Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Bajkowe zdjęcie zorzy polarnej w blasku Księżyca
2017-10-08. Andrzej.
7 października niewielki strumień wiatru słonecznego otarł się o pole magnetyczne Ziemi. Okazję tę wykorzystał astrofotograf Colin Palmer wykonując fantastyczne zdjęcie zorzy polarnej połączone z Księżycem znajdującym się zaledwie dwa dni po pełni. Bardzo jasny blask srebrnego globu nie zdołał przeszkodzić w uwiecznieniu zorzy, a co ciekawe stworzył bardzo ciekawy efekt rozświetlonego nieba oraz chmur, który z całą pewnością podniósł niepowtarzalność wykonanej fotografii.
Colin Palmer wykonał zdjęcie w Tromso - największym mieście północnej Norwegii. Jak sam podkreśla Norwegia jest swego rodzaju wyjątkowym miejscem dla obserwatorów zorzy polarnej. Z uwagi na fakt, że znajduje się blisko koła podbiegunowego mieszkańcy tego kraju są świadkami pięknych zórz nawet gdy nie występuje aktualnie burza magnetyczna, a do jej obserwacji wystarczy niewielki strumień wiatru słonecznego.

W ramach ciekawostki warto wspomnieć o zróżnicowanych kolorach zórz. Ich barwa zależy głównie od określonego gazu. Tlen świeci na zielono i czerwono. Azot daje barwę purpurową i bordo. Wodór i hel odpowiadają natomiast za kolor niebieski i fioletowy.
Źródło: spaceweather.com, fot: Colin Palmer
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=671

Bajkowe zdjęcie zorzy polarnej w blasku Księżyca.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy czeka nas maksimum meteorów z roju Drakonidów 2017
2017-10-08. Andrzej.
Dziś w nocy, tj. 8 października czeka nas mała atrakcja związana z obserwacją deszczu meteorów z roju Drakonidów. Rój ten aktywność osiąga co roku w dniach od 6 do 10 października. Tegoroczne maksimum przypada właśnie na niedzielę 8 października. Problemem jednak może okazać się jasny Księżyc będący zaledwie 3 dni po pełni. W ciągu godziny zaobserwujemy do 5 obiektów rozświetlających nocne niebo.
Drakonidy są pozostałością po okresowej komecie 21P/Giacobini-Zinner odkrytej w 1900 roku przez Michela Giacobiniego.

W tym roku podobnie jak i w ubiegłych latach prognozy dotyczące ilości meteorów w ciągu jednej godziny nie są optymistyczne. Szacuje się, że w nocy z niedzieli na poniedziałek będziemy mogli zaobserwować kilka obiektów na godzinę. Należy jednak podkreślić, że rój Drakonidów cechuje zmienna aktywność, tak więc nie istnieje możliwość przewidzenia dokładnej ilości obiektów, jakie w ciągu jednej godziny będzie można zaobserwować na nocnym niebie. Przypomnijmy, że w 2011 roku niespodziewanie niebo rozświetlało około 300-500 meteorów na godzinę! W 1933 roku zaobserwowano natomiast 350 meteorów jednak nie w ciągu godziny, a w ciągu zaledwie minuty.

Największa aktywność Drakonidów przewidziana jest na drugą połowę nocy. Obserwacje będzie jednak można prowadzić przez całą niedzielną noc aż do wschodu słońca. Nie sposób bowiem określić nie tylko ilości "spadających obiektów" ale i konkretnej godziny, podczas której będzie można dostrzec ich najwięcej. Meteorów z tego roju należy szukać w północnej części nieba. Radiant (miejsce z którego rozbiegają się meteory) znajduje się w gwiazdozbiorze Smoka. To właśnie tam powinniśmy skierować nasz wzrok. Warto jednak pamiętać aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym rejonie nieba. W celu ułatwienia obserwacji publikujemy poniżej mapkę przedstawiającą lokalizacje radiantu.

Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Źródło: astronomia24.com, imo.net fot: 500px.com - Pere Soler
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=670

W nocy czeka nas maksimum meteorów z roju Drakonidów 2017.jpg

W nocy czeka nas maksimum meteorów z roju Drakonidów 2017.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe polskie planetoidy oraz obiekt numer 500 tysięcy
Wysłane przez czart w 2017-10-08

 Międzynarodowa Unia Astronomiczna oraz Minor Planet Center opublikowały cyrkularze zawierające informacje o nowych nazwach planetoid oraz nadaniu numerów katalogowych planetoidom o dokładnie poznanych orbitach. Warto podkreślić, że liczba dokładnie przebadanych drobnych ciał w Układzie Słonecznym przekroczyła 500 000, a wśród nowych nazw znalazły się dwie polskie: Zosiakaczmarek oraz Żołnowska.
Minor Planet Center jest ośrodkiem, który na bieżąco zbiera dane obserwacyjne planetoid i komet, wyznaczając przy tym ich elementy orbitalne. Do tej pory w jego bazie zarejestrowanych zostało 740 tysięcy odkrytych planetoid, z czego ponad 500 tysięcy ma bardzo dobrze poznane orbity i tym samym, przyznane zostały im kolejne numery katalogowe.
Zaszczytne miano odkrywcy planetoidy o numerze 500 000 przypadło projektowi Pan-STARRS i planetoidzie 2011 PM6, której identyfikacji dokonano 4 sierpnia 2011 roku. Jest to planetoida pasa głównego planetoid obiegająca Słońce w okresie niespełna 5,5 roku w średniej odległości 3,1 jednostki astronomicznej. Jej średnicę można oszacować przybliżeniu na ok 2,5 km.
W marcu 2017 roku miało miejsce rozstrzygnięcie jubileuszowej LX Olimpiady Astronomicznej. Zwyciężczynią została Zofia Kaczmarek z Liceum Akademickiego UMK w Toruniu. Jedną z nagród było nazwanie jej imieniem i nazwiskiem planetoidy, odkrytej przez Michała Kusiaka i Michała Żołnowskiego w ramach ich poszukiwań prowadzonych zdalnie sterowanym teleskopem ulokowanym w północnych Włoszech.
Planetoida 486239 Zosiakaczmarek, o prowizorycznym oznaczeniu 2013 BK16 odkryta została 13 grudnia 2012 roku jako obiekt +20 wielkości gwiazdowej. Obiega Słońce w pasie głównym planetoid w okresie 4,2 roku w średniej odległości 2,6 jednostki astronomicznej a jej średnica wynosi w przybliżeniu ok 2 km.
Druga polska planetoida 486170 Żołnowska o oznaczeniu 2012 YX2, odkryta została 10 grudnia 2012 r. Obiega Słońce między Marsem a Jowiszem w średniej odległości 2,54 jednostki astronomicznej, wykonując pełne okrążenie w okresie 4,05 roku. Obiekt szacunkowo ma także około 2 km średnicy. Nazwana na pamiątkę Marty Żołnowskiej, żony jednego z odkrywców, pracującej jako neurolog dziecięcy w Krakowie. To pierwsze kosmiczne wyróżnienie za działalność związaną z badaniami kanabinoidów.
Autor: Michał Kusiak
Więcej informacji:
?    Planetoida nr 500 000
?    Planetoida 486239 Zosiakaczmarek
?    Planetoida 486170 Żołnowska
?    Najnowsze dane o planetoidach w bazie Minor Planets Center
?    Cyrkularz MPC z 5.10.2017
?    Urania nr 2/2017 z artykułem łowcach planetoid i spisem polskich planetoid
 
Źródło: IAU / Minor Planet Center.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-polskie-planetoidy-oraz-obiekt-numer-500-tysiecy-3645.html

Nowe polskie planetoidy oraz obiekt numer 500 tysięcy.jpg

Nowe polskie planetoidy oraz obiekt numer 500 tysięcy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucz się, a będziesz mieć... swoją planetoidę

2017-10-08.

Dwie planetoidy odkryte przez Polaków będą nosiły nazwy na cześć kobiet: zwyciężczyni olimpiady astronomicznej Zosi Kaczmarek oraz lekarki z Krakowa Marty Żołnowskiej - wynika z informacji opublikowanych przez Międzynarodową Unię Astronomiczną oraz Minor Planet Center.

Na niebie mamy od teraz planetoidę (486239) Zosiakaczmarek, wcześniej znaną jako 2013 BK16. Nazwa została nadana na cześć Zosi Kaczmarek, dwukrotnej laureatki Olimpiady Astronomicznej (w latach 2016 i 2017) oraz srebrnej medalistki 10. Międzynarodowej Olimpiady z Astronomii i Astrofizyki. Nazwa dla planetoidy była specjalną nagrodą za wygraną w polskiej olimpiadzie astronomicznej.
Planetoida 486239 Zosiakaczmarek została odkryta 13 grudnia 2012 r. przed dwóch Polaków: Michała Kusiaka i Michała Żołnowskiego. Obiekt krąży po orbicie w głównym pasie planetoid, w odległości 2,6 jednostki astronomicznej od Słońca (jedna jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca, czyli ok. 149 597 870 km). Okres orbitalny wynosi 4,2 roku, a szacowana średnica planetoidy to około 2 kilometry.

Druga z polskich planetoid również została odkryta przez Kusiaka i Żołnowskiego, 10 grudnia 2012 r. Międzynarodowa Unia Astronomiczna zaakceptowała dla niej propozycję nazwy na cześć żony jednego z odkrywców - Marta Żołnowska jest neurologiem dziecięcym w Krakowie i zajmuje się m.in. leczeniem pacjentów chorych na epilepsję oporną na leki.

Planetoida 2012 YX2 nosi teraz nazwę (486170) Zolnowska. Słońce okrąża co 4,05 roku po robicie odległej o 2,54 jednostki astronomicznej, w głównym pasie planetoid. Rozmiary obiektu to przypuszczalnie 2 kilometry.

To kolejne planetoidy z polskimi nazwami; wcześniej w tym gronie znalazły się m.in. planetoidy Iwanowska, Sierpc i LechMankiewicz.

W sumie naukowy zarejestrowali dotychczas w bazie Minor Planet Center dane obserwacyjne dla 740 tysięcy planetoid. Takie obiekty najpierw otrzymują oznaczenia prowizoryczne, a gdy orbita ciała jest już dobrze poznana, uzyskuje ono kolejny numer w katalogu. Zgodnie z najnowszym opublikowanym cyrkularzem MPC, liczba planetoid z nadanymi numerami przekroczyła pół miliona.

