Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Uczniowie z Jasła w misji Astro Pi - Zero na ISS
Wysłane przez grochowalski w 2018-02-18
Biuro Edukacji Europejskiej Agencji Kosmicznej, we współpracy z Fundacją Rappberry Pi (RPF), zaprosiło uczniów poniżej 14. roku życia do udziału w konkursie ?European Astro Pi ? Misja zero?. Konkurs polegał na napisaniu krótkiego programu komputerowego (do 30 sekund) w języku Python, który miał wyświetlić pozdrowienia dla astronautów przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz zmierzyć temperaturę powietrza panującą w stacji.
W konkursie można było wziąć udział poprzez wysłanie zgłoszenia z programem i składem zespołu (liczących od 2 do 4 uczniów) do 26 listopada 2017 r. Każdy zespół musiał posiadać opiekuna, który kontaktował się w języku angielskim z Biurem Edukacji ESA. Nie było narzuconego limitu ilości zespołów pochodzących z jednej szkoły. Natomiast były do spełnienia dwa warunki, czyli że każdy uczeń może być członkiem tylko jednego zespołu, a każda drużyna może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
W całej Europie zgłoszono 2000 programów z czego wybrano 1700 programów spełniających wszystkie wymagania konkursu. Zostały one uruchomione na stacji kosmicznej ISS na początku lutego 2018 r.  
Z Polski  zgłosiło się 31 drużyn, które wzięły udział w misji podstawowej. Spośród nich tylko  25  ekip zostało zakwalifikowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną do kolejnego etapu misji zero, w tym dwuosobowy zespół z Jasła w składzie: Antoni Moskal i Kinga Moskal ze Szkoły Podstawowej nr 12 z Oddziałami Integracyjnymi im. Ignacego Łukasiewicza w Jaśle. Opiekunem zespołu była nauczycielka z Zespołu Szkół Miejskich Nr 3 w Jaśle oraz popularyzator astronomii p. Jadwiga Moskal.
Projekt uczniów z Jasła został odtworzony 1 lutego 2018 roku i zadziałał prawidłowo. W nagrodę uczestnicy konkursu otrzymali  pamiątkowe dyplomy wraz z certyfikatem miejsca, w którym program był odtworzony. Młodzi jaślanie zaprogramowali na wyświetlaczu napisy: ?Hi, from Jaslo Poland z flagą Polski, temp.: 20,0?. Można zobaczyć wynik tej pracy pod linkiem.  Dzięki temu doświadczeniu uczniowie poczuli się niemal jak astronauci, gdyż w pewnym sensie byli  na orbicie!
20 lutego 2018 r. mają zostać ogłoszone wyniki drużyn, które zakwalifikowały się do ?Misji ? laboratorium kosmiczne?. Jaślanie czekają z niecierpliwością na wyniki tego konkursu, ponieważ wzięły w nim udział trzy zespoły z Jasła.
Więcej informacji o konkursie można znaleźć na stronie Esero Poland oraz na stronie konkursu Astro-Pi Mission Zero.  
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Jadwiga Moskal
Foto: Zdjęcie pokazujące miejsce uruchomienia programu z komunikatem
Image Credit: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uczniowie-jasla-misji-astro-pi-zero-na-iss-4151.html

Uczniowie z Jasła w misji Astro Pi - Zero na ISS.jpg

Uczniowie z Jasła w misji Astro Pi - Zero na ISS.2.jpg

Uczniowie z Jasła w misji Astro Pi - Zero na ISS3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uda się wylądować na Europie i Enceladusie?
2018-02-18
Podczas gdy orbitę i bliższe Ziemi okolice przekazujemy w ręce prywatnych firm, nasze globalne ambicje zaczynają sięgać coraz dalej - marzą się nam misje na księżyce Jowisza i Saturna takie jak Europa czy Enceladus, pod których zmrożoną powierzchnią mogą istnieć płynne oceany. Okazuje się jednak, że być może nie uda się  tam wylądować.
Grupa naukowców, między innymi z Planetary Science Institute i należącego do NASA Jet Propulsion Laboratory, przeprowadziła ostatnio badanie dotyczące gęstości powierzchni tych pozaziemskich księżyców i badania te niestety nie przyniosły zbyt dobrych wyników.
Zastosowali oni tlenek glinu (właściwie tritlenek diglinu), będący idealnym zamiennikiem regolitu, który można znaleźć na powierzchni tych satelitów. Symulacje przeprowadzone na próbkach tego materiału wskazały, że drobinki pokrywające Europę czy Enceladusa mają po mniej więcej mikronie średnicy i są bardzo luźno zbite, wobec czego powierzchnia tych księżyców przypominać może świeży, puszysty śnieg.
Oznaczać to może, że są one po prostu zbyt miękkie, by na nich wylądować. Z drugiej strony trzeba mieć w pamięci, że podobne obawy były przed pierwszym bezzałogowym lądowaniem na Księżycu pół wieku temu i choć faktycznie naszego naturalnego satelitę pokrywa drobniutki pył, to jednak jest go bardzo niewiele, a pod spodem znajduje się twarda skała.
Naukowcy mają nadzieję, że zanim uda się tam dolecieć, dalsze, bardziej szczegółowe obserwacje przyniosą rozwiązanie tego problemu.
Źródło: PSI, Zdj.: PD
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32314/nie-uda-sie-wyladowac-na-europie-i-enceladusie

 

Nie uda się wylądować na Europie i Enceladusie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku
2018-02-19. Ariel Majcher
Kilka dni temu Słońce weszło do gwiazdozbioru Wodnika, a w czwartek 22 lutego kończy się drugi miesiąc zimy i Słońce przekroczy równoleżnik -10° deklinacji w drodze na północ. Od momentu przesilenia zimowego dzień wydłużył się do prawie 10,5 godziny. Do pierwszego dnia wiosny (w tym roku 20 marca) Słońce wzniesie się o kolejne 10°, zaś dzień stanie się dłuższy od nocy. W ostatnich dniach lutego na dobre na niebie wieczornym rozgości się Księżyc, widoczny bardzo dobrze już niewiele po nowiu, gdyż nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu jest obecnie bardzo duże i Srebrny Glob mimo fazy cienkiego sierpa przebywa nad horyzontem jeszcze długo po zachodzie Słońca. W najbliższych dniach Księżyc spotka się z Uranem, a następnie zakryje jedną z gwiazd Wieloryba (konkretnie ? Ceti) i Aldebarana. Będzie to ostatnie z widocznych zakryć najjaśniejszej gwiazdy Byka w trwającym obecnie sezonie zakryć Aldebarana przez Księżyc. Przed nami jeszcze 7 zakryć Aldebarana, sezon skończy się na początku września br., lecz żadnego z nich nie da się obserwować z obszaru Polski. Kolejne zakrycie Aldebarana w naszym kraju będzie widoczne dopiero na początku 2034 r. W gwiazdozbiorze Wieloryba znajduje się jeszcze m.in. gwiazda zmienna pulsująca Mira Ceti, która nadal jest bardzo jasna i dobrze ją widać gołym okiem. Na niebie wieczornym bardzo dobrze widoczna jest wędrująca po północnych krańcach gwiazdozbioru Raka planeta karłowata (1) Ceres, natomiast na niebie porannym ? trzy planety: Jowisz, Mars i Saturn oraz planetoida (4) Westa.
Bardzo korzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu przejawia się np. tym, że już można dostrzec planetę Wenus, która jest zaledwie 10° od Słońca. A chcąc ją ujrzeć, należy zaraz po zmierzchu przeszukiwać zachodni nieboskłon tuż nad horyzontem, w czym przyda się na pewno lornetka. Planeta powoli wznosi się coraz wyżej i pół godziny po zmierzchu zajmuje pozycję na wysokości około 3° nad zachodnim widnokręgiem. Na początku tygodnia do poszukiwań Wenus można wykorzystać Księżyc, który w poniedziałek 19 lutego o tej samej porze znajdzie się na wysokości 27° w fazie 14%, a drugą planetę Układu Słonecznego należy szukać w odległości prawie 34°, na godzinie 4:30 względem niego. Odnalezienie Wenus ułatwi jej silny, choć nie tak duży jak na nią, blask planety, wynoszący -3,9 wielkości gwiazdowej. Tarcza planety ma średnicę 10? i fazę 98%. W środę 21 lutego Wenus przejdzie zaledwie 33? na południe od Neptuna, lecz ostatnia planeta Układu Słonecznego będzie niewidoczna, ze względu na jasne tło nieba i bardzo małą wysokość nad widnokręgiem.
We wtorek 20 lutego Księżyc dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Ryb, Wieloryba i Barana, a jego sierp urośnie do 22%. O godzinie podanej na mapce Srebrny Glob zejdzie na wysokość 20° nad horyzontem, a do jego zachodu zostanie jeszcze ponad 2 godziny. Tego wieczoru 6° na prawo od Księżyca znajdzie się planeta Uran, której obecna jasność wynosi +5,9 wielkości gwiazdowej. Uran wędruje nieco ponad 2,5 stopnia na zachód od gwiazdy 4. wielkości o Psc, jednocześnie tworząc prawie prostokąt ze świecącymi niewiele słabiej gwiazdami ? i ? Psc. W tym samym momencie 3,5 stopnia na godzinie 8. względem Księżyca da się odnaleźć Alresha, najjaśniejsza gwiazda konstelacji Ryb, natomiast 7° dalej w tym samym kierunku świeci gwiazda zmienna Mira Ceti. Mira nadal nie chce słabnąć i utrzymuje jasność mniej więcej +3,5 magnitudo, ustępując wyraźnie blaskiem tylko gwiazdom ? i ? Wieloryba, czyli Menkar i Deneb Kaitos i mając blask porównywalny z kilkoma dalszymi gwiazdami tej konstelacji, w tym ?, ?, ?, ?, ? i ? Ceti. Tutaj można pobrać mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania do +8 wielkości gwiazdowej.
Dobę później faza Księżyca urośnie do 32% i dotrze on na pogranicze konstelacji Wieloryba i Barana. W tym obszarze nieba znajduje się m.in. świecąca blaskiem obserwowanym +4,3 magnitudo gwiazda ? Ceti, która właśnie w środę 21 lutego zniknie na jakiś czas za tarczą naturalnego satelity Ziemi. Zakrycie da się zaobserwować z zachodniej Azji, wschodniej Europy oraz z północno-zachodniej Afryki, a Polska znajdzie się blisko północnej granicy zakrycia, przebiegającej zaledwie kilkadziesiąt kilometrów na północ od naszych granic. Stąd zjawisko będzie widoczne w całej Polsce, ale na północny kraju potrwa tylko kilkanaście minut. Szczegóły zakrycia dla 10 miast Polski podaje tabela pod następnym akapitem.
Najciekawsze wydarzenie z Księżycem będzie miało miejsce 2 dni później. Rano w piątek 23 lutego Srebrny Glob przejdzie przez I kwadrę, a wieczorem zobaczymy go na tle Hiad, 40? na zachód od Aldebarana, który wkrótce zniknie za tarczą naturalnego satelity Ziemi. Jak już pisałem we wstępie jest to ostatnie zakrycie najjaśniejszej gwiazdy Byka przez Księżyc przed dłuższą, prawie 16-letnią przerwą, a więc warto spróbować dostrzec zakrycie Aldebarana, zwłaszcza, że zakrycie zajdzie przy ciemnym brzegu i powinno dać się zaobserwować nawet gołym okiem. Oprócz Polski zjawisko widoczne będzie z północno-zachodniej Azji i północno-wschodniej Europy. Szczegóły zjawiska dla 10 miast Polski podaje poniższa tabela:
Kolejnej nocy, już po minięciu Aldebarana Księżyc wciąż nie wyjdzie z gwiazdozbioru Byka, ale dotrze już na jego granicę z Bliźniętami. O godzinie podanej na mapce tarcza Srebrnego Globu pokaże fazę 66%, a 2,5 stopnia nad nim widoczna będzie gwiazda 3. wielkości ? Tauri, czyli południowy róg Byka, natomiast 1° na prawo ? o ponad 1 magnitudo słabsza gwiazda 119 Tauri, którą Księżyc zakryje i odkryje jeszcze przed zachodem Słońca.
Niewiele po północy naturalny satelita Ziemi wejdzie w obszar gwiazdozbioru Oriona, w którym pozostanie do swojego zachodu około godziny 3, a następnego wieczoru Księżyc pokaże się już na tle gwiazdozbioru Bliźniąt, przy fazie 77%. 3° pod nim znajdzie się trzecia co do jasności gwiazda Bliźniąt, Alhena. Noc jest jeszcze długa, zatem do godziny 4, czyli niewiele przed swoim zachodem Księżyc oddali się od Alheny na 5°. W tym czasie jego faza urośnie o kolejne 2%.
W północnej części gwiazdozbioru Raka, niedaleko jego granicy z gwiazdozbiorem Rysia, swoją pętlę po niebie kreśli planeta karłowata (1) Ceres, która miesiąc temu przeszła przez opozycję względem Słońca i nadal przesuwa się ruchem wstecznym. Ceres świeci obecnie blaskiem +7,2 magnitudo i do jej dostrzeżenia potrzebna jest co najmniej lornetka, a najbliższą w miarę jasną gwiazdą, od której można zacząć szukanie, jest gwiazda 4. wielkości ? Cancri, czyli najbardziej na północ wysunięta gwiazda głównej figury Raka. Ceres kreśli pętlę niewiele ponad 3° na północ od niej, a zatem oba ciała niebieskie mieszczą się razem w jednym polu widzenia lornetki. 2 razy dalej, lecz na północny wschód od Ceres znajduje się jaśniejsza, świecąca blaskiem +3,1 magnitudo, gwiazda ? Lyncis, najjaśniejsza gwiazda Rysia. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Ceres do początku maja 2018 r.
Na niebie porannym coraz lepiej widoczne są cztery jasne ciała Układu Słonecznego: planety Jowisz, Mars i Saturn oraz planetoida (4) Westa. Planeta Jowisz pojawia się na nieboskłonie niewiele po północy i przechodzi przez południk centralny przed godziną 5. Do końca tygodnia jasność Jowisza przekroczy -2,1 magnitudo, a jego tarcza osiągnie średnicę 39?. W niedzielę 25 lutego planeta oddali się od gwiazdy Zuben Elgenubi na prawie 8°.
W układzie księżyców galileuszowych w tym tygodniu z terenu Polski da się zaobserwować następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    19 lutego, godz. 1:43 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 12?, 83? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    19 lutego, godz. 4:08 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 34?, 108? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    20 lutego, godz. 3:11 ? minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 32?, 37? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    20 lutego, godz. 4:16 ? Io chowa się w cień Jowisza, 20? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    21 lutego, godz. 1:34 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    21 lutego, godz. 1:50 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 22?, 15? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    21 lutego, godz. 2:50 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    21 lutego, godz. 3:46 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    21 lutego, godz. 5:00 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    22 lutego, godz. 2:08 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    22 lutego, godz. 2:56 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 32? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    22 lutego, godz. 5:26 ? wyjście Europy z cienia Jowisza, 2? na zachód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    22 lutego, godz. 5:30 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    24 lutego, godz. 0:20 ? od wschodu Jowisza Europa na tarczy planety (w IV ćwiartce),
?    24 lutego, godz. 2:08 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    24 lutego, godz. 2:42 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 18?, 79? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    25 lutego, godz. 4:43 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 19?, 144? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    25 lutego, godz. 6:26 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    26 lutego, godz. 3:59 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 13?, 81? na wschód od brzegu tarczy Jowisza.
 
