Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Juno: czego dowiedzieliśmy się o Jowiszu?
2017-06-25. Krzysztof Kanawka
Sonda Juno krąży prawie od roku wokół największej planety Układu Słonecznego. Jakie są wyniki pomiarów tego gazowego giganta?
Start misji Juno nastąpił 5 sierpnia 2011 roku. Jest to wyprawa NASA w ramach programu New Frontiers ? tej samej klasy pojazdu, co New Horizons. Przez kolejne pięć lat Juno krążyła po wewnętrznym Układzie Słonecznym, stopniowo zmieniając swoją orbitę. Piątego lipca 2016 roku amerykańska sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza. To dopiero druga misja orbitera największej planety Układu Słonecznego ? pierwszą był Galileo (1995 ? 2003).
Orbita Juno (początkowo planowana na dość kołową blisko Jowisza, wskutek problemów z silnikiem pozostawiona w formie eliptycznej) pozwala na obserwacje tego gazowego giganta z zupełnie innej perspektywy niż to kiedykolwiek wcześniej było możliwe. Przede wszystkim Juno obserwuje ze stosunkowo niewielkiej odległości obszary polarne Jowisza. Ponadto, w trakcie każdego z przelotów następuje zbliżenie do szczytów chmur Jowisza, na odległość zaledwie około 4000 km. Pierwszy taki przelot nastąpił pod koniec sierpnia zeszłego roku.
Czego dowiedzieliśmy się o Jowiszu w ciągu rocznej misji Juno? Poniższe nagranie podsumowuje obserwacje i odkrycia, jakie wykonała misja Juno.
Misja Juno ? rok obserwacji Jowisza / Credits ? Astrum, NASA, JPL, Hubble, Björn Jónsson, Gerald Eichstädt, Seán Doran
Misja podstawowa Juno będzie trwać jeszcze około roku. Możliwe jest przedłużenie misji tego orbitera.
Badania orbitera Juno są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, AT)
http://kosmonauta.net/2017/06/juno-czego-dowiedzielismy-sie-o-jowiszu/

Juno czego dowiedzieliśmy się o Jowiszu.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścień wokół galaktycznej czarnej dziury
Wysłane przez kuligowska w 2017-06-25
Astronomowie przyjrzeli dokładniej pobliskiej  galaktyce i odkryli w niej pewną nietypową strukturę. Jej obecność rzuca nowe światło na związek pomiędzy czarnymi dziurami i ich macierzystymi galaktykami.
 
Galaktyka spiralna położona w odległości 70 milionów lat świetlnych od Ziemi ma w swym centrum masywną czarną dziurę o masie około 50 milionów razy większej od masy Słońca. W środku tej wielkiej galaktyki jest jednak coś jeszcze bardziej dziwnego: złożony z gazu, pyłu i gwiazd pierścień, który rozciąga się na blisko 2000 lat świetlnych. Wyniki tych obserwacji zaprezentowano na tegorocznym 230 Spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Teksasie.
 
Na bazie poprzednich obserwacji w świetle widzialnym, bliskiej podczerwieni i promieniowaniu rentgenowskim astronomowie wywnioskowali, że omawiana galaktyka (oznaczona jako NGC 7582) jest dość nietypowa: żywi się wprawdzie gazem, ale ledwo widać ten proces. Najwyraźniej gaz jest przez nią ciągle pochłaniany, ale przesłania nam to duża ilość gazu i pyłu, która skrywa przed ziemskimi teleskopami niemal całe jądro galaktyki. Taki rodzaj ?ukrytych? galaktyk aktywnych jest o tyle rzadki, że obiekty te trudno jest wykryć. Astronomowie są jednak niemal pewni, że w stosunku do zwykłych, dobrze widocznych galaktyk aktywnych stanowią one w rzeczywistości? nawet znaczną większość.
 
Nie wiadomo jednak, co dokładnie skrywa ich posilające się, wielkie czarne dziury. Czy to pasma pyłu, a może całe złożone z niego rozległy ściany? Jak jest on właściwie rozłożony w centrach tych galaktyk?
 
Centrum galaktyki NGC 7582 zostało dokładniej zobrazowane z użyciem instrumentu MUSE zainstalowanego na teleskopie VLT w Chile. Sam efekt wizualny był imponujący, jednak składającym się z aż 90 000 pikseli każda fotografiom towarzyszyły dodatkowo zdjęcia spektralne ukazujące precyzyjnie ruchy poszczególnych części galaktyki. Analizujący te dane naukowcy zdołali wyizolować pełną rotację gwiazd wokół jej środka od rotacji jej wewnętrznego pierścienia, zbudowanego z gazu i pyłu oraz gwiazd poruszających się znacznie szybciej od ?zwykłej? reszty galaktyki.
 
Już wcześniejsze obserwacje pokazywały, że czarna dziura posiada coś na kształt dysku materii, a opadający na nią po linii spiralnej gaz obserwujemy niemal z góry. Sam dysk akrecyjny ma średnicę mniejszą niż kilka lat świetlnych średnicy. Otaczający go, pylisty pierścień ma z kolei rozmiar rzędu 2000 lat świetlnych, i widzimy go wzdłuż jego krawędzi.
 
Zdjęcia wykonane teleskopem VLT ukazują również zarys stożkowego kształtu wypływu gorącego gazu z okolicy czarnej dziury. Jego kierunek wydaje się jednak być ukształtowany przez pierścień pyłu, który skutecznie go odchyla, chroniąc w ten sposób galaktykę przed jej własną, ogromną energią.
 
Skąd może brać się taki ochronny pierścień? Poprzednie obserwacje na falach radiowych wykazały, że NGC 7582 posiada niewielki ?ogon złożony z neutralnego wodoru, będący najprawdopodobniej pozostałością po oddziaływaniu grawitacyjnym z inną galaktyką. Takiej struktury nie zaobserwowano jednak w przypadku galaktyk z nią sąsiadujących. Astronomowie zgadują więc obecnie, że NGC 7582 mogła ostatnimi czase przejść przez stadium mniejszego mergera, czyli w praktyce zlać się na przykład z okrążającą ją galaktyką karłowatą. Jeśli ta mała galaktyka zbliżyła się do niej za bardzo, spadek i ogromna grawitacja rozerwałyby ją z czasem na części, kierując dużą część pochodzącego z niej gazu ku centrum większej z galaktyk, znacznie zasilając tym samym jej czarną dziurę. Wówczas, podczas tego procesu, mógł także powstać widziany dziś pierścień z gazu i pyłu.
 
 
Czytaj więcej:
 
?    Cały artykuł
 
Źródło: Sky&Telescope, VLT
 
Zdjęcie: Zgodnie z wcześniejszymi obserwacjami czarna dziura w centrum NGC 7582 jest zasilana przez opadający na nią po linii spiralnej gaz i pył. Otaczający ją dysk akrecyjny ma mniej niż kilka lat świetlnych średnicy. Widzimy jednak jeszcze rozciągający się na kilka tysięcy lat świetlnych, zewnętrzny pierścień z gazu i pyłu.
Źródło:  S. Binnewies and J. Pöpsel (Capella Observatory); Inset: S. Juneau (NOAO, CEA-Saclay)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierscien-wokol-galaktycznej-czarnej-dziury-3400.html

Pierścień wokół galaktycznej czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak współodkrywcą planety pozasłonecznej EPIC 215969174 b!
Wysłane przez tuznik 2017-06-25.

Gabriel Murawski z PTMA Białystok, klasyfikując krzywe jasności w projekcie Zooniverse ? Exoplanet Explorers, przyczynił się do współodkrycia planety pozasłonecznej EPIC 215969174 b. Wiele innych wciąż czeka na potwierdzenie, obecnie przyjmując status kandydatek.

Dane pochodzą z sondy Kepler a zostały uzyskane w trakcie misji K2. Większość krzywych jasności jest już przeanalizowana przez naukowców, jednak wiele potencjalnych egzoplanet im umknęło. Niektóre z nich wciąż pozostają niepotwierdzonymi kandydatkami. Społeczność ma okazję ich wspomóc i samodzielnie odszukać pominięte obiekty. Jeżeli sklasyfikowany przez nas nieznany obiekt okaże się tranzytującą planetą pozasłoneczną, stajemy się jego współodkrywcami.

12 czerwca 2017 roku opublikowano artykuł dotyczący analizy gwiazd obejmujących obszar poszukiwawczy programu HATS (Hungarian-made Automated Telescope Network-South). Niektóre gwiazdy monitorowane przez sondę Kepler były już wcześniej obserwowane.

Dzięki dokładniejszym danym można było lepiej poznać potencjalne kandydatki na planety. Dla jednej z nich potwierdzono planetarne pochodzenie i otrzymała oznaczenie HATS-36 b. Planeta ta ma również oznaczenie EPIC 215969174 b i nie znajduje się na oficjalnej liście kandydatek na planety pozasłoneczne. Dlatego to znalezisko jest nowe.

Projekt HATS nie jest związany bezpośrednio z projektem Exoplanet Explorers, dlatego wymaga dodatkowej reakcji. Ponieważ publikacja artykułu miała miejsce w połowie czerwca 2017 roku a klasyfikacje pochodzą z kwietnia, nie ma żadnych wątpliwości. Gabriel odnalazł wśród danych planetę jeszcze dwa miesiące przed pojawieniem się pierwszej publikacji na jej temat.

W projekcie Exoplanet Explorers są setki kandydatek na planety i nie sposób potwierdzić wszystkie naraz. Wiele z nich wymaga dodatkowych obserwacji, a więc potrzeba czasu. Co więcej, główna decyzja należy do prowadzących EE. W związku z tym nie było żadnego wpływu aby przez te dwa miesiące przeanalizować i potwierdzić znaleziony obiekt.

Pozostaje nic innego, jak wnioskować o współodkrycie planety pozasłonecznej m.in. do projektu HATS. Planeta EPIC 215969174 b okrąża swoją gwiazdę w okresie 4,1752379 dni. Jest blisko 2,8 razy cięższa od Jowisza i ma promień o 1,26 raza większy od niego.

"Czy planeta jest dostępna do rejestracji amatorskiej? Tak, ale nie z terenu naszego kraju. Gwiazda ma 14,4 mag, a spadek wynosi 0,013 mag. Wydaje się, że 8" teleskopem dałoby się jeszcze złapać. Niestety, gwiazda leży w Strzelcu i jest poza zasięgiem dla obserwatorów z Polski (zbyt nisko nad horyzontem i zbyt krótko widoczna)". - powiedział Gabriel Murawski z PTMA Białystok.

Misja Kosmicznego Teleskopu Keplera rozpoczęła się w 2009 roku. Głównym zadaniem tego urządzenia było badanie jasności setek tysięcy gwiazd, w celu zarejestrowania spadku blasku charakterystycznego dla tranzytów planet pozasłonecznych. Uzyskane wyniki z sondy Kepler na dziś są niewątpliwie imponującym osiągnięciem współczesnej astronomii, zajmującej się zagadnieniami poszukiwań obcych globów.

To kosmiczne laboratorium wyposażone w matrycę 42-układową CCD, każdą o wymiarach 50×25 mm (2200×1024 pikseli), mającą łącznie 95 megapikseli, jest bez wątpienia naszym nowym oknem na Wszechświat.

Trzymamy kciuki za kolejne odkrycia i zachęcamy innych do włączenia się w poszukiwania nieznanych planet pozasłonecznych!

Opracował:
Adam Tużnik

Więcej informacji:
?    Publikacja naukowa dotycząca odkrycia nowej planety pozasłonecznej
?    Krzywa jasności EPIC 215969174
?    Oficjalna strona projektu "Zooniverse: Exoplanet Explorers"
Na ilustracji:
Klasyfikacja kandydatek na nowe odległe światy. Fot. Gabriel Murawski
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gabriel-murawski-wspolodkrywca-planety-pozaslonecznej-epic-215969174-b-3402.html

Polak współodkrywcą planety pozasłonecznej EPIC 215969174 b.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nemesis, bliźniaczka Słońca, mogła istnieć.
I wcale nie być morderczynią
2017-06-26.
Większość gwiazd rodzi się w towarzystwie - rzadko powstają pojedynczo. Ten argument pozwolił naukowcom Stevenowi Stahlerowi oraz Sarah Sadavoy stwierdzić, że taka sytuacja zaszła również w przypadku Słońca.
Od wielu lat naukowcy spekulowali na temat prawdopodobieństwa istnienia bliźniaczki Słońca. Jej siła grawitacji miałaby powodować spychanie komet z orbit i kierowanie ich wprost w kierunku Ziemi. Rezultatem zderzeń były masowe wymierania. Ma to wyjaśniać nazwę potencjalnej gwiazdy - Nemesis.
Wszystkie mają bliźniaków
Prawie wszystkie gwiazdy podobne do Słońca powstały wraz ze swoimi bliźniakami. Zwiększa to prawdopodobieństwo, że teoria na temat istnienia Nemesis jest prawdziwa.
- Tak, Nemesis prawdopodobnie istniała, dawno temu - mówił jeden z autorów badań Steven Stahler z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Rezultatem nowych opracowań jest zdjęcie z Nemesis łatki "morderczyni". Jak twierdzi Stahler, bliźniaczka prawdopodobnie oderwała się od Słońca i zniknęła w Drodze Mlecznej miliardy lat temu.
Najbliższy sąsiad Słońca, Alpha Centauri, to układ gwiazd wielokrotnych. Złożony jest z trzech gwiazd, co jest normalne dla Drogi Mlecznej. Faktycznie, ostatnie symulacje komputerowe dowodzą, że większość gwiazd, jeżeli nie wszystkie, rodzi się z towarzystwem.
Podpowiedzią obłok molekularny
Nowe badania popchnęły naukowców do przeprowadzenia obserwacji. Stahler i Sadavoy z Obserwatorium Astrofizycznego Smithsonian badali obłok molekularny Perseusza - ogromny obszar, w którym może utworzyć się gwiazda - położony około 600 lat świetlnych od Ziemi.
Obserwacje radiowe obłoku prowadzone w obserwatorium radioastronomicznym Very Large Array w Meksyku oraz przez teleskop Jamesa Clerka Maxwella na Hawajach, pozwoliły odkryć 55 nowych gwiazd w 24 układach gwiazd wielokrotnych (z czego większość była układem podwójnym), tak samo jak 45 gwiazd pojedynczych.
- Klucz tkwi w tym, że nikt wcześniej nie patrzył w sposób usystematyzowany na relacje między młodymi gwiazdami a obłokami molekularnymi, w których powstają - powiedział Stahler.
Sadavoy i Stahler wpadli na to, że wszystkie z obserwowanych układów gwiazd binarnych - tych, które są od siebie oddalone o przynajmniej 500 jednostek astronomicznych - były bardzo młode. Starsze układy były bardziej kompaktowe.
Jednostka astronomiczna to przeciętna odległość między Ziemią a Księżycem, czyli 150 tysięcy kilometrów.
Rola Słońca jest nieoceniona dla życia ludzi i innych organizmów:
Źródło: space.com
Autor: ao/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/nemesis-blizniaczka-slonca-mogla-istniec-i-wcale-nie-byc-morderczynia,234798,1,0.html

Nemesis bliźniaczka Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zepsute satelity będą ściągane z orbity wiązką magnetyczną

2017-06-26.
Martwe satelity wkrótce mogą być zmiatane z orbity okołoziemskiej za pomocą potężnych wiązek magnetycznych

 Naukowcy pracują nad nowatorskim sposobem pozwalającym na pozbywanie się zepsutych satelitów z orbity okołoziemskiej bez uszkodzenia innych statków kosmicznych. Wszystko dzięki zastosowaniu specjalnej wiązki magnetycznej.