Numer 500 000. otrzymała planetoida oznaczona jako 2011 PM6, którą zidentyfikowano 4 sierpnia 2011 roku w ramach projektu Pan-STARRS. Planetoida ta obiega Słońce w głównym pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Jeden obieg wokół Słońca zajmuje jej niecałe 5,5 roku. Astronomowie szacują, że planetoida numer 500 000. ma średnicę około 2,5 kilometra.
(m)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-ucz-sie-a-bedziesz-miec-swoja-planetoide,nId,2449938

 

Ucz się, a będziesz mieć... swoją planetoidę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda Tabby ponownie zaskakuje naukowców
autor: John Moll (8 Październik, 2017)
Naukowcy bacznie przyglądają się zagadkowej gwieździe o nazwie KIC 8462852. Odległy obiekt kosmiczny zachowuje się w dość nietypowy i nieprzewidywalny sposób - chodzi o nieregularne spadki jasności, których nie potrafimy w żaden sposób wytłumaczyć. Jednak im bardziej zależy nam na zbadaniu KIC 8462852, tym więcej odkrywamy "dziwności" z nią związanych.
Omawiana gwiazda znajduje się w konstelacji Łabędzia w odległości około 1 280 lat świetlnych. Ciało niebieskie jest znane ludzkości od 1890 roku. Pierwsze doniesienia o nieregularnych spadkach jasności pojawiały się już w 2011 roku, lecz KIC 8462852 zyskała na popularności dopiero w następnych latach. W 2015 roku, media z całego świata rozpisywały się o nietypowości obiektu.
Gwiazda Tabby, znana również jako gwiazda Boyajian, w przeciągu dwóch ostatnich lat straciła 1,5% na jasności. Jednak o wiele bardziej intrygujące są spadki, które w przeszłości wynosiły nawet 22%. Najnowsze odkrycie naukowców z Carnegie Mellon University również jest co najmniej zastanawiające. Okazuje się, że KIC 8462852 miała za sobą również okresy, w których doświadczyła dwóch wyraźnych wzrostów jasności.
Analiza danych obserwacyjnych, zebranych w ramach projektu All Sky Automated Survey (ASAS) w ciągu 11 lat oraz bardziej precyzyjnego programu All-Sky Automated Survey for Supernovae (ASAS-SN) w ciągu 2 lat wykazała, że gwiazda Tabby stała się jaśniejsza w 2007 i 2014 roku. Dotychczas naukowcy sądzili, że KIC 8462852 doświadczała jedynie spadków jasności, ale nie wzrostów. Zdaniem badaczy, nowe odkrycie może utrudnić próbę zrozumienia jej dziwnego zachowania, lecz teoria, według której gwiazdę zasłaniają wielkie chmury pyłu wciąż wydaje się bardzo prawdopodobna.
Źródło:
http://www.sciencealert.com/tabby-s-star-is-apparently-weirder-than-we-knew-so-n...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/gwiazda-tabby-ponownie-zaskakuje-naukowcow

Gwiazda Tabby ponownie zaskakuje naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Sieradzu konferencja o kosmosie ? w 60-lecie ery kosmicznej
2017-10-08. Redakcja AstroNETu
W Sieradzu uczczono 60-lecie ery kosmicznej organizując konferencję i szereg wydarzeń edukacyjno-kulturalnych dla mieszkańców, a także ogólnopolski konkurs wiedzy kosmicznej.
VIII Sieradzka Konferencja Kosmiczna (4-5 października), która była poświęcona 60. rocznicy rozpoczęcia ery kosmicznej, za której symboliczny początek uznawane jest wystrzelenie przez Związek Radziecki pierwszego sztucznego satelity Ziemi (Sputnik 1 wystartował 4 października 1957 r.).
Obrady odbywały się w Muzeum Okręgowym oraz w Sieradzkim Centrum Kultury. Pierwszy dzień konferencji nosił tytuł ?Kosmos ? wyzwaniem dla młodych?, a w drugim dniu skupiono się na sesji zatytułowanej ?60-lecie ery kosmicznej ? kierunek Mars?.
Gośćmi konferencji byli m.in. pracownicy instytucji związanych z branżą kosmiczną (np. Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie, czy Polska Agencja Kosmiczna), przedstawiciel Agencji Rozwoju Przemysłu, a także Krzysztof Ziołkowski, autor książki pt. ?Poza Ziemię. Historia lotów międzyplanetarnych? wydanej niedawno przez Wydawnictwo Naukowe PWN.
Konferencji towarzyszyły różne wydarzenia edukacyjne i kulturalne dla mieszkańców Sieradza i dla szkół. Zorganizowano m.in. pokazy łazików marsjańskich, pracownicy Polskiej Agencji Kosmicznej poprowadzili zajęcia dla uczniów. Uczniowie mogli także zapoznać się z niebem podczas pokazów w mobilnym planetarium. Odbył się też specjalny koncert w Państwowej Szkole Muzycznej z muzyką nawiązującą tematycznie do astronomii i kosmosu.
Podczas konferencji ogłoszono również wyniki ogólnopolskiego konkursu wiedzy kosmicznej dla młodzieży pt. ?60 lat ery kosmicznej ? kierunek Mars? oraz konkursu plastycznego pt. ?Mój nowy marsjański dom?. Zwycięzcami pierwszego z konkursów zostali: w kategorii Junior: Adam Garbarczyk ze Szkoły Podstawowej nr 4 z oddziałami gimnazjalnymi w Sieradzu, w kategorii Student: Daniel Bielech z Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze. Z kolei w konkursie plastycznym pierwsze miejsce zajęli: Aleksandra Bednarz z II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Mielcu oraz Mikołaj Michalak z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Sieradzu.
Organizatorem konferencji było Muzeum Okręgowe w Sieradzu, przy wsparciu od Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych Polskiej Akademii Nauk, Narodowego Centrum Kultury, Kuratorium Oświaty w Łodzi, Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, Starostwa Powiatowego w Sieradzu i Urzędu Miasta w Sieradzu. Patronat honorowy nad konferencją objęła Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
Konferencje poświęcone tematyce kosmicznej odbywają się w Sieradzu od 2010 roku. Tegoroczna edycja była ósmą. Pomysłodawcą całego cyklu jest Jerzy Kowalski, dyrektor Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Jak mówi pomysłodawca, idea konferencji wiąże się z działalnością, osiągnięciami i ideami Arego Szternfelda (twórca podstaw kosmonautyki), który urodził się w Sieradzu i który stwierdził, że niekoniecznie wielkich miastach, a w mniejszych, spokojnych miejscowościach mogą powstawać ośrodki badawcze związane np. z kosmonautyką.
?Ary Szternfeld sam pokazał, że taki zwykły chłopak z Sieradza, jeżeli od małego ma jakąś ideę, to potrafi tak walczyć o nią, że w końcu potrafi ją zrealizować i cieszyć się jej urzeczywistnianiem i rozwojem. Szternfeld uważał, że to jest największe szczęście człowieka? ? tłumaczy Jerzy Kowalski.
?To przesłanie chcemy pokazać także na przykładzie innych postaci, np. malarza (Tytus Maleszewski), czy słynnego fryzjera (Antoni Cierplikowski), którzy podobnie startowali z Sieradza i osiągnęli światowe wyżyny. Chcemy pokazać młodzieży, że to jest możliwe, nawet z takiego małego Sieradza? ? dodaje Kowalski.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/08/w-sieradzu-konferencja-o-kosmosie-w-60-lecie-ery-kosmicznej/

W Sieradzu konferencja o kosmosie ? w 60-lecie ery kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie obserwują prymitywną kometę ponad 2 miliardy kilometrów od Ziemi
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/10/2017
Zespół astronomów kierowany przez prof. Davida Jewitta z UCLA zidentyfikował szczególną kometę oddaloną od Słońca o ponad 2.5 miliarda kilometrów. Żadna inna kometa zmierzająca w kierunku Słońca nie była obserwowana z tak dużej odległości.
Jewitt mówi, że odkrycie pozwoli naukowcom monitorować rozwijającą się aktywność komety w wyjątkowo rozległym zakresie odległości.
C/2017 K2 (PANSTARRS), w skrócie K2, obecnie znajduje się za orbitą Saturna i już od milionów lat podróżuje w naszą stronę z zewnętrznych rejonów naszego Układu Słonecznego. Kometa została sfotografowana przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a, a naukowcy donoszą o swoich obserwacjach w najnowszym wydaniu Astrophysical Journal Letters.
Orbita K2 wskazuje, że pochodzi ona z Obłoku Oorta, potężnego sferycznego rejony zawierającego setki miliardów komet.
Nieznacznie ogrzana przez odległe Słońce, K2 zaczęła rozwijać szeroki na ponad 130 000 kilometrów mglisty obłok pyłu ? tzw. komę ? w której centrum jest małe, stałe jądro zamarzniętego gazu i pyłu. Najnowsze obserwacje przedstawiają najwcześniejsze oznaki aktywności kiedykolwiek obserwowane w przypadku komety zbliżającej się do planetarnej strefy Układu Słonecznego.
?Ponieważ K2 jest tak daleko od Słońca lód wodny jest tam twardy jak skała, i z dużą pewnością wiemy, że aktywność ? wszystkie cechy sprawiające, że wygląda jak kometa ? nie jest efektem odparowywania lodu wodnego, tak jak ma to miejsce w innych kometach?, mówi Jewitt, profesor planetologii i astronomii.
Jewitt poinformował, że obserwacje komy K2 za pomocą Hubble?a wskazują, że promieniowanie słoneczne ogrzewa zamarznięte gazy lotne takie jak tlen, azot, dwutlenek węgla i tlenek węgla ? które pokrywają mroźną powierzchnię komety; a koma powstaje gdy te lodowe związki lotne odrywają się od komety uwalniając pył.
?Wiem, że związki lotne znajdują się na całej powierzchni K2?, mówi. Jednak to związki lotne znajdujące się na powierzchni pochłaniają ciepło emitowane przez Słońce, wiec w pewnym sensie, kometa odrzuca swoją zewnętrzną warstwę?.
Większość komet odkrywa się znacznie bliżej Słońca ? bliżej orbity Jowisza ? dlatego też zanim astronomowie je dostrzegą, to gazów lotnych już tam nie ma. ?Dlatego też uważam, że K2 jest najbardziej prymitywną kometą jaką udało nam się zaobserwować?.
K2 odkryli astronomowie obsługujący teleskop Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System) na Hawajach w ramach programu obserwacji obiektów zbliżających się do Ziemi. Jewitt dojrzał kometę z bliska w czerwcu br. za pomocą kamery WFC3 zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. To właśnie ten instrument pozwolił określić szerokość komy i oszacować rozmiary jądra ? niecałe 20 km średnicy ? aczkolwiek średnica komy jest już 10-krotnie większa od średnicy Ziemi.
Po odkryciu K2 na zdjęciach z Hubble?a badacze uświadomili sobie, że kometa i jej mglista koma były już fotografowane wcześniej ? w 2013 roku za pomocą teleskopu CFHT (Canada-France-Hawaii Telescope). Man-To Hui, student z UCLA zidentyfikował K2 na zdjęciach wykonanych z CFHT podczas przeszukiwania danych z kanadyjskiego archiwum; jednak obiekt był na nich na tyle słaby, że nie został zauważony podczas wstępnej analizy danych.
Jednym z interesujących aspektów zdjęć K2 z Hubble?a jest brak ?ogona? charakterystycznego dla innych komet. W artykule naukowcy piszą, że brak ogona wskazuje, że cząstki unoszące się z powierzchni komety są za duże, aby ciśnienie promieniowania słonecznego mogło formować je w ogon.
Kometa najbardziej zbliży się do Słońca w 2022 roku kiedy to przemknie tuż za orbitą Marsa.
Źródło: University of California, Los Angeles
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/08/astronomowie-obserwuja-prymitywna-komete-ponad-2-miliardy-kilometrow-od-ziemi/

 

Astronomowie obserwują prymitywną kometę ponad 2 miliardy kilometrów od Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moda wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata ? Roger Penrose
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 09/10/2017

