Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 Głęboko pod ziemią odkryto nieznane wcześniej źródło magnetyzmu

2019-06-14.

 Ziemia posiada silne pole magnetyczne, które chroni nas przed promieniowaniem kosmicznym. Jądro oraz skorupa ziemska to dwa dobrze nam znane źródła magnetyzmu. Jak jednak wynika z najnowszych badań, płaszcz ziemski wcale nie jest martwy magnetycznie, jak dotychczas zakładano.

 Pole magnetyczne Ziemi wytwarzają wirowe prądy elektryczne w płynnym jądrze Ziemi oraz skały w najbardziej zewnętrznej warstwie naszej planety. Jak zakładano dotychczas, skały w płaszczu ziemskim nie posiadają właściwości magnetycznych ze względu na bardzo wysokie temperatury i ciśnienia.

 Międzynarodowy zespół naukowców przeprowadził jednak badania na tlenkach żelaza, które mogą być głównym źródłem magnetyzmu w płaszczu ziemskim. Związki te mogą znajdować się na głębokości od 410 do 660 km, czyli w tzw. strefie przejściowej między górnym a dolnym płaszczem Ziemi. Dotychczas jeszcze żaden zespół naukowy nie zdołał ustalić ich właściwości magnetycznych w tak ekstremalnie wysokich temperaturach i ciśnieniach, jakie panują na tej głębokości.
Podczas najnowszych badań wykorzystano lasery i komorę diamentową, aby wystawić mikrometryczną próbkę hematytu na ciśnienie rzędu 90 gigapaskali oraz temperaturę ponad tysiąca stopni Celsjusza. Naukowcy połączyli te dwie metody z tzw. spektroskopią Mössbauera, aby zbadać stan magnetyczny próbek.
Okazało się, że hematyt zachował swoje właściwości magnetyczne do temperatury około 925 stopni Celsjusza. Taka temperatura panuje w płytach subdukowanych pod zachodnią częścią Oceanu Spokojnego na głębokości strefy przejściowej, czyli między górnym a dolnym płaszczem Ziemi. Badania zdają się potwierdzać, że płaszcz ziemski jednak nie jest martwy magnetycznie.
Najnowsze odkrycie przede wszystkim poszerzy naszą wiedzę o polu magnetycznym Ziemi i będzie mieć istotne znaczenie podczas jego kolejnych obserwacji. Wyniki badań być może pozwolą nam lepiej zrozumieć anomalie magnetyczne, zarówno na Ziemi, jak i na innych planetach, np. na Marsie.
Zmianynaziemi.pl

https://nt.interia.pl/technauka/news-gleboko-pod-ziemia-odkryto-nieznane-wczesniej-zrodlo-magnety,nId,3042307

Głęboko pod ziemią odkryto nieznane wcześniej źródło magnetyzmu.jpg

Głęboko pod ziemią odkryto nieznane wcześniej źródło magnetyzmu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje misję na Psyche

2019-06-14.

 NASA jest gotowa do eksploracji szczątków starożytnej planety znajdujących się w pasie planetoid.

 Nagi, metaliczny rdzeń martwej planety wkrótce będzie miał gości. Dziwaczna kosmiczna skała krążąca wokół Słońca między Marsem a Jowiszem jest celem misji NASA, która weszła w końcową fazę projektowania.

NASA wyznaczyła datę 31 stycznia 2026 r. na moment przybycia statku kosmicznego w bezpośrednie sąsiedztwo Psyche, planetoidy o średnicy 200 km, znajdującego się w pasie planetoid. Naukowcy od dawna podejrzewają, że Psyche składa się wyłącznie z żelaza i niklu, więc może być odsłoniętym rdzeniem dawno zniszczonej protoplanety z wczesnego okresu Układu Słonecznego.

 
Planeta ta prawdopodobnie miała średnicę zbliżoną do Marsa, zanim nieznane siły doprowadziły do rozerwania jej skalistej skorupy.

Sonda wysłana na Psyche ma rozwiać wiele wątpliwości i dostarczyć nowe informacje o obiektach znajdujących się w Pasie Asteroid.

- Wraz z przejściem w nową fazę misji jesteśmy o krok bliżej odkrycia tajemnic Psyche, gigantycznej tajemniczej asteroidy - powiedziała Lindy Elkins-Tanton, planetolog z Uniwersytetu Stanowego Arizona.

Psyche ma masę ok. 22 mld kg, co stanowi 0,03 proc. masy Księżyca. Choć jest to jedenasta pod względem masy planetoida w Układzie Słonecznym i nie może równać się takim gigantom jak Ceres czy Westa, to nadal ma niezwykły skład chemiczny. Większe planetoidy składają się głównie ze skał i lodu. Psyche jest największym znanym obiektem zbudowanym niemal wyłącznie z metalu.
Sonda wysłana przez NASA będzie krążyć wokół Psyche przez kilka tygodni, zbierając dane o wieku planetoidy i sposobie powstania. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, misja powinna rozpocząć się w sierpniu 2022 r.
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-nasa-planuje-misje-na-psyche,nId,3042435

NASA planuje misję na Psyche.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy chcą się dostać do tajemniczego obiektu tkwiącego w Księżycu
Państwo Środka wyznaczyło sobie ambitny cel zbadania najmniej poznanej przez ludzkość części Księżyca, a mianowicie tej niewidocznej z Ziemi. Znajduje się tam największy w Układzie Słonecznym krater uderzeniowy.
Od dekad astronomowie wiedzieli, że Aitken powstał na skutek uderzenia gigantycznej planetoidy, ale nie zdawali sobie sprawy z faktu, że jej część wciąż się tam znajduje. Pierwsze takie przesłanki dostarczyła chińska misja Chang'e-4, która wylądowała na powierzchni Srebrnego Globu na początku roku.
Naukowcy informowali, że badania wykonane za pomocą łazika i lądownika, potwierdziły wcześniejsze hipotezy, że Aitken powstał na skutek uderzenia planetoidy. Teraz dowiadujemy się, że na niewidocznej z Ziemi części Księżyca występuje anomalia magnetyczna. Amerykanie i Chińczycy wskazują, że jest to części żelazowo-niklowej planetoidy. Co najciekawsze, tajemniczy obiekt znajduje się w płaszczu i jest na tyle wielki i ciężki, że zmienia pole grawitacyjne Księżyca.
Obszar Basenu Aitken bardzo interesuje Chińczyków. Kolejne misje w ramach Chang'e również będą realizowane w niewidocznej z Ziemi stronie powierzchni Księżyca. Rząd nie ukrywa, że bardzo interesują go zasoby skrywane przez ten obiekt, a najlepszym miejscem do ich poszukiwać jest właśnie największy krater w Układzie Słonecznym. Naukowcy szacują, że pozostałość żelazowo-niklowej kosmicznej skały może ważyć 2 kwintyliony kilogramów
Oczywiście dobranie się do tych zasobów nie będzie łatwym zadaniem, bo trzeba będzie rozwinąć technologie kosmicznego górnictwa, które aktualnie znajdują się w powijakach, ale Chińczycy liczą na eksplorację skrywających się płytko pod powierzchnią metali ziem rzadkich. Konkurencja pomiędzy krajami powinna też przyspieszyć postęp technologiczny. Księżycowe zasoby kuszą, ponieważ nasza cywilizacja rozwija się w coraz szybszym tempie i nic nie wskazuje na to, byśmy potrzebowali mniej zasobów.
Ziemskie surowce szybko się kurczą, dlatego kraje już teraz muszą zadbać o swoją przyszłość. Szczególnie jest to istotne dla Chin, które dysponują największa populacją ludzką na świecie. Plan jest taki, że już za kilka dekad, a powszechnie do końca obecnego wielu, największe mocarstwa świata będą już na poważnie eksplorować Srebrny Glob i zasoby wykorzystywać pod budowę baz oraz kolonii np. na Marsie.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. NASA/Goddard Space Flight Center/University of Arizona
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-12/chinczycy-chca-sie-dostac-do-tajemniczego-obiektu-tkwiacego-w-ksiezycu/

Chińczycy chcą się dostać do tajemniczego obiektu tkwiącego w Księżycu.jpg

Chińczycy chcą się dostać do tajemniczego obiektu tkwiącego w Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizycy ogłaszają swoje odkrycie, które może napisać od nowa historię śmierci galaktyk
2019-06-14. Autor. Vega
Allison Kirkpatrick, profesor fizyki i astronomii na Uniwersytecie w Kansas ogłosiła swoje odkrycie ? ?zimne kwazary? ? galaktyki z dużą ilością zimnego gazu, które wciąż mogą produkować nowe gwiazdy pomimo tego, że w swoim centrum posiadają kwazara. Tym przełomowym odkryciem obala ona założenia dotyczące dojrzewania galaktyk i może reprezentować nieznaną dotąd fazę cyklu życia każdej galaktyki.

Kwazar, czyli ?niby gwiazdowe źródło radiowe?, jest zasadniczo supermasywna czarną dziurą. Gaz opadający w kierunku kwazara w centrum galaktyki tworzy dysk akrecyjny, który może odrzucić zadziwiającą ilość energii elektromagnetycznej, często o jasności setek razy większej, niż typowa galaktyka. Tworzenie się kwazara zazwyczaj jest podobne do galaktycznej emerytury i od dawna uważa się, że sygnalizuje koniec zdolności galaktyki do tworzenia nowych gwiazd.

?Cały gaz, który gromadzi się w czarnej dziurze, jest podgrzewany i emituje promieniowanie rentgenowskie. Długość fali światła, którą emitujesz, odpowiada bezpośrednio twojej ciepłocie. Na przykład ty i ja emitujemy promieniowanie podczerwone. Ale coś, co emituje promieniowanie X, jest jedną z najgorętszych rzeczy we Wszechświecie. Gaz ten zaczyna akreować na czarną dziurę i rozpoczyna poruszanie się z relatywistycznymi prędkościami; jest też pole magnetyczne wokół tego gazu, które może zostać skręcone. W ten sam sposób, w jaki otrzymujemy rozbłyski słoneczne, dżety materii zostają uwolnione w górę przez linie pola magnetycznego i zostają wystrzelone z czarnej dziury. Dżety te zasadniczo odcinają dopływ gazu do galaktyki, więc nie ma już gazu, który mógłby spaść na galaktykę i utworzyć nowe gwiazdy. Po tym, jak galaktyka przestała formować gwiazdy mówi się, że jest to pasywna martwa galaktyka? ? powiedziała Kirkpatrick.

Ale w przeglądzie Kirkpatrick około 10% galaktyk, które posiadają supermasywną czarną dziurę w swoim wnętrzu, miało zapas zimnego gazu pozostałego po wejściu w tę fazę i nadal tworzy gwiazdy.

Allison Kirkpatrick podejrzewała, że ?zimne kwazary? w jej badaniu stanowiły krótki okres, który musi zostać uznany w końcowych fazach życia galaktyki.  

?Takie galaktyki są rzadkie, ponieważ znajdują się w fazie przejściowej ? złapaliśmy je tuż przed wygaszeniem procesu formowania się gwiazd w galaktyce, a ten okres przejściowy powinien być bardzo krótki? ? powiedziała Kirkpatrick.

Kirkpatrick najpierw zidentyfikowała interesujące obiekty w obszarze Sloan Digital Sky Survey (SDSS), najbardziej szczegółowej dostępnej cyfrowej mapie Wszechświata. W obszarze zwanym ?Stripe 82?, Kirkpatrick i jej koledzy byli w stanie wizualnie zidentyfikować kwazary.

Następnie badacze przeanalizowali ten obszar za pomocą teleskopu XMM-Newton i zbadali go w promieniach X. Promieniowanie rentgenowskie jest kluczowym znakiem rosnących czarnych dziur. Potem przebadali go przy użyciu kosmicznego teleskopu Herschela w dalekiej podczerwieni, który może wykryć pył i gaz w galaktyce-gospodarzu. Naukowcy wybrali galaktyki, które mogli obserwować zarówno w promieniowaniu rentgenowskim jak i podczerwonym.

Kirkpatrick powiedziała, że jej odkrycia dają naukowcom nowe zrozumienie i szczegóły tego, w jaki sposób gaśnie formowanie się gwiazd w galaktykach i obala założenia dotyczące kwazarów.

Kolejnym krokiem astrofizyk będzie określenie, czy faza ?zimnego kwazara? ma miejsce w charakterystycznej grupie galaktyk czy w każdej galaktyce.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Kansas

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/06/astrofizycy-ogaszaja-swoje-odkrycie.html

Astrofizycy ogłaszają swoje odkrycie, które może napisać od nowa historię śmierci galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5-kilometrowa góra na Ceres

2019-06-14.

Sonda Dawn zauważyła na Ceres kilka ciekawych cech, w tym Ahuna Mons, największe wzniesienie na planecie karłowatej. Mimo że Ceres ma mniej niż 1000 km średnicy, obiekt wznoszący się 5 km ponad powierzchnię, budzi zainteresowanie. To tak, jakby na Ziemi były góry mierzące po 60-70 km wysokości.

Ceres to planeta karłowata krążąca wewnątrz pasa planetoid między orbitami Marsa i Jowisza.

Osobliwa formacja wynurza się z gładkiego terenu mi ma jasne smugi biegnące od góry do dołu jej zboczy. Na Ceres nie ma innego wzniesienia, a naukowcy uważają, że obiekt ten jest dzieckiem nietypowego zjawiska geologicznego. Góra Ahuna Mons powstała, gdy bańka wypełniona wodą, solą i skałami zaczęła przepychać się przez powierzchnię planety karłowatej.

Astronomowie znaleźli dowody sugerujące, że płaszcz pod skorupą Ceres nie jest sztywny. Jest co najmniej częściowo płynny i występują w nim ruchy konwekcyjne, zasilane ciepłem rozpadających się pierwiastków promieniotwórczych. Pod Ahuna Mons znajduje się anomalia grawitacyjna.

- Przyjrzeliśmy się bliżej tej anomalii, a dalsze modelowanie ujawniło, że musiało to być wybrzuszenie w płaszczu Ceres. Wniosek był oczywisty: mieszanina płynnych substancji i skał wyszła na powierzchnię i utworzyła Ahuna Mons - powiedział Ottaviano Ruesch z ESA, główny autor badań.

Ceres jest największym obiektem w pasie planetoid i jedyną planetą karłowatą przed orbitą Neptuna.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-5-kilometrowa-gora-na-ceres,nId,3042440

5-kilometrowa góra na Ceres.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MSR ? misja NASA i ESA
2019-06-15. Krzysztof Kanawka
Europejska Agencja Kosmiczna współpracuje z amerykańską NASA w celu stworzenia misji Mars Sample Return. Celem tej misji jest sprowadzenie próbek Czerwonej Planety na Ziemię.
Sprowadzenie próbek materii z powierzchni Czerwonej Planety do badań w ziemskich laboratoriach to jedno z największych wyzwań na przyszłą dekadę. Jak na razie nie powstał jeszcze pełny plan tej misji, oznaczonej jako Mars Sample Return (MSR). Wiadomo jednak, że będzie to skomplikowana wyprawa, wymagająca rozwoju kilku różnych technologii.
Od kilku lat Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wraz z amerykańską NASA wspólnie pracują nad projektem misji MSR. Aktualna wizja tej misji jest następująca:
?    Misja łazika Mars 2020 wykona serię badań i pozbiera ciekawe próbki do specjalnych kanistrów, które później zostaną ulokowane w strategicznych miejscach do podjęcia.
?    Kolejna misja (już MSR) będzie się składać z dwóch elementów startujących dwiema rakietami: (1) pojazdu międzyplanetarnego oraz (2) lądownika marsjańskiego z łazikiem. Zadaniem łazika będzie podjęcie kanistrów z próbkami i sprowadzenie ich do lądownika.
?    Następnie z lądownika wystartuje mała rakieta, która umieści kanistry z próbkami skał na orbicie okołomarsjańskiej. Stąd kanistry zostaną podjęte przez pojazd międzyplanetarny.
?    Pojazd międzyplanetarny dostarczy na Ziemię kanistry z próbkami za pomocą specjalnej kapsuły powrotnej.
Poniższa animacja prezentuje ogólną koncepcję misji MSR.
Decyzja co do realizacji europejskiej części misji MSR zapadnie prawdopodobnie na tegorocznej Radzie Ministerialnej ESA. Ta Rada odbędzie się pod koniec listopada 2019 w Sewilli w Hiszpanii.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2019/06/msr-misja-nasa-i-esa/

MSR ? misja NASA i ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli, że Droga Mleczna zderzyła się z inną galaktyką
Autor: John Moll (2019-06-15)
Jak wynika z najnowszych badań, galaktyka karłowata Antlia 2, którą odkryto pod koniec 2018 roku, może być odpowiedzialna za ?zmarszczki? w zewnętrznym dysku gazowym Drogi Mlecznej. Jej obecne położenie sugeruje, że setki milionów lat temu, Antlia 2 zderzyła się z naszą galaktyką.
Antlia 2 to galaktyka satelitarna Drogi Mlecznej. Naukowcy nazywają ją również ?galaktycznym duchem?. Wszystko przez to, że jest niezwykle ciemna i właśnie z tego powodu, astronomowie dowiedzieli się o jej istnieniu dopiero w listopadzie 2018 roku, choć ta znajduje się blisko Drogi Mlecznej i posiada rozmiary zbliżone do Wielkiego Obłoku Magellana.
Drugi zestaw danych z satelity Gaia bardziej szczegółowo pokazał ?zmarszczki? w gazie wodorowym w zewnętrznym dysku Drogi Mlecznej, choć astronomowie wiedzieli o tym zjawisku od dłuższego czasu. Już w 2009 roku, Sukanya Chakrabarti z Instytutu Technicznego w Rochester i jej zespół przewidywała istnienie galaktyki karłowatej, zdominowanej przez ciemną materię, dokładnie w tym samym miejscu, w którym niedawno odkryto galaktykę Antlia 2.
Korzystając z nowych danych z satelity Gaia, zespół przeprowadził symulacje komputerowe, aby poznać trajektorię Antlia 2. Wyniki potwierdziły, że ta galaktyka satelitarna wywołała ?zmarszczki? w dysku Drogi Mlecznej setki milionów lat temu.

Poprzednie symulacje wykazały również, że większość materii w galaktyce karłowatej Antlia 2 została pochłonięta przez Drogę Mleczną. Gdy zespół pozyska kolejne dane z satelity Gaia, będzie mógł przeprowadzić kolejne badania, aby dodatkowo potwierdzić swoje przypuszczenia. Ponadto, astronomowie będą mogli prześledzić historię galaktyki Antlia 2 i przyjrzeć się ciemnej materii.


https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-ze-droga-mleczna-zderzyla-sie-z-inna-galaktyka

Astronomowie odkryli, że Droga Mleczna zderzyła się z inną galaktyką.jpg

Astronomowie odkryli, że Droga Mleczna zderzyła się z inną galaktyką2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romantyczne zjawisko na polskim niebie, które skrywa tajemnice. Zobacz ?elektryczne? obłoki
2019-06-15.
Po zachodzie Słońca możemy ujrzeć nietypowe i zarazem bardzo ciekawe zjawisko, którego pochodzenie wyjaśnione zostało całkiem niedawno. Mowa o obłokach srebrzystych. Mamy dla Was poradnik, jak, gdzie i kiedy je najlepiej obserwować.
Późne zachody Słońca o tej porze roku sprzyjają wieczornym spacerom. Gdy niebo jest pogodne, możemy ujrzeć nietypowe zjawisko, nad którego wyjaśnieniem naukowcy długo się głowili. To obłoki srebrzyste, które z typowymi chmurami nie mają nic wspólnego.
Możemy je obserwować mniej więcej po upływie 1-2 godzin od zachodu Słońca na niebie północno-zachodnim oraz 1-2 godziny przed wschodem Słońca, tym razem na niebie północno-wschodnim.
Obłoki srebrzyste często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią. Nie są kolorowe jak zorze, mają barwę niebieskawą lub srebrzystą, a czasami pomarańczową do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba.
Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc Cirrus i Altostratus, jednak unoszą się dużo wyżej od nich, na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury.
Zjawisko dotychczas występowało jedynie w północnej części strefy umiarkowanej (m.in. w Polsce), gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego, gdzie jest zbyt jasno, aby obłoki można było dostrzec.
Jednak w ostatnich dniach obłoki zaobserwowano rekordowo daleko na południe, nad San Francisco w Kalifornii. To świadczy o tym, że tegoroczny sezon na te zjawisko jest najbardziej aktywny w historii. Naukowcy w ostatnich latach poczynili postępy w jego badaniu. Wiemy już, że są to pozostałości po meteoroidach, czyli niewielkich kamykach, które wpadają każdego dnia w olbrzymiej ilości do ziemskiej atmosfery. Są często tak niewielkie, że niewidoczne gołym okiem.
Podczas przelotu przez atmosferę pozostawiają za sobą dym, który powstaje z cząstek oderwanych od ich powierzchni w procesie ablacji. Te cząstki na wysokości około 80 kilometrów nad ziemią przy temperaturze minus 128 stopni zaczynają krystalizować.
To właśnie od kryształków odbijają się promienie znajdującego się płytko pod horyzontem Słońca, a te zaczynają ?świecić?. Dalsze rozwiązanie tajemnicy tego zjawiska przyszło całkiem nieoczekiwanie, bo ledwie 2 lata temu.
Obłoki srebrzyste zazwyczaj zaczynają się pojawiać w drugiej połowie maja, jednak w 2017 roku tak się nie stało. Musieliśmy na nie poczekać do połowy czerwca. Badacze próbowali dowiedzieć się, co sprawiło, że obłoki zaczęły świecić z największym opóźnieniem od 20 lat. Jednak w połowie maja temperatura mezosfery znacznie się podniosła.
To niezwykłe ocieplenie, największe od przeszło dekady, spowodowało, że proces krystalizacji cząsteczek wody na pyle meteorowym przebiegł w dużo mniejszej skali, a przez to obłoki nie były widoczne.
W tym sezonie, podobnie jak przed rokiem, jest zupełnie odwrotnie, bo obłoki srebrzyste są naprawdę intensywne. Warto więc spoglądać na nocne niebo codziennie, bo jednego dnia mogą być one silniejsze, a innego słabsze. Zachęcamy od ich fotografowania w ciemnych miejscach, z dala od zanieczyszczeń świetlnych. Im dłuższej ekspozycji (naświetlania) użyjecie, tym obłoki lepiej będą widoczne.
Choć obłoki srebrzyste były widywane co najmniej od końca dziewiętnastego, to jednak na tle ostatniej dekady popisywały się największym spektaklem w spisanej historii. Przyczyna nie została jeszcze w pełni wyjaśniona.
Według Tony'ego Phillipsa, badacza atmosfery, gazy cieplarniane trafiając do mezosfery ulegają ochłodzeniu i przyspieszają formowanie się obłoków zbudowanych z kryształków lodowych. To może oznacza, że im więcej dwutlenku węgla emitujemy i im więcej jest go w atmosferze, tym intensywniejsze są obłoki.
Potwierdzeniem tej teorii może być fakt, że bardzo jasno obłoki świeciły w 1885 roku, dwa lata po erupcji wulkanu Krakatau, jednej z największych erupcji w dziejach ludzkości. Do mezosfery mogły się wówczas unieść olbrzymie ilości pyłów wulkanicznych i dwutlenku węgla.
Inna teoria mówi o znacznym spadku aktywności słonecznej i zmianach zachodzących w związku z tym w najwyższych warstwach ziemskiej atmosfery, które sprzyjają powstawania obłoków srebrzystych.
Nie można też nie odnotować, że w ostatnim czasie obserwuje się wzmożoną aktywność meteorową. W różnych częściach świata pojawiają się bardzo jasne bolidy. Nie jest to tylko skutek rozpowszechniania się smarfonów, za pomocą których można te zjawiska filmować lub fotografować. Również profesjonalne obserwatoria astronomiczne notują więcej meteoroidów wchodzących w ziemską atmosferę. Przyczyna tego fenomenu nie została jeszcze wyjaśniona.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-06-15/romantyczne-zjawisko-na-polskim-niebie-ktore-skrywa-tajemnice-zobacz-elektryczne-obloki/

 

Romantyczne zjawisko na polskim niebie, które skrywa tajemnice. Zobacz elektryczne obłoki.jpg

Romantyczne zjawisko na polskim niebie, które skrywa tajemnice. Zobacz elektryczne obłoki2.jpg

Romantyczne zjawisko na polskim niebie, które skrywa tajemnice. Zobacz elektryczne obłoki3.jpg

Romantyczne zjawisko na polskim niebie, które skrywa tajemnice. Zobacz elektryczne obłoki4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc czy Mars? Trump zmienia zdanie?
2019-06-15. Krzysztof Kanawka
Siódmego czerwca Prezydent USA zamieścił tweet, który zdaje się przeczyć programowi Artemis.
Dwudziestego szóstego marca administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Pojawiła się szybko dyskusja o potrzebnym dodatkowym budżecie dla NASA na realizację tego ambitnego celu. Niezależne szacunki to wartości rzędu kilkunastu (lub więcej) dodatkowych miliardów dolarów. Co ciekawe, 14 maja 2019 pojawiła się informacja, że NASA zasugeruje ?skromne? dodatkowe 1,6 miliarda USD na rok fiskalny 2020. Nie pojawiły się dane co do kolejnych lat fiskalnych. W maju NASA także poinformowała o wyborze nazwy programu: Artemis.
Jeszcze w maju NASA zaprezentowała bardzo wstępny plan programu Artemis do 2024 i 2028 roku. Łącznie przewiduje się 37 startów rakiet komercyjnych i SLS do 2028 roku. Pierwsze lądowanie człowieka ma nastąpić w 2024 roku, dzięki współpracy NASA z podmiotami komercyjnymi.
Zdawało się, że wsparcie Białego Domu dla programu Artemis jest pełne. Zupełnie nieoczekiwanie 7 czerwca prezydent Donald Trump zamieścił dość zagadkowy tweet, który prezentujemy poniżej.
Przede wszystkim Donald Trump skrytykował ilość funduszy, jakie USA wydaje na NASA ? w tej kwestii pojawiło się pewne zaskoczenie, gdyż wcześniej zdawało się, że Biały Dom akceptuje zwiększone wydatki na tę agencję kosmiczną. Możliwe, że Donald Trump zakwestionował wydanie dodatkowych funduszy tylko na program Artemis, czyli powrotu na Księżyc ? tutaj może domagać się innej dystrybucji wydatków.
Najciekawsza część tego tweetu to ?including Mars (of which the Moon is a part)?, która wywołała falę komentarzy a nawet żartów. Oczywiście, można zakładać, że ta część to skrót myślowy i dotyczy faktu, że program Artemis nie powinien jedynie składać się z części księżycowej, jednak może to także być zrozumiane zupełnie inaczej. Niewątpliwie NASA będzie musiała wyjaśnić wkrótce zamiary Białego Domu.
Z dostępnych informacji wynika, że ten tweet wywołał pewne zamieszanie w kręgach NASA. Prawdopodobnie NASA obecnie ?na nowo? będzie musiała przekonać Biały Dom co do programu Artemis ? prawdopodobnie także pod kątem przydatności dla dalszych misji marsjańskich.
(NSF, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/06/ksiezyc-czy-mars-trump-zmienia-zdanie/

Księżyc czy Mars Trump zmienia zdanie.jpg

Księżyc czy Mars Trump zmienia zdanie2.jpg

Księżyc czy Mars Trump zmienia zdanie3.jpg

Księżyc czy Mars Trump zmienia zdanie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NCBJ w międzynarodowym projekcie badania rozbłysków gamma
2019-06-15.
Narodowe Centrum Badań Jądrowych weźmie udział w międzynarodowym projekcie POLAR-2, który pozwoli lepiej zbadać rozbłyski gamma (ang. Gamma-Ray Burst) - świadectwa najsilniejszych wybuchów we Wszechświecie. Polscy naukowcy m.in. przygotują układy elektroniczne - poinformował w piątek NCBJ.
Eksperyment POLAR-2: Gamma-Ray Burst Polarimetry on the China Space Station jest jednym z dziewięciu, które w ramach współpracy Chin i ONZ znajdą się na pokładzie chińskiej stacji kosmicznej. Ich listę ogłoszono 12 czerwca w Wiedniu. Naukowcy spodziewają się, że nowa aparatura zacznie zbierać dane w 2024 roku ? podało NCBJ w przesłanym PAP komunikacie.
Poza NCBJ w skład konsorcjum POLAR-2 wchodzą: Uniwersytet Genewski, Max Planck Institute For Extraterrestial Physics oraz Instytut Fizyki Wysokich Energii Chińskiej Akademii Nauk.
Naukowcy i inżynierowie z Narodowego Centrum Badań Jądrowych uczestniczyli w pierwszym eksperymencie POLAR m.in. przygotowując elektronikę, prototypując plastikowe detektory scyntylacyjne i analizując zebrane dane. "Dla eksperymentu POLAR-2 chcemy zaprojektować i zbudować układy elektroniczne odbierające dane bezpośrednio z detektora" ? zapowiada, cytowany w komunikacie, mgr inż. Dominik Rybka z Zakładu Elektroniki i Systemów detekcyjnych NCBJ, współtwórca elektroniki wykorzystanej w 2016 r.
"Nasze układy wyposażymy w odpowiednie, stworzone u nas oprogramowanie. Zamierzamy także zaprojektować, zbudować i oprogramować elektronikę, która przygotuje do wysłania na Ziemię sygnały odebrane wcześniej z detektorów. Kolejnym naszym zadaniem ma być budowa specjalnego zasilacza niskiego napięcia, zasilającego cały instrument" ? dodaje specjalista.
Polscy naukowcy będą również brać udział w analizie danych zebranych przez detektor.
Silne rozbłyski promieniowania gamma na niebie badacze obserwują od ponad 50 lat - poprzez detektory umieszczone na satelitach. Pochodzenie rozbłysków przez lata było tajemnicą. Obecnie naukowcy wiążą się je z dwoma najbardziej energetycznymi typami eksplozji we Wszechświecie: zderzeniami gwiazd neutronowych bądź też gwiazdy neutronowej z czarną dziurą oraz z wybuchami hipernowych, kończącymi życie najmasywniejszych gwiazd.
"Wiemy, że podczas tych zjawisk uwalniana jest ogromna energia, jednak nadal nie całkiem rozumiemy, jakie procesy prowadzą do emisji najbardziej energetycznej części powstającego w ich trakcie promieniowania" ? mówi, cytowana w komunikacie, kierownik Zakładu Astrofizyki NCBJ prof. Agnieszka Pollo. Badacze sądzą, że dużą rolę odgrywa pole magnetyczne układu będącego źródłem rozbłysku. Dlatego, aby zbadać tę hipotezę, zbiorą jak najwięcej informacji na temat polaryzacji docierającego rozbłysku promieniowania gamma.
Jednak ze względu na to, że kosmiczne promienie gamma są absorbowane przez atmosferę i nie docierają do powierzchni Ziemi, obserwacje rozbłysków gamma i ich polaryzacji trzeba prowadzić na przykład na stacji kosmicznej.
"Pierwsza współorganizowana przez nas misja POLAR, zrealizowana w 2016 r. na pokładzie chińskiego laboratorium kosmicznego Tiangong-2, zaobserwowała 55 rozbłysków, z których pięciu udało się zmierzyć polaryzację. Liczymy na to, że POLAR-2 dostarczy znacznie więcej znacznie bardziej szczegółowych informacji" - dodaje prof. Pollo.
PAP - Nauka w Polsce
szz/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77545%2Cncbj-w-miedzynarodowym-projekcie-badania-rozblyskow-gamma.html

NCBJ w międzynarodowym projekcie badania rozbłysków gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Falcon 9 wynosi satelity radarowe dla Kanady
2019-06-15.
Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wystartowała w środę z kosmodromu w Bazie Lotniczej w Vandenberg na zachodnim wybrzeżu USA, wynosząc na orbitę trzy satelity radarowe dla rządu Kanady.
Rakieta wystartowała 12 czerwca o 16:17 czasu polskiego. Cały lot przebiegł pomyślnie. Dolny stopień rakiety powrócił do Vandenberg i wylądował bezpiecznie w wyznaczonej strefie LZ-4. Było to 2. udane lądowanie stopnia Falcona 9 na lądowisku na zachodnim wybrzeżu.
W ramach misji wyniesiono trzy identyczne satelity radarowe. Statki o oznaczeniu Radarsat Constellation Mission mają zastąpić pojedynczego satelitę Radarsat-2, który był do tej pory używany przez rząd Kanady. Każdy z satelitów RCM jest wyposażony w radar syntetycznej apertury pasma C, zdolny wykonywać zdjęcia z rozdzielczością do 5 m/px.
Satelity systemu będą służyły wojsku, wykonywały obserwacje ekologiczne, pomagały w zarządzaniu podczas klęsk żywiołowych. Dodatkowo każdy z satelitów został wyposażony w system do śledzenia ruchu morskiego AIS. Satelity mają działać na orbicie co najmniej 7 lat.
Źródło: SpaceX/SN
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o udanej misji
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 podczas startu z satelitami misji Radarsat Constellation Mission. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-falcon-9-wynosi-satelity-radarowe-dla-kanady

Rakieta Falcon 9 wynosi satelity radarowe dla Kanady.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpośrednio z odległej planety: widmowe wskazówki do zagadkowego paradoksu
2019-06-15. Autor. Vega
Cl Tau b to paradoksalna planeta, ale nowe badania dotyczące jej masy, jasności i zawartości tlenku węgla w atmosferze zaczynają odpowiadać na pytania, w jaki sposób tak duża planeta mogła się uformować wokół gwiazdy, która ma zaledwie 2 miliony lat.
Astronomowie przedstawili wyniki czteroletniej analizy spektroskopowej w bliskiej podczerwieni promieniowania z Cl Tau b, olbrzymiej egzoplanety krążącej po ciasnej orbicie wokół gwiazdy macierzystej w czasie 9 dni, znajdującej się o 450 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Byka.

Przez dziesięciolecia większość astronomów wierzyła, że planety olbrzymie, takie jak Jowisz i Saturn, tworzą się daleko od swoich gwiazd w czasie 10 mln lat lub więcej. Jednak odkrycie dziesiątek ?gorących Jowiszy? doprowadziło do powstania nowych modeli teoretycznych, które opisują, w jaki sposób takie planety mogą się tworzyć.

Johns-Krull, prof. fizyki i astronomii i współautor pracy powiedział, że dzięki swojemu wiekowi, Cl Tau b stała się idealnym kandydatem do obserwacji z użyciem Immersion Grating Infrared Spectrograph (IGRINS), unikalnego instrumentu wysokiej rozdzielczości.

Ponieważ każdy pierwiastek i cząsteczka gwiazdy emituje światło o unikalnym zestawie długości fali, astronomowie mogą szukać określonych sygnatur lub linii widmowych, aby sprawdzić, czy pierwiastek jest obecny w odległej gwieździe lub planetach. Linie widmowe mogą również ujawnić temperaturę i gęstość gwiazdy oraz prędkość jej poruszania się.

Lisa Prato z Obserwatorium Lowella powiedziała, że zespół badaczy użył linii widmowych tlenku węgla, aby rozróżnić światło emitowane przez planetę od światła emitowanego przez pobliską gwiazdę.

?Wiele linii widmowych znajdujących się w planecie znajdziemy także w gwieździe. Gdyby zarówno planeta jak i gwiazda były stacjonarne, ich linie widmowe zlewałyby się ze sobą, a my nie bylibyśmy w stanie stwierdzić, co pochodziło od planety. Ale ponieważ planeta szybko okrąża gwiazdę, jej linie przesuwają się radykalnie w tę i z powrotem. Możemy odjąć linie gwiazdy i zobaczyć jedynie linie pochodzące od planety. I do tego możemy określić, jak jasna jest planeta w stosunku do gwiazdy, co mówi nam coś na temat tego, jak powstała? ? powiedziała Prato.

To dlatego, że jasność gwiazdy lub planety zależy zarówno od jej wielkości, jak i temperatury.

Analiza linii widmowych tlenku węgla wykazała, że Cl Tau b ma masę 11,6 Jowiszów i jest około 134 razy słabsza, niż jej gwiazda macierzysta. Prato powiedziała, że dostarcza to mocnych dowodów na to, że planeta została uformowana w procesie ?gorącego startu?, model teoretyczny, który opisuje, jak niestabilności grawitacyjne mogą tworzyć olbrzymie planety szybciej, niż modele tradycyjne.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Rice University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/06/bezposrednio-z-odlegej-planety-widmowe.html

Bezpośrednio z odległej planety widmowe wskazówki do zagadkowego paradoksu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maszt na łaziku Mars 2020 zainstalowany
2019-06-15.
11 czerwca br. zakończył się proces montażu masztu dla łazika Mars 2020. Następny pojazd marsjański NASA poleci w kierunku Czerwonej Planety w 2020 roku. W tej chwili trwa jego integracja w pomieszczeniu czystym na terenie Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Maszt bazujący na konstrukcji z łazika Curiosity będzie mieścił na sobie spektrometr chemiczny SuperCam, kamerę Mastcam-Z, instrumenty zestawu analizy środowiskowych MEDA oraz kamery nawigacyjne Navcam. Podczas lotu na Marsa maszt mierzący 2,2 m pozostanie złożony i przytwierdzony do górnego panelu korpusu łazika. Niedługo po wylądowaniu zostanie podniesiony i będzie pełnił kluczowe funkcje w sterowaniu łazikiem i efektach jego badań naukowych.
Na początku czerwca agencja NASA opublikowała specjalny strumień wideo umożliwiający podglądanie tego co dzieje się w czystym pomieszczeniu High Bay 1, gdzie składany jest łazik. Transmisja trwa 24 godziny na dobę. W tej chwili praca nad łazikiem prowadzona jest od poniedziałku do piątku. Zmiana inżynierów pracujących przy pojeździe zaczyna się około 17 czasu polskiego.
Zobacz na żywo: proces integracji łazika w pomieszczeniu czystym High Bay 1
Zespół NASA musi zdążyć z integracją łazika i statku oraz ostatnimi testami w najbliższych miesiącach. Okno startowe misji rozpoczyna się 17 lipca 2020 r., a lądowanie misji w Kraterze Jezero planowane jest na 18 lutego 2021 r.
Na portalu Uranii opublikowaliśmy też stronę dedykowaną misji Mars 2020. Znajdziecie na niej podstawowe informacje nt. misji, stopniowo uzupełniane w miarę zbliżania się do czasu startu w przyszłym roku. Na tej stronie udostępniona jest też transmisja z procesu integracji łazika w pomieszczeniu czystym JPL w Pasadenie.
Źródło: NASA/JPL
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
Na zdjęciu: Członkowie zespołu integracji misji Mars 2020, pozujący na tle przymocowanego masztu do łazika. Fotografię wykonano 5 czerwca 2019 r.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/maszt-na-laziku-mars-2020-zainstalowany

Maszt na łaziku Mars 2020 zainstalowany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Internetowa zbiórka na REC - superkonstelację polskich satelitów
2019-06-15.
Na platformie internetowej Crowdway.pl została uruchomiona zbiórka społeczna, której celem jest pozyskanie 4 099 660 zł na sfinansowanie  rozwoju polskiej konstelacji satelitów REC (Real-time Earth-observation Constellation). Za kampanią stoi firma SatRevolution z Wrocławia, która zamierza rozmieścić ponad 1000 nanosatelitów na orbicie okołoziemskiej. Projekt ten spotkał się z zainteresowaniem spółki Virgin Orbit należącej do Richarda Bransona
SatRevolution (wrocławska firma NewSpace, która funkcjonuje na rynku od 2016 roku) przedstawia się jako firma zajmująca się tworzeniem nanosatelitów oraz opartych na nich rozwiązań. W ostatnich czasach technologie kosmiczne stykają się z wieloma dziedzinami naszego życia ? od prognozowania pogody i zapobiegania skutkom klęsk żywiołowych, przez telekomunikację czy płatności mobilne, aż po bezpieczeństwo narodowe. A przy okazji jest to dochodowy segment rynku, gdyż wartość rynku obserwacji ziemi rośnie o 8%, a produkcji nanosatelitów aż o 24% rocznie.
SatRevolution uważa, że można zrewolucjonizować segment obserwacji Ziemi, ponieważ jest on zdominowany przez kosztowne, duże i bardzo duże satelity. Tymczasem firma chce stworzyć konstelację tańszych w eksploatacji, a przede wszystkim mniejszych satelitów obserwacyjnych, które umożliwią przetwarzanie obrazu w jakości odpowiadającej dużym obiektom, w znacznie krótszych odstępach czasu. Prognozują, że częstotliwość odświeżania obrazu może wynosić nawet 30 minut, a rozdzielczość aż 50 cm !
Jak to osiągnąć?
Umieszczając na orbicie nawet 1024 nanosatelity, które obniżą koszty w porównaniu do dużych satelitów obserwacyjnych ponad 100-krotnie. Satelity będą przetwarzały dane w oparciu o uczenie maszynowe oraz sztuczna inteligencję oraz będą posiadały niezależny system obserwacyjny podwójnego zastosowania.
Przy okazji twórcy zwracają uwagę na kwestie zanieczyszczenia przestrzeni kosmicznej. Ich nanosatelity po 3 latach będą deorbitowały (spalają się w atmosferze), dzięki czemu nie będą zaśmiecali orbity wokółziemskiej,
Konstelację satelitów REC można wykorzystać na co dzień do przewidywania i przeciwdziałania klęską żywiołowym tj. m.in. susza, tsunami czy erupcje wulkanów (bezpieczeństwo i sektor ubezpieczeń), w telekomunikacji, w badaniu terenów (kartografia oraz pomiary trudnodostępnych obszarów), w monitorowaniu zanieczyszczenia powietrza czy wsparcie zrównoważonego rozwoju (Smart City) czy zastosowania militarne (np. monitorowanie działań w czasie rzeczywistym, wczesne systemy ostrzegania, wsparcie dla systemów naprowadzania).
Konstelacja REC jest oparta na autorskiej platformie SatRevolution nazywanej NanoBus. Jest to pierwszy projekt SatRevolution, rozpoczęty jeszcze w 2016 roku. NanoBus stanowi podstawę konstrukcji nanosatelitów o dowolnym rozmiarze w standardzie CubeSat. Platforma jest zestawem podsystemów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania satelity oraz stanowiących jego konstrukcję nośną.
Do tej pory projekt został wykorzystany komercyjnie przez SatRevolution (pierwszy polski satelita obserwacyjny Ziemi ?Światowid? wystrzelony w kwietniu 2019 r.) oraz został zakupiony przez Akademię Górniczo-Hutniczą i Uniwersytet Jagielloński (projekt KRAKsat, wystrzelony w kwietniu 2019 r.) oraz francusko-rosyjskie konsorcjum (Uniwersytet w Grenoble i Uniwersytet Moskiewski), które zamierza wykorzystać satelitę do badań zorzy polarnej (misja AMICal Sat).
Rozwój konstelacji satelitów REC
W roku 2021 ma zostać wyniesiony na orbitę prototypowy nanosatelita obserwacyjny ScopeSat, który będzie bazowym elementem konstelacji REC. W następnym roku (2022) ma powstać pierwsza konstelacja złożona z 16 satelitów. W roku 2023 na orbicie znajdzie się już 66 satelitów ScopeSat, wyposażonych w rozkładany moduł optyczny DeploScope. Cała konstelacji REC złożona z 1024 satelitów znajdzie się na orbicie w 2026 r.
Konstelacja satelitów REC zainteresowała władze firmy Virgin Orbit, spółki należącej do  grupy Virgin Group, stworzonej przez Richarda Bransona i Nika Powella. Virgin Orbit zaproponowała współpracę polegającą na wykorzystaniu systemu rakiet Virgin Orbit LauncherOne do wynoszenia satelitów konstelacji REC.
SatRewolution zaprosiła inwestorów do zaangażowania się w projekt REC. Mogą oni kupić pakiety inwestycyjne od 400 zł do 50 tys. zł. Oprócz akcji spółki potencjalny inwestor może otrzymać benefity czyli pamiątki i zdjęcia z nanosatelity,  możliwość nazwania jednego z nanosatelitów imieniem inwestora, aż po zaproszenie na wystrzelenie satelity w kosmos.
Do tej pory firmie udało się zebrać 84 984,80 zł z 4 099 660 zł, co stanowi 2% całości. Do końca zbiórki zostało jeszcze 33 dni.
Więcej informacji na stronie zbiórki internetowej REC.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: SatRevolution
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/internetowa-zbiorka-na-rec-superkonstelacje-polskich-satelitow

Internetowa zbiórka na REC - superkonstelację polskich satelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ?Piknik astronomiczny? w Przegalinach Dużych
2019-06-15.
10 czerwca 2019 r. w Przegalinach Dużych, wsi w województwie lubelskim, odbył się ?Piknik Astronomiczny? zorganizowany przez stowarzyszenie ?Nadzieja i Przyszłość? w ramach projektu ?Międzypokoleniowe spotkania z astronomią?. Głównym punktem programu było odsłonięcie tablicy upamiętniającej postać Władysława Szaniawskiego ? astronoma pochodzącego z Przegalin Dużych.
?Piknik astronomiczny? był pierwszym wydarzeniem, realizowanym przez stowarzyszenie ?Nadzieja i Przyszłość? w ramach projektu ?Międzypokoleniowe spotkania z astronomią?. W trakcie pikniku miało miejsce odsłonięcie tablicy upamiętniającej osobę Władysława Szaniawskiego czyli astronoma pochodzącego z Przegalin Dużych. Tablicę odsłoniła Monika Skowrońska ? wnuczka Władysława Szaniawskiego. Natomiast dzięki uprzejmości Sławomira Miernickiego, nauczyciela z I LO im. B. Prusa w Siedlcach, goście obecni na pikniku mieli możliwość obserwowania Słońca za pomocą teleskopu.
Przegaliny Duże są jedną z najstarszych miejscowości w gminie Komarówka Podlaska. Jest to niewielka wieś, ale z bogatą historią sięgającą XV wieku. Przed wojną wieś była znana w całej Europie z powodu obserwatorium astronomicznego, które zostało wzniesione przez Władysława Szaniawskiego. Dziś po obserwatorium nie ma już śladu, dlatego koło historyczne działające przy Gminnym Centrum Kultury w Komarówce Podlaskiej postanowiło upamiętnić to miejsce.
Władysław Szaniawski (1861-1931) był z zamiłowania astronomem i matematykiem. W latach 1880-1884 ukończył studia techniczne w École Speciale des Arts et Manufactures w Gandawie w Belgii z tytułem inżyniera. Po powrocie do Polski zajął się, zgodnie z wolą ojca, prowadzeniem majątku ziemskiego (520 hektarów ziemi) w Przegalinach Dużych. Dobrze prosperujący majątek pozwolił mu na zajęcie się realizacją jego pomysłów powstałych podczas studiów, a dotyczących nauk technicznych i astronomii. Odbył kilka podróży po Europie w celu zdobycia odpowiedniego wyposażenia do pracowni technicznej, w której skonstruował między innymi anemofon - przyrząd do mierzenia kierunku i prędkości wiatru.
W 1909 r., w odległości ok. 350 metrów od pałacu, w kierunku południowo-zachodnim, urządził obserwatorium astronomiczne oraz stację meteorologiczną II rzędu, które sam prowadził. Jako jeden z pierwszych Polaków otrzymał zezwolenie Ministerstwa Poczt i Telegrafów na używanie urządzeń radiowych. Ponadto wykonał w swoich warsztatach wiele zegarów wahadłowych, w tym dwa wieżowe,  które zachowały się do dziś w kościołach w Żelechowie i Komarówce Podlaskiej. Pełnił też funkcję sędziego pokoju.
Obserwatorium składało się z parterowego pawilonu południkowego i kopuły. W pawilonie południkowym zainstalowane było koło południkowe Mailhala z obiektywem  o średnicy 8,1 cm oraz dwa zegary wahadłowe, w tym jeden własnej konstrukcji, a drugi zbudowany przez Rieflera. Natomiast w kopule umieszczony był teleskop z obiektywem Zeissa o średnicy 20 cm i ogniskowej 300 cm, wówczas największy na ziemiach polskich. Obserwatorium wyposażone było też w kamery fotograficzne oraz lunetę Steinheila, która służyła jako prowadnica przy obserwacjach fotograficznych. W pałacowej wieży, w jej kopule także zainstalował teleskop.
Obserwatorium było bardzo dobrze i nowocześnie wyposażone. W tym czasie na ziemiach polskich nie było żadnego dorównującego mu pod względem wyposażenia. Władysław Szaniawski zajmował się także meteorologią, a jego dobrze wyposażona stacja współpracowała z Instytutem Meteorologicznym.
Ze względu na problemy finansowe, Szaniawski zmuszony był zlikwidować obserwatorium w 1925 roku. Wyposażenie obserwatorium astronomicznego produkcji firmy Zeiss zostało sprzedane do Obserwatorium Astronomicznego w Łazienkach Królewskich w Warszawie, a następnie trafiło do obserwatorium w Ostrowiku koło Otwocka. Natomiast pozostałe wyposażenie przekazał Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
W 1931 r. dobra po Władysławie Szaniawskim przejął jego syn Jan Szaniawski, który sprzedał resztę sprzętu astronomicznego Uniwersytetowi Jagiellońskiemu i Uniwersytetowi w Wilnie. Natomiast sam budynek obserwatorium został rozebrany w 1947 roku.
W ten sposób zakończyła się historia obserwacji astronomicznych we wsi Przegaliny Duże.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: KomarowkaPodlaska.pl, dworypogranicza.pl, ziemianskie-historie.dobrzyca-muzeum.pl, wikipedia.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/piknik-astronomiczny-w-przegalinach-duzych

Piknik astronomiczny w Przegalinach Dużych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Spitzera odchodzi na emeryturę
Autor: John Moll (2019-06-15)
Agencja NASA ogłosiła, że misja Kosmicznego Teleskopu Spitzera powoli dobiega końca. Urządzenie zostanie wyłączone już w najbliższych miesiącach. Co ciekawe, planowane zakończenie misji nie ma raczej żadnego związku ze stanem technicznym teleskopu.
Kosmiczny Teleskop Spitzera pracował przez prawie 16 lat. W sierpniu 2003 roku został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną z pomocą rakiety nośnej Delta II i umieszczony na orbicie heliocentrycznej. Zaprojektowano go z myślą o obserwacjach kosmosu w zakresie promieniowania podczerwonego.
 
Kosmiczny Teleskop Spitzera znajduje się na dość specyficznej orbicie. Choć krąży wokół Słońca i podąża za Ziemią, przemieszcza się nieco wolniej, a odległość między teleskopem a naszą planetą rośnie z roku na rok. Obecnie urządzenie znajduje się około 254 miliony kilometrów od Ziemi, tj. ponad 600 razy dalej niż odległość między Księżycem a Ziemią. To, w połączeniu z zakrzywieniem orbity sprawia, że gdy teleskop Spitzera ustawia swoją antenę w kierunku Ziemi, jego panele słoneczne nie mogą generować wystarczającej energii elektrycznej.
 
Teleskop musi obracać się pod coraz większym kątem, aby móc wytwarzać energię i może komunikować się z Ziemią tylko przez około 2,5 godziny, po czym znów musi naładować swoje baterie. Jednak z roku na rok, okno komunikacyjne jest coraz krótsze. Obsługa teleskopu Spitzera staje się trudniejsza i stale rośnie ryzyko wystąpienia poważnej awarii, która definitywnie zakończy misję kosmiczną.

Naukowcy nawet nie planowali tak długiej pracy z Kosmicznym Teleskopem Spitzera. Początkowo zakładano, że jego misja potrwa minimum 2,5 roku. Jednak agencja NASA stale przedłużała jego pracę. Teleskop Spitzer zajmował się obserwacją bardzo odległych galaktyk, ale na przestrzeni ostatnich 18 miesięcy skupiał się również na badaniu egzoplanet.
 
NASA podjęła już ostateczną decyzję, że nie będzie czekać, aż Kosmiczny Teleskop Spitzera dozna awarii, więc zakończy jego misję 30 stycznia 2020 roku. Jego następcą będzie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ? planowana data wystrzelenia tego nowoczesnego i superdrogiego teleskopu (około 10 miliardów dolarów!) to 30 marca 2021 roku. Choć co do tego nadal nie ma pewności, gdyż NASA wielokrotnie przekładała datę startu.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kosmiczny-teleskop-spitzera-odchodzi-na-emeryture

Kosmiczny Teleskop Spitzera odchodzi na emeryturę.jpg

Kosmiczny Teleskop Spitzera odchodzi na emeryturę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skafandry kosmiczne nowej generacji
2019-06-16. Krzysztof Kanawka
W przyszłej dekadzie zobaczymy nowe skafandry kosmiczne ? tym razem do prac w przestrzeni z dala od Ziemi oraz na Księżycu.
Dwudziestego szóstego marca administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Pojawiła się szybko dyskusja o potrzebnym dodatkowym budżecie dla NASA na realizację tego ambitnego celu. Niezależne szacunki to wartości rzędu kilkunastu (lub więcej) dodatkowych miliardów dolarów. Co ciekawe, 14 maja 2019 pojawiła się informacja, że NASA zasugeruje ?skromne? dodatkowe 1,6 miliarda USD na rok fiskalny 2020. Nie pojawiły się dane co do kolejnych lat fiskalnych. W maju NASA także poinformowała o wyborze nazwy programu: Artemis.
Jednego elementu do prac na powierzchni Srebrnego Globu z pewnością brakuje: skafandra kosmicznego. Aktualnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) wykorzystywane są następujące skafandry:
?    Extravehicular Mobility Unit (EMU), wykorzystywany w amerykańskich spacerach kosmicznych,
?    Orlan, wykorzystywany w spacerach z rosyjskiej sekcji ISS.
Oba powyższe spacery są przystosowane do prac w warunkach niskiej orbity okołoziemskiej (LEO). Prace w tych skafandrach trwają przeważnie 5-8 godzin i są zawsze wykonywane przez dwoje astronautów/kosmonautów.
Ponadto, w ostatnich latach ujrzeliśmy trzy ?prototypy? nowych skafandrów kosmicznych:
?    skafander firmy SpaceX (w sierpniu 2017 roku)
?    skafander firmy Boeing (w styczniu 2017 roku)
?    indyjski skafander kosmiczny (we wrześniu 2018 roku)
Te skafandry będą przystosowane do użytkowania w pojazdach załogowych nowej generacji, które jak na razie (lub wyłącznie) będą operować na LEO.
NASA od lat pracuje nad technologiami i rozwiązaniami dla nowej generacji skafandrów kosmicznych. Poniższe nagranie prezentuje dwa prototypy skafandrów, które były badane w połowie tej dekady.
Powrót człowieka na Srebrny Glob przed końcem 2024 roku to duże wyzwanie. Z pewnością dla programu Artemis będzie musiał powstać nowy skafander ? zdolny do pracy w warunkach niskiej grawitacji (a nie mikrograwitacji) w otoczeniu pyłu. Z tych powodów konstrukcja skafandra księżycowego może być znacząco inna od skafandrów EMU ? astronauci będą musieli się schylać, być może nawet klękać, poruszać na nogach oraz wspinać się (np. do lądownika). Skafandry EMU do tych działań nie są idealnie przystosowane.
Można założyć, że do przetestowania prototypu nowego skafandra zostanie wykorzystana Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) oraz duże baseny, w których następują treningi do spacerów kosmicznych. Te dwa ważne testy pozwolą na weryfikację poprawności konstrukcji nowego skafandra. Nie wiadomo jednak, czy uda się to zrealizować jeszcze przed 2024 roku, czy też w pierwszych lądowaniach zostanie jeszcze użyty skafander EMU.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/06/skafandry-kosmiczne-nowej-generacji/

 

Skafandry kosmiczne nowej generacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przedstawiła ciekawą kosmiczną prognozę pogody na najbliższe 10 lat
2019-06-16.
Najbliższe 10 lat w historii ludzkości przebiegnie pod znakiem nowej ery eksploracji kosmosu. W tym czasie mamy zbudować nowe stacje kosmiczne, powrócić na Księżyc, wybudować tam kolonie i polecieć na Marsa.
Agencja przedstawiła właśnie najnowszą kosmiczną prognozę pogody dla lotów kosmicznych. Największym zagrożeniem w misjach na Księżyc i inne obiekty Układu Słonecznego jest Słońce. Pomimo faktu, że od kilku dekad obserwujemy naszą dzienną gwiazdę, wciąż niewiele o niej wiemy, a jest to kluczowy aspekt naszej obecności w przestrzeni kosmicznej
Słońce jest bowiem źródłem silnego promieniowania, które może odbić się na zdrowiu, a nawet życiu astronautów. Może też uszkodzić zaawansowaną elektronikę statków kosmicznych i rakiet oraz zakłócić funkcjonowania baz kosmicznych. Wybuch plamy na powierzchni Słońca i emisja wysokoenergetycznych cząstek może w jedną sekundę zniweczyć nasze największe plany na podbój obiektów Układu Słonecznego.
Dlatego NASA wykorzystała całą swoją wiedzę, dane ze statków kosmicznych, sond, satelitów i teleskopów w swoim projekcie stworzenia najdokładniejszej w historii kosmicznej prognozy pogody na najbliższe 10 lat. Okazuje się, że będzie ona sprzyjająca kosmicznym wyprawom. Nasza dzienna gwiazda obecnie przechodzi w swoim 11-letnim cyklu aktywności przez okres małej aktywności. Objawia się ona pojawianiem się na powierzchni małej ilości plam i generowaniem rozbłysków promieniowania rentgenowskiego o małej sile.
Według NASA kolejny cykl aktywności, który rozpocznie się w 2020 roku, a osiągnie swoje maksimum w 2025 roku, będzie od 30 do nawet 50 procent niższy od poprzedniego. To świetna wiadomość. Planowane misje związane z przemianą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w hotel dla turystów, budową Księżycowego Portu Kosmicznego oraz powrotem na Księżyc w ramach programu Artemida i budową tam pierwszych baz, mogą przebiegać bez większego zagrożenia ze strony Słońca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-16/nasa-przedstawila-ciekawa-kosmiczna-prognoze-pogody-na-najblizsze-10-lat/

NASA przedstawiła ciekawą kosmiczną prognozę pogody na najbliższe 10 lat.jpg

NASA przedstawiła ciekawą kosmiczną prognozę pogody na najbliższe 10 lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proxima 2/2019
2019-06-16. Redakcja
Niedawno został opublikowany drugi tegoroczny numer Biuletynu Obserwatorów Gwiazd Zmiennych PROXIMA. Zachęcamy do lektury!
W sieci pojawił się nowy numer Biuletynu Obserwatorów Gwiazd Zmiennych PROXIMA 2/2019. Jego główną część stanowi trzeci, ostatni już odcinek z serii ?O naturze supernowych oddziałujących z materią wokółgwiazdową? autorstwa Ryszarda Biernikowicza. Materiał zawiera kontynuację klasyfikacji podtypów supernowych oddziałujących z ośrodkiem międzygwiazdowym, którą w 2016 roku zaproponował prof. Nathan Smith, w której możemy zapoznać się z kolejnymi sześcioma podtypami supernowych, a dla każdego z nich poznamy reprezentatywne przykłady obserwacyjne, wraz z wyglądem widm oraz krzywych blasku.
W dziale NEWS zaprezentowano kilka ciekawych informacji ze świata gwiazd zmiennych, m.in. o tym, że we wrześniu 2018 r. brytyjski obserwator John Toone zaobserwował spadek jasności gwiazdy SV Sge, będącej przedstawicielką zmiennych typu RCB, do 11,4 mag, po czym w późniejszych tygodniach zmienna osiągnęła rekordowe zaobserwowane minimum, równe 17,1 mag. Jak dalej będzie zachowywać się ta gwiazda? Na pewno warto monitorować jej zachowanie.
Natomiast latem 2018 r. węgierski obserwator Robert Fidrich w ramach własnego programu poszukiwania nowych zaobserwował pojaśnienie gwiazdy HBHa 1704-05, która okazała się nieznaną zmienną typu ZAND. Zmienna jest w rzeczywistości układem podwójnym, w którym głównym składnikiem jest prawdopodobnie olbrzym typu widmowego M3III, a towarzyszy mu zwarty obiekt, którego natura nie jest jeszcze dobrze poznana.
Astronomowie z Uniwersytetu Kreteńskiego wraz z kolegami z Turynu ogłosili z kolei odkrycie kandydatki na drugą planetę krążącą wokół gwiazdy Proxima Centauri, leżącej 4,2 lat świetlnych od Słońca. To na razie wstępne wyniki obserwacji, które wykonano za pomocą instrumentu High Accuracy Radialvelocity Planet Searcher (HARPS), zainstalowanego na teleskopie Europejskiego Obserwatorium Południowego w La Silla (Chile). Urządzenie pozwala dostrzec niewielkie ruchy gwiazd wywołane przez grawitacyjne oddziaływania orbitujących wokół nich planet. Czy dalsze obserwacje potwierdzą te wieści?
W aktualnościach zawarto także obszerną porcję informacji nt. wyników pracy obserwacyjnego przeglądu całego nieba All-Sky Automated Survey for Supernovae (ASAS-SN) w pierwszym kwartale 2019 r.
Polecamy także artykuł na temat gwiazdy węglowej S Cephei. Gwiazda ta zwróciła na siebie uwagę obserwatorów już pod koniec XVIII wieku. Średni okres pulsacji tej zmiennej wynosi 487 dni, a obserwowana amplituda zmian jasności zawiera się w granicach 7,4?12,9 mag i nie odbiega od amplitud obserwowanych u innych gwiazd węglowych. Ostatnimi laty w gwieździe zaczęły jednak zachodzić interesujące zmiany, w wyniku których okres pulsacji, który w ciągu ostatnich pięćdziesięciu cykli wynosił około 487 dni, nagle zaczął się szybko skracać. Dodatkowo zaobserwowano zmiany średniej jasności zmiennej, która od kilku cykli rośnie.
To jednak nie wszystko, co zawarto w najnowszym numerze biuletynu. Aby zapoznać się z całością zachęcamy do pobrania go ze strony http://proxima.org.pl
Przypomnijmy, że biuletyn PROXIMA jest bezpłatnym, ogólnodostępnym kwartalnikiem wydawanym w wersji elektronicznej, w formacie PDF.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Krzysztofowi Kidzie za przesłany tekst.
(proxima.org.pl)
https://kosmonauta.net/2019/06/proxima-2-2019/

Proxima 2.2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESO: teleskop VLT obserwował podwójną asteroidę w ramach ćwiczeń
2019-06-16.
Miało to miejsce 25 maja tego roku. Podwójna asteroida 1999 KW4 minęła nas z prędkością 70 000 km/h.
Zauważył to między innymi instrument SPHERE zainstalowany na teleskopie ESO VLT (Very Large Telescope). Ta konkretna asteroida nie stanowi dla nas zagrożenia sama w sobie, ale naukowcy wykorzystali jej stosunkowo bliski przelot do ćwiczeń w zakresie szybkiej reakcji ludzi nauki oraz służb na faktyczne pojawienie się na niebie groźnego obiektu NEO (Near-Earth Object). Przeprowadzony eksperyment dowiódł, że technologia będąca w posiadaniu ESO miałaby w tej sytuacji duże znaczenie dla obrony planetarnej.
Międzynarodowa Sieć Ostrzegania przed Asteroidami (ang. International Asteroid Warning Network, IAWN) przeprowadziła w maju tego roku wspólną, międzynarodową kampanię obserwacyjną asteroidy 1999 KW4 podczas jej przelotu w pobliżu Ziemi. Dodajmy, że obiekt minął nas w odległości blisko 5,2 miliona kilometrów, mając przy tym średnicę rzędu 1,3 km. Jego parametry orbitalne są dobrze znane i wiemy stąd, że asteroida nie stanowi dziś żadnego zagrożenia dla Ziemi, ale dzięki temu naukowcy mogli też zawczasu obliczyć jej moment pojawienia się na niebie i przygotować testową kampanię obserwacyjną.
Odległość asteroidy od Ziemi była w maju około 14 razy większa od odległości pomiędzy Ziemią a Księżycem. To wystarczająco blisko, aby taką asteroidę zbadać, ale już nie na tyle blisko, by była dla nas groźna. Wiele małych asteroid przelatuje znacznie bliżej Ziemi niż 1999 KW4, czasami poruszając się wewnątrz orbity Księżyca wokół naszej planety. Ostatnie bliskie spotkanie Ziemi z taką asteroidą miało miejsce 15 lutego 2013 roku, gdy nieznany wcześniej obiekt o średnicy 18 metrów eksplodował po wejściu w atmosferę nad rosyjskim miastem Czelabińsk. Uszkodzenia spowodowane przez powstałą wówczas falę uderzeniową spowodowały obrażenia u około 1500 osób.
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) włączyło się w kampanię obserwacyjną 1999 KW4 z udziałem teleskopu VLT wyposażonego w aparaturę SPHERE -  jeden z niewielu instrumentów na świecie zdolnych do uzyskania obrazów wystarczająco ostrych, aby na wykonanym zdjęciu dało się odróżnić dwie części składowe asteroidy podwójnej, w rzeczywistości oddalone od siebie o około 2,6 km. SPHERE został pierwotnie zaprojektowany w celu wyszukiwania planet pozasłonecznych. Posiada tak zwaną optykę adaptywną, która pozwala na poprawianie w czasie rzeczywistym parametrów optycznych teleskopu w odpowiedzi na ruchy turbulentne atmosfery - dając w efekcie obrazy odległych obiektów kosmicznych tak wyraźne, jak gdyby teleskop je fotografujący znajdował się w kosmosie ponad Ziemią. Jest również wyposażony w koronografy, które przyciemniają blask jasnych gwiazd, pozwalając na dostrzeżenie i rejestrację dużo słabiej świecących obiektów.
Ale w tym przypadku dane zarejestrowane za pośrednictwem SPHERE pomogły astronomom zbadać lepiej podwójną asteroidę. W szczególności można było dzięki nim zmierzyć, czy mniejszy ze składników asteroidy ma taki sam skład jak większy. Dane te - w połączeniu z pozostałymi obserwacjami wykonanymi przez wszystkie teleskopy biorące udział w kampanii IAWN - będą niezbędne do prawidłowej oceny skutecznych strategii działania w przypadku, gdy inna asteroida znajdzie się kiedyś na kursie kolizyjnym z Ziemią. W najgorszym wypadku wiedza ta będzie nam również potrzeba bo określenia, w jaki sposób dana asteroida może oddziaływać z atmosferą i powierzchnią Ziemi, co pozwoli ograniczyć szkody w przypadku zaistniałej kolizji.
Mathias Jones, astronom pracujący przy obserwacjach z udziałem VLT, przypomina o szeregu trudności obserwacyjnych, na jakie napotkał zespół. ?Podczas obserwacji warunki atmosferyczne były nieco niestabilne. Ponadto asteroida była stosunkowo słabo widoczna i poruszała się bardzo szybko na niebie, czyniąc te obserwacje szczególnie trudnymi i powodując kilkakrotne awarie systemu AO. Wspaniale było zobaczyć, jak nasza ciężka praca opłaciła się pomimo tych trudności! ?
Choć 1999 KW4 nie zderzy się z Ziemią, jest uderzająco podobna do innej znanej nam asteroidy podwójnej o nazwie Didymos, która z kolei może już stanowić zagrożenie dla Ziemi w odległej przyszłości. Didymos i jego towarzysz Didymoon są celem planowanego obecnie, pionierskiego eksperymentu związanego z obroną planetarną. Specjalny statek kosmiczny NASA DART ma wpłynąć w jego ramach na mniejszego Didymoona, próbując zmienić jego orbitę względem większego składnika tego układu podwójnego asteroid.
Sukces takich misji zależy od współpracy pomiędzy kilkoma organizacjami, a śledzenie obiektów bliskich Ziemi jest dziś głównym celem współpracy pomiędzy ESO i ESA. Ten wspólny wysiłek ma miejsce już od pierwszego udanego śledzenia potencjalnie niebezpiecznego obiektu NEO z początku 2014 roku.

Czytaj więcej:
?    NASA i ESA rozbiją sondę o powierzchnię planetoidy
?    Gaia: kilka nowych planetoid
 
Źródło: ESO Public Information Office
 
Na zdjęciu: Układ planetoidy (66391) 1999 KW4 ? zdjęcia radarowe ukazują księżyc planetoidy, którego obraz jest ?poruszony? ze względu na szybki ruch orbitalny. Źródło: Dr. Steven Ostro et al., http://www.nasa.gov
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/eso-chroni-ziemie-przed-asteroidami-teleskop-vlt-zaobserwowal-jedna-z-nich

ESO teleskop VLT obserwował podwójną asteroidę w ramach ćwiczeń.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecność planet olbrzymów wokół gwiazd podobnych do Słońca jest rzadkością
2019-06-16. Autor. Vega
Otrzymujemy pierwsze wyniki z przeglądu Gemini Planet Imager Exoplanet Survey (GPIES), czteroletniego oglądania 531 młodych, pobliskich gwiazd. Dane uzyskane z badania pierwszych 300 gwiazd zostały opublikowane w czasopiśmie The Astronomical Journal, reprezentując największe bezpośrednie badanie obrazujące planety olbrzymy. Wyniki analizy statystycznej sugerują, że planety nieco masywniejsze od Jowisza krążące po zewnętrznych orbitach wokół gwiazd wielkości Słońca są rzadkością.
Gemini Planet Imager (GPI), znajdujący się na Gemini South Telescope w Chile, może osiągnąć wysoki kontrast przy małych rozdzielczościach kątowych, umożliwiając bezpośrednie zobaczenie egzoplanet, w przeciwieństwie do metod pośrednich, które dominowały na tym polu, takich jak tranzyty i analiza prędkości radialnej. Ta druga metoda jest bardziej skuteczna w przypadku planet bliższych swoim gwiazdom macierzystym, podczas gdy instrument, taki jak GPI może znaleźć planety w regionach poza orbitą Jowisza.

Badacze podejrzewają, że w naszym Układzie Słonecznym Jowisz i Saturn wyrzeźbiły ostateczną architekturę, która wpływa na właściwości planet typu ziemskiego, takich jak Ziemia czy Mars, w tym na podstawowe elementy życia, takie jak dostarczenie wody, oraz wskaźniki oddziaływania. Układ planetarny posiadający jedynie planety typu ziemskiego, bez gazowych olbrzymów prawdopodobnie będzie bardzo różny od naszego, a to może mieć konsekwencje dla możliwości istnienia życia w innych częściach naszej galaktyki.

Spośród 300 gwiazd, których dane z przeglądu Gemini opublikowano, 123 jest ponad 1,5 raza masywniejszych od Słońca. Dane pokazują, że gospodarze wykrytych dotychczas egzoplanet należą do gwiazd o większej masie. To pomimo faktu, że biorąc pod uwagę różnicę między światłem gwiazdy i planety, olbrzymia planeta krążąca wokół gwiazdy podobnej do Słońca jest faktycznie łatwiejsza do zobaczenia.

Wyniki badań Gemini podnoszą temat, że inne układy planetarne różnią się od naszego własnego, pomimo założenia, że gazowe olbrzymy na zewnętrznych orbitach i skaliste światy na orbitach wewnętrznych byłyby dość standardowym wzorem. Zarówno GPIES jak i inne przeglądy poszukujące egzoplanet wskazują na rzadkość występowania planet olbrzymów wokół gwiazd tak małych, jak Słońce. Światy kilkakrotnie masywniejsze niż Jowisz i większe (GPIES nie jest wystarczająco czuły, aby wykryć planety o tak małej masie, jak Jowisz) krążą zwykle wokół gwiazd masywniejszych, niż Słońce. Nasz własny Jowisz na szerokiej orbicie może być zatem statystycznym odstępstwem, chociaż nie jest to jeszcze ustalone.

Artykuł opisuje obrazowanie sześciu planet i trzech brązowych karłów, z czułością na planety kilku mas Jowisza na odległościach orbitalnych porównywalnych z tymi poza Saturnem (na podstawie wcześniejszych modeli oczekiwano co najmniej 12 gazowych olbrzymów). Jedyną nieznaną wcześniej planetą była 51 Eridani b, którą odkryto za pomocą GPI już w 2014 r. Jest to gazowy olbrzym o masie 2,5 Jowiszów krążący po orbicie zbliżonej do Saturna wokół młodej gwiazdy odległej o 97 lat świetlnych od nas.

Inne przydatne znalezisko: brązowy karzeł oznaczony HR 2562 B, 30 razy masywniejszy, niż Jowisz na orbicie podobnej do Urana. Ten brązowy karzeł i pozostałe dwa obrazowane w badaniu rzuciły światło na formowanie się planeta kontra brązowy karzeł w szerokim rozdzieleniu od gwiazdy gospodarza. Podczas, gdy zakłada się, że gwiazdy powstają w wyniku grawitacyjnego zapadania się dużych obłoków gazu i pyłu, uważa się, że planety uformowały się głównie poprzez akrecję jądra, ponieważ małe skaliste ciała ulegają kolizjom i gromadzeniu się masy.

Zatem nasz Układ Słoneczny najwyraźniej nie przypomina wielu innych układów, które zaobserwowaliśmy. Gazowe olbrzymy na zewnętrznych orbitach wydają się być bardziej powszechne wokół znacznie większych gwiazd. Zebranie katalogu gazowych olbrzymów w zewnętrznych układach innych sąsiednich gwiazd będzie wymagało czasu ? to pokazuje, że nawet GPI nie może wykryć planet o masach jowiszowych na tych orbitach ? ale GPIES jest początkiem tego procesu. Obserwacje w przeglądzie zakończyły się w styczniu badaniem 531. gwiazdy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Centauri Dreams

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/06/obecnosc-planet-olbrzymow-woko-gwiazd.html

Obecność planet olbrzymów wokół gwiazd podobnych do Słońca jest rzadkością.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czerwcu 2019 (odc. 2) - Obłoki Srebrzyste
2019-06-16.
Obłoki Srebrzyste (NLC) są hitem czerwcowego nieba A.D. 2019! Ukazują się często, świecą jasno na nocnym niebie, a im bliżej przesilenia letniego, tym rosną szanse na kolejne udane obserwacje... Więcej szczegółów na temat tego fascynującego zjawiska zawiera nasz filmowy kalendarz astronomiczny. Zapraszamy!
Marek Nikodem, zaprzyjaźniony z nami astrofotograf z obserwatorium w Niedźwiadach, donosi, że tegoroczny "sezon polowań" na nocne obłoki rozpoczął się wyjątkowo wcześnie (już pod koniec maja), a samo zjawisko wykazuje tendencję wzrostową im bliżej przesilenia letniego (21 czerwca). Obłoki Srebrzyste zasadniczo unoszą się nad kręgiem polarnym, ale w ostatnich latach zasięg ich występowania rozszerza się w kierunku południowym, czyli niższych szerokości geograficznych. W Europie bywały już widziane m.in. z Francji, Czech i Węgier, a w USA właśnie pobito obserwacyjny rekord: 14 czerwca br. dostrzeżono je z miejscowości Joshua Tree w Kalifornii na 34 równoleżniku! Odpowiada to mniej więcej szerokości geograficznej greckiej Krety. Niska aktywność słoneczna w tym roku sprzyja rozwojowi Obłoków Srebrzystych, więc patrzmy!
W Polsce zasadnicza reguła jest taka: im dalej na północ, tym większa szansa na dostrzeżenie Obłoków Srebrzystych, stąd faworyzowani są mieszkańcy Wybrzeża i Pomorza, ale i z południa kraju coraz częściej można ujrzeć NLC. Po pierwsze: potrzebujemy czystego nieba. Po drugie: patrzymy nisko nad północny horyzont. "Srebrzaki" z reguły występują do wysokości dołującej Kapelli - to jasna gwiazda, którą w czerwcowe noce widzimy jako silnie mrugający punkt nad północnym widnokręgiem; świeci mniej więcej 10 stopni kątowych nad linią horyzontu. Po trzecie: najlepszy czas na obserwacje Obłoków Srebrzystych wypada 1,5 do 2 godzin po zachodzie Słońca lub przed jego wschodem.
Warto pokusić się o sfotografowanie zjawiska. Potrzebujemy umocowanego na statywie aparatu z obiektywem o światłosile w granicach f/2.8 - f/4. Ważną rzeczą jest ustawienie ostrości, np. na wspomnianej Kapelli (najlepiej ręcznie, bo w warunkach słabego nocnego oświetlenia automat lubi się mylić). Nie mniej ważne jest prawidłowe wybranie balansu bieli (co także robimy w trybie manualnym). W zależności od zastanych warunków, zwykle mieści się on w przedziale 2500 - 3700 K; zawsze warto wykonać kilka próbnych zdjęć z różnymi ustawieniami. Eksperymentalnie dobieramy też czułość ISO oraz czas ekspozycji i... do dzieła! "Sezon polowań" na Obłoki Srebrzyste trwa prawie do końca lipca, ale w zeszłym roku były widywane nawet w pierwszej dekadzie sierpnia, więc czasu jest sporo. Czystego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-czerwcu-2019-odc-2-obloki-srebrzyste

 

 

Niebo w czerwcu 2019 (odc. 2) - Obłoki Srebrzyste.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CERN zrezygnuje z oprogramowania Microsoftu

2019-06-17.

CERN postanowił zrezygnować z oprogramowania dostarczonego przez Microsoft ? wszystko to przez dziesięciokrotnie większą cenę jaką korporacja zażądała za licencję.


Microsoft odwołał status akademicki CERN, co oznacza, iż naukowcy i inżynierowie będą musieli zapłacić więcej za oprogramowanie firmy z Redmond. Na swoim blogu firma poinformowała jednak, że niedługo zakończy proces migracji na oprogramowanie open-source, które pozwoli uniezależnić się od Microsoftu. Według przedstawicieli CERN, wiele placówek naukowych boryka się z podobnym problemem.


Amerykanie nie skomentowali całej sytuacji ani nie wydali w tej sprawie żadnego, oficjalnego oświadczenia.

https://nt.interia.pl/news-cern-zrezygnuje-z-oprogramowania-microsoftu,nId,3044508

CERN zrezygnuje z oprogramowania Microsoftu .jpg

CERN zrezygnuje z oprogramowania Microsoftu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile będzie kosztować komercyjny lot na ISS?
2019-06-17. Krzysztof Kanawka
Pojawiły się pierwsze ceny lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną dla komercyjnych astronautów.
Siódmego czerwca 2019 roku NASA ogłosiła zasady komercyjnego dostępu do modułów po amerykańskiej stronie ISS. Co więcej, NASA przedstawiła także zasady dostępności dla komercyjnych astronautów.
NASA zamierza udostępnić do 5% swoich zasobów na ISS dla komercyjnych działań. Te działania nie muszą być jedynie związane z działalnością badawczą ? mogą one być także związane np. z marketingiem.
Możliwy jest także pobyt komercyjnych astronautów w amerykańskiej części ISS. NASA stawia obecnie następujące ograniczenia dla takich wizyt: do dwóch komercyjnych misji na ISS rocznie oraz maksymalna długość pobytu to 30 dni.
NASA zezwoli na dostęp dla ?zagranicznych? astronautów poprzez kontrakty z amerykańskimi firmami. W tym przypadku przede wszystkim mowa tutaj o dostarczeniu astronautów na pokład ISS za pomocą kapsuł Dragon 2 i CST-100.
Bigelow ? cztery komercyjne loty Dragonem 2
Tuż po ogłoszeniu NASA pojawiły się pierwsze deklaracje ze strony sektora komercyjnego. Firma Bigelow ogłosiła, że zarezerwowała już cztery loty kapsuły Dragon 2 (czyli łącznie do 16 pasażerów).
Kilka dni później pojawiła się informacja o cenie za lot jednego komercyjnego pasażera na pokładzie Dragona 2. Firma Bigelow wyceniła lot dla jednego komercyjnego astronauty na poziomie 52 milionów dolarów. Wydaje się, że jest to cena niższa niż obecnie oferowana przez Rosjan za tygodniowy lot turystyczny na ISS ? ostatni turysta (Guy Laliberté w 2009 roku) zapłacił około 50 milionów USD. Można zakładać, że dziesięć lat później cena za turystyczny lot Sojuzem będzie przynajmniej o kilkanaście milionów dolarów wyższa. Warto tu dodać, że w ostatnim kontrakcie z Roskosmosem NASA zapłaciła ponad 80 milionów USD za każde miejsce dla swoich astronautów.
Czy znajdą się chętni na 16 miejsc zarezerwowanych przez firmę Bigelow na czterech lotach kapsuł Dragon 2? Wydaje się to być całkiem możliwe, szczególnie, że NASA zezwala na loty zagranicznych (względem USA) klientów. Można założyć, że pojawi się kilku chętnych klientów z państw regionu Zatoki Perskiej oraz być może przedstawicieli amerykańskich firm realizujących zaawansowane projekty B+R.
(NASA, PFA)

https://kosmonauta.net/2019/06/ile-bedzie-kosztowac-komercyjny-lot-na-iss/

Ile będzie kosztować komercyjny lot na ISS.jpg

Ile będzie kosztować komercyjny lot na ISS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne w Polsce okruchy księżycowe z misji Apollo znajdują się w Olsztynie
2019-06-17. BG, KF
Jedyne w Polsce okruchy księżycowe, z pierwszej załogowej misji księżycowej ? Apollo 11 ? znajdują się w olsztyńskim planetarium. Przekazał je polskim władzom prezydent USA Richard Nixon w czasie wizyty w Warszawie w 1972 r.
20 lipca przypada 50. rocznica pierwszego załogowego lądowania na Księżycu. Kiedy amerykański astronauta Neil Armstrong zszedł po drabince i postawił stopę na Srebrnym Globie wypowiedział słynne słowa: ?To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości?.
W trakcie sześciu załogowych lotów na Księżyc od 1969 do 1972 r. amerykańscy astronauci zebrali blisko 400 kg próbek skał, które przewieziono na Ziemię. Większość z nich trafiła do specjalnego magazynu w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona, gdzie do dziś są przechowywane i poddawane analizom.
Administracja prezydenta Richarda Nixona niewielkie okruchy księżycowe przekazała przedstawicielom władz ok. 200 państw świata. Poszczególne kraje otrzymały je wraz ze swoimi flagami, które znajdowały się na pokładzie lądownika Apollo i powróciły na Ziemię. Przewodniczącemu rady państwa Henrykowi Jabłońskiemu prezydent Richard Nixon przekazał je podczas wizyty w Polsce w czerwcu 1972 r., jako dar dobrej woli dla narodu polskiego.
Obecnie te jedyne w Polsce okruchy księżycowe przywiezione przez astronautów misji Apollo 11 znajdują się w Olsztyńskim Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym ? powiedział dyrektor tej placówki, dr Jacek Szubiakowski.
W sumie cztery okruchy, których wagę dr Szubiakowski szacuje na kilka gramów, zatopione są w akrylu i umieszczone na szybie z pleksi, pod którą znajduje się też wspomniana polska flaga wykonana z jedwabiu. Poniżej płyty znajdują się plakietki z anglojęzycznymi napisami: ?Dar prezydenta USA Richarda Nixona dla mieszkańców PRL? i druga, na której czytamy: ?Ta flaga twojego kraju poleciała na Księżyc i z powrotem w Apollo 11 i ten fragment powierzchni Księżyca został przywieziony na Ziemię przez załogę pierwszego załogowego lądownika?.
W jaki sposób księżycowe okruchy trafiły akurat do Olsztyna? ? Rok po wizycie Nixona w Polsce w nowo otwartym Olszyńskim Planetarium odbyło się sympozjum Międzynarodowej Unii Astronomicznej poświęcone 500 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Na tym wydarzeniu pojawili się też przedstawiciele władz, którzy postanowili przekazać postument zawierający pył księżycowy ? opowiada dr Szubiakowski.

Od tego momentu przedmiot znajduje się w tym miejscu. Astronom zachęca do obejrzenia go w pracowni meteorytyki ? okruchom księżycowym można przyjrzeć się w czasie standardowego zwiedzania Olsztyńskiego Obserwatorium Astronomicznego.
Nixon w czasie swojej wizyty w Polsce w 1972 r. przekazał również drugi, podobny dar, który zawierał okruchy księżycowe z ostatniej załogowej misji na Księżyc ? Apollo 17. Nie wiadomo jednak, gdzie się on dziś znajduje. W 2012 r. ?Gazeta Wyborcza? przeprowadziła śledztwo w tej sprawie ? wówczas Kancelaria Prezydenta RP odpowiedziała, że nie przechowuje żadnej próbki księżycowej.
Nic nie wiedzą też o nim w PAN, ani w Polskim Towarzystwie Astronomicznym? ? czytamy w archiwalnym wydaniu GW.

Okruchy księżycowe kilkukrotnie były wypożyczane na czasowe wystawy, odbywające się w Polsce. Dr Szubiakowski przypomina, że na fali zainteresowania eksploracją kosmosu skałę ze Srebrnego Globu udostępniał w Krakowie astronom doc. Kazimierz Kordylewski, który najprawdopodobniej pozyskał ją w pocz. lat 70. za pośrednictwem amerykańskiej ambasady.
Okruchy księżycowe z uwagi na to, że są absolutną rzadkością, są uznawane wręcz za bezcenne. Dr Anna Łosiak z Instytutu Nauk Geologicznych PAN, która kilka lat temu miała okazje je badać wspomina, że do magazynu w Houston w USA, w którym się znajdują prowadzą 3 śluzy powietrzne, a próbki są zamrożone.

? Trzymane są w pojemnikach w atmosferze azotowej pod wysokim ciśnieniem. Dzięki temu zapobiega się ich zanieczyszczeniu ? opowiada. Dodaje, że procedura uzyskania pozwolenia na przebadanie tych próbek jest bardzo skomplikowana, a większość z nich (o ile badania nie są to badania niszczące) należy po analizach zwrócić NASA.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/43111994/jedyne-w-polsce-okruchy-ksiezycowe-z-misji-apollo-znajduja-sie-w-olsztynie

Jedyne w Polsce okruchy księżycowe z misji Apollo znajdują się w Olsztynie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę? ?Może być druga Tunguska?
2019-06-17
Polscy naukowcy wykryli, że pod koniec czerwcu Ziemia wejdzie w strumień dużych meteoroidów, niektórych o średnicy nawet 300 metrów. Jeśli na nas spadną, to mogą zmieść z powierzchni ziemi dosłownie wszystko na dystansie nawet tysiąca kilometrów.
Meteory możemy obserwować na niebie niemal każdej nocy. Jedne są blade, a inne bardzo jasne. Wielokrotnie widzieliśmy nagrania z przelotu tych najjaśniejszych meteoroidów, które eksplodowały zmieniając noc w dzień.
Nie zapominajmy też o zdarzeniu, do którego doszło w Czelabińsku w Rosji, gdzie w lutym 2013 roku wybuchł bolid o średnicy 20 metrów. Rannych zostało wtedy ponad 100 osób, a uszkodzeniu uległo ponad 7,5 tysiąca budynków, z których wypadły szyby.
To jednak nic w porównaniu z tym, co może nas czekać pod koniec czerwca. Naukowcy z Polskiej Sieci Bolidowej, pod przewodnictwem dr hab. Arkadiusza Olecha z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie, zajmują się badaniem rojów meteorowych, za sprawą których możemy obserwować spektakularne bolidy.
Kilka lat temu ich uwagę skupił rój Taurydów, na ogół niewielkich okruchów skalnych związanych z planetoidą o kryptonimie 2004 TG10, które wchodzą w ziemską atmosferę każdego roku dwukrotnie, najpierw wczesnym latem, a później jesienią.
Te jesienne, które obserwować możemy między 20 października a 10 grudnia, z największym natężeniem około 12 listopada, zazwyczaj są mało atrakcyjne, bo w ciągu godziny jest ich zaledwie 5-10 i nie wyróżniają się zbyt jasnymi rozbłyskami.
Z kolei te letnie, które pojawiają się między 5 czerwca a 18 lipca, z największym natężeniem około 28-29 czerwca, są bardzo trudne w obserwacjach, ponieważ wchodzą w atmosferę w ciągu dnia i z reguły nie są widoczne gołym okiem.
To właśnie one spędzają sen z powiek polskim badaczom. Pomiary ujawniły, że pod koniec czerwca 2019 roku Ziemia wleci w najbardziej obfitą część tego zwartego strumienia, stabilnie utrzymywanego przez rezonans z orbitą Jowisza, gdzie znajdują się skały o średnicy 5-10 metrów, a przynajmniej 10 z nich ma średnicę aż od 50 do 300 metrów.
Scenariusz katastrofy
Mogą one okazać się bardzo niebezpieczne, ponieważ uderzenie obiektu o średnicy 50 metrów może całkowicie zniszczyć duże miasto, przy tym wywołując rozległe pożary. Z kolei obiekt 100-metrowy może zrujnować obszar na dystansie nawet 300 kilometrów.
A jeśli spadnie na nas 300-metrowa planetoida, to z powierzchni ziemi mogłoby zniknąć nawet kilka krajów, a przy tym dziesiątki dużych miast zamieszkanych przez miliony ludzi. W promieniu 100 kilometrów od miejsca upadku kosmicznej skały ogień strawiłby wszystko, a w promieniu dalszych 800 kilometrów byłyby bardzo poważne szkody, im dalej, tym mniejsze.
Gdyby obiekt runął do morza lub oceanu, mógłby wywołać gigantyczne fale tsunami, które zalałyby nadmorskie miasta niemal na całym świecie. Upadek tak dużej planetoidy zdarza się średnio raz na 100 tysięcy lat. To niezwykle rzadkie zjawisko, ale jednak na tle historii zdarzało się i będzie się powtarzać.
Dzisiaj nie sposób przewidzieć czy tak duże planetoidy dostaną się do ziemskiej atmosfery i czy przez nią jedynie przemkną, czy też na nas spadną. Jest jedynie możliwość określenia półkuli Ziemi, gdzie zagrożenie będzie największe.
Będzie powtórka z Tunguski?
Rankiem 30 czerwca 1908 roku o godzinie 7:17 czasu lokalnego nad syberyjską rzeką Podkamienna Tunguska nastąpiła potężna eksplozja. Miała siłę około 15 megaton, czyli mniej więcej tyle, ile największa bomba termojądrowa zdetonowana przez człowieka.
Powaliła 80 milionów drzew w tajdze na powierzchni 2 tysięcy kilometrów kwadratowych, a na dużo większym obszarze wywołała pożary, które trawiły region, niczym niepowstrzymane, przez następnych wiele tygodni aż wreszcie ugasiły je jesienne deszcze i chłody.
Fala uderzeniowa dwukrotnie okrążyła Ziemię. Jeszcze następnego dnia po katastrofie o godzinie 22:00 można było między innymi we Francji czytać książki, korzystając ze światła niezwykłej zorzy unoszącej się nad horyzontem. W Londynie zanotowano w tym czasie trzęsienie ziemi, a w Rosji posądzono Japończyków o rozpoczęcie wojny.
Krateru uderzeniowego nigdy nie znaleziono, podobnie jak pozostałości po potencjalnym kosmicznym przybyszu. Jako, że do katastrofy doszło akurat 30 czerwca, a więc w momencie maksimum roju meteorowego Taurydów, naukowcy sądzą, że obiekt eksplodował nad Syberią, zanim dotarł do powierzchni ziemi.
Pod koniec bieżącego miesiąca zagrożenie będzie równie duże, jak wtedy, w dodatku największe od 1975 roku, gdy Taurydy bardzo zbliżyły się do Ziemi. Ostatnie wybuchy aktywności roju miały miejsce w 2005 i 2015 roku, jednak w porównaniu z tym, co czeka nas za 1,5 tygodnia, były one raczej mizerne.
Prestiżowa publikacja
Do tego bardzo niepokojącego odkrycia przyczynili się przede wszystkim amatorzy astronomii z Pracowni Komet i Meteorów (PKiM), którzy zrzeszeni w Polskiej Sieci Bolidowej monitorują i rejestrują bolidy wchodzące w ziemską atmosferę nad Polską i naszymi sąsiadami.
Sieć, która powstała 15 lat temu, i należy do najbardziej nowoczesnych na świecie, liczy ponad 30 stacji, w których pracę prowadzi ponad 70 czułych kamer CCTV wyposażonych w jasne i szerokokątne obiektywy.
I choć ich alarmująca publikacja znalazła się na łamach prestiżowego pisma astronomicznego ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?, wydawanego przez Uniwersytet Oksfordzki od 190 lat, po upływie 2 lat naukowcy wydają się łagodzić ton swoich badań, ale czy potrzebnie?
Rzadko kiedy naukowcy mają dla nas tak kasandryczne wieści. Pozostaje nam tylko nadzieja, że zagrożenie ?przejdzie bokiem?, bo póki co nie mamy żadnych planów i możliwości ochrony przed tego typu zagrożeniem z kosmosu, a przecież może nas ono spotkać w każdej chwili.
Taurydy nie będą jedyne
Jeszcze jeden rój meteorytowy może nas zaskoczyć, i to niemiło. Według prognoz rosyjskiego astronoma Michaiła Masłowa, opartych o wiele obserwacji komety 73P/Schwassmann-Wachmann 3, już na przełomie maja i czerwca 2022 roku możemy liczyć na coś naprawdę niezwykłego, czego wielu mieszkańców naszej planety jeszcze nie miało okazji zobaczyć.
Astronom prognozuje, że w ciągu tylko jednej godziny będziemy mogli zobaczyć od 10 tysięcy do nawet 100 tysięcy meteorów z roju zwanego tau Herkulidami. Podobne spektakle można było zobaczyć tylko kilkukrotnie na tle ostatnich wieków, w latach: 1799, 1833, 1872, 1885 i 1966. Pomimo faktu, że drobiny będą tak małe, że większość z nich całkowicie spłonie w atmosferze, to może zdarzyć się, iż większe kawałki spadną na powierzchnię ziemi w formie meteorytów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Uniwersytet Oksfordzki.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-06-17/taurydy-pod-koniec-czerwca-zgotuja-nam-kosmiczna-katastrofe-moze-byc-druga-tunguska/

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska.jpg

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska2.jpg

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska3.jpg

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska4.jpg

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska5.jpg

Taurydy pod koniec czerwca zgotują nam kosmiczną katastrofę Może być druga Tunguska6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delta Optical AstroShow 2019 we wnętrzu nieczynnego kamieniołomu
2019-06-17.
W dniach 30 sierpnia - 1 września 2019 roku w województwie świętokrzyskim, we wnętrzu nieczynnego kamieniołomu, odbędzie się IX edycja Delta Optical AstroShow, czyli doroczne spotkanie fascynatów makro- i mikrokosmosu. Tematem przewodnim tegorocznego zlotu będzie relacja geologii i astronomii
Wraz z końcem sierpnia w otoczeniu Gór Świętokrzyskich rozpocznie się dziewiąta już edycja Delta Optical AstroShow. W tym roku za kwaterę główną zlotu będzie służył wyjątkowy obiekt ? ulokowane we wnętrzu nieczynnego kamieniołomu Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej we wsi Korzecko w gminie Chęciny.
Jest to nowoczesny ośrodek naukowo-badawczy, który został wkomponowany w krajobraz rodem z filmu sci-fi czyli wnętrze nieczynnego kamieniołomu Korzecko w Chęcinach. Zatem będzie stanowić idealną bazę dla tegorocznego Delta Optical AstroShow.
Zlotowicze będą mogli także korzystać z innych uroków tegorocznej lokalizacji. Nieopodal kamieniołomu znajduje się Zamek Królewski w Chęcinach, który został wzniesiony na grzbiecie skalistego wzgórza (367 m n.p.m.) na przełomie XIII i XIV wieku. Bywali tu m.in.  król Władysław Łokietek, król Kazimierz Wielki czy królowa Bona. Do dziś zachował się pełen obwód zewnętrznych murów obronnych, dwie wieże (w tym jedna z punktem widokowym), fundamenty budynków mieszkalnych oraz dominujące nad okolicą potężne baszty.
Według legend w podziemnych lochach zamku znajdują się jeszcze skarby pozostawione w pośpiechu przez królową Bonę, a na wzgórzach wieczorową porą pojawia się cwałujący na czarnym koniu rycerz. Wspomnieć warto również współczesną ciekawostkę dotyczącą chęcińskiego zamku - w latach 60-tych XX w. w jego okolicach nakręcono film pt. ?Pan Wołodyjowski" w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Natomiast w pobliskim Podzamczu mieści się Centrum Nauki Leonarda Da Vinci, gdzie będzie można się wybrać w przerwie wypełnionego atrakcjami programu Delta Optical AstroShow.
Ponadto czas oczekiwania na zajęcia praktyczne pod nocnym niebem umilą uczestnikom pokazy w Mobilnym Planetarium Cyfrowym.
A dla najmłodszych został przygotowany Klub Młodego Przyrodnika, w ramach którego odbędą się zajęcia z entomologii, biologii i przyrody. Czekają na nich poszukiwanie interesujących okazów, obserwacje mikroskopowe i ciekawe eksperymenty naukowe.
Ale na ?atrakcje nie z tej Ziemi? trzeba będzie poczekać aż do zmroku. Organizatorzy oddadzą do dyspozycji zlotowiczów fantastyczne teleskopy, w tym ogromny Sky-Watcher Dobson 20? SynScan Go-To. Do dyspozycji obserwatorów będą dwie noce ? z piątku na sobotę oraz z soboty na niedzielę.
Co będzie można obserwować?
Na wieczornym niebie królować będą dwie największe planety Układu Słonecznego ? Jowisz i Saturn. Obiekty te znajdą się dość nisko i choć prawdopodobnie nie uzyskamy w pełni stabilnego obrazu, tym niemniej będą one dobrze widoczne tuż po zachodzie Słońca.
Jowisz znajdujący się na pograniczu Skorpiona i Wężownika będzie widoczny jako obiekt o jasności -2.2 magnitudo, jego kątowa średnica wyniesie 39 sekund kątowych. Na lewo od Jowisza, w gwiazdozbiorze Strzelca znajdziemy Saturna. Planeta ta przy jasności 0.3 magnitudo również będzie się wyróżniać w tej okolicy nieba. Piękne pierścienie, których dłuższa półoś będzie mniej więcej porównywalna rozmiarami z tarczą jowiszową na pewno wzbudzi zachwyt uczestników AstroShow!
W tym roku warunki do obserwacji pierścieni Saturna będą wyjątkowo korzystne ? pierścienie ustawione pod dużym kątem będą widoczne niemal w całości. Są to także idealne warunki do podziwiania słynnej przerwy Cassiniego.
Po zachodzie Saturna oczom obserwatorów ukażą się odległe gazowe olbrzymy ? Uran i Neptun. Neptun widoczny będzie przez całą noc w gwiazdozbiorze Wodnika jako obiekt o jasności 7.8 magnitudo. Zarówno jasność, jak i znikomy rozmiar tarczy (zaledwie 2.3?) sprawią, że do obserwacji Neptuna wykorzystamy większe instrumenty - te o aperturze co najmniej 10 cali.
Znacznie jaśniejszy i wyraźnie większy kątowo będzie Uran, plasując się w południowej części gwiazdozbioru Barana, w pobliżu głowy Wieloryba. Uran w idealnych warunkach może być dostrzeżony gołym okiem, choć wymaga to sporego wysiłku. Przez teleskop bez kłopotu ujrzymy jednak zielonkawą tarczę tej planety.
Bezksiężycowe noce sprawią natomiast, że głównymi tematami obserwacji będą dalekie mgławice, gromady i galaktyki. Te słabe obiekty widziane przez teleskopy o średnicy przynajmniej kilkunastu cali prezentują się całkiem okazale. W pierwszej połowie nocy na szczególną uwagę zasługują gromady kuliste M13 i M92 w Herkulesie, M3 w Psach Gończych oraz M5 w Wężu.
Jeśli zaś chodzi o gromady otwarte, to wielkie ich bogactwo znajdziemy w pobliżu Drogi Mlecznej. Na szczególną uwagę zasługuje tu gromada M11 w gwiazdozbiorze Tarczy.
Niebo letnie oferuje też liczne mgławice planetarne ? tu każdy wskaże słynne mgławice M57 w Lutni i M27 w Lisku, a w zasięgu bardziej okazałych teleskopów na montażu Dobsona znajdą się też liczne bardziej egzotyczne i mniej znane obiekty tego typu. Dzięki filtrom mgławicowym typu OIII odnajdziemy rozległe mgławice emisyjne w gwiazdozbiorze Łabędzia ? tu najbardziej interesującym obiektem jest słynna mgławica Veil.
Około północy w korzystnym położeniu do obserwacji znajdą się obiekty typowe dla nieba jesiennego. Galaktyka M31 przy swoich wielkich rozmiarach i jasności może być dostrzeżona nawet gołym okiem, a każdy teleskop czy nawet lornetka da nieco inny obraz tego pięknego obiektu. Inną znaną galaktyką, na którą należy zwrócić uwagę, to znajdująca się w gwiazdozbiorze Trójkąta galaktyka spiralna M33. Ponadto na niebie podziwiać wręcz trzeba gromadę kulistą M15 w Pegazie oraz gromady otwarte Ha i Chi w gwiazdozbiorze Perseusza.
Nocne niebo ożywiać będą przelatujące od czasu do czasu meteory. Większość z nich to meteory sporadyczne przybywające do nas z różnych stron Układu Słonecznego, natomiast jeśli od czasu do czasu zauważymy bardzo szybkie zjawisko nadlatujące od strony gwiazdozbioru Woźnicy, to będzie to meteor z roju Aurygidów, który ma swoje maksimum 1 września.
W trakcie zlotu będą miały miejsce warsztaty astronomiczne, które obejmą dwa poziomy zaawansowania. Uczestnicy grupy Astronomia Początkująca dowiedzą się, jak dokonać właściwego wyboru pierwszego teleskopu w zależności od miejsca obserwacji, rozmiaru, czy konstrukcji optycznej oraz jakie dodatkowe akcesoria należy dobierać, aby uzyskać 100% satysfakcji z obserwacji. Nie zabraknie warsztatów ze składania teleskopu oraz jego orientowania względem szerokości geograficznej i kierunków świata. Praktyczna część zajęć zawierać będzie podstawy astrofotografii amatorskiej przy wykorzystaniu teleskopów z napędami oraz bez napędów.
Natomiast zajęcia grupy Astronomia Zaawansowana w głównej mierze nastawione będą na tematykę astrofotografii. Uczestnicy będą mogli nabyć wiedzę na wykładach oraz praktycznych zajęciach z astrofotografii z wykorzystaniem aparatów fotograficznych typu lustrzanka oraz montaży astrofoto Star Adventurer. W programie przewidziano także naukę obróbki graficznej zebranego materiału fotograficznego.
Goście zlotu
Wśród gości tegorocznej edycji Delta Optical AstroShow należy wymienić prof. Leszka Czechowskiego -  geofizyka i popularyzatora nauki z Uniwersytetu Warszawskiego, który poprowadzi wykład inauguracyjny. Profesor w swojej pracy naukowej łączy geologię z astronomią badając procesy geofizyczne na ciałach układu słonecznego.
Kolejna odsłona Delta Optical AstroShow nie mogła by się odbyć bez najstarszego polskiego czasopisma astronomicznego. ?Urania ? Postępy Astronomii? po raz kolejny została patronem medialnym zlotu. Gościem wydarzenia będzie redaktor naczelny tego pisma, prof. Maciej Mikołajewski, popularyzator astronomii i przyjaciel wszystkich., którzy kochają astronomię.
Pozostali goście to Robert Szaj ? dyrektor generalny Fundacji Nicolaus Copernicus; Piotr Duczmal ? popularyzator nauki, prowadzący Centrum Wiedzy i Nowych Technologii im. Jana Pawła II; Michał Ostaszewski ? fotograf i astronom-amator; Kuba Jurkowski ? fotograf i astronom-amator, prowadzący portal ?Light At Night?, inicjator akcji Noc Wieżowców; Radosław Staniszewski - doktorant Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego, popularyzator nauki, miłośnik astronomii, fotografii i podróży; dr Marcin Cikała - astronom z zamiłowania i z wykształcenia, kierownik Obserwatorium Astronomicznego im. T. Banachiewicza na górze Lubomir w Węglówce.
Więcej o gościach tegorocznego zlotu oraz program IX Delta Optical AstroShow pod linkiem.
Patronat Honorowy nad tegoroczną edycją Delta Optical AstroShow 2019 objęli: Marszałek Województwa Świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski oraz Burmistrz Gminy i Miasta Chęciny Robert Jaworski.
Patronat medialny nad imprezą sprawuje czasopismo ?Urania ? Postępy Astronomii?.
Partnerami technologicznymi wydarzenia są firmy BEiKS Machulski, Sigma ProCentrum oraz Cannon.
Regulamin Astroshow 2019
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: AstroShow.DeltaOptical.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/delta-optical-astroshow-2019-we-wnetrzu-nieczynnego-kamieniolomu

Delta Optical AstroShow 2019 we wnętrzu nieczynnego kamieniołomu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza kobieta na Księżycu...

2019-06-17.
... należy najprawdopodobniej do grupy 12 astronautek, które aktualnie znajdują się na liście NASA - pisze portal space.com. Amerykańska agencja zapowiedziała przyspieszenie programu powrotu na Księżyc i zadeklarowała, że w pierwszej załodze, która miałaby w 2024 roku stanąć na powierzchni Srebrnego Globu na pewno będzie kobieta. Zdaniem ekspertów oznacza to, że nie ma czasu na ogłaszanie nowego konkursu, ani sięganie po kandydatki z najnowszej klasy astronautów z 2017 roku. Pierwsza lunonautka, albo selenonautka zostanie wybrana spośród 12 czynnych astronautek, które NASA ma liście płac.

 
W tym roku obchodzimy 50-lecie pierwszego lądowania na Księżycu. NASA planowała powrót na Srebrny Glob pod koniec lat 20-tych XXI wieku, w ramach przygotowań do misji na Marsa. Pod naciskiem Białego Domu, agencja podjęła się jednak misji przyspieszenia lotu na Księżyc, który według najnowszych planów miałby nastąpić jesienią 2024 roku, pod koniec ewentualnej drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa.
W nawiązaniu do programu Apollo, który na przełomie lat 60. i 70. XX wieku umożliwił lądowanie na Księżycu 12 amerykańskim astronautom, nowemu programowi nadano nazwę Artemida, od imienia bliźniaczej siostry Apolla. Ta nazwa ma podkreślać, że powrót na Srebrny Glob odbędzie się z pewnością z udziałem kobiet. Obserwatorzy zauważają, że nazwisko pierwszej kobiety na Księżycu praktycznie na pewno znajduje się na liście 12 obecnych astronautek.
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by na liście znalazło się jeszcze 5 astronautek z najnowszego naboru, z 2017 roku, muszą one jednak dopiero ukończyć podstawowe przeszkolenie. Przyspieszenie misji na Księżyc sprawia jednak, że ze względów praktycznych lepiej ograniczyć się do kobiet, które mają za sobą doświadczenie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i potwierdziły już, że dobrze radzą sobie z fizycznymi i psychicznymi wyzwaniami tak trudnej misji.
Na aktualnej liście astronautek NASA są: Stephanie D. Wilson, Jessica U. Meir, Christina H. Koch, Kathleen Rubins, Sunita L. Williams, K. Megan McArthur, Shannon Walker, Tracy Caldwell Dyson, Jeanette J. Epps, Anne C. McClain, Nicole Aunapu Mann i Serena M. Aunon-Chancellor. Dla porządku wymieńmy jeszcze tę najnowszą piątkę. To Zena Cardman, Jasmin Moghbeli, Kayla Barron, Loral O' Hara i Jessica Watkins.
Oficjalnie NASA nie informuje o kryteriach naboru astronautek do programu Artemida. Można się tylko domyślać, że wybrane zostaną absolutnie najlepsze z najlepszych. Obecne astronautki są w wieku od 40 do 53 lat, w przeszłości były pilotami wojskowymi, albo mają wykształcenie naukowe lub medyczne. Wybrano je z tysięcy kandydatek i kandydatów. Tylko dwie z nich - Jessica U. Meir i Nicole Aunapu Mann - nie były jeszcze na orbicie. W tej chwili przygotowują się do swoich pierwszych misji, do których dojdzie nie później, niż w 2020 roku. Ich koleżanki z "klasy 2013", Anne McClain i Christina Koch pracują w tej chwili na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Autor:
Grzegorz Jasiński

https://www.rmf24.pl/nauka/news-pierwsza-kobieta-na-ksiezycu,nId,3049177

Pierwsza kobieta na Księżycu....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ścigając Księżyc. Naród, politycy i obietnica, która przeniosła USA w erę kosmiczną (Zapowiedź)
2019-06-17. Piotr.
JFK podjął historyczne zadanie lądowania na Księżycu. Książka "Ścigając Księżyc" to opowieść o wizjonerach, którzy pół wieku temu pomogli urzeczywistnić jego wizję. W roku 1961 prezydent John F. Kennedy przedstawił plan wydania 20 mld dolarów na lądowanie człowieka na Księżycu przed końcem dekady. ?Ścigając Księżyc? opiera się na relacjach świadków oraz niedawno odkrytych materiałach archiwalnych, po raz pierwszy ujawniając nieznane opowieści o fascynujących osobach, których twórcza, wieloletnia praca doprowadziła do pamiętnego osiągnięcia USA.
Lądowanie na Księżycu, którego 50. rocznicę będziemy niedługo obchodzić, to nie tylko opowieść o inżynierach i astronautach; wyrosło z marzeń autorów SF, filmowców, geniuszy militarnych i wykraczających poza system naukowców. Należeli do nich:

? pisarz SF Arthur C. Clarke, który zainspirował część głównych uczestników wyścigu na Księżyc. Mając 20 lat, napisał studium, dzięki któremu USA pokonały ZSRR w jednej z dziedzin kosmonautyki: komunikacji satelitarnej.
? Wernher von Braun, wcześniej nazistowski geniusz militarny, kierownik hitlerowskiego programu broni rakietowych. Pracował dla armii USA nad pociskami balistycznymi, a później dla NASA, nadzorując powstanie rakiety nośnej Saturn V.
? astronauta Frank Borman, dowódca pierwszej wyprawy, która okrążyła Księżyc; jego zdecydowane oświadczenie przed Kongresem w roku 1967 ostatecznie uratowało program księżycowy przed kasacją.
? Poppy Northcutt, młoda matematyczka, pierwsza kobieta pracująca w ośrodku kontroli. Pozycja medialna, wyjątkowa w tym męskim świecie, pozwoliła jej na walkę o równouprawnienie kobiet oraz mniejszości.
? Edward Dwight, czarnoskóry astronauta, przyjęty dzięki naleganiu Białego Domu, popierającego prawa obywatelskie, co nie wszystkim przypadło do smaku.

Oficjalna premiera książki będzie miała miejsce już 20 lipca 2019 roku.

Więcej szczegółów, konkurs oraz pełna recenzja już wkrótce!

Premiera: 20 lipca 2019
ISBN: 9788381780353
Kategoria: literatura faktu
Wydawnictwo: BezFikcji

Patronat medialny nad książką objął portal Astronomia24.com.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=924

Ścigając Księżyc. Naród, politycy i obietnica, która przeniosła USA w erę kosmiczną (Zapowiedź).jpg

Ścigając Księżyc. Naród, politycy i obietnica, która przeniosła USA w erę kosmiczną (Zapowiedź)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA odkryła na Marsie logo? Gwiezdnej Floty ze Star Treka!
2019-06-17.
I chociaż brzmi to jak dobry żart, to warto pamiętać, że 1 kwietnia już dawno za nami i podawane przez nas informacje są jak najbardziej prawdziwe i pochodzą z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
Jeśli macie wystarczająco dużo lat, to z pewnością pamiętacie ten kultowy gwiezdny serial z lat sześćdziesiątych, który przedstawiał rozkwit ludzkości po zakończeniu III wojny światowej: - Po usunięciu z Ziemi chorób, nietolerancji, biedy i zażegnaniu konfliktów zbrojnych, przy współpracy części inteligentnych ras zamieszkujących galaktykę, powstaje Zjednoczona Federacja Planet ? międzygatunkowa unia, której celem jest pokojowe współistnienie poszczególnych ras zamieszkujących galaktykę oraz jej eksploracja.
Tak, trudno chyba znaleźć osobę, która nie rozpoznałaby Star Treka i legendarnego kapitana Kirka, więc najnowsze odkrycie NASA wywołało uśmiech na wielu twarzach. Agencja poinformowała bowiem, że na powierzchni Marsa odkryto właśnie wydmę piaskową, która wygląda dokładnie tak, jak symbol Gwiezdnej Floty, czyli organizacji ze świata Star Treka łączącej floty wszystkich światów członkowskich Federacji.
Co więcej, mottem wszystkich produkcji z tego uniwersum jest zdanie ?Śmiało kroczyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek? - przypadek? Nie sądzę :) A mówiąc już całkiem serio, choć wszystko składa się w piękny początek kolejnych teorii spiskowych, to tak naprawdę ma związek z geologią planety. Tak czy inaczej, zdjęcia wykonane przez Mars Reconnaissance Orbiter, czyli naukowo-telekomunikacyjną sondę kosmiczną wystrzeloną przez NASA w kierunku Marsa w sierpniu 2005 roku, potwierdzają historię Marsa, są nie lada gratką nie tylko dla fanów astronomii, ale i seriali sci-fi.
Źródło: GeekWeek.pl/designtaxi / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-17/nasa-odkryla-na-marsie-logo-gwiezdnej-floty-ze-star-treka/

NASA odkryła na Marsie logo? Gwiezdnej Floty ze Star Treka.jpg

NASA odkryła na Marsie logo? Gwiezdnej Floty ze Star Treka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)