Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

ESNC 2018 ? etap oceny wniosków
2018-09-04. Krzysztof Kanawka
Trwa ocena nadesłanych wniosków do polskiej edycji European Satellite Navigation Competition, największego konkursu wspierającego komercyjne wykorzystanie nawigacji satelitarnej.
Aplikacje zawierające pomysł na wykorzystanie nawigacji satelitarnej (GNSS) w codziennym życiu przyjmowane były od 1 maja do 6 sierpnia 2018. W tym roku zgłoszonych zostało 266 kompletnych pomysłów, z czego 46 napłynęło do polskiej edycji ESNC. Umiejscowiło to polską edycję na pierwszym miejscu na świecie pod względem ilości zgłoszeń.
Od 7 sierpnia we wszystkich edycjach regionalnych konkursu pracują zespoły ekspertów. Zadaniem tych zespołów jest ocena wniosków oraz wyłonienie zwycięzców każdej z edycji regionalnych. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż do każdej edycji zgłaszane są różnego typu wnioski ? od tych stworzonych w grupach naukowych, poprzez zgłoszenia produktów i aplikacji z firm, aż po indywidualne zgłoszenia. W przypadku polskiej edycji ESNC zadanie jest o tyle trudniejsze, gdyż duża część zgłoszeń ma bardzo wysoką jakość. Wybór zwycięzcy oraz finalistów polskiej edycji ESNC będzie bardzo trudny.
Pod koniec września w ośrodku Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) we Frascati we Włoszech (ESA ? ESRIN) nastąpi spotkanie przedstawicieli każdego z regionów konkursu ESNC. Na tym spotkaniu wyłonieni zostaną główni zwycięzcy tegorocznej edycji konkursu ESNC.
Ogłoszenie zwycięzców wszystkich edycji ESNC, jak również konkursu Copernicus Masters, nastąpi podczas Europejskiego Tygodnia Kosmicznego. To wydarzenie nastąpi w dniach 3-6 grudnia w Marsylii. Podczas tego Tygodnia odbędzie się także kilka innych wydarzeń, w tym drugie konsultacyjne spotkanie europejskiej społeczności GNSS.
Nagrody dla laureatów
Uczestnicy konkursu mają kilka możliwości do zdobycia atrakcyjnych nagród. Nagrodą główną dla najlepszego pomysłu jest 20 000 EUR. Ponadto pomysłodawcy mogą zgłosić się po jedną z siedmiu Nagród Specjalnych oferowanych przez największe europejskie podmioty związane z sektorem kosmicznym. Poszukują one innowacyjnych rozwiązań dostosowanych do ich konkretnych potrzeb w różnych dziedzinach związanych z nawigacją satelitarną. W wielu przypadkach proponowana jest realizacja zwycięskiego pomysłu przez zwycięzcę i partnera, nagrody pieniężne (do 10 000 EUR), a także bezpłatny dostęp do infrastruktury, bazy ekspertów czy potencjalnych odbiorców rozwiązania.
W 2018 roku wyzwania specjalne zostały utworzone m.in przez: Agencję Europejskiego GNSS (GSA), Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) czy Niemiecką Agencję Kosmiczną (DLR).
Laureaci polskiej edycji mogą liczyć nie tylko na zwrot kosztów podróży i zakwaterowania podczas Międzynarodowej Gali Finałowej w Marsylii, ale również na wsparcie techniczne, biznesowe i przestrzeń biurową w dalszej pracy nad pomysłem.
Partnerzy ESNC
Międzynarodową edycję ESNC 2018 wspiera m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Agencja Europejskiego GNSS (GSA) i Komisja Europejska. Organizatorem polskiej edycji konkursu jest gdańska spółka Blue Dot Solutions z Partnerami w postaci Astri Polska, funduszu Black Pearls VC, Krakowskiego Parku Technologicznego oraz Fundacji Gdańsk Global. ESNC 2018 zostało objęte patronatem honorowym przez Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polską Agencję Kosmiczną oraz Marszałka Województwa Pomorskiego ? Mieczysława Struka.
O Blue Dot Solutions
Blue Dot Solutions stawia sobie za cel rozbudowę sektora kosmicznego w Polsce i Europie. Firma tworzy własne usługi, systemy i aplikacje wykorzystujące dane satelitarne, jak również pomaga firmom spoza sektora kosmicznego rozpocząć w nim działalność. Dzięki interdyscyplinarnemu zespołowi ekspertów oraz obecności na wielu wydarzeniach branżowych, w kraju i za granicą, doskonale orientuje się w problematyce przestrzeni kosmicznej. Więcej informacji znajduje się na stronie: www.bluedotsolutions.eu
kontakt ws polskiej edycji konkursu:
Wojciech Leonowicz
Kierownik ds konkursu ESNC
[email protected]
Blue Dot Solutions
Olivia Business Centre, O4
Aleja Grunwaldzka 472
80-309 Gdańsk
https://kosmonauta.net/2018/09/esnc-2018-etap-oceny-wnioskow/

ESNC 2018 ? etap oceny wniosków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku
2018-09-05. Ariel Majcher
Na początku września najciekawsze zdarzenia astronomiczne będą działy się przed świtem. Na niebie porannym pojawi się zdążający do nowiu Księżyc w fazie cienkiego sierpa, który w trakcie tygodnia zakryje gwiazdę 4. wielkości ? Geminorum oraz spotka się m.in. z Merkurym i Regulusem. Zanim zacznie robić się widno warto zapolować na wędrującą przez gwiazdozbiór Woźnicy kometę 21P/Giacobini-Zinner. Ta z kolei na początku przyszłego tygodnia przejdzie przez peryhelium i jednocześnie najbliżej Ziemi, co oznacza, że teraz właśnie są najlepsze warunki do jej obserwacji, zwłaszcza, że Księżyc już nie przeszkadza aż tak bardzo, a pod koniec tego i w następnym tygodniu nie będzie przeszkadzał w ogóle. Wieczorem widoczne są planety Jowisz, Saturn i Mars oraz planetoida (4) Westa, zaś na ciemnym już niebie dwie ostatnie planety Układu Słonecznego, czyli Neptun i Uran.
Srebrny Glob w poniedziałek 3 września o godzinie 4:37 naszego czasu przeszedł przez ostatnią kwadrę, zaś niecały tydzień później, w niedzielę 9 września o 20:02 przejdzie przez nów, tym razem nie przesłaniając już Słońca. Stąd w najbliższych dniach jego tarcza przybierze kształt cienkiego sierpa, odwiedzając gwiazdozbiory Byka, Bliźniąt, Raka i Lwa. W tym ostatnim gwiazdozbiorze znajduje się planeta Merkury, która dąży już do koniunkcji górnej ze Słońcem 21 września, ale jeszcze do końca tygodnia można próbować ją dostrzec nisko nad wschodnim widnokręgiem. Na szczęście jasność planety z każdym dniem rośnie, co ułatwia jej odszukanie.
Rankiem w poniedziałek 3 września Księżyc w ostatniej kwadrze wędrował przez środek gwiazdozbioru Byka, gdzie znajduje się znana gromada otwarta gwiazd Hiady, mająca również oznaczenie Mel 25, jako 25. obiekt w katalogu gromad gwiazd Melotte?a. Tej nocy Srebrny Glob pojawił się na nieboskłonie jeszcze przed północą, w niedzielę 2 września. Brakowało mu wtedy do Aldebarana 2°. Około godziny 3 Księżyc minął najjaśniejszą gwiazdę Byka w odległości 0,5 stopnia, a do rana zwiększył dystans do niej do ponad 1°. Dobę później naturalny satelita Ziemi, oświetlony w 39% zbliżył się na niecałe 2° do gwiazdy ? Tauri, czyli południowego rogu Byka.
Noc z wtorku 4 września na środę 5 września jest jedną z ciekawszych nocy w tym tygodniu, gdyż podczas niej, dokładnie w momencie powstawania tego tekstu, Księżyc w fazie 29% zakrywał gwiazdę 4. wielkości ? Geminorum. Gwiazda ta jest dobrze widoczna gołym okiem i łatwa do odnalezienia, ponieważ znajduje się na linii, łączącej jaśniejsze od niej gwiazdy Tejat Prior (? Gem) i Alhenę (? Gem). Polska leży bardzo blisko północnej granicy zakrycia, stąd tuż na północ od wybrzeży naszego kraju przebiega linia zakrycia brzegowego, a zjawisko można jeszcze obserwować z wschodniej części Europy i zachodniej Azji. W Polsce zakrycie zaczęło się przed godziną 1, tuż po wschodzie obu ciał niebieskich i trwało bardzo krótko, w północnej części naszego kraju ? zaledwie kilkanaście minut. Natomiast do momentu pokazanego na mapce dla tej doby Księżyc zdąży oddalić się od ? Gem na prawie 2,5 stopnia. Dokładne czasy zakrycia i odkrycia ? Gem pokazuje poniższa tabela:
Rankiem 6 września Księżyc wciąż nie opuści gwiazdozbioru Bliźniąt i mając tarczę oświetloną w 19% przejdzie niecałe ponad 8° na południe od Polluksa, najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji, choć na mapach nieba oznaczanej grecką literą ?. Dobę później faza księżycowej tarczy spadnie do zaledwie 9%, ale dzięki korzystnemu nachyleniu ekliptyki do widnokręgu na godzinę przed świtem Srebrny Glob zdąży się wznieść na około 20°, stąd będzie widoczny bez kłopotu. Tej nocy Księżyc znajdzie się w centrum gwiazdozbioru Raka, niecałe 0,5 stopnia (północny brzeg ? jedynie 4?) od gwiazdy Asellus Australis (? Cnc), czyli południowo-wschodniego rogu charakterystycznego trapezu gwiazd wokół znanej gromady otwartej M44, do której Księżycowi zabraknie 2°. ? Cnc zniknie za tarczą Srebrnego Globu w Europie południowej, na południe od linii, łączącej mniej więcej Madryt w Hiszpanii, poprzez Bolonię we Włoszech, Zagrzeb w Chorwacji, po Charków na Ukrainie.
Weekend Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Lwa, gdzie znajduje się również planeta Merkury oraz Słońce. Słońce jest już blisko granicy Lwa z Panną i wejdzie do drugiego z wymienionych gwiazdozbiorów 17 września, pozostając w nim do końca października. W sobotę 8 września faza księżycowej tarczy spadnie do maleńkich 4% i na godzinę przed świtem wzniesie się na wysokość prawie 10°. 6° na wschód od Księżyca, mniej więcej na godzinie 7 względem niego, pokaże się Regulus, najjaśniejsza gwiazda Lwa, zaś kolejne 3,5 stopnia dalej w tym samym kierunku ? planeta Merkury. Ostatniego dnia tygodnia rano do nowiu Srebrnemu Globowi zabraknie jedynie jakieś 15 godzin, stąd raczej nie uda się go odnaleźć, a na pewno nie bez pomocy przyrządów optycznych, gdyż jego faza wyniesie praktycznie 0%, a wyłoni się on zza widnokręgu jakieś 50 minut przed Słońcem.
Planetę Merkury można obserwować tylko w pierwszej części tygodnia. Pierwsza planeta od Słońca dąży do koniunkcji górnej ze Słońcem 21 września i szybko zbliża się do linii widnokręgu. W poniedziałek 3 września, na godzinę przed wschodem Słońca, Merkury zajmował pozycję na wysokości ponad 4°, zaś w niedzielę 9 września o tej samej porze osiągnie wysokość zaledwie 0,5 stopnia. Na szczęście jasność planety systematycznie rośnie, od -1 magnitudo 3 września, do -1,3 magnitudo 9 września, rekompensując nieco zmniejszanie się wysokości. W tym samym czasie tarcza planety zmaleje z 6 do 5 sekund kątowych, zaś jej faza zwiększy się z 73 do 90%. W czwartek 6 września Merkury przejdzie 1° na północ od wspominanego już Regulusa, natomiast w niedzielę zakryje go Księżyc. Niestety zjawisko te będą mogli obserwować jedynie mieszkańcy okolic jeziora Bajkał i na północ od niego.
Przez gwiazdozbiór Woźnicy wędruje kometa okresowa 21P/Giacobini-Zinner. W zeszłym tygodniu w jej obserwacjach przeszkadzał jasny Księżyc, który w najbliższych dniach znacznie straci na jasności i nie zaleje już komety swoim blaskiem. Kometa na początku przyszłego tygodnia przejdzie przez peryhelium i jednocześnie najbliżej nas, stąd osiągnie ona swoje maksymalne rozmiary i jasność, a także prędkość ruchu względem gwiazd tła. Kometa zacznie tydzień od spotkania z Capellą, najjaśniejszą gwiazdą Woźnicy, którą minie w odległości 1°. Następnie kometa podąży w kierunku jasnych gromad otwartych gwiazd M38 i M36, które minie w odległości około 3°. Kometa świeci blaskiem +7 magnitudo i jest widoczna w lornetkach i teleskopach. Oczywiście na godzinę przed świtem kometa jest już niewidoczna, gdyż tło nieba jest za jasne, ale jeszcze o godzinie 4 jest całkowicie ciemno, a kometa wznosi się wtedy na wysokość ponad 50°. I wtedy jest bardzo dobry czas na jej obserwacje. Dokładniejszą mapkę z trajektorią komety 21P wśród gwiazd można pobrać tutaj.
Czas przenieść się na niebo wieczorne, gdzie coraz bliżej widnokręgu świeci planeta Jowisz. Niestety największa planeta Układu godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 7° i znika za horyzontem już tylko 2 godziny po Słońcu. Do końca tygodnia blask planety spadnie poniżej -1,9 magnitudo, przy średnicy tarczy 34?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    
o    3 września, godz. 19:25 ? o zmierzchu Io i Europa oraz cień Io na tarczy planety (księżyce w I ćwiartce, cień Io ? w IV),
o    3 września, godz. 19:56 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
o    3 września, godz. 20:26 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
o    3 września, godz. 20:32 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
o    3 września, godz. 21:08 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza.
 
