Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Konferencja nt. wykorzystania technik satelitarnych przez administrację publiczną w Polsce
2019-01-08
21 stycznia 2019 r. w Senacie RP odbędzie się konferencja dotycząca wykorzystania technik satelitarnych przez administrację publiczną w Polsce
Organizatorem tego wydarzenia jest senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, którą wspierają jako współorganizatorzy Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Wydział Prawa i Administracji Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie.
Głównym celem wydarzenia jest przedstawienie i omówienie technik satelitarnych z punktu widzenia zwiększenia efektywności działania administracji publicznej. W trakcie konferencji zostaną poruszone tematy związane z wykorzystaniem technik satelitarnych jako jednego z priorytetów Europejskiej Polityki Kosmicznej, użycie technik satelitarnych jako formy realizacji prawa do dobrej administracji, Krajowy Program Kosmiczny jako instrument wspierania rozwoju wykorzystania technik satelitarnych w Polsce, wykorzystanie informacji satelitarnej w rolnictwie ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń suszą, codzienna informacja satelitarna dla zarządzania kryzysowego.
W konferencji wezmą udział przedstawiciele Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, Polskiej Agencji Kosmicznej, Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego, instytucji naukowych (Centrum Badań Kosmicznych PAN, Instytut Geodezji i Kartografii, Instytut Oceanologii PAN, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ? Państwowy Instytut Badawczy, Wydział Prawa i Administracji Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie, Komisja Nauk Kosmicznych Oddział PAN w Gdańsku, Wydział Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu Zielonogórskiego) oraz firm z sektora kosmicznego (m.in. Astri Polska , Blue Dot Solutions, Creotech Instruments, ProGea 4D i Satim).
W otwarciu wydarzenia weźmie udział wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Konferencja odbędzie się 21 stycznia 2019 r. w sali 217 w Gmachu senatu RP.
Udział w wydarzeniu wymaga wcześniejszego zgłoszenia. Program konferencji dostępny jest pod linkiem.
Źródło: Senat RP, Wydział Prawa i Administracji Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-nt-wykorzystania-technik-satelitarnych-przez-administracje-publiczna-w

 

Konferencja nt. wykorzystania technik satelitarnych przez administrację publiczną w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpopularniejsze wiadomości 2018 w portalu Uranii
2019-01-08

W ubiegłym roku opublikowaliśmy ponad 800 bieżących wiadomości o astronomicznych i kosmicznych badaniach, odkryciach i wydarzeniach. Tradycyjnie przygotowaliśmy zestawienie treści, które najchętniej czytaliście w portalu Uranii przez cały miniony rok. Sprawdźcie hitowe kosmiczne wiadomości roku 2018.
Najwięcej wyświetleń odnotowała wiadomość o radiowej detekcji obiektu o masie na granicy pomiędzy masą planety, a brązowego karła. Na drugim miejscu znalazła się informacja o ciekawym odkryciu dokonanym przez łazik Curiosity. Najniższy stopień podium przypadł doniesieniu o obserwacjach materii spadającej na czarną dziurę z prędkością 30% prędkości światła.
Dalej znalazły się wiadomości dotyczące badań Jowisza, sond Voyager, obserwacji siecią radioteleskopów LOFAR, znalezieniu najstarszej gwiazdy we Wszechświecie i kilka wiadomości związanych z czarnymi dziurami.
Oto pełna lista top 10 najpopularniejszych wiadomości w roku 2018:
1.    Zaobserwowano materię opadającą do czarnej dziury z prędkością 30 procent prędkości światła
2.    Zaobserwowano obiekt, który jest na granicy olbrzymiej planety i brązowego karła
3.    Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie?
4.    Spojrzenie w głąb Jowisza rozwiązuje zagadkę jego pasów
5.    Co wciąż działa na sondach Voyager?
6.    Pierwsza odpowiedź LOFAR na nagłe kosmiczne zjawisko
7.    Najszybciej rosnąca supermasywna czarna dziura w znanym Wszechświecie
8.    Odkryto najstarszą gwiazdę we Wszechświecie
9.    Czy każda czarna dziura zawiera osobny Wszechświat? Tak sugerują nowe równania.
10.    Szybko rotująca czarna dziura z odkształconym dyskiem
 
Więcej informacji:
?    Podsumowanie najpopularniejszych wiadomości w roku 2017
?    Top 10 wiadomości o kosmosie w roku 2016
?    Top 10 wiadomości o kosmosie w roku 2015
?    W roku 2018 powstało 18 obszarów ochrony ciemnego nieba
?    Najważniejsze plany kosmiczne na rok 2019
?    Rok 2018 na zdjęciach
?    2018 - rakietowe podsumowanie roku
?    Najpiękniejsze obrazy satelitarne Ziemi w 2018 roku
?    2018 - podsumowanie odkryć w astronautyce
?    100 lat niepodległości - astronomia i kosmos

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/najpopularniejsze-wiadomosci-2018-w-portalu-uranii

 

Najpopularniejsze wiadomości 2018 w portalu Uranii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej "Obcego" nie ma

2019-01-08

Kosmiczne bakterie nie różnią się od ziemskich na tyle, by mogły być dla astronautów niebezpieczne - piszą na łamach czasopisma "mSystems" naukowcy z McCormick School of Engineering ma Uniwersytecie Northwestern. Przeprowadzone przez nich badania genetyczne bakterii rozwijających się na orbicie potwierdziły, że ulegają one zmianom, ale pokazały też, że mutacje te pomagają im w tamtych warunkach przetrwać, nie stanowią zaś dla ludzi żadnego dodatkowego zagrożenia.


Badacze z Northwestern University postanowili sprawdzić, czy w warunkach panujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) mogą rozwijać się niebezpieczne, na przykład odporne na antybiotyki szczepy bakterii. Ich badania pokazały, że faktycznie bakterie orbitalne mogą różnić się od ziemskich, bo przystosowują się do odmiennych, niełatwych warunków, jednak nie jest to dla załogi niebezpieczne.

Od dawna zastanawiano się, jak na żywe organizmy, w tym bakterie, mogą wpływać niecodzienne, warunki na ISS, w tym nieważkość, brak wentylacji i zwiększony poziom promieniowania - mówi współautorka pracy, Erica Hartmann. Czy te ostre warunki sprawiają, że superbakterie mają tam jakąś przewagę? Wydaje się, że nie.

Tego typu badania stają się coraz ważniejsze w związku z planami załogowej misji na Marsa. Trzeba przekonać się, jak bakterie mogą w warunkach takiej podróży reagować. Ludzie przez długi czas będą podróżować w małych kapsułach, w których nie można otworzyć okien, których nie można przewietrzyć. Nie sposób nie zastanawiać się, jak takie warunki wpłyną na mikroorganizmy - dodaje Hartmann.
Na ISS żyją tysiące gatunków bakterii, które dostały się tam za pośrednictwem astronautów, czy ładunku. Analizy genomów tych bakterii gromadzi National Center for Biotechnology Information. Autorzy pracy wykorzystali te dane, by porównać ziemskie i orbitalne szczepy dwóch z nich: gronkowca złocistego (Staphylococcus aureus) i laseczki woskowej (Bacillus cereus). Pierwszy z nich żyje na skórze człowieka, drugi głównie w glebie.
Bakteria, która żyje na skórze, przywykła do ciepła i substancji organicznych - podkreśla Hartmann. Jeśli przeniesie się ją w inne otoczenie, choćby na zimną i jałową powierzchnię wnętrza statku kosmicznego, oznacza to dla niej poważny stres. By przetrwać w tych okolicznościach bakteria musi mutować tak, by być w stanie odżywiać się i mnożyć w takich warunkach, jakie ma do dyspozycji.

Analiza genetyczna pokazała, że bakterie w ISS zmieniają się po to, by przystosować się do tamtejszych warunków, a nie po to, by wywołać chorobę - dodaje pierwszy autor pracy, Ryan Blaustein. Nie zauważyliśmy niczego, co zwiększałoby zjadliwość bakterii, czy ich odporność na antybiotyki.

Te wyniki to oczywiście dobra wiadomość zarówno dla astronautów, jak i potencjalnych kosmicznych turystów, Hartmann i Blaustein podkreślają jednak, że osoby chore wciąż mogą przenieść na orbitę nowe mikroorganizmy. O ile astronauci to zwykle okazy zdrowia, w przypadku kosmicznych turystów, kryteria nie mogą być aż tak wysokie. W warunkach stacji kosmicznej ryzyko zakażenia się od kogoś chorego z całą pewnością rośnie, ale to nic nadzwyczajnego, w samolocie bywa podobnie.
Grzegorz Jasiński

 

Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-obcego-nie-ma,nId,2772657

Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Obcego nie ma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drobne uszkodzenia żagla PW-Sat 2
2019-01-09.
Na rozłożonym żaglu satelity PW-Sata 2 zauważono drobne uszkodzenia.
Czwarty polski, a zarazem drugi studencki satelita PW-Sat 2 został wyniesiony na orbitę 3 grudnia 2018 roku za pomocą rakiety Falcon 9. Start przebiegł prawidłowo i satelita rozpoczął nadawanie sygnału, który został odebrany przez wiele stacji naziemnych na całym świecie oraz w Polsce
Jeszcze przed końcem roku nastąpiło rozłożenie żagla. Jest to ostatni eksperyment misji satelity PW-Sat 2. Zespół misji poinformował o udanym rozłożeniu żagla m.in. na Twitterze, gdzie pokazano również zdjęcie. Wcześniej kamera inżynieryjna wykonała również fotografie Ziemi ? pierwsze wykonane z polskiego satelity.
Na początku 2019 roku zespół PW-Sat 2 zaprezentował zdjęcia żagla. Na tych zdjęciach można zobaczyć drobne uszkodzenia żagla. Zauważalne są m.in. dziury w żaglu. Można spekulować, że uszkodzenia są wynikiem przebicia przez drobne ?kosmiczne śmieci? lub też są wynikiem kilku czynników: wcześniejszych przetarć i wpływu promieniowania kosmicznego.
PW-Sat 2 to projekt studenckiego satelity realizowany przez Studenckie Koło Astronautyczne Politechniki Warszawskiej ze wsparciem Centrum Badań Kosmicznych PAN. Podobnie jak PW-Sat 1, pierwszy polski satelita, PW-Sat 2 będzie testował sposoby szybkiej deorbitacji.
PW-Sat 2 to nanosatelita o standardzie CubeSat 2U (czyli dwóch jednostek o rozmiarach 10 x 10 x 11,35 cm). Celem misji jest rozłożenie żagla deorbitacyjnego, który zwiększając znacznie powierzchnie satelity, przyśpieszy jego hamowanie atmosferyczne i docelowo wejście w atmosferę.
Misja PW-Sat 2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PW-Sat 2, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/01/drobne-uszkodzenia-zagla-pw-sat-2/

Drobne uszkodzenia żagla PW-Sat 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita KRAKsat z AGH zabierze w kosmos zdjęcia internautów
2019-01-09. Piotr
Wystartowała akcja zbiórki zdjęć, które w kwietniu polecą w kosmos na pokładzie satelity KRAKsat zaprojektowanego i zbudowanego w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Przez najbliższy tydzień miłośnicy gwiazd będą mogli zgłaszać swoje fotografie poprzez media społecznościowe oraz stronę projektu. Wewnątrz satelity autorstwa studentów z AGH znajdzie się niewielka karta pamięci, która pomieści zdjęcia chętnych uczestników akcji.
Aby zdobyć ?bilet? na podróż w kosmos, trzeba spełnić trzy warunki: wykonać zdjęcie z motywem kosmicznym, zamieścić je na Facebooku, Instagramie lub Twitterze oraz dodać hasztagi #LECEWKOSMOS i #KRAKSAT. Użytkownicy, którzy nie korzystają z mediów społecznościowych, będą mogli zgłosić się także za pomocą formularza na stronie projektu www.lecewkosmos.pl. Zdjęcia można przesyłać do 16 stycznia.

Ważący niecałe 1,5 kg satelita zostanie wystrzelony przy użyciu rakiety Antares 230 na niską orbitę okołoziemską, a następnie na pokładzie statku Cygnus trafi prosto do rąk astronautów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W kolejnej fazie projektu urządzenie zostanie wypuszczone w otwartą przestrzeń kosmiczną.

Głównym zadaniem KRAKsata jest zbadanie, jak w kosmosie zachowa się ferrofluid, czyli ciekły magnes. Twórcy projektu chcą przetestować pomysł użycia tej substancji jako ciekłego koła zamachowego pozwalającego zmniejszyć prędkość obrotową satelity. Wyhamowanie obrotów powstających przy uwolnieniu go z rakiety lub stacji kosmicznej może przeciwdziałać uszkodzeniom aparatury badawczej na pokładach próbników kosmicznych. Aby potwierdzić działanie takiego rozwiązania, konstruktorzy przy braku grawitacji wprowadzą ferrofluid w ruch wirowy w przeciwnym kierunku niż obracający się satelita. Jeśli eksperyment się powiedzie ? ciecz zmieni prędkość obrotową satelity. Można powiedzieć, że orbiter dzięki temu zwolni lub przestanie się obracać.
Pierwszy krakowski satelita przeprowadzi także inne pomiary: temperatury, pola magnetycznego, natężenia światła. W tym czasie będzie musiał sprostać ekstremalnym warunkom panującym w jonosferze, takim jak duża amplituda temperatur (od ?170°C do 110°C), niskie ciśnienie, mikrograwitacja, zjonizowane gazy. Po roku ciągłych pomiarów i eksperymentów, próbnik wytraci prędkość i spłonie w atmosferze.