Co ciekawe, ta sama technologia może być wykorzystana do utrzymania grup nowych satelitów na orbicie, a pewnego dnia nawet do połączenia ich w celu stworzenia olbrzymich teleskopów. Pomysł wiązki magnetycznej do ściągania uszkodzonych satelitów został zaproponowany przez Emiliena Fabachera z Uniwersytetu w Tuluzie. Jest on rozwijany przy wsparciu ESA. Projekt wymagałby wyniesienia na orbitę specjalnego satelity, który emitowałby wiązkę ściągającą.

- Jeżeli chodzi o satelitę, którego chcemy poddać deorbitacji, to zdecydowanie lepiej zrobić to z bezpiecznej odległości, bez konieczności bezpośrednio kontaktu. To zwiększa bezpieczeństwo całej procedury. Mamy pomysł, by zastosować siły magnetyczne, które są w stanie przyciągnąć lub odepchnąć satelitę docelowego - powiedział Fabacher.

Dzięki magnetycznemu holownikowi zbędne kawałki sprzętu krążące na orbicie, byłyby bezpiecznie ściągane w miejsce, w którym nie zagrażałyby już innym satelitom. Na pokładzie satelity-holownika przewody nadprzewodzące ochłodzone do bardzo niskich temperatur byłyby w stanie wytworzyć pole magnetyczne, wystarczająco silne do wywarcia wpływu na ściąganego satelitę.

ESA twierdzi, że podobne siły magnetyczne mogą utrzymywać satelity w stałej formacji na ziemskiej orbicie, oddalone od siebie o zaledwie 10-15 m. Jeżeli to by się faktycznie udało, naukowcy mogliby zamienić roje satelitów w olbrzymie teleskopy, spoglądające znacznie dalej, niż obecnie.

Z ok. 21 tys. przedmiotów o wielkości powyżej 10 cm obecnie znajdujących się na ziemskiej orbicie, niewielką część stanowią satelity operacyjne.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-zepsute-satelity-beda-sciagane-z-orbity-wiazka-magnetyczna,nId,2409266

Zepsute satelity będą ściągane z orbity wiązką magnetyczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Paweł Baran napisał:

Nemesis, bliźniaczka Słońca, mogła istnieć.
...
Jednostka astronomiczna to przeciętna odległość między Ziemią a Księżycem, czyli 150 tysięcy kilometrów...

Ooooops!

  • Like 2

...Podajmy sobie ręce wraz, bo źle stuleciu z oczu patrzy.

Bułat Okudżawa

Lornetki 9×28, 10x32, 12x56, 15x56, 20x77 (i parę innych w najbliższej rodzinie ).

Katalog Caldwella wg gwiazdozbiorów.pdf Katalog Messiera wg gwiazdozbiorów.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyfrowe Archiwum Komeciarza już kompletne

 
Wysłane przez tuznik w 2017-06-25 17:45
cyfrowe-archiwum.jpg?itok=9GXXLzPc
W Cyfrowym Archiwum ?Komeciarza? (dostępnym na stronie SOK PTMA, w zakładce Komeciarz) pojawiły się cyfrowe wersje brakujących wcześniej numerów. Sekcja udostępniła swoim czytelnikom wszystkie numery sprzed wznowienia wydania (roczniki 1995-2006), a także dwa z czterech numerów nowej serii (od 2014).

"Komeciarz" to biuletyn o kometach, który jest wydawany przez Sekcję Obserwatorów Komet Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Pierwsze wydanie polskiego nieperiodycznego biuletynu miało miejsce w 1995 roku.

Obecnie koordynatorem SOK PTMA jest Mikołaj Sabat, który jest również prezesem kieleckiego oddziału PTMA. Po dłuższej przerwie od numeru 45 ? 3/2006, w listopadzie 2014 roku, sekcja postanowiła wznowić wydawanie "Komeciarza", i tak do dzisiaj wydano już 49 numerów!

Po planowanej na październik tego roku X jubileuszowej konferencji SOK PTMA planowane jest wydanie kolejnego, 50 już numeru biuletynu o kometach.

Warto również wiedzieć, że 49 numer to najdłuższy dotychczas objętościowo ?Komeciarz?, wydawany tym razem w formie książki z usztywnioną okładką, a nie jak miało to miejsce dotychczas ? w formie zeszytu.

Z uwagi na dużą objętość niektórych plików, wszystkie archiwalne numery zostały umieszczone na zewnętrznym serwerze, gotowe w każdej chwili do pobrania.

Zachęcamy do zapoznania się ze wszystkimi archiwalnymi numerami, oraz życzymy ciekawej lektury!

Opracował:
Adam Tużnik

Więcej informacji:

Na ilustracji:
Zestawienie kilku archiwalnych numerów "Komeciarza". Źródło: sok.ptma.pl

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cyfrowe-archiwum-komeciarza-juz-kompletne-3401.html

Pozdrawiam, :)

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA ogłasza nabór na staże YGT
2017-06-26. Wojciech Leonowicz
Jak co roku, Europejska Agencja Kosmiczna rozpoczęła nabór na programy stażowe Young Graduate Trainee. Te roczne staże pozwolą uzyskać studentom ostatnich lat studiów i absolwentom uczelni wyższych unikatowe doświadczenie planowania i zarządzania projektami kosmicznymi.
 
Stażysta odbędzie szkolenie w jednej z siedzib ESA, gdzie dostanie odpowiedzialne zadania przy projekcie prowadzonym przez tę agencję. W trakcie całego stażu będzie mógł korzystać z pomocy przydzielonego mu/jej mentora.
Jeśli jesteś już absolwentem lub niedługo nim zostaniesz, masz szansę na staż w Europejskiej Agencji Kosmicznej! ESA właśnie ogłasza aplikacje do Young Graduate Trainee (YGT).
Jeśli chcesz zdobyć cenne doświadczenie przy projektach kosmicznych, już dziś zaaplikuj na roczny staż w ESA. Jako stażysta będziesz odpowiedzialny za wsparcie projektów, oczywiście pod okiem doświadczonych mentorów z Agencji.
Na stronie ESA opublikowano 2 oferty pracy: jedna dotycząca GNSS (termin składania wniosków 11 lipca br.), druga technicznej ekonomii (do 6 lipca). Co ważne, jedna osoba może aplikować tylko na jedno stanowisko, które zaznacza się w formularzu aplikacji.
Od kandydatów wymaga się posiadania dyplomu magistra uczelni wyższej, bądź w szczególnych przypadkach uczestnictwa w ostatnim roku studiów. Istotne jest również obywatelstwo ? ESA przyjmuje kandydatów wyłącznie z państw, które są członkami ESA lub z państw, które podpisały Umowę o współpracy.
Kandydaci wybierani są przez departamenty, do których aplikują. W tym wypadku będzie to ESTEC w holenderskim Noordwijk. Rozmowy kwalifikacyjne zazwyczaj odbywają się w lutym/ marcu. Data rozpoczęcia pracy ustalana jest wspólnie z kandydatem i może być ona podjęta w każdym czasie, pomiędzy kwietniem a wrześniem danego roku.
Stażyści mogą liczyć na:
?    wynagrodzenie miesięczne ok. 2 200 euro
?    2,5 dnia wolnego miesięcznie
?    ubezpieczenie zdrowotne
?    zwrot kosztów za podróże
?    tzw. dodatek emigracyjny
Więcej na temat staży oraz pełna lista ofert stażowych na stronie ESA .
(ESA)
http://kosmonauta.net/2017/06/staze-w-esa-2017/

ESA ogłasza nabór na staże YGT.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem starzejących się marsjańskich orbiterów
2017-06-26. Krzysztof Kanawka
Czy na przeszkodzie dalszej eksploracji Marsa stanie starzejąca się flota orbiterów?
Aktualnie wokół Czerwonej Planety krąży sześć aktywnych orbiterów. Trzy z nich ? Mars Odyssey, Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) i MAVEN ? zbudowano dla NASA. Kolejne dwa ? Mars Express i (najnowszy ze wszystkich) ExoMars Trace Gas Orbiter ? zbudowano dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Jeden ? Mangalyaan ? jest użytkowany przez Indyjską Agencję Kosmiczną (ISRO).
Oprócz własnych badań naukowych, amerykańskie orbitery wypełniają jeszcze jedną ważną misję: służą jako przekaźniki dla przesyłu danych od lądowników oraz łazików. Co prawda europejskie orbitery także służą jako przekaźniki, zdecydowana większość danych jest przesyłana przez trzy orbitery NASA. Wiąże się z tym pewien poważny problem ? dwa z nich (Mars Odyssey i MRO) mają już ponad 10 lat.
Ważna rola ? przekaźnik dla lądowników
W momencie, gdy duży łazik Mars 2020 osiądzie na powierzchni Czerwonej Planety orbiter Mars Odyssey będzie mieć prawie 20 lat, zaś MRO ? 15 lat. Jest to bardzo długi czas działania w ogóle jak na satelity, nie wspominając o bardziej wymagających warunkach wokół Czerwonej Planety. Dla porównania ? typowy czas działania satelity telekomunikacyjnego na (ziemskiej) orbicie geostacjonarnej to 15 lat. Oznacza to, że zarówno MRO i Mars Odyssey mogą przestać działać w perspektywie kilku najbliższych lat.
Niestety, jak na razie NASA nie planuje wysłania żadnego nowego orbitera w kierunku Czerwonej Planety. Dlatego też coraz większa społeczność planetologów proponuje, by udało się NASA przekonać środowiska polityczne do sfinansowania nowego orbitera. Ta propozycja ma obecnie nieformalną nazwę Next Mars Orbiter (NeMO).
Orbiter NeMO
Proponuje się, by NeMO został wyposażony w kilka najnowszych technologii, w tym zestaw do komunikacji laserowej. Wprowadzenie tego typu komunikacji pozwoliłoby na znaczne zwiększenie ilości danych przesyłanych pomiędzy orbiterem a stacją odbiorczą na Ziemi (lub satelicie na orbicie okołoziemskiej). Ponadto, są także propozycje, aby wyposażyć NeMO w nowoczesne panele słoneczne oraz napęd jonowy lub elektryczny ? pozwoliłoby to na znaczne wydłużenie misji oraz większe możliwości zmiany orbity.
W tej chwili wydaje się, że NeMO mógłby najwcześniej polecieć w kierunku Marsa w 2022 roku. Wiele jednak zależy od NASA, a ściśle ? od przekonania kręgów politycznych, by sfinansować tę misję, ale bez anulowania czy opóźniania innych misji. Będzie to trudne zadanie, gdyż aktualnie wszystkie amerykańskie cywilne biura i agencje, w tym i NASA, przewidują mniejsze lub większe cięcia swoich budżetów. Oznacza to, że na NeMO może po prostu funduszy zabraknąć w najbliższych latach.
(SA)
http://kosmonauta.net/2017/06/problem-starzejacych-sie-marsjanskich-orbiterow/

Problem starzejących się marsjańskich orbiterów.jpg

Problem starzejących się marsjańskich orbiterów2.jpg

Problem starzejących się marsjańskich orbiterów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble fotografuje masywną martwą galaktykę, która rzuca wyzwanie teorii ewolucji galaktyk
Wysłane przez nowak w 2017-06-26
Łącząc siły naturalnej soczewki w kosmosie z możliwościami Kosmicznego Teleskopu Hubble?a astronomowie dokonali zaskakującego odkrycia - pierwszy przykład jeszcze zwartej, masywnej, szybko wirującej galaktyki dyskowej, która zatrzymała proces tworzenia się gwiazd zaledwie kilka milionów lat po Wielkim Wybuchu.

Naukowcy uważają, że odkrycie takiej galaktyki we wczesnej historii Wszechświata może kwestionować obecne rozumienie tego, w jaki sposób wielkie galaktyki kształtują się i ewoluują.

Gdy Hubble sfotografował tę galaktykę, astronomowie spodziewali się zobaczyć chaotyczną kulę gwiazd powstałą w procesie łączenia się galaktyk. Zamiast tego ujrzeli dowody na to, że gwiazdy ułożyły się w dysk w kształcie naleśnika.

Jest to pierwszy bezpośredni dowód obserwacyjny na to, że przynajmniej niektóre z najwcześniejszych tak zwanych ?martwych? galaktyk ? w których procesy gwiazdotwórcze zatrzymały się ? w jakiś sposób ewoluowały od kształtu podobnego do Drogi Mlecznej ? galaktyki dyskowej, do obserwowanych dzisiaj olbrzymich galaktyk eliptycznych.

