Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Cyklon Numa na Morzu Śródziemnym
2017-11-18. Krzysztof Kanawka
Satelity obserwują dość rzadkie zjawisko na Morzu Śródziemnym ? cyklon Numa. Ten cyklon uderza właśnie w Bałkany i Grecję.
Na Morzu Śródziemnym co kilka lat notowane są cyklony o charakterystyce porównywalnej ze sztormami tropikalnymi lub nawet huraganami. O ostatnim takim zjawisku pisaliśmy w październiku 2016 roku. Dane satelitarne są tutaj bardzo ważnym elementem monitoringu, szczególnie w kwestii ewentualnej ewakuacji ludności z zagrożonych terenów. Jest to ważna kwestia, gdyż ponad 460 milionów ludzi mieszka dookoła basenu Morza Śródziemnego.
W tym roku w listopadzie doszło do interesującego zjawiska meteorologicznego. Ośrodek o imieniu ?Numa? uformował się w pobliżu Wlk. Brytanii 11-12 listopada z pozostałości sztormu tropikalnego Rina, który z kolei przemierzył sporą część Atlantyku od 6 do 9 listopada.
W kolejnych dniach Numa poruszała się w kierunku południowo-wschodnim i podzieliła na dwa ośrodki niżowe. Silniejszy z nich ? nazwany ?Numa II? dotarł do Morza Adriatyckiego i 14 listopada zauważono większą organizację tego ośrodka. W międzyczasie słabszy ośrodek (?Numa I?) rozproszył się i silniejszy został nazwany ?Numa?. Pomogło tutaj m.in. ukształtowanie terenu (obecność Alp) i wybrzeża morskiego w rejonie środkowego północnego Morza Śródziemnego. W tym regionie następuje m.in. duży kontrast termiczny pomiędzy lądem a wodami Zatoki Genueńskiej oraz obecność polarnego jet streamu, który czasem może wchodzić w interakcję z subtropikalnym prądem strumieniowym.
W dniach 17-18 listopada Numa miała wyraźnie wykształcone charakterystyki sztormu tropikalnego, w tym m.in. wyraźnie zaznaczony środek (?oko?) otoczone chmurami. Sztorm wywołał duże szkody na Bałkanach, szczególnie że przez kilka dni w rejonie wystąpiły obfite ulewy. Gdy nadeszła Numa, w wielu miejscach wytworzyły się powodzie.
Aktualnie (18 listopada) wiatry wewnątrz cyklonu sięgają prędkości ponad 130 km/h. Cyklon wchodzi nad ląd nad Grecją, gdzie przewidywane są kolejne zniszczenia i powodzie.
Cyklon Numa jest obserwowany przez wiele satelitów obserwacji Ziemi oraz meteorologicznych. Obserwacje głównie są wykonywane na różnych pasmach zakresu widzialnego oraz podczerwonego. Zaprezentowane zdjęcie w galerii tego artykułu pochodzi od satelity Terra (NASA) i zostało wykonane 18 listopada o godzinie 10:25 CET. W momencie wykonania zdjęcia Numa znajdował się Morzu Jońskim, pomiędzy Włochami a Grecją.
S24, Mc, NASA, S-W)
http://kosmonauta.net/2017/11/cyklon-numa-na-morzu-srodziemnym/

Cyklon Numa na Morzu Śródziemnym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowe centrum naukowe Astrocent powstanie w Warszawie
2017-11-19.
Badania związane z detekcją fal grawitacyjnych i ciemnej materii będą głównym obszarem działalności międzynarodowego centrum naukowego Astrocent, które powstanie w Warszawie. Na jego powstanie Fundacja na rzecz Nauki Polskiej przekazała ponad 37 mln zł.
Międzynarodowe centrum naukowe Astrocent powstanie w ramach drugiego konkursu programu Międzynarodowe Agendy Badawcze (MAB), realizowanego przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej (FNP). Na czele ośrodka staną wybitni naukowcy: profesor Leszek Roszkowski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Otwocku i profesor Tomasz Bulik z Obserwatorium Astronomicznego UW - poinformowała w piątek FNP.
W maju br. - również w drugim konkursie - dofinansowanie sięgające łącznie ponad 76 mln zł otrzymały dwa inne międzynarodowe centra naukowe: ReMedy w Warszawie i Międzynarodowe Centrum Badań nad Szczepionkami Przeciwnowotworowymi w Gdańsku.
Na czele centrum ReMedy w Warszawie stanie tandem profesorski ? Agnieszka Chacińska oraz Magda Konarska z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego (CeNT UW). Ośrodek będzie skoncentrowany na prowadzeniu badań naukowych dotyczących mechanizmów regeneracyjnych.
Z kolei Międzynarodowym Centrum Badań nad Szczepionkami Przeciwnowotworowymi w Gdańsku pokierują: Theodore Hupp z Uniwersytetu w Edynburgu i Robin Fahraeus z Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych w Paryżu (INSERM).
Program Międzynarodowe Agendy Badawcze jest realizowany przez FNP od listopada 2015 r. ze środków pochodzących z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój (POIR). Program ma umożliwić powstanie w Polsce wyspecjalizowanych, wiodących w skali światowej ośrodków naukowych, stosujących najlepsze międzynarodowe praktyki.
Wnioskodawcami w programie MAB są wybitni uczeni z Polski lub z zagranicy, którzy chcą podjąć się kierowania projektem i zarządzania całą jednostką w pierwszym okresie jej istnienia. Warunkiem koniecznym do złożenia wniosku i zrealizowania projektu MAB jest współpraca z renomowanym w danej dziedzinie ośrodkiem badawczym z zagranicy. Sugerowana wysokość finansowania na 5 lat to co najmniej 35 mln zł, z możliwością zwiększenia dofinansowania. Środki na projekt są przyznawane w drodze konkursu.
Do 20 grudnia br. można ubiegać się o finansowanie w trzecim konkursie MAB. Do podziału jest 140 mln zł. (PAP)
autor: Ewelina Krajczyńska
ekr/ jjj/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C27255%2Cmiedzynarodowe-centrum-naukowe-astrocent-powstanie-w-warszawie.html

Międzynarodowe centrum naukowe Astrocent powstanie w Warszawie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESNC i Copernicus Masters 2017 ? polskie wyniki
2017-11-19. Krzysztof Kanawka
W tegorocznych konkursach ESNC i Copernicus Masters zespoły z Polski zanotowały świetne wyniki.
Co roku organizowane są dwa ciekawe konkursy dotyczące wykorzystania danych satelitarnych. Te konkursu to European Satellite Navigation Competition (ESNC) i Copernicus Masters.
ESNC to największy międzynarodowy konkurs na rzecz komercyjnego wykorzystania nawigacji satelitarnej (GNSS). W tym roku pula wyniosła ponad 1 milion EUR, a zgłaszający projekt mieli szansę na zdobycie nagród w ponad 20 kategoriach. Popularna nazwa tego konkursu brzmi ?Galileo Masters? ? jest to nawiązanie do europejskiego systemu nawigacyjnego Galileo, który jest dostępny od grudnia zeszłego roku.
Z kolei Copernicus Masters skupia się na wykorzystaniu danych satelitarnych obserwacji Ziemi. Ten konkurs nawiązuje do europejskiego systemu Copernicus, który w tej chwili składa się m.in. z sześciu satelitów Sentinel.
Zwycięzcą polskiej edycji ESNC 2017 został zespół ?Żukbot?, budowany przez studentów działających w Studenckim Kole Automatyków SKALP na Politechnice Gdańskiej (PG). Żukbot to autonomiczny robot rolniczy, zdolny do wykonywania szeregu pomiaru i prac. Prace nad tym łazikiem są już bardzo zaawansowane: Żukbot uczestniczył m.in. w konkursie Field Robot Event, w którym zajął wysokie miejsce.
Ponadto, nagrodę specjalną agencji nawigacyjnej GSA zdobył międzynarodowy zespół ?CENTRIP?, którym kieruje Pani Ewa Kądziołka. Projekt CENTRIP (ChildrEN TRIp Protector) ma za zadanie nadzorować ruch młodszych dzieci, gdy przebywają z dala od rodziców czy opiekunów. CENTRIP opiera się częściowo o GNSS a częściowo o bezprzewodowe formy wymiany danych. Rozwiązanie ma także za zadanie wsparcie szkół i nauczycieli w podwyższeniu standardu bezpieczeństwa podczas wycieczek szkolnych.
To rozwiązanie niebawem będzie dostępne na rynku w kilku europejskich krajach. Jest to produkt wyróżniający się względem innych z branży monitoringu, z uwagi na dopasowanie do potrzeb małych dzieci.
Nagroda dla polskiego zespołu w Copernicus Masters
Konkurs Copernicus Masters ma kilka nagród tematycznych. Jedną z nich jest Sustainable Development Challenge (nagroda Komisji Europejskiej), skoncentrowana na wykorzystaniu danych obserwacji Ziemi dla zrównoważonego rozwoju, bezpiecznego i mniej intensywnego rolnictwa, ograniczania wpływu człowieka na środowisko oraz identyfikacji różnych zagrożeń, takich jak skażenia chemiczne.
Tegoroczną nagrodę Sustainable Development Challenge przyznano zespołowi BeeNebulaApp z Polski. Ten projekt dotyczy przetworzenia danych obserwacji Ziemi w kontekście ochrony pszczół do formy automatycznych raportów dla użytkowników z sektora rolniczego oraz władz lokalnych. Jest to ważny temat, zarówno dla ochrony środowiska jak i dla działalności rolniczych opartych o pszczoły. Twórcy projektu BeeNebulaApp to dwójka naukowców z Zakładu Teledetekcji Instytutu Lotnictwa.
Nagroda Sustainable Development Challenge dla polskiego zespołu to bardzo duże wyróżnienie. Dotychczas stosunkowo rzadko polskie pomysły w Copernicus Masters zdobywały główne nagrody, częściowo z uwagi na obecność silnej zachodnioeuropejskiej konkurencji.
(AZO, ESNC, K, Tw)
http://kosmonauta.net/2017/11/esnc-i-copernicus-masters-2017-polskie-wyniki/

ESNC i Copernicus Masters 2017 ? polskie wyniki.jpg

ESNC i Copernicus Masters 2017 ? polskie wyniki2.jpg

ESNC i Copernicus Masters 2017 ? polskie wyniki3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt #MiniSAT i fale grawitacyjne na konferencji dla nauczycieli
Wysłane przez grochowalski w 2017-11-19
25 listopada 2017 r. w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu odbędzie się konferencja dla nauczycieli pt. ?Szkoła-Rozwój-Eksperyment?. Będzie można m.in. dowiedzieć się, jak wziąć udział w projekcie #MiniSat czy posłuchać wykładu o falach grawitacyjnych. Udział w wydarzeniu jest nieodpłatny.
Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy zaprasza nauczycieli, aby podyskutować o tym czy eksperymentować, jak eksperymentować i jak znaleźć na to czas. Tematem spotkania będą też  rozmowy o tym, jak szkołę rozwijać korzystając z nowych pomysłów i inspiracji pedagogicznych.
Organizatorzy (Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy oraz Fundacja Uniwersytet Dzieci) uważają, że eksperyment jest bardzo ważny w kontekście kształtowania u dzieci i młodzieży umiejętności rozumowania naukowego, planowania i prowadzenia doświadczeń oraz weryfikowania hipotez. Ale nieustanne zmiany, którym podlega polska szkoła powodują, że nauczyciele mają mało czasu na eksperymentowanie, a eksperymenty opisane w podręcznikach nie zawsze są szybkie i proste do przeprowadzenia. Dodatkowo szkoły często nie są wyposażone w wymagane pomoce i materiały.
Ponieważ eksperymentowanie jest ważne, bo pozwala rozbudzać ciekawość odkrywania świata i rządzących nim reguł, a dodatkowo jest fajną zabawą, organizatorzy konferencji chcą zainspirować nauczycieli poprzez pokazanie prostych i szybkich eksperymentów do wykorzystania w klasie i na zajęciach pozalekcyjnych, a także szkolnych piknikach.
Według organizatorów konferencji szkoła jest miejscem rozwoju nie tylko dla uczniów, ale również nauczycieli. Dobra szkoła to miejsce eksperymentów pedagogicznych i poszukiwań, Na konferencję zostali zaproszeni przedstawicieli instytucji i fundacji realizujących ważne społecznie cele, którzy podzielą się z uczestnikami konferencji swoją wiedzą w trakcie warsztatów oraz podczas kafeterii, w tym porozmawiają o projektach, które można realizować z uczniami na lekcjach i na zajęciach pozalekcyjnych. Ponadto nauczyciele będą mieli też możliwość porozmawiania z zaproszonymi przez organizatorów ekspertami, pracującymi nad nową podstawą programową i podręcznikami.
Konferencję uświetni wykład prof. Krzysztofa Meissnera, fizyka cząstek elementarnych, uznanego popularyzatora fizyki, który opowie o ostatnich odkryciach i eksperymentach związanych z falami grawitacyjnymi.
Dodatkowo Maciej Jakimiec, prezes Fundacji Copernicus Projekt, opowie krótko o projekcie #MiniSat, który fundacja prowadzi ze szkołami różnego typu. Eksperyment są samodzielnie przygotowane przez młodzież szkolną oraz studentów. A swoiste ?satelity? są wysyłane do granicy atmosfery za pomocą balonów stratosferycznych. Każdego roku Fundacja Copernicus Project realizuje kilka lotów w przestrzeń okołoziemską. Wszystkie te misje mogą ponieść Wasze eksperymenty.
Więcej o projekcie #MiniSat można przeczytać pod linkiem.
Wstęp na konferencję jest wolny. O zakwalifikowaniu do udziału w konferencji decyduje kolejność zgłoszeń przez formularz podany na stronie konferencji.
Zapisy na wybrane warsztaty odbywać się będą w biurze konferencji w dniu 25 listopada br.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, Fundacja Copernicus Projekt
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-minisat-fale-grawitacyjne-na-konferencji-dla-nauczycieli-3794.html

