Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Spacer EVA-54 (08.04.2019)
2019-04-09. Krzysztof Kanawka
Ósmego kwietnia odbył się spacer kosmiczny EVA-54. W przestrzeń kosmiczną wyszli Anne McLain i David Saint-Jacques.
Spacer o oznaczeniu EVA-54 to uzupełnienie wykonanych w marcu spacerów EVA-52 i EVA-53. Celem wcześniejszych spacerów była wymiana dwóch zestawów akumulatorów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Głównym celem EVA-54 było przeprowadzenie dodatkowych (zapasowych) połączeń zasilających ramię robotyczne SSRMS.
Spacer EVA-54 rozpoczął się 8 kwietnia o godzinie 13:31 CEST. Spacer EVA-54 trwał 6 godzin i 29 minut. Zadania (główne i dodatkowe) tego spaceru zostały wykonane planowo.
Był to trzeci spacer kosmiczny w 2019 roku. W tym roku dużo różnych prac i działań jest związanych z ISS. Oprócz wspomnianych w tym artykule spacerów kosmicznych nastąpiły już loty bezzałogowe i załogowe na Stację. Na szczególną uwagę zasługuje także pierwsza misja kapsuły Dragon 2, która docelowo będzie dowozić astronautów na ISS ? prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
(PFA, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/04/spacer-eva-54-08-04-2019/

Spacer EVA-54 (08.04.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncert pod gwiazdami: Karol Lipiński-Brańka i Sonia Markiewicz
2019-04-09. Redakcja
12, 26 kwietnia oraz 17 maja 2019 w Planetarium Niebo Kopernika odbędzie się koncert pod gwiazdami.
W piątki o godzinie 19:00 Planetarium Niebo Kopernika zaprasza na koncert pod gwiazdami. Czas trwania wydarzenia: 45 min.
Bilety do nabycia poprzez stronę organizatora.
W programie:
C. Debussy (1862-1918) ? Clair de Lune
A. Dvořák (1841-1904) ? Měsíčku na nebi hlubokém
K. Kishi (1909-1937) ? Tsuki
G. Fauré (1845-1924) ? Clair de Lune
H. M. Górecki (1933-2010) ? Mała Fantazja
A. Pärt (*1935) ? Fratres     
A. Igudesman (*1973) ? Preludia horoskopowe: Byk, Waga, Panna, Lew
Karol Lipiński-Brańka
Skrzypek. Ukończył Akademię Muzyczną im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Swoje umiejętności doskonalił na licznych kursach mistrzowskich m.in. u Tinty von Altenstadt (Holandia), Franka Almonda (USA), Jurisa Svolkovskisa (Łotwa), Petrasa Kuncy (Litwa), Zdenka Goli (Czechy), Jolanty Sosnowskiej (Austria). Obecnie jest doktorantem na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Jest laureatem szeregu konkursów i prowadzi ożywioną działalność koncertową ? jako solista i kameralista wykonuje kilkadziesiąt koncertów rocznie. Od 2013 roku prowadzi klasę skrzypiec w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. K. Szymanowskiego we Wrocławiu. W tym samym roku nakładem wytwórni MegaVox ukazała się jego debiutancka, solowa płyta w duecie z pianistką Sonią Lewosiuk. Chętnie sięga po dzieła muzyki współczesnej, ma na swoim koncie prawykonania utworów Andrzeja Krznowskiego, Wojciecha i Marcina Łukaszewskich oraz Stanisława Tomczyńskiego.
Sonia Markiewicz
Pianistka. Ukończyła z wyróżnieniem klasę fortepianu prof. Grzegorza Kurzyńskiego na Akademii Muzycznej im. K.Lipińskiego we Wrocławiu. Wielokrotna stypendystka rektora Akademii Muzycznej we Wrocławiu dla najlepszych studentów oraz laureatka XXIII Roma International Piano Competition. Swoje umiejętności muzyczne kształciła na kursach mistrzowskich pod kierunkiem wybitnych pianistów, takich jak Kevin Kenner, Stephen Drury, Adam Wodnicki (USA), Ronan O?Hora (Anglia), Orla McDonagh (Irlandia), Manfred Wagner-Artz (Austria), Krzysztof Jabłoński, Włodzimierz Obidowicz (Polska). Specjalizuje się w muzyce współczesnej. Brała udział w wielu prestiżowych festiwalach i nowatorskich projektach muzycznych, m.in. Musica Polonica Nova, Musica Electronica Nova, Festiwal Muzyki Johna Cage?a, Muzyka Epok. Ma na swoim koncie liczne prawykonania utworów współczesnych, w tym kompozycji dedykowanych artystce. Posiada różnorodny repertuar na toy piano, fortepian preparowany, fortepian amplifikowany (brzmienie wzbogacone elektroniką) oraz wykorzystuje nowoczesne techniki gry na instrumencie (gra na strunach fortepianu, klastery i wiele innych). Od 2012 roku współtworzy duet ze skrzypkiem Karolem Lipińskim-Brańką, z którym nagrała swoją debiutancką płytę z muzyką filmową.
Sonia Markiewicz
Pianistka. Ukończyła z wyróżnieniem klasę fortepianu prof. Grzegorza Kurzyńskiego na Akademii Muzycznej im. K.Lipińskiego we Wrocławiu. Wielokrotna stypendystka rektora Akademii Muzycznej we Wrocławiu dla najlepszych studentów oraz laureatka XXIII Roma International Piano Competition. Swoje umiejętności muzyczne kształciła na kursach mistrzowskich pod kierunkiem wybitnych pianistów, takich jak Kevin Kenner, Stephen Drury, Adam Wodnicki (USA), Ronan O?Hora (Anglia), Orla McDonagh (Irlandia), Manfred Wagner-Artz (Austria), Krzysztof Jabłoński, Włodzimierz Obidowicz (Polska). Specjalizuje się w muzyce współczesnej. Brała udział w wielu prestiżowych festiwalach i nowatorskich projektach muzycznych, m.in. Musica Polonica Nova, Musica Electronica Nova, Festiwal Muzyki Johna Cage?a, Muzyka Epok. Ma na swoim koncie liczne prawykonania utworów współczesnych, w tym kompozycji dedykowanych artystce. Posiada różnorodny repertuar na toy piano, fortepian preparowany, fortepian amplifikowany (brzmienie wzbogacone elektroniką) oraz wykorzystuje nowoczesne techniki gry na instrumencie (gra na strunach fortepianu, klastery i wiele innych). Od 2012 roku współtworzy duet ze skrzypkiem Karolem Lipińskim-Brańką, z którym nagrała swoją debiutancką płytę z muzyką filmową.
Serdecznie dziękujemy Pani Marii Kaaroud z Centrum Nauki Kopernik za przesłany tekst.
(CNK)
https://kosmonauta.net/2019/04/koncert-pod-gwiazdami-karol-lipinski-branka-i-sonia-markiewicz/

Koncert pod gwiazdami Karol Lipiński-Brańka i Sonia Markiewicz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli tajemniczą gwiazdę, która powstała tuż po Wielkim Wybuchu
2019-04-09.
Jest to jeden z najbardziej niezwykłych obiektów, z jakim mieliśmy do czynienia w całej historii badań kosmosu. To odkrycie pomoże nam rozwiązać wiele zagadek dotyczących wydarzeń po Wielkim Wybuchu.
Gwiazda o nazwie 2MASS J18082002-5104378 B jest obecnie najstarszą gwiazdą, jaką do tej pory odkryliśmy, i jest o 3 miliardy lat starsza od poprzedniej najstarszej odkrytej. Liczy sobie aż 13,5 miliarda lat, jest niewielka, zawiera małą ilość metali i znajduje się ona w cienkim dysku Drogi Mlecznej, tej samej jej części, w której znajdujemy się my, ludzie. Jest ona częścią układu dwóch gwiazd krążących wokół wspólnego środka masy, którym może być gwiazda neutronowa lub czarna dziura.
Wiemy od dawna, że pierwsze gwiazdy powstawały tuż po Wielkim Wybuchu w całości z pierwiastków takich jak wodór, hel oraz małych ilości litu. Pod koniec swojego życia, w eksplozjach supernowych, rozsiewały one po przestrzeni kosmicznej cięższe pierwiastki od helu. Kolejne pokolenia gwiazd rodziły się już w obłokach materii wzbogaconej tymi metalami.
Ta metaliczność jest dobrze widoczna podczas badań gwiazd, w ciemnych liniach w ich widmie, i rośnie ona z każdym nowym ich pokoleniem, więc na tej podstawie astronomowie mogą ocenić, jak rozwinięte jest drzewo genealogiczne gwiazdy. Tymczasem nowo odkryta gwiazda zawiera mało metali, co pokazuje nam, że znajduje się na pierwszej linii po Wielkim Wybuchu.
Zawiera ona w sobie metaliczność na poziomie masy Merkurego lub zaledwie 10 procent Ziemi, tymczasem nasze Słońce może poszczycić się metalicznością na poziomie 14 masom Jowisza. Różnica jest więc kolosalna. Astronomowie mówią tutaj o odkryciu najbardziej ubogiej pod względem metali gwieździe w historii swoich badań kosmosu.
Do tej pory myślano, że najstarszymi gwiazdami we Wszechświecie mogą być tylko masywne obiekty wolno spalające swoje paliwo. Jednak ostatnimi czasy, co pięknie potwierdza też nowe odkrycie, coraz częściej okazuje się, że w specyficznych warunkach nawet gwiazdy o małej masie mogą istnieć grubo ponad 13 miliardów lat. W przypadku czerwonych karłów mogą to być nawet biliony lat.
Astronomowie mają nadzieję, że najstarsza znana nam gwiazda pomoże im opracować skuteczniejszy system ich masowego wykrywania. Dzięki nim będziemy mogli prześledzić najważniejszy okres w rozwoju Wszechświata, który miał miejsce tuż po Wielkim Wybuchu.
Źródło: GeekWeek.pl/Science Alert / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-09/astronomowie-odkryli-tajemnicza-gwiazde-ktora-powstala-tuz-po-wielkim-wybuchu/

Astronomowie odkryli tajemniczą gwiazdę, która powstała tuż po Wielkim Wybuchu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe odkrycie dotyczące wiatru słonecznego

2019-04-09

Słońce nieustannie bombarduje Układ Słoneczny strumieniem wysokoenergetycznych cząstek znanych jako wiatr słoneczny. Ich przepływ jest chaotyczny, a wokół Ziemi istnieją regiony, w których wiatr słoneczny jest intensywniejszy niż gdzie indziej.

Astronomowie odkryli "plamy" wiatru słonecznego w przypominającym bąbel obszarze o wielkości 50-500 razy większym od Ziemi. Po raz pierwszy wykazano, że wspomniane "plamy" są gorętsze i gęstsze niż reszta wypełniona wiatrem słonecznym.

Odkrycia dokonano dzięki 45-letnim danym zebranym przez dwie sondy Helios 1 i Helios 2, kyóre zostały wystrzelone w latach 1974 i 1976. Naukowcy z Uniwersytetu w L'Aquila pod kierownictwem Simone di Matteo odkryli osobliwe wzorce danych.

Plamy wiatru słonecznego wkrótce zostaną zbadane przez sondę Parker Solar Probe, która zbliży się aż do odległości 4 mln km od Słońca.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-nowe-odkrycie-dotyczace-wiatru-slonecznego,nId,2928345

Nowe odkrycie dotyczące wiatru słonecznego .jpg

Nowe odkrycie dotyczące wiatru słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu kwietnia 2019 roku
2019-04-09. Ariel Majcher  
Po zeszłotygodniowym nowiu w najbliższych dniach Księżyc rozgości się na niebie wieczornym, przechodząc w środku tygodnia przez I kwadrę i każdej kolejnej nocy coraz bardziej przeszkadzając w obserwacjach innych ciał niebieskich. Na niebie wieczornym ekliptyka jest nachylona pod bardzo dużym kątem, dzięki czemu Księżyc, mimo małej fazy, przebywa na nieboskłonie bardzo długo i początkowo wysoko nad linią horyzontu. W poniedziałek 8 kwietnia naturalny satelita Ziemi odwiedził planetę Mars, ale kolejne planety, Jowisz i Saturn, są widoczne dopiero w drugiej połowie nocy, stąd dotarcie do nich zajmie Księżycowi kilkanaście dni. Do tego czasu przejdzie on zarówno przez I kwadrę, jak i przez pełnię.
Pierwsze trzy dni bieżącego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. W poniedziałek 8 kwietnia wieczorem jego tarcza w fazie 12% zajmowała pozycję mniej więcej 9° na południe od Plejad, łatwo widocznej gołym okiem gromady otwartej gwiazd. W takiej samej odległości, lecz prawie dokładnie nad Księżycem świeciła planeta Mars. Natomiast dziś Księżyc przesunie się ponad 13° na wschód, przecinając położoną jeszcze bliżej nas gromadę otwartą Hiady i zbliżając się do leżącego na jej tle Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka. O godzinie podanej na mapce tarcza Srebrnego Globu zwiększy fazę do 19%, Aldebaran pokaże się 2,5 stopnia pod Księżycem, zaś planeta Mars ? 7,5 stopnia na prawo od niego. Sam Mars wędruje teraz przez środek konstelacji i pod koniec tygodnia minie dwie gwiazdy, świecące blaskiem obserwowanym około +4,2 magnitudo: ? i ? Tauri. W piątek 12 kwietnia planeta utworzy z oboma gwiazdami trójkąt prawie równoramienny, docierając na 20-kilka minut kątowych do każdej z gwiazd. Dobę później, jeszcze podczas naszego dnia Mars minie drugą z gwiazd w odległości niecałych 7 minut kątowych, zaś wieczorem, do godziny 22, zwiększy ten dystans prawie 2-krotnie. Jasność Marsa spadła już do +1,5 wielkości gwiazdowej, a zatem jego blask staje się coraz bardziej zbliżony do gwiazdy El Nath, stanowiącej północny róg Byka. Księżyc minie ją w środę 10 kwietnia, przechodząc 9° na południe od niej, w fazie 29%.
Czwartek 11 kwietnia i piątek 12 kwietnia Srebrny Glob ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Bliźniąt. W piątek o 21:06 Księżyc przejdzie przez I kwadrę, prezentując tarczę, oświetloną dokładnie w połowie. Tej nocy patrzymy na terminator Księżyca dokładnie z góry, stąd obrazy kraterów są najbardziej plastyczne. Ponad 7° na północ od księżycowej tarczy znajdzie się para jasnych gwiazd Bliźniąt, czyli Kastor i Polluks.
W sobotę 13 kwietnia Księżyc dotrze do środka gwiazdozbioru Raka, gdzie swoje miejsce ma odleglejsza, ale też widoczna na ciemnym niebie gołym okiem jako mgiełka gromada otwarta M44. Księżyc bardzo zbliży się do tej gromady, u nas północny brzeg jego tarczy minie środek gromady w odległości jakichś 22?, lecz spora już wtedy faza Srebrnego Globu, wynosząca 62% spowoduje, że ciężko ją będzie dostrzec nawet przez teleskop. Sprzęt optyczny trzeba tak ustawić, aby Księżyc znalazł się poza polem jego widzenia.
Ostatni dzień tygodnia zastanie Srebrny Glob w gwiazdozbiorze Lwa, mniej więcej 8° od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji. Do tego czasu jego tarcza zwiększy fazę do 73%, a o godzinie podanej na mapce dla tego dnia zajmie on pozycję na wysokości ponad 50°, tuż po górowaniu i zniknie z nieboskłonu dopiero jakieś 7 godzin później.
Na kolejne planety Układu Słonecznego niestety trzeba czekać aż do ponad godzinę po północy. Wtedy na nieboskłonie pojawia się planeta Jowisz. W środę 10 kwietnia, na dwa miesiące przed opozycją, Jowisz zmieni kierunek ruchu na wsteczny, rozpoczynając sezon swojej najlepszej widoczności w tym roku. Z tego względu w najbliższych dniach jego pozycja względem gwiazd zmieni się bardzo niewiele. Potem planeta nabierze rozpędu, kierując się na zachód i jednocześnie dość szybko urośnie jej jasność i średnica kątowa. W tym tygodniu Jowisz świeci blaskiem -2,3 magnitudo, a jego tarcza zwiększyła średnicę do 41?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    11 kwietnia, godz. 5:46 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    12 kwietnia, godz. 2:58 ? Io chowa się w cień Jowisza, 20? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    12 kwietnia, godz. 4:22 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    13 kwietnia, godz. 0:58 ? o wschodzie Jowisza cień Io na tarczy Jowisza, w IV ćwiartce,
?    13 kwietnia, godz. 1:24 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    13 kwietnia, godz. 2:28 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    13 kwietnia, godz. 2:36 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    14 kwietnia, godz. 4:00 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
?    14 kwietnia, godz. 4:21 ? minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 28?, 58? na zachód od brzegu tarczy Jowisza.
 