Obserwacje te są zaskoczeniem, ponieważ galaktyki eliptyczne zawierają starsze gwiazdy, podczas gdy galaktyki spiralne zwykle posiadają młodsze, niebieskie gwiazdy. Przynajmniej niektóre z tych młodych, ?martwych? galaktyk dyskowych musiało w swojej przeszłości przejść przez etap znacznych zmian. Nie tylko zmieniły swoją strukturę, ale także ruchy swoich gwiazd, aby przejść z etapu galaktyk dyskowych do eliptycznych.

?Te nowe informacje mogą nas zmusić do ponownego przemyślenia całego kosmologicznego kontekstu wczesnego wypalania się galaktyk i ewolucji galaktyk dyskowych w eliptyczne. Być może nie zauważyliśmy, że wczesne ?martwe? galaktyki mogłyby w rzeczywistości być dyskowymi, po prostu dlatego, że nie mieliśmy danych o wystarczającej rozdzielczości? - powiedział Sune Toft z Centrum Ciemnej Kosmologii w Instytucie Nielsa Bohra Uniwersytetu Kopenhaskiego w Danii.

Poprzednie badania odległych martwych galaktyk zakładały, że ich struktura jest podobna do galaktyk eliptycznych, do których z czasem wyewoluują. Potwierdzenie tego założenia wymaga silniejszych teleskopów, niż obecnie dostępne. Ale istnieje zjawisko soczewkowania grawitacyjnego, w którym masywna galaktyka działa jak naturalna soczewka powiększając i zniekształcając obrazy odległych galaktyk tła. Łącząc tę naturalną soczewkę z rozdzielczością HST, naukowcy byli w stanie zajrzeć do wnętrza martwej galaktyki.

Odległa galaktyka jest trzy razy masywniejsza niż Droga Mleczna ale tylko połowę mniejsza. Pomiary prędkości rotacji wykonane za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu ESO (VLT) wykazały, że galaktyka dyskowa wiruje ponad dwa razy szybciej, niż Galaktyka.

Wykorzystując dane archiwalne w ramach przeglądu CLASH (Cluster Lensing And Supernova survey with Hubble), Tofh i jego zespół potrafili określić masę gwiazd w galaktyce, ich sposób tworzenia się i wiek.

Wciąż nie wiadomo, dlaczego procesy gwiazdotwórcze w tej galaktyce się zatrzymały. Być może powodem jest aktywne jądro galaktyczne, gdzie supermasywna czarna dziura emituj potężne ilości energii, która hamuje proces formowania się gwiazd przez podgrzewanie gazu i wyrzucanie go z galaktyki. Może to być również spowodowane przez wpływający zimny gaz, który ulega sprężeniu i rozgrzaniu, uniemożliwiając jego chłodzenie się i powstawanie zimnych obłoków molekularnych w centrum galaktyki.

W jaki sposób te młode, masywne, zwarte dyski ewoluują do postaci galaktyk eliptycznych, które obserwujemy w obecnym Wszechświecie? ? ?Prawdopodobnie poprzez proces łączenia się galaktyk? ? mówi Toft. ?Jeżeli galaktyki rosną dzięki łączeniu się z małymi towarzyszami, a może ich być naprawdę dużo i zbliżają się do galaktyki z różnych kierunków, to mogą powodować tworzenie losowych torów orbit gwiazd w galaktyce. Zdecydowanie zniszczyłoby to także uporządkowanie ruchu gwiazd.?

Więcej informacji:
Hubble Captures Massive Dead Disk Galaxy that Challenges Theories of Galaxy Evolution


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
HubbleSite

Na zdjęciu: Gromada galaktyk MACS J2129-0741 i galaktyka soczewkująca MACS2129-1. Umieranie młodych: Masywna martwa galaktyka dyskwa stawia wyzwanie obrazowi, w jaki sposób galaktyki ewoluują. źródło: Nauka: NASA, ESA, and S. Toft (University of Copenhagen) Potwirdzenie: NASA, ESA, M. Postman (STScI), oraz zespół CLASH
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hubble-fotografuje-masywna-martwa-galaktyke-ktora-rzuca-wyzwanie-teorii-ewolucji-galaktyk-3405.html

Hubble fotografuje masywną martwą galaktykę która rzuca wyzwanie teorii ewolucji galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostateczny Katalog Keplera: podwojenie ilości znanych dziś egzoplanet zamieszkiwalnych?
Wysłane przez kuligowska w 2017-06-26
Najnowsza edycja Katalogu Keplera przedstawia 219 nowych kandydatów na planety. Aż 10 z nich wstępnie zaklasyfikowano jako pozasłoneczne planety nadające się do zamieszkania! Jeśli te domysły naukowców znajdą potwierdzenie, ilość znanych planet zamieszkiwalnych poza Układem Słonecznym zwiększy się niebawem aż dwa razy.

Katalog Keplera podsumowuje ostateczne wyniki pierwszej misji Kosmicznego Teleskopu Keplera. Teleskop ten patrzył w ten sam wycinek nieba przez trzy i pół roku, do czasu, gdy ograniczenia nałożone na agencję NASA zmusiły naukowców do rozpoczęcia poszukiwań planet innymi metodami.
 
Nowy katalog oficjalnie zaprezentowano na konferencji prasowej w ośrodku badawczym NASA Ames Research Center w Kalifornii. Zawarte w nim dane obejmują teraz aż 4034 ?silnych? kandydatów planetarnych, z których z kolei rzeczywiste statusy odkrycia egzoplanety potwierdzono na dziś dzień już dla aż 2335 przypadków.
 
Dane tego finalnego katalogu zdają się sugerować, że począwszy od pewnych charakterystycznych wartości tak zwane planety w typie super Ziemi stają się bardziej zbliżone pod względem swej budowy do Neptuna. Odpowiada za to prawdopodobnie skok w ich masie, która narasta w miarę tworzenia się danej planety. Wyjaśnia to również, dlaczego obserwuje się tak niewiele małych planet o masach pośrednich, czyli spomiędzy trzech i dziesięciu mas Ziemi.
 
Teleskop Keplera wyszukuje nowe planety metodą wykrywania ich tranzytów na tle tarczy macierzystej gwiazdy. Zachodzące w sposób okresowy przejście małego ciała typu planety na tle gwiazdy skutkuje tym, że całkowita jasność gwiazdy na pewien czas nieznacznie spada. Jeśli taki wychwycony sygnał i spadek jasności gwiazdy jest silny, a przy tym nie na tyle duży, by mógł pochodzić na przykład od gwiazdy w układzie podwójnym gwiazd, odkrycie nowej planety jest uważane za potwierdzone. Jeśli  jednak nie jest wystarczająco silny - taka hipotetyczna planeta uważana jest wówczas tymczasowo za kandydata planetarnego, który dopiero czeka na dalsze obserwacje i potwierdzenie.
 
Pierwotna misja Keplera polegała na dokładnym przeanalizowaniu pod tym kątem gwiazd położonych w niewielkim wycinku nieba w granicach gwiazdozbioru Łabędzia. Miały one posłużyć do przeprowadzenia swego rodzaju przeglądu statystycznego.
 
Pełna lista wszystkich egzoplanet znalezionych przez Teleskop Keplera opublikowana jest tutaj.
 
 
Czytaj więcej:
 
?    Cały artykuł
?    Planeta Kepler-62f - czyżby posiadała życie?


Zródło: astronomy.com
 
Na zdjęciu: Orbitalny Teleskop Keplera. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Wendy Stenzel
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostateczny-katalog-keplera-szansa-na-podwojenie-ilosci-znanych-dzis-egzoplanet-zamieszkiwalnych

Ostateczny Katalog Keplera podwojenie ilości znanych dziś egzoplanet zamieszkiwalnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delta Optical AstroShow 2017
 Julia Liszniańska  
Chcecie poznać historię lotu Gen. Mirosława Hermaszewskiego z pierwszej ręki? A może ktoś chciałby autograf jedynego Polaka w kosmosie? W dniach 25-27 sierpnia 2017 roku, na Podlasiu w Janowie Podlaskim, odbędzie się Delta Optical AstroShow. Szumiące łąki, szemrzący Bug, ciche pola, zapach lata, tętent kopyt w stadninie a nocą aksamitne niebo. Czujecie?
W programie między innymi: Astrofaza ? wykład gościa specjalnego, nocne warsztaty obserwacyjne dla początkujących oraz nocne obserwacje nieba, pokaz termowizji i noktowizji firmy Pulsar, spotkanie z generałem Hermaszewskim, astrofotografia słoneczna i planetarna, pokazy Słońca za pomocą teleskopu słonecznego, obserwacje terenowe za pomocą lunet i lornetek, pokazy w Cyfrowym Planetarium Multimedialnym Delta Optical oraz wiele wiele innych.
Niebo będzie idealne, bo Janów Podlaski, w którym w tym roku odbędzie się AstroShow to nieduża miejscowość, położona daleko na wschodzie, tam, gdzie nie docierają światła i zanieczyszczenia z aglomeracji miejskich. Ciemno to widzicie? No i dobrze, bo najlepsze te ciemne nieba.
Zatem od 25 do 27 sierpnia mamy zarezerwowany jeden z najciemniejszych nieboskłonów, a Wy rezerwujcie sobie czas na AstroShow 2017! W celu rejestracji na AstroShow 2017 i Letnią Szkołę Mikroskopii Optycznej wypełnijcie formularz zgłoszeniowy. Zapraszamy!
Source :
Delta Optical
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/24/delta-optical-astroshow-2017/

