza, 7" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 23 marca, godz. 23:18 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 23 marca, godz. 23:20 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

  • 23 marca, godz. 23:24 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 23 marca, godz. 23:40 - minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 6", na tarczy Jowisza,

  • 23 marca, godz. 23:46 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 24 marca, godz. 0:48 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

  • 24 marca, godz. 1:38 - zejście Io z tarczy Jowisza,

  • 24 marca, godz. 2:00 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 24 marca, godz. 2:30 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,

  • 24 marca, godz. 2:46 - wyjście Europy z cienia Jowisza, 11" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 24 marca, godz. 4:04 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

  • 24 marca, godz. 20:36 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 24 marca, godz. 23:16 - wyjście Io z cienia Jowisza, 8" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 24 marca, godz. 23:57 - minięcie się Ganimedesa (N) i Kallisto w odległości 23", 225" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 25 marca, godz. 18:04 - od zmierzchu Io i Europa przy wschodnim brzegu tarczy planety,

  • 25 marca, godz. 18:14 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 25 marca, godz. 18:42 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

  • 25 marca, godz. 20:04 - zejście Io z tarczy Jowisza,

  • 25 marca, godz. 20:30 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 25 marca, godz. 21:30 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

  • 25 marca, godz. 21:56 - minięcie się Io (N) i Kallisto w odległości 21", 32" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 25 marca, godz. 22:37 - minięcie się Europy (N) i Kallisto w odległości 24", 29" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 26 marca, godz. 3:04 - Kallisto chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 26 marca, godz. 4:20 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 5", 104" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 26 marca, godz. 5:18 - wyjście Kallisto zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

  • 26 marca, godz. 21:40 - minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 7", 168" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 27 marca, godz. 19:10 - wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 22" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia).



Przez dwie następne noce, czyli we wtorek 22 marca i w środę 23 marca Księżyc będzie praktycznie w pełni, która wypada tym razem w środę 23 marca o 13:01 naszego czasu, zatem prawie 12 godzin później i wcześniej, niż ma miejsce sytuacja pokazana na mapkach. We wtorek blisko Księżyca nie będzie żadnej gwiazdy, ani planety. Tej nocy Jowisz będzie oddalony od Srebrnego Globu o jakieś 10°, natomiast 3° dalej, tylko w kierunku północnym świecić będzie Denebola, czyli druga co do jasności gwiazda Lwa, leżąca na wschodnim brzegu charakterystycznego lwiego żelazka. Natomiast w środę Księżyc przejdzie mniej więcej 2° na południe od Porrimy, czyli jednej z jaśniejszych gwiazd Panny, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą ?.

Czwartek 24 marca naturalny satelita Ziemi również spędzi w konstelacji Panny, piątek 25 marca zresztą też. Jednak to w czwartek czeka go spotkanie ze Spiką, najjaśniejszą gwiazdą konstelacji Panny. O godzinie podanej na mapce tarcza Księżyca będzie oświetlona w 98%, zaś Spikę będzie można odnaleźć w odległości 5° prawie dokładnie pod nią.

Weekend Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Wagi. W sobotę jego faza spadnie do 89% i będzie on przecinał linię, łączącą dwie najjaśniejsze gwiazdy Wagi, czyli Zuben Eschamali (oznaczanej na mapach grecką literą ? oraz Zuben Elgenubi (oznaczana literą ?). Bliżej, niecałe 3° Srebrny Glob będzie miał do drugiej z wymienionych gwiazd, pierwsza będzie ponad 2-krotnie dalej. Ostatniej nocy tego tygodnia Księżyc będzie kontynuował wędrówkę przez gwiazdozbiór Wagi, a jego tarcza będzie miała fazę 83%.

Mapka pokazuje położenie Marsa i Saturna w czwartym tygodniu marca 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Już całkiem blisko tej tarczy tej nocy będzie znajdowała się planeta Mars. Na mapce pokazana jest sytuacja w niedzielę rano (o 4:36 czasu już letniego), gdy Księżyc będzie oddalony od Marsa o ponad 20°, ale o godzinie podanej na poprzedniej mapce Srebrny Glob od Czerwonej Planety będzie dzielił dystans 10°, ale to będzie jak jeszcze zarówno satelita Ziemi, jak i planeta będą nisko nad horyzontem, tuż po ich wschodzie. Mars wciąż porusza się ruchem prostym, choć szykuje się już do zakrętu i zwalnia swój ruch. Przez cały czas planeta jaśnieje i zwiększa swoją średnicę kątową, dzięki czemu dostrzeżenie szczegółów i fazy jej tarczy staje się coraz łatwiejsze, choć niskie położenie nad widnokręgiem dodatkowo utrudnia to zadanie. W tym tygodniu Mars zwiększy jasność do -0,4 wielkości gwiazdowej, a średnica jego tarczy przekroczy 11", przy fazie 92%. Mars oddali się już od gwiazdy Graffias na ponad 3°.

Za to właśnie na zakręcie swojej pętli, kreślonej na niebie jest znajdująca się niecałe 10° na wschód od Marsa planeta Saturn. Zmieni ona ruch z prostego na wsteczny w piątek 25 marca, a ponieważ Mars jeszcze przez ponad 2 tygodnie będzie poruszał się ruchem prostym, dystans między planetami jeszcze trochę zmaleje. Obecnie jasność Saturna wzrosła już do +0,3 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 17". Maksymalna elongacja Tytana (tym razem wschodnia) przypada w tym tygodniu we wtorek 22 marca.

Mapka pokazuje położenie gwiazdy 69 Orionis na początku trzeciej dekady marca, gdy w 2016 r. dojdzie do jej zakrycia przez planetoidę (51915) 2007 QF71. Planetoida (o jasności obserwowanej 17,9 magnitudo) zakryje tę gwiazdę (o jasności obserwowanej +4,9 magnitudo) na mniej niż sekundę, około godziny 18:51 UT, czyli 19:51 czasu CET, który tego dnia obowiązuje w Polsce, zatem na chwilę blask gwiazdy spadnie o prawie 13 magnitudo!

Niestety obserwacji zjawiska nie ułatwi będący wtedy w pełni Księżyc, choć będzie on ponad 80° od gwiazdy 69 Ori.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (
http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight


Na koniec napiszę o zjawisku, które nie zdarza się często, a będzie to zakrycie gwiazdy przez planetoidę. Tym razem zakrywana gwiazda będzie dość jasna, bo będzie to 69 Orionis, która świeci z jasnością obserwowaną +4,9 magnitudo, zatem na ciemnym niebie jest bez problemu widoczna gołym okiem. Gwiazda ta nie jest tak trudna do odnalezienia, ponieważ znajduje się ona w północno-wschodniej części gwiazdozbioru Oriona, niedaleko jego granicy z gwiazdozbiorami Bliźniąt i Byka, prawie dokładnie w połowie drogi między Betelgeuzą z Oriona, a gwiazdą Tejat Posterior z Bliźniąt (po ok. 8° od obu wymienionych gwiazd) oraz niewiele ponad 6° na zachód od Alheny, czyli trzeciej co do jasności gwiazdy Bliźniąt. W tym miejscu na niebie znajduje się trapez, którego południowa podstawa złożona jest z gwiazd o jasnościach +4,4 magnitudo ? Ori (lewy dolny róg) oraz ? Ori (prawy dolny róg), natomiast górną podstawę - choć nie jest ona równoległa do podstawy dolnej - tworzą gwiazdy 72 Ori (jasność +5,3 magnitudo, lewy górny róg) i właśnie 69 Ori (jasność +4,9 prawy górny róg trapezu). Gwiazdy ? Ori oraz 69 Ori dzieli dystans około 100 minut kątowych, czyli niewiele więcej, niż 3 średnice kątowe Księżyca. Zatem cały ten trapez mieści się w polu widzenia teleskopu o niezbyt dużym powiększeniu.