Projekt MiniSAT i fale grawitacyjne na konferencji dla nauczycieli.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble?a poszukiwania brakującego ramienia galaktycznego
2017-11-19.
Powyższe zdjęcie wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przedstawia galaktykę karłowatą NGC 4625 znajdującą się około 30 milionów lat świettlnych od nas w kierunku gwiazdozbioru Psów Gończych. Na zdjęciu wykonanym za pomocą kamery Advanced Camera for Surveys (ACS) widać  jedno wyraźne spiralne ramię galaktyki, które nadaje jej niesymetrycznego wyglądu. Ale dlaczego jest to tylko jedno takie ramię, gdy spiralne galaktyki zazwyczaj mają przynajmniej dwa takie ramiona?
Astronomowie przyjrzeli się NGC 4625 na różnych długościach fali w nadziei, że uda im się rozwiązać tę kosmiczną tajemnicę. Obserwacje przeprowadzone w zakresie ultrafioletowym stanowiły pierwszą wskazówkę: w pasmie UV dysk tej galaktyki jest czterokrotnie większy niż na powyższym zdjęciu. To oznacza, że mnóstwo bardzo młodych i gorących ? a przez to widocznych głównie w ultrafiolecie ? gwiazd powstaje w zewnętrznych regionach galaktyki. Te młode gwiazdy mają zaledwie około miliarda lat, czyli są 10 razy młodsze niż gwiazdy widoczne w centrum galaktyki widocznym na zdjęciu powyżej. Początkowo astronomowie zakładali, że wysokie tempo powstawania nowych gwiazd jest skutkiem interakcji z inną pobliską galaktyką karłowatą ? NGC 4618. Podejrzewano, że NGC 4618 może być winna temu, że NGC 4625 straciła wszystkie poza jednym ramieniem spiralnym. W 2004 roku znaleziono dowód winy ? gaz z zewnętrznych obszarów galaktyki karłowatej NGC 4618 jest silnie zaburzony przez NGC 4625.
Źródło: ESA/NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/19/hubblea-poszukiwania-brakujacego-ramienia-galaktycznego/

Hubble a poszukiwania brakującego ramienia galaktycznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Oumuamua to pierwsza odkryta przez nas planetoida międzygwiezdna
autor: John Moll (19 Listopad, 2017)
25 października odkryliśmy zupełnie nowy obiekt kosmiczny. Tajemnicze ciało niebieskie przybyło do nas z czeluści kosmosu i zbliżyło się do Słońca a teraz ucieka z Układu Słonecznego i prawdopodobnie już nigdy go nie zobaczymy. Początkowo sądzono, że jest to kometa, ale dzięki kolejnym obserwacjom dowiadujemy się, że raczej mamy do czynienia z planetoidą.
Nowy obiekt kosmiczny został odkryty w ramach programu Pan-STARRS i otrzymał wstępne oznaczenie C/2017 U1. Przypuszczano, że jest to kometa ale naukowcy nie dostrzegli ani gazowej otoczki, ani warkocza kometarnego dlatego nazwę zmieniono na A/2017 U1. Zatem nasz gość jest obecnie traktowany jako asteroida.
Dzięki dokładniejszym obserwacjom odkryliśmy, że planetoida międzygwiezdna jest podłużna - posiada wymiary 30 x 30 x 180 metrów i przemierza Układ Słoneczny z dużą prędkością ponad 17 km/s. Obiekt o czerwonawym, wręcz rdzawym kolorze wpadł do nas niemal prostopadle do płaszczyzny orbity Ziemi. 9 września planetoida była najbliżej Słońca, natomiast 14 października zbliżyła się do Ziemi na odległość około 24 milionów kilometrów.
Kosmiczny wędrowiec był ostatnio przedmiotem dyskusji astronomów z Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Postanowiono nadać mu szczególną nazwę - 1I/2017 UI, lub po prostu `Oumuamua. Oznaczenie 1I wskazuje, że jest to pierwsze odkryte przez nas międzygwiezdne ciało niebieskie a kolejne tego typu obiekty będą otrzymywały liczby wg. kolejności odkrycia. Z kolei nazwa "Oumuamua" pochodzi z języka hawajskiego i opisuje wędrowca, który przybył do nas z odległej przeszłości.
Wciąż nie ma 100% pewności, że 'Oumuamua jest planetodią, a nie kometą. Czas gra na naszą niekorzyść, ponieważ 1I/2017 UI opuszcza Układ Słoneczny z dużą prędkością i wkrótce stanie się zbyt ciemna, aby można było ją zobaczyć. Badacze chcą wykorzystać Kosmiczny Teleskop Hubble?a do obserwacji, które rozpoczną się już wkrótce. Nawet jeśli nie zdążymy zobaczyć asteroidy z odległego kosmosu to naukowcy szacują, że w Układzie Słonecznym może przebywać nawet 10 tysięcy międzygwiezdnych ciał niebieskich. Ponieważ są one bardzo ciemne, ich obserwacja jest niezwykle trudna.
Źródła:
https://phys.org/news/2017-11-interstellar-visitor-giant-extinguisher.html
http://www.skyandtelescope.com/astronomy-news/update-on-interstellar-obj...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/oumuamua-pierwsza-odkryta-przez-nas-planetoida-miedzygwiezdna

Oumuamua to pierwsza odkryta przez nas planetoida międzygwiezdna.jpg

Oumuamua to pierwsza odkryta przez nas planetoida międzygwiezdna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2017 VF14 (13.11.2017)
2017-11-20. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego listopada doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2017 VF14 obok Ziemi. W momencie maksymalnego zbliżenia dystans pomiędzy naszą planetą a tą planetoidą wyniósł 308 tysięcy kilometrów.
Przelot planetoidy 2017 VF14 nastąpił 13 listopada 2017, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 16:30 CET. W momencie tego przelotu planetoida znalazła się w odległości około 308 tysięcy kilometrów od naszej planety, czyli około 0,80 średniego dystansu do Księżyca.
Średnicę 2017 VF14 wyznaczono na 10 metrów. Jest to obiekt mniejszy od bolidu czelabińskiego, jednak prawdopodobnie byłby on zdolny do przejścia przez górne warstwy atmosfery Ziemi a następne fragmentacji na mniejsze meteoryty, które dotarłyby do powierzchni.
Jest to czterdziesty ósmy wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2017 roku. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Do tych odkryć należy dołączyć te, które nie zostały dopisane do ogólnodostępnych baz danych. Do końca 2017 roku można się spodziewać jeszcze kilku lub kilkunastu odkryć meteoroidów i planetoid, które przelecą blisko Ziemi. Wciąż jednak bardzo dużo przelotów nie zostaje wykrytych. Dzieje się tak w szczególności w przypadku przelotów po stronie dziennej, kiedy niemożliwe lub bardzo trudne są naziemne obserwacje astronomiczne.
(HT, Tw)
http://kosmonauta.net/2017/11/bliski-przelot-2017-vf14-13-11-2017/

 