Delta Optical AstroShow 2017.jpg

Delta Optical AstroShow 2017 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku
26 czerwca 2017,  Ariel Majcher
Na przełomie czerwca i lipca Księżyc powróci na wieczorne niebo, gdzie spotka się m.in. z jasnymi gwiazdami Regulusem, Porrimą i Spiką oraz z planetą Jowisz. Każdej kolejnej nocy blask Srebrnego Globu będzie coraz bardziej przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebieskich, a w sobotę 1 lipca, około godziny 2 (już po schowaniu się za polskim widnokręgiem) przejdzie przez I kwadrę. Srebrny Glob nie przeszkodzi jeszcze zbytnio w obserwacjach meteorów z roju Bootydów Czerwcowych, gdyż maksimum ich aktywności przypada na początek tego tygodnia, gdy Księżyc będzie zachodził jeszcze dość szybko. Największa planeta Układu Słonecznego zachodzi już przed godziną 1, zaś położona kilkadziesiąt stopni na południowy wschód planeta Saturn dwa tygodnie po opozycji zachodzi już godzinę przed wschodem Słońca, górując przed północą. Wędrująca między gwiazdami ? i ? Aquarii planeta Neptun pojawia się na nieboskłonie około północy i na początku świtu żeglarskiego wznosi się na wysokość prawie 20° nad południowo-wschodni widnokrąg. O tej samej porze miryda R Andromedae znajduje się ponad 2-krotnie wyżej, prawie dokładnie nad punktem kardynalnym E widnokręgu. Pół godziny później na nieboskłonie pojawia się planeta Wenus, która powoli zbliża się do Plejad. Słońce przeszło już do gwiazdozbioru Bliźniąt, zatem Byk powoli wystaje coraz bardziej zza wschodniego widnokręgu. Warto pamiętać o zjawisku łuku okołohoryzontalnego. Przełom czerwca i lipca, to środek sezonu występowania tego zjawiska, zatem warto przyglądać się lekko zachmurzonemu wysokimi chmurami niebu w godzinach tuż przed i tuż po południu, kilkanaście stopni nad południowym widnokręgiem.
Naturalny satelita Ziemi w sobotę 24 czerwca przeszedł przez nów i od początku tego tygodnia będzie bardzo dobrze widoczny na niebie wieczornym. Poniedziałek 26 czerwca zastanie Srebrny Glob na tle gwiazdozbioru Raka. Półtorej godziny po zachodzie Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) Księżyc zajmie pozycję na wysokości niewiele przekraczającej 1°, pokazując tarczę, oświetloną w 11%. 6° na prawo od niego znajdzie się znana gromada otwarta gwiazd M44, jednak na tak jasnym tle nieba i tak nisko nad widnokręgiem raczej nie uda się jej dostrzec.
Dwie następne doby Księżyc spędzi na tle gwiazdozbioru Lwa. We wtorek 27 czerwca faza jego tarczy urośnie do 19% i będzie już widoczny znacznie lepiej, gdyż o tej samej porze znajdzie się na wysokości około 6°. Niecałe 3° na wschód od niego widoczna będzie gwiazda Regulus, najjaśniejsza gwiazda konstelacji Lwa. Do swojego zachodu niecałą godzinę później Księżyc zbliży się do Regulusa na odległość 2,5 stopnia, natomiast z większości terenu Peru i Ekwadoru oraz z Wysp Galapagos widoczne będzie zakrycie tej gwiazdy przez Księżyc. Dobę później faza Srebrnego Globu urośnie do 28%, zaś Regulus znajdzie się prawie 11° na prawo i w dół (na godzinie 4) względem Księżyca.
Resztę dni tego tygodnia, od czwartku 29 czerwca do niedzieli 2 lipca, Księżyc ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Panny, który jest drugim co do wielkości gwiazdozbiorem całego nieba, zaraz po Hydrze, stąd każdorazowo przejście przez ten gwiazdozbiór zabiera Księżycowi dużo czasu. W czwartek 29 czerwca Srebrny Glob znajdzie się na granicy Panny z Lwem, a jego tarcza będzie oświetlona w 38%. Z jaśniejszych gwiazd 11° na północ od niego (na godzinie 1 względem Ksieżyca) znajdzie się Denebola, czyli trzecia co do jasności, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ? gwiazda Lwa, o jasności obserwowanej +2,1 magnitudo. Dobę później księżycowa tarcza urośnie do 48% (I kwadra przed godziną 2, jak już wspomniałem we wstepie). O godzinie podanej na mapce dla tego dnia 3,5 stopnia na lewo od Księżyca znajdzie się Porrima, jedna z jaśniejszych gwiazd Panny, zaś 3° dalej prawie w tym samym kierunku widoczna będzie planeta Jowisz. Do zachodu wszystkich trzech ciał niebieskich naturalny satelita Ziemi zbliży się do Porrimy na odległość 2,5 stopnia, natomiast do Jowisza ? na 5°. W sobotę 1 lipca Księżyc wraz z Jowiszem i Spiką, czyli najjaśniejszą gwiazdą Panny, o jasności obserwowanej +1 magnitudo, utworzy trójkąt prawie równoramienny. Wieczorem jego faza wyniesie 58%, zaś do obu ciał niebieskich zabraknie mu po około 7°.
Sama planeta Jowisz coraz bardziej oddala się od Ziemi i do końca tego tygodnia jej blask osłabnie do -2 wielkości gwiazdowej. W tym samym czasie tarcza Jowisza zmniejszy się do 37?, zaś jej dystans do Porrimy urośnie do prawie 4°. W układzie księżyców galileuszowych planety z terenu Polski da się zaobserwować kilka zjawisk, w tym dwukrotnie pod koniec tygodnia od momentu zachodu Słońca wędrówkę cienia jednego z księżyców prawie od południka centralnego planety. Dokładne czasy poszczególnych zjawisk podane są w poniższej liście (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    28 czerwca, godz. 0:24 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    28 czerwca, godz. 21:38 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    28 czerwca, godz. 22:38 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    28 czerwca, godz. 22:54 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    28 czerwca, godz. 23:50 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    29 czerwca, godz. 0:12 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 17?, 6? na zachód od tarczy Jowisza,
?    29 czerwca, godz. 22:24 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 20? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    30 czerwca, godz. 21:04 ? od zmierzchu cień Europy na tarczy Jowisza (prawie na granicy między I a IV ćwiartką),
?    30 czerwca, godz. 22:32 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    2 lipca, godz. 21:03 ? od zmierzchu cień Ganimedesa na tarczy Jowisza (prawie na granicy między I a IV ćwiartką),
?    2 lipca, godz. 22:36 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza.
Ostatniego dnia tego tygodnia tarcza Księżyca zaprezentuje fazę 68% i wciąż nie wyjdzie z obszaru gwiazdozbioru Panny, ale dotrze już do wschodnich granic tej konstelacji. O zmierzchu, mimo minięcia już I kwadry, Księżyc będzie po górowaniu, natomiast półtorej godziny później zajmie pozycję na wysokości ponad 20° nad południowo-zachodnim widnokręgiem. Tej nocy Księżyc zbliży się na mniej niż 3° do Komety Johnsona 6 (C/2015 V2) i jednocześnie około 2° do gwiazdy 4. wielkości ? Virginis. Oczywiście obecność tak jasnego Księżyca w pobliżu komety znacznie utrudni jej obserwacje pod koniec tego tygodnia, jak również przez następne kilkanaście dni, gdy naturalny satelita Ziemi będzie przechodził przez pełnię. Kometa Johnsona 6 cały czas wędruje na południe i w tym tygodniu minie w niedużej odległości dwie dość jasne gwiazdy konstelacji Panny. Najpierw w nocy z poniedziałku 26 czerwca na wtorek 27 czerwca kometa minie w odległości niewiele przekraczającej średnicę kątową Księżyca gwiazdę 4. wielkości ? Virginis, mającej również nazwę zwyczajową Syrma, zaś kilka dni później przejdzie w odległości około 37 sekund kątowych, a więc tyle samo, co średnica tarczy Jowisza, od gwiazdy ? Virginis, o jasności obserwowanej zaledwie 0,1 wielkości gwiazdowej mniejszej od Syrmy. Jasność komety nadal jest stosunkowo duża i wynosi około +7,5 magnitudo. Dokładniejsza, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią komety do początku lipca jest dostępna tutaj.
Przez całą noc promieniują meteory z roju Bootydów Czerwcowych, których okres aktywności rozciąga się od 22 czerwca do 2 lipca, czyli akurat do końca tego tygodnia. Radiant roju znajduje się kilka stopni na północ od głównej figury konstelacji Wolarza, stąd na naszych szerokościach geograficznych przebywa on stale nad widnokręgiem. Charakterystyczną cechą tego roju jest ich bardzo mała prędkość zderzenia z atmosferą Ziemi, wynosząca zaledwie 18 km/s i są to jedne z wolniejszych, jeśli nie najwolniejsze meteory ze wszystkich znanych nam rojów. Inną charakterystyczną cechą tego roju jest jego zmienna aktywność. Gdy ma się pecha, wtedy Bootydy praktycznie nie występują, natomiast podczas najobfitszych lat aktywność roju przekracza 100 zjawisk na godzinę. Niestety w tym roku nie przewiduje się jakiejś szczególnej aktywności Bootydów.
Na wieczornym niebie, po wschodniej stronie widnokręgu widoczna jest planeta Saturn, jednak z jej obserwacjami warto poczekać do północy, gdyż po pierwsze wtedy jest znacznie ciemniej, a dodatkowo planeta jest bliska górowania, osiągając swoją maksymalną wysokość nad widnokręgiem. Saturn jest już po opozycji i jego blask powoli spada, wynosząc w tym tygodniu około +0,1 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 18?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada na wtorek 27 czerwca.
Na niebie porannym widoczne są dwie kolejne planety Układu Słonecznego. którymi są Neptun oraz Wenus. Pierwsza na nieboskłonie pojawia się ostatnia z planet krążących wokół Słońca, która czyni to około północy, zaś dwie godziny przed wschodem Słońca zajmuje pozycję na wysokości około 25° nad południowo-wschodnim widnokręgiem. Neptun obecnie kreśli swoją pętlę po niebie około 2,5 stopnia na wschód od świecącej z jasnością obserwowaną +3,7 magnitudo, czyli dobrze widocznej gołym okiem, gwiazdy ? Aquarii. Lecz dużo bliżej Neptuna znajdują się gwiazdy 5. i 6. wielkości, czyli już nie tak jasne i lepiej widoczne przez lornetkę 81, 82 i 83 Aquarii. Do końca tego tygodnia planeta zbliży się do świecącej z jasnością obserwowaną +6,2 magnitudo gwiazdy 81 Aqr na odległość mniejszą, niż 15 minut kątowych, czyli połowę średnicy tarczy Księżyca.
Druga z planet wschodzi po godzinie 2 i pół godziny później znajduje się na wysokości mniejszej niż 2° nad wschodnim widnokręgiem. Na szczęście w przypadku Wenus można, a nawet trzeba poczekać jeszcze godzinę, albo i do samego świtu, gdy planeta wznosi się już dużo wyżej. Około godziny 3:30 Wenus zajmuje pozycję na wysokości około 11°, godzinę później ? na wysokości około 20°. Duża jasność planety sprawia, że na ciemnym niebie jest ona widoczna słabo. Dzięki dużej ilości światła uwypuklają się wtedy wszelkie wady optyczne używanego teleskopu i obraz planety najczęściej jest zdegradowany. Zdecydowanie lepiej Wenus obserwować na jasnym tle nieba, jeśli uda się ją odszukać, to nawet za dnia, gdy jej obraz jest dużo wyraźniejszy. W tym tygodniu blask planety spadnie do -4,1 wielkości gwiazdowej, natomiast średnica jej tarczy spadnie do 18?, czyli już połowy wielkości tarczy Jowisza, przy fazie 63%. W czwartek 29 czerwca Wenus przejdzie z gwiazdozbioru Barana do Byka, a w przyszłym tygodniu minie znaną gromadę otwartą gwiazd Plejady w odległości mniejszej niż 7°.
Dużo wyżej od obu planet, o godzinach podanych na mapkach animacji, znajduje się miryda R Andromedae, która niedawno przeszła przez maksimum swojego blasku. Gwiazda nadal jest jasna, gdyż jej blask wynosi +6,7 magnitudo, jest zatem widoczna już w lornetkach. A odnaleźć ją nie jest trudno, jeśli umie się odnaleźć Galaktykę Andromedy. R And znajduje się niecałe 5° na zachód od niej, niedaleko trójki gwiazd 4. i 5. wielkości ?, ? i ? Andromedae.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/26/niebo-w-ostatnim-tygodniu-czerwca-2017-roku/

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku2.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku3.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku4.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2017 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz mniej niż 20 lat? Przez całe twoje życie NASA codziennie badała Marsa
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 26/06/2017
Gdy 4 lipca 1997 roku sonda Mars Pathfinder docierała do Czerwonej Planety już od ponad dwudziestu lat żadna sonda NASA nie badała Marsa.
Nawet zespół misji z niecierpliwością oczekujący potwierdzenia, że sonda przetrwała innowacyjne, sprężyste lądowanie nie mógł przypuszczać skali zmian, które właśnie zachodzą w badaniu Czerwonej Planety.
Przez ostatnie 20 lat od momentu lądowania sondy Pathfinder z łazikiem Sojourner, osiem innych lądowników i orbiterów NASA dotarło z powodzeniem do Marsa. W tym czasie nie było ani jednego dnia, w którym na powierzchni lub na powierzchni Marsa nie działałby ani jeden robot.
Tempo badań, które rozpoczęły się w momencie wylądowania Pathfindera cały czas rośnie. Obecnie bada Marsa 5 robotów NASA i trzy wysłane przez inne kraje. Dwadzieścia lat, które minęły od lądowania Pathfindera to mniej więcej połowa czasu niezbędna do pierwszego kroku człowieka na Marsie, który obecnie planowany jest na lata 30. (serio NASA? Taki tani marketing? ? przyp. red.)
Pathfinder rozpoczął dwie dekady bezustannych badań Marsa prowadząc nas na próg misji, w ramach której pobrane zostaną próbki z powierzchni, a może i człowiek wyląduje na pierwszej planecie innej niż Ziemia ? mówi Michael Meyer, główny badacz NASA Mars Exploration Program.
Łazik Sojourner dostarczony na Marsa w ramach misji Pathfinder stał się najlepszym przykładem opracowania wielu nowych technologii specjalnie do jednej konkretnej misji. Choć Sojourner był niewiele większy od kuchenki mikrofalowej, jego sześciokołowy układ jezdny i przenośny instrument do badania składu chemicznego skał i gleby stanowiły podstawę do rozwoju większych łazików marsjańskich, które poleciały na Marsa później.
Bez Pathfindera nie byłoby łazików Spirit i Opportunity, a bez Spirit i Opportunity nie byłoby Curiosity ?  mówi matt Golombek z JPL w Pasadenie. Aktualnie JPL buduje kolejny łazik marsjański, którego start zaplanowano na rok 2020.
NASA planowała Pathfindera głównie jako misję mającą na celu demonstrację technologii. Mimo to sonda dostarczyła nam nowej wiedzy o Marsie, od żelaznego jądra planety po jego atmosferę, od wilgotnej i ciepłej przeszłości po współczesny suchy i zimny klimat.
Agencja kosmiczna zmieniała swoją praktykę wysyłania wysokobudżetowych misji w dużych odstępach czasu na wysyłanie mniej kosztownych sond ale częściej. Roczny budżet misji Pathfinder zamknął się w kwocie 264 mln dolarów, to niewielki ułamek kosztów wcześniejszych misji takich jak Viking z 1976 roku.
Do przygotowania tej misji musieliśmy stworzyć lub zaktualizować 25 technologii w czasie krótszym niż trzy lata. Jednocześnie wiedzieliśmy, że jeżeli przekroczymy budżet, misja zostanie anulowana ?  mówi Brian Muirhead, menedżer systemów lotu i zastępca menedżera projektu Pathfinder.
Kluczowe nowe technologie obejmowały zaawansowany komputer pokładowy, łazik oraz system jego uruchomienia, rakiety na paliwo stałe do wyhamowania, poduszki powietrzne napełniające się tuż przed lądowaniem w celu amortyzacji zderzenia z powierzchnią planety. Większość z tych technologii NASA wykorzystała także w projekcie łazików Spirit i Opportunity w 2004 roku.
Rano, 4. lipca 1997 roku siedzieliśmy w niewielkim centrum kontroli lotów wyczekując sygnału, który potwierdziłby, że Pathfinder przetrwał wejście w atmosferę i lądowanie i nadaje z powierzchni Marsa ? mówi Muirhead. Gdy zobaczyliśmy niewielki skok poziomu sygnału zarejestrowany przez Deep Space Network, już mieliśmy pewność.
Pathfinder bardzo szybko przysłał pierwsze, świeże zdjęcia z powierzchni Marsa, które natychmiast zostały upublicznione w nowym jeszcze internecie.
Lądownik i łazik działały przez trzy miesiące ? trzy razy dłużej od pierwotnie planowanej misji lądownika i 12 razy dłużej od planowanej misji łazika. Taka żywotność pozwoliła Pathfinderowi dotrwać do 12. września 1997 roku, kiedy to do Marsa doleciał orbiter Mars Global Surveyor. Ta sonda z kolei działała przez ponad dziewięć lat. W tym czasie, gdy Mars Global Surveyor wciąż zbierał i wysyłał dane do Marsa doleciały sondy Mars Odyssey (2001) i Mars Reconnaissance Orbiter (2006), które wciąż są aktywne do dnia dzisiejszego. Ponadto w tym samym czasie w 2004 roku do Marsa doleciały łaziki Spirit i Opportunity, przy czym ten drugi wciąż doskonale sobie radzi na powierzchni Czerwonej planety. Kolejne udane misje NASA ery post-Pathfinderowej to lądownik Phoenix, łazik Curiosity i orbiter MAVEN.
Dwadzieścia lat bezustannego badania Marsa pozwoliło na znaczne poszerzenie naszej wiedzy o aktywnych procesach zachodzących na powierzchni, o wilgotnym środowisku sprzyjającym życiu i istniejącym miliardy lat temu oraz o zmianach klimaty na przestrzeni milionów lat. Postępy tych dwóch dekad stanowią przedsmak postępów nadchodzących dwóch dekad, w których naukowcy planują skupić się na próbie określenia czy na Marsie kiedyś istniało życie i na próbie postawienia człowieka na powierzchni tej czerwonej planety.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/26/masz-mniej-niz-20-lat-przez-cale-twoje-zycie-nasa-codziennie-badala-marsa/

