Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację
2020-01-22.
Jeśli ludzie mają w przyszłości pozostać na księżycu na dłużej, niezbędne im będą powietrze do oddychania i paliwo rakietowe - na szczęście ESA ma plan, w jaki sposób upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Co więcej, wszystko przy zastosowaniu materiałów, które znajdują się na księżycu i wystarczy po nie wyciągnąć rękę. Agencja zaprezentowała właśnie prototypową elektrownię, która pozyskuje tlen, zarówno do oddychania, jak i wykorzystania jako paliwo, z pyłu księżycowego. Ten według relacji astronautów pokrywa powierzchnię księżyca, przypomina śnieg i pachnie jak zużyty proch strzelniczy, a patrząc z naukowego punktu widzenia składa się głównie z dwutlenku krzemu, najprawdopodobniej pochodzącego z meteorów uderzających w powierzchnię naszego satelity.
Jak twierdzą badacze: - Posiadanie własnej placówki pozwala na produkcję tlenu i mierzenie jej spektroskopem. A możliwość pozyskiwania tlenu ze źródeł obecnych na Księżycu będzie ogromnie przydatna dla pierwszych osadników, zarówno do oddychania, jak i lokalnej produkcji paliwa rakietowego. Teraz mamy zaś działającą jednostkę, nad którą możemy pracować, dostosowując ją do trudnych wymagań księżycowych, by pewnego dnia naprawdę mogła polecieć i pracować na Księżycu.
Technika stosowana przez ESA uwalnia duże ilości tlenu w regolicie, tj. warstwie luźnej, zwietrzałej skały pokrywającej planety skaliste, wykorzystując elektrolizę soli zachowującej stałą formę przy standardowej temperaturze i ciśnieniu, ale zmieniającej się w płyn na skutek podniesienia temperatury. Przy okazji tego procesu następuje też migracja tlenu, z podobnej techniki korzystamy już przy produkcji metalu i jego stopów, ale agencja zadbała o to, by tym razem zmierzyć towarzyszące całości uwalnianie tlenu.
Sugeruje to również, że ten sam proces mógłby być stosowany przez księżycowych osadników do produkowania różnych elementów niezbędnych do budowy stacji czy naprawy pojazdów. Oczywiście jeszcze wiele pracy do momentu, w którym taka elektrownia będzie mogła polecieć na Księżyc, szczególnie że badacze muszą znaleźć jeszcze sposób na magazynowanie uwolnionego tlenu. Co więcej, należy też ustalić, jakie stopy będą najbardziej użytecznym produktem ubocznym, więc jak szacują naukowcy, projekt gotowy do księżycowych testów będą mogli przedstawić ok. połowy tego roku, co i tak jest zaskakująco bliskim terminem.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/Fot. ESA
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22/europejska-agencja-kosmiczna-otwiera-elektrownie-ktora-zmienia-pyl-ksiezycowy-w-tlen/

Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację.jpg

Powstała elektrownia, która zmienia pył księżycowy w tlen. Ułatwi kolonizację2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowe odkrycie soli amonowych w komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko
2020-01-21
Zespół naukowy kierowany przez Kathrin Altwegg z Uniwersytetu Berneńskiego znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego tak niewiele cząsteczek azotu można było wcześniej wykryć w dyfuzyjnych otoczkach kometarnych. Cząstki te, wchodzące w skład organizmów żywych, występują głównie w postaci soli amonowych, których obecność nie była wcześniej możliwa do zmierzenia. A to może być kolejnym dowodem na to, że umożliwić rozwój życia na Ziemi mogły właśnie komety.
Ponad 30 lat temu europejska misja kosmiczna Giotto dokonała udanego przelotu obok komety Halleya. Berneński spektrometr IMS znalazł się wówczas na pokładzie sondy. Kluczowym odkryciem dokonanym na bazie pomiarów tego instrumentu było to, że w komie komety Halleya nie było zbyt wiele azotu. Koma to mglista otoczka powstająca podczas zbliżania się danej komety do ogrzewającego ją Słońca. I chociaż azot (N) został tam znaleziony w formie amoniaku (NH3) i kwasu cyjanowodorowego (HCN), częstość występowania tego związku chemicznego okazała się daleka od oczekiwanej. Ale dlaczego?
Po ponad 30 latach naukowcy rozwiązali tę zagadkę w zasadzie dzięki szczęśliwemu przypadkowi. Był nim wynik analizy danych z berneńskiego spektrometru masowego ROSINA, który badał kometę 67P/Churyumov-Gerasimenko z pokładu sondy kosmicznej ESA o nazwie Rosetta.
Niecały miesiąc przed końcem misji Rosetta sonda kosmiczna znajdowała się w odległości zaledwie 1,9 km od powierzchni komety. Leciała wówczas przez obłok unoszącego się z niej pyłu. Spowodowało to bezpośredni wpływ pyłu na źródło jonów spektrometru masowego ROSINA-DFMS (ang. Rosetta Orbiter Sensor for Ion and Neutral Analysis-Double Focusing Mass Spectrometer), będącego pod nadzorem naukowców z Uniwersytetu w Bern. Kathrin Altwegg, główny badacz misji ROSINA i współautorka nowych badań opublikowanych w czasopiśmie Nature Astronomy, dodaje, że pył ten niemal zniszczył instrument i utrudnił kontrolę pozycji Rosetty.
Ale miało to i dobre strony. Dzięki przelotowi sondy przez chmurę pyłu możliwe było wykrycie takich substancji, które normalnie pozostają uwięzione w zimnym środowisku komety, przez co nie da się ich tam łatwo zmierzyć. Ilość cząstek, z których część nigdy wcześniej nie była wykrywana na żadnej komecie, była zadziwiająca. W szczególności częstość występowania amoniaku, chemicznego związku azotu i wodoru o wzorze NH3, okazało się wielokrotnie większe niż zakładano.
- Wpadliśmy na pomysł, że występowanie amoniaku w danych ROSINA może być związane z występowaniem w komecie soli amonowych - wyjaśnia Altwegg. - Jako sól amoniak ma znacznie wyższą temperaturę parowania niż lód i dlatego jest obecny głównie w postaci ciała stałego w zimnym środowisku komety. Do tej pory nie było możliwe zmierzenie ilości takich substancji stałych ani przez teledetekcję z pomocą teleskopów, ani bezpośrednio na miejscu.
Ale na tym nie koniec. Do udowodnienia obecności tych soli w lodzie kometarnym niezbędne były jeszcze dalsze, intensywne prace laboratoryjne. Ostatecznie zespół misji ROSINA wykrył chemiczne ślady pięciu różnych soli amonowych: chlorku amonu, cyjanku amonu, cyjanianu amonu, mrówczanu amonu i octanu amonu. Aż do tego roku pozorny brak azotu w kometach był tajemnicą, a najnowsze badania pokazują teraz, iż jest wysoce prawdopodobne, że azot jest obecny w kometach właśnie w formie soli amonowych.
Odkryte sole amonowe zawierają również kilka cząsteczek ważnych z astrobiologicznego punktu widzenia, mogących przyczyniać się do powstawania substancji takich jak mocznik, aminokwasy, adeniny czy nukleotydy. - Jest to zdecydowanie kolejny dowód na to, że uderzenia komet mogą być powiązane z pojawieniem się życia na [dawnej] Ziemi - dodaje Altwegg.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa: ?Evidence of Ammonium Salts in Comet 67P as Explanation for the Nitrogen Depletion in Cometary Comae,? K. Altwegg et al., 2020 Jan. 20, Nature Astronomy
?    Kathrin Altwegg o publikacji
?    Misja Rosetta (Niebo na dłoni)
 
 
Źródło: University of Bern     
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Chlorek amonu jest jedną z pięciu różnych soli amonowych wykrytych przez zespół ROSINA. Źródło: University of Bern    
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przelomowe-odkrycie-soli-amonowych-w-komecie-67p-churyumov-gerasimenko

Przełomowe odkrycie soli amonowych w komecie 67PChuryumov-Gerasimenko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak łączą się atomy. Zobacz wyjątkowe nagranie
2020-01-22. ŁZ. MNIE
Dwa atomy renu, każdy pół miliona razy mniejszy od średnicy ludzkiego włosa, łączą się, a potem rozpadają. Po raz pierwszy takie zjawisko udało się sfilmować niemiecko-brytyjskiemu zespołowi naukowców.
Serwis KopalniaWiedzy.pl informuje, że zespół profesorów Ute Kaisera z Uniwersytetu w Ulm i Andreia Khlobystova z University of Nottingham wykorzystał węglowe nanorurki jako miejsce, w którym prowadzi swoje eksperymenty.
Nanorurki pozwalają nam przechwycić atomy i molekuły oraz umieścić je dokładnie w tym miejscu, w którym chcemy. Tym razem uwięziliśmy w nich parę atomów renu połączonych w Re2. Jako że ren ma wysoką liczbę atomową, łatwiej jest go obrazować niż lżejsze elementy za pomocą metod transmisyjnej mikroskopii elektronowej ? wyjaśnił Khlobystov.
Badacze wykorzystują strumień elektronów do precyzyjnego określenia pozycji atomów, jak i do rozpoczęcia reakcji chemicznej poprzez przekazanie energii strumienia do atomów. To z kolei pozwala na obrazowanie i rejestrowanie atomów przy użyciu zaawansowanych technik mikroskopowych.
Jasno widzimy, że atomy poruszają się w parze, widoczne jest wiązanie pomiędzy nimi. Co więcej, w miarę jak Re2 przemieszcza się w nanorurce, zmienia się długość wiązania, co wskazuje, że staje się ono silniejsze lub słabsze w zależności od otoczenia atomów ? wskazał Kecheng Cao.
Na nagraniu widać, że wybrane cząstki renu powodują zmianę kształtu atomów na eliptyczną i rozciągniecie ich wiązania. Gdy długość wiązania jest większa od średnicy atomów, wiązanie ulega zerwaniu, a wibracje ustają, co oznacza, że cząstka się rozpada, ale po chwili atomy ponownie się łączą.
źródło: KopalniaWiedzy.pl
https://www.tvp.info/46310100/wielka-brytania-tak-lacza-sie-atomy-renu


Watch chemical bonds forming and breaking in a molecule | Science News

 

Tak łączą się atomy. Zobacz wyjątkowe nagranie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii
2020-01-22. Radek Kosarzycki
Ziemia usiana jest około 190 dużymi kraterami meteorytowymi, a mimo to naukowcy znają wiek zaledwie kilku. Timmons Erickson z NASA przeanalizował niedawno wiek krateru meteorytowego Yarrabubba w Australii i odkrył, że powstał on 2,229 miliarda lat temu ? dzięki czemu jest najstarszym z obecnie znanych kraterów.
Jest on 200 milionów lat młodszy od poprzedniego najstarszego znanego krateru ? 200-kilomertowego krateru Vredefort w RPA.
Timmons Erickson
Erickson kierował pracami zespołu składającego się z Christophera Kirklanda, Nicholasa Timmsa i Aarona Cavosie z Curtin University w Australii oraz Thomasa Davisona z Imperial College London. Badacze ogłosili wyniki swoich badań w periodyku Nature Communications.
Badacze zainteresowani są datowaniem wieku kraterów meteorytowych, ponieważ zderzenia z kosmicznymi skałami odgrywały znaczącą rolę w rozwoju środowiska i w historii naszej planety. Można tutaj przywołać chociażby uderzenie w Półwysep Jukatan 66 milionów lat temu, które doprowadziło do wyginięcia dinozaurów.
Naukowcy zastanawiają się jaki związek mogą mieć uderzenia meteorów z powstaniem kontynentów. Chcielibyśmy także wiedzieć jak częstotliwość uderzeń spadała do czasu, kiedy życie mogło w końcu powstać i przetrwać. To niezwykle interesujące kwestie w naszej dziedzinie badań.
Timmons Erickson
Krater uderzeniowy Yarrabubba znajduje się w odległej części Australii Zachodniej. Pierwotny krater najprawdopodobniej miał 70 kilometrów średnicy, aczkolwiek jego obecne pozostałości mają zaledwie 20 km.
Miejsce to jest na tyle stare, że dzisiaj nie przypomina typowego krateru uderzeniowego, który miałby wyraźnie widoczną krawędź i głęboką depresję. Wszystkie charakterystyczne struktury krateru uległy erozji przez wiatr, wodę i inne siły przyrody. Pozostały po nim jedynie skaliste wychodnie i grzbiety.
W celu zbadania wieku krateru, Erickson poszukiwał skał noszących w sobie ślady fali uderzeniowej i ciepła wyzwolonego w zderzeniu z meteorytem. W trakcie swoich poszukiwań odkrył skały zawierające cyrkon i moncyt. Owe minerały to kryształy zawierające uran i ołów, których stosunek można zmierzyć w celu ustalenia wieku skały. Erickson wraz ze swoim zespołem wykorzystał mikroskop elektronowy na Curtin University do przyjrzenia się kryształom stopionym w trakcie uderzenia meteorytu. Następnie naukowcy zmierzyli ilość uranu i ołowiu w analizowanych kryształach i otrzymali wiek 2,229 miliarda lat.
Okres, w którym doszło do powstania krateru Yarrabubba zbiega się z powstaniem na Ziemi pierwszych czap lodowych i lodowców, wkrótce po pojawieniu się tlenu w atmosferze.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/najstarszy-znany-krater-meteorytowy-na-ziemi-znajduje-sie-w-australii/

Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii.jpg

Najstarszy znany krater meteorytowy na Ziemi znajduje się w Australii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstają szybkie i gorące gazowe olbrzymy wokół czerwonych karłów
2020-01-22. Radek Kosarzycki
Najnowsze badania prowadzone przez astronomów z University of Central Lancashire (UCLan) wskazują, że gazowe olbrzymy krążące wokół małych gwiazd mogą powstawać znacznie szybciej niż podejrzewano.
Według artykułu opublikowanego dzisiaj w periodyku Astronomy and Astrophysics, wyniki uzyskane przez dr Anthony?ego Mercera oraz dr Dimitrisa Stamatellosa podważają naszą obecną wiedzę o procesie formowania planet.
Czerwone karły, najpowszechniej występujące gwiazdy w naszej galaktyce, to małe gwiazdy o masie zaledwie 10 do 50% masy Słońca. Pomimo niewielkiej masy, często w swoim otoczeniu mają gazowe olbrzymy o masie 10-krotnie większej od Jowisza, największej planety Układu Słonecznego.
Mechanizm powstawania tych olbrzymich planet pozostaje nierozwiązaną zagadką. Gazowe olbrzymy krążące wokół gwiazd takich jak nasze Słońce, powstawały w procesie stopniowego gromadzenia się i łączenia ziaren pyłu w coraz większe ciała niebieskie. Niemniej jednak czerwone karły są malutkie w porównaniu do Słońca, a więc może wydawać się, że wokół nich nie ma wystarczająco dużo materii, z której mogłyby powstawać tak duże planety.
Zespół badawczy wykorzystał UK Distributed Research using Advanced Computing (DiRAC) do stworzenia symulacji ewolucji dysków protoplanetarnych wokół czerwonych karłów. Dyski protoplanetarne to wirujące struktury gęstego gazu i pyłu obserwowane wokół wszystkich nowopowstałych gwiazd.
Badacze odkryli, że te młode dyski są wystarczająco duże, że mogą ulegać fragmentacji, tj. rozrywać się na mniejsze fragmenty, z których powstają gazowe olbrzymy. Teoria ta przewiduje, że gazowe olbrzymy mogą powstawać w trakcie zaledwie kilkuset tysięcy lat ? niezwykle szybko w skali astrofizycznej.
Fakt, że planety mogą formować się w tak krótkim czasie wokół niewielkich gwiazd, jest niezwykle ekscytujący. Nasze prace wskazują,że proces formowania planet jest niezwykle różnorodny: inne planety mogą powstawać nawet wokół niezwykle małych gwiazd i to na różne sposoby, a tym samym możemy spodziewać się odkrywania nowych rodzajów planet.
dr Mercer
Badacze odkryli także, że owe planety są wyjątkowo gorące w procesie powstawania, a temperatury w ich jądrach osiągają poziom tysięcy stopni. Takie gorące planety są stosunkowo łatwe do zaobserwowania gdy są bardzo młode. Nie mają żadnego wewnętrznego źródła energii, przez co gasną z czasem ? okno, w którym istnieje możliwość ich bezpośredniego zaobserwowania jest bardzo małe. Niemniej jednak, można je wciąż obserwować pośrednio poszukując oznak wpływu jaki wywierają na swoje gwiazdy macierzyste. A takich planet zaobserwowano już całkiem sporo.
To pierwszy raz, kiedy udało nam się nie tylko zobaczyć powstawanie planet w symulacji komputerowej, ale także bardzo szczegółowo określić ich parametry początkowe.
dr Stamatellos, astrofizyk w Jeremiah Horrocks Institute
Przyszłe obserwacje gazowych olbrzymów krążących wokół bardzo młodych czerwonych karłów pozwolą potwierdzić przewidywania tej nowej teorii.
Źródło: University of Central Lancashire
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/jak-powstaja-szybkie-i-gorace-gazowe-olbrzymy-wokol-czerwonych-karlow/

Jak powstają szybkie i gorące gazowe olbrzymy wokół czerwonych karłów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echo w falach grawitacyjnych może stanowić potwierdzenie podejrzeń Stephena Hawkinga
2020-01-22Radek Kosarzycki
Echo w sygnałach fal grawitacyjnych wskazuje, że horyzont zdarzeń czarnej dziury może być znacznie bardziej skomplikowany niż obecnie się uważa.
Badacze z University of Waterloo donoszą o pierwszym przypadku wykrycia potencjalnego echa w falach grawitacyjnych, spowodowanego mikroskopijnym ?szumem? kwantowym, otaczającym nowo powstałe czarne dziury.
Fale grawitacyjne to zmarszczki czasoprzestrzeni emitowane przez zderzenia masywnych, kompaktowych obiektów kosmicznych, takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe.
Zgodnie z ogólną teorią względności Einseina, nic nie jest w stanie wydostać się spod wpływu grawitacji czarnej dziury jeżeli przekroczy punkt bez powrotu, tak zwany horyzont zdarzeń. Tak przynajmniej naukowcy uważali do czasu gdy Stephen Hawking wykorzystał mechanikę kwantową i przewidział, że cząstki kwantowe powoli wyciekają z czarnych dziur jako tak zwane promieniowanie Hawkinga.
Naukowcy nie byli w stanie eksperymentalnie określić czy jakakolwiek materia ucieka z czarnych dziur, a przynajmniej do ostatnich odkryć fal grawitacyjnych. Jeżeli kwantowy szum odpowiedzialny za promieniowanie Hawkinga faktycznie istnieje wokół czarnych dziur, fale grawitacyjne mogą się od niego odbijać, co może powodować powstawanie mniejszych sygnałów fal grawitacyjnych po głównym zderzeniu. W ten sposób przypominają one swego rodzaju echo.
Niayesh Afshordi, profesor fizyki i astronomii w Waterloo
Afshordi wraz z Jahedem Abedi z Instytutu Maxa Plancka w Niemczech, donosi o pierwszym prawdopodobnym odkryciu powtarzającego się echo, które może stanowić eksperymentalny dowód na to, że czarne dziury znacząco mogą się różnić od tego co przewiduje ogólna teoria względności Einsteina, a tym samym moga nie posiadać horyzontu zdarzeń.
Echo zaobserwowane przez zespół Afshordi i Abedi pasuje do symulowanych ech przewidywanych przez modele czarnych dziur uwzględniające efekty mechaniki kwantowej i promieniowania Hawkinga.
Nasze wyniki są wciąż prawdopodobne, ponieważ istnieje bardzo niewielka szansa na to, że to co widzimy jest w rzeczywistości losowym szumem w detektorze, ale prawdopodobieństwo tego jest tym mniejsze im więcej takich sygnałów dostrzeżemy. Teraz gdy naukowcy wiedzą już czego szukamy, może zacząć szukać kolejnych przykładów budujących argumenty za naszą teorią. Takie potwierdzenie byłoby pierwszym bezpośrednim dowodem kwantowej struktury czasoprzestrzeni.
prof. Afshordi
Artykuł naukowy pt. Echoes from the Abyss: A highly spinning black hole remnant for the binary neutron star merger GW170817 został opublikowany w periodyku Journal of Cosmology and Astroparticle Physics w listopadzie 2019 r.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/22/echo-w-falach-grawitacyjnych-moze-stanowic-potwierdzenie-podejrzen-stephena-hawkinga/

Echo w falach grawitacyjnych może stanowić potwierdzenie podejrzeń Stephena Hawkinga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie używają kosmicznej echolokacji do mapowania otoczenia czarnej dziury
2020-01-22.Autor. Vega
Materia wpadająca do czarnej dziury emituje w przestrzeń kosmiczną promieniowanie X. Teraz astronomowie wykorzystali echa tego promieniowania do mapowania dynamicznego zachowania i otoczenia samej czarnej dziury.
Większość czarnych dziur ma pozornie zbyt małe rozmiary na niebie, abyśmy mogli określić ich bezpośrednie otoczenie, ale nadal możemy badać te tajemnicze obiekty, obserwując, jak zachowuje się materia, gdy się zbliża i wpada do niej.

Gdy materia opada po spirali do czarnej dziury, jest ona podgrzewana i emituje promieniowanie X, które z kolei odbija się echem, gdy oddziałuje z pobliskim gazem. Te obszary kosmosu są bardzo zniekształcone i wypaczone ze względu na ekstremalną naturę i miażdżąco silną grawitację czarnej dziury.

Obecnie naukowcy wykorzystali obserwatorium rentgenowskie XMM-Newton do śledzenia ech świetlnych i mapowania otoczenia czarnej dziury w jądrze aktywnej galaktyki.

Galaktyka macierzysta czarnej dziury nosząca nazwę IRAS 13224?3809 jest jednym z najbardziej zmiennych źródeł promieniowania rentgenowskiego na niebie, podlegając bardzo dużym i szybkim wahaniom jasności rzędu 50 w ciągu zaledwie kilku godzin.

Echo głosu człowieka jest różne w różnej wielkości i kształcie pomieszczenia. W podobny sposób możemy obserwować, jak echa promieniowania rentgenowskiego rozprzestrzeniają się w pobliżu czarnej dziury, aby odwzorować geometrię regionu i stan skupienia materii, zanim zniknie ona w osobliwości. To taka kosmiczna echolokacja.

Ponieważ dynamika opadającego gazu jest silnie związana z właściwościami konsumpcyjnymi czarnej dziury, naukowcy również byli w stanie określić masę i rotację centralnej czarnej dziury galaktyki, obserwując właściwości materii opadającej po spirali do jej wnętrza.

Materia wpadająca do czarnej dziury tworzy dysk. Pod tym dyskiem leży obszar gorących elektronów ? o temperaturze ok. 1 mld stopni ? zwany koroną. Chociaż naukowcy oczekiwali, że zaobserwują echa pogłosu, którego używali do mapowania geometrii regionu, zauważyli również coś nieoczekiwanego: sama korona szybko zmieniła swój rozmiar w ciągu kilku dni.

Wraz ze zmianą wielkości korony zmienia się echo światła. Śledząc świetlne echa, naukowcy byli w stanie śledzić zmieniającą się koronę i uzyskać jeszcze lepsze wartości dotyczące masy i rotacji czarnej dziury, niż mogliby ustalić, gdyby korona nie zmieniła rozmiaru. Wiadomo, że masa czarnej dziury nie może się wahać, więc wszelkie zmiany echa muszą dotyczyć gazowego środowiska.

W badaniu wykorzystano najdłuższą obserwację akreującej czarnej dziury, jaką kiedykolwiek wykryto za pomocą XMM-Newton, zebraną w latach 2011 i 2016 i trwającą nieco ponad 23 dni. To, w połączeniu z silną i krótkotrwałą zmiennością samej czarnej dziury, pozwoliło naukowcom kompleksowo modelować echa w przedziałach czasowych równych jednej dobie.

Region eksplorowany w tym badaniu nie jest dostępny dla takich obserwatoriów jak Event Horizon Telescope, przy pomocy którego udało się uzyskać pierwsze w historii zdjęcie gazu w bezpośrednim sąsiedztwie czarnej dziury ? tej znajdującej się w centrum pobliskiej galaktyki M87. Wynik, oparty na obserwacjach wykonanych radioteleskopami na całym świecie w 2017 r. i ogłoszony w ubiegłym roku stał się światową sensacją.

Scharakteryzowanie środowiska ściśle otaczającego czarne dziury jest podstawowym celem naukowym misji ESA Athena, która ma się rozpocząć na początku lat 30.