Natomiast planetoida, która będzie zakrywała tę gwiazdę to (51915) 2001 QF71, mająca też nazwę Andry. Jest to mała planetoida z głównego pasa planetoid. Jej rozmiar szacowany jest na jakieś 15 km. Stąd jej jasność wynosić będzie wtedy 17,9 wielkości gwiazdowej, czyli nie da się jej zobaczyć w lornetkach i małych teleskopach, a zakrycie nie będzie długie, będzie trwało niecałą sekundę. Pas widoczności zakrycia będzie przebiegał
na północ od Irlandii, przez pogranicze angielsko-szkockie, północne Niemcy, północną Polskę, Ukrainę, Rosję i Kazachstan. W Polsce pas będzie przebiegał mniej więcej od okolic Świnoujścia na północnym zachodzie, przez Piłę, Bydgoszcz, Toruń, do miejscowości Siemiatycze na wschodzie. Na Pomorzu Zachodnim gwiazda zniknie na chwilę około godz. 19:52:25 czasu polskiego, zaś na wschodzie - niecałe pół minuty później.

Gdyby nie to, że wtedy będzie pełnia Księżyca, to jeśli tylko chmury pozwolą, zakrycie będzie bardzo dobrze widoczne w Polsce, ponieważ w tym momencie będzie już prawie noc astronomiczna (we wschodniej Polsce nawet nie prawie, tylko na pewno), a 69 Ori będzie wtedy się znajdowała na wysokości ponad 47° nad południowo-zachodnim widnokręgiem. Niestety bardzo jasny sporo utrudni obserwowanie tego zjawiska. Pocieszać się można tym, że od tego miejsca będzie on oddalony o 82°, czyli jego bezpośrednie światło prawie nie będzie wpadać do teleskopu.

Więcej informacji o tym zjawisku można przeczytać na stronie
www.asteroidoccultation.com.

Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7788

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Jowisza w czwartym tygodniu marca 2016 roku.jpg

Mapka pokazuje położenie Marsa i Saturna w czwartym tygodniu marca 2016 roku.jpg

Mapka pokazuje położenie gwiazdy 69 Orionis na początku trzeciej dekady marca, gdy w 2016 r. dojdzie do jej zakrycia przez planetoidę (51915) 2007 QF71. Planetoida (o jasności obserwowanej 17,9 magnitudo) zakryje tę gwiazdę.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 lat temu Albert Einstein opublikował ogólną teorię względności

Dziś mija 100 lat od dnia, w którym Albert Einstein opublikował ogólną teorię względności. Tłumaczy ona grawitację jako wynik zakrzywienia czasoprzestrzeni, związanego z obecnością masy i energii.

 Ogólna teoria względności to rozwinięcie szczególnej teorii względności opublikowanej w 1905 roku. Obie przyniosły Einsteinowi sławę, i stały się fundamentem całej współczesnej fizyki. Dzięki nim zrozumiano istotę czasu i przestrzeni, masy i energii. 

Sama ogólna teoria względności tłumaczy grawitację, jako wynik zakrzywienia czasoprzestrzeni, związanego z obecnością masy i energii. Gdy dwie gwiazdy krążą wokół siebie, emitują fale grawitacyjne i stopniowo tracą energię. Powoduje to, że gwiazdy stopniowo zbliżają się do siebie, a okres obiegu staje się coraz krótszy.

W wielkim skrócie odkrycia Einsteina zrewolucjonizowały nasz pogląd na powstanie i rozwój Wszechświata. Ogólna teoria względności jest jednak bardzo skomplikowana. Świadczy o tym wypowiedź brytyjskiego astronoma Arthura Stanleya Eddingtona, który zapytany, czy to prawda, że teorię względności rozumieją tylko trzy osoby na świecie, miał zapytać "A kto jest tym trzecim?".

Albert Einstein to jeden z największych fizyków-teoretyków naszych czasów. Był Niemcem żydowskiego pochodzenia. Urodził się 14 marca 1879 roku w niemieckim Ulm.

Einstein odrzucił pojęcie czasu absolutnego, co spowodowało rewolucję w nauce. Udowodnił też matematycznie istnienie atomów. Jest twórcą szczególnej i ogólnej teorii względności, współtwórcą kwantowo-korpuskularnej teorii światła i fizyki statystycznej. W 1921 roku został laureatem Nagrody Nobla - za wytłumaczenie efektu fotoelektrycznego.. Po dojściu Hitlera do władzy, w 1933 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.

W czasie II wojny światowej wielki naukowiec popierał budowę bomby atomowej. Po wojnie uznał, że jej dalsza rozbudowa zagraża ludzkości. 

Einstein zmarł 18 kwietnia 1955 w amerykańskim Princeton. Miał 76 lat. Siedem godzin po śmierci mózg Einsteina został pobrany i zachowany do badań naukowych.

(mal)


http://www.rmf24.pl/nauka/news-100-lat-temu-albert-einstein-opublikowal-ogolna-teorie-wzgle,nId,2165883

2016-03-21_12h45_42.jpg

2016-03-21_12h46_03.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura błyszcząca wściekłą czerwienią

Wysłane przez nowak


Astronomowie z Uniwersytetu Southampton zaobserwowali trwające zaledwie ułamki sekundy, czerwone rozbłyski pochodzące z jednego z najjaśniejszych wybuchów z okolic czarnej dziury w ciągu ostatnich lat.

W czerwcu 2015 roku czarna dziura o nazwie V404 Cygni wykazała dramatyczne pojaśnienie, trwającego około dwa tygodnie, a będące efektem przejęcia materii od swojego gwiezdnego towarzysza. V404 Cygni znajduje się zaledwie 7.800 lat świetlnych od nas i jest pierwszą w pełni zidentyfikowaną czarną dziurą w naszej Galaktyce. Może być widziana jako bardzo jasny obiekt w momencie, gdy na jej "powierzchnię" opada materia towarzyszącej jej gwiazdy.

W nowych badaniach, których wyniki opublikowano w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, międzynarodowy zespół astronomów donosi, że owa czarna dziura emituje oślepiające czerwone błyski trwające ułamki sekundy, pochodzące od wyrzucanej materii, której nie może "pochłonąć".

Astronomowie powiązali czerwony kolor z szybko poruszającym się strumieniem materii, który został wyrzucony z bliskiego sąsiedztwa czarnej dziury. Obserwacje te dostarczają nowych informacji na temat tworzenia się takich dżetów oraz niezwykłego zjawiska, jakim jest czarna dziura.