 

Masz mniej niż 20 lat.jpg

Masz mniej niż 20 lat 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaia wyłapuje wyjątkowo szybkie gwiazdy
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 26/06/2017
Dzięki pomocy oprogramowania imitującego ludzki mózg, satelita Gaia zauważyła sześć gwiazd uciekających z dużą prędkością z centrum naszej Galaktyki ku jej obrzeżom. Tego typu obserwacje mogą dostarczyć nam wielu informacji o jednym z najbardziej ukrytych regionów Drogi Mlecznej.
W naszym galaktycznym domu, Drodze Mlecznej, znajduje się ponad sto miliardów gwiazd utrzymywanych wspólnie przez grawitację. Większość z nich znajduje się w dysku galaktycznym, w którego centrum znajduje się zgrubienie centralne. Pozostałe gwiazdy Drogi Mlecznej wypełniają sferyczne halo rozciągające się nawet na 650 000 lat świetlnych od centrum.
Gwiazdy poruszają się wokół centrum galaktyki z różnymi prędkościami zależnymi od ich odległości od centrum ? dla przykładu Słońce okrąża środek Drogi Mlecznej z prędkością ok. 220 km/s, podczas gdy gwiazdy w halo galaktycznym poruszają się z prędkościami średnio 150 km/s.
Od czasu do czasu trafiają się jednak gwiazdy, których prędkość znacznie przekracza te wartości.
Niektóre z nich przyspieszane są wskutek bliskiego przejścia w pobliżu innej gwiazdy lub wskutek eksplozji supernowej swojego gwiezdnego towarzysza ? co może spowodować wzrost prędkości gwiazdy o kilkaset km/s ponad średnią.
Nową klasę bardzo szybkich gwiazd odkryto nieco ponad dziesięć lat temu. Przemykając przez galaktykę z prędkościami rzędu kilkuset kilometrów na sekundę zostały przyspieszone przez bliskie spotkanie z supermasywną czarną dziurą w centrum Drogi Mlecznej. To właśnie owa czarna dziura o masie 4 milionów mas Słońca rządzi orbitami gwiazd w jej pobliżu.
Te superszybkie gwiazdy są niezwykle ważne w badaniach ogólnej struktury Drogi Mlecznej ?  mówi Elena Maria Rossi z Uniwersytetu w Lejdzie, która zaprezentowała dzisiaj podczas Europejskiego Tygodnia Astronomii i Nauk Kosmicznych w Pradze odkrycie w danych z Gai sześciu nowych gwiazd tego typu.
Odkrycie takich szybko poruszających się gwiazd jest wyjątkowo trudnym zadaniem w gwiezdnej gęstwinie Drogi Mlecznej. Obecne przeglądy nieba rejestrują prędkość najwyżej kilkuset tysięcy gwiazd. Aby je znaleźć naukowcy poszukiwali młodych, masywnych gwiazd, które wyróżniałyby się w regionach wypełnionych starymi populacjami gwiazd w halo galaktycznym. Zdradzające swoją obecność swoim nietypowym wiekiem, owe gwiazdy najprawdopodobniej otrzymały grawitacyjnego kopa od supermasywnej czarnej dziury, aby dotrzeć w odległe regiony halo. Dalsze pomiary ich prędkości i szacunki ich trajektorii w przeszłości pozwolą potwierdzić czy faktycznie są to gwiazdy wyrzucone przez sam środek Drogi Mlecznej.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/26/gaia-wylapuje-wyjatkowo-szybkie-gwiazdy/

 

 

Gaia wyłapuje wyjątkowo szybkie gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się biorą ciasne układy dwóch czarnych dziur?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 27/06/2017
Zespół astronomów z Uniwersytetu w Amsterdamie i Uniwersytetu w Lejdzie odkryli proces, który może prowadzić do powstawania dwóch czarnych dziur, które krążą wokół siebie i po jakimś czasie łączą się ze sobą. Opracowane przez nich symulacje komputerowe zostały zaakceptowane do publikacji w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Na początku czerwca 2017 roku po raz trzeci poinformowano o zarejestrowaniu fal grawitacyjnych wyemitowanych w procesie łączenia się dwóch czarnych dziur. Astronomowie jednak jak dotąd nie są zgodni co do tego w jakim procesie powstają takie podwójne układy czarnych dziur. Jedna z hipotez mówi, że obie czarne dziury powstają niezależnie od siebie, i z czasem zbliżają się do siebie zaczynając orbitować wokół wspólnego środka masy. Inna hipoteza z kolei mówi, że dwie masywne gwiazdy krążące w układzie podwójnym mogą eksplodować jako supernowe pozostawiając po sobie czarne dziury.
Holenderscy badacze Ed van den Heuvel (UA), Simon Portegies Zwart (UL) oraz Selma de Mink (UA) wykazali teraz, że ta druga hipoteza mówiąca o dwóch masywnych gwiazdach jest dużo bardziej prawdopodobna niż dotychczas uważano.
Ed van den Heuvel, który w 1972 roku był jednym z pierwszych astronomów badających ewolucję ciężkich gwiazd podwójnych, jest pierwszym autorem najnowszego artykułu. Jeżeli nasze obliczenia są prawidłowe, podwójne czarne dziury o łącznej masie 15 do 30 mas Słońca powstają częściej niż oczekiwaliśmy. W naszej własnej galaktyce, w Drodze Mlecznej, według najnowszych obliczeń taka czarna dziura powstaje raz na 100 000 lat. Oczywiście w naszej skali czasowej wydaje się to bardzo rzadkim zjawiskiem, ale wciąż jest to dziesięć razy częściej niż nam się wydawało.
Simon Portegies Zwart, który opracował nowe symulacje na ?swoim? superkomputerze o nazwie Little Green Machine, powiedział: Gdy masywniejsza z dwóch gwiazd ulega kolapsowi w czarną dziurę, mamy do czynienia ze stabilną sytuacją, w której druga gwiazda może przetrwać przez bardzo długo zanim zamieni się w drugą czarną dziurę. W międzyczasie pierwsza czarna dziura będzie zasysała sporo materii ze swojego gwiezdnego towarzysza jednocześnie wyrzucając jej sporą część w postaci dżetów. Takie uwolnienie masy powoduje znaczne skurczenie się odległości między oboma składnikami. Dlatego też gdy druga z gwiazd ulega kolapsowi w czarną dziurę powstaje ciasny układ podwójny czarnych dziur, które z czasem połączą się ze sobą.
Van den Heuvel: Dotąd uważano, że układy podwójne prawie zawsze łączą się w jedną dużą gwiazdę, która potem zamienia się w czarną dziurę, a tylko w ekstremalnych przypadkach mogą powstawać podwójne czarne dziury. Teraz udało nam się wykazać, że proces ten nie wymaga jakichś szczególnych warunków.
Źródło: Uniwersytet w Lejdzie
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/27/skad-sie-biora-ciasne-uklady-dwoch-czarnych-dziur/

Skąd się biorą ciasne układy dwóch czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arp 299: galaktyczny kocioł
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 27/06/2017
Co by się stało gdyby wziąć dwie galaktyki i wymieszać je przez kilka milionów lat? Najnowsze zdjęcie zawierające dane obserwacyjne z Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra odkrywa przed nami odpowiedź na to pytanie.
Arp 299 to system oddalony od nas o jakieś 140 milionów lat. W jego skład wchodzą dwie łączące się ze sobą galaktyki, stąd też obiekt ten wygląda na częściowo wymieszany zbiór gwiazd tworzących obie galaktyki.
Niemniej jednak owa mieszanina gwiazd to nie jedyny składnik Arp 299. Najnowsze dane z Chandry odkryły przed naukowcami 25 jasnych źródeł rentgenowskich wewnątrz mieszających się galaktyk. Czternaście z tych źródeł tak silnie emituje promieniowanie rentgenowskie, że astronomowie kategoryzują je jako ultra-jasne źródła rentgenowskie (ULX, ang. ultra-luminous X-ray sources).
Wszystkie ULX znajdują się w obszarach, w których aktualnie bardzo intensywnie powstają nowe gwiazdy. Najprawdopodobniej ULXy to układy podwójne, w których gwiazda neutronowa lub czarna dziura ściąga materię ze swojego gwiezdnego towarzysza dużo masywniejszego niż Słońce. Tego typu układy podwójne nazywa się bardzo masywnymi rentgenowskimi układami podwójnymi (ang. high-mass X-ray binary).
Takie zagęszczenie obiektów tego typu to rzadkość. Z drugiej strony Arp 299 jest jedną z najintensywniej gwiazdotwórczą galaktyką pobliskiego Wszechświata. Po części jest to spowodowane samym łączeniem się obu galaktyk,które prowokuje kolejne fale procesów gwiazdotwórczych. Powstawanie bardzo masywnych układów podwójnych jest naturalnym skutkiem takiego intensywnego procesu gwiazdotwórczego, bowiem niektóre z młodych masywnych gwiazd, które przecież często powstają parami, szybko ewoluuje do stadium takiego układu.
Powyższe zdjęcie Arp 299 zawiera dane rentgenowskie z Chandry (różowy), bardziej energetyczne promieniowanie rentgenowskie zarejestrowane przez NuSTAR (fioletowy) i dane optyczne z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a (biały i brązowy). Arp 299 emituje także dużo promieniowania w zakresie podczerwonym. Co prawda Kosmiczny Teleskop Spitzer obserwował Arp 299 w tym zakresie promieniowania, ale te dane nie zostały dołączone do powyższego zdjęcia.
Emisja rentgenowska i podczerwona tej galaktyki jest zaskakująco podobna do obserwowanej w galaktykach bardzo odległego Wszechświata, dzięki czemu mamy okazję badać stosunkowo bliski nam analog wielu odległych obiektów. We wczesnym Wszechświecie częściej dochodziło do kolizji galaktyk, jednak obiekty te są niezwykle trudne w badaniu z uwagi na kolosalne odległości dzieląca nas od nich.
Dane z Chandry obejmują także rozproszone promieniowanie rentgenowskie pochodzące od gorącego gazu wypełniającego Arp 299. Naukowcy uważają, że wyższa częstotliwość eksplozji supernowych ? kolejna powszechna cecha galaktyk gwiazdotwórczych ? usunęła znaczną część gorącego gazu z centrum układu.
Artykuł opisujący wyniki badań ukazał się 21 sierpnia 2016 roku w periodyku Monhly Notices of the Royal Astronomical Society.
Źródło: Chandra X-ray Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/27/arp-299-galaktyczny-kociol/

 

 

Arp 299 galaktyczny kocioł.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, NASA nie odkryła pozaziemskich form życia
27 czerwca 2017, Kamil Serafin
Słyszeliście? Już wkrótce NASA ogłosi, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie! Naprawdę! A tak serio to nie. Jeśli przez ostatnie dni nie stroniliście od internetu, to zapewne na podobne zdania natrafialiście dosłownie wszędzie. Sieć pękała w szwach od głosów, wedle których największa agencja kosmiczna odkryła obce formy życia, gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Wedle niektórych z tych informacji, miałaby to być nawet inteligentna cywilizacja pozaziemska. A wszystko to zaczęło się od pojedynczego filmu:
Materiał został opublikowany przez przedstawicieli grupy Anonymous. Jeśli nie kojarzycie tej nazwy nie otwierajcie kolejnej karty w waszej wyszukiwarce, już spieszymy z wyjaśnieniami: Anonymous to owiana tajemnicą grupa hakerów i aktywistów internetowych. Przez około 11 lat działalności udało im się dokonać wielu pamiętnych czynów, zarówno godnych pochwały jak i skandalicznych. Pomogli w zidentyfikowaniu należących do ISIS zamachowców z Paryża, ujawniali poufne dane osób powiązanych z faszyzmem, neonazizmem i dziecięcą pornografią, wspomagali działania przeciwko reżimom politycznym w Nigerii i Ugandzie itp. Z drugiej jednak strony. to właśnie oni stoją za słynną kradzieżą haseł i numerów kont z Play Station Network z 2011 roku, oraz za wieloma innymi włamaniami do sieci publicznych. Zdołali złamać zabezpieczenia Watykanu, chińskiego rządu oraz wielu jednostek wywiadowczych, w tym CIA. Podczas akcji przeciwko ACTA skutecznie zaatakowali również polskie strony polityczne. Za wieloma członkami Anonymous Interpol wystawił listy gończe. Organizacja jest jednak, jak zapewniają sami jej anonimowi członkowie, ogromna. Do jej głównych haseł należy walka z reżimem o wolność i prawdę, czym uzasadniają wszystkie swoje ataki hakerskie. Tym razem, dotarli do plików NASA. Tyle, że najwyraźniej źle je zinterpretowali.
Choć w powyższym wideo haktywiści przedstawiają kilka ?niewyjaśnionych? nagrań UFO, skupiają się oni głównie na ostatnich odkryciach NASA i słowach astrofizyka Thomasa Zurbuchena. Nieco ponad dwa miesiące temu, 26 kwietnia, podczas konferencji ?Advances in the Search for Life? naukowiec zaznaczył, że ludzkość jest o krok od odkrycia pozaziemskich form życia. Takie wydarzenia jak odkrycie systemu TRAPPIST-1, detekcja sprzyjającego powstawaniu życia wodoru w gejzerach na Enceladusie oraz skatalogowanie nowych planet mogą sprawiać wrażenie, że już dawno powinniśmy zanotować jakieś oznaki życia poza Ziemią. Niestety, do tego jeszcze daleko. Stwierdzenie, że powyższe odkrycia są już potwierdzeniem istnienia pozaziemskich cywilizacji jest bardzo mocno przesadzone. Niestety, internet twierdzi na tę chwilę inaczej:
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/27/nie-nasa-nie-odkryla-pozaziemskich-form-zycia/

Nie NASA nie odkryła pozaziemskich form życia.jpg

Nie NASA nie odkryła pozaziemskich form życia2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 37 o ekspansji Wszechświata
Wysłane przez czart w 2017-06-27
 Odkrycie, że Wszechświat się rozszerza zupełnie zmieniło nasz pogląd na cały kosmos. Na dodatek okazuje się, że tempo rozszerzania się wzrasta. Najnowszy odcinek "Astronarium" będzie poświęcony temu zagadnieniu. Premiera w środę w TVP 3 o godz. 15:35, powtórka o 00:50 i 6:35, a potem na YouTube.

