Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Spojrzenie wstecz, aby dostrzec inny rodzaj czarnej dziury
2018-09-20. Autor. Agnieszka Nowak
Czarne dziury powstają, gdy umierają gwiazdy, pozwalając materii w nich zawartej zapaść się w wyjątkowo gęsty obiekt, z którego nawet światło nie może uciec. Astronomowie teoretyzują, że masywne czarne dziury mogą również tworzyć się w momencie narodzin galaktyki, jednak jak dotąd nikt nie był w stanie spojrzeć wystarczająco daleko wstecz w czasie, aby obserwować warunki tworzenia się tych czarnych dziur powstałych w wyniku bezpośrednio zapadających się (direct collapse black holes ? DCBH).
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego start zaplanowany jest na 2021 rok, może być w stanie spojrzeć wystarczająco wstecz na wczesny Wszechświat, aby zobaczyć galaktykę, w której znajduje się masywna czarna dziura. Symulacja przeprowadzona przez naukowców z Georgia Institute of Technology sugeruje, na co powinni zwrócić uwagę astronomowie, jeżeli przeglądają niebo pod kątem DCBH we wczesnym etapie.

Pierwsza tego rodzaju symulacja, opublikowana 10 września w czasopiśmie Nature Astronomy sugeruje, że bezpośredniemu tworzeniu się tych czarnych dziur towarzyszyłby specyficzny rodzaj promieniowania rentgenowskiego i ultrafioletowego, które przesuwało by się w kierunku podczerwieni w czasie, gdy dociera ono do teleskopu. Czarne dziury mogłyby również spowodować pojawienie się masywnych gwiazd pozbawionych metali, czego się dotąd nie spodziewano.

W centrach wielu dużych galaktyk znajdują się supermasywne czarne dziury, jednak astronomowie nie byli w stanie zaobserwować, w jaki sposób one powstały ani tego, jak osiągnęły tak duże rozmiary. Naukowcy przekonali się, że te supermasywne czarne dziury mogły powstawać w momencie narodzin galaktyk i chcieli zamienić te teoretyczne przewidywania na przewidywania obserwacyjne, które będzie można dokonać przy użyciu JWST.

Tworzenie się DCBH zostałoby zapoczątkowane przez zapadnięcie się dużej chmury gazu podczas wczesnej fazy tworzenia się galaktyki. Jednak zanim astronomowie mogliby mieć nadzieję na uchwycenie tego procesu, musieliby wiedzieć, czego szukać w widmach, głównie w podczerwieni.

Wytworzenie się czarnej dziury może wymagać miliona lat, ale żeby sobie wyobrazić, jak mogło to wyglądać, Aycin Aykutalp użył superkomputera Stampede, aby przeprowadzić symulację skupiającą się na następstwie formowania się DCBH. W symulacji wykorzystano prawa fizyki, takie jak grawitacja, promieniowanie i hydrodynamika.

Jeżeli galaktyka powstanie jako pierwsza, a następnie w jej wnętrzu czarna dziura, będzie miała jeden rodzaj sygnatury. Gdyby czarna dziura powstała jako pierwsza, czy miałaby inną sygnaturę? Naukowcy chcieliby sprawdzić, czy nie byłoby żadnych fizycznych różnic, a jeżeli tak, czy to przełożyłoby się na różnice, które mogliby zaobserwować za pomocą JWST.

Symulacje dostarczyły informacji takich, jak gęstość i temperatura, a Kirk S. S. Barrow, pierwszy autor pracy, przekształcił te dane na przewidywania dotyczące tego, co można było zaobserwować za pomocą teleskopu ? światło, które prawdopodobnie będzie obserwowane i jaki wpływ na nie będzie miał pył i gaz, które by napotkało na swojej drodze podczas podróży do obserwatora.

Utworzenie się czarnej dziury trwa milion lat, ale to zaledwie moment w skali życia galaktyki. W symulacji DCBH pierwszy krok dotyczy tego, że gaz zapada się w supermasywną gwiazdę, która jest 100 000 razy masywniejsza od Słońca. Następnie gwiazda doświadcza niestabilności grawitacyjnej i zapada się w siebie, tworząc masywną czarną dziurę. Jak sugeruje symulacja, promieniowanie z czarnej dziury wyzwala powstawanie gwiazd w okresie następnych 500 000 lat.

Gwiazdy pierwszej generacji są zwykle o wiele bardziej masywne, żyją więc krócej. W ciągu pierwszych 5-6 mln lat po utworzeniu umierają i stają się supernowymi. Jest to kolejna sygnatura, która została przedstawiona w badaniu.

Po tym, gdy supernowa powstanie, czarna dziura uspokaja się ale powoduje zmaganie się pomiędzy promieniowaniem elektromagnetycznym ? światłem ultrafioletowym i promieniowaniem X, próbującymi uciec ? oraz swoją własną grawitacją. Cykle te trwają kolejne 20 lub 30 mln lat.

Czarne dziury są dość powszechne we Wszechświecie, więc jest nadzieja, że przy wystarczającej liczbie ?migawek? astronomowie będą w stanie złapać jedną w trakcie rodzenia się, co mogłoby doprowadzić do nowego zrozumienia, jak galaktyki ewoluują w czasie.

Powstawanie gwiazd wokół DCBH było niespodziewane, ale z perspektywy czasu ma sens. Jonizacja wytwarzana przez czarne dziury spowodowałaby reakcje fotochemiczne zdolne do wywołania procesu formowania się gwiazd. Gwiazdy pozbawione metali są większe, niż inne, ponieważ brak metalu, takiego jak np. żelazo, zapobiega podziałowi. Ale ponieważ są one tak duże, produkują ogromne ilości promieniowania i kończą swoje życie jako supernowe.

Jest to ostatnia z wielkich tajemnic wczesnego Wszechświata. Astronomowie mają nadzieję, że to badanie stanowi dobry krok w kierunku ustalenia, w jaki sposób te supermasywne czarne dziury powstały podczas narodzin galaktyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Georgia Institute Of Technology
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/09/spojrzenie-wstecz-aby-dostrzec-inny.html

Spojrzenie wstecz, aby dostrzec inny rodzaj czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możemy przewidzieć, kiedy egzoplanety są samotne?
2018-09-20. Redakcja AstroNETu
Czy więcej niż jedna egzoplaneta może orbitować wokół tej samej gwiazdy? Liczne obserwacje mówią nam, że jest to możliwe, jednakże warto byłoby wiedzieć, ile planet jest w systemie oraz czy zaobserwowany obiekt nie jest samotny. Naukowcy z uniwersytetu w Montrealu postanowili zbadać, czy na podstawie informacji zgromadzonych na temat gwiazdy, bądź jednej znalezionej egzoplanety, możemy wyliczyć ich całkowitą liczbę w systemie. Przeanalizowali oni dane zebrane przez Kosmiczny Teleskop Keplera wypatrujący okresowych spadków jasności gwiazd, dzięki którym odkryliśmy znaczną część egzoplanet. Do zbadania wybrano systemy, w których z dużą pewnością znajduje się co najmniej jedna egzoplaneta, a w systemach wielokrotnych w granicach błędu zaobserwowano ich więcej. Pozostawiło to naukowców z 376 systemami z pojedynczą egzoplanetą oraz 166 systemami zawierającymi kilka z nich.
Czy gwiazdy czymś się różnią?
W 542 przebadanych systemach nie ma widocznej różnicy w jasności obserwowanej między gwiazdami. Na poniższych wykresach przedstawiona została liczba pojedynczych (czerwony) i wielokrotnych (niebieski) systemów w zależności od masy gwiazdy, jej metaliczności ? czyli stosunku zawartości pierwiastków cięższych niż hel do wodoru i helu ? oraz prędkości kątowej. Obok wykresu umieszczono wartość p opisującą prawdopodobieństwo przypadkowej korelacji danych. Środkowy rząd podaje wartość 0,29 oznaczającą, że różnica w liczebności systemów pojedynczych i wielokrotnych z prawdopodobieństwem 29% jest przypadkiem, a więc nie jest statystycznie rzetelna. Mając do dyspozycji dowolną gwiazdę, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak dużo egzoplanet będzie wokół niej orbitować.
A może planety mogą nam powiedzieć, czy są samotne?
Z racji problemów ze znalezieniem wyraźnej różnicy między pojedynczymi a wielokrotnymi systemami w parametrach gwiazdy, zajęto się samymi egzoplanetami, a właściwie ich rozmiarami i okresem orbity. Poniższe wykresy pokazują zależność liczby tych ciał od ich promienia. Widać wyraźny dołek w okolicy 1,8 promienia Ziemi oraz zwiększenie występowania dla rozmiarów podobnych do Błękitnej Planety. Liczba zaobserwowanych egzoplanet jest jednak zbyt mała, by wyciągnąć ogólne wnioski. Ten dołek jest również widoczny w systemach wielokrotnych.
Jeśli chodzi o zależność związaną z okresem obiegu, w systemach zawierających gorącego Jowisza, czyli planetę rozmiarów Jowisza o okresie obiegu mniejszym niż 10 dni, żaden z tych systemów nie zawiera większej liczby planet, co potwierdza wcześniejsze badania dotyczące rzadkości tego typu obiektów. Skupiając się jednak na planetach o promieniach mniejszych niż 4 promienie Ziemi, jeśli zaobserwowana planeta ma okres obiegu mniejszy od 3 dni, szansa na układ pojedynczy jest zdecydowanie większa, jednak powyżej 10 dni ta różnica przestaje być zauważalna. Wartość p równa 0,001 wskazuje, że w wypadku orbit krótszych od 3 dni prawdopodobieństwo wystąpienia nieprzypadkowej dystrybucji tego typu wynosi 99,9%. Jednakże tak krótki okres może oznaczać, że planet jest więcej, jednak orbitują one pod innym kątem, a co za tym idzie, nie tranzytują. Oznaczałoby to jednak, że między systemami wieloplanetarnymi powinny występować różnice, których jednak nie ma.
Wnioski
Korzystając wyłącznie z danych dotyczących gwiazdy, niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić nic na temat liczby orbitujących ją egzoplanet, podobnie w wypadku rozmiaru planety. Używając połączenia rozmiaru i okresu obiegu planety możemy powiedzieć, że jeśli zaobserwowana egzoplaneta jest gorącym Jowiszem o okresie mniejszym od 10 dni lub planetą o promieniu mniejszym niż 4 promienie Ziemi obiegającą gwiazdę w mniej niż 3 dni, to najpewniej jest ona samotna. Jeśli okres obiegu jest większy niż 3 dni, nie możemy użyć tej samej metody do stwierdzenia, czy planet jest więcej. Wielką pomocą okazałoby się zwiększenie ilości danych czy badanie innych właściwości planet, takich jak masa czy mimośród ich orbity, jednak na to będziemy musieli jeszcze poczekać.
Artykuł napisał Paweł Sieczak.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/20/czy-mozemy-przewidziec-kiedy-egzoplanety-sa-samotne/

Czy możemy przewidzieć, kiedy egzoplanety są samotne.jpg

Czy możemy przewidzieć, kiedy egzoplanety są samotne2.jpg

Czy możemy przewidzieć, kiedy egzoplanety są samotne3.jpg

Czy możemy przewidzieć, kiedy egzoplanety są samotne4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za miesiąc w kierunku Merkurego poleci sonda BepiColombo
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 20/09/2018
Miesiąc przed planowanym startem europejsko-japońskiej sondy BepiColombo do Merkurego, dwa nowe artykuły naukowe rzucają nowe światło na to gdzie mogła powstać najbliższa Słońcu planeta oraz na jej skład chemiczny. Wyniki badań zostaną zaprezentowane przez Bastiena Bruggera oraz Thomasa Ronneta podczas European Planetary Science Congress (EPSC) w Berlinie.
Merkury to najsłabiej zbadana planeta skalista w Układzie Słonecznym, która dość znacząco różni się od Wenus, Ziemi i Marsa. Merkury jest bardzo mały, bardzo gęsty, ma stosunkowo duże jądro i powstał w środowisku chemicznym, które sprawiło, że zawiera znacznie mniej utlenionej materii niż sąsiadujące z nim planety.
Badania przeprowadzone przez zespół z University of Aix Marseille wskazują, że dwa czynniki mogą pomóc wyjaśnić taką odmienność Merkurego. Po pierwsze, planeta mogła powstać na bardzo wczesnym etapie historii Układu Słonecznego ze skondensowanej materii odparowanej z planetezymali. Po drugie, w płaszczu Merkurego może znajdować się znacznie więcej żelaza niż wskazują na to pomiary prowadzone na powierzchni.
?Uważamy, że na początku historii Układu Słonecznego, planetezymale znajdujące się w najbardziej wewnętrznej części układu mogły powstawać z przetworzonej materii, która została odparowana wskutek oddziaływania ekstremalnie wysokiej temperatury, a następnie z czasem uległa ponownej kondensacji? mówi Ronnet. ?Oprócz tego, udało nam się wyeliminować scenariusz, według którego Merkury miałby powstać ze zbioru planetezymali pochodzących z odleglejszych rejonów Układu Słonecznego. W takim wypadku Merkury musiałby zawierać więcej materii utlenionej niż to obserwujemy?.
Wcześniejsze badania wskazywały, że Merkury charakteryzuje się bardzo wysoką zawartością żelaza oraz że posiada on więcej siarki niż znajdowało się w materii, z której powstała reszta Układu Słonecznego. W międzyczasie sonda MESSENGER znacząco poprawiła naszą wiedzę o składzie chemicznym Merkurego.
Brugger przeprowadził symulacje komputerowe wnętrza Merkurego badając skład chemiczny jego jądra i płaszcza, a następnie porównał ich wyniki z wynikami obserwacji grawitacyjnych zebranych przez sondę MESSENGER. Wyniki wskazują, że Merkury posiada gęsty płaszcz, który może zawierać znaczące ilości żelaza.
?Sonda MESSENGER ukazała nam bardzo niską obfitość żelaza krzemianowego na powierzchni Merkurego, bowiem pierwiastek ten może być obecny w fazie metalicznej. Nasze badania wskazują, że obfitość żelaza w płaszczu może być wyższa niż na powierzchni? mówi Brugger. ?Wraz ze startem BepiColombo, otrzymamy nowy zestaw instrumentów do badania unikalnych właściwości Merkurego i do analizowania struktury i pochodzenia tej planety?.
BepiColombo jest pierwszą europejską misją do Merkurego. To wspólne przedsięwzięcie ESA i japońskiej agencji kosmicznej JAXA, które składa się z europejskiego orbitera Mercury Planetary Orbiter oraz japońskiego Mercury Magnetospheric Orbiter. Oba orbitery w ciągu siedmiu lat dotrą do Merkurego na pokładzie Mercury Transfer Module wykorzystującego napęd jonowy oraz asysty grawitacyjne ze strony Ziemi, Wenus i Merkurego. W ramach misji badane będą wszystkie aspekty Merkurego powiększając korpus naszej wiedzy o tej osobliwej planecie.
Źródło: ESA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/20/za-miesiac-w-kierunku-merkurego-poleci-sonda-bepicolombo/