Ponieważ natura tych jasnych "wybuchów" czarnej dziury jest nieprzewidywalna, astronomowie mają niewiele czasu, aby na nie zareagować. V404 Cygni wybuchła poprzednim razem w 1989 roku. Wybuch z czerwca 2015 roku był wyjątkowo jasny i stanowi doskonałą okazję do prac obserwacyjnych. W rzeczywistości był to najjaśniejszy z wybuchów, do jakich doszło w ostatnich latach.

Każdy z błysków był oślepiająco intensywny, o mocy około 1.000 słońc, a niektóre z nich były krótsze niż 1/40 sekundy - około dziesięć raz krócej, niż trwa mrugnięcie okiem. Podobne obserwacje wymagają nowych technologii, dlatego astronomowie wykorzystali szybko obrazującą kamerę ULTRACAM, zamontowaną na teleskopie Williama Herschela, który znajduje się w La Palma, na Wyspach Kanaryjskich.

Wydarzenie z roku 2015 w znacznym stopniu motywuje astronomów na całym świecie do wspólnych wysiłków mających na celu zaobserwowanie w przyszłości podobnych wybuchów. Krótkie okresy wybuchów i silne emisje w całym spektrum elektromagnetycznym, wymagają ścisłej komunikacji, wymiany danych i wspólnych działań prowadzonych przez astronomów.

Więcej informacji:

Astronomers see black hole raging red



Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Southampton

Na zdjęciu: Czerwone błyski z V404 Cygni obserwowane przez ULTRACAM. Źródło: DSS2/sky-map.org/Gandhi i inni.


 http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czarna-dziura-blyszczaca-wsciekla-czerwienia-2251.html

 

Czarna dziura błyszcząca wściekłą czerwienią.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs "Pierwsze polskie planety"

Wysłane przez czart

Portal "Uranii" ogłasza konkurs związany z emisją najnowszego odcinka "Astronarium", który dotyczy planet wokół pulsara. W konkursie do wygrania są bibliofilskie egzemplarze "Postępów Astronomii" nr 2/1992, w którym zawarty jest wywiad-rzeka z prof. Aleksandrem Wolszczanem, przeprowadzony krótko po odkryciu pierwszych planet pozasłonecznych.

Konkurs trwa od 20 do 31 marca 2016 r. na łamach portalu Uranii. Towarzyszy emisji najnowszego odcinka programu telewizyjnego "Astronarium", który jest poświęcony planetom wokół pulsarów. W programie przedstawiony jest największy na świecie radioteleskop Arecibo, a o swoim odkryciu planet wokół pulsara, co zapoczątkowało późniejsze detekcje planet pozasłonecznych, opowiada prof. Aleksander Wolszczan. Program miał premierę w sobotę 19 marca, a powtórki programu będzie można obejrzeć w środę o godz. 11.40 i w nocy ze środy na czwartek o godzinie 00.55. Później odcinek zostanie udostępniony także w internecie w serwisie YouTube.

Zadanie konkursowe polega na odpowiedzi na pytanie i przesłanie jej za pomocą
formularza na stronie konkursu. Wśród autorów poprawnych odpowiedzi rozlosowane zostanie osiem nagród. Będą to bibliofilskie egzemplarze "Postępów Astronomii" nr 2/1992. W numerze tym zawarty był wywiad-rzeka z prof. Aleksandrem Wolszczanem, przeprowadzony krótko po odkryciu przez niego pierwszych planet pozasłonecznych.

Czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii" jest partnerem programu telewizyjnego "Astronarium".


Więcej informacji


Postępy Astronomii nr 2/1992, a na okładce prof. Aleksander Wolszczan.
Na ilustracji:

 

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-pierwsze-polskie-planety-2255.html

Konkurs.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełom w polskiej branży kosmicznej. Ruszyły prace nad pierwszym polskim satelitą komercyjnym

Ruszają prace nad pierwszym polskim komercyjnym satelitą, który zapewni łączność statków poruszających się po wodach morskich. Satelita zostanie wysłany na orbitę w 2020 roku. "Ten satelita będzie utrzymywał się z usług, które będzie świadczył dla instytucji, które korzystają z transportu morskiego. Jego budowa fizyczna rozpocznie się w 2018 roku" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorz Brona, lider konsorcjum konstruktorów satelity.

 Michał Dobrołowicz: Jaka będzie funkcja tego satelity?

Grzegorz Brona: Satelita będzie zbierał sygnał ze statków na Morzu Bałtyckim i innych akwenach morskich. Następnie będzie przekazywać odpowiednim służbom informacje, gdzie te statki się znajdują, w jakim kierunku płyną, co znajduje się na ich pokładzie. 

Podpowie statkowi, żeby zmienił trasę, gdy jest zagrożenie kolizją?

Tak. Drugim, przyszłościowym zastosowaniem tego satelity jest kontrola samolotów w przestrzeni powietrznej. Dwa lata temu zdarzył się tajemniczy wypadek z udziałem samolotu malezyjskich linii lotniczych. Gdyby na jego pokładzie pojawił się odpowiedni nadajnik to ten samolot byłby znaleziony.

Ile osób jest zaangażowanych w skonstruowanie tego satelity?

To w sumie kilkadziesiąt osób, które docelowo będą pracować na różnych etapach.

Jakie będą rozmiary tego satelity?

Około 40 kilogramów. Kilka lat temu wystrzeliliśmy satelitę PWSat o masie jednego kilograma. Tak więc ten 40-kilogramowy satelita to kolejny krok w kierunku integracji średnich i dużych satelitów w Polsce. Jego nazwa to SAT-AIS-PL, będzie to pierwszy satelita, którego wykonanie zlecono polskiemu konsorcjum przemysłowo-naukowemu. Jego zasięg horyzontalny wynosi 74 kilometry, czyli 40 mil morskich. To oznacza, że statek znajdujący się w większej odległości nie odbierze sygnału z innego statku lub stacji brzegowej.

Kiedy ten satelita trafi na orbitę?

Około roku 2020. Będzie tam przez dwa, trzy lata. Po zakończeniu jego fazy operacyjnej planowana jest deorbitacja i spalenie szczątków satelity w atmosferze ziemskiej. Cała operacja będzie kosztować kilkadziesiąt milionów złotych. 

Michał Dobrołowicz


http://www.rmf24.pl/nauka/news-przelom-w-polskiej-branzy-kosmicznej-ruszyly-prace-nad-pierw,nId,2166430

2016-03-22_08h05_36.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury emitują superszybki wiatr.
Osiąga prędkość ponad 200 mln km/h

Czarne dziury generują najszybszy wiatr, jaki kiedykolwiek zarejestrowano. Naukowcy wykryli gwałtowne podmuchy, wydobywające się z kwazarów. Mają prędkość ponad 200 mln km/h.

Prawie każdy kojarzy kosmiczną czarną dziurę, ale czym jest kwazar? To rodzaj aktywnej galaktyki, pośrodku której znajduje się taka czarna dziura. Kwazar przypomina gwiazdę, ale nią nie jest. To zwarte źródło ciągłego promieniowania elektromagnetycznego, które ma ogromną moc i jest bardzo jasne.