Pomiar masy, prędkości rotacji i akrecji dużej próbki czarnych dziur jest kluczem do zrozumienia grawitacji w całym kosmosie. Ponadto, ponieważ supermasywne czarne dziury są silnie powiązane z właściwościami swoich macierzystych galaktyk, badania te są również kluczowe dla pogłębienia naszej wiedzy o tym, jak galaktyki tworzą się i ewoluują w czasie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Cambridge

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/01/astronomowie-uzywaja-kosmicznej.html

Astronomowie używają kosmicznej echolokacji do mapowania otoczenia czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Christina Koch i Jessica Meir wymieniają ostatnie baterie w sekcji P6 na ISS
2020-01-22.
20 stycznia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przeprowadzono ostatni spacer kosmiczny poświęcony wymianie baterii w segmencie P6. Trwający od 2017 roku proces wymiany akumulatorów w systemie zasilania ISS zostanie zakończony jeszcze w tym roku.
W wyjściu oznaczonym jako EVA-63 wzięły udział te same astronautki, które przeprowadzały poprzedni spacer 15 stycznia br. Jessica Meir i Christina Koch wyszły na zewnątrz ISS na 6 godzin i 58 minut. W czasie spaceru zainstalowały ostatnią nową baterię litowo-jonową w tym segmencie stacji i usunęły dwa stare niklowo-wodorowe ogniwa.
Dla Jessiki Meir był to 3. spacer kosmiczny w karierze. Meir spędziła łącznie 21 godzin i 44 minuty w skafandrze spacerowym. Jej bardziej doświadczona koleżanka Christina Koch wykonywała 6. spacer, kumulując łącznie 42 godziny i 15 minut spędzonych na spacerach kosmicznych. Był to drugi spacer kosmiczny przeprowadzony w 2020 roku i 226. przeprowadzony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w historii jej działania.
Na poniedziałkowym wyjściu nie kończy się maraton spacerów na ISS. Już 25 stycznia astronauci Luca Parmitano i Andrew Morgan wyjdą na zewnątrz, by dokończyć naprawę instrumentu Alpha Magnetic Spectrometer. Warty ponad 2 mld dolarów detektor promieniowania kosmicznego był naprawiany w listopadzie i grudniu 2019 roku podczas trzech spacerów kosmicznych. W piątkowym spacerze astronauci zakończą instalację nowego modułu chłodzenia i zweryfikują jego działanie.
Źródło: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    blog NASA poświęcony działaniu ISS
 
Na zdjęciu: Jessica Meir wracająca do śluzy Quest po spacerze EVA-63. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/christina-koch-i-jessica-meir-wymieniaja-ostatnie-baterie-w-sekcji-p6-na-iss

Christina Koch i Jessica Meir wymieniają ostatnie baterie w sekcji P6 na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O powstawaniu masywnych gwiazd w "Nature Astronomy"
2020-01-22.
Badania, które ukazały się w "Nature Astronomy", potwierdzają teorię powstawania masywnych gwiazd - przedstawiają bezpośrednie dowody akrecji na masywną protogwiazdę. Jednym z autorów publikacji jest mgr Mateusz Olech z Instytutu Astronomii UMK - informuje toruńska uczelnia.
Masywne gwiazdy są obiektami mającymi największy wpływ na skład chemiczny materii w galaktykach, przez co zrozumienie mechanizmów ich powstawania i ewolucji jest bardzo ważne. O badaniach poinformowali przedstawiciele UMK w przesłanym PAP komunikacie.
Obecne teorie gwiazdotwórcze przewidują, że intensywne promieniowanie masywnych "protogwiazd" powinno ograniczyć przyrost ich mas do około 8 mas Słońca. Jednak z obserwacji wiemy, że tylko w naszej galaktyce istnieją setki masywnych gwiazd charakteryzujących się o wiele większą masą. Ta rozbieżność pomiędzy teorią a obserwacjami była problematyczna dla astronomów od dziesięcioleci. Zaproponowanych zostało kilka nowych teorii, które miałyby rozwiązać ten problem, w tym jedna, która twierdzi, że masywne protogwiazdy przechodzą przez okresy intensywnej akrecji.
Teoria przewiduje relatywnie krótkie impulsy akrecji, w trakcie których duża ilość otaczającego gazu "spływa" na protogwiazdę, zwiększając jej masę. Te impulsy mogą być oddzielone od siebie o setki, jeśli nie tysiące lat. Dodatkowym problemem jest to, że większość masywnych protogwiazd jest otoczona gęstą chmurą pyłu i gazu, który uniemożliwia obserwacje optyczne.
Jednym z ważniejszych narzędzi do badania środowiska masywnych protogwiazd są masery. Są one odpowiednikami laserów, ale zamiast światła widzialnego emitują fale radiowe. Wysoka temperatura, gęstość i bogactwo różnorodnych związków chemicznych prowadzi do powstania tych naturalnych "laserów" bardzo blisko protogwiazd - np. w dyskach akrecyjnych. Najważniejszą cząsteczką używaną do badań tego środowiska jest metanol (CH3OH) świecący między innymi na częstotliwości 6,7 GHz.
W styczniu 2019 r. - jak poinformowano w komunikacie UMK - międzynarodowa grupa astronomów zajmująca się monitorowaniem źródeł maserowych "Maser Monitoring Organization (M2O)", której członkiem są astronomowie Instytutu Astronomii UMK, zaobserwowała zmianę w aktywności masera metanolu w obiekcie G358-MM1, która sugerowała możliwy początek impulsu akrecji.
Szybka komunikacja umożliwiła zorganizowanie monitoringu i wielokrotnych obserwacji w technice VLBI. Badania prowadzone przez Rossa Burnsa pracującego w National Astronomical Observatory of Japan porównały obrazy emisji wykonane na przestrzeni kilku tygodni ukazały "falę cieplną" energii termalnej rozszerzającą się radialnie od centralnego źródła.
Te obserwacje zostały później potwierdzone i zaklasyfikowane jako impuls akrecji przez podczerwony teleskop SOFIA. Wyniki tych badań zostały właśnie opublikowane w ?Nature Astronomy? (https://www.nature.com/articles/s41550-019-0989-3). Jednym ze współautorów jest Mateusz Olech, doktorant z Instytutu Astronomii UMK.
"Obserwacje wykonane przez grupę M2O są pierwszymi, które ukazały tak dokładnie następstwa okresu wzmożonej akrecji w środowisku masywnej protogwiazdy. Jest to bezpośrednie potwierdzenie teorii powstawania masywnych gwiazd" - mówi cytowany w komunikacie UMK Ross Burns.
"Badania te pokazują jak niezastąpionym narzędziem do badań są masery metanolu. Dzięki nim możemy badać materię niedostępną dla żadnej innej gałęzi astronomii. Bezpośrednie, tak szczegółowe obserwacje `fali cieplnej` byłyby praktycznie niemożliwe nawet dla najlepszego teleskopu działającego w podczerwieni" - mówi Mateusz Olech, doktorant UMK i członek M2O biorący udział w tych badaniach.
Praca była wynikiem współpracy instytucji z wielu krajów na różnych kontynentach.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80426%2Co-powstawaniu-masywnych-gwiazd-w-nature-astronomy.html

O powstawaniu masywnych gwiazd w Nature Astronomy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierz nazwę dla największego w historii marsjańskiego łazika od NASA
2020-01-22.
Musicie się spieszyć! Głosowanie potrwa jeszcze tylko 5 dni. Warto w nim wziąć udział, bo misja Mars 2020 będzie największą i najbardziej skomplikowaną w historii ludzkości. Dzięki niej możemy odkryć ślady życia na Marsie.
Oddać swój cenny głos na nazwy dla łazika możecie tutaj. Do wyboru macie: Courage, Ingenuity, Tenacity, Promise, Clarity, Perseverance, Vision, Fortitude, Endurance. Wszystkie zasugerowały dzieci oraz młodzież ze szkół podstawowych i średnich. Łazik Mars 2020 poleci na Czerwoną Planetę już w lipcu przyszłego roku. NASA pokłada w nim ogromne nadzieje. Robot jako pierwszy dokona najgłębszych odwiertów w gruncie. Astrobiolodzy spodziewają się wykryć coś niezwykłego, co może diametralnie odmienić nasze pojmowanie otaczającego nas świata i roli żywych organizmów w Wszechświecie.
Robot w lutym 2021 roku wyląduje w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Urządzenie będzie od łazika Curiosity o wiele bardziej zaawansowane technologicznie. Posiadać będzie aż siedem nowych instrumentów, przeprojektowane koła i więcej autonomii.
Na razie łazik przechodzi ostatnie testy w siedzibie Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Urządzenie niedawno zostało postawione na kołach i odbyło swoją pierwszą małą podróż po hali produkcyjnej. Przedstawiciele NASA informują, że wszystkie prace prowadzone są zgodnie z planem i w pełni pomyślnie. Może więc spodziewać się, że nie wystąpią żadne opóźnienia, a łazik pojawi się na Czerwonej Planecie w zaplanowanym terminie.
Oprócz łazika, na obszarze delty w kraterze Jezero pojawi się też dron. Takie urządzenia mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 7 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów. Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Mars 2020: The Next Mission to Mars


https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22/wybierz-nazwe-dla-najwiekszego-w-historii-marsjanskiego-lazika-od-nasa/

Wybierz nazwę dla największego w historii marsjańskiego łazika od NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. ?Lądolód sięgał równika?
2020-01-22.
Co setki milionów lat dochodziło do wyjątkowego zjawiska. Ziemia zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lód pokrywał cały glob na wysokość ponad kilometra. Naukowcy właśnie odkrywają, co rozpoczynało i kończyło globalne zlodowacenie.
Zmiany klimatyczne na naszej planecie nie są niczym nowym. Bywało, że planeta była całkowicie wolna od lodu, a innym razem zmieniała się w olbrzymią kulę śniegu, miliony lat przed tym, gdy zaczął po niej stąpać człowiek. Niektóre z tych zmian były tak wielkie, że do dziś spędzają sen z powiek naukowcom.
Około 2,3 miliarda lat temu miało miejsce jedno z takich niezwykłych zdarzeń, a mianowicie globalne zlodowacenie, które nazwane zostało ?Ziemią-Śnieżką?. Lądolód pokrył nie tylko obszary położone w strefie umiarkowanej, lecz sięgnął równika!
To było pierwsze z takich zlodowaceń, występujących w odstępie setek milionów lat. Przez około pół miliarda lat cała nasza planeta była skuta lodem o grubości przeszło kilometra. Teoria ta powstała w latach 90. ubiegłego wieku.
Kolejne badania geologiczne potwierdziły, że to nie teoria, lecz fakt, bo ślady lodu znaleziono we wszystkich osadach lądowych. Choć danych o najwcześniejszym zlodowaceniu mamy niewiele, to jednak naukowcy właśnie odkryli źródło wielkich roztopów, które globalne zlodowacenie zakończyły.
Jest nim krater Yarrabubba położony w zachodniej Australii. Jego wiek pokrywa się z zapisem geologicznym odpowiadającym końcowi pierwszego globalnego zlodowacenia. Powstał on w wyniku upadku olbrzymiej planetoidy. Krater, dzisiaj niewidoczny nawet z lotu ptaka, ma średnicę 70 kilometrów.
Jest on tym samym nowym najstarszym kraterem uderzeniowym jaki udało się dotychczas odkryć. Zdegradowany został jednocześnie 300-kilometrowy krater Vredefort Dome, znajdujący się w Republice Południowej Afryki, który jest od niego o 200 milionów lat młodszy.
Nie łatwo było odnaleźć ten krater, ponieważ przez miliony lat jego strukturę zniszczyły ruchy płyt tektonicznych, a także działalność wiatru i wody. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara namierzyli go za pomocą badań anomalii magnetycznych i skał zmienionych pod wpływem uderzenia.
Kosmiczna skała wielkości 7 kilometrów w momencie uderzenia w ląd wyzwoliła olbrzymią energię, w wyniku której do atmosfery trafiły miliardy ton pary wodnej, która spowodowała efekt cieplarniany. Wspomagany był on przez liczne erupcje wulkaniczne. Lód roztopił się, poziom oceanów podniósł się, a na świecie powstały pierwsze cyjanobakterie zdolne do fotosyntezy.
Naukowcy wciąż nie doszli do porozumienia, co mogło wywołać globalne zlodowacenie. Mogła to być bardzo niska aktywność słoneczna, inny niż dzisiaj kąt nachylenia osi Ziemi do ekliptyki, a także większa odległość bieguna geomagnetycznego od bieguna geograficznego.
Dotychczas udało się ustalić, co mogło być przyczyną kolejnego zlodowacenia, które miało miejsce 700 milionów lat temu, gdy na Ziemi istniał jeden superkontynent Rodinia, w większości położony na równiku. Jego całkowite pokrycie lodem ukazywało skalę tego zlodowacenia.
Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego sugerują, że mogło to być związane z płytami tektonicznymi, a dokładniej z rozpadem Rodinii. W przeszłości kontynenty na przemian łączyły się ze sobą i rozdzielały. Dziś mamy osiem kontynentów, ale w dalekiej przyszłości połączą się one tworząc jeden olbrzymi.
Litosfera nie jest zwartą skorupą. Wiemy, że wciąż pęka, formują się płyty, które albo oddalają się od siebie, albo też na siebie nacierają. W wyniku tych gwałtownych, ale bardzo powolnych procesów, objawiających się w postaci trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i powstania łańcuchów górskich, ma miejsce wędrówka kontynentów.
Badacze twierdzą, że Rodinia zaczęła się dzielić na mniejsze kontynenty nie podczas zlodowacenia, lecz krótko przed nim, co może wskazywać na to, że to właśnie ruchy tektoniczne mogły wyzwolić ochłodzenie planety.
Jak do tego doszło? Najprawdopodobniej za sprawą aktywności wulkanicznej. Częste i silne erupcje spowodowały emisję olbrzymich ilości popiołów, które na lata odcinały dopływ promieni słonecznych do powierzchni ziemi.
Najpierw lodu zaczęło przybywać w strefach polarnych, a następnie w strefach umiarkowanych. Nie zdarzyło się to z roku na rok, lecz z biegiem setek, a nawet tysięcy lat. Gdy lodowce przekroczyły 30 stopni szerokości geograficznej rozpoczęła się reakcja łańcuchowa.
Naukowcy wyliczyli, że przy tak dużym pokryciu lodem obszaru Ziemi, ilość energii słonecznej odbijanej przez lodowiec przewyższyła ilość energii pochłanianej, co skończyło się zlodowaceniem całej planety.
Podobny mechanizm może zadziałać również w przyszłości. Nadmierna emisja dwutlenku węgla, spowodowana działalnością człowieka, podnosi temperaturę globalną, a co za tym idzie, roztapia lodowce, które powodują odprężenia w skałach, trzęsienia ziemi i przesuwanie się płyt tektonicznych.
Te z kolei wywołują wybuchy wulkanów i emisje dużych ilości popiołów, które, podobnie jak 700 milionów lat temu, mogą znacząco ochłodzić klimat na Ziemi. Dotychczas wydawało się, że nie może się to stać jutro, ani za naszego życia, lecz za wiele wiele lat. Jednak nie można wykluczyć, że proces ten może przebiegać znacznie szybciej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Nature Communications / Science Daily.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-01-22/w-przeszlosci-kilkukrotnie-ziemia-zmienila-sie-w-wielka-kule-sniegu-ladolod-siegal-rownika/