Pomimo ogromnego postępu jaki dokonał się na przestrzeni wieków, nasza wiedza wciąż nie jest pełna. Ograniczając się do fizyki można powiedzieć, że wiemy już naprawdę dużo. Wykorzystywane przez naukowców modele i symulacje wielokrotnie sprawdzały się w poszukiwaniu prawdy o prawach rządzących Wszechświatem. A jednak nie wszystko idzie tak pięknie jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Słynny matematyk Roger Penrose w swojej najnowszej książce bazującej na serii wykładów, które przedstawił kilkanaście lat temu na Uniwersytecie w Princeton postanowił przedstawić kilka teorii dotyczących tego, gdzie naukowcy mogli zbłądzić, gdzie weszli na niewłaściwą ścieżkę. Co ciekawe swoje podejrzenia i wątpliwości Penrose przedstawił właśnie na tym uniwersytecie, na którym swoje prace badawcze prowadzą naukowcy z krytykowanych przez niego dziedzin. Z tego można wywnioskować, że z pewnością sceptycznie podchodzili oni do wygłaszanych przez ich kolegę sądów.
Sama książka to naprawdę potężnych rozmiarów dzieło. Z pewnością nie jest to książka na weekend, ani pod względem objętości, ani pod względem treści. Z drugiej strony, jeżeli przerażają Was hieroglify, wzory i wykresy, to po prostu warto je zignorować. Nawet nie analizując każdego słowa i nie wgłębiając się w ?krzaczki? wykorzystywane przez Penrose?a można wciąż podążać za jego tokiem myślenia zyskując przy tym niemałą wiedzę o współczesnej fizyce i jej problemach.
W pierwszym rozdziale autor skupia się na teorii strun, modnej, wciąż potencjalnie rozważanej na kandydatkę na teorię wszystkiego. Od ponad trzydziestu lat teoria strun przyciąga nowych entuzjastów. Mimo, że rozdział zaczyna się od delikatnego powtórzenia fizyki, to już po kilkunastu schodach robi się naprawdę stromo i trzeba nie lada wysiłku, aby nie zgubić się w drodze na szczyt i nie odpaść od ściany. Po kolejnych kilkudziesięciu stronach dochodzimy już do bran, egzotycznych cząstek, które potencjalnie mogą istnieć u najgłębszych podstaw struktury Wszechświata. Wszystko fajnie, ale w stosunku do tej teorii Penrose wysuwa podstawowy zarzut ? nie działa ona w doświadczanych przez nas na co dzień czterech wymiarach, a dopiero w obecności większej liczby wymiarów. Według Penrose?a ich istnienie jednak jest niemożliwe, a służą jedynie uzyskaniu większej swobody, której matematycy potrzebują, aby teoria strun zaczęła działać. Jak można się domyślić, zwolennicy tej pięknej aczkolwiek wciąż nie zgłębionej teorii, nie patrzą na zarzuty Penrose?a zbyt przychylnie.
W kolejnym rozdziale Penrose opowiada także o teorii kwantowej, na której wszak opiera się teoria strun. Choć samą teorię kwantów Penrose podziwia, to jednak z uwagą przygląda się temu jak jest ona wykorzystywana przez współczesnych teoretyków. Stosowanie tej teorii do teorii strun, a więc w nieco innym środowisku niż w tym, do opisywania którego została stworzona wydaje się tutaj także trochę ryzykownym pociągnięciem.
Gdy już przebrniemy przez struny i kwanty, podążając za autorem wkraczamy w wielkie skale i przyglądamy się współczesnej kosmologii zajmującej się pochodzeniem i rozwojem Wszechświata. Z charakterystyczną dla siebie swobodą i pewnością siebie Penrose staje okoniem względem wielu z szeroko akceptowanych poglądów współczesnej kosmologii i nazywa je po prostu ?fantazją? ? w tym wypadku szczególnie dostaje się teorii mówiącej, że w pierwszym momencie istnienia Wszechświat doświadczył gwałtownej ekspansji po czym tempo to spadło do znacznie wolniejszego. Mimo, że ta teoria częściowo została potwierdzona obserwacyjnie, Penrose obstaje przy swoim.
Żeby jednak nie było tak, że cała książka stanowi spis żalów i przytyków, na końcu Penrose proponuje własne pomysły na ruszenie z miejsca. Jednym z nich jest teoria twistorów ? obiektów matematycznych opisanych po raz pierwszy przez? samego Penrose?a. Jak na razie jednak nie jest to teoria zbyt chętnie przyjmowana lub analizowana przez innych fizyków.
 
Niezależnie od tego, która strona was bardziej przekonuje, czy jednak są to obecnie obowiązujące teorie czy jednak wątpliwości Penrose?a, z lektury tej wyniesiecie naprawdę wiele argumentów na potwierdzenie swojego zdania. Książka bowiem nie jest napisana jednostronnie i przedstawia argumenty obu stron. Co do tego co jest prawdą, a co fikcją, fantazją i wiarą ? cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Tytuł: Moda, wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata
Autor: Roger Penrose
Stron: 816
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Link: https://www.ccpress.pl/produkt/Moda,_wiara_i_fantazja_w_nowej_fizyce_Wszechswiata_396
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/09/moda-wiara-i-fantazja-w-nowej-fizyce-wszechswiata-roger-penrose/

Moda wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata ? Roger Penrose.jpg

Moda wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata ? Roger Penrose2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bakterie to problem podczas misji na Marsa

2017-10-09.

Podczas misji na Marsa może dojść do niebezpiecznego skażenia mikrobiologicznego. To zagrożenie dla astronautów i całej misji.


Naukowcy przebadali uczestników projektu Mars-500, podczas którego sześciu ochotników spędziło 520 dni podczas symulowanych warunków marsjańskich. Podczas misji wykazano, że różnorodność bakterii obniżyła się, co jest dobrą wiadomością dla potencjalnych astronautów. Niestety, problemem wciąż są same bakterie, których powody pojawienia się są niejasne.

- W uzupełnieniu do potencjalnego zagrożenia dla zdrowia załogi, niektóre z mikroorganizmów mogą mogą nawet uszkodzić statek kosmiczny - powiedziała dr Petra Schwendner z Uniwersytetu w Edynburgu.

W trakcie badań pobrano 360 próbek bakterii z 20 różnych siedlisk i 18 innych punktów. Załoga Mars-500 nie opuszczała habitatu, a ponadto przestrzegała ścisłej diety i harmonogramu, więc rozwój bakterii był sytuacją losową.

Powody spadku różnorodności mikrobiologicznej nie są jasne, ale mogą być konsekwencją wielokrotnej dezynfekcji. Najczęściej powtarzające się organizmy należały do rodzajów Bacillus i Staphylococcus, które są związane z ludźmi.

Zanim wybierzemy się na Marsa będziemy musieli sprawdzić wszystkie możliwe warianty nieoczekiwanych sytuacji.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-bakterie-to-problem-podczas-misji-na-marsa,nId,2449554

Bakterie to problem podczas misji na Marsa.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadlatują jesienne Orionidy
Wysłane przez tuznik w.
Od 2 października do 7 listopada w naszym kraju możemy obserwować kolejny jesienny rój meteorów o nazwie Orionidy. Wszystkich, którzy lubią podziwiać "spadające gwiazdy" na niebie, zachęcamy do prowadzenia własnych obserwacji.
Jak co roku, i teraz Orionidy mogą być prawdziwą atrakcją nocnego, rozgwieżdżonego, październikowego nieba. Radiant roju, który ulokowany jest w gwiazdozbiorze Oriona, bez większego trudu powinniśmy być w stanie zlokalizować. Konstelacji tej nie sposób nie odnaleźć, ponieważ jej charakterystycznym elementem jest tzw. Pas Oriona, w którym znajdują się trzy jasne gwiazdy o podobnej jasności. Rój ten co roku manifestuje się dość sporą ilością zjawisk widocznych na niebie. W przeciągu jednej nocy obserwacyjnej w tym roku będziemy w stanie zobaczyć od 25 do nawet 35 meteorów w ciągu godziny!
Warto też dodać, że tegoroczne warunki są jednymi z najlepszych do prowadzenia obserwacji meteorów wybiegających właśnie z radiantu w Orionie, bowiem w dniu maksimum roju przypadającym na 21 października nasz Srebrny Glob będzie już kilka dni po nowiu, nie utrudniając nam w żadnym stopniu prowadzenia obserwacji. Jednak należy pamiętać o tym, aby nie wybierać się na sesję obserwacyjną bez odpowiedniej odzieży.
Orionidy to rój, którego meteory potrafią wchodzić w ziemską atmosferę z prędkościami sięgającącymi nawet do około 66 km/s. Warto również wiedzieć, że rój ten powiązany jest ze słynną kometą Halleya, która była pierwszą w historii zidentyfikowaną kometą krótkookresową. W Polsce dzięki pracy i  innym działaniom m. in. Pracowni Komet i Meteorów każdego roku stacje bolidowe rozmieszczone w różnych częściach naszego kraju monitorują aktywność nie tylko samych Orionidów, ale także i innych ciekawych rojów meteorów, jakie występują w ciągu całego roku kalendarzowego nad naszymi głowami.
Wszystkich naszych czytelników oraz miłośników nocnych wrażeń zapraszamy oczywiście do obserwacji Orionidów i zachęcamy również do fotografowania "spadających gwiazd". Najlepsze prace można następnie wysyłać na adres mailowy redakcji Uranii - niektóre z nich być może zostaną opublikowane na łamach czasopisma "Urania-Postępy Astronomii".
Autor: Adam Tużnik
Więcej informacji:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2017 - zawiera m.in. spis różnych zjawiska astronomicznych w całym roku
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety

Na ilustracji:
Mapka gwiazdozbioru Oriona i jego okolic wraz z radiantem Orionidów. Źródło: stellarium.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadlatuja-jesienne-orionidy-3647.html