Za miesiąc w kierunku Merkurego poleci sonda BepiColombo.jpg

Za miesiąc w kierunku Merkurego poleci sonda BepiColombo2.jpg

Za miesiąc w kierunku Merkurego poleci sonda BepiColombo3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia pozostanie osobną dyscypliną naukową!

Wysłane przez czart w 2018-09-20

Jarosław Gowin, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, uwzględnił argumenty astronomów i ogłosił dzisiaj, iż astronomia pozostanie samodzielną dyscypliną naukową w nowym podziale dyscyplin naukowych i artystycznych opracowanym przez Ministerstwo.

Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Jarosław Gowin, podpisał dzisiaj rozporządzenie dotyczące nowego podziału dyscyplin nauki i sztuki. Jest ono częścią zmian związanych z nową ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Ustawy 2.0), która wejdzie w życie 1 października 2018 r. Według nowego rozporządzenia w Polsce będą rozróżniane 44 dyscypliny naukowe i 3 artystyczne. Dotychczasowy podział obejmował 8 obszarów, 22 dziedziny i 102 dyscypliny. Minister ogłosił także, iż astronomia pozostanie samodzielną dyscypliną. W pierwotnej wersji projektu miała natomiast zostać włączona do "nauk fizycznych", co wzbudziło wiele protestów.

Podczas konferencji prasowej Minister Gowin powiedział m.in. iż "astronomowie okazali się nie tylko świetnymi naukowcami, ale też świetnymi PR-owcami". To nawiązanie do dorobku naukowego polskiej astronomii oraz do zebrania w ciągu dwóch dni przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne aż 8 tysięcy podpisów poparcia dla petycji skierowanej do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego apelującej o utrzymanie statusu astronomii jako samodzielnej dyscypliny naukowej. Minister podkreślił, iż wydzielenie astronomii było jego osobistą decyzją, a tym co według niego przesądziło sprawę, był światowy dorobek polskich astronomów.

Więcej informacji:

 

Źródło: MNiSW / Nauka w Polsce PAP

 

Na zdjęciu:

Jarosław Gowin, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Fot.: Astronarium

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomia-pozostanie-osobna-dyscyplina-naukowa-4653.html

 

 

Astronomia pozostanie osobną dyscypliną naukową.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróż na Marsa oznacza dużą dawkę promieniowania dla astronautów
2018-09-21
Dane z sondy ExoMars wskazują, że lecący na Czerwoną Planetę śmiałkowie otrzymaliby nawet 60 proc. dawki promieniowania przewidzianej dla całej kariery astronautów. Ekspozycja na promienie kosmiczne oznacza większe ryzyko poważnych problemów zdrowotnych.
W kwietniu tego roku swoją misję naukową rozpoczęła sonda ExoMars Trace Gas Orbiter zbudowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) i Roskosmos.
Chociaż jej główny cel to badania gazów obecnych w atmosferze Marsa, to na jej pokładzie działa także czujnik promieniowania, który zbiera dane już od początku misji w 2016 roku. Instrument dostarczył dane o promieniowaniu mierzonym w czasie 6-miesięcznego lotu i w trakcie pobytu na marsjańskiej orbicie.
Podczas gdy mieszkańców Ziemi gęsta atmosfera i silne pole magnetyczne chronią przed kosmicznym promieniowaniem, podróżujący w przestrzeni astronauci nie mają takiej ochrony.
Tymczasem poruszające się z prędkością bliską prędkości światła cząstki z łatwością przenikają przez żywe tkanki. Duża dawka takiego promieniowania może skutkować chorobą popromienną oraz podwyższonym ryzykiem raka, uszkodzeń układu nerwowego i chorób degeneracyjnych.
?Jednym z podstawowych czynników uwzględnianych podczas planowania długiej misji załogowej na Marsa jest ekspozycja na promieniowanie? - podkreśla zajmująca się pracą miernika dr Jordanka Semkova.
?Dawki promieniowania otrzymywane przez astronautów w przestrzeni międzyplanetarnej byłyby kilkaset razy większe od tych, na jakie narażeni są w tym samym czasie ludzie na Ziemi i kilkakrotnie większe od otrzymywanych przez astronautów pracujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? - wyjaśnia ekspertka.
Wyniki prezentowane w trakcie European Planetary Science Congress wskazują, że 6-miesięczna podróż na Marsa i trwający tyle samo powrót łącznie oznaczałyby otrzymanie 60 proc. dawki przewidzianej na całą karierę astronautów.
Sonda ExoMars zebrała te dane w trakcie malejącej aktywności słonecznej, co wiąże się z nasileniem promieniowania pochodzącego z galaktyki.
Silniejsza aktywność dziennej gwiazdy do pewnego stopnia chroni Układ Słoneczny przed tym promieniowaniem, choć wybuchy na Słońcu same mogą stanowić zagrożenie.
Uzyskane rezultaty są tymczasem zgodne z wynikami dostarczonymi przez Mars Science Laboratory i inne urządzenia, które dokonały pomiarów w innych warunkach aktywności słonecznej.
Podobny sensor, jaki pracuje na pokładzie ExoMars Trace Gas Orbiter ma pracować także na platformie badawczej, która w 2020, w ramach misji ExoMars 2020 zostanie wysłana na powierzchnię Czerwonej Planety.
Więcej informacji: http://www.europlanet-eu.org/epsc-2018-exomars-highlights-radiation-risk-for-mars-astronauts-and-watches-as-dust-storm-subsides/(PAP)
mat/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31040%2Cpodroz-na-marsa-oznacza-duza-dawke-promieniowania-dla-astronautow.html

Podróż na Marsa oznacza dużą dawkę promieniowania dla astronautów.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TESS: pierwsze odkrycia
2018-09-21. Krzysztof Kanawka
Już pierwsza seria zdjęć naukowych z teleskopu TESS pozwoliła na wykrycie pierwszych kandydatów na egzoplanetę tej misji.
17 września NASA opublikowała pierwsze naukowe zdjęcia z misji TESS. W odróżnieniu od wcześniejszych wstępnych obrazów uzyskiwanych przez ten teleskop od końca maja, nowe opublikowane zdjęcia mają już docelową jakość. Nowe uzyskane obrazy mają również już służyć celom misji ? poszukiwaniu egzoplanet.
Opublikowane zdjęcia zostały wykonane 7 sierpnia. Już na pierwszym zestawie zdjęć udało się dwóch kandydatów na egzoplanety.
Pierwszym kandydatem jest obiekt krążący wokół gwiazdy Pi Mensae (gwiazdozbiór południowego nieba ? Góry Stołowej). Gwiazda Pi Mensae znajduje się około 60 lat świetlnych od Ziemi. Ma to być obiekt typu ?super-Ziemia? okrążający swoją gwiazdę w ciągu zaledwie 6,3 dnia .
Co ciekawe, od 2001 roku wiadomo, że wokół Pi Mensae krąży gazowy gigant, Pi Mensae b. Ten gazowy gigant krąży wokół tej gwiazdy z czasem obiegu 2150 dni w średniej odległości około 3,4 jednostki astronomicznej. Masa tej gazowej planety wynosi aż 10 mas Jowisza. W odróżnieniu od Pi Mensae b, nowo odkryty obiekt jest znacznie mniejszy i krąży też znacznie bliżej swej gwiazdy. Pi Mensae może zatem być ciekawym miejscem, pozwalającym na lepsze zrozumienie dynamiki procesów zachodzących w układach planetarnych.
Drugim kandydatem jest obiekt krążący wokół czerwonego karła o oznaczeniu LHS 3844. Ta egzoplaneta jest nieco większa od Ziemi i krąży z czasem zaledwie 11 godzin wokół LHS 3844. Jest to zatem przykład ?gorącej Ziemi?. Gwiazda LHS 3844 znajduje się w odległości ok. 50 lat świetlnych od Układu Słonecznego.
Slightly bigger than Earth, this planet orbits LHS 3844, a M dwarf star 49 light-years away, every 11 hours. This find is being reviewed by other scientists, and we?re looking forward to studying this cool ?hot Earth.?
(Tw TESS)
https://kosmonauta.net/2018/09/tess-pierwszy-kandydat-na-egzoplanete/

TESS pierwsze odkrycia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe: pierwsze światło
2018-09-21. Krzysztof Kanawka
Sonda Parker Solar Probe wykonała pierwsze zdjęcia za pomocą pokładowych instrumentów.
Misja Parker Solar Probe rozpoczęła się 12 sierpnia 2018 o godzinie 09:31 CEST. Rakieta Delta IV Heavy umieściła tę sondę na bardzo eliptycznej trajektorii, której peryhelia będzie z czasem przebiegać coraz bliżej Słońca. Pierwsze peryhelium zostanie osiągnięte przez Parker Solar Probe już 5 listopada 2018. Wówczas sonda znajdzie się w odległości około 25,4 miliona kilometrów od naszej Dziennej Gwiazdy.
Na początku września został uruchomiony instrument WISPR (Wide-field Imager for Solar Probe) znajdujący się na pokładzie tej sondy. Dziewiątego września instrument WISPR wykonał pierwsze zdjęcia. Na zdjęciach można zobaczyć dwa pola widzenia detektorów WISPR ? o 40 i 58,5 stopniach pola widzenia. Obrazy zostały wykonane z dala od Słońca (znajdujące się po prawej zaprezentowanych zdjęć), zaś najjaśniejszą ?gwiazdą? jest na nich Jowisz. Ponadto, wyraźnie widoczna jest Droga Mleczna.
Ponadto, inne instrumenty sondy wykonały pierwsze obserwacje. Instrument IS?IS (Integrated Science Investigation of the Sun) oraz instrument FIELDS wykonały pierwsze pomiary. W kolejnych tygodniach poszczególne instrumenty Parker Solar Probe będą kalibrowane, by być gotowymi do działania przed pierwszym peryhelium.
Sonda Parker Solar Probe będzie prowadzić pomiary korony słonecznej. Badania będą wykonywane z coraz większych zbliżeń do Słońca, aż do rekordowo bliskiej odległości 6,2 milionów kilometrów od fotosfery. Przed ogromnymi temperaturami sondę będzie chroniła ważąca specjalna osłona termiczna skonstruowana przez inżynierów z Applied Physics Laboratory.
Projekt misji, zaakceptowany przez NASA w 2008 roku, zakładał pierwotnie start rakiety nośnej Delta IV Heavy z Cape Canaveral w 2015, jednak został przesunięty na lato 2018 roku. W ciągu 7 lat po starcie będzie następowało dostosowanie orbity heliocentrycznej do wymagań misji. Do czasu, aż PSP znajdzie się na ostatecznej orbicie w 2024 roku, wykona 7 przelotów obok Wenus i obiegnie Słońce 24 razy. Uzyskane asysty grawitacyjne pozwolą sondzie wejść na orbitę, w peryhelium której jej szybkość względem Słońca wyniesie 800 tys. km/h.
Nagranie ukazujące trajektorię lotu Parker Solar Probe / APL
Polecamy szczegółowy opis misji Parker Solar Probe.
Misja Parker Solar Probe jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2018/09/parker-solar-probe-pierwsze-swiatlo/

 

Parker Solar Probe pierwsze światło.jpg

Parker Solar Probe pierwsze światło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia z kosmosu dostępne dla każdego. Są lepsze niż w Google

2018-09-21

Do tej pory satelitarne zdjęcia wykonywane przez kosmiczne satelity były zarezerwowane dla wąskiego grona specjalistycznych organizacji. Dzięki unijnemu projektowi CREODIAS, w którym udział mają Polacy, prosty i wygodny dostęp do danych z europejskich satelitów programu Copernicus może być dostępny dla każdego. Wystarczy dostęp do internetu.