Jak widać z perspektywy Polski ciekawie było w poniedziałek 3 września, a potem raczej spokojnie. Jednak niskie położenie planety bardzo utrudnia jakiekolwiek obserwacje.
Kolejne trzy jasne ciała Układu Słonecznego również są nisko, ale kilkadziesiąt stopni na wschód od Jowisza i można je obserwować na całkiem ciemnym już niebie. Westa na początku tygodnia przejdzie z gwiazdozbioru Wężownika do gwiazdozbioru Strzelca, docierając na 3,5 stopnia do znanej mgławicy M8, a więc oba obiekty rozciągłe dobrze widoczne są w lornetkach, lub teleskopach. Jasność Westy spadła do +7,1 magnitudo i również jej nie da się zobaczyć gołym okiem.
Niecałe 2° na wchód od położonej na północ od drugiej mgławicy z pary, czyli M20, znajduje się planeta Saturn. Jej blask do końca tygodnia osłabnie do +0,4 magnitudo, przy tarczy o średnicy 17?. Na początku nocy astronomicznej Saturn wznosi się na wysokości około 13°. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w niedzielę 9 września. Trajektorie Westy i Saturna w najbliższych tygodniach można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
Planeta Mars wcina się coraz głębiej do wnętrza gwiazdozbioru Koziorożca, gdzie nie ma jasnych gwiazd, których spotkanie z Marsem byłoby atrakcyjne wizualnie. Niestety Czerwona Planeta najlepsze warunki obserwacyjne ma już wyraźnie za sobą. Do końca tygodnia jej blask spadnie do -1,9 wielkości gwiazdowej, zaś tarcza skurczy się do 20?. Mars, jako jedyny z opisywanej trójki obiektów, góruje już po rozpoczęciu się nocy astronomicznej.
Bardzo dobrze widoczne są dwie ostatnie planety Układu Słonecznego. Położona bardziej na zachód planeta Neptun w środę 6 września znajdzie się w opozycji względem Słońca, osiągając swoją maksymalną jasność, wynoszącą +7,8 wielkości gwiazdowej. Planeta coraz bardziej zbliża się do trójkąta gwiazd 81, 82 i 83 Aquarii. Do końca tygodnia zbliży się do linii, łączącej dwie ostatnie, położone bardziej na wschód gwiazdy, na niecałe 0,5 stopnia. Neptun góruje przed godziną 1, na wysokości ponad 30°. Planeta Uran również porusza się ruchem wstecznym, ale do jej opozycji pozostało jeszcze kilka tygodni. Planeta zbliża się powoli do gwiazdy o Psc, zmniejszając do końca tygodnia dystans do niej na niewiele ponad 4°. Obecnie Uran jest o ponad 2 magnitudo jaśniejszy od Neptuna.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/05/niebo-w-pierwszym-tygodniu-wrzesnia-2018-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku5.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu września 2018 roku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA naprawdę zamierza wysłać na Czerwoną Planetę roje robo-pszczół

2018-09-05

NASA od jakiegoś czasu planowała wysłać na Czerwoną Planetę armię małych dronów, z pomocą których chciała tanio, szybko i efektywnie eksplorować ogromne połacie tej wciąż tajemniczej planety.

Drony miały znaleźć się tam już z misją Mars Rover 2020. Wszystko wskazuje na to, że agencja naprawdę chce taką wizję zrealizować. Najnowsze informacje mówią o robotycznych wersjach jednych z najpożyteczniejszych ziemskich stworzeń, a mianowicie pszczół.

Pomysł jest jak najbardziej przemyślany i praktyczny, gdyż robo-owady mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów czy łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od ponad 5 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie 20 kilometrów. Robo-pszczoły taki dystans będą mogły pokonać w kilka godzin.

Zaprojektowane latające roboty będą miały wielkość trzmiela, ale ich skrzydła będą sporo od nich większe. Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem. Robo-pszczoły będą mogły pozostać w ?powietrzu? przez kilka godzin, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będą mogły one to uczynić w wydzielonym miejscu na łaziku.

NASA jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, co do wysłania robotycznych owadów na Marsa, ale coraz więcej zespołów badawczych pracuje nad takim pomysłem. Możemy więc sądzić, że ta koncepcja jest jedną z najbardziej prawdopodobnych do realizacji.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Live Science / Fot. NASA

http://www.geekweek.pl/news/2018-09-05/nasa-naprawde-zamierza-wyslac-na-czerwona-planete-roje-robo-pszczol/

 

 

NASA naprawdę zamierza wysłać na Czerwoną Planetę roje robo-pszczół.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek jasności z dietą czarnych dziur
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 05/09/2018
Grupa badaczy kierowana przez Paulę Sanchez-Saez, doktorantkę na Universidad de Chile, ustaliła, że tempo zmienności ilości promieniowania emitowanego przez materię pożeraną przez supermasywne czarne dziury (SMBH)w jądrach aktywnych galaktyk zależy od tempa akrecji, czyli tempa pożerania materii przez SMBH.
?Promieniowanie emitowane przez opadającą materię (jej jasność) znacząco zmienia się w czasie, bez żadnego stabilnego schematu, dlatego też mówimy, że charakteryzuje się zmiennością. Wiemy, że ona się zmienia, ale jak na razie nie wiemy dokładnie dlaczego. Gdy obserwujemy inne obiekty, gwiazdy czy galaktyki bez aktywnych jąder, ich jasność w czasie jest stała, ale jak przyglądamy się aktywnym galaktykom, ich jasność rośnie i opada całkowicie nieprzewidywalnie. Badaliśmy w jaki sposób amplituda tych zmian emitowanego promieniowania (lub mówiąc prościej amplituda zmienności) związana jest z średnią jasnością AGN, masą supermasywnej czarnej dziury oraz tempem akrecji przez AGN (które związane jest z ilością materii pożeranej przez SMBH w ciągu roku). Wyniki naszych badań wskazują, że przeciwnie do do tego co przyjmowano, jedyną istotną własnością fizyczną, tłumaczącą amplitudę zmienności jest tempo akrecji przez AGN? tłumaczy badaczka.
W ramach badań udało się ustalić, że tylko jedna własność fizyczna pozwala przewidzieć zmienność tych obiektów: tempo akrecji. ?To nic innego jak ilość materii opadającej na supermasywne czarne dziury. W zależności od tego czy SMB jest na diecie czy pożera tyle ile może, amplituda zmienności będzie albo wysoka, albo niska. Odkryliśmy, że im mniej materii pożera czarna dziura, z tym większą zmiennością mamy  do czynienia?  mówi Paulina Lira, badaczka z Universidad de Chile oraz badaczka w CATA Center for Excellence in Astrophysics.
Dla Pauli Sanchez-Saez, pierwszej autorki badania, waga tego odkrycia leży w próbie zrozumienia mechanizmu fizycznego odpowiadającego za zmienność, jedną z najbardziej charakterystycznych cech aktywnych jąder galaktycznych. ?Wyniki jakie uzyskaliśmy w tym badaniu poddają w wątpliwość dawne przekonanie mówiące, że amplituda zmienności AGN zależy głównie od jego jasności. Uważano tak, bowiem pomiary mas czarnych dziur nie zawsze są możliwe, zatem precyzyjne pomiary tempa akrecji możliwe były tylko w kilku przypadkach. Jednak dzięki danym z przeglądu SDSS możliwe było zmierzenie tych własności fizycznych dla około 2000 obiektów obserwowanych w rapach przeglądu QUEST-La Silla AGN Variability Survey. Dodatkowo, w ramach naszego przeglądu zmienności byliśmy w stanie uzyskać bardzo dobrej jakości krzywe blasku dla dużej liczby obiektów, dzięki czemu mogliśmy badać zmienność każdego obiektu osobno, co było niemożliwe wcześniej. Fakt, że mieliśmy do dyspozycji precyzyjne pomiary własności fizycznych AGNów oraz dobrą charakterystykę zmienności poszczególnych AGNów sprawił, że mogliśmy ustalić, że głównym czynnikiem określającym amplitudę zmienności jest tempo akrecji, albo mówiąc bardziej technicznie proporcja Eddingtona? dodaje.
Dane wykorzystane w tej pracy pochodzą z dwóch źródeł. Do analizy zmienności badacze wykorzystali dane z przeglądu QUEST-La Silla AGN Variability Survey przeprowadzane między 2010 a 2015 rokiem, w ramach którego obserwowano 5 pól pozagalaktycznych. Do zbadania fizycznych własności AGNów wykorzystano publiczne dane widmowe zebrane w ramach Sloan Digital Sky Survey (SDSS).
W przyszłości badacze planują zbadać skalę czasową zmienności tych aktywnych jąder galaktycznych. ?Kolejną bardzo ważną cechą jest skala czasowa zmienności tych obiektów. Aby dokładnie zmierzyć tę cechę potrzebujemy krzywych blasku obejmujących ponad 10 lat. Dlatego też musimy poczekać na przyszłe przeglądy, takie jak Large Synoptic Survey Telescope (LSST), które dostarczą nam więcej danych fotometrycznych, tak abyśmy mogli połączyć je z naszymi danymi z przeglądu QUEST-La Silla AGN variability survey, w ten sposób rozciągając nasze krzywe blasku na ponad 20 lat? mówi Paula.
Źródło: Universidad de Chile
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/05/zwiazek-jasnosci-z-dieta-czarnych-dziur/

 

Związek jasności z dietą czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gowin: European Rover Challenge to okazja do kształcenia kadr kosmicznych
2018-09-05
Zawody łazików marsjańskich European Rover Challenge są znakomitą okazją do kształcenia kadr kosmicznych - mówił w środę minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. W dniach 14-16 września w Starachowicach odbędzie się czwarta edycja tej imprezy.
"Potrzebujemy kadr do przemysłu kosmicznego" - podkreślił w środę wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, przemawiając podczas konferencji prasowej inaugurującej czwartą edycję międzynarodowych zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge. "Zawody, które się wkrótce odbędą, są znakomitą okazją do tego, żeby takie kadry wychowywać i kształcić. Uczestnicy zawodów zdobyli i zdobędą wiele twardych umiejętności bardzo potrzebnych w gospodarce opartej o nowoczesne technologie, ale zdobędą też wiele umiejętności miękkich, potrzebnych w świecie, który jest coraz bardziej złożony, coraz bardziej dynamicznie się zmienia" - dodał.
"Jestem przekonany, że dla tych młodych ludzi, którzy skonstruowali te łaziki zawody starachowickie będą wielkim krokiem ku ich karierze i jednym z kolejnych kroków do rozwoju dynamicznej polskiej gospodarki" - stwierdził wicepremier.
Czwarta odsłona European Rover Challenge - międzynarodowych zawodów robotycznych odbędzie się w dniach 14-16 września w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach (woj. świętokrzystkie). Z tej okazji pod Starachowicami powstało plenerowe pole usypane na wzór powierzchni Marsa.
Biorące udział w konkursie drużyny pracują nad przygotowaniem w pełni funkcjonalnego robota marsjańskiego, budowanego na wzór stacjonującego na Marsie pojazdu Curiosity czy też mającego pojawić się tam za dwa lata robota ExoMars.
"Skonstruowanie tego robota, to nie jest łatwa rzecz" - zaznaczył Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej oraz pomysłodawca i organizator wydarzenia. "Regulamin naszych zawodów jest oparty o wytyczne misji kosmicznych - obecnych i przyszłych, zarówno NASA, jak i ESA. Wiemy, że w momencie, w którym te kadry wejdą do przemysłu, będą pracować na twardych zasadach. A w sektorze kosmicznym nie ma miejsca na pomyłkę" - mówił.
"Chcemy, żeby te kadry - przechodząc przez projekt taki jak European Rover Challenge - były w stanie już z trochę innego poziomu rozmawiać z potencjalnymi pracodawcami, czy też partnerami biznesowymi" - dodał Wilczyński.
W tegorocznym finale zawodów zmierzy się ze sobą 40 drużyn z sześciu kontynentów, w tym najwyższa jak dotychczas liczba uczestników z Europy. Projekt zwycięskiej drużyny zostanie wybrany, jako oficjalny łazik prestiżowej misji analogowej AMADEE-2020 (symulacja maksymalnie zbliżona do załogowej wyprawy na Marsa), która zorganizowana zostanie przez Austriackie Forum Kosmiczne na pustyni w Omanie w 2020 roku.
Organizatorzy ERC co roku zapraszają osobistości światowej astronautyki. W tym roku do Starachowic przyjedzie m.in. założyciel Mars Society ? dr Robert Zubrin; kierownik działu robotyki Europejskiej Agencji Kosmicznej - dr Gianfranco Visentin; a także Timothy Peake - pierwszy brytyjski astronauta ESA, który pracował na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ten ostatni weźmie udział w ceremonii otwarcia zawodów, zaplanowanej na piątek (14 września), a podczas specjalnego wykładu dla publiczności opowie o swojej pracy w ośrodku szkolenia astronautów ESA.
W ciągu trzech dotychczasowych edycji ERC zgromadziło ponad 70 tys. odwiedzających i 700 zawodników z całego świata.
Wydarzenie jest współorganizowane przez Europejską Fundację Kosmiczną, Specjalną Strefę Ekonomiczną "Starachowice" S.A., Powiat Starachowicki oraz Mars Society Polska.
Patronem medialnym European Rover Challenge 2018 jest serwis PAP - Nauka w Polsce.
PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka
kflo/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30850%2Cgowin-european-rover-challenge-okazja-do-ksztalcenia-kadr-kosmicznych.html