KRAKsat to projekt realizowany przez studentów AGH i Uniwersytetu Jagiellońskiego. To także jeden z pierwszych w Polsce satelitów typu Cubesat i  pierwszy na świecie, który do sterowania orientacją wykorzystywać będzie ciecz magnetyczną.
Szczegóły akcji: lecewkosmos.pl
Więcej informacji o projekcie: kraksat.pl


Informacja prasowa: Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie, agh.edu.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=870

Satelita KRAKsat z AGH zabierze w kosmos zdjęcia internautów.jpg

Satelita KRAKsat z AGH zabierze w kosmos zdjęcia internautów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida, która zabiła dinozaury, wywołała wielką falę tsunami na wszystkich oceanach świata
2019-01-09


Ponad 65 milionów lat temu ogromna asteroida uderzyła we współczesny Meksyk. Po tej katastrofalnej kolizji ciała niebieskiego z Ziemią pozostał krater Chicxulub, który znajduje się na półwyspie Jukatan i na dnie Zatoki Meksykańskiej. Najnowsze badania wskazują, że impakt wywołał wielką falę tsunami, która szybko rozprzestrzeniła się po ziemskich oceanach.

 Asteroida o średnicy 14 km wywołała niewyobrażalnie wielkie zniszczenia na naszej planecie i przyczyniła się do wyginięcia dinozaurów. Naukowcy z Uniwersytetu Michigan przeprowadzili symulacje komputerowe, które pokazują, że siła uderzenia była tak wielka, że planetoida wygenerowała globalne tsunami.

Dotychczas jeszcze żaden zespół naukowy nie badał wydarzeń, które miały miejsce tuż po impakcie. Aby tego dokonać potrzebny był model, który obliczyłby rozległą deformację skorupy Ziemi i zachowanie fal. Pierwsza tego typu symulacja komputerowa pokazuje, co wydarzyło się po 10 minutach od uderzenia, gdy krater miał 1,5 km głębokości. Dopiero po tym czasie, woda zaczynała intensywnie wlewać się do krateru, a następnie cofać, tworząc potężną falę.

 
Drugi model przedstawia rozszerzanie się fali tsunami po oceanach na Ziemi. Badania wykazały, że w wyniku impaktu powstała fala główna o wysokości 1,5 km, która zaczęła rozprzestrzeniać się z prędkością nawet 143 km/h. Zaraz po niej, w wielu częściach innych oceanów wygenerowały się pomniejsze fale o wysokości kilkunastu i kilkudziesięciu metrów.

Naukowcy wskazują, że szybko poruszająca się woda prawdopodobnie spowodowała erozję i zaburzenia osadów w basenach południowego Pacyfiku, północnego Atlantyku i Morza Śródziemnego. Przeprowadzone osobno badania zapisów osadów w oceanach wspierają rezultaty symulacji komputerowych.
Dziś trudno nawet wyobrazić sobie taki kataklizm, dlatego naukowcy porównują go do potężnej fali tsunami, która w 2004 roku nawiedziła Indie i zabiła ponad 225 tysięcy ludzi. Tsunami, które powstało po impakcie asteroidy przed milionami lat miało jednak tysiące razy większą siłę.
Zmianynaziemi.pl

https://nt.interia.pl/technauka/news-asteroida-ktora-zabila-dinozaury-wywolala-wielka-fale-tsunam,nId,2774112

 

 

Asteroida, która zabiła dinozaury, wywołała wielką falę tsunami na wszystkich oceanach świata .jpg

Asteroida, która zabiła dinozaury, wywołała wielką falę tsunami na wszystkich oceanach świata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania lodowców... na Merkurym
2019-01-09
Czy na Merkurym, planecie, która krąży najbliżej Słońca i na której panują ekstremalnie wysokie temperatury, może znajdować się lód? Okazuje się, że są tam nawet lodowce. Wiemy od tym już od lat dziewięćdziesiątych, ale teraz naukowcy zbadali je dużo dokładniej.
Fakt też może wydawać się nam zaskakujący, ale weźmy pod uwagę również to, że Merkury jest planetą o znikomo małym nachyleniu osi obrotu względem płaszczyzny swej wokółsłonecznej orbity. W takiej sytuacji jego bieguny nie są bezpośrednio oświetlone promieniami Słońca. Zatem dna najgłębszych kraterów są zawsze skryte w cieniu. Planeta nie posiada dodatkowo prawie żadnej atmosfery, więc jej nocna strona szybko wytraca nagromadzone za dnia ciepło. Temperatura spada tam wówczas znacznie poniżej zera, umożliwiając tworzenie się lodu i gromadzenie się go w tych regionach, które nigdy nie widzą Słońca.
Nowe modele komputerowe dostarczają nam natomiast wielu szczegółów związanych z powstawaniem i ruchami lodowców Merkurego. Badacze z Maine przeprowadzili z ich wykorzystaniem dokładną analizę procesów akumulacji i przepływu lodu na tej planecie .
James Fastook wraz z zespołem zbadał w ten sposób aktywność lodową na Merkurym. Wykorzystany model był już wcześniej, co ciekawe, z powodzeniem stosowany do badań lodowców ziemskich. Mimo to daje on sensowne wyniki także dla całkiem odmiennego środowiska pierwszej skalistej planety Układu Słonecznego.
Oceniono, że lód na Merkurym gromadzi się już od 50 milionów lat. W pewnych obszarach jego pokrywa ma grubość dochodzącą do nawet 50 metrów. Brak atmosfery sprawia, że Merkury nie posiada klasycznych czap lodowych, w odróżnieniu na przykład od Marsa. Mimo to lód jest na nim obecny, i nie jest go wcale mało. Skąd się zatem wziął? Naukowcy przypuszczają, że z dużym prawdopodobieństwem został on tam w przeszłości przyniesiony przez bogate w wodę komety i planetoidy.
Zespół doszedł też do wniosku, że lód przyniesiony tym sposobem na Merkurego pozostaje tam w stanie dosyć stacjonarnym - jego ilość niewiele się zmienia. Z przeprowadzonych symulacji wynika, że lodowce tej planety z rzadka tylko zmieniają się  lub przemieszczają.
Zespół wykorzystał również swój model do zbadania, w jaki sposób gorąca powierzchnia planety oddziałuje na jej chłodne, zlodowaciałe obszary. Okazuje się, że ciepło pochodzące z gruntu, w tym z cieplejszych obszarów otaczających głębokie kratery, pozwala na pewne ruchy lodu. Bez niego lodowce Merkurego byłyby w zasadzie nieruchome.
 
 
Czytaj więcej:
?    Praca ?Glaciation on Mercury: Accumulation and flow of ice in permanently shadowed circum-polar crater interiors?, James L. Farostook et al. 2018
?    Jak powstają lodowce na Merkurym?
 
Źródło: Icarus
Na zdjęciu: Merkury. Czerwone okręgi wskazują na położenia kraterów. Jasne na falach odbieranych przez radar depozyty skalne zaznaczono kolorem żółtym, podczas gdy tereny na stałe skryte w cieniu są niebieskie, a obszary zacienione z jasnymi radarowo depozytami - różowe. Źródło: publikacja zespołu.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/badania-lodowcow-na-merkurym-2

Badania lodowców... na Merkurym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłoki Magellana dowodzą, że nigdy nie jest za późno na wzrost aktywności
2019-01-09. Radek Kosarzycki
Po ?leniwym? początku procesów gwiazdotwórczych w trakcie pierwszych kilku miliardów lat swojego życia, zarówno Wielki jak i Mały Obłok Magellana produkują nowe gwiazdy w niesamowitym tempie.
Astronomowie z Sloan Digital Sky Survey (SDSS) doszli do tego wniosku po wykonaniu, a następnie przeanalizowaniu, pierwszych w historii szczegółowych map składu chemicznego galaktyk poza Drogą Mleczną.
?Stworzyliśmy mapę pozycji, ruchu i składu chemicznego tysięcy gwiazd w tych pobliskich galaktykach? mówi lider badań David Nidever, profesor fizyki na Montana State University. ?Odczytanie tych map pomoże nam odtworzyć historię procesów gwiazdotwórczych w tych galaktykach?.
Wielki i Mały Obłok Magellana to najbliższe nam galaktyki satelitarne, które w przyszłości połączą się z Drogą Mleczną.
Więcej o tym: Zderzenie galaktyk może wyrzucić Układ Słoneczny w przestrzeń międzygalaktyczną
Nazwy obu galaktyk pochodzą od Ferdynanda Magellana, który dowodził pierwszą europejską ekspedycją, której celem było okrążenie Ziemi. Obie galaktyki widoczne są tylko z półkuli południowej, skąd przypominają jasne, delikatne obłoki. Choć ludzie obserwują je od tysięcy lat, dopiero teraz po raz pierwszy astronomowie wykonali szczegółowe mapy składu chemicznego two?Ponieważ obie galaktyki widoczne są tylko z półkuli południowej, musieliśmy przyjrzeć się im za pomocą naszego teleskopu w Chile? mówi Jennifer Sobeck, badaczka z University of Washington oraz menedżer projektu operacji na półkuli południowej w ramach przeglądu SDSS Apache Point Observatory Galaxy Evolution Experiment 2 (APOGEE-2). APOGEE-2 umieszcza instrumenty SDSS ? identyczne do tych zainstalowanych na teleskopie Sloan Foundation w Nowym Meksyku ? na teleskopie Irenee du Pon w Obserwatorium Las Campanas w Chile. ?Te mapy stanowią pierwsze duże odkrycie zrealizowane przez nasze nowe południowe oko na niebo? dodaje Sobeck.
Kluczem do wykonania tych nowych map jest zbieranie widm tak wielu gwiazd jak to tylko możliwe. Widma to obserwacje ilości światła emitowanego przez gwiazdy na różnych długościach fali promieniowania. Widma gwiazd dostarczają nam wielu informacji o nich, np. jak się poruszają, jaką mają temperaturę, jaki mają skład chemiczny czy na jakim etapie życia właśnie się znajdują. Spektrograf APOGEE-2 South pracuje głównie w zakresie podczerwieni. Mapy Obłoków Magellana wykonane przez zespół Nidevera opierają się na możliwości wyciągnięcia z widm składu chemicznego gwiazd.
Pomiary szczegółowych obfitości pierwiastków w gwiazdach mogą służyć jako zegar oraz prędkościomierz procesów gwiazdotwórczych. Wodór i hel pojawiły się w Wielkim Wybuchu, ale większość cięższych pierwiastków powstała głęboko we wnętrzach gwiazd i uwolniona została w przestrzeń pod koniec życia gwiazdy, najczęściej w eksplozji supernowej. Oznacza to, że jeżeli dodamy wszystkie cięższe od helu pierwiastki, które widzimy we wszystkich gwiazdach galaktyki, suma dostarczy nam informacji o tym ile gwiazd powstało w tej galaktyce w trakcie jej życia. Co więcej, skład chemiczny gwiazd dostarcza nam informacji o składzie chemicznym obłoków gazowych, z których powstały, co służy za zegar, dzięki któremu możemy oszacować wiek gwiazd.
Stan Hasslequist, członek zespołu badawczego z University of Utah tłumaczy, że ?gwiazdy tworzą różne typy pierwiastków, w zależności od swoich rozmiarów. Masywniejsze gwiazdy tworzą i uwalniają dodatkowe ilości tak zwanych pierwiastków alfa: węgla, tlenu, neonu i magnezu?. Na początkowym etapie historii galaktyki, gwiazdy dodają mnóstwo pierwiastków alfa do galaktyki, ale z czasem, stosunek tych pierwiastków alfa względem innych, powstałych w mniej masywnych gwiazdach, wyrównuje się ? chyba że dochodzi do nowego wzrostu intensywności procesów gwiazdotwórczych i ponownie zaburza tę równowagę. Wykorzystując ?zegar? wszystkich ciężkich pierwiastków oraz ?prędkościomierz? pierwiastków alfa, możemy stworzyć szczegółowe modele do odtworzenia tempa formowania się gwiazd na przestrzeni całej historii danej galaktyki? dodaje Hasselquist.
rzących je gwiazd. Wyniki wskazują, że zarówno Wielki jak i Mały Obłok Magellana miały zupełnie inną historię niż Droga Mleczna. Względna obfitość pierwiastków alfa w ich gwiazdach wyrównała się przy dużo niższej wartości ciężkich pierwiastków (wcześniej) niż to miało miejsce w Drodze Mlecznej, co wskazuje na ?leniwe? pierwsze kilka miliardów lat, w których powstawało niewiele nowych gwiazd. Jednak stosunkowo niedawno, pierwiastków alfa pojawiło się więcej, co oznacza intensywny wzrost aktywności gwiazdotwórczej w niedawnej przeszłości.
?Oba Obłoki Magellana rozpoczęły swoje życie od powolnego tworzenia nowych gwiazd? mówi Christian Hayes z University of Virginia. ?Jednak w ciągu ostatnich dwóch miliardów lat, ich aktywność nagle bardzo wzrosła. Uważamy, że ma to związek z oddziaływaniem obu obłoków na siebie podczas opadania na Drogę Mleczną?.
W ciągu najbliższych kilku miliardów lat, oba Obłoki Magellana będą stopniowo łączyły się z Drogą Mleczną co przełoży się na kolejny, jeszcze większy wzrost aktywności gwiazdotwórczej w tych galaktykach. Najnowsze prace (link wyżej) wskazują, że za około 2,5 miliarda lat Wielki Obłok Magellana zostanie skonsumowany przez Drogę Mleczną. Nasze najbliższe sąsiadki galaktyczne miały leniwą przeszłość, niedawno stały się bardziej aktywne, a ich przyszłość maluje się jeszcze aktywniej. Nigdy nie jest za późno, aby wziąć się za siebie.
Źródło: SDSS
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/09/obloki-magellana-dowodza-ze-nigdy-nie-jest-za-pozno-na-wzrost-aktywnosci/