Planeta Saturn wschodzi mniej więcej 100 minut po Jowiszu. Saturn przejdzie przez opozycję miesiąc po Jowiszu, ale ruch wsteczny zacznie jeszcze przed początkiem maja, gdyż przesuwa się w ten sposób dłużej. Szósta planeta od Słońca świeci obecnie blaskiem +0,5 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w niedzielę 14 kwietnia.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/04/09/niebo-w-drugim-tygodniu-kwietnia-2019-roku/

Niebo w drugim tygodniu kwietnia 2019 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu kwietnia 2019 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu kwietnia 2019 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe: drugie peryhelium
2019-04-09. Krzysztof Kanawka
Sonda Parker Solar Probe przeszła przez drugie peryhelium swojej misji. To peryhelium miał takie same parametry co pierwsze z listopada 2018.
Misja Parker Solar Probe rozpoczęła się 12 sierpnia 2018 o godzinie 09:31 CEST. Rakieta Delta IV Heavy umieściła tę sondę na bardzo eliptycznej trajektorii, której peryhelia będzie z czasem przebiegać coraz bliżej Słońca. Pierwsze peryhelium zostało osiągnięte przez Parker Solar Probe 6 listopada 2018. Wówczas sonda znalazła się w odległości około 25,4 miliona kilometrów od naszej Dziennej Gwiazdy.
Podczas pierwszego peryhelium Parker Solar Probe osiągnęła prędkość ponad 95,33 km/s. Jest to nowy rekord prędkości poruszania się statku kosmicznego. Poprzedni rekord prędkości heliocentrycznej, liczonej względem Słońca, wyniósł 68,6 km/s. Ten rekord został ustanowiony 16 kwietnia 1976 roku przez sondę Helios 2.
W kolejnych miesiącach Parker Solar Probe wykonała ruch po swojej eliptycznej orbicie. W nocy z 4 na 5 kwietnia 2019 sonda przeszła przez drugie peryhelium orbity. Parametry tego peryhelium było takie same jak pierwszego zbliżenia do Słońca.
Jeszcze jedno peryhelium Parker Solar Probe będzie mieć takie same parametry. Następnie, pod koniec stycznia 2020 sonda zbliży się na odległość ok 19,4 mln kilometrów od naszej Dziennej Gwiazdy. Wówczas maksymalna prędkość ruchu wyniesie 109 km/s.
Sonda Parker Solar Probe będzie prowadzić pomiary korony słonecznej. Badania będą wykonywane z coraz większych zbliżeń do Słońca, aż do rekordowo bliskiej odległości 6,2 milionów kilometrów od fotosfery. Przed ogromnymi temperaturami sondę będzie chroniła ważąca specjalna osłona termiczna skonstruowana przez inżynierów z Applied Physics Laboratory.
Projekt misji, zaakceptowany przez NASA w 2008 roku, zakładał pierwotnie start rakiety nośnej Delta IV Heavy z Cape Canaveral w 2015, jednak został przesunięty na lato 2018 roku. W ciągu 7 lat po starcie będzie następowało dostosowanie orbity heliocentrycznej do wymagań misji. Do czasu, aż sonda znajdzie się na ostatecznej orbicie w 2024 roku, wykona 7 przelotów obok Wenus i obiegnie Słońce 24 razy.Polecamy szczegółowy opis misji Parker Solar Probe.Misja Parker Solar Probe jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/04/parker-solar-probe-drugie-peryhelium/

Parker Solar Probe drugie peryhelium.jpg

Parker Solar Probe drugie peryhelium2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie czarnej dziury już w środę?

2019-04-09

Być może już jutro zobaczymy pierwsze zdjęcie... czarnej dziury - przypomina na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist". Zespół naukowców zaangażowanych w projekt EHT (Event Horizon Telescope), sieć teleskopów usytuowanych dookoła świata, zapowiedział na jutro ogłoszenie pierwszych wyników swoich badań. Jak wiadomo, czarnej dziury nie da się bezpośrednio zobaczyć, ani sfotografować, bo nie emituje żadnego światła, astronomowie chcą jednak pokazać jej cień. Pracują nad tym od lat.


Czarną dziurę otacza zwykle zwykle dysk rozpędzonej i rozpalonej do gigantycznej temperatury, wciąganej przez nią materii. Czarna dziura powinna przynajmniej część tego dysku w charakterystyczny sposób przesłaniać. Badacze EHT wzięli na cel dwie czarne dziury, największe na niebie w naszym polu widzenia. Pierwsza z nich to Sagittarius A*, supermasywna choć mało już aktywna czarna dziura w centrum naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Drugi obserwowany obiekt jest jeszcze większy i dużo bardziej aktywnie pochłania materię. Znajduje się w centrum galaktyki Messier 87 w gwiazdozbiorze Panny.
Cień czarnej dziury jest zupełnie inny, niż cień rzucany przez nieprzejrzysty obiekt. Czarna dziura nie jest po prostu nieprzejrzysta, ona aktywnie pochłania światło - mówi Avi Loeb at Harvard University. W związku z tym, powinniśmy widzieć ciemny wewętrzny rejon, otoczony przez pierścień światła, który wygląda jak sierp Księżyca- dodaje. Dokładny kształt tego sierpa przewidywał Albert Einstein, jego obserwacja może kolejny raz zweryfikować jego teorie. Astronomowie spodziewali się też dostrzec skutki gigantycznej grawitacji czarnej dziury w postaci ogniskowania światła gwiazd, znajdujących się daleko za nią.
Heino Falcke, astronom projektu EHT zwraca uwagę na to, że choć czarne dziury są olbrzymie, ich cienie widziane z Ziemi będą niezmiernie małe. Można się spodziewać, że cień Sagittarius A* będzie miał rozmiary rzędu 50 mikrosekund kątowych. Biorąc pod uwagę, że mikrosekunda kątowa odpowiada kropce na końcu tego zdania, oglądanej... z Księżyca, do obserwacji potrzeba szczególnej aparatury. Rozdzielczość sieci ETH sięga 20 mikrosekund kątowych, w najlepszym wypadku obserwowany obraz będzie mocno zamazany.
Okazuje się, że nawet tak olbrzymie obiekty, jak czarne dziury, są na niebie oglądanym z Ziemi bardzo małe - dodaje Dan Marrone, astrofizyk EHT. Dlatego potrzebujemy teleskopu o rozmiarach Ziemi - wyjaśnia. Z tej przyczyny EHT jest siecią teleskopów, znajdujących się w różnych miejscach Ziemi i zsynchronizowanych tak, by zbierać sygnały o tych samych długościach fali, w tym samym czasie. Dane, które zostaną w środę ujawnione zebrano niemal dwa lata temu z pomocą radioteleskopów w USA, Chile, Hiszpanii, Meksyku i na Biegunie Południowym.
Astronomowie ETH przyznają, że opracowanie wyników pomiarowych zajęło im bardzo dużo czasu, ale zdają sobie sprawę ze znaczenia tych obserwacji, nie chcą popełnić błędu. Zarówno obrazy, jak i same dane mogą pomóc wyjaśnić jedne z najważniejszych pytań fizyki. Pierwsze obrazy środowiska wokół czarnej dziury powinny pomóc naukowcom w ocenie, na ile dotyczące ich teorie są poprawne.

Od wczesnych lat 70-tych ubiegłego wieku prowadzono próby modelowania procesu ściągania gazu do czarnej dziury, wciąż mamy tu wiele wątpliwości - dodaje Loeb. Wątpliwości te dotyczą między innymi pól magnetycznych, które mają znaczenie dla powstawania gwałtownych dżetów, choćby tych, emitowanych z M87. Te strumienie promieniowania i zjonizowanej materii pojawiają się w związku z obecnością dysków materii wirujących wokół czarnych dziur, ale wciąż nie wiemy, jaki jest mechanizm ich powstawania. Nawet jeśli zdjęcie nie okaże się niespodzianką, będzie wielkim osiągnięciem, pisze "New Scientist". Badaliśmy już ogólną teorię względności Einsteina w rejonie horyzontu zdarzeń z pomocą fal grawitacyjnych. Wyniki zgadzały się z tym, czego oczekiwaliśmy - mówi Loeb. Ale teraz będziemy to mogli zobaczyć, a zobaczyć znaczy uwierzyć.

 Na razie czarne dziury możemy sobie tylko wyobrażać /NRAO/AUI/NSF /Materiały prasowe
Czarną dziurę otacza zwykle zwykle dysk rozpędzonej i rozpalonej do gigantycznej temperatury, wciąganej przez nią materii. Czarna dziura powinna przynajmniej część tego dysku w charakterystyczny sposób przesłaniać. Badacze EHT wzięli na cel dwie czarne dziury, największe na niebie w naszym polu widzenia. Pierwsza z nich to Sagittarius A*, supermasywna choć mało już aktywna czarna dziura w centrum naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Drugi obserwowany obiekt jest jeszcze większy i dużo bardziej aktywnie pochłania materię. Znajduje się w centrum galaktyki Messier 87 w gwiazdozbiorze Panny.
Cień czarnej dziury jest zupełnie inny, niż cień rzucany przez nieprzejrzysty obiekt. Czarna dziura nie jest po prostu nieprzejrzysta, ona aktywnie pochłania światło - mówi Avi Loeb at Harvard University. W związku z tym, powinniśmy widzieć ciemny wewętrzny rejon, otoczony przez pierścień światła, który wygląda jak sierp Księżyca- dodaje. Dokładny kształt tego sierpa przewidywał Albert Einstein, jego obserwacja może kolejny raz zweryfikować jego teorie. Astronomowie spodziewali się też dostrzec skutki gigantycznej grawitacji czarnej dziury w postaci ogniskowania światła gwiazd, znajdujących się daleko za nią.
Heino Falcke, astronom projektu EHT zwraca uwagę na to, że choć czarne dziury są olbrzymie, ich cienie widziane z Ziemi będą niezmiernie małe. Można się spodziewać, że cień Sagittarius A* będzie miał rozmiary rzędu 50 mikrosekund kątowych. Biorąc pod uwagę, że mikrosekunda kątowa odpowiada kropce na końcu tego zdania, oglądanej... z Księżyca, do obserwacji potrzeba szczególnej aparatury. Rozdzielczość sieci ETH sięga 20 mikrosekund kątowych, w najlepszym wypadku obserwowany obraz będzie mocno zamazany.
Okazuje się, że nawet tak olbrzymie obiekty, jak czarne dziury, są na niebie oglądanym z Ziemi bardzo małe - dodaje Dan Marrone, astrofizyk EHT. Dlatego potrzebujemy teleskopu o rozmiarach Ziemi - wyjaśnia. Z tej przyczyny EHT jest siecią teleskopów, znajdujących się w różnych miejscach Ziemi i zsynchronizowanych tak, by zbierać sygnały o tych samych długościach fali, w tym samym czasie. Dane, które zostaną w środę ujawnione zebrano niemal dwa lata temu z pomocą radioteleskopów w USA, Chile, Hiszpanii, Meksyku i na Biegunie Południowym.
Astronomowie ETH przyznają, że opracowanie wyników pomiarowych zajęło im bardzo dużo czasu, ale zdają sobie sprawę ze znaczenia tych obserwacji, nie chcą popełnić błędu. Zarówno obrazy, jak i same dane mogą pomóc wyjaśnić jedne z najważniejszych pytań fizyki. Pierwsze obrazy środowiska wokół czarnej dziury powinny pomóc naukowcom w ocenie, na ile dotyczące ich teorie są poprawne.

Od wczesnych lat 70-tych ubiegłego wieku prowadzono próby modelowania procesu ściągania gazu do czarnej dziury, wciąż mamy tu wiele wątpliwości - dodaje Loeb. Wątpliwości te dotyczą między innymi pól magnetycznych, które mają znaczenie dla powstawania gwałtownych dżetów, choćby tych, emitowanych z M87. Te strumienie promieniowania i zjonizowanej materii pojawiają się w związku z obecnością dysków materii wirujących wokół czarnych dziur, ale wciąż nie wiemy, jaki jest mechanizm ich powstawania. Nawet jeśli zdjęcie nie okaże się niespodzianką, będzie wielkim osiągnięciem, pisze "New Scientist". Badaliśmy już ogólną teorię względności Einsteina w rejonie horyzontu zdarzeń z pomocą fal grawitacyjnych. Wyniki zgadzały się z tym, czego oczekiwaliśmy - mówi Loeb. Ale teraz będziemy to mogli zobaczyć, a zobaczyć znaczy uwierzyć.
Autor:
Grzegorz Jasiński

Źródło:
RMF. FM


https://www.rmf24.pl/nauka/news-zdjecie-czarnej-dziury-juz-w-srode,nId,2928501

Zdjęcie czarnej dziury już w środę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie tuż za rogiem jest właściwie... możliwe

2019-04-09
 
Być może pozaziemskiego życia nie trzeba szukać bardzo daleko. Najbliższe nam skaliste planety pozasłoneczne mogą okazać się miejscem dogodnym do jego rozwoju. Przekonują o tym na łamach czasopisma "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" naukowcy z Cornell University. Odkrycie przed paroma laty planet w strefach zamieszkiwalnych najbliższych Układowi Słonecznemu gwiazd, wywołało nadzieje na to, że może da się tam odkryć życie. Astronomowie szybko ostudzili je, przekonując, że ich powierzchnię bombarduje gigantyczne promieniowanie. Badacze z Cornell University twierdzą, że to nie musi być żadna przeszkoda. Potwierdza to ich zdaniem... nasz przykład.


Powierzchnia planety Proxima-b, oddalonej od nas o zaledwie 4.24 roku świetlnego, jest narażona na promieniowanie X o natężeniu nawet 250 razy wyższym, niż Ziemia. Prawdopodobnie też otrzymuje bardzo wysoką dawkę promieniowania ultrafioletowego. Zdaniem wielu naukowców, to warunki, które nie dają życiu wielkich szans na rozwój i przetrwanie. Jednak astronomowie Cornell University, Lisa Kaltenegger i Jack O'Malley-James dają przykład, który może tę pewność zakłócić, Ziemię. Życie na naszej planecie przetrwało w przeszłości podobnie intensywne promieniowanie. Najlepszym dowodem na to jesteśmy my.

Kaltenegger i O'Malley-James przypominają, że 4 miliardy lat temu Ziemia w niczym nie przypominała tej spokojnej planety, jaką jest dziś, była gorąca, a jej powierzchnia też była silnie napromieniana. Mimo to, życie z czasem było w stanie się tu rozwinąć i przetrwało okresy, kiedy choćby promienioiwanie ultrafioletowe było silniejsze, niż na wspomnianych bliskich planetach pozasłonecznych. Jeśli to było możliwe tu, powinno być możliwe także tam. I to w każdej chwili.

