Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

50 lat temu świat wstrzymał oddech. Trzy dni lotu Apollo 11

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/50-rocznika-ladowania-na-ksiezycu-historia-apollo-11/cbblg9r

...Podajmy sobie ręce wraz, bo źle stuleciu z oczu patrzy.

Bułat Okudżawa

Lornetki 9×28, 10x32, 12x56, 15x56, 20x77 (i parę innych w najbliższej rodzinie ).

Katalog Caldwella wg gwiazdozbiorów.pdf Katalog Messiera wg gwiazdozbiorów.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Goodyear przetestuje swoje opony w kosmosie

2019-07-18.
 

Firma Goodyear będzie testować komponenty swoich opon w przestrzeni kosmicznej. Wszystko w ramach projektu uruchomionego w tym miesiącu w Amerykańskim Narodowym Laboratorium Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

 Na 21 lipca zaplanowany jest start misji SpaceX CRS-18, która uda się do stacji ISS z  materiałami doświadczalnymi Goodyear na pokładzie. W środowisku mikrograwitacyjnym, czyli w tzw. stanie nieważkości, na pokładzie stacji kosmicznej firma zbada powstawanie cząstek krzemionki -  materiału powszechnie używanego w oponach osobowych. Dzięki zebranej wiedzy inżynierowie i naukowcy Goodyeara będą mogli określić, czy unikalne formy wytrąconej w kosmosie krzemionki pozwolą poprawić osiągi opon.

 Kosmiczna historia Goodyear sięga lipca 1969 roku, kiedy firma dostarczyła kluczowe komponenty do statku kosmicznego Apollo 11. Hamulce Goodyear umożliwiły rakietom dotarcie do wyrzutni, a specjalny system wspomagał silniki w obiegu azotu, tlenu i wodoru. Oprócz tego rama luku modułu dowodzenia oraz panel, na którym zamontowano przyrządy do lądowania również zostały wyprodukowane przez firmę.
Kiedy Apollo 11 wpadł do oceanu po powrocie na Ziemię, kapsuła była utrzymywana w pozycji pionowej przez balony wypornościowe wykonane przez Goodyear. Dzięki temu członkowie załogi mogli wyczołgać się na tratwy ratunkowe. Astronauci Apollo do przeniesienia sprzętu fotograficznego, narzędzi do kopania i 35 worków wypełnionych skałą księżycową używali specjalnego wózka. Jego 16-calowe opony były wynikiem specjalnego projektu, przy którym pracowały setki specjalistów Goodyear.
Tegoroczne badanie Goodyear w przestrzeni kosmicznej prowadzone jest na podstawie umowy z amerykańskim Narodowym Laboratorium ISS oraz we współpracy z NASA. Jego celem jest pełne wykorzystania laboratorium orbitalnego i prowadzenie innowacyjnych badań naukowych i technologicznych, które mogą przynieść korzyści dla życia na Ziemi.
Astronauci na pokładzie ISS przeprowadzą przygotowany przez Goodyear eksperyment z krzemionką i zamrożą komponenty do powrotu na Ziemię. Ten sam eksperyment przeprowadzą jednocześnie naukowcy Goodyear w laboratoriach firmy. Pozwoli to na późniejsze porównanie wyników eksperymentów przeprowadzonych w warunkach kosmicznych i ziemskich.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-samochodyjutra/samochodyjutra/news-goodyear-przetestuje-swoje-opony-w-kosmosie,nId,3101699

Goodyear przetestuje swoje opony w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądowanie na Księżycu nie mogło być oszustwem

2019-07-18. Marcin Powęska

 
20 lipca 1969 r. Neil Armstrong i Buzz Aldrin wylądowali na Księżycu. Ale nie wszyscy w to wierzą. Skąd się wzięły konspiracyjne teorie o sfałszowaniu tego wydarzenia?

 Kiedy Neil Armstrong stawiał swoją stopę na Srebrnym Globie, wydarzenie to oglądało w telewizji ponad 650 mln na całym świecie. Był to niewątpliwie jeden z najważniejszych momentów w historii ludzkości. Pomimo licznych dowodów potwierdzających autentyczność tego zdarzenia, wiele osób wciąż wątpi w to, że Amerykanie kiedykolwiek wylądowali na Księżycu. Ich zdaniem był to spisek NASA, a rzekome lądowanie zostało wyreżyserowane w studiu przez samego Stanleya Kubricka.

 Ziarno niezgody

Bill Kaysing był oficerem marynarki wojennej, który pracował jako dziennikarz techniczny dla jednego z producentów rakiet do misji księżycowych Apollo. Twierdził, że ma wewnętrzną wiedzę na temat spisku rządowego dotyczącego lądowania na Księżycu. Jego zdaniem - do osławionego "małego kroku człowieka" nigdy tak naprawdę nie doszło.

Zdaniem Kaysinga, pod koniec lat 60. ubiegłego wieku NASA nie dysponowała technologią pozwalającą na bezpieczne wylądowanie na Księżycu, więc tylko wysłała astronautów na orbitę okołoziemską. Zwolennicy teorii spiskowych wskazują na rzekome wskazówki, które miałyby potwierdzać wielkie oszustwo. W oficjalną wersję zdarzeń nie wierzy 5-10 proc. Amerykanów, 12 proc. Brytyjczyków i aż 20 proc. Włochów. Sondaże z 2018 r. mówią, że aż 57 proc. Rosjan nie wierzy w lądowanie Amerykanów na Księżycu, co jednak nie powinno zaskakiwać, biorąc pod uwagę popularność antyzachodnich teorii spiskowych w kraju.


Teoria spiskowa Kaysinga narodziła się w połowie lat 70. ubiegłego wieku, kiedy w kraju panował duży kryzys zaufania do władz. W 1971 r. obywatele czytali raport Pentagon Papers, udowadniający, że administracja prezydenta Johnsona systematycznie kłamała na temat wojny w Wietnamie, a w latach 1972-74 śledzili rozwój afery Watergate. Seria raportów kongresowych wykazała nadużycia CIA, zarówno w kraju, jak i za granicą, a Komisja Śledcza Izby Reprezentantów do Spraw Zabójstw w 1976 r. uznała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że to spisek doprowadził do zabójstwa prezydenta Kennedy'ego. Te rewelacje podsycały nastawienie społeczeństwa, że państwo spiskuje przeciwko swoim obywatelom.

Zarówno zabójstwo prezydenta Kennedy'ego, jak i lądowanie na Księżycu, ożywiło nowy rodzaj zwolenników teorii spiskowych. Reinterpretują oni publicznie dostępne dowody, znajdują niespójności w oficjalnych materiałach i odkrywają "zaszyfrowane" informacje. Najwięcej wątpliwości co do lądowania na Księżycu wzbudziły zdjęcia wykonane przez astronautów.

W 1978 r. hollywoodzki film "Koziorożec Jeden" przyczynił się do popularyzacji teorii spiskowych dotyczących lądowania na Księżycu. Opierając się na książce Kaysinga wyobrażono sobie, że lądowanie na Marsie zostało sfałszowane i nagrane w studiu filmowym. Ten sugestywny mit opiera się częściowo na idei, że efekty specjalne stały się znacznie bardziej wyrafinowane dzięki filmowi Kubricka z 1968 r. "2001: Odyseja kosmiczna".
Bez gwiazd, ale z powiewającą flagą
Niektóre teorie spiskowe odnoszą się do braku gwiazd na zdjęciach wykonanych przez astronautów. Ponieważ na Księżycu nie ma atmosfery i nie ma powietrza, niebo jest czarne, ale jak wytłumaczyć brak widocznych gwiazd? Odpowiedź jest bardzo prosta - gwiazdy są tam, gdzie być powinny, ale czas naświetlania użyty przez astronautów był za krótki, by udało się je uchwycić. Dlatego wygląda jakby gwiazd faktycznie nie było.
Innym argumentem często przytaczanym przez zwolenników teorii spiskowych jest fakt, że słynna amerykańska flaga wetknięta w powierzchnię Srebrnego Globu zdaje się powiewać na wietrze. Ale przecież na Księżycu nie ma wiatru. Prawda dotycząca flagi jest taka, że wcale się ona nie porusza, mimo że na to wygląda. Podczas umieszczania jej w księżycowej glebie flaga się poruszyła i zgięcia zachowały się w takiej formie. Na materiałach wideo flaga również porusza się do przodu i do tyłu, a to dlatego, że kiedy astronauci ją umieszczali, obracali ją, by łatwiej zagłębić się w księżycowej glebie. Wspomniane falowanie flagi uzyskano w sposób sztuczny. Zresztą, gdyby faktycznie ktoś chciał sfilmować lądowanie na Księżycu w warunkach studyjnych, to raczej pozamykałby wszystkie okna, więc ruch wynikający z obecności wiatru nie zostałby osiągnięty.

 Niektórzy ludzie nie wierzą w lądowanie na Księżycu, ponieważ uważają, że sama podróż tam byłaby niemożliwa z powodu tzw. pasów Van Allena. To obszary intensywnego promieniowana korpuskularnego otaczającego Ziemię. Składają się one z naładowanych cząstek o dużej energii (głównie elektronów i protonów) uwięzionych przez ziemskie pole magnetyczne, w którym poruszają się one po trajektoriach zbliżonych do helis z osiami równoległymi do linii pola magnetycznego łączącymi ziemskie bieguny. Cząstki te mogą powodować uszkodzenia elementów elektronicznych satelitów, a także mogą oddziaływać na ludzi. Choroba promieniotwórcza występuje, gdy człowiek przyjmie dawkę 200-1000 radów promieniowania. Załoga Apollo 11 znajdowała się w pasach Van Allena przez mniej niż dwie godziny i była narażona na ok. 18 radów promieniowania, co stanowi bezpieczną dawkę. NASA upewniła się, że statek kosmiczny jest dobrze izolowany, więc średnia dawka promieniowania w trakcie 12-dniowej misji wyniosła zaledwie 0,18 radów, czyli tyle, ile podczas badania rentgenowskiego klatki piersiowej.
Skały, ślady i pozostawiony sprzęt
Osoby, które nie wierzą w pobyt ludzi na Księżycu, powinni zerknąć na pamiątki, które stamtąd przywieźliśmy. Astronauci wrócili na Ziemię z ponad 382 kg skał księżycowych, które przez dziesięciolecia były badane i udostępniane przez naukowców z wielu krajów. Wszystkie testy jednoznacznie potwierdziły, że rzeczywiście pochodzą one z Księżyca. Co ciekawe, wiele księżycowych skał zawierało drobne szklane kulki lub sferule. Jak powszechnie wiadomo, szkło jest wytwarzane na dwa sposoby - w wyniku aktywności wulkanicznej i przy uderzeniach meteorytów. W obu przypadkach skała potrzebuje czasu, aby ostygnąć i ulec powolnej krystalizacji. Na Ziemi pierwiastki szybko niszczą wszelkie fragmenty szkła powstałe w wyniku aktywności wulkanicznej, ale w kosmosie sferule pozostają nietknięte.

Miejsce lądowania różnych misji Apollo, a także pozostawione ślady astronautów do dzisiaj można oglądać z kosmosu. Jak to możliwe? Na Ziemi ślady stóp są łatwo wymazywane przez wiatry, deszcze i inne aktywności powierzchniowe, które mają miejsce na planecie posiadającej atmosferę, oceany i organizmy żywe. Na Księżycu nie ma takich warunków, dlatego ślady stóp pozostają nienaruszone.
Sonda kosmiczna Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO), która od 2009 r. znajduje się na orbicie Księżyca, zrobiła zdjęcia wszystkich miejsc lądowania misji Apollo. Przedstawiają one lądownik we właściwym miejscu i - co zaskakujące - można na nich dostrzec nawet ślady astronautów. Zostały one także dostrzeżone przez wiele sond kosmicznych z innych krajów, m.in. Chin, Indii i Japonii.

Misje na Księżyc były przede wszystkim misjami naukowymi. Na Srebrnym Globie pozostawiono wiele instrumentów naukowych, m.in. retroreflektory umożliwiające precyzyjne pomiary odległości między Ziemią a naszym naturalnym satelitom. Wiele z nich działa do dziś, odbijając lasery od powierzchni retroreflektorów zainstalowanych przez załogi Apollo 11, Apollo 14 i Apollo 5, a także radziecki łazik Łunochod 2.

Lądowanie na Księżycu było tak ważnym i doniosłym zdarzeniem, że ludzie do dzisiaj fantazjują na jego temat. Będą fantazjować nawet wtedy, gdy w 2024 r. wrócimy na Księżyc.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ladowanie-na-ksiezycu/strona-glowna/news-ladowanie-na-ksiezycu-nie-moglo-byc-oszustwem,nId,3098563

Lądowanie na Księżycu nie mogło być oszustwem.jpg

Lądowanie na Księżycu nie mogło być oszustwem2.jpg

Lądowanie na Księżycu nie mogło być oszustwem3.jpg

Lądowanie na Księżycu nie mogło być oszustwem4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pierwszy raz w historii pokazała widok na Księżyc z okna Neila Armstronga
2019-07-18.
Z okazji 50. rocznicy lądowania ludzi na Srebrnym Globie, agencja opublikowała unikalny materiał wideo, na którym możemy zobaczyć rzeczywisty i symulowany widok na powierzchnię obiektu z okien Armstronga i Aldrina.
Na pokładzie lądownika znajdowała się tylko jedna kamera z widokiem na zewnątrz pojazdu. Znajdowała się ona przy oknie Buzza Aldrina. Nagrywała ona obraz na taśmie 16mm w 6 klatkach na sekundę. Do tej pory nie mogliśmy zobaczyć wszystkiego tego, co podziwiał Armstrong. Naukowcy z NASA wykorzystali rzeczywiste obrazy Księżyca z sondy LRO (to nie CGI) do zobrazowania widoku rozpościerającego się z jego okna.
Był to krytyczny moment całej tej wielkiej i historycznej misji. Sceny rozegrały się zaledwie na 3 minuty przed lądowaniem Eagle na powierzchni Księżyca w Morzu Spokoju. W tych chwilach, Armstrong musiał ręcznie sterować modułem księżycowym. Jego zadaniem było lądowanie w miejscu, w którym nie znajdowały się głazy i małe kratery.
Jak wszyscy wiemy, to karkołomne zadanie udało się zrealizować perfekcyjnie. Lądownik Eagle pomyślnie spoczął na powierzchni Księżyca, a Armstrong poinformował centrum kontroli lotów, że ?Orzeł wylądował?. Chwilę później nastąpiła historyczna chwila, w której Armstrong wyszedł z pojazdu i wygłosił słynne słowa ?To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości?.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-18/nasa-pierwszy-raz-w-historii-pokazala-widok-na-ksiezyc-z-okna-neila-armstronga/

 

 

 

NASA pierwszy raz w historii pokazała widok na Księżyc z okna Neila Armstronga.jpg

NASA pierwszy raz w historii pokazała widok na Księżyc z okna Neila Armstronga2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalne warunki pogodowe i lawa. Łazik NASA na Islandii
2019-07-17.    BJS.KF
Eksperci z NASA testują na Islandii nowy samojeżdżący łazik. Badania odbywają się w ramach przygotowań do przyszłorocznej misji na Marsa. Miejsce zostało wybrane nie bez przypadku. Trudne warunki pogodowe, piasek i lawa przypominają uwarunkowania planety, jak informuje jeden z badaczy.
Celem projektu NASA jest przyjrzenie się środowisku z piaskiem wulkanicznym na Islandii, podobnemu do tego na Marsie. Ma to pomóc w przygotowaniach do badań naukowych na planecie. Ma to również pozwolić na określenie, czy nowe metody eksploracji ? w tym wzrastająca autonomia łazika ? mogą przynieść korzyści kolejnym misjom.

O zastosowaniu pojazdu kosmicznego wypowiedział się Ewan Reid, szef kanadyjskiej firmy, która wyprodukowała oprogramowanie do urządzenia. Powiedział, że dzięki łazikowi można zbudować trójwymiarową mapę terenu.
Obecnie geolodzy pracują w okolicach lodowca Langjökull, na południu Islandii. Skupiają się przede wszystkim na zmianach fizycznych i chemicznych właściwości materiału geologicznego.
Naukowcy mają za zadanie pobierać pomiary i próbki w trzech lokalizacjach, w coraz większych odległościach od lodowca.
źródło: EBU, ISRUV - RIKISUTVARPID
https://www.tvp.info/43537824/lazik-nasa-testowany-przed-misja-na-marsa

Ekstremalne warunki pogodowe i lawa. Łazik NASA na Islandii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galileo wraca do służby
2019-07-17.    Krzysztof Kanawka
Tydzień po awarii europejski system pozycjonowania Galileo wznowił służbę.
Jedenastego lipca 2019 około godziny 13:00 CEST doszło do awarii europejskiego systemu pozycjonowania (GNSS) o nazwie Galileo. Wówczas satelity Galileo przestały nadawać ważne informacje, na podstawie których odbiorniki sygnału GNSS wyznaczają pozycje.
W międzyczasie agencja GSA poinformowała, że problem nie jest związany z satelitami Galileo, lecz z infrastrukturą naziemną. GSA przekazała, że błąd był spowodowany awarią sprzętu w dwóch placówkach Galileo. Obie placówki są odpowiedzialne za precyzyjne wyliczanie czasu oraz orbit poszczególnych satelitów Galileo.
Naprawa tej awarii trwała tydzień. Osiemnastego lipca GSA poinformowała, że przywróciła wstępne usługi systemu Galileo. Aktualny status sieci Galileo prezentuje poniższa grafika. GSA zastrzega, że możliwe są pewne niestabilności w dostępie do usługi.