Obłoki Magellana dowodzą, że nigdy nie jest za późno na wzrost aktywności.jpg

Obłoki Magellana dowodzą, że nigdy nie jest za późno na wzrost aktywności2.jpg

Obłoki Magellana dowodzą, że nigdy nie jest za późno na wzrost aktywności3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarejestrowano kolejne tajemnicze błyski FRB. ?Jest ich znacznie więcej?
2019-01-10
Astronomowie wykryli kolejne szybkie błyski radiowe, których istota wciąż nie została wyjaśniona. Podobno są to próby nawiązania z nami kontaktu przez kosmitów lub zderzenia najbardziej energetycznych obiektów.
Jak jest w rzeczywistości? Wciąż tego nie wiemy, i raczej szybko ten stan się nie zmieni, bo zamiast zbliżać się do rozwiązania zagadki, naukowcy odkrywają nowe błyski, które wywracają do góry nogami wcześniej przedstawiane teorie. Największym problemem FRB jest fakt, że większości pojawiają się i znikają. Kolejne pojawiają się już w innych miejscach, dlatego tak ciężko się przyjrzeć im bliżej.
W najnowszym wydaniu magazynu Nature pojawił się bardzo ciekawy artykuł na temat szybkich błysków radiowych. Nowe badania i analizy mogą pomóc nam w końcu wyjaśnić te fenomen. Naukowcy wykryli błyski FRB, które powtarzają się i pochodzą z jednego punktu w przestrzeni kosmicznej.
Pierwszy FRB został odkryty w 2007 roku i od tego czasu potwierdziliśmy 52 źródła tych nieustalonych impulsów. Występują one przez zaledwie milisekundy, ale ich energia jest porównywalna z energią produkowaną przez Słońce w ciągu miesiąca. Szacuje się, że każdego dnia pojawia się nawet 5 tysięcy takich błysków, ale nie jesteśmy w stanie ich wszystkich zarejestrować, bo nie wiadomo, kiedy i gdzie wystąpią.
Najnowsze błyski FRB zostały zarejestrowane przez nowiutki radioteleskop CHIME (Canadian Hydrogen Intensity Mapping Experiment) znajdujący się w Kanadzie. Powstał on specjalnie do wykrywania takich zjawisk. W każdej sekundzie zbiera on niewyobrażalny 1 terabajt danych. Niezwykle cenne informacje są automatycznie kompresowane, by komputery mogły nieprzerwanie wydajnie pracować.
Ale od lipca do października 2018 roku, zanim CHIME był w pełni operacyjny, wykryło 13 różnych FRB, a także 6 powtórzeń sygnałów z tej samej lokalizacji. Naukowcy nazwali to zdarzenie FRB 180814.J0422+73. Sygnał był podobny do FRB 121102, który jako pierwszy znany nam wystąpił dwa razy z tego samego miejsca.
To wielkie dokonanie, które pokazuje, że nowe urządzenie spełnia pokładane w nim nadzieje. W chwili wykrycia FRB, instrument był testowany, a mimo to udało się wykryć sygnały. To może sugerować, że są one bardziej powszechnym zjawiskiem, niż nam się dotychczas wydawało, a my po prostu nie posiadaliśmy technologii, dzięki której mogliśmy je zarejestrować i zrozumieć istotę ich pochodzenia.
Niebawem astronomowie otrzymają niezwykle potężny instrument, jakim będzie Square Kilometre Array, czyli sieć radioteleskopów rozmieszczona po różnych zakątkach naszej planety o całkowitej powierzchni jednego kilometra kwadratowego. SKA będzie 50 razy bardziej czuły niż jakikolwiek dzisiejszy radioteleskop, co pozwoli rejestrować i badać właśnie takie szybkie błyski radiowe (FRB), a następnie ustalić źródło ich emisji. Pierwsze obserwacje z pomocą tego systemu mają odbyć się w 2020 roku.
Jedno jest pewne, nie są to zjawiska związane z egzystencją obcej cywilizacji, a raczej są efektem zderzeń potężnych czarnych dziur lub obiektów zwanych magnetarami. Tak czy inaczej, odkrycie tej ciekawej tajemnicy nie do poznania odmieni świat astronomii, podobnie jak fale grawitacyjne, i naszą widzę o Wszechświecie.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. MaxPixel/NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-10/zarejestrowano-kolejne-tajemnicze-blyski-frb-jest-ich-znacznie-wiecej/

Zarejestrowano kolejne tajemnicze błyski FRB. Jest ich znacznie więcej.jpg

Zarejestrowano kolejne tajemnicze błyski FRB. Jest ich znacznie więcej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Impuls promieniowania rentgenowskiego z okolic horyzontu zdarzeń czarnej dziury
2019-01-10. Radek Kosarzycki
22 listopada 2014 roku astronomowie zauważyli rzadkie zdarzenie na nocnym niebie: supermasywna czarna dziura w centrum galaktyki prawie 300 milionów lat świetlnych od Ziemi rozrywała przelatującą w jej pobliżu gwiazdę. Zdarzenie zwane rozbłyskiem spowodowanym rozerwaniem pływowym, którego źródłem jest masywne przyciąganie pływowe czarnej dziury, które rozrywa gwiazdę na strzępy, prowadzi do rozbłysku promieniowania rentgenowskiego w pobliżu centrum galaktyki. Od tego czasu liczne obserwatoria przyglądały się temu zdarzeniu z nadzieją na odkrycie nowych informacji o procesach pożerania materii przez czarne dziury.
Teraz badacze z MIT oraz innych ośrodków przeanalizowali dane z obserwacji tego zdarzenia prowadzonych za pomocą różnych teleskopów i odkryli osobliwie intensywne, stabilne i okresowe pulsowanie lub sygnał promieniowania rentgenowskiego we wszystkich zestawach danych. Sygnał zdaje się pochodzić z obszaru znajdującego się bardzo blisko horyzontu zdarzeń czarnej dziury, czyli punktu, za którym wszelka materia nieuchronnie znika w czarnej dziurze. Sygnał zdaje się okresowo jaśnieć i gasnąć co 131 sekund na przestrzeni ponad 450 dni.
Badacze uważają, że cokolwiek emituje ten okresowy sygnał musi okrążać czarną dziurę po orbicie tuż na zewnątrz horyzontu zdarzeń, w pobliżu ISCO ? najbardziej wewnętrznej stabilnej orbity kołowej (ang. Innermost Stable Circular Orbit).
Zważając na stabilną bliskość sygnału do czarnej dziury i na masę czarnej dziury, którą wcześniej badacze szacowali na około milion mas słońca, badacze obliczyli, że czarna dziura rotuje z prędkością około 50 procent prędkości światła.
Wyniki opublikowane dzisiaj w periodyku Science, stanowią pierwszy przykład wykorzystania rozbłysku spowodowanego rozerwaniem pływowym do oszacowania tempa rotacji czarnej dziury.
Główny autor opracowania Dheeraj Pasham, badacz w Instytucie Kavli w MIT mówi, że większość supermasywnych czarnych dziur jest uśpiona i zazwyczaj nie emituje za dużo promieniowania w zakresie rentgenowskim. Tylko od czasu do czasu uwalniają one rozbłyski promieniowania, na przykład wtedy gdy przypadkowe gwiazdy za bardzo się do nich zbliżą pieczętując swój los. Dzięki wynikom uzyskanym przez jego zespół , takie rozbłyski spowodowane przez rozerwanie pływowe mogą być wykorzystywane do oszacowania spinu supermasywnych czarnych dziur ? cechy, która jak dotąd była niezwykle trudna do ustalenia.
?Zdarzenia, w których czarne dziury rozrywają gwiazdy, które za bardzo się do nich zbliżyły, mogą umożliwić nam stworzenie mapy spinów kilku supermasywnych czarnych dziur, które są uśpione i przez większość czasu skrywają się w centrach swoich galaktyk? mówi Pasham. ?To z kolei może nam pomóc zrozumieć ewolucję galaktyk w czasie?.
Teoretyczne modele rozbłysków spowodowanych rozerwaniem pływowym wskazują, że gdy czarna dziura rozrywa gwiazdę, część materii wcześniej tworzących gwiazdę może pozostać na zewnątrz horyzontu zdarzeń, krążąc, przynajmniej tymczasowo, po stabilnej orbicie takiej jak ISCO emitując okresowe rozbłyski promieniowania rentgenowskiego do czasu opadnięcia na czarną dziurę. Okresowość błysków rentgenowskich zawiera zatem kluczowe informacje o rozmiarach ISCO, która z kolei określa tempo rotacji czarnej dziury.
Pasham ze swoimi współpracownikami doszedł do wniosku, że jeżeli zobaczą takie regularne błyski bardzo blisko czarnej dziury, która niedawno rozerwała gwiazdę, to te sygnały mogą pomóc im określić jak szybko rotuje sama czarna dziura.
Badacze skupili się na ASASSN-14li, rozerwaniu pływowym zidentyfikowanym w listopadzie 2014 roku za pomocą naziemnego All-Sky Automated Survey for SuperNovae (ASASSN).
?To niesamowity system, ponieważ uważamy go za idealny przykład rozbłysków spowodowanych rozerwaniem pływowym. To konkretne zdarzenie zdaje się pasować do wielu przewidywań teoretycznych?.
Badacze przyjrzeli się archiwalnym zestawom danych z trzech obserwatoriów, które wykonywały pomiary promieniowania rentgenowskiego w tym zdarzeniu od jego odkrycia: obserwatorium kosmicznego XMM-Netwon, obserwatorium kosmicznego Chandra oraz Swift. Pasham wcześniej opracował kod komputerowy do wykrywania okresowych zdarzeń w danych astrofizycznych, aczkolwiek nie był on przeznaczony do stosowania w przypadku rozerwań pływowych. Mimo to postanowił zastosować swój kod na trzech zestawach danych dotyczących ASASSN-14li, aby sprawdzić czy jest on w stanie znaleźć jakieś wspólne zdarzenia okresowe.
Kod zwrócił zaskakująco silny, stabilny i okresowy rozbłysk promieniowania rentgenowskiego, który zdawał się pochodzić z bezpośredniego otoczenia czarnej dziury. Sygnał powtarzał się co 131 sekund przez 450 dni i był wyjątkowo intensywny ? ponad 40 procent powyżej średniej jasności czarnej dziury w zakresie rentgenowskim.
?Początkowo wątpiłem w te wyniki, bowiem sygnał był bardzo silny. Ale zauważyliśmy go w danych zebranych przez trzy różne teleskopy, zatem musiał być prawdziwy?.
W oparciu o właściwości sygnału oraz masę i rozmiary czarnej dziury, badacze oszacowali, że czarna dziura rotuje z prędkością co najmniej 50 procent prędkości światła.
?Nie jest to jakaś wyjątkowo wysoka prędkość ? znamy inne czarne dziury, które rotują z prędkością zbliżoną do 99 procent prędkości światła. Ale to pierwszy raz kiedy byliśmy w stanie wykorzystać rozbłysk spowodowany rozerwaniem pływowym do nałożenia ograniczeń na spin supermasywnej czarnej dziury?.
Po tym jak Pasham odkrył okresowo pojawiający się sygnał, teoretycy w jego zespole mieli za zadanie znaleźć wyjaśnienie źródła tego sygnału. Badacze stworzyli liczne scenariusze, ale najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem tak silnego, regularnego rozbłysku rentgenowskiego jest nie tyle rozerwanie przez czarną dziurę przelatującej w pobliżu gwiazdy, ale także mniejszego typu gwiazdy ? białego karła ? krążącego blisko czarnej dziury.
Taki biały karzeł mógł krążyć wokół czarnej dziury po ISCO ? najbardziej wewnętrznej stabilnej orbicie kołowej ? przez jakiś czas. Sam biały karzeł nie byłby w stanie emitować jakiegokolwiek wykrywalnego promieniowania. Praktycznie rzecz biorąc, biały karzeł pozostałby niewidoczny dla teleskopów krążąc wokół stosunkowo nieaktywnej rotującej czarnej dziury.
Gdzieś w okolicach 22 listopada 2014 roku druga gwiazda przeleciała wystarczająco blisko układu, aby czarna dziura rozerwała ją pływowo emitując ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego, na gorące strzępy materii gwiezdnej. Gdy czarna dziura zaczęła wciągać tę materię, część tych szczątków wpadła za horyzont zdarzeń, a część pozostała na zewnątrz na najbardziej wewnętrznej stabilnej orbicie ? tej samej orbicie, po której poruszał się biały karzeł. Gdy ów biały karzeł zetknął się z tą gorącą materią gwiezdną, zaczął ją za sobą ciągnąć jako taki jasny płaszcz oświetlający go intensywnym promieniowaniem rentgenowskim za każdym okrążeniem czarnej dziury co 131 sekund.
Naukowcy przyznają, że taki scenariusz jest niewiarygodnie rzadki i może trwać przez maksymalnie kilkaset lat. Szanse na odkrycie takiego scenariusza są zatem przytłaczająco małe.
?Problem z tym scenariuszem jest taki, że jeżeli mamy czarną dziurę o masie miliona słońc, wokół której krąży biały karzeł, to w pewnym momencie w ciągu kilkuset lat, biały karzeł musi opaść na tę czarną dziurę? mówi Pasham. ?Musielibyśmy mieć niewiarygodne szczęście, aby udało nam się zaobserwować taki układ. Ale przynajmniej pod względem właściwości tego układu, ten scenariusz po prostu działa?.
Źródło: MIT
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1126/science.aar7480
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/10/impuls-promieniowania-rentgenowskiego-z-okolic-horyzontu-zdarzen-czarnej-dziury/