Nadlatują jesienne Orionidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chemicy z UMK realizują kolejne zadanie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej
2017-10-09. Redakcja AstroNETu
Toruńscy chemicy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika rozpoczęli realizację kolejnego zadania dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Przez pół roku będą badali wpływ ogrzewania w próżni na materiały wykorzystywane później w przemyśle kosmicznym.
?Badamy ile poszczególne materiały, które są wykorzystywane później w kosmicznych technologiach, tracą podczas ogrzewania w próżni. Nie wiemy my, nie wie ESA i ci, którzy takie materiały produkują też do końca nie wiedzą, w jaki sposób dany materiał zachowa się w warunkach kosmicznych, innych niż ziemskie. ESA ma cały dział badań materiałowych, w ramach którego wszystko wysyłane z Ziemi musi zostać najpierw przebadane w zasymulowanych warunkach? ? powiedział dr Grzegorz Trykowski z Wydziału Chemii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Po przetestowaniu danego materiału polscy badacze rozsyłają jego próbki do innych europejskich laboratoriów, żeby móc prowadzić analizy porównawcze. Wyniki próbek z większej liczby laboratoriów pozwalają wyeliminować ewentualne pomyłki w pomiarach. Wśród badanych materiałów są smary, powłoki, uszczelnienia, teflon, silikon.
Chemicy z UMK chcą ? na bazie współpracy z ESA ? zająć się wdrażaniem innowacyjnych rozwiązań do codziennego życia i działających przedsiębiorstw. Jednym z pomysłów jest badanie czystości w tzw. ?clean roomach?, czyli pomieszczeniach o podwyższonych warunkach czystości.
?Nie wystarczy zbudować tych pomieszczeń, ale później jeszcze trzeba kontrolować znajdujące się w nich zanieczyszczenia. W porównaniu do normalnych warunków zanieczyszczenia w takich pomieszczeniach są na bardzo niskim poziomie, stąd na świecie nie ma jeszcze dobrych metod mierzenia czegoś, czego prawie nie ma. Są jednak do tego metody subtelne jak spektroskopia w podczerwieni. Napisaliśmy wniosek grantowy, żeby móc wdrożyć rozwiązania funkcjonujące już w ramach ESA. Oni są też zainteresowani, żeby takie rozwiązania mogły służyć innym? ? dodał Trykowski.Rozmówca dodał, że do naukowców z UMK zgłosiła się jedna z firm z Włocławka produkująca manometry, która musi badać stężenie węglowodorów w elementach tych manometrów przeznaczonych dla medycyny. Metoda, o której mowa powyżej, idealnie nadaje się do wdrożenia w tym przypadku.
?Naszym celem jest opracowanie usług i ich oferowanie za pośrednictwem stron internetowych. Dotychczas dostępna u nas infrastruktura badawcza była wykorzystywana do celów naukowych, ale zmieniło się to w pewnym momencie i teraz jest ona znacznie bardziej eksploatowana. Wykonujemy pomiary dla całej Polski, ale i podmiotów z Wenezueli czy Kanady. Dzięki nowym technologiom informatycznym i sprawnej logistyce, nie ma obecnie ograniczeń terytorialnych dla naszych usług? ? wspomniał dr Trykowski.
Ocenił, że dobrym krokiem ze strony toruńskich chemików było wyspecjalizowanie się w analizach nietypowych, na które jest duże zapotrzebowanie globalne. Dodał, że ESA jest nastawiona nie tylko na eksplorowanie kosmosu, ale na komercyjne wykorzystywanie wyników badań.
Wcześniej chemicy z UMK zrealizowali projekt wspomagający badania zanieczyszczeń na sprzętach wysyłanych w kosmos. Naukowcy z Torunia koordynowali badania wśród europejskich laboratoriów. Brały w tym udział międzynarodowe firmy w tym kilka oddziałów Airbus?a.
?Rozsyłaliśmy do wszystkich takie same próbki i sprawdzaliśmy, jakie wyniki otrzymamy w poszczególnych laboratoriach. Były to klasyczne badania porównawcze? ? wyjaśnił chemik. Dodał, że aparatura wykorzystywana na Wydziale Chemii UMK jest bardzo droga. ?Tani? sprzęt to w tym przypadku koszt ok. 100 tysięcy złotych, a bardziej rozbudowany nawet kilku milionów. Stąd wiele firm nie buduje własnych laboratoriów, a woli zlecić prace na zasadach komercyjnych profesjonalnie przygotowanym do tego naukowcom.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/09/chemicy-z-umk-realizuja-kolejne-zadanie-dla-europejskiej-agencji-kosmicznej/

Chemicy z UMK realizują kolejne zadanie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od niedzieli w Pile trwa polska analogowa misja na Marsa
2017-10-09. Redakcja AstroNETu
W niedzielę w księżycowo-marsjańskiej bazie Lunares w Pile (wielkopolskie) rozpoczęła się polska analogowa misja na Marsa. Wśród członków znajduje się niepełnosprawny astronauta.
Habitat Lunares to symulowana baza kosmiczna i laboratorium badawcze. Panują w niej warunki analogiczne do tych, które astronauci znajdą w prawdziwej bazie na Księżycu lub Marsie. Pilska baza to ? według twórców przedsięwzięcia ? jedyne takie miejsce w Europie. Rozpoczęła działalność pod koniec lipca.
Jak poinformował w imieniu organizatorów projektu Radek Grabarek, podczas rozpoczętej w niedzielę dwutygodniowej misji prowadzone będą m.in. badania nad percepcją czasu i zegarem biologicznym. Zaplanowano też testy innowacyjnych polskich technologii, oraz symulowanie ekstremalnej wersji misji kosmicznej, podczas której doszło do wypadku i jeden z astronautów jest osobą niepełnosprawną.
Analogowi astronauci są odcięci od świata zewnętrznego ? nie wiedzą, która jest godzina i jaka pora dnia na zewnętrz. Komunikacja z nimi jest opóźniona o 20 minut, tak jak podczas przebywania na Marsie. Oświetlenie wewnątrz habitatu jest sterowane zdalnie z siedziby Europejskiej Agencji Kosmicznej w Holandii, gdzie pracuje dr Agata Kołodziejczyk, pomysłodawczyni stworzenia kosmicznej bazy w Polsce.
Radek Grabarek przypomniał, że tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny przyznano właśnie za badania z dziedziny chronobiologii.
Organizatorzy przedsięwzięcia podali, że w ramach prowadzonych eksperymentów testowane będą wynalazki i urządzenia polskich twórców i producentów m.in. innowacyjny wózek inwalidzki, bioniczna proteza ręki, czy specjalnie przygotowana do warunków ekstremalnych żywność. Eksperymenty medyczne odbędą się pod auspicjami Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w ramach Pracowni Medycyny Ekstremalnej Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej.
Wśród sześcioosobowej załogi są inżynierowie, naukowcy i lekarz z Polski, Niemiec i Francji. Dowódcą jest niemiecka fizyk i inżynier Christiane Heinicke. Wśród uczestników misji będzie m.in. pracownik naukowy Politechniki Rzeszowskiej Marcin Kaczmarzyk. Mężczyzna dziesięć lat temu stracił wzrok, lewą dłoń i trzy palce prawej dłoni. Obecnie pisze doktorat na temat zagadnień związanych z wymianą ciepła w budowlach przyszłej bazy księżycowej.
Lunares jest projektem spółki Space Garden. Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami. Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.
Według założeń projektu, pilska baza ma umożliwić zbadanie zachowania ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Panujące w niej warunki są podobne do tych, jakie będą mieli astronauci w przyszłej bazie na Księżycu czy Marsie.
Analogowi astronauci mieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Moduły bazy ułożone są w półokręgu wokół siebie. Dzięki temu przestrzeń między nimi również można zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą.
Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem dawnego lotniczego hangaru. Wysypany jest tam piasek, porozrzucane kamienie i skały, które symulują powierzchnię Marsa i Księżyca. Aby wyjść ?na powierzchnię planety?, uczestnicy misji będą musieli założyć kombinezon kosmiczny.
Pierwotnie baza miała działać w okolicach Tarnowa (Małopolskie), ostatecznie twórcy projektu zdecydowali przenieść ją do Piły. Pod uwagę wzięta została przede wszystkim możliwość skorzystania z wnętrza hangaru, który umożliwia prowadzenie symulacji w każdych warunkach pogodowych i niezależnie od pory dnia czy nocy na zewnątrz. Zbudowany w podtarnowskim Rzepienniku Biskupim habitat został przewieziony do Wielkopolski i złożony w zmodyfikowanej konfiguracji.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/09/od-niedzieli-w-pile-trwa-polska-analogowa-misja-na-marsa/

Od niedzieli w Pile trwa polska analogowa misja na Marsa.jpg

Od niedzieli w Pile trwa polska analogowa misja na Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc miał atmosferę. Kiedyś...

2017-10-09.
Księżyc nie zawsze był tak goły i suchy, jak obecnie. Najnowsze wyniki badań wskazują, że 3-4 miliardy lat temu Księżyc, wskutek silnej aktywności wulkanów, był otoczony atmosferą. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Earth and Planetary Science Letters", wulkany emitowały wtedy tak dużo gazów, że mimo niewielkiej grawitacji, ich cząsteczki nie zdążały uciec w otwartą przestrzeń kosmiczną i gromadziły się przy powierzchni Srebrnego Globu. Atmosfera osiągnęła maksimum gęstości około 3,5 miliarda lat temu. Rozwiała się potem w ciągu około 70 milionów lat.

 Gdy patrzymy na powierzchnię Księżyca, z łatwością możemy dostrzec ciemne obszary, zwane morzami, wypełnione skałą bazaltową kratery, powstałe po uderzeniu meteorytów. Procesowi wypełniania tych kraterów rozpaloną wulkaniczną lawą towarzyszyła intensywna emisja gazów. Dr Debra H. Needham z NASA Marshall Space Flight Center i dr David A. Kring z Lunar and Planetary Institute w Houston policzyli, ile tych gazów się wydzielało i sprawdzili, czy mogły one przejściowo utworzyć wokół Księżyca stałą powłokę. Okazało się, że tak.

Analiza próbek pobranych na Srebrnym Globie podczas załogowych misji Apollo 15 i Apollo 17 pokazała, że magma zawierała tam śladowe ilości gazów, między innymi tlenku węgla, pary wodnej i związków siarki. Do największych emisji gazów dochodziło w czasie, gdy rozpalona lawa wypełniała kratery w rejonie dzisiejszego Morza Deszczów i Morza Jasności, odpowiednio 3,8 i 3,5 miliarda lat temu. Najnowsze wyniki badań pokazały, że emisja gazów była na tyle intensywna, że mogły one przejściowo utworzyć atmosferę.

 Obliczenia opierały się na szacunkach objętości lawy, która wypełniała poszczególne kratery. Wskazują one, że w wyniku największej emisji, po wypełnieniu krateru Deszczów o objętości około 5,3 milionów kilometrów sześciennych, uwolniło się około 10 bilionów ton gazów. Ta ilość mogła sprawić, że ciśnienie utworzonej przez nie atmosfery sięgnęło około procenta obecnego ciśnienia na Ziemi, czyli było półtora raza większe, niż obecne ciśnienie atmosfery na Marsie. Obecnie wokół Księżyca utrzymuje się już tylko egzosfera, której cząsteczki pozostają w pobliżu Srebrnego Globu, ale są na tyle rzadkie, że nie zachowują się jak gaz.

Nowe informacje mają jednak znaczenie dla możliwych przyszłych badań Księżyca. Praca Needham i Kringa wskazuje na to, ile z tych ulotnych cząsteczek mogło osadzić się w zacienionych, polarnych rejonach powierzchni naszego satelity i przetrwać do naszych czasów w postaci lodu. Ewentualne, przyszłe misje załogowe na Księżyc mogłyby wykorzystać te zasoby jako źródło wody, powietrza, czy paliwa dla zasilania stałej bazy, a nawet... ułatwienia przeprowadzenia misji poza Księżycem.
(ph)
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-ksiezyc-mial-atmosfere-kiedys,nId,2450253

Księżyc miał atmosferę. Kiedyś....jpg

Księżyc miał atmosferę. Kiedyś...2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowiec: badania meteorytów pozwalają m.in. przewidzieć kolizję Ziemi z planetoidą
2017-10-09.
Wyniki badań meteorytów pozwalają m.in. odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące budowy materii we Wszechświecie, ale też przewidzieć potencjalne zagrożenia dla Ziemi, np. kolizję z planetoidą ? powiedział PAP dr Radosław Wach z Politechniki Łódzkiej.
Meteoroid to niewielki okruch skalny, pochodzący głównie z planetoid. Gdy wpada w ziemską atmosferę, widzimy go jako świetlny ślad zwany meteorem albo potocznie "spadającą gwiazdą". Jeżeli lecący obiekt ma większy rozmiar i zdoła przetrwać podróż przez atmosferę, po upadku na Ziemię nazywany jest meteorytem.
 
Meteoryty charakteryzują się zwykle obecnością żelaza (stąd jednym z testów potencjalnego meteorytu jest zbadanie jego magnetyzmu) oraz skorupą obtopieniową ? zwykle czarną, cienką skorupą na powierzchni skały.
 