Bliski przelot 2017 VF14 (13.11.2017).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2017 r.
2017-11-20. Ariel Majcher
Zaczyna się ostatni miesiąc astronomicznej jesieni i jednocześnie ostatni miesiąc skracania się dnia i wydłużania nocy; procesu, trwającego już 5 miesięcy, od dnia przesilenia letniego. W tym tygodniu na wieczornym niebie zacznie pojawiać się Księżyc po niedawnym nowiu, natomiast z nieba porannego zniknie planeta Wenus, dążąca do koniunkcji górnej ze Słońcem w pierwszej dekadzie stycznia przyszłego roku. Księżyc po drodze do pierwszej kwadry na początku tygodnia minie słabo już widoczną planetę Saturn, która również jest już blisko Słońca i przestaje być widoczna, zaś pod koniec tygodnia dotrze do planety Neptun. Tę jednak można obserwować dopiero po zapadnięciu ciemności. Przez pierwszą część tygodnia bardzo ładnie powinno być widoczne tzw. światło popielate Księżyca, czyli jego nocna część, oświetlona światłem słonecznym, odbitym od atmosfery Ziemi. Również na ciemnym niebie widoczne są: planeta Uran, planetoida (7) Iris oraz miryda ? Cygni i kometa C/2017 O1 (ASASSN). Jeśli pozwoli na to pogoda, warto wykorzystać ten tydzień na obserwacje słabszych obiektów, gdyż na przełomie listopada i grudnia przeszkodzi w tym silny blask Srebrnego Globu.
W minioną sobotę 18 listopada Księżyc przeszedł przez nów i w poniedziałek 20 listopada wieczorem godzinę po zmierzchu zajmie pozycję na wysokości około 4° prawie dokładnie nad punktem SW widnokręgu, a jego tarcza pokaże fazę 4%. 5° na lewo od niego znajdzie się planeta Saturn. Oba ciała Układu Słonecznego znikną prawie jednocześnie za linią horyzontu jakieś 40 minut później. We wtorek 21 listopada księżycowy sierp urośnie do 9% i o tej samej porze zajmie pozycję na ponad 2-krotnie większej wysokości niż w poniedziałek. Tym razem Saturn znajdzie się 7° od Srebrnego Globu, mniej więcej na godzinie 5. względem niego.
Sama planeta ? tak samo, jak Wenus ? zbliża się do koniunkcji górnej ze Słońcem, przez którą przejdzie jeszcze w tym roku, 21 grudnia, w dniu przesilenia zimowego. Już teraz planeta jest blisko Słońca, pod koniec tygodnia w odległości 23°, a 1 grudnia ? tylko 18° i można ją obserwować w kiepskich warunkach niewiele po zmierzchu. Stąd ten tydzień jest dobrym momentem na pożegnanie się z nią. Planeta pojawi się ponownie na niebie porannym w drugiej dekadzie stycznia przyszłego roku. Na razie jej jasność wynosi +0,5 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 15?.
W środę 22 listopada faza tarczy Księżyca urośnie do 15%. Tego wieczoru dotrze ona do charakterystycznego wianka gwiazd 3. i 4. wielkości gwiazdowej w północno-wschodniej części gwiazdozbioru Strzelca. 1° pod nim znajdzie się gwiazda o Sgr, 1° na lewo ? gwiazda Albaldiah (? Sgr) natomiast w odległości 6° pod Księżycem będzie można dostrzec Nunki, jedną z jaśniejszych gwiazd Strzelca.
Czwartek 23 listopada i piątek 24 listopada zastanie Srebrny Glob na pograniczu gwiazdozbiorów Strzelca i Koziorożca. Najbliższe niego w miarę jasne gwiazdy w tych dniach, to położone w północno-zachodniej części Koziorożca gwiazdy Dabih (? Cap) i Algedi (? Cap). W czwartek wspomniane gwiazdy znajdą się w odległości 8 i 9°, na godzinie 11 względem Księżyca w fazie 22%, dobę później Księżyc przesunie się kilkanaście stopni na północny wschód, zwiększając fazę do 30%, natomiast wspomniane gwiazdy Koziorożca znajdą się odpowiednio 7 i 9 stopni na godzinie 2 względem niego.
Sobotę 25 listopada Księżyc również spędzi w Koziorożcu, ale już w północno-wschodniej części gwiazdozbioru, przy granicy z Wodnikiem, a oświetlenie jego tarczy zwiększy się do 40% i naturalny satelita Ziemi zacznie wyraźnie przeszkadzać w obserwacjach obiektów znajdujących się w jego najbliższej okolicy. Księżyc stopniowo pnie się coraz wyżej i godzinę po zmierzchu zajmie pozycję na wysokości prawie 23° na południową częścią nieboskłonu. Tej nocy Księżyc przejdzie blisko jasnych gwiazd Nashira (? Cap) i Deneb Algedi (? Cap). Wieczorem Księżyc minie pierwszą z wymienionych gwiazd w odległości 1,5 stopnia na północ od niej, natomiast około godziny 21:30 (tuż przed swoim zachodem) zbliży się na podobną odległość do drugiej z nich. Kilka minut wcześniej ciemny brzeg tarczy Srebrnego Globu zakryje gwiazdę 6. wielkości 45 Cap, czyli najbardziej na południe wysuniętą gwiazdę z charakterystycznego łuku trzech gwiazd 6. wielkości , położonego 1,5 stopnia na północ od Deneb Algedi. Niestety odkrycie zajdzie już po zachodzie obu ciał niebieskich.
Ostatniej nocy tego tygodnia Księżyc przejdzie przez I kwadrę. Dokładnie stanie się to tuż po 18 naszego czasu. Tej nocy Srebrny Glob wejdzie do gwiazdozbioru Wodnika i wieczorem przejdzie niecały stopień na południe od gwiazdy 5. wielkości ? Aquarii, niedaleko której Neptun kreślił swoją pętlę w latach 2014-15. Jednak do dziś ostatnia planeta Układu Słonecznego przesunęła się o kilka stopni na północny wschód, w okolice sporo jaśniejszej gwiazdy ? Aquarii. Tej nocy planeta znajdzie się 6° na północny wschód od Księżyca, ale blask Srebrnego Globu utrudni już jego odnalezienie i warto próbować to zrobić na początku tygodnia, gdy blask Księżyca jest znacznie mniejszy i dodatkowo zachodzi znacznie wcześniej od niej. W środę 22 listopada Neptun zmieni kierunek swojego ruchu z wstecznego na prosty, co oznacza, że jego najlepszy okres widoczności w tym sezonie obserwacyjnym właśnie się kończy. Planeta wykona zakręt niecałe 39? na południe od ? Aqr i w następnych tygodniach powędruje na północny wschód. Obecnie jasność Neptuna, to +7,9 wielkości gwiazdowej.
Wciąż wysoko na wieczornym niebie znajduje się miryda ? Cygni. O godzinie podanej na mapce jest jeszcze zbyt jasno na jej obserwacje, ale kolejną godzinę później, gdy już jest całkiem ciemno, gwiazda nadal zajmuje pozycję na wysokości ponad 50° i jest bardzo dobrze widoczna. Gwiazda już niestety słabnie, obecnie jej jasność ocenia się na około 5 magnitudo, lecz ciągle jest ona widoczna gołym okiem, zwłaszcza pod nieobecność Księżyca.
Niecałe 45° (mniej więcej dwukrotność rozpiętości wysuniętej przed siebie dłoni, od kciuka do małego palca) na północny wschód od Neptuna swoją pętlę na niebie kreśli planeta Uran. Od jego opozycji właśnie mija miesiąc i planeta porusza się wciąż ruchem wstecznym. Do końca tygodnia planeta oddali się od gwiazdy o Psc na odległość 3°. Prawie dokładnie tyle samo, tylko na południe od Urana świeci słabsza o 0,5 magnitudo od o Psc gwiazda ? Psc. Jasność Urana wciąż wynosi duże jak na niego +5,7 magnitudo.
Wędrująca przez gwiazdozbiór Barana planetoida (7) Iris do końca tygodnia zbliży się do Urana na nieco ponad 9°, ale znacznie lepszym wskaźnikiem od jej odszukania jest gwiazda Mesarthim, czyli trzecia co do jasności gwiazda Barana. Co prawda planetoida oddala się od niej i już nie będzie tak blisko, jak w połowie miesiąca, lecz do końca tygodnia dystans między tymi ciałami niebieskimi zwiększy się do 2°. W niedzielę 19 listopada Iris minęła w odległości zaledwie 4? świecącą blaskiem obserwowanym +6,6 magnitudo gwiazdę HIP 8689. Blask samej planetoidy ocenia się obecnie na +7,5 wielkości gwiazdowej, zatem jest ona trochę jaśniejsza od planety Neptun. Tutaj można pobrać dokładniejszą mapkę z trajektorią Iris do końca tego roku.
Przez całą noc wysoko nad północnym widnokręgiem widoczna jest kometa C/2017 O1 (ASASSN). Kometa wędruje przez gwiazdozbiór Żyrafy, zbliżając się coraz bardziej do Gwiazdy Polarnej, choć ze względu na stale rosnącą odległość od Ziemi i od Słońca kometa w ciągu doby pokonuje coraz mniejsze odcinki. W niedzielę 26 listopada kometa zbliży się do Gwiazdy Polarnej na 4°. Stąd wysokość komety na nieboskłonie zmienia się niewiele. Blask komety osłabł już do około 10 magnitudo, zatem do jej obserwacji potrzebny jest już dość duży teleskop, a sytuacja nie będzie się poprawiać. W dwóch następnych tygodniach w obserwacjach komety przeszkodzi silny blask Księżyca w okolicach pełni, zatem ten tydzień jest prawdopodobnie ostatnim, w którym o niej wspominam. Tutaj można pobrać dokładniejszą mapkę z trajektorią komety C/2017 O1 wśród gwiazd.
Koniec listopada i początek grudnia, to czas pożegnań. Z nieboskłonu wieczornego znika planeta Saturn, kometa C/2017 O1 staje się coraz słabsza, natomiast z nieboskłonu porannego znika planeta Wenus. Na szczęście pojawiła się na nim planeta Jowisz, stąd nie będzie tak pusto na niebie. Wenus pod koniec tygodnia znajdzie się zaledwie 10° od Słońca, ale dzięki korzystnemu nachyleniu ekliptyki do porannego horyzontu Wenus można było obserwować aż do teraz. Planeta zbliża się do koniunkcji górnej ze Słońcem, przed którą przejdzie 9 stycznia przyszłego roku, a ponieważ wtedy jest ona najdalej od nas, to porusza się bardzo powoli. Stąd jej obserwacje po koniunkcji, już na niebie wieczornym staną się możliwe dopiero gdzieś od połowy lutego, gdy jej elongacja urośnie ponownie do 10°. 16 lutego Wenus spotka się z bardzo cienkim sierpem Księżyca w fazie 1%. Z Polski widoczne będzie zbliżenie obu ciał niebieskich na odległość około 1,5 stopnia (brzeg Srebrnego Globu przejdzie niewiele ponad 1° do Wenus), natomiast z zachodnich krańców Afryki podrównikowej, z Argentyny, Chile oraz Atlantyku między Afryką a Ameryką Południową widoczne będzie zakrycie Wenus przez Księżyc. Na razie jednak czeka nas prawie trzy miesiące bez drugiej planety Układu Słonecznego. W poniedziałek 20 listopada na godzinę przed świtem planeta wzniesie się na mniej niż 1° ponad linię widnokręgu. Pod koniec tygodnia o tej samej porze będzie jeszcze pod nią. Wenus świeci blaskiem -3,9 wielkości gwiazdowej, z tarczą wielkości 10? ? czyli 6-krotnie mniejszej, niż podczas koniunkcji dolnej ? i fazie 98%.
Znacznie lepiej widoczne są planety Mars i Jowisz. Czerwona Planeta pojawia się na nieboskłonie jakieś 20 minut po godzinie 3, Jowisz czyni to dwie godziny później. Do końca tygodnia odległość między czwartą a piątą planetą Układu Słonecznego zmniejszy się do 18°, będzie zatem mniejsza od szerokości rozpostartej, wyciągniętej przed siebie dłoni. Kilkanaście minut po godzinie 6 rano Mars wznosi się na wysokość jakichś 23° nad południowo-wschodni widnokrąg, natomiast Jowisz znajduje się 13° niżej, lecz w najbliższych tygodniach sytuacja szybko się pod tym względem poprawi. Mars powoli jaśnieje, w tym tygodniu jego blask wyniesie +1,7 wielkości gwiazdowej, ale jego tarcza rośnie znacznie wolniej i ma na razie średnicę 4?, przy fazie 96%. We wtorek 21 listopada Mars minie gwiazdę 4. wielkości ? Virginis w odległości 40 minut kątowych, zaś do końca tygodnia zbliży się do Spiki na odległość 4°. W tym samym czasie Jowisz zbliży się do gwiazdy Zuben Elgenubi na 5° (na początku tygodnia niedaleko tej gwiazdy znajdzie się planeta Wenus, którą można wtedy próbować jeszcze odszukać). Jasność Jowisza jest wyraźnie większa od jasności Marsa i wynosi -1,7 wielkości gwiazdowej, a średnica jowiszowej tarczy wynosi 31?.
https://news.astronet.pl/index.php/2017/11/20/niebo-w-czwartym-tygodniu-listopada-2017-r/

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2017 r..jpg

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2017 r.2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2017 r.3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2017 r.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteor nad Laponią. "Błysk i huk był taki, jakby meteoryt spadł na podwórko"

Przelot meteoroidu nad północną Finlandią oraz wybuch, któremu towarzyszył silny rozbłysk, zarejestrowała fińska stacja sejsmograficzna oraz m.in. kamera do obserwacji zórz polarnych. Według ekspertów w okolicach jeziora Inari spadły meteoryty ważące kilkadziesiąt kg. Niecodzienne zjawisko jest jednym z głównych tematów weekendowych wydań fińskich dzienników. Lot ognistej kuli nad północną Finlandią i rozbłysk o dużej mocy został zarejestrowany w czwartek wieczorem.

 
Meteor, który noc w fińskiej strefie arktycznej zamienił na kilka chwil w dzień, został nagrany przez co najmniej trzy różne kamery, w tym ustawione do obserwacji zorzy polarnej i zwierzyny leśnej w okolicach jeziora Inari. To trzecie największe jezioro w Finlandii znajduje się ok. 1100 km na północ od Helsinek oraz ok. 120 km na południe od granicy fińsko-norweskiej.
Wystąpienie zjawiska zarejestrowały także urządzenia pomiarowe Obserwatorium Geofizycznego w Sodankyla, ok. 200 km na południe od Inari. To że sejsmograf zapisał dane, oznacza, że nastąpił większy wybuch lub uderzenie w ziemię - powiedział kierujący stacją Esa Turunen dziennikowi "Lapin Kansa". Według niego wszystkie wyniki sugerują falę uderzeniową wywołaną przez wybuch w powietrzu oraz duże rozmiary obiektu.
Zjawisko bada także fińskie Towarzystwo Astronomiczne Ursa, według którego na ziemię spadły meteoryty o wadze przynajmniej kilkudziesięciu kilogramów. "W Finlandii rozbłyski meteorów o takiej mocy są obserwowane średnio raz na 10 lat" - napisano w komunikacie. Badacze z Ursa powiedzieli fińskiej rozgłośni Yle, że najprawdopodobniej miejscem upadku jest południowa część jeziora Inari lub cała jego okolica.
Sprawa meteoru poruszyła ludność mieszkającą nad jeziorem. Dziennik "Helsingin Sanomat" opublikował reportaż oraz rozmowę z jednym z mieszkańców znad jeziora. Według niego zjawisko wyglądało tak, jakby ktoś włączył jasne światło LED. Powiedziałem żonie, że ktoś mógł wystrzelić flarę - przyznał mężczyzna.
Niektórzy mieszkańcy opowiadali, że rozbłysk i huk był taki, jakby meteoryt spadł na ich podwórko. Każda napotkana osoba (znad Inari) widziała lub słyszała, ale jak dotąd żadna nie szukała meteorytów - wskazuje helsińska gazeta.
Według mieszkańców szanse na ich znalezienie mają opiekunowie reniferów, którzy dużo spacerują po terenie. Inni wskazują, że poszukiwania na jeszcze nie w pełni zamarzniętym jeziorze nie przyniosą rezultatu. W dodatku teren jest przykryty śniegiem, a dzień jest bardzo krótki - od grudnia rozpocznie się tu noc polarna i do początku stycznia słońce nie pojawi się nad horyzontem.
Wieczorem i w nocy, kiedy wystąpiło zjawisko, służby ratunkowe otrzymały wiele zgłoszeń od mieszkańców z różnych okolic północnej Finlandii - od miejscowości Ivalo po Utsjoki przy granicy z Norwegią. Ludzie obawiali się, że doszło np. do wypadku lotniczego.  
Meteor nad Laponią jest żywo komentowany w fińskich mediach społecznościowych. Opublikowane zdjęcia i nagrania internautów dowodzą, że zjawisko było widziane w dużej części północnej Finlandii, a także po stronie norweskiej (półwysep Varanger) oraz rosyjskiej, aż do półwyspu Kola.
Meteor jest zjawiskiem świetlnym, który jest efektem przelotu meteoroidu, okruchu skalnego czy kamienia poruszającego się po orbitach, przez atmosferę ziemską i towarzyszącego mu spalania. Meteoroid, który spadnie na ziemię, jest nazywany meteorytem i otrzymuje nazwę zgodnie z miejscem upadku lub znalezienia.  
Dotychczas w Finlandii opisano kilkanaście miejsc upadków meteorytów, a znalezione kawałki ważyły łącznie ok. 400 kg. Największe z nich o wadze ok. kilkunastu i kilkudziesięciu kilogramów zostały znalezione na przełomie XIX i XX w.; część z nich znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej oraz w ogrodzie botanicznym w Helsinkach. Ostatni znaleziony w maju tego roku na wschodzie kraju meteoryt ważył ok. 200 g.
(j.)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-meteor-nad-laponia-blysk-i-huk-byl-taki-jakby-meteoryt-spadl,nId,2466970

Meteor nad Laponią Błysk i huk był taki jakby meteoryt spadł na podwórko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finlandia/ Meteor nad Laponią wywołał wstrząsy sejsmiczne
2017-11-20.