Impuls promieniowania rentgenowskiego z okolic horyzontu zdarzeń czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotny olbrzym: galaktyka rozmiarów Drogi Mlecznej bez żadnych sąsiadek
2019-01-10. Radek Kosarzycki
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce? powstawało mniej galaktyk niż przypuszczano, a to może prowokować nowe pytania dotyczące fizyki galaktyk ? wskazują najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z University of Michigan.
W ramach badań naukowcy badali galaktyki satelitarne krążące wokół galaktyki Messier 94 / M94 zbliżonej masą do Drogi Mlecznej. Badacze od dawna wiedzą, że Droga Mleczna posiada około dziesięciu mniejszych od niej galaktyk satelitarnych, składających się z co najmniej miliona, a czasami nawet ?
tak jak w przypadku Obłoków Magellana ? ponad miliarda gwiazd.
Teraz, dzięki wszechstronnemu teleskopowi Subaru, astronomowie mogą przyjrzeć się galaktykom pięć czy nawet dziesięć razy dalej od Drogi Mlecznej, takim jak na przykład M94. Następnie mogą wykorzystać fizykę formowania się galaktyk satelitarnych wokół Drogi Mlecznej do sprawdzenia jak wiele galaktyk satelitarnych mogą posiadać galaktyki o podobnych rozmiarach, takie jak na przykład M94.
Gdy naukowcy z UM zbadali M94 spodziewali się znaleźć zbliżoną liczbę galaktyk satelitarnych co w przypadku Drogi Mlecznej. A jednak w pobliżu M94 udało się odkryć jedynie dwie galaktyki , z których każda składa się z bardzo małej liczby gwiazd. Wyniki badań kierowanych przez Adama Smercinę, z Wydziału Astronomii na UM opublikowano wczoraj w periodyku The Astrophysical Journal.
?Pomijając fakt tej obserwacyjnej osobliwości, wykazaliśmy, że obecne modele formowania galaktyk nie potrafią w ogóle doprowadzić do powstania takiego systemu satelitów? mówi Smercina. ?Nasze wyniki wskazują, że galaktyki podobne do Drogi Mlecznej charakteryzują się dużo większą różnorodnością pod względem populacji galaktyk satelitarnych, niż przewidują to jakiekolwiek dostępne obecnie modele?.
Smercina dodaje także, że jego wyniki mają także wpływ na obecne rozumienie procesów formowania galaktyk zachodzące w dużo większych halo ciemnej materii.
Owe halo ciemnej materii otaczające galaktyki silnie oddziałują grawitacyjnie i mogą ściągać na nie gaz z bezpośredniego otoczenia galaktyki. Duże galaktyki takie jak Droga Mleczna zazwyczaj tworzą halo o tej samej masie. Ale te mniejsze galaktyki satelitarne, które powstają w mniejszych subhalo już tak bardzo od nich nie zależą.
Tempo produkcji masywnych gwiazd w tych galaktykach satelitarnych rzeczywiście wpływa na ich wzrost. Jeżeli na przykład młoda galaktyka satelitarna wytworzy zbyt wiele masywnych gwiazd jednocześnie, późniejsze eksplozje supernowych mogą wyrzucić cały znajdujący się w nich gaz i zatrzymać dalszy wzrost galaktyki.
Smercina twierdzi, że M94 wskazuje, że proces formowania galaktyk w halo ciemnej materii o średnich rozmiarach może być dużo bardziej niepewny niż wcześniej uważano.
?Uważamy, że ten rozrzut ? paleta galaktyk jakiej się spodziewamy ? może być dużo większy niż obecnie się uważa dla halo ciemnej materii o określonej masie? mówi. ?Nikt się nie łudzi, że istnieje tak dużo rozrzut przy bardzo niskich masach halo, ale dyskusja dotyczy właśnie tych halo ciemnej materii charakteryzujących się masą pośrednią?.
Aby policzyć karłowate galaktyki satelitarne krążące wokół M94, badacze wykonali mozaikę zdjęć tej dużej galaktyki. Zdjęcie obejmowało 12 stopni kwadratowych nocnego nieba ? dla porównania Księżyc w pełni zajmuje około 1 stopnia kwadratowego. Tego rodzaju zdjęcie zawiera liczne warstwy szumu, w tym promienie kosmiczne i rozproszone światło, przez co odkrycie galaktyk karłowatych staje się niezwykle trudne.
Aby upewnić się czy nie ominęli żadnych galaktyk, Smercina wraz ze swoim zespołem naniósł sztuczne galaktyki na zdjęcie i odtworzył je wykorzystując te same metody, które stosował do znalezienia prawdziwych galaktyk satelitarnych. Dzięki tej technice badacze potwierdzili, że wokół M94 nie krąży więcej niż dwie galaktyki satelitarne.
?Szczególnie ciekawe jest to czy społeczność naukowa uważała, że to w ogóle możliwe? dodaje Smercina. ?To naprawdę zdumiewająca część tego odkrycia ? takich wyników nie przewidują żadne symulacje. Odkrycie czegoś, czego się w ogóle nie spodziewaliśmy pozwala nam przyczynić się do zrozumienia tego jak działa nasz wszechświat. To niesamowicie satysfakcjonujące?.
Źródło: University of Michigan
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.3847/1538-4357/aad2d6
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/10/samotny-olbrzym-galaktyka-rozmiarow-drogi-mlecznej-bez-zadnych-sasiadek/

 

Samotny olbrzym galaktyka rozmiarów Drogi Mlecznej bez żadnych sąsiadek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tak niezwykłej perspektywy możemy oglądać Marsa, dzięki sondom kosmicznym
2019-01-10
Czerwoną Planetę bezustannie obserwują marsjańskie sondy należące do Amerykańskiej i Europejskiej Agencji Kosmicznej. To dzięki nim możemy zobaczyć tę fascynującą planetę w niesamowitych szczegółach.
Jedną z takich sond jest Mars Reconnaissance Orbiter (MRO), która obserwuje ten glob za pomocą kamery HiRISE. Wykonuje ona wysokiej rozdzielczości obrazy powierzchni w świetle widzialnym. Na każdy piksel przypadają szczegóły o rozmiarach piłki do koszykówki, co pozwala analizować powierzchnię o rozmiarach 1-2 metrów. Naukowcy mogą później łączyć zdjęcia z danymi na temat ukształtowania terenu i tworzyć trójwymiarowe obrazy powierzchni.
Specjalistą w tej materii jest Kevin Gill. Stworzył on animację bazującą na danych HiRISE udostępnionych z sondy Mars Reconnaissance Orbiter, na której możemy zobaczyć przelot nad wzniesieniem centralnym krateru Hale, znajdującego się na południowej półkuli Marsa, na południe od Valles Marineris.
Przyznacie, że animacja zapiera dech w piersi i ukazuje nam Czerwoną Planetę z takiej perspektywy, jaką będą mogli zobaczyć kiedyś przyszli kolonizatorzy, gdy będą odbywać regularne loty na powierzchnią tej części Marsa.
Źródło: GeekWeek.pl/Kevin Gill / Fot. Kevin Gill/NASA/JPL
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-10/z-tak-niezwyklej-perspektywy-mozemy-ogladac-marsa-dzieki-sondom-kosmicznym/

 

 

Z tak niezwykłej perspektywy możemy oglądać Marsa, dzięki sondom kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiemy już, kiedy sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z tajemniczej planetoidy Ryugu
2019-01-10
Japońska misja pozwala nam lepiej poznać niezwykłą planetoidę Ryugu, która skrywa w sobie tajemnice powstania Układu Słonecznego i naszej planety. JAXA podała, kiedy rozpocznie się najważniejsza część misji.
W trakcie jej trwania, naukowcy będą próbowali idealnie wykonać karkołomny manewr lądowania sondy Hayabusa-2 na powierzchni Ryugu. Dotychczas urządzenie zbliżyło się do obiektu na minimalną odległość 20 metrów. Japończycy zebrali potrzebne dane, które pozwolą im lepiej przygotować się do lądowania, za którego pomyślny przebieg mocno trzymamy kciuki.
Przypomnijmy, że sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z powierzchni Ryugu, a następnie dostarczy je na Ziemię, w celu ich bardziej wnikliwych badań. Dlatego misja ta jest uważana za historyczną. Sonda powinna rozpocząć powrót na Ziemię w grudniu 2019. Próbki natomiast powinny wpaść w ręce naukowców rok później.
W ciągu ostatnich miesięcy, sonda wypuściła na powierzchnię planetoidy Ryugu trzy urządzenia. Wszystkie pokazują astronomom, że obiekt wygląda inaczej, niż go sobie dotychczas wyobrażali. Japońskie łaziki MINERVA II-1 i II-2 i europejski MASCOT przesłały na Ziemię dużo danych, w tym blisko 300 zdjęć, tej fascynującej astronomów planetoidy (162173) 1999 JU3 Ryugu.
Trzy tygodnie temu dwa zasilane słonecznie japońskie łaziki stały się nieaktywne i prawdopodobnie znajdują się w cieniu, ale wciąż reagują na wysyłane do nich sygnały. Specjaliści z agencji JAXA poinformowali, że jedno z wypuszczonych na planetoidę urządzeń przebyło po jej powierzchni 300 metrów, podskakując, a drugie przemieszczało się aż 10 dni. Jest to efekt bardzo słabej grawitacji Ryugu, po której nie mogą jeździć pojazdy kołowe, gdyż nie utrzymałyby się na powierzchni i odleciały w przestrzeń kosmiczną.
Z pierwszych analiz wynika, że na powierzchni obiektu nie ma regolitu, czyli drobnego pyłu powstałego na skutek bombardowania skał przez wysokoenergetyczne cząstki wiatru słonecznego i mikrometeoroidy. Zamiast niego licznie występują tam bloki skalne z ostrymi i zaokrąglonymi brzegami. Obiekt jest o wiele bardziej wilgotny i bardziej usiany głazami, niż początkowo zakładano.
To bardzo zdziwiło naukowców. Ten obraz nie pasuje do naszej wizji tworzenia się Układu Słonecznego. Planetoida ta należy do grupy C, czyli obiektów bogatych w węgiel, więc reprezentujących obiekty, które liczą sobie ponad 4,5 miliarda lat. Były one podstawowym budulcem planet, wówczas formujących się w naszym Układzie Słonecznym. Naukowcy wyliczają, że w okolicach Ziemi krąży ok. 17 tysięcy takich obiektów.
W tej chwili sonda Hayabusa-2 wciąż zbliża się do Ryugu. Naukowcy testują funkcjonowanie laserowego wysokościomierza bliskich odległości LRF, który będzie krytycznym elementem operacji lądowania sondy na powierzchni planetoidy. Japończycy początkowo chcieli wykonać ten karkołomny manewr jeszcze jesienią, ale teraz wiemy już, że odbędzie się od w połowie lutego. Japończycy potrzebowali więcej czasu, by lepiej przygotować się do wykonania tego zadania i znaleźć najbardziej odpowiednie miejsce od lądowania.
Tymczasem naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej przyglądają się obrazom wykonanym przez sondę Hayabusa-2 lądującego na powierzchni planetoidy urządzeniu MASCOT. Na ich podstawie i danych z samego lądownika, astronomowie chcą dowiedzieć się, jak mogą wyglądać lądowania na nich większych instalacji kosmicznych, które powstaną przy okazji kosmicznego górnictwa.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/JAXA / Fot. JAXA/ESA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-10/wiemy-juz-kiedy-sonda-hayabusa-2-pobierze-probki-z-tajemniczej-planetoidy-ryugu/

Wiemy już, kiedy sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z tajemniczej planetoidy Ryugu.jpg

Wiemy już, kiedy sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z tajemniczej planetoidy Ryugu2.jpg