Była to najpoważniejsza awaria systemu GNSS. W 2015 roku rosyjski system GLONASS był niedostępny ? wówczas usługi zostały przywrócone w ciągu kilkunastu godzin. W tym przypadku awaria okazała się być bardziej skomplikowana ? dłużej też trwało przywrócenie całego systemu.
(GSA)
https://kosmonauta.net/2019/07/galileo-wraca-do-sluzby/

 

Galileo wraca do służby.jpg

Galileo wraca do służby2.jpg

Galileo wraca do służby3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apollo 11 ? wejście na orbitę Księżyca
2019-07-17.    Krzysztof Kanawka
Pięćdziesiąt lat temu misja Apollo 11 dotarła do orbity księżycowej.
Misja Apollo 11 rozpoczęła się 16 lipca 1969 roku o godzinie 14:32 CET. Celem tej historycznej wyprawy było pierwsze lądowanie człowieka na Srebrnym Globie. Załogę stanowili Neil Armstrong, Buzz Aldrin oraz Michael Collins.
Potężna rakieta Saturn V wyniosła pojazd Apollo oraz lądownik LM ku trajektorii księżycowej. Już po wejściu na tę trajektorię nastąpiło ?wyjęcie? lądownika LM z górnego stopnia rakiety i cumowanie pojazdu Apollo do niego. Następnie, dziewiętnastego lipca 1969 o godzinie 18:21 CET pojazd i lądownik weszły na orbitę wokół naszego naturalnego satelity. Był to ważny etap misji. Wejście na orbitę księżycową przebiegło poprawnie.
Oddzielenie lądownika LM od kapsuły Apollo zostało zaplanowane na kolejny dzień misji Apollo 11 (20 lipca 1969). Pomiędzy wejściem na orbitę a oddzieleniem lądownika załoga miała dużo zadań do wykonania ? m.in. przekaz TV planowanego miejsca lądowania, ukołowienie orbity (5 godzin po wejściu na orbitę) oraz przygotowanie systemów lądownika. Zaplanowano także kilka godzin na sen dla astronautów.
Dzisiaj żyje już tylko dwóch z trzech członków załogi Apolla 11. Neil Armstrong zmarł 25 sierpnia 2012 roku. Buzz Aldrin jest mocno zaangażowany w promowanie rozwoju sektora kosmicznego, zaś Michael Collins wiedzie wyciszone życie na emeryturze.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/07/apollo-11-wejscie-na-orbite-ksiezyca/

 

Apollo 11 ? wejście na orbitę Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie futurystyczne pojazdy niebawem zaczną pojawiać się na Księżycu
2019-07-18.
W sobotę będziemy świętowali 50. rocznicę lądowania ludzi na Srebrnym Globie, więc to najlepszy czas na najświeższe informacje o postępach w pracach nad powrotem na ten tajemniczy obiekt i w końcu tam pozostaniu na stałe.
Kraj Kwitnącej Wiśni dopiero co pierwszy w historii ludzkości zbombardował planetoidę, która potencjalnie zagraża Ziemi, a już intensywne przygotowuje się do lotu na Księżyc i jego eksploracji w bardzo spektakularnym stylu, bo za pomocą zjawiskowo prezentujących się pojazdów.
Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) zleciła rodzimemu koncernowi samochodowemu Toyota zaprojektowanie i budowę dużego pojazdu księżycowego, którym astronauci będą mogli przemierzać duże odległości w swojej eksploracji powierzchni. Projektanci i inżynierowie wzięli się ostro do pracy i stworzyli koncepcję nie tylko pojazdu, co sporej bazy na kołach.
Sześciokołowy pojazd będzie dysponował zasięgiem dochodzącym aż do 10 tysięcy kilometrów. Na swój pokład będzie mógł wziąć czterech astronautów i zapewnić im warunki podobne do tych panujących na powierzchni naszej planety. Oznacza to, że będą oni mogli podróżować bez skafandrów kosmicznych. Do dyspozycji pierwszych kolonizatorów ma być dostępne 13 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej, a także najbardziej zaawansowane systemy podtrzymania życia.
Mobilna baza na kołach ma być napędzana ogniwami paliwowymi i panelami solarnymi. Trzeba tutaj podkreślić, że Toyota jest światowym pionierem w rozwoju i popularyzacji takich technologii, które są udoskonalane od dobrych kilku lat. Teraz znajdą zastosowanie w kosmosie, gdzie wodoru i promieni słonecznych nie brakuje. Japończycy chcą pojawić się na Księżycu w pod koniec lat 20. XXI wieku. Wówczas zobaczymy ich podróżujących po powierzchni w takich właśnie futurystycznych pojazdach.
W planach eksploracji Księżyca i Marsa nie mówi się za dużo o Japonii, ale będzie ona miała nieoceniony w nią wkład. JAXA rozwija technologie kosmicznego górnictwa, ochrony naszej planety przez kosmicznymi skałami, przyszłych baz i pojazdów kosmicznych, a także weźmie udział w budowie Księżycowego Portu Kosmicznego, który umożliwi szybką, tanią i bezpieczną eksplorację Srebrnego Globu i będzie bramą do podboju Marsa.
Źródło: GeekWeek.pl/JAXA/CNET/Toyota / Fot. JAXA/Toyota
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-18/takie-futurystyczne-pojazdy-niebawem-zaczna-pojawiac-sie-na-ksiezycu/

 

 

Takie futurystyczne pojazdy niebawem zaczną pojawiać się na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co mamy wracać na Księżyc?

2019-07-18. Marcin Powęska

50 lat po pierwszym załogowym lądowaniu na Księżycu wiele krajów także organizuje misje na Srebrny Glob. Ale po co? Co naprawdę kryje się za nowym wyścigiem kosmicznym?

15 lipca 2019 r. w kierunku Księżyca miała wystartować sonda Chandrayaan-2, najambitniejsza misja Indyjskiej Agencji Badań Kosmicznych. Niecałą godzinę przed planowanym startem rakiety, wstrzymano procedurę uruchamiania silników, bo wykryto techniczny szczegół, który mógłby doprowadzić do katastrofy. To drobne niepowodzenie na pewno nie powstrzyma Indii przed ekspansją Księżyca, zwłaszcza że w 2008 r. sonda Chandrayaan-1 dokonała najdokładniejszych poszukiwań wody na Srebrnym Globie. Planem misji Chandrayaan-2 jest lądowanie na południowym biegunie Księżyca, a do tej pory udało się to tylko Stanom Zjednoczonym, Związkowi Radzieckiemu i Chinom.

Dokładnie 50 lat po tym, jak astronauci Apollo 11 odbyli swoją historyczną podróż do Mare Tranquillitatis, sonda Chandrayaan-2 podąży ich śladami, choć wykorzystując nieco inną trajektorię. Gdy sonda znajdzie się na orbicie Księżyca, upuści lądownik Vikram na powierzchnię satelity w pobliżu jego bieguna południowego. Następnie łazik Pragyan będzie przez dwa tygodnie badał teren, analizując skład chemiczny gleby i skał. Nie będzie to jedyny statek kosmiczny na powierzchni Księżyca. Chiński łazik Chang'e-4 działa bez zarzutu, od momentu, w którym wylądował na niewidocznej z Ziemi półkuli Księżyca. Do chińskiego towarzystwa miała dołączyć izraelska sonda kosmiczna Bereszit - pierwszy prywatny statek kosmiczny na Srebrnym Globie - ale podczas zaplanowanego na 11 kwietnia lądowania w Mare Serenitatis (w pobliżu miejsca lądowania Apollo 15), awarii uległ główny silnik i obiekt się rozbił o powierzchnię. Izrael się nie poddaje i już planuje kolejne misje.

W tym samym czasie Stany Zjednoczone zobowiązały się do stworzenia stałej bazy księżycowej w najbliższej przyszłości, podczas gdy ESA i Roskosmos także planują swoje misje. Nagle okazuje się, że Księżyc działa jak magnes. Wszyscy chcą tam wylądować, a najlepiej się zadomowić. Ale tak naprawdę dlaczego? Co sprawiło, że naturalny satelita Ziemi stał się tak popularny?

- Dzięki wyprawom księżycowym mamy dzisiaj m.in. wydajne i zminiaturyzowane filtry wody, znajdujące obecnie zastosowanie w basenach, szpitalach czy w procesach produkcji; ubiory ochronne pracowników elektrowni jądrowych, wykorzystujące rozwiązania ze skafandrów programu Apollo; czy koce termiczne, z których korzystamy chociażby w trakcie akcji ratunkowych, a także wykorzystujemy ten materiał w technologiach izolacji budynków. Warto również osobno wymienić dynamiczny obecnie rozwój gałęzi rynku jakim jest telemedycyna, która swoją genezę ma m.in. właśnie w programie Apollo oraz poprzedzającym ją programie Gemini - powiedziała dr Ilona Wojtkiewicz, dyrektor ds. rozwoju SENER Polska.
Księżyc jak Antarktyda

Program Apollo kosztował w pewnym momencie aż 4 proc. budżetu federalnego, więc decyzja o jego zakończeniu nie była niczym zaskakującym. Zwłaszcza, że cel został osiągnięty. Amerykanie wylądowali na Księżycu (i to sześć razy), pobrali próbki i wykonali szereg eksperymentów, które pomogły zrozumieć lepiej naszego naturalnego satelitę. Od ostatniej misji Apollo w 1972 r. na Księżyc dotarła tylko garstka robotów, a loty załogowe skupiały się tylko do misji na niską orbitę Ziemi, ze szczególnym uwzględnieniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Już wkrótce może się to zmienić, bo cele mamy dalekosiężne. Powrót na Księżyc, misja na Marsa, a może i jeszcze dalej.

Jednym z powodów utraty zainteresowania Księżycem jest fakt, że eksploatacja Księżyca osiągnęła etap, który odzwierciedla poprzednie badania Ziemi. Dużo tu analogii do podboju bieguna południowego.

- Harmonogram eksploracji Antarktydy odzwierciedla misje na Księżyc. Na początku stulecia obserwowaliśmy wyścig o biegun południowy, a potem nikt nie wrócił tam przez 50 lat, tak jak na Księżyc. Potem zaczęliśmy budować bazy na Antarktydzie. Zbliżamy się do tego samego etapu z naszą eksploatacją Księżyca - powiedział David Parker, dyrektor ds. misji załogowych i robotycznych ESA.

 
 Antarktyda otworzyła się dla ludzi dzięki postępowi technologicznemu - rozwojowi robotyki, transportowi lotniczemu, radia i innym rozwiązaniom, które sprawdzają się w niekorzystnych warunkach. "Oswojenie" Antarktydy sprawia, że możemy zacząć myśleć o przekształceniu Księżyca i stworzeniu tam warunków sprzyjających pobytowi ludzi.

- Między misjami załogowymi i bezzałogowymi istnieje przepaść finansowa, która stale rośnie. Z każdym postępem w dziedzinie robotyki i miniaturyzacji, coraz mniejszy sens ma umieszczanie ludzi w kosmosie czy na Księżycu. Roboty pozwalają nam oszczędzić mnóstwo pieniędzy - dodał Parker.

Dla agencji kosmicznej, takiej jak NASA, która musi zarządzać budżetem, który stanowi zaledwie 10 proc. w porównaniu do czasów świetności, to kluczowa kwestia. Sukces chińskiej sondy Chang'e-4 pokazuje, jak wiele można osiągnąć bez zaangażowania człowieka. To pierwszy pojazd, który wylądował na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca i nadal działa bez problemów, mimo że musiał znieść wahania temperatur spadających poniżej -180oC w trakcie księżycowych nocy. Trwają one po 14 dni ziemskich, a harmonogram Apollo zakładał lądowanie tylko w ciągu księżycowego dnia.
Stacja księżycowa
Wykorzystanie postępów w robotyce będzie stanowić trzon planowanej stacji kosmicznej Lunar Orbital Platform-Gateway na wydłużonej orbicie Księżyca w pobliżu punktu libracyjnego L2. Stacja ma być kluczowa dla powodzenia dalekich misji kosmicznych. W projekt będący następcą ISS zaangażowane są obecnie amerykańska agencja NASA, europejska ESA, kanadyjska CSA, japońska JAXA oraz rosyjski Roskosmos, a to na pewno nie koniec. W założeniu nowa stacja będzie w pierwszym okresie jej funkcjonowania wykorzystywana jako punkt przesiadkowy dla astronautów eksplorujących powierzchnię Księżyca, a w kolejności także uczestniczących w misjach marsjańskich.

Baza ma składać się docelowo z siedmiu modułów: zasilającego, wspierającego go europejskiego modułu ESPIRIT (który również będzie odpowiedzialny za komunikację z Ziemią), badawczego i logistycznego, dwóch modułów mieszkalnych oraz śluzy dla spacerów kosmicznych EVA. W budowę poszczególnych elementów każdego z modułów zaangażowana została m.in. grupa SENER, realizująca swoje zadania dla europejskich dostawców poszczególnych fragmentów modułów, ale także pracująca nad poszczególnymi mechanizmami specjalnego lądownika księżycowego, będącego na stałym wyposażeniu stacji. Docelowo załoga Lunar Gateway ma liczyć max. 4 osoby, które będą przebywać na stacji max. 90 dni.

Stacja Gateway będzie wykorzystywana przez astronautów do obsługi robotów pracujących na powierzchni Księżyca kilkadziesiąt kilometrów niżej. Maszyny zostaną użyte do ustawiania radioteleskopów, pozyskiwania minerałów i poszukiwania lodu - materiałów budowlanych do kolonii księżycowej. To właśnie projekt nazwany roboczo "Moon Village" zakłada stałą obecność ludzi na powierzchni Księżyca w specjalnie wybudowanym habitacie. Projekt ten w swoim obecnym kształcie jest raczej kierunkiem rozwoju, zakładającym współuczestnictwo różnych podmiotów (państwowych, międzynarodowych czy prywatnych) we wspólnym dziele konstrukcji bazy księżycowej.

- Patrząc na rozwój biznesu kosmicznego, czy też komercjalizację produktów a przede wszystkim możliwości przyszłych usług - Księżyc wydaje się bardzo atrakcyjnym punktem jako potencjalna baza logistyczna w przystanku na Marsa, ale również pod kątem komercyjnej atrakcji turystycznej. Mówi się o turystycznych lotach w kosmos, ale również coraz częściej o "zwiedzaniu" Księżyca. Są to jeszcze oddalone w czasie idee i rozwiązania, ale kto wie, czy gdy ludzkość będzie świętować setną rocznicę lądowania na tym naturalnym satelicie, nie będzie to już możliwe - powiedziała dr Ilona Wojtkiewicz z SENER Polska.

Naukowe korzyści z badania Księżyca z poziomu stacji Gateway byłyby znaczne. Na Ziemi procesy tektoniczne zniszczyły skały sprzed 3,8 mld lat temu, ale na Księżycu są do dzisiaj zachowane ziemskie meteoryty, wystrzelone z naszej planety w momencie licznych bombardowań. Analizując te meteoryty bylibyśmy w stanie dowiedzieć się więcej o pochodzeniu kontynentów, pierwszych śladach oceanu na czy składzie pierwotnej ziemskiej atmosfery, a co za tym idzie - pochodzeniu życia.

Księżyc to prawdziwe muzeum historii Układu Słonecznego, bo jego struktura pozostała praktycznie niezakłócona od momentu powstania. Potencjalne korzyści z badań takiego księżycowego muzeum są trudne do przecenienia - tutaj także nasuwa się analogia do badaczy ziemskich biegunów. Wiadomo bowiem, że dziura ozonowa została odkryta przez polarników podczas podróży na bieguny. Podobne korzyści ludzkość może uzyskać dzięki budowie stacji Gateway na orbicie Księżyca.
W drodze na Marsa
Powrót na Księżyc to jedynie przystanek przed misją na Marsa. Bezpieczne sprowadzenie tam ludzi będzie niezwykle skomplikowanym przedsięwzięciem i to niezależnie od postępu technologicznego, który poczyniliśmy. Księżyc może stać się swoistym "poligonem doświadczalnym" dla wielu rozwiązań, które zostaną wykorzystane podczas misji na Marsa.

- Budując i zarządzając ISS ludzie nauczyli się opanować przestrzeń w pobliżu Ziemi. Stacja krąży około 400 km nad Ziemią. W przeciwieństwie do tego, Księżyc krąży 400 000 km od Ziemi, czyli 1000 razy dalej. Opanowanie wrogiego środowiska, które jest tak odległe, będzie wymagało przezwyciężenia licznych przeszkód technologicznych. Wtedy będziemy lepiej przygotowani do podróży na Marsa, który jest oddalony od nas milion razy bardziej niż stacja kosmiczna - zauważył Parker.
Istnieje tendencja do postrzegania Marsa jako rozwiązanie wszystkich naszych problemów na Ziemi. Wielu wydaje się, że po prostu zmienimy planetę i uratujemy nasz gatunek. Ale to niebezpieczne złudzenie. Problemy Ziemi muszą zostać rozwiązane tu i teraz. Opanowanie globalnego ocieplenie to skomplikowane zdanie, ale przetrwanie na Marsie to jeszcze większe wyzwanie.