Szczególnie warto przyjrzeć się okolicom Jowisza w czwartek 22 lutego, gdy najpierw będą widoczne trzy księżyce poza Io, potem, miedzy godzinami 2 a 3 Io wyjdzie zza tarczy planety, a Europa schowa się w cień Jowisza, a następnie Europa wyjdzie z cienia Jowisza tuż na zachód od jego tarczy, by za kilka minut się za nią schować. Według strony czasopisma Sky and Telescope od wyjścia z cienia do schowania się Europy za tarczą miną jedynie 4 minuty, a według programu Starry Night minie ich ponad 15.
Około 25° na wschód od Jowisza znajduje się para Mars ? Westa. Oba ciała Układu Słonecznego wędrują przez gwiazdozbiór Wężownika, około 5,5 stopnia od siebie. Czerwona Planeta jest bez problemu widoczna gołym okiem, jej jasność wynosi obecnie +0,9 magnitudo, czyli jest porównywalna z odległą od Marsa o prawie 10° na południowy zachód gwiazdą Antares. Przez teleskopy z dużym powiększeniem można próbować dostrzec szczegóły tarczy planety, której średnica zbliża się do 7?. Mała, jak na Marsa, jest faza jego tarczy. Obecnie ma ona 89%. Planetoida Westa również jaśnieje, ale jej obecna jasność wynosi +7,6 wielkości gwiazdowej, a zatem do jej dostrzeżenia potrzebny jest sprzęt optyczny w postaci przynajmniej lornetki. Do odnalezienia Westy można wykorzystać gwiazdę Sabik, czyli najjaśniejszą gwiazdę południowej części Wężownika, której blask obserwowany wynosi +2,4 wielkości gwiazdowej. Planetoida znajduje się niecałe 1,5 stopnia na południe od niej. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektoriami Westy oraz planet Mars i Jowisz w lutym br.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/19/niebo-w-czwartym-tygodniu-lutego-2018-roku/

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku4.jpg

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku5.jpg

Niebo w czwartym tygodniu lutego 2018 roku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

545. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika
2018-02-19. Anna Wizerkaniuk
19 lutego 1473 roku w Toruniu przyszedł na świat jeden z największych astronomów w dziejach świata. Jego dokonania można opisać krótkim cytatem, który jest znany nawet przez najmłodszych: ?Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię?.
https://news.astronet.pl/index.php/wydarzenie/545-rocznica-urodzin-mikolaja-kopernika/?instance_id=120

19 Luty 2018
Polskie Towarzystwo Astronomiczne ? PTA to stowarzyszenie naukowe zrzeszające zawodowych astronomów. Istnieje ono od 1923r. Obecnie liczy ono 278 członków.
https://news.astronet.pl/index.php/wydarzenie/95-lecie-zalozenia-pta/?instance_id=110

545. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chorwacja bliżej ESA
2018-02-19 Michał Moroz

19 lutego Republika Chorwacji podpisała Umowę o Współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną. Jest to ważny krok przed oficjalnym dołączeniem do struktur ESA.
Umowa została podpisana w Zagrzebiu przez Blaženkę Divjak, chorwacką Minister Nauki i Edukacji oraz Frédérica Nordlund, dyrektora Działu Współpracy Międzynarodowej ESA w imieniu dyrektora generalnego ESA Jana Dietricha Woernera.
Umowa o Współpracy (tzw. Cooperation Agreement) jest pierwszym formalnym krokiem przed uzyskaniem statusu Państwa Członkowskiego Europejskiej Agencji Kosmicznej. Następne etapy to Europejskie Państwo Współpracujące (European Cooperating State) oraz Plan dla Europejskich Państw Współpracujących (PECS, Plan for European Cooperating States). W ramach PECS podmioty danego państwa mogą już ubiegać się o finansowanie w ramach przetargów wybranych programach agencji.
?W ramach tej umowy musimy zbudować synergię między naukami kosmicznymi, badaniami, edukacją oraz rozwojem przemysłu? podsumowała Minister Blaženka Divjak
Pierwsze rozmowy Chorwacji o dołączeniu do struktur ESA rozpoczęły się w 2014 roku. Wśród chorwackich podmiotów realizujących działania z sektorze kosmicznym można wymienić Instytut Rudjera Boskovića (RBI), Dyrektorat Ochrony Przyrody i Ratownictwa (DUZS), Obsługę Hydrologiczną i Meteorologiczną (DHMZ) oraz wydziały krajowych uniwersytetów. W przypadku firm jest to np Amphinicy, która od 18 lat realizuje zlecenia z zakresu oprogramowania dla satelitów na zamówienie SES.
W skład Europejskiej Agencji Kosmicznej wchodzą obecnie 22 państwa. Program PECS realizują teraz Łotwa i Słowenia. Umowę Europejskiego Państwa Współpracującego podpisały również Cypr, Słowacja, Litwa oraz Bułgaria.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2018/02/chorwacja-podpisala-umowe-o-wspolpracy-z-esa/

Chorwacja bliżej ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne nagranie ze startu Falcona Heavy
2018-02-19
Jeśli lubicie starty rakiet to z pewnością nie umknął Wam ostatni, przełomowy lot Falcona Heavy, jednak teraz mamy coś, co pozwoli poczuć się niemal tak, jakbyście byli na platformie startowej. To nagranie wykonane z pomocą szybkiej kamery, w 60 klatkach na sekundę połączone z dźwiękiem uchwyconym z pomocą mikrofonu umieszczonego w Kompleksie Startowym 39. Usiądźcie wygodnie, podkręćcie głośność i poczujcie moc 27 silników Merlin.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32319/piekne-nagranie-ze-startu-falcona-heavy

 

Piękne nagranie ze startu Falcona Heavy.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleziono jedną z pierwszych gwiazd w Drodze Mlecznej
2018-02-19.
Grupa hiszpańskich astronomów przeglądając dane zebrane w ramach przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey trafili na obiekt, który zdawał się mięc bardzo mało pierwiastków metalicznych. Dalsze obserwacje wyjaśniły to - J0815+4729, bo takie gwiazda ta otrzymała oznaczenie, jest jedną z pierwszych, które uformowały się w Drodze Mlecznej po Wielkim Wybuchu.
Hiszpanie skierowali na ciekawą gwiazdę, mającą masę około 70% masy Słońca, teleskopy Williama Herschela oraz Gran Telescopio Canarias, wykorzystując znajdujące się na nich spektrografy do analizy spektrum światła docierającego z J0815+4729 do Ziemi.
Obserwacje te wykazały, że na tym ciele niebieskim jest milion razy mniej żelaza i wapnia niż na Słońcu, co świadczy o zaawansowanym wieku gwiazdy. Jednocześnie dostrzeżono na niej dużo węgla (jest go więcej niż na Słońcu), co dalej posuwa wiek J0815+4729, bo "nadmiarowy" węgiel powstać musiał w pierwszej generacji gwiazd, które miały ogromną masę, ale też istniały bardzo krótko i były bardzo ubogie w metale, bo nie zdążyły ich po prostu zsyntetyzować przed tym, jak eksplodowały jako supernowe.
Tym samym oznacza to, że najprawdopodobniej J0815+4729 uformowała się w momencie gdy formowała się sama Droga Mleczna, około 13,5 miliarda lat temu, co czyni z niej jedną z pierwszych gwiazd w naszej galaktyce.
Źródło: Instituto de Astrofísica de Canarias, Zdj.: Gabriel Pérez, SMM (IAC)
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32318/znaleziono-jedna-z-pierwszych-gwiazd-w-drodze-mlecznej

Znaleziono jedną z pierwszych gwiazd w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia kluczem do poszukiwania życia poza Układem Słonecznym
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 19/02/2018
Najnowsze badania ewolucji ziemskiej atmosfery  mogą stanowić klucz do wykrycia życia na planetach pozaziemskich ? informują naukowcy z Uniwersytetu St Andrews oraz Cornell.
Najnowsze badania, których wyniki opublikowano w periodyku Astrophysical Journal wskazują jak ziemska atmosfera ewoluowała w czasie i jak owa ewolucja związana jest z pojawieniem się różnych form życia na Ziemi.
 
Zespół badaczy kierowany przez dr Sarah Rugheimer, astronomkę i astrobiolożkę ze School of Earth and Environmental Sciences  badał różne geologiczne epoki w historii Ziemi, modelując atmosfery wokół różnych gwiazd, zarówno większych jak i mniejszych niż Słońce. Badacze odkryli, że typ gwiazdy, wokół której krąży planeta jest ważnym czynnikiem w rozwoju atmosfery oraz tego jakie biosygnatury będziemy w stanie w nich wykryć.
Badania skupiały się na atmosferze Ziemi w czterech różnych punktach naszej historii: przed pojawieniem się mikrobów (3,9 miliarda lat temu), po pojawieniu się mikrobów i pojawieniu się tlenu (2 miliardy lat temu), po drugim pojawieniu się tlenu (800 milionów lat temu) oraz obecnym stanie atmosfery. W każdym z tych czterech punktów poziomy tlenu, metanu i dwutlenku węgla w atmosferze ziemskiej były drastycznie różne.
Nowe odkrycia dotyczące ewolucji życia w różnych atmosferach mogą stanowić podwaliny dla naukowców starających się interpretować wczesne biosygnatury i oznaki życia na planetach o rozmiarach Ziemi.
Główna badaczka projektu dr Rugheimer mówi: ?Mamy nadzieję na znalezienie milionów planet pozasłonecznych. Nawet spoglądając na historię naszej planety widzimy, że jej atmosfera wielokrotnie przechodziła dramatyczne zmiany. Badając historię Ziemi i rozważając jak promieniowanie różnych gwiazd wpływałoby na jej atmosferę, możemy zacząć tworzyć sieć modeli, która pozwoli nam zrozumieć przyszłe obserwacje. W szczególności, w opublikowanym właśnie artykule chcieliśmy zbadać jakie wykrywalne biosygnatury znajdowały się w atmosferze Ziemi na różnych etapach jej rozwoju, oraz jakie byłyby gdyby zamiast Słońca w środku Układu Słonecznego znajdowały się inne gwiazdy?.
Dr Rugheimer zauważa: ?Wyniesienie w przestrzeń kosmiczną Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba w 2019 roku powinno umożliwić nam zbadanie kilku najbliższych egzoplanet o rozmiarach Ziemi, krążących wokół czerwonych karłów. ELT natomiast, który powinien rozpocząć prace w połowie lat dwudziestych, najprawdopodobniej umożliwi nam wykonanie bezpośrednich zdjęć takich egzoplanet?.
Źródło: Unversity of St Andrews
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/19/15543/

Ziemia kluczem do poszukiwania życia poza Układem Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jony tlenu w jonosferach planetarnych mogą być wskaźnikami życia we Wszechświecie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 19/02/2018
9 stycznia 1992 roku astronomowie ogłosili historyczne odkrycie: udało się odkryć dwie planety krążące wokół pulsara oddalonego od Ziemi o 2300 lat świetlnych. Obie planety, później nazwane Poltergeist oraz Draugr, były pierwszymi potwierdzonymi ?egzoplanetami? ? globami spoza Układu Słonecznego, krążącymi wokół odległej gwiazdy. Naukowcy aktualnie znają 3728 potwierdzonych egzoplanet w 2794 układach planetarnych, a każda z tych planet przywołuje na myśl pytanie: ?Czy ktoś tam jeszcze jest??
?Co może być ważniejszym pytaniem w nauce niż to czy jesteśmy sami we Wszechświecie?? pyta prof. Michael Mendillo z Uniwersytetu Bostońskiego. ?Nie znam żadnego bardziej fascynującego pytania?.
Od dziesięcioleci astronomowie poszukują na tych odległych egzoplanetach oznak życia, głównie poszukując najistotniejszej cząsteczki ? wody. Jednak Medillo wraz ze swoimi współpracownikami ma inny pomysł na poszukiwania. W artykule opublikowanym w periodyku Nature Astronomy  12 lutego br. Mendillo oraz Paul Whiters i Paul Dalba sugerują, że warto byłoby przyjrzeć się dokładnie jonosferom egzoplanet, cienkim górnym warstwom atmosfery pełnym naładowanych cząstek. gdyby udało się znaleźć jonosferę podobną do ziemskiej, pełną pojedynczych jonów tlenu, odkrylibyśmy życie. A przynajmniej takie życie, jakie znamy.
?Na przestrzeni historii ludzkiej cywilizacji, nigdy nie udało nam się dotrzeć do punktu, w którym bylibyśmy w stanie dojrzeć planety krążące wokół innych gwiazd. Dopiero 25 lat temu sytuacja się zmieniła. A teraz znajdujemy się w punkcie, w którym wymyślamy sposoby poszukiwania i odkrywania życia poza Ziemią?  mówi profesor astronomii John Clarke z Uniwersytetu Bostońskiego oraz dyrektor Center for Space Physics. ?To prawdziwa intelektualna przygoda?.
 