Promieniowanie kwazarów

Niezwykle silne promieniowanie kwazara powstaje w środku masywnej czarnej dziury, znajdującej się w jądrze galaktyki. Gaz i pył opadające na dysk rozgrzewają się do ogromnych temperatur, emitując wielkie ilości promieniowania.

Dane zostały zebrane dzięki programowi obserwacyjnemu Sloan Digital Sky Survey (SDSS). Zespół badaczy wyróżnił ok. 300 nowych kwazarów, z których do późniejszych obserwacji wybrano 100. Naukowcy korzystali także z bliźniaczych teleskopów Obserwatorium Gemini na Hawajach i w Chile.

Huragan 77. kategorii

Naukowcy odkryli niezwykle szybki wiatr, pochodzący z kwazarów, krążący wokół super masywnej czarnej dziury. Ten niezwykły fenomen, wychwycony przez astrofizyków z Uniwersytetu w Yorku, to najszybszy z wiatrów wykrytych w zakresie fal ultrafioletowych. Wieje z prędkością ponad 200 mln km/h, co stanowi jedną czwartą prędkości światła lub, jak obliczyli badacze, to odpowiednik huraganu 77. kategorii (huragany występujące na Ziemi mierzone są w pięciostopniowej skali). Wiatr występuje, gdy krążąca materia zostaje zdmuchnięta z kwazara przez ciepło i światło.

To odpowiednik huraganu 77. kategorii, a mamy powody, żeby twierdzić, że istnieją wiatry, pochodzące z kwazarów, które są jeszcze szybsze - mówi Jesse Rogerson, który prowadził badania w ramach swojej pracy doktorskiej na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu w Yorku.

Badania dotyczące kwazarów rozpoczęły się w latach 60., gdy odkryto je po raz pierwszy. Okazuje się, że wiatr, który im towarzyszy, wcale nie jest takim rzadkim zjawiskiem. Według naukowców, wytwarza je co najmniej jedna na cztery galaktyki.

Przełomowe odkrycia

Oprócz superszybkich wiatrów, zespół naukowców odkrył także wolniejsze podmuchy, występujące w tych samych kwazarach.

- Nie tylko potwierdziliśmy istnienie najszybszego do tej pory wiatru, zarejestrowanego w ultrafiolecie, ale także odkryliśmy w tych samych kwazarach nowy wiatr, poruszający się znacznie wolniej, z prędkością jedynie 140 mln km/h - mówi profesor Uniwersytetu w Yorku Patrick Hall, opiekun pracy naukowej Rogersona. - Planujemy nadal obserwować tego kwazara i zobaczyć co się stanie - dodaje.

Naukowcy starają się lepiej zbadać nowo odkryty fenomen, żeby zrozumieć dlaczego powstaje.

- Wiatr kwazarów odgrywa ważną rolę w powstawaniu galaktyk - twierdzi Rogerson. - Podczas powstawania galaktyk, wiatr przenosi materiał na ich obrzeża i powstrzymuje tworzenie się gwiazd. Gdyby takie wiatry nie istniały lub gdyby miały mniejszą moc, w dużych galaktykach widzielibyśmy znacznie więcej gwiazd niż obserwujemy - dodaje naukowiec.

Źródło: dailymail.co.uk, wikipedia

Autor: zupi/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/czarne-dziury-emituja-superszybki-wiatr-osiaga-predkosc-ponad-200-mln-kmh,197177,1,0.html

2016-03-22_16h49_02.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Społeczność Twittera na podbój zorzy!

Artykuł napisała Katarzyna Struss.

Aurorasaurus jest naukowym projektem opierającym się na współpracy obywateli z badaczami z NASA. Umożliwia śledzenie zórz polarnych za pomocą strony internetowej www.aurorasaurus.org, mobilnej, darmowej aplikacji oraz Twittera.

Liz MacDonald, zajmująca się pogodą kosmiczną, widziała zorzę ponad pięć razy w życiu. Jednak paradoksalnie największe wrażenie wywarła na niej ta, której nie mogła zobaczyć, w nocy z 24 na 25 października 2011 roku.

Prognozy zapowiadały, że wtedy do ziemskiej atmosfery dotrze strumień naładowanych cząstek, które wpływając na pole magnetyczne Ziemi mogą wywołać widoczne na firmamencie niezwykłe zorze polarne. Niestety dla MacDonald zorza nie dotarła do Los Alamos (Nowy Meksyk). Pozostało jej śledzenie sytuacji w komputerze. Pomimo tego, ten dzień pozostanie na długo w jej pamięci.

Na Twitterze MacDonald została zalana przez falę wpisów związanych z niezwykłą burzą magnetyczną. Ludzie ze wschodnich Stanów Zjednoczonych, od Alabamy po Chicago w czasie rzeczywistym tweetowali o zaobserwowanych zorzach. Była to jedna z pierwszych dokumentacji aktywności zorzowej, w którą zostali zaangażowani (na tak szeroką skalę) ludzie z medium społecznościowego.

Gdy MacDonald (obecnie pracująca dla NASA's Goddard Space Flight Center) zaobserwowała tak gwałtowną reakcję ze strony internautów podczas zjawiska, postanowiła założyć Aurorasaurus. Po raz pierwszy, we wspólnym trudzie, społeczeństwo mogło zacząć przyczyniać się do dokładniejszego śledzenia zórz polarnych na bieżąco.

Od momentu powstania Aurorasaurus jego użytkownicy udokumentowali część z ostatnich największych ?spektakli? zorzowych. Z badań opublikowanych 3 marca 2016 roku w internetowym czasopiśmie AGU's Space Weather Journal wynika, że obywatele są w stanie zaznaczać w systemie zorze występujące jeszcze dalej na południe niż umożliwiają to naukowe modele prognostyczne.

MacDonald uważa, że opierając się na obserwacjach obywateli można usprawnić system prognoz zorzowych, dotyczących miejsca i czasu kolejnych wystąpień tego zjawiska. Ułatwi to pracę nie tylko wielu naukowcom, ale też pomoże amatorom w poszukiwaniu niezapomnianych ?spektakli?.

Rozwój nauki z pomocą raportów obywateli

Zorze są ?efektem ubocznym? burz magnetycznych. Jak wiadomo, burze słoneczne, które następnie wywołują burze magnetyczne na Ziemi, bywają czasem na tyle intensywne, że mogą spowodować przerwy w działaniu sieci energetycznych oraz szkody w systemach satelitarnych. Zważając na to, że funkcjonowanie obecnego świata opiera się głównie na elektryczności, oznaczałoby to dla nas niemałe problemy. Niezwykle ważne jest więc lepsze poznanie zórz oraz poprawienie skuteczności ich prognozowania. Pomimo tego, że posiadamy zaawansowany sprzęt do badania powierzchni Słońca oraz ziemskiego pola magnetycznego, brak regularności występowania największych burz jest na tyle duża, że naukowcy mają o wiele za mało danych, by móc je wystarczająco wcześnie przewidywać.