Autorzy pracy przeprowadzili symulacje środowiska na powierzchni czterech z niedawno odkrytych, bliskich nam planet pozasłonecznych, które mogą utrzymać na powierzchni wodę w postaci ciekłej, Proxima-b, TRAPPIST-1e, Ross-128b and LHS-1140b. Wszystkie te planety krążą wokół małych czerwonych karłów, które często emitują silne rozbłyski promieniowania. Takie rozbłyski mogą zniszczyć atmosfery tych planet, mogą niszczyć też ewentualne cząstki biologiczne.

O'Malley-James i Kaltenegger przeprowadzili symulacje dla atmosfer o różnym składzie i różnej gęstości. Brali pod uwagę takie, które przypominają naszą ziemską, ale też atmosfery szczątkowe, czy pozbawione tlenu. Rozważali skutki promieniowania UV w sytuacji, gdy atmosfera była zbyt cienka, by przed nim zabezpieczyć lub zawierała zbyt mało ochronnego ozonu. Porównali wyniki z analizami sytuacji na Ziemi, przed 4 miliardami lat. Okazało się, że nawet jeśli planety te otrzymują obecnie dawki wyższe, niż to, czym bombarduje nas nasze Słońce, to i tak niewiele w porówaniu do tego, czym bombardowało nas dawniej.

"Biorąc pod uwagę fakt, że życie rozwijało się już na względnie młodej Ziemi" - piszą autorzy, "pokazujemy, że promieniowanie UV nie powinno być czynnikiem ograniczającym szanse powstania życia w układach wokół gwiazd typu widmowego M. Najbliższe nam planety pozasłoneczne pozostają intrygującym celem poszukiwań życia".
Autor:
Grzegorz Jasiński


Źródło:
RMF. FM

https://www.rmf24.pl/nauka/news-zycie-tuz-za-rogiem-jest-wlasciwie-mozliwe,nId,2928516

Życie tuż za rogiem jest właściwie... możliwe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką uwagę co do problemu z nowymi przepisami odnośnie praw autorskich, które mogę się pojawić w tym kanale. U zarania Internetu, a dokładnie WWW obowiązywała koncepcja, że tworzone strony mają w swojej treści linki do innych stron artykułów uzupełniających treść. Coś takiego jak przypisy tylko bardziej rozbudowane funkcjonalnie. Związane to było głównie z prawem ochrony intelektualnej własności. WWW w pierwszej odsłonie powstało dla sieci naukowych. Chodziło o to by n ie trzeba było generować papierowych informacji a szybko przekazywać dane o odkryciach itd.

I w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by do tego jakby wrócić w tym rozwiązaniu. W zasadzie to nikt nas z tego nie zwolnił. Oczywiście będzie to znacznie więcej pracy, bo trzeba artykuł przeczytać. Napisać kilka zdań streszczenia i dodać link do oryginalnej lokalizacji i pełnej treści. Jest jeszcze kwestia własności co do zdjęć i grafik, ale je też można linkować. Problemem może być transfer serwerów dla takiego linkowania. To generuje ruch i czasem takie linkowanie jest wyłączone. Ale to już jakby mniejszy problem. Są fora gdzie w ogóle nie ma możliwości wstawiania grafik. I żyją.

Niestety nawet zgodnie z obecnym już prawem nie zawsze można przekopiować treść strony w inne miejsce. Sam prowadzę serwis o podobnej koncepcji popularyzacji treści astronomicznych i czasem muszę się przyznawać do błędów i kasować coś co źle zrobiłem. Często serwisy nie roszczą większych pretensji o takie działania, ale jakby to jest nie w porządku wobec nich. W takich serwisach jak Nauka PAP czy Kosmonauta.net a nawet w Urania PA są informacje w stopce lub w oddzielnym miejscu o tym jak można korzystać z ich treści. Np. Urania PA zastrzega wprost kopiowania zawartości artykułów. Nauka PAP dopuszcza to i umieszcza stosowny baner dla każdego artykułu. Ale AstroNet chroni prawa autorów. Bez ich wyraźnej zgody nie wolno kopiować treści. I to nigdzie a nie tylko do innych serwisów. Cytowanie winno być wyraźnym cytowaniem. Są zasady cytowania dość ściśle określone - co jest cytowaniem a co nie jest.

Ponieważ już teraz takie działania mają znamiona naruszenia praw autorów warto się nad tym zastanowić co z tym fantem począć. Może nieco przesadzam bo nasz kraj to dziwny kraj. Ale to nas sięgnie prędzej czy później a wyczyszczenie bazy będzie kłopotem. Prawda jest taka, że trzeba to zrobić za wczas. Faktycznie szkoda takiego kanału. Można zmienić jego formę i rozwiązać problem raz na zawsze. Fora mają zawsze największy problem, bo kto inny pisze na nich, a kto inny zarządza serwisem.

Gdyby treść mojego wpisu odbiegała od wymagań tego kanału proszę o przeniesienie lub skasowanie.

Sekcja Astronomiczna Szkoła Talentów Żagański Pałac Kultury
Jana Pawła II 7 - 68-100 Żagań
MEADE 6", Dobson 10", ED100 i takie tam szkiełka

astronom_jacek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity dostał się do krateru Gale
2019-04-10
Rozpoczyna się nowy etap w nauce i badaniach nad Czerwoną Planetą. Po siedmiu latach od lądowania na powierzchni Marsa łazik Curiosity może rozpocząć eksplorację.
Łazik Curiosity właśnie rozpoczyna przełomowy etap swojej misji na Marsie. Prawie siedem lat po wylądowaniu na Czerwonej Planecie dotarł do krateru, który NASA wybrała na miejsce badań.
Jak poinformował zespół kierujący łazikiem, w końcu Curiosity dostał się pod powierzchnię gliny zalegającej w kraterze Gale i może rozpocząć badania. Łazik będzie analizować skład skał, żeby dowiedzieć się więcej o tym regionie Marsa.
- To moment, na który misja czekała, odkąd krater Gale został wybrany na nasze miejsce badań - powiedział członek zespołu Curiosity Scott Guzewich.
Geologiczna historia Marsa
Marsjański krater Gale ma średnicę 154 kilometrów. Został nazwany na cześć australijskiego astronoma amatora Waltera Gale'a. Krater powstał prawdopodobnie w wyniku uderzenia meteoru około 3,5-3,8 miliarda lat temu. W jego wnętrzu znajduje się góra Aeolis Mons o wysokości około 5,5 kilometra. Ponieważ warstwowa struktura góry może zawierać długą sekwencję osadów, które obrazują geologiczną historia Marsa, to właśnie ten krater w 2011 roku został wybrany na miejsce docelowe badań łazika Curiosty.
Badanie związków
Według NASA, w zamierzchłej przeszłości prawdopodobnie w kraterze była woda. Świadczyć o tym mają substancje, znajdujące się w okolicy krateru.
- Niektóre materiały znajdujące się w glinie i osadzie na dnie krateru mogą doskonale wpasować się w związki organiczne i chronić je przed utlenianiem - zakładali w 2011 roku przedstawiciele NASA.
Teraz łazik ma szansę przyjrzeć się im bliżej. Przetrwał - mimo licznych perypetii i usterek na przykład  awarii kół. To czas wielkich emocji dla naukowców i pasjonatów Czerwonej Planety. Badania Curiosity otwierają nowy rozdział w historii badań nad Marsem.
Źródło: CNet.com
Autor: kw/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/lazik-curiosity-dostal-sie-do-krateru-gale,288274,1,0.html

Łazik Curiosity dostał się do krateru Gale.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga
2019-04-10. Szymon Ryszkowski
Część druga
W pierwszej części w skrócie opisałem kontekst, w którym formowała się Szczególna Teoria Względności. Końcówka dziewiętnastego wieku pozostawiła wiele nierozstrzygniętych pytań. Jak wyjaśnić wynik doświadczenia Michelsona-Morleya? Jak zniwelować sprzeczności między mechaniką a elektrodynamiką? Czy Newton miał rację i czas jest absolutny? Czy istnieje eter? W drugiej części postaram się opisać, jakie odpowiedzi na te pytania udzielili różni naukowcy początku dwudziestego wieku.
Wiek XX
Henri Poincaré
?Czy eter istnieje, czy też nie ? zostawmy to metafizykom. Dla nas ważne jest, że wszystko zachodzi tak, jakby istniał i hipoteza ta jest wygodna w wyjaśnianiu zjawisk. Poza tym, czy mamy jakikolwiek inny powód, aby wierzyć w istnienie obiektów materialnych? Jest to, ponownie, tylko wygodną hipotezą, nigdy nie przestanie taką być, podczas gdy pewnego dnia eter zostanie wyrzucony jako bezużyteczny.? ? Henri Poincaré, 1889 r.
?Nie ma absolutnej przestrzeni, a my pojmujemy jedynie ruch względny. [?] Nie ma absolutnego czasu. [?] Nie tylko nie mamy bezpośredniej intuicji na temat równości okresów, lecz nawet nie mamy takowej dla jednoczesności dwóch zdarzeń, zachodzących w dwóch osobnych miejscach.? ? Henri Poincaré, 1901 r.
Henri Poincaré, wybitny francuski matematyk i fizyk, był jednym z najważniejszych twórców, którzy doprowadzili do powstania pierwszej teorii względności. Tak jak Hendrik Lorentz pozostał zwolennikiem eteru i nie do końca zgadzał się z konsekwencjami własnych obliczeń. Chociaż Poincaré uznawał względny i zależny od konwencji charakter czasu i przestrzeni, wierzył jednocześnie, że konwencja klasyczna jest bardziej ?wygodna?, kontynuował rozróżnianie pomiędzy ?prawdziwym? czasem w eterze i ?pozornym? w ruchomym układzie. Bez dwóch zdać stworzył podwaliny wielkiej teorii, lecz By skutecznie połączyć mechanikę z elektrodynamiką, i spójnie odpowiedzieć na wszystkie pytania z początku artykułu, potrzebny był prawdziwy geniusz.
Albert Einstein
Gdy Albert Michelson wykonał swój pierwszy eksperyment, jego niemiecki imiennik Einstein miał zaledwie dwa latka. Urodził się w miejscowości Ulm na południu Cesarstwa Niemieckiego i przez praktycznie całą edukację był uczniem bardzo dobrym, jeśli nie wybitnym. Po latach wyznał, iż w wieku szesnastu lat (~1895 rok) po raz pierwszy przeprowadził eksperyment myślowy, w którym poruszając się z prędkością światła, fale przed nim stałyby w miejscu, jak gdyby zostały zamrożone. Dla młodego Einsteina było to bardzo nieintuicyjne, dlatego też niewiele później zaczął swoją przygodę z równaniami Maxwella i doświadczeniem Michelsona-Morleya.
?Jeżeli teoria względności okaże się prawdziwa, to Niemcy nazwą mnie wielkim Niemcem, Szwajcarzy ? Szwajcarem, a Francuzi ? wielkim uczonym. Jeżeli natomiast teoria względności okaże się błędna, wtedy Francuzi nazwą mnie Szwajcarem, Szwajcarzy ? Niemcem, a Niemcy ? Żydem.? ? Albert Einstein, 1918 r.
Walther Ritz
W 1908 roku szwajcarski fizyk Walther Ritz opublikował swoją teorię emisyjną, kontr teorię do teorii względności. W wielkim skrócie zakładała ona cząstki światła, poruszające się jak w modelu Newtonowskim. Albert Einstein również pracował nad teorią emisyjną, i porzucił ją po długich staraniach, gdy domyślił się, iż nie jest ona w stanie wyjaśnić wyników doświadczeń z XIX wieku. Teoria emisyjna Walthera Ritza była bardzo niespójna, mimo to zyskała ogromną popularność, między innymi za sprawą tego, że zachowany w niej był intuicyjny, absolutny czas Newtonowski. Walther Ritz zmarł w młodym wieku zaledwie rok po opublikowaniu swojej pracy.
?Bardzo zła.? ? Według fizyka R.S. Shanklanda, to odpowiedź Alberta Einsteina zapytanego po latach o teorię emisyjną Walthera Ritza
Hermann Minkowski
Hermann Minkowski, posiadający także polskie korzenie, był niemieckim fizykiem i matematykiem. W swoim życiu wykładał na licznych uczelniach, między innymi w Zurychu, gdzie miał okazję nauczać samego Alberta Einsteina. Jedną z zasług Minkowskiego jest duży wkład w szczególną teorię względności ? mowa oczywiście o przestrzeni Minkowskiego. Około roku 1907 Minkowski doszedł do wniosku, że idee Einsteina oparte na wcześniejszych pracach Lorentza i Poincarégo dadzą się łatwiej przedstawić, jeśli czas i przestrzeń potraktować jako wymiary pewnej przestrzeni czterowymiarowej, a nie osobne i niezwiązane ze sobą wielkości. Można przyjąć, że to właśnie Minkowskiemu zawdzięczamy interpretację czasu jako czwartego wymiaru i istnienie terminu czasoprzestrzeni.
?Poglądy na przestrzeń i czas, które zamierzam tu wygłosić, wyrosły z gruntu fizyki doświadczalnej. Poglądy te są radykalne. Odtąd sama przestrzeń i sam czas mają całkowicie zniknąć w cieniu i tylko pewien rodzaj unii między nimi utrzymać ma samodzielność.? ? Hermann Minkowski, 1908 r.
Paul Langevin
W 1911 roku francuski fizyk, pedagog i działacz oświatowy Paul Langevin jako pierwszy przedstawił znany paradoks bliźniąt. Choć nigdy nie użył w tym kontekście słowa ?bliźniak?, zaproponował eksperyment myślowy, w którym żywy człowiek odlatuje z Ziemi z prędkością bliską prędkości światła, zawraca i po powrocie jest młodszy, niż gdyby spędził ten czas na Ziemi. Wyjaśnił go za pomocą złamania symetrii, ponieważ w Szczególnej Teorii Względności obserwator nie może przyśpieszać, w tym zmieniać kierunku swojego ruchu. Langevin uznał to za przejaw istnienia eteru. Tak jak jego wytłumaczenie paradoksu bliźniąt do dziś jest akceptowane jako wytłumaczenie na najbardziej podstawowym poziomie, tak jego opinia dotycząca eteru, niczym niepoparta, nie zyskała popularności.
Arthur Eddington
W 1915 roku Albert Einstein opublikował Ogólną Teorię Względności, rozszerzenie pierwszej teorii o oddziaływanie grawitacyjne i związane z nim zagięcie czasoprzestrzeni. Jest to temat niesamowicie obszerny. Naukowcy z całego świata podzielili się na zwolenników oraz przeciwników teorii względności, była ona w końcu dalej niepotwierdzona. 29 maja 1919 roku Arthur Eddington zorganizował wyprawę na Wyspę Książęcą, leżącą u wybrzeży Afryki Zachodniej, w celu obserwacji całkowitego zaćmienia Słońca. Na jego nieszczęście, na czas zaćmienia niebo zakryły grube chmury, lecz Eddington był bardzo zdesperowany, by potwierdzić Teorię Względności. Wybrał fotografie, na których było widać jakiekolwiek gwiazdy w otoczeniu Słońca i stwierdził, że ich pozycje uległy przesunięciu zgodnie z przewidywaniem teorii względności na skutek ugięcia promienia światła w polu grawitacyjnym. Arthur Eddington ogłosił obserwacyjne potwierdzenie teorii Einsteina. Potwierdzenie Teorii Względności niemieckojęzycznego autora przez brytyjską ekspedycję zostało uznane za akt pojednawczy po I wojnie światowej.
William W. Campbell
Choć oświadczenie Arthura Eddingtona trafiło do mas, naukowcy podeszli do wyników jego ekspedycji z ogromnym dystansem. Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, iż Eddingtonowi bardzo zależało na potwierdzeniu teorii Einsteina, a dokonał tego za pomocą zaledwie kilku gwiazd. W dodatku, w wyniku złej pogody, błąd pomiaru był tak duży, iż weryfikację teorii Einsteina należało wykonać ponownie. W 1922 roku tego zadania podjął się William Wallace Campbell, amerykański astronom. Wraz z całym zespołem wyruszył na zachodni brzeg Australii, przez którą przebiegał następny pas zaćmienia Słońca. Zespół W. W. Campbella, przy znacznie lepszej pogodzie, również ogłosił zgodność Teorii Względności z rzeczywistością. Po latach kontrowersji, wojnie światowej i kilku nieudanych wyprawach, Teoria Względności Einsteina została ostatecznie obserwacyjnie udowodniona.
Henry Gale
W 1925 roku przeprowadzono doświadczenie Michelsona?Gale?a?Pearson. Specjalny interferometr dzięki przewidywaniom Szczególnej Teorii Względności był w stanie określić prędkość kątową obracającej się Ziemi. Eksperyment zakończył się sukcesem, otrzymano rzeczywistą prędkość kątową Ziemi, co umocniło pozycję Szczególnej Teorii Względności. Dziś efekt wykorzystany w tym doświadczeniu musi być uwzględniany w technologii GPS, by działała poprawnie.
Dayton Miller
Amerykański fizyk Dayton Miller postanowił powtórzyć doświadczenie Michelsona-Morleya. Do tego celu wykorzystał największy i najbardziej czuły interferometr na świecie, w którym wiązka światła miała do pokonania ponad sześćdziesiąt cztery metry. Ku zaskoczeniu praktycznie całego naukowego świata, wyniki odbiegały od wyników Michelsona. Dayton Miller ogłosił istnienie wiatru eteru, o szybkości około dziewięciu kilometrów na sekundę.
?Wierzę, że naprawdę odkryłem związek między grawitacją a elektrodynamiką, zakładając, że eksperyment Millera został błędnie wykonany. W przeciwnym razie cała teoria względności załamie się jak domek z kart.? ? Albert Einstein do fizyka Roberta Millikana, 1921 r.
Albert Einstein uznał, iż doświadczenie D. Millera musiało zostać wykonane błędnie. Uderzało ono w najbardziej podstawowy fundament Teorii Względności, stałość prędkości światła. Zaczął więc poszukiwać przyczyn błędu Daytona Millera.
?Problem z profesorem Einsteinem polega na tym, że  nic nie wie o moich wynikach. [?] Oczywistym jest, że wiem o tym, jaki wpływ temperatura może mieć na wyniki eksperymentu. Napisał do mnie w listopadzie, sugerując, że mogłem to pominąć. Nie jestem tak prostacki, aby nie uwzględnić temperatury.? ? Komentarz Daytona Millera, początek lat dwudziestych
Georg Joos
Niemiecki uczony Georg Joos widząc napiętą sytuację, postanowił wykonać identyczny eksperyment. Korzystając z interferometru niewiele mniejszego, od tego w Kalifornii, potwierdził wyniki doświadczenia Michelsona-Morleya, brak wiatru eteru. Dayton Miller, dowiedziawszy się o wynikach Joosa, uznał, że Joos musiał wykonać eksperyment na niższej wysokości od morza, gdzie wiatr eteru mógłby wynosić inną wartość. Dla Einsteina stało się jasne, eksperyment D. Millera został przeprowadzony błędnie.
Robert Shankland
W latach pięćdziesiątych Robert Shankland wraz z ekipą naukowców dokonał ponownej analizy doświadczenia Millera. Shankland wywnioskował, że wynik Millera był spowodowany lokalnymi warunkami temperaturowymi, a także sugerował, że wyniki Millera wynikały raczej z błędu systematycznego niż z zaobserwowanego istnienia eteru. Uważał również, że Miller nie przywiązywał wystarczającej wagi do ochrony przed gradientami termicznymi w pomieszczeniu, w którym odbywał się eksperyment.
?Bardzo dziękuję za przesłanie mi dokładnych badań na temat eksperymentu Millera. [?] Przekonująco wykazaliście, że zaobserwowany efekt wykracza poza zakres przypadkowych odchyleń i dlatego musi mieć przyczynę systematyczną. Sprawiliście, iż bardzo prawdopodobne jest, że ta systematyczna przyczyna nie ma nic wspólnego z wiatrem eteru, lecz związek ma z różnicami temperatury powietrza pokonywanego przez dwie wiązki światła. [?] Jest to jeden z przypadków, w których błędy systematyczne szybko rosną wraz z rozmiarem aparatu doświadczalnego.? ? Albert Einstein do Roberta Shanklanda, 1954 r.
Podsumowanie
Teoria Einsteina została wielokrotnie potwierdzona eksperymentalnie i do dziś jest niezbędna w wielu dziedzinach astronomii. W tym miejscu pragnę skończyć ten artykuł. Z pewnością nie znalazło się w nim wielu mniejszych, lecz równie ciekawych doświadczeń, eksperymentów, badań, lecz artykuł miał na celu przedstawić kontekst historyczny Szczególnej Teorii Względności. Zachęcam do zainteresowania się tematem na własną rękę. Pomóc w tym zdecydowanie może dobra lektura. Poniżej znajduje się kilka książek, z których korzystałem, pisząc ten artykuł.
?    Stephen Hawking, ?Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur?, Wyd. pierwsze, Warszawa 1990, s. 39-58.
?    Neil DeGrasse Tyson,  ?Kosmiczne zachwyty?, Kraków 2018, s. 178-191.
?    Peter Coveney, Roger Highfield,  ?Strzałka czasu. Jak rozwiązać największą tajemnicę nauki?, Wyd. pierwsze, Poznań 1997, s. 34-82.
?    Igor Nowikow, ?Rzeka czasu. Czarne dziury, białe dziury i podróże w czasie?, Wyd. pierwsze, Warszawa 1998, s. 56-75.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/04/10/historia-szczegolnej-teorii-wzglednosci-czesc-druga/