Prace zespołu rozpoczęły się kiedy Mendillo i Withers otrzymali grant z NSF na porównanie wszystkich jonosfer planet w Układzie Słonecznym (wszystkich planet poza Merkurym, który znajduje się na tyle blisko Słońca, że jego atmosfera została całkowicie ?wywiana? w przestrzeń kosmiczną). Jednocześnie badacze pracowali także nad realizowaną przez NASA misją MAVEN, starając się zrozumieć jak cząsteczki, które tworzyły jonosferę Marsa uciekły  w przestrzeń kosmiczną. Praktycznie o początku ery kosmicznej naukowcy mają świadomość znaczących różnic między jonosferami poszczególnych planet. Naukowcy z BU skupili się teraz na pytaniu dlaczego tak jest i dlaczego Ziemia się od nich tak znacząco różni. Podczas gdy inne planety wypełniają swoje jonosfery mnóstwem złożonych naładowanych cząstek powstających z dwutlenku węglu lub wodoru, w ziemskiej jonosferze znajduje się przede wszystkim tlen. Jest to specyficzny tlen ? pojedyncze atomy tlenu o dodatnim ładunku.
?Zacząłem się zastanawiać dlaczego nasza jonosfera tak bardzo różni się od sześciu pozostałych?? wspomina Mendillo.
Badacze odrzucili liczne możliwości wyjaśnienia wysokiej obfitości O+ w ziemskiej jonosferze zanim została im jedna: zielone rośliny i algi.
?To właśnie fakt, że posiadamy ten tlen atomowy, który ma swoje początki w fotosyntezie? mówi Mendillo. ?Pojedyncze jony tlenu O+ w jonosferze są bezpośrednim skutkiem życia na Ziemi. Dlatego właśnie warto sprawdzić czy jesteśmy w stanie stworzyć kryterium, w którym jonosfera będzie biomarkerem, nie tylko możliwego życia, ale rzeczywistego życia, na egzoplanetach?.
Większość planet w Układzie Słonecznym posiada tlen w niższych warstwach atmosfery, ale Ziemia ma go znacznie więcej ? około 21 procent. Odpowiada za to fakt, że żyjące organizmy pracowicie zamieniały światło, wodę i dwutlenek węgla w cukry i tlen w procesie zwanym fotosyntezą trwającym przez ostatnie 3,8 miliarda lat.
 
?Gdyby zniszczyć wszystkie rośliny na Ziemi, tlen w naszej atmosferze zniknąłby w ciągu zaledwie tysięcy lat? mówi Withers, który zauważa, że cały ten tlen wydychany przez rośliny nie pozostaje jedynie na powierzchni Ziemi. ?Dla większości ludzi O2 ? tlen którym oddychamy ? nie jest jakimś szczególnym związkiem chemicznym. Dla chemików jednak O2 jest prawdziwą dziką i przebiegłą bestią. Za nic nie chce stać spokojnie, wchodzi w reakcje chemiczne niemal z każdym związkiem chemicznym, który napotka, i robi to gwałtownie?.
Obecnie na Ziemi, nadmiar cząsteczek tlenu O2 unosi się w górę. Gdy O2 dociera na wysokość około 150 kilometrów nad powierzchnię Ziemi, promieniowanie ultrafioletowe rozbija cząsteczki na dwa pojedyncze atomy. Pojedyncze atomy tlenu unoszą się jeszcze wyżej, ąz do jonosfery, gdzie więcej promieniowania ultrafioletowego i rentgenowskiego ze Słońca odrywa elektrony z ich zewnętrznych powłok, pozostawiając naładowane jony tlenu. Obfitść O2 blisko powierzchni Ziemi ? tak różna od innych planet ? prowadzi do obfitości O+ w górnych warstwach atmosfery.
Odkrycie o wskazuje, że naukowcy poszukujący życia pozaziemskiego mogliby zawęzić obszar swoich poszukiwań, Paul Dalba, który pracował nad atmosferami egzoplanet w BU z prof. Philipem Muirheadem dołączył do zespołu badawczego. ?Wiedza Dalby o układach gwiazda-egzoplaneta bardzo nam pomogła? mówi Mendillo. Obecnie, większość naukowców skupia swoje poszukiwania na gwiazdach typu M ? najpowszechniejszych w naszej galaktyce ? i na planetach krążących wokół nich w tak zwanych ekosferach, gdzie może istnieć woda w stanie ciekłym.
To ma sens, ponieważ życie takie jakie znamy potrzebuje wody. Jednak naukowcy nie wiedzą dokładnie jak dużo wody potrzeba, aby planeta mogła wspierać istnienie życia. ?Czy gdyby na Ziemi było tylko Morze Śródziemne, to wystarczyłoby to do rozwoju życia? Czy może potrzebujemy do tego Pacyfiku albo Atlantyku?? pyta Mendillo. ?Jeżeli spojrzymy na jonosferę, nie musimy już znać konkretnych liczb. Musimy tylko wiedzieć czy maksymalna gęstość elektronów związana jest z jonami tlenu. Jeżeli tak ? mamy to ? mamy do czynienia z planetą, na której zachodzi fotosynteza i istnieje życie?.
Oczywiście, mamy tutaj do czynienia z założeniem, że owo życie przypomina życie istniejące na Ziemi, wymagające nie tylko wody i tlenu, ale także odpowiedniego zakresu temperatur, prawdopodobnie pola magnetycznego i innych czynników. ?To dobry punkt początkowy? mówi Clarke. ?Jednak z tyłu głowy zawsze powinniśmy nosić myśl, że możemy napotkać zupełnie inny rodzaj życia, o którym nawet nigdy nie myśleliśmy?.
Jest tutaj tylko jeden haczyk: jak na razie naukowcy nie mają żadnych narzędzi do wykrywania jonosfer na jakichkolwiek planetach pozasłonecznych. Jeszcze. ?Jeżeli rozważymy przyszłe teleskopy kosmiczne ? wiele rzeczy dziś niemożliwych, znajdzie się w naszym zasięgu. Wydaje mi się, że w ciągu dziesięciu lat będziemy mieli narzędzia umożliwiające realizację tego eksperymentu?.
Mendillo ma nadzieję, że badania przeprowadzone przez jego zespół zachęcają do dalszych badań, rozwoju i eksploracji tego tematu. ?Już sama idea wykorzystania jonosfery jako sygnatury życia jest kusząca. Jeszcze nie mamy możliwości obserwacyjnych niezbędnych do tego, ale jestem optymistą. To swego rodzaju nowe wyzwanie?.
Źródło: BU
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/19/jony-tlenu-w-jonosferach-planetarnych-moga-byc-wskaznikami-zycia-we-wszechswiecie/

Jony tlenu w jonosferach planetarnych mogą być wskaźnikami życia we Wszechświecie.jpg

Jony tlenu w jonosferach planetarnych mogą być wskaźnikami życia we Wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie wsparcie dla platformy satelitarnej Eurostar Neo
2018-02-20
Polska firma dostarcza urządzenia elektronicznego wsparcia naziemnego do europejskich satelitów telekomunikacyjnych platformy Eurostar Neo, rozwijanej pod egidą Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Łączna wartość kontraktu to ok. 5 mln zł - poinformowała w poniedziałek Astri Polska.
Jak wskazano, docelowo firma Astri Polska dostarczy cztery tego typu urządzenia. "Urządzenie dostarczone w lutym br. to pierwszy tzw. Simulated Electrical Flight Model" - zaznaczono. Dodano, że posłuży ono do symulacji "interfejsów elektronicznych platformy satelitarnej, w szczególności komputera pokładowego i układu zarządzania zasilaniem".
Eurostar Neo to projekt budowy platformy nowej generacji dla satelitów telekomunikacyjnych, realizowany w ramach programu Neosat pod egidą Europejskiej Agencji Kosmicznej i Francuskiego Ośrodka Badań Kosmicznych (CNES). Nowa platforma, jak wyjaśniono, ma być o 30 proc. tańsza w utrzymaniu w stosunku do obecnie używanych konstrukcji oraz oferować znacznie większe możliwości w zakresie przenoszonego ładunku. Głównym wykonawcą projektu jest Airbus Defence and Space. Start pierwszego satelity przewidziany jest na 2019 rok.
"Urządzenie dostarczone przez Astri Polska pozwoli na przetestowanie podzespołów elektronicznych satelitów Eurostar Neo przed umieszczeniem na orbicie" - czytamy w komunikacie. Dla tego programu, jak dodano, Astri Polska dostarczy dwa rodzaje urządzeń: Simulation Front End i Simulated Electrical Flight Model, po dwa egzemplarze z każdego typu.
"Segment walidacji naziemnej jest kluczowym elementem każdego programu kosmicznego, od którego w dużej mierze zależy powodzenie misji" - wyjaśnił, cytowany w komunikacie, prezes Astri Polska Jacek Mandas. "Cieszymy się, że nasze urządzenia będą stanowić istotny wkład polskiego przemysłu kosmicznego w realizację głównych europejskich programów satelitarnych" ? podkreślił.
Astri Polska jest polską firmą działającą w obszarze technologii kosmicznych i satelitarnych, której 100 proc. przychodu pochodzi z przemysłu kosmicznego. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
edytor: Jacek Ensztein
maja/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28343%2Cpolskie-wsparcie-dla-platformy-satelitarnej-eurostar-neo.html

Polskie wsparcie dla platformy satelitarnej Eurostar Neo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medyczne wyniki misji Scotta Kelly
2018-02-20. Krzysztof Kanawka
Pod koniec stycznia naukowcy zaprezentowali szczegółowe medyczne wyniki blisko rocznego lotu orbitalnego Scotta Kelly.
Scott i Mark Kelly to jak na razie jedyni astronauci-bliźniacy. Choć ich wcześniejsze kariery nieco się różniły, obaj zostali wybrani na astronautów w ramach 16 grupy NASA w maju 1996. Do początku tej dekady obaj odbyli szereg lotów orbitalnych.
Scott Kelly i Rosjanin Michaił Kornijenko odbyli w 2015 i 2016 roku 340 dniową misję na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmiczną (ISS). Jednym z podstawowych celów tego lotu było zbadanie zmian, jakie zachodzą w organizmie człowieka podczas długotrwałego lotu w warunkach mikrograwitacji. Wyprawa zakończyła się na początku marca 2016.
Ważnym aspektem tego lotu był fakt, że na Ziemi badaniom poddano także brata-bliźniaka astronauty, Marka Kelly. Dzięki temu pojawiła się wyjątkowa szansa na bliższe porównanie uzyskanych wyników badań.
Był to pierwszy tak długi lot załogowy od końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Od czasu poprzedniej długiej orbitalnej misji doszło do wyraźnego rozwoju technologii, czego jednym z przykładów są usprawnione procedury przygotowań do spacerów kosmicznych. Wiadomo także już więcej m.in. na temat procesu degeneracji tkanki kostnej, o zagrożeniach dla wzroku oraz o zagrożeniach dla mózgu. Jednakże te wszystkie informacje pochodziły z maksymalnie półrocznych lotów orbitalnych ? brakowało danych z dłuższych misji. Dlatego też Scott Kelly i Michaił Kornijenko spędzili na pokładzie ISS prawie rok.
Od niemal dwóch lat wciąż trwa analiza danych medycznych z misji Scotta Kelly. Pod koniec stycznia 2018 odbyły się warsztaty NASA o nazwie Human Research Program Investigators? Workshop (IWS). Przedstawiono na nich szczegółowe medyczne wyniki z lotu Scotta Kelly oraz porównanie ich do Marka.
W trakcie lotu orbitalnego wielkość telomerów (?końcówek? chromosomów) u Scotta doświadczyła wydłużenia. Wg naukowców ma to prawdopodobnie związek ze ścisłą dietą oraz długimi sesjami treningowymi na ISS. Ponadto, zauważono wyraźne różnice w składzie bakterii jelitowych ? ta różnica nie jest raczej zaskoczeniem, gdyż na ISS jest inne środowisko a astronauci przestrzegają odpowiedniej diety. Zauważono także takie różnice jak zmiana składu białkowego w moczu astronauty. Naukowcy podejrzewają, że zmiany składu mają związek ze zmianami w układzie naczyniowym i kostnym oraz zmianami metabolicznymi w organizmie.
Niektóre zachowania ludzkiego organizmu wydały się być podobne zarówno w mikrograwitacji jak i na Ziemi. Przykładowo, odpowiedź układu immunologicznego po zastrzykach szczepionki na grypę okazała się być podobna zarówno u Marka, jak i u Scotta.
Adaptacja Scotta Kelly po lądowaniu okazała się być cięższa i dłuższa niż w przypadku sześciomiesięcznych misji. Sugeruje to, że astronauci po wykonaniu lotu na Czerwoną Planetę będą musieli przejść bardzo długi okres adaptacji. Warto tu jednak dodać, że grafik zajęć Scotta Kelly był bardzo napięty przez wiele miesięcy po lądowaniu, pomimo opuszczenia szeregów NASA.
Uzyskane wyniki otwierają drogę ku lepszemu zrozumieniu wpływu długotrwałych misji kosmicznych na organizm człowieka. Zanim dojdzie do zakończenia działalności ISS (w 2025 lub 2028 roku) potrzebne jest przeprowadzenie serii kolejnych długotrwałych misji załogowych. Dzięki temu wyprawy człowieka poza bezpośrednie otoczenie Ziemi, w tym i w kierunku Marsa, będą miały niższy poziom ryzyka.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/02/medyczne-wyniki-misji-scotta-kelly/

Medyczne wyniki misji Scotta Kelly.jpg

Medyczne wyniki misji Scotta Kelly2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andromeda wcale nie jest cięższa od Drogi Mlecznej

2018-02-20

Andromeda jest najbliższym sąsiadem Drogi Mlecznej i przez długi czas była uważana za galaktykę znacznie większą od naszej. Nowe badania sugerują, że to błąd.