Jeszcze nie tak dawno temu dane pozyskiwane przez satelity krążące po orbicie, były dostępne dla głównych graczy kosmicznej rywalizacji: przede wszystkim mocarstw takich jak Stany Zjednoczone i Rosja, a także globalnych koncernów. Dzięki projektowi CREODIAS, który jest częścią programu obserwacji Ziemi o kryptonimie Copernicus, realizowanego przez Unię Europejską we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną, na naszych oczach dochodzi w tej dziedzinie do dużego przełomu. Dostęp do zdjęć - również archiwalnych - został udostępniony dla wszystkich.

- Zdjęcia są znacznie lepszej jakości niż te, które udostępnia NASA. Wynika to z przewagi technologicznej - europejskie satelity są nowsze i oferują większą różnorodność danych niż ich amerykańskie odpowiednik. Dane z jednej strony są aktualne - nowe zdjęcia trafiają do repozytorium już w kilka godzin po przelocie satelity, co jest przewagą nad Google - a jednocześnie zawierają tak wiele parametrów, że mogą być wykorzystywane z powodzeniem zarówno przez przemysł kosmiczny, agencje rządowe, biznes, jak i Kowalskiego - choćby do zobrazowania skali klęsk żywiołowych - tłumaczy Stanisław Dałek, wiceprezes CloudFerro, CTO, polskiej firmy, która przetwarza już blisko 9 PB danych z satelitów, wykorzystując w tym celu technologie chmurowe.

Pierwszym wydarzeniem, które zapoczątkowało kosmiczną rewolucję i umożliwiło masowy dostęp do szczegółowych danych, było wystrzelenie w 2014 roku na orbitę pierwszego satelity z rodziny Sentinel. W tej chwili rodzina tych satelitów liczy sobie pięć obiektów: Sentinel 1, 2, 3, 4 oraz 5P. Ostatni z satelitów został wystrzelony na orbitę w październiku 2017 roku. To właśnie dzięki ich pracy gromadzone są kosmiczne dane, których objętość liczona jest w petabajtach. Tego typu satelity są sukcesywnie budowane i umieszczane na orbicie, a następnie rozpoczynają proces gromadzenia danych.

Dane pozyskiwane przez satelity Sentinel nie byłyby tak użyteczne, gdyby nie obecność odpowiednich narzędzi służących do ich szczegółowego przetwarzania. W tym celu Unia Europejska i Europejska Agencja Kosmiczna powołały do życia projekt DIAS, którego celem było zbudowanie na terenie Europy pięciu centrów bazodanowych. To właśnie dzięki nim dane gromadzone w ramach programu Copernicus mogą być przetwarzane i integrowane z dedykowanymi usługami. Platformy DIAS mają nie tylko przechowywać dane gromadzone przez satelity Sentinel, ale również oferować zainteresowanym podmiotom dostęp do mocy obliczeniowej w formie chmury  służącej do przetwarzania tych danych.j. Dzięki takiemu rozwiązaniu europejskie koncerny z branży kosmicznej zyskują możliwość realizowania swojej misji bez konieczności inwestowania we własną infrastrukturę, a co za tym idzie - generowania zbędnych gigantycznych kosztów. To także okazja dla mniejszych firm, które mogą tworzyć usługi dodane w oparciu o dane z satelitów.

W historii polskiej branży kosmicznej nie było jeszcze tak dużego projektu badawczego, którego wartość szacuje się na ok. 15 mln euro. Projekt CREODIAS to dopiero pierwszy etap w realizacji spektakularnego przedsięwzięcia. Kontrakt na jego uruchomienie pozyskało jesienią 2017 roku konsorcjum składające się z Creotech Instruments S.A., CloudFerro Sp. z o.o., Wrocławskiego Instytutu Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji, Eversis, Sinergise i Geomatys.

Od sierpnia br. dane z tego satelity są dostępne dla wszystkich zainteresowanych na platformie chmurowej.
INTERIA.PL/informacje prasowe
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/polacy-w-kosmosie/news-zdjecia-z-kosmosu-dostepne-dla-kazdego-sa-lepsze-niz-w-googl,nId,2634311

Zdjęcia z kosmosu dostępne dla każdego. Są lepsze niż w Google .jpg

Zdjęcia z kosmosu dostępne dla każdego. Są lepsze niż w Google 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę ostatni dzień lata.
Jesienią warto patrzeć w niebo

2018-09-21
Astronomiczna jesień rozpoczyna się nad ranem 23 września. W najbliższym czasie przydadzą się teleskopy i lornetki, bo na niebie zobaczymy wiele zjawisk.
Astronomiczne pory roku są związane z momentami górowania Słońca w zenicie nad równikiem lub zwrotnikami. W przypadku astronomicznej jesieni Słońce góruje w zenicie nad równikiem. W tym roku nastąpi to 23 września. O godzinie 3.54 Słońce osiągnie wtedy punkt równonocy jesiennej, czyli tzw. punkt Wagi, który jest jednym z dwóch miejsc przecięcia się ekliptyki z równikiem niebieskim. Jednak rzeczywiste zrównanie dnia z nocą nastąpi nieco później - w dniu 25 września i nocy z 25 na 26 września.
Jeżeli uda się Wam uchwycić na zdjęciach lub nagraniach jesienne zjawiska na niebie, możecie wysłać je na Kontakt 24.
Wczesnojesienne niebo
Na początku jesieni na wieczornym niebie nadal dominują gwiazdozbiory letnie. W szczególności są to Lutnia, Łabędź i Orzeł. Ich najjaśniejsze gwiazdy, odpowiednio Wega, Deneb i Altair, tworzą wierzchołki tzw. Trójkąta Letniego. Łatwo jednak dostrzec też Jesienny Kwadrat. Tworzą go trzy gwiazdy konstelacji Pegaza (Markab, Scheat i Algenib) oraz jedna z jaśniejszych gwiazd gwiazdozbioru Andromedy.
W tej ostatniej konstelacji widoczna jest galaktyka M31, obecnie potocznie nazywana Galaktyką Andromedy. Na niebie widzimy ją jako niewielką mgiełkę. Jest to najdalszy obiekt w kosmosie widoczny gołym okiem. Obserwacja wymaga jednak naprawdę ciemnego nieba, dlatego łatwiej odszukać ją na niebie przy pomocy lornetki. Pomocne okazują się także programy komputerowe typu planetarium, które pokazują bieżący wygląd nieba, aplikacje mobilne tego typu albo obrotowa mapka nieba.
Niebo w drugiej połowie jesieni
W drugiej połowie jesieni na wieczornym niebie zaczyna być dobrze widoczny gwiazdozbiór Oriona. To jedna z łatwiej rozróżnialnych konstelacji na niebie. Składa się z jasnych gwiazd ułożonych w schematyczną sylwetkę człowieka. Pośrodku widać charakterystyczne trzy jasne gwiazdy ułożone blisko siebie w jednej linii - tzw. pas Oriona.
Patrząc nieco na prawo i w górę od tego gwiazdozbioru można dostrzec grupkę gwiazd położonych blisko siebie. Jest to gromada otwarta gwiazd o nazwie Plejady. Często bywa mylona z Małym Wozem, który znajduje się w innej części nieba i zajmuje dużo większy obszar.
Widoczne planety
Jesienią mamy okazję dostrzec najbardziej oddalone planety. Przez całe noce widoczne będą Uran i Neptun. Jednak ze względu na ich odległość do ich obserwacji konieczny jest teleskop.
Zobaczymy księżycowe koniunkcje
Koniunkcje Księżyca z jasnymi planetami to widowiskowe konfiguracje, wtedy oba obiekty są na niebie widoczne blisko siebie. Podobnie jest, gdy Księżyc znajduje się blisko którejś z jasnych gwiazd. Tej jesieni zaobserwujemy koniunkcje Księżyca z Saturnem (15 października), Marsem (18 października i 16 listopada) oraz z gwiazdą Aldebaran (27 października i 23 listopada).
Aktywne roje meteorów
W pierwszej połowie jesieni najaktywniejsze będą Orionidy. Będziemy mogli podziwiać je od 2 października do 7 listopada. 21 października zobaczymy do 20 meteorów na godzinę, choć może w tym przeszkadzać bliskość pełni Księżyca. Orionidy związane są z kometą Halleya.
Drugi aktywny rój to Geminidy. Te będą widoczne od 4 do 17 grudnia, z maksimum 14 grudnia. W ich przypadku maksymalna liczba zjawisk może osiągnąć nawet 120 w ciągu godziny. Geminidy związane są z planetoidą 3200 Phaeton, która być może jest wygasłą kometą.
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/w-sobote-ostatni-dzien-lata-jesienia-warto-patrzec-w-niebo,274148,1,0.html

 

W sobotę ostatni dzień lata..jpg

W sobotę ostatni dzień lata.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja ?Near Space? w Toruniu odbędzie się po raz trzeci
Wysłane przez grochowalski w 2018-09-21
22 września w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu odbędzie się już trzecia edycja międzynarodowej konferencji ?Near Space?. Do grodu Kopernika przyjadą miłośnicy badań stratosfery, którzy zajmują się nią zarówno zawodowo, jak i amatorsko.
To już trzecia edycja konferencji ?Near Space?, ale druga o zasięgu międzynarodowym. Sama konferencja to forum wymiany wiedzy i doświadczeń, które jest skierowane nie tylko do uczniów, studentów czy nauczycieli, ale także sympatyków tematyki związanej z eksploracją stratosfery. W wydarzeniu, które ma miejsce w Młynie Wiedzy w Toruniu, udział biorą zarówno profesjonaliści, którzy na co dzień zajmują się stratosferą, jak i  amatorzy.
Program tegorocznej konferencji jest bogaty. Można go obejrzeć pod linkiem. Przewidziano wystąpienia aż 21 mówców. Można wśród nich wyróżnić trzy osoby: Billa Browna, Dariusza Brzozowskiego oraz Andrzeja Kotarskiego.
Bill Brown to najbardziej doświadczony autor projektów związanych z misjami balonów stratosferycznych. Jego fascynacja baloniarstwem narodziła się po obejrzeniu dokumentu o rekordowym skoku spadochronowym, jaki wykonał Joseph Kittinger w 1960 roku. Brown po raz pierwszy poleciał 15 sierpnia 1987 r. z Findlay, Ohio. Od tamtej pory zrealizował przeszło 500 lotów balonów, który dotarły do granic stratosfery. Przez ostatnie 31 lat Bill Brown wspierał i pomagał uczniom szkół oraz grupom studentów realizować własne misje stratosferyczne. Jak mawia: ?to doskonała droga do pogłębiania wiedzy o przestrzeni kosmicznej oraz nauce?.
Dariusz Brzozowski jest pilotem balonowym z największym w Polsce nalotem, ok. 3000 godzin w powietrzu. Jest posiadaczem niepobitego do dziś rekordu Polski wysokości osiągniętej przez balon na ogrzane powietrze (11 125 m), który osiągnął w ramach projektu ?Polska Stratosfera?. Rekord ten pobił wspólnie z drugim pilotem Włodzimierzem Klóską. Lata komercyjnie w Polsce i Australii na największych balonach o pojemności 12000 m3, zabierających na pokład nawet do 24 pasażerów.
Andrzej Kotarski to współzałożyciel, wiceprezes i członek Głównej Komisji Rewizyjnej Mars Society Polska w latach 1999-2012. Ponadto członek, sekretarz generalny i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Astronautycznego od roku 1999. W latach 2001-2005 był przedstawicielem Polski i Koordynatorem Regionalnym UN Space Generation Forum in Support of Space Applications Programme. Uczestnik prac zespołu 14 UNISPACE III w dziedzinie zastosowań technik kosmicznych z ramienia tej organizacji. W latach 2005-2012 był Asystentem Sekretarza Naukowego Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych. Uczestnik prac w projekcie pierwszego polskiego satelity Ziemi, jako kierownik zespołu zadaniowego ds. wystrzelenia i analizy misji. Współorganizator seansów łączności ARISS z Międzynarodową Stacją Kosmiczną w latach 2004 i 2009. A do tego uczestnik prac nad Międzynarodowym Słownikiem Astronautycznym Międzynarodowej Akademii Astronautycznej w latach 2007-2011. Związany z sektorem kosmicznym (specjalista ds. Programów Kosmicznych w Creotech Instruments S.A.) oraz lotniczym (PZL ?Warszawa-Okęcie? S.A).
Jeden z wykładów tegorocznej edycji konferencji będzie poświęcony ?Gwieździe Polski? czyli największemu na świecie balonowi stratosferycznemu wielokrotnego użytku, który został skonstruowanym przez polskich uczonych w okresie II Rzeczpospolitej. W tym roku przypada 80. rocznica próby startu tego balonu.
Podczas konferencji odbędą się także warsztaty z udziałem przedstawicieli członków konsorcjum z państw Grupy Wyszehradzkiej zwanej w skrócie V4 (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry).
Piknik popularnonaukowy
Organizatorzy przygotowali także atrakcje dla mieszkańców Torunia w postaci pikniku popularnonaukowego, który odbędzie się przed budynkiem Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w godz. 10:00-12:00 i 13:00-15:00. Jego uczestnicy będą mogli  m.in. zmierzyć ciśnienie w balonach napełnionych powietrzem i helem, sprawdzić jaki ciężar można podnieść przy pomocy balonu napełnionego helem, wziąć udział w zabawie z balonami lżejszymi od powietrza, zagrać w grę planszową, zostać pilotem rakiety, samolotu lub balonu, a także poeksperymentować z niskimi temperaturami. Dodatkową atrakcją jest udział w strzelaniu rakietami wodnymi. Udział w tym wydarzeniu jest bezpłatny.
Start misji stratosferycznych
Start misji stratosferycznych zaplanowano na godz. 12:00. To wyjątkowa gratka dla wszystkich, którzy do tej pory nie mieli styczności ze startami balonów. Widzowie będą mogli zobaczyć w jaki sposób przygotowuje się i realizuje tego typu starty. Przewidziano starty trzech balonów stratosferycznych. Kapsuły podczepione pod balony wyniosą szereg eksperymentów przygotowanych przez uczniów i grupy indywidualne z Polski, Czech, Słowacji oraz Węgier w ramach projektu #miniSAT2018. Na pokładzie znajdzie się też sprzęt przygotowany przez gościa konferencji Billa Brown ze Stanów Zjednoczonych.
Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Językiem konferencji jest angielski. Więcej informacji oraz program wydarzenia jest dostępne na stronie internetowej: nearspace.pl.
Organizatorem konferencji jest Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy. W skład komitetu organizacyjnego konferencji wchodzą przedstawiciele Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy:  Marcin Centkowski i Paulina Ładyńska oraz Fundacji Copernicus Project: Maciej Jakimiec i Marzena Jakimiec.
Konferencja została dofinansowana przez Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki w ramach projektu ?Citizen science close to space?. Partnerami w projekcie z państw V4 są: Magyar Asztronautikai Tarsasag (Węgry), Slovenska organizacia pre vesmirne aktivity (Słowacja), Ceska kosmicka kancelar (Czechy).
Patronat nad wydarzeniem objęli: Polska Agencja Kosmiczna, Centrum Badań Kosmicznych PAN i serwis Kosmonauta.net. Centrum badań Kosmicznych PAN będzie reprezentował dr inż. Tomasz Barciński.
Polski program Near Space został zapoczątkowany w 2005 roku. Od tamtej pory rozwija się bardzo dynamicznie. Każdego roku odnotowuje się kilka startów balonów stratosferycznych czy rakiet, które osiągają coraz wyższy pułap oraz gromadzą coraz więcej danych o otaczającym nam środowisku. Dołączenie Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w roku 2012 otworzyło polskim studentom dostęp do wielu programów tej agencji, w tym zajmującego się badanie stratosfery REXUS/BEXUS.
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, Fundacja Copernicus Project
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-near-space-toruniu-odbedzie-sie-po-raz-trzeci-4656.html