Jak wyjaśnił specjalista, są trzy główne grupy meteorytów: żelazne, żelazno-kamienne i te najbardziej rozpowszechnione kamienne. Meteoryty kamienne dzieli się zaś na chondryty (z zawartością żelaza do ok. 10 proc.) i achondryty (do 1 proc. żelaza).
 Łódzcy naukowcy zajmują się chondrytami zwykłymi, a celem ich badań jest określanie ciepła właściwego, dyfuzyjności cieplnej, przewodności cieplnej, a także gęstości i porowatości meteorytów.
 
Badania termofizyczne meteorytów na Politechnice Łódzkiej zainicjował dr Marian Szurgot z Centrum Nauczania Matematyki i Fizyki.
 
Zdaniem dra. Radosława Wacha z Międzyresortowego Instytutu Techniki Radiacyjnej (MITR) Politechniki Łódzkiej wyniki takich badań pozwalają odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące budowy materii we Wszechświecie i ewolucji, jakiej podlega materia w przestrzeni międzyplanetarnej. "Znajomość właściwości termofizycznych minerałów i skał pozaziemskich jest niezbędna do analizy ewolucji cieplnej planetoid i planet, ciał macierzystych meteorytów" - powiedział PAP dr Radosław Wach z Międzyresortowego Instytutu Techniki Radiacyjnej (MITR) Politechniki Łódzkiej.
 
Badacze prowadzą też - we współpracy z naukowcami z Politechniki Wrocławskiej i Polskiego Towarzystwa Meteorytowego (prof. Tadeuszem Przylibskim i dr. inż. Katarzyną Łuszczek) badania fazowe przejścia termicznego w troilicie - siarczku żelaza (FeS), czyli jednym ze składników meteorytów kamiennych.
 
"Na podstawie badań przejścia termicznego, czyli zmian fazowych troilitu, jesteśmy w stanie stwierdzić, jaka była historia termiczna danego ciała niebieskiego. Czy ulegało ono innym zderzeniom w przestrzeni kosmicznej, które wiązało się z wydzielaniem ciepła powodującego zmianę struktury tego troilitu" - wyjaśnił.
 
Zebrane dane są ważne podczas modelowania i symulacji kolizji ciał niebieskich, ich wejścia w atmosferę ziemską oraz potencjalnych szkód, jakie mogą wyrządzić docierając do powierzchni Ziemi - mówi.
 
"Ciało niebieskie, wchodząc w ziemską atmosferę - jeżeli jest dostatecznie duże - może wyrządzić znaczne szkody na powierzchni Ziemi. Dlatego badania, które prowadzimy, pozwalają na modelowanie zjawisk, które będą przewidywały jakie będą skutki dla Ziemi i mieszkańców w wyniku zderzenia z ciałem niebieskim o mniejszej lub większej masie" - dodał naukowiec.
 
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych. W Polsce nie trafiają się często. Ostatni spektakularny spadek meteorytu Sołtmany nastąpił w 2011 r. W przyszłym roku obchodzona będzie natomiast 150. rocznica spadku meteorytu Pułtusk, który po rozpadnięciu się w atmosferze 30 stycznia 1868 r. spadł w postaci deszczu meteorytowego na północny wschód od Pułtuska. Oba meteoryty należały do grupy kamiennych chondrytów zwyczajnych. (PAP)
 
PAP - Nauka w Polsce
 
szu/ zan/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460041,naukowiec-badania-meteorytow-pozwalaja-min-przewidziec-kolizje-ziemi-z-planetoida.html

Naukowiec badania meteorytów pozwalają m.in. przewidzieć kolizję Ziemi z planetoidą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity Iridium-NEXT wyniesione przez rakietę Falcon 9
Wysłane przez grabianski w 2017-10-09
Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wystartowała z bazy wojskowej Vandenberg w Kalifornii, wynosząc już trzecią grupę satelitów telekomunikacyjnych Iridium-NEXT.
Dolny stopień rakiety odpalił swoje 9 silników Merlin w poniedziałek o 14:37 polskiego czasu. Rakieta natychmiast podniosła się ze stanowiska startowego SLC-4E. Pierwszy stopień Falcona działał przez 144 sekundy. Potem odłączył się i rozpoczął powrót na Ziemię. W tym samym czasie zadanie wyniesienia grupy satelitów ważących w sumie prawie 10 t przejął drugi stopień wyposażony w pojedynczy silnik Merlin Vacuum.
Dolny stopień wylądował z powodzeniem na zdalnie sterowanej barce na Pacyfiku, podczas gdy górny stopień wykonał dwa odpalenia, umiejscawiające siebie z ładunkiem na kołowej orbicie o wysokości 625 km.
O ładunku

Była to już trzecia wyniesiona grupa satelitów telekomunikacyjnych nowej generacji Iridium-NEXT. Firma Iridium wyniosła swoją pierwszą flotylle satelitów pod koniec lat 90. Od stycznia 2017 roku wykonuje największe odnowienie systemu satelitarnego w historii, wynosząc 75 satelitów, które mają zastąpić 66 satelitów poprzedniej generacji.
Nowe statki mają oczywiście znacznie większe możliwości od poprzedników, zwiększają znacznie przepustowości komunikacji i dodają do swojego arsenału wiele nowych usług. Satelity Iridium-NEXT będą umożliwiały wykonywanie połączeń głosowych, przesył danych. Mają też udostępniać sieć Internet oraz przesył wideo w wysokiej rozdzielczości dla klientów na statkach, w samolotach i dla klientów mobilnych. Z usług firmy korzysta w tej chwili około milion klientów głównie z sektora wojskowego, firm wydobywczych, lotnictwie i transporcie morskim.
Każdy z satelitów waży 860 kg i jest wyposażony w terminale pasma L do odbierania i wysyłania danych z Ziemi oraz pasma K do przesyłu pomiędzy satelitami. Nowe łącza na satelitach umożliwiają przesył danych z prędkością do 8 Mb/s.
Satelity Iridium-NEXT są też wyposażone w systemy śledzenia statków AIS oraz śledzenia ruchu lotniczego ADS-B.
Satelity dla Iridium buduje firma Thales Alenia Space. Iridium ma nadzieję na zakończenie odnowy swojej flotylli do końca 2018 roku. Do osiągnięcia tego celu potrzebne będą jeszcze cztery starty rakiety Falcon 9, która została zakontraktowana do tego zadania.
Podsumowanie

Start rakiety Falcon 9 z Kalifornii poprzedza o niecałe dwie doby kolejny start, który ma mieć miejsce na Florydzie w środę. Ze wschodniego wybrzeża USA rakieta firmy SpaceX ma wysłać satelitę telekomunikacyjnego SES-11.
Poniedziałkowy start był 42. lotem rakiety rodziny Falcon 9. Było to też 17. udane lądowanie dolnego stopnia tej rakiety. SpaceX ma już w tym roku 14 wykonanych startów swojej rakiety. Był to 64. start rakiety orbitalnej w tym roku na świecie.
Źródło: SpaceX/SF101
Więcej informacji:
?    film ze startu rakiety Falcon 9 z satelitami Iridium-NEXT (YouTube)
?    informacja prasowa o udanym starcie od operatora rakiety Falcon 9, firmy SpaceX
?    techniczny przegląd flotylli satelitów Iridium-NEXT (Spaceflight101.com)
?    informacje o flotylli Iridium-NEXT od firmy Iridium
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z grupą satelitów Iridium-NEXT 25 czerwca 2017 roku. Źródło: SpaceX.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satelity-iridium-next-wyniesione-przez-rakiete-falcon-9-3649.html

Satelity Iridium-NEXT wyniesione przez rakietę Falcon 9.jpg

Satelity Iridium-NEXT wyniesione przez rakietę Falcon 9.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urania nr 5/2017 o falach grawitacyjnych
Wysłane przez czart w 2017-10-09
"Urania" nr 5/2017 jest już w drodze do prenumeratorów i kiosków. Tematem numeru są fale grawitacyjne. Przeczytacie też o czarnych dziurach, ciemnej materii i o nowej kosmicznej grze planszowej (obszerny wywiad z twórcą oraz specjalna promocja dla prenumeratorów).
Kilka dni temu ogłoszono Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki, którą przyznano za badania związane z falami grawitacyjnymi. Najnowsza "Urania" dokładnie opisuje jak odkryto fale grawitacyjne, na jakiej zasadzie działają ich detektory i co wspólnego mają z tym czarne dziury. Opisujemy to w kilku obszernych artykułach, których autorami są polscy naukowcy z grupy POLGRAW, bezpośrednio zaangażowani w detekcje fal grawitacyjnych.
Niejako uzupełnieniem tej tematyki jest artykuł z cyklu "Przeczytane w Nature/Science", który podsumowuje obecny stan wiedzy o różnych rodzajach czarnych dziur. Innym tajemnicznym elementem Wszechświata jest ciemna materia. W tym przypadku opisujemy Wam pomysł toruńskich fizyków na eksperymentalne badania ciemnej materii w laboratorium.
Zachęcamy też do lektury artykułu z kategorii "Czytelnicy obserwują", który opowiada o fotometrii lustrzankowej. W numerze nie brak również innych stałych działów, takich jak "Szkoła astropejzażu", "CYRQLARZ" o meteorytach, obszerny kalendarz astronomiczny z opisem najciekawszych zjawisk na niebie, czy "kącik olimpijczyka".
Ciekawe czy rozważaliście kiedyś sytuację, jak byście sobie poradzili w sytuacji bohatera książki i filmu "Marsjanin". Możecie to sprawdzić w nowej polskiej grze planszowej o tematyce kosmicznej "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie". W numerze znajdziecie ciekawy wywiad z projektantem tej gry oraz specjalny dodatkowy rabat na grę dla naszych prenumeratorów.
Zachęcany do lektury Uranii i zamówienia jej prenumeraty. Nasze czasopismo znajdziecie też w salonach EMPiK, Relay, Inmedio i wybranych kioskach Ruchu oraz w dobrych planetariach i dobrych sklepach ze sprzętem astronomicznym i optycznym.
Więcej informacji:
?    Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
?    Prenumerata "Uranii" dla szkół i nauczycieli (z dopłatą z ministerstwa)
?    Kup numer 5/2017 w sklepie internetowym
?    Numer 5/2017 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony
?    Spis treści numeru 5/2017
?    Słowo wstępne do numeru 5/2017
?    Gra planszowa "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie"
?    Zamów grę "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie"

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-nr-5-2017-o-falach-grawitacyjnych-3651.html

Urania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Rakietowy poniedziałek (starty chińskiej i japońskiej rakiety)
Wysłane przez grabianski w 2017-10-10

Wczoraj oprócz startu Falcona 9 z satelitami Iridium-NEXT odbył się start chińskiej rakiety z wenezuelskim satelitą obserwacji Ziemi, a w nocy z poniedziałku na wtorek japońska rakieta H-IIA wysłała ostatni element swojego systemu poprawiającego jakość nawigacji satelitarnej.
Powrót do lotów ciężkiej chińskiej rakiety

Rakieta Długi Marsz 2D wystartowała o 6:13 z Centrum Startów Satelitów Jiuquan w północno-zachodnich Chinach. Lot rakiety przebiegł pomyślnie i już po 13 minutach od startu drugi satelita serii VRSS został wypuszczony na prawidłowej orbicie.
VRSS-2 to satelita obserwacji Ziemi ważący około 1 t. Został zbudowany przez chińską firmę DFH Satellite. Satelita poprawia zdolności poprzednika, będąc wyposażony w systemy obrazujące o rozdzielczości około 1 m. Na pokładzie statku znalazła się także kamera fotografująca w paśmie podczerwieni.
Satelita ma pomagać w czasie sytuacji kryzysowych, ma też być dodatkową pomocą dla rolnictwa i informować o stanie środowiska w kraju. Statek został umiejscowiony na orbicie heliosynchronicznej o wysokości 645 km.
Był to też powrót rakiety Długi Marsz 2D do służby po częściowej awarii jakiej doznała podczas misji z satelitami SuperView Earth w grudniu 2016 roku. [LINK]
Japoński system nawigacji kompletny

Japońska rakieta H-IIA wystartowała o 0:01 we wtorek czasu polskiego z kosmodromu Tanegashima. Na orbitę wyniosła ostatniego satelitę wchodzącego w skład systemu Quasi-Zenith (QZSS), który ma poprawiać sygnał nawigacji GPS w największych miastach Japonii i dostarczać informacje o lokalizacji dla samolotów.
 