Według australijskich uczonych, Droga Mleczna i Andromeda wydają się mieć mniej więcej tę samą masę, która jest szacowana na około 800 mld mas Słońca. Rewelacje te uzyskano dzięki precyzyjnym pomiarom prędkości ucieczki Andromedy.

- Kiedy rakieta zostaje wystrzelona w kosmos, musi poruszać się z prędkością 11 km/s, by pokonać ziemską grawitację. Nasza galaktyka - Droga Mleczna - jest ponad bilion razy cięższa od Ziemi, więc żeby uciec przed jej przyciąganiem, musielibyśmy wprawić planetę w ruch z prędkością 550 km/s. Zastosowaliśmy tę technikę, aby zmierzyć masę Andromedy - powiedział dr Prajwal Fakfle z Uniwersytetu Zachodniej Australii, główny autor badań.

Droga Mleczna i Andromeda są największymi galaktykami Grupy Lokalnej - naszej części wszechświata. Przyszłość obu galaktyk jest ze sobą związana - w ciągu najbliższych 5 mld lat połączą się one w jeden obiekt.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-andromeda-wcale-nie-jest-ciezsza-od-drogi-mlecznej,nId,2547020

Andromeda wcale nie jest cięższa od Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie badają sekrety najodleglejszej dotąd odkrytej supernowej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/02/2018
Międzynarodowy zespół astronomów potwierdził odkrycie najodleglejszej jak dotąd obserwowanej supernowej ? potężna kosmiczna eksplozja miała miejsce 10,5 miliarda lat temu czyli 3/4 obecnego wieku samego Wszechświata temu.
Eksplodująca gwiazda oznaczona DES16C2nm została zarejestrowana w danych z przeglądu Dark Energy Survey (DES) mającego na celu mapowanie kilkuset milionów galaktyk w celu poznania nowych informacji o ciemnej energii ? tajemniczej sile, która powoduje przyspieszanie ekspansji Wszechświata.
 
Jak napisano w najnowszym artykule opublikowanym w periodyku naukowym Astrophysical Journal, promieniowanie wyemitowane w eksplozji potrzebowało 10,5 miliarda lat aby dotrzeć do Ziemi, przez co jest to najstarsza jak dotąd odkryta i zbadana supernowa. Sam Wszechświat ma około 13,8 miliarda lat.
Supernowa to eksplozja masywnej gwiazdy pod koniec jej cyklu życia. DES16C2nm klasyfikowana jest jako superjasna supernowa (SLSN, ang. superluminous supernova) ? to najjaśniejszy i najrzadszy rodzaj supernowych, po raz pierwszy odkryty dziesięć lat temu. Uważa się, że eksplozję powoduje materia opadająca na najgęstszy obiekt we Wszechświecie ? szybko rotującą gwiazdę neutronową powstałą w eksplozji masywnej gwiazdy.
Współautor artykułu Bob Nichol, profesor astrofizyki i dyrektor Instytutu Kosmologii i Grawitacji komentuje: ?O takich supernowych nikt nie myślał, kiedy rozpoczynaliśmy pracę nad przeglądem DES ponad dziesięć lat temu. Takie odkrycia dowodzą jak ważna jest nauka empiryczna; czasami po prostu trzeba wyjść i zacząć szukać, aby odkryć coś zaskakującego?.
Główny autor artykułu dr Mathew Smith z Uniwersytetu w Southampton dodaje: ?To niesamowite być częścią zespołu, który odkrywa najstarszą znaną supernową. DES16C2nm jest ekstremalnie odległa, ekstremalnie jasna i ekstremalnie rzadka ? to nie coś na co można natknąć się każdego dnia będąc astronomem?.
?Oprócz tego, że to bardzo ekscytujące odkrycie, wyjątkowa odległość dzieląca nas od DES16C2nm pozwala nam sporo dowiedzieć się o naturze supernowych SLSN?.
?Promieniowanie ultrafioletowe z SLSN mówi nam wiele o ilości metali powstałych w eksplozji i o temperaturze samej eksplozji, a te dwie informacje są kluczowe w próbach zrozumienia co powoduje i co napędza takie kosmiczne kataklizmy?.
Współautor opracowania prof. Mark Sullivan, także z Uniwersytetu w Southampton powiedział: ?Odkrycie jeszcze odleglejszych zdarzeń w celu określenia różnorodności i samej liczby takich zdarzeń, będzie stanowiło kolejny krok?.
?Teraz już wiemy jak odkrywać takie obiekty znajdujące się nawet dalej. Aktywnie poszukujemy kolejnych w ramach badań DES?.
DES16C2nm po raz pierwszy odkryto w sierpniu 2016 roku, a jej odległość i ekstremalną jasność potwierdzono w październiku tego roku wykorzystując do tego trzy najpotężniejsze teleskopy na Ziemi ? VLT oraz Magellan w Chile oraz Obserwatorium Kecka na Hawajach.
Ponad 400 naukowców z ponad 25 różnych instytucji na całym świecie zaangażowanych jest w pięcioletni projekt DES, który rozpoczęto w 2013 roku.
W ramach projektu zbudowano i wykorzystuje się wyjątkowo czułą 570-megapikselową kamerę cyfrową DECam, zainstalowaną na 4-metrowym teleskopie Blanco w Obserwatorium Cerro Tololo w Andach chilijskich.
W ciągu pięciu lat (2013-2018) DES wykorzystuje 525 nocy obserwacyjnych na przeprowadzanie głębokich przeglądów nocnego nieba rejestrując informacje o 300 milionach galaktyk odległych o miliardy lat świetlnych od Ziemi.
Źródło: University of Portsmouth
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/20/astronomowie-poznaja-sekrety-najodleglejszej-dotad-odkrytej-supernowej/

Astronomowie badają sekrety najodleglejszej dotąd odkrytej supernowej.jpg

Astronomowie badają sekrety najodleglejszej dotąd odkrytej supernowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał Marsa
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/02/2018
Mars fascynuje naukowców od ponad 100 lat. Dzisiaj to mroźny, pustynny świat z atmosferą dwutlenku węgla 100 razy rzadszą niż ziemska (ciśnienie na powierzchni Marsa to średnio 8 hPa). Jednak dowody wskazują, że na wczesnych etapach historii Układu Słonecznego, na Marsie było tyle wody co w jednym z ziemskich oceanów. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał Marsa starając się dowiedzieć więcej o zamianie wilgotnego Marsa w suchy jaki znamy dzisiaj, oraz o tym co to mówi o jego przeszłej i obecnej możliwości utrzymywania życia.
Mars będzie celem obserwacji w ramach projektu Guaranteed Time Observation (GTO) realizowanego przez Heidi Hammel, planetolożkę i wiceprezydent Association of Universities for Research in Astronomy (AURA) w Waszyngtonie. Program GTO  zapewnia czas obserwacyjny na teleskopie JWST dla naukowców, którzy pracowali z NASA podczas projektowania teleskopu. Hammel pracowała z NASA nad JWST od 2003 roku. Mars będzie dostępny dla obserwacji za pomocą Webba od maja do września 2020 roku w trakcie jego pierwszego roku działania, tzw. Cyklu 1.
?Webb umożliwi nam wykonanie niezwykle ciekawych pomiarów chemii atmosfery marsjańskiej? mówi Hammel. ?I co istotne, dane te będą natychmiast dostępne dla całej społeczności planetologów, którzy na ich podstawie będą mogli zaplanować jeszcze bardziej szczegółowe obserwacje Marsa w kolejnych cyklach obserwacyjnych?.
?Nie możemy się doczekać obserwacji Marsa za pomocą Webba. Jestem przekonany, że będą one fantastyczne i że jest tu potencjał na natychmiastowe odkrycia naukowe? mówi Jim Green, dyrektor NASA Planetary Science Division w Waszyngtonie.
Marsa badało więcej misji kosmicznych niż jakąkolwiek inna planetę. Aktualnie orbicie znajduje się sześć aktywnych satelitów, podczas gdy na powierzchni pracują dwa łaziki. Webb oferuje możliwość wykonywania obserwacji, które uzupełnią  dane z tych misji.
Jedną z kluczowych zalet Webba będzie możliwość sfotografowania całego dysku Marsa na raz. Sondy potrzebują więcej czasu, aby stworzyć całą mapę i tym samym różne fragmenty powierzchni Marsa fotografowane są w różnych momentach, przez co nie są w stanie badać dziennej zmienności. Łaziki z kolei badają jedynie swoje bezpośrednie otoczenie. Webb pozwoli także wykorzystać swoją rewelacyjną rozdzielczość widmową oraz nie będzie miał problemu z przeszkadzającą atmosferą ziemską, która jest zmorą wszystkich obserwacji prowadzonych z powierzchni Ziemi.
Niemniej jednak, obserwowanie Marsa za pomocą Webba nie będzie łatwe. ?Webb został zaprojektowany tak, aby mógł wykrywać niezwykle słabe i bardzo odległe obiekty, w porównaniu do których Mars jest jasny i bardzo blisko? mówi Geronimo Villanueva z NASA Goddard Space Flight Center. Dlatego też konieczne będzie szczegółowe zaplanowanie obserwacji tak, aby uniknąć zalania delikatnych instrumentów Webba zbyt dużą ilością światła odbitego od Marsa.
?Co równie istotne, obserwacje Marsa pozwolą także przetestować zdolności Webba w zakresie śledzenia obiektów poruszających się po niebie, co jest kluczową zdolnością podczas badań naszego Układu Słonecznego? mówi Stefanie Milam z NASA Goddard Space Flight Center.
 
Większość wody, która kiedyś była na Marsie została wywiana z Marsa przez promieniowanie ultrafioletowe, które rozbija cząsteczki wody. Badacze mogą oszacować jak dużo wody Mars utracił mierząc obfitość dwóch różnych form wody w marsjańskiej atmosferze ? normalnej wody (H2O) oraz ciężkiej wody (HDO), w której zamiast jednego atomu wodoru znajduje się naturalnie występujący deuter. Selektywna ucieczka lżejszego wodoru z czasem doprowadziłaby do wypaczonego stosunku H2O do HDO na Marsie, co mogłoby wskazywać ile wody uciekło w przestrzeń kosmiczną. Webb będzie w stanie badać ten stosunek o różnych czasach, w różnych porach roku i w różnych rejonach Marsa.
Za pomocą Webba możemy wykonać rzeczywiste i dokładne pomiary stosunku H2O do HDO na Marsie, co pozwoli nam określić ile wody tak naprawdę uciekło z Marsa. Możemy także zbadać  cykl wymiany wody między czapą polarną, atmosferą a glebą? dodaje Villanueva.
Choć większość wody na Marsie związana jest w lodzie, istnieje możliwość, że trochę wody w stanie ciekłym może istnieć pod powierzchnią. Te potencjalne zbiorniki wody mogą nawet nadal utrzymywać życie. Ta intrygująca możliwość została wzmocniona w 2003 roku kiedy astronomowie odkryli metan w atmosferze Marsa. Metan może być wytwarzany przez bakterię, aczkolwiek może mieć także źródło w procesach geologicznych. Dane z Webba mogą dostarczyć nowych wskazówek dotyczących pochodzenia tych obłoków metanu.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie najważniejszym teleskopem kosmicznym obserwującym w podczerwieni przez najbliższe lata. Webb pozwoli nam rozwiązać wiele zagadek Układu Słonecznego, spojrzy na odległe planety krążące wokół innych gwiazd i będzie badał tajemniczą strukturę i pochodzenie naszego Wszechświata i naszego miejsca w nim.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/20/kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-bedzie-badal-marsa/