Konferencja Near Space w Toruniu odbędzie się po raz trzeci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrohunters.pl
Przyjaciele, znajomi, miłośnicy kosmicznych przygód! Z przyjemnością ogłaszamy, że symulator misji kosmicznych w AstroLabie, nad którym pracujemy już ponad 1,5 roku, jest gotowy! W związku z tym uruchamiamy pierwszą w historii tego miejsca misję "Lądowanie na egzoplanecie". Będzie ona trwała godzinę wraz z krótkim przeszkoleniem ekipy. W misji może brać udział jednocześnie maksymalnie 6 osób. Razem będą one tworzyć drużynę eksplorującą Wszechświat. Startujemy w piątek 5 października. Na początek uruchamiamy 2 wejścia: o godzinie 17:00 i 18:00. Wejściówka na jedną misję to 35 zł od osoby, ale dla 12 pierwszych śmiałków obniżamy ją do 30 zł. Kto chętny na pierwszą międzyplanetarną podróż? Wpisujcie się w komentarzach pod postem i wybierajcie na którą godzinę chcecie się zapisać.

42194350_1792302620910179_806718617671434240_o.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA inwestuje w futurystyczny teleskop, który sam zbuduje się w kosmosie
2018-09-21
Obserwacje otchłani kosmosu i odkrywanie jego tajemnic jest możliwe tylko z pomocą sond kosmicznych i teleskopów. Dlatego w przyszłości pojawią się ultranowoczesne urządzenia.
Wysłanie dużego teleskopu w kosmos to niezwykle karkołomne zadanie. NASA mogła się o tym przekonać wówczas, gdy chciała umieścić na ziemskiej orbicie Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Usterka, która powstała na Ziemi, ale wykryto ją dopiero w kosmosie, mogła sprawić, że jeden z największych projektów ludzkości mógł skończyć się jedną wielką porażką, i to wartą blisko 3 miliardy dolarów.
Amerykanie mają jednak na to rozwiązanie godne technologii XXI wieku. NASA zainwestowała właśnie w projekt teleskopu kosmicznego, który po dotarciu na orbitę, sam złoży się z dziesiątek części. Aby maksymalnie obniżyć koszty budowy takich teleskopów nowej generacji, poszczególne komponenty instalacji będą wysyłane w kosmos przy okazji różnych misji.
Gdy już poszczególne części dotrą znajdą się w punkcie L2, specjalny robot poskłada je w całość, w ten sposób powstanie teleskop. Jeśli wystąpią jakieś nieprzewidziane problemy, to kolejne komponenty ponownie zostaną wysłane w kosmos, a robot zajmie się ich złożeniem.
nstrument będzie składał się dziesiątek sześciokątnych modułów o szerokości ok. metra. Cały teleskop ma mieć średnicę lustra wynoszącą ponad 30 metrów i być największym tego typu w historii. Co ciekawe, Kosmiczny Teleskop Webba, który znajdzie się w kosmosie za 2 lata maże poszczycić się średnicą lustra na poziomie "zaledwie" 6,5 metra, a będzie przecież najpotężniejszy w historii.
Projekt znalazł się właśnie w pierwszej fazie programu NASA Innovative Advanced Concepts (NIAC). System składanego teleskopu został przygotowany przez inżynierów z Cornell University. NASA zainwestowała 125 tysięcy dolarów w przygotowanie dokładnej koncepcji na realizację w praktyce takiego rozwiązania.
?Będziemy mogli pozwolić sobie na obserwacje dalsze i lepsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Może nawet zobaczymy powierzchnię pozasłonecznej planety? - powiedział Jason Peck, profesor inżynierii mechanicznej i lotniczej na Cornell University oraz były główny oficer technologiczny w NASA.
Źródło: GeekWeek.pl/Alphr / Fot. NASA/Cornell University
http://www.geekweek.pl/news/2018-09-21/nasa-inwestuje-w-teleskop-ktory-sam-zbuduje-sie-w-kosmosie/

NASA inwestuje w futurystyczny teleskop, który sam zbuduje się w kosmosie.jpg

NASA inwestuje w futurystyczny teleskop, który sam zbuduje się w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PAK rozmawia o otwarciu polskiej przestrzeni powietrznej dla lotów rakiet suborbitalnych
Wysłane przez grochowalski w 2018-09-21
Polska Agencja Kosmiczna podjęła rozmowy z Instytutem Lotnictwa, Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych RP oraz instytucjami odpowiedzialnymi za polską przestrzeń powietrzną - Polską Agencją Żeglugi Powietrznej i Szefostwem Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP - na temat możliwości wykonywania nad terytorium Polski cywilnych lotów rakietowych na wysokości suborbitalne z wykorzystaniem terenów i infrastruktury poligonów wojska polskiego.
Celem lotów ma być m.in. testowanie osiągnięć polskiej inżynierii rakietowej oraz umożliwienie krajowym podmiotom prowadzenia badań i testów technologii kosmicznych w warunkach lotnych i mikrograwitacji.
Obecnie próbne loty cywilnych konstrukcji rakietowych odbywają się regularnie na poligonach resortu obrony narodowej, na przykład przy okazji wydarzeń organizowanych przez Polskie Towarzystwo Rakietowe. W październiku 2017 roku na poligonie drawskim rakieta Instytutu Lotnictwa ILR-33 ?Bursztyn? w locie próbnym dotarła na wysokość 15 km, czyli obecną górną granicę strefy niebezpiecznej D ustanowioną nad tym poligonem.
ZABEZPIECZENIE PRZESTRZENI POWIETRZNEJ DLA LOTÓW SUBORBITALNYCH
Do przeprowadzenia lotu rakiety suborbitalnej potrzebna jest zamknięta przestrzeń powietrzna o odpowiednich parametrach, która mogłaby być ustanowiona na przykład na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Obszar morski i przestrzeń powietrzna tego poligonu już teraz doskonale sprawdzają się podczas ćwiczeń obrony przeciwlotniczej.
Z inicjatywy PAK i Instytutu Lotnictwa oraz polskiej administracji lotniczej i wojskowej ma zostać wydzielona ćwiczebna przestrzeń powietrzna nad strefą niebezpieczną D poligonu w Ustce, która, zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi, pozwoli wykonywać lot rakietowy na pułap do tej pory nieosiągalny.
Kolejne, sugerowane przez PAK modyfikacje strefy niebezpiecznej poligonu w Ustce mogą umożliwić w przyszłości regularne wykorzystywanie tego poligonu do celów cywilnych lotów rakiet suborbitalnych.
- Otwarcie przestrzeni powietrznej dla lotów rakiet suborbitalnych ułatwi rozwój polskich technologii rakietowych i środków wynoszenia. Będzie też istotne dla krajowych jednostek naukowo-badawczych i przemysłowych sektora kosmicznego, umożliwiając im przetestowanie różnych rozwiązań do zastosowań satelitarnych w warunkach lotnych i w mikrograwitacji - mówi dr hab. Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
ROZWÓJ POLSKICH TECHNOLOGII RAKIETOWYCH
Technologie rakiet suborbitalnych rozwijane są aktywnie w Polsce przez Instytut Lotnictwa, który skonstruował rakietę ILR-33 ?Bursztyn? będącą demonstratorem technologii ekologicznego hybrydowego napędu rakietowego wykorzystującego wysoko stężony nadtlenek wodoru. Kolejnym przykładem ambicji rakietowych jest aktualnie realizowany w ramach dofinansowania NCBR projekt trójmiejskiej firmy SpaceForest, która opracowuje niskokosztową rakietę suborbitalną zdolną osiągać pułap 150 km.
Wykorzystanie polskiego wybrzeża morza Bałtyckiego do lotów rakiet suborbitalnych ma już swoją historię. Wspomnieć należy sukcesy polskich naukowców w ramach programu sondowania atmosfery ?Meteor? realizowanego w latach 70-tych XX w. w okolicach Łeby. Historię tę przypomniano w filmie dokumentalnym ?Dosięgnąć Nieba? współprodukowanym przez Stowarzyszenie Filmowe TRZECI TOR.
Tymoteusz Trocki, Departament Projektów Obronnych Polskiej Agencji Kosmicznej
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pak-rozmawia-otwarciu-polskiej-przestrzeni-powietrznej-dla-lotow-rakiet-suborbitalnych-4658.html

 

PAK rozmawia o otwarciu polskiej przestrzeni powietrznej dla lotów rakiet suborbitalnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Mamy pierwsze informacje od Parker Solar Probe
2018-09-21. Izabela Mandla
Choć minął dopiero miesiąc od początku misji Parker Solar Probe, zdążyliśmy już otrzymać od tej sondy pierwsze dane. Są to informacje, które oczywiście nie są zbyt rewolucyjne, jednak mają dla naukowców bardzo duże znaczenie. Świadczą one o tym, że wszystkie urządzenia statku kosmicznego działają poprawnie. Zadaniem instrumentów naukowych sondy będzie między innymi badanie pola elektrycznego i magnetycznego naszej gwiazdy, wykonywanie pomiarów wiatrów słonecznych oraz fotografowanie korony słonecznej i wewnętrznej heliosfery.
Zdjęcie zostało wykonane przez instrument WISPR (ang, Wide-field Imager for Solar Probe). Prawa strona jest wynikiem pracy wewnętrznego teleskopu tego urządzenia. Możemy na niej ujrzeć jasną, wyróżniającą się plamkę, którą jest Jowisz. Na lewym obrazie widać Drogę Mleczną. Fotografię tę wykonał zewnętrzny teleskop WISPR?u.
Source :
NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/21/w-kosmicznym-obiektywie-mamy-pierwsze-informacje-od-parker-solar-probe/

 