Gowin European Rover Challenge to okazja do kształcenia kadr kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź udział w konkursach "Rakiety w Polsce i na Świecie" oraz "Rakiety w domu i w zagrodzie"
Wysłane przez grochowalski w 2018-09-05
Jeszcze do 15 września można wziąć udział w Ogólnopolskim Konkursie Wiedzy Kosmicznej pt. "Rakiety w Polsce i na Świecie" oraz towarzyszącym mu konkursie plastycznym "Rakiety w domu i w zagrodzie". Organizatorami konkursów są Miasto Sieradz oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN. Wyniki rywalizacji zostaną ogłoszone 4 października 2018 roku na zakończenie IX Sieradzkiej Konferencji Kosmicznej.
Początek roku szkolnego to dobry czas, aby przypomnieć o odbywającym się aktualnie Ogólnopolskim Konkursie Wiedzy Kosmicznej pt. "Rakiety w Polsce i na Świecie" oraz towarzyszącym mu konkursie plastycznym "Rakiety w domu i w zagrodzie". Oba konkursy konczą się 15 września, więc jest jeszcze kilka dni, aby dzieci i młodzież mogły wziąć w nich udział.
O konkursach przypominają jego organizatorzy czyli Miasto Sieradz oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN. Na stronie Miasta Sieradza pojawił się nowy wpis dotyczący konkursów wraz z plakatem przygotowanym przez miejskiego plastyka. Konkursy zostały objęte patronatem honorowym przez Polską Agencję Kosmiczną ? POLSA. A wyniki rywalizacji zostaną ogłoszone 4 października 2018 roku, na zakończenie IX Sieradzkiej Konferencji Kosmicznej. Dla zwycięzców organizatorzy przewidzieli wartościowe nagrody ? laureaci konkursu wiedzy otrzymają teleskopy.
Konkursy adresowane są do uczniów szkół podstawowych (od 6 klasy wzwyż), gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych (liceów, techników i zasadniczych szkół zawodowych) i odbywają się w dwóch kategoriach wiekowych: junior i student. Kategoria junior obejmuje młodzież od VI do VIII klasy szkoły podstawowej oraz III klasy gimnazjum. Natomiast kategoria student skierowana jest do młodzieży szkół ponadpodstawowych (licea, technika, zasadnicze szkoły zawodowe oraz branżowe szkoły I i II stopnia). Istotną informacją jest ta, że oba konkursy są niezależne od siebie i można wziąć udział w obu albo tylko w jednym z nich.
Konkurs wiedzy składa się z trzech części. Każdy z uczestników konkursu pisemnego musi odpowiedzieć na 15 pytań eliminacyjnych, sprawdzających zdobytą wiedzę historii, teraźniejszości oraz o przyszłości rakiet. Aby przejść do drugiego etapu konkursu należy odpowiedzieć prawidłowo na 13 z 15 pytań. Etap drugi to 9 pytań szczegółowych, wymagających bardziej rozwiniętych odpowiedzi. Natomiast na trzecim etapie uczestnicy konkursu muszą odpowiedzieć na dwa pytania problemowe (opisowe) wybrane spośród trzech przedstawionych  zagadnień i rozwiązać jedno obowiązkowe zadanie. Pytania problemowe i zadaniowe są różne dla obu grup wiekowych. Na wszystkie trzy etapy trzeba odpowiedzieć równocześnie, w tym samym mailu.
Celami Konkursu jest m.in. rozbudzenie zainteresowania wśród młodzieży szeroko rozumianą dziedziną badań kosmicznych i astronomicznych, w tym techniką rakietową, upowszechnianie wiedzy o Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i o korzyściach, jakie Polska może czerpać z przynależności do tej Agencji; upowszechnienie wiedzy o rakietach, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego wkładu w budowę rakiet meteorologicznych, eksperymentalnych czy doświadczalnych; umożliwienie sprawdzenia własnej wiedzy o historii, teraźniejszości i przewidywanej przyszłości rakiet; popularyzacja wiedzy o kosmosie poprzez zabawę; zachęcanie młodzieży do zdobywania wiedzy w sposób aktywny; popularyzacja Internetu jako nośnika informacji oraz rozwijanie własnej wyobraźni i pomysłów.
Warunkiem uczestnictwa w Konkursie wiedzy jest przesłanie odpowiedzi pocztą elektroniczną na adres: [email protected]. W temacie listu należy podać imię i nazwisko uczestnika oraz kategorię wiekową np. ?Anna Nowak junior? czy ?Kamil Kowalski student?.
Konkurs plastyczny organizowany jest pod hasłem ?Rakieta w domu i w zagrodzie?. Zakres tematyczny prac uzależniony jest tylko od wyobraźni uczestników.Organizatorzy konkursu podpowiadają kierunek, w którym mogą pójść skojarzenia uczestników w następujących słowach: ?Prawdopodobnie w przyszłości dostępne będą małe prywatne rakiety np. do lotów na drugą półkulę Ziemi tak jak dziś dostępne są powszechnie samochody. Poza tym średniej wielkości rakiety rodzinne, rakiety sportowe, rakiety transportowe np. do lotów na Księżyc, na Marsa czy przywożące urobek z kopalni na planetoidach oraz rakiety pasażerskie itp. W kolonii na Marsie mała rodzinna rakieta będzie nieodzowna, aby np. skoczyć na Ziemię do teściowej na obiad?. Ten konkurs jest niezależny od konkursu wiedzy.
Oceniane będą prace wykonane dowolną techniką (rysunek, malarstwo, grafika, collage, techniki mieszane, formy przestrzenne). Żaden z wymiarów pracy nie może przekroczyć 1 metra. Trzy najlepsze prace z każdej kategorii wiekowej (miejsce I, II i III) zostaną nagrodzone. Prace plastyczne należy przesłać na adres: Urząd Miasta Sieradza, plac Wojewódzki 1, 98-200 SIERADZ
Termin doręczenia odpowiedzi pisemnych oraz prac plastycznych do Urzędu Miasta Sieradz upływa 15 września 2018 r. Po tym terminie prace nie będą przyjmowane.
Regulamin konkursu znajduje się pod linkiem: https://www.sieradz.eu/sites/default/files/pliki/konkurskosmiczny2018/regulamin_...
Kontakt i informacje dotyczące konkursu:
Michał Sitarek
tel. kom. 509 718 805
[email protected]
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Urząd Miasta Sieradza, CBK PAN
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wez-udzial-konkursie-wiedzy-kosmicznej-pt-rakiety-polsce-na-swiecie-4618.html

Weź udział w konkursach Rakiety w Polsce i na Świecie oraz Rakiety w domu i w zagrodzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orbitery BepiColombo połączone na czas startu
2018-09-05. Redakcja

Dwa orbitery naukowe europejsko-japońskiej misji BepiColombo zostały połączone na czas lotu w kosmos. Wyrażono już również zgodę na zatankowanie paliwem europejskiego modułu naukowego oraz modułu transportowego misji.

Przegląd Kwalifikacyjny zakończył się pod koniec sierpnia. Potwierdza on, że misja jest na dobrej drodze do startu 19 października. Trzy pojazdy mają zostać wyniesione w przestrzeń kosmiczną na pokładzie rakiety Ariane 5 o godzinie 3:45 CEST. Okno startowe pozostanie otwarte aż do 29 listopada.
Po zakończonym przeglądzie gotowości do zatankowania pojazdów, który odbył się 30 sierpnia, paliwa chemiczne ? takie jak hydrazyna ? mogą zostać przepompowane do europejskiego modułu transferowego (Mercury Transfer Module, MTM) oraz sondy Mercury Planetary Orbiter (MPO).
?Te wydarzenia są ważnymi kamieniami milowymi w naszej kampanii startowej. Przybliżają nas do końcowego etatu przygotowań do lotu, a jednocześnie potwierdzają, że długoterminowo możemy zrealizować taki projekt jak podróż oraz operacje wokół Merkurego?, mówi Ulrich Reininghaus, manager projektu BepiColombo w ESA.
Tankowanie zostało zaplanowane na 5-12 września. Z technicznego punktu widzenia jest to punkt bez odwrotu. Po mechanicznym połączeniu sond, ostatnim sprawdzeniu systemów zasilania oraz przetransferowaniu całości sprzętu do ostatniej hali montażu, start będzie kolejnym wielkim wydarzeniem.
Moduł transferowy będzie korzystał z silnika jonowego oraz chemicznego. Wykorzystane zostaną również asysty grawitacyjne koło Ziemi, Wenus i Merkurego, które przybliżą obie sondy naukowe wystarczająco blisko Merkurego, by zostały przechwycone przez jego pole grawitacyjne.
Na miejscu MPO użyje małych silniczków, by wprowadzić zbudowaną przez japońską agencję kosmiczną JAXA sondę Mercury Magnetopsheric Orbiter (MMO) na eliptyczną orbitę wokół planety. Następnie oddzieli się i obniży swoją orbitę wokół planety.
W sierpniu oba moduły naukowe po raz pierwszy od ponad roku zostały zamontowane w konfiguracji startowej. Poprzednio taki test został przeprowadzony w centrum technologicznym ESTEC w Holandii podczas ostatnich przygotowań do transportu do portu kosmicznego Kourou w Gujanie Francuskiej.
MTM zostanie zintegrowany poniżej obu sond, gdy już zakończy się etap tankowania. Testowa integracja została już przećwiczona w zeszłym tygodniu z niezatankowanymi sondami. Osłona termiczna, która będzie chronić sondę MMO przez promieniowaniem słonecznym w ciągu siedmioletniej podróży, zostanie zainstalowana na późniejszym etapie.
?Nasza długa podróż do Merkurego jeszcze się nie rozpoczęła, ale mam wrażenie, że dzięki długiej historii tej misji obie sondy naukowe są już ze sobą mocno związane?, mówi Go Murakami, główny naukowiec BepiColombo z JAXA. ?Wierzę, że przed nami udana misja, podczas której wykonają wspólnie szereg pomiarów naukowych?.
Głównym celem naukowym MMO jest przeprowadzenie szczegółowej analizy środowiska magnetycznego, jak również zbadanie interakcji wiatru słonecznego z planetą oraz różnych chemicznych związków znajdujących się w eksosferze, wyjątkowo cienkiej ?atmosferze? Merkurego.
Sonda MPO skupi się na procesach naziemnych oraz składzie powierzchni. Wraz z MMO dostarczy dokładny obraz interakcji wiatru słonecznego ze środowiskiem planety. Obie sondy przeanalizują, jak interakcja na powierzchni wpływa na to, co można zaobserwować w eksosferze i jak te zmiany postępują w czasie i miejscu ? coś, co można zaobserwować tylko posiadając dwie sondy na dwóch komplementarnych orbitach.
?Widzieć, że oba orbitery naukowe BepiColombo są już połączone, i wiedzieć, że pozostaną w tej konfiguracji przez kolejne siedem lat, to bardzo wzruszające?, mówi Johannes Benkhoff, główny naukowiec projektu BepiColombo w ESA. ?To kolejny ważny sygnał, że wkrótce rozpocznie się nasza misja. Cieszę się już na wszystkie pomiary naukowy, które zaplanowaliśmy dla instrumentów na naszych obu sondach?.
Źródło: polskojęzyczna strona ESA
https://kosmonauta.net/2018/09/orbitery-bepicolombo-polaczone-na-czas-startu/