Przelot meteoroidu nad północną Finlandią oraz wybuch, któremu towarzyszył silny rozbłysk, zarejestrowała fińska stacja sejsmograficzna oraz m.in. kamera do obserwacji zórz polarnych. Według ekspertów w okolicach jeziora Inari spadły meteoryty ważące kilkadziesiąt kg.
Niecodzienne zjawisko jest jednym z głównych tematów weekendowych wydań fińskich dzienników. Lot ognistej kuli nad północną Finlandią i rozbłysk o dużej mocy został zarejestrowany w czwartek wieczorem.
Meteor, który noc w fińskiej strefie arktycznej zamienił na kilka chwil w dzień, został nagrany przez co najmniej trzy różne kamery, w tym ustawione do obserwacji zorzy polarnej i zwierzyny leśnej w okolicach jeziora Inari. To trzecie największe jezioro w Finlandii znajduje się ok. 1100 km na północ od Helsinek oraz ok. 120 km na południe od granicy fińsko-norweskiej.
Wystąpienie zjawiska zarejestrowały także urządzenia pomiarowe Obserwatorium Geofizycznego w Sodankyla, ok. 200 km na południe od Inari. "To że sejsmograf zapisał dane, oznacza, że nastąpił większy wybuch lub uderzenie w ziemię" - powiedział kierujący stacją Esa Turunen dziennikowi "Lapin Kansa". Według niego wszystkie wyniki sugerują falę uderzeniową wywołaną przez wybuch w powietrzu oraz duże rozmiary obiektu.
Zjawisko bada także fińskie Towarzystwo Astronomiczne Ursa, według którego na ziemię spadły meteoryty o wadze przynajmniej kilkudziesięciu kilogramów. "W Finlandii rozbłyski meteorów o takiej mocy są obserwowane średnio raz na 10 lat" - napisano w komunikacie. Badacze z Ursa powiedzieli fińskiej rozgłośni Yle, że najprawdopodobniej miejscem upadku jest południowa część jeziora Inari lub cała jego okolica.
Sprawa meteoru poruszyła ludność mieszkającą nad jeziorem. Dziennik "Helsingin Sanomat" opublikował w niedzielę reportaż oraz rozmowę z jednym z mieszkańców znad jeziora. Według niego zjawisko wyglądało tak, jakby ktoś włączył jasne światło LED. "Powiedziałem żonie, że ktoś mógł wystrzelić flarę" - przyznał mężczyzna.
Niektórzy mieszkańcy opowiadali, że rozbłysk i huk był taki, jakby meteoryt spadł na ich podwórko. "Każda napotkana osoba (znad Inari) widziała lub słyszała, ale jak dotąd żadna nie szukała" meteorytów - wskazuje helsińska gazeta.
Według mieszkańców szanse na ich znalezienie mają opiekunowie reniferów, którzy dużo spacerują po terenie. Inni wskazują, że poszukiwania na jeszcze nie w pełni zamarzniętym jeziorze nie przyniosą rezultatu. W dodatku teren jest przykryty śniegiem, a dzień jest bardzo krótki - od grudnia rozpocznie się tu noc polarna i do początku stycznia słońce nie pojawi się nad horyzontem.
Wieczorem i w nocy, kiedy wystąpiło zjawisko, służby ratunkowe otrzymały wiele zgłoszeń od mieszkańców z różnych okolic północnej Finlandii - od miejscowości Ivalo po Utsjoki przy granicy z Norwegią. Ludzie obawiali się, że doszło np. do wypadku lotniczego.
Meteor nad Laponią jest żywo komentowany w fińskich mediach społecznościowych. Opublikowane zdjęcia i nagrania internautów dowodzą, że zjawisko było widziane w dużej części północnej Finlandii, a także po stronie norweskiej (półwysep Varanger) oraz rosyjskiej, aż do półwyspu Kola.
Meteor jest zjawiskiem świetlnym, który jest efektem przelotu meteoroidu, okruchu skalnego czy kamienia poruszającego się po orbitach, przez atmosferę ziemską i towarzyszącego mu spalania. Meteoroid, który spadnie na ziemię, jest nazywany meteorytem i otrzymuje nazwę zgodnie z miejscem upadku lub znalezienia.
Dotychczas w Finlandii opisano kilkanaście miejsc upadków meteorytów, a znalezione kawałki ważyły łącznie ok. 400 kg. Największe z nich o wadze ok. kilkunastu i kilkudziesięciu kilogramów zostały znalezione na przełomie XIX i XX w.; część z nich znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej oraz w ogrodzie botanicznym w Helsinkach. Ostatni znaleziony w maju tego roku na wschodzie kraju meteoryt ważył ok. 200 g.
Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)
pmo/ cyk/ son/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C27268%2Cfinlandia-meteor-nad-laponia-wywolal-wstrzasy-sejsmiczne.html

 

Finlandia Meteor nad Laponią wywołał wstrząsy sejsmiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk i eksplozja bolidu nad Finlandią. Świadkowie zasypali sieć nagraniami
2017-11-20. Piotr.
16 listopada wieczorne niebo nad Finlandią na kilka sekund rozświetlił bolid. Zdarzenie wyglądało spektakularnie, a sieć szybko obiegły nagrania świadków, którzy bardzo różnie odebrali to co zobaczyli na niebie. Rozbłyskowi towarzyszył ponadto charakterystyczny grom dźwiękowy. To kolejne tego typu zdarzenie zarejestrowane w ostatnich dwóch miesiącach.
Nie tak dawno, bo 14 listopada pisaliśmy o rozbłysku do jakiego doszło nad zachodnią Europą. Opisywaliśmy również zdarzenie z 9 października, kiedy świadkowie zobaczyli i usłyszeli eksplozję meteoru nad Chinami. Z kolei 6 października bolid zawitał nad Holandię i Belgię, o czym również mogliście przeczytać na łamach naszego portalu.

Tym razem to Finowie mogli podziwiać to niespodziewane i widowiskowe zdarzenie. Jak dowiadujemy się z relacji świadków ? rozświetlenie nieba wraz z eksplozją trwało łącznie kilka sekund, co doskonale obrazują opublikowane w sieci nagrania.

Podkreślamy, że powyżej wspomniane zdarzenia to rzecz jasna nie wszystkie jakie miały miejsce w październiku i listopadzie 2017 roku. Nie da się jednak ukryć, że te należały do najbardziej spektakularnych.

Bolidy to meteory osiągające jasność większą niż -4 magnitudo. Zjawiska tego typu należą do stosunkowo rzadkich, powstają gdy w atmosferę ziemską przechodzą znacznie większe obiekty niż zwykłe meteory. Tego typu zjawiska należą do bardzo efektownych i potrafią dostarczyć nam nie lada wrażeń. Niektórym bolidom mogą również towarzyszyć wspomniane wyżej efekty dźwiękowe przypominające grzmot lub pisk.
Źródło: Aurora Borealis, astronomia24
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=703

 

Rozbłysk i eksplozja bolidu nad Finlandią. Świadkowie zasypali sieć nagraniami.jpg

Rozbłysk i eksplozja bolidu nad Finlandią. Świadkowie zasypali sieć nagraniami2.jpg

Rozbłysk i eksplozja bolidu nad Finlandią. Świadkowie zasypali sieć nagraniami3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje ESO wskazują, że pierwsza planetoida międzygwiezdna nie przypomina niczego co znamy
2017-11-20.
Credit: ESO/M. KornmesserPo raz pierwszy w historii astronomowie zbadali planetoidę, która weszła do Układu Słonecznego  przestrzeni międzygwiezdnej. Obserwacje przeprowadzone za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) w Chile oraz inne obserwacje z całego świata wskazują, że ten unikalny obiekt podróżował przez przestrzeń międzygwiezdną od milionów lat zanim przypadkiem trafił na nasz układ planetarny. Jest to ciemny, czerwonawy i mocno wydłużony obiekt skalisty lub z dużą zawartością metali.
19 października 2017 roku teleskop Pan-STARRS na Hawajach zauważył delikatny punkt świetlny poruszający się po niebie. Początkowo obiekt przypominał typową, szybko poruszającą się małą planetoidę, jednak dodatkowe obserwacje przeprowadzone na przestrzeni kilku następnych dni pozwoliło na dość dokładne obliczenie orbity tego obiektu. Obliczenia orbiy dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że obiekt ten nie powstał wewnątrz Układu Słonecznego, jak wszystkie inne dotychczas obserwowane planetoidy czy komety, ale pochodzi z przestrzeni międzygwiezdnej. Choć początkowo obiekt sklasyfikowano jako kometę, dodatkowe obserwacje nie ujawniły żadnej aktywności kometarnej podczas przejścia w pobliżu Słońca we wrześniu 2017 roku. Z tego też powodu obiekt przeklasyfikowano na międzygwiezdną planetoidę i nadano mu nazwę 1I/2017 U1 (Oumuamua).
?Musieliśmy działać szybko?, mówi członek zespołu Olivier Hainaut z ESO w Garching, ?Oumuamua  przeszedł już swój najbliższy Słońcu punkt orbity i zmierzał już z powrotem w przestrzeń kosmiczną?.
Natychmiastowo do pracy włączył się Bardzo Duży Teleskop pomagając w pomiarach orbity, jasności i barwy planetoidy. ?Oumuamua szybko słabła w oddalając się od Słońca i mijając orbitę Ziemi. Na naukowców czekały jednak kolejne niespodzianki?.
Połączenie zdjęć z instrumentu FORST na VLT wykorzystującego cztery różne filtry z obserwacjami za pomocą innych teleskopów pozwoliło astronomom pracującym pod kierownictwem Kareen Meech z Instytutu Astronomii na Hawajach okryć, że ?Oumuamua dramatycznie zmienia jasność o czynnik 10 rotując wokół własnej osi z okresem 7,3 godziny?.
?Te niezwykle duże zmiany jasnośći oznaczają, że obiekt jest bardzo wydłużony: długość dziesięciokrotnie przewyższa szerokość. Odkryliśmy także, że obiekt ten ma kolor ciemnoczerwony, podobny do tego jaki możemy znaleźć na obiektach zewnętrznego Układu Słonecznego. Wokół obiektu nie odkryto żadnych śladów pyłu? tłumaczy Karen Meech.
Te właściwości wskazują, że Oumuamua jest gęsta, prawdopodobnie skalista lub z dużą zawartością metali, nie zawiera znaczących ilości wody czy lodu a jej powierzchnia jest teraz ciemna i poczerwieniała wskutek oddziaływania z promieniami słonecznymi przez miliony lat. Długość obiektu szacuje się na co najmniej 400 metrów.
Wstępne obliczenia orbity wskazywały, że obiekt przybył do nas z kierunku Vegi, najjaśniejszej gwiazdy północnego gwiazdozbioru Lutnia. Niemniej jednak, nawet podróżując z ogromną prędkością 95 000 km/h obiekt leciał do nas tak długo, że Vega nie znajdowała się tam gdzie teraz 300 000 lat temu, kiedy planetoida mogła tamtędy przelatywać. ?Oumuamua mogła równie dobrze przemieszczać się po Drodze Mlecznej, niedoczepiona do żadnej gwiazdy od setek milionów lat zanim dotarła do Układu Słonecznego?.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/20/obserwacje-eso-wskazuja-ze-pierwsza-planetoida-miedzygwiezdna-nie-przypomina-niczego-co-znamy/

Obserwacje ESO wskazują, że pierwsza planetoida międzygwiezdna nie przypomina niczego co znamy.jpg

Obserwacje ESO wskazują, że pierwsza planetoida międzygwiezdna nie przypomina niczego co znamy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na dłoni nr 15 o Wenus
Wysłane przez czart w 2017-11-20
Piękna, tajemnicza, niebezpieczna - Wenus. Planeta, która urzeka swoim pięknem na ziemskim niebie, została przedstawiona w kolejnym odcinku z cyklu "Niebo na dłoni".
Wenus to trzecie pod względem jasności ciało niebieskie widoczne na niebie (po Słońcu i Księżycu). Świeci pięknym blaskiem jako tzw. Gwiazda Polarna albo Gwiazda Wieczorna. Przez teleskop nie zobaczymy szczegółów na jej powierzchni (jak np. w przypadku Marsa), gdyż planetę tę pokrywa gruba warstwa chmur. Rekompensuje nam to wykonywaniem tranzytów na tle tarczy Słońca, chociaż raczej dość rzadko - jeśli ktoś przegapił tranzyt Wenus w 2012 roku, to następna okazja będzie dopiero w roku 2117.
"Niebo na dłoni" to nowy youtubowy cykl filmów o astronomii, w ramach którego w krótkiej formie przedstawiane są ciekawostki o kosmosie. Kanał wystartował w lutym 2017 r. Jest realizowany dzięki portalowi Urania - Postępy Astronomii.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-na-dloni-nr-15-wenus-3795.html

Niebo na dłoni nr 15 o Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na gorącej superziemi wykryto atmosferę podobną do ziemskiej
Wysłane przez iwanicki w 2017-11-20
Zagadkowa egzoplaneta Janssen (55 Cancri e) prawdopodobnie posiada atmosferę złożoną z azotu, pary wodnej i tlenu. Naukowcy sądzą, iż obecność gęstej atmosfery może wyjaśniać obserwowane różnice w temperaturze globu.
Egzoplaneta Janssen, nazywana tak od nazwiska holenderskiego optyka (wynalazcy mikroskopu, a być może także teleskopu), krąży wokół jednej z gwiazd ciągu głównego. Została odkryta w 2004 r. metodą tranzytu. Częściej prezentowana jest pod nazwą 55 Cancri e, i jest jedną z pięciu planet krążących wokół gwiazdy 55 Cancri, odległej od nas o 40 lat świetlnych.
Janssen jest dwukrotnie większa od Ziemi i ośmiokrotnie masywniejsza. Obiega swoją macierzystą gwiazdę po bardzo bliskiej orbicie, w ciągu zaledwie 18 godzin. Z powodu silnych oddziaływań grawitacyjnych, jedna jej strona jest cały czas zwrócona ku gwieździe, osiągając temperaturę 2300°C. Jej nocna strona jest chłodniejsza, jednak nadal bardzo gorąca w porównaniu z ziemskimi standardami.
Naukowcy od dłuższego czasu uważają, że powierzchnia dziennej strony planety pokryta jest potokami lawy, które odbijają część promieniowania gwiazdy, co ma wpływać na obserwacje prowadzone w zakresie podczerwieni. Według przyjętego wcześniej modelu, chłodniejsza temperatura na nocnej stronie globu sprawia, że lawa w tych rejonach zastyga, z czasem tworząc skorupę. Pogłębione badania danych przesłanych przez Teleskop Spitzera poddają w wątpliwość wcześniejsze ustalenia.
W najnowszym artykule autorstwa Isabel Angelo i Renyu Hu, opublikowanym w The Astronomical Journal, określono temperaturę nocnej strony planety na ok. 1300-1400°C. Jest więc tam cieplej niż pierwotnie sądzono. Przyczyną tego stanu ma być obecność grubej atmosfery, która może powodować ciśnienie atmosferyczne dochodzące do 1,4 bara. Gdyby na planecie nie było atmosfery, obserwowalibyśmy większe różnice w temperaturze pomiędzy obiema stronami globu.
Kolejnym dowodem na obecność atmosfery na 55 Cancri e ma być rozkład temperatur na dziennej jej stronie. Gdyby planeta nie miała gazowej otoczki, występowałyby tam "wyspy" o podwyższonej temperaturze. Według autorów najnowszego badania, lawa musiałaby pokrywać niemal całą powierzchnię aby zachodziła zgodność z danymi pochodzącymi z obserwacji, więc model zakładający istnienie grubej atmosfery jest bardziej prawdopodobny.
Z powodu temperatur panujących na 55 Cancri e z pewnością nie zastaniemy tam życia, jednak najnowsze badanie Angelo i Hu rzuca nowe światło na ten odległy obiekt. Dotychczas sądzono, że Janssen jest skalistą, pokrytą lawą planetą, pod względem braku atmosfery podobną do Merkurego. Pozostając przy porównaniach odnośnie naszego Układu Słonecznego, najprawdopodobniej bardziej przypomina jednak Wenus lub Ziemię. Jest jednak od nich dużo większa i gorętsza.
Obecność grubej atmosfery na 55 Cancri e jest zagadką dla naukowców. Ponieważ planeta krąży bardzo blisko swojej gwiazdy, gazowa otoczka powinna zostać "zdmuchnięta" przez silne promieniowanie. Być może ponowne, bardziej szczegółowe obserwacje wykonane za pomocą obecnie budowanych, potężnych teleskopów ostatecznie pomogą rozwiązać zagadkę 55 Cancri e, oraz przyczynią się poznania procesów ewolucji planet skalistych.
Więcej informacji:
?    Artykuł w NASA
?    Informacje o Janssen w Encyklopedii Planet Pozasłonecznych
?    Animacja przedstawiająca Janssen krążącą wokół swojej gwiazdy
?    Artykuł w The Astronomical Journal
 
Źródło: NASA
Na ilustracji: Wizja artystyczna planety Janssen. Źródło: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/na-goracej-superziemi-wykryto-atmosfere-podobna-ziemskiej-3797.html

Na gorącej superziemi wykryto atmosferę podobną do ziemskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogactwo molekuł w galaktyce gwiazdotwórczej
Wysłane przez kuligowska w 2017-11-20
Astronomowie znaleźli duże zasoby materii molekularnej w samym centrum aktywnej galaktyki gwiazdotwórczej NGC 253. Umożliwiła to sieć ALMA. Wykryto z jej pomocą osiem takich obłoków.
Jeden z nich wykazuje złożony skład chemiczny, podczas gdy w innych brakuje wielu sygnałów radiowych typowych dla znanych związków. To chemiczne bogactwo i różnorodność rzucają nowe światło na naturę galaktyk o bardzo dużym tempie powstawania gwiazd. Współautorem odkrycia jest Ryo Ando, absolwent Uniwersytetu Tokijskiego. Wraz z kolegami zaobserwował on galaktykę NGC 253 przy pomocy czułego interferometru radiowego ALMA i po raz pierwszy zdołał znaleźć w niej lokalizacje odpowiadające obszarom gwiazdotwórczym. Okazało się, że takich obłoków molekularnych jest tam łącznie osiem. Wszystkie są bardzo masywne i zawierają znaczne ilości pyłu, są także ułożone wzdłuż centrum galaktyki.
Młodych naukowców zaskoczyło jednak przede wszystkim ich silne zróżnicowanie chemiczne. Wiemy, że różne cząsteczki emitują fale radiowe na różnych częstotliwościach. Dzięki temu można badać dokładny skład chemiczny odległych obłoków materii, analizując po prostu wysyłane przez nie do nas sygnały radiowe. Ando i jego zespół wykryli w ten sposób w dalekiej galaktyce związki m. in. takie jak formaldehyd (H2CO) i cyjanowodór (HCN) oraz wiele innych cząsteczek organicznych. Ale jeden z obłoków wyróżnia się jeszcze bogatszym składem. Zidentyfikowano tam ślady aż 19 różnych cząsteczek, w tym tioformaldehydu, metanolu i kwasu octowego.
Wiele podobnych ?lasów molekularnych? znaleziono już wcześniej w obrębie naszej Drogi Mlecznej. Teraz jednak po raz pierwszy zaobserwowano je w innej galaktyce spiralnej. Naukowcy zakładają, że z najbogatszym w złożone związki obłokiem związane są gęste i ciepłe kokony otaczające jasne gwiazdy. Znajdujący się w nich wówczas gaz jest podgrzewany od wewnątrz przez silne promieniowanie tych młodych gwiazd, co wyzwala mnóstwo różnorodnych reakcji chemicznych prowadzących ostatecznie do pojawiania się bardzo różnych i często złożonych cząsteczek. Generalnie - im jest cieplej, tym więcej takich reakcji zazwyczaj zachodzi.
Liczba tych cząsteczek zdaje się być przy tym bardzo różna pomimo ogólnego podobieństwa pomiędzy obłokami gazu znalezionymi w NGC 253. Jeden z nich ma ich na przykład bardzo niewiele, mimo że znajduje się w odległości zaledwie kilkudziesięciu lat świetlnych od chemicznie najbogatszego obłoku. Takiego zróżnicowania nigdy wcześniej nie obserwowano - może być ono jednak kluczem do lepszego zrozumienia procesu powstawania gwiazd w galaktykach.
NGC 253 znajduje się 11 milionów lat świetlnych stąd i leży w konstelacji Rzeźbiarza. Jest prototypową galatyką gwiazdotwórczą (ang. starburst galaxy).
 
Czytaj więcej:
?    Ando et al. ?Diverse nuclear star-forming activities in the heart of NGC 253 resolved with 10-pc-scale ALMA images? (Astrophysical Journal)
?    Cały artykuł

Źródło: ALMA Observatory
Zdjęcie: NGC 253 i widma radiowe znalezionych w niej, 19 różnych cząsteczek uzyskane za pomocą sieci ALMA. Źródło: ESO / J. Emerson / VISTA, ALMA (ESO / NAOJ / NRAO), Ando i in. Podziękowanie: Cambridge Astronomical Survey Unit
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/bogactwo-molekul-galaktyce-gwiazdotworczej-3792.html

Bogactwo molekuł w galaktyce gwiazdotwórczej.jpg

Bogactwo molekuł w galaktyce gwiazdotwórczej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nowy typ supernowych
2017-11-20.
Astronomowie zaobserwowali nowy rodzaj eksplozji, który może być najpotężniejszą klasą supernowych, jakie znamy.

 Naukowcy z Uniwersytetu Królowej w Belfaście wykorzystali teleskopy w Chile i na Hawajach do detekcji wielu interesujących obiektów. Najjaśniejszy z nich to PS1-10adi znajdujący się w galaktyce oddalonej od nas o 2,4 mld lata świetlne.

Ten wybuch energii był znacznie jaśniejszy niż zwykła supernowa. Po raz pierwszy zaobserwowano go w 2010 r., ale astronomowie przyglądali się mu przez 3 lata. Supernowe zwykle gasną w mniej niż rok.

- Odkrycie, którego dokonaliśmy ujawniło eksplozje zdolne do uwolnienia energii dziesięć razy większej niż zwykłe eksplozje. Nasze badania pokazują, że takie wydarzenia nie są zbyt rzadkie i stanowią wyzwanie dla naszej wiedzy o eksplozjach gwiazd - powiedział dr Cosimo Inserra z Uniwersytetu w Southampton.

PS1-10adi nie jest jedynym typem nowych eksplozji, które ostatnio zaobserwowali naukowcy. Astronomowie uważają, że istnieje klasa supernowych, których wcześniej nie znaliśmy. Ich aktywność może być powiązana z czarnymi dziurami.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-nowy-typ-supernowych,nId,2466382

Odkryto nowy typ supernowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prywatna misja do Enceladusa?
2017-11-20. Michał Moroz
Fundacja Breakthrough Prize rosyjskiego miliardera Jurija Milnera rozważa przeprowadzenie prywatnej misji sondy kosmicznej do Enceladusa, księżyca Saturna.
Nie jest to pierwsza inicjatywa pod patronatem Fundacji Breakthrough. W 2016 roku głoszono inicjatywę Breakthrough Starshot ? próbę wysłania małych sond do gwiazd układu Alfa Centauri lecących do celu w ciągu zaledwie dwudziestu lat. Testy pierwszego sprzętu w ramach Breakthrough Starshot zostały już zrealizowane. 23 czerwca wystartowała rakieta PSLV do której doczepione były testowe ?satelitarne? czipy o wielkości 3,5 x 3,5 cm.
Prywatna misja do Enceladusa
Kolejnym pomysłem Fundacji Breakthrough jest prywatna sonda kosmiczna, która zbadałaby wyrzucane przez gejzery Enceladusa cząsteczki pary wodnej oraz soli. Ten księżyc Saturna odkryty w 1798 roku przez Williama Herschela posiada podwodny ocean słonej wody otoczony pokrywą lodową o średniej grubości 10 km. Enceladus jest bardzo ciekawym miejscem w Układzie Słonecznym, w którym warunki teoretycznie mogą sprzyjać powstawaniu życia.
9 listopada w wywiadzie dla Economista Jurij Milner wspomniał, że zorganizowane już zostało wstępne studium analizujące możliwości przeprowadzenia prywatnej misji do Enceladusa. Obecnie rozważane są różne formy misji rozpoznawczej ? od jednorazowego przelotu nad Enceladusem do wielokrotnych przelotów nad księżycem sondy znajdującej się na orbicie Saturna. Wstępna analiza podała koszt misji wynoszący kilkaset milionów dolarów.
Więcej szczegółów podał Pete Worden, były dyrektor centrum NASA w Ames, a obecnie kierownik Fundacji Breakthrough. 16 listopada podczas konferencji NewSpace w Luksemburgu stwierdził, że na początku przyszłego roku rozpocznie się szczegółowe studium trwające sześć miesięcy, którego wynikiem będzie dedykowana propozycja misji. Fundacja Breakthrough liczy na bliską współpracę z NASA i ESA, które również zaangażowane są dalszymi badaniami systemu Saturna ? zwłaszcza po zakończeniu misji Cassini, badającej przez 13 lat gazowego giganta oraz jego księżyce od 2004 roku.
Nowe misje
W styczniu 2019 roku NASA wybierze kolejną misję programu New Frontiers. Z pośród kilkunastu ewaluowanych wniosków, dwa dotyczą misji do Enceladusa. Prywatna misja Breakthrough Prize mogłaby wesprzeć ich szanse realizacji, jak również dostarczyć komplementarnych wyników naukowych.
Jednocześnie warto zauważyć, że wraz z zaangażowaniem prywatnego kapitału w sektorze kosmicznym w ostatnich latach coraz częściej będzie można usłyszeć o różnych ciekawych ideach, takich jak na przykład prywatnych misjach sond kosmicznych.
(SN)
http://kosmonauta.net/2017/11/prywatna-misja-do-enceladusa/

Prywatna misja do Enceladusa.jpg

Prywatna misja do Enceladusa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeziora jak kawa z mlekiem
2017-11-20.
Te położone w Kanadzie jeziora przyciągnęły uwagę astronauty z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na zrobionym przez niego zdjęciu Sandy i sąsiadujące z nim akweny intrygują kolorem.

Tarczę Kanadyjską (region geologiczny i geograficzny obejmujący większą część Kanady) charakteryzuje wielość jezior. Okolice jednego z nich - jeziora Sandy - przyciągnęły uwagę astronauty przebywającego na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Za kolor "odpowiadają" lodowce
Jezioro Sandy, zlokalizowane w północno-zachodniej części stanu Ontario, na zdjęciach z kosmosu ma barwę przypominającą kawę z mlekiem, podobnie jak sąsiednie zbiorniki.
Dlaczego? Obszar ten położony jest na gliniastych równinach. Drobne osady gliny zaległy tutaj dziesiątki tysięcy lat temu, na dnach jezior polodowcowych, kiedy cofał się stamtąd lądolód.
To właśnie te drobne ziarenka odpowiadają za kolor Sandy oraz pobliskich akwenów - jeziora Finger oraz Zatoki Rathouse. Wiele jezior w tym regionie jest tak płytkich, że sedymenty (osady) znajdujące się na dnie są łatwo wzburzane przez wiatr i prądy. Osady o najintensywniejszym zabarwieniu, szczególnie na północno-wschodnich pobrzeżach Finger, są dostarczane przez niewielkie rzeki.
Region o wielu barwach
Zdjęcie wykonał 7 czerwca astronauta z załogi Expedition 52.
Na fotografii widać, że Sandy i jego sąsiedzi to akweny większe niż inne jeziora w regionie. Dzieje się tak dlatego, że leżą na głównej linii drenażowej rzeki Severn, płynącej do Zatoki Hudsona.
Niektóre z mniejszych zbiorników (np. Peekwachana) są w porównaniu z nimi o wiele ciemniejsze, ponieważ nie zawierają osadów błotnistych.
Zdjęcie pokazuje też, że wyrąb lasu u północnego brzegu jeziora Sandy stworzył w parku prowincjonalnym Opasquia prostą strefę w kolorze jaśniejszej zieleni.
Można tam dotrzeć tylko jedną drogą, otwartą przez zaledwie sześć tygodni podczas sezonu zimowego. Na co dzień w regionie dominuje transport powietrzny.
Źródło: NASA
Autor: ao//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/jeziora-jak-kawa-z-mlekiem,246698,1,0.html

Jeziora jak kawa z mlekiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizualizacja ruchu aerozoli nad północnym Atlantykiem ? 2017
2017-11-21. Krzysztof Kanawka
NASA opublikowała niesamowite nagranie prezentujące ruch aerozoli nad północnym Atlantykiem w trakcie tegorocznego sezonu huraganów. Duża część danych tej wizualizacji pochodzi od satelitów.
Co roku od czerwca do listopada na północnym Oceanie Atlantyckim trwa sezon huraganów. Zazwyczaj w tym okresie formują się ośrodki niżowe, z których cześć przekształca się w sztormy tropikalne oraz huragany.
Na Atlantyku istnieje kilka mechanizmów tworzenia się ośrodków tropikalnych. Jeden z nich ma związek z gorącym i wilgotnym powietrzem ze środkowo-zachodniego brzegu Afryki, które ściera się z gorącym i suchym zapylonym powietrzem znad Sahary. Tego typu ośrodki burzowe podczas podróży na zachód poprzez Atlantyk nabierają ?mocy? i potrafią urosnąć do potężnych rozmiarów. Przykładem takiego huraganu była Irma, która w tym roku uderzyła w Karaiby oraz Florydę.
Zrozumienie procesów kształtujących niszczycielskie ośrodki burzowe to trudne wyzwanie. Integracja danych z satelitów, sensorów naziemnych oraz danych z samolotów wymaga zaangażowania dużych mocy obliczeniowych. Amerykańska NASA często w tym temacie współpracuje z inną agencją tego państwa ? NOAA, która skupia się na badaniach atmosfery i oceanów.
Poniższe nagranie to wizualizacja ruchu aerozoli w atmosferze nad Atlantykiem podczas tegorocznego sezonu huraganów. Obserwacje aerolozoli pozwalają także na obserwacje propagacji cząsteczek dymu i pyłu z innych zjawisk. Przykładowo, w połowie października ku Europie skierował się huragan Ophelia, podążając zupełnie inną trasą niż zwykle. Ruch tego huraganu wywołał propagację pyłu znad Sahary oraz dymu z wielkich pożarów lasów w Portugalii i Hiszpanii poprzez dużą część Europy.
Powyższa wizualizacja pokazuje jak ważne są dane satelitarne oraz ich umiejętne przetwarzanie. W najbliższych latach można się spodziewać dalszego rozwoju technik obrazowania satelitarnego oraz przetwarzania danych ? w szczególności dzięki możliwościom jakie niesie ze sobą tzw. ?cloud computing? oraz ?big data?.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2017/11/wizualizacja-ruchu-aerozoli-nad-polnocnym-atlantykiem-2017/

Wizualizacja ruchu aerozoli nad północnym Atlantykiem ? 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RECENZJA: Artemis ? Andy Weir
Dnia 21/11/2017
Na wstępie zastrzeżenie: Moje pierwsze spotkanie z Andym Weirem to film ?Marsjanin?, który całkowicie mnie rozczarował. Dużo efektów, typowa hollywoodzka historia o ?american hero?, ot taki sobie prosty blockbuster głęboki jak kałuża po jesiennym deszczu. Na tyle film nie przypadł mi do gustu, że do książki nawet nie zaglądałem.
Jutro (22 listopada) na polskim rynku wydawniczym pojawi się druga powieść Andy?ego Weira pt. Artemis. Do lektury podchodziłem z ogromną dawką rezerwy i sceptycyzmu nie licząc na zbyt wiele, ale hej? trzeba mieć otwarty umysł.
Akcja Artemis dzieje się na Księżycu, a dokładnie w księżycowym mieście, którego nazwa stanowi też tytuł powieści. Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką całej opowieści, jest Jasmine ?Jazz? Basshara, dwudzietokilkuletnia dziewczyna mieszkająca w Artemis. W przeciwieństwie do bogatych turystów i miliarderów, którzy postanowili się wynieść na Księżyc, Jazz jest tylko drobną przemytniczką z dużą ilością długów, chwytającą się każdej pracy, która jej się nawinie. Nic zatem dziwnego, że kiedy nadarza jej się okazja do zarobienia naprawdę dużych pieniędzy, nie waha się ani chwili. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie pojawiły się nieprzewidziane okoliczności. Szybko okazuje się, że zlecenie tylko pozornie jest łatwe, i Jazz za późno orientuje się, że wdepnęła w? poważne problemy.
Jeżeli sądzicie, że od tego momentu można liczyć na szybką akcję, pościgi, wybuchy, wielkich zakapiorów i błyskotliwość pokroju Marka Watneya? to dokładnie tego możecie się spodziewać.
Tutaj uwaga: Jeszcze zanim Artemis pojawiła się na rynku wydawniczym, już było wiadomo, że szybko powstanie film o tym samym tytule. Zastanawiam się wręcz czy najpierw nie pojawił się pomysł drugiego filmu, a potem w tym celu Andy Weir napisał książkę. Dlaczego? Przyznam się, że czytając tę książkę miałem wrażenie, że czytam gotowy scenariusz pod typowy hollywoodzki film pokroju Marsjanina czy starego, dobrego Armageddon.
Dużo akcji, szybkie tempo i dużo Księżyca ? czego chcieć więcej? Brakuje mi głębi, nie możecie tutaj liczyć na jakieś głębokie przesłanie, na ewolucję bohatera, na coś co pozwoli się Wam zadumać nad miejscem człowieka we Wszechświecie czy bezkresem przestrzeni kosmicznej. Nie, tutaj dostaniecie bardziej mieszankę Marsjanina i Tomb Raider.
To miała w sumie być bardzo krytyczna recenzja, ale?
?    jakby nie patrzeć, wchłonąłem te 400 stron w jeden wieczór,
?    podziwiam tempo akcji,
?    po obejrzeniu? yyy, przeczytaniu tej książki, czułem się jakbym wyszedł z Multikina, pełen popcornu, zadowolony i na dodatek z wypoczętym i nie przeciążonym mózgiem.
Artemis to lektura prosta, łatwa i przyjemna. Jeżeli potrzebujecie dobrego filmu akcji, ale na papierze ? będziecie zadowoleni.
No i nie oszukujmy się ? jeżeli podobał się Wam Marsjanin, to Artemis też Was nie zawiedzie.  
Krótka recenzja: Odpocznij od ciężkiej lektury, od trudów dnia codziennego, przygotuj popcorn i odpocznij przy filmie akcji na papierze. Witamy na Księżycu.
PS. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, po lekturze Artemis? kupiłem jeszcze Marsjanina. Jak będę miał ochotę ponownie odpocząć od poważnych i wymagających rzeczy, to jednak dam mu jeszcze szansę.
 
Tytuł: Artemis
Autor: Andy Weir
Stron: 410
Wydawnictwo: Akurat
Link: https://muza.com.pl/fantastyka/2849-artemis-9788328707283.html
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/21/recenzja-artemis-andy-weir/

RECENZJA Artemis ? Andy Weir.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pył kosmiczny może przenosić życie między planetami
Dnia 21/11/2017

Zycie na naszej planecie może pochodzić od biologicznych cząstek przyniesionych na Ziemię przez strumienie pyłu kosmicznego.
Szybko poruszające się strumienie pyłu międzyplanetarnego, które bezustannie bombardują atmosferę naszej planety mogły dostarczyć na Ziemię niewielkie organizmy z innych planet, lub też wysłać ziemskie organizmy w kierunku innych planet.
Strumienie pyłu mogła zderzać się z biologicznymi cząstkami znajdującymi się w atmosferze Ziemi z wystarczającą energią, aby wyrzucić je w przestrzeń kosmiczną ? wskazują najnowsze badania.
Takie zderzenia mogą umożliwiać bakteriom i innym formom życia na pokonywanie odległości między planetami Układu Słonecznego, a nawet dalej.
Odkrycie to wskazuje, że zderzenie z dużą planetoidą, to nie jedyny mechanizm umożliwiający przetransportowanie życia z jednego ciała niebieskiego na drugie.
Badania prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Edynburgu polegały na obliczaniu jak silne strumienie pyłu kosmicznego ? poruszające się z prędkością nawet 70 km/s ? mogą zderzać się z cząstkami tworzącymi górne warstwy atmosfery Ziemi.
Okazało się, że drobne cząstki  istniejące 150 km lub wyżej nad powierzchnią Ziemi, mogą być wyrzucane przez drobiny pyłu kosmicznego z pola grawitacyjnego Ziemi i z czasem docierać na inne planety.
Ten sam mechanizm może prowadzić do wymiany cząstek atmosfery między odległymi planetami.
Niektóre bakterie, rośliny i na przykład niesporczaki są w stanie przetrwać w przestrzeni kosmicznej, zatem możliwe, że takie organizmy ? jeżeli są obecne w górnych warstwach atmosfery ? mogą zderzać się z szybko poruszającymi się cząstkami pyłu kosmicznego i po długiej podróży docierać na inne planety.
Wyniki badań opublikowano w periodyku Astrobiology.
?Teoria mówiąca, że zderzenia z pyłem kosmicznym mogą wysyłać organizmy żywe w podróż do innych planet, tworzy ekscytujące możliwości wytłumaczenia pochodzenia życia i atmosfer na planetach. Strumienie szybko poruszających się cząstek pyłu międzyplanetarnego są powszechne we wszystkich układach planetarnych i mogą być odpowiedzialne za przenoszenie życia między planetami?, mówi prof. Arjun Berera.
Źródło: Uniwersytet w Edynburgu
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/21/pyl-kosmiczny-moze-przenosic-zycie-miedzy-planetami/

Pył kosmiczny może przenosić życie między planetami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzkość kontra żywioły. Nadciąga wsparcie
2017-11-21.

. Ma sprawić, że prognozy pogody będą dokładniejsze. I to nie tylko te krótko- czy średnioterminowe, ale także rozciągnięte w czasie badania klimatyczne. Na starcie swej misji satelita JPSS-1 zaliczył jednak poślizg. Przeszkodziła... pogoda.
Z kilkudniowym poślizgiem znalazł się w kosmosie satelita nowej generacji. NASA planowała operację na ubiegły wtorek, udało się ją jednak przeprowadzić dopiero w minioną sobotę. Opóźnienie spowodowały złe warunki atmosferyczne.
System o nazwie Joint Polar Satellite (JPSS) mają docelowo utworzyć cztery satelity pogodowe. Ten, który został teraz umieszczony na orbicie jest pierwszym, dlatego oznaczono go jako JPSS-1.
- Mamy do czynienia z jednym z najtragiczniejszych sezonów huraganów w minionej dekadzie - tak potrzebę wzmocnienia obserwacyjnej misji satelitów tłumaczył Wilbur Ross, sekretarz handlu w administracji prezydenta Donalda Trumpa.
- System JPSS zapewni zaawansowane prognozowanie nie tylko huraganów, ale także innych niebezpiecznych zjawisk pogodowych - dodał.
Zmiana orbity
Nowy system ma zostać zintegrowany z już działającym na potrzeby amerykańskiej Narodowej Administracji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA) satelitą GOES-16.
GOES-16 od pewnego czasu wykonuje zdjęcia wielu regionów świata. Uwiecznił między innymi niezwykłe obrazy burz śnieżnych czy huraganów. Krąży po orbicie oddalonej o ponad 35 tysięcy km od Ziemi.
Od 30 listopada jego misja ulegnie modyfikacji. Zostanie przeniesiony na inną orbitę, geostacjonarną - naukowcy skrupulatnie obliczają prędkość, z jaką musi się poruszać satelita, aby zawsze znajdował się w jednym punkcie nad Ziemią. GOES-16 ne będzie już  zatem wysyłał danych na przykład dla obszaru Afryki czy Azji, ponieważ znajdą się one poza zasięgiem widzenia instrumentów.
W drużynie siła
JPSS-1 należy do innej grupy satelitów. Zostanie wystrzelony na orbitę polarną, będzie okrążał Ziemię 14 razy dziennie, podążając od jednego bieguna do drugiego.
Znajdując się na orbicie polarnej, JPSS-1 zbierze dane dla całego świata z wysokości około 837 kilometrów. Dostarczy meteorologom informacje, które mają uzupełnić odczyty z GOES-16.
- Wykorzystując te dane satelitarne, pochodzące z poziomu orbity polarnej, będziemy w stanie przygotować dla sztabów kryzysowych dokładniejsze prognozy pogody. Takie prognozy pozwolą na przygotowanie w razie potrzeby sprzętu i pomocy dla obszarów zagrożonych przez żywioł - tłumaczył Louis W. Uccellini, dyrektor generalny Narodowej Służby Pogodowej (National Weather Service) w NOAA.
Więcej szczegółów
Satelity na orbitach polarnych dostarczają około 85 procent danych, wykorzystywanych do opracowania modeli prognoz pogody. Nowe dane zebrane przez pięć zaawansowanych instrumentów umieszczonych na JPSS-1 dostarczą naukowcom jeszcze bardziej wyczerpujących informacji. Dzięki temu szczegółowość modeli wzrośnie.
Satelita dostarczy meteorologom dane takie, jak temperatura i wilgotność powietrza, temperatura powierzchni morza; sensory będą rejestrować kolor oceanu, powierzchnię lodu morskiego, popiół wulkaniczny. Dzięki temu naukowcy będą w stanie wykryć pożary - podała NOAA.
Instrumenty na pokładzie JPSS-1 będą w stanie gromadzić dane w wyższej rozdzielczości (oznacza to, że na jednostkę powierzchni przypadać będzie więcej pikseli) niż stosowane na dotychczasowych satelitach pogodowych. To znacznie poprawi dokładność prognoz krótko- i średnioterminowych.
JPSS-1 dysponuje najnowszą, najbardziej zaawansowaną technologią, z jakiej NOAA kiedykolwiek korzystała - podkreślił Greg Mandt, dyrektor programu JPSS w NOAA.
Dane zebrane przez JPSS-1 i kolejne satelity tego systemu mają poprawić nie tylko prognozy krótko- i średnioterminowe, ale także wspomóc długoterminowe badania klimatyczne.
JPSS-1 został wyniesiony na orbitę na pokładzie rakiety Delta II z bazy Vandenberg w Kalifornii. Prawdziwą misję obserwacyjną rozpocznie jednak dopiero w 2018 roku. Wówczas jego nazwa zostanie zmieniona na NOAA-20.
Naukowcy zaplanowali misję na siedem lat, jednak nie wykluczają, że ten czas się przedłuży, jeśli instrumenty wciąż będą działać poprawnie.
Szpieg w pudełku po butach
Rakieta, która wyniosła na orbitę JPSS-1, zabrała i wystrzeliła na orbitę jeszcze jeden "ładunek". Jako że wiele satelitów jest wielkości kontenerowców, a ich budowa pochłania ogromne koszty i zajmuje niekiedy wiele lat, NASA sfinansowała budowę miniaturowego satelity CubeSat. Ma wielkość pudełka po butach i waży nie więcej niż kilogram.
Jest wyposażony w systemy technologii radiometrycznej (MiRaTA), będące w stanie zbierać wiarygodne dane meteorologiczne. Jeśli misja CubeSat okaże się sukcesem, powstanie cała sieć takich satelitów, które otoczą ziemię i będą dostarczać dane co 15 minut. Pozwoli to śledzić zachmurzenie czy burze w czasie niemal rzeczywistym i lepiej przewidywać wystąpienie zjawisk pogodowych, w tym huraganów.
Źródło: Accu Weather, ENEX, TVN Meteo. Żródło głównego zdjęcia: NASA
Autor: AP,sj,wd//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/ludzkosc-kontra-zywioly-nadciaga-wsparcie,246629,1,0.html

Ludzkość kontra żywioły. Nadciąga wsparcie.jpg

Ludzkość kontra żywioły. Nadciąga wsparcie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizyk z USA twierdzi, że podróże w czasie są możliwe

2017-11-21.
Fizyka teoretyczna nie ma chyba żadnych ograniczeń i dlatego wciąż głowi się nad możliwością podróżowania w czasie. Amerykański naukowiec jest zdania, że podróże takie będą możliwe za sprawą ciemnej materii i energii.

 Astrofizyk Ethan Siegiel z Lewis & Clark College twierdzi, że do podróżowania w czasie konieczne jest odkrycie cząstek ciemnej materii. Kluczem do stworzenia tunelu czasoprzestrzennego miałoby być zbudowanie dwóch czarnych dziur: jednej powstałej ze znanej nam energii i materii oraz jej odpowiednika w świecie ciemnej materii.  Połączenie tych obiektów miałoby utworzyć tunel czasoprzestrzenny, który niezależnie od swojej długości pozwalałby na natychmiastową podróż z jednego końca na drugi.

 Gdzie w tym wszystkim podróż w czasie? Jeden koniec tunelu musiałby pozostać nieruchomy, a drugi poruszać się z prędkością bliską prędkości światła. Gdybyśmy na przykład 40 lat temu stworzyli taką splątaną parę czarnych dziur i jedną z nich wysłali w kosmos z ogromną prędkością, bliską prędkości światła, a drugą pozostawili na Ziemi, to wkraczając dziś w jeden jej koniec pojawilibyśmy się nie tylko w miejscu odległym o 40 lat świetlnych w przestrzeni, ale także odległym o 40 lat w czasie.

 
Rozwiązanie astrofizyka z pewnością nie spełnia oczekiwań fantazyjnych wizji na temat podróży w czasie, wymaga także osiągnięcia jeszcze większego postępu technologicznego. Czy teoria zostanie kiedyś sprawdzona w praktyce? Któreś z naszych przyszłych pokoleń być może tego doczeka.

Innemedium.pl


http://nt.interia.pl/technauka/news-astrofizyk-z-usa-twierdzi-ze-podroze-w-czasie-sa-mozliwe,nId,2467198

Astrofizyk z USA twierdzi, że podróże w czasie są możliwe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe problemy Team Indus w Google Lunar XPrize
2017-11-21. Michał Moroz
Team Indus, jeden z pięciu finalistów konkursu GLXP (Google Lunar XPrize) ma nieco problemów finansowych, które grożą opóźnieniem misji i tym samym odpadnięciem z konkursu.
Google Lunar X Prize (GLXP) to konkurs, którego głównym celem jest wylądowanie oraz przejazd komercyjnego, bezzałogowego łazika po powierzchni Księżyca. Konkurs został ogłoszony we wrześniu 2007 roku, w czasach gdy wydawało się, że pod koniec obecnej dekady człowiek wyląduje na Księżycu w ramach programu Constellation. Głównym partnerem GLXP jest firma Google a główna nagroda wynosi 20 milionów dolarów amerykańskich. 5 milionów dolarów zostanie przyznanych dla drugiego zespołu. W sierpniu bieżącego roku ze względu na szereg trudności technicznych poszczególnych zespołów konkurs został przedłużony do 31 marca 2018 roku.
Finaliści
Obecnie finalistami są zespoły, którym udało się podpisać umowę na wyniesienie pojazdu księżycowego z operatorem rakietowym. Umowy musiały zostać zweryfikowane przez GLXP. Są to kolejno:
?    SpaceIL ? SpaceX (Falcon 9)
?    Moon Express ? Rocket Lab (Electron)
?    Synergy Moon ? Interorbital Systems (Neptune)
?    Hakuto ? ISRO (PSLV)
?    Team Indus ? ISRO (PSLV)
Problemy Team Indus
Najnowsze wiadomości indyjskiego serwisu The Print wskazują, że Team Indus może mieć problemy natury finansowej, które grożą odpadnięciem z konkursu GLXP. Zespół nie zapłacił 23 mln dolarów spółce Antrix, będącej komercyjnym ramieniem Indyjskiej Agencji Kosmicznej ISRO. Brakujące finansowanie w Team Indus może uniemożliwić lot rakietą PSLV na czas, jak również zakończyć ostatnie prace przy łaziku zespołu. Jeżeli uda się pozyskać brakujące finansowanie, to zespół będzie musiał pracować bardzo intensywnie, by zakończyć pracę do końca terminu konkursu GLXP.
Obecnie nie wiadomo czy problemy Team Indus również nie wpłyną na japoński zespół Hakuto. Oba zespoły miały podzielić się kosztem rakiety PSLV, która miała wynieść konstrukcje obu zespołów w kierunku Księżyca.
http://kosmonauta.net/2017/11/mozliwe-problemy-team-indus-w-google-lunar-xprize/

 

Możliwe problemy Team Indus w Google Lunar XPrize.jpg

Możliwe problemy Team Indus w Google Lunar XPrize2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sejmik powołał nową instytucję - Małopolskie Centrum Nauki
2017-11-21.
Sejmik województwa małopolskiego przyjął w poniedziałek uchwałę w sprawie powołania instytucji kultury Małopolskie Centrum Nauki w Krakowie i nadania jej statutu. Placówka powstanie do 2022 roku w krakowskich Czyżynach.
Małopolskie Centrum Nauki, prezentujące i popularyzujące osiągnięcia współczesnej nauki, powstanie przy al. Bora-Komorowskiego na około 4 hektarach terenów w sąsiedztwie Muzeum Lotnictwa Polskiego.
?Małopolskie Centrum Nauki tworzymy absolutnie od podstaw. To jest złożone przedsięwzięcie wymagające współpracy wielu instytucji. Liczę, że uda nam się je zrealizować, bo bez wątpienia byłoby to wyjątkowe i inspirujące miejsce na mapie regionu? - ocenił podczas sesji marszałek województwa małopolskiego Jacek Krupa.
Według niego MCN będzie instytucją, gdzie dzieci i uczniowie w specjalnie przygotowanych laboratoriach oraz pracowniach będą eksperymentować, odkrywać tajniki nauki, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi.
Małopolskie Centrum Nauki powstanie do 2022 roku i obejmie obszar prawie 4 ha. Powierzchnia użytkowa placówki - uwzględniająca zarówno wystawę stałą, jak i czasowe ekspozycje - jest szacowana na ok. 10 tys. m. kw. Otoczenie budynku to ok. 4 tys. m. kw.
Inwestycja jest współfinansowana ze środków europejskich pochodzących z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020.
Pod koniec sierpnia tego roku władze województwa ogłosiły międzynarodowy konkurs na projekt architektoniczno-urbanistyczny Małopolskiego Centrum Nauki. Nadesłano na niego 97 propozycji z kraju i zagranicy. Instytucja ta ? w ich zamierzeniu - ma się stać miejscem wyjątkowym na mapie regionu, wizytówką Małopolski.
Dwuetapowy konkurs architektoniczno-urbanistyczny obejmuje opracowanie koncepcji siedziby Centrum. Oprócz bryły budynku, architekci zostali także poproszeni o zaaranżowanie najbliższego otoczenia placówki, obejmującego m.in. teren do pokazów plenerowych czy zaplecze rekreacyjne.
Do 30 listopada autorzy projektów spełniających wymagania formalne mają złożyć opracowania studialne. Najlepsze z nich zostaną dopuszczone do drugiego etapu konkursu, w którym przedstawione będą szczegóły koncepcji. Prace konkursowe będą przyjmowane do 6 lutego 2018 roku.(PAP)
Nauka w Polsce
autor: Rafał Grzyb
rgr/ agz/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C27282%2Csejmik-powolal-nowa-instytucje-malopolskie-centrum-nauki.html

Sejmik powołał nową instytucję - Małopolskie Centrum Nauki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WSZECHŚWIAT KROK PO KROKU ? recenzja książki
2017-11-20. Jan Nowosielski
Prawie każdy zastanawiał się kiedyś, jak właściwie powstał otaczający nas Wszechświat. Z pomocą przychodziły szczątkowe artykuły popularnonaukowe oraz poszczególne publikacje, jednakże po dokładniejsze informacje trzeba było sięgnąć do podręczników podających tylko suche dane. Z tego powodu wielu ludzi z ogromnym hukiem odbiło się od tak interesującego zagadnienia, jakim jest proces powstawania Wszechświata, planet oraz życia na Ziemi. Ostatnimi czasy sytuacja ulega poprawie, ponieważ powstaje coraz więcej książek próbujących przedstawić tę tematykę ciekawiej. Jedną z nich jest właśnie Wszechświat krok po kroku Łukasza Lamży, w której autor zręcznie połączył szczegółowe informacje z interesującym i przystępnym sposobem prowadzenia narracji.
Autor przeprowadza czytelnika od powstania Wszechświata poprzez formowanie się galaktyk, gwiazd, planet, a kończąc na powstaniu mikroorganizmów żyjących na Ziemi. Tłumaczy przy tym zjawiska zachodzące w Kosmosie oraz przyczyny powstania danych formacji, które możemy obserwować na nocnym niebie. Treść jest zaskakująco przystępna nawet dla ludzi, którzy nigdy nie interesowali się astronomią. Przejrzysty tekst urozmaicony jest prostymi, aczkolwiek przyjemnymi dla oka ilustracjami ułatwiającymi zrozumienie danego zagadnienia. Zdawać by się mogło, że nie jest możliwym ujęcie na 300 stronach tak wielu mocno różniących się od siebie zagadnień, jednakże autor opracował własny, spójny system poruszania się po książce. Nie będę ukrywał, że w tym przypadku jest to system genialny. Publikacja podzielona jest na trzy główne segmenty: Kosmos, Planety oraz Życie, w których wyróżnione są poszczególne rozdziały oznaczane skrótem od epizodu oraz numeru rozdziału (na przykład K1). Sam twórca na początku poleca podchodzenie do książki na trzy sposoby, zależnie od posiadanej wiedzy. Dla ludzi mniej zaznajomionych z tematyką jest to rada nad wyraz cenna, ponieważ ilość danych i informacji na każdej stronie jest dosyć duża.
Niestety, nie obyło się bez zgrzytów. Wyżej wspomniany system nawigacji po treści, jakkolwiek wygodny, podany jest w sposób wytrącający z rytmu. Co chwila w tekście pojawiają się zwroty typu ?o tym w rozdziale x?. Można sobie wyobrazić, jaki chaos zapanowałby w książce bez takich metod, jednakże już po 100 stronach było to uciążliwe. Drugim problemem książki jest fakt, że pomimo bardzo ciekawej treści, przystępnego słownictwa oraz przyjemnego sposobu pisania, czyta się ją dosyć ciężko. Jest to jedno z tych dzieł, w którym po przeczytaniu strony mamy problem z przypomnieniem sobie o czym właściwie przed chwilą czytaliśmy.
Wszechświat krok po kroku zdecydowanie jest książką godną polecenia. Dla początkujących astronomów może stanowić bardzo dobry start w kierunku historii Kosmosu, a starzy wyjadacze mogą odkryć nowe spojrzenia na nurtujące ich zagadnienia i przypomnieć sobie dawno zapomniane fascynujące szczegóły. Prosty język i przejrzysta treść tym bardziej przyciągną do niej ludzi, którzy mieli niewiele wspólnego z astronomią. Pomimo kilku drobnych problemów z utrzymaniem uwagi, jest to książka warta przeczytania. Ba! Dla każdego zainteresowanego tym tematem powinna to być pozycja obowiązkowa. Być może wciągnie ona kolejnych w obserwację, jak ujął to autor, ?aktu radosnej, artystycznej kreatywności?.
Dziękujemy wydawnictwu CC Press za udostępnienie książki do recenzji!
https://news.astronet.pl/index.php/2017/11/21/wszechswiat-krok-po-kroku-recenzja-ksiazki/