Relacje portalu ze startów wcześniejszych satelitów systemu QZSS
?    QZS 2 (1 czerwca 2017)
?    QZS 3 (19 sierpnia 2017)
 
4-tonowy satelita został z powodzeniem wprowadzony na wstępną orbitę skąd będzie musiał wspiąć się już o własnych siłach pomiędzy parę już wyniesionych wcześniej satelitów grupy. W ramach systemu jeden satelita znajduje się na orbicie geostacjonarnej a trzy na wyspecjalizowanych orbitach eliptycznych, które umożliwiają dostępność 8 godzin nad terenem Japonii dla każdego z satelitów.
Unikalny na skalę światową system udoskonalający i kompatybilny z nawigacją innego kraju zostanie wprowadzony w stan pełnej operacyjności w połowie 2018 roku.
Był to 5. w tym roku start rakiety H-IIA co bije rekord ustanowiony w 2006 roku.
Źródło: SFN
Więcej informacji:
?    relacja z chińskiego startu portalu SpaceflightNow
?    relacja ze startu japońskiego satelity nawigacyjnego (Spaceflight101.com)
?    film ze startu rakiety H-IIA z satelitą QZSS (YouTube)
?    informacja prasowa o udanym locie satelity systemu QZSS
Na zdjęciu: Startująca z kosmodromu na wyspie Tanegashima rakieta H-IIA z czwartym satelitą systemu nawigacyjnego QZSS. Źródło: JAXA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-poniedzialek-starty-chinskiej-japonskiej-rakiety-3653.html

Rakietowy poniedziałek starty chińskiej i japońskiej rakiety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silny rozbłysk i eksplozja meteoru nad Chinami. Nagrania świadków przypominają te z Czelabińska
2017-10-09. Piotr.
Kula ognia nad Belgią i Holandią to nie koniec spektakularnych rozbłysków na nocnym niebie w ostatnich dniach. Tym razem nie tylko do rozbłysku, a również do eksplozji doszło na niebie chińskim. Zdarzenie trwało zdecydowanie dłużej niż w przypadku meteoru widzianego nad Europą. Amatorskie nagrania przypominają te z Czelabińska - słychać również reakcje przypadkowych świadków zdarzenia.
Obiekt po wejściu w atmosferę eksplodował, a silnemu rozbłyskowi towarzyszył charakterystyczny grom dźwiękowy. Na szczęście tym razem nie doszło do szkód jakie miały miejsce w 2013 roku w Czelabińsku (Wybuch meteoru w Czelabińsku). Wtedy w wyniku wybuchu zniszczeniu uległy m.in. dziesiątki szyb w oknach budynków. Przypadkowi świadkowie zdarzenia już zasypali sieć swoimi nagraniami m.in. z kamer umieszczonych w samochodach. Widać na nich nie tylko spektakularny lot, ale też reakcje ludzi.

Obiekt ten w momencie wejścia w atmosferę miał prawdopodobnie od kilku do kilkunastu metrów. W wyniku eksplozji doszło do jego podziału. Duża część odłamków uległa spaleniu. Większe z nich będą celem lokalnej ludności, która z pewnością rozpoczęła już ich poszukiwania.
Źródło: cctvplus.com
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=673

Silny rozbłysk i eksplozja meteoru nad Chinami. Nagrania świadków przypominają te z Czelabińska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykłe zjawiska z niecodziennej perspektywy. Zobacz nagranie ze stacji kosmicznej
2017-10-09.
Zobacz niesamowity film poklatkowy z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Widać na nim codzienne zjawiska z niecodziennej perspektywy.
We wrześniu astronauta Paolo Nespoli zrobił 12 710 zdjęć powierzchni Ziemi, oglądanej ze stacji kosmicznej. Na filmie widać obszar od Afryki do Rosji. Zdjęcia były robione co sekundę, z nich powstał później niesamowity film poklatkowy.
Astronauta Paolo Nespoli obecnie żyje i pracuje na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Bierze udział w misji VITA.
Burze i zorza
Na filmie widać burze nad Morzem Śródziemnym, szczególnie w okolicy Morza Tyrreńskiego.
Nad horyzontem widoczna jest także zorza polarna.
Źródło: ESA
Autor: AP/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/zwykle-zjawiska-z-niecodziennej-perspektywy-zobacz-nagranie-ze-stacji-kosmicznej,243209,1,0.html

Zwykłe zjawiska z niecodziennej perspektywy. Zobacz nagranie ze stacji kosmicznej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siódmy Festiwal Meteora
2017-10-09. Krzysztof Kanawka
Na przełomie września i października odbył się kolejny, już 7 zlot modelarzy, miłośników rakiet, czyli ?Festiwal Meteora?, zorganizowany przez Polskie Towarzystwo Rakietowe. Tym razem, dzięki uprzejmości gminy Klucze, udało się przeprowadzić tą imprezę na na piachach Pustyni Błędowskiej.
Pustynia Błędowska była polem doświadczalnym dla mgr. Jacka Walczewskiego. To właśnie tam 10 października 1958 o godzinie 12:48 miał miejsce pierwszy start polskiej cywilnej, meteorologicznej rakiety badawczej RM1. To tutaj startowała rakieta RM-2D z eksperymentem biologicznym na pokładzie (dwie myszki). To tutaj także startowała rakieta RM-3W z układem grota, które to rozwiązanie przyczyniło się do sukcesu rakiet Meteor-1 i Meteor-3. Za sprawa Festiwalu Meteora oraz Polskiego Towarzystwa Rakietowego (PTR), konstrukcje rakietowe powróciły na niebo nad Pustynią Błędowską.
W trakcie dwóch dni zlotu odpalono ponad 50 rakiet, w tym kilka konstrukcji eksperymentalnych. Uczestnikami festiwalu była też liczna, dobrze zorganizowana grupa studencka spod szyldu ?AGH Space Systems?. Ten zespół zaprezentował rakietę hybrydową, zatankowaną podtlenkiem azotu tylko częściowo, ze względu na ograniczenie bezpiecznym pułapem. W tym locie testowano pracę nowego silnika i układów odzysku ? start i lot tej rakiety został zakończony sukcesem.
Tradycyjnie już możliwość startów została wykorzystana przez firmę ?SpaceForest? (założoną przez członków PTR) do testów układu autonomicznej, aktywnej stabilizacji toru lotu. Rakieta ?Carbonara 2? startująca z wyrzutni pochylonej o 10 stopni, automatycznie wyprostowała tor lotu do pionu. Pierwszego dnia zlotu, o godzinie 19, już w ciemnościach, startowała rakieta ?Magnitudo? z diodą LED 100 W na pokładzie. PTR gościło także na festiwalu kilku modelarzy słowackich, którzy zaprezentowali między innymi model rakiety ?Meteor 1? w naturalnej wielkości.
Dopisała pogoda, dopisały modele, dopisali ludzie i humory. Ta impreza piknikowa łączy w sobie zarówno elementy zabawy jak i rozwoju, propagowania modelarstwa oraz tej osobistej drogi rozwoju i uczenia się, która skutkuje coraz lepszymi, coraz bezpieczniejszymi rakietami.
PTR zaprasza już dziś, na kolejny Festiwal Meteora we wrześniu 2018.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Andrzejowi Chwastkowi za przesłany artykuł i zdjęcia.
(PTR)
http://kosmonauta.net/2017/10/siodmy-festiwal-meteora/

Siódmy Festiwal Meteora.jpg

Siódmy Festiwal Meteora.2.jpg

Siódmy Festiwal Meteora.3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkunastometrowa planetoida przeleci w czwartek blisko Ziemi
2017-10-09.
Kilkunastometrowa planetoida 2012 TC4 przeleci w czwartek 12 października w odległości ok. 50 tys. km od Ziemi. Będzie więc wtedy prawie osiem razy bliżej naszej planety niż Księżyc - poinformował PAP dr Paweł Wajer z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
"Obserwacje wskazują, że obiekt nie zderzy się z Ziemią" - zapewnił w rozmowie z PAP dr Paweł Wajer z CBK PAN.
 
Symulacje prowadzone przez dr. Wajera pokazują, że planetoida 2012 TC4 minie Ziemię w odległości 50 153 km od Ziemi, plus minus 167 km. Porównywalne wyniki uzyskano i w innych ośrodkach badawczych.
 
Rozmówca PAP zwrócił uwagę, że odległość Ziemia - Księżyc to - w przybliżeniu 400 tys. km. Planetoida znajdzie się więc w odległości prawie 8 razy mniejszej niż odległość do naszego naturalnego satelity.
 
Wcześniejsze szacunki nie były tak dokładne. Jeszcze w lipcu br. NASA podawała na swoich stronach, że planetoida może minąć Ziemię w odległości między 68 tys. a 270 tys. km. Teraz - po kilku kolejnych miesiącach obserwacji planetoidy - można bardziej sprecyzować przewidywania.
 
"Im mamy więcej obserwacji obiektu, tym dokładniej potrafimy przewidzieć jego orbitę. Ta planetoida była obserwowana przez krótki czas w 2012 r., kiedy też zbliżyła się do Ziemi. Potem - ponieważ to mały obiekt - nie mógł być obserwowany. A teraz, kiedy znowu stał się widoczny, można było wykonać dokładniejsze obserwacje" - wyjaśnił dr Wajer.
 
Naukowiec zaznaczył, że planetoida 2012 TC4 jest niewielka - jej średnica wynosi ok. kilkanaście metrów. "Planetoida 2012 TC4 nawet gdyby zderzyła się z Ziemią, pewnie nie zaszkodziłaby nam jakoś strasznie. Pewnie w atmosferze rozpadłaby się na wiele fragmentów, jak obiekt w Czelabińsku" - skomentował dr Wajer. Planetoida, która w 2013 r. wpadła w atmosferę Ziemi w okolicach Czelabińska, miała niecałych 20 metrów średnicy.
 
Fizyk zwrócił uwagę, że takiego typu obiekty przelatają w pobliżu Ziemi dość często, tylko nie zawsze jesteśmy w stanie je zauważyć. "Jest prowadzony regularny monitoring, ale nie całego nieba" - poinformował dr Wajer.
 
Planetoida 2012 TC4 została odkryta 4 października 2012 roku w programie badawczym systematycznej i ciągłej obserwacji nieba Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope And Rapid Response System). Ponownie do Ziemi zbliży się za dwa lata, wtedy jednak znajdzie się w znacznie większej odległości. (PAP)
 
autor: Ludwika Tomala
edytor: Ewelina Krajczyńska
 
lt/ ekr/
Tagi: kosmos , cbk pan , planetoida
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460040,kilkunastometrowa-planetoida-przeleci-w-czwartek-blisko-ziemi.html

Kilkunastometrowa planetoida przeleci w czwartek blisko Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystrzelona w 2011 przez Chińczyków stacja kosmiczna Tiangong-1 lub inaczej "Niebiański Pałac", ważąca 8.5 tony, coraz bardziej obniża swój lot w sposób niekontrolowany. W 2016 chińskie służby przyznały, że utraciły kontrolę na sterownością stacji - jest całkowicie poza kontrolą człowieka. Zderzenie z Ziemią spodziewane jest gdzieś w okresie albo końcówki roku bieżącego albo na początku 2018. Nikt nie wie kiedy i gdzie...

Oryginalne wiadomości pod adresem: https://www.theguardian.com/science/2017/oct/13/tiangong-1-chinese-space-station-will-crash-to-earth-within-months

stacja.jpg.3d992e7a7dd9aceb0a6f803973430279.jpg

wykres.jpg.f5e2629db4328cb7e8fbe81bfee9faf6.jpg

  • Like 1
  • Thanks 1

TSAPO 140/910 +QHY268M + QHYCFW3 & William Optics Guidestar 61 APO + ASI178MM

iOptron CEM70EC-NUC,  Astronomic 36mm: CLSCCD ,RGB, Ha, OIII, SII, pro planet IR742

https://moje-nocne-niebo.pl   

YouTube - Moje Nocne Niebo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie obserwują prymitywną kometę ponad 2 miliardy kilometrów od Ziemi
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/10/2017. Davida Jewitta z UCLA zidentyfikował szczególną kometę oddaloną od Słońca o ponad 2.5 miliarda kilometrów. Żadna inna kometa zmierzająca w kierunku Słońca nie była obserwowana z tak dużej odległości.
Jewitt mówi, że odkrycie pozwoli naukowcom monitorować rozwijającą się aktywność komety w wyjątkowo rozległym zakresie odległości.
C/2017 K2 (PANSTARRS), w skrócie K2, obecnie znajduje się za orbitą Saturna i już od milionów lat podróżuje w naszą stronę z zewnętrznych rejonów naszego Układu Słonecznego. Kometa została sfotografowana przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a, a naukowcy donoszą o swoich obserwacjach w najnowszym wydaniu Astrophysical Journal Letters.
Orbita K2 wskazuje, że pochodzi ona z Obłoku Oorta, potężnego sferycznego rejony zawierającego setki miliardów komet.
Nieznacznie ogrzana przez odległe Słońce, K2 zaczęła rozwijać szeroki na ponad 130 000 kilometrów mglisty obłok pyłu ? tzw. komę ? w której centrum jest małe, stałe jądro zamarzniętego gazu i pyłu. Najnowsze obserwacje przedstawiają najwcześniejsze oznaki aktywności kiedykolwiek obserwowane w przypadku komety zbliżającej się do planetarnej strefy Układu Słonecznego.
?Ponieważ K2 jest tak daleko od Słońca lód wodny jest tam twardy jak skała, i z dużą pewnością wiemy, że aktywność ? wszystkie cechy sprawiające, że wygląda jak kometa ? nie jest efektem odparowywania lodu wodnego, tak jak ma to miejsce w innych kometach?, mówi Jewitt, profesor planetologii i astronomii.
Jewitt poinformował, że obserwacje komy K2 za pomocą Hubble?a wskazują, że promieniowanie słoneczne ogrzewa zamarznięte gazy lotne takie jak tlen, azot, dwutlenek węgla i tlenek węgla ? które pokrywają mroźną powierzchnię komety; a koma powstaje gdy te lodowe związki lotne odrywają się od komety uwalniając pył.
?Wiem, że związki lotne znajdują się na całej powierzchni K2?, mówi. Jednak to związki lotne znajdujące się na powierzchni pochłaniają ciepło emitowane przez Słońce, wiec w pewnym sensie, kometa odrzuca swoją zewnętrzną warstwę?.
Większość komet odkrywa się znacznie bliżej Słońca ? bliżej orbity Jowisza ? dlatego też zanim astronomowie je dostrzegą, to gazów lotnych już tam nie ma. ?Dlatego też uważam, że K2 jest najbardziej prymitywną kometą jaką udało nam się zaobserwować?.
K2 odkryli astronomowie obsługujący teleskop Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System) na Hawajach w ramach programu obserwacji obiektów zbliżających się do Ziemi. Jewitt dojrzał kometę z bliska w czerwcu br. za pomocą kamery WFC3 zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. To właśnie ten instrument pozwolił określić szerokość komy i oszacować rozmiary jądra ? niecałe 20 km średnicy ? aczkolwiek średnica komy jest już 10-krotnie większa od średnicy Ziemi.
Po odkryciu K2 na zdjęciach z Hubble?a badacze uświadomili sobie, że kometa i jej mglista koma były już fotografowane wcześniej ? w 2013 roku za pomocą teleskopu CFHT (Canada-France-Hawaii Telescope). Man-To Hui, student z UCLA zidentyfikował K2 na zdjęciach wykonanych z CFHT podczas przeszukiwania danych z kanadyjskiego archiwum; jednak obiekt był na nich na tyle słaby, że nie został zauważony podczas wstępnej analizy danych.
Jednym z interesujących aspektów zdjęć K2 z Hubble?a jest brak ?ogona? charakterystycznego dla innych komet. W artykule naukowcy piszą, że brak ogona wskazuje, że cząstki unoszące się z powierzchni komety są za duże, aby ciśnienie promieniowania słonecznego mogło formować je w ogon.
Kometa najbardziej zbliży się do Słońca w 2022 roku kiedy to przemknie tuż za orbitą Marsa.
Źródło: University of California, Los Angeles
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/08/astronomowie-obserwuja-prymitywna-komete-ponad-2-miliardy-kilometrow-od-ziemi/

Astronomowie obserwują prymitywną kometę ponad 2 miliardy kilometrów od Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek rano czeka nas zagłada? Planetoida zbliży się do Ziemi
2017-10-10.
W czwartek wyjątkowo blisko Ziemi przeleci planetoida, która ma od 10 do 30 metrów średnicy. Naukowcy wciąż nie wiedzą, jak się ona zachowa w starciu z siłą ziemskiej grawitacji. Gdyby spadła na miasto, całkowicie zmiotłaby je z powierzchni ziemi.
Kosmiczne skały, przemierzające otchłań Układu Słonecznego, są potencjalnymi siewcami zagłady naszej cywilizacji. W historii Ziemi wielokrotnie dochodziło do uderzenia ogromnej planetoidy, która zmieniała losy zamieszkujących naszą planetę wielu gatunków zwierząt. Takie tragiczne w skutkach wydarzenie kiedyś znowu się powtórzy. Całkiem możliwe, że dojdzie do niego szybciej, niż nam się wydaje.
4 października 2012 roku obserwatorium Pan-STARRS na Hawajach wykryło planetoidę, która została oznaczona numerem 2012 TC4. Obiekt o średnicy od 10 do 30 metrów minął Ziemię tydzień później, przelatując około 95 tysięcy kilometrów od naszej planety.
Jej kolejne zbliżenie się nastąpi w najbliższy czwartek (12.10) o godzinie 7:42 czasu polskiego. Planetoida znajdzie się wówczas jeszcze bliżej niż 5 lat temu, zaledwie 43,5 tysiąca kilometrów od ziemi.
Istnieje więc duże ryzyko, że kosmiczna skała z grupy Apollo, czyli planetoid bliskich Ziemi, krążących po orbitach przecinających m.in. orbitę Ziemi, przemknie przez obszar, w którym znajduje się bardzo dużo satelitów obserwujących powierzchnię i atmosferę naszej planety. To aż 8 razy bliżej niż do Księżyca.
Od kilku miesięcy naukowcy starają się przewidzieć jej trajektorię. Nie jest to proste, ponieważ planetoida jest niewielka. Wcześniejsze przewidywania były dużo ostrożniejsze. W lipcu NASA informowała, że obiekt przeleci nawet 270 tysięcy kilometrów od Ziemi. Teraz wiemy, że znajdzie się nawet 5-krotnie bliżej. Jednak czy to wystarczy, aby nam zagrozić?
Nie do końca wiadomo, jak obiekt zachowa się w starciu z ziemską siłą grawitacji, która może, ale nie musi, ściągnąć go na naszą planetę. Gdyby jednak spadła, podzieliłaby zapewne los meteoru czelabińskiego, a więc kilkadziesiąt kilometrów nad ziemią rozpadłaby się na wiele niewielkich fragmentów, z których większość spłonęłaby zanim dotarła do ziemi. Byłoby ryzyko fali dźwiękowej, ale katastrofy byśmy uniknęli. Jak pamiętamy bolid, który eksplodował nad Rosją, zranił wówczas 1,5 tysiąca osób i uszkodził 7 tysięcy budynków.
Skała o średnicy 20-30 metrów spada na Ziemię średnio raz na 200 lat. Może poważnie zniszczyć duże miasto. W promieniu kilku kilometrów od miejsca upadku wszystko obróciłoby się w zgliszcza, a kolei w promieniu dalszych kilkudziesięciu kilometrów szkody byłyby bardzo poważne. Fala uderzeniowa spowodowałaby zawalenie się wielu budynków i wywołałaby gigantyczne pożary.
Specjaliści z Japanese Aerospace Exploration Agency (JAXA), którzy uczestniczą w projekcie NEO (Near-Earth Object), czyli w poszukiwaniu potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi obiektów, uważają, że nic nam nie grozi. Nie brakuje jednak takich osób, które są zdania, że naukowcy ukrywają przed nami skalę faktycznego zagrożenia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / JAXA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2017-10-10/w-czwartek-rano-czeka-nas-zaglada-planetoida-zblizy-sie-do-ziemi/

W czwartek rano czeka nas zagłada Planetoida zbliży się do Ziemi.jpg

W czwartek rano czeka nas zagłada Planetoida zbliży się do Ziemi2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sieć śledzenia planetoid obserwuje bliski przelot 2012 TC4
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/10/2017
12 październikaa w odległości 42 000 kilometrów od Ziemi przeleci niewielka planetoida o oznaczeniu 2012 TC4. To kosmiczne spotkanie z planetoidą TC4 wykorzystane zostanie przez obserwatorów planetid do sprawdzenia zdolności skoordynowanej międzynarodowej sieci ostrzegania przed planetoidami.
Rozmiary 2012 TC4 szacuje się na 15-30 metrów. Obliczona przez ekspertów orbita obiektu wskazuje, że planetoida nie stwarza zagrożenia zderzenia z Ziemią. Niemniej jednak, bliski przelot w pobliżu Ziemi jest doskonałą okazją do sprawdzenia możliwości rosnącej, globalnej sieci obserwacyjnej w zakresie komunikacji i koordynacji obserwacji optycznych i radarowych.
Planetoida została odkryta w ramach przeglądu Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System (Pan-STARRS) na Hawajach w 2012 roku. W ramach tego programu naukowcy śledzą obiekty zbliżające się do Ziemi.  Niemniej jednak 2012 TC4 wyleciała poza zakres dostępny dla teleskopów śledzących planetoidy wkrótce po tym jak została odkryta.
W oparciu o obserwacje wykonane w 2012 roku, naukowcy przewidzieli, że obiekt ten powinien ponownie pojawić się w obiektywach teleskopów jesienią 2017 roku. Obserwatorzy z Europejskiej Agencji Kosmicznej i Europejskiego Obserwatorium Południowego jako pierwsi ponownie zaobserwowali 2012 TC4 pod koniec lipca br za pomocą jednego z 8-metrowych teleskopów. Od tego czasu obserwatorzy z całego świata śledzą ten obiekt stopniowo zbliżający się do Ziemi i dzielą się swoimi danymi obserwacyjnymi z Minor Planet Center.
Opisywany tu test tego co stało się globalnym systemem wczesnego ostrzegania prze uderzeniami planetidy to projekt wolontariuszy stworzony i zorganizowany przez obserwatorów finansowanych przez NASA oraz wspierany przez NASA Planetary Defense Coordination Officer (PDCO).
Jak tłumaczy Michael Kelley, naukowiec projektu oraz kierownik kampanii obserwacyjnej TC4 z ramienia PDCO ?Obserwatorzy planetoid wykorzystują ten przelot do przetestowania światowej sieci wykrywania i śledzenia planetoid, dzięki czemu możemy sprawdzić naszą zdolność współpracy w odpowiedzi na odkrycie potencjalnie zagrażającej nam planetoidy?.
Aktualnie nie znamy ani jednej planetoidy, która może uderzyć w Ziemię w ciągu najbliższych 100 lat.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/11/siec-sledzenia-planetoid-obserwuje-bliski-przelot-2012-tc4/