W kosmicznym obiektywie Mamy pierwsze informacje od Parker Solar Probe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryty a wzrost Jowisza
2018-09-21. Maria Puciata-Mroczynska
Analiza danych zebranych na temat meteorytów wskazuje na to, że proces wzrostu Jowisza trwał około dwa miliony lat. W tym czasie w gazowego giganta uderzały planetozymale, czyli zalążki planet. Wyzwalało to ciepło, które zapobiegało gwałtownemu ochładzaniu i kurczeniu się.
Obecnie masa Jowisza równa jest 300 masom Ziemi, a jego średnica na równiku wynosi 143 tysiące kilometrów. Nad szczegółami ewolucji tej planety dyskutowano przez dziesięciolecia, do momentu pokazania przez szwajcarscy naukowców, jej fazowego rozrostu.
Na zarodek planety gwałtownie opadały małe cząstki o rozmiarach liczonych w centymetrach. Po około milionie lat powstało jądro. Na przestrzeni następnych dwóch milionów lat tępo wzrostu zwalniało. Ciało miało wtedy wielkość rzędu kilometrów. Taki planetozymal uderzał w Jowisza wyzwalając wielkie ilości ciepła. Na początku zarodki planet przynosiły masę. W następnej fazie przynoszona przez nie masa straciła na wartości. Znaczenia nabrała natomiast energia przez nie przynoszona.
Najnowsze precyzyjne pomiary izotopów w meteorytach stały się dowodami na istnienie dwóch rodzajów małych ciał we wczesnym Układzie Słonecznym. Te zbiory zostały oddzielone, gdy Układ Słoneczny zaczął się tworzyć. Powodem tego rozdzielenia jest prawdopodobnie znaczny wzrost Jowisza.
Standardowy model formacji gazowego giganta bazuje na opadaniu stałej materii na zalążek planety. Tą stałą materią były głównie niewielkie ciała rzędu centymetrów, a także większe planetozymale. Dokładny rozmiar tych ciał nie jest jeszcze znany. W tej koncepcji Jowisz osiągnął masę 20 M? w przeciągu około miliona lat. Następne dwa miliony lat powoli wzrastał do masy 50 M?. Jest to dosyć nieoczywiste, gdyż planeta o tak dużej masie powinna spowodować szybką, niekontrolowaną akrecję gazu.
Wzrost Jowisza miał więc dwie wyraźnie oddzielone od siebie fazy. Najpierw miało miejsce gwałtowne opadanie małych odłamków materii, które stworzyły jego jądro. Następnie znacznie wolniejsza akrecja planetozymali dostarczyła wielkie ilości energii niezbędnej do spowolnienia niekontrolowanej akrecji gazu i pyłu. Na koniec nastąpiło owe gwałtowne opadanie drobnej materii na planetę. Dane zebrane z meteorytów pokrywają się ze skalą czasową uzyskaną z modelu formacji Jowisza.
Naukowcy twierdzą, że wyniki tych badań mogą przynieść wskazówki na temat powstawania Urana, Neptuna i pozasłonecznych gazowych gigantów, zbliżonych masą do Jowisza.
Source :
Astronomy Now
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/21/meteoryty-a-wzrost-jowisza/

Meteoryty a wzrost Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pulsar, jakiego wcześniej nie widzieliśmy

2018-09-22

Pulsary to szybko rotujące gwiazdy neutronowe, które wokół swojej osi tak szybko, że wytwarzają impulsy świetlne. Teraz Kosmiczny Teleskop Hubble'a dostrzegł pulsar wykazujący cechy, których wcześniej nie widzieliśmy.

Pulsar RX J0806.4-4123 to pierwsza gwiazda neutronowa o rozszerzonej emisji wykrywana tylko w świetle podczerwonym.

- Ta konkretna gwiazda neutronowa należy do grupy siedmiu pobliskich pulsarów rentgenowskich nazywanych "Wspaniałą Siódemką", które są gorętsze niż powinny być na podstawie swojego wieku i dostępnego rezerwuaru energii - powiedziała prof. Bettina Posselt z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii.

Astronomowie mają dwa potencjalne wyjaśnienia niezwykłej emisji w podczerwieni. Pierwsze sugeruje, że obserwowany dysk powstał w wyniku zrośnięcia się materii wyrzuconej przez supernową. Dysk jednocześnie wchodzi w interakcje z pulsarem, spowalniając jego rotację i podgrzewając, co tłumaczyłoby takie właściwości gwiazdy.

- Jeżeli zostanie to potwierdzone jako dysk awaryjny supernowej, może to zmienić nasze ogólne rozumienie ewolucji gwiazd neutronowych - wyjaśniła Posselt.

Druga hipoteza sugeruje, że materiał odpowiedzialny za emisję w podczerwieni pochodzi z przestrzeni międzygwiezdnej. Pulsary mają silne pola magnetyczne, które mogą przyspieszać cząstki (jak w Wielkim Zderzaczu Hadronów czy innym akceleratorze). Jeżeli pulsar porusza się szybciej od prędkości dźwięku w ośrodku międzygwiezdnym, może wstrząsać gazem i tworzyć mgławicę.

Dodatkowych odpowiedzi udzielą prawdopodobnie obserwacje przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który ma zostać uruchomiony w 2021 r.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-pulsar-jakiego-wczesniej-nie-widzielismy,nId,2633831

Pulsar, jakiego wcześniej nie widzieliśmy.jpg

Pulsar, jakiego wcześniej nie widzieliśmy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZAPROSZENIE
Adam Tużnik
Serdecznie zachęcam Was moi Drodzy, do rejestracji na kolejną edycję Konferencji Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych (KSAKN) 2018, która już za niespełna miesiąc odbędzie się we Wrocławiu. Podczas tego wydarzenia, przeprowadzę dla Was prelekcje pt. "W poszukiwaniu kosmicznego życia". Opowiem między innymi o tym, jakimi metodami poszukujemy obecnie życia we Wszechświecie? oraz jak wyglądają przygotowania do postawienia pierwszego kroku na Czerwonej Planecie!
Widzimy się już niebawem na Uniwersytecie Wrocławskim!
Do zobaczenia!
http://knsa.astro.uni.wroc.pl/ksakn2018/index.php ?

ZAPROSZENIE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońska sonda Hayabasa2 wypuściła łaziki na powierzchnię asteroidy Ryugu
Wysłane przez grabianski w 2018-09-22
Japońska sonda do asteroidy Ryugu wykonała udane wypuszczenie dwóch mikrołazików MINERVA-II na powierzchnię.
Japońska misja do asteroidy typu C wystartowała w grudniu 2014 roku. Do celu swojej podróży dotarła w czerwcu 2018 roku. Od tego czasu sonda zdążyła już zbliżyć się na odległość 1 km od powierzchni asteroidy i wykonać mapę jej pola grawitacyjnego. Zespół misji wyznaczył niedługo po tym potencjalne miejsca lądowań poszczególnych próbników sondy.
Przebieg operacji

Ostatnie przygotowania do wypuszczenia łazików rozpoczęły się 19 września. Dzień później sonda zaczęła zbliżać się do powierzchni asteroidy. Początkowo sonda zniżała się regularnie z uruchomionym silnikiem. Początkowo z prędkością pionową wynoszącą 40 cm/s, od wysokości 5 km prędkość spadku wynosiła 10 cm/s.
Gdy wysokościomierz sondy zmierzył 60 m odległości od powierzchni przestała ona zbliżać się z włączonymi silnikami, a weszła w tryb swobodnego spadku, gdzie grawitacja asteroidy przybliżała statek do powierzchni. Swobodny spadek miał służyć temu, by wypuszczone łaziki nie zostały zanieczyszczone przez gazy z napędu.
Kilka metrów po rozpoczęciu swobodnego spadku, sonda wypuściła łaziki. Następnie jeszcze przez jakiś czas kontynuowała z nimi spadek bez uruchomionego silnika. Dopiero nieco ponad 30 m nad powierzchnią rozpoczęła się faza wznoszenia z jednoczesnym poszukiwaniem kamerami miejsca wylądowania łazików.
O robotach MINERVA-II

MINERVA-II (akronim od: MIcro Nano Experimental Robot Vehicle for Asteroid) to druga generacja niewielkich łazików eksploracyjnych, które były już wykorzystane podczas poprzedniej japońskiej misji do asteroidy Itokawa.
Łaziki MINERVA-II1 (oznaczane jako 1A i 1B) mają kształt sześciokątów i są szerokie na 18 cm oraz wysokie na 7 cm. Każdy z nich waży 1,1 kg. Te niewielkie pojazdy mogą poruszać się po powierzchni asteroidy wykonując niewielkie skoki. Gdy taki skok zostanie wykonany łazik może być w powierzchni nawet przez 15 minut, aż słaba grawitacja Ryugu ściągnie go z powrotem na Ziemię.
Na łaziku 1A umieszczono zestaw 4 kamer, na robocie 1B zamontowano 3 kamery. Oprócz kamer w skład pojazdów wchodzą termometry, akcelerometry, żyroskopy i inne sensory optyczne. Łaziki będą skakać po powierzchni autonomicznie, czyli bez potrzeby dostawania poleceń z Ziemi.
Oprócz dwóch już wypuszczonych łazików, w przyszłym roku z zasobnika sondy zostanie wysłany na powierzchnię trzeci łazik MINERVA-II2.
Źródło: JAXA
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji Hayabusa2
?    zdjęcia nawigacyjne z operacji wypuszczenia łazików

Na zdjęciu: Asteroida Ryugu uwieczniona przez sondę Hayabusa2, podczas operacji wypuszczenia łazików MINERVA-II1. Źródło: JAXA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/japonska-sonda-hayabasa2-wypuscila-laziki-na-powierzchnie-asteroidy-ryugu-4659.html

Japońska sonda Hayabasa2 wypuściła łaziki na powierzchnię asteroidy Ryugu.jpg

Japońska sonda Hayabasa2 wypuściła łaziki na powierzchnię asteroidy Ryugu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce nie można wysłać rakiety wyżej niż na 15 km. POLSA chce to zmienić
2018-09-22. Radek Grabarek
Wysłanie ładunku w kosmos jest trudne ze względu na prawa fizyki, a w Polsce problemem jest jeszcze inne prawo? to ludzkie. Maksymalna wysokość, na jaką może wznieść się rakieta startująca z poligonu wojskowego, a korzystamy z nich oczywiście ze względów bezpieczeństwa, to jedynie 15 kilometrów. Nie jest to zbyt wiele, jeśli naszym celem są granice atmosfery. Bez możliwości latania wyżej, rozwój polskiego sektora kosmicznego będzie utrudniony. Krajowe instytucje, z Polską Agencją Kosmiczną na czele, zamierzają to zmienić.
?Polska Agencja Kosmiczna podjęła rozmowy z Instytutem Lotnictwa, Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych RP oraz instytucjami odpowiedzialnymi za polską przestrzeń powietrzną ? Polską Agencją Żeglugi Powietrznej i Szefostwem Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP ? na temat możliwości wykonywania nad terytorium Polski cywilnych lotów rakietowych na wysokości suborbitalne z wykorzystaniem terenów i infrastruktury poligonów wojska polskiego? ? czytamy w komunikacji prasowym Polskiej Agencji Kosmicznej.
Aby wykonać lot suborbitalny z terenu Polski, niezbędna jest zamknięta przestrzeń powietrzna o odpowiednich parametrach. Idealnym do tego miejscem jest Centralny Poligon Sił Powietrznych w Ustce. Służy on w tej chwili do ćwiczeń obrony przeciwlotniczej. Polska Agencja Kosmiczna i Instytut Lotnictwa starają się, aby nad strefą niebezpieczną D poligonu w Ustce została wydzielona odpowiednia ćwiczebna przestrzeń powietrzna.
?Otwarcie przestrzeni powietrznej dla lotów rakiet suborbitalnych ułatwi rozwój polskich technologii rakietowych i środków wynoszenia. Będzie też istotne dla krajowych jednostek naukowo-badawczych i przemysłowych sektora kosmicznego, umożliwiając im przetestowanie różnych rozwiązań do zastosowań satelitarnych w warunkach lotnych i w mikrograwitacji? ? mówi dr hab. Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Polska rakieta ILR-33 Bursztyn
Dlaczego Instytut Lotnictwa jest tak aktywnym podmiotem zabiegającym o takie zmiany? Ponieważ pracuje nad rakietą suborbitalną ILR-33 Bursztyn. W październiku 2017 roku odbył się udany test rakiety. Jest ona demonstratorem technologii hybrydowego napędu rakietowego wykorzystującego wysoko stężony nadtlenek wodoru. Podczas testu ILR-33 Bursztyn osiągnął właśnie wysokość 15km, bo rakieta wyżej nie mogła polecieć ze względów prawnych.
Suborbital Inexpensive Rocker (SIR) ? Space Forest
Bursztyn to nie wszystko. Gdańska firma Space Forest pracuje nad rakietą SIR ? Suborbital Inexpensive Rocket, która ma osiągnąć pułap aż 150km i wynieść ładunek o wadze 50kg. Firma uzyskała wsparcie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) na budowę rakiety SIR.
Suborbital Inexpensive Rocket ma mieć długość 10m i być rakietą w pełni odzyskiwalną. Jej twórcy zapowiadają, zgodnie z nazwą, że jej koszt ma być o wiele mniejszy od obecnych i przyszłych konstrukcji. Jeśli tak się stanie, będą z niego mogły korzystać firmy i organizacje, które wcześniej nie mogły sobie pozwolić na badania z wykorzystaniem rakiet suborbitalnych.
Meteor ? Polski program rakietowy z lat 70
Polska ma ciekawe, choć zapomniane, tradycje rakietowe. Wiążą się one z programem sondowania atmosfery realizowanym w latach 70-tych XX w. w okolicach Łeby o nazwie ?Meteor?. Polscy naukowcy budowali rakiety, które startowały także z polskiego wybrzeża. Miejmy nadzieję, że już niedługo polskie rakiety będą latać w kosmos z polskiej ziemi.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
http://weneedmore.space/w-polsce-nie-mozna-wyslac-rakiety-wyzej-niz-na-15-km-polsa-chce-to-zmienic/