- Do tej pory na Księżycu oraz na Marsie mieliśmy i mamy do czynienia z samobieżnymi pojazdami-laboratoriami, realizującymi przede wszystkim misje badawcze. W nadchodzącej przyszłości konieczne będzie zastosowanie bardziej wyspecjalizowanych konstrukcji, realizujących zadania np. budowlane (na potrzeby budowy stałej placówki na Księżycu) czy naprawcze. To pozwoli z kolei na wykorzystanie tego typu rozwiązań także na Ziemi, gdzie już widzimy coraz większą robotyzację w różnych gałęziach gospodarki - powiedział Łukasz Powęska, kierownik projektów w SENER Polska, zaangażowany m.in. w wykonanie mechanizmu zasilającego europejskiego łazika marsjańskiego dla misji ExoMars.
Dla całej ludzkości
Istnieje jeszcze jeden, nieoczywisty powód powrotu na Księżyc. Koncentruje się on na osobach, które odwiedziły Srebrny Glob 50 lat temu. Tylko sześć misji Apollo dotarło na powierzchnię Księżyca, z których każda była obsadzona przez dwóch mężczyzn. To sprawia, że na naszym naturalnym satelicie stanęło do tej pory zaledwie 12 ludzi. Wszyscy z nich to mężczyźni urodzeni w latach 20. i 30. ubiegłego wieku w środkowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Byli oni albo jedynakami albo najstarszymi z rodzeństwa i wszyscy - z wyjątkiem Jamesa Irwina z Apollo 15 - byli harcerzami. W drodze na Księżyc zarabiali 8 dol. dziennie minus opłatę za łóżko na statku kosmicznym. Tylko cztery osoby, które chodziły po obcym świecie żyją do dziś: Buzz Aldrin z Apollo 11 (89 lat), David Scott z Apollo 15 (87 lat), Charles Duke z Apollo 16 (83 lata) i Harrison Schmitt z Apollo 17 (84 lata). Biorąc pod uwagę ich zaawansowany wiek, wkrótce możemy znaleźć się w świecie, w którym nie ma ludzi pamiętających inny świat.
Czy to możliwe, że jeszcze za życia osób, które wylądowały na Księżycu 50 lat temu, ponownie odwiedzimy ten świat? Do niedawna odpowiedź prawdopodobnie byłaby przecząca. Harmonogram budowy stacji Gateway był skromny i powolny, a astronauci raczej nie użyliby jej do wylądowania na Księżycu przez co najmniej dekadę. Ale plany zostały zmienione, a wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił w marcu, że Biały Dom namawia NASA do przyspieszenia prac nad stacją Gateway, aby załogowa misja na Księżyc mogła się odbyć przed 2024 r. Wielu naukowców wątpi, by było to technicznie możliwe. Wciąż nie zaprojektowano żadnego lądownika, który pozwoliłby osiąść na Księżycu. Intensyfikacja prac daje jednak nadzieję, że wciąż żyjący członkowie misji Apollo będą świadkami innych ludzi podążającymi ich ścieżką. To powinno być jednym z celów naszego rozwoju jako gatunku międzyplanetarnego, którym staliśmy się 20 lipca 1969 r.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ladowanie-na-ksiezycu/strona-glowna/news-po-co-mamy-wracac-na-ksiezyc,nId,3100239

Po co mamy wracać na Księżyc.jpg

Po co mamy wracać na Księżyc2.jpg

Po co mamy wracać na Księżyc3.jpg

Po co mamy wracać na Księżyc4.jpg

Po co mamy wracać na Księżyc5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breakthrough Listen ogłasza nowe optyczne poszukiwania pozaziemskich cywilizacji
2019-07-18.
Inicjatywa Breakthrough Listen ogłosiła współpracę z siecią teleskopów VERITAS w celu poszukiwania oznak istnienia inteligentnego życia w kosmosie. W ramach projektu mają być poszukiwane bardzo krótkie impulsy w zakresie optycznym, np. od potężnych laserów.
VERITAS, czyli Very Energetic Radiation Imaging Telescope Array System, to zestaw czterech teleskopów o średnicach 12-metrów, przeznaczonych do badania promieniowania gamma. Teleskopy te rejestrują w zakresie optycznym błyski tzw. promieniowania Czerenkowa, które jest wytwarzane w trakcie interakcji kosmicznego promieniowania gamma z ziemską atmosferą.
Teleskopy mają teraz dodatkowo poszukiwać bardzo krótkich pulsów o czasie trwania kilku nanosekund. Takie pulsy mogą być potencjalnie wysyłane przez obcą cywilizację i w krótkich skalach czasowych mogą być jaśniejsze niż gwiazdy widoczne w danym kierunku na niebie. Dzięki użyciu czterech teleskopów będzie można łatwiej wykluczyć fałszywe alarmy w zebranych danych.
Już wcześniej naukowcy z projektu VERITAS publikowali wyniki obserwacji zagadkowego pociemnienia gwiazdy KIC 8462852, zwanej też Gwiazdą Boyajian lub Gwiazdą Tabby. Gwiazda ta znajduje się w odległości 1470 lat świetlnych od Ziemi i gdyby umieścić obok niej najpotężniejszy dostępny na ziemi laser o mocy 500 terawatów w pulsie trwających kilka nanosekund, to taki błysk byłby wykrywalny przez teleskopy VERITAS.
W nowym wspólnym projekcie sprawdzonych zostanie dużo więcej gwiazd z listy przygotowanej przez Breakthrough Listen. Przy czym większość z nich znajduje się od 10 do 100 razy bliżej niż Gwiazda Boyajian, więc realne jest wykrycie pulsów od 100 do 10000 razy słabszych niż podany przykład.
?W przypadku inteligentnego życia poza Ziemią, nie wiemy czy ono istnieje i w jaki sposób może się komunikować. Nasza strategia zakłada więc sprawdzenie tak wielu miejsc, na tyle różnych sposobów, ile zdołamy? skomentował Yuri Milner, który jest milionerem, założyciele projektu Breakthrough Initiatives, którego z kolei częścią jest Breakthrough Listen.
Teleskopy VERITAS są umieszczone w Arizonie. W projekcie VERITAS współpracuje około 80 naukowców z 20 instytucji ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Niemiec i Irlandii.
Wspólnymi poszukiwaniami innych cywilizacji przez Breakthrough Listen i VERITAS będą kierować prof. David Williams z Instytutu Fizyki Cząstek w Santa Cruz oraz z Wydziału Fizyki na University of California w Santa Cruz (USA), prof. Jamie Holder z Wydziału Fizyki oraz Instytutu badawczego Instytut Badawczego Bartola na University of Delaware (USA), we współpracy z badaczami z University of California, Berkeley SETI Research Center (BSRC) - którymi "dowodzi" dr Andrew Siemion.
Więcej informacji:
?    Breakthrough Listen Launches New Optical Search with VERITAS
?    Zespół teleskopów VERITAS w Arizonie (USA)
 
Źródło: Breakthrough Initiatives / Breakthrough Listen
Autor: Krzysztof Czart
 
Na zdjęciu:
Zespół czterech 12-metrowych teleskopów VERITAS do badań promieniowania gamma poprzez obserwacje promieniowania Czerenkowa. Źródło: VERITAS Collaboration.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/breakthrough-listen-oglasza-nowe-optyczne-poszukiwania-pozaziemskich-cywilizacji

Breakthrough Listen ogłasza nowe optyczne poszukiwania pozaziemskich cywilizacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja egzoplanet: kosmiczna ściąga
2019-07-18.
Astronomowie z Uniwersytettu Cornella sięgnęli po paletę barw naturalnej Ziemi w celu stworzenia swego rodzaju kosmicznej ściągi mającej służyć do oglądania i oceny odległych światów. Korelując ze sobą różne kolory i odcienie naukowcy starają się zrozumieć, na jakim etapie swojej ewolucji są obecnie obserwowane egzoplanety.
W naszych poszukiwaniach ?drugiej Ziemi? - planety, która jest podobna do naszej i może być dzięki temu przyjazna dla znanego nam życia - odwołujemy się często do wczesnej Ziemi, jej kolorów, składu atmosferycznego, fauny i flory. Praca naukowa ?Expanding the Timeline for Earth?s Photosynthetic Red Edge Biosignature? (ang. "Rozszerzenie zakresu czasowego dla fotosyntetycznej Czerwonej Krawędzi - biosygnatury Ziemi") została opublikowana w lipcu tego roku w Astrophysical Journal Letters. Szerzej omawia ona te metody i analogie.
-Gdyby obcy [kosmita] używał filtrów barwnych do obserwacji i prób stwierdzenia, czy nasza Ziemia jest planetą żywą, zobaczyłby bardzo różne kolory w całej długiej historii naszej planety sięgającej miliardów lat, podczas której różne formy życia zdominowały powierzchnię Ziemi - opisuje to współautorka publikacji, Lisa Kaltenegger. -Astronomowie koncentrowali się wcześniej wyłącznie na znanej nam, zielonej roślinności, ale dzięki lepszej i szerszej palecie kolorów naukowcy mogą teraz patrzeć na historię Ziemi aż do 2,5 miliarda lat wstecz, a także porównać jej [ówczesny] wygląd z wyglądem obserwowanych dziś egzoplanet - dodaje.
Przez ostatnie pół miliarda lat - co stanowi tylko około 10% całego życia naszej planety - chlorofil obecny w wielu formach życia roślinnego, takich jak liście drzew i kwiatów czy porosty, był kluczowym składnikiem biosygnatury Ziemi. Z kolei inne gatunki flory, takie jak sinice czy glony, są znacznie starsze niż znana nam dziś, dominująca roślinność lądowa, a ich struktury zawierające chlorofil pozostawiały dawniej własne znaki charakterystyczne  - biosygnatury na powierzchni planety. Naukowcy mogą obserwować podobne biosygnatury powierzchniowe na planetach podobnych do Ziemi, wykorzystując przy tym Ziemię jako swoisty punkt odniesienia - klucz do znalezienia tego, czego szukamy.
Gdy kolejnym razem odkryjemy egzoplanetę, ta nowa technika będzie w stanie ukazać nam znacznie szerszy zakres jej przeszłości - poznamy jej ewolucję w czasie. Przedłużamy tym samym znacznie okres czasu, w jakim możemy znaleźć życie powierzchniowe na danej planecie, począwszy od 500 milionów lat wstecz (dominująca rozległa roślinność lądowa) do około miliarda lat wstecz (porosty), a nawet 2 - 3 miliardów lat temu (sinice).
Modele komputerowe autorstwa O?Malley-James i Kaltenegger zostały już użyte do badań widm egzoplanet podobnych do Ziemi. Scenariusze mogą przy tym obejmować także sytuacje, w których kilka organizmów dominuje na całej powierzchni planety, tak jak w przypadku fikcyjnego, bagnistego świata Dagobah z filmu ?Gwiezdne wojny?.
Na przykład porosty (symbiotyczne organizmy żyjące na zasadzie partnerstwa pomiędzy grzybami a sinicami lub roślinami zielonymi odżywiającymi się przez fotosyntezę) mogły skolonizować duże obszary Ziemi około 1,2 miliarda lat temu. Wówczas sprawiłyby one, że jej barwa byłaby w dużej mierze podobna do kolorów szałwii i mięty. Pokrycie to spowodowałoby ?niewegetatywny? podpis fotosyntetyczny z tzw. czerwoną krawędzią (częścią widma, która chroni rośliny przed ich poparzeniem przez promienie słoneczne) jeszcze przed przejęciem Ziemi przez współczesne organizmy.
Czerwona krawędź odnosi się do obszaru tzw. szybkiej zmiany odbicia od roślinności w bliskiej podczerwieni w zakresie widma elektromagnetycznego. Chlorofil zawarty w roślinach wchłania większość światła w zakresie widzialnym, ale staje się dla niego prawie przezroczysty przy długościach fali większych niż 700 nm. Zmiana może wynosić tu od 5% do 50% współczynnika odbicia  w zakresie fal od 680 nm do 730 nm. Jest to korzystne dla roślin, ponieważ pomaga im uniknąć przegrzania się w procesie fotosyntezy.
Autorzy pracy sądzą, że sinice - podobnie jak glony powierzchniowe - mogły rozpowszechnić się silnie na Ziemi od 2 do 3 miliardów lat temu, tworząc wówczas taką czerwoną krawędź fotosyntetyczną. Można je będzie teoretycznie dość łatwo znaleźć na innych planetach podobnych do Ziemi - o ile oczywiście podobne organizmy w ogóle na nich występują. Z badań wynika też, że porosty, glony i sinice mogły zapewnić wykrywalną czerwoną krawędź już dla młodszej Ziemi, na długo przedtem, nim roślinność lądowa rozprzestrzeniła się na niej w okresie 500 milionów do 750 milionów lat temu.

Czytaj więcej
?    Cały artykuł
?    Publikacja: Expanding the Timeline for Earth's Photosynthetic Red Edge Biosignature, Jack T. O'Malley-James,1 Lisa Kaltenegger, The Astrophysical Journal Letters (2019)

Źródło: Cornell University
Na ilustracji: W zrozumieniu aktualnego stadium ewolucji obserwowanych dziś planet pozasłonecznych naukowcom pomagają tak zwane biosygnatury - biologiczne kamienie milowe w historii Ziemi. Źródło: Wendy Kenigsberg/Cornell Brand Communications
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ewolucja-egzoplanet-kosmiczna-sciaga

Ewolucja egzoplanet kosmiczna ściąga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska misja w kosmosie: nawiązano kontakt z obydwoma nanosatelitami, odebrano pierwsze zdjęcia
2019-07-18.
Satelita obserwacyjny Światowid i satelita-eksperyment KRAKsat, stworzone przez polską spółkę SatRevolution, zostały wypuszczone na orbitę z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Z oboma nanosatelitami udało się już nawiązać dwustronne połączenie.
Po półgodzinnej ciszy radiowej systemy Światowida zostały automatycznie uruchomione, a następnie radioamatorzy z różnych części świata zaczęli odbierać od niego sygnały i przesyłać je do firmy. W środę 17 lipca udało się odebrać pierwsze zdjęcie kalibracyjne, które umożliwiło sprawdzenie działania i dostrojenie systemów satelity. Wszystkie informacje potrzebne do nawiązania połączenia z satelitami oraz oprogramowanie służące do dekodowania danych, zostały publicznie udostępnione przez spółkę.
- Dzięki poprawionej predykcji położenia satelity jesteśmy coraz skuteczniejsi w nawiązywaniu kontaktu, czyli wysyłaniu i odbieraniu sygnału z urządzenia. Światowid został wypchnięty z ISS 3 lipca i jeszcze tego samego dnia nawiązaliśmy z nim dwustronne połączenie, więc podstawowa część misji zakończyła się sukcesem. Cała akcja silnie zaktywizowała też społeczność radioamatorów, którzy razem z nami przeżywali te fantastyczne emocje i dzielili się sygnałami ze Światowida. By pozyskać zdjęcia w najwyższej jakości, musimy mieć pewność, że systemy są odpowiednio skalibrowane. Udało nam się również nawiązać łączność z KRAKsatem. Możliwe było to dzięki współpracy KRAKsat Space Systems i SatRevolution z Przemysłowym Instytutem Automatyki i Pomiarów PIAP oraz z grupą doświadczonych krótkofalowców radioamatorów. ? komentuje Grzegorz Zwoliński, Prezes SatRevolution.
Przywiezione na statku Cygnus N-11 nanosatelity, trafiły na ISS 19 kwietnia i spędziły tam ponad dwa miesiące, oczekując na przeładunek sprzętu i wypuszczenie z pokładu. Światowid to pierwszy polski satelita obserwacyjny Ziemi i technologia demonstracyjna spółki SatRevolution. Został stworzony na podstawie autorskiej platformy NanoBus ? konstrukcji nośnej z zestawem podsystemów niezbędnych do funkcjonowania nanosatelity w kosmosie. Rozwiązanie to stanowi podstawę konstrukcji satelitów w standardzie CubeSat, czyli miniaturowego urządzenia, stosowanego w edukacji czy badaniach kosmosu.
To właśnie Światowid ma stanowić podwaliny pod konstelację satelitów, służącą do obserwacji Ziemi w czasie rzeczywistym REC (Real-time Earth Observation Constellation). Na podstawie doświadczenia zebranego podczas jego misji powstanie satelita obserwacyjny ScopeSat, o znacznie lepszych parametrach ? będzie w stanie wykonywać zdjęcia Ziemi z rozdzielczością 0,5 m.
Razem ze Światowidem na orbitę wyniesiony został satelita KRAKsat, eksperyment naukowy. Jako pierwszy na świecie, do sterowania swoim położeniem będzie wykorzystywał ciecz magnetyczną. Mechanizm, który ma to umożliwiać ? ferrofluidowe koło zamachowe ? został zaprojektowany i zbudowany przez studentów AGH. Eksperci SatRevolution odpowiadali za projekt i wykonanie całej konstrukcji satelity, włącznie ze wszystkimi niezbędnymi podsystemami.
Obecnie spółka współpracuje z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk nad realizacją autorskiego modułu optycznego.
- Ukończony mamy już jeden etap, pozostały nam jeszcze dwa. Planujemy wyniesienie na orbitę prototypowego nanosatelity obserwacyjnego ScopeSat, bazowego elementu konstelacji REC w 2021 roku. W kolejnym powstanie pierwsza wersja konstelacji złożona z 16 satelitów. W 2023 r. na orbitę wystrzelonych będzie już 66 satelitów, wyposażonych w rozkładany moduł optyczny DeploScope ? dodaje Grzegorz Zwoliński.
Czytaj więcej:
?    Projekt Światowid
?    Pierwszy polski satelita komercyjny poleciał w kosmos
 
Źródlo: SatRevolutions S.A.
 
Na zdjęciu: Start misji NG-11 - rakieta Northrop Grumman Antares, Wirginia, 17 IV 2019.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polska-misja-w-kosmosie-nawiazano-kontakt-z-obydwoma-nanosatelitami-odebrano-pierwsze

Polska misja w kosmosie nawiązano kontakt z obydwoma nanosatelitami, odebrano pierwsze zdjęcia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dysk protoksiężycowy odkryty wokół odległej planety
2019-07-18. Autor. Vega
Korzystając z najpotężniejszego na świecie teleskopu radiowego, astronomowie dokonali pierwszych obserwacji okołoplanetarnego dysku gazu i pyłu, takiego jak ten, który prawdopodobnie zrodził księżyce Jowisza.
Odkrycie to dodaje do intrygującej historii planety PDS 70 c, wciąż formującego się gazowego olbrzyma, znajdującego się ok. 370 lat świetlnych od Ziemi, który po raz pierwszy został wykryty w zeszłym miesiącu na zdjęciach w świetle widzialnym.

Korzystając z 66-metrowego radioteleskopu ALMA w Chile, astronom Rice University Andrea Isella i jego koledzy zgromadzili sygnały radiowe na falach milimetrowych, które ukazały obecność ziaren pyłu w całym układzie gwiezdnym, gdzie PDS 70 c i jej siostrzana planeta, PDS 70 b, wciąż się formują.

?Planety powstają z dysków gazu i pyłu wokół nowo tworzących się gwiazd, a jeżeli planeta jest wystarczająco duża, może utworzyć swój własny dysk, gromadząc materię na swojej orbicie wokół gwiazdy. Jowisz i jego księżyce są na przykład małym układem planetarnym w naszym Układzie Słonecznym i wierzy się, że księżyce Jowisza powstały z dysku okołoplanetarnego, kiedy Jowisz był bardzo młody? ? powiedział Isella.

Jednak większość modeli formowania się planet pokazuje, że dyski okołoplanetarne znikają w ciągu ok. 10 mln lat, co oznacza, że dyski okołoplanetarne nie istnieją w naszym Układzie Słonecznym od ponad 4 mld lat. Aby szukać ich gdzie indziej i zebrać dowody obserwacyjne, aby przetestować teorie formowania się planet, Isella i jego koledzy poszukują bardzo młodych układów gwiezdnych, gdzie mogą bezpośrednio obserwować dyski i planety, które wciąż się tworzą wewnątrz nich. W nowym badaniu Isella i jego współpracownicy przeanalizowali obserwacje wykonane przez ALMA w 2017 r.

PDS 70 jest gwiazdą karłowatą o masie ok. ? masy Słońca. Obie planety są 5-10 razy większe od Jowisza, a wewnętrzna, PDS 70 b, krąży w odległości ok. 3 mld km od gwiazdy, mniej więcej w takiej odległości, jak Uran od Słońca. PDS 70 c znajduje się o 1,6 mld km dalej, na orbicie takiej, jak Neptun wokół Słońca.

PDS 70 b została po raz pierwszy wykryta w 2018 roku na obrazach w podczerwieni wykonanych instrumentem SPHERE VLT w obserwatorium ESO. W czerwcu astronomowie wykorzystali inny instrument VLT o nazwie MUSE do obserwacji widzialnej długości fali światła, znanej jako H-alfa, która jest emitowana, gdy wodór opada na gwiazdę lub planetę i ulega jonizacji.

Obserwacje milimetrowej długości fali z ALMA dostarczają jeszcze więcej dowodów.

Isella powiedział, że bezpośrednia obserwacja planet z dyskami okołoplanetarnymi może pozwolić astronomom na przetestowanie teorii tworzenia planet.

?Jest wiele rzeczy, których nie wiemy na temat formowania się planet, a teraz mamy wreszcie narzędzia do bezpośrednich obserwacji i rozpoczęcie odpowiadania na pytania dotyczące tego, jak uformował się nasz Układ Słoneczny i jak mogą się tworzyć inne planety.?

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Rice University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/07/dysk-protoksiezycowy-odkryty-woko.html

Dysk protoksiężycowy odkryty wokół odległej planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury też mogą się łączyć?

2019-07-19.

Dzięki odkryciu fal grawitacyjnych wiemy, że czarne dziury o masie gwiezdnej - nieco większe od Słońca - mogą się zderzać i łączyć. Ale co z supermasywnymi czarnymi dziurami, które znajdują się w centrach galaktyk? Są one miliony, jeżeli nie miliardy masywniejsze od gwiazd, a ich ewentualne łączenie jest złożonym problemem dla astronomów.

Naukowcy znaleźli dwie supermasywne czarne dziury na kursie kolizyjnym, zlokalizowane w galaktyce odległej o 2,5 mld lat świetlnych. Oba obiekty mają masę ponad 400 mln razy przewyższającą masę Słońca. Są oddalone od siebie o ok. 430 parseków i wystrzeliwują w przestrzeń ogromne pióropusze materii, przez co można stwierdzić, że są bardzo aktywne.

Podczas kolizji galaktyk, ich jądra dostają zastrzyk materii. Część z niej jest pochłaniania przez czarne dziury, podczas gdy część jest wyrzucana w przestrzeń kosmiczną pod postacią spektakularnego pióropusza. Odrzucając gaz i gwiazdy z dala od centrum, supermasywne czarne dziury tracą energię i stopniowo zbliżają się do siebie.

Można by się spodziewać, że proces ten doprowadzi ostatecznie do całkowitego połączenia supermasywnych czarnych dziur, ale naukowcy nie są w tej kwestii zgodni. Gdy czarne dziury zbliżą się do siebie na odległość jednego parseka (około 3,2 lat świetlnych) nie powinny mieć wewnątrz więcej materii pozwalającej na dalsze zbliżenie. Zjawisko to ma nawet własną nazwę w astronomii - to tzw. problem ostatniego parseka.

Interesujące jest to, że gdy supermasywne czarne dziury są oddalone od siebie o mniej niż jeden parsek, zaczynają uwalniać niezwykle potężne fale grawitacyjne. Są one nawet miliony razy silniejsze od fal grawitacyjnych wychwytywanych w projekcie LIGO.

Odkrycie dwóch bliskich czarnych dziur pozwoliło astronomom oszacować, że jeżeli istnieje rozwiązanie problemu końcowego parseka, to powinno być co najmniej 112 par supermasywnych czarnych dziur emitujących silne fale grawitacyjne. Astronomowie mają nadzieję, że w ciągu najbliższych 5 lat będzie możliwe przeprowadzenie dokładniejszych pomiarów fal grawitacyjnych i wyjaśnienie, co się dzieje z supermasywnymi czarnymi dziurami, gdy są blisko siebie.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-supermasywne-czarne-dziury-tez-moga-sie-laczyc,nId,3096720

Supermasywne czarne dziury też mogą się łączyć.jpg

Supermasywne czarne dziury też mogą się łączyć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk zapowiedział, że Starship wyląduje na Księżycu już w 2021 roku
2019-07-19.
Testy prototypów statku trwają w dwóch ośrodkach SpaceX od kilku miesięcy, ale na razie żaden z nich nie poleciał w kosmos. Jednak Musk zapowiada, że za 2 lata jego prywatna firma jako pierwsza w historii zdobędzie Srebrny Glob.
Naturalnego satelitę naszej planety eksplorowały dotychczas kilka krajów takich jak m.in. Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Indie, ale nigdy w historii nie dokonała tego prywatna firma. Miała stać się nią izraelska SpaceIL, ale lądownik Beresheet rozbił się na powierzchni Księżyca i misja skończyła się wielką porażką.
Tę sytuację zamierza wykorzystać Elon Musk. Zapowiedział, że jego najpotężniejsza w historii ludzkości rakieta o nazwie SuperHeavy i statek Starship wyruszą w misję na Księżyc już za 2 lata. Najprawdopodobniej w tym roku odbędą się dwie księżycowe misje. Jedną będzie lot wokoł Srebrnego Globu statku Starship, na pokładzie którego znajdzie się Yusaku Maezawa, japoński artysta i miliarder, a drugą będzie już lądowanie na powierzchni pojazdu bez załogi na pokładzie.
Szef SpaceX uważa, że załogowa misja na Księżyc jest możliwa w roku 2023, czyli na rok przed planowanym lądowaniem tam amerykańskich astronautów w ramach realizowanego przez NASA programu Artemida. Przypomnijmy, że lot miałby odbyć się nową rakietą o nazwie Space Launch System, a na powierzchnię miałaby jako pierwszy człowiek w XXI wieku wyjść kobieta.
Musk przyznał też, że chciałby, by NASA jednak skorzystała z oferty lotu astronautów na Księżyc na pokładzie jego rakiety i statku kosmicznego, ale NASA jest oporna. Zamierza więc wylądować tam jeszcze przed misją NASA i pokazać jej i całemu rządowi USA, że żyjemy w takich czasach, a prywatny przemysł kosmiczny jest już rozwinięty na tak wysokim poziomie, że bez problemu prywatna firma może dokonać tak spektakularnego i historycznego wyczynu.
Miliarder i jego ludzie mają jeszcze ciekawsze plany. Obecnie prowadzą negocjacje przynajmniej z trzema firmami na pierwsze loty statku Starship. Plany są niezwykle ambitne. Starship ma nie tylko dostarczać ładunki na ziemską orbitę, ale również umożliwić superszybkie podróżowanie pomiędzy największymi miastami na naszej planecie nawet 1000 osób za cenę biletu już od 500 dolarów. Statek i rakieta mają być na tyle funkcjonalne i tanie w eksploatacji, że ich starty mają odbywać się niemal codziennie. Oczywiście, będzie to możliwe, jeśli będą do przeprowadzenia jakieś misje na potrzeby prywatnych firm.
Plany i wizje Muska cieszą oraz dają nadzieję na powrót ludzi na Księżyc i pozostanie tam za stałe, ale mając świadomość, że miliarder znany jest ze swoich śmiałych wizji i niedotrzymywania terminów, możemy śmiało przypuszczać, że do realizacji jego planów będziemy musieli poczekać dodatkowe kilka lat. Tym bardziej jest to pewne, że firma ma problemy z załogowym statkiem Dragon, a kilka dni temu doszedł jeszcze nieoczekiwany wybuch podczas testu silnika Raptor w jednym z prototypów statku Starship.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. SpaceX/Elon Musk
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-19/elon-musk-zapowiedzial-ze-starship-wyladuje-na-ksiezycu-juz-w-2021-roku/

Elon Musk zapowiedział, że Starship wyląduje na Księżycu już w 2021 roku.jpg

Elon Musk zapowiedział, że Starship wyląduje na Księżycu już w 2021 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie najnowszy, porywający zwiastun filmu Ad Astra z Bradem Pittem
2019-07-19.
Po kilku przekładaniach daty premiery tego pięknego działa ze świata sci-fi, w końcu doczekaliśmy się ostatecznego terminu, którym jest 20 września bieżącego roku. Tymczasem cieszcie oczy najnowszym zwiastunem.
Czym jest Ad Astra?! Otóż jest to film, który opowiada o astronaucie Roy?u McBride. Wyrusza on w przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu swojego ojca, Clifforda McBride, granego przez Tommy Lee Jonesa. Został on wysłany w okolice Neptuna w poszukiwaniu jakichkolwiek pozaziemskiego życia. Niestety, nie wrócił ze swojej pionierskiej misji. Resztę zobaczycie już w filmie, który może przebić efektami kultową Grawitację.
W obsadzie oprócz Brada Pitta i Tommy Lee Jonesa, znaleźli się: Liv Tyler, Ruth Negga, Donald Sutherland, Kimberly Elise oraz Jamie Kennedy. Tymczasem za kamerą stanął James Gray (Zaginione miasto Z), a scenariusz napisali wspólnie James Gray i Ethan Gross.
Ad Astra miała początkowo pojawić się w kinach na początku bieżącego roku, a później w maju. Jednak ostatecznie premierę przełożono na 20 września. Na szczęście na bank nie będzie już innych dat. Reżyser przeprosił za całe zamieszanie, tłumacząc, że ponad pół roku obsuwy było spowodowane jego perfekcjonizmem i chęcią dopieszczenia filmu, by jak najwierniej odzwierciedlał warunki panujące w przestrzeni kosmicznej.
Źródło: GeekWeek.pl/YouTube / Fot. 20th Century Fox
https://www.geekweek.pl/news/2019-07-19/zobaczcie-najnowszy-porywajacy-zwiastun-filmu-ad-astra-z-bradem-pittem/

 

Zobaczcie najnowszy, porywający zwiastun filmu Ad Astra z Bradem Pittem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy pomiar stałej Hubble'a wciąż nie rozwiązuje zagadki rozszerzania się Wszechświata
Autor: John Moll (2019-07-19)
Naukowcy od wielu dekad próbują ustalić, z jaką szybkością rozszerza się Wszechświat. Dotychczas przeprowadzono wiele pomiarów, podczas których uzyskiwano różne wartości stałej Hubble'a. Teraz zaprezentowano kolejne obliczenia, lecz rezultat najnowszych badań znów nie jest zgody z poprzednimi pomiarami.
Wendy Freedman z Uniwersytetu w Chicago i jej zespół obliczyła stałą Hubble'a, posługując się czerwonymi olbrzymami. Naukowcy zmierzyli jasność tych gwiazd i na tej podstawie obliczono, że Wszechświat rozszerza się z prędkością 69,8 km/s na megaparsek.
Freedman miała nadzieję, że jej praca będzie łącznikiem między dwoma innymi badaniami. Niestety okazało się, że uzyskany przez nią rezultat w żaden sposób nie pomógł rozwiązać problemu. Oszacowane tempo rozszerzania się Wszechświata jest niższe od jednego badania, które skupiało się na cefeidach, oraz wyższe od drugiego badania, w którym brano pod uwagę mikrofalowe promieniowanie tła.
Z jednej strony, naukowcy otrzymali kolejny wynik, który jest niezgodny z poprzednimi, a z drugiej strony, nic nie wskazuje na to, aby współczesny model Wszechświata zawierał jakieś fundamentalne błędy. Nie wiadomo również, czy te zbieżności nie wynikają z błędnego rozumienia niektórych aspektów gwiazd. Tak czy inaczej, wciąż nie potrafimy obliczyć stałej Hubble'a.
Ustalenie tempa rozszerzania się Wszechświata ma istotne znaczenie dla zrozumienia jego zachowania, a także wieku i ewolucji. Naukowcy mają nadzieję, że nowy teleskop kosmiczny WFIRST (Wide Field Infrared Survey Telescope), który zostanie wysłany na orbitę w połowie lat 20., pozwoli dokładniej zmierzyć odległości ciał niebieskich i pogodzi różne wartości stałej Hubble'a.
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/nowy-pomiar-stalej-hubblea-wciaz-nie-rozwiazuje-zagadki-rozszerzania-sie-wszechswiata

Nowy pomiar stałej Hubble'a wciąż nie rozwiązuje zagadki rozszerzania się Wszechświata.jpg

Nowy pomiar stałej Hubble'a wciąż nie rozwiązuje zagadki rozszerzania się Wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nasz świat znajduje się w bańce, która rośnie w innym wymiarze?

2019-07-19.
 
Od dawna wiemy, że Wszechświat rozszerza się i robi to coraz szybciej. Jednak naukowcy nie mają pojęcia dlaczego tak jest i przypuszczają, że za ten stan rzeczy może odpowiadać ciemna energia. Nowy model, przygotowany przez zespół fizyków z Uniwersytetu w Uppsali, być może pozwoli nam rozwiązać tę zagadkę.

Zgodnie z teorią strun, cała materia składa się z malutkich, wibrujących niczym struny obiektów. Teoria ta wymaga istnienia większej liczby wymiarów przestrzennych, niż trzy. Od wielu lat powstają modele oparte o teorię strun, które mają wyjaśniać zagadkę ciemnej energii, lecz każda z nich spotkała się z odrzuceniem.

 Nowy model, opracowany przez badaczy z Uniwersytetu w Uppsali, wprowadza koncepcję rozszerzającego się Wszechświata, który znajduje się na skraju bańki, rosnącej w innym wymiarze.
Cała materia we Wszechświecie miałaby składać się z końcówek strun, rozciągających się wzdłuż dodatkowego wymiaru. Model nie wyklucza istnienia innych baniek, na których znajdują się inne wszechświaty.
Naukowcy uważają, że teoria strun może przewidywać istnienie takich baniek z wszechświatami. Co więcej, nowy model może wyjaśniać istnienie ciemnej energii. Autorzy twierdzą, że ich model przedstawia nowy, zupełnie inny obraz powstawania Wszechświata oraz jego przyszłego losu i być może pozwoli nam wypracować metody na przetestowanie teorii strun.


 Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Physical Review Letters.