Wiemy już, kiedy sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z tajemniczej planetoidy Ryugu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 76 - podsumowanie roku 2018
2019-01-10
Dzisiejszy odcinek Astronarium będzie zawierał wybrane rozmowy z roku 2018 w poszerzonych wersjach, stanowiąc ilustrację różnych ciekawych spraw z astronomii i badań kosmosu.
Astronarium nr 76 nie będzie poświęcone jednemu zagadnieniu, tylko będzie jakby prezentacją najciekawszych badań astronomicznych i kosmicznych ilustrowanym poszerzonymi wersjami rozmów z odcinków emitowanych w roku 2018.
Astronarium to seria popularnonaukowych programów telewizyjnych o astronomii i kosmosie. Prezentuje zagadki Wszechświata i naukowców, którzy je badają. Kamery programu odwiedzają różne instytuty naukowe w Polsce i poza granicami naszego kraju pokazując najnowszą wiedzę o Wszechświecie, jaką dysponują współcześni astronomowie i fizycy.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-76-podsumowanie-roku-2018

 

 

Astronarium nr 76 - podsumowanie roku 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

New Horizons ? wznowienie transmisji danych
2019-01-10. Krzysztof Kanawka
Po krótkiej przerwie sonda New Horizons rozpoczęła transmisję danych z przelotu obok 2014 MU69.
W czerwcu 2018 roku rozpoczęła się faza aktywnego zbliżania sondy New Horizons (NH) do planetoidy 2014 MU69 (nieoficjalna nazwa ? ?Ultima Thule?). Jest to kolejny przelot NH, która dotychczas zbliżyła się do planetoidy 132524 APL (czerwiec 2006), do Jowisza (28 lutego 2007) i Plutona (główny cel wyprawy sondy ? 14 lipca 2015).
Maksymalne zbliżenie sondy NH do 2014 MU69 nastąpiło 1 stycznia około 06:33 CET. Około godziny 16:30 CET do Ziemi dotarło potwierdzenie udanego przelotu NH obok 2014 MU69. Minimalny planowany dystans do 2014 MU69 wynosił 3500 km. Dla porównania ? sonda przeleciała ponad Plutonem w odległości około 12500 km.
Trzy konferencje naukowe
Łącznie NASA zorganizowała trzy konferencje naukowe dotyczące wyników z przelotu obok 2014 MU69. Pierwsza z nich opierała się o dane sprzed przelotu. Pierwszego stycznia w godzinach wieczornych NASA przedstawiła kolejny obraz 2014 MU69. Tym razem było to zdjęcie ?Failsafe 2?, o rozdzielczości około 5 km na piksel. Było to wciąż obraz wykonany sprzed przelotu NH obok 2014 MU69. Obraz ?Failsafe 2? okazał się być bardzo interesujący, gdyż ukazał wyraźnie podłużny obiekt z dwiema częściami.
Następnie, na pierwszej konferencji po przelocie został przedstawiony pierwszy obraz z bliska planetoidy 2014 MU69. Ta konferencja odbyła się 2 stycznia 2019. Oczom naukowców ukazał się podwójny złączony obiekt (ang. ?contact binary?). Obiekt okazał się być w zasadzie taki sam jak wykazały obserwacje naziemne podczas ?zaćmień? gwiazd przez 2014 MU69. Ponadto, poznaliśmy także kolor 2014 MU69 i okres obrotu tej planetoidy.
Pierwsza konferencja opierała się o mniej niż 1% danych, jakie sonda zebrała podczas przelotu. Zaprezentowano wówczas zdjęcia o rozdzielczości ok 300 metrów na piksel. Tuż po konferencji opublikowano także zdjęcia o rozdzielczości ok 140 metrów na piksel.
Dzień później, trzeciego stycznia, NASA przeprowadziła kolejną konferencję z zespołem misji New Horizons. Jak na razie nie odkryto żadnego księżyca 2014 MU69. Naukowcy jednak uważają, że jest możliwe, że wokół tej planetoidy krąży księżyc ? to byłoby najlepsze wyjaśnienie dość długiego okresu obrotu 2014 MU69. Ponadto, zaprezentowano także obraz 3D tej planetoidy.
Krótka przerwa w transmisji danych
Z perspektywy Ziemi, pomiędzy 4 a 10 stycznia NH przebywała zbyt blisko Słońca. W konsekwencji słaby sygnał transmitowany z sondy był zagłuszany lub nawet blokowany przez naszą Dzienną Gwiazdę.
Transmisja została wznowiona 10 stycznia tuż po północy czasu polskiego. Prędkość transmisji danych sięga 2 kbps. Oczywiście prędkość transmisji danych jest niska z uwagi na dużą odległość pomiędzy NH a Ziemią (w momencie publikacji artykułu ? 44,33 jednostki astronomicznej od naszej planety). Dane z przelotu będą przesyłane na Ziemię przez około 20 miesięcy. Dla porównania ? starsza sonda Voyager 2 przesyła dane z prędkością do 160 bps.
W lutym można się spodziewać zdjęć w większej rozdzielczości ? być może nawet 35 metrów na piksel. Wówczas też ukazane zostaną zdjęcia 2014 MU69 z innej perspektywy ? widoczne będą m.in. cienie na powierzchni tej planetoidy.
Przelot NH obok 2014 MU69 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/01/new-horizons-wznowienie-transmisji-danych/

New Horizons ? wznowienie transmisji danych.jpg

New Horizons ? wznowienie transmisji danych2.jpg

New Horizons ? wznowienie transmisji danych3.jpg

New Horizons ? wznowienie transmisji danych4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny inaugurują rok startów rakietowych misją satelity wojskowego Zhongxing-2D
2019-01-10
Chiny rozpoczęły rok startów rakietowych. Z kosmodromu Xichang poleciała w czwartek rakieta Długi Marsz 3B z satelitą telekomunikacyjnym Zhongxing-2D.
Rakieta wystartowała 10 stycznia o 18:05 czasu polskiego ze stanowiska nr 2 w kosmodromie Xichang. Ładunkiem misji był satelita Zhongxing-2D - prawdopodobnie trzeci wysłany satelita 2. generacji serii Shentong, wykorzystywanej przez chińskie wojsko. Ładunek trafi na orbitę geostacjonarną.
Z usług zaszyfrowanej komunikacji przez satelity serii Shentong korzystają użytkownicy lądowi, wyposażeni w terminale komunikacji w paśmie Ku. Chiny rozwijają tę sieć komunikacyjną od kilkunastu lat. Pierwszy satelita tej serii trafił na orbitę w 2003 roku.
Pierwsze dwa starty satelitów sieci Shentong 2. generacji zostały przeprowadzone w 2012 i 2015 roku.
To pierwszy rakietowy start orbitalny w 2019 roku. Chiny startem rakietowym zakończyli także rok 2018, który był dla nich rekordowy. W ubiegłym roku przeprowadzili 39 startów - najwięcej spośród wszystkich państw.
Kolejny planowany start przeprowadzi firma SpaceX. W pierwszym w tym roku locie Falcona 9 zostanie wyniesiona kolejna grupa satelitów telekomunikacyjnych serii Iridium-NEXT. Start odbędzie się z kosmodromu Vandenberg w Kalifornii. Planowany początek misji to 16:31 czasu polskiego.
Źródło: NS
Więcej informacji:
?    relacja ze startu portalu NASASpaceflight.com
Na zdjęciu: Start rakiety Długi Marsz 3B z kosmodromu Xichang z 1997 roku. Źródło: domena publiczna.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-inauguruja-rok-startow-rakietowych-misja-satelity-wojskowego-zhongxing-2d

 

Chiny inaugurują rok startów rakietowych misją satelity wojskowego Zhongxing-2D.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozważania o aktywności geotermalnej na planecie Gwiazdy Barnarda
2019-01-10
Planeta okrążająca Gwiazdę Barnarda wydaje się mało przyjazna życiu - panuje na niej mroźne minus 168 stopni Celsjusza. Ale pojawiły się rozważania o ewentualnej aktywności geotermalnej na tym globie, co mogłoby nieco poprawić warunki cieplne na jej powierzchni.
O odkryciu egzoplanety na orbicie wokół Gwiazdy Barnarda dowiedzieliśmy się w listopadzie 2018 r. Obiekt oznaczono jako Gwiazda Barnarda b, albo GJ 699 b. Charakteryzuje się masą 3,2 razy taką jak Ziemia, co plasuje go w kategorii obiektów zwanych superziemiami. Średnica planety to około 1,4 razy średnic Ziemi. Temperaturę panującą na Gwieździe Barnarda b ocenia się na minus 168 stopni Celsjusza.
Wydaje się, że w takich mroźnych warunkach trudno mówić o szansach na możliwość zamieszkania na takim globie, albo na rozwój życia na nim. Ale być może sprawa wcale nie jest dla życia stracona? Dzisiaj, podczas 233 spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, ogłoszono wyniki badań, które sugerują, iż gdyby na planecie występowała aktywność geotermalna, to szanse na
Tak uważają Edward Guinan i Scott Engle z Villanova University w Pennsylwanii (USA) oraz ich współpracownicy. Obliczyli oni i porównali ilość promieniowania rentgenowskiego i ultrafioletowego, jakie trafiało do planety od gwiazdy kiedyś i obecnie. We wczesnych etapach swojej ewolucji Gwiazda Barnarda była bowiem znacznie jaśniejsza. Z obliczeń wynika, iż temperatura na planecie mogła by wtedy nawet o około 80 stopni Celsjusza cieplejsza. A na dodatek, jeśli występował efekt cieplarniany, to nie można wykluczyć, że były miejsca, w których woda mogła mieć stan ciekły - o ile oczywiście woda występowała na tej planecie.
Badacze wskazują także na drugi sprzyjający czynnik. Jako superziemia, planeta ta może mieć duże żelazne jądro, które powinno podtrzymywać aktywność geotermalną przez długi czas. Takie geotermalne ogrzewanie mogło wytworzyć obszary pod lodową pokrywa planety, które byłyby korzystne dla życia.
W opisanych aspektach jest dużo "gdybania", nawet sami autorzy badań wskazują, że obecnie brak danych, które mogłyby taką hipotezę potwierdzić, ale może w przyszłości uda się poznać więcej danych o Gwieździe Barnarda b (np. jej dokładną masę, czy skład atmosfery), co pozwoli na zweryfikowanie modeli opisujących panujące na niej warunki.
Warto natomiast wskazać, że w Układzie Słonecznym mamy przykłady trochę analogicznych sytuacji. Europa - księżyc Jowisza - jest posądzany o posiadanie podpowierzchniowego oceanu pod swoją lodową powierzchnią. W tym przypadku ciepło jest dostarczane przez pływy, a nie aktywność geotermalną. A na Ziemi można wskazać podpowierzchniowe jeziora pod pokrywą lodową Antarktydy.
Więcej informacji:
?    New Findings by Villanova Astrophysicists Indicate Geothermal Activity on Icy Barnard b Super-Earth Planet May Signal Potential for Existence of Primitive Life
 
Źródło: Villanova University
 
Na ilustracji:
Porównanie układu Gwiazdy Barnarda i Układu Słonecznego. Źródło: Villanova University.
 
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozwazania-o-aktywnosci-geotermalnej-na-planecie-gwiazdy-barnarda

Rozważania o aktywności geotermalnej na planecie Gwiazdy Barnarda.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza w historii detekcja narodzin czarnej dziury bądź gwiazdy neutronowej
2019-01-10. Autor, Agnieszka Nowak
Międzynarodowy zespół kierowany przez Northwestern University jest coraz bliżej zrozumienia tajemniczo jasnego obiektu, który rozbłysnął tego lata na niebie północnym.
17 czerwca dwa bliźniacze teleskopy ATLAS na Hawajach odkryły spektakularnie jasną anomalię w odległości 200 mln lat świetlnych od nas w konstelacji Herkulesa w galaktyce karłowatej CGCG 137-068. Nazwany AT2018cow lub ?The Cow? (Krowa), obiekt szybko wybuchł, a następnie zniknął prawie tak samo szybko.

Po połączeniu kilku źródeł obrazowania, w tym twardych promieni rentgenowskich i fal radiowych, zespół spekuluje obecnie, że teleskopy uchwyciły dokładnie moment, w którym gwiazda zapada się, tworząc zwarty obiekt, taki jak czarna dziura lub gwiazda neutronowa. Gwiezdne szczątki, zbliżające się i wirujące wokół horyzontu zdarzeń obiektu, wywołały niezwykle jasny blask.

To rzadkie wydarzenie pomoże astronomom lepiej zrozumieć fizykę dziejącą się w pierwszych chwilach powstawania czarnej dziury lub gwiazdy neutronowej. ?Uważamy, że Krowa to tworząca się akreująca czarna dziura lub gwiazda neutronowa. Wiemy z teorii, że czarne dziury i gwiazdy neutronowe powstają, gdy gwiazda umiera, ale nigdy nie widzieliśmy ich zaraz po urodzeniu? ? mówi Raffaella Margutti z Northwestern.

Po tym, gdy pierwszy raz ją zauważono, Krowa zdobyła natychmiastowe międzynarodowe zainteresowanie i pozostawiła astronomów z nie lada zagwozdką. ?Sądziliśmy, że musi to być supernowa. Ale to, co zaobserwowaliśmy, rzuciło wyzwanie naszym aktualnym wyobrażeniom dotyczącym gwiezdnej śmierci? ? powiedziała Margutti.