Orbitery BepiColombo połączone na czas startu.jpg

Orbitery BepiColombo połączone na czas startu2.jpg

Orbitery BepiColombo połączone na czas startu3.jpg

Orbitery BepiColombo połączone na czas startu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza czwarta edycja konkursu CanSat
2018-09-05. Redakcja
Już po raz kolejny, uczniowie i uczennice polskich szkół będą mogli uczestniczyć przy kosmicznych projektach. W ramach konkursu CanSat młodzi inżynierowie będą pracować nad stworzeniem minisatelitów zdolnych do przeprowadzenia misji badawczej. Gotowe CanSaty odbędą swój lot na rakiecie sondującej w kwietniu 2019.
Konkurs organizuje Europejskie Biuro Edukacji Kosmicznej ESERO-Polska, powołane przez Europejską Agencję Kosmiczną, żeby wspierać nauczanie przedmiotów ścisłych, a także inspirować młodych ludzi do wybierania zawodów związanych z inżynierią i technologią. Polskim partnerem programu jest Centrum Nauki Kopernik.
Czym jest CanSat
Typowy CanSat to minisatelita mieszczący się w pojemniku wielkości puszki po napoju. Zadaniem uczestników i uczestniczek konkursu będzie zaprojektować tę ?puszkę?, tak aby zmieścić w niej całe wyposażenie satelity, czyli system zasilania, komputer pokładowy, moduł komunikacji i niezbędne czujniki. Zespoły nie mające doświadczenia ze światem konstruowania dostaną podstawowe komponenty elektroniczne od organizatorów.
Gotowe minisatelity czeka lot na około 2 kilometry wzwyż, na pokładzie rakiety wyprodukowanej przez firmę Bowman Dynamics, specjalnie na potrzeby konkursu. Start rakiety odbędzie się w kwietniu 2019 na terenie poligonu w Nowej Dębie. Podczas tego lotu zespoły mogą przeprowadzić zaprojektowane przez siebie wcześniej badania, bądź przetestować swoje rozwiązania technologiczne. Misje CanSatów na przekroju lat pokazują niesamowitą pomysłowość i potencjał drzemiący w uczniach i uczennicach ? od badań zanieczyszczenia powietrza, przez testy (zakończone powodzeniem) systemu opadania alternatywnego względem spadochronu, aż po autonomiczny pojazd badawczy badających warunki na nieznanym terenie i przesyłający dane do stacji odbiorczej, dla którego CanSat pełnił rolę lądownika.
Dla kogo?
Konkurs adresowany jest do osób, które skończyły 14 lat, i uczą się na etapie szkolnym. Zespoły powinny liczyć 4-6 osób, oraz posiadać edukatora/edukatorkę, pełniącą rolę opiekuna/opiekunki zespołu. Wewnątrz zespołu znajdą się role zarówno dla osób zainteresowanych elektroniką czy programowaniem, jak i tych o zacięciu badawczym bądź medialnym. Wynika to z kompleksowości konkursu, który stawia przed uczestni(cz)kami zadanie przeprowadzenia kompletnego projektu ? na który składa się pięć elementów: projekt misji badawczej, rozwiązania technologiczne, praca w grupie, pozyskiwanie finansowania oraz popularyzacja swoich osiągnięć. Konkurs jest tak przygotowany, by w jak największym stopniu przygotować uczennice i uczniów do nowych warunków pracy i stwarzać im warunki zdobywania najbardziej pożądanych umiejętności.
Dlaczego warto?
Samodzielne konstruowanie rozwija nie tylko wyobraźnię ale i przygotowuje młode osoby do wyzwań, które czekają na nie w świecie coraz bardziej opartym o zaawansowane technologie. Projektując eksperymenty, które znieść będą musiały rygory lotu na potężnej rakiecie, uczniowie i uczennice mierzą się z prawdziwymi problemami zarówno inżynieryjnymi jak i naukowymi. W praktyce uczą się rozumieć prawa fizyki i przekonują się, że potrafią myśleć nieszablonowo, aby rozwiązać stojące przed nimi problemy. Poszukują nowych rozwiązań i uczą się pracy w zespole. Ćwiczą cierpliwość, determinację i gotowość do podejmowania wyzwań. Takie połączenia dają szansę rozwoju zainteresowań i kompetencji w obszarze nazwanym STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics).
Tematyka kosmiczna jest jednym z głównych magnesów przyciągających młodych ludzi do nauk ścisłych i inżynieryjnych ? szczególnie w krajach, które mają aktywne agencje kosmiczne. Projekty szkolne, polegające na wspólnym poszukiwaniu nowych rozwiązań technologicznych, uczą nie tylko kreatywnego podejścia do rozwiązywania problemów ale i mądrej pracy zespołowej. A takich właśnie umiejętności polscy absolwenci będą bardzo w najbliższych latach potrzebować ? mówi Jakub Bochiński, kierownik edukacji w Centrum Nauki Kopernik.
Polską edycję konkursu CanSat wspiera firma Boeing.
Polskie osiągnięcia
Już od lat polskie zespoły uczniowskie (nie mówiąc o uniwersyteckich) świętują sukcesy na polu budowy minisatelitów ? od drużyny KrakSat, która wygrała zawody na szczeblu europejskim w 2013 roku, przez Techswarm zamujące drugie miejsce w 2015 oraz CANpernicus zajmujący trzecią lokatę w Europie w 2017 roku. Polska edycja zawodów, jest jednocześnie eliminacjami do europejskiego finału ? zwycięska drużyna będzie reprezentować Polskę na konkursie European CanSat organizowanym w czerwcu 2019 roku przez Europejską Agencję Kosmiczną.
Termin zgłoszeń: 21 września 2018
Więcej informacji: cansat.kopernik.org.pl
Dziękujemy Panu Aleksandrowi Jasiakowi za nadesłanie informacji
https://kosmonauta.net/2018/09/rusza-czwarta-edycja-konkursu-cansat/

Rusza czwarta edycja konkursu CanSat.jpg

Rusza czwarta edycja konkursu CanSat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowe ramię na platformie startowej LC-39A już zamontowane przez SpaceX
2018-09-05
Firma Elona Muska po 2 tygodniach wreszcie zamontowała jeden z kluczowych elementów platformy startowej LC-39A. Załogowe ramię prezentuje się pięknie, podobnie jak kapsuła Dragon-2.
To kolejny znak, że wielkimi krokami zbliża się nowa era załogowych lotów kosmicznych z terytorium Stanów Zjednoczonych. Ten moment nadejdzie już w przyszłym roku.
Firma należąca do Elona Muska już zamontowała specjalne ramię na słynnej platformie startowej LC-39A, z której startowały wielkie misje Apollo na Srebrny Glob, a także promy kosmiczne z misjami na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Umożliwi ono transport astronautów z wieży do kapsuły Dragon-2, w której udadzą się oni na ziemską orbitę na pokładzie rakiety Falcon-9. Ramię ma biało-czarne malowanie, podobnie jak kapsuła Dragon i wygląda bardzo nowocześnie.
Przypomnijmy, że testowy lot bezzałogowy kapsuły Dragon od SpaceX ma odbyć się w listopadzie bieżącego roku, a załogowy w kwietniu 2019 roku. W pierwszym locie testowym udział weźmie: Robert Behnken i Douglas Hurley, natomiast w locie operacyjnym: Victor Glover i Michael Hopkins.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2018-09-05/zalogowe-ramie-na-platformie-startowej-lc-39a-juz-zamontowane-przez-spacex/

 

Załogowe ramię na platformie startowej LC-39A już zamontowane przez SpaceX.jpg

Załogowe ramię na platformie startowej LC-39A już zamontowane przez SpaceX2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trudno w to uwierzyć, ale niektórzy wciąż są przekonani, że Ziemia jest płaska. Dlaczego?
2018-09-06
Trudno uwierzyć, że wiedza o tym iż Ziemia jest okrągła, stanowi zaledwie okruch czasu w którym sądzono, że jest płaska. Poglądy niektórych, mimo postępu techniki, nie zmieniły się. Ziemia jest plackiem m.in. dla członków Towarzystwa Płaskiej Ziemi.
Od kiedy tylko człowiek stał się istotą myślącą, panowało wśród niego przekonanie, że Ziemia jest płaska. Wówczas otaczający świat odbierano bardzo dosłownie. Pogląd ten szczególnie rozpowszechnił się w starożytności, kiedy znajdowano mnóstwo dowodów na jego poparcie.
Dla najstarszych ludów Mezopotamii świat był płaskim dyskiem otoczonym przez ocean. Jeszcze bardziej pomysłowi byli Egipcjanie, którzy byli przekonani, że świat jest kwadratowy. Chińczycy myśleli podobnie z tą różnicą, że dla nich okrągłe niebo było nasadzone na Ziemi za pomocą filarów. Jednak w "płaskim" świecie pojawiali się tacy, którzy mieli swoje własne poglądy, tępione na każdym kroku przez ogół społeczności.
Najwcześniejsze sugestie o kulistości Ziemi odnotowano około 600 lat przed Chrystusem i były one rozpowszechniane przez wyznawców doktryny Pitagorasa. Poszli oni jeszcze dalej i sądzili, że Ziemia wcale nie stanowi centrum Wszechświata, co do czasów Kopernika było nie do pomyślenia.
300 lat przed naszą erą pogląd, że Ziemia jest okrągła wyznawali już wszyscy Grecy i Rzymianie. Najważniejszym wydarzeniem związanym z kulistością Ziemi było obliczenie przez Eratostenesa obwodu naszej planety. Mimo powszechnego przekonania o kulistości Ziemi w kolejnych stuleciach nie można było zdobyć żelaznego dowodu z prostej przyczyny.
Ludzkość ostatecznie przekonała się o tym, że Ziemia nie jest płaska dopiero w 1959 roku, kiedy pierwsze zdjęcie błękitnej bańki (choć wtedy jeszcze w kolorze prawie czarno-białym) wykonał satelita Explorer-6. Pierwszym człowiekiem, który na własne oczy potwierdził kulistość Ziemi był z kolei rosyjski astronauta Jurij Gagarin w 1961 roku.
Aż trudno uwierzyć, że po upływie półwiecza nadal są wśród nas tacy, którzy uważają, że Ziemia jest płaska. To członkowie Towarzystwa Płaskiej Ziemi, które założone zostało w dziewiętnastym wieku przez angielskiego wynalazcę Samuela Birley'a Rowbothama.
Według niego biblijne opisy należy rozumieć dosłownie, a więc Ziemia jest dyskiem otoczonym ścianą lodu. Nawet po pierwszych zdjęciach satelitarnych do stowarzyszenia należało około 3 tysięcy członków, nie tylko z Anglii i Stanów Zjednoczonych, lecz również z Indii, Iranu i Arabii Saudyjskiej.
Dziś towarzystwo ma się tak samo dobrze, jak wieki temu prowadzone od 2004 roku przez Daniela Shentona. Członkowie mają zróżnicowane wizje płaskości Ziemi. Według niektórych Ziemia jest dyskiem o skończonym obszarze, otoczonym Antarktydą.
Antarktyda posiada krawędź, z której można spaść w przestrzeń kosmiczną. Grawitacja nie istnieje, a iluzja przyciągania ziemskiego powodowana jest przez jednostajny ruch Ziemi w górę. Inni uważają z kolei, że Ziemia jest dyskiem o nieskończonym obszarze. Okazuje się, że tak niemal niezaprzeczalna rzecz, jak kulistość Ziemi, również może być brana za spiskową teorię dziejów.
Google uderzyło w płaskoziemców
Google kilka tygodni temu zaskoczyło płaskoziemców, przechodząc na jasną stronę mocy. W nowej odsłonie popularnych Map Google przedstawiło naszą planetę jako kulę, a nie płaską kartkę. Chwała mu za to!
W nowych Mapach Google dostępnych na komputery pojawiło się dużo ważnych i praktycznych zmian. Najważniejszą z nich jest przedstawienie Błękitnej Planety jako kuli, a w zasadzie elipsoidy obrotowej. Widok na Ziemię jest teraz podobny, zarówno w trybie zwykłych map, jak i obrazów satelitarnych. Nowe Mapy Google czerpią teraz całymi garściami z aplikacji Google Earth.
Najważniejsze, że nie ma już odwzorowania Merkatora, którego poważną wadą było niezachowanie proporcji w obszarach polarnych. Mogliście się o tym przekonać patrząc np. na Grenlandię. Była ona do tej pory większa od Afryki. Teraz w końcu ma naturalne rozmiary. Na mapach widać też Nową Zelandię. Dotychczas była ona prezentowana tak mała, że nie było w ogóle jej widać.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Towarzystwo Płaskiej Ziemi.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-09-06/moze-trudno-w-to-uwierzyc-ale-niektorzy-wciaz-sa-przekonani-ze-ziemia-jest-plaska-dlaczego/

Może trudno w to uwierzyć, ale niektórzy wciąż są przekonani, że Ziemia jest płaska. Dlaczego.jpg

Może trudno w to uwierzyć, ale niektórzy wciąż są przekonani, że Ziemia jest płaska. Dlaczego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na orbicie powstanie stacja benzynowa dla satelitów

2018-09-06

Pewien start-up chce zbudować orbitującą "stację benzynową" do obsługi satelitów.

Firma Orbit Fab z Doliny Krzemowej pozyskała już fundusze na inaugurację projektu. Chce umieścić na orbicie zbiorniki zawierające różne rodzaje paliwa, które satelity wykorzystywałyby do uzupełnienia zapasów.

- Różnimy się od operatorów obsługujących satelity tym, że zamierzamy umieścić cysterny pełne paliwa, aby dostarczyć je tam, gdzie jest faktycznie potrzebne. Chcemy współpracować z operatorami obsługującymi satelity, aby pomóc im w usprawnieniu ich działania - powiedział Daniel Faber, CEO Orbit Fab.

Start-up zamierza najpierw stworzyć trzy oddzielne składy paliwa na trzech różnych orbitach, zanim ostatecznie powstanie tam stacja będąca w stanie produkować własne paliwo. Pomysł wydaje się być niesamowity, ale jeżeli Orbit Fab osiągnie swój cel, będzie dysponować ogromnymi możliwościami.

Podobne plany ma Virginia Cinslunar Space Development Company, która w lipcu ogłosiła zamiary budowy stacji benzynowej na orbicie. Taki zabieg miałby ułatwić podróż na Księżyc.