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika.jpg

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika2.jpg

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika3.jpg

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika4.jpg

W przeszłości Ziemia kilkukrotnie zmieniała się w wielką kulę śniegu. Lądolód sięgał równika5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów
2020-01-22.
Czy istnieją obce cywilizacje? Jeśli tak, to czy przylatują na Ziemię? Dlaczego nie chcą zamanifestować swojej obecności? Te pytania pozostają bez odpowiedzi, ale naukowcy spotkali się, by debatować na ten temat.
Na konferencję METI, która odbyła się w Paryżu przybyło wielu światowej sławy entuzjastów i poszukiwaczy obcych cywilizacji. Wspólnie przedstawiali oni swoje koncepcje na rzeczywistość Wszechświata, w jakiej nie istnieje tylko nasza inteligentna cywilizacja. Na forum pojawiły się też oceny Paradoksu Fermiego. Polega on na wyraźnej sprzeczności pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia.
Naukowcy uważają, że obce cywilizacje rzeczywiście istnieją, ale są na tak wysokim poziomie rozwoju technologicznym i mentalnym, że nie chcą nie tylko się z nami kontaktować, ale również dawać nam jakichkolwiek wskazówek, że gdzieś tam są i nam się przyglądają. Chodzi tutaj o tzw. hipotezę galaktycznego zoo. Po raz pierwszy zaproponowana została ona w latach siedemdziesiątych i opisuje Ziemię jako planetę, która jest obserwowana przez galaktycznych opiekunów (taki telewizyjny Big Brother), którzy celowo ukrywają się przed ludźmi.
Specjaliści sądzą, że to odbywa się dla naszego dobra. Rozwój naszej cywilizacji i problemy, z jakimi borykamy się na co dzień, nie stawiają nas względem kosmitów w dobrym świetle. Tak naprawdę nic sobą nie reprezentujemy i niczego nie możemy im zaoferować. Jedynie, co może nastąpić po takim kontakcie, to totalna destabilizacja naszej cywilizacji.
Delegaci na METI uznali, że istoty pozaziemskie celowo nas izolują dla naszego dobra, ponieważ zmiana świadomości na temat nie bycia jedynymi we Wszechświecie, mogłaby doprowadzić do gigantycznych zmian w naszym postrzeganiu rzeczywistości, a następnie do kulturowej destrukcji. Najprawdopodobniej uświadamianie nas trwa od dawna, ale jest to proces powolny, ale i konieczny, byśmy nie doznali szoku.
Nie mamy więc co liczyć, że w najbliższym czasie uda nam się skontaktować z obcą cywilizacją i nie dlatego, że ich tam nie ma. Następnym krokiem, jaki możemy uczynić, a jaki mocno wpłynie na naszą cywilizację, na pewno będzie odkrycie śladów życia lub nawet istniejącego obecnie na planetach Układu Słonecznego i ich księżycach. NASA niedawno zapowiedziała, że astrobiolodzy są niemal pewni, iż takie sensacyjne wiadomości obiegną świat już w najbliższej dekadzie, gdy sondy badawcze polecą na lodowe księżyce Jowisza i Saturna, gdzie mogą występować oceany wody, a na ich dnach kominy hydrotermalne, w których kwitnie życie.
Oczywiście wciąż istnieje możliwość, że rzeczywiście jesteśmy sami we Wszechświecie, ale patrząc na to z perspektywy istniejących miliardów planet tylko w naszej galaktyce (galaktyk jest we Wszechświecie setki miliardów), to takie stwierdzenie wydaje się niedorzeczne i jeszcze bardziej komplikuje zrozumienie sensu powstania i rozwoju Wszechświata.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. NASA/MaxPixel
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-22/astrobiolodzy-twierdza-ze-ziemia-to-galaktyczne-zoo-stworzone-przez-kosmitow/

Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów.jpg

Astrobiolodzy twierdzą, że Ziemia to galaktyczne zoo stworzone przez kosmitów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów
Autor: admin (2020-01-22 )
Czy to możliwe, że czarne dziury to tak naprawdę mosty do innych światów? Wiele ze znanych filmów i seriali z gatunku Science Fiction sugerowało to rozwiązanie, lecz teraz nowa rewolucyjna teoria zmienia wszystko co wiedzieliśmy o wszechświecie. Naukowcy wskazują, że trzy wymiary przestrzeni jakie znamy mogą być zaledwie początkiem.
Nowa teoria w fizyce molekularnej zakłada istnienie dziewięciu wymiarów. Czarne dziury mogą okazać się ostatecznym elementem układanki koniecznym, aby do nich dotrzeć. Co to dokładnie oznacza? Cóż, mówiąc wprost, oznacza to, że czarne dziury mogą być portalami do innego wszechświata. Oczywiście, dotarcie do czarnej dziury w obecnym stanie rozwoju naszej cywilizacji byłoby najprawdopodobniej niemożliwe. Aby więc dotrzeć do sedna sprawy, naukowcy z Instytutu CERN korzystają z Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Istnienie nowych wymiarów pozwoliłoby odpowiedzieć na większość pytań, począwszy od fizyki kwantowej aż po siłę grawitacji. Jedna z takich teorii, zwana Teorią Bran wskazuje, że wiele z wymiarów może istnieć w ukryciu przed innymi wymiarami. Zgodnie ze słowami Chrisa White'a, fizyka z londyńskiego Uniwersytetu Królowej Marii:
Teoria Bran sugeruje, że podstawowym budulcem natury, zamiast cząstek, mogą być tak zwane plany, struny i wyższe wymiary zwane potocznie Branami...Równania teorii strun, które obejmują brany, mają sens jedynie przy 9 wymiarach kosmicznych, a nie trzech, które zdaje nam się obserwować obecnie."
Aby w końcu zrozumieć, ile wymiarów istnieje w rzeczywistości, naukowcy przy użyciu Wielkiego Zderzacza Hadronów w CERN szukają więcej oznak dodatkowego wymiaru bądź wymiarów, a jedną z nich są maleńkie czarne dziury. Oczywiście myśląc o czarnych dziurach, większość z nas ma na myśli monstrualne obiekty w przestrzeni kosmicznej, pochłaniające wszystko wokół. Naukowcy z NASA wierzą jednak w istnienie pierwotnych czarnych dziur, tak małych jak rozmiar jednego atomu.
Co ciekawe, niektóre z dawnych mitologii zawiera w sobie pomysł istnienia dziewięciu światów. Przykładowo, mitologia nordycka, zakłada istnienie dziewięciu światów, zamieszkiwanych przez różne rasy poczynając od elfów, olbrzymów, ludzi, krasnoludów, a nawet Bogów. Dla Izraelitów, cyfra 9 była symbolem przeczucia, odrodzenia, duchowości i podróży. Mało tego - zgodnie z tradycją chrześcijańską grzesznicy w drodze do piekła przechodzą przez 9 bram, a sama cyfra 9 uchodzi za liczbę absolutnej doskonałości. Jestem pewien że gdyby troche poszukać, znalazłoby się jeszcze kilka przykładów, ale pytanie brzmi po co? Może to poprostu zwykły przypadek, a wszelkie odnalezione połączenia między dawnymi wierzeniami, a dzisiejszymi odkryciami badawczymi, to poprostu zwykły ślepy traf.
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/fizycy-zaproponowali-teorie-ktora-zaklada-istnie?

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/fizycy-proponuja-teorie-dziewieciu-niezaleznych-wymiarow

Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów.jpg

Fizycy proponują teorię dziewięciu niezależnych wymiarów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie
Autor: Marcin Kozera (2020-01-22 )
Uczeni mają potężny problem z pogodzeniem fizyki i matematyki. W porównaniu ze strukturami matematycznymi, zbiór obiektów fizycznych ma w zasadzie wielkość zerową. Trudno jest bowiem jakkolwiek zestawiać ze sobą nieskończoność i skończoność. Choć liczby występujące w naukach fizycznych są niewyobrażalnie duże z perspektywy codziennego życia zwykłych ludzi, to jednocześnie są zatrważająco małe w konfrontacji z abstrakcyjnymi tworami matematyki.
Podstawowym działem matematyki zajmującym się pojęciem nieskończoności jest tak zwana ?teoria mnogości? bądź ?teoria zbiorów?. Zapoczątkował ją niemiecki matematyk Georg Cantor, który dokonując rewolucyjnego odkrycia pokazał światu, że może istnieć nieskończona hierarchia nieskończoności, którą ochrzcił mianem ?hierarchii alefów?.
Od czasów Cantora wiemy więc, że nie istnieje największa nieskończoność. Nie tylko jest nieskończenie wiele nieskończoności, ale ta nieskończoność wszystkich nieskończoności (z których każda kolejna jest nieskończenie większa od poprzedniej) jest większa niż wszystkie nieskończoności w ramach tej hierarchii. Nie można więc za pomocą którejkolwiek z nich zdefiniować wielkości całego zbioru nieskończoności.
Wszystkie operacje matematyczne związane z wielkościami nieskończonymi są dokonywane w oparciu o aksjomatykę Zermela-Fraenkla połączoną z ?aksjomatem wyboru?. W skrócie określa się ją jako ?ZFC?.
Tylko nieliczni naukowcy dopuszczają możliwość, iż światy fizyki i matematyki mogą się ze sobą zbiegać. Frank Tipler zauważa, że fizyka zakłada, iż Wszechświat może składać się ze zbioru cząstek elementarnych równego mocy zbioru liczb rzeczywistych, zwanego ?kontinuum?. Zastanawia się także nad tym czy do opisu natury Kosmosu wymagana jest jakaś wyższa nieskończoność.
Problem polega na tym, iż nie wiadomo dokładnie jak duży jest zbiór liczb rzeczywistych. Sami matematycy nie są pewni, w którym miejscu hierarchii matematycznych nieskończoności go umieścić. Zbiór ten jest co najmniej tak duży jak alef 1 ? nieskończoność nieskończenie większa od nieskończonego zbioru liczb naturalnych. Kurt Gödel uważał, że ?kontinuum? ma moc alef 2. Podobnie sądzi Hugh Woodin. Niewykluczone jednak, że moc zbioru liczb rzeczywistych jest znacznie większa, być może nawet tak wielka jak cała nieskończona hierarchia nieskończoności ? określana przez Cantora jako (Omega ? ?), którą nazywał on również Absolutną Nieskończonością. Właśnie ten punkt widzenia podziela wspomniany Frank Tipler, który w jednej ze swych prac napisał: ?Moja intuicja jest taka sama, jak Paula Cohena: że kontinuum jest większe niż którykolwiek z alefów. Dla mnie, kontinuum odgrywa taką samą rolę jak Absolutna Nieskończoność Cantora?.
Tak więc od strony teoretycznej przynajmniej niektórzy naukowcy są skłonni przyjąć założenie, iż rzeczywistość fizyczna przepełniona jest nieskończonościami różnych rozmiarów. Zapewne wielu osobom takie założenie nie wystarcza, ponieważ nie jest poparte powtarzalnymi eksperymentami, które da się zweryfikować.
Czy są więc jakiekolwiek szanse na to, że kiedyś ujrzymy praktyczny wymiar połączenia fizyki z tak wyrafinowaną matematyką? Okazuje się, że choć są niewielkie, to jednak są.
Kurt Gödel wykazał w swoich słynnych twierdzeniach, że każdy system aksjomatyczny posiada luki, których nie da się wypełnić. Wypełnienie ich poprzez stworzenie silniejszego systemu przyniosłoby bowiem tylko nowe stwierdzenia, których nie można udowodnić bez stworzenia jeszcze silniejszego systemu i tak dalej, w nieskończoność. Matematycy zajmujący się teorią mnogości, mogą konstruować dowody przy użyciu tzw. ?dużych liczb kardynalnych?. Są to nieskończoności tak wielkie, że nie mieszczą się nawet w hierarchii alefów Cantora i nie można ich udowodnić za pomocą aksjomatyki ?ZFC?. Większość badaczy wolałaby nigdy nie burzyć muru oddzielającego nieskończoności od reszty matematyki. Odmiennego zdania jest jednak Harvey Friedman. Przez ostatnie 50 lat szukał nowej teorii, która wprowadziłaby ?naturalne? sposoby użycia twierdzenia o niezupełności Gödla oraz ?dużych liczb kardynalnych?, w codziennej pracy badaczy skupiających się do tej pory wyłącznie na działaniach matematyki odrzucającej nieskończoności. Friedman udowodnił, że dla dowolnego zestawu w zbiorze liczby wymiernych (od trzech do dowolnej liczby wymiarów) istnieje maksymalna emulacja z symetrią między określonymi parami punktów. Aby udowodnić to twierdzenie i zidentyfikować punkty, w których się utrzymuje, musiał polegać na systemie silniejszym niż aksjomatyka ?ZFC?. Takiego systemu nie można obalić ani udowodnić w ?ZFC?. Jego teoria logicznie wynika ze spójności ?dużych liczb kardynalnych?. Aby wykazać, iż nie można jej udowodnić w ?ZFC?, posłużył się logiką eksplozywną, w której prawdziwość każdego stwierdzenia można wykazać ze sprzeczności. Friedman zaczął od założenia, że może więc udowodnić swoje twierdzenie w ?ZFC?, a następnie skonstruował z niego układ obiektów, w których obowiązuje aksjomatyka ?ZFC?.  Oznaczałoby to, że jeśli jego twierdzenie jest prawdziwe, to ?ZFC?  jest w stanie udowodnić swoją niesprzeczność. Kłopot w tym, że drugie twierdzenie o niezupełności Gödla pokazuje, że aksjomatyka ?ZFC? nie może tego zrobić. Zatem tego twierdzenia również nie można udowodnić w ?ZFC?. Friedman pracuje nad rozszerzeniem swojej teorii na inne typy symetrii, inne definicje oraz inne typy obiektów. Najbardziej zależy mu na zrozumieniu wpływu jaki ?duże liczby kardynalne? wywierają na skończone zestawy liczb całkowitych. Próbuje więc pokazać, że skończone zestawy obiektów matematycznych są w sposób konieczny powiązane z nieskończoną hierarchią nieskończoności oraz z twierdzeniami Gödla. To oznacza, że fizyczny opis wielkości skończonych na bardzo głębokim poziomie również może być z nimi powiązany.
Czy są jakieś inne propozycje łączące nieskończoność z fizycznym wymiarem rzeczywistości? Tak. Kolejna dotyczy słynnego paradoksu Banacha-Tarskiego. Polega on na tym, że korzystając z ?aksjomatu wyboru? można zwykłą trójwymiarową kulę ?rozciąć? na skończoną liczbę części, a następnie używając wyłącznie obrotów i translacji złożyć dwie kule o takich samych promieniach, jak promień kuli wyjściowej.
Interesujące są zwłaszcza pewne warianty tego twierdzenia. Otóż każdą z dwóch magicznie stworzonych kulek można podzielić na zestawy punktowe, które można przestawić, aby utworzyć cztery kule, osiem, szesnaście, itd. Proces ten można kontynuować, aby uzyskać tyle kulek, ile się chce. W jeszcze bardziej szalonym wariancie maleńką kulę można pociąć na zestawy punktowe, które poprzez rekombinację, stworzą kulę dowolnej wielkości - ziarnko grochu może być podzielone na skończenie wiele części, z których można złożyć kulę wielkości Słońca. Co jeszcze dziwniejsze, oba obiekty mogą mieć dowolny rozmiar lub kształt. Gdyby ten paradoks miał zastosowanie w świecie fizycznym komara lub jabłko można by było przekształcić np. w słonia, można by dowolnie pomnożyć złoto tego świata, żywność lub cokolwiek innego. Nie występuje tu żadna sprzeczność, ponieważ kawałki podziału są niemierzalne i według obecnej wiedzy podział fizycznego ziarnka grochu na niemierzalne części jest niemożliwy w świecie rzeczywistym. Póki co z wariantami paradoksu Banacha-Tarskiego mamy do czynienia wyłącznie w hierarchii alefów Cantora.
Co ciekawe jednak trzech naukowców poważnie spekuluje na temat możliwych wpływów paradoksu Banacha-Tarskiego (BT) na fizyczną rzeczywistość Wszechświata. Dwaj amerykańscy fizycy, Roger S. Jones i Bruno Augenstein, przypuszczają, że paradoks BT może odgrywać rolę w zachowaniu hadronów! W jaki bowiem sposób mion może być dokładnie taki jak elektron, skoro jest większy, cięższy i krótkotrwały? Czy elektron został powiększony przez coś podobnego do paradoksu BT? Trzecim naukowcem jest astrofizyk Mohamed El Naschie. Zastanawia się on nad tym czy paradoks BT mógł doprowadzić do Wielkiego Wybuchu. Jeśli Wszechświat przestanie się kiedyś rozszerzać i zacznie się kurczyć, być może będzie wtedy działała kompresja podobna właśnie do paradoksu Banacha-Tarskiego.
Zdaniem Davida Deutscha jest możliwe zbudowanie generatora rzeczywistości wirtualnej, którego repertuar obejmuje każde fizycznie możliwe środowisko, a zestaw wszystkich zachowań i odpowiedzi tego jednego generatora, będzie dokładnie odzwierciedlał zestaw wszystkich zachowań i odpowiedzi wszystkich innych fizycznie możliwych obiektów
i procesów.
Nie jest to jednak zbiór wszystkich logicznie możliwych środowisk. Taki zbiór jest tak duży jak klasa wszystkich zbiorów, która jest większa niż jakikolwiek zbiór nieskończony, a zatem nie ma takiej nieskończoności, która byłaby w stanie określić, ile dokładnie jest logicznie możliwych środowisk, których taki generator nie będzie w stanie nigdy wygenerować. Chyba, że jakiś geniusz w przyszłości wpadnie na sposób jak to zrobić, czego też nie można wykluczyć.