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Space Medicine EXPO 2018 odbędzie się w Zielonej Górze
Wysłane przez grochowalski w 2018-02-20
Space Medicine EXPO to pierwsza w Polsce konferencja poświęcona w pełni medycynie kosmicznej. Odbędzie się w Zielonej Górze w Centrum Nauki Keplera Planetarium Wenus w dniu 24 lutego 2018 r. Wydarzenie organizuje Koło Naukowe Medycyny Kosmicznej Uniwersytetu Zielonogórskiego.  
Najbardziej innowacyjną dziedziną medycyny jest dzisiaj medycyna kosmiczna. Wpływa ona nie tylko bezpośrednio na rozwój nowych technologii ratujących życie  astronautom w przestrzeni kosmicznej i ludziom na Ziemi, ale też jest motorem rozwojowym współczesnej nauki i gospodarki. A na pewno ta się dzieje w województwie lubuskim, gdzie liderem w medycynie kosmicznej jest młody Wydział Lekarski i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego, a szczególnie Koła Naukowe Medycyny Kosmicznej, które powstało na tym wydziale w roku 2017 i od tamtej pory działa prężnie.
Zorganizowana przez studentów konferencja Space Medicine EXPO składa się z dwóch części. Z jednej strony są to wystawcy ze świata biznesu i nauki zajmujących się medycyną od strony praktycznej, a wśród nich także Wojsko Polskie, którzy będą prezentowali swoje produkty i technologie. A z drugiej strony jest to konferencja naukowa, podczas której głos zabiorą zarówno wybitni naukowy i przedstawiciele świata biznesu oraz polityki, jak i studenci z Politechniki Gdańskiej, którzy działają w organizacji SIMLE oraz ich koledzy z lubuskiej medycyny.
Na miejsce całego wydarzenie, które odbędzie w sobotę 24 lutego 2018 r. w godz. 9:00-15:30, wybrano nowy, reprezentacyjny budynek Zielonej Góry z ?korzeniami kosmicznymi? czyli Planetarium Wenus Centrum Nauki Keplera. W ciągu 8 godzin wydarzenia przewidziano wystąpienia 15 prelegentów i 7 wykładów. Program całego wydarzenia można zobaczyć poniżej.
O godz. 16:00, na zakończenie konferencji, zostanie zaprezentowane widowisko multimedialne związane z przestrzenią kosmiczną.
Więcej na temat wydarzenia można dowiedzieć się ze strony Koła Naukowego Medycyny Kosmicznej.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Uniwersytet Zielonogórski, KN Medycyny Kosmicznej
 

PROGRAM ? SPACE MEDICINE EXPO 2018
Sobota 24.02.2018 r. - Planetarium Wenus
09:00 ? Udostępnienie zwiedzającym strefy wystawienniczej SME 2018
09:30 ? Premiera stoiska anatomii i histologii człowieka
10:00 ? Przemówienie inauguracyjne otwierające SME 2018 - Przewodniczący KNMK Jakub Szczepański
10:20 ? Wykład pt. ?Chronobiologia: wpływ rytmów okołodobowych na organizm człowieka? - dr hab. Dominika Kanikowska
11:05 ? Debata ?Współpraca nauki, biznesu i sektora publicznego? organizowana przy współpracy z Organizacją Pracodawców Ziemi Lubuskiej. W debacie wezmą udział:
* Jerzy Materna ? Wiceminister MGMiŻŚ, Poseł na Sejm RP, Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej;
* Elżbieta Anna Polak ? Marszałek Województwa Lubuskiego;
* dr hab. n. med. Agnieszka Ziółkowska prof. UZ ? Prodziekan ds. Nauki Wydziału Lekarskiego i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego;
* Jakub Szczepański ? Przewodniczący Koła Naukowego Medycyny Kosmicznej WLNZ UZ;
* reprezentant Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
11:45 ? Przerwa kawowa
12:00 ? Wykład pt. ?Wpływ mikrograwitacji na proliferację komórek chłoniaka?,
Igor Domański ? student kierunku lekarskiego
12:15 ? Wykład pt. ?Zdrowie behawioralne i psychika astronautów:,
Aleksander Szymański ? Wiceprzewodniczący KNMK
12:45 ? Wykład pt. ?Jak przestrzeń kosmiczna wpływa na organizm człowieka?,
dr hab. n. med. Agnieszka Ziółkowska prof. UZ
13:30 ? Wykład pt. Warunki panujące w przestrzeni kosmicznej ? promieniowanie jonizujące,  
dr Grzegorz Słowik
14:15 ? Wykład organizacji SIMLE pt. Wykorzystanie balonów stratosferycznych w badaniach naukowych, Politechnika Gdańska
14:45 ? Prezentacja wstępnych wyników badań projektu ?The Universe of Cells? Koła Naukowego Medycyny Kosmicznej ? Jakub Szczepański i Jakub Goławski
15:15 ? Wykład pt. Wpływ promieniowania kosmicznego na ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego ? Tomasz Dudzik ? student kierunku lekarskiego
15:30 ? Przerwa obiadowa
16:00 ? Widowisko multimedialne Planetarium Wenus
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/space-medicine-expo-2018-odbedzie-sie-zielonej-gorze-4154.html

Space Medicine EXPO 2018 odbędzie się w Zielonej Górze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5000 marsjańskich dni łazika Opportunity
Wysłane przez grabianski w 2018-02-20
Łazik, który miał działać przez 90 marsjańskich dni, w ubiegłą sobotę zobaczył 5000. wschód słońca. Opportunity nadal działa i nie tylko daje znak życia, ale odkrywa przed nami kolejne tajemnice Czerwonej Planety.
Opportunity wylądował na Marsie 25 stycznia 2004 roku. Do tego czasu przejechał około 45 km. Obecnie znajduje się w dolinie Perseverance Valley, która biegnie w dół wewnętrznej krawędzi zachodniej części krateru Endeavour.
W czasie trwania całej misji łazik dostarczył mnóstwo danych naukowych, które przyczyniło się do wielu odkryć. O długim stażu pojazdu może świadczyć liczba niemal ćwierć miliona zdjęć jakie przesłał w czasie trwania swojej misji.
Już w pierwszych miesiącach misji Opportunity dostarczył dowodów na historyczne środowisko Marsa, w którym występowała kiedyś woda zarówno pod ziemią jak i na powierzchni. Łazik trafiał do coraz większych kraterów, a zaglądając w ich głąb przyglądał się przeszłości planety. W 2011 roku dotarł do Krateru Endeavour.
Ciągle działa, ciągle odkrywa

NASA ogłosiła ostatnio kolejne odkrycie, którego dokonał niestrudzony pojazd. Na fotografiach uzyskanych z łazika widać rozróżnialne pasy skał ułożone równolegle do spadku terenu w dolinie prowadzącej do wnętrza krateru Endeavour. Tekstura skał tworząca charakterystyczne pasy, przypomina podobne formacje na niektórych ziemskich zboczach. Na Ziemi takie wzory wynikają z cykli roztopów i zamarznięć wilgotnej gleby.
Na niektórych wzniesieniach w dolinie widać, że marsjański żwir tworzy wąskie zmarszczki, występując raz gęściej i rzadziej wzdłuż stoku. Naukowcy głowią się teraz nad pochodzeniem tych struktur. Dość powiedzieć, że nie wiadomo jaka jest natura powstania samej doliny, której trzecią część przejechał już łazik. W grę wchodzą takie czynniki jak woda, wiatr czy lód. Tak samo dużo możliwości rozpatruje się analizując pochodzenie samych pasów. Naukowcy będą chcieli odpowiedzieć na pytanie czy formacje te są stosunkowo młode, czy są pozostałościami dawnych procesów?
Jednym z możliwych rozwiązań zagadki jest powiązanie tego procesu ze zmiennością nachylenia osi planety względem płaszczyzny jej obiegu wokół Słońca. W skali setek tysięcy lat Mars zmieniał swoje odchylenie co powodowało parowanie lodu z biegunów planety i późniejszą akumulację w postaci śniegu w okolicach równikowych.
?Jednym z możliwych wyjaśnień tych pasów jest to, że są one pozostałościami po czasie większego nachylenia osi obrotu planety. Wtedy płaty śniegu występujące na krawędzi krateru mogły sezonowo topnieć, zwiększając wilgotność gleby, następnie cykl dopełniał okres ponownego zamarzania, który tworzył te struktury. Grawitacja na wzniesieniach doliny mogła rozmyć te wzory."
Ray Arvidson - Zastępca Głównego Badacza misji Opportunity z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis.
Rzeczywiście naukowcy związani z misją przyznają, że pasy nie są tak wyraźne jak podobne badane na Ziemi. Wiatr również może brać czynny udział w postawaniu tych formacji na Czerwonej Planecie. Skały znajdujące się w dolinie są rzeźbione przez piasek przenoszony z podłoża krateru. Być może wiatr bierze też udział w procesie sortowania żwiru w tej dolinie.
Opportunity ma szczęście być w miejscu niepodobnym do niczego zwiedzanego przez marsjańskiej pojazdy wcześniej. Kolejne elementy tajemniczej doliny zastanawiają naukowców. Łazik będzie wysyłał kolejne dane, które dostarczą jakichś podpowiedzi, ale też z pewnością sprowokują kolejne pytania.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    informacja o ostatnim odkryciu pasów skalnych w dolinie Perseverance Valley
?    artykuł o jubileuszu 5000 marsjańskich dni łazika Opportunity na powierzchni Marsa
?    oficjalna strona misji
 
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/5000-marsjanskich-dni-lazika-opportunity-4156.html

5000 marsjańskich dni łazika Opportunity.jpg

5000 marsjańskich dni łazika Opportunity2.jpg

5000 marsjańskich dni łazika Opportunity3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5000 Soli Opportunity
2018-02-21. Krzysztof Kanawka
Łazik MER-B Opportunity funkcjonuje na powierzchni Czerwonej Planety już ponad 5000 marsjańskich dni (?soli?).
Nikt nie przypuszczał, że łazik MER-B ?Opportunity?, jeden z dwóch wystrzelonych w 2003 roku pojazdów marsjańskich, wytrzyma w dobrym stanie technicznym tak długo. Od czasu lądowania na Marsie, które nastąpiło 25 stycznia 2004 roku, łazik Opportunity bada obszar Meridiani Planum.
Przez ponad 14 (ziemskich) lat łazik przemierzył ponad 45 km, badając kolejne obszary: krater Endurance, następnie krater Victoria, a obecnie krater Endeavour. Nazwa każdego z kraterów w pewnym sensie nawiązuje do wytrzymałości łazika.
Do krateru Endurance (ang. wytrzymałość), o średnicy 130 metrów, łazik dojechał w 134 marsjańskim dniu (?sol?) misji, choć ?gwarancja? możliwości przeprowadzania badań naukowych i jazdy opiewała jedynie na 90 soli. Z kolei krater Victoria (ang. zwycięstwo), o średnicy 750 metrów, został osiągnięty przez łazik w 950 solu. Wówczas wydawało się, że to już kres możliwości łazika. Stało się jednak inaczej ? po prawie 700 marsjańskich dniach Opportunity wyruszył do krateru Endeavour (ang. dążenie), o średnicy 22 kilometrów, do którego dojechał w 2677 solu misji. Sama podróż pomiędzy kraterami Victoria a Endeavour trwała ponad tysiąc marsjańskich dni.
W połowie 2011 roku, czyli w czasie gdy łazik Opportunity docierał do zachodniego brzegu krateru Endeavour, skończyła się misja bliźniaczego łazika MER-A ?Spirit?. Wówczas wielu komentatorów uważało, że Opportunity także niebawem zakończy pracę. Znów ku zdumieniu naukowców ? tak się jednak nie stało ? i od czasu lądowania znacznie większego łazika MSL ?Curiosity? po Marsie znów poruszają się dwa pojazdy wyposażone w zestawy instrumentów naukowych. (Łazik MSL realizuje swoją misję już ponad pięć lat).
Przed misjami MER-A Spirit i MER-B Opportunity doświadczenie NASA w przemierzaniu Marsa wynosiło zaledwie nieco ponad 100 metrów (łazik Sojourner z misji Mars Pathfinder). Dlatego tak długi czas funkcjonowania łazika Opportunity wciąż jest zaskakujący. Długie funkcjonowania łazika to także szansa na jeszcze lepsze przygotowanie kolejnych pojazdów do eksploracji Czerwonej Planety (w tym łazika Mars 2020).
Pięć tysięcy marsjańskich dni zostało przekroczone przez Opportunity 16 lutego 2018. Łazik nadal jest w dobrym stanie technicznym, wciąż przeprowadza pomiary naukowe. Inżynierowie z NASA uważają, że największym wyzwaniem dla pojazdu jest przetrwanie kolejnych marsjańskich zim, gdy w regionie prac są niższe temperatury a dzień jest krótszy. To wydaje się być największym ryzykiem dla tego wyjątkowo wytrzymałego łazika.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/02/5000-soli-opportunity/

5000 Soli Opportunity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe spojrzenie na miejsce lądowania sondy Phoenix
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 21/02/2018
Najnowsze zdjęcie miejsca na dalekiej północy Marsa, w którym niemal dekadę temu wylądowała sonda Pheonix wskazuje, że pył przykrył już niektóre ze śladów po lądowaniu.
Sam lądownik Phoenix oraz jego osłona i spadochron wciąż są widoczne na zdjęciu wykonanym 21 grudnia 2017 roku za pomocą kamery High Resolution Imaging Science Experiment (HiRISE) zainstalowanej na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter (MRO). Animacja stworzona z tego zdjęcia oraz ze zdjęcia wykonanego dwa miesiące po lądowaniu sondy, kóre miało miejsce 25 maja 2008 roku pokazuje, że fragmenty powierzchni zaciemnione wskutek usunięcia pyłu podczas lądowania zostały ponownie przykryte pyłem.
W sierpniu 2008 roku sonda Phoenix zakończyła swoją trzymiesięczną misję, w ramach której badała lód, glebę i atmosferę Marsa. Lądownik pracował następnie przez kolejne dwa miesiące do momentu kiedy poziom energii słonecznej stał się niewystarczający do zasilania lądownika. Zasilany słonecznie robot nie był zaprojektowany do przetrwania ciemnej i mroźnej arktycznej zimy na Marsie.
Źródło: JPL
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/21/nowe-spojrzenie-na-miejsce-ladowania-sondy-phoenix/