Użytkownicy Aurorasaurusa mogą bezpośrednio na stronie lub za pomocą darmowej aplikacji zaznaczać miejsca, w których oglądali lub oglądają zorze. Projekt jest również przystosowany do wyszukiwania na Twitterze na podstawie słów-kluczy wpisów powiązanych ze zjawiskiem zorzy. Zarejestrowani mogą wtedy potwierdzić lub odrzucić pojawiające się tweety. Wszystkie ikonki określające stan, który jest prawdziwy dla ich lokalizacji, są na bieżąco umieszczane na mapie z aktualną widocznością zorzy.

Mapa zawiera również czerwoną linię przewidującą, gdzie prawdopodobnie jest widziana zorza. Jest to tzw. ?view-line? na podstawie informacji z National Oceanic and Atmospheric Administration's OVATION Aurora Forecast Model (dostępne online w Internecie). Jeżeli pewna liczba osób potwierdzi wystąpienie zorzy na jakimś obszarze lub gdzieś przy ?view-line?, to Aurorasaurus wyśle informację o tym innym niedaleko zlokalizowanym użytkownikom.

Amatorscy obserwatorzy pomagają w tropieniu zórz na całym świecie!

Przykładowo, w irlandzki dzień św. Patryka, 17 marca 2015 roku, zostali oczarowani przez gigantyczną burzę (jedną z większych w ostatniej dekadzie). Zorza rozświetliła niebo na czerwono, fioletowo i zielono. Zostało zaraportowanych 160 zgłoszeń z Wielkiej Brytanii, Polski, Stanów Zjednoczonych oraz ponad 250 wpisów na Twitterze.

Po przeanalizowaniu około pięciuset obserwacji z marca i kwietnia 2015 roku (włączając te z dnia świętego Patryka i inne mniejsze) zespół naukowców zauważył, że dużo ludzi zaraportowało obserwacje zorzy z obszarów wysuniętych dalej na południe półkuli północnej oraz dalej na północ półkuli południowej w kierunku równika, niż obejmuje zasięgiem OVATION Aurora Forecast Model. Od tamtego czasu naukowcy włączają doniesienia ludzi do przybliżeń określających lokalizacje możliwych wystąpień zórz, do linii ?view-line? umieszczonej na mapie Aurorasaurus?a.

Nathan Case (były członek projektu Aurorasaurus, teraz powiązany z Lancaster University) stwierdził, że gdyby nie pomoc obserwatorów-amatorów, nigdy nie udałoby się w takim stopniu rozwinąć zorzowych modeli prognostycznych. Dodał, że obecnie zespół Aurorasaurusa jest bardzo wdzięczny oddanej społeczności i cieszy się z nieustannie wzrastającej liczby użytkowników.

Więcej uczestników, większe możliwości!

Dzięki coraz większej liczbie aktywnie uczestniczących zarejestrowanych, Aurosaurus może stać się wspaniałym narzędziem naukowo - badawczym możliwym do wykorzystania również w innych dziedzinach. Przykładem mogą być badania naukowców z Pennsylvania State University. Kiedy ktoś wysyła raport o zorzy, inne osoby w okolicy dostają o tym natychmiastową informację. Takie rozwiązanie zainspirowało badaczy do analizy Aurorasaurusa pod kątem opracowania analogicznego systemu ostrzegawczego dla służb ratowniczych.

Jednym z elementów projektu Aurorasaurus jest gromadzenie materiałów edukacyjnych związanych z zorzami polarnymi (wykresy, grafiki, quizy, wpisy z prognozami) i udostępnianie ich użytkownikom. Wszystko jest dostępne na stronie wraz z możliwością obserwacji wykresów z mocą wiatru słonecznego i poziomem aktywności zorzowej w nadchodzących godzinach.

Aurorasaurus przyczynia się do jednoczenia entuzjastów zórz polarnych oraz ułatwiania im rozwijania swojej pasji. Umożliwia im czynny wpływ na rozwój nauki. Badaczy zórz i zapalonych amatorów łączy obopólnie korzystna relacja, powodująca postęp u obu ze stron.

Aurorasaurus to bardzo ciekawy projekt, który może przyczynić się również do rozwoju pokrewnych dziedzin naszego technologicznego społeczeństwa, dlatego na pewno niezwykłą sprawą jest mieć w tym swój udział!


Dodała: Redakcja AstroNETu
Poprawiła: Zosia Kaczmarek
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu
Poprawił: Michał Matraszek

Źródło: ScienceDaily

http://news.astronet.pl/7790

Zorza polarna nad Islandią.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA/APOD

Zrzut ekranu ze strony Aurorasaurus.org. Przedstawia mapę, która jest widoczna dla każdego zarejestrowanego użytkownika. Na mapie widoczna jest burza magnetyczna z dnia 6 marca 2016 roku. Informacje od ludzi o wystąpieniach zorzy dotarły z regionu English Midlands (środkowa część Anglii); rejonów w Stanach Zjednoczonych, takich jak Maine, Nowy Jork, Minnesota i Północna Dakota. Obszar, przysłonięty przybliżonym, bieżącym położeniem i kształtem owalu zorzowego ( Current Oval Estimate) daje nam informację o prawdopodobieństwie wystąpienia na nim zorzy (czerwony ? najwyższe, zielony - najniższe). Znaczenie ikonek: zielona z plusem - dostrzeżona w danym miejscu zorza, czerwona z minusem - brak zorzy, kolejne to potwierdzone i niepotwierdzone tweety.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ScienceDaily

Zorza polarna widoczna w Polsce 17 marca 2015 roku.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Kosmonauta.net

2016-03-23_08h41_02.jpg

Społeczność Twittera na podbój zorzy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza kometa minęła już Ziemię.
Następna jest tuż za nią

Obok Ziemi przeleciała już pierwsza z dwóch komet. Dziś minie nas kolejna z nich, która może być fragmentem poprzedniczki. Takie zjawisko zdarza się niezwykle rzadko. Kolejny tak bliski przelot komety wystąpi za 150 lat.

21 marca Ziemię minęła kometa 252P/LINEAR. Obiekt o rozmiarach ok. 230 metrów przemknął w odległości 5,2 mln km obok naszej planety, ok. godz. 14.15. Kometa znajdowała się 14 razy dalej od naszego globu niż Księżyc. To piąte największe zbliżenie komety do Ziemi w historii.

252P/LINEAR ma piękny odcień zieleni. Jest to spowodowane ulatniającym się z jej powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek.

Widoczna gołym okiem

Naukowców zaskoczyło to, że kometa 252P/LINEAR jest około 100 razy jaśniejsza niż sądzili. To dobra wiadomość dla amatorów astronomii. Żeby ją zobaczyć nie trzeba było mieć specjalistycznego sprzętu, ponieważ obiekt dało się dostrzec gołym okiem. By móc podziwiać kometę, trzeba było wyjechać za miasto, z dala od sztucznego światła, które utrudnia obserwację nocnego nieba. Jednak, jak podkreślali specjaliści, przelot kosmicznego obiektu był widoczny jedynie dla mieszkańców południowej półkuli.

Zagadkowe ciała niebieskie

Druga kometa, która zbliży się do nas 22 marca, to P/2016 BA14 (Pan-STARRS). Jest prawie dwa razy mniejsza od swojej koleżanki, ale przeleci znacznie bliżej Ziemi. Będzie ją dzielił od nas dystans 3,5 mln km (dziewięć razy taka odległość jak od naszej planety do Księżyca), co wystąpi ok. godz. 16.30 naszego czasu. To trzeci pod względem bliskości taki przelot komety niedaleko Ziemi w historii.