Po pierwsze, anomalia była nienaturalnie jasna ? 10 do 100 razy jaśniejsza, niż typowa supernowa. Rozbłysnęła i zniknęła znacznie szybciej, niż inne znane eksplozje gwiazd, a jej cząsteczki poruszają się z prędkością 30 tys. km/s (10% prędkości światła). W ciągu zaledwie 16 dni obiekt wyemitował już większość swojej energii. We Wszechświecie, w którym pewne zjawiska trwają miliony i miliardy lat, dwa tygodnie to okamgnienie.

Wykorzystując dostęp badaczy z Northwestern do teleskopów Kecka na Hawajach i Obserwatorium MMT w Arizonie, a także zdalny dostęp do teleskopu SoAR w Chile, Margutti bliżej przyjrzała się obiektowi. Wraz z zespołem zbadała skład chemiczny Krowy, znajdując wyraźne dowody na istnienie wodoru i helu, co wykluczało łączenie się zwartych obiektów ? jak te, które wytwarzają fale grawitacyjne.

Astronomowie tradycyjnie badali śmierci gwiazd w optycznej długości fali. Z kolei zespół Margutti stosuje bardziej kompleksowe podejście. Obserwowali obiekt w promieniach rentgena, twardych promieniach X (które są 10 razy silniejsze, niż zwykłe promienie rentgenowskie), na falach radiowych oraz w promieniach gamma. Umożliwiło im to dalsze badanie anomalii na długo po tym, jak jej jasność widzialna zbladła.

Po tym, jak ATLAS uchwycił obiekt, zespół Margutti szybko mógł kontynuować obserwacje Krowy za pomocą NuSTAR, INTEGRAL, XMM-Newton oraz anten VLA.

Chociaż gwiazdy cały czas mogą zapadać się do czarnych dziur, duża ilość materii wokół nowo narodzonych czarnych dziur blokuje astronomom widzenie. Na szczęście około 10 razy mniej wyrzutów krąży wokół Krowy, w porównaniu do typowej gwiezdnej eksplozji. Brak materii pozwolił astronomom spojrzeć prosto do ?silnika centralnego? obiektu, który ukazał się jako prawdopodobna czarna dziura lub gwiazda neutronowa.

Źródło:
Northwestern University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/pierwsza-w-historii-detekcja-narodzin.html

Pierwsza w historii detekcja narodzin czarnej dziury bądź gwiazdy neutronowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka Trójkąta oczami Teleskopu Hubble?a
2019-01-10. Anna Wizerkaniuk
Nawet gdy Kosmiczny Teleskop Hubble?a prowadzi badania naukowe, wykonuje zdjęcia ukazujące piękno Wszechświata. Tym razem obiektyw HST został skierowany na M33 ? trzecią co do wielkości galaktykę w Grupie Lokalnej, zawierającą 40 miliardów gwiazd.
Przy bardzo dobrych warunkach obserwacyjnych i braku zanieczyszczenia światłem, M33 można obserwować gołym okiem w gwiazdozbiorze Trójkąta. Galaktyka znajduje się w odległości 3 milionów lat świetlnych od Ziemi i choć jest trzecim, największym obiektem w Grupie Lokalnej, to jest najmniejszą galaktyką spiralną. Jej średnica wynosi jedynie 60 tysięcy lat świetlnych, podczas gdy rozmiary Drogi Mlecznej to 100 tysięcy lat świetlnych, a Andromedy 200 tysięcy. Jedną z cech, która odróżnia Galaktykę Trójkąta od jej dwóch sąsiadek, jest brak zgrubienia centralnego. Nie posiada także poprzeczki, która łączy ramiona galaktyki. Jest za to bardzo aktywna pod względem formowania się gwiazd. Dzięki ogromnym ilościom pyłu i gazu raz na dwa lata powstaje gwiazda o masie Słońca. Właśnie te chmury gazu były przyczyną, dlaczego właśnie na M33 skierowano Teleskop Hubble?a. Obraz przedstawia dwa z czterech najjaśniejszych regionów będących kolebkami nowych gwiazd. Są to obiekty NGC 595 i NGC 604. ten ostatni jest drugim co do jasności skupiskiem zjonizowanego wodoru i jednym z największych obszarów formowania się gwiazd w Grupie Lokalnej.
Aby uzyskać tak duży i dokładny obraz fragmentu Galaktyki Trójkąta, teleskop Hubble?a musiał wykonać 54 mniejsze zdjęcia, które stworzyły mozaikę.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/10/galaktyka-trojkata-oczami-teleskopu-hubblea/

Galaktyka Trójkąta oczami Teleskopu Hubble?a.jpg

Galaktyka Trójkąta oczami Teleskopu Hubble?a2.jpg

Galaktyka Trójkąta oczami Teleskopu Hubble?a3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje najjaśniejszy kwazar we wczesnym Wszechświecie
2019-01-10. Radek Kosarzycki
Kosmiczny Teleskop Hubble?a odkrył najjaśniejszy kwazar kiedykolwiek obserwowany we wczesnym Wszechświecie. Po 20 latach poszukiwań, astronomowie zidentyfikowali dawny kwazar za pomocą silnego soczewkowania grawitacyjnego. Ten unikalny obiekt dostarcza nam informacji o narodzinach galaktyk w czasach kiedy wszechświat miał mniej niż miliard lat.
Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a astronomowie odkryli najjaśniejszy kwazar kiedykolwiek obserwowany we wczesnym wszechświecie ? światło z tego obiektu rozpoczęło swoją podróż w kierunku Ziemi kiedy wszechświat miał zaledwie około miliarda lat.
Kwazary to wyjątkowo jasne jądra aktywnych galaktyk. Za jasny blask kwazaru odpowiada supermasywna czarna dziura otoczona przez dysk akrecyjny. Gaz opadający na czarną dziurę uwalnia niewiarygodne ilości energii, które można obserwować we wszystkich zakresach promieniowania.
Nowo odkryty kwazar skatalogowany jako J043947.08+163415.7 nie jest tutaj wyjątkiem: jego jasność odpowiada około 600 bilionom (bilionom, nie miliardom) słońc, a supermasywna czarna dziura zasilająca go ma masę kilkuset milionów mas Słońca. ?To coś czego poszukiwaliśmy od długiego czasu? mówi główny autor opracowania Xiaohui Fan z Uniwersytetu w Arizonie. ?Nie spodziewamy się, aby udało nam się dostrzec wiele kwazarów jaśniejszych od tego w całym obserwowalnym wszechświecie?.
Mimo jego jasności, Hubble był w stanie go dostrzec tylko dlatego, że jego blask został silnie wzmocniony przez zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. Niezbyt jasna galaktyka znajduje się dokładnie między kwazarem a Ziemią i zakrzywia promieniowanie emitowane przez kwazar, przez co wydaje się on trzy razy większy i 50 razy jaśniejszy niż gdyby między nim a nami nie było żadnej galaktyki. Nawet mimo tego, ani soczewka, ani soczewkowany kwazar są wyjątkowo kompaktowe na zdjęcia z optycznych teleskopów naziemnych. Tylko bystre oko Hubble?a pozwoliło na rozdzielenie tego układu.
Dane pokazują nie tylko, że supermasywna czarna dziura akreuje materię wyjątkowo intensywnie, ale także to, że w kwazarze może powstawać nawet do 10 000 gwiazd rocznie. ?Jego właściwości oraz odległość od nas sprawiają, że jest to główny kandydat do badania ewolucji odległych kwazarów i roli jaką supermasywne czarne dziury w ich centrach odgrywają w procesach gwiazdotwórczych? tłumaczy współautor opracowania Fabian Walter z Instytutu Maxa Plancka.
Kwazary podobne do J043947.08+163415.7 istniały w okresie rejonizacji młodego wszechświata, gdy promieniowanie młodych galaktyk i kwazarów ogrzewało wszechobecny wodór, który ochłodził się już 400 000 lat po Wielkim Wybuchu; wszechświat z powrotem z obojętnego stał się zjonizowaną plazmą. Niemniej jednak, wciąż nie wiadomo z pewnością które obiekty dostarczyły rejonizujących fotonów. Energetyczne obiekty takie jak ten nowo odkryty kwazar mogą pomóc rozwiązać tę zagadkę.
Z tego też powodu badacze zbierają teraz tyle informacji o tym kwazarze, ile to możliwe. Obecnie naukowcy analizują szczegółowe 20-godzinne widmo uzyskane za pomocą Very Large Telescope (VLT), dzięki czemu będą w stanie zidentyfikować skład chemiczny oraz określić temperatury gazu międzygalaktycznego we wczesnym wszechświecie. Badacze korzystają także z obserwatorium ALMA i liczą na obserwacje kwazara za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Dzięki tym instrumentom będą w stanie przyjrzeć się bezpośredniemu otoczeniu supermasywnej czarnej dziury i bezpośrednio zmierzyć wpływ jej grawitacji na otaczający ją gaz i procesy gwiazdotwórcze.
Źródło: spacetelescope.org
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/10/hubble-obserwuje-najjasniejszy-kwazar-we-wczesnym-wszechswiecie/

 

Hubble obserwuje najjaśniejszy kwazar we wczesnym Wszechświecie.jpg

Hubble obserwuje najjaśniejszy kwazar we wczesnym Wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk twierdzi, że nowy Rodster od Tesli będzie unosił się nad ziemią
2019-01-11
W pełni elektryczny sportowiec od Tesli w prestiżowej wersji SpaceX będzie dysponował nieziemskimi możliwościami. Podobno ma być piekielnie szybki i będzie mógł unosić się nad ziemią. Przynajmniej tak twierdzi miliarder.
Elon Musk przyznał w odpowiedzi na tweet, na którym pojawił się unoszący DeLorean, znany nam dobrze wszystkim z kultowej serii filmów Powrót do przyszłości,że ?nowy Roadster faktycznie zrobi coś takiego? (zobaczcie tutaj). Może wydawać się to szaleństwem ze strony Muska, ale chociaż często nie dotrzymuje on słowa jeśli chodzi o terminy, to jednak nigdy nie kłamie w sprawie swoich produktów.
Nowe wcielenie sportowca będzie niezwykle szybkie. Ma to być najlepiej przyspieszający pojazd elektryczny produkowany seryjnie na świecie. Podstawowa produkcyjna wersja ma osiągać setkę w 1.9 sekundy, a do 160 km/h będzie dobijać w jedyne 4.2 sekundy. Prędkość maksymalna ma wynosić 402 km/h. W wyścigu na ? mili samochód ma być w stanie osiągnąć wynik poniżej 8,9 sekundy.
Chociaż te wszystkie liczby wyglądają imponująco, to jednak Roadster z pakietem SpaceX ma być jeszcze szybszy. Ma on być wyposażony w ?system rakietowy?, z którego pomocą sportowiec będzie nie tylko mógł przyspieszyć do setki w 1.6 sekundy, ale również szybciej hamować, sprawniej pokonywać ostre zakręty i... unosić się nad ziemią???
Niesłychane osiągi ma mu zapewnić zestaw ok. 10 dopalaczy w postaci wysokociśnieniowych zbiorników COPV. Mają być one rozmieszczone wokół samochodu. W tej wersji nie będzie można podróżować na tylnych siedzeniach, bo zwyczajnie nie będzie dla nich miejsca, ale żadna strata, ponieważ i tak wyglądają one jak dziecięce foteliki.
Elon Musk napisał na Twitterze, pół żartem, pół serio, że Roadster z pakietem SpaceX będzie mógł nawet latać. Jeśli wierzyć jego słowom, najprawdopodobniej na jego pokładzie znajdą się obrotowe dysze, które pozwolą unieść pojazd na pewną wysokość. Może nie będzie to wyglądało jak w przypadku DeLoreana z Powrotu do przyszłości, ale tak, jak niedawno mogliśmy zobaczyć to w przypadku unoszącego się motocykla Lazareth LMV 496 (zobaczcie tutaj), tyle, że w nim zastosowano turbiny odrzutowe.
Pożyjemy, zobaczymy, co tym razem wymyśli ten szalony miliarder. Tak czy inaczej, sportowiec od Tesli będzie najtańszym oraz najszybszym sprzedawanym seryjnie supersamochodem na naszej planecie i na bank będzie cieszył się kosmicznym zainteresowaniem.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. Tesla
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-11/elon-musk-twierdzi-ze-nowy-rodster-od-tesli-bedzie-unosil-sie-nad-ziemia/

Elon Musk twierdzi, że nowy Rodster od Tesli będzie unosił się nad ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holenderski astronauta z pokładu stacji kosmicznej zadzwonił na telefon alarmowy
2019-01-11
Do tego niepokojącego zdarzenia, dla należącego do NASA centrum obsługi misji W Houston, doszło na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Astronauta André Kuipers zadzwonił na numer 911 i szybko się rozłączył.
Holender, w trakcie dwóch misji, odbywających się w 2004 i 2011 roku, w sumie spędził w kosmosie ponad 203 dni. W ostatnim swoim pobycie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, przez przypadek zadzwonił na amerykański telefon alarmowy 911. Kuipers ujawnił swoje faux pas podczas wywiadu dla holenderskiej organizacji nadawczej Nederlandse Omroep Stichting (NOS).
60-letni astronauta pomylił się podczas próby kontaktu ze swoją rodziną. Z ISS można bez żadnych ograniczeń wykonywać międzynarodowe połączenia z każdym numerem. Jednak by to uczynić, najpierw trzeba wybrać numer 9, co pozwoli astronautom wyjść na linię zewnętrzną, a następnie wybrać 011 dla numeru międzynarodowego.
André Kuipers za szybko nacisnął klawisze i w rezultacie tego pominął jedno zero. Przez to wybrał numer 911, który jest powszechnie znanym numerem alarmowym w Stanach Zjednoczonych. NASA ujawniła, że holenderski astronauta połączył się z operatorem na ułamek sekundy i szybko się rozłączył. Ten fakt został odnotowany przez centrum obsługi misji.
Następnego dnia zaniepokojeni sytuacją inżynierowie z NASA postanowili sprawdzić, dlaczego Kuipers zadzwonił na 911. Skontaktowali się z nim i zapytali, czy na pokładzie ISS coś się stało, że wybrał numer alarmowy. Wówczas wyjaśnił im, że po prostu się pomylił. ?Popełniłem błąd, a następnego dnia otrzymałem wiadomość e-mail: czy zadzwoniłeś pod 911? Byłem trochę rozczarowany, że nie przybyli z pomocą? - powiedział Kuipers.
Co ciekawe, amerykański astronauta Tim Peake czasem robi sobie żarty i upewnia się, gdy wykonuje telefony na Ziemię, że rozmawia z człowiekiem, a nie z kosmitą mieszkającym gdzieś w kosmosie. Wówczas pyta, ?Witaj, czy to ta planeta Ziemia??.
Źródło: GeekWeek.pl/Newsweek / Fot. ESA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-11/holenderski-astronauta-z-pokladu-stacji-kosmicznej-zadzwonil-na-telefon-alarmowy/

Holenderski astronauta z pokładu stacji kosmicznej zadzwonił na telefon alarmowy.jpg

Holenderski astronauta z pokładu stacji kosmicznej zadzwonił na telefon alarmowy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce w przyszłości stanie się gigantycznym kryształem

2019-01-11

Astronomowie odkryli, że białe karły mogą ulegać krystalizacji. Oznacza to, że po swojej śmierci, Słońce stanie się ogromnym kosmicznym kryształem.

Naukowcy z Uniwersytetu w Warwick odkryli, że jądra białych karłów są zbudowane z zestalonego tlenu i węgla, które przeszły przemianę podobną do tej, jaka zachodzi przy zamianie wody w lód. Proces odbywający się w znacznie wyższej temperaturze jednocześnie spowalnia stygnięcie gwiazd. To oznacza, że wiele białych karłów może być znacznie starszych niż wskazują to obecne szacunki.

 
Niezwykłego odkrycia dokonał zespół dr Piera-Emmanuela Tremblaya, który korzystał z danych dostarczonych przez satelitę Gaia.

- Nasze badania wskazują, że wszystkie białe karły krystalizują się na pewnym etapie swojej ewolucji, chociaż w bardziej masywnych gwiazdach proces ten zachodzi wcześniej. Oznacza to, że miliardy białych karłów w Drodze Mlecznej zakończyły już ten proces i są tak naprawdę kryształowymi kulami na niebie - powiedział dr Pier-Emmanuel Tremblay.

Słońce stanie się białym karłem za około 10 mld lat.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-slonce-w-przyszlosci-stanie-sie-gigantycznym-krysztalem,nId,2777942

Słońce w przyszłości stanie się gigantycznym kryształem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Chiński łazik księżycowy w pułapce?

2019-01-11

Pokaźnych rozmiarów kratery, otaczające miejsce lądowania chińskiej sondy Chang'e-4 na ciemnej stronie Księżyca, mogą utrudnić misję jej łazika Yutu-2 - przyznaje Chińska Agencja Kosmiczna (CNSA). Agencja opublikowała dziś panoramiczne zdjęcie otoczenia Chang'e-4, widać na nim między innymi krater o średnicy 20 m i głębokości około 4 m. Ukształtowanie terenu sprawia, że wybór trasy dla Yutu-2 bedzie prawdziwym wyzwaniem, przyznaje Li Chunlai, wiceszef National Astronomical Observatories of China.


Sonda Chang'e-4, składająca się z lądownika i łazika Yutu-2, 3 stycznia jako pierwsza w historii wyladowała na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Miejsce lądowania wybrano na południowej półkuli, w rejonie krateru Von Karmana, znajdującego się w obrębe znacznie potężniejszego krateru  South Pole-Aitken Basin. Chińska Agencja Kosmiczna opublikowała dziś serię zdjęć, przesłanych na Ziemię za pośrednictwem satelity Queqiao, znajdującego się 455000 km od Ziemi, w miejscu, z którego "widzi" i Ziemię, i ciemną stronę Księżyca.

Jeden z opublikowanych obrazów to panorama, złożona z 80 zdjęć wykonanych przez kamerę ladownika po tym, jak łazik Yutu-2 zjechał już na powierzchnię Srebrnego Globu. Na tej panoramie widać szereg kraterów, otaczających miejsce lądowania, w tym pokaźny, 20-metrowej średnicy, w pobliżu którego łazik się zatrzymał. Kierownictwo misji nie ukrywa, że kratery mogą utrudnić misję Yutu-2, wybór jego trasy będzie wymagał wielkiej uwagi.

W porównaniu z miejscem lądowania wcześniejszej chińskiej sondy księżycowej Chang'e-3, w rejonie Sinus Iridum, w obecnym miejscu widać znacznie mniej skał i kamieni, co sugeruje, że to starszy fragment powierzchni. Chang'e-4 wylądował też na dnie liczącego 6 km głębokosci krateru. CNSA twierdzi, że jej naukowcy są zainteresowani badaniem właśnie głębszych warstw księżycowego gruntu.
Po lądowaniu i pierwszych pomiarach sonda na kilka dni zapadła w "drzemkę", by ochronić aparaturę przed nadmierną temperaturą związaną z promieniowaniem słonecznym. "Obudziła się" wczoraj. Jak zapewnia CNSA lądownik, łazik i sonda orbitalna pracują teraz normalnie.

Chińska agencja opublikowała dziś także zdjęcia, które nawzajem wykonały sobie lądownik i łazik.


Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-chinski-lazik-ksiezycowy-w-pulapce,nId,2777784

Chiński łazik księżycowy w pułapce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos na 3. Śląskim Festiwalu Nauki 2019
2019-01-11
W dniach 12-14 stycznia odbędzie się trzecia edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE. To 3 sceny, ponad 150 stanowisk pokazowych, ponad 90 warsztatów, 5 stref, w tym strefa Kosmos oraz kilkanaście wystaw artystycznych i naukowych. Wśród gości będą m.in. pierwszy polski kosmonauta gen. Mirosław Hermaszewski czy amerykańska astronautka Nicole Stott. Hasłem przewodnim Festiwalu jest ENERGIA.
Oficjalny start 3. Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE będzie miał miejsce w sobotę 12 stycznia o godz. 19.00 w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Ale prologiem Festiwalu będzie zaplanowana na piątek 11 stycznia VIII Noc Biologów na Uniwersytecie Śląskim.
Inaugurację Festiwalu poprowadzi dr Tomasz Rożek, który jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego, a obecnie jednym z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy naukowych w Polsce. W programie inauguracji jest m.in. rozmowa dr. Rożka z gościem specjalnym ? astronautką NASA Nicole Stott.
Rolę ambasadorów festiwalu będą pełnili: dziennikarze naukowi Tomasz Rożek i Wiktor Niedzicki, dziennikarz radiowy Piotr Baron oraz astrofizyk Łukasz Lamża.
W dniach 13-14 stycznia Festiwal będzie odbywał się głównie na terenie Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach. Niedziela 13 stycznia przewidziana została dla gości indywidualnych, natomiast w poniedziałek 14 stycznia głównymi odbiorcami Festiwalu będą grupy zorganizowane, przede wszystkim szkoły.
Ciekawie zapowiada się strefa ?Kosmos?. Przewidziano w niej 20 różnych atrakcji począwszy od spotkania z ?kosmitami? czyli pierwszym polskim kosmonautą gen. Mirosławem Hermaszewskim oraz amerykańską astronautą Nicole Stott, poprzez wyprawy w kosmos na stanowisko z wirtualną rzeczywistością, szkolenie małych astronautów, poznanie przepisu na budowę życiodajnej planety, zobaczenie w akcji łazików marsjańskich oraz pokierowanie takim łazikiem, czy udział w czterech misjach marsjańskich, w czasie których będziemy troszczyli się o bazę marsjańską z klocków Lego i kierowali Unibotami. Wykaz atrakcji, które będą w strefie kosmicznej można znaleźć tutaj.
Dodatkowe wydarzenia kosmiczne będą miały miejsce na dwóch scenach, na scenie głównej i scenie audytoryjnej. Są one niezależne od strefy Kosmos.
Na scenie głównej zaplanowano spotkanie autorskie z gen. Mirosławem Hermaszewskim (niedziela, godz. 15:20 ? 16:00) oraz spotkanie autorskie z astronautką Nicole Scott (niedziela, godz. 16:30 ? 17:10, poniedziałek, godz. 12:30 ? 13:20). Ponadto będą miały miejsce ciekawe pokazy z fizyki i astronomii tj. Półkule Magdeburskie (pon. 9:00-9.15), CREDO, czyli jak zbadasz Wszechświat smartfonem (pon., godz. 10:00-10:45), Rakiety i pociski (pon., godz. 11:55-12:05), Działo próżniowe (pon., godz. 13:20-13:30), Potęga ciśnienia atmosferycznego (pon., 15:10-15:20).
Na scenie audytoryjnej będzie można zobaczyć i posłuchać wykłady z fizyki: Superconductivity. From a Physics Phenomenon to the Key Technology of the 21st Century (pon. 10:50-11:50) oraz Małe cząstki w wielkim akceleratorze (pon. 12:55-13:35)
Ciekawym punktem Festwiwalu będzie debata na temat przyszłości przemysłu kosmicznego w Polsce, która odbędzie się 13 stycznia (niedziela) w godz. 14:30 ? 15:15 na scenie głównej w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach.
W trakcie debaty, którą będzie moderował Łukasz Wilczyński (European Space Foundation) słuchacze dowiedzą się, jak wygląda sytuacja Polski na tle światowego sektora kosmicznego, czym jest Krajowy Program Kosmiczny, jaka może być rola Polski w nowym wyścigu kosmicznym na Księżyc, czy Polska ma szanse wziąć udział w załogowych programach kosmicznych, czy jest szansa na polskie SpaceX, jaka jest renoma polskich naukowców i inżynierów w świecie, jak budować dobre kadry dla polskiego przemysłu kosmicznego oraz czego poza kadrami potrzebuje jeszcze polski sektor kosmiczny?
W debacie wystąpią: Grzegorz Brona (Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej), Paweł Wojtkiewicz (Prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego), Łukasz Wiśniewski (ASTRONIKA), Anna Nałęcz-Kobierzycka (Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii), Inna Uwarowa (FP Space), Roman Wawrzaszek (Centrum Badań Kosmicznych PAN) oraz gen. Mirosław Hermaszewski.
Pełen program Festiwalu dostępny jest tutaj.

Wstęp na teren Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE jest darmowy! Ale udział w niektórych wydarzeniach festiwalowych wymaga wcześniejszej rejestracji. Można jej dokonać na stronie www.slaskifestiwalnauki.pl  w zakładce ?Dla odwiedzających?.
Organizatorami 3. Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE są: Uniwersytet Śląski w Katowicach (lider i pomysłodawca przedsięwzięcia), Miasto Katowice (oficjalny gospodarz wydarzenia), Politechnika Śląska, Śląski Uniwersytet Medyczny, Akademia Wychowania Fizycznego w Katowicach, Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach, Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie oraz Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Śląski Festiwal Nauki
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmos-na-3-slaskim-festiwalu-nauki-2019

Kosmos na 3. Śląskim Festiwalu Nauki 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła aktywność planetoidy (6478) Gault
2019-01-11.