W zrozumieniu tego odkrycia i jego konsekwencji pomoże nam trzech naukowców - głównych rozmówców odcinka "Astronarium" nr 37. Najpierw prof. Grzegorz Karwasz z Zakładu Dydaktyki Fizyki UMK wytłumaczy na czym polega efekt Dopplera, bardzo istotne zjawisko przy obserwacjach odległych galaktyk. Potem ks. prof. Michał Heller, kosmolog z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, wytłumaczy nam m.in. w jaki sposób z ucieczki galaktyk dowiedzieliśmy się o tym, że Wszechświat się rozszerza. A na koniec możliwe przyczyny przyspieszania ekspansji Wszechświata wyjaśni prof. Marek Demiański, fizyk teoretyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.

Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-37-ekspansji-wszechswiata-3406.html

 

 

Astronarium nr 37 o ekspansji Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #22
Wysłane przez grabianski w 2017-06-27.
 
Zapraszamy na cotygodniowe podsumowanie prac na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tym razem oprócz relacji z bieżących prac opisujemy przebudowę komory rękawicowej MSG, w której wykonywanych jest wiele eksperymentów na stacji oraz piszemy o tym jak na ISS rozwijane są lekarstwa do leczenia nowotworów.
W ubiegły wtorek załoga 52. Ekspedycji ładowała kapsułę Dragon towarem, który już za nieco ponad tydzień wróci na Ziemię. Do powrotu przyszykowała zużyty sprzęt i próbki naukowe, które zostaną poddane analizie na Ziemi. Jack Fischer z NASA spędził wtorek na zbiorze próbek biologicznych z dmuchanego modułu BEAM oraz wymienił osłonę radiacyjną dla detektora wewnątrz modułu. Różne osłony mają sprawdzić rodzaj i intensywność promieniowania, które przenika do dmuchanego modułu i skuteczność różnych osłon przed nim.
W środę załoga zajęła się eksperymentem z żywymi myszami przywiezionymi na pokład stacji. Badali oni efekty mikrograwitacji na tych organizmach, co przyczynia się do lepszego zrozumienia wpływu przebywania na orbicie dla ludzi. Fiodor Juriczkin zajmował się głównie wypakowywaniem przybyłego niedawno Progressa.
W czwartek kontynuowane były eksperymenty na myszach i testowanie lekarstw przeciw utracie masy kostnej na orbicie. Oprócz tego załoga zajęła się pracami utrzymaniowymi na stacji.
Kolejne dni upłynęły na wykonywaniu różnych eksperymentów i pracy w rosyjskiej części stacji nad systemami utrzymania życia.
Odnowienie komory MSG

Mikrograwitacyjna Komora Rękawicowa (MSG, z ang. Microgravity Science Glovebox) to odizolowana, zamknięta przestrzeń robocza zainstalowana w laboratorium Destiny w amerykańskiej części stacji. Jest to w zasadzie przystosowana kopia komór rękawicowych znanych z ziemskich laboratoriów. Umożliwia ona wykonywanie eksperymentów biologicznych, fizycznych, mechaniki płynów bez martwienia się o ryzyko skażenia próbki bądź stacji. Komora została zaprojektowana tak, by umożliwić pracę nad groźnymi chemikaliami. Dzięki temu urządzeniu wiele eksperymentów nie musiało być przygotowywanych z oddzielnymi zamknięciami co pozwoliło zaoszczędzić na masie podczas wysyłania ich z Ziemi..
Odkąd komora została zainstalowana w 2002 roku, astronauci, aby wymienić eksperyment musieli korzystać z portów rękawicowych o średnicy 15 cm lub bocznych okien o średnicy 40 cm. Niestety często wymagało to sporego wysiłku i nieraz demontażu eksperymentu na mniejsze części i montowania go z powrotem w komorze.
Zmieniło się to w styczniu, gdy Peggy Whitson wykonała pracę modyfikującą komorę, by można było w szybki sposób demontować jej całą przednią ścianę. Zmiana opłaciła się. Jeden z eksperymentów, którego przygotowanie wymagało 4,5 h, teraz może być zrobiony w około 2. W przygotowaniu do startu w 2018 jest kolejna komora, wyspecjalizowana do prac biologicznych.
Prace nad lekami nowotworowymi

Od jakiegoś czasu na Ziemi rozwijane są koniugaty przeciwciało-lek, które mogą być wykorzystywane w terapiach nowotworowych. Jednak nasza grawitacja uniemożliwia trójwymiarowe odzwierciedlenie komórek nowotworowych w laboratorium. Dlatego na pokładzie stacji uruchomiony został eksperyment, który testuje nowe kombinacje przeciwciał i lekarstw i sprawdza ich skuteczność pod kątem niszczenia komórek rakowych i wywoływanych efektów ubocznych.
W przestrzeni kosmicznej można formować duże komórki rakowe o kształcie kulistym, lepiej modelującym to co dzieje się w ludzkim ciele zaatakowanym przez nowotwór. Badanie nie tylko poprawia poziom leczenia na Ziemi, ale dostarcza wiedzy, która może być potrzebna podczas dalekich podróży kosmicznych.
Obecnie stosowana chemioterapia wstrzykiwana lub podawana doustnie pacjentowi nie celuje tylko w chore komórki, ale powoduje również spustoszenie wśród zdrowych. ADC to układ dwóch cząsteczek ? zabijającego raka Azonafidy oraz przeciwciała, który może pomóc w celowaniu lekarstwa do jedynie nowotworowych komórek.
Główny cel badania ? opracowanie leku zmniejszającego negatywne skutki chemioterapii może zostać osiągnięty m.in. dzięki pracy na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA z działań na ISS
?    cotygodniowe podsumowanie działań naukowych na ISS
?    artykuł o eksperymencie ADC
?    artykuł o przebudowie stacji roboczej MSG
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Thomas Pesquet i Peggy Whitson przy stacji roboczej MSG w module Destiny Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Źródło: NASA.
artykuł
http://www.urania.edu.pl/iss/22

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przetrwać upadek asteroidy ? konkretne rady z okazji rocznicy katastrofy tunguskiej
Piotr Stanisławski27/06/2017
Huk słychać było 1000 km dalej, błysk widziano z 650 km. Wstrząs zarejestrowały sejsmografy na całej Ziemi, a fala uderzeniowa powaliła na ziemię połać lasu czterokrotnie większą niż powierzchnia Warszawy.
Katastrofa tunguska, jak nazywa się spotkanie Ziemi z asteroidą, miała miejsce 30 czerwca 1908 roku. Możemy mówić o ogromnym szczęściu, bo gdyby asteroida wybuchła nad którymś z miast, zginęłyby tysiące ludzi. A tak jedynymi jej świadkami byli mieszkający 100 km dalej Ewenkowie ? ci z nich, którzy obserwowali wybuch doznali poparzeń od fali gorąca i zostali czasowo oślepieni. 10 minut później dotarła do nich fala uderzeniowa, która poprzewracała ludzi i zniszczyła część budynków.
Rocznica tego zdarzenia została w 2016 roku ogłoszona przez ONZ Międzynarodowym Dniem Asteroid (czy też, bardziej po polski ? planetoid). I właśnie 30 czerwca 2017 roku na kanale Discovery Science zobaczymy specjalne pasmo programów, którego zwieńczeniem jest film ?Człowiek kontra asteroida?. Jego angielski tytuł brzmi ?How to survive an asteroid strike? czyli ?Jak przeżyć uderzenie asteroidy? i znacznie lepiej oddaje temat programu.
Nie patrz!
Specjaliści opowiadają tu o czterech kategoriach asteroid, które mogą trafić w ziemię i radzą, co robić w każdym z tych przypadków. Spójrzmy więc najpierw na stosunkowo niewielki obiekt nazwany w filmie ?pogromcą miast?. To skała średnicy kilkunastu-kilkudziesięciu metrów podobna do tej, jaka w 2013 roku wybuchła nad Czelabińskiem. Nie powinna ona wywołać znaczących ofiar wśród ludzi, może natomiast prowadzić do obrażeń ciała i uszkodzeń zabudowań. Charakterystyczne, że w przypadku tak niewielkich asteroid nie mamy raczej szans na to, by dowiedzieć się wcześniej o ich zbliżaniu. Co więc robić?
Przede wszystkim nie patrzeć w stronę bolidu. Ten znad Czelabińska wyzwolił energię szacowaną na 40-krotność tej powstałej podczas wybuchu nad Hiroszimą. Dlatego widząc ślad dużego bolidu lecącego przez niebo należy natychmiast się odwrócić ? błysk może spowodować uszkodzenie siatkówki a fala gorąca ? oparzenia. Gdy zobaczymy takie zjawisko trzeba czym prędzej odsunąć się od okna, a najlepiej schować pod biurkiem czy wyjść na klatkę schodową. Fala uderzeniowa prawdopodobnie wybije okna i wystrzeli odłamki szkła z dużą siłą.
Pod ziemię!
Obiekt taki, jak ten, który wywołał katastrofę tunguską był znacznie większy ? szacuje się, że mógł mieć nawet blisko sto metrów średnicy. W filmie zaliczono go do kategorii pogromców wielkich miast. Siła jego wybuchu w atmosferze przekracza 1000-krotność energii wyzwolonej nad Hiroszimą, a zniszczenia obejmują obszar dużego miasta.
Taki obiekt powinien zostać wykryty na około 24 godziny przed wejściem w atmosferę. Czy to dużo? Zdaniem specjalistów ? nie. Ewakuacja Nowego Orleanu zajęła tydzień i spowodowała całkowitą blokadę dróg w okolicy. Ludzie uwięzieni w samochodach nie mieliby szans przeżycia wybuchu takiej asteroidy. Dlatego rada zawarta w filmie jest inna ? jeśli mieszkasz w mieście, to zamiast uciekać lepiej zgromadź żywność i wodę oraz ukryj się pod ziemią. To może być schron, piwnica, głębokie pomieszczenia itp. Być może trzeba tam spędzić nawet kilka tygodni, bo pożary szalejące na górze mogą długo się dopalać, a oczekiwanie na pomoc może potrwać jeszcze dłużej.
Dla mieszkających poza miastem rada jest prosta ? uciekać jak najdalej. Bezpieczna odległość to kilkaset kilometrów.
Tylko schron
Zdaniem ekspertów występujących w filmie najgroźniejsze dla ludzi są asteroidy z kategorii pogromców państw. Przy średnicy 500-1000 metrów mogą kompletnie zniszczyć obszar wielkości Polski. Pojawiają się raz na około 10 000 lat ? dość często, by było się czego obawiać. Choć powinniśmy dowiedzieć się o nadchodzącej katastrofie na rok czy dwa wcześniej, może to niewiele pomóc. Nie sposób ewakuować całego kraju, a jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się gigantyczna inwestycja polegająca na budowie systemu podziemnych schronów działających niczym miasta. Można do tego wykorzystać kopalnie, bunkry czy systemy jaskiń. Najlepiej byłoby uciec z kraju, ale właśnie mamy okazję obserwować, jak źle radzimy sobie ze znacznie mniejszą falą uchodźców.
E, wszystko jedno?
Na koniec pogromcy planet ? obiekty takie, jak ten, który doprowadził do wyginięcia dinozaurów. Prawda jest taka, że wiele tu nie zdziałamy. Dość powiedzieć, że fala uderzeniowa uniesie grunt na wysokość 100 metrów, a najbliższe podziemne schrony, które mogą przetrwać będą znajdowały się nie bliżej niż 4000-5000 km od miejsca uderzenia.
W tym wszystkim niezmiernie ważne jest to, że nie zdołamy uchronić się przed uderzeniem asteroidy gdy już ją wykryjemy. Przygotowania trzeba zacząć już teraz. Pewnie tu pojawi się argument, że przecież jest tyle innych, bardziej palących problemów. Faktycznie. Ale TEN problem może się okazać ostatnim, jaki ludzie będą mieli. Więc lepiej zacząć myśleć o nim już teraz.
Dzień asteroid w kanale Discovery Science ? 30 czerwca 2017 roku. A film ?Człowiek kontra asteroida?- o 22:00. Warto zobaczyć, by wiedzieć co robić.
 
Materiał jest elementem współpracy z kanałem Discovery. Partner nie miał wpływu na treść ani opinie, które wyrażamy.
https://www.crazynauka.pl/jak-przetrwac-upadek-asteroidy-konkretne-rady-z-okazji-rocznicy-katastrofy-tunguskiej/

Jak przetrwać upadek asteroidy ? konkretne rady z okazji rocznicy katastrofy tunguskiej.jpg

Jak przetrwać upadek asteroidy ? konkretne rady z okazji rocznicy katastrofy tunguskiej2.jpg

Jak przetrwać upadek asteroidy ? konkretne rady z okazji rocznicy katastrofy tunguskiej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pole magnetyczne Urana zachowuje się w dziwny sposób

2017-06-27.

W przeciwieństwie do Ziemi, magnetosfera Urana otwiera i zamyka się każdego dnia, powodując niezwykłe zjawiska świetlne.


Magnetosfera Urana, regionu wyznaczanego przez pole magnetyczne planety, jest codziennie włączana i wyłączana jak przełącznik światła. Naukowcy odkryli, że dzieje się to podczas ruchu obrotowego Urana. W jednym położeniu Uran jest "otwarty", dzięki czemu wiatr słoneczny swobodnie wpływa do magnetosfery, a w innym zamyka się, tworząc tarczę przed naładowanymi cząstkami.