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga2.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga3.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga4.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności ? część druga5.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brązowe karły są nieudanymi gwiazdami czy ogromnymi planetami?
2019-04-10. Autor. Vega
Brązowe karły wypełniają ?lukę? pomiędzy gwiazdami a znacznie mniejszymi planetami ? dwoma bardzo różnymi rodzajami obiektów astronomicznych. Ale sposób ich powstawania nie został jeszcze w pełni wyjaśniony. Astronomowie z Uniwersytetu w Heidelbergu mogą teraz być w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Odkryli, że gwiazda ? Ophiuchi w Drodze Mlecznej jest okrążana przez dwa brązowe karły, które najprawdopodobniej uformowały się wraz z nią z dysku gazu i pyłu, podobnie jak planety.
Obydwa obiekty krążą wokół jednej gwiazdy, podróżują w izolacji w rozległym obszarze Drogi Mlecznej. Ich masa ? co najmniej 13 mas Jowisza ? jest wystarczająca, aby wygenerować, przynajmniej tymczasowo, energię w ich wnętrzu poprzez fuzję jądrową. Nie są jednak wystarczająco masywne, aby zapalić wodór w swoich rdzeniach, a tym samym stworzyć swoje własne światło. Ciepło, które nadal promieniuje po uformowaniu, jest tym, dzięki czemu astronomowie są w stanie je zlokalizować. Szacuje się, że w Drodze Mlecznej znajduje się do 100 mld brązowych karłów. Jednak nadal nie jest jasne, w jaki sposób się formują ? czy są to ?nieudane? gwiazdy, czy być może ogromne planety.

Ostatnie odkrycia dokonane w Centrum Astronomii Uniwersytetu w Heidelbergu (ZAH) mogą dostarczyć odpowiedzi. Prof. dr Andreas Quirrenbach i jego zespół w Königstuhl State Observatory w ZAH przeanalizowali zmiany prędkości radialnej gwiazdy v Ophiuchi. Wykorzystując teleskopy w USA i Japonii, astronomowie z Heidelbergu i inni, mierzyli prędkość gwiazdy przez 11 lat. Gwiazda ma masę nieco większą, niż 2,5 masy Słońca i znajduje się ok. 150 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Wężownika.

Zespół z Heidelbergu zauważył pewien wzorzec w pomiarach, podobny do tych wywoływanych przez orbitujące planety lub gwiazdy podwójne, co zazwyczaj nie jest niczym niezwykłym. Ale w tym przypadku dokładna analiza danych ujawniła coś niezwykłego: najwyraźniej v Ophiuchi jest okrążana przez dwa brązowe karły, których okresy obiegu wynoszą ok. 530 i 3185 dni, co stawia je w rezonansie 6:1. Tak więc brązowy karzeł bliższy v Ophiuchi okrąża gwiazdę dokładnie sześć razy, podczas gdy drugi, bardziej odległy, wykonuje w tym samym czasie tylko jeden obieg wokół niej.

Odkrycie to rzuca zupełnie nowe światło na ewolucję brązowych karłów. Czy kształtują się wyłącznie jako normalne gwiazdy w obłokach międzygwiazdowych, czy też mogą tworzyć się w tak zwanym dysku protoplanetarnym, który otacza gwiazdę macierzystą we wczesnej fazie jej powstawania? ?Rezonans 6:1 jest silnym wskaźnikiem drugiego scenariusza. Dopiero wtedy orbity nowo kształtujących się brązowych karłów dostosują się do stabilnego rezonansu przez miliony lat? ? wyjaśnia prof. Quirrenbach.

Właśnie to sugerują obszerne analizy dynamiczne dla możliwych konfiguracji układu v Ophiuchi, donosi badacz. Ten super planetarny układ jest pierwszym tego rodzaju, a także pierwszym pewnym znakiem, że brązowe karły mogą tworzyć się w dysku protoplanetarnym, podkreśla prof. Quirrenbach. Badacz i jego zespół mają nadzieję na inne tego typu odkrycia, które pewnego dnia pozwolą im wyjaśnić, ile z ?nieudanych? gwiazd jest w rzeczywistości bardziej masywnym rodzeństwem Jowisza i Saturna.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Heidelberg University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/04/brazowe-kary-sa-nieudanymi-gwiazdami.html

Brązowe karły są nieudanymi gwiazdami czy ogromnymi planetami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja prasowa online: pierwsze wyniki z teleskopu EHT już dziś o 15
2019-04-10
Europejska Rada ds. Badań Naukowych i naukowcy z projektu Event Horizon Telescope (EHT - Teleskop Horyzontu Zdarzeń) zapraszają już dziś na specjalną konferencję prasową poświęconą przełomowym wynikom dotyczącym obserwacji poświaty czarnej dziury.
Odbędzie się ona 10 kwietnia 2019 o 15:00 ?naszego? czasu, w Brukseli. Weźmie w niej aktywny udział m. in. Carlos Moedas, europejski komisarz ds. Badań, nauki i innowacji, Anton Zensus, przewodniczący Rady Współpracy EHT, Heino Falcke, przewodniczący Rady Naukowej EHT, a także Polka - Monika Mościbrodzka (Uniwersytet Radboud, Nijmegen, Holandia), koordynator grupy roboczej EHT.
Konferencja będzie transmitowana online m. in. na stronie internetowej ESO oraz w mediach społecznościowych. Organizatorzy planują podczas niej odpowiedzieć także na kilka pytań zadanych przez użytkowników mediów społecznościowych - jest to możliwe przy użyciu hashtagu #AskEHTeu.
Głównym celem badań HST było zobrazowanie po raz pierwszy w historii horyzontu zdarzeń supermasywnej czarnej dziury. Ma to ujawnić między innymi sposób akreowania okolicznej materii na tę czarną dziurę.
Słynna sieć interferometryczna ALMA - obecnie najbardziej czuły instrument astronomiczny na falach milimetrowych i submilimetrowych - odgrywa kluczową rolę w sukcesie teleskopu EHT. 66 jej niezwykle precyzyjnych anten działa w niej jako pojedyncza antena radiowa o średnicy 85 metrów. Dzięki temu ALMA zwiększa aż dziesięciokrotnie czułość obserwacji całej sieci do obserwacji ?horyzontu zdarzeń?.
Oficjalny komunikat prasowy ESO na temat odkrycia dokonanego z pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, wraz z obszernym materiałem audiowizualnym, zostanie opublikowany wkrótce po rozpoczęciu konferencji, około godziny 15:07 czasu CEST. Zachęcamy wszystkich czytelników do śledzenia konferencji na bieżąco - poniżej zamieszczamy kilka przydatnych linków.
 
Czytaj więcej:
?    Transmisja online (strona NSF)
?    Transmisja na YouTube
?    Konferencja prasowa i transmisja (ESO)
?    Odkrywanie czarnej dziury w centrum Galaktyki
 
Źródło: ESO, NSF
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: ?Klasyczne? obrazy czarnej dziury rezydującej w centrum Drogi mlecznej. Zdjęcia regionu Sgr A* wykonano w podczerwieni (czerwone tło) i w promieniowaniu rentgenowskim (niebieskie wstawki). Sekwencja tych zdjęć pokazuje serię rozbłysków w wysokich energiach, zarejestrowanych w tym regionie z pomocą krążącego wokół Ziemi teleskopu NuSTAR - Nuclear Spectroscopic Telescope Array.
Źródło: APOD
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-prasowa-online-pierwsze-wyniki-z-teleskopu-eht-juz-dzis-o-15

 

Konferencja prasowa online pierwsze wyniki z teleskopu EHT już dziś o 15.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury
2019-04-10 Radek Kosarzycki