8 stycznia 2019 roku w cyrkularzu CBET 4594 wydawanym przez Centralne Biuro Telegramów Astronomicznych pojawiła się informacja o zaobserwowaniu niezwykłej aktywności planetoidy (6478) Gault.
Obiekt odkryty został 12 maja 1988 roku przez C. S. Shoemaker oraz E. M. Shoemaker. W ciągu ostatnich 30 lat obserwowany był przez okres jego 19 opozycji, dzięki czemu pokaźna liczba pomiarów astrometrycznych pozwoliła na bardzo dokładne wyznaczenie orbity. To obiekt wewnętrznej części Pasa Głównego Planetoid, pomiędzy Marsem a Jowiszem. Na pełen obieg wokół Słońca potrzebuje 3,5 roku, obiegając go w średniej odległości 2,3 jednostki astronomicznej. Na podstawie jasności absolutnej (jasność planetoidy jaką miałaby znajdując się 1 jednostkę astronomiczną od Słońca i 1 jednostkę astronomiczną od Ziemi) wynoszącej 14,4 magnitudo szacunkowe rozmiary rzeczywiste zawierają się w przedziale 4-6 km średnicy.
Pierwsze obserwacje niezwykłej aktywności asteroidy zaobserwowano/zgłoszono 8 grudnia 2018 roku. W ciągu kolejnego miesiąca wykonano kilka dodatkowych obserwacji potwierdzających nietypowe zachowanie. Okazało się że planetoida 6478 ciągnie za sobą warkocz, będący najprawdopodobniej drobnymi szczątkami i pyłem. Na podstawie wykonanych obserwacji astronomowie uważają, że nietypowa aktywność rozpoczęła się miesiąc wcześniej (listopad 2018). Ponieważ planetoida nie wykazywała aktywności przez ostatnie 3 dekady, najbardziej prawdopodobnymi przyczynami pojawienia się nietypowego warkocza są rozpad planetoidy związany ze wzrostem tempa rotacji obiektu w wyniku efektu Jarkowskiego, albo zderzenie z mniejszym ciałem.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat, naukowcy odnaleźli pewną pulę obiektów które podobnie jak wspomniana planetoida Gault, wykazywały aktywność przypisywaną kometom. Od niedawna również coraz częściej używanymi są terminy ?aktywne asteroidy? bądź ?komety pasa głównego?. O klasyfikacji do wspomnianych grup decydują m.in.:
?    średnia odległość planetoidy mniejsza od średniej odległości Jowisza od Słońca,
?    parametr Tisseranda, którego wartość przekracza 3.
Nieco szerzej na ten temat można poczytać m.in. na stronie Davida Jewitta który jest jednym z naukowców badającym to zjawisko http://www2.ess.ucla.edu/~jewitt/mbc.html .
O przyczynie niezwykłej aktywności planetoidy 6478, dowiemy się najprawdopodobniej wkrótce, gdy pojawią się wyniki obserwacji przez niektóre największe teleskopy świata.
(CBET)
https://kosmonauta.net/2019/01/niezwykla-aktywnosc-planetoidy-6478-gault/

 

Niezwykła aktywność planetoidy (6478) Gault.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida o średnicy 1,5 kilometra uderzy w Ziemię już w niedzielę? ?Może zniszczyć kilka krajów?
2019-01-11
W sieci krążą niepokojące informacje na temat zbliżającej się do Ziemi olbrzymiej planetoidy, która jest w stanie w jednej chwili wymazać z mapy kilka krajów. Głos w ten sprawie zabrali naukowcy z NASA. Jest się czego obawiać?
Latem 2002 roku, gdy powstawał serwis TwojaPogoda.pl, informacja o planetoidzie 2002 NT7 była jedną z pierwszych, które opublikowaliśmy. Nikomu wtedy nie było do śmiechu, ponieważ zaraz po odkryciu została sklasyfikowana jako obiekt bliski Ziemi (NEO) i potencjalnie niebezpieczny (PHA).
Po kilku tygodniach ciągłych obserwacji naukowcy zmuszeni byli dać planetoidzie 0,06 punktu w tzw. skali Palermo. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby obiektowi astronomicznemu przyznano dodatnie wartości w tej skali. NASA poinformowała wówczas, że planetoida może zagrozić Ziemi w 2019 roku.
Jednak w ciągu ostatnich 17 lat obserwacji ciała niebieskiego, które okrąża Słońce raz na niecałe 2,5 roku, udało się znacznie uszczegółowić jego trajektorię, odsuwając obawy, że planetoida zderzy się z naszą planetą.
Dzisiaj ze stuprocentową pewnością wiemy, że 2002 NT7 nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia. Jego orbita nie przecina się z ziemską. W najbliższą niedzielę (13.01) o godzinie 17:50, gdy znajdzie się po raz kolejny najbliżej Ziemi, będzie nas od niego dzielić odległość aż 61 milionów kilometrów. To ponad 150 razy dalej niż znajduje się Księżyc, w dodatku mniej niż 1/3 odległości od Słońca.
NASA ponownie zabrała głos w sprawie obiektu, gdy w sieci zaczęły się mnożyć informacje o czekającej nas katastrofie. Eksperci uspokoili, że planetoida nie będzie stanowić niebezpieczeństwa przynajmniej do 2195 roku, bo do tego czasu wyznaczono parametry jej orbity.
Jednak osoby, które interesują się teoriami spiskowymi są zdania, że naukowcy ukrywają przed nami prawdę, a obiekt zderzy się z Ziemią, już za kilka dni. Nawet jeśli tak się stanie, to nie mamy żadnych szans na jej powstrzymanie, ponieważ współczesna nauka nie dysponuje żadnymi metodami neutralizacji planetoid.
Polska na dnie wielkiego krateru
2002 NT7 jest olbrzymi, ponieważ ma aż 1,5 kilometra średnicy. Tak duża planetoida uderza w Błękitną Planetę średnio raz na ponad milion lat. Jest w stanie całkowicie zrównać z ziemią obszar wielkości kilku krajów, a także wywołać zniszczenia w wielu sąsiednich.
Gdyby upadła na Polskę, to wraz z państwami sąsiednimi znaleźlibyśmy się na dnie krateru uderzeniowego. Mogłyby zginąć miliony ludzi.
Co więcej, przelot obiektu tak znacznych rozmiarów przez atmosferę, spowodowałby zniszczenie warstwy ozonowej, przez co wszelkie organizmy żywe stałyby się ofiarami wyniszczającego promieniowania ultrafioletowego.
Doszłoby także do przejściowych zmian klimatycznych, głównie z powodu unoszenia się do atmosfery olbrzymich ilości pyłu, który przysłoniłby Słońce. Średnia temperatura na naszej planecie obniżyłaby się, miejscami nawet o kilka stopni wobec średniej wieloletniej.
Tym razem jednak czarny scenariusz się nie sprawdzi, bo planetoida przeleci bardzo daleko od nas. W niedzielę (13.01) zamiast globalnej katastrofy będziemy mieć gwałtowną pogodę, od ulew przez porywisty wiatr aż po odwilż. I tym właśnie powinniśmy się przejmować.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-01-11/planetoida-o-srednicy-15-kilometra-uderzy-w-ziemie-juz-w-niedziele-moze-zniszczyc-kilka-krajow/

Planetoida o średnicy 1,5 kilometra uderzy w Ziemię już w niedzielę Może zniszczyć kilka krajów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany start Falcona 9 z satelitami Iridium
2019-01-11. Krzysztof Kanawka

Jedenastego stycznia rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę dziesięć satelitów konstelacji Iridium. Start oraz lądowanie zakończyły się sukcesem. Był to pierwszy start firmy SpaceX w 2019 roku.
Do startu doszło 11 stycznia o godzinie 16:31 CET. Miejscem startu była baza Vandenberg w Kalifornii. Rakieta Falcon 9 wyniosła w tym locie 10 satelitów dla konstelacji Iridium. Oznaczenie tej misji to Iridium-8.
Po wykonaniu swojej pracy, pierwszy stopień wykonał powrót i lądowanie. Nieco ponad siedem minut po starcie doszło do lądowania pierwszego stopnia Falcona 9 na platformie morskiej o nazwie Just Read The Instructions. Lądowanie zakończyło się sukcesem. Było to już drugie udane lądowanie tego stopnia ? pierwszy raz ten stopień wystartował (i wylądował) we wrześniu 2018 roku, podczas startu z satelitą Telstar 18.
Po godzinie od startu, w odstępach co 100 sekund, doszło do separacji 10 satelitów Iridium. Separacja nastąpiła prawidłowo ? wszystkie satelity znalazły się na wyznaczonych wstępnych orbitach. Misja rakiety Falcon 9 zakończyła się pełnym sukcesem.
Dzięki temu startowi na orbicie znalazło się łącznie 75 satelitów konstelacji Iridium. Jest to już druga generacja tych satelitów o oznaczeniu Iridium-NEXT. Dla zapewnienia globalnej komunikacji potrzebnych jest 66 satelitów tej konstelacji ? 9 satelitów będzie służyć jako ?zapas? na orbicie. Te satelity będą aktywowane w przypadku utraty kontroli, awarii lub wcześniejszego zakończenia misji jednego z satelitów konstelacji Iridium-NEXT.
Był to drugi start rakiety orbitalnej i zarazem pierwszy lot firmy SpaceX w 2019 roku. Jest bardzo prawdopodobne, że w tym roku dojdzie znów do ponad 100 startów rakiet orbitalnych. Firma SpaceX prawdopodobnie przeprowadzi przynajmniej kilkanaście startów.
Start tej rakiety jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, SpaceX)
https://kosmonauta.net/2019/01/udany-start-falcona-9-z-satelitami-iridium/

 

Udany start Falcona 9 z satelitami Iridium.jpg

Udany start Falcona 9 z satelitami Iridium2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokąd zmierzasz biegunie magnetyczny?
2019-01-11
Północny magnetyczny biegun Ziemi wędruje i naukowcy nie wiedzą, co dokładnie na ten temat myśleć. Jak pisze na swojej stronie internetowej czasopismo "Nature", jego ruch znacząco w XXI wieku przyspieszył, opuścił już obszar Kanady, przekroczył Miedzynarodową Linię Zmiany Daty i zmierza w kierunku Syberii. Co ciekawe, północny biegun magnetyczny znajduje się teraz bliżej geograficznego bieguna północnego, niż w ostatnich stuleciach. Jego szybki ruch sprawia, że trzeba częściej korygować modele geomagnetyczne potrzebne w nawigacji. Kolejne poprawki zapowiedziano na 30 stycznia.

Pole magnetyczne, kluczowe dla ochrony naszej planety, atmosfery i wszystkiego co tu żyje przed promieniowaniem kosmicznym i wiatrem słonecznym powstaje w wyniku ruchu prądów ciekłego żelaza w jądrze Ziemi. Od setek lat obserwuje się przesuwanie biegunów, związane ze zmianami tych przepływów, ostatnio jednak proces ten zaskakująco przyspieszył. Różnice położenia biegunów magnetycznych i geograficznych mają kluczowe znaczenie dla nawigacji, co pięć lat tworzy się więc uaktualnione modele, które to uwzględniają. Najnowszy World Magnetic Model powstał w 2015 roku i miał być aktualny do 2020 roku. W związku z przyspieszeniem ruchu biegunów, zdecydowano, że powstanie już teraz. Miał być ogłoszony 15 stycznia, ale w związku z budżetowym paraliżem amerykańskich instytucji finansowych termin przesunięto o dwa tygodnie.

Wędrówka północnego bieguna magnetycznego nie przestaje fascynować naukowców i podróżników od czasów, kiedy James Clark Ross wyznaczył go w 1831 roku w kanadyjskiej Arktyce. W XX wieku biegun przesuwał się przeciętnie około 15 kilometrów na rok, jednak w latach 90-tych przyspieszył do nawet 55 kilometrów na rok. W 2001 roku biegun znalazł się już na Oceanie Arktycznym, a w ubiegłym roku przekroczył Międzynarodową Linię Zmiany Daty, by wejść na Półkulę Wschodnią.

Fakt, że bieguny geograficzny i magnetyczny nie pokrywają się, utrudnia nawigację i wymaga przygotowywania korygujących ten efekt modeli. To, że teraz zmiany położenia bieguna magnetycznego następują tak szybko, tylko komplikuje sytuację, bo korekty trzeba wprowadzać coraz częściej. Szybkie przemieszczanie się bieguna północnego sprawia, że błędy nawigacyjne w tym rejonie stają się naprawdę duże - mówi Arnaud Chulliat, ekspert w dziedzinie geomagnetyzmu z University of Colorado w Boulder i National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA). Korekta jest niezbędna zarówno dla systemów, które umożliwiają nawigację statków, jak i dla Google Maps na naszych smartfonach.
Jak podkreśla Phil Livermore z University of Leeds, położenie bieguna magnetycznego zależy w dużym stopniu od zmian pola w rejonie północnej Kanady i Syberii, związanych z intensywnością przepływających pod nimi w obszarze jądra Ziemi prądów. Wydaje się, że w tej chwili Kanada traci kontrolę na korzyść Syberii. Można oczekiwać, że eksperci od geomagnetyzmu będą w najbliższych latach mocno zajęci...
Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-dokad-zmierzasz-biegunie-magnetyczny,nId,2778098

Dokąd zmierzasz biegunie magnetyczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szósty test silnika SF200
2019-01-12. Krzysztof Kanawka
Firma SpaceForest przeprowadziła już szósty test silnika rakietowego SF200. Jest to ważny etap w pracy nad dużą rakietą suborbitalną PERUN.
Ten test rakietowy został przeprowadzony 10 stycznia 2019 roku. Jak podaje firma SpaceForest, silnik SF200 pracował stabilnie przez 30 sekund, co pozwoliło osiągnąć impuls całkowity równy 200 kNs. Jest to
Ten test był ważnym etapem przygotowań w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket). Następnym etapem będzie zaprojektowanie i budowa modelu rakiety PERUN w pełnej skali. Informacje na temat tej rakiety zostały zaprezentowane w październiku 2018 roku na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym w Bremie.
(SF)
https://kosmonauta.net/2019/01/szosty-test-silnia-sf200/

 

Szósty test silnika SF200.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)