 
Innemedium.pl
https://nt.interia.pl/news-czy-nasz-swiat-znajduje-sie-w-bance-ktora-rosnie-w-innym-wym,nId,3103555

Czy nasz świat znajduje się w bańce, która rośnie w innym wymiarze.jpg

Czy nasz świat znajduje się w bańce, która rośnie w innym wymiarze2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misji Apollo zawdzięczamy wykorzystywane dziś powszechnie rozwiązania
2019-07-19.
iepalne tkaniny polimerowe, bezprzewodowe wiertarki, filtry do wody, aparaty tlenowe dla strażaków, m.in. te powszechne dziś wynalazki zawdzięczamy przygotowaniom do pierwszego załogowego lądowania na Księżycu sprzed 50 lat - powiedziała PAP dr Weronika Śliwa z Centrum Nauki Kopernik.
W tym tygodniu mija 50 lat od załogowego lądowania na Księżycu. 21 lipca 1969 roku człowiek po raz pierwszy postawił stopę na innym obiekcie niebieskim niż Ziemia. Przygotowania do tego lotu miały początek w 1961 r., gdy amerykański prezydent John F. Kennedy ogłosił, że przed końcem dekady przedstawiciele USA wylądują na Księżycu. Tak rozpoczął się projekt Apollo.
"Większość technologii stosowanych w ramach misji Apollo w jakiejś formie istniała już wcześniej. Na jego potrzeby inżynierowie optymalizowali działanie różnych urządzeń, a część ze względu na ograniczoną ładowność pojazdu kosmicznego - miniaturyzowali. Dziś wiele z nich używana jest przez nas na co dzień" - powiedziała PAP szefowa Planetarium CNK w Warszawie, dr Weronika Śliwa.
Zwróciła przy tym uwagę, że ze względu na wyznaczony przez Kennedy`ego termin, w którym Amerykanie mieli wylądować na Srebrnym Globie, inżynierowie nie mieli czasu, by projektować i wymyślać zupełnie nowe technologie.
Dr Śliwa podkreśliła, że bez dużego zastrzyku finansowego amerykańskiej agencji kosmicznej NASA wiele z powszechnych dziś rozwiązań mogło by się nie rozwinąć do obecnego poziomu. Przykładem są choćby zasilane bateryjnie, przenośne, lekkie i wygodne w użyciu wiertarki. Takie urządzenia były niezbędne do pobierania próbek skał księżycowych. Ekspertka przypomniała, że wcześniej podobne narzędzia istniały, ale były po prostu za duże, by wziąć je na pokład księżycowego lądownika Eagle.
"Bardzo ważną technologią, używaną do dziś, która została na potrzeby lotu na Księżyc udoskonalona, jest technologia oczyszczania wody z pomocą filtrów z jonami srebra" - dodała rozmówczyni PAP.
Z kolei po to, żeby astronauci mogli w miarę wygodnie spacerować po Księżycu, zminiaturyzowano maski oddechowe. Te używane wcześniej przez astronautów były bardzo niepraktyczne i znacząco utrudniały wykonywanie ruchów ciała. "Tę technologię przejęto do walki z ogniem. Obecnie używane przez strażaków aparaty oddechowe bazują na doświadczeniach NASA z tego okresu" ? wyjaśniła szefowa Planetarium CNK.
Jak zauważyła, inżynierowie w NASA byli przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa, bo pechowo rozpoczął się cały program Apollo. Astronauci Apollo 1 zginęli na skutek pożaru w trakcie naziemnych testów statku. "Dlatego opracowano specjalne, niepalne tkaniny polimerowe, z których uszyto astronautom skafandry. To w jednym z nich Neil Armstrong chodził po Księżycu. A dziś tkaniny polimerowe są powszechnie stosowane na przykład w budynkach użyteczności publicznej, gdzie przykłada się duże znaczenie do bezpieczeństwa pożarowego" - opisała.
Ciekawym, choć niezbyt oczywistym dokonaniem związanym z misją Apollo jest zastosowany wówczas sposób zarządzania całym projektem. Szacuje się, że w różnego rodzaju działania było zaangażowanych nawet kilkaset tysięcy osób, a rocznie pochłaniał on maksymalnie 4 proc. z federalnego budżetu USA.
"Wypracowane wówczas sposoby zarządzania olbrzymim projektem, koordynacją jego budżetu i rozlicznych kontrahentów to kamienie milowe dla logistyki" ? wskazała dr Śliwa. I dodała, że zastosowane sposoby sprawdziły się, bo w czasie zaledwie kilku lat od wyznaczenia celu udało się go zrealizować z pełnym sukcesem.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77942%2Cmisji-apollo-zawdzieczamy-wykorzystywane-dzis-powszechnie-rozwiazania.html

 

Misji Apollo zawdzięczamy wykorzystywane dziś powszechnie rozwiązania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydarzenia w Polsce z okazji 50. rocznicy lądowania na Księżycu
2019-07-19.
Pierwsze załogowe lądowanie na Księżycu w 1969 r. to na tyle historyczna chwila dla ludzkości, że jej 50. rocznica jest świętowana na całym świecie. Gdzie w Polsce można wybrać się na wydarzenia z tej okazji? Prezentujemy ich spis.
Opracowanie przygotowaliśmy na podstawie rejestru Moon Landing 50 prowadzonego przez Międzynarodową Unię Astronomiczną (IAU) oraz polskiego AstroGPS. Jeżeli Twojego wydarzenia brakuje w naszym zestawieniu, to po pierwsze - zgłoś je do redakcji naszego portalu, a po drugie - zarejestruj w globalnej bazie Moon Landing 50.
 
Wydarzenia zapowiedziane na 20 lipca 2019 r.
Bełchatów
Kino Kultura przygotowało seans filmu "Apollo 11" o godz. 20.17 w dniu 20 lipca.
Czernica
Astrohunters zapraszają 20 lipca do Obserwatorium Astronomicznego ASTROLAB. W programie animacje dla dzieci, pokazy filmów o Księżycu oraz wspólne obserwacje przez teleskop.
Więcej informacji
Częstochowa
Muzeum Częstochowskie będzie od godz. 16:00 do 22:00 świętować 50. rocznicę lądowania amerykańskich astronautów na Księżycu (warsztaty, pokazy).
Gdańsk
W Gdańsku na rocznicowe wydarzenie zaprasza Hevelianum. W programie: nocne obserwacje, ciekawe prelekcje, wirtualna podróż na Księżyc. Całość potrwa 20 lipca od godz. 20:00 do północy.
Więcej informacji
Kalisz
W Kaliszu na bieg miejski "Księżycowy Parkrun" zaprasza Koło Astronomiczne Malapert. Impreza rozpocznie się w sobotę 20 lipca o godz. 9:00. Podobne "parkruny" odbędą się w 20 krajach świata.
Więcej informacji
Myślenice
Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu oraz Kino MUZA w Myślenicach zapraszają na film dokumentalny "Apollo 11".
Olsztyn
Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne przygotowało cały cykl wydarzeń od 15 do 20 lipca. Wśród atrakcji teleskopowe obserwacje Księżyca i nocnego nieba, warsztaty dla najmłodszych, specjalne seanse na żywo pod kopułą planetarium, a w szczególności możliwość zobaczenia próbki gruntu księżycowego przywiezionego przez astronautów z misji Apollo 11. Próbka podarowana Polsce jest przechowywana przez olsztyńskie planetarium.
Więcej informacji
Oświęcim
W Kinie Oświęcimskiego Centrum Kultury będzie okazja obejrzenia filmu dokumentalnego "Apollo 11".
Sterkowiec
"Houston, Orzeł wylądował! - oglądanie Księżyca w Sterkowcu" - taki tytuł nosi piknik w miejscowości Sterkowiec w województwie małopolskim. Początek o godz. 21.00. W programie obserwacje Księżyca przez teleskopy, prezentacja możliwości aplikacji wspomagających amatorskie obserwacje astronomiczne, a także muzyka i seans materiałów wideo z misji Apollo 11.
Więcej informacji
Toruń
W grodzie Kopernika uroczystości rocznicowe organizuje Toruńska Agenda Kulturalna. Impreza ma tytuł "50 twarzy Księżyca". Będzie to publiczny pokaz multimedialny 20 lipca, wraz z narracją o przeszłości, chwili obecnej i przyszłości Księżyca.
Więcej informacji
Na drugie wydarzenie w Toruniu zaprasza Centrum Sztuki Współczesnej, które o godz. 20:00 proponuje seans filmu Apollo 11.
Więcej informacji
Truszczyny
Fundacja Nicolaus Copernicus zaprasza 20 lipca do obserwatorium w Truszczynach na obserwacje Księżyca przez teleskop. Będzie tez okazja poznać najnowsze plany eksploracji Księżyca szykowane przez różne kraje.
Urzędów
Ośrodek Kultury w Urzędowie zapraszana wydarzenie "Orzeł wylądował!" - pokaz multimedialny wraz z prezentacją gadżetów, meteorytu księżycowego NWA11421, znaczków.
Więcej informacji
Warszawa
Centrum Nauki Kopernik prowadzi serię księżycowych wydarzeń od 16 do 20 lipca.
Więcej informacji
Wrocław
We Wrocławiu na wydarzenie 20 lipca zaprasza Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego, wspólnie z Kołem Naukowym Studentów Astronomii UWr oraz Wrocławskim Towarzystwem Miłośników Astronomii. W planie pokazy w planetarium, wystawa fotografii "Kiedy wzejdzie Księżyc", cykl wykładów (m.in. "Wizje kolonizacji Księżyca kiedyś i dziś"), wspólne obserwacje Księżyca.
Więcej informacji
 
Autor: Krzysztof Czart
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wydarzenia-w-polsce-z-okazji-50-rocznicy-ladowania-na-ksiezycu

Wydarzenia w Polsce z okazji 50. rocznicy lądowania na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel
2019-07-19.
Łukasz Michalik

3?2?1? - beznamiętny głos kontrolera wydaje się nie zdradzać żadnych emocji ? Wszystkie silniki włączone.
Start!
?Zrządzeniem losu ludzie, którzy wyruszyli na Księżyc, by w pokoju go badać, pozostaną na nim, by spocząć w pokoju. Ci dzielni ludzie, Neil Armstrong i Edwin Aldrin, wiedzą, że nie ma już dla nich nadziei na ratunek? ? prezydenckie orędzie na wypadek, gdyby misja na Księżyc skończyła się katastrofą, było gotowe. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Pozostało odliczać.
111-metrowy kolos wyrzucił z siebie chmurę ognia. 5 silników spalało 15 ton nafty i ciekłego tlenu na sekundę, odrywając rakietę wraz z ładunkiem od Ziemi. Saturn V powoli, jakby od niechcenia, odrywa się od powierzchni planety. Z każdą sekundą lżejszy o 15 ton spalanego paliwa, błyskawicznie nabiera prędkości. 2,5 minuty wystarcza, by trzeci człon rakiety zużył swoje paliwo.
Ale to dlatego, że jest już niepotrzebny ? specjalne ładunki pirotechniczne odstrzeliwują go od rakiety. Część Saturna V z potężnymi silnikami opada na Ziemię i niknie gdzieś w oceanie. Kilkadziesiąt lat później odnajdzie ją Jeff Bezos ? założyciel Amazonu i najbogatszy człowiek świata.
Do akcji wkraczają silniki drugiego członu, pracujące przez około 6 minut. Z ich pomocą rakieta osiąga pułap około 185 kilometrów. Tam kolejna niepotrzebna część zostaje oddzielona. Teraz czas na człon nr 3 odpowiedzialny za umieszczenie rakiety wraz z ładunkiem na orbicie. Tam, po niezbędnych korektach, uruchomione po raz kolejny silniki wypchną misję poza orbitę, rozpoczynając ucieczkę z Ziemi.
Trzy dni wcześniej i tysiące kilometrów od USA od Ziemi odrywa się zupełnie inny statek.
Wyścig do ostatnich godzin
Rosjanie spieszą się. Jeśli ich plan się powiedzie, amerykańska misja, nawet skuteczna, może mieć mniejsze propagandowe oddziaływanie, niż planowano.
Po śmierci kluczowego konstruktora, Siergieja Korolowa, sowiecki program księżycowy dostał zadyszki. Zadyszka zmieniła się w katastrofę po eksplozjach rakiety N1, które miały zabrać kosmonautów na Księżyc. Mimo tego Rosjanie wciąż jeszcze mają asa w rękawie.
Trzy dni przed startem Apollo 11 z kosmodromu Bajkonur startuje bezzałogowa Łuna 15. Sonda, wyniesiona w Kosmos przez rakietę Proton, ma ten sam cel, co amerykańscy astronauci ? Księżyc. Plan zakłada, że Łuna 15 dotrze na Srebrny Glob, pobierze próbki księżycowego gruntu i wróci z nimi na Ziemię przed planowanym powrotem Amerykanów.
Gdyby się udało, propagandowy wydźwięk załogowego lądowania na Księżycu zostałby potężnie osłabiony. Po co wysyłać ludzi, jeśli szybciej, taniej i bezpieczniej to samo mogą zrobić maszyny?
Nic dziwnego, że w NASA żywo interesują się przebiegiem radzieckiej misji.
Amerykanie jeszcze nie wiedzą, że nie mają się czego obawiać. Łuna 15 roztrzaska się o powierzchnię Księżyca. Uderzy w bazaltową równinę, zwaną Morzem Przesileń. I choć Rosjanie utajnią przebieg nieudanej misji, dla astronautów z Apollo 11 będzie to doskonała wiadomość. Już nic nie przyćmi ich sukcesu. O ile tylko wrócą bezpiecznie do domu.
Pierwszy posiłek
Wyprawa na Księżyc to w sumie ponad tydzień poza macierzystą planetą. 4 dni w jedną stronę, 4 dni w drugą. Przy trzech posiłkach dziennie daje to 24 racje żywnościowe na człowieka. 72 na całą załogę. Plus zapas na nieprzewidziane okoliczności.
Astronauci nie mogą narzekać na kosmiczne menu. Ich ostatnim posiłkiem na Ziemi był stek, jajka i kawa. W kosmosie przechodzą na żywność przygotowaną specjalnie na tę misję. To cud technologii.
Dzięki współpracy NASA z firmą Oregon Freeze Dry Foods posiłki są liofilizowane. Po zamrożeniu, pod obniżonym ciśnieniem usuwa się z nich wodę ? nawet do 96 proc. Racje są lekkie i małe. A po dodaniu wody zmieniają się w pełnowartościowe jedzenie.
Najbardziej samotny człowiek świata
W misji bierze udział trzech astronautów. Plan zakłada, że na powierzchnię Księżyca dotrze tylko dwóch ? Neil Armstrong i Buzz (a właściwie Edwin) Aldrin. Co z Michaelem Collinsem? Zadaniem pilota modułu dowodzenia jest krążenie wokół Księżyca. Choć centrum kontroli misji ma dla niego całą listę wypełniających czas zadań, najważniejsze z nich sprowadza się do czekania. A to nie jest proste.
Moduł dowodzenia okrąża Księżyc. Oznacza to, że regularnie chowa się za jego ciemną stronę. Komunikacja z Ziemią zostaje wówczas zerwana, a astronauta zostaje całkowicie sam. Ma świadomość, że w razie problemów jego koledzy zostaną na Srebrnym Globie. On nie będzie mógł w żaden sposób im pomóc. Będzie musiał wrócić na Ziemię sam.
Nie przeczę, że towarzyszyło mi uczucie samotności. Ona była odczuwalna. Kontakt radiowy z Ziemią urywał się nagle, gdy wlatywałem za ciemną stronę Księżyca. Byłem wtedy sam, naprawdę sam, odizolowany od wszelkiego znanego życia. Byłem tylko ja - powie po latach Collins.
Samotne przemierzanie pustki skłania go również do ważnej refleksji. - Jestem pewny, że gdyby politycy tego świata mogli zobaczyć naszą planetę z takiej perspektywy, to ich poglądy całkowicie by się zmieniły. Tak ważne dla nas granice przestałyby być widoczne. Ciągłe spory utonęłyby w ciszy. Mała kulka obracałaby się dalej, ignorując swoje podziały.
Księżycowa komunia
Formalnie Amerykanie lecą na Srebrny Glob jako przedstawiciele całej ludzkości. Wszystkich ras i wyznań. Dlatego NASA wielokrotnie uczulała ich, by nie składali żadnych religijnych deklaracji. Agencja ma problem: została pozwana przez ateistkę Madalyn Murray O'Hair po tym, jak załoga Apollo 8 przeczytała na orbicie fragment Księgi Rodzaju.
Ale - już po wylądowaniu na Księżycu, chwilę przed przewidzianym na tę okoliczność posiłkiem, Buzz Aldrin poprosi Houston o chwilę ciszy.
- Mówi Psalmista: Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym ? syn człowieczy, że się nim zajmujesz? ? Aldrin wyrecytował fragment psalmu.
Co tam chowasz, Buzz? ? Neil Armstrong nie kryje zdziwienia, widząc kolegę wyciągającego ukryty pakunek. Aldrin przemycił na pokład? komunię.
Kawałeczek chleba i kilka kropel wina, przygotowanych specjalnie na tę okazję przez zaprzyjaźnionego pastora, Deana Woodruffa. Ten, widząc przerwę w transmisji, dobrze wie, co się dzieje. Wstrzymuje nawet pobłogosławienie swoich wiernych, prosząc zgromadzonych, by poczekali, aż komunię przyjmie jeszcze jeden, bardzo oddalony od reszty, parafianin.
Neil Armstrong też ma przy sobie mały, osobisty pakunek. W jego przypadku nie chodzi jednak o religię. Wraz z astronautą na Księżyc leci kawałeczek drewna ze śmigła i fragment skrzydła pierwszego samolotu braci Wright.
Wyluzuj, Neil!
Serce Armstronga bije jak oszalałe. Kto zaprojektował ten gówniany właz? Nikt nie przypuszczał, że najbardziej stresującym fragmentem misji księżycowej będzie nie start, nie powrót na Ziemię, nie pierwsze kroki na Księżycu, ale coś tak trywialnego, jak wygramolenie się z lądownika na drabinkę.
Armstrong ma powody do złości. Moduł lądownika był wielokrotnie przeprojektowywany. Jedna ze zmian dotyczyła wielkości włazu, który został zmniejszony. Nikt nie pomyślał jednak, by wraz z tą zmianą przeprojektować kształt plecaków, które astronauci musieli mieć na plecach podczas pobytu na Księżycu.
Ten błąd ma poważne następstwa ? przeciskanie się przez wąski właz, choć trenowane wcześniej do znudzenia, jest wyjątkowo niewygodne. To właśnie wówczas tętno astronautów osiąga maksymalny poziom podczas całej misji.
- To mały krok dla ludzkości, ale wielki dla ludzkości ? do centrum kontroli misji docierają z powierzchni Księżyca słowa, które mają przejść do historii. Problem w tym, że są zupełnie bez sensu ? w oryginalnym brzmieniu wydaje się, że Armstrong mówi ?man? zamiast ?a man?, co całkowicie wypacza ich znaczenie. Choć późniejsze transkrypcje przywracają wypowiedzi właściwy sens, pojawia się pytanie: czyżby najlepszy z najlepszych, Neil Armstrong, dał się ponieść emocjom?
? Mam nadzieję, że historia wybaczy mi zgubienie jednej sylaby ? stwierdził później astronauta. Ale historia nie miała czego wybaczać. Wnikliwa analiza nagrania, dokonana przez ekspertów z firmy Control Bionics wykazuje, że Neil Armstrong powiedział na Księżycu dokładnie to, co miał powiedzieć.
Brakujące ?a? zostało wypowiedziane, ale dźwięk nie dotarł na Ziemię z powodu niskiej jakości transmisji radiowej.
Naprawdę wyluzuj!
Po zejściu na powierzchnię Księżyca Neil Armstrong chwyta za kilka przypadkowych, leżących pod nogami kamieni i wrzuca je do małego woreczka. To na wypadek, gdyby z jakiegoś powodu trzeba było szybko wracać na Ziemię ? astronauci nie mogą przecież przylecieć z pustymi rękami.
Nic takiego nie następuje, ale misja napotyka na nieprzewidziane trudności. Ćwiczone aż do perfekcji czynności na Ziemi wydawały się proste. Na Księżycu, przy znacznie mniejszej grawitacji, wszystko staje się znacznie trudniejsze. Zabiera więcej czasu, którego upływ zaczyna wywierać denerwującą presję.
- Neil, Buzz! Uspokójcie się. Zwolnijcie ? te słowa nigdy nie padły w oficjalnym zapisie komunikacji z centrum kontroli misji. Zostały jednak przekazane za pomocą ukrytego hasła. Ekipa z Houston ma podgląd czynności życiowych. Widzi rosnące tętno i zdenerwowanie. I musi zareagować, by skoncentrowani na wykonywaniu kolejnych zadań astronauci nie popełnili w pośpiechu krytycznego błędu.
Łatwo powiedzieć. Do tego ten cholerny przewód!
- Neil, uważaj, wchodzisz na kabel! ? w słuchawkach rozbrzmiewa krzyk Buzza Aldrina. Przed misją wszystko było proste. Jak ? nomen omen ? drut. Łączy on lądownik z nagrywającą przebieg misji kamerą, umieszczoną po wylądowaniu jakieś 20 metrów od Orła.
Problem w tym, że przewód, który na Ziemi układał się płasko, przy zmniejszonej grawitacji wygina się i unosi, tworząc pułapkę na astronautów. Pułapkę tym bardziej perfidną, że konstrukcja skafandrów i hełmów utrudnia patrzenie pod nogi.
Wracamy do domu
Podczas 21 godzin pobytu na Księżycu Neil i Buzz zbierają w sumie 22 kilogramy próbek. Montują również sejsmograf i laserowy odbłyśnik ? to dzięki niemu NASA dokładnie określi odległość, dzielącą Ziemię od Księżyca.
Załoga przeprowadza także doświadczenie z chwytaniem wiatru słonecznego i umieszcza obok lądownika amerykańską flagę. Ponieważ jej stelaż nie wyprostuje się całkowicie, da do myślenia pokoleniom wyznawców spiskowej teorii dziejów, dopatrujących się w kształcie flagi ?łopotania na wietrze?.
Flaga ma pecha. Nie dość, że nie wygląda idealnie, to już niebawem zostanie przewrócona przez odrzut silników lądownika, wyruszającego w drogę powrotną. Cztery godziny później lądownik zaczyna na księżycowej orbicie dokowanie do modułu dowodzenia. Czas na powrót do domu!
Kosmiczna zaraza
Misja dobiega końca, ale jej finał to jednocześnie najbardziej niebezpieczny moment. Z Ziemi trudno jest odlecieć, ale jeszcze trudniej wrócić. Nie wystarczy po prostu spaść z nieba ? wtedy wracający obiekt czeka to, co spotyka większość niewielkich asteroidów, czyli spopielenie. Wszystko za sprawą atmosfery, która gęstnieje wraz z malejącą wysokością. A gęstniejąc, zwiększa tarcie lecących przez nią obiektów, które ? o ile nie spłoną całkowicie ? rozgrzewają się do czerwoności.
O tym, jak wiele przeszła kapsuła Apollo 11, dobitnie świadczą zdjęcia pokazujące jej wygląd w przestrzeni kosmicznej i już po wylądowaniu. A właściwie po wodowaniu, bo Amerykanie ? w przeciwieństwie do Rosjan ? preferują kończenie kosmicznych misji w wodzie.
Na powracających z Księżyca astronautów czeka solidny komitet powitalny. Lotniskowiec USS Hornet, śmigłowce, zespół płetwonurków? Ale astronauci nie mogą liczyć na ciepłe powitanie. Po otwarciu włazu do środka kapsuły wpadają specjalne kombinezony. Ich zadaniem jest całkowite odizolowanie astronautów od reszty świata.
Lekarze obawiają się kosmicznej zarazy. Gdyby na Księżycu były jakieś niebezpieczne, nieznane bakterie, skutki mogłyby okazać się katastrofalne. Rozwiązanie jest równie stare, jak historia epidemii: kwarantanna.
Dlatego załoga Apollo 11 trafia do? przyczepy kempingowej. Na potrzeby misji NASA, kosztem 250 tys. dolarów, przygotowała cztery specjalne przyczepy - Mobile Quarantine Facility (MQF). Nowe miejsce odosobnienia astronautów zapewnia całkowitą izolację, oferując m.in. systemy filtrowania używanej przez nich wody i powietrza.
W sumie ? licząc od początku misji ? załogę Apollo 11 czeka niemal miesiąc we własnym gronie, daleko od rodzin, atrakcji, splendoru i społeczeństwa czekającego na nowych bohaterów ludzkości.
Epilog
? Przysięgnij na Biblię, że tam byłeś. Przysięgnij! ? Bart Sibrel nie odstępuje Buzza Aldrina na krok. Ten pisarz i reżyser jest zarazem guru wyznawców teorii spiskowych. Chce udowodnić, że ani Aldrin, ani Armstrong nie postawili stopy na Srebrnym Globie. ? Odejdź, daj mi spokój ? Aldrin opędza się od natręta. Wreszcie nie wytrzymuje. Wali go w szczękę.
Nie ma zamiaru tolerować, gdy ktoś wyzywa go od kłamców, złodziei i tchórzy. Zwłaszcza tchórzy. Bo przecież o dawnych astronautach można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie sposób zarzucić im tchórzostwa.
https://tech.wp.pl/maly-krok-gdyby-byl-wiekszy-astronauta-potknalby-sie-o-kabel-6404269922420865a

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel2.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel3.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel4.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel5.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel6.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel7.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel8.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel9.jpg

Mały krok. Gdyby był większy, astronauta potknąłby się o kabel10.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone wino może pomóc kosmonautom
2019-07-19. SJ.KF
Będący składnikiem czerwonego wina resweratrol może pomóc badaczom Marsa zachować siłę mięśni ? informuje pismo ?Frontiers in Physiology?.
Według szacunków NASA, przy obecnych możliwościach technologicznych podróż na Marsa trwałaby około 9 miesięcy. Długi czas spędzony w warunkach zerowej i obniżonej grawitacji może doprowadzić do zaniku mięśni.

W przestrzeni kosmicznej mięśnie i kości nie muszą przeciwstawiać się działaniu grawitacji. Dlatego stają się coraz słabsze ? zwłaszcza te najbardziej obciążone, jak mięsień płaszczkowaty łydki. Już po 3 tygodniach w kosmosie ludzki mięsień płaszczkowaty kurczy się o jedną trzecią. Towarzyszy temu utrata wolnokurczących włókien, które nadają mięśniom wytrzymałość.
By umożliwić astronautom bezpieczne działanie podczas długich misji na Marsa (jego przyciąganie grawitacyjne wynosi zaledwie 40 proc. tego na Ziemi) potrzebne będą odpowiednie środki zapobiegawcze.

Kluczowe znaczenie może mieć dieta ? zwłaszcza, że astronauci podróżujący na Marsa nie będą mieli dostępu do urządzeń do ćwiczeń, takich jak zainstalowane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Naukowcy z Harvard Medical School przeprowadzili badania na szczurach, którym podawano resweratrol ? składnik czerwonego wina, występujący w skórce winogron oraz jagodach. Mający także działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające i przeciwcukrzycowe resweratrol pozwolił zwierzętom zachować masę kostną i mięśniową oraz siłę mięśni, pomimo symulowania obniżonej grawitacji.
Aby naśladować marsjańską grawitację, autorzy użyli sposobu wcześniej opracowanego dla myszy przez Mary Bouxsein, z Beth Israel Deaconess ? zwierzętom zakładano uprząż i podwieszano na łańcuszku u sufitu klatki.

24 samce szczurów poddano normalnemu (takiemu jak na Ziemi) lub mniejszemu obciążeniu (takiemu jak na Marsie) przez 14 dni. W każdej grupie połowa otrzymywała resweratrol (150 mg/kg/dobę) rozpuszczony w wodzie; pozostałe zwierzęta dostawały tylko wodę. Wszystkie szczury miały swobodny dostęp do tej samej karmy.

Co tydzień mierzono obwód łydki i siłę chwytu przedniej i tylnej łapy, a w 14 dniu analizowano mięśnie łydki.

Zgodnie z oczekiwaniami ?marsjańska grawitacja? osłabiła siłę chwytu szczurów, zmniejszyła obwód ich łydek oraz masę mięśniową i zawartość włókien wolnokurczących. Co zaskakujące, suplementacja resweratrolem pozwoliła niemal całkowicie uniknąć pogorszenia stanu mięśni łap szczurów poddanych ?marsjańskiej? symulowanej grawitacji.
Więcej ? resweratrol chronił masę mięśniową (mięśnie płaszczkowaty i brzuchaty łydki) u ?marsjańskich? szczurów, a w szczególności zmniejszał utratę wolnokurczliwych włókien mięśniowych. Ochrona nie była jednak kompletna: malał obszar przekroju poprzecznego włókien tych mięśni, a co za tym idzie ? obwód łydki.

Podobnie jak podczas wcześniejszych badań, resweratrol nie wpływał na przyjmowanie pokarmu ani na całkowitą masę ciała.

Wiadomo, że podawanie resweratrolu sprzyja wzrostowi mięśni u zwierząt (także tych z cukrzycą) poprzez zwiększenie wrażliwości na insulinę i wychwytu glukozy we włóknach mięśniowych. Jest to istotne dla astronautów ? podczas lotów kosmicznych zmniejsza się ich wrażliwość na insulinę.

Także przeciwzapalne działanie resweratrolu może pomóc w zachowaniu mięśni i kości. Jak zaznaczają autorzy, konieczne są dalsze badania, aby poznać związane z tym mechanizmy, a także wpływ różnych dawek resweratrolu (do 700 mg/kg/dzień) zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Ważne będzie też zbadanie potencjalnie szkodliwych interakcji resweratrolu z innymi lekami podawanymi astronautom podczas misji kosmicznych.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/43575546/czerwone-wino-moze-pomoc-kosmonautom

Czerwone wino może pomóc kosmonautom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowe plany Chin
2019-07-19. Radek Kosarzycki
Pięćdziesiąt lat temu, 20 lipca 1969 roku, cały świat obserwował Neila Armstronga chodzącego po powierzchni Księżyca. Od tamtych czasów agencje kosmiczne z całego świata wysłały łaziki na Marsa, sondy do najodleglejszych rejonów Układu Słonecznego, ale zainteresowanie Księżycem nigdy nie zmalało.
W artykule opublikowanym 18 lipca w periodyku Science badacze pisują osiągnięcia chińskiego programu badań Księżyca (CLEP, China Lunar Exploration Program), którego realizację rozpoczęto w 2007 roku oraz plany na kolejne trzy dekady.
?Pięćdziesiąt lat po słynnym pierwszym kroku Neila Armstronga na Księżycu, lądownik Chang?e 4 oraz łazik Yutu 2 odcisnęły pierwsze ślady ludzkości na powierzchni niewidocznej strony Księżyca? mówi Li Chunlai, autor artykułu oraz zastępca dyrektora generalnego Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Chińskiej Akademii Nauk (NAOC).
Badanie niewidocznej strony Księżyca doprowadziło do nieoczekiwanego odkrycia materii z płaszcza Księżyca na jego powierzchni ? co wskazuje na intensywność zderzeń z planetoidami na wczesnych etapach istnienia Księżyca. Chińskie misje odpowiadają także za najwyższej rozdzielczości globalne zdjęcie i dane topograficzne Księżyca wykonane do dnia dzisiejszego.
?CLEP doprowadził chiński program księżycowy do fantastycznego etapu rozwoju? mówi Li zauważając, że program umożliwił rozwój technologii niezbędnej do zdalnego badania księżyca oraz poszerzył naszą wiedzę o geomorfologii i geologii Księżyca.
Następna realizowana przez CLEP misja rozpocznie się na początku 2020 roku. Chang?e 5 będzie miała na celu zebranie próbek skał i gleby księżycowej, które następnie zostaną dostarczone na Ziemię. Będzie to pierwsza misja obejmująca dostarczenie na Ziemię próbek z Księżyca od 1976 roku. To osiągnięcie ? dostarczenie próbek na Ziemie ? będzie stanowiło trzecią fazę programu CLEP.
Li wraz ze swoim zespołem ma nadzieję, że osiągnięcia te przybliżą nas do powstania księżycowej naukowej stacji badawczej. Według planu do 2030 roku powinna powstać stacja badawcza umożliwiająca techniczną weryfikację i naukową walidację różnych eksperymentów, a z czasem schronienie dla astronautów realizujących dłuższe misje na powierzchni Księżyca.
Zanim jednak do tego dojdzie, należy wykonać jeszcze dużo pracy. Planowane w ramach CLEP badania Księżyca ograniczone są przez obecną technologię. Choć w ramach CLEP Chiny dokonały ogromnego postępu, do realizacji kolejnej fazy programu księżycowego niezbędna będzie międzynarodowa współpraca.
?Księżyc należy do nas wszystkich. Tak jak program Apollo odegrał pozytywną rolę w promowaniu rozwoju, tak Chiny będą współpracowały z krajami całego świata nad realizacją swoich przyszłościowych projektów badania Księżyca i dalszych rejonów układu słonecznego? mówi Li. ?Mamy nadzieję na współpracę z innymi krajami w zakresie eksploracji, badania i wykorzystania Księżyca do budowania lepszej przyszłości dla całej ludzkości poprzez kolejne osiągnięcia w badaniu przestrzeni kosmicznej?.
Źródło: Chińska Akademia Nauk
https://www.pulskosmosu.pl/2019/07/19/ksiezycowe-plany-chin/

Księżycowe plany Chin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cassini bada pierścienie otaczające niektóre jeziora na Tytanie
2019-07-19.    Radek Kosarzycki
Wykorzystując obserwacje wykonane przez sondę Cassini, badacze badają przypominające pierścienie nasypy otaczające niektóre zbiorniki na biegunach największego księżyca Saturna, Tytana.
Sonda Cassini-Huygens spędziła 13 lat w układzie Saturna, gdzie sonda Cassini dostarczyła lądownik Huygens, który wylądował na powierzchni lodowego księżyca w 2005 roku. Podczas badania Saturna i jego księżyców, sonda Cassini zrealizował ponad 100 bliskich przelotów w pobliżu Tytana, odkrywając ponad 650 jezior i mórz na obszarach biegunowych Tytana, z których 300 przynajmniej w części wypełnionych jest ciekłą mieszaniną metanu i etanu.
Większość z mniejszych jezior Tytana można opisać jako depresje o ostrych krawędziach, albo puste, albo pełne, ze stosunkowo płaskim dnem na głębokości do 600 metrów i stromymi, wąskimi, zewnętrznymi krawędziami o szerokości około 1 kilometra.
Jednak niektóre jeziora otoczone są przypominającymi pierścienie nasypami rozciągającymi się na dziesiątki kilometrów od linii brzegowej. W przeciwieństwie do uskoków, takie pierścieni w całości okrążają swoje jeziora.
?Proces powstawania jezior na Tytanie i otaczających je formacji, pozostaje otwartą kwestią? mówi Anezina Solomonidou, badaczka z European Space Astronomy Centre (ESAC) pod Madrytem i główna autorka nowego artykułu opisującego te formacje na Tytanie.
?Owe pierścienie mogą skrywać kluczowe informacje o tym jak biegunowe obszary Tytana stały się tym co obserwujemy obecnie. Wcześniejsze badania pozwoliły odkryć ich istnienie, ale w jaki sposób one powstały??
Solomonidou wraz ze współpracownikami połączyła dane widmowe i radarowe z sondy Cassini aby zbadać pięć obszarów w pobliżu bieguna północnego Tytana wypełnionych jeziorami i tymi wypiętrzonymi nasypami oraz kilkoma pustymi jeziorami w pobliżu. Badane jeziora miały powierzchnię od 30 do 670 km2 i były całkowicie otoczone przez wysokie na 200 do 300 m nasypy, które rozchodziły się na zewnątrz od obwodu jeziora na 30 kilometrów.
Sonda Cassini zbierała obserwacje na przestrzeni wielu przelotów w pobliżu Tytana za pomocą spektrometru VIMS, który bada górną warstwę powierzchni (dziesiątki ?m) oraz instrumentu RADAR, który zagląda głębiej, na kilkadziesiąt centymetrów, w zależności od właściwości materii powierzchniowej. Ten drugi wykorzystany był zarówno w trybie radiometrii oraz jako Synthetic Aperture Radar Imager.
?Dane widmowe wskazują, że owe nasypy mają inny skład chemiczny niż ich bezpośrednie otoczenie? mówi Solomonidou.
?Dna badanych przez nas pustych jezior także wydaje się pod względem widma podobne do nasypów, co wskazuje, że zarówno niecki jak i otaczające je nasypy mogą składać się lub mogą być pokryte tą samą materią, a zatem mogły powstać w ten sam sposób?.
Emisyjność nasypów przypomina także inne ważne i powszechnie obserwowane formacje na Tytanie, które naukowcy nazywają labiryntem. Krajobraz przypominający labirynt usiany licznymi kanałami powstałymi wskutek procesów fluwialnych najprawdopodobniej bogaty jest w materię organiczną. Obserwowane podobieństwa wskazują, że nasypy wokół jezior także mogą być bogate w materię organiczną.
?Owe nasypy charakteryzują się kompletnością: podczas gdy krawędzie i inne formacje mają liczne przerwy czy uskoki, nasypy zawsze w całości otaczają jezioro? dodaje Le Gall. ?To umożliwia nam nałożenie ograniczeń na scenariusze, które opisują w jaki sposób mogły powstać?.
Jednak jeżeli krawędzie i nasypy składają się z tej samej materii, to nasypy mogą być stosunkowo młode: po powstaniu niecki, materia organiczna mogła osadzać się na krawędziach, z czasami tworząc większe nasypy. Taki scenariusz może wskazywać, że otoczone nasypami jeziora są jednymi z najmłodszych na Tytanie, bowiem ich nasypy jeszcze nie uległy erozji.
?Analiza danych dotyczących lodowych księżyców Saturna, a pochodzących z sondy Cassini, szczególnie łącząca dane z różnych instrumentów, jest niezwykle pomocna do przygotowania misji JUICE, która będzie badała lodowe księżyce Jowisza? mówi Olivier Witasse, współautor opracowania oraz naukowiec projektu misji JUICE w ESA.
?Nawet jeżeli Tytan jest wyjątkiem, ze swoimi jeziorami i deszczami, których nie ma na księżycach Jowisza, to wiedza o Tytanie znacząco powiększa naszą wiedzę o lodowych księżycach w Układzie Słonecznym?.
Źródło: ESA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/07/19/cassini-bada-pierscienie-otaczajace-niektore-jeziora-na-tytanie/

Cassini bada pierścienie otaczające niektóre jeziora na Tytanie.jpg

Cassini bada pierścienie otaczające niektóre jeziora na Tytanie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś się trzęsie na Marsie?
2019-07-19. Radek Kosarzycki
Pięćdziesiąt lat po tym jak astronauci z misji Apollo 11 ustawili pierwszy sejsmometr na powierzchni Księżyca, instrument misji InSight przesyła na Ziemię dane, które pozwolą nam porównać trzęsienia Marsa z trzęsieniami Księżyca i trzęsieniami Ziemi.
Sejsmologowie nadzorujący projekt Marsquake Service w ETH Zurich dosłownie ?trzęśli? się z radości gdy po raz pierwszy doświadczyli dwóch ?trzęsień Marsa? w symulatorze trzęsień. Badacze wprowadzili rzeczywiste dane dotyczące trzęsień Marsa, zarejestrowane w 128. i 173. solu misji InSight. Trzęsienia Marsa zostały zarejestrowane za pomocą sejsmometru SEIS, którego bardzo czuła elektronika została opracowana i zbudowana przez laboratorium Aerospace Electronics and Instruments w ETH.
Dwa typy trzęsień Marsa
SEIS zawiera prawdopodobnie najbardziej czuły sejsmometr w historii, który jest w stanie wykryć nawet najsłabsze sygnały sejsmiczne na Marsie. Badacze musieli wzmocnić sygnał trzęsienia Marsa o czynnik dziesięciu milionów, aby ciche i odległe drżenia można było odczuć w symulatorze trzęsień i porównać je z tak samo wzmocnionymi trzęsieniami Ziemi i Księżyca.
?Aktualnie obserwujemy dwie rodziny trzęsień na Marsie?, mówi dr Simon Stahler. ?Pierwsze trzęsienie było zdarzeniem o wysokiej częstotliwości nawet bardziej podobnym do trzęsienia księżyca niż się spodziewaliśmy. Drugie trzęsienie miało dużo niższą częstotliwość ? być może jest to spowodowane odległością. Trzęsienie o niższej częstotliwości miało miejsce znacznie dalej od sejsmometru. W porównaniu z czasem trwania trzęsień ziemi, oba typy trzęsień Marsa są dłuższe?.
Podczas gdy fale sejsmiczne przenikające przez Ziemię zazwyczaj trwają od 10 sekund do kilku minut, trzęsienia Księżyca mogą trwać godzinę lub nawet dłużej. Długość trwania sygnału sejsmicznego zależy od odległości i różnic w budowie geologicznej. Jeżeli porównamy powierzchnię Ziemi i Księżyca, można stwierdzić, że skorupa Ziemi jest bardziej homogeniczna niż Księżyca. Miliardy lat uderzeń meteorytów doprowadziły do powstania pęknięć w skorupie Księżyca, a nie ma tam ? na Księżycu ? procesów, które spajają skały ze sobą z powrotem. Na Ziemi wulkanizm, ogrzewanie wewnętrzne, tektonika płyt oraz erozja i zmiany spowodowane przez wodę i wiatr ?naprawiają? pęknięte skały, tworząc stosunkowo jednorodną, warstwową skorupę, szybko usuwając ślady uderzeń meteorytów.
?Heterogeniczna skorupa księżycowa rozprasza fale sejsmiczne, podobnie jak echo, które można usłyszeć w terenach górzystych? mówi dr John Clinton, który kieruje działaniami Marsquake Service w ETH Zurich. Skorupa i płaszcz Ziemi są przezroczyste dla fal sejsmicznych ? tak jak otwarta przestrzeń dla fal radiowych. Podczas gdy czujniki sejsmiczne na Ziemi ?słyszą? sygnały trzęsień ziemi wyraźnie, na Księżycu czujniki sejsmiczne rejestrują mnóstwo echa, które zniekształca system, przez co bardzo trudno jest nawet zlokalizować źródło sygnału. Choć badania sejsmologiczne na Marsie to dopiero powstająca dziedzina, to trzęsienia Marsa wydają się być gdzieś między trzęsieniami Ziemi a Księżyca. Badacze rozpoznają pierwsze sygnały sejsmiczne trzęsienia Marsa, ale po tych sygnałach pojawia się więcej echa niż się spodziewano. Trzęsienia Marsa trwają od 10 do 20 minut. Naukowcy nie wiedzą jeszcze czy pęknięte fragmenty skorupy Marsa mają kilka kilometrów głębokości jak na Księżycu. czy też są płytsze.
Domenico Giardini, profesor geofizyki i sejsmologii kieruje szwajcarską częścią projektu InSight. Utworzył on centrum Marsquake Service (MQS) w ETH Zurich. Dwa razy dziennie, międzynarodowy zespół dziesięciu sejsmologów analizuje dane sejsmiczne z Marsa próbując wykrywać i charakteryzować trzęsienia Marsa.
Z uwagi na fakt, że na Marsie jest tylko jeden sejsmometr, Giardini i jego zespół łączą metody z wczesnych dziejów sejsmologii na Ziemi, kiedy to badacze mieli do wykorzystania tylko kilka sejsmometrów, ze współczesnymi metodami analitycznymi, do lokalizowania zdarzeń sejsmicznych. Badacze mają nadzieję, że dane sejsmiczne pozwolą odpowiedzieć na pytania nie tylko dotyczące wewnętrznej struktury geologicznej Marsa, ale także tego jak powstały planety wewnętrznego Układu Słonecznego ponad cztery miliardy lat temu.
Źródło: ETH Zurich
https://www.pulskosmosu.pl/2019/07/19/cos-sie-trzesie-na-marsie/

 

Coś się trzęsie na Marsie?.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Kwiaty wiśni
2019-07-19. Alicja Pietrzak
Na powyższym zdjęciu z teleskopu Hubble galaktyka NGC 1156 przywodzi na myśl kwitnące na wiosnę drzewo wiśni. Jasne, liczne ?kwiaty? są tak naprawdę regionami, w których nowe gwiazdy zaczynają swoje życie. Emitowane przez nie energetyczne światło wydostaje się na zewnątrz, gdzie napotyka blisko położone wodorowe obłoki, które pobudza do wydzielania charakterystycznej różowej poświaty.
Opisywana struktura znajduje się w gwiazdozbiorze Barana. Klasyfikuje się ją jako nieregularną galaktykę karłowatą, co oznacza, że nie posiada widocznej spirali oraz zaokrąglonego kształtu, choć jednocześnie pomimo swych małych rozmiarów, ma relatywnie duży region centralny pełen gęściej rozmieszczonych gwiazd.
Niektóre chmury gazu wewnątrz NGC 1156 obracają się w przeciwnym kierunku niż reszta galaktyki, co sugeruje, że w przeszłości miało miejsce bliższe spotkanie pomiędzy nią a podobną tego typu strukturą. Grawitacja drugiej galaktyki i chaos podobnej interakcji, mógł być powodem zaburzenia prawdopodobnie bardziej uporządkowanej rotacji materii wewnątrz NGC 1156, które możemy obserwować do dziś.
Source : ESA

https://news.astronet.pl/index.php/2019/07/19/w-kosmicznym-obiektywie-kwiaty-wisni/

 

W kosmicznym obiektywie Kwiaty wiśni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek
2019-07-19.    Kamil Serafin
Dokładnie 50 lat temu Neil Armstrong, jako pierwszy przedstawiciel homo sapiens, postawił zamkniętą w skafandrze stopę na powierzchni Księżyca. Misja Apollo 11, której półwiecze dziś świętujemy, pokazała światu, co jest w stanie osiągnąć człowiek, zaledwie 66 lat po tym, jak udało mu się oderwać od Ziemi. Próby dotarcia do Srebrnego Globu nie zaczęły się jednak ani nie skończyły na historycznym ?wielkim skoku dla ludzkości?. Większość z nich nie zapisała się również w historii jako udane przedsięwzięcia. Przed Wami krótka lista najciekawszych misji i programów kosmicznych, które miały zabrać ludzi na powierzchnię naszego satelity, jednak z jakiegoś powodu odniosły porażkę.
Data: 11 kwietnia 1970
Załoga: James Lovell, John Swigert, Fred Faise
Przyczyna niepowodzenia: Eksplozja zbiorników z tlenem
Zaczynamy od absolutnego klasyka. Historia Apollo 13, trzeciej misji mającej dostarczyć człowieka na powierzchnię Srebrnego Globu, wstrząsnęła całym narodem amerykańskim, który przez sześć długich dni wyczekiwał na powrót astronautów, zdanych na łaskę uszkodzonego statku kosmicznego. Przyczyna usterki okazała się efektem tak nieprawdopodobnej serii zbiegów okoliczności, uszkodzeń powstałych jeszcze na Ziemi i zwyczajnego pecha, że dopiero długie i żmudne dochodzenie pozwoliło odtworzyć tragiczny w skutkach przebieg wypadków. Wystarczy wspomnieć, że składały się na nią między innymi: zbyt mały zakres czujników temperatury, pomyłka jednego z producentów przy pomiarze napięcia oraz upuszczenie na podłogę platformy nośnej dla zbiorników z tlenem modułu serwisowego (oryginalnie demontowanych z Apollo 10).  To właśnie eksplozja tych ostatnich pozbawiła załogę nie tylko zapasów życiodajnego gazu, ale również znacznie ograniczyła dostępne zasoby energii elektrycznej oraz wody.
Na skutek całego zajścia trzyosobowa załoga musiała spędzić cztery dni w module księżycowym, przeznaczonym na okres dwóch dni dla jednej pary astronautów. Lovell, Swigert i Faise przez okna statku mogli jedynie obserwować upragnioną powierzchnię Księżyca, podczas jego okrążania na kursie powrotnym do domu. Ustanowili wtedy rekord odległości istoty ludzkiej od Ziemi ? 400 171 kilometrów w linii prostej. Wodowali na Oceanie Indyjskim, po niemal 143 godzinach lotu, 17 kwietnia 1970 roku, nie przywożąc ze sobą ani księżycowych skał, ani zdjęć innych niż te wykonane z wnętrza statku. Cała misja okazała się jednak niezwykle ważną lekcją dla NASA i całego przemysłu kosmicznego, udowadniając, że człowiek w przestrzeni kosmicznej może sobie poradzić nawet z najbardziej dramatycznymi sytuacjami.
Ponadto, nie ukrywajmy ? wszyscy kojarzymy film Apollo 13 Rona Howarda z 1995. Tom Hanks i jego słynne ?Houston, we have a problem? przeszło do legendy kinematografii.
Data: 1972 ? 1974
Załoga: Richard Gordon, Vance Brand, Harisson Schmitt | Fred Haise, Gerald Carr, William Pogue | Stuart Roosa, Jack Lousma, Don Lind
Przyczyna niepowodzenia: Anulowanie programu Apollo
Wypadek Apollo 13 stał się pretekstem dla Kongresu Stanów Zjednoczonych, aby ograniczyć wydatki na kolejne misje, mające wysłać człowieka na Księżyc. Pieniądze były przecież potrzebne na prowadzenie Zimnej Wojny, a skoro wyścig kosmiczny został wygrany, to po co dalej inwestować tak duże środki w rakiety? Ponadto, większą uwagę zaczęto ponownie zwracać w kierunku orbity okołoziemskiej i realizowania na niej kolejnych misji, tym razem mających na celu stworzenie stacji badawczej. 4 stycznia 1970 roku, nieco ponad cztery lata przed planowanym startem Apollo 20, NASA zmuszona była anulować ostatnią z misji. Rakieta Saturn V, która miała być w niej wykorzystana, przeznaczona została na realizację Programu Skylab (stacja orbitalna działająca od 1973 roku), a cięcia budżetowe nie pozwoliły na produkcję kolejnego jej egzemplarza. 2 września tego samego roku skasowano także misje z numerami 18 i 19.
Nie jest do końca jasne, gdzie dokładnie miały lądować trzy załogi, które ostatecznie pozostały na Ziemi. Pewnym pozostaje jednak, że anulowanie Apollo 18, 19 oraz 20 sprawiło, że poznaliśmy Księżyc w mniejszym stopniu, niż pierwotnie zakładał cały program. W 1971 roku prezydent Richard Nixon zasugerował anulowanie również Apollo 16 i 17, twierdząc, że sukces dotychczasowych misji był tak spektakularny, iż kolejne nie są w ogóle potrzebne. Pragnął od razu przejść do realizacji Skylab, został jednak od tego pomysłu odwiedziony przez swoich doradców.
Data: 1956 ? 1991
Załoga: nieokreślona
Przyczyna niepowodzenia: Przegrana w wyścigu kosmicznym
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich mógł pochwalić się wieloma sukcesami na kosmicznym polu, o których Stany Zjednoczone mogły jedynie pomarzyć. Pierwsi umieścili na orbicie okołoziemskiej sztucznego satelitę, Sputnika 1, który przez trzy miesiące krążył nad światem, przypominając Amerykanom o ich porażce na tym etapie Wyścigu Kosmicznego. 12 kwietnia 1961 roku Jurij Gagarin stał się pierwszym człowiekiem w kosmosie (nie uwzględniając licznych, niepotwierdzonych ofiar poprzednich podobnych lotów radzieckich). Ceną sukcesu ZSRR były liczne wypadki, brak zachowania podstawowych środków ostrożności i brak poszanowania dla życia kosmonautów. J.F. Kennedy, obierając dotarcie na Księżyc przed końcem ówczesnego dziesięciolecia za priorytetowy cel dla całego narodu, rzucił rękawicę władzom komunistycznym. Wyzwanie zostało podjęte i równolegle z programem Apollo sowieci testowali własne pomysły dotarcia na Srebrny Glob. Chociaż Sergei Korolev (odpowiednik Wernhera von Brauna po stronie sowieckiej) był bardziej zainteresowany lotami w kierunku Wenus i Marsa, naciski polityczne zmusiły go do skupienia się ?tylko? na Księżycu. Wśród jego planów było między innymi okrążenie ziemskiego satelity przez załogę Soyuza 7K-L1 w ramach Programu Zond w 1968 roku, osadzenie na ziemskim satelicie jednoosobowego lądownika LK z wykorzystaniem rakiety N1, a nawet budowa bazy księżycowej o chwytliwej nazwie Gwiazda.
Już pierwszy z tych pomysłów odniósł porażkę, kiedy problemy techniczne nie pozwoliły na start lotu, przez brak odpowiedniego przygotowania całego sprzętu na czas. Apollo 8 okrążyło Księżyc, pozostawiając ZSRR w tyle i przekreślając cały Program Zond. Rosjanie podjęli desperacką próbę wyprzedzenia Neila Armstronga i Buzza Aldrina o 13 dni, jednak rakieta N1 eksplodowała podczas próby startu, czwarty raz z rzędu, niszcząc przy tym cały kosmodrom. Gdy informacja o sukcesie misji Apollo 11 obiegła świat, rząd ZSRR stracił zainteresowanie całym programem kosmicznym, jednak nie zdecydował się na całkowite jego zamknięcie. Nieśmiałe próby powrotu na Księżyc trwały do 1974 roku, kiedy to zdecydowano się skupić całą uwagę na stacjach orbitalnych.
Data: 1938
Załoga: nieokreślona
Przyczyna niepowodzenia: Brak jakichkolwiek możliwości realizacji pomysłu  
W 1938 roku Brytyjskie Towarzystwo Międzyplanetarne zaproponowało jeden z pierwszych konkretnych sposobów wysłania człowieka na Księżyc. Pięciostopniowa rakieta na paliwo stałe miała wynieść lądownik księżycowy na orbitę i wysłać go na kurs w kierunku naszego naturalnego satelity. On sam, bardzo podobnie jak w misjach Apollo, miał wylądować na powierzchni a później z niej wystartować. Na Ziemię miała wrócić jedynie kapsuła, wyposażona w spadochron. W projekcie zaproponowano nawet wytworzenie sztucznej grawitacji wewnątrz statku poprzez ruch obrotowy. Niestety, świat stał wtedy u progu kolejnej wojny światowej, a dostępna technologia nie była jeszcze na tyle rozwinięta, by ktokolwiek na poważnie myślał o tym pomyśle.
Data: 14 stycznia 2004 ? 11 października 2010
Załoga: nieokreślona
Przyczyna niepowodzenia: Anulowanie programu przez prezydenta Baracka Obamę
Po katastrofie promu Columbia jasnym stało się, że eksploracja kosmosu z wykorzystaniem wahadłowców kosmicznych nie wchodzi już w grę. Prezydent George Bush potrzebował więc nowego pomysłu, którym mógłby udowodnić, że potęga amerykańskiego przemysłu astronautycznego nie jest jeszcze zatracona i nie opiera się wyłącznie na rozwijaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rozwiązaniem miał być Program Constellation, zaproponowany przez prezydenta podczas przemówienia w siedzibie NASA. Człowiek miał wrócić na porzucony w 1972 Księżyc najpóźniej w 2020 roku. Celem miała być też późniejsza, postępująca eksploracja Marsa oraz innych planet.
Ambitny plan zakładał wykorzystanie rakiet Ares IV i Ares V, opartych na konstrukcji Saturna V oraz wahadłowców kosmicznych. Z ich pomocą na orbitę okołoziemską miał zostać wyniesiony statek Orion, wraz z czteroosobową załogą, która następnie wyruszyłaby na jego pokładzie w stronę Księżyca. Statek miał samodzielnie okrążać Srebrny Glob, podczas gdy wszyscy astronauci dotarliby na powierzchnię za pomocą lądownika Altair. Następnie, podobnie jak w misjach Apollo, miało nastąpić wyrzucenie Altaira w górę i przechwycenie go przez pierwotny statek. Warto również wspomnieć, że miał on utrzymać załogę przy życiu nawet przez 210 dni i pozwolić na wchodzenie do wnętrza bez konieczności szybkiego zdejmowania uszkodzonego skafandra. Zawierał też innowacyjną toaletę, wzorowaną na tej z ISS, kosmiczną mikrofalówkę, a nawet przeszklony kokpit. Lądownik miał również w zamyśle działać bezzałogowo, dostarczając na Księżyc m.in elementy konstrukcyjne dla budowy bazy. Niestety, żaden egzemplarz nie został skonstruowany. W 2010 roku następca Busha, Barack Obama, uznał Program Constellation za nieopłacalny i nieprzemyślany, usuwając go z planów NASA.
Data: 2017 ? obecnie
Załoga: nieokreślona
Możliwa przyczyna ewentualnego niepowodzenia: Za mało czasu na pracę dla NASA
Pierwsza pozycja na naszej liście, która wciąż ma szanse powodzenia. I to nawet spore. Donald Trump lubi od czasu do czasu przypodobać się Amerykanom jakimś doniosłym przedsięwzięciem. Tym razem jego wybór padł na kolejny załogowy lot w kierunku Srebrnego Globu. Początkowy plan zakładał lądowanie w 2028 roku, ale prezydent zdecydował się przyspieszyć całą operację tak, by zmieściła się jeszcze w jego kadencji. Tak więc według obecnego planu, człowiek ponownie postawi stopę na południowym biegunie Księżyca już w 2024, zgodnie z ogłoszeniem wiceprezydenta Mike?a Pence?a. Na program składają się, póki co, jedynie trzy misje: Artemis 1, Artemis 2 oraz Artemis 3. Najpierw ma nastąpić bezzałogowy przelot statku Orion wokół naszego satelity, potem przelot wraz z załogą, a dopiero na samym końcu lądowanie. Skojarzenia z Apollo nie są przypadkowe, wliczając w to również pośpiech, z jakim musi liczyć się NASA, aby już w przyszłym roku rozpocząć planowane testy kapsuły MPCV Orion i rakiet SLS (Space Launch System) oraz zacząć dostarczać wyposażenie na Księżyc. Oczywiście, na możliwość zarobu liczy przy tym cała rzesza podwykonawców, którzy chętnie zainkasują spore sumy za zrealizowanie określonych elementów programu. Firma Blue Orgin zaledwie dwa miesiące temu zaprezentowała swój projekt lądownika Blue Moon, a Elon Musk wyraźnie zaznaczył chęć udzielenia swojej technologii w programie.
Pomimo znacznych środków, jakie Kongres USA (najpewniej) przekaże na Artemis, szanse na realizację wszystkich celów w terminie są bardzo nikłe, oczywiście zachowując konieczne środki bezpieczeństwa i unikając ofiar w ludziach. Przed kilkoma dniami Jim Bridenstne z NASA poinformował, że pierwsze próby sprawdzenia działania rakiet SLS zostały przesunięte z 2020 roku na 2021. Nie są one jeszcze bowiem ukończone, mimo że prace nad nimi trwają już od 2010 roku, a gotowe miały być w? 2017! W lutym firma Boeing, pracująca nad centralnym stopniem rakiety poinformowała o zbliżającym się zakończeniu budowy tego elementu, jednak przed inżynierami wciąż wiele testów i problemów do rozwiązania, które spowodują kolejne opóźnienia. Według pierwotnych planów, w 2028 roku na orbicie Księżyca ma zacząć funkcjonować Gateway, czyli czteroosobowa stacja orbitalna, mająca służyć jako baza wypadowa dla przyszłych misji, również marsjańskich. Będzie krążyć po wysokiej eliptycznej orbicie, co 6 dni okrążając Srebrny Glob. Wokół tego pomysłu narosło jednak wiele kontrowersji, głównie z powodu opinii wyrażanych przez były astronautów i pracowników NASA, którzy Gateway określają jako ślepy zaułek w eksploracji kosmosu.
Gateway to najgorszy pomysł w historii NASA  ~ Robert Zubrin, założyciel Mars Society
Najpewniej jednak stacja, o ile w ogóle zacznie funkcjonować, to w zupełnie innej formie, bowiem stworzenie jej w ciągu najbliższych dziewięciu lat wydaje się mało prawdopodobne. Zwłaszcza że planowo jej tworzenie miało się rozpocząć już w przyszłym roku?
Data: 2030
Załoga: nieokreślona
Możliwa przyczyna ewentualnego niepowodzenia: Taka sama jak w 1969
To, że 50 lat temu ZSRR przegrało walkę o Księżyc, nie oznacza, że przestało o nim myśleć. Prezydent/premier/car Rosji, Vladimir Putin, już od dawna zapowiada, że jego naród finalnie osiągnie upragniony cel i doleci do ziemskiego satelity. Ma to umożliwić między innymi rakieta Soyuz 5 Super-Heavy, pozwalająca wynieść na orbitę ponad 70 ton ładunku. Rosjanie są na razie dalej od lądowania na jakimkolwiek kosmicznym obiekcie od USA i pozostałych kosmicznych graczy, jednak z pewnością myślą o tym poważnie, przynajmniej w dłuższej perspektywie. Obecnie mówi się o potencjalnym lądowaniu w okolicach 2030 roku.
Data: 2023
Załoga: Yusaku Maezawa, Damien Chazelle, kilku innych artystów i załoga SpaceX
Możliwa przyczyna ewentualnego niepowodzenia: Opóźnienia w natłoku pracy SpaceX
Spośród wszystkich szalonych pomysłów Elona Muska, ten jeden jest z całą pewnością najbardziej przez nas wszystkich podziwiany. Miliarder zamierza wysłać na pokładzie Super Heavy Rocket (BFR) grupę artystów, którzy lecąc dookoła Księżyca, będą na pokładzie rakiety tworzyć swoje arcydzieła, zainspirowani kosmicznym uniesieniem i ?wschodem Ziemi?, który z pewnością zobaczą. Ich prace mają zostać opublikowane jeszcze przed powrotem na Ziemię, który ma nastąpić po sześciu dniach lotu. Planowany start ? 2023 rok. Misja ma, w opinii Maezawy, wybranego na pierwszego pasażera, przyczynić się do rozpowszechniania pokoju na świecie. Wszystko ładnie brzmi, jednak problemem mogą okazać się inne priorytety SpaceX, takie jak wsparcie NASA przy programie Artemis. A może Musk uzna, że interesuje go wyłącznie rozwój jego własnego projektu i całkowicie poświęci wszystkie środki na wycieczkę dookoła Księżyca? Jeśli rzeczywiście uda się zrealizować ten projekt, SpaceX popchnie eksplorację kosmosu znacznie do przodu, przerywając ciągłe obietnice o załogowym locie poza ziemską orbitę i naprawdę je realizując. Oby.
Source : dearMoon, Smithsonian, Geekwire, Geekwire

https://news.astronet.pl/index.php/2019/07/20/niezrealizowane-misje-zalogowe-na-ksiezyc-i-przyczyny-ich-porazek/

 

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek2.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek3.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek4.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek5.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek6.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek7.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek8.jpg

Niezrealizowane misje załogowe na Księżyc i przyczyny ich porażek9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskopy kosmiczne ukazują atmosferę planety średnich rozmiarów
2019-07-19. Autor. Vega
Dwa teleskopy kosmiczne NASA połączyły swoje siły, aby po raz pierwszy zidentyfikować szczegółowy ?odcisk palca? planety o rozmiarach między Ziemią a Neptunem. Takich planet nie znajdziemy w Układzie Słonecznym, ale są powszechne w innych układach planetarnych.
Planeta Gliese 3470 b (znana również jako GJ 3470 b) może być krzyżówką Ziemi i Neptuna, z dużym skalistym jądrem zakopanym pod głęboką, miażdżącą atmosferą wodorowo-helową. Ważąca 12,6 masy Ziemi planeta jest bardziej masywna niż nasza planeta ale lżejsza od Neptuna (17 mas Ziemi).

Wiele podobnych światów zostało odkrytych przez misję Kepler, która zakończyła swoją pracę w 2018 roku. W rzeczywistości 80% planet w naszej galaktyce może mieścić się w tym zakresie mas. Jednak astronomowie do tej pory nigdy nie byli w stanie zrozumieć chemicznej natury takiej planety.

Dzięki inwentaryzacji zawartości atmosfery GJ 3470 b astronomowie są w stanie odkryć wskazówki dotyczące natury i pochodzenia planety.

Astronomowie wykorzystali dane z teleskopów Hubble i Spitzer uzyskane na wielu długościach fal, aby wykonać pierwsze badanie atmosfery GJ 3470 b.

Osiągnięto to poprzez pomiar absorpcji światła gwiazd, gdy planeta przechodziła przed tarczą gwiazdy (tranzyt) i utraty odbijanego światła z planety, gdy przechodziła za gwiazdą (zaćmienie). W sumie teleskopy kosmiczne obserwowały 12 tranzytów i 20 zaćmień. Nauka analizowania chemicznych odcisków palców na podstawie światła nazywana jest spektroskopią.

Atmosfera GJ 3470 b okazała się być przeważnie czysta, z jedynie cienkimi mgiełkami, co umożliwiło naukowcom spojrzenie w głąb atmosfery.

?Spodziewaliśmy się atmosfery silnie bogatej w ciężkie pierwiastki, takie jak tlen i węgiel, które tworzą obfitą parę wodną i metan, podobnie jak to, co widzimy na Neptunie. Zamiast tego znaleźliśmy atmosferę tak ubogą w ciężkie pierwiastki, że jej skład przypomina bogatą w wodór/hel kompozycję Słońca? ? powiedział Björn Benneke z University of Montreal w Kanadzie.

Uważa się, że inne egzoplanety, zwane ?gorącymi Jowiszami?, formują się daleko od swoich gwiazd i z czasem migrują znacznie bliżej. Ale wydaje się, że ta planeta powstała dokładnie tam, gdzie jest dzisiaj.

Według Benneke najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że GJ 3470 b urodziła się niebezpiecznie blisko czerwonego karła, którego masa stanowi ok. połowy masy Słońca. Podaje hipotezę, że powstała ona jako sucha skała i szybko akreowała wodór z pierwotnego dysku gazu, gdy jej gwiazda była bardzo młoda. Dysk taki nazywa się dyskiem protoplanetarnym.

?Widzimy obiekt, który był w stanie akumulować wodór z dysku protoplanetarnego, ale nie uciekł, by stać się gorącym Jowiszem. To intrygujące? ? powiedział Benneke.

Jedno z wyjaśnień jest takie, że dysk rozproszył się, zanim planeta mogła się dalej powiększyć. ?Planeta utknęła, stając się pod-Neptunem? ? mówi Benneke.

Nadchodzący Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie mógł badać jeszcze głębiej w atmosferze GJ 3470 b, dzięki swojej niespotykanej czułości w podczerwieni. Nowe wyniki wzbudziły już duże zainteresowanie amerykańskich i kanadyjskich zespołów opracowujących instrumenty dla Webba. Będą obserwować tranzyty i zaćmienia GJ 3470 b na długościach fal świetlnych, na których mgły atmosferyczne stają się coraz bardziej przezroczyste.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Spitzer

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/07/teleskopy-kosmiczne-ukazuja-atmosfere.html

Teleskopy kosmiczne ukazują atmosferę planety średnich rozmiarów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie nie są w stanie wykluczyć zderzenia asteroidy 2006 QV89 z Ziemią już we wrześniu tego roku
Autor: admin (2019-07-19)
Asteroida 2006 QV89 to ciało niebieskie, które zostało odkryte 13 lat temu, latem 2006 roku. Obiekt ten zbliżył się wtedy do Ziemi na odległość kilku milionów kilometrów.  Jego bezpośrednie obserwacje pozwoliły na  obliczenie  jej orbity. Wtedy właśnie okazało się że 9 września 2019 roku istnieje szansa kolizji tego ciała niebieskiego z Ziemią
Obiekt znany jako 2006 QV89 należy do grupy Apolla -  zbiorowiska asteroid, które sporadycznie wchodzą z kolizję orbita ziemską.  Jej kolejne zbliżenie, które ma mieć miejsce 9 września 2019 mogło się zakończyć  wejściem w ziemską atmosferę jak przypadku innego przedstawiciela grupy Apolla, znany jako meteor czelabiński.
Asteroida 2006 QV89 nie jest zbyt duża, jej wymiary to jedynie 20 na 50 metrów, tak, że nawet w przypadku  zderzenia z Ziemią, nie wywołała by ona globalnej katastrofy.  Gdyby jednak taki obiekt wpadł do oceanu, nie można wykluczyć że do brzegu dotarły by jakieś fale tsunami.
Ewentualność kolizji 2006 QV89 z Ziemią spowodowało, że europejscy astronomowie uważnie  prześledzili  dane z przelotu w 2006 roku. Do tego próbowali wykonać nowe obserwacje tego obiektu za pomocą teleskopu VLT w Chile.
Ze względu na duże odległości i niewielkie rozmiary asteroidy, jest ją bardzo trudno zauważyć.Dlatego naukowcy skupili się na pewnych wąskich obszarach, gdzie, według różnych szacunków  i wyliczeń orbity, miała się znajdować 2006 QV89.
Rozdzielczość teleskopu VLT była wystarczająca aby go zobaczyć, ale nie ma po niej śladu.  Oznacza to, że trajektoria lotu asteroidy 2006 QV89 jest dla nas nieznana i coś mogło na nią wpłynąć grawitacyjnie na tyle, że nie było jej tam gdzie się spodziewano. W związku z tym nie sposób wykluczyć, że do zderzenia 9 września bieżącego roku na pewno nie dojdzie. Astronomowie szacują jednak, że ryzyko jest bardzo niewielkie i wynosi jak od 1 do 7 tysięcy.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-nie-sa-w-stanie-wykluczyc-zderzenia-asteroidy-2006-qv89-z-ziemia-juz-we

Astronomowie nie są w stanie wykluczyć zderzenia asteroidy 2006 QV89 z Ziemią już we wrześniu tego roku.jpg

Astronomowie nie są w stanie wykluczyć zderzenia asteroidy 2006 QV89 z Ziemią już we wrześniu tego roku2.jpg

Astronomowie nie są w stanie wykluczyć zderzenia asteroidy 2006 QV89 z Ziemią już we wrześniu tego roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 NF7 (09.07.2019)
2019-07-19. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego lipca nastąpił bliski przelot planetoidy 2019 NF7. Obiekt przemknął w odległości około 377 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Planetoida o oznaczeniu 2019 NF7 przemknęła obok Ziemi 9 lipca, ze zbliżeniem około godziny 13:00 CEST.W tym momencie 2019 NF7 znalazła się w odległości około 377 tysięcy kilometrów od Ziemi, co odpowiada 0,98 dystansu do Księżyca. 2019 NF7 ma szacowaną średnicę około 10 metrów.
Co ciekawe, tego samego dnia nastąpił przelot planetoidy 2019 MB4. W odróżnieniu od 2019 MB4, 2019 NF7 została wykryta ponad tydzień po przelocie. Takie ?późne? odkrycia planetoid są wciąż powszechne ? małe obiekty nie są jasne i trudno je odkryć nawet przez duże obserwatoria astronomiczne.
Jest to 33 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/07/bliski-przelot-2019-nf7-09-07-2019/

Bliski przelot 2019 NF7 (09.07.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)