Wyniesienie pierwszych zbiorników z paliwem na orbitę ma odbyć się w 2019 r. przy współpracy z NASA. Szczegóły misji nie są jeszcze znane.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-na-orbicie-powstanie-stacja-benzynowa-dla-satelitow,nId,2626773

Na orbicie powstanie stacja benzynowa dla satelitów .jpg

Na orbicie powstanie stacja benzynowa dla satelitów 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwają targi MSPO 2018 w Kielcach
2018-09-06. Michał Moroz
W Kielcach odbywają się targi MSPO. Na miejscu obecny był również krajowy sektor kosmiczny.
Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) to organizowana od prawie 30 lat wystawa militarna, na której obecne są największe światowe koncerny przemysłu obronnego. MSPO to także miejsce prezentacji sprzętu wojskowego i nowoczesnych rozwiązań technicznych. W ostatnich latach MSPO bije rekordy popularności, jeżeli chodzi o liczbę odwiedzających gości, ale także obecnych na nim firm.
Od kilku lat MSPO to także miejsce wystaw sektora kosmicznego, w tym z Polski. W tym roku stanowisko polskich firm branży kosmicznej zostało zorganizowane wspólnie przez Polską Agencję Kosmiczną (POLSA) oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK). Łącznie na MSPO wystawiło się kilkanaście polskich firm sektora kosmicznego. Można zauważyć, że rok do roku obecność krajowych podmiotów kosmicznych na terenie MSPO jest większa. Targi są znakomitą okazją do zaprezentowania swoich dokonań i produktów przed środowiskami wojskowymi jak również służbami mundurowymi.
Na miejscu wystawiały się również zagraniczne podmioty aktywne w sektorze kosmicznym takie jak amerykański Boeing, izraelski IAI czy budująca m.in. chińskie rakiety Aerospace Long March International Trade Corporation. Targi branżowe rozpoczęły się we wtorek 4 września i będą trwały do piątku 7 września. 8 i 9 września rozpoczną się dni otwarte dla zwiedzających.
https://kosmonauta.net/2018/09/trwaja-targi-mspo-2018-w-kielcach/

Trwają targi MSPO 2018 w Kielcach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa, bardzo interesująca planeta...

2018-09-06

Międzynarodowy zespół astronomów, korzystających z danych należącego do NASA Kosmicznego Teleskopu Keplera, zidentyfikował kolejną planetę pozasłoneczną. Odkrycia, którego główną autorką jest Merrin Peterson, studentka Université de Montréal, dokonano niezwykle szybko, w oparciu o dane ujawnione w maju bieżącego roku. Planeta Wolf 503b, o rozmiarach dwukrotnie większych od Ziemi, znajduje się około 145 lat świetlnych od nas, w gwiazdozborze Panny. Obiekt okrąża swoją gwiazdę po bardzo ciasnej orbicie w czasie zaledwie 6 dni, jego przeciętna odległość od gwiazdy, jest 10-krotnie mniejsza, niż odległość Merkurego od Słońca.


Jak podkreśla Merrin Peterson, szybkie odkrycie było możliwe dzięki wykorzystaniu specjalnego oprogramowania, które wyszukuje w danych teleskopu Keplera okresowe spadki jasności obserwowanych gwiazd. Wskazują one na obecność przesłaniających tarczę gwiazd planet. W przypadku Wolf 503b macierzysta gwiazda jest pomarańczowym karłem, dwukrotnie starszym i nieco mniej jasnym niż Słońce. Analizy pozwoliły na w miarę precyzyjne ustalenie promieni zarówno tej gwiazdy, jak i krążącej wokół niej planety. Jej "tożsamość" potwierdzono z pomocą obserwacji optycznych z Palomar Observatory.

Astronomowie odkryli już tysiące planet pozasłonecznych i kolejne budzą już mniejsze emocje, niż kiedyś. Wolf 503b wydaje się jednak bardzo interesująca i z pewnością będzie dokładnie obserwowana. Po pierwsze, choć jej rozmiary wpisują się w zdecydowaną większość planet pozasłonecznych, które są większe od Ziemi, ale mniejsze od Neptuna, planet, które są akurat dwa razy większe od Ziemi jest jednak, z nieznanych przyczyn, względnie mniej. Jej badania powinny pomóc wyjaśnić, czy tam właśnie przebiega granica między planetami skalistymi, Super-ziemiami, a małymi planetami gazowymi, przypominającymi już bardziej gazowe olbrzymy.

Po drugie, układ gwiazdy Wolf 503 jest względnie blisko Ziemi i dzięki jej dużej jasności będzie można dokładniej zbadać parametry orbity planety, jej oddziaływanie z samą gwiazdą i co za tym idzie, także masę. To pozwoli określić gęstość planety i jej prawdopodobny skład. Jeśli struktura Wolf 503b przypomina naszą planetę, jej masa powinna być około 14 razy większa od Ziemi. Jeśli jest podobna do Neptuna, masa będzie mniejsza o połowę.
Planeta na pewno znajdzie się też na celowniku nowego teleskopu kosmicznego Jamesa Webba, który po wyniesieniu w przestrzeń kosmiczną będzie w stanie badać widma promieniowania przechodzącego przez atmosferę takich planet i dzięki temu pomoże ustalić, z czego się składają.
Grzegorz Jasiński

 

https://www.rmf24.pl/nauka/news-nowa-bardzo-interesujaca-planeta,nId,2627789

Nowa, bardzo interesująca planeta....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słynny sześciokąt Saturna może wznosić się ponad chmury
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 06/09/2018
Nowe, długoterminowe badania z wykorzystaniem danych zebranych przez sondę Cassini pozwoliły odkryć powstawanie zaskakującej struktury na północnym biegunie Saturna gdzie powoli dociera lato: ogrzewający, wir o sześciokątnym kształcie na dużej wysokości, przypominający słynny sześciokąt obserwowany głębiej w chmurach Saturna.
Wyniki badań opublikowane 3 września w periodyku Nature Communications są intrygujące, ponieważ wskazują, że sześciokąt na niższych wysokościach może wpływać na to co się dzieje nad nim oraz że możemy mieć do czynienia z jedną strukturą wypiętrzającą się na setki kilometrów w górę.
Gdy sonda Cassini dotarła do układu Saturna w 2004 roku, półkula południowa planety skąpana była w letnim słońcu, a północna pogrążona w mrokach zimy. W trakcie kolejnych orbit sonda dostrzegła rozległy, ciepły wir na południowym biegunie Saturna, ale żadnego na biegunie północnym. Najnowsze badania donoszą o pierwszych oznakach pojawiania się północnego wiru biegunowego w wysokich warstwach atmosfery wraz z nadchodzącym latem nad półkulą północną. Ten ciepły wir znajduje się setki kilometrów nad chmurami, w stratosferze planety i ma jedną zaskakującą cechę.
?Krawędzie tego nowo powstałego wiru wydają się układać w sześciokąt, precyzyjnie pasujący do słynnego i osobliwego sześciokątnego układu chmur obserwowanego znacznie głębiej w atmosferze Saturna?  mówi Leigh Fletcher z University of Leicester, główny autor opracowania.
W chmurach Saturna znajduje się większość jego pogody, włącznie z istniejącym już wcześniej północnym sześciokątem biegunowym. Struktura ta została odkryta przez sondę Voyager w latach osiemdziesiątych i analizowana jest od dziesięcioleci.
Jej własności odkryto dzięki sondzie Cassini, która obserwowała ją w szerokim zakresie promieniowania ? od ultrafioletowego do podczerwonego ? za pomocą licznych instrumentów, wśród których był m.in CIRS (Composite Infrared Spectrometer).  Niemniej jednak na początku misji instrument ten nie mógł zajrzeć głębiej w północną stratosferę, gdzie temperatury były za niskie, aby można było prowadzić obserwacje w podczerwieni za pomocą CIRS, przez co przez wiele lat te wyższe regiony atmosfery pozostawały niezbadane.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/06/slynny-szesciokat-saturna-moze-wznosic-sie-ponad-chmury/

Słynny sześciokąt Saturna może wznosić się ponad chmury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najmłodszy dysk akrecyjny w obszarze gwiazdotwórczym
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 06/09/2018
Międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez Chin-Fei Lee z Academia Sinica Institute of Astronomy and Astrophysics (ASIAA) dkrył bardzo mały dysk akrecyjny wokół jednej z najmłodszych znanych protogwiazd. Do odkrycia wykorzystano dane z Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA). Wyniki obserwacji silniej niż kiedykolwiek wcześniej ograniczają obecną teorię formowania dysków, przesuwając czas ich powstawania o kilka rzędów wstecz. Co więcej, przy okazji udało się wykryć kompaktowy, rotujący wypływ, który może śledzić wiatr dysku odprowadzający moment pędu, tym samym ułatwiając procesy dyskotwórcze.
?ALMA jest na tyle mocna, że może dostrzec dysk akrecyjny o promieniu nawet zaledwie 15 jednostek astronomicznych (AU)? mówi Chin-Fei Lee z ASIAA. ?Zważając na to, że ten dysk jest kilka razy młodszy od wcześniej dostrzeżonych najmłodszych dysków, nasze dane dostarczają silniejszego ograniczenia obecnych teorii formowania dysków przesuwając kilkukrotnie moment początku procesu formowania dysku. Co więcej, wraz z poprzednimi wynikami dotyczącymi starszych dysków, nasze wyniki faworyzują model, w którym promień dysku rośnie liniowo z masą protogwiazdy, a to z kolei wspiera scenariusz >wczesnego startu i powolnego wzrostu< dysków akrecyjnych wokół protogwiazd?.
HH 211 to jedna z najmłodszych protogwiazd w Perseuszu, oddalona od nas o około 770 lat świetlnych. Centralna protogwiazda ma zaledwie około 10 000 lat i masę niższą od 0,05 masy Słońca. Z jej biegunów emitowane są silne dżety, a zatem obiekt ten musi intensywnie akreować materię.
Wcześniejsze poszukiwania z rozdzielczością około 50 AU pozwoliły na odkrycie jedynie niewielkich śladów małego dysku pyłowego w pobliżu protogwiazdy. Teraz, dziki rozdzielczości ALMA na poziomie 7 AU (czyli siedem razy wyższej) nie tylko udało się odkryć, ale także przestrzennie rozdzielić dysk na falach submilimetrowych. Mamy tu do czynienia z dyskiem zwróconym do nas krawędzią, zasilającym protogwiazdę, o promieniu ok. 15 AU. Jak na razie dysk jest gruby, co wskazuje na to, że ziarna pyłu emitujące promieniowanie submilimetrowe jeszcze muszą ułożyć się w płaszczyźnie dysku. W przeciwieństwie do wcześniej zbadanego starszego dysku HH 212 (pisaliśmy o nim w ubiegłym roku tutaj: https://www.pulskosmosu.pl/2017/05/16/wyjatkowo-mloda-gwiazda-i-hamburger-pylowy/), który wygląda od strony krawędzi jak duży hamburger, ten młody dysk wydaje się jedynie małą bułką. Wydaje się zatem, że ten młody dysk z czasem zmieni się z małej bułki w dużego hamburgera (sic!).
Źródło: ASIAA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/06/najmlodszy-dysk-akrecyjny-w-obszarze-gwiazdotworczym/