To w pewnym sensie przerażające, jak wiele jest rzeczy na które nie pozwalają nam obecne prawa fizyki Wszechświata, który zamieszkujemy. Ostatnie badania pokazują jednak, że stałe fizyczne do tej pory uważane za niezmienne, jednak mogą się zmieniać. I tak według zwolenników teorii strun, gdyby okazało się, że stała struktury subtelnej, która ma niezwykłe znaczenie dla architektury i funkcjonowania Wszechświata, rzeczywiście jest (a jest) odmienna w różnych jego rejonach, byłby to argument, iż tak zwane wyższe wymiary istnieją, choć nie możemy ich jeszcze badać za pomocą przyrządów skonstruowanych na Ziemi.
A to, co dzieje się w tych wyższych wymiarach może nas przybliżać do odpowiedzi na pytanie czy na jakimś poziomie rzeczywistości, matematyka i logika stają się fundamentami dla wszystkich fizycznym obiektów.
Trzeba jeszcze rozważyć jedną bardzo ważną kwestię: przeniesienie ludzkich świadomości do środowiska wirtualnego.
Julian Togelius uważa, że w przyszłości takie gry jak Skyrim czy GTA nie będą posiadały ustalonych misji, narracji czy celów. Zamiast tego silniki będą korzystać z proceduralnie generowanych elementów, sztucznej inteligencji i kreatywnych technik komputerowych do dynamicznego i nieustannego budowania wrażeń dostosowanych specjalnie dla każdego gracza. W takim nieskończonym świecie możliwe stanie się przejechanie samochodem kilometrów w dowolnym kierunku i znalezienie miasta zbudowanego właśnie przez grę, wyłącznie dla nas. Dodatkowo miasto to będzie zaludnione przez postacie zachowujące się jak prawdziwi ludzie, a nie jak wirtualne automaty. Interakcje z tymi postaciami będą tworzyły opowieści. Proceduralne generowanie nowych środowisk jest względnie proste. Wiele gotowych rozwiązań oferuje indywidualne rozwiązania tych problemów. Wystarczy je zintegrować i zaadaptować.
Jeśli mózg biologiczny, w swojej fizycznej formie zostanie zastąpiony przez kilka miliardów linii kodu, być może uda nam się odnaleźć te linie kodu, które bezpośrednio odpowiadają za wszelkie destrukcyjne emocje, które będzie można dowolnie edytować, z całkowitym ich usunięciem włącznie. Ludzie zrozumieją, że wirtualny świat, do którego zostaną przeniesione ich świadomości  może zaoferować doświadczenia, które byłyby niemożliwe w prawdziwym, fizycznym świecie. Będzie to nie tylko rzeczywistość z wizji Togeliusa, ale również miejsce mogące zawierać dowolną liczbę wymiarów w przestrzeni i czasie. Jeśli udałoby się zamieszkać w świecie podobnym do takich gier jak ?Harry Potter?, to wszystkie magiczne osiągnięcia z gry staną się w całości dostępne i realne, zupełnie tak, jakby były dokonywane naprawdę, bowiem w istocie żyjąc w takim świecie będziemy mogli dokonywać rzeczy fizycznie niemożliwych. Wachlarz możliwości będzie zawierał również zdolność dowolnego przenoszenia się pomiędzy różnymi rzeczywistościami. Do tego stanie się możliwe stworzenie wszechświatowego supermózgu będącego zbiorem wszelkich kombinacji mądrości, doświadczenia i pamięci wszystkich istot, które zamieszkają w takim cyber-uniwersum.
Jak twierdzi Stephen Wolfram, z pewnością jest możliwe tworzenie symulacji innych Kosmosów. W obliczeniowym ?Wszechświecie możliwych programów? możemy łatwo stworzyć nieskończoną liczbę możliwych wszechświatów. Dla nas jako istot fizycznych, symulacje te będą w sposób wyraźny różniły się od naszego rzeczywistego-fizycznego wszechświata. Jeśli jednak uda się sprawić, by do tej pory biologiczny-fizyczny człowiek, uzyskał formę czystej informacji, to przeniesienie naszego doświadczenia do jakiegoś symulowanego wszechświata, będzie oznaczało uzyskanie takiego samego uczucia istnienia w tym nowym świecie, jakie odczuwamy teraz, poprzez istnienie w obecnym świecie.

Matematyk Keith Devlin w swoim artykule pt. Will Cantor?s Paradise Ever Be of Practical Use? (Czy raj Cantora będzie można kiedyś wykorzystać praktycznie?) napisał:
Czy badanie nieskończoności - w szczególności hierarchii większych nieskończoności, które odkrył Cantor ? będzie miało kiedykolwiek praktyczne zastosowanie? [?] Większość prac nad nieskończonością (a dokładniej nieskończonościami) przeprowadzonych w drugiej połowie XX wieku koncentrowała się na właściwościach zbiorów, które czyniły ich moc kardynalną super-nieskończonościami różnych rzędów, takich jak: liczby nieosiągalne, liczby kardynalne Ramseya, liczby kardynalne mierzalne, liczby kardynalne zwarte, liczby kardynalne Woodina, liczby kardynalne super-zwarte i tak dalej. Jak ta praca może znaleźć praktyczne zastosowanie?
 
Devlin uznał, że choć wydaje mu się to mało prawdopodobne, nie uważa, że jest to niemożliwe:
Chociaż współczesne systemy komputerowe mogą przesiewać ogromne (skończone) ilości danych w stosunkowo krótkim czasie, należy je zaprogramować, a pisanie tych programów (przynajmniej niektórych ich rodzajów) będzie wymagało pewnej struktury na tych dużych zestawach danych. Możliwym miejscem do znalezienia odpowiedniej struktury (struktur) jest nieskończona teoria zbiorów. Innymi słowy, aby opracować odpowiednie struktury, trzeba założyć, że dane są nieskończone. Należy patrzeć na nieskończoność jak na teoretyczne uproszczenie bardzo dużego skończonego zbioru. (Ekonomiści czasami przyjmują podobne uproszczone założenie dotyczące ekonomii).
Jeśli więc w obliczeniowym ?Wszechświecie możliwych programów? uda się nam (lub sztucznej inteligencji) zaprogramować wszechświaty-programy, których struktura będzie oparta na teorii zbiorów, to w pewnym sensie te wszechświaty na fundamentalnym poziomie będą opisywalne przez nieskończoności Cantora i ?duże liczby kardynalne?.
Jack Copeland i Richard Sylvan zaproponowali też maszyny obliczeniowe oparte na logice dialeteistycznej. Dialeteizm to pogląd, że istnieją stwierdzenia, które są zarówno prawdziwe, jak i fałszywe. Dokładniej, jest to przekonanie, że może istnieć prawdziwe stwierdzenie, którego negacja również jest prawdziwa.
Na ten moment wydaje się, że żaden obiekt materialny nie ma nieskończoności punktów. Faktycznie w ogóle nie ma żadnych punktów. Punkty istnieją w formalnych systemach matematycznych. Materia składa się z cząsteczek, a większość jej wnętrza, to pusta przestrzeń. Trzeba jednak pamiętać o jednym: to, co nie jest logicznie zabronione, jest dozwolone. To, co dziś wydaje się niedorzeczne, jutro może być oczywistością. W końcu zarówno teoria względności, jak i mechanika kwantowa kryją w sobie paradoksy, które są skrajnymi naruszeniami zdrowego rozsądku, ale większość uczonych uznaje je za prawdziwe w świecie fizycznym. Być może więc kiedyś naukowcy odkryją, że Natura wie wszystko o nieskończonościach Cantora i paradoksach Banacha-Tarskiego. Być może dowód na to kryje się na poziomach wykraczających poza mechanikę kwantową czy teorię superstrun. Teraz nie jesteśmy jeszcze w stanie tego zrozumieć i być może nigdy nam się to nie uda. Ale ostatecznie nie można tego wykluczyć.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-probuja-znalezc-praktyczne-zastosowanie-dla-nieskonczonosci-matematycznych-w