Ponad 30 lat po tym, jak sonda Voyager 2 minęła Urana, naukowcy z Instytutu Technologicznego w Georgii wykorzystali dane zebrane przez sondę do lepszego poznania tego lodowego świata. Najnowsze badania wskazują, że magnetosfera Urana ma naprawdę niezwykłe właściwości - otwiera i zamyka się każdego dnia, wraz z ruchem obrotowym planety.

To oznacza, że różni się znacznie od ziemskiej magnetosfery, która zazwyczaj otwiera i zamyka się w odpowiedzi na zmiany wiatru słonecznego. Pole magnetyczne Ziemi jest niemal równoległe do osi wirowania, co sprawia, że magnetosfera obraca się wokół własnej osi wraz z naszą planetą. To sprawia, że ziemska atmosfera jest cały czas pod takim samym kątem zwrócona ku Słońcu. Wiatr słoneczny docierający do magnetosfery gwałtownie rekonfiguruje pole magnetyczne naszej planety i je otwiera. To zdarza się podczas silnych burz słonecznych.

Pole magnetyczne Urana jest nierówne - jest zdecentralizowane i odchylone o 60o od osi. Te cechy powodują, że magnetosfera wariuje w trakcie pełnego obrotu planety trwającego 17,24 godziny.

- Uran jest geometrycznym koszmarem. Planeta zachowuje się jak dziecko kręcące się na piętach na wzgórzu. Kiedy wiatr słoneczny spotyka się z liniami pola magnetycznego zwróconymi w tym samym kierunku, magnetosfera przechodzi z otwartej na zamkniętą i odwrotnie - powiedział Carol Paty, główna autorka badań.

Przełączanie pól magnetycznych jest zjawiskiem powszechnym w całym Układzie Słonecznym. Astronomowie uważają, że poznanie Urana stanowi klucz do odkrywania kolejnych planet pozasłonecznych.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-pole-magnetyczne-urana-zachowuje-sie-w-dziwny-sposob,nId,2410495

Pole magnetyczne Urana zachowuje się w dziwny sposób.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Origin planuje budować silniki BE-4 w Huntsville
2017-06-27. Michał Moroz

Spółka Jeffa Bezosa ogłosiła plany budowy silników rakietowych BE-4 w fabryce Rocket City w Huntsville w stanie Alabama.
Silnik rozwijany przez Blue Origin ma być używany w dwóch nowych rakietach orbitalnych. Jedną z nich będzie New Glenn, również budowanej przez spółkę Bezosa. Drugą rakietą ma być Vulcan, nowa konstrukcja rozwijana przez United Launch Alliance. BE-4 zasilany ciekłym tlenem oraz ciekłym metanem wytwarza 2400 kN ciągu.
W przypadku New Glenna ma to być siedem silników w pierwszym stopniu i jeden (w wariancie dostosowanym do pracy w próżni) w drugim stopniu rakiety. Pierwszy stopień New Glenna będzie również odzyskiwany.
Vulcan zasilany byłby dwoma silnikami. Tu ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta przez United Launch Alliance i konstrukcja BE-4 konkuruje z silnikiem AR1 rozwijanym przez Aerojet Rocketdyne.
Jeżeli Blue Origin wygra przetarg na budowę silników dla Vulcana to zbudowane zostaną również zakłady Rocket City. Fabryka miałaby mieścić się na terenie Cummings Research Park, drugiego największego parku technologicznego w Stanach Zjednoczonych. Blue Origin zatrudni w niej ponad 300 osób i dołoży 200 milionów USD do budowy zakładów.
W Huntsville znajduje się również Centrum NASA im. Marschalla, ośrodek zajmujący się przede wszystkim rozwojem technologii rakietowych.
(ParabolicArc)
http://kosmonauta.net/2017/06/blue-origin-planuje-budowac-silniki-be-4-w-huntsville/

Blue Origin planuje budować silniki BE-4 w Huntsville.jpg

Blue Origin planuje budować silniki BE-4 w Huntsville2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Space Infoline i Space Infopoint ? nowe programy PAK dla podmiotów polskiego sektora kosmicznego
2017-06-27. Redakcja
Polska Agencja Kosmiczna ogłasza dwa nowe programy wspierające krajowy przemysł kosmiczny: Space Infoline i Space Infopoint.
Celem programów jest ułatwienie polskim przedsiębiorcom związanym z sektorem kosmicznym udziału w przetargach i konkursach realizowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) i Europejską Organizację Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT).
W ramach programów Space Infoline i Space Infopoint Polska Agencja Kosmiczna będzie świadczyła bezpłatną pomoc merytoryczną w postaci usług doradczych dotyczących różnych obszarów tematycznych związanych z Programem Wsparcia Polskiego Przemysłu ESA (ang. Polish Industry Incentive Scheme ? PLIIS), programami obowiązkowymi i opcjonalnymi ESA oraz członkostwem Polski w EUMETSAT i wynikającymi z niego możliwościami dla polskich przedsiębiorców. Istotnym elementem wsparcia w ramach obu programów będzie możliwość skorzystania przez krajowe podmioty z pośrednictwa PAK w znalezieniu partnerów biznesowych na rynku europejskim.
Space Infoline i Space Infopoint są kolejnymi programami, które Polska Agencja Kosmiczna wdraża w ramach wspierania podmiotów krajowego sektora kosmicznego ? mówi dr Marta Wachowicz, dyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej PAK. ? Od końca roku 2015 przeprowadziliśmy 5 edycji programu Usług doradczych dla polskiego przemysłu kosmicznego, które cieszyły się zainteresowaniem krajowych podmiotów i w ramach których przeprowadziliśmy 100 godzin bezpłatnych konsultacji związanych z aplikowaniem do konkursów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Polski sektor kosmiczny intensywnie się rozwija, w ramach przedłużonego okresu przejściowego w ESA nasi przedsiębiorcy mogą korzystać z preferencyjnych warunków Programu Wsparcia Polskiego Przemysłu. Dlatego w tym roku oferujemy im ponownie wsparcie merytoryczne, ale w nowej, rozszerzonej formie, uwzględniającej również pomoc w identyfikowaniu najlepszych partnerów biznesowych z rynku europejskiego.
Program Space Infoline polega na uruchomieniu specjalnej infolinii w Polskiej Agencji Kosmicznej, która umożliwi świadczenie merytorycznych konsultacji telefonicznych dotyczących 4 bloków tematycznych:
?    Blok I: ESA ? podstawowe informacje: m. in. struktura ESA, zasady funkcjonowania, budżet, omówienie programów obowiązkowych i opcjonalnych ESA, udział Polski w wybranych programach opcjonalnych, zagadnienia formalne i prawne oraz zasady finansowania i ubiegania się o kontrakty w ramach tych programów;
?    Blok II: ESA ? PLIIS: omówienie zagadnień formalnych i prawnych oraz zasad finansowania i ubiegania się o kontrakty w ramach Programu Wsparcia Polskiego Przemysłu ESA;
?    Blok III: Europejski przemysł kosmiczny: najważniejsze podmioty, pośrednictwo biznesowe w zakresie znalezienia odpowiednich partnerów na rynku europejskim;
?    Blok IV: EUMETSAT ? podstawowe informacje: m.in: struktura organizacji, zasady funkcjonowania, budżet, członkostwo Polski w EUMETSAT, programy obowiązkowe i opcjonalne, zasady aplikowania.
Space Infoline zostanie uruchomiona 30 czerwca 2017 r. pod numerem telefonu: (22) 380-15-51. Dla każdego z bloków tematycznych PAK zapewni 9 godzin konsultacji telefonicznych, które będą się odbywały w 3 różnych terminach i każdorazowo będą trwały 3 godziny. Infolinia będzie dostępna do grudnia 2017 r.
W ramach programu Space Infopoint Polska Agencja Kosmiczna uruchamia w swoim warszawskim biurze dyżury konsultantów, którzy będą świadczyć indywidualne usługi doradcze dotyczące 5 bloków tematycznych:
?    Blok I: ESA ? PLIIS: omówienie zagadnień formalnych i prawnych oraz zasad finansowania i ubiegania się o kontrakty w ramach Programu Wsparcia Polskiego Przemysłu ESA;
?    Blok II: ESA ? programy obowiązkowe i opcjonalne: omówienie programów, udział Polski w wybranych programach opcjonalnych, zagadnienia formalne i prawne oraz zasady finansowania i ubiegania się o kontrakty w ramach tych programów;
?    Blok III: ESA ? ocena technologii: ocena technologii prezentowanej we wniosku o udzielenie konsultacji merytorycznych w kontekście planów i zamierzeń technologicznych ESA oraz kierunkowych dokumentów ESA, takich jak: workplans, technical dossier, roadmaps w poszczególnych obszarach i domenach technologicznych; wprowadzenie dotyczące rozwoju technologii generycznych definiowanych przez ESA;
?    Blok IV: Matchmaking: usługi w zakresie pośrednictwa biznesowego i poszukiwania partnerów na rynku europejskim;
?    Blok V: EUMETSAT ? podstawowe informacje: struktura organizacji, zasady funkcjonowania, budżet, członkostwo Polski w EUMETSAT, programy EUMETSAT, zasady aplikowania.
Konsultacje w ramach poszczególnych bloków tematycznych będą się odbywały w 3 różnych terminach i każdorazowo będą trwały 90 minut. Program Space Infopoint zostanie uruchomiony 18 lipca 2017 r. i potrwa do połowy grudnia 2017 r.
Wdrożenie obu programów wiąże się z realizacją ustawowych zadań Polskiej Agencji Kosmicznej, które dotyczą m.in.: analizowania, pod względem ekonomicznym i technicznym, realizacji projektów przygotowywanych i wdrażanych przez polskie podmioty w ramach programów międzynarodowych, uczestniczenia w procesie konsultacji dotyczącym polskiej aktywności w dziedzinie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej oraz prowadzenia działalności informacyjnej i promocyjnej w dziedzinie użytkowania przestrzeni kosmicznej. Jest również zgodne z zaleceniami ESA z raportu Joint ESA/Poland 2015 Mid Term Review: Main Results and Recommendations.
(POLSA)
http://kosmonauta.net/2017/06/space-infoline-i-space-infopoint-nowe-programy-pak-dla-podmiotow-polskiego-sektora-kosmicznego/

Space Infoline i Space Infopoint ? nowe programy PAK dla podmiotów polskiego sektora kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PW-Sat 2: prace nad modelem lotnym żagla
2017-06-28. Krzysztof Kanawka
Rozpoczęły się prace nad modelem lotnym żagla deorbitacyjnego do polskiej misji satelitarnej PW-Sat 2.
Studencki satelita PW-Sat 2 wkracza w fazę budowy. Satelita pod koniec roku powinien znaleźć się na orbicie dzięki amerykańskiej rakiecie Falcon 9. Zanim jednak do tego dojdzie, PW-Sat 2 zostanie zintegrowany ? co będzie poprzedzone budową i testami wszystkich komponentów. Dotyczy to również głównego ładunku misji PW-Sat 2 ? dużego żagla, który po rozwinięciu na orbicie ma przyśpieszyć proces deorbitacji satelity.
Dwudziestego drugiego czerwca w warszawskiej jednostce badawczo-rozwojowej CEZAMAT rozpoczęły się prace nad modelem lotnym żagla deorbitacyjnego. Nazwa ?model lotny? oznacza w takim przypadku egzemplarz, który poleci na orbitę w ramach misji PW-Sat 2. Jest to ważna część prac, gdyż model lotny nie może mieć błędów w wykonaniu i musi być zgodny z projektem.
Następne etapy to testy i weryfikacja wykonanych modeli lotnych. Po nich zostanie wykonana integracja oraz ostateczne testy przed wysyłką do USA.
Wizualizacja otwarcia żagla deorbitacyjnego i deorbitacji  PW-Sat 2 / Credits ? Studenckie Koło Astronautyczne PW (autor ? Marcin Świetlik)
(PW-Sat 2)
http://kosmonauta.net/2017/06/pw-sat-2-prace-nad-modelem-lotnym-zagla/

PW-Sat 2 prace nad modelem lotnym żagla.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zdjęcie Betelgezy

2017-06-28.

Astronomowie wykonali niezwykłe zdjęcie Betelgezy, jednej z nam najbliższych gwiazd.

Betelgeza jest jedną z najjaśniejszych gwiazd na niebie. Jest ogromnym czerwonym nadolbrzymem, a jej masę ocenia się na 15-20 mas Słońca. Jej promień jest ok. 950-1200 razy większy od promienia Słońca - to tak dużo, że za pomocą ziemskich teleskopów widać powierzchnię gwiazdy jako dysk, a nie punkt. Gdyby Betelgeza znajdowała się na miejscu Słońca, wypełniałaby Układ Słoneczny aż do orbity Jowisza.

Odległość Betelgezy od Ziemi wynosi ok. 650 lat świetlnych. Nie jest to najbliższa nam gwiazda, ale ze względu na swój rozmiar, jest idealnym celem bezpośrednich obserwacji przy pomocy teleskopu ALMA. Najnowsze zdjęcie opublikowane przez astronomów to udowadnia.