Najmłodszy dysk akrecyjny w obszarze gwiazdotwórczym.jpg

Najmłodszy dysk akrecyjny w obszarze gwiazdotwórczym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie wozić cegieł na Księżyc? Wydrukować je na miejscu
2018-09-07. Michał Michałowski
Eksploracja Srebrnego Globu wpisana jest w plany praktycznie każdej liczącej się agencji kosmicznej, a także wielu prywatnych inicjatyw. Najbliższe lata upłyną pod znakiem misji bezzałogowych, a kolejne dwudziestolecie rozpoczniemy od budowy stacji kosmicznej na orbicie Księżyca. Kwestią dekady, a w najgorszym razie dwóch, jest powrót człowieka na jego powierzchnię i przygotowanie do zagoszczenia tam na dłużej. Naukowcy we współpracy z inżynierami poszukują już teraz rozwiązań, które pozwolą na osiągnięcie tego ambitnego celu.
Stała obecność człowieka na Księżycu wymaga przede wszystkim wybudowania tam bazy, gdzie ludzie będą mogli mieszkać, pracować, prowadzić badania, żyć i robić to wszystko, czego oczekujemy od lunarnych naukowców. Jest to duże wyzwanie, biorąc pod uwagę, jak kosztowne było dostarczenie na powierzchnię srebrnego globu niedużego lądownika w ramach programu Apollo, który niknie w porównaniu do tonażu potencjalnego sprzętu i materiałów budowlanych dla przyszłej bazy. Wydaje się, że naukowcy z European Astronaut Centre znaleźli rozwiązanie tego problemu.
Lunarne cegły
Wpis opublikowany na blogu Europejskiej Agencji Kosmicznej informuje, że badacze pracujący w EAC pracują obecnie nad możliwością wykorzystania księżycowego regolitu ? powierzchniowej warstwy skał i pyłu ? do wytwarzania cegieł, które posłużą następnie do wybudowania lunarnego habitatu, dróg i lądowisk. Nie trzeba by wtedy wynosić w przestrzeń kosmiczną ciężkich materiałów budowlanych, skoro na Księżycu będzie ich pod dostatkiem. Maleją w tym przypadku nie tylko koszty całej operacji, ale również uzależnienie potencjalnych kolonistów i rozwoju placówki od dostaw z Ziemi.
Wyprodukowany przez badaczy prototyp cegły wykonano z materiału imitującego księżycowy regolit. EAC-1, bo tak się on nazywa, wytwarza się z pyłu wulkanicznego, którego źródło znajduje się między innymi w okolicach Kolonii w Niemczech. Mieści się tam właśnie Europejskie Centrum Astronautyczne. Jak zwraca uwagę Aidan, Księżyc i Ziemia mają wspólną historię geologiczną i nie jest trudno znaleźć materiał podobny do tego znajdującego się na Księżycu w pozostałościach lawy.
Imitacja lunarnej cegły z EAC-1 waży aż 1,5 tony i wykonana została techniką druku 3D, podobnie jak miałyby zostać wydrukowana na Księżycu. Jej konstrukcja przypomina pszczele plastry. Jest to dopiero początek badań, a te wymagają wpierw dogłębnego poznania właściwości księżycowego regolitu, w tym reakcji zachodzących między powierzchnią a promieniowaniem kosmicznym, które sprawia, że jest on naładowany elektrycznie. Cząsteczki regolitu oderwane od podłoża mogą się z tego powodu przyczepiać do każdej napotkanej rzeczy. Tak więc bez próbek z Księżyca dalsze badania utkną w miejscu.
Regolit możliwości
Produkcja cegieł to dopiero początek, a możliwości wykorzystania regolitu jest wiele więcej. Pokrywa on cały Księżyc warstwą sięgającą od kilku do dwudziestu metrów głębokości. Jest więc nie tylko łatwo dostępny, ale również w bardzo dużej ilości. Regolit składa się głównie z tlenu, którego zawartość przekracza 40%, a odpowiednio przetworzony byłby niewyczerpanym źródłem powietrza dla astronautów. Nad tym zresztą pracują już również specjaliści z EAC. Reszta mieszanki pierwiastków w regolicie to krzem ? 21%, żelazo ? 12%, wapń ? 8%, aluminium ? 7% i magnez stanowiący 6%. Każdy z nich znalazłby zastosowanie użyteczne dla człowieka.
Badacze z EAC opracowują koncepcje powrotu i pozostaniu człowieka na Księżycu, a z efektów ich pracy będą mogli skorzystać inni, podzielający wiarę w ten cel.
Nie tylko Europa spogląda na Księżyc, także Chiny i USA
Ambitny plan eksploracji naszego naturalnego satelity realizują obecnie Chiny. W jego ramach pod koniec 2018 roku wystartuje misja lądownika Change?4 oraz łazika, które mają zbadać ciemną stronę Księżyca. Po drugiej stronie globu, podczas spotkania w NASA, Mike Pence, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że stała obecność na Księżycu oraz jego orbicie to jeden z głównych pozaziemskich celów amerykańskiej administracji. Nie oni jedyni spoglądają nocą z nadzieją na rozświetlony srebrny glob.
źródło: ESA
http://weneedmore.space/jak-nie-wozic-cegiel-na-ksiezyc-wydrukowac-je-na-miejscu/

Jak nie wozić cegieł na Księżyc Wydrukować je na miejscu.jpg

Jak nie wozić cegieł na Księżyc Wydrukować je na miejscu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot suborbitalny chińskiego startupu iSpace
2018-09-07. Michał Moroz
Chiński startup iSpace przeprowadził 5 września suborbitalny lot rakiety Hyperbola-1Z. Rakieta wzniosła się na 175 km wynosząc na trajektorię paraboliczną trzy ładunki, z których jeden powrócił na spadochronie na Ziemie.
Był to już drugi lot dla chińskiego startupu. Poprzedni z kwietnia 2018, zrealizowany za pomocą rakiety Hyperbola-1S, dotarł na wysokość 40 km. Spółka w lipcu pozyskała 600 milionów juanów (90 milionów USD) inwestycji w rundzie A. Głównym inwestorem był fundusz Matrix Partners China. Długofalowo startup zamierza również zbudować rakietę orbitalną.
Wrześniowy lot został wykonany za pomocą dziewięciometrowej rakiety Hyperbola-1Z, napędzanej paliwem stałym. Maksymalny pułap wyniósł 175 km. Osiągnięto prędkość 1,6 km/s. Lot został przeprowadzony z kosmodromu Jiuquan w środę 5 września o 7:00 CEST.
Na pokładzie znajdowały się trzy Cubesaty, wyniesione specjalnie na trajektorię suborbitalną: wyposażony w spadochron EREBUS-1 (zbudowany przez spółkę Beijing ZeroG Technology), oraz Tianfu Junrong-1 (TFJR-1) i Chengdu Gaoxin-1 (CDGX-1) zbydowane przez Chengdu Guoxing Space Technology.
Komentarz: W ostatnich latach można zauważyć zwiększony udział chińskich firm w rozwoju rakiet nośnych. Spółki takie jak OneSpace czy LinkSpace, Landspace wykonały już pierwsze loty testowe, i wszystko wskazuje na to, ze będą oferować usługi wynoszące na rynku małych satelitów po konkurencyjnych cenach. Jednocześnie przy bardzo dużej liczbie podmiotów na całym świecie pracujących obecnie nad własnymi systemami wynoszenia, można zadać pytanie, ile podmiotów rzeczywiście się utrzyma na rynku.
(GBTimes, NSF)
https://kosmonauta.net/2018/09/lot-suborbitalny-chinskiego-startupu-ispace/

 

Lot suborbitalny chińskiego startupu iSpace.jpg

Lot suborbitalny chińskiego startupu iSpace2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła Wielka Błękitna Plama na Jowiszu

2018-09-07

Dzięki sondzie kosmicznej Juno, naukowcy stworzyli mapę pola magnetycznego Jowisza. Magnetosfera tego gazowego olbrzyma nie tylko różni się od ziemskiej, ale także jest niepodobna do żadnej innej planety Układu Słonecznego.


Istniało wystarczająco wiele dowodów sugerujących, że pole magnetyczne Jowisza jest osobliwe, ale dopiero najnowsze analizy pokazują jak złożona jest to struktura. Magnetosfera Jowisza ma postać dipola, a linie pola łączą biegun północny z południowym. Ale to nie wszystko.

Na półkuli północnej znajduje się długi pas magnetyczny, a także duży obszar na południu, który nazwano Wielką Błękitną Plamą. Miejsce to nie jest tak naprawdę niebieskie w przeciwieństwie do Wielkiej Czerwonej Plamy, czyli gigantycznej burzy szalejącej na Jowiszu. nazwa Wielkiej Błękitnej Plamy pochodzi od kodowania kolorów pól magnetycznych - czerwony na północny, niebieski na południu (jak w zabawkowych magnesach).

Na Ziemi regiony niedipolowe także są równomiernie rozmieszczone, ale na Jowiszu znajdują się głównie na półkuli północnej.

- Główną niespodzianką było to, że pole magnetyczne Jowisza jest proste na jednej półkuli i skomplikowane na drugiej. Żaden z istniejących modeli nie przewidywał takiej magnetosfery. Byliśmy zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się, że Wielka Błękitna Plama jest wyjątkowa - powiedziała Kimberly Moore, główna autorka badań.

Przyczyna tak niezwykłego pola magnetycznego nie jest jasna. Uważa się, że rdzeń Jowisza składa się z metalicznego wodoru i prawdopodobnie ma budowę warstwową. To jeden z czynników mogących odpowiadać za nietypowe pole magnetyczne. Nie można jednak wykluczyć innych, np. wewnętrznych ruchów planety.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykla-wielka-blekitna-plama-na-jowiszu,nId,2628307

Niezwykła Wielka Błękitna Plama na Jowiszu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astro Piknik III w Podzamczu koło Kielc
Wysłane przez czart w 2018-09-07
W sobotę i niedzielę 8/9 września w Podzamczu niedaleko Kielc odbędzie się Astro Piknik III. W programie ciekawe pokazy, prelekcje i stoiska, w tym m.in. stoisko Uranii i pokazy Astronarium.
W tym roku odbędzie się już trzecia edycja Astro Pikniku, którego organizatorem jest Regionalne Centrum Naukowo Techniczne (RCNT) w Podzamczu koło Kielc. Impreza będzie odbywać się w "Ogrodach doświadczeń" przy Centrum Nauki Leonardo da Vinci. Wstęp bezpłatny.
Oto lista atrakcji zaplanowanych przez organizatorów:
?    Mobilne planetarium
?    Łazik marsjański
?    Obserwacje Słońca
?    Prelekcje popularnonaukowe
?    Pokaz filmowy ?W poszukiwaniu życia? ? największe odkrycia XXI wieku kamerami Astronarium
?    Stoisko z astronomicznymi gadżetami Uranii
?    Pokaz: Jak zrobić kometę z użyciem suchego lodu
?    Wystawa (nie)ziemskich skał i kamieni
?    Pokaz średniowiecznego zegara astronomicznego
?    Kosmiczna stacja dizajnu
?    ?Podróż w nieznane? ? podróż w czasie i przestrzeni
?    Kapsuła 5 D
?    Skanery i drukarki 3D
?    Ekspozycja statyczna samolotu udźwigowego
?    Symulator RC
?    Liofilizowana żywność
?    Prezentacje działania kuli plazmowej i magnesów
?    Pokaz : ?Daj się uwieść syntezie termojądrowej?
?    Pokaz motoparalotni
?    Zabawy piaskiem kinetycznym
?    Kosmiczny Raj Urwisa dla najmłodszych
 
Na Astro Pikniku III obecna będzie "Urania". Zapraszamy do naszego stoiska z kosmicznymi gadżetami, a także na popularnonaukowe prelekcje i specjalne pokazy Astronarium.
 
Więcej informacji:
?    Zapraszamy na III edycję Astro Pikniku!
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astro-piknik-iii-w-podzamczu-kolo-kielc-4626.html

Astro Piknik III w Podzamczu koło Kielc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy widzimy ślady czarnych dziur z poprzednich Wszechświatów?
2018-09-07. Redakcja AstroNETu
Brytyjski fizyk Roger Penrose jest jednym z twórców hipotezy naukowej znanej jako conformal cyclic cosmology (kosmologia cykliczna). Zakłada ona, że Wszechświat stale przechodzi przez cykle rozpoczynające się Wielkim Wybuchem. Mimo że zdecydowana większość zawartości Wszechświata ulegałaby zniszczeniu podczas zapadania się na końcu cyklu, istnieją przesłanki, na podstawie których można wnioskować, iż promieniowanie elektromagnetyczne mogłoby przetrwać ten proces.
W czasopiśmie New Scientist Penrose opisuje możliwość obserwacji pozostałości czarnej dziury, która wyparowała w poprzedniej epoce Wszechświata.
Pozostałością tą jest promieniowanie odkryte w 1974 roku przez niedawno zmarłego profesora Stephena Hawkinga (promieniowanie Hawkinga). Emitują je wszystkie czarne dziury na skutek efektów kwantowych zachodzących przy horyzoncie zdarzeń.
Promieniowanie czarnych dziur z dawnego Wszechświata może być widoczne w postaci tzw. ?punktów Hawkinga? widocznych na mapie mikrofalowego promieniowania tła (tj. promieniowania cieplnego pochodzącego z Wielkiego Wybuchu). Dotychczasowe hipotezy mówiły, że takie anomalie są wywołane przez fale grawitacyjne lub pył międzygwiezdny.
Jak podaje Penrose, takie anomalie są problematyczne do wyjaśnienia przez teorię inflacji, jednak ich istnienie w pełni zgadza się z teorią kosmologii cyklicznej.
Teoria cyklicznej kosmologii wywołuje jednak wiele kontrowersji. Większość badań wskazuje, że obecnie Wszechświat nie jest na tyle gęsty, by mógł się zapaść, a jego ekspansja prawdopodobnie cały czas przyspiesza. Poza tym istnienie promieniowania Hawkinga nie jest udowodnione. Nie zostało nigdy zaobserwowane, gdyż najsilniej emitują je niewielkie czarne dziury, których znalezienie jest wyjątkowo trudne. Istnienie przeszłych ,,wszechświatów? pozostaje zatem nie potwierd
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/07/czy-widzimy-slady-czarnych-dziur-z-poprzednich-wszechswiatow/

 