Teleskop Horyzontu Zdarzeń (Event Horizon Telescope, EHT) ? sieć ośmiu naziemnych radioteleskopów stworzona w międzynarodowej współpracy ? został zaprojektowany specjalnie do wykonania zdjęć czarnej dziury. Dzisiaj, w trakcie skoordynowanych konferencji prasowych odbywających się jednocześnie na całym świecie, naukowcy z EHT poinformowali, że w końcu osiągnęli cel i przedstawili pierwszy dowód supermasywnej czarnej dziury oraz zdjęcie jej cienia.
Wyniki tych przełomowych obserwacji przedstawiono dzisiaj w serii sześciu artykułów naukowych opublikowanych w specjalnym wydaniu periodyku Astrophysical Journal Letters. Zdjęcie przedstawia czarną dziurę w centrum Messier 87, masywnej galaktyki znajdującej się w pobliskiej gromadzie galaktyk w Pannie. Owa czarna dziura znajduje się 55 milionów lat świetlnych od Ziemi i ma masę około 6,5 miliardów mas Słońca.
W ramach EHT połączono teleskopy na całej Ziemi tworząc w tym samym wirtualny teleskop o rozmiarach Ziemi. EHT pozwala naukowcom badać najbardziej ekstremalne obiekty we Wszechświecie przewidywane przez ogólną teorię względności Einsteina w stulecie wykonania historycznego eksperymentu, który jako pierwszy potwierdził teorię.
?Wykonaliśmy pierwsze zdjęcie czarnej dziury? powiedział Sheperd S. Doeleman, dyrektor projektu EHT z Centrum Astrofizyki na Harvardzie. ?To niesamowity wyczyn naukowy, który jest efektem pracy ponad 200 badaczy?.
Czarne dziury to niezwykłe kosmiczne obiekty o ogromnych masach, ale niezwykle kompaktowych rozmiarach. Obecność tych obiektów wpływa na ich środowisko w ekstremalny sposób, odkształcając czasoprzestrzeń i rozgrzewając otaczającą je materię.
Kiedy znajdą się w jasnym obszarze, na przykład w dysku świecącego gazu, spodziewamy się, że czarna dziura stworzy ciemny obszar podobny do cienia ? coś przewidzianego przez ogólną teorię względności Einsteina, którego nigdy wcześniej nie widzieliśmy? ? wyjaśnił przewodniczący Rady Naukowej EHT Heino Falcke z Uniwersytetu Radboud w Holandii. ?Ten cień, spowodowany grawitacyjnym zaginaniem i przechwytywaniem światła przez horyzont zdarzeń, mówi nam wiele o naturze tych fascynujących obiektów i pozwolił nam zmierzyć ogromną masę czarnej dziury w sercu M87?.Wiele metod kalibracji i obrazowania ujawniło strukturę podobną do pierścienia z ciemnym centralnym obszarem ? cieniem czarnej dziury ? który obserwowany był w trakcie wielu niezależnych obserwacji za pomocą EHT.
?Gdy już byliśmy pewni, że zobrazowaliśmy cień, mogliśmy porównać nasze obserwacje do obszernych modeli komputerowych, które uwzględniają fizykę odkształconej przestrzeni, rozgrzanej materii i silne pola magnetyczne. Wiele cech obserwowanego obrazu pasuje do naszego teoretycznego zrozumienia zaskakująco dobrze?, zauważa Paul T.P. Ho, członek zarządu EHT i dyrektor obserwatorium wschodnioazjatyckiego. ?To sprawia, że jesteśmy pewni interpretacji naszych obserwacji, w tym naszej oceny masy czarnej dziury?.
?Konfrontacja teorii z obserwacjami jest zawsze dramatycznym momentem dla teoretyka. Z ulgą i dumą uświadomiłem sobie, że obserwacje bardzo dobrze pasują do naszych przewidywań? ? mówi członek zarządu EHT Luciano Rezzolla z Goethe Universität w Niemczech.
Stworzenie EHT było ogromnym wyzwaniem, które wymagało modernizacji i połączenia w sieć ośmiu istniejących teleskopów rozmieszczonych w różnych trudno dostępnych miejscach na dużych wysokościach. Lokalizacje te obejmowały wulkany na Hawajach i w Meksyku, góry w Arizonie i hiszpańskie Sierra Nevada, chilijską pustynię Atacama i Antarktydę.
Obserwacje EHT wykorzystują technikę zwaną interferometrią o bardzo długiej linii bazowej (VLBI), która synchronizuje pracę teleskopów na całym świecie i wykorzystuje rotację naszej planety, tworząc jeden ogromny teleskop rozmiarów Ziemi, obserwujący na długości fali 1,3 mm. VLBI umożliwia EHT osiągnięcie rozdzielczości kątowej 20 mikrosekund ? wystarczającej do przeczytania gazety w Nowym Jorku z kawiarni w Paryżu.
Teleskopy, które przyczyniły się do tego osiągnięcia to ALMA, APEX, 30-metrowy teleskop IRAM, teleskop Jamesa Clerka Maxwella, duży teleskop milimetrowy Alfonso Serrano, Submillimeter Array, Submillimeter Telescope i Teleskop Bieguna Południowego. Petabajty surowych danych z teleskopów zostały połączone przez wysoce wyspecjalizowane superkomputery obsługiwane przez Instytut Astronomii Radiowej Maxa Plancka i MIT Haystack Observatory.
Europejskie obiekty i fundusze odegrały kluczową rolę w tych ogólnoświatowych wysiłkach, z udziałem zaawansowanych teleskopów europejskich i wsparcia Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych ? w szczególności dotacji w wysokości 14 mln EUR na projekt BlackHoleCam. Kluczowe było również wsparcie ze strony ESO, IRAM i Towarzystwa Maxa Plancka. ?To osiągnięcie opiera się na dziesięcioleciach europejskiej wiedzy na temat astronomii milimetrowej?, skomentował Karl Schuster, dyrektor IRAM i członek zarządu EHT.
Budowa EHT i ogłoszone dziś wyniki obserwacji stanowią kulminację dziesięcioleci pracy obserwacyjnej, technicznej i teoretycznej. Ten przykład globalnej pracy zespołowej wymagał ścisłej współpracy naukowców z całego świata. Trzynaście instytucji partnerskich współpracowało przy tworzeniu EHT, wykorzystując zarówno istniejącą infrastrukturę, jak i wsparcie różnych agencji. Kluczowe fundusze zostały zapewnione przez amerykańską National Science Foundation (NSF), Europejską Europejską Radę ds. Badań Naukowych (ERC) oraz agencje finansujące w Azji Wschodniej.
?ESO jest zachwycone, że w znacznym stopniu przyczyniło się do tego osiągnięcia dzięki europejskiemu przywództwu i kluczowej roli w dwóch teleskopach EHT, zlokalizowanych w Chile ? ALMA i APEX? ? powiedział dyrektor generalny ESO Xavier Barcons. ?ALMA jest najbardziej wrażliwym urządzeniem w EHT, a jego 66 precyzyjnych anten miało kluczowe znaczenie dla powodzenia projektu EHT?.
Osiągnęliśmy coś, co przypuszczalnie było niemożliwe jeszcze pokolenie temu? ? podsumował Doeleman. ?Przełomy w technologii, związki między najlepszymi obserwatoriami radiowymi na świecie i innowacyjne algorytmami ? wszystko to razem otworzyło zupełnie nowe okno na czarne dziury i horyzont zdarzeń?.
Warto zauważyć, że faktyczna krawędź (horyzont zdarzeń) jest 2.5 razy mniejszy od samego cienia (grafika poniżej) i jego średnica to ok. 40 miliardów kilometrów czyli zaledwie 4,4 razy więcej niż średnica orbity Neptuna!
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/10/astronomowie-wykonali-pierwsze-zdjecie-czarnej-dziury/

 

 

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury2.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury3.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury4.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury5.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury6.jpg

Astronomowie wykonali pierwsze zdjęcie czarnej dziury7.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda czarna dziura. Astronomowie pokazali pierwsze zdjęcie
2019-04-10. MNIE.
Pierwsze zdjęcie czarnej dziury zaprezentowali astronomowie z zespołu badawczego Event Horizon Telescope. Wykonało je osiem teleskopów, które utworzyły ?wirtualny teleskop? o rozmiarze Ziemi ? powiedziała członkini zespołu dr Monika Mościbrodzka.
Zdjęcie zaprezentowano podczas sześciu konferencji prasowych, które odbyły się równocześnie w Brukseli, Santiago, Szanghaju, Tokio, Tajpej i Waszyngtonie. Przedstawia ono czarną dziurę znajdującą się w centrum galaktyki Messier 87, 55 mln lat świetlnych od Ziemi, o masie 6,5 mld razy większej od masy Słońca.

Zdjęcie zostało wykonane za pomocą teleskopu astronomicznego o nazwie Event Horizon Telescope (ang. Teleskop Horyzontu Zdarzeń). Jest to tzw. teleskop wirtualny ? oznacza to, że składa on się z wielu teleskopów, które są rozproszone po całym globie. W 2017 r., kiedy wykonano obserwacje, miał on osiem elementów, położonych w Europie, Ameryce Południowej, Ameryce Środkowej, Ameryce Północnej, na Hawajach i na biegunie południowym.
Technika obserwacji, którą zastosowaliśmy, polega na tym, że wszystkie te teleskopy w tym samym momencie kierują się w stronę określonego obiektu i zbierają informacje ? powiedziała dr Monika Mościbrodzka z Radboud University w Nijmegen (Holandia), członkini zespołu badawczego Event Horizon Telescope. Razem tworzą one wirtualny teleskop o rozmiarze Ziemi.

Z Paryża można przeczytać gazetę w Nowym Jorku

? Dzięki temu możemy osiągnąć bezprecedensową rozdzielczość. Event Horizon Telescope ma moc obserwacyjną, którą osoba stojąca w Paryżu mogłaby użyć, aby odczytać tekst gazety znajdującej się w Nowym Jorku ? dodaje.

W ramach projektu Event Horizon Telescope przeprowadzono obserwacje dwóch czarnych dziur. Pierwsza z nich znajduje się w samym centrum naszej galaktyki ? Drogi Mlecznej; ta druga ? w centrum oddalonej od nas o 53 mln lat świetlnych galaktyki Messier 87. Obydwie zostały wybrane z prostego powodu: są one już dość dobrze poznane.

? Dzięki temu jesteśmy pewni, że rozdzielczość naszego teleskopu jest wystarczająca, aby uchwycić je na zdjęciach ? mówi dr Mościbrodzka.
Jak tłumaczy, czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej jest obiektem obserwacji już od lat 70. ubiegłego stulecia. Dzięki temu astronomowie wiedzą już o niej dość dużo ? znają m.in. jej masę i dokładną odległość od Ziemi.

Podobnie jest w przypadku czarnej dziury z galaktyki Messier 87. Choć ten konkretny obiekt leży o wiele dalej od Ziemi, to jest on bardzo ciekawy dla badaczy ? ma on bowiem tysiąckrotnie większą masę niż czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej.
Supermasywne czarne dziury są rozsiane po całym wszechświecie ? mówi dr Mościbrodzka. ? W tym momencie mamy bardzo dużo dowodów na to, że znajdują się one w centrum każdej galaktyki. Problem polega na tym, że często są one po prostu za daleko, żeby można było je uchwycić naszym teleskopem. Tymczasem te czarne dziury, które wybraliśmy, są dość jasne, znajdują się relatywnie blisko i mają wystarczająco duże rozmiary ? dodaje.

Inicjatywa sfotografowania czarnej dziury nie jest zupełnie nowym pomysłem. Pierwsze tego typu eksperymenty przeprowadzano jeszcze w poprzedniej dekadzie. Technologia nie była jednak wówczas dobrze rozwinięta; za mała była również sieć teleskopów. Dopiero teraz dokonał się postęp technologiczny pozwalający zrobić zdjęcie obiektu takiego jak czarna dziura.

Teleskopy mogą wszystko

Jak wyjaśnia dr Mościbrodzka, obserwacje astronomiczne przeprowadza się na różnych długościach fal elektromagnetycznych. Oznacza to, że teleskopy astronomiczne mogą rejestrować nie tylko obraz widoczny dla ludzkiego oka (światło widzialne), ale też w falach radiowych, podczerwonych czy rentgenowskich.

? Event Horizon Telescope obserwuje na falach milimetrowych (fale o długościach między radiowymi a podczerwonymi), co jest innowacyjne ? mówi.
Naukowcy mają nadzieję, że możliwość fotografowania czarnych dziur i ich bezpośredniego otoczenia dostarczy im nowych informacji na temat grawitacji ? najmniej zrozumianej spośród czterech tzw. fundamentalnych sił działających we Wszechświecie. ? Czarne dziury to obiekty, które mają najsilniejsze możliwe pole grawitacyjne. Każda nowa metoda ich obserwacji daje nam unikalną możliwość zbadania natury grawitacji ? tłumaczy dr Mościbrodzka.

Wyniki obserwacji zostały opisane w sześciu artykułach naukowych, które ukazały się w środę w specjalnym wydaniu pisma The Astrophysical Journal Letters.
źródło:  PAP

https://www.tvp.info/42143639/tak-wyglada-czarna-dziura-astronomowie-pokazali-pierwsze-zdjecie

Tak wygląda czarna dziura. Astronomowie pokazali pierwsze zdjęcie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SolpeX - innowacyjny spektropolarymetr rentgenowski do badań Słońca od CBK PAN
2019-04-10
Instrument SolpeX, zaprojektowany w Zakładzie Fizyki Słońca Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN), przyczyni się do lepszego zrozumienia fizyki rozbłysków słonecznych. Na przełomie 2020 i 2021 roku przyrząd trafi na Międzynarodową Stację Kosmiczną
Zgłębianie wiedzy na temat natury źródeł promieniowania rentgenowskiego jest konieczne do zrozumienia procesów przemiany energii magnetycznej w jej inne formy, których przejawy obserwujemy w zjawiskach aktywnych zachodzących w atmosferze Słońca.
Pomiary polarymetryczne rentgenowskiej części widma rozbłysków słonecznych pozwalają bardzo dobrze poznać strukturę pola magnetycznego i uwięzionej w nim gorącej plazmy rozbłyskowej. Właśnie tego rodzaju pomiarami zajmie się SolpeX, wykonując je z większą dokładnością i wiarygodnością, niż w którejkolwiek z dotychczasowych misji kosmicznych.
SolpeX będzie stanowił część rosyjskiego modułu pomiarowego KORTES, przeznaczonego do obrazowania i spektroskopii Słońca w zakresie dalekiego ultrafioletu i promieniowania rentgenowskiego. Opracowany przez Polaków SolpeX zawiera w sobie trzy podzespoły:
- PHI (Pin-Hole soft X-ray Imager-spectrophotometer) - kamerę otworkową rejestrującą rentgenowskie obrazy Słońca na detektorze CMOS. Kamera pozwoli na uzyskiwanie obrazów z umiarkowaną rozdzielczością przestrzenną (?20 arcsec), energetyczną (FWHM = 0.44 keV dla linii Fe 6.4 keV) i czasową (1/8 s);
- B-POL (Bragg Polarimenter) - urządzenie pozwalające na rejestrowanie widm słonecznych w zakresie od 3,9 ? do 4,15 ? (0,39 nm - 0,415 nm). Dzięki rotacji elementów optyki urządzenia (dwóch kryształów krzemu i dwóch detektorów CMOS) na specjalnej, naprowadzanej na źródło promieniowania platformie, B-POL umożliwi pomiar stopnia i kierunku liniowej polaryzacji rejestrowanego promieniowania;
- RDS (fast Rotating Drum X-ray Spectrometer) - spektrometr rentgenowski składający się z czterech stacjonarnych detektorów SDD i wirującego bębna, na którym umieszczono 8 kryształów. Ten nowatorski spektrometr pozwoli na rejestrację widm rentgenowskich korony słonecznej w szerokim zakresie promieniowania (0,4 ? - 23 ?, czyli 0,04 nm - 2,3 nm) i z bardzo wysoką rozdzielczością czasową (0.1 s) i spektralną (w przedziale 0.03 eV - 1.7 eV).Prace nad instrumentem SolpeX były możliwe dzięki grantowi Narodowego Centrum Nauki nr 2013/11/B/ST9/00234. Szczegółowy opis przyrządu zawiera praca ?The soft X-ray spectrometer polarimeter SolpeX? opublikowana w najnowszym (marcowym) numerze czasopisma Experimental Astronomy:

Źródło: CBK PAN
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/solpex-innowacyjny-spektropolarymetr-rentgenowski-do-badan-slonca