 

W Polsce nie można wysłać rakiety wyżej niż na 15 km. POLSA chce to zmienić.jpg

W Polsce nie można wysłać rakiety wyżej niż na 15 km. POLSA chce to zmienić2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądowanie łazików MINERVA-II na planetoidzie Ryugu
2018-09-22. Michał Moroz
21 września z sondy Hayabusa-2 na planetoidę Ryugu zrzucono dwa japońskie łaziki MINERVA-II.
Japońska wyprawa Hayabusa-2 to następczyni misji Hayabusa, która 13 czerwca 2010 roku, jako pierwsza w historii, sprowadziła na Ziemię próbki planetoidy (25143 Itokawa, typu spektralnego S). Celem Hayabusa-2 jest sprowadzenie próbek kolejnej planetoidy, tym razem typu C, oznaczanej jako (162173) 1999 JU3. Została ona odkryta w 1999 roku w ramach programu LINEAR i ma ona około 1 kilometra średnicy. W 2015 roku w ramach konkursu wyłoniono nazwę dla niej nazwę: Ryugu.
Sonda została wystrzelona w grudniu 2014 roku a w czerwcu 2018 roku dotarła do celu. Od trzech miesięcy prowadzony jest szereg obserwacji planetoidy jak również wykonywane są przygotowania do pobrania próbek. 11 września sonda przeprowadziła test zbliżania się do Ryugu. Wówczas maksymalne zbliżenie do planetoidy wynosiło 600 metrów, choć pierwotnie planowano zbliżyć się nawet na 30 metrów od powierzchni. Jednak dla czujników sondy problematyczna do interpretacji stała się zbyt ciemna powierzchnia planetoidy i przerwano zbliżanie się do Ryugu.
Kolejne zbliżenie sondy do planetoidy wykonano 21 września. Hayabusa-2 zbliżyła się na minimalną wysokość 55 metrów. Głównym celem było zrzucenie na powierzchnie dwóch małych łazików o nazwie MINERVA-II. Nazwa nawiązuje do próbnika MINERVA, który został użyty w pierwszej misji Hayabusa. Wówczas nie udało się jednak wylądować na planetoidzie Itokawa, a kontakt z próbnikiem utracono.
Lądowniki MINERVA-II ważą po 1,1 kg i są szerokie na 18 cm i wysokie na 7 cm. Wyposażone są w dwie kamery (szerokokątową i steroskopiczną) jak również w termometry, fotodiody, akcelerometry i żyroskopy. Łaziki poruszają się po powierzchni Ryugu podskakując na nibynóżkach. Zasilane są panelami słonecznymi. 21 września japońska agencja kosmiczna JAXA poinformowała, że łaziki wylądowały na powierzchni planetoidy. Następnie utracono z nimi kontakt wraz z obrotem Ryugu wokół własnej osi. 22 września ponownie nawiązano kontakt i przesłano pierwsze dane z łazików.
Pierwsze przesłane zdjęcia ukazują zbliżanie się do planetoidy w ruchu jak również uchwyciły sondę matkę Hayabusa-2.
3 października z sondy Hayabusa-2 wypuszczony zostanie kolejny lądownik. Tym razem będzie to większy niemiecko-japoński próbnik o nazwie MASCOT.
(JAXA)
https://kosmonauta.net/2018/09/ladowanie-lazikow-minerva-ii-na-planetoidzie-ryugu/

Lądowanie łazików MINERVA-II na planetoidzie Ryugu.jpg

Lądowanie łazików MINERVA-II na planetoidzie Ryugu2.jpg

Lądowanie łazików MINERVA-II na planetoidzie Ryugu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start rakiety ORKA 2 na Festiwalu Meteor
2018-09-22. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego września podczas Festiwalu Meteor wystartowała rakieta ORKA 2. Jest to największa polska rakieta amatorska.
Co roku we wrześniu odbywa się Festiwal Meteora. Jest to wydarzenie, na którym dochodzi do startów amatorskich rakiet, głównie wykonanych przez członków Polskiego Towarzystwa Rakietowego (PTR).  Pustynia Błędowska była polem doświadczalnym dla mgr. Jacka Walczewskiego. To właśnie tam 10 października 1958 o godzinie 12:48 miał miejsce pierwszy start polskiej cywilnej, meteorologicznej rakiety badawczej RM1. To tutaj startowała rakieta RM-2D z eksperymentem biologicznym na pokładzie (dwie myszki). Również tutaj startowała rakieta RM-3W z układem grota, które to rozwiązanie przyczyniło się do sukcesu rakiet Meteor-1 i Meteor-3.
9 września 2018 w ramach tegorocznego Festiwalu Meteora po raz pierwszy wystartowała rakieta ORKA 2. Jest to największa polska amatorska konstrukcja rakietowa. Poniżej prezentujemy to nagranie.
Masa startowa tej rakiety wynosi 35 kg. ORKA 2 ma wysokość 5,37 metra i średnicę 37 cm. Pułap pierwszego lotu wyniósł 750 metrów, a maksymalna prędkość 113 m/s. Napędem jest silnik hybrydowy SF4b o impulsie całkowitym 6000 Ns i ciągu maksymalnym ~2000 N.
(PTR)
https://kosmonauta.net/2018/09/start-rakiety-orka-2-na-festiwalu-meteor/

 

Start rakiety ORKA 2 na Festiwalu Meteor.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 września rozpocznie się astronomiczna i kalendarzowa jesień 2018
2018-09-22. Piotr.
23 września o godzinie 03:54 (czasu polskiego) rozpocznie się astronomiczna jesień. W nocy z soboty na niedzielę czeka nas więc równonoc jesienna czyli moment, w którym Słońce przemieści się ze znaku Panny w znak Wagi. Słońce przez pół roku będzie oświetlać słabiej półkulę północną, a mocniej południową. Dzień jak i noc tego dnia będą trwać niemal równo po 12 godzin. Zmiany pór roku zawdzięczamy temu, że kąt osi obrotu Ziemi zmienia się nieustannie w stosunku do orbity Ziemi wokół Słońca.
Ziemia nachylona jest do Słońca stroną północną, a innym razem południową. Gdy taka sytuacja następuje w naszym kraju trwa jesień i zima. Na biegunie północnym trwa noc polarna, a na południowym dzień polarny. Dzisiejszy dzień będzie więc trwał prawie tyle samo co noc. Każdy kolejny dzień po 22 września będzie coraz krótszy, a noc coraz dłuższa. Oznacza to rzecz jasna, że już wkrótce około godziny 18:00 nie będzie można liczyć na spacer w pełnym Słońcu. Noc będzie dominować nad dniem. Taki stan utrzyma się aż do przesilenia zimowego tj. do 21 grudnia.

Jesień podobnie jak inne pory roku ma swoich zwolenników. Wielu uważa, że jest to najpiękniejsza pora roku. Wraz z jej nadejściem liście drzew nabiorą ciepłych barw, które stworzą w parkach niepowtarzalne dywany. Jesień to również ulubiona pora grzybiarzy, którzy już po aktualnie przechodzących opadach deszczu mogą spodziewać się w lasach wielu koźlarzy, podgrzybków i maślaków. Nie zapominajmy też o miłośnikach astronomii, którzy jesienią mogą liczyć m.in. na deszcze meteorów z roju Orionidów czy Leonidów!
Źródło: astronomia24.com fot: desktopnexus.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=821

 

23 września rozpocznie się astronomiczna i kalendarzowa jesień 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japoński statek HTV-7 w drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Wysłane przez grabianski w 2018-09-22
Dziś z kosmodromu Tanegashima w Japonii wystartowała rakieta H-IIB ze statkiem zaopatrzeniowym HTV do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Rakieta wystartowała w sobotę o 19:52 czasu polskiego. Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie i po około 15 minutach od startu japoński statek towarowy został wypuszczony przez rakietę na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Kapsuła z towarem powinna dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w czwartek, 27 września. Astronauci przebywający na stacji przechwycą statek za pomocą ramienia robotycznego Canadarm2 i zacumują do portu w amerykańskim module Harmony.
Baterie dla stacji

Statek HTV został wypełniony prawie 5 tonami towaru. Prawie 1400 kg stanowią litowo-jonowe akumulatory, które mają zostać podłączone do systemów zasilania kompleksu. Od 2016 roku na stację przywożone są nowe baterie akumulujące energię elektryczną z paneli słonecznych. Jeszcze dwie późniejsze misje wyślą kolejne zestawy baterii.
Oprócz baterii, do statku zapakowano jedzenie i zaopatrzenie życiowe dla załogi a także sprzęt na potrzeby działania stacji oraz eksperymenty naukowe.
Na stację po raz pierwszy poleciała ze statkiem HTV niewielka kapsuła powrotna, która umożliwi wysłanie z powrotem na Ziemię biologicznych eksperymentów naukowych ze stacji. Do tej pory jedynie amerykańskie statki zaopatrzeniowe Dragon wracały na Ziemię z towarem przywiezionym ze stacji. Teraz do możliwości Dragona i ograniczonej możliwości zapakowania części rzeczy z wracającymi astronautami w Sojuzie, dojdzie jeszcze możliwość wysłania ładunku o maksymalnej objętości 30 litrów i wadze 20 kg na pokładzie HTV.
W statku HTV znalazło się też miejsce dla dwóch uniwersalnych platform dla eksperymentów naukowych Express, eksperymentalnego europejskiego modułu podtrzymywania życia, japońsko-holenderskiego laboratorium biologicznego Life Sciences Glovebox oraz trzech japońskich satelitów standardu CubeSat.
Źródło: NASA/JAXA/SN
Więcej informacji:
?    relacja NASA z udanego startu
?    oficjalny blog NASA dot. działań na ISS
?    informacja prasowa agencji JAXA o udanym starcie
Na zdjęciu: Rakieta H-IIB startująca ze statkiem towarowym HTV-7. Źródło: JAXA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/japonski-statek-htv-7-drodze-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-4661.html

Japoński statek HTV-7 w drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano materię opadającą do czarnej dziury z prędkością 30 procent prędkości światła
2018-09-22. Autor. Agnieszka Nowak
Brytyjski zespół astronomów informuje o pierwszej detekcji materii wpadającej do czarnej dziury z prędkością 30% prędkości światła. Obiekt znajduje się w centrum odległej o miliard lat galaktyki PG211+143. Astronomowie, pod kierownictwem Kena Poundsa z Uniwersytetu w Leicester wykorzystali dane z  XMM-Newton do obserwacji czarnej dziury.
Czarne dziury są obiektami o tak silnym polu magnetycznym, że nawet światło nie porusza się wystarczająco szybko, aby uciec przed chwytem ich grawitacji, stąd określenie ?czarne?. Są bardzo ważne w astronomii, ponieważ oferują najbardziej efektywny sposób wydobywania energii z materii. Bezpośrednim rezultatem jest to, że opadanie gazu ? akrecja ? na czarne dziury, musi napędzać najbardziej energetyczne zjawiska we Wszechświecie.

Centrum niemal każdej galaktyki zawiera supermasywną czarną dziurę o masie od milionów do miliardów mas Słońca. Przy wystarczającej ilości materii wpadającej do czarnej dziury, mogą one stać się niezwykle świecące i widziane jako kwazar lub aktywne jądro galaktyczne (AGN).

Jednak czarne dziury są tak zwarte, że gaz prawie zawsze rotuje zbyt mocno, by opadać na nią bezpośrednio. Zamiast tego krąży wokół czarnej dziury, stopniowo zbliżając się do dysku akrecyjnego. Gdy gaz opada po spirali do wnętrza, porusza się coraz szybciej i staje się gorący i świecący, zamieniając energię grawitacyjną w promieniowanie obserwowane przez astronomów.

Zakłada się, że orbita gazu wokół czarnej dziury jest wyrównana z rotacją czarnej dziury, jednak nie ma żadnego powodu, aby tak się stało.

Do tej pory nie było jasne, w jaki sposób nierównomierna rotacja może wpłynąć na zapadanie się gazu. Jest to szczególnie istotne w przypadku supermasywnych czarnych dziur, ponieważ materia (międzygwiezdne obłoki gazu a nawet pojedyncze gwiazdy) może opadać z dowolnego kierunku.

Wykorzystując dane z XMM-Newton, prof. Pounds i jego współpracownicy analizowali widma rentgenowskie z galaktyki PG211+143. Obiekt ten znajduje się w odległości ponad miliarda lat świetlnych stąd w kierunku gwiazdozbioru Warkocz Bereniki i jest galaktyką Seyferta charakteryzującą się bardzo jasnym ANG wynikającą z obecności supermasywnej czarnej dziury w jej wnętrzu.