Czy widzimy ślady czarnych dziur z poprzednich Wszechświatów.jpg

Czy widzimy ślady czarnych dziur z poprzednich Wszechświatów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatry galaktyczne tłumią procesy gwiazdotwórcze w odległej galaktyce
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 07/09/2018
Po raz pierwszy w historii naukowcom udało się dostrzec silny ?wiatr? cząsteczkowy w galaktyce oddalonej od nas o 12 miliardów lat świetlnych. Badając wszechświat takim jakim był gdy jego wiek stanowił mniej niż 10% obecnego Justin Spilker z University of Texas w Austin rzucił nowe światło na to jak pierwsze galaktyki regulowały procesy gwiazdotwórcze tak, aby nie ulec całkowitemu rozwianiu galaktyk. Wyniki badań opublikowano dzisiaj w periodyku Science.
?Galaktyki to skomplikowane, chaotyczne bestie, a według nas wypływy i wiatry stanowią istotny element ich powstawania i ewolucji regulując ich zdolność wzrostu? mówi Spilker.
Niektóre galaktyki takie jak Droga Mleczna czy Galaktyka Andromedy charakteryzują się stosunkowo powolnym tempem procesów gwiazdotwórczych ? powstaje w nich średnio jedna gwiazda rocznie. W innych galaktykach zwanych także galaktykami gwiazdotwórczymi, mogą powstawać setki a nawet tysiące gwiazd rocznie. Tego szalonego tempa jednak nie da się utrzymywać w nieskończoność.
Aby uniknąć wypalenia w krótkotrwałym płomieniu chwały, niektóre galaktyki spowalniają swoje procesy gwiazdotwórcze wyrzucając ? przynajmniej na jakiś czas ? ogromne zapasy gazu w rozległe halo, z którego gaz ucieka całkowicie lub stopniowo powraca do galaktyki, napędzając kolejne okresy gwiazdotwórcze.
Jak dotąd, astronomowie nie byli w stanie bezpośrednio obserwować owych silnych wypływów na wczesnym etapie historii wszechświata, gdzie takie mechanizmy zapobiegały zbyt intensywnemu i zbyt szybkiemu wzrostowi galaktyk.
Obserwacje, jakie Spilker przeprowadził za pomocą teleskopu ALMA, wskazują ? po raz pierwszy ? na silny galaktyczny wiatr cząsteczkowy w galaktyce, którą obserwujemy taką jaką była gdy wszechświat miał zaledwie miliard lat. Uzyskane wyniki pozwalają nam dostrzec jak określone galaktyki we wczesnym wszechświecie były w stanie samodzielnie regulować tempo swojego wzrostu tak, aby mogły kontynuować procesy gwiazdotwórcze przez długie miliardy lat.
Astronomowie dostrzegli wiatry o tych samych rozmiarach, prędkości i masie w pobliskich galaktykach gwiazdotwórczych, jednak nowe obserwacje za pomocą ALMA przedstawiają najodleglejszy dotąd wypływ obserwowany we wczesnym wszechświecie.
Galaktyka skatalogowana jako SPT2319-55 znajduje się ponad 12 miliardów lat świetlnych od Ziemi i została odkryta za pomocą SPT (South Pole Telescope).
Obserwatorium ALMA było w stanie obserwować ten obiekt znajdujący się tak daleko od nas dzięki soczewce grawitacyjnej jaką jest inna galaktyka znajdująca się niemal dokładnie w linii między Ziemią a SPT2319-55. Soczewkowanie grawitacyjne sprawia, że galaktyki tła znajdujące się za soczewką wydają się większe i jaśniejsze, przez co naukowcy mogą badać je dokładniej niż byliby w stanie gdyby soczewki nie było. Astronomowie muszą wykorzystywać specjalistyczne oprogramowanie do usunięcia efektów soczewkowania grawitacyjnego i odtworzenia rzeczywistego obrazu odległych obiektów.
Uzyskane obrazy przedstawiają silny wiatr gazu gwiazdotwórczego opuszczający galaktykę z prędkością niemal 800 kilometrów na sekundę. Zamiast stałego, łagodnego wiaterku, mamy tutaj do czynienia z niewiarygodnie szybkim i nieregularnym wiatrem.
Wypływ został zarejestrowany dzięki milimetrowej sygnaturze cząsteczki zwanej hydroksylem (OH), która ujawniła się jako linia absorpcyjna ? tto cień OH w jasnym podczerwonym promieniowaniu galaktyki.
Badacze zauważają, że wiatry molekularne stanowią wydajny sposób regulowania tempa wzrostu galaktyki. Takie wiatry mają prawdopodobnie swoje źródło w połączonym oddziaływaniu eksplozji supernowych oraz gwałtownych procesów tworzenia masywnych gwiazd lub w intensywnym uwalnianiu energii przez opadanie gazu na supermasywną czarną dziurę w centrum galaktyki.
?Jak na razie obserwowaliśmy tylko jedną galaktykę w tak ogromnej odległości, ale chcielibyśmy się dowiedzieć czy takie wiatry występują także w innych galaktykach i czy są czymś powszechnym? podsumowuje Spilker. ?Jeżeli okaże się, że występują one praktycznie w każdej galaktyce, będziemy wiedzieli, że wiatry cząsteczkowe stanowią podstawowy sposób samoregulacji wzrostu przez galaktyki?.
Źródło: UT Austin
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/07/wiatry-galaktyczne-tlumia-procesy-gwiazdotworcze-w-odleglej-galaktyce/

Wiatry galaktyczne tłumią procesy gwiazdotwórcze w odległej galaktyce.jpg

Wiatry galaktyczne tłumią procesy gwiazdotwórcze w odległej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety podobne do Merkurego raczej należą do rzadkości we wszechświecie
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 07/09/2018
Merkury, pierwsza planeta od Słońca, jest pod wieloma względami ekstremalna. Dzień na powierzchni trwa dłużej niż rok. W każdym momencie jedna półkula ? skierowana ku Słońcu ? jest niewiarygodnie gorąca, a druga ? niewiarygodnie zimna. To także jedna z najmniej poznanych planet Układu Słonecznego. Choć jest to planeta skalista tak jak Ziemia, Wenus i Mars, to posiada ona znacznie wyższy stosunek żelaza do skał niż pozostałe.
Przez całe dziesięciolecia najpowszechniej przyjmowanym wytłumaczeniem tego faktu było masywne zderzenie Merkurego z innym obiektem, wskutek którego planeta straciła znaczną część swojego płaszcza. Niemniej jednak, według nowych badań przeprowadzonych przez zespół naukowców z CTAC (Center for Theoretical Astrophysics and Cosmology) na Uniwersytecie w Zurychu, tajemnicza natura Merkurego może być wynikiem wielu kolizji z dużymi obiektami.
W ramach swoich badań zespół kierowany przez Alice Chau rozważył różne możliwości wyjaśnienia nietypowej gęstości i stosunku żelaza do skał we wnętrzu Merkurego i na końcu wybrał najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie.
Po kolei, Merkury stanowi swego rodzaju tajemnicę dla astronomów, z uwagi na swoją nietypową metaliczność. Tak jak Ziemia, Wenus i Mars, Merkury jest planetą skalistą, czyli składa się z krzemianów i metali, które układają się w żelazne jądro i krzemianowy płaszcz i skorupę. Jednak w przeciwieństwie do innych planet skalistych w Układzie Słonecznym, w Merkurym znajduje się nieproporcjonalnie dużo żelaza.
Jądro Merkurego nie tylko posiada wyższą zawartość żelaza niż jakakolwiek inna główna planeta Układu Słonecznego, ale w oparciu o jego gęstość i rozmiary, geolodzy szacują, że zajmuje ono około 42% objętości planety ? dla porównania jądro Ziemi zajmuje 17% objętości planety. Dlaczego tak jest? Nie wiadomo, ale na przestrzeni lat powstało wiele teorii. W rozmowie z portalem Universe Today, Chau przyznaje, że wszystkie te teorie można podzielić na dwie kategorie:
1.    Merkury uzyskał swoje duże jądro żelazne już na samym początku, w mgławicy słonecznej. W niewielkiej odległości od Słońca pewne mechanizmy mogły wydajnie oddzielać metale od skał (z uwagi ich różne temperatury przechodzenia w stał stały lub różne własności przewodzące lub równowagę między oporem i grawitacją), przez co większa ilość metali przemieszczała się powoli do wnętrza mgławicy, podczas gdy skały oddalały się od Słońca. Merkury powstałby zatem w miejscu bardziej bogatym w metale niż reszta dysku.
2.    Merkury na początku wytworzył jądro podobne do innych jąder planetarnych, ale  z czasem utracił dużą część swojego płaszcza wskutek gigantycznego zderzenia lub przez odparowanie (a taki odparowany płaszcz następnie wywiany mógł być przez wiatr słoneczny).
Ta druga możliwość, w której Merkury utracił znaczącą część swojego płaszcza poprzez odparowanie lub masywne uderzenie, pozostaje najpowszechniej przyjmowaną w społeczności naukowej. Opierając się na tym, Chau wraz ze współpracownikami przeanalizowała standardowe parametry zderzenia (prędkość uderzenia, stosunek mas, itd.) i rozważyła prawdopodobny skład chemiczny impaktora, jak również rolę ochładzania Merkurego już po zderzeniu.
Celem analiz było określenie czy skład chemiczny Merkurego jest wynikiem pojedynczego, gigantycznego zderzenia czy wielu mniejszych. Choć obie możliwości są niewielkie i wymagałyby unikalnego zestawu okoliczności, Chau wraz ze współpracownikami określiła, że oba scenariusze mogą odpowiadać za osobliwą naturę Merkurego. Wnioski z badań można sprowadzić do pięciu punktów:
1.    Pojedyncze gigantyczne zderzenie lub zderzenie bokiem wymagałyby precyzyjnych parametrów i prędkości zderzenia, aby doprowadzić do powstania Merkurego o obecnej masie i stosunku żelaza do masy. W przypadku zderzenia bokiem zakres parametrów jest nieco większy.
2.    Skład chemiczny impaktora wpływa na ostateczną masę i rozkład żelaza w planecie po zderzeniu.
3.    Stan Merkurego przed zderzeniem ma wpływ na ostateczną masę obiektu po nim.
4.    Scenariusz mówiący o licznych zderzeniach nie wymaga precyzyjnych parametrów geometrycznych, ale ograniczony jest przez zakres czasowy i bogaty w substancje lotne skład chemiczny powierzchni Merkurego.
5.    Tworzenie Merkurego w gigantycznych zdarzeniach jest możliwe ale trudne.
Krótko mówiąc badacze doszli do wniosku, że oba scenariusze mogą odpowiadać za wysoki stosunek ilości żelaza do skał w Merkurym, aczkolwiek szanse na ich zajście nie są duże. Tę tezę wspiera fakt, że jak dotąd nie odkryliśmy zbyt wielu egzoplanet podobnych do Merkurego. To z kolei potwierdza, że cokolwiek sprawiło, że Merkury jest taki jaki jest, nie zdarza się zbyt często.
?Nasze badania nie są pierwszymi, które wskazywałyby na gigantyczne zderzenia jako wyjaśnienie dużego jądra żelaznego Merkurego, ale potwierdzają one, że potrzeba bardzo określonych parametrów takiego zderzenia? mówi Chau. ?Wydaje się, że powstanie takiego Merkurego nie należy do łatwych zadań?.
W tym sensie, gigantyczne zderzenia przypominają nam o tym jak chaotyczne są układy planetarne. Tego typu kolizje nie tylko mają ogromny wpływ na własności planety (np. układ Ziemia-Księżyc uważany jest za wynik gigantycznego zderzenia), ale biorąc pod uwagę nasze przeglądy egzoplanet, należą do rzadkości.
Być może nasz układ planetarny jest unikalny pod kilkoma względami ? chociażby poprzez powstanie życia czy gigantyczne zderzenia, które fundamentalnie zmieniły kilka z jego planet. Z drugiej strony, tak naprawdę dopiero zaczęliśmy odkrywać egzoplanety ? być może jednak z czasem znajdziemy kolejne planety Merkuropodobne.
Źródło: Universe Today
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/07/planety-podobne-do-merkurego-raczej-naleza-do-rzadkosci-we-wszechswiecie/

Planety podobne do Merkurego raczej należą do rzadkości we wszechświecie.jpg

Planety podobne do Merkurego raczej należą do rzadkości we wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje radiowe potwierdzają super szybki wyrzut materii z łączących się gwiazd neutronowych
2018-09-07. Autor. Agnieszka Nowak
Precyzyjne pomiary za pomocą radioteleskopów National Science Foundation (NSF) ujawniły, że wąski strumień cząstek poruszających się z prędkością zbliżoną do prędkości światła wybuchł w przestrzeni międzygwiezdnej, gdy doszło do połączenia się pary gwiazd neutronowych znajdujących się w galaktyce oddalonej od nas o 130 mln lat świetlnych. Zdarzenie miało miejsce w sierpniu 2017 roku, czego następstwem była detekcja fal grawitacyjnych. Było to pierwsze zdarzenie, z którego wykryto zarówno fale grawitacyjne jak i elektromagnetyczne, w tym promieniowanie gamma, X, radiowe oraz światło widzialne.
Następstwa tego połączenia (nazwanego GW170817) obserwowano przy użyciu kosmicznych i naziemnych teleskopów na całym świecie. Naukowcy obserwowali, jak właściwości fal zmieniają się z czasem i wykorzystali zmiany jako wskazówki do odczytania natury zjawisk, które nastąpiły po zderzeniu.

Jedno pytanie, które się wyróżniało, nawet kilka miesięcy po połączeniu, dotyczyło tego, czy zdarzenie wytworzyło wąski, szybko poruszający się strumień materii, który trafił do przestrzeni międzygwiazdowej. Było to ważne, ponieważ takie dżety są niezbędne do stworzenia typu rozbłysków gamma, które według teoretyków powinny być wywołane połączeniem się dwóch gwiazd neutronowych.

Odpowiedź na to pytanie pojawiła się, gdy astronomowie użyli kombinacji teleskopów VLBA, VLA oraz GBT i odkryli, że region emisji radiowej z połączenia porusza się, a ruch był tak szybki, że tylko dżet mógł wytłumaczyć tę prędkość.

Astronomowie zmierzyli pozorny ruch, który jest cztery razy szybszy od światła. Ta iluzja, nazywana ruchem nadświetlnym, powstaje, gdy strumień jest skierowany niemal dokładnie w stronę Ziemi, a materia w nim porusza się z prędkością zbliżoną do światła.