SolpeX - innowacyjny spektropolarymetr rentgenowski do badań Słońca od CBK PAN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa
2019-04-10. Redakcja
Polska działalność w sektorze kosmicznym to nie tylko firmy z branży czy startupy tzw. ?New Space?. Warto zwrócić również uwagę na polskich twórców gier komputerowych tworzących gry o tematyce kosmicznej.
Przykładem jest firma Pyramid Games z Lublina, która pracuje nad grami: Occupy Mars oraz Mars Rover Mechanic Simulator. Działania zespołu developerskiego lubelskiej firmy  dostrzegło międzynarodowe stowarzyszenie The Mars Society, którego celem jest między innymi doprowadzenie do załogowej misji na Marsa.
Occupy Mars
Dla wszystkich, dla których Mars pozostaje wielkim marzeniem powstaje gra Occupy Mars.
W otwartym świecie gracz ma za zadanie przygotować podwaliny pod rozwój nowej cywilizacji. Zadanie jest tym trudniejsze, że Astronauta musi nauczyć się przetrwania w trudnym środowisku, w warunkach zbliżonych do występujących na Czerwonej Planecie.
Na Marsie gracz nie spotka istot pozaziemskich, nie będzie musiał podbijać wrogich kolonii ?  jego jedynym wrogiem będzie sama natura planety: ekstremalnie niskie temperatury, promieniowanie, burze piaskowe, słoneczne, deszcze meteorytów, piaskowe diabły. Mars doskonale radzi sobie z rolą wymagającego gospodarza i wroga. Zjawiska pogodowe nie oszczędzają też bazy pieczołowicie budowanej przez bohatera. W trudnych warunkach surowej planety nie można pozwolić sobie na utratę schronienia.
Każdy element infrastruktury kolonii gracz musi zbudować sam z pozyskanych na Marsie surowców, na szczęście do pomocy ma specjalistyczny sprzęt i roboty.
Żaden budynek nie zapewni ochrony graczowi, jeśli on sam nie zadba o swoje bezpieczeństwo. W natłoku obowiązków związanych z byciem gospodarzem jeszcze bezludnej planety astronauta nie może zapomnieć o swoich podstawowych potrzebach: jedzeniu, piciu, odpoczynku i najbardziej istotnej: tlenie. Mars nie ma litości dla osób, które nie potrafią o siebie zadbać
Głęboko zakorzeniona potrzeba odkrywania nowych światów jest w nas od zawsze. W Occupy Mars kreujemy świat, w którym bohater decyduje o kształcie własnego otoczenia, świat w którym gracz ma wybór czym będzie się przemieszczał, w jaki sposób pozyska surowce, jak będzie wyglądał jego nowy dom. Baza z widokiem na Olympus Mons, a może z oknami na błękitny wschód słońca? To zależy tylko od inwencji kreatora przyszłej kolonii.
Gdy astronauta zapewni sobie odpowiednią ilość zapasów może wybrać się na swobodną eksplorację realistycznie ukształtowanej planety, której piękno urozmaicają rozmaite pozostałości po wcześniejszych bezzałogowych misjach na Marsa.
Nie tylko naturalne środowisko zachwyci gracza. Zaawansowane systemy hodowli roślin, przeprowadzania reakcji chemicznych, pozyskiwania wody, produkcji prądu i naprawiania układów elektronicznych sprawi, że gracz nie będzie mógł się nudzić. Premiera Occupy Mars w serwisie Steam planowana jest pod koniec bieżącego roku.
Dodaj grę Occupy Mars do listy życzeń na Steam.
Rover Mechanic Simulator
Rover Mechanic Simulator to druga gra studia Pyramid Games, która powstaje z kosmicznej pasji. Gra jest hołdem zespołu dla łazika MER Opportunity, którego misja oficjalnie zakończyła się 13 lutego 2019 r. Jak mówią twórcy:

?Zainspirowani historią maszyny, która miała działać 90 dni, a pracowała nieprzerwanie przez 15 lat postanowiliśmy rozpocząć nowy projekt dedykowany naprawianiu łazików i lądowników marsjańskich. Ciężko było pogodzić nam się z myślą, że uszkodzony Opportunity pozostanie na Marsie na zawsze, przecież to także dzięki niemu i jego poprzednikom jesteśmy w stanie z taką dokładnością odtworzyć Marsa w naszych projektach! Postanowiliśmy zrobić wszystko co w naszej mocy by przywrócić łaziki i lądowniki do życia.?
Rover Mechanic Simulator oferuje nam możliwość odrestaurowania legendarnych obiektów znajdujących się na powierzchni Marsa, jednak nie jest to tylko zwykły ?symulator mechanika?, to gra, w której detale mają znaczenie, a elementy składowe instrumentów pokładowych są na tyle delikatne, że każda nierozważna decyzja podczas demontażu może prowadzić do pogłębienia się uszkodzeń i tym samym sprawić, że naprawa będzie wymagać większej ilości czasu i zasobów.
Zespół pracujący nad grą studiuje dostępne w internecie prace naukowe oraz dokumentację NASA, tak aby wiernie odwzorować budowę poszczególnych łazików i ich instrumentów.
W Rover Mechanic Simulator gracz będzie awansował w szeregach marsjańskich inżynierów naprawiając coraz bardziej skomplikowane łaziki, poczynając od kultowego Sojournera, przez MER Spirit i Opportunity po MSL Curiosity, a następnie przyjdzie kolej na naprawę historycznych lądowników.
Gra ma również wymiar edukacyjny ? pozwala poznać szczegółową konstrukcję łazików rozkręcając je do najmniejszej śrubki, bez potrzeby poświęcania setek godzin na czytanie dokumentacji ich budowy. Rover Mechanic Simulator zostanie wydany w trybie Early Access już pod koniec czerwca 2019 w serwisie Steam.
Artykuł opublikowany na zamówienie Pyramid Games.
https://kosmonauta.net/2019/04/polacy-spelniaja-marzenia-o-kolonizacji-marsa/

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa.jpg

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa2.jpg

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa3.jpg

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa4.jpg

Polacy spełniają marzenia o kolonizacji Marsa5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smart-Wrocław Pierwsze polskie miasto, któremu SatRevolution udostępni dane satelitarne
2019-04-10/ Piotr.
Opracowanie i realizacja strategii inteligentnego miasta ? to cel współpracy gospodarczej zawiązanej pomiędzy Miastem Wrocław, Instytutem Rozwoju Terytorialnego, Dolnośląską Agencją Współpracy Gospodarczej oraz polską firmą SatRevolution. Dzięki przełomowej inicjatywie, Wrocław wykorzysta dane satelitarne oraz informacje płynące z czujników naziemnych m.in. do walki ze smogiem i do monitoringu transportu w mieście.
Spółka SatRevolution złożyła wniosek o uprawnienia radiowe dla REC1 - pierwszej konstelacji satelitarnej umożliwiającej obrazowanie Ziemi w czasie rzeczywistym. Zdjęcia z umieszczonych na orbicie nanosatelitów chce wykorzystać m.in. Miasto Wrocław. Będzie to pierwszy krok do realizacji koncepcji smart city, czyli wykorzystania inteligentnych systemów do zarządzania miastem, zagospodarowaniem przestrzennym oraz do monitoringu środowiska. Wdrażanie zaawansowanych technologii przyczyni się do zwiększenia wydajności miejskiej infrastruktury oraz przybliży miasto do realizacji celów zrównoważonego rozwoju.

W wyniku projektu, Wrocław oraz cały region dolnośląski staną się pionierami wdrażającymi innowacyjne rozwiązania w zakresie:

- analizy zanieczyszczenia powietrza i detekcji smogu,
- zwiększania efektywności energetycznej,
- cyklicznego monitorowania zmian przestrzennych oraz ich oddziaływania na środowisko naturalne,
- zarządzania terenami zielonymi,
- polityki krajobrazowej i zrównoważonego rozwoju.

- Podpisanie listu intencyjnego w sprawie takiej współpracy to dla nas ogromne wyróżnienie, które potwierdza, że nasza konstelacja nanosatelitów jest narzędziem niezbędnym do sprawnego funkcjonowania miast i ich rozwoju. Zobrazowania satelitarne są już teraz wykorzystywane na świecie do monitorowania natężenia ruchu ulicznego czy do śledzenia jakości powietrza - sprawy kluczowej dla zdrowia i komfortu mieszkańców. Wrocław zawsze był miastem z wizją, które nie bało się inwestycji w przełomowe rozwiązania. Ta współpraca to początek kolejnego, obiecującego rozdziału, pod nazwą ?smart-Wrocław?. Cieszymy się, że nasze technologie będą jego częścią ? opowiada Grzegorz Zwoliński, Prezes SatRevolution.

- Są co najmniej dwa aspekty, dla których warto jest wspierać ten wyjątkowy projekt. Pierwszy ? innowacje są kołem zamachowym gospodarki. Drugi ? jeśli uda się ten projekt rozwinąć i satelita zawiśnie nad naszymi głowami, to samorządy będą mogły sprawne, precyzyjnie i tanio rozwiązywać różne problemy w przestrzeni miejskiej. Ten projekt powstał we Wrocławiu ponieważ Wrocław jest stolicą polskiej innowacji. Trzymam mocno kciuki, żeby się udało ? zaznacza Wiceprezydent Wrocławia Adam Zawada.

Uroczyste podpisanie listu intencyjnego odbyło się w Hali Stulecia we Wrocławiu, w ramach wystawy NASA ? Space Adventure.

Zainteresowanie rozwiązaniem firmy SatRevolution wyraził również UNITAR ? Instytut ONZ do spraw Badań i Szkoleń. Planuje on wykorzystanie danych pochodzących z konstelacji REC w swoim programie UNOSAT, wspierającym działania z zakresu pomocy humanitarnej, bezpieczeństwa i planowania rozwoju terytorialnego.


Informacja prasowa: mondaypr.pl, SatRevolution S.A
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=907

Smart-Wrocław Pierwsze polskie miasto, któremu SatRevolution udostępni dane satelitarne.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni
2019-04-10
Wkraczamy właśnie w okres najmniejszej aktywności słonecznej. Nasza dzienna gwiazda aż tak spokojna nie była od 200 lat. NASA właśnie opublikowała pierwszą prognozę na kolejny cykl, który aktywniejszy nie będzie. Co to może oznaczać?
Słońce ma około 11-letni cykl aktywności, a to oznacza, że średnio co 5-6 lat mamy maksimum i minimum jego aktywności. Najmniejszą aktywnością nasza dzienna gwiazda wykazywała się w 2009 roku. Wówczas naukowcy mówili o najmniejszej liczbie plam na jego powierzchni na tle ostatniego stulecia.
Jednak prognozy na maksimum aktywności wskazywały na wzmożone rozbłyski na Słońcu, a więc aktywność co najmniej dorównującą tej sprzed 11 lat. Tak się jednak nie stało, bo okazało się ono równie rekordowo spokojnym, co minimum.
Liczba plam zmierzona w kwietniu 2014 roku, najbardziej aktywnym miesiącu 24. cyklu słonecznego, sięgnęła zaledwie 82, a to oznacza, że była najniższą od 8 cykli, a dokładniej od najbardziej aktywnego miesiąca 16. cyklu, gdy w kwietniu 1928 roku odnotowano 78 plam.
Z kolei według danych dr Davida Hathaway'a z Marshall Space Flight Center, tak niewielkiej ilości plam podczas całego cyklu nie obserwowano od 5. lub 6. cyklu, które miały miejsce w 1805 i 1816 roku. Ten okres nazwano Minimum Daltona.
Co dalej z aktywnością Słońca?
Obecnie jesteśmy już po wyjątkowo mizernym szczycie aktywności słonecznej i zbliżamy się do następnego minimum aktywności, które według najnowszych prognoz NASA ma nastąpić między końcówką bieżącego roku a pierwszą połową 2020 roku. Naukowcy prognozują, że będzie ono równie słabe lub jeszcze słabsze niż to minione.
Po 2020 roku aktywność słoneczna znów zacznie rosnąć, ponieważ wkroczymy w kolejny, już 25. cykl. Ze wstępnych prognoz, zaprezentowanych w ostatnich dniach, wynika, że szczyt aktywności przypadnie na lata 2023-2026. Eksperci spodziewają się, że liczba plam słonecznych wyniesie od 95 do 130. Będzie tym samym oscylować poniżej normy wieloletniej, która waha się od 140 do 220.
Jeśli porównamy prognozowaną liczbę plam z tą odnotowaną w szczycie aktywności 24. cyklu, to okazuje się, że będzie ich nieznacznie więcej, dokładnie o ponad 10. Są to oczywiście jeszcze wstępne prognozy, ale jak zaznaczają naukowcy, są przesłanki do tego by sądzić, że przyszły cykl będzie delikatnie aktywniejszy od obecnego.
Jeśli tak się stanie, to cykl 24. będzie można okrzyknąć tym najbardziej nieaktywnym od dwóch stuleci. Jeśli jednak prognozy się nie sprawdzą, i w rzeczywistości liczba plam w następującym po nim cyklu 25. będzie jeszcze mniejsza, to nowe minimum będzie jeszcze przed nami.
Będzie nowa epoka lodowa?
Ciągły spadek aktywności słonecznej rozpoczął się od 19. cyklu, a dokładniej od marca 1958 roku, który zapisał się jako najbardziej aktywny miesiąc od połowy osiemnastego wieku, kiedy rozpoczęto obserwacje plam słonecznych. Według naukowców najprawdopodobniej jeszcze jeden mało aktywny cykl, a później nastąpi odbicie i aktywność słoneczna z cyklu na cykl będzie rosnąć.
Jednak są tacy naukowcy, choć jest ich ledwie garstka, którzy sądzą, że aktywność słoneczna będzie się zmniejszać nawet do końca tego wieku, a to oznacza, że wchodzimy w nową epokę lodową, która zakończy okres ocieplania się klimatu.
Należy do nich profesor matematyki Walentyna Żarkowa z Uniwersytetu Northumbria w Anglii, która twierdzi, że zgodnie z jej obliczeniami między 2020 a 2055 rokiem czeka nas małe zlodowacenie, podobne do tego, z którym Europejczycy zmagali się od szesnastego wieku przez kolejne 400 lat.
Mowa jest o tzw. Małej Epoce Lodowej, która była ostatnim chłodnym okresem holocenu i jednocześnie najgłębszym z wszystkich pozostałych. Podczas jej panowania były okresy bardzo zimne, jak i cieplejsze, podobne do dzisiejszych. W najbardziej srogie zimy Bałtyk w znacznej mierze pokrywał się lodem, podobnie jak Tamiza w Londynie.
Według prof. Żarkowej pole magnetyczne Słońca ma kolosalny wpływ na ocieplenia i ochłodzenia klimatu na naszej planecie. Wyniki modelu opracowanego przez nią idealnie pokryły się z tzw. minimami słonecznymi, a więc okresami, gdy słabnące pole magnetyczne i niewielka ilość plam na powierzchni Słońca powiązane były z zaburzeniami cyklów atmosferycznych, w tym także ochłodzeniem Prądu Zatokowego w północnym Atlantyku, a co za tym idzie, ze spadkami średniej temperatury powietrza.
Czy naukowi outsiderzy, którzy wskazują Słońce jako źródło zmian klimatycznych, a nie emisję gazów cieplarnianych przez człowieka, mają rację? Czy ich prognoza zbliżającego się ochłodzenia klimatu okaże się trafna? Tradycyjnie czas to zweryfikuje.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-04-10/slonce-zachowuje-sie-bardzo-nietypowo-jest-najspokojniejsze-od-200-lat-szybko-sie-to-nie-zmieni/

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni.jpg

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni2.jpg

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni3.jpg

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni4.jpg

Słońce zachowuje się bardzo nietypowo. Jest najspokojniejsze od 200 lat. Szybko się to nie zmieni5.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasny błysk i grom dźwiękowy w Rosji. Kolejny meteor czy testy technologii wojskowej?
Autor: tallinn (2019-04-10)
Wieczorem 6 kwietnia w rosyjskim regionie Samara, zaobserwowano jasny błysk na niebie, któremu towarzyszył potezny grom dźwiękowy. W niektórych domach popękały szyby w oknach. Nadal nie wiadomo co wywołało to tajemnicze zjawisko, ale podejrzenie padło na obiekt z kosmosu. Astronomowie twierdzą, że błysk na niebie prawdopodobnie wywołał meteor.
Zjawisko obserwowało wielu mieszkańców. Zdaniem ekspertów według wszystkich dostępnych danych był to meteor. Niestety, nie ma żadnego nagrania, na którym upadające ciało niebieskie jest wyraźnie widoczne. Sądząc jednak po błysku i huku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego fragmenty dotarły do powierzchni Ziemi. Dotąd nie ustalono jednak gdzie mogły spaść.
Niektórzy spekulują, że wybuch mogła spowodować burza nad miastem lub testy wojskowe. Wcześniej w tym regionie pomylono przelot rakiety balistycznej Topol z UFO. Służby ratunkowe w regionie twierdzą, że we wskazanym dniu nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów. Jasny błysk został zarejestrowany przez liczne kamery monitorujące na budynkach, a także rejestratory samochodowe.