WSZECHŚWIAT KROK PO KROKU ? recenzja książki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrywanie pochodzenia halo galaktycznego
Wysłane przez nowak w 2017-11-21
Wykorzystując Teleskop Subaru znajdujący się na szczycie Maun Kea, naukowcy zidentyfikowali 11 galaktyk karłowatych oraz dwa halo galaktyczne, zawierające gwiazdy w zewnętrznym obszarze dużej galaktyki spiralnej, znajdującej się 25 milionów lat świetlnych od Ziemi. Odkrycie to, opublikowane w The Astrophysical Journal, dostarcza nowego spojrzenia na to, w jaki sposób ?pływowe strumienie gwiezdne? formują się wokół galaktyk.
Badacze z Uniwersytetu Tohoku, wraz z kolegami, wykorzystali ultra szerokie pole kamery na Teleskopie Subaru aby lepiej zrozumieć gwiezdne halo. Owe zgromadzenia gwiazd o kształcie pierścienia okrążają duże galaktyki i często mogą pochodzić od pobliskich mniejszych galaktyk karłowatych.
Zespół skupił swoją uwagę na galaktyce NGC 4631, zwanej również galaktyką Wieloryba, ze względu na swój kształt. Zidentyfikowali 11 galaktyk karłowatych w jej zewnętrznym regionie a niektóre z nich były już wcześniej znane. Galaktyki karłowate nie są łatwe do wykrycia z powodu małych rozmiarów, masy oraz słabej jasności. Zespół odkrył także dwa pyłowe strumienie gwiezdne krążące wokół galaktyki: jeden, zwany Strumień SE (południowo-wschodni), znajduje się przed, a drugi, zwany Strumień NW (północno-zachodni), który znajduje się za galaktyką.
Bazując na obliczeniach mających na celu oszacowanie metalicznej zawartości strumieni gwiezdnych, zespół wierzy, że możliwe jest, że powstały one w wyniku oddziaływania grawitacyjnego między galaktyką Wieloryb a orbitującą wokół niej galaktyką karłowatą. Zespół odkrył również, że oba strumienie są relatywnie słabsze niż inne strumienie gwiazd, które badano wokół galaktyk w pobliżu Drogi Mlecznej. Strumień NW jest jaśniejszy w parze i ma bardzo zagęszczone jądro. Naukowcy stawiają hipotezę, że jasność ta jest spowodowana przez galaktykę karłowatą, prawdopodobnie osadzoną w nim, oraz że galaktyka karłowata oddziaływała grawitacyjnie z galaktyką Wieloryba, aby utworzyć Strumień SE.
Uważa się, że halo gwiazdowe są mniej powszechne gdy całkowita masa gwiazd w galaktyce jest mniejsza niż masa gwiazd w większych galaktykach, takich jak na przykład galaktyka Trójkąta. W wyniku swoich obliczeń naukowcy wnioskują, że galaktyka Wieloryba, choć duża, ma masę mniejszą niż Droga Mleczna. Niemniej jednak wciąż znajduje się w fazie aktywnego wzrostu, podobnie jak otaczające ją halo. Przyszłe badania mogą pomóc w dokładniejszym objaśnieniu, w jaki sposób gwiezdne halo formują się wokół galaktyk o relatywnie małych masach.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Uncovering the Origins of Galaxies' Halos
Źródło: Subaru Telescope
Na zdjęciu: Galaktyk Wieloryb (NGC 4631). Źródło: Tohoku University/NAOJ.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkrywanie-pochodzenia-halo-galaktycznego-3799.html

Odkrywanie pochodzenia halo galaktycznego.jpg

Odkrywanie pochodzenia halo galaktycznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze światło teleskopu ZTF
Wysłane przez kuligowska w 2017-11-21
Teleskop ZTF (ang. Zwicky Transient Facility) zarejestrował właśnie pierwsze obrazy nieba. Objęły one obszar równoważny rozmiarowi 247 Księżyców w pełni. Donosi o tym portal Sky&Telescope.
Teleskop ZTF to początek zmian, jakie najprawdopodobniej zajdą w astronomii obserwacyjnej w kolejnych dekadach XXI wieku. Jest następcą instrumentu Palomar Transient Factory (PTF), który składa się z trzech różnych teleskopów obserwujących niebo w sposób automatyczny. W ramach planowanego dziś, nowego przeglądu nieba z użyciem ZTF ma być wykorzystana nowoczesna kamera zainstalowana na Teleskopie Samuela Oschina w słynnym Obserwatorium Palomar.
ZTF (Zwicky Transient Facility) został skonstruowany z myślą o szybkim wykrywaniu tych obiektów i zjawisk na niebie, w których szybko zmienia się jasność. Zalicza się do nich między innymi wybuchy supernowych i nowych, błyski Gamma, czy zderzenia gwiazd neutronowych. To także wszelkie szybko poruszające się ciała takie jak planetoidy i komety.
Pierwsze tego typu zdjęcie wykonano na początku listopada tego roku. Objęło ono fragment gwiazdozbioru Oriona oraz mgławice Płomień i Końska Głowa. Właściwy, pierwszy etap obserwacji naukowych prowadzonych z użyciem ZTF ma rozpocząć się w lutym 2018 roku i zakończyć się do roku 2020.
Kamera nowego instrumentu składa się z 16 matryc CCD, z których każda będzie docelowo zawierać 6000×6000 pikseli. Dzięki temu wykonane nią zdjęcia nieba pokryją obszar około 47 stopni. Oddany do użytku teleskop będzie mógł obrazować całe niebo północne w zaledwie trzy noce obserwacyjne. W porównaniu ze swymi poprzednikami ZTF ma także poprawioną elektronikę: podczas gdy odczyt pojedynczego obrazu z kamery instrumentu PTF zajmował 40 sekund, w jego przypadku trwa to zaledwie 10 sekund, przy czym samo zdjęcie jest jeszcze większe. W czasie tych 10 sekund błyskawicznie obracający teleskop już może przygotowywać się do wykonania kolejnej fotografii nieba, ustawiając się na wybraną pozycję. To naprawdę szybki instrument!
Co nam to jednak daje w praktyce? Sky&Telescope szacuje, że gdy ZTF zauważy na przykład wybuch supernowej, będzie mógł ją zaobserwować ponownie już po paru godzinach. Nie byłoby to możliwe, gdyby teleskop skanował niebo na przykład tylko raz na kilka dni. Wówczas astronomowie najprawdopodobniej utraciliby te pierwsze, najcenniejsze z naukowego punktu widzenia chwile po eksplozji. W praktyce jednak ZTF ma skanować całe niebo północne co trzy noce, a w pozostałe dwie będzie ?zajmował się? dwoma innymi, równie ważnymi projektami obserwacyjnymi: poszukiwaniem supernowych i innych ciekawych eksplozji widocznych przez bardzo krótki okres czasu w odległych galaktykach, oraz dokładnymi obserwacjami tego, co zachodzi w bogatej w gwiazdy płaszczyźnie naszej Drogi Mlecznej.
Każdy taki obraz zarejestrowany za pomocą ZTF może zawierać nawet 100 000 gwiazd i galaktyk. Instrument ma zbierać aż cztery terabajty (1 TB = 1024 GB) danych każdej nocy! Naukowcy szacują, że będą dzięki temu w stanie zobaczyć supernowe w kilka godzin po ich wybuchu, znaleźć nawet kilkadziesiąt nowych komet podczas jednego pełnego skanu całego nieba, zlokalizować z dużą dokładnością miejsca odpowiadające detekcjom fal grawitacyjnych z LIGO i Virgo, znaleźć optyczne odpowiedniki dla obiektów widzianych przez obserwatorium IceCube czy Teleskop Fermiego, oraz wykrywać zmienne gwiazdy takie jak cefeidy i RR Lyrae, a także - potencjalnie niebezpieczne planetoidy.
Fritz Zwicky (1898 - 1974), którego nazwiskiem nazwano nowy instument, był astronomem pochodzenia szwajcarskiego, którego prace i obserwacje gromad galaktyk przyczyniły się do odkrycia ciemnej materii. Zasłynął jako odkrywca gwiazd neutronowych i supernowych (tych ostatnich w liczbie około 120). Wraz z Walterem Baade rozpowszechnił termin "supernowa". W roku 1937 przewidział takżee jako pierwszy istnienie zjawiska soczewkowania grawitacyjnego.
Na zdjęciu: Fritz Zwicky z 18-calowym Teleskopem Schmidta w Obserwatorium Palomar, około roku 1930.
Źródło: Edison R. Hoge Photograph Collection / Caltech Archives
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat ZTF
 
Źródło: Sky&Telescope
Zdjęcie: pierwsze światło ZTF - 1 listopada 2017. Obraz w pełnej rozdzielczości liczy sobie ponad 24000x24000 pikseli. Widac na nim m. in. Mgławicę Koński Łeb i Mgławicę Płomień. Komputery i specjalne, uczące się algorytmy mają przeszukiwać podobne zdjęcia pod kątem obiektów krótkotrwałych i szybkozmiennych - zmiennych gwiazd, wybuchów supernowych czy komet.
Źródło: Caltech Optical Observatories
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-swiatlo-teleskopu-ztf-3793.html

Pierwsze światło teleskopu ZTF.jpg

Pierwsze światło teleskopu ZTF2.jpg

Pierwsze światło teleskopu ZTF3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź udział w kosmicznym eksperymencie
Wysłane przez grochowalski w 2017-11-21
Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy i Fundacja Copernicus Project zapraszają do wzięcia udziału w stratosferycznym eksperymencie, który odbędzie się 12 maja 2018 r. w Toruniu. Akcja jest skierowana do uczniów szkół, studentów i zespołów indywidualnych. Eksperyment należy przygotować w kapsułce po jajku z niespodzianką.
Podczas konferencji Near Space* (12.05.2018) wystartuje balon stratosferyczny, który wyniesie na wysokość kilkunastu kilometrów eksperymenty przygotowane przez uczestników projektu ?#miniSAT2018?. Celem tego programu jest bezpośrednie zaangażowanie uczniów, studentów, mieszkańców Torunia (i nie tylko) w badanie przestrzeni kosmicznej.
Udział w akcji jest bezpłatny, wymaga jednak zaangażowania i opracowania koncepcji przeprowadzenia doświadczenia w przestrzeni kosmicznej. Aby wziąć w niej udział trzeba wypełnić formularz zgłoszeniowy, który będzie dostępny od 29 września 2017 r. Jeśli w projekt będzie zaangażowana klasa lub inna grupa, konieczne będzie podanie jednego nazwiska osoby kontaktowej reprezentującej całą grupę.
Informacji i konsultacji w zakresie przygotowanie eksperymentu udzielą członkowie zespołu Fundacji Copernicus Project. Eksperyment należy przygotować w kapsułce po jajku z niespodzianką. Zgłoszenia do udziału w eksperymencie należy wysłać jak najszybciej.
Przykładowe tematy eksperymentów: czy rośliny wyhodowane z nasion wysłanych do stratosfery wyrosną tak samo jak pozostałe na Ziemi?  Czy bąbelki z foli bąbelkowej popękają po wysłaniu do stratosfery? Czy elektroniczny zegarek będzie wskazywał poprawnie godzinę po locie w stratosferę? Czy nośnik pamięci w postaci karty zachowa wszystkie zapisane na niej dane?
Nie wysyłamy w kosmos zwierząt ani insektów. Nie dopuszczamy spalania i innych reakcji chemicznych w trakcie lotu. Wszelkie płyny powinny być zabezpieczone w odpowiedni sposób. Informacje techniczne związane z udziałem w ?#miniSAT2018?:
?    na 30 dni przed lotem, Copernicus Project musi otrzymać opis eksperymentu. Może on składać się z jednego akapitu lub też ze skomplikowanego opisu technicznego zależnie od złożoności miniSATu. Każdy miniSAT otrzyma swój numer identyfikacyjny (ID). Uczestnik powinien umieścić go bezpośrednio na kapsułce z eksperymentem,
?    zespół Copernicus Project ustali plan lotów. Doświadczenia danej grupy uczestników zostaną wysłane razem,
?    loty mini eksperymentów ustalane są na zasadzie: kto pierwszy ten lepszy. Po zawiadomieniu o terminie lotu, uczestnik otrzyma skrócone dane misji,
?    Copernicus Project musi otrzymać projekty eksperymentów dotyczące konkretnego lotu najpóźniej na 6 dni przed lotem,
?    miniSATy zostaną zwrócone uczestnikom za pomocą poczty. Dołączone zostaną szczegółowe informacje na temat lotu. Każdy uczestnik otrzyma certyfikat ?Byłem Tam? potwierdzający swoją podróż na granice przestrzeni kosmicznej,
?    uczestnicy nie ponoszą żadnych kosztów związanych z uczestnictwem w programie miniSAT,
?    każdy emblemat powierzony przez uczestników na misję może być umieszczony na boku startującego pojazdu,
?    klasy i drużyny, wysyłające swoje miniSATy, mogą stworzyć własne emblematy misji dla danego lotu,
?    zespół Copernicus Project zastrzega sobie prawo do odmowy lotu eksperymentu ze względów bezpieczeństwa lub z innego powodu.
Formularz zgłoszeniowy do projektu "#miniSAT 2018" dostępny jest u dołu strony pod linkiem.
* Konferencja ?Near Space? odbyła się po raz pierwszy w kiwetniu 2016 r. Jest to forum wymiany wiedzy i doświadczeń oraz warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli oraz sympatyków stratosfery. Organizatorami konferencji jest Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu i Fundacja Copernicus Project , której głównym celem jest propagowanie idei ?Cheap Access To Space? poprzez udostępnianie młodym, ambitnym ludziom platformy do eksperymentowania i realizowania własnych amatorskich badań naukowych.
Źródło: Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, Fundacja Copernicus Project
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wez-udzial-kosmicznym-eksperymencie-3800.html

Weź udział w kosmicznym eksperymencie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)