Sieć śledzenia planetoid obserwuje bliski przelot 2012 TC4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkrywają pierścienie wokół planety karłowatej Haumea
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/10/2017
Nie tylko olbrzymie planety mogą się pochwalić własnymi pierścieniami. Naukowcy właśnie odkryli pierścień wokół znacznie mniejszego obiektu.
Planeta karłowata Haumea krąży wokół Słońca w odległości większej niż Neptun ? ósma i najodleglejsza planeta Układu Słonecznego (przynajmniej od 2006 roku, kiedy to Pluton został ?zdegradowany? do statusu planety karłowatej).
Około ośmiu miliardów kilometrów od Słońca, Haumea szybko rotuje wokół swojej własnej osi, okrążając naszą gwiazdę dzienną raz na 285 lat.
?Nasze odkrycie dowodzi, że w Układzie Słonecznym mamy do czynienia ze znacznie większą różnorodnością niż dotychczas nam się wydawało?, mówi Bruno Sicardy z Obserwatorum Paryskiego, współautor artykułu opisującego odkrycie, który ukazał się w dniu dzisiejszym w periodyku Nature.
Układ pierścieni już wcześniej udało się odkryć wokół centaura o nazwie Chariklo. Centaury, obiekty o niestabilnych orbitach, uważane są za duże komety, co oznacza, że pierścienie wokół Haumei są pierwszymi pierścieniami wokół planety karłowatej.
Nowe  odkrycie możliwe było gdy Sicardy wraz ze swoim zespołem przewidział, że Haumea przejdzie na tle tarczy jednej z gwiazd 21 stycznia br.
Naukowcy skierowali na planetę karłowatą zwierciadła 12 teleskopów w 10 różnych obserwatoriach, dzięki czemu mogli zmierzyć cechy fizyczne tej mało znanej planety odkrytej w 2004 roku.
Oprócz pierścieni Haumea posiada 2 księżyce.
W badaniach brał udział zespół badawczy z Obserwatorium Astronomicznego UAM w Poznaniu pod kierownictwem dr Anny Marciniak w składzie: dr Przemysław Bartczak, dr Toni Santana-Ros, mgr Magda Butkiewicz-Bąk i mgr Grzegorz Dudziński. Zespół ten prowadził badania w ramach projektu ?Małe ciała daleko i blisko? realizowanego w programie Horyzont 2020 pod nr 687378.
Źródło: AFP/Nature
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/11/naukowcy-odkrywaja-pierscienie-wokol-planety-karlowatej-haumea/

Naukowcy odkrywają pierścienie wokół planety karłowatej Haumea.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radioteleskop FAST odkrył podczas testów pierwsze pulsary
autor: John Moll (11 Październik, 2017)
W lipcu 2016 roku w chińskiej prowincji Guizhou dobiegły końca prace nad największym na świecie radioteleskopem FAST (Five hundred meter Aperture Spherical Telescope). Od tego czasu instrument astronomiczny przechodził przez testy i już zdołał wykryć kilka pulsarów.
Pulsary to obracające się z niezwykłą prędkością gwiazdy neutronowe, które w niewielkich odstępach czasu regularnie wysyłają impulsy promieniowania elektromagnetycznego. Dwa tego typu obiekty, które otrzymały nazwy PSR J1859-01 i PSR J1931-01 zostały wykryte dzięki radioteleskopowi FAST 22 i 25 sierpnia bieżącego roku. Okres rotacji pierwszego pulsaru wynosi 1,83 sekundy, natomiast drugiego - 0,59 sekundy. Obiekty astronomiczne znajdują się odpowiednio 16 000 i 4 100 lat świetlnych od Ziemi.
 Radioteleskop FAST odkrył już wiele kandydatów na pulsary a obecność sześciu z nich została potwierdzona przez inne obserwatoria na świecie. Instrument naukowy dokonał tego w ciągu jednego roku i musi przejść przez kolejne testy zanim zostanie oddany do użytku i osiągnie pełną sprawność. Mogą one potrwać od trzech do pięciu lat.
Radioteleskop FAST posiada pojedynczą czaszę o średnicy 500 metrów - jest większa o 195 metrów od największego dotychczas Obserwatorium Arecibo i posiada trzy razy większą wydajność. Sama budowa tego urządzenia pochłonęła 180 milionów dolarów. FAST jako jedyny będzie mógł wykrywać pulsary w innych galaktykach.
 
Źródło:
http://www.chinadaily.com.cn/china/2017-10/10/content_33077595.htm

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/radioteleskop-fast-odkryl-podczas-testow-pierwsze-pulsary

Radioteleskop FAST odkrył podczas testów pierwsze pulsary.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne jajko z niespodzianką

\2017-10-12.

Odległa planeta karłowata Haumea, krążąca ponad 2 miliardy kilometrów poza orbitą Plutona ma coś, czego nikt się nie spodziewał - pierścień. Opisuje go w najnowszym numerze czasopisma "Nature" międzynarodowa grupa astronomów pod kierunkiem badaczy z Institute of Astrophysics of Andalusia w hiszpańskiej Granadzie. Pierścień zaobserwowano po raz pierwszy 21 stycznia bieżącego roku, gdy Haumea przechodziła przed tarczą jednej z gwiazd z gwiazdozbioru Wolarza. Zaćmienie obserwowano z pomocą 12 teleskopów w sześciu krajach. W badaniach brali udział polscy astronomowie z Instytutu Obserwatorium Astronomicznego Wydziału Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.


Do niedawna jedyne pierścienie obserwowano wokół gazowych olbrzymów, przede wszystkim Saturna, ale też Jowisza, Neptuna i Urana. W 2013 roku po raz pierwszy zauważono pierścień wokół planetoidy Chariklo, krążącej między orbitami Saturna i Urana. Są podejrzenia, że pierścień ma także podobna do niej kosmiczna skała, Chiron. Odkrycie pierścienia wokół Haumei wskazuje na to, że pierścienie mogą być znacznie bardziej rozpowszechnione, niż nam się wydawało.

Haumea to jeden z pięciu obiektów uznanych do tej pory za planety karłowate. Cztery z nich (Haumea, Pluton, Eris i Makemake) krążą poza orbitą Neptuna, piąta (Ceres) - miedzy orbitami Marsa i Jowisza. Do tej pory wiadomo było, że Haumea ma jajowaty kształt, wiruje wokół własnej osi z okresem niespełna 4 godzin, obiega Słońce w ciągu 285 ziemskich lat, a wokół niej krążą dwa księżyce - Hi?iaka i Nemaka. Teraz wiadomo już także, że planeta karłowata ma też swój pierścień o średnicy 2290 kilometrów i szerokości 70 kilometrów.
Kierujący programem obserwacji José-Luis Ortiz i Pablo Santos-Sanz z Institute of Astrophysics of Andalusia w Grenadzie obliczyli, że 21 stycznia 2017 roku Haumea zakryje gwiazdę URAT1 533-182543 z gwiazdozbioru Wolarza. Kampania obserwacyjna pozwoliła precyzyjniej wyznaczyć jej kształt, gęstość i zdolność odbijania światła.
Największym zaskoczeniem był jednak fakt, że przed samym zaćmieniem światło gwiazdy przygasił obecny wokół Haumei pierścień. Na razie nie wiadomo, jak ów pierścień powstał - być może w planetę karłowatą uderzył inny obiekt i wybił materię, która utworzyła i pierścień, i księżyce. Po podobnej orbicie krążą też inne planetoidy, być może wszystkie wraz z Haumeą są odłamkami po tamtej katastrofie.

W obserwacjach uczestniczył zespół badawczy dr Anny Marciniak z Instytutu Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W skład zespołu wchodzili dr Przemysław Bartczak, dr Toni Santana-Ros, mgr Magda Butkiewicz-Bąk i mgr Grzegorz Dudziński.

 

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmiczne-jajko-z-niespodzianka,nId,2451777

Kosmiczne jajko z niespodzianką.jpg

Kosmiczne jajko z niespodzianką 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milion wyświetleń programu ?Astronarium? na YouTube
2017-10-12.
Liczba wyświetleń odcinków ?Astronarium? zamieszczonych na portalu YouTube przekroczyła milion - poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), koproducent programu.
Odcinki mają premierowe emisje na ogólnopolskich antenach Telewizji Polskiej, a później zamieszczane są w internecie. Jak czytamy w komunikacie, niedawno łączna liczba odsłon odcinków "Astronarium" dostępnych w internecie na platformie YouTube przekroczyła milion.
 
Produkcja ta jest cyklem programów popularnonaukowych. Aktualnie program można oglądać na antenach TVP 3 oraz TVP Polonia, powtórki pokazywane są także w różnych regionalnych kanałach TVP. Telewizyjna premiera cyklu miała miejsce na początku 2015 r. Od tamtej pory wyemitowano 44 odcinki, przy czym skumulowany zasięg emisji pojedynczego odcinka (liczony z powtórkami), również przekracza milion.
 
"Astronarium" opowiada o astronomii i badaniach kosmosu, prezentując najnowszy stan wiedzy w tej dziedzinie oraz osiągnięcia polskiej nauki i techniki. W programie o różnych zagadnieniach opowiadają naukowcy i inżynierowie, którzy na co dzień biorą udział w badaniach Wszechświata. Ekipa programu odwiedza z kamerami różne polskie ośrodki badawcze zajmujące się tą dziedziną, a także wielkie międzynarodowe przedsięwzięcia naukowe, w których bierze udział nasz kraj.
 
Producentami "Astronarium" są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) ? organizacja zrzeszająca zawodowych astronomów, wspólnie z Telewizją Polską. Nagrania realizuje bydgoski oddział TVP. Finansowanie produkcji zapewnia z kolei Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
 
Kanał "Astronarium" na YouTube dostępny jest pod adresem https://www.youtube.com/AstronariumPL (PAP)
 
Nauka w Polsce
 
cza/ zan/
Tagi: astronarium , internet
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460104,milion-wyswietlen-programu-astronarium-na-youtube.html

Milion wyświetleń programu  Astronarium na YouTube.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)