Dwa ciała niebieskie, zbliżące się do Ziemi w tak krótkim okresie czasu, są rzadkością. Nic dziwnego, że naukowcy starają się dowiedzieć, jak mogło do tego dojść.

- To jeden z rekordów - mówi Michael Kelley z amerykańskiej uczelni University of Maryland, który nigdy nie słyszał o zbliżeniu dwóch komet do Ziemi w odstępie jednego dnia. - To wspaniała okazja dla profesjonalistów, aby dowiedzieć się więcej na temat komet, a gdy ma się szansę, by próbować je odnaleźć - dodaje.

Tak wygląda trajektoria obydwu komet w porównaniu z położeniem Ziemi i Księżyca:

Przeszłość komet

Pojawiła się teoria, że mniejsza z komet (P/2016 BA14) mogła w przeszłości oderwać się od większej 252P/LINEAR.

- Kometa P/2016 BA14 jest prawdopodobnie fragmentem 252P/LINEAR. Mogły mieć ze sobą związek, bo ich orbity są bardzo podobne - twierdzi Paul Chodas, kierownik  Center for NEO Studies (CNEOS) w NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Zdaniem naukowca tak bliski przelot komety obok Ziemi, jak w przypadku P/2016 BA14, nie wystąpi przez co najmniej 150 lat.

Kometę 252P/LINEAR odkryto już w 2000 roku. Stało się to w Instytucie Technologicznym w Massachusetts, dzięki programowi badawczemu Lincoln Near Earth Asteroid Research (LINEAR). Mniejsza kometa - P/2016 BA14 została wykryta dopiero niedawno, 22 stycznia 2016 roku, przy pomocy teleskopu PanSTARRS, należącego do uczelni University of Hawaii w rejonie Haleakala na wyspie Maui.

 

Dzięki badaniom Kosmosu, obecnie możliwe są rzeczy, o których jeszcze jakiś czas temu nie moglibyśmy nawet pomarzyć. Luksemburg chce zostać potęgą górniczą w Kosmosie i wydobywać minerały m.in. z asteroid.

Źródło: jpl.nasa.gov, rgj.com, theconversation.com, usatoday.com, sciencealert.com

Autor: zupi,AD/jap/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pierwsza-kometa-minela-juz-ziemie-nastepna-jest-tuz-za-nia,196932,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś o 13.01 zaczęła się pełnia Księżyca, podczas której robaki opuszczają krainę ciemności
Czas na pierwszą pełnię wiosny. Bardzo osobliwą. Nazywa się ją Pełnią Robaczego Księżyca. Podczas niej uważnie patrzcie pod nogi.
Dziś punktualnie o godzinie 13.01.38 Księżyc znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. Oznacza to pełnię. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi będzie cała oświetlona i okrągła.
Pełnia Robaczego Księżyca
Nie będzie to zwykła pełnia. Rdzenni amerykanie nazywają ją Pełnią Robaczego Księżyca. Skąd ta osobliwa nazwa?
Otóż w marcu, kiedy temperatury wzrastają, ściskający glebę mróz odpuszcza. Na rozmokniętą powierzchnię ziemi wydostają się m.in. dżdżownice, pozostawiając na glebie liczne ślady. To właśnie na cześć tych małych stworzeń Indianie z Ameryki Północnej ukuli to wyrażenie. Zatem w nocy uważnie patrzcie pod nogi. Niewykluczone, że na swojej drodze spotkacie żyjątko, które dopiero co opuściło krainę ciemności.
Inne nazwy dla zbliżającej się pełni to Czysta Pełnia, Pełnia Śmierci czy Skrzypiąca Pełnia. To ostatnie określenie odnosi się do pokrywy śnieżnej, która łatwo pęka po tym, jak topiła się w ciągu dnia i zamarzła w nocy.
Warunki do oglądania pełni
Pełnia rozpocznie się po godzinie 13.01, ale żeby zobaczyć ją w całej okazałości będziemy musieli poczekać do godz. 18.07. To wtedy Księżyc wzejdzie na naszym niebie. A gdzie warunki do obserwacji będą najlepsze?
Pełnia będzie widoczna w prawie całym kraju. Jak podaje nasz synoptyk Artur Chrzanowski, problemy z dostrzeżeniem Księżyca mogą mieć jedynie mieszkańcy zachodnich dzielnic Polski, bo tam utworzą się chmury, które nieco o przysłonią. W pozostałych rejonach niebo będzie bezchmurne, a Księżyc widoczny jak na dłoni.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 4,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy w historii udało się zaobserwować eksplozję gwiazdy i falę uderzeniową

autor: John Moll

Międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem astrofizyka Petera Garnavicha dokonał niezwykłej obserwacji. Po raz pierwszy w historii udało się zarejestrować w świetle widzialnym moment eksplozji gwiazdy i towarzyszącą jej falę uderzeniową. Artykuł opisujący to odkrycie został zaakceptowany do publikacji w czasopiśmie Astrophysical Journal.

Teleskop Kosmiczny Kepler co 30 minut w okresie 3 lat rejestrował światło, obserwując 500 odległych galaktyk. Urządzenie przeszukiwało w sumie około 50 bilionów gwiazd w poszukiwaniu śladów po eksplozji supernowych. Badacze po przeprowadzonej analizie danych doszli do wniosku, że w 2011 roku dwie masywne gwiazdy, określane jako czerwone nadolbrzymy, eksplodowały gdy były w polu widzenia teleskopu Kepler.

Gwiazdy o których mowa to KSN 2011a i KSN 2011d. Pierwsza z nich jest niemal 300 razy większa od Słońca i znajduje się 700 milionów lat świetlnych od Ziemi. Z kolei druga jest aż 500 razy większa od naszej gwiazdy ale znajduje się około 1,2 miliarda lat świetlnych od nas.

Naukowcy mieli tyle szczęścia, że teleskop Kepler akurat zaobserwował moment eksplozji. Wyjście fali uderzeniowej z gwiazdy trwało tylko 20 minut. Jak wyjaśnił Peter Garnavich, aby zarejestrować wydarzenie które trwa tak krótko, kamera musi być nieustannie zwrócona w kierunku nieba - nigdy tak naprawdę nie wiadomo kiedy może dojść do wybuchu supernowej.

Co ciekawe, choć eksplozje tych gwiazd uwolniły podobną ilość energii, w przypadku mniejszego ciała niebieskiego KSN 2011a nie zaobserwowano fali uderzeniowej. Uważa się, że gwiazda ta mogła być otoczona tak gęstym obłokiem gazu iż skutecznie zasłoniła falę uderzeniową gdy ta dotarła na jej powierzchnię.

Naukowcy są jednak bardzo zadowoleni, że po raz pierwszy mogli zobaczyć śmierć gwiazdy, czyli jej eksplozję, której towarzyszyła potężna fala uderzeniowa i uwolnienie ogromnych ilości energii. Zarejestrowane supernowe należały do typu II. Analizy tego zdarzenia potwierdzają prawdziwość obecnych modeli matematycznych ale dają także do zrozumienia, że eksplozje gwiazd mogą różnić się od siebie wieloma szczegółami.