Nowe spojrzenie na miejsce lądowania sondy Phoenix.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultramasywne czarne dziury odkryte w odległych galaktykach
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 21/02/2018
Dzięki zebranym przez teleskop rentgenowski Chandra danym dotyczących galaktyk oddalonych od nas o nawet 3,5 miliarda lat świetlnych, międzynarodowy zespół astrofizyków odkrył najprawdopodobniej najmasywniejszą czarną dziurę spośród dotychczas odkrytych we Wszechświecie. Obliczenia wykonane przez członków zespołu wskazują, że te ultramasywne czarne dziury rosną szybciej niż gwiazdy w ich galaktykach macierzystych.
W ramach swoich poszukiwań czarnych dziur, dwóch głównych autorów artykułu opublikowanego w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, Julie Hlavacek-Larrondo z Uniwersytetu Montrealskiego oraz Mar Mezcura z Institute of Space Sciences w Hiszpanii, przeanalizowali 72 galaktyki  znajdujące się w centrach najjaśniejszych i najmasywniejszych gromad galaktyk we Wszechświecie.
?Czarna dziura to niewidoczny obiekt niebieski, którego przyciąganie grawitacyjne jest tak silne, że ani materia, ani światło nie są w stanie od niego uciec ? pożera ono wszystko co spotyka na swojej drodze? mówi prof. Hlavacek-Larrondo. ?Czarna dziura najczęściej powstaje w momencie śmierci masywnej gwiazdy, która ulega kolapsowi w czarną dziurę. Zgodnie z teorią względności Einsteina, czas płynie wolniej w silnych polach grawitacyjnych, takich jak otaczające te gargantuiczne obiekty niebieskie?.
Zespół astronomów obliczył masy czarnych dziur wykrytych w tych gromadach galaktyk analizując fale radiowe i promieniowanie rentgenowskie. Wyniki badań wskazały, że masy ultramasywnych czarnych dziur są około 10 razy wyższe od tych pierwotnie zakładanych. Co więcej, prawie połowa czarnych dziur w próbce ma masę co najmniej 10 miliardów mas Słońca. To umieszcza je w klasie ultraciężkiej, w grupie tak zwanych ?ultramasywnych czarnych dziur?.
?Odkryliśmy czarne dziury, które są dużo większe i dużo masywniejsze niż oczekiwano? dodaje Mezcua. ?Czy są one takie duże, bo wcześniej zaczęły rosnąć czy też określone idealne warunki pozwoliły im rosnąć szybciej na przestrzeni miliardów lat? Na razie nie mamy jak się tego dowiedzieć?.
?Wiemy, że czarne dziury to wyjątkowe obiekty? mówi Hlavacek-Larrondo, ?dlatego też nie ma nic dziwnego w tym, że najbardziej ekstremalne obiekty tego typu łamią wszelkie zasady, które uważaliśmy dotychczas za obowiązujące ten typ obiektów?.
Galaktyki także są zagrożone przez te gigantyczne obiekty skrywające się w ich centrach. Im wyższa masa czarnej dziury, tym większa jej siła.
?Z pewnością nie musimy przejmować się czarną dziurą w środku naszej własnej galaktyki. Sagittarius A w centrum Drogi Mlecznej jest stosunkowo nudna. Nie jest to zbyt aktywna czarna dziura. Pod względem aktywności przypomina drzemiący wulkan. Pożera niewiele materii i prawdopodobnie nie byłaby w stanie wyemitować niszczących dżetów?.
Prof. Hlavacek-Larrondo skupia się w swoich pracach na czarnych dziurach w odległych gromadach galaktyk, starając się wykazać, że takie obiekty miały znaczący wpływ na swoje otoczenie galaktyczne i na cały Wszechświat na przestrzeni miliardów lat.
?Są to najsilniejsze obiekty we Wszechświecie i absolutnie nie są one spokojne. Galaktyki są budulcem naszego Wszechświata i aby zrozumieć procesy ich formowania i ewolucji, musimy najpierw zrozumieć znajdujące się w nich czarne dziury?.
Źródło: Uniwersytet Montrealski
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/21/ultramasywne-czarne-dziury-odkryte-w-odleglych-galaktykach/

Ultramasywne czarne dziury odkryte w odległych galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trace Gas Orbiter: surfowanie zakończone
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 21/02/2018
Spowolniona poprzez przeloty przez najwyższe warstwy atmosfery Marsa, sonda Trace Gas Orbiter weszła na docelową orbitę wokół planety i wkrótce rozpocznie poszukiwanie metanu w atmosferze Czerwonej Planety.
Sonda ExoMars Trace Gas Orbiter dotarła na Marsa w październiku 2016 roku w celu zbadania potencjalnie biologicznego lub geologicznego źródła gazów śladowych w atmosferze planety.
Oprócz tego sonda będzie służyła za przekaźnik łącząc łaziki na powierzchni z ich kontrolerami na Ziemi.
 
Jednak zanim jakiekolwiek z tych zadań się rozpocznie, sonda musiała zmienić swoją początkową, bardzo eliptyczną czterodniową orbitę o wymiarach 98 000 x 200 km na końcową, dużo niższą i kołową na wysokości około 400 km nad powierzchnią.
?Od marca 2017 roku prowadziliśmy kampanię niezwykle delikatnego aerohamowania, w której raz na każde okrążenie opuszczaliśmy sondę w górne warstwy atmosfery, która stopniowo ją spowalniała obniżając tym samym jej orbitę? mówi Michel Denis, dyrektor lotu w ESA.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/21/trace-gas-orbiter-surfowanie-zakonczone/

Trace Gas Orbiter surfowanie zakończone.jpg

Trace Gas Orbiter surfowanie zakończone2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe i stare wyjaśnienie migotania zórz polarnych
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-21
Naukowcy sądzą, że być może wyjaśnili zagadkę migotania i falowania zórz polarnych, często możliwego do zaobserwowania na krótko przed świtem.
Być może zbliżamy się do właśnie do kolejnego minimum jedenastoletnego cyklu słonecznego - okresu, w którym aktywność Słońca zmniejsza się, a na jego tarczy pojawia się coraz mniej plam słonecznych. Jednak nawet wtedy zorze polarne na Ziemi nie znikają całkowicie. Naładowane cząstki zawsze płyną do nas od Słońca, po czym wchodzą w interakcję z ziemskim polem magnetycznym. A kiedy to pole magnetyczne słabnie, niektóre z cząsteczek wpadają w jonosferę, wywołując świecenie - zjawiska znane nam właśnie jako zorze.
Teoria powstwania zórz jest dziś dość kompletna, ale wciąż niedopracowana w kilku pomniejszych szczegółach. W ubiegłym roku kosmiczne i naziemne stacje badawcze dały jednak badaczom unikalną możliwość bezpośrednich obserwacji, które prawdopodobnie ostatecznie potwierdzą starą już teorię wyjaśniającą charakterystyczne pulsowanie (migotanie) zórz.
Jednak im bliżej świtu, pojawia się często tak zwany trzeci etap zjawiska zorzy polarnej. Jasne łuki zanikają, ale na niebie nadal widnieją wolniej pulsujące plamy światła. Mogą one przetrwać nawet aż do pojawienia się Słońca ponad horyzontem. Takie lekko świecące, falujące i migotliwe zasłony mogą rozciągać się od dziesiątek do setek kilometrów na niebie - i nadal robią wrażenie.  Lud Sami, rdzenni mieszkańcy północnej Skandynawii, wierzy nawet, że w ten sposób ze światem żywych komunikują się duchy.
Satoshi Kasahara z Uniwersyetu w Tokio wraz ze swym zespołem opublikował właśnie pracę naukową na temat bezpośrednich obserwacji tego trzeciego stadium zjawiska zorzy. Naukowcy połączyli dane uzyskane z sondy badawczej JAXA ERG z naziemnymi obserwacjami zórz wykonanymi na terenie Kanady. Pozwoliło to zobrazować elektrony poruszające się ruchem spiralnym wokół linii pól magnetycznych w przestrzeni kosmicznej, a następnie w ziemskiej jonosferze, gdzie elektrony te zderzają się z cząsteczkami atmosfery i w efekcie generują zorze.
Okazuje się teraz, że elektrony wzmacniają pewne specyficzne, pojawiające się wysoko w magnetosferze Ziemi fale znane jako whistlery (ang. whister mode chorus waves) - fale pojawiające się na częstotliwościach radiowych VLF lub ELF i związane z efektami dźwiękowymi towarzyszącymi zorzom. Interakcja z tymi falami radiowymi powoduje energetyczne rozbłyski elektronów w jonosferze, a to prowadzi z kolei do obserwowanych pulsacji zórz. Wyniki tych badań przemawiają za znaną już od dziesięcioleci teorią, która aż do tej pory nie była jednak potwierdzona obserwacyjnie.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Film video: pulsujące i "śpiewające" zorze
?    Aktywność Słońca w czasie rzeczywiatym (Space Weather.com)
 
Źródło: skyandtelescope.com
Na obrazku: gdy nocą pole magnetyczne Ziemi słabnie, do magnetosfery przedostają się naładowane cząsteczki wiatru słonecznego. Część z nich dociera do jonosfery, powodując m.in. świecenie zórz polarnych.
Źródło: NASA / Goddard Space Flight Center- Conceptual Image Lab
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-stare-wyjasnienie-falowania-zorz-polarnych-4155.html

Nowe i stare wyjaśnienie migotania zórz polarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Księżycu odkryto coś, co przypomina ?czarny monolit?

2018-02-21

Na zdjęciu wykonanym przez chiński lądownik księżycowy Chang?e 3 zauważono coś niezwykłego. Wygląda na to, że na powierzchni Srebrnego Globu zaobserwowano coś, co wygląda jak czarny, prostokątny monolit.

Niezwykły obiekt znajduje się w odległości około 400 metrów od łazika. Tajemnicza struktura ma regularnie geometryczny kształt i rzuca też regularny cień na powierzchni Księżyca. Dziwny obiekt został zauważony przez znanego internetowego łowcę UFO o pseudonimie Streetcap1. Specjalizuje się on w analizie zdjęć z kosmosu i poszukiwaniu na nich rozmaitych anomalii.  
Rzekomy "monolit" budzi skojarzenia z prostopadłościanem znanym z kultowego filmu "2001 Odyseja Kosmiczna" Stanleya Kubricka. Tam miał on znaczenie symboliczne, ale okazuje się, że fikcja filmowa może mieć nieoczekiwaną kontynuację w prawdziwym życiu.
Zresztą to nie pierwszy "monolit", jaki wypatrzono na zdjęciach z łazików i sond kosmicznych. Wcześniej dokonała tego amerykańska sonda Mars Global Surveyor, która na marsjańskim księżycu Fobosie wykonała zdjęcia czegoś, co wygląda jak wystający z powierzchni prostopadłościan. Niektórzy nazywają go monolitem. Wstępne analizy zakładają, że ów artefakt może mieć ponad sto metrów wysokości.
Kolejne próby dotarcia ziemskich sond do Fobosa skończyły się spektakularnymi porażkami, dlatego nie ustalono, co tak naprawdę znajduje się na tym nietypowym marsjańskim księżycu. Wygląda na to, że dużo szybciej uda się zweryfikować, czym jest rzekomy "monolit", który podobno odkrył chiński łazik na Księżycu.

Innemedium.pl


http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-na-ksiezycu-odkryto-cos-co-przypomina-czarny-monolit,nId,2547187

Na Księżycu odkryto coś co przypomina czarny monolit.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propozycja Białego Domu na budżet NASA na 2019
2018-02-21. Krzysztof Kanawka