Obiekt był obserwowany 75 dni po zderzeniu a następnie po 230 dniach.

Bazując na tych analizach, można oszacować, że dżet jest najprawdopodobniej bardzo wąski (co najwyżej 5o szerokości) i był skierowany 20o od Ziemi. Jednak aby dopasować te obserwacje, materia z dżety musi być wyrzucana z prędkością przynajmniej 97% prędkości światła.

Pojawił się scenariusz, że wstępne połączenie się dwóch bardzo gęstych gwiazd neutronowych spowodowało wybuch, który wypchał kulistą skorupę szczątków na zewnątrz. Gwiazdy neutronowe zapadły się do czarnej dziury, której potężna grawitacja zaczęła przyciągać do niej materię.  Z kolei materia ta tworzy szybko wirujący dysk, który generował parę dżetów przesuwających się na zewnątrz z jego biegunów.

W miarę rozwijania się zdarzenia powstało pytanie, czy strumienie uciekną ze skorupy szczątków z pierwotnej eksplozji. Dane z obserwacji wskazują, że strumień wchodził w interakcję ze szczątkami, tworząc szeroki ?kokon? materii rozszerzającej się na zewnątrz. Taki kokon rozszerzał by się wolniej, niż dżet.

Interpretacja naukowców jest taka, że kokon zdominował emisję radiową około 60 dni po zderzeniu, a w późniejszym czasie emisja ta była zdominowana przez dżet.

Naukowcy potwierdzili, że wykrywanie szybko poruszającego się strumienia w GW170817 znacznie wzmacnia związek pomiędzy łączącymi się gwiazdami neutronowymi i krótkotrwałymi rozbłyskami gamma. Dodają, że strumienie muszą być skierowane stosunkowo blisko Ziemi, aby możliwym było wykrycie błysku gamma.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NRAO

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/09/obserwacje-radiowe-potwierdzaja-super.html

Obserwacje radiowe potwierdzają super szybki wyrzut materii z łączących się gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowa Unia Astronomiczna: Kto jest odkrywcą ekspansji Wszechświata?
Wysłane przez kuligowska w 2018-09-07
Kto tak naprawdę jest odkrywcą Wielkiego Wybuchu? Podczas ostatniego spotkania Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) naukowcy przedyskutowali ten temat, a następnie zaproponowali głosowanie. W grę wchodzą Georges Lemaître i Edwin Hubble.
Astronomowie przeprowadzili właśnie żywą debatę nad planem zmiany nazwy jednego z ważnych praw fizyki. Wszystko to miało miejsce podczas 30 Zjazdu Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) w Wiedniu, podczas którego członkowie zgromadzenia ogólnego zaproponowano nową uchwałę w sprawie nazwy znanego nam dobrze Prawa Hubble?a na Prawo Hubble'a-Lemaître'a.
Nowa uchwała ma na celu docenienie wkładu belgijskiego astronoma Georges Lemaitre?a, który wraz z amerykańskim astronomem Edwinem Hubble istotnie przyczynił się do zrozumienia ekspansji Wszechświata. Choć za jej przyjęciem była wstępnie zdecydowana większość głosujących, postanowiono dać szansę wszystkim członkom Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Właściwe głosowanie odbędzie się więc w późniejszym terminie.
Rozszerzanie się Wszechświata to jedno z najbardziej oszałamiających odkryć XX wieku. Ekspansja oznacza tutaj, że odległości między galaktykami rosną wraz z upływem czasu - rosną też one równomiernie. Nie ma znaczenia, gdzie jesteśmy i w jakim kierunku patrzymy, bo niezależnie od tego powinniśmy ciągle widzieć Wszechświat, który się rozszerza. Natomiast tempo tego rozszerzania się opisuje właśnie dotychczasowe Prawo Hubble'a - nazwane tak na cześć Edwina Hubble'a, który w 1929 opublikował artykuł dowodzący, że obserwacje astronomiczne wskazują na ekspansję Wszechświata.
Czy jednak Hubble był pierwszy? Nie, ponieważ już w 1927 roku Georges Lemaître opublikował swoją własną pracę naukową na temat ekspansji Kosmosu. Jego artykuł został napisany w języku francuskim i opublikowany w mało znanym belgijskim czasopiśmie. Uczony przedstawił w nim teoretyczne podstawy ekspansji, ale także wykorzystał dostępne dane astronomiczne (te same, których Hubble użył w roku 1929) do oszacowania tempa rozszerzania się Wszechświata.
W 1928 roku amerykański matematyk i fizyk Howard Robertson opublikował podobne artykuły w Philosophical Magazine i Journal of Science. Wyprowadził w nich niezależnie wzór na ekspansję Kosmosu i wywnioskował jej tempo z tych samych danych, które wykorzystał Lemaître (rok wcześniej ) i Hubble'a (rok później). Robertson nie wiedział nic o pracy Lemaître'a. Biorąc pod uwagę ograniczoną popularność belgijskiego czasopisma, w którym ukazał się artykuł Lemaître'a, a także użyty przez niego język francuski, możemy dziś podejrzewać, że jego niezwykłe odkrycie przeszło w owym czasie bez echa.
Jednak wyniki opublikowane przez Hubble'a w 1929 roku najprawdopodobniej były uzyskane pod wpływem pracy Lemaître'a. W lipcu 1928 Lemaître i Hubble spotkali się na 3 Zjeździe Międzynarodowej Unii Astronoicznej w Leiden. Podczas spotkania omawiali m. in. dowody na ekspansję Wszechświata. Z kolei w styczniu 1930 roku na spotkaniu Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego w Londynie angielski astronom, fizyk i matematyk Arthur Eddington poruszył problem ekspansji Wszechświata i braku jakiejkolwiek teorii, która mogłaby zadowalająco wyjaśnić to zjawisko. Lemaître napisał wówczas do Eddingtona i przypomniał mu o swoim artykule z 1927 roku. Eddington zaprosił go wkrótce potem do ponownego opublikowania (tłumaczonego już na język angielski) opracowania w miesięczniku Royal Society of Astronomical Society.
W międzyczasie Hubble i amerykanin Milton Humason opublikowali nowe wyniki dotyczące ekspansji w Astrophysical Journal. Tym razem próbka danych obserwacyjnych była większa, przez co wcześniejsze pomiary tempa tej ekspansji szybko stały się już nieaktualne. Zatem pracujący nad tłumaczeniem swego dawnego artykułu Lemaître usunął z niego te akapity, w których szacował szybkość rozszerzania się Wszechświata. Ostatecznie więc wielu osobom, które nie miały okazji poznać pierwszych prac Lemaitre'a i Robertsona, to właśnie Hubble jawi się jako odkrywca ekspansji Kosmosu.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna IAU została założona w 1919 roku. Jedną z form jej działalności jest standaryzacja nazewnictwa obiektów niebieskich i ich definicji. IAU składa się z indywidualnych członków (ponad 12 000 osób z 101 krajów) oraz przedstawicieli krajowych (79 różnych instytucji naukowych i krajowych stowarzyszeń astronomicznych). Decyzje podjęte przez IAU nie mają mocy ustawodawczej, jednak zgodnie z jej statutem "nazwy zatwierdzone przez IAU stanowią konsensus zawodowych astronomów z całego świata, (...) którzy jako członkowie Indywidualni i krajowi stosują się odpowiednio do wytycznych Międzynarodowej Unii Astronomicznej".
Można zatem oczekiwać, że z czasem nowa nazwa dawnego Prawa Hubble'a będzie coraz szerzej stosowana. Wcześniej jednak musimy jeszcze poczekać na wyniki oficjalnego, elektronicznego głosowania w tej sprawie. Będzie ono niebawem ogłoszone.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Uchwała na temat zmiany nazwy prawa Hubble?a (IAU)
?    Co (jeszcze) ustalono podczas kongresu Międzynarodowej Unii Astronomicznej?
 
Źródło: The Conversation.

Na zdjęciu: Około 15 tysięcy galaktyk, z których mniej więcej 12 000 tworzy nowe gwiazdy, oraz ich rozproszenie w przestrzeni. Źródło: NASA, ESA, P. Oesch (University of Geneva), M. Montes (University of New South Wales)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/miedzynarodowa-unia-astronomiczna-kto-jest-odkrywca-ekspansji-wszechswiata-4619.html

 

Międzynarodowa Unia Astronomiczna Kto jest odkrywcą ekspansji Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minister Gowin prosi astronomów o cierpliwość
Wysłane przez czart w 2018-09-07
W środę 5 września Jarosław Gowin, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wypowiedział się na antenie Polsat News w sprawie projektu nowej listy dyscyplin naukowych, który wzbudził liczne protesty m.in. z powodu usunięcia astronomii z listy samodzielnych dyscyplin. Zadeklarował iż analizuje nadesłane uwagi i poprosił astronomów o cierpliwość.
Na początku sierpnia opublikowany został przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) projekt rozporządzenia dotyczący podziału dziedzin nauki i dyscyplin naukowych oraz dyscyplin artystycznych. Wzbudził on wiele kontrowersji. W szczególności astronomia została pozbawiona statusu samodzielnej dyscypliny i włączona do nauk fizycznych. Pisma z protestami, wraz z argumentacją merytoryczną, wystosowały instytuty astronomiczne, Komitet Astronomii PAN, Polska Akademia Nauk, Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz inne organizacje i instytucje. Dodatkowo w ostatnie dwa dni sierpnia zorganizowana została publiczna petycja apelująca do Ministerstwa w sprawie astronomii, którą w tak krótkim czasie poparło prawie 8000 osób.
W wypowiedzi w Polsat News, cytowanej następnie przez serwis Nauka w Polsce PAP, Wicepremier Jarosław Gowin odniósł się do projektu listy dyscyplin naukowych oraz do nadesłanych głosów w sprawie. Minister uważa, iż w Polsce jest zbyt dużo dyscyplin naukowych w porównaniu z innymi krajami i trzeba je skomasować.
Wicepremier przyznał jednak, iż z astronomią ?sytuacja jest o tyle inna niż z wieloma innymi zbyt szeroko zakrojonymi dyscyplinami, że polscy astronomowie reprezentują naprawdę światowy poziom?. Poprosił także astronomów o cierpliwość w sprawie rozporządzenia. ?Teraz tę propozycję konsultujemy. Astronomów proszę o cierpliwość, jeszcze tydzień lub dwa. Po zebraniu wszystkich opinii podejmę ostateczne decyzje? - powiedział.
Więcej informacji:
?    Gowin: mamy rekordowo dużo dyscyplin naukowych, trzeba je skomasować
?    Tekst projektu rozporządzenia MNiSW w sprawie listy dyscyplin naukowych
 
Źródło: Nauka w Polsce PAP
Na zdjęciu:
Jarosław Gowin - Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Fot.: MNiSW.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/minister-gowin-prosi-astronomow-cierpliwosc-4625.html

Minister Gowin prosi astronomów o cierpliwość.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje radarowe potwierdziły emisję dżetu podczas kolizji gwiazd neutronowych
Autor: John Moll (7 Wrzesień, 2018)
Dzięki precyzyjnym pomiarom, które dokonano z pomocą sieci radioteleskopów rozmieszczonych po całym świecie, astrofizycy odkryli dżet pochodzący najprawdopodobniej od dwóch zderzonych ze sobą gwiazd neutronowych. Strumień cząstek poruszał się z prędkością zbliżoną do prędkości światła.
Naukowcy badali następstwa kolizji dwóch gwiazd neutronowych, która miała miejsce w sierpniu 2017 roku, około 130 milionów lat świetlnych od Ziemi. Było to pierwsze zdarzenie, które wykryto dzięki falom grawitacyjnym i elektromagnetycznym. Długoterminowe obserwacje pozwoliły namierzyć dżet, który towarzyszył rozbłyskowi gamma, wyemitowanego podczas tej kolizji.
Astrofizycy zmierzyli pozorny ruch, który był cztery razy szybszy od światła. Była to jednak iluzja ruchu nadświetlnego, która pojawia się, gdy dżet skierowany jest niemal w stronę Ziemi. Symulacje komputerowe wykazały, że był to bardzo wąski strumień cząstek o szerokości 5 stopni, który przeszedł w kierunku Ziemi pod kątem 20 stopni.
W wyniku kolizji dwóch gwiazd neutronowych nastąpiła eksplozja, która wypchnęła materię na zewnątrz. Powstała czarna dziura lub hipermasywna gwiazda neutronowa, która zaczęła przyciągać materię. Ten utworzył wokół obiektu wirujący dysk, który wygenerował dwa dżety.
 Zdaniem astrofizyków, przez pierwsze 60 dni od kolizji, rozszerzający się kokon materii tłumił dżet, po czym nastąpiło uwolnienie strumienia cząstek. Wykrycie dżetu ma ważne znaczenie, ponieważ wskazuje na zależność między kolizją gwiazd neutronowych a krótkimi rozbłyskami gamma.
Źródło:
https://public.nrao.edu/news/superfast-jet-neutron-star-merger/
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/obserwacje-radarowe-potwierdzily-emisje-dzetu-podczas-kolizji-gwiazd-neutronowych

 

Obserwacje radarowe potwierdziły emisję dżetu podczas kolizji gwiazd neutronowych.jpg

Obserwacje radarowe potwierdziły emisję dżetu podczas kolizji gwiazd neutronowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)