Źródło: 

https://www.nasa.gov/feature/ames/Kepler/caught-for-the-first-time-the-early-fla...

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/po-raz-pierwszy-w-historii-udalo-sie-zaobserwowac-eksplozje-gwiazdy-i-fale-uderzeniowa

 

2016-03-24_08h46_55.jpg

2016-03-24_08h47_32.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkanocne jaja i drukarka 3D poleciały
na Międzynarodową Stację Kosmiczną

Amerykanie wystrzelili na orbitę statek towarowy, który w sobotę dostarczy astronautom stacjonującym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jedzenie i sprzęt potrzebny do badań. Oprócz standardowych produktów dostaną m.in. wielkanocne jaja.

Statek towarowy zamontowano na rakiecie nośnej Atlas 5 i wystrzelono o 23:05 czasu lokalnego (04:05 naszego czasu) z Przylądka Canaveral na Florydzie. Na pokładzie ma 3400 kg ładunku, który zawiera dodatkowe wyposażenie stacji kosmicznej (ISS), sprzęt do badań i mały świąteczny bonus - wielkanocne jajka.

Kosmiczne laboratorium

Astronauci stacjonujący na ISS codziennie wykonują szereg eksperymentów, które mają pomóc rozwinąć technologię kosmiczną i naziemną. Ich laboratorium jest w ciągłym ruchu i znajduje się 400 km nad Ziemią, a warte jest 100 mld. dol.

Tym razem astronauci dostaną drukarkę 3D do budowania narzędzi potrzebnych do naprawy stacji, sprzęt dzięki któremu przetestują jak zachowuje się pożar w przestrzeni kosmicznej i specjalny eksperymentalny rodzaj kleju tzw. Gecko Gripper. Produkt bazuje na sposobie w jaki jaszczurka przyczepia się do podłoża. Astronauci sprawdzą jego właściwości w stanie nieważkości i spróbują wykorzystać go do mocowania czujników i innych przyrządów na ISS.

Laboratoryjny sprzęt i żywność dolecą na stację kosmiczną w sobotę 26 marca, tydzień po tym, jak na pokład przybyli trzej nowi astronauci. 19 marca rakieta nośna Sojuz dostarczyła na ISS rosyjskich kosmonautów Aleksieja Owczynina i Olega Skripoczkę oraz amerykańskiego astronautę Jeffrey'a Williamsa.

Astronauta na rekord

Dla 58-letniego Williamsa jest to już czwarty lot w kosmos. Zgodnie z terminarzem funkcjonowania ISS powróci na Ziemię we wrześniu z bilansem łącznie 534 dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej, ustanawiając w tej dziedzinie kolejny amerykański rekord.

Obecnie rekord ten wynosi 520 dni i należy do
Scotta Kelly'ego, który 1 marca zakończył swą pełnioną wspólnie z Rosjaninem Michaiłem Kornijenką 340-dniową misję na ISS. Światowym rekordzistą jest tu Rosjanin Giennadij Padałka z 879 dniami w ramach pięciu misji. Ostatnia orbitalna podróż Padałki dobiegła końca we wrześniu ubiegłego roku.

Dla Skripoczki jest to już drugi lot kosmiczny, natomiast dla Owczynina pierwszy.

ENEX, Reuters TV, NASA, PAPŹródło:

mar/japAutor:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wielkanocne-jaja-i-drukarka-3d-polecialy-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna,197318,1,0.html

2016-03-24_08h51_13.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziki rejon Grupy Lokalnej

Niczym plemię nie mające kontaktu z cywilizacją, żyjące w lasach deszczowych Amazonii albo na wyspie w Oceanii, WLM oferuje rzadki wgląd w pierwotną naturę galaktyk, które w niewielki stopniu zostały zaburzone przez swoje otoczenie...

WLM została odkryta w 1909 roku przez niemieckiego astronoma Maxa Wolfa i zidentyfikowana jako galaktyka około piętnaście lat później przez astronomów Knuta Lundmarka oraz Philiberta Jacquesa Melotte'a ? co jest wytłumaczeniem nietypowego ?pseudonimu? galaktyki. Ta słaba galaktyka jest położona na niebie w gwiazdozbiorze Wieloryba, w odległości trzech milionów lat świetlnych od Drogi Mlecznej, będącej jedną z trzech dominujących galaktyk spiralnych w Grupie Lokalnej.

WLM jest dość mała i nie posiada struktury, dlatego została sklasyfikowana jako karłowata galaktyka nieregularna. Rozciąga się na około 8000 lat świetlnych, wliczając w to pomiary halo, obejmujące ekstremalnie stare gwiazdy odkryte w 1996 roku.

Astronomowie sądzą, że porównywalnie małe galaktyki pierwotne oddziaływały grawitacyjnie ze sobą i wielu przypadkach łączyły się, tworząc większe. Przez miliardy lat proces łączenia doprowadził do powstania olbrzymich galaktyk spiralnych lub eliptycznych, które są powszechne we współczesnym Wszechświecie. Gromadzenie się galaktyk w ten sposób jest podobne do tego, jak ludzkie populacje zmieniały się przez tysiące lat, łącząc się w większe osady, które później doprowadziły do powstania dzisiejszych metropolii.

Zamiast tego galaktyka WLM rozwijała się samodzielnie, daleko od wpływu innych galaktyk i ich gwiezdnych populacji. I tak jak ukryte ludzkie populacje z ograniczonym kontaktem z ludźmi z zewnątrz, WLM reprezentuje względnie niezaburzony ?stan natury?, w którym wszelkie zmiany zachodzące w trakcie istnienia następowały w większości niezależnie od aktywności w innych miejscach.

Ta mała galaktyka posiada szerokie halo bardzo słabych, czerwonych gwiazd, które rozciąga się w czerń otaczającej przestrzeni kosmicznej. Czerwony odcień jest wskaźnikiem zaawansowanego wieku gwiazd. Prawdopodobnie halo można datować wstecz aż do początkowego powstania samej galaktyki, co może być pomocne w znalezieniu wskazówek na temat mechanizmów, które spowodowały narodziny pierwszych galaktyk.

Tymczasem gwiazdy w centrum WLM wydają się młodsze i bardziej niebieskie. Różowe obłoki na zdjęciu wskazują na obszary, w których intensywne światło od młodych gwiazd zjonizowało otaczający je gaz wodorowy, powodując jego świecenie w charakterystycznym odcieniu czerwieni.