Po pewnych opóźnieniach opublikowano pierwszą propozycję nowego budżetu NASA na rok fiskalny 2019. Propozycja zawiera kilka istotnych punktów dla funkcjonowania amerykańskiej agencji kosmicznej.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się 1 pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom.
W tym roku z uwagi na tegoroczny krótki ?government shutdown? propozycja Białego Domu została zaprezentowana nieco później ? w połowie lutego. Wcześniej pojawiły się jednak już pierwsze doniesienia dotyczące jej zawartości. Jeden z punktów z nich dotyczy końca działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Proponowany budżet dla NASA ma wynosić około 19,9 miliarda USD, czyli nieco więcej od wcześniejszych budżetów agencji. Największe zmiany mają nastąpić wewnątrz poszczególnych programów tej instytucji.
Przede wszystkim Biały Dom proponuje zakończenie amerykańskiego rządowego udziału w programie ISS w 2025 roku. Za to dalej ma być kontynuowany program komercyjnych (w tym załogowych) lotów  na orbitę okołoziemską ? na 2019 rok przewidziano 150 mln USD na dalsze prace badawczo-rozwojowe. Fundusze ta mają być także przeznaczone na wspieranie budowy komercyjnych stacji kosmicznych. Zdecydowanym beneficjentem będzie tutaj firma Bigelow Aerospace, pracująca nad nadmuchiwanymi konstrukcjami orbitalnymi. Jednocześnie trzeba zauważyć, że Robert Bigelow, twórca spółki oraz potentat hotelowy jest też dużym zwolennikiem Donalda Trumpa.
Oczywiście propozycja zmiany sposobu finansowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i przejście do wspierania laboratorium komercyjnych spotkała się z różnymi komentarzami w środowisku astronautycznym. Pojawiają się głosy akceptujące tę koncepcję, są także głosy sprzeciwu. Z jednej strony należy podkreślić, że wcześniej czy później musiał nastąpić moment, w którym rozpocznie się dyskusja o deorbitacji ISS. Głosy przeciwne podkreślają zaś dotychczasowy koszt budowy i obsługi ISS oraz fakt, że tak drogie laboratorium orbitalne powinno być dłużej wykorzystywane, by służyć jako miejsce do testów technologii do lotów poza bezpośrednie otoczenie Ziemi (BEO).
Biały Dom proponuje, by pierwsza załogowa misja kapsuły Orion (EM-2) została przeprowadzona w 2023 roku. W tym przypadku nie ma zaskoczenia ? program SLS i kapsuły MPCV Orion doświadczył szeregu opóźnień i aktualnie nie wydaje się, aby było możliwe przeprowadzenie lotu załogowego przed tą datą.
Pierwsze zmiany widać również przy okazji następcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Deep Space Gateway w budżecie widnieje pod nową nazwę Lunar Orbital Platform ? Gateway. Budżet finansuje pierwszy jego element, moduł zasilająco-napędowy (power and propulsion module). Ma on zostać wyniesiony na orbitę okołoksiężycową na pokładzie komercyjnej rakiety nośnej. Wcześniej sugerowano lot tego komponentu w ramach wspomnianej już misji EM-2.
W przypadku badań Księżyca dodatkowe fundusze zostaną przeznaczone na komercyjne misje księżycowe. Pierwszy taki lot ? określony jako Lunar Exploration Mission of Opportunity 1- miałby zostać wykonany już w 2019 roku, a kolejny w 2021 roku. Można zakładać, że chodzi tu o finansowe wsparcie dla spółek takich jak Moon Express, które pierwotnie rozwijały własny sprzęt w ramach konkursu Google Lunar XPrize. Jednocześnie w 2022 roku NASA miałaby na Księżyc wysłać własny robotyczny lądownik.
Administracja prezydenta Trumpa chce również wyraźnie zmniejszyć budżety NASA związane z obserwacjami Ziemi oraz astrofizyką. Proponuje się także mniejsze wydatki na prace i studia nad aeronautyką. W kwestii obserwacji Ziemi proponowany spadek nakładów jest kontynuacją polityki Białego Domu, która neguje potrzebę dokładnych pomiarów zmian klimatycznych ? nie tylko przez NASA, ale i agencję NOAA. Obie instytucje dysponują flotą (starzejących się) satelitów obserwujących atmosferę, oceany oraz powierzchnię naszej planety.
Skasowane zostało również obserwatorium WFIRST (Wide Field Infrared Survey Telescope), następca Teleskopu Jamesa Webba, który miał prowadzić badania w bliskiej podczerwieni. Szacowany koszt misji według ostatnich wyliczeń wynosił 3,2 miliarda USD.
Dużo kontrowersji wywołuje także całkowite zamknięcie działu edukacyjnego w NASA. Choć sam pomysł pojawiał się wcześniej (w kontekście cięć budżetowych), jednak tym razem proponowane jest całkowite zaprzestanie działań edukacyjnych NASA. W tym przypadku mowa o wartości około 100 milionów USD rocznie. Warto tu jednak dodać, że NASA była wielokrotnie nagradzana za swoją rozległą działalność edukacyjną, sięganie po najnowsze formy interakcji i komunikacji oraz wspieranie wielu inicjatyw o tym charakterze. Dlatego też bardzo szybko pojawiły się protesty co do propozycji całkowitego usunięcia działu edukacyjnego NASA.
Następnym krokiem będzie przedstawienie propozycji budżetu przez Senat Stanów Zjednoczonych, po czym rozpoczną się negocjacje polityczne. Poszczególne działy amerykańskiego budżetu federalnego będą dyskutowane w wielu komisjach oraz pomiędzy politykami i ekspertami. Całość prac powinna zakończyć się przed 1 października, tak aby USA rozpoczęła nowy rok fiskalny z gotowym budżetem. Nie zawsze jest to jednak możliwe, dlatego dość często stosuje się tryb continuing resolution (CR). W tym trybie agencje i biura są finansowane ?tak jak wcześniej?, z ewentualnymi poprawkami. W przypadku braku zgody na CR może dojść do tzw. ?government shutdown?, co już kilka razy się zdarzyło w przeszłości.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/02/propozycja-bialego-domu-na-budzet-nasa-na-2019/

Propozycja Białego Domu na budżet NASA na 2019.jpg

Propozycja Białego Domu na budżet NASA na 2019.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2024 pierwsi ludzie wylądują ze SpaceX na Czerwonej Planecie
2018-02-22
Na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym (IAC), który miał miejsce w Australii, Elon Musk przedstawił swoją nową wizję przyszłości lotów kosmicznych i szczegóły Międzyplanetarnego Systemu Transportowego (ITS) od SpaceX na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), Księżyc, Marsa oraz transportu ziemskiego i wynoszenia ładunków na orbitę.
Na konferencji SpaceX, do której doszło po pierwszym starcie rakiety Falcon Heavy, dowiedzieliśmy się, że nie dojdzie do realizacji planowanej misji lotu Dragona 2 wokół Księżyca na pokładzie z dwójką miliarderów (zobaczcie tutaj), a najprawdopodobniej polecą oni dopiero budowanym właśnie systemem BFR i BFS.
W tej chwili SpaceX intensywnie pracuje nad budową potężnej rakiety o nazwie Big Falcon Rocket (BFR) i statkiem kosmicznym Big Falcon Ship. Rakieta będzie składała się z dwóch stopni i będzie najpotężniejszą rakietą w historii ludzkości.
Na konferencji, Musk opisał swoje plany dotyczące Czerwonej Planety. Jego głównym celem jest wysłanie człowieka na Marsa i założenie tam pierwszej kolonii. SpaceX zamierza wylądować dwoma statkami już w roku 2022. Misja ma skupić się na przetestowaniu całej technologii i zbadaniu dostępnych tam zasobów.
Jeśli całe przedsięwzięcie przebiegnie pomyślnie, inżynierowie będą przygotowywać się do wysłania na ten obcy świat misji załogowej. Ma ona nastąpić dwa lata później.
Statek kosmiczny ma przemierzać przestrzeń kosmiczną z prędkością dochodzącą do 100 tysięcy km/h ,a w lotach suborbitalnych z prędkością 27 tysięcy km/h. Aby było to możliwe, rakieta BFR ma posiadać 31 silników Raptor (każdy 3 razy silniejszy od Merlina 1D), zdolnych wyprodukować ciąg rzędu 5400 ton. Tymczasem statek kosmiczny ma mieć jeden silnik Merlin 1D.
Statek kosmiczny ma mieć 48 metrów długości i średnicę 9 metrów. Może pomieścić 1100 ton paliwa i mieć zdolność wynoszenia 150 ton (LEO). Przypomnijmy, że Saturn V miała zdolność wynoszenia na poziomie 135 ton.
Jeśli chodzi o część załogową, to ma ona składać się z 40 kabin i dużych przestrzeni wspólnych, które mogą pomieścić do 100 pasażerów. Zbiornik paliwa napełniony zostanie 240 tonami metanu i 860 tonami płynnego tlenu. Systemy, wracające z misji kosmicznych, będą tankowane na orbicie, aby maksymalnie skrócić czas podróży i ograniczyć koszty.
Docelowo na Czerwonej Planecie ma powstać pierwsza kolonia, a później całe miasta, w których zamieszkają miliony Ziemian, stając się Marsjanami. Oczywiście to wizja odległa, ale może zrealizować się w ciągu najbliższych 100 lat.
Sądząc po przedstawionej wizualizacji i kształtom obiektów, prawdopodobnie w całym przedsięwzięciu pomogą Arabowie z ZEA. Ostatnio przedstawili oni swoje plany budowy miasta na Marsie do roku 2117 (zobaczcie tutaj), a teraz są w trakcie budowy największego na świecie marsjańskiego habitatu na Ziemi. Ma on powstać na pustyni w Dubaju (zobaczcie tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/YouTube / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32336/w-2024-pierwsi-ludzie-wyladuja-ze-spacex-na-czerwonej-planecie

W 2024 pierwsi ludzie wylądują ze SpaceX na Czerwonej Planecie.jpg

W 2024 pierwsi ludzie wylądują ze SpaceX na Czerwonej Planecie2.jpg

W 2024 pierwsi ludzie wylądują ze SpaceX na Czerwonej Planecie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon Heavy kluczem do górnictwa kosmicznego?
2018-02-22. Krzysztof Kanawka
Rakieta Falcon Heavy może być impulsem dla powstającej dziedziny ? górnictwa kosmicznego.
Szóstego lutego 2018 o godzinie 21:45 CET z wyrzutni LC-39A wystartowała po raz pierwszy ciężka rakieta nośna ? Falcon Heavy (FH). Lot rakiety ? poza odzyskaniem środkowego członu ? zakończył się pełnym sukcesem. Wyniesiony ładunek (Tesla Roadster z ?astronautą?) został wysłany na heliocentryczną orbitę, której najdalszy punkt przekracza orbitę Marsa.
Jest to pierwszy lot dużej rakiety nośnej od czasów radzieckiej rakiety Energia (dwa starty w 1987 i 1988 roku) oraz amerykańskiej rakiety Saturn V, której ostatnia misja odbyła się w maju 1973 roku. Od tego czasu sektor kosmiczny przeszedł przez wyraźną transformację, które szczególnie widoczna jest w ostatnich kilkunastu latach. Jednym z głównych przejawów tych zmian są bardziej odważne (oraz ryzykowne) próby wkroczenia inicjatyw komercyjnych w rejony, gdzie wcześniej rzadko rządowe agencje kosmiczne próbowały wykonywać projekty. Falcon Heavy może przyczynić się do jeszcze odważniejszych działań wgłąb Układu Słonecznego.
Od kilkunastu lat różne podmioty proponują rozwój technologii związanych z tzw ?górnictwem kosmicznym?. Wydobywanie rzadkich (i drogich) surowców z planetoid brzmi z pozoru bardzo atrakcyjnie: nawet stosunkowo mały metaliczny obiekt typu NEO (ang. Near Earth Object) może zawierać surowce o wartości liczonej nawet w miliardach dolarów. Niestety współczesna technologia wciąż jest niewystarczająca do realizacji ?działań górniczych? zaś większość pobliskich planetoid wydaje się być poza zasięgiem pojazdów bezzałogowych. Sytuację może zmienić Falcon Heavy.
Kluczem do problemu jest wartość ?delta-v?, mierzona w kilometrach na sekundę. Jest to zmiana prędkości sondy wymagana by dotrzeć do celu. Planetoidy NEO dostępne z Ziemi mają wymagane delta-v w zakresie pomiędzy 4 a 40 km/s. Wg Martin Elvisa z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, dziś w praktyce jest możliwe osiągnięcie nie więcej niż 3% znanej populacji planetoid NEO. Falcon Heavy może dramatycznie zmienić tę sytuację ? dzięki tej rakiecie jest możliwe osiągnięcie nawet 45% wszystkich planetoid NEO. W praktyce oznacza to możliwość wykonania lotu do kilku tysięcy planetoid z cennymi surowcami.
Oczywiście, sama rakieta Falcon Heavy to nie wszystko, by możliwe było rozpoczęcie ?górnictwa kosmicznego?. Potrzeba jeszcze technologii lotu i operacji w pobliżu planetoidy. Wiele z tych technologii może wymagać jeszcze wielu lat prac badawczo-rozwojowych, jednak szersze możliwości wyboru celu pozwalają też na szerszy wybór planetoid do testów wypracowanych rozwiązań.
Warto tu dodać, że w Polsce toczą się także prace powiązane z ?górnictwem kosmicznym?. Przykładem może być pomysł ?Golden Fleece?, który w zeszłym roku zdobył specjalną nagrodę Sustainable Exploration Prize w konkursie Space Exploration Masters.
(Gz)
http://kosmonauta.net/2018/02/falcon-heavy-kluczem-do-gornictwa-kosmicznego/

Falcon Heavy kluczem do górnictwa kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile przybyło nam już dnia? Najwięcej rano czy wieczorem?
2018-02-22
Minęły już dwa miesiące od początku astronomicznej zimy. Przez ten cały czas, ku uciesze większości z nas, dzień systematycznie się wydłużał, a noc skracała. Czy zyskaliśmy więcej dnia rano czy wieczorem? I o ile dokładnie przybyło nam chwil ze Słońcem?
Jak pamiętamy dzień zaczął się nam wydłużać, a noc skracać, dzień po rozpoczęciu się astronomicznej zimy, czyli od 22 grudnia ubiegłego roku. Po upływie 2 miesięcy zyskaliśmy nawet trzy dodatkowe godziny ze Słońcem i jednocześnie noc skróciła się o trzy godziny.
Dzień trwa teraz od 10 godzin 10 minut na północnym krańcu Polski, a dokładniej w Jastrzębiej Górze koło Władysławowa, która leży na słynnym Przylądku Rozewie, do 10 godzin 30 minut na południowych krańcach Bieszczad. Jak pamiętamy, przed miesiącem trwał od 8 godzin 15 minut na krańcu północnym do 8 godzin 40 minut na południu, a w najkrótszym dniu w roku od 7 godzin 10 minut na krańcu północnym do 8 godzin 20 minut na południu.
Najkrócej dzień trwa na Pomorzu, Kujawach, Warmii, Mazurach i Podlasiu, ale jednocześnie przybywa go tam najszybciej. Przykładowo w Gdańsku między wschodem a zachodem Słońca upływa 10 godzin 15 minut. Dla porównania dwa miesiące temu dzień trwał 7 godzin 17 minut. To o prawie 3 godziny więcej.
Najwolniej dnia przybywa na południu kraju, ale za to tam jest najdłuższy. W Krakowie Słońce wędruje nad horyzontem przez 10 godzin 31 minut, a przed dwoma miesiącami było to 8 godzin 3 minuty. To o prawie 2,5 godziny więcej.
Co ciekawe, dnia przybywa dość nierównomiernie, jeśli weźmiemy pod uwagę okres doby. W Gdańsku po upływie 2 miesięcy od momentu przybywania dnia, Słońce wschodzi o 1 godzinę 13 minut wcześniej, a zachodzi o 1 godzinę 44 minuty później. Natomiast w Krakowie nasza dzienna gwiazda wstaje o 58 minut wcześniej, a chowa się za horyzontem o 1 godzinę 29 minut później. To oznacza, że wieczorem dnia przybyło o połowę więcej niż o poranku.
Z biegiem miesięcy wszystko się kompensuje, bo późnym latem i jesienią jest dokładnie na odwrót. Dzień będzie się wydłużać aż do drugiej połowy czerwca, mniej więcej z prędkością godziny miesięcznie. Zmianę odczujemy jeszcze za miesiąc, pod koniec marca, kiedy przejdziemy na czas letni, a to oznacza, że dzień będzie wstawać i kończyć się o godzinę później niż przed przestawieniem wskazówek zegara.
Mimo to już teraz możemy odczuć jak błyskawicznie dzień się wydłuża. Długość dnia szczególnie ważna jest dla nas w najbardziej pochmurne i mokre dni, kiedy z powodu obecności niskich chmur ciemno robi się wcześniej niż, kiedy na niebie nie ma ani jednej chmurki.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-02-22/o-ile-przybylo-nam-juz-dnia-najwiecej-rano-czy-wieczorem-220218/

O ile przybyło nam już dnia Najwięcej rano czy wieczorem.jpg

O ile przybyło nam już dnia Najwięcej rano czy wieczorem2.jpg

O ile przybyło nam już dnia Najwięcej rano czy wieczorem3.jpg

O ile przybyło nam już dnia Najwięcej rano czy wieczorem4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda S0-2 nie ma towarzysza i jest gotowa na wielki test OTW Einsteina
2018-02-22
Nie odnaleziono słynnego towarzysza jasnej gwiazdy orbitującej wokół supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej.
Do tej pory uważano, że S0-2 może być układem podwójnym, w którym dwie gwiazdy krążą wokół siebie. Istnienie takiego partnera skomplikowałoby zbliżający się test Ogólnej Teorii Względności Einsteina.