Naukowcy mają nadzieję, że obserwacje Betelgezy doprowadzą do lepszego poznania ewolucji gwiazd. Betelgeza najprawdopodobniej nie skończy jako supernowa jeszcze przez miliony lat.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykle-zdjecie-betelgezy,nId,2410518

Niezwykłe zdjęcie Betelgezy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważą się losy sondy Dawn krążącej wokół Ceres
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 28/06/2017
W najbliższych tygodniach menedżerowie NASA podejmą decyzję dotyczącą przyszłości sondy Dawn, której powoli kończy się paliwo na orbicie wokół planety karłowatej Ceres.
Jak na razie naukowcy nie wykluczają możliwości wysłania sondy Dawn w podróż po Układzie Słonecznym w kierunku innego obiektu, w podróż która wbrew intuicji może pozwolić na wykorzystanie mniejszej ilości hydrazyny niż gdyby sonda pozostała na orbicie wokół Ceres gdzie znajduje się od marca 2015 roku.
Główna misja sondy Dawn zakończyła się w czerwcu 2016 roku, po czym naukowcy z NASA zatwierdzili jeszcze wydłużenie misji o rok ? ta część misji kończy się za dwa dni (30. czerwca). Los sondy Dawn po tej dacie pozostaje niepewny, jednak menedżerowie z siedziby głównej NASA wkrótce podejmą decyzję czy sonda powinna być wyłączona, powinna nadal badać Ceres czy powinna polecieć w kierunku innej planetoidy.
Przedstawiciele NASA będą musieli rozważyć koszty utrzymania sondy Dawn oraz korzyści naukowe z kontynuowania misji zarówno przy Ceres jak i przy innym obiekcie docelowym.
Jesteśmy w trakcie oceniania różnych możliwości kolejnego wydłużenia misji sondy Dawn ?  mówi Carol Raymond, zastępca głównego badacza misji w JPL.
Podczas spotkania Small Bodies Assessment Group, które miało miejsce we wtorek, Raymond powiedział, że jedną z opcji jest wysłanie sondy w kierunku innej planetoidy. Alternatywą dla takiej misji jest pozostawienie sondy na orbicie wokół Ceres, planety karłowatej będącej największym obiektem Pasa Planetoid.
Szara powierzchnia Ceres usiana jest licznymi kraterami, z których część zawiera jasne depozyty soli, które od samego początku misji przyciągały uwagę tak naukowców jak i szerokiej opinii publicznej.
Sonda Dawn odkryła dowody na istnienie bogatej w lód warstwy w skorupie Ceres, znajdującej się tuż pod szarą materią powierzchniową. Naukowcy uważają, że w przeszłości we wnętrzu Ceres istniał ciekły ocean podpowierzchniowy.
Instrumenty znajdujące się na pokładzie sondy odkryły także delikatną, niestałą atmosferę zawierającą parę wodną ? jej gęstość według naukowców zależna jest od intensywności wiatru słonecznego.
Ceres jest już drugim celem sondy Dawn, która wcześniej, w latach 2011-2012 znajdowała się na orbicie wokół planetoidy Westa.
Zasilana panelami słonecznymi sonda została zbudowana przez Orbital ATK i wystrzelona w przestrzeń kosmiczną z Przylądka Canaveral na szczycie rakiety Delta 2 firmy ULA we wrześniu 2007 roku.
Misja zrealizowała wszystkie zakładane cele naukowe, a ostatni rok dodatkowych operacji przy Ceres pozwoliło na przeprowadzenie dodatkowych obserwacji planety karłowatej oraz obserwowanie ?opozycji? w kwietniu br. kiedy to sonda znalazła się bezpośrednie między Słońcem a kraterem Occator. Naukowcy mieli nadzieję, że w ten sposób uzyskają nowe informacje o jasnym materiale znajdującym się w centrum krateru.
23. kwietnia sonda Dawn straciła trzecie ze swoich czterech kół reakcyjnych ? rotujących urządzeń podobnych do żyroskopów ? wykorzystujące moment pędu do kontrolowania  orientacji sondy w przestrzeni.
Pierwsze koło reakcyjne uległo usterce w 2010 roku jeszcze przed dotarciem do Westy. Drugie koło przestało działać w 2012 roku gdy silnik jonowy sondy rozpoczynał podróż z Westy w kierunku Ceres.
Inżynierowie zaprojektowali sondę Dawn tak, aby mogła kontrolować swoje położenie w przestrzeni za pomocą trzech kół reakcyjnych.
Eksperci z JPL oraz Orbital AK opracowali metodę hybrydową pozwalającą na kontrolowanie orientacji sondy w przestrzeni za pomocą dwóch pozostałych kół reakcyjnych i silniczków napędzanych hydrazyną. Teraz sonda musi w pełni polegać na swoich silniczkach rakietowych przyznaje Marc Rayman, główny inżynier misji Dawn z JPL.
Raymond przyznał wczoraj, że usterka trzeciego koła reakcyjnego ?z pewnością nie jest wydarzeniem kończącym misje, ale redukującym czas życia sondy, bowiem teraz w większym tempie musimy zużywać zapasy hydrazyny.?
Sonda Dawn będzie teraz wykorzystywała zapasy hydrazyny do utrzymywania odpowiedniej orientacji sondy względem Ceres. Odciągnięcie sondy od planety karłowatej za pomocą trzech napędzanych ksenonem silników jonowych w rzeczywistości pozwoliłoby na oszczędzenie zapasów hydrazyny służących do kontrolowania orientacji sondy.
Tempo wykorzystywania hydrazyny przez sondę Dawn zależy od jej zadań ?  pisał Rayman w ubiegłym miesiącu. Przy każdym uruchomieniu silnika jonowego, to silnik odpowiada za kontrolowanie dwóch z trzech osi co pozwala na znaczne zmniejszenie zużycia hydrazyny.
Znajdując się na orbicie wokół Westy oraz Ceres sonda kieruje swoje czujniki na krajobrazy znajdujące się tuż pod nią. Im niższa wysokość nad obiektem, tym większa prędkość orbitalny, a tym samym Dawn musi szybciej się obracać, aby utrzymać powierzchnię w polu widzenia. Co więcej przyciąganie grawitacyjne ze strony tych masywnych obiektów zazwyczaj przyciąga także nietypowo duże panele słoneczne, powodując obracanie sondy w niepożądanym kierunku. Siła te jest większa na niższych wysokościach, więc sonda Dawn musi poświęcić więcej hydrazyny na kontrowanie tych niepożądanych obrotów.
W konsekwencji sonda zużywa więcej hydrazyny na orbicie wokół Westy czy Ceres niż podczas podróży między kolejnymi obiektami, kiedy to manewry wykonuje za pomocą silników jonowych.
Według menedżerów misji, na pokładzie sondy wciąż znajduje się dużo ksenonu służącego do napędzania silników jonowych.
Aktualnie sonda Dawn znajduje się na eliptycznej orbicie wokół Ceres, na której na przemian zbliża się do Ceres na odległość 20 000 km i oddala na 50 000 km. W ostatnich dwunastu miesiącach sonda zbliżała się do Ceres nawet na odległość rzędu 385 km.
Mamy wystarczająco dużo zapasów ? hydrazyny i ksenonu ? aby kontynuować pracę sondy co najmniej do końca 2018 roku ?  mówi Raymond. To NASA musi podjąć decyzję o tym co zrobimy z tymi zapasami.
Przewidywany czas życia sondy zależy od odległości od Ceres.
Jeden dzień na niskiej orbicie mapującej na wysokości 385 km nad powierzchnią zużywa tyle samo hydrazyny co 18 dni na obecnej, odleglejszej orbicie. W obecnej sytuacji czas życia misji na niższej wysokości ograniczony byłby do tygodni.
Decyzja o przyszłości sondy Dawn zostanie podjęta w najbliższych tygodniach. NASA będzie musiała zdecydować czy Dawn zostanie przy Ceres czy poleci gdzie indziej ? przypomina to trochę decyzję, którą trzeba było podjąć w czerwcu ubiegłego roku.
W ubiegłym roku zespół naukowy misji Dawn zaproponował wysłanie sondy Dawn w kierunku planetoidy Adeona, prymitywnej, bogatej w węgiel pozostałości po zderzeniu, które doprowadziło do zniszczenia dużo większego obiektu. Według tych planów sonda stosunkowo wolno przeleciałaby w pobliżu Adeony w maju 2019 roku. Przedstawiciele NASA postanowili jednak pozostawić sondę na orbicie wokół Ceres.
Źródło: spaceflightnow
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/28/waza-sie-losy-sondy-dawn-krazacej-wokol-ceres/

Ważą się losy sondy Dawn krążącej wokół Ceres.jpg

Ważą się losy sondy Dawn krążącej wokół Ceres2.jpg

Ważą się losy sondy Dawn krążącej wokół Ceres3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite odkrycie krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 28/06/2017
Po raz pierwszy w historii astronomowie z Uniwersytetu w Nowym Meksyku (UNM) zaobserwowali i zmierzyli ruch orbitalny dwóch supermasywnych czarnych dziur oddalonych od nas o kilkaset milionów lat świetlnych. Odkrycie to jest wynikiem ponad dziesięcioletniej pracy.
Karishma Bansal, doktorant na Wydziale Fizyki i Astronomii na UNM, jest głównym autorem artykułu zatytułowanego Contraining the Orbit of the Supermassive Black Hole Binary 0402+379 opublikowanego w periodyku The Astrophysical Journal. Wraz z prof. Gregiem Tayloerem oraz współpracownikami ze Stanfordu, Obserwatorium Marynarki Wojennej USA oraz Obserwatorium Gemini, przez ostatnie 12 lat badała ona oddziaływania między tymi dwoma czarnymi dziurami.
Przez długi czas spoglądaliśmy w przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu par takich supermasywnych czarnych dziur krążących wokół siebie jako skutek procesu łączenia dwóch galaktyk ?  mówi Taylor.  Choć wielu naukowców było przekonanych, że takie pary powinny istnieć, jak dotąd nikomu nie udawało się ich zaobserwować.
Na początku 2016 roku międzynarodowy zespół badaczy obejmujący także badaczy z UNM, pracujących w projekcie LIGO wykrył fale grawitacyjne co automatycznie potwierdziło mające już 100 lat przypuszczenia Alberta Einsteina i zdumiło wielu naukowców. Analizy wykazały, że owe fale grawitacyjne zostały wyemitowane w procesie łączenia się dwóch czarnych dziur o masie gwiazdowej (ok. 30 mas Słońca). Teraz, dzięki najnowszym badaniom, naukowcy będą w stanie zacząć poznawać procesy prowadzące do łączenia supermasywnych czarnych dziur ? momentu, w którym emitowane są silne zmarszczki czasoprzestrzeni, a tym samym dowiadywać się więcej o ewolucji galaktyk.
Wykorzystując VLBA (Very Long Baseline Array), system składający się z 10 radioteleskopów rozmieszczonych w USA i zarządzanych z Socorro w Nowym Meksyku, badacze byli w stanie zaobserwować kilka częstotliwości sygnałów radiowych emitowanych przez te supermasywne czarne dziury (SMBH). Po pewnym czasie astronomowie byli w stanie odtworzyć trajektorię obu obiektów i potwierdzić, że jest to wizualny układ podwójny. Innymi słowy, badacze obserwowali okrążające się wzajemnie dwie supermasywne czarne dziury.
Gdy dr Taylor pokazał mi te dane, dopiero zaczynałam uczyć się analizowania i obrazowania tego typu informacji ?  przyznaje Bansal. Gdy dowiedziałam się, że mamy dane obejmujące okres od 2003 roku, połączyliśmy wszystkie dane i okazało się, że oba obiekty okrążają się wzajemnie. To naprawdę ekscytujące.
Dla Taylora odkrycie jest wynikiem ponad dwudziestoletniej pracy i wprost nieprawdopodobnego wyczynu w zakresie precyzji wymaganej do wykonania tych pomiarów. Przy odległości równej 750 milionów lat świetlnych od Ziemi, galaktyka 0402+379 i znajdujące się w niej czarne dziury są niesamowicie daleko. Na szczęście są one w idealnej odległości od Ziemi i od siebie, że mimo to możemy je dostrzec.
Bansal dodaje, że obie SMBH mają łączną masę rzędu 15 miliardów mas Słońca. Nieprawdopodobne rozmiary obu czarnych dziur oznaczają, że ich okres orbitalny wynosi 24 000 lat, dlatego też pomimo że astronomowie obserwują je od ponad dekady, to jeszcze nie są w stanie zauważyć jakiegokolwiek zakrzywienia ich orbity.
Jeżeli wyobrazisz sobie ślimaka na powierzchni niedawno odkrytej planety krążącej wokół Proximy Centauri ? 4,243 lata świetlne od Ziemi ? poruszającego się z prędkością 1 cm/s? to właśnie o takiej zdolności rozdzielczej ruchu kątowego tu mówimy ? mówi Roger W. Romani, profesor fizyki na Uniwersytecie Stanforda i członek zespołu badawczego.
Badanie orbit gwiazd podwójnych pozwoliło nam na znaczne powiększenie zasobów naszej wiedzy o gwiazdach ?  mówi Bob Zavala, astronom z USNO. Teraz będziemy w stanie wykorzystać podobne techniki do zrozumienia supermasywnych czarnych dziur i galaktyk, w których się znajdują.
Dalsze obserwacje orbity i interakcji tych dwóch supermasywnych czarnych dziur może także pomóc nam lepiej zrozumieć przyszłość naszej własnej galaktyki. Aktualnie, galaktyka w Andromedzie, która także posiada supermasywną czarną dziurę w swoim centrum porusza się po kursie kolizyjnym z Drogą Mleczną, co oznacza, że procesy obserwowane przez Bansal i Taylor mogą za kilka miliardów lat zachodzić także w naszej galaktyce.
Supermasywne czarne dziury mają silny wpływ na gwiazdy znajdujące się w ich pobliżu oraz na wzrost i ewolucję swoich galaktyk macierzystych ? tłumaczy Taylor. Dlatego też lepsza wiedza o nich pozwoli nam lepiej zrozumieć co się dzieje gdy takie obiekty się ze sob łączą.
Bansal dodaje, że zespół badawczy wykona kolejne obserwacje tego obiektu za 3-4 lata tak aby móc potwierdzić i sprecyzować parametry orbity obu czarnych dziur.
Źródło: UNM
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/28/niesamowite-odkrycie-krazacych-wokol-siebie-supermasywnych-czarnych-dziur/

Niesamowite odkrycie krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur.jpg

Niesamowite odkrycie krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur2.jpg

Niesamowite odkrycie krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur3.jpg

Niesamowite odkrycie krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)