Naukowcy stwierdzili, że widma są mocno przesunięte ku czerwieni, co pokazuje, że obserwowana materia opadła na czarną dziurę z ogromną prędkością 30% prędkości światła (ok. 100 000 km/s). Gaz prawie nie rotuje wokół czarnej dziury i jest wykrywany bardzo blisko niej, w odległości zaledwie 20-krotnie większej, niż jej rozmiar.

Obserwacja jest zgodna z ostatnimi pracami teoretycznymi. Ta praca pokazała, że pierścienie gazu mogą się oderwać i zderzać ze sobą, eliminując ich rotację i pozostawiając gaz, by spadł bezpośrednio w kierunku czarnej dziury.

Prof. Pounds powiedział: ?galaktyka, którą obserwowaliśmy przy użyciu XMM-Newton, posiada czarną dziurę o masie 40 mln Słońc, która jest bardzo jasna i najwyraźniej dobrze karmiona. Rzeczywiście, jakieś 15 lat temu wykryliśmy silny wiatr wskazujący, że czarna dziura była nadmiernie karmiona. Przez około dzień byliśmy w stanie śledzić obłok materii rozmiaru Ziemi, gdyż została ona pociągnięta w kierunku czarnej dziury, przyspieszając do ? prędkości światła, zanim zostanie pochłonięta przez czarną dziurę.?  

Kolejną implikacją nowego badania jest to, że ?chaotyczna akrecja? z niewyrównanych dysków prawdopodobnie będzie powszechna w przypadku supermasywnych czarnych dziur. Takie czarne dziury wirowałyby dość wolno, będąc w stanie przyjąć znacznie więcej gazu i szybciej zwiększać masę, niż się powszechnie uważa, wyjaśniając, dlaczego czarne dziury, które powstały we wczesnym Wszechświecie szybko pozyskały bardzo dużo masy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak
 
Źródło
Royal Astronomical Society

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/09/zaobserwowano-materie-opadajaca-do.html

Zaobserwowano materię opadającą do czarnej dziury z prędkością 30 procent prędkości światła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie
2018-09-23. Aleksander Fiuk
Zapraszamy do lektury opracowania na temat sztucznej grawitacji: problemów związanych z optymalizacją kształtu urządzeń ją imitujących, różnicy między zachowaniem się obiektów we właściwym polu grawitacyjnym a tym sztucznym oraz efektów, jakie wywołuje ona w organizmie.
Ludzie w swoim naturalnym środowisku przyzwyczajeni są do odczuwania, w przybliżeniu, stałej siły ciążenia działającej ?w dół?. Mówiąc bardziej naukowo, na powierzchni Ziemi człowiek znajduje się w polu grawitacyjnym, które w tej skali można uznać za jednorodne, a wektor siły przyciągania ziemskiego zwrócony jest w stronę środka masy naszej planety. Jednak już w długich lotach kosmicznych brak ciążenia może być uciążliwy dla załogi. Nie tylko wywołuje on dyskomfort, problemy ze snem i ogólne poczucie dezorientacji, ale także może powodować tragiczne w skutkach zmiany w organizmie.
Od wielu lat kwestie związane ze sztuczną grawitacją i skutkami jej działania na człowieka są dogłębnie badane. Już w 1883 roku, dekady przed początkami programów kosmicznych, Konstantyn Ciołkowski rozważał różne sposoby na zapewnienie możliwości stworzenia habitatów w przestrzeni kosmicznej, na których komfort życia mógłby być zbliżony do tego na Ziemi. W swojej książce ?????????? ????????????? (ros. Wolna przestrzeń) zamieścił on rysunek prostej, obrotowej konstrukcji mającej imitować ciążenie za pomocą siły odśrodkowej.
W roku 1928 Hermann Noordung, słoweński uczony, przedstawił szczegółowy plan stacji kosmicznej z modułem symulującym grawitację, oparty o wizję Hermanna Obertha. Noordung zmarł w 1929 roku, a zainspirowany jego pracą Wernher von Braun zaprojektował stację w postaci dysku o średnicy 76 m, mającą okrążać Ziemię na wysokości 1730 km nad jej powierzchnią. Habitat miał rotować z szybkością 3 RPM (ang. obrotów na minutę), co dałoby przyspieszenie odśrodkowe o wartości 0,3 g (tj. około 3 m/s^2). Jak się później okazało, planowana orbita znajdowałaby się w nieznanym wówczas pasie van Allena, który nie nadaje się do zamieszkania ze względu na bardzo wysoki poziom promieniowania korpuskularnego.
W latach pięćdziesiątych XX wieku, już po śmierci Ciołkowskiego, zespół prowadzony przez Siergieja Korolewa rozpoczął prace nad pojazdem do podróży międzyplanetarnych. Heavy Interplanetary Manned Vehicle (ang. Ciężki międzyplanetarny pojazd załogowy) miał pomieścić trzy osoby i posiadać moduł obrotowy o średnicy 6 metrów. Skonstruowanie tego statku kosmicznego planowano wówczas na 1962-1965, lecz w latach sześćdziesiątych Związek Radziecki zaczął kłaść szczególny nacisk na swoistą pogoń za amerykańskim programem Apollo. Niemniej jednak Korolow nie spoczął w swych wysiłkach, by urzeczywistnić wizje na temat sztucznej grawitacji i przetestować ją. Nadarzyła się ku temu okazja podczas planowania pierwszych misji Voskhod ? po wejściu pojazdu na orbitę planowano rozłączyć dwa moduły, pozostawić je połączoną tylko za pomocą liny i wprawić w ruch obrotowy. Niestety, po nieoczekiwanej śmierci Korolowa w roku 1966, porzucono projekt.
Konstrukcje mające wytwarzać sztuczną grawitację są również popularnym motywem w popkulturze. Słynnym przykładem jest Space Station V z ?2001: Odysei kosmicznej?, stacja kosmiczna, której projekt został oparty na pracach von Brauna i Noordunga. Ciekawą wizję przedstawiono także w ?Interstellar?; Stacja Coopera została stworzona na bazie cylindra O?Neilla opisanego w ?The High Frontier: Human Colonies in Space?, książce tego fizyka z 1976 roku. Konstrukcja miałaby się składać z dwóch cylindrów o promieniu 4 km i długości 32 km, obracających się w przeciwnych kierunkach, by ułatwić utrzymanie pożądanej orientacji wobec Słońca.
W celu wytworzenia sztucznej grawitacji w przestrzeni kosmicznej, dana stacja lub statek musi posiadać rotujący moduł. Przyspieszenie odśrodkowe imituje w takim wypadku to grawitacyjne na Ziemi, jeśli szybkość obrotowa i promień okręgu będą odpowiednio dobrane. Ważnym aspektem podczas projektowania owego modułu jest wielkość zwana gradientem przyspieszenia grawitacyjnego; pojęcie to oznacza o ile zmienia się wartość przyspieszenia na jednostkę odległości różnicy od osi obrotu. Oczywiście, by zapewnić jak największe podobieństwo do grawitacji odczuwanej przez ludzi na Ziemi, pożądane są jak najmniejsze wartości gradientu, lecz by to osiągnąć należałoby zwiększyć promień krzywizny modułu obrotowego, a przez to również jego rozmiary. Zatem projektując urządzenie imitujące pole grawitacyjne konstruktorzy są zmuszeni pójść na kompromis pomiędzy możliwościami technologicznymi (np. jak dużą strukturę mogą wynieść w kosmos) i budżetowymi przedsięwzięcia a bardziej pożądanymi parametrami sztucznego przyciągania.
Warte rozważenia jest to, dlaczego nazywamy to zjawisko sztuczną grawitacją. Po pierwsze, ludzkość nie jest w stanie (jeszcze?) wytwarzać, ani kontrolować grawitacji, a więc siła, którą odczuje człowiek poddany działaniu tej sztucznej, nie będzie siłą ciążenia. Po drugie, zachowanie obiektów w ?polu? sztucznej grawitacji odbiega czasem od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na Ziemi. Głównym powodem tych różnic jest przyspieszenie Coriolisa, które działa na ciało zmieniające odległość od osi obrotu układu, w którym się znajduje. Rozważa się przede wszystkim dwie sytuacje: wolny spadek oraz podskok. W przypadku wolnego spadku obiektu, np. gdy astronauta upuszcza piłkę, którą trzyma na wysokości głowy, obiekt upadnie na podłogę ?opóźniony?, tzn. jeśli moduł obraca się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, a astronauta znajduje się w okolicach godziny 6, piłka upadłaby gdzieś po godzinie 6. Natomiast gdyby ten astronauta podrzucił piłkę z poziomu podłogi wprost w górę, zakładając ten sam kierunek obrotu modułu, uderzyłaby ona o podłoże ?wyprzedzając? punkt, z którego została wyrzucona, czyli przed godziną 6. To, gdzie dokładnie obiekt upadnie w obu przypadkach zależy przede wszystkim od wartości przyspieszenia Coriolisa, proporcjonalnego do prędkości obiektu wobec układu i prędkości obrotowej modułu, a także wymiarów samej części obrotowej stacji. Innym szczegółem różniącym sztuczną grawitację od prawdziwej jest to, jak odczuwane jest przechodzenie po linii prostej przez oś obrotu modułu pseudograwitacyjnego ? zbliżając się do tej osi ze stałą szybkością, astronauta odczuwa to, jakby szedł pod górę o zmniejszającym się nachyleniu, a kiedy ją minie ? jakby z tej góry schodził. Dzieje się tak z tego powodu, że redukując odległość od osi obrotu, na ciało człowieka będzie działać mniejsza siła odśrodkowa, natomiast siła Coriolisa będzie nadal taka sama, stąd uczucie ciążenia w jednym kierunku, nawet w momencie, gdy astronauta będzie znajdował się w osi obrotu.
Kluczową kwestią jest to, jak pseudograwitacja wpływa na organizm ludzki. Gradient przyspieszenia, o którym była mowa wcześniej, odgrywa ważną rolę w sposobie, jak sztuczne ciążenie odczuwa astronauta; im on większy, tym znaczniejsze różnice między siłą odśrodkową działającą na części ciała znajdujące się w różnych odległościach od osi obrotu. Istotnym jest, by stopy odczuwały podobne przyspieszenie, co głowa. Ma to ogromne znaczenie przede wszystkim dla poprawnego działania układu krążeniowo-oddechowego. Badania osób, które powróciły z przynajmniej kilkudniowego pobytu poza Ziemią, wskazują że już po paru dobrach spada hematokryt i zmniejsza się ogólna objętość krwi ? nawet do 10%. Kolejnym aspektem wartym uwagi jest wpływ działania modułu pseudograwitacyjnego o małym promieniu na mózgowie. Po pierwsze, przez obecność przyspieszenia Coriolisa powoduje zaburzenia równowagi ? móżdżek odczuwa siłę ciążenia, której wektor nie jest skierowany prostopadle do podłogi. Po drugie, częste ruchy głowy, kiedy ciało poddane jest działaniu obrotowej sztucznej grawitacji, mogą powodować upośledzenie funkcji poznawczych.
Pomimo wymienionych negatywnych skutków oddziaływania pseudograwitacji na organizm ludzki, ma ona także zbawienne skutki podczas długich pobytów w przestrzeni kosmicznej. Przy połączeniu sesji w module grawitacyjnym i regularnych treningów, ciało dużo lepiej znosi powrót na Ziemię. Jak wynika z badań, dużo lepsze efekty przynoszą krótkie, przeplatane przerwami na regenerację, sesje w przyspieszeniu 2g lub 3g niż dłuższe ciągłe pobyty w 1g.
Wiele razy mówiło się o utworzeniu stacji lub statku kosmicznego, który miałby zapewnić namiastkę ciążenia. Najciekawsze pomysły, które nie wyszły poza zaawansowany poziom realizacji to np. ISS Centrifuge Demo (zaproponowany przez NASA w 2011 roku moduł do ISS o promieniu 18 metrów będący w stanie wytworzyć przyspieszenie odśrodkowe do 0.51g, miałby służyć jako sypialnia), Mars Gravity Biosatellite (propozycja misji, której celem byłoby badać skutki poddania ssaków przyspieszeniu takiemu, jakie występuje na Marsie ? 0.38g; 15 myszy miałoby zostać umieszczonych w module pseudograwitacyjnym na 5 tygodni na niskiej orbicie okołoziemskiej, a następnie powróciłyby one do badań na powierzchni naszego globu; pomysł upadł z powodu braku środków)
O ile wiele faktów na temat nieważkości i pseudograwitacji jest już znanych, o tyle wciąż nie wiadomo wystarczająco dużo, by w pełni możliwości zapobiec negatywnym skutkom ewentualnej długiej podróży międzyplanetarnej. Nadal trwają prace na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na temat braku ciążenia lub sztucznego jego substytutu, które są zaplanowane do 2024 roku, i jak pisaliśmy w niedawnym artykule o rozważanej komercjalizacji ISS, jest bardzo możliwe, że nie uda się ich ukończyć w terminie.
Źródła:
[1] Hall T. ?Inhabiting Artificial Gravity?. AIAA Space Technology Conference. 1999
[2] Clément G. ?International roadmap for artificial gravity research?. Nature.com, November 2017
https://kosmonauta.net/2018/09/problemy-sztucznej-grawitacji-w-kosmosie/