W badaniu opublikowanym niedawno w The Astrophysical Journal, zespół astronomów kierowany przez naukowców z UCLA na Hawajach odkrył, że S0-2 nie ma żadnego znaczącego, na tyle masywnego towarzysza, który by przeszkodził w istotnych pomiarach, jakie astronomowie muszą przetestować dla teorii Einsteina.

Naukowcy dokonali tego odkrycia uzyskując pomiary spektroskopowe S0-2 przy użyciu OH-Suppressing Infrared Imaging Spectrograph (OSIRIS) oraz Laser Guide Star Adaptive Optics w Obserwatorium Kecka.

Ogólna Teoria Względności Einsteina przewiduje, że światło pochodzące z silnego pola grawitacyjnego zostaje rozciągnięte czy inaczej ?przesunięte ku czerwieni?. Naukowcy spodziewają się dokonać bezpośrednio tego pomiaru wiosną bieżącego roku, gdyż S0-2 zbliży się wtedy do centralnej supermasywnej czarnej dziury w Drodze Mlecznej.

Umożliwi to Galactic Center Group dowiedzenie, że gwiazda będzie ciągnięta z maksymalną siłą grawitacyjną ? moment, w którym wszelkie odchylenia od teorii Einsteina powinny być największe.

?Będzie to pierwszy tego rodzaju pomiar. Grawitacja jest najmniej sprawdzoną siłą natury. Teoria Einsteina przeszła już wszystkie inne testy, więc jeżeli będą zmierzone odchylenia, z pewnością wzbudziłoby to wiele pytań na temat natury grawitacji? ? powiedział współautor Tuan Do, zastępca dyrektora Galactic Center Group.

?Czekaliśmy na to 16 lat. Zależy nam, aby zobaczyć, jak gwiazda zachowa się pod wpływem gwałtownej siły czarnej dziury. Czy S0-2 zachowa się zgodnie z przewidywaniami teorii Einsteina, czy też gwiazda przeciwstawi się naszym obecnym prawom fizyki? Wkrótce się o tym przekonamy!? ? powiedział główny autor Devin Chu z Hilo, absolwent astronomii z Galactic Center Group w UCLA.

Badanie rzuci więcej światła na dziwne narodziny S0-2 oraz jej gwiezdnych sąsiadów w gromadzie gwiazd typu S. Fakt, że gwiazdy te istnieją tak blisko supermasywnej czarnej dziury, jest niezwykły, ponieważ są one tak młode. W jaki sposób mogły powstać w tak nieprzyjaznym środowisku pozostaje na razie tajemnicą.

?Tworzenie się gwiazd w galaktycznym centrum jest trudne, ponieważ brutalna moc sił pływowych pochodzących od czarnej dziury może rozerwać obłoki gazu, zanim te zapadną się i utworzą gwiazdy?, powiedział Do.

?S0-2 to wyjątkowa gwiezdna zagadka. Zazwyczaj nie widzimy młodych, gorących gwiazd, takich jak S0-2, tak blisko supermasywnej czarnej dziury. Oznacza to, że S0-2 musiała powstać w inny sposób? ? powiedział Chu.

Istnieje kilka teorii, które dostarczają możliwego wyjaśnienia, przy czym binarność S0-2 jest jednym z nich. ?Byliśmy w stanie określić górny limit masy gwiazdy towarzyszącej S0-2? ? powiedział Chu.

?Gwiazdy tak masywne jak S0-2 prawie zawsze mają towarzysza. Mamy szczęście, ponieważ brak towarzysza w tym przypadku ułatwia pomiary ogólnych efektów relatywistycznych, ale także pogłębia tajemnicę tej gwiazdy? ? mówi Do.

Galactic Center Group planuje teraz badanie innych gwiazd typu S orbitujących wokół supermasywnej czarnej dziury, w nadziei na znalezienie różnic pomiędzy teoriami, które próbują wyjaśnić, dlaczego S0-2 jest gwiazdą pojedynczą.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Obserwatorium Keck

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/02/gwiazda-s0-2-nie-ma-towarzysza-i-jest.html

Gwiazda S0-2 nie ma towarzysza i jest gotowa na wielki test OTW Einsteina.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom-amator wykonał unikatowe zdjęcia

Victor Buso, astronom-amator z Argentyny, testował nowy aparat, wykonując zdjęcia odległej galaktyki. Przypadkiem zarejestrował sam początek eksplozji supernowej. Dzięki niemu astronomowie po raz pierwszy mogą zobaczyć pierwszy impuls światła z tego typu wydarzenia. Dotychczas  nikomu nie udało się zarejestrować samego początku pojawienia się supernowej. Zjawiska takie są nieprzewidywalne, a światło, pochodzące z gwałtownego wyrzucenia materii przez supernową szybko zanika. Zdjęcia wykonane przez Buso pozwolą lepiej zbadać naturę eksplozji supernowych.

Zawodowi astronomowie od dawna próbowali zarejestrować takie zjawisko. Obserwacje gwiazd w pierwszym momencie eksplozji dostarczają informacji, których nie można bezpośrednio zdobyć w żaden inny sposób, mówi Alex Filippenko z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, który badał zauważoną przez Buso supernową SN 2016gkg. Dostarczone przez Buso dane są wyjątkowe. To wspaniały przykład współpracy amatorów i zawodowców, dodaje naukowiec.

Niezwykłe zdjęcia zostały wykonane 20 września 2016 roku, kiedy to Buso tesotwał nowy aparat za pomocą 16-calowego teleskopu. Fotografował galaktykę spiralną NGC 613, która jest położona w odległości około 80 milionów lat świetlnych od Ziemi. Zaraz po wykonaniu serii zdjęć postanowił je obejrzeć i zauważył, że na wykonanych później fotografiach przy końcu jednego z ramion galaktyki widać szybko jaśniejący punkt, który nie był widoczny na wcześniejszych zdjęciach. Pokazał fotografię ekspertom z Instituto de Astrofísica de La Plata, którzy szybko zdali sobie sprawę, że Buso sfotografował coś wyjątkowego. Astronom Melina Bersten natychmiast skontaktowała się z międzynarodową grupą astronomów, dzięki czemu przez kolejne dwa miesiące prowadzono obserwacje SN 2016gkg.

Specjaliści stwierdzili, że Buso zarejestrował eksplozję supernowej Typu IIa. Wyliczyli, że oryginalna gwiazda miała około 20 mas słońca. Większość swojej masy utraciła, najprawdopodobniej na rzecz towarzyszącej jej gwiazdy i gdy jej masa spadła do około 5 mas Słońca, doszło do eksplozji.

 

Autor: Mariusz Błoński

http://kopalniawiedzy.pl/supernowa-eksplozja-Victor-Buso,27804

 

Astronom-amator wykonał unikatowe zdjęcia.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze bardziej zawiła zagadka galaktyk i ich centralnych czarnych dziur
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-22
Radioteleskopy ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) obserwowały galaktykę aktywną z silnym wypływem zjonizowanego strumienia gazu z centrum. Wynik uzyskany przez naukowców stawia jeszcze więcej pytań o naturę tych obiektów: wykryto jednoznacznie dużą ilość tlenku węgla (CO) związanego z galaktycznym dyskiem. Okazuje się jednak, że ten osadzony w dysku gaz nie podlega wpływom ze strony znacznego wypływu zjonizowanego gazu z AGN-u.
Zgodnie z popularnym scenariuszem wyjaśniającym powstawanie i ewolucję galaktyk i supermasywnych czarnych dziur promieniowanie z okolicy centralnego AGN-u zawierającego czarną dziurę może znacząco wpływać na gaz cząsteczkowy (taki jak CO) i tempo aktywności gwiazdotwórczej w samej galaktyce. Nowe wyniki uzyskane z udziałem sieci ALMA świadczą jednak o czymś zupełnie przeciwnym. Okazało się, że wypływ zjonizowanego gazu napędzany przez centralną czarną dziurę nie musi wcale wpływać na samą galaktykę i powstwanie w niej nowych gwiazd. Co to właściwie oznacza? Problem wzajemnych relacji pomiędzy ewolucją galaktyk i supermasywnych czarnych dziur staje się jeszcze bardziej zagadkowy.
Od dawna już kwesti formowania się i ewolucji galaktyk na przestrzeni miliardów lat istnienia Wszechświata jest jednym z najważniejszych problemów do wyjaśnienia w astrofizyce. Wiemy na przykład, że niemal wszystkie masywne galaktyki mają w swych centrach supermasywną czarną dziurę, ale nie wiemy dokładnie, skąd bierze się tak ścisła zależność pomiędzy masami tych dwóch różnych obiektów kosmicznych. Obserwowana korelacja sugeruje, że czarne dziury i ich macierzyste galaktyki w jakiś sposób ewoluowały razem, silnie na siebie wpływając. Ale w jaki sposób, i dlaczego właściwie tak jest?
Wypływ gazu napędzany przez supermasywne czarne dziury leżące w centrach galaktyk stał się ostatnio przedmiotem szczególnej uwagi, ponieważ może on odgrywać kluczową rolę we wspólnej ewolucji galaktyk i czarnych dziur. Powszechnie akceptowany model opisywał to zjawisko w kategoriach silnego promieniowania emitowanego z centrum galaktyki, którym czarna dziura jonizuje otaczający ją gaz - wpływając też na gaz cząsteczkowy, z jakiego w obrębie dysku galaktyki powstają nowe gwiazdy. Intensywne promieniowanie aktywuje wówczas lub tłumi tworzenie się gwiazd. Jednak nieznana jest dotychczas konkretna zależność pomiędzy aktywnością masywnych czarnych dziur a tempem formowania się gwiazd w galaktykach.
W przypadku obiektu WISE1029 + 0501 (WISE1029) astronomowie mają do czynienia z wyjątkowo silnym wypływem gazu zjonizowanego przez intensywne promieniowanie z okolic czarnej dziury. WISE1029 to dość skrajny taki przypadek, naukowcy sprawdzili więc dokładniej, co dzieje się z obecnym w tej galaktyce gazem molekularnym.
Obserwacje siecią ALMA wykazały, że molekularny tlenek węgla i chłodny pył obecny w WISE1029 nie wykazują znacznego wypływu z galaktyki. Ponadto aktywność gwiazdotwórcza nie jest tam ani wzmożona, ani też tłumiona. Wiele wskazuje zatem na to, że silny wypływ zjonizowanego gazu z czarnej dziury w WISE1029 nie wpływa znacząco na otaczający ją gaz cząsteczkowy i na powstawanie nowych gwiazd.
Wynik ten sprawia jednak, że problem wspólnej ewolucji galaktyk i supermasywnych czarnych dziur jest jeszcze bardziej złożony niż kiedykolwiek przedtem. Teraz autorzy odkrycia chcą (nadal z pomocą anten ALMA) przyjrzeć się większej liczbie tego rodzaju galaktyk, aby móc przeprowadzić badania statystyczne dla omawianej zależności.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Publikacja naukowa: Toba et al. ?No sign of strong molecular gas outflow in an infrared-bright dust-obscured galaxy with strong ionized-gas outflow? (Astrophysical Journal 2017)
?    Black-Hole-Powered Jets Forge Fuel for Star Formation (ALMA news)
 
Źrodło: almaobservatory.org
Zdjęcie: obiekt WISE1029. Lewy i prawy panel pokazują obraz optyczny z przeglądu SDSS (Sloan Digital Sky Survey) oraz zdjęcie w podczerwieni z przeglądu WISE. Rozmiar zdjęć to 30 kwadratowych sekund łuku. Widać, że obiekt jest słaby w świetle widzialnym, a przy tym bardzo jasny właśnie w podczerwieni. Źródło: Sloan Digital Sky Survey/NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jeszcze-bardziej-zawila-zagadka-galaktyk-ich-centralnych-czarnych-dziur-4159.html

Jeszcze bardziej zawiła zagadka galaktyk i ich centralnych czarnych dziur.jpg

Jeszcze bardziej zawiła zagadka galaktyk i ich centralnych czarnych dziur2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)