Portal TLT.ru zauważa, że miejscowi próbują niezależnie obliczyć miejsce upadku meteorytu i poszukać jego pozostałości. Pojawiła się informacja, że obiekt mógłby spaść w pobliżu autostrady M-5 koło Samary w rejonie zbiornika wodnego Chernowski.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/jasny-blysk-i-grom-dzwiekowy-w-rosji-kolejny-meteor-czy-testy-technologii-wojskowej

 

 

Jasny błysk i grom dźwiękowy w Rosji. Kolejny meteor czy testy technologii wojskowej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo zmieniło się w morze nad Podkarpaciem
2019-04-11

W środę nad Podkarpacie nadciągnęły niezwykłe chmury.
Na zdjęciach, które 10 kwietnia zrobił Reporter 24 vitoos, widać asperitas.
- Tworzą się one w dynamicznej i niestabilnej atmosferze, składającej się z różnych prądów powietrznych, co daje typowy efekt fali morskiej na niebie. Te powstały w rejonie ciepłego frontu atmosferycznego - mówiła nam synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Asperitas stanowią granicę między chłodnym powietrzem, jakie zebrało się nad podłożem, a cieplejszymi masami powietrza, które są mniej gęste i zalegają powyżej podstawy chmur. Taka sytuacja jest niczym innym jak inwersją temperatury - w naturalnych warunkach temperatura powietrza spada wraz ze wzrostem wysokości nad poziomem morza.
Choć asperitas wyglądają groźnie, jakby zwiastowały burzę, wcale takie nie są. Nie towarzyszą im ani opady, ani wyładowania atmosferyczne.
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Autor: map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/niebo-zmienilo-sie-w-morze-nad-podkarpaciem,288355,1,0.html

Niebo zmieniło się w morze nad Podkarpaciem.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze światła nad Norwegią - zaskakujący test NASA

2019-04-11

Norwedzy mieli szansę obserwować bardzo nietypowy pokaz na niebie. To, co wyglądało jak ?obce? światła i wywołało o niektórych popłoch, w rzeczywistości była to rakiet wystrzelona dzięki pomocy NASA.

Klastry purpurowego, żółtego i błękitnego światła niespodziewanie pojawiły się na norweskim niebie. Mieszkańcy wpadli w panikę. Nietypowe zjawisko zaniepokoiło niektórych Norwegów, pojawiły się nawet sugestie, że to może być sygnał pochodzący z innej planety. Jak się miało okazać, za całą operacją stało NASA - czytamy w serwisie Livescience.

 
Amerykańska Agencja Kosmiczna wraz z Norwegami wystrzeliła z bazy Svalbard jedną z ośmiu rakiet Auroral Zone Upwelling Rocket Experiment (AZURE). Przedsięwzięcie ma na celu przeanalizować interakcje zachodzące pomiędzy polem magnetycznym Ziemi a cząsteczkami z kosmosu, jakie bombardują naszą planetę - uspokaja NASA. Rakieta AZURE dotarła aż do jonosfery, a za ferie świateł na niebie odpowiadały znaczniki chemiczne pochodzące z rakiety.
Norweski fotograf, Michael Theusner, przygotował film poklatkowy prezentujący całe zdarzenie, którego sprawcą było NASA i projekt AZURE. Materiał prezentujemy poniżej.

https://nt.interia.pl/technauka/news-tajemnicze-swiatla-nad-norwegia-zaskakujacy-test-nasa,nId,2931918

Tajemnicze światła nad Norwegią - zaskakujący test NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadaj nazwę największej bezimiennej planecie karłowatej Układu Słonecznego
2019-04-11
Nazwa 2007 OR10 nie brzmi zachęcająco i raczej nikt jej nie zapamięta, a jest to szczególny obiekt Układu Słonecznego, bo jest to jedna z największych odkrytych przez ludzkość planet karłowatych, więc zasługuje na piękną nazwę.
Astronomowie z Gemini Observatory na Hawajach postanowili odmienić na lepsze tę smutną rzeczywistość. Ogłosili oni właśnie konkurs na wybór nazwy dla tego fascynującego obiektu. Naukowcy zaproponowali już trzy nazwy, z których możecie wybrać jedną. Trzeba tutaj podkreślić, że wszystkie spełniają warunki Międzynarodowej Unii Astronomicznej (MUA) dotyczące zasad nazywania tego typu obiektów.
Tak więc będziecie mogli wybrać spośród: Gonggong, Holle i Vili. Nie są to wyssane z palca nazwy. Za każdą z nich kryje się historia pewnej postaci. Gonggong to potężne chińskie bóstwo wody z rudymi włosami i wężowym ogonem, które doprowadza do wielkich powodzi i tworzy chaos, tymczasem Holle to zimowy duch z niemieckich baśni, który kojarzony jest z zimowym przesileniem oraz płodnością i odrodzeniem, a ostatnia nazwa to Vili, za którą kryje jeden z bogów z nordyckiej mitologii. Vili, wraz ze swoimi braćmi Odinem i Vé, pokonali mroźnego olbrzyma Ymira i użyli jego ciała do stworzenia Wszechświata. Oddać swój cenny głos możecie na dedykowanej stronie (zobaczcie tutaj).
O obiekcie 2007 OR10 nie wiadomo zbyt wiele. Dotychczasowe obserwacje pozwoliły ustalić, że znajduje się za Plutonem, ma średnicę ok. 1250 kilometrów, jest pokryty lodem i zamarzniętym metanem i posiada księżyc o średnicy 250 metrów. Co ciekawe, powierzchnia tej największej znanej nam bezimiennej planety karłowatej cechuje się bardzo czerwoną barwą, a to na skutek powszechnego występowania tam właśnie zamarzniętego metanu.
Astronomowie z Hawajów oświadczyli, że gdy już zostanie wybrana i oficjalnie nadana przez Międzynarodową Unię Astronomiczną nazwa dla 2007 OR10, wówczas przyjdzie czas na to samo odnośnie jego małego księżyca. Tak więc możecie spodziewać się kolejnego konkursu na wybór nazwy dla tych fascynujących obiektów.
Źródło: GeekWeek.pl/2007 OR10 / Fot. 2007 OR10
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-11/nadaj-nazwe-najwiekszej-bezimiennej-planecie-karlowatej-ukladu-slonecznego/

Nadaj nazwę największej bezimiennej planecie karłowatej Układu Słonecznego.jpg

Nadaj nazwę największej bezimiennej planecie karłowatej Układu Słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA: Sonda BepiColombo gotowa do podróży ku Merkuremu
2019-04-11.
Po kilku miesiącach testów w przestrzeni kosmicznej w pobliżu Ziemi europejsko-japońska sonda BepiColombo jest gotowa do wyruszenia w podróż do Merkurego ? poinformowała Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Misja BepiColombo obejmuje dwa orbitery: europejski i japoński, nazwane odpowiednio Mercury Planetary Orbiter (MPO) oraz Mercury Magnetospheric Orbiter (MMO). Zbudowany przez ESA moduł transferowy Mercury Transfer Module (MTM) dostarczy obie sondy do Merkurego, korzystając z kombinacji silnika jonowego oraz asyst grawitacyjnych: jednej od Ziemi, dwóch od Wenus i sześciu od Merkurego. Asysta grawitacyjna oznacza manewr sondy kosmicznej, który pozwala jej wykorzystać pole grawitacyjne planety (lub innego dużego obiektu) do zmiany prędkości i kierunku lotu.
Podróż do orbity Merkurego zajmie jej ponad 7 lat.
Celem projektu BepiColombo są badania struktury, topografii i geologii Merkurego, planety krążącej najbliżej Słońca. Naukowcy chcą zbadać także szczątkową atmosferę planety, jej magnetosferę, ustalić źródło pola magnetycznego Merkurego, a nawet przeprowadzić testy ogólnej teorii względności Einsteina.
Sonda została wystrzelona z Ziemi 20 października 2018 r. przy pomocy rakiety Ariane 5 z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Następnie 16 grudnia przeprowadzono różne testy sprawdzające stan instrumentów naukowych sondy, zespołu napędowego i innych systemów. 26 marca b.r. komisja potwierdziła, że możliwości i wydajność uzyskana w ramach testów są satysfakcjonujące. Informacje na ten temat ESA zamieściła na swojej stronie internetowej.
Od momentu startu z Ziemi statek BepiColombo pokonał już ponad 450 milionów kilometrów. To około 4 proc. całkowitego dystansu, jaki ma do pokonania, zanim w 2025 roku dotrze do swojego celu. Obecnie sonda znajduje się 50 mln kilometrów od Ziemi. Polecenia, wysyłane do niej z centrum kontroli lotu, potrzebują około 3 minut na dotarcie do sondy.
Zanim poleci w kierunku Merkurego, sonda wróci w okolice Ziemi (13 kwietnia 2020 r.), na odległość ok. 11 tys. km. Z kolei w październiku tegoż roku przeleci obok Wenus. Drugi przelot obok tej planety zostanie dokonany w sierpniu 2021 roku.
Nazwa misji upamiętnia włoskiego matematyka i inżyniera (Giuseppe ?Bepi? Colombo, 1920-1984), który w 1974 roku zasugerował NASA dokonanie manewru asysty grawitacyjnej w ramach misji Mariner 10.
Więcej - na stronie http://sci.esa.int/bepicolombo/61291-bepicolombo-is-ready-for-its-long-cruise/
cza/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33592%2Cesa-sonda-bepicolombo-gotowa-do-podrozy-ku-merkuremu.html

 

ESA Sonda BepiColombo gotowa do podróży ku Merkuremu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci Politechniki Wrocławskiej budują rakietę na zawody Spaceport America Cup
2019-04-11
W kole naukowym PWr in Space trwają prace nad rakietą napędzaną silnikiem hybrydowym. W czerwcu ma wystartować z kosmodromu Spaceport America i osiągnąć pułap jak najbliższy wyznaczonej wysokości ? 10 tysięcy stóp, czyli ponad 3 tys. metrów. Za każdy metr więcej lub mniej zespół straci punkty. Do rywalizacji zgłosiło się ponad 120 studenckich zespołów z całego świata.
To już czternasta edycja tego studenckiego konkursu, ale zarazem trzecia na którą zapraszają wspólnie Experimental Sounding Rocket Association i Spaceport America, czyli pierwszy na świecie komercyjny port kosmiczny, wybudowany przez brytyjskiego miliardera Richarda Bransona. W rywalizacji wezmą udział 122 zespołu z całego świata, m.in. z USA,  Kanady, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Turcji i Korei Południowej. Polskę będą reprezentowały dwie drużyny: PoliWrocket ? tworzony przez studentów z koła naukowego PWr in Space, działającego na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej oraz studenci z krakowskiej AGH.
Spaceport America Cup 2019 zaplanowano na czerwiec. Jest to nie tylko studencki konkurs rakietowy - Intercollegiate Rocket Engineering Competition (IREC), ale także poprzedzająca go konferencja naukowa. Sponsorami imprezy są giganci z branży kosmicznej m.in. tacy jak:  SpaceX Elona Muska, Blue Origin Jeffa Bezosa czy Virgin Galactic.
Trzecia rakieta PWr in Space
PWr in Space powstało w listopadzie 2017 r. i ma na swoim koncie budowę dwóch rakiet ? jedną na paliwo stałe i jedną z silnikiem hybrydowym. Obie bardzo dobrze spisały się podczas lotów na Pustyni Błędowskiej i poligonie w Drawsku Pomorskim, nie tylko osiągając oczekiwane pułapy, ale także bezpiecznie opadając, czym potwierdziły poprawność działania systemu odzysku rakiet. Start w amerykańskich zawodach będzie międzynarodowym debiutem dla członków koła z Politechniki Wrocławskiej.
Tysiąc punktów do zdobycia
Studenci PWr wystartują w kategorii rakiet napędzanych silnikami hybrydowymi (Hybrid&Liquid SRAD 10000 ft). Zbudowany przez nich silnik będzie składał się z dwóch głównych części ? butli z utleniaczem, którym będzie podtlenek azotu, oraz komory spalania wypełnionej paliwem ? w tym przypadku polipropylenem. W czasie startu rakiety zapalnik przepali pirozawór, co sprawi, że utleniacz zostanie wtryśnięty do komory, a powstała w ten sposób mieszanka będzie się spalać, napędzając całą konstrukcję (gazy ulecą przez dyszę w komorze).
Najważniejszym zadaniem dla rakiety w tej kategorii jest wzniesienie się na pułap 10 tys. stóp, czyli dokładnie 3048 m. ? Ale nie mniej, ani nie więcej ? tłumaczy Joanna Ubycha, członkini koła. ? Oczywiście idealne ?wstrzelenie się? w wysokość 3048 metrów jest niemal niemożliwe. Chodzi jednak o to, by być jej jak najbliżej. Im dalej rakieta od tego pułapu, tym więcej punktów stracimy.
Do zdobycia jest ich tysiąc. Oceniane są m.in. terminowość dostarczanej dokumentacji i projekt techniczny ? jeszcze przed samymi zawodami, a w czasie ich trwania:  poprawność lotu (czyli m.in. odległość od wyznaczonej wysokości) czy faza odzysku rakiety.
? Gdy rakieta osiągnie maksymalną wysokość, jej silnik wyłącza się i w tym samym czasie powinien otworzyć się spadochron pilotujący ? opowiada Marek Sawicki. ? Hamuje on prędkość spadania rakiety do około 100 kilometrów na godzinę. Gdy konstrukcja jest 457 metrów nad ziemią, otwierają się spadochrony główne. Założenie jest takie, że rakieta powinna spaść na ziemię i nie doznać większego uszczerbku. Jeśli uszkodzenia będą duże, zespół traci kolejne punkty.
- Niezawodność spadochronów jest kluczowa ? zaznacza Joanna Statuch, członkini zespołu. ? Jeśli spadochron nie otwiera się po wyłączeniu się silnika, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie upadnie rakieta, ani nawet w którą stronę poleci, spadając, bo przecież na górze może być silny wiatr, który ją zniesie.
Kompaktowy radioteleskop
Regulamin zawodów nie określa wielkości i rozmiarów studenckich konstrukcji. ? Jest w nim natomiast bardzo wiele zapisów związanych z bezpieczeństwem rakiety ? podkreśla lider zespołu. ? Ogromnie ważna jest m.in. prędkość zejścia rakiety z wyrzutni, czyli prędkość, z jaką opuszcza ona pręt startowy. Gdyby leciała zbyt wolno, stałaby się niestabilna i tuż po utracie podparcia od wyrzutni mogłaby położyć się na jedną stronę i lecieć wzdłuż ziemi. Chyba nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo byłoby to niebezpieczne dla wszystkich wokół.
Organizatorzy konkursu wymagają natomiast od drużyn, by umieściły w swoich rakietach czterokilogramowy ładunek (tzw. payload) w postaci sześcianu o dziesięciocentymetrowym boku. ?Postanowiliśmy jednak obejść ten punkt regulaminu, bo tak duża ?kostka? we wnętrzu naszej rakiety znacznie zwiększyłaby jej wymiary, a co za tym idzie podniosła koszty jej budowy ? opowiada Marek Sawicki. ? Na szczęście organizatorzy dopuszczają możliwość zastąpienia ładunku tzw. demonstratorem technologii. W naszym przypadku będzie to radioteleskop, czyli bardzo duża antena satelitarna, której wynoszenie na orbitę jest zazwyczaj sporym problemem. Konstruktorzy głowią się, jak złożyć go wewnątrz rakiety, by zajął jak najmniej przestrzeni. Naszym demonstratorem są przede wszystkim ramiona radioteleskopu. Zamierzamy umieścić je w rakiecie nierozłożone i pokazać, że mogą rozłożyć się same na orbicie. Oczywiście nasza rakieta nie poleci na orbitę. Przeprowadzimy testy na miejscu, we Wrocławiu, udowadniające, że takie rozwiązanie jest możliwe, a dokumentację wyślemy organizatorom konkursu.
Ramiona radioteleskopu powstaną z włókna węglowego. Zademonstrowane kontrolowanie łamania na powierzchni ziemi zobrazuje, jak złożą się w rakiecie autonomicznie za pomocą systemu cięgien i tzw. kieszeni klejowej, czyli niewielkiego worka, do którego zostanie przymocowana podwójna strzykawka z żywicą dwuskładnikową. ? Żywica zaklei miejsca złamania, łącząc całość w pożądany kształt ? tłumaczy Marek Sawicki. ? Takie rozwiązanie pozwala znacznie zmniejszyć rozmiar radioteleskopu we wnętrzu rakiety.
Testy w kwietniu
Według szacunków studentów, ich rakieta ? którą nazwali od średnicy jej korpusu R3 ?Dziewięćdziesiątka Dziewiątka? ? będzie ważyła około 18 kg (łącznie z paliwem) i mierzyła około 2,6 m. Jej poprawne funkcjonowanie mają zapewnić trzy główne układy elektroniczne. Dodatkowo będzie nadawała w czasie rzeczywistym swoją pozycję GPS i transmitowała dane o prędkości i wysokości.
Konstrukcja aktualnie powstaje i zostanie ukończona na około miesiąc przed zawodami, a wcześniej jej poszczególne elementy będą testowane osobno. W maju zespół musi przesłać do Experimental Sounding Rocket Association ostateczną wersję swojej dokumentacji wraz z nagraniem próbnego lotu, który studenci zaplanowali na końcówkę kwietnia.
Zespół PoliWrocket tworzą: Marek Sawicki, Jakub Lubański, Przemysław Krukowski, Paweł Nowicki, Szymon Patynowski, Jakub Jóska, Kamil Cichorek, Olgierd Cichorek, Łukasz Labza, Hubert Jaremen, Adrian Kurowski, Bartosz Laskowski, Wojciech Iwiński, Bartosz Frączkowski, Rafał Fenc, Kamil Sikora z Wydziału Mechanicznego, Joanna Ubycha, Joanna Statuch i Michał Gorgolewski z Wydziału Mechaniczno-Energetycznego, Jan Zmysłowski z Wydziału Informatyki i Zarządzania, Łukasz Kokot z Wydziału Chemicznego, Filip Kurasz z Wydziału Elektroniki, Adam Grygielski z Wydziału Podstawowych Problemów Techniki oraz  Jakub Maszkowski, uczeń Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego Politechniki Wrocławskiej. Więcej na temat zespołu na jego profilu facebookowym.
Studentów wspierają sponsorzy - Igopack. Source of Industrial Packing, Horizon Automation, Szalkowski. Transport i Spedycja, Transfer Multisort Electronik (TME), Solidexpert, Biuro Techniczne Bomar, FutureNet Foundation, Lange Łukaszuk, Walbet, Ataszek i Astos Solution.
Źródło: Politechnika Wrocławska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/studenci-politechniki-wroclawskiej-buduja-rakiete-na-zawody-spaceport-america-cup

Studenci Politechniki Wrocławskiej budują rakietę na zawody Spaceport America Cup.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 GC6 (18.04.2019)
2019-04-11. Krzysztof Kanawka
Osiemnastego kwietnia nastąpi bliski przelot planetoidy 2019 GC6. Obiekt przemknie w odległości około 219 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Moment przelotu planetoidy 2019 GC6 nastąpi 18 kwietnia z maksymalnym zbliżeniem około godziny 08:40 CEST. W tym momencie obiekt znadzie się w odległości około 219 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,57 średniego dystansu do Księżyca. 2019 GC6 ma szacowaną średnicę około 17 metrów ? podobnie jak bolid czelabiński.
Jest to 18 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/04/bliski-przelot-2019-gc6-18-04-2019/

Bliski przelot 2019 GC6 (18.04.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos odmładza. Na chwilę...

2019-04-11

NASA ogłosiła dziś oficjalne wyniki ambitnego programu badań zachowania organizmu człowieka na orbicie. W marcu 2015 roku na Miedzynarodową Stację Kosmiczną wyruszył astronauta Scott Kelly. Reakcje jego organizmu podczas trwającej blisko rok misji porównywano ze stanem zdrowia jego brata bliźniaka, również astronauty, Marka Kelly'ego, który pozostał na Ziemi. Na łamach czasopisma "Science" opublikowano serię artykułów, podsumowujących wyniki tych badań, w tym pracę naukowców z Colorado State University pokazującą, że Scott się nieco na orbicie odmłodził. Po powrocie na Ziemię, wszystko jednak wróciło do normy. W sumie zdrowotne skutki pobytu na orbicie okazały się nieznaczne. Z perspektywy planowanych długotrwałych misji kosmicznych to bardzo dobra wiadomość.

 NASA postanowiła skorzystać z niezwykłej okazji, jaką była obecność w korpusie astronautów dwóch braci bliźniaków. Obaj byli w kosmosie czterokrotnie, przy czym Mark odbywał krótkie misje jako pilot i dowódca wahadłowców kosmicznych, a Scott dwukrotnie był członkiem stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. jego ostatnia, czwarta misja trwała dokładnie 340 dni. Obaj astronauci byli regularnie badani przed, w trakcie i po zakończeniu tej misji. Próbki krwi Scotta były przesyłane na Ziemię przy okazji kolejnych lotów powrotnych rosyjskich pojazdów kosmicznych, Sojuz.

Próbki krwi były przesyłane między innymi do laboratorium prof. Susan Bailey w CSU, które zajmuje się badaniem telomerów, końcówek chromosomów, zabezpieczających je podczas podziału komórek przed uszkodzeniem. Naukowcy są przekonani, że skracanie się telomerów jest oznaką starzenia i oznacza zwiększoną podatność na związane z wiekiem choroby. NASA chciała się przekonać, czy lot kosmiczny proces starzenia przyspieszyć.

Bailey wraz z jej zespołem otrzymywali próbki krwi obu braci przez 25 miesięcy i badali m.in. długość telomerów w białych krwinkach. Badania te przyniosły zaskakujące wyniki. Okazało się, że u Scotta długość telomerów nie tylko się podczas pobytu na orbicie nie skracała, ale wręcz przeciwnie, ulegała zwiększeniu. To sugerowało, że organizm astronauty doznaje swego rodzaju odmłodzenia. Po raz pierwszy, w oparciu o wstępne wyniki poinformowano o tym w styczniu 2017 roku. Teraz praca ukazuje się już oficjalnie.

Badania po powrocie na Ziemię pokazały, że niestety korzystny efekt nie jest trwały. Większość telomerów wróciła do długości sprzed lotu, niektóre stały się krótsze. Lot na orbitę nie wprowadził zasadniczych zmian. Zdaniem prof. Bailey badania przydadzą się jednak do lepszego zrozumienia procesów, które rządzą długością telomerów u nas na Ziemi. To istotne choćby w przypadku chorób układu krążenia i nowotworów.

 "Science" publikuje dziś wyniki w sumie 10 badań, prowadzonych przez 84 badaczy z 12 uniwersytetów. Ich pracę koordynował prowadzony przez NASA Human Research Program. Wśród najważniejszych ustaleń jest m.in. informacja o tym, że ekspresja 91,3 proc. genów Scotta Kelly'ego wróciła do normy przed upływem pół roku od powrotu na Ziemię. Badacze podkreślają przy tym, że w przypadku pozostałych genów doszło do zmiany aktywności, ale nie mutacji, jak to w ubiegłym roku mylnie w mediach interpretowano.

Ustalono ponadto między innymi, że szczepionka przeciw grypie działa na orbicie tak samo skutecznie, jak na Ziemi, różnorodność flory bakteryjnej zmienia się na orbicie mniej więcej tak samo jak w stresujących sytuacjach na Ziemi, wreszcie, że odpowiednia dieta i ćwiczenia fizyczne sprawiają, że na orbicie waga astronauty spada, a w jego organizmie podnosi się poziom, niezbędnego do produkcji czerwonych krwinek, kwasu foliowego.
W sumie rewelacji brak, ale to może i dobrze, wygląda na to, że długotrwałe misje kosmiczne nie powinny wywoływać negatywnych skutków zdrowotnych. Oczywiście badania prowadzono na niskiej orbicie Ziemi. W przypadku lotu na Marsa, poza ochronny obszar ziemskiego pola magnetycznego, skutki związane z silniejszym promieniowaniem kosmicznym mogą być poważniejsze.   


 
Źródło:  
RMF- FM
Autor:
Grzegorz Jasiński
Opracowanie:
Maciej Nycz

https://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmos-odmladza-na-chwile,nId,2932166

Kosmos odmładza. Na chwilę....jpg

Falcon wylądował. Sukces najpotężniejszej rakiety świata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie firmy polecą w kosmos z Transition Technologies Managed Services
2019-04-11
W marcu 2019 r. Transition Technologies Managed Services (TTMS) podpisało trzyletni kontrakt ramowy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). W ramach kontraktu TTMS będzie wspierać wybrane podmioty sektora kosmicznego biorące udział w programach ESA. Pomoc będzie koncentrowała się na obszarach Product Assurance / Quality Assurance i będzie opierała się na wiedzy eksperckiej kadr TTMS.
Światowy rynek New Space potrzebuje specjalistów Product Assurance i Quality Assurance. W skład zespołu TTMS wchodzi kilkunastu ekspertów sektora kosmicznego z wieloletnim doświadczeniem, pozyskanym w firmach takich jak Airbus, Thales Alenia, Leonardo, OHB Systems czy Honeywell. Naszym celem jest rozbudowanie zaplecza kadrowego do poziomu, dzięki któremu będziemy mogli powalczyć o kontrakty u najważniejszych, światowych graczy w tym sektorze. Doświadczenie będziemy pogłębiać w ponad dwudziestu dziedzinach technologicznych; począwszy od typowego oprogramowania do przetwarzania danych satelitarnych, poprzez technologię silników rakietowych, a skończywszy na optoelektronice umieszczanej na satelicie. Nasi eksperci będą na przykład sprawdzać, czy oprogramowanie przygotowywane dla misji kosmicznych jest we właściwy sposób wdrażane lub konsultować poszczególne etapy i procesy w zarządzaniu projektem ? mówi Paweł Fleischer, Project Manager Business Development for Defense & Security Sector w Transition Technologies Managed Services.

Zgodnie z kontraktem, TTMS wesprze ponad 10 podmiotów sektora kosmicznego wybranych przez ESA Technical Officers. Umowa otwiera nowy etap w rozwoju spółki i daje możliwości przyszłej współpracy z podmiotami europejskiego przemysłu kosmicznego, a także centrami badawczymi ESA.

Odczuwamy niezwykłą satysfakcję i radość z powodu podpisania kontraktu z ESA. Jest to dla TTMS wspaniała okazja do zaistnienia na nowym i bardzo perspektywicznym rynku. Polski sektor kosmiczny znajduje się obecnie w fazie intensywnego rozwoju i kształtowania swojej obecności na arenie międzynarodowej. Dzięki udziałowi w projekcie my również stajemy się częścią tego procesu. Razem możemy wypracować swoje miejsce na rynku, który otworzył się na udział podmiotów prywatnych, a którego wartość w skali globalnej jest szacowana na 500 miliardów dolarów w 2026 roku. Jednocześnie mamy świadomość, że jest to sektor bardzo wymagający, w którym pozycję trzeba będzie budować bardzo długo, dlatego pierwszy kontrakt postrzegamy w kategoriach sukcesu i szansy na przyszłość, ale przede wszystkim ogromnego wyzwania stojącego przed nami ? mówi Sebastian Sokołowski, Prezes Zarządu Transition Technologies Managed Services.

Wspomniane wysokie wymagania mają szczególne znaczenie w obszarze Product Assurance / Quality Assurance, co jest bezpośrednio związane ze szczególnym środowiskiem misji kosmicznych. Najwyższe standardy stosowane w tej gałęzi przemysłu mają zapobiec potencjalnym awariom w misjach kosmicznych wynikających z błędów popełnionych na etapie projektowania i produkcji, a mogących skutkować katastrofami pochłaniającymi ludzkie życie lub ogromny kapitał włożony w projekty przez inwestorów. Problem zapewniania produktom wysokiej jakości jest bardzo istotny, zwłaszcza że w historii programów kosmicznych można wskazać kilka przykładów wydarzeń, które zakończyły się katastrofą w wyniku błędnych założeń technicznych lub nieodpowiedniej weryfikacji i walidacji. Doświadczenia tego typu sprawiły, że dbałość o jakość oprogramowania jest postrzegana jako jeden z priorytetowych obszarów działalności firm z sektora kosmicznego. Krajowe organizacje i administracja ? Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii ? wraz z ESA powołały program wsparcia dla polskich firm, którego celem jest zapewnienie najwyższych standardów realizowanych projektów. Kontrakt podpisany z TTMS jest pierwszym etapem jego realizacji.


Informacja prasowa: mondaypr.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=910

Polskie firmy polecą w kosmos z Transition Technologies Managed Services.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity O3b dla SES z powodzeniem umieszczone na orbicie
2019-04-11
Cztery najnowsze satelity konstelacji O3b zbudowane przez Thales Alenia Space ? wspólne przedsięwzięcie firm Thales (67%) i Leonardo (33%) ? w roli głównego wykonawcy, dla przedsiębiorstwa SES, zostały z sukcesem wystrzelone z centrum kosmicznego w Gujanie Francuskiej (Ameryka Południowa) przy użyciu rakiety Sojuz, obsługiwanej przez Arianespace. Poprzez wyniesienie tych czterech najnowszych satelitów Thales Alenia Space wspiera firmę SES w rozszerzeniu ich konstelacji do 20 satelitów. Pierwsze 4 satelity trafiły na orbitę w 2013 roku.
Dzięki tym wyjątkowo efektywnym satelitom SES Networks, jednostka SES dedykowana przesyłowi danych dla biznesu, oferuje usługi komunikacyjne dla rynków telekomunikacyjnych, morskich, lotniczych i energetycznych, oraz dla rządów i instytucji w skali globalnej.

Satelity O3b krążą wokół Ziemi w płaszczyźnie równika na wysokości 8000 km, znajdując się ponad cztery razy bliżej planety niż urządzenia na orbicie geostacjonarnej. Działając w paśmie Ka, zapewniają usługi telekomunikacyjne i połączenia internetowe z prędkością na poziomie łączności światłowodowej dla całego globu.

?Koncern Thales Alenia Space jest bardzo dumny z tego ostatniego udanego wyniesienia satelitów? ? powiedział Jean-Lo?c Galle, prezes Thales Alenia Space ? ?budując konstelację O3b pomagamy naszemu klientowi SES rozwijać swój rynek i usprawniać usługi komunikacyjne na całym świecie. Dzięki naszej bezkonkurencyjnej wiedzy eksperckiej jesteśmy w stanie zaoferować nowe rozwiązania telekomunikacyjne, które zapewniają jeszcze wyższą wydajność, z wykorzystaniem bardziej zintegrowanych i cyfrowych systemów.?

Jako główny wykonawca łącznie 125 satelitów dla trzech konstelacji: Globalstar 2 (24), O3b (20)
i Iridium? NEXT (81), Thales Alenia Space jest zdecydowanie liczącym się graczem w zakresie rozwoju i uruchamiania telekomunikacyjnych konstelacji satelitarnych na niskiej i średniej orbicie okołoziemskiej.
Informacja prasowa: highprofile.com.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=909

Satelity O3b dla SES z powodzeniem umieszczone na orbicie.jpg

Satelity O3b dla SES z powodzeniem umieszczone na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)