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie2.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie3.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie4.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie5.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie6.jpg

Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siódmy Bocian w drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2018-09-23. Michał Moroz
Z Japonii wystrzelono siódmy pojazd logistyczny Kounotori. ?Bocian? dostarczy 6,2 tony ładunku na pokład stacji.
Start rozpoczął się 22 września o godzinie 19:52. Pojazd Kounotori (HTV-7) został wyniesiony na orbitę na pokładzie rakiety nośnej H-IIB, oddzielając się od niej po 14 minutach i 59 sekundach lotu. Na pokładzie pojazdu zbudowanego przez Mitsubishi Heavy Industries znajduje się 6,2 tony ładunku, z czego 4,3 tony zostanie przewiezione w części ciśnieniowej. Pozostałe 1,9 ton to przede wszystkim 7 akumulatorów litowo-jonowych, które zastąpią wysłużone już akumulatory niklowo-wodorkowe.
Prócz eksperymentów naukowych (EXPRESS Rack 9B i 10B oraz Life Sciences Glovebox dla NASA, japoński Loop Heat Pipe Radiator) na pokładzie znajdują się również trzy CubeSaty (SPATIUM-I, RSP-00, STARS-Me), które zostaną później wyrzucone z japońskiej śluzy w module Kibo.
Najciekawszym eksperymentem będzie test małej kapsuły powrotnej HTV Small Re-entry Capsule (HSRC). Łącznie będzie ona w stanie szybko dostarczyć na Ziemię do 20 kg eksperymentów naukowych. Kapsuła ma średnicę 84 cm i wysokość 65,7 cm, zaś masę niższą od 180 kg. Tym samym Japończycy pozyskają własną technologie sprowadzania ładunków z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Przechwycenie przez mechaniczne ramię i przycumowanie do stacji będzie zrealizowane 27 września.
(JAXA, ParabolicArc)
https://kosmonauta.net/2018/09/siodmy-bocian-w-drodze-do-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej/

Siódmy Bocian w drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Siódmy Bocian w drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesienny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2018-09-23. Andrzej.
Od ostatnich wieczornych przelotów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej minęło prawie 7 tygodni. W końcu po tak długiej przerwie ponownie będziemy mogli cieszyć swój wzrok efektownymi przelotami stacji (ISS) o dogodnej dla każdego porze. Początek jesienni a co za tym idzie coraz krótsze dni z cała pewnością będą temu sprzyjać. Przeloty (ISS) będą atrakcją na wieczornym niebie aż do połowy października.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=823

Jesienny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo.jpg

Jesienny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo2.jpg

Jesienny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VLBA podaje dokładną pozycję asteroidy... i mierzy ją
2018-09-23. Wysłane przez kuligowska
To były dość nietypowe obserwacje wykonane z użyciem sieci interferometrycznej VLBA (Very Long Baseline Array)! Astronomowie użyli jej do zbadania zniekształcenia fal radiowych pochodzących z bardzo odległej radiogalaktyki, spowodowanego przez asteroidę przemieszczającą się na jej tle w Układzie Słonecznym.
Obserwacje te pozwoliły nie tylko na nowo zmierzyć rozmiar asteroidy, ale także uzyskać dalsze informacje na temat jej kształtu i znacznie poprawić dokładność, z jaką można obliczyć parametry orbitalne tego ciała.
Badana asteroida nosi nazwę Palma i okrąża Słońce w głównym pasie plnetoid, pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Została odkryta jeszcze w roku 1893 przez Fracuza Auguste Charloisa. Palma krąży w naszym układzie z okresem 5,59 ziemskiego roku. 15 maja 2017 na chwilę przesłoniła fale radiowe dochodzące do nas z dużo dalej położonej galaktyki radiowej 0141+268. Rzucany wówczas cień radiowy przebiegał z grubsza od południowego zachodu na północny wschód, przecinając po drodze na ziemi między innymi stację VLBA znajdującą się w Brewster w amerykańskim stanie Waszyngton. Cień przemknął po powierzchni Ziemi z prędkością 32 mil na sekundę!
Gdy asteroida przechodziła przed radiogalaktyką w leżącą swym tle, jej fale radiowe zostały lekko ugięte wokół krawędzi Palmy w procesie dyfrakcji. Dodatkowo fale te współoddziaływały wówczas ze sobą, tworząc kolisty wzór złożony silniejszych i słabszych fal, podobny do układu jasnych i ciemnych kręgów wytwarzanych w ziemskich eksperymentach laboratoryjnych z falami świetlnymi, a także do kręgów na wodzie. Naukowcy mogli następnie przeanalizować wzorce ugiętych fal radiowych i w rezultacie dowiedzieć się dużo więcej o samej asteroidzie, w tym o jej wielkości i pozycji.
Poza antenami z Brewster astronomowie wykorzystali także do obserwacji radioteleskopy sieci VLBA zlokalizowane w Kalifornii, Teksasie, Arizonie i Nowym Meksyku. Przejście asteroidy przed radiogalaktyką, czyli w rzeczywistości dość specyficzne zjawisko kosmicznego zakrycia (okultacji) miało wpływ na charakterystykę sygnałów odbieranych w Brewster, uwidaczniającą się także w ich połączeniu z sygnałami z każdej z pozostałych anten.
Obszerna analiza danych pozwoliła później na wyciągnięcie nowych wniosków na temat kształtu, budowy i ruchu asteroidy. Jej średnicę wyznaczono na  192 kilometry, co jest w ścisłej zgodzie z wcześniejszymi obserwacjami optycznymi. Okazało się jednak, że Palma, podobnie zresztą jak wiele innych asteroid, ma kształt nie do końca kulisty - jedna z jej krawędzi zdaje się być w naturalny sposób wydrążona. Astronomowie twierdzą, że obserwacje jej kształtu można będzie jeszcze bardziej doprecyzować, łącząc nowo uzyskane dane radiowe z poprzednimi obserwacjami asteroidy i związanych z nią zakryć w świetle widzialnym.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat interferometrii wielkobazowej
?    Asteroida Palma
 
Źródło: NRAO
Grafika powyżej: Sieć VLBA i jej poszczególne komponenty zlokalizowane na różnych kontynentach.
Źródło: T. Krichbaum, MPIfR
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/vlba-mierzy-podaje-dokladne-pozycje-asteroid-4644.html

VLBA podaje dokładną pozycję asteroidy... i mierzy ją.jpg

VLBA podaje dokładną pozycję asteroidy... i mierzy ją2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Wernher von Braun
2018-09-23. Jan Nowosielski
Lata 30. i 40. nie były zbyt bezpiecznym czasem w Europie, zwłaszcza w III Rzeszy. Mimo że kraj ten kojarzony jest głównie z tragedią, jaką była II wojna światowa, dał on światu prace wielu wybitnych niemieckich naukowców, w tym ojca inżynierii kosmicznej ? Wernhera von Brauna.
Von Braun od małego interesował się astronomią, głównie dzięki pracy innego pioniera techniki rakietowej, Hermanna Obertha, dotyczącej podróży kosmicznych. W 1934 roku, już po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera, uzyskał tytuł doktora fizyki na Uniwersytecie Berlińskim. W 1937 został dyrektorem technicznym ośrodka badawczego Peenemünde, gdzie pracowano nad militarnym zastosowaniem rakiet. W wyniku objęcia tego stanowiska wraz z innymi inżynierami pracującymi w placówce zmuszony został do zapisania się do NSDAP. W trakcie pobytu w Peenemünde opracował serię rakiet nazwaną roboczo A, z których ostatnia, A4, została przemianowana na słynną V2. Wykorzystał do tego badania Roberta Goddarda dotyczące konstrukcji rakiet na paliwo ciekłe. Von Braun dokonał również pierwszych prób stworzenia silnika odrzutowego, jednak napęd jego konstrukcji nie był wystarczająco bezpieczny dla pilota, w wyniku czego pomysł odrzucono.
Wiosną 1945 z obawy przed rychłym nadejściem Armii Czerwonej, von Braun wraz z całym zespołem postanowił oddać się w ręce wojsk amerykańskich. Następnie w ramach Operacji Paperclip zostali oni przeniesieni do Stanów Zjednoczonych, gdzie przydzielono ich do dalszych prac nad militarnym zastosowaniem rakiet, między innymi usprawnieniem V2. Od 1952 roku przewodził projektowi US Army, w wyniku którego powstała rakieta Redstone ? pierwsza rakieta balistyczna zdolna do przeniesienia ładunków nuklearnych. Kilka lat później zespół von Brauna usprawnił rakietę, tworząc tym samym model Jupiter-C, który w 1958 wyniósł na orbitę pierwszego amerykańskiego satelitę, Explorer-1. W trakcie wyścigu kosmicznego między USA a ZSRR von Braun nieświadomie rywalizował ze swym radzieckim odpowiednikiem, Siergiejem Korolovem, ojcem programu Sputnik.
W 1960 roku zespół von Brauna został wcielony do programu NASA prowadzonego w Centrum Lotów Kosmicznych im. Marshalla. Głównym projektem, nad którym pracował von Braun była konstrukcja rakiet z serii Saturn, który mogłyby wynosić na orbitę okołoziemską ładunki o dosyć dużej masie. Sny naukowca o pomocy ludzkości w wyleceniu poza Ziemię ostatecznie spełniły się w 1969, gdy moduł Apollo, wyniesiony przez Saturna-V, wraz z załogą wylądował na powierzchni Księżyca. W latach 70. odszedł z NASA i kontynuował prace w rodzącym się sektorze prywatnym. Na każdym kroku starał się promować kosmonautykę oraz pomagał kształcić się kolejnemu pokoleniu inżynierów kosmicznych.
Mimo licznej krytyki ze strony współpracowników oraz współczesnych historyków, Wernher von Braun nadal pozostaje jednym z najwybitniejszych inżynierów kosmicznych w historii. Jego najważniejsze dzieło ? seria Saturn ? umożliwiło ludzkości dolecieć na Księżyc, a idee von Brauna dotyczące podróży międzyplanetarnych zainspirowały innych naukowców do dalszych prac nad badaniem Układu Słonecznego oraz próbami jego kolonizacji.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/09/23/ludzie-kosmosu-wernher-von-braun/

 

Ludzie kosmosu Wernher von Braun.jpg

Ludzie kosmosu Wernher von Braun2.jpg

Ludzie kosmosu Wernher von Braun3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raport NIK o Polskiej Agencji Kosmicznej
2018-09-24. Redakcja
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z wykonania planu finansowego Polskiej Agencji Kosmicznej w 2017 roku. Raport opisuje m.in. nieprawidłowości, które nastąpiły w Agencji w tym czasie.
W lipcu 2017 roku informowaliśmy o wcześniejszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli (NIK) w sprawie Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Wówczas raport opisywał szereg nieprawidłowości i dotyczył działań przed 2017 rokiem, m.in. podczas pierwszych prac nowo uformowanej instytucji.
Wynikiem tamtego raportu było podjęcie przez POLSA kilku działań naprawczych. Rozpoczęto też prace nad zmianą polityki rachunkowości i zaplanowano wdrożenie nowej procedury dotyczącej wydatków oraz wyjazdów służbowych, w tym delegacji zagranicznych.
Nieco ponad rok później NIK opublikował kolejny raport dotyczący Polskiej Agencji Kosmicznej. Celem kontroli było dokonanie oceny wykonania planu finansowego tej Agencji w 2017 r. Ocena ta jest negatywna przede wszystkim z uwagi na zastrzeżenie dotyczące kierowania agencją, w tym zaciągania zobowiązań i sporządzania sprawozdań przez płk Piotra Suszyńskiego, który według NIK nie posiadał legitymacji do pełnienia funkcji kierownika jednostki.
NIK w nowym raporcie uważa, że podjęte w 2017 r. działania naprawcze nie pozwoliły na zapobiegnięcie zaistnienia kilku nieprawidłowości.
Agencja, dysponując ogólnym budżetem około 10,66 miliona PLN wykonała ok 86,4% planu finansowego. NIK również ocenił negatywnie działania Agencji przy kilku wydatkach, ustalaniu szacunkowej wartości jednego zamówienia oraz sporządzaniu sprawozdań z operacji finansowych. W jednym przypadku dopatrzono się także zaistnienia ryzyka konfliktu interesów pomiędzy wykonawcą projektu a Agencją.
Ponadto, w ocenie NIK w 2017 roku część działań POLSA zostało wykonanych poprawnie lub pozytywnie. Są to m.in. udział w wydarzeniach międzynarodowych (choć wg NIK ?potencjał nie został w pełni wykorzystany?) oraz działania edukacyjne i promocyjne w Polsce.
W tym roku na stanowisko Prezesa POLSA został wybrany dr hab. Grzegorz Brona. Polska branża kosmiczna odebrała ten wybór pozytywnie. Jest prawdopodobne, że POLSA wprowadzi dalsze procedury naprawcze, których efektem będzie większa przejrzystość działań Agencji.
https://kosmonauta.net/2018/09/raport-nik-o-polskiej-agencji-kosmicznej/

Raport NIK o Polskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)