Szczegółowe zdjęcie zostało wykonane za pomocą instrumentu szerokiego pola OmegaCAM, olbrzymiej kamery zamontowanej na należącym do ESO teleskopie VST w Chile ? 2,6-metrowym teleskopie zaprojektowanym do wykonywania wyłącznie przeglądów nocnego nieba w zakresie widzialnym. 32 detektory CCD kamery OmegaCAM tworzą 256-megapikselowe obrazy, dając bardzo dokładny widok szerokiego pola.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7791

Scena zarejestrowana kamerą OmegaCAM na teleskopie VST pokazuje samotną galaktykę o nazwie Wolf-Lundmark-Melotte, albo w skrócie WLM. Chociaż jest uważana za część naszej Grupy Lokalnej, składającej się z dziesiątek galaktyk, to WLM położona jest samotnie na zewnętrznych obrzeżach grupy jako jedna z najodleglejszych członkiń. Galaktyka ta jest tak mała i odosobniona, że być może nigdy nie oddziaływała z innymi galaktykami Grupy Lokalnej, a może nawet z jakąkolwiek inną galaktyką w trakcie całej historii Wszechświata.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ESO

Galaktyka karłowata WLM w gwiazdozbiorze Wieloryba.

Dodała: Redakcja AstroNETu
Źródło: ESO

Dziki rejon Grupy Lokalnej.jpg

Dziki rejon Grupy Lokalnej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy wezmą udział w projektowaniu spektrografu dla największego teleskopu świata

Wysłane przez czart

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) poinformowało o podpisaniu umów dotyczących zaprojektowania dwóch spektrografów dla gigantycznego teleskopu E-ELT, który za kilka lat będzie największym teleskopem optycznym na świecie. W projektowaniu spektrografu HIRES wezmą udział polscy naukowcy i inżynierowie, koordynowani przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski (E-ELT) ma rozpocząć obserwacje na początku przyszłej dekady. Ten gigant o średnicy zwierciadła 39 metrów przewyższy wszystkie obecnie dostępne na świecie teleskopy optyczne. ESO obecnie prowadzi początkowe etapy budowy teleskopu i planuje instrumenty naukowe dla niego. Cieszy informacja, że w pracach wezmą udział polscy naukowcy i inżynierowie. Przypomnijmy, że nasz kraj przystąpił do ESO w ubiegłym roku.

W komunikacie ESO, a także w osobnym komunikacie UMK, czytamy, iż naukowcy i inżynierowie z całego świata rozpoczęli opracowywanie specyfikacji dwóch nowych spektrografów, które staną się częściami zestawu narzędzi dla teleskopu E-ELT. Mają to być spektrograf wieloobiektowy Multi-Object Spectrograph (MOS) oraz spektrograf wysokiej rozdzielczości High Resolution Spectrograph (HIRES). W przypadku pierwszego instrumentu kontrakt na rozpoczęcie prac projektowych podpisano 18 marca 2016 r. pomiędzy ESO, a CNRS-INSU, czyli wiodącymi instytucjami w konsorcjum MOSAIC zrzeszającym placówki z 11 krajów. Kilka dni później, 22 marca 2016 r., zawarto umowę pomiędzy ESO, a włoskim instytutem INAF, który z kolei reprezentuje konsorcjum instytutów z 12 krajów, w tym polski Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Oba spektrografy będą się od siebie różnić i będą przeznaczone do innego rodzaju badań. MOS ma mieć dobrą rozdzielczość widmową i przestrzenną. Będzie wykorzystywany w badaniach dużych pól w zakresie widzialnym i w podczerwieni. HIRES będzie spektrografem wysokiej rozdzielczości przeznaczonym do badania pojedynczych obiektów. Będzie nim można np. badać atmosfery planet pozasłonecznych.

Polski udział w projekcie HIRES jest koordynowany przez Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK. Jak tłumaczy prof. dr hab. Andrzej Niedzielski z Centrum Astronomii UMK, obecna faza projektu (tzw. Faza A) polega na przygotowaniu dokumentacji technicznej i doprecyzowaniu celów naukowych. Polacy będę brać udział w pracach planistycznych w ramach Science Working Group. Na toruńskim Wydziale Fizyki są osoby zajmujące się budową urządzeń bardzo podobnych do grzebienia interferometrycznego - elementu używanego w spektrografach wysokiej klasy jako przyrząd kalibracyjny w długościach fali. Prof. Niedzielski ma nadzieję, że w późniejszych etapach projektu toruńscy fizycy zajmą się budową tego typu elementów dla spektrografu HIRES.


Więcej informacji:


Wizualizacja 39-metrowego teleskopu E-ELT, który jest budowany przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Na ilustracji:

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polacy-wezma-udzial-projektowaniu-spektrografu-dla-najwiekszego-teleskopu-swiata-2257.html

Polacy wezmą udział w projektowaniu spektrografu dla największego teleskopu świata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz Marsa w trójwymiarze

Mamy coś dla miłośników Marsa i kina 3D. Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała zdjęcie w trójwymiarze największego krateru uderzeniowego Czerwonej Planety. Będziecie zachwyceni.

Zdjęcia, które tu publikujemy, pochodzą z marsjańskiego regionu Hellas Planitia. To równina wewnątrz basenu uderzeniowego, która znajduje się na południowej półkuli Czerwonej Planety. Średnica tego największego krateru ma 2200 km, a głębokość 9 km. Ten basen uderzeniowy powstał we wczesnych etapach formowania się Układu Słonecznego, czyli ok 3,9 mld lat temu, na skutek uderzenia dużej planetoidy.

Ślady wody

Zdjęcia tego miejsca zostały wykonane 6 grudnia 2015 r. przez orbiter Mars Express Europejskiej Agencji Kosmicznej. Pokazują część krateru na wysokości 6 km n.p.m. i dno pokryte szronem, gdzie występuje też woda w stanie ciekłym, kiedy temperatura w okresie letnim staje się dostatecznie wysoka.

Powyższe zdjęcie w trójwymiarze możemy oglądać przy użyciu okularów stereoskopowych z czerwono-zielonymi lub czerwono- niebieskimi filtrami.
Ten topograficzny obrazek pokazuje wysokość i głębokość terenu w rejonie Hellas Planitia. Czerwone i białe punkty reprezentują najwyższe punkty, a błękitne i filetowe najniższe.

Źródło: ESA

Autor: mar/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zobacz-marsa-w-trojwymiarze,197483,1,0.html

2016-03-25_09h05_27.jpg

2016-03-25_09h05_52.jpg

2016-03-25_09h06_10.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wschód Księżyca zapiera dech
w piersiach. Obejrzyj niesamowity film

Przylądek Byrona to najdalej wysunięty punkt na wschodzie Australii. To tam znajduje się zabytkowa latarnia morska, która dostarcza niezapomnianych przeżyć wizualnych, zwłaszcza podczas wschodów Księżyca.

Przylądek Byrona leży nad Oceanem Spokojnym w australijskim stanie Nowa Południowa Walia. Nazwę nadał mu sam James Cook w 1770 r. na cześć innego brytyjskiego podróżnika-badacza, Johna Byrona. Od 1901 r. stoi tam latarnia morska, najmocniejsza w całej Australii, o mocy 2 200 000 kandeli. To 23-metrowy popularny punkt widokowy. Rok rocznie odwiedza go pół miliona turystów także dlatego, że to doskonałe miejsce do obserwacji wielorybów. Jednak wielu przyjeżdża tam po to, by podziwiać niesamowite wschody Księżyca, takie jak na powyższym wideo.

x-newsŹródło:

mar/japAutor:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ten-wschod-ksiezyca-zapiera-dech-w-piersiach-obejrzyj-niesamowity-film,197502,1,0.html

 

2016-03-25_09h07_49.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)