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie.jpg

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie2.jpg

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie3.jpg

Naukowcy próbują znaleźć praktyczne zastosowanie dla nieskończoności matematycznych w fizycznym świecie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną
2020-01-23.
To historyczny moment. Entuzjaści klocków LEGO już za kilka dni będą mogli zbudować własną Międzynarodową Stację Kosmiczną i wysłać ją w niebo. Teraz czekamy na regularne loty kosmiczne ludzików LEGO na Księżyc i Marsa.
Już 1 lutego w sklepach pojawi się nowy obiekt westchnień fanów tych klocków z całego świata. Nowa Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zachwyca swoim wyglądem i podobieństwem z oryginałem, który znajduje się ok. 400 kilometrów nad naszymi głowami.
Z tej okazji LEGO postanowiło wysłać w stratosferę złożony jeden z zestawów za pomocą specjalnego balonu. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć, jak pięknie zabawka prezentuje się na tle Błękitnej Planety i jej fascynującej, bez przerwy zmieniającej się atmosfery.
Zestaw składa się 843 części. W jego skład wchodzi zarówno ISS, jak i wahadłowiec. Autentyczność samych klocków i całego zestawu została zweryfikowana przez NASA. LEGO wyceniło swoją nową kosmiczną zabawkę na 70 dolarów. Nie jest do zbyt wygórowana cena, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że niebawem ludzkość chce powrócić na Księżyc i zbudować tam kolonie.
Posiadanie własnej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie więc prestiżem. Zestaw uzupełni kolekcję planowanego w przyszłości Księżycowego Portu Kosmicznego i pierwszej bazy na Księżycu. Najnowszy projekt zrodził się w głowie Christopha Rugego, który wziął udział w konkursie LEGO Ideas.
Zestaw został stworzony też z okazji 20-lecia obecności ludzi na pokładzie ISS. Ma on inspirować najmłodszych do zainteresowania się kosmosem i jego eksploracją. Lata 20. XXI wieku będą obfitowały w historyczne misje. Ludzkość jak nigdy wcześniej ma szansę stać się cywilizacją kosmiczną i na stałe zamieszkać na Srebrny Globie i Czerwonej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/LEGO / Fot. LEGO
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-23/zobaczcie-jak-firma-lego-umieszcza-na-ziemskiej-orbicie-wlasna-stacje-kosmiczna/

Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną.jpg

Zobaczcie, jak firma LEGO umieszcza na ziemskiej orbicie własną stację kosmiczną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zobaczymy pierwszego w historii samolotu kosmicznego od Boeinga
2020-01-23.
Smutne wieści dochodzą do nas od władz jednego z największych koncernów lotniczych na świecie. Boeing zamknął projekt budowy pojazdu kosmicznego na miarę XXI wieku. Powód? Tragiczna sytuacja finansowa.
Pentagon miał mieć do dyspozycji futurystyczny rakietoplan, czyli maszynę łączącą w sobie możliwości samolotu i rakiety. Pojazd o nazwie XS-1 miał powstać w ramach projektu Phantom Express. Niestety, nie ujrzymy go w akcji, a przemysł kosmiczny nie przejdzie wielkiej rewolucji.
Boeing znalazł się na skraju bankructwa, a to za sprawą problemów związanych z katastrofami swojego najnowszego modelu samolotu o oznaczeniu 737 Max. Władze koncernu zostały zmuszone skasować wiele niesamowitych projektów. Wśród nich znalazł się właśnie pierwszy samolot kosmiczny XS-1.
Miał być to lekki, bezzałogowy statek zdolny do częstych lotów na orbitę okołoziemską z ładunkiem o masie do 1,4 tony. Co najważniejsze, miał on startować dzięki własnym, zmodyfikowanym silnikom Aerojet Rocketdyne AR-22, wynosić ładunek w kosmos i później również sam lądować na Ziemi.
XS-1 ma również być zdolny do odbywania codziennych lotów na przestrzeni 10 dni. Silniki AR-22 miały przetrwać przynajmniej 55 misji, a koszty jednego lotu miały nie przekraczać 5 milionów dolarów. Rakietoplan był niemal gotowy, bo miał wejść do służby w bieżącym roku. Byłaby to prawdziwa rewolucja w przemyśle kosmicznym. Pojazd mógłby zastąpić małe rakiety.
Pentagon chciał z pomocą samolotu kosmicznego wynosić na ziemską orbitę więcej i szybciej tajnych instalacji obronnych. W obliczu wzrostu napięcia na linii USA-Rosja-Chiny i przygotowania przez armie tych mocarstw broni hipersonicznej i rozbudowywaniu swoich instalacji na orbicie, Ameryka musi zwiększyć swoją obecność w kosmosie. Teraz będzie musiała to uczynić w nieco inny sposób.
Źródło: GeekWeek.pl/Boeing / Fot. Boeing
Experimental Spaceplane (XS-1) Phase 2/3 Concept Video

https://www.geekweek.pl/news/2020-01-23/nie-zobaczymy-pierwszego-w-historii-samolotu-kosmicznego-od-boeinga/

 

Nie zobaczymy pierwszego w historii samolotu kosmicznego od Boeinga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie/ Przyszli indyjscy astronauci rozpoczęli trening w Rosji
2020-01-23.
Czterej piloci wojskowi, wybrani do indyjskiego programu załogowych lotów kosmicznych ?Gaganyaan?, rozpoczęli w tym tygodniu 11-miesięczny trening w tzw. Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą.
Przyszli astronauci, których nazwisk nie ujawniono, zostali wyselekcjonowani podczas wstępnych testów i treningu w Rosji pod koniec ubiegłego roku.
Minister Jitendra Singh odpowiedzialny za energię atomową i sektor kosmiczny powiedział w ubiegłym tygodniu, że po powrocie astronauci przejdą w Indiach szkolenie dostosowane do testowanego tam już pojazdu załogowego. Indusi opracowali także prototyp własnego skafandra kosmicznego, jednak w pierwszym locie ma zostać użyty skafander produkcji rosyjskiej.
Również na innych polach Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) prowadzi międzynarodową współpracę w związku ze swoim programem lotów załogowych. We wtorek Press Trust of India poinformowała, że lekarze sił powietrznych, którzy będą monitorowali zdrowie astronautów, przejdą 2-tygodniowe szkolenie we Francji. Współpracując z krajami posiadającymi bardziej rozwinięte programy kosmiczne Indie skracają czas potrzebny na przygotowanie pierwszej orbitalnej misji załogowej, która ma się odbyć przed sierpniem 2022 roku.
Na grudzień tego roku indyjska agencja kosmiczna zaplanowała bezzałogowy lot testowy prawie 4-tonowego pojazdu, na pokładzie którego astronauci mają latać w przestrzeń kosmiczną. W ubiegłym tygodniu szef ISRO Kailasavadivoo Sivan powiedział dziennikowi ?Economic Times?, że choć zaprojektowany pojazd jest zdolny zabrać 3-osobową załogę, to niewykluczone, że w pierwszy lot zabierze tylko jednego astronautę. Sivan potwierdził też, że Indie chcą później kontynuować załogowe misje kosmiczne i planują budowę własnej stacji orbitalnej.
Premier Narendra Modi ogłosił rozpoczęcie programu lotów załogowych ?Gaganyaan? w sierpniu 2018 roku. Władze w Delhi wydadzą na niego 100 mld rupii (w przeliczeniu 1,4 mld dolarów). Fundusze przyznano na dwa bezzałogowe loty testowe i jeden załogowy, podczas którego ? według pierwotnego planu ? trójka astronautów miała spędzić około tygodnia na orbicie okołoziemskiej.
Oficjalna data indyjskiego lotu załogowego to grudzień 2021 roku, a nieprzekraczalny termin wyznaczono na połowę sierpnia 2022 roku, kiedy kraj będzie obchodził 75-lecie uzyskania niepodległości. Jeśli misja się powiedzie, Indie zostaną czwartym krajem - obok Rosji, USA i Chin - zdolnym do samodzielnego wysyłania ludzi w przestrzeń kosmiczną.
Tomasz Augustyniak (PAP)
tam/ sp/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80419%2Cindie-przyszli-indyjscy-astronauci-rozpoczeli-trening-w-rosji.html

Indie Przyszli indyjscy astronauci rozpoczęli trening w Rosji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CHEOPS ? pierwsze światło
2020-01-23. Krzysztof Kanawka
Najnowsza europejska misja, której celem jest badanie ?obcych światów?, przesłała ?pierwsze światło?.
Podstawowym celem europejskiej misji CHaracterising ExOPlanets Satellite (CHEOPS) jest charakteryzacja mniejszych planet pozasłonecznych ? o rozmiarach od Ziemi do Neptuna. Te planety będą badane (oraz być może także wykrywane!) dzięki tzw. metodzie tranzytów, czyli niewielkich zaćmień, powstałych gdy przechodząca planeta zasłania pewną część swej gwiazdy. Z tej techniki obserwacyjnej korzysta obecnie m.in. kosmiczny teleskop TESS.
CHEOPS został wyniesiony na orbitę 18 grudnia 2019 za pomocą rakiety Sojuz-STB. Start odbył się z Gujany Francuskiej (kosmodrom Kourou). Przez kolejne tygodnie trwał rozruch tego satelity. Dziewiątego stycznia 2020 pojawiło się ?pierwsze światło? z CHEOPSa. Choć na tym pierwszym obrazie niewiele widać, jest to potwierdzenie, że całość funkcjonuje prawidłowo i nie doznało żadnych uszkodzeń w trakcie startu.
Misja CHEOPS jest przykładem projektu, który sam w sobie nie jest wielkim wyzwaniem technologicznym (w szczególności w porównaniu do wielkich obserwatoriów). Dzięki zastosowaniu przetestowanych wcześniej komponentów udało się zbudować lekkiego satelitę przy stosunkowo niskim koszcie.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2020/01/cheops-pierwsze-swiatlo/

CHEOPS ? pierwsze światło.jpg

CHEOPS ? pierwsze światło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2020-01-23. Andrzej
Po ponad miesiącu przerwy od obserwacji wieczornych przelotów stacji (ISS) ponownie będziemy mogli cieszyć swój wzrok tą popularną wśród miłośników astronomii atrakcją. Stosunkowo krótkie zimowe dni będą temu rzecz jasna sprzyjać. Nieco gorzej ma się sytuacja z niską temperaturą, która może odstraszyć nawet najbardziej doświadczonych obserwatorów. Przeloty (ISS) będą atrakcją na wieczornym niebie aż do 8 lutego.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
Najbliższe widoczne w Polsce przeloty stacji (ISS) - Od 23 stycznia do 8 lutego. (Sprawdź)
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku
- Aktualne położenie ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)


Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=976

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo.jpg

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IAU rozdaje teleskopy na warsztaty dla nauczycieli
2020-01-23.
Do Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) można zaaplikować o przyznanie zestawu teleskopów na organizację warsztatów dla nauczycieli. Termin składania wniosków mija 31 stycznia.
W ramach projektu IAU100 Open Astronomy Schools realizowane będą w 2020 roku szkolenia dla nauczycieli. Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) oraz National Astronomical Observatory of Japan (NAOJ) ufundowały 250 zestawów niewielkich teleskopów, w ramach wsparcia dla organizatorów warsztatów.
Aplikacje o otrzymanie zestawów teleskopów można składać do 31 stycznia 2020 r. Nagrodzone zostanie 20 najlepszych projektów, otrzymując po kilkanaście zestawów każdy.
Projekt jest skierowany przede wszystkim do krajów rozwijających się, ale przewiduje także wyjątki umożliwiające składanie aplikacji przez organizatorów warsztatów z krajów rozwiniętych, takich jak Polska. Zachęcamy więc by spróbować :)
Warsztaty powinny być zgodne z którymś z wybranych celów projektu IAU100 (New Worlds: ?Are we alone??, 100 Years of General Relativity: Eclipse, Astronomy Natural and Cultural Heritage lub Inclusive Astronomy) oraz odpowiadać przynajmniej jednemu celowi zrównoważonego rozwoju według definicji ONZ. W programie warsztatów trzeba przewidzieć praktyczną sesję nauki składania i użytkowania teleskopów z zestawów oraz używać zasobów z automatycznych teleskopów przeznaczonych do szkół. Szczegółowe kryteria są opisane w ogłoszeniu IAU.
Zestawy teleskopów obejmują niewielkie lunety o średnicy 5 cm, ogniskowej 399 mm, z okularami 25 mm Huygens / 6 mm Plossl (co umożliwia uzyskanie powiększenia 16x / 66x). Lunetka waży 265 gramów i pasuje do standardowych statywów fotograficznych. Dołączony jest też adapter umożliwiający używanie aparatów fotograficznych ze smartfonów.
Więcej informacji:
?    2020 teacher training call
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: IAU100
 
Na zdjęciu:
Zestaw z teleskopem NAOJ Telescope Kit. Źródło: IAU100
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/iau-rozdaje-teleskopy-na-warsztaty-dla-nauczycieli

IAU rozdaje teleskopy na warsztaty dla nauczycieli.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawody European Rover Challenge 2020 odbędą się w Kielcach
2020-01-23.
Po sukcesie piątej edycji European Rover Challenge (ERC), którą śledziło łącznie sto tysięcy osób, organizatorzy ogłosili datę i miejsce kolejnej odsłony zawodów. Szósta edycja ERC odbędzie się w dniach 11-13 września na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach.
27 stycznia br.  ruszy rejestracja zespołów do pierwszego etapu szóstej edycji prestiżowych zawodów ERC 2020. Tegoroczny finał tego wydarzenia robotyczno-kosmicznego odbędzie się w dniach 11-13 września (piątek-niedziela) na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Już po raz drugi ta uczelnia techniczna gościć będzie młodych konstruktorów robotów marsjańskich z całego świata.
Ubiegłoroczna edycja zawodów ERC zgromadziła rekordową liczbę obserwatorów. Trwające trzy dni wydarzenie odwiedziło ponad 25 000 gości, którzy do Kielc przyjechali dosłownie z całej Polski. Trzy razy tyle widzów uczestniczyło w transmisjach na żywo prowadzonych na wielu portalach online oraz kanałach społecznościowych w Internecie.
- Ten niekwestionowany sukces przekonał nas do tego, by kolejną odsłonę zawodów zorganizować również w Kielcach. Na razie możemy zdradzić, że wzorem poprzednich edycji na ERC 2020 składać się będą międzynarodowe zmagania robotów marsjańskich oraz Strefa Pokazów Naukowo-Technologicznych wypełniona po brzegi atrakcjami dla pasjonatów kosmosu, robotyki i nauki w każdym wieku ? mówi Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej i główny pomysłodawca ERC.
- Co roku stawiamy sobie poprzeczkę coraz wyżej, dlatego zależy nam, by program wydarzenia jeszcze lepiej dopasować do potrzeb i zainteresowań naszej publiczności. W tym celu na pewno wykorzystamy ciekawe dane, jakich dostarczyło nam ubiegłoroczne badanie uczestników ERC przeprowadzone na terenie zawodów ? dodaje. ? Wynika z niego m.in., że 43% odwiedzających wydarzenie interesuje się nowymi technologiami, 14% to pasjonaci astronomii, a jedną z najliczniejszych grup gości stanowiły rodziny z dziećmi.
Uczestnicy szóstej edycji ERC mogą spodziewać się kilku nowości, w tym nieznacznych zmian w regulaminie zawodów. Zadania w poszczególnych konkurencjach terenowych zostały uaktualnione tak, by jeszcze lepiej odpowiadały potrzebom współczesnego rynku kosmicznego, a także trendom w dziedzinie robotyki, takim jak np. dążenie do coraz większej autonomii projektowanych robotów. Organizatorzy planują także wprowadzić do systemu nagradzania zawodników dodatkowe kategorie, w tym m.in. wyróżnienie za ?Odkrycie Roku?. Szansę na jego otrzymanie będzie miała drużyna debiutująca w ERC 2020, która w ostatecznym rankingu zespołów uplasuje się w pierwszej połowie zestawienia.
Aktualnie trwa etap podpisywania umów o współorganizacji wydarzenia. Pierwszy taki dokument o współpracy został już zawarty ze Specjalną Strefą Ekonomiczną Starachowice, długoletnim sponsorem i mecenasem wydarzenia. Informacje o kolejnych partnerach można śledzić na bieżąco na stronie: www.roverchallenge.eu.
Współorganizatorami European Rover Challenge 2020 są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A. oraz Politechnika Świętokrzyska we współpracy z Miastem Kielce.
Źródło: Planet Partners
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zawody-european-rover-challenge-2020-odbeda-sie-w-kielcach

Zawody European Rover Challenge 2020 odbędą się w Kielcach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagłosuj na nazwę dla nowego łazika marsjańskiego NASA
2020-01-23.
Każdy może pomóc NASA w wyborze nazwy dla następnego łazika marsjańskiego. Amerykańska agencja kosmiczna wyłoniła 9 finałowych pomysłów nw nazwy i teraz trwa internetowe głosowanie.
Cały konkurs nosi nazwę "Name the Rover" i jego celem jest wyłonienie nazwy dla amerykańskiego łazika, który za kilka miesięcy poleci na Marsa. Konkurs przebiegał w kilku etapach. Najpierw 28 sierpnia 2019 r. ogłoszono konkurs dla uczniów młodszych klas w szkołach w Stanach Zjednoczonych, którzy mogli nadsyłać swoje propozycje (wraz z esejem). Takich propozycji nadeszło ponad 28 tysięcy.
Do następnego etapu selekcji zaangażowano 4700 ochotników - nauczycieli, pracowników branży kosmicznej i entuzjastów lotów kosmicznych - którzy zawęzili grono propozycji do 155.
Ostatecznie do finału zakwalifikowano dziewięć propozycji nazw: Endurance, Tenacity, Promise, Perseverance, Vision, Clarity, Ingenuity, Fortitude, Courage. Można na nie głosować od 21 stycznia do 28 stycznia 2020 r. do godz. 12 polskiego czasu. Zagłosować może każdy internauta, w tym Polacy. W momencie pisania niniejszego tekstu było oddanych prawie 250 tysięcy głosów, w tym około 1500 z Polski. Głosować można na stronie: https://go.nasa.gov/name2020
Wyniki głosowania będą pomocne przy ostatecznym wyborze nazwy. W tej końcowej dyskusji wezmą udział uczniowie, którzy zaproponowali finałowe nazwy oraz osoby reprezentujące NASA, na przykład astronautka Jessica Watkins, "kierowca" łazików marsjańskich (Nick Wiltsie), a także Clara Ma, która jako uczennica zaproponowała w 2009 r. nazwę dla łazika Curiosity.
Ostateczną decyzję NASA poznamy na początku marca.
Łazik, dla którego nazwa jest wybierana, ma zostać wystrzelony w lipcu lub sierpniu 2020 r. i 18 lutego 2021 r. wylądować na Marsie w kraterze Jezero.
Więcej informacji:
?    Strona głosowania
?    Nine Finalists Chosen in NASA's Mars 2020 Rover Naming Contest
 
Źródło: NASA
Autor: Krzysztof Czart
 
Na ilustracji:
Ilustracja promująca konkurs na nazwę łazika marsjańskiego. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaglosuj-na-nazwe-dla-nowego-lazika-marsjanskiego-nasa

Zagłosuj na nazwę dla nowego łazika marsjańskiego NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 92 o kosmicznym pyle
2020-01-23.
Pył w kosmosie to temat nowego odcinka popularnonaukowej serii "Astronarium". Premiera dzisiaj o godz. 17:00 w TVP 3, a w sobotę na YouTube.
"Mikroskopijne ziarenka rozsiane wśród gwiazd. Kosmiczny pył widzimy jako ciemne obłoki na nocnym niebie, ale to nie jedyne świadectwo jego obecności we Wszechświecie. Zobacz skąd bierze się pył w kosmosie i co może nam powiedzieć o naszych kosmicznych korzeniach" - w taki sposób redakcja Astronarium zachęca do obejrzenia odcinka.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-92-o-kosmicznym-pyle

Astronarium nr 92 o kosmicznym pyle.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echa fal grawitacyjnych mogą potwierdzić hipotezę Hawkinga
2020-01-23.Autor. Vega
Echa w sygnałach fal grawitacyjnych sugerują, że horyzont zdarzeń czarnej dziury może być bardziej skomplikowany niż obecnie sądzą naukowcy.
Badacze z University of Waterloo donoszą o pierwszym wykryciu potencjalnego echa wywołanego mikroskopijnym ?szumem? kwantowym otaczającym nowo powstałe czarne dziury.

Fale grawitacyjne są zmarszczkami w czasoprzestrzeni emitowanymi w wyniku zderzenia w przestrzeni kosmicznej masywnych, zwartych obiektów, takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe.

Zgodnie z OTW nic, co przekroczy punktu bez powrotu, tzw. horyzont zdarzeń, nie może uciec grawitacji czarnej dziury. Tak przynajmniej uważali naukowcy do czasu, gdy Stephen Hawking zastosował mechanikę kwantową i przewidział, że cząstki kwantowe będą powoli wyciekać z czarnych dziur w postaci tzw. promieniowania Hawkinga.

Aż do momentu odkrycia pierwszych fal grawitacyjnych naukowcy nie byli w stanie ustalić eksperymentalnie, czy jakakolwiek materia wycieka z czarnych dziur. Jeżeli szum kwantowy odpowiedzialny za promieniowanie Hawkinga faktycznie istnieje wokół czarnych dziur, fale grawitacyjne mogą się od niego odbijać, co by spowodowało wytworzenie mniejszych sygnałów fali grawitacyjnej po głównym zdarzeniu, tworząc coś w rodzaju echa.

Niayesh Afshordi z University of Waterloo oraz współautor pracy, Jahed Abedi z Instytutu Maxa Plancka, ogłosili pierwsze prawdopodobne odkrycie powtarzającego się echa, które może stanowić eksperymentalny dowód na to, że czarne dziury mogą radykalnie różnić się od przewidywanych przez teorię względności Einsteina, a tym samym, że nie mają one horyzontu zdarzeń.

Echa obserwowane przez zespół Afshordi i Abedi pasują do symulowanych ech przewidywanych przez modele czarnych dziur, które uwzględniają efekty mechaniki kwantowej i promieniowanie Hawkinga.

?Nasze wyniki wciąż są niepewne, ponieważ istnieje bardzo mała szansa, że to, co widzimy, jest w rzeczywistości przypadkowym szumem w detektorach, ale prawdopodobieństwo jest tym mniejsze, im więcej takich przykładów dostrzeżemy. Teraz, gdy naukowcy wiedzą, czego szukamy, możemy zacząć szukać więcej przykładów potwierdzających naszą teorię. Takie potwierdzenie byłoby pierwszym bezpośrednim dowodem kwantowej struktury czasoprzestrzeni? ? powiedział Afshordi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Waterloo

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/01/echa-fal-grawitacyjnych-moga.html

Echa fal grawitacyjnych mogą potwierdzić hipotezę Hawkinga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasność Betelgezy wciąż spada. Obecny poziom to 1,506 magnitudo
2020-01-23. Radek Kosarzycki
Betelgeza robi się coraz ciemniejsza i wszyscy zastanawiają się, co to dokładnie oznacza. Gwiazda przejdzie w stadium supernowejpod koniec swojego życia, ale do tego czasu mogą minąć jeszcze dziesiątki tysięcy lat. Co zatem odpowiada za pociemnienie gwiazdy?
Astronomowie z Uniwersytetu Villanova, Edward Guinan i Richard Wasatonic, jako pierwsi poinformowali o ostatnim spadku jasności Betelgezy. W nowym poście na portalu The Astronomer?s Telegram dwójka astronomów donosi o dalszym ściemnianiu Betelgezy. Jednocześnie naukowcy zaznaczają, że choć jasność gwiazdy wciąż spada, to tempo tego spadku jest coraz mniejsze.
Betelgeza to czerwony nadolbrzym w gwiazdozbiorze Oriona. Gwiazda opuściła ciąg główny około 1 miliona lat temu i od ponad 40 000 lat jest czerwonym nadolbrzymem. Jest to progenitor kolapsu jądra SN-II, co oznacza, że w końcu Betelgeza zużyje wystarczająco dużo swojego wodoru, aby jego jądro uległo kolapsowi, co z kolei doprowadzi do eksplozji supernowej.
Jest to tak zwana gwiazda zmienna pół-regularna, co oznacza, że jej jasność ulega cyklicznym zmianom. Jeden z cykli trwa około 420 dni, a drugi około pięciu lub sześciu lat. Trzeci cykl jest krótszy; od około 100 do 180 dni. Chociaż większość jej zmian jest przewidywalna i przebiega zgodnie z tymi cyklami, niektóre z nich nie są takie, jak obecne pociemnienie.
Gwiazdozbiór Oriona. 6 lat po eksplozji Betelgezy, czerwona gwiazda w górym lewym rogu nie będzie już widoczna gołym okiem.
Astronomowie od dawna monitorują Betelgezę. Wzrokowe oceny jasności gwiazdy sięgają około 180 lat wstecz, a od lat dwudziestych XX wieku amerykańskie stowarzyszenie obserwatorów gwiazd zmiennych (AAVSO) przeprowadza bardziej systematyczne pomiary. Około 40 lat temu astronomowie z Uniwersytetu Villanova zaczęli systematycznie wykonywać fotometryczne pomiary jasności Betelgezy. Dane fotometryczne z ostatnich 25 lat są najdokładniejsze i zgodnie z tymi danymi obecnie gwiazda jest najciemniejsza w tym całym okresie.
Według postu Guinana i Wasatonica temperatura Betelgezy spadła o 100 kelwinów od września 2019 r., a jej jasność spadła w tym samym czasie o prawie 25 procent. Według wszystkich pomiarów promień gwiazdy wzrósł przy tym o około 9 procent. Takiego zwiększania rozmiarów naukowcy spodziewali się wraz z rosnącym wiekiem gwiazdy.
W pewnym sensie mamy szczęście, że Betelgeza jest tak blisko, przynajmniej z astronomicznego punktu widzenia. To tylko około 650 lat świetlnych stąd, co sprawia, że wiele możemy się od niej nauczyć. To jedyna gwiazda inna niż nasze słońce, na której możemy zobaczyć szczegóły powierzchni. Dzięki temu astrofizycy mogą zrozumieć procesy zachodzące w jej wnętrzu.
Jak wszystkie gwiazdy, Betelgeza wytwarza ciepło w swoim jądrze w procesie fuzji wodoru. Ciepło przekazywane jest na jego powierzchnię poprzez konwekcję. Prądy przenoszące ciepło nazywane są komórkami konwekcyjnymi, które można zobaczyć na powierzchni jako ciemne plamy. Gdy gwiazda się obraca wokół własnej osi, komórki te obracają się wraz z nią i znikają z pola widzenia, co przyczynia się do obserwowanej zmienności Betelgezy. Komórki konwekcyjne mogą być masywne, szczególnie na powierzchni tak wielkiej gwiazdy jak Betelgeza. W 2013 r. naukowcy ogłosili dowody istnienia komórek konwekcyjnych na słońcu, utrzymujących się przez całe miesiące. Czy taki sam proces odpowiada za spadek jasności Betelgezy?
Obecny spadek jasności gwiazdy może nie być spowodowany przez samą gwiazdę, ale na przykład przez obłok gazu i pyłu skutecznie przesłaniającego nam jej światło. Z biegiem czasu, gdy Betelgeza spala więcej paliwa, traci masę. Gdy traci masę, wpływ jej grawitacji na zewnętrzne warstwy słabnie, a obłoki gazu i pyłu uciekają w jej bezpośrednie otoczenie. Taki proces także może odpowiadać za obecne zachowanie gwiazdy.
Czy może to być jednak coś innego? Wiemy dużo o gwiazdach, ale nie wiemy wszystkiego. Nigdy też nie byliśmy w stanie obserwować innych czerwonych superolbrzymów w taki sposób, w jaki możemy to robić w przypadku Betelgezy.
Bez względu na przyczynę wiemy, jak wygląda ostateczny koniec Betelgezy: eksplozja supernowej. Nie wiemy czy obecny spadek jasności jest bezpośrednio związany z nadchodzącą nieuchronną śmiercią gwiazdy. Guinan i Wasatonic stwierdzają, że powinniśmy uważnie przyglądać się zachowaniu tej fascynującej gwiazdy.
Kiedy Betelgeza w końcu stanie się supernową, będzie to najbardziej fascynujące wydarzenie w świecie natury, którego świadkiem będzie każdy człowiek na świecie. Inne supernowe, takie jak SN 185 i SN 1604, dotyczyły gwiazd leżących znacznie dalej niż Betelgeza. Kiedy przejdzie ona w stadium supernowej, stanie się trzecim najjaśniejszym obiektem na niebie, po słońcu i Księżycu w pełni. Ale niektóre szacunki mówią, że będzie nawet jaśniejsza od Księżyca.
Ta jasność potrwa miesiące i będzie rzucać cienie na Ziemię nawet w nocy. Następnie, po około trzech latach jej jasność spadnie do obecnego poziomu. Sześć lat po eksplozji supernowej, Betelgeza nie będzie już widoczna gołym okiem.
Kiedy do tego dojdzie? Tego nie wie nikt. I choć obecny spadek jasności prawdopodobnie nie jest związany ze zbliżającą się eksplozją supernowej, to astronomowie nie mogą być tego pewni.
Źródło: Universe Today
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/23/jasnosc-betelgezy-wciaz-spada-obecny-poziom-to-1506-magnitudo/

Jasność Betelgezy wciąż spada. Obecny poziom to 1,506 magnitudo.jpg

Jasność Betelgezy wciąż spada. Obecny poziom to 1,506 magnitudo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OSIRIS-REx zbliża się na 620 metrów do Bennu
2020-01-23. Radek Kosarzycki
Pierwsze wyniki wskazują, ze sonda OSIRIS-REx z powodzeniem wykonała bliski przelot w pobliżu Nightingale, miejsca, z którego w sierpniu pobierze próbki gruntu. W trakcie przelotu sonda znajdowała się na wysokości zaledwie 620 metrów nad swoim celem.
Nightingale to punkt znajdujący się wysoko na północnej półkuli planetoidy.
W celu wykonania przelotu sonda OSIRIS-REx opuściła swoją orbitę w odległości 1,2 km od planetoidy i wykonała 11-godzinny tranzyt, w trakcie którego zbliżyła się do powierzchni na odległość 620 m. W trakcie przelotu wszystkie instrumenty sondy skierowane były na fragment powierzchni o szerokości 16 metrów. Wykonane w trakcie przelotu zdjęcia są jak dotąd najdokładniejszymi zdjęciami potencjalnego miejsca lądowania.
Głównym celem przelotu było dokładne zbadanie w wysokiej rozdzielczości obszaru potencjalnego lądowania. Na podstawie wykonanych zdjęć naukowcy powiększą zbiór zdjęć, na których udokumentowano wszystkie charakterystyczne punkty powierzchni, takie jak kratery czy głazy. W trakcie zaplanowanego na sierpień kontaktu z planetoidą, dzięki zebranym teraz danym, sonda będzie w stanie autonomicznie wybrać najlepsze miejsce kontaktu.
Na 11 lutego br. zaplanowano także podobny przelot nad Osprey -drugim, zapasowym miejscem pobrania próbki. Natomiast wiosną ? 3 marca i 26 maja, sonda zbliży się odpowiednio do Nightingale i Osprey na odległość zaledwie 250 metrów ? to będzie rekordowo bliski przelot nad powierzchnią Bennu.
Bennu to planetoida o średnicy ok. 560 metrów, która należy do planetoid grupy Apolla. Planetoida obiega słońce w ciągu 1 roku i 71 dni. W latach 2169-2199 Bennu ośmiokrotnie zbliży się do Ziemi. Prawdopodobieństwo potencjalnego uderzenia w Ziemię szacuje się na 0,037% co jest całkiem sporą wartością. W przypadku zderzenia planetoida mogłaby doprowadzić do powstania krateru o średnicy kilkunastu kilometrów. Naukowcy mają jednak sporo czasu, aby zastanowić się w jaki sposób zminimalizować ryzyko zderzenia Bennu z Ziemią. Misja OSIRIS-REx realizowana w ramach programu New Frontiers jest jednym z pierwszych kroków na drodze do minimalizacji ryzyka. W trakcie misji naukowcy chcą się dowiedzieć więcej o planetoidzie, ale także o jej trajektorii lotu i o tym czego trzeba, aby odsunąć ją od Ziemi, minimalizując tym samym ryzyko zderzenia.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/23/osiris-rex-zbliza-sie-na-620-metrow-do-bennu/

OSIRIS-REx zbliża się na 620 metrów do Bennu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza misja CST-100 Starliner ? nagrania
2020-01-24. Krzysztof Kanawka
Od początku stycznia następuje publikacja nagrań z pierwszej misji orbitalnej kapsuły CST-100 Starliner.
Rakieta Atlas 5 wyniosła 20 grudnia 2019 kapsułę CST-100 Starliner do pierwszej testowej i bezzałogowej misji tego pojazdu. Lot rakiety Atlas 5 przebiegł prawidłowo, jednak działania kapsuły CST-100 Starliner po wejściu na wstępną orbitę spowodowały błędną orientację pojazdu i nieprawidłowe manewry orbitalne. Błąd był spowodowany posługiwaniem się błędnym czasem w kapsule. Efektem błędnych manewrów było odwołanie dotarcia kapsuły CST-100 Starliner do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i skrócenie pobytu na orbicie do dwóch dni.
W kolejnych godzinach lotu orbita CST-100 została podniesiona do wysokości ok. 249 x 273 km. Podczas drugiego dnia krążenia wokół Ziemi wykonano serię testów, w tym rozłożenie węzła cumowniczego kapsuły. Te testy przebiegły prawidłowo.
Dwudziestego drugiego grudnia 2019 nastąpił powrót kapsuły na Ziemię. O 13:24 CET nastąpił manewr deorbitacyjny, który zakończył się sukcesem. Chwilę po manewrze deorbitacyjnym nastąpiło udane odrzucenie modułu serwisowego kapsuły. Na cztery minuty przed lądowaniem nastąpiło otwarcie pierwszych spadochronów, po czym otwarcie głównych spadochronów a następnie odrzucenie osłony termicznej kapsuły. Lądowanie w bazie White Sands nastąpiło o godzinie 13:58 CET.
Oczywiście, pierwszy lot CST-100 Starliner ? wskutek bardzo ?prostego? błędu ? nie zakończył się ?pełnym sukcesem?, czyli doprowadzeniem pojazdu do ISS. W kolejnych tygodniach NASA oraz firma Boeing prezentowały ten lot jako seria udanych testów o krytycznym znaczeniu dla przyszłych załogowych misji. Poniżej prezentujemy nagranie opublikowane na początku 2020 roku przez NASA o pierwszym locie pojazdu Starliner. Co ciekawe, społeczność astronautyczna dość ?chłodno? przyjęła to nagranie, gdyż dość mało opisuje sam lot, a dużo jest w nim ?otoczki? całej misji oraz programu komercyjnych lotów załogowych na ISS.
Z pewnością za ważny sukces można uznać udane lądowanie i odzyskanie kapsuły. W połowie stycznia Starliner powrócił na Florydę w świetnym stanie. Kapsuła będzie teraz przygotowywana do kolejnej misji.
Pojawiło się także bardzo ciekawe (niezależne od NASA) nagranie z wycieczki po zakładach firmy Boeing związanych z CST-100 Starliner. To nagranie prezentujemy poniżej.
Aktualnie nie zapadła jeszcze decyzja co do formy kolejnej misji CST-100 Starliner. Nie wiadomo obecnie, czy NASA zobowiąże firmę Boeing do przeprowadzenia kolejnego testu bezzałogowego czy też pozwoli na wykonanie misji załogowej. Prawdopodobnie analiza danych z tego pierwszego lotu zajmie jeszcze kilka tygodni. Ostrożnie można założyć, że NASA podejmie decyzję nie wcześniej niż w drugiej połowie lutego. Niemniej jednak wydaje się dość prawdopodobne, że do połowy tego roku może dojść do pierwszej misji załogowej CST-100 Starliner.
(NASA, PFA, NSF, A-S)
https://kosmonauta.net/2020/01/pierwsza-misja-cst-100-starliner-nagrania/

Episode 01: The Orbital Test Flight of Boeing?s Starliner
Nagranie NASA opisujące pierwszy lot orbitalny CST-100 Starliner / Credits ? NASA
Nagrania z pierwszej misji kapsuły CST-100 Starliner / Credits ? AmericaSpace

 

Wycieczka po fabryce pojazdów Starliner / Credits ? NASASpaceflight

 

Pierwsza misja CST-100 Starliner ? nagrania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Informacyjny Europejskiej Agencji Kosmicznej w MNiSW
2020-01-24. Redakcja
Zaproszenie na  Dzień Informacyjny poświęcony programowi naukowemu ESA oraz programowi opcjonalnemu tej agencji dot. rozwoju instrumentów badawczych PRODEX organizowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Europejską Agencję Kosmiczną.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zapraszają do udziału w dniu informacyjnym, który odbędzie się 6 lutego 2020 r. w siedzibie MNiSW przy ul. Hożej 20. Dzień informacyjny poświęcony będzie programowi naukowemu ESA oraz programowi rozwoju instrumentów badawczych PRODEX.
Dzień informacyjny rozpocznie się o godz. 9:00 sesją, podczas której możliwości udziału w programach zaprezentuje Europejska Agencja Kosmiczna, a następnie od godz. 10:30 będzie możliwość spotkań bilateralnych z przedstawicielami ESA.
Zapraszamy do rejestracji poprzez wysłanie wiadomości na adres [email protected]. W wiadomości prosimy o podanie imienia i nazwiska oraz nazwy reprezentowanego podmiotu (np. firmy/instytutu). Ponadto, prosimy o przekazanie informacji, czy są Państwo zainteresowani spotkaniem bilateralnym z przedstawicielem ESA (ok. 15 min.). Jeśli tak, prosimy o podanie głównych obszarów specjalizacji, ew. najważniejszych zrealizowanych projektów w ramach sektora kosmicznego (w języku polskim i angielskim).
Rejestracja jest możliwa do dnia 27 stycznia do godz. 16:00. Po tym terminie, poinformujemy Państwa o wyznaczonej godzinie spotkania bilateralnego (w przypadku otrzymania informacji o chęci udziału w takim spotkaniu).
https://kosmonauta.net/2020/01/dzien-informacyjny-europejskiej-agencji-kosmicznej-w-mnisw/

Dzień Informacyjny Europejskiej Agencji Kosmicznej w MNiSW.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza załogowa misja SpaceX jeszcze 2020 roku

2020-01-24.
Firma SpaceX z powodzeniem wykonała lot testowy kapsuły Crew Dragon. Elon Musk zapowiedział, iż pierwsza załogowa misja przedsiębiorstwa może odbyć się jeszcze w 2020 roku.

 Misja SpaceX polegająca na dokowaniu przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ma odbyć się w drugim kwartale 2020 roku - przynajmniej według Elona Muska. Sprzęt i kapsuła miały być gotowe w pierwszym kwartale 2020 roku, jednak tak się nie stało.

 Warto pamiętać, iż obecnie trzeba przyjmować harmonogram lotów firmy z lekkim przymrużeniem oka. Szacunki Elona Muska w przeszłości były bardzo optymistyczne i zazwyczaj szybko weryfikowane przez rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć na to, ile czasu zajęło projektowi Falcon Heavy przejście z fazy pomysłu do realizacji.

 Ostatni lot testowy kapsuły Crew Dragon był jednak kluczowym wydarzeniem przed uruchomieniem pojazdu wraz z załogą.

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/news-pierwsza-zalogowa-misja-spacex-jeszcze-2020-roku,nId,4279551

Pierwsza załogowa misja SpaceX jeszcze 2020 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wprowadziły do eksploatacji największy na świecie radioteleskop
Autor: admin (2020-01-24 )
W Chinach ostatecznie oddano do użytku największy na świecie pojedynczy teleskop radiowy. Będzie on niemal dwukrotnie większy od radioteleskop Arecibo znajdującego się w Puerto Rico. Astrofizycy mają nadzieję, że nowy radioeleskop pomoże odkryć wiele tajemnic wszechświata.
Gigantyczny teleskop nosi nazwę FAST co jest skrótem od angielskiego Five hundred meter Aperture Spherical Telescope. Oznacza to, że jest to sferyczny radioteleskop o średnicy 500 metrów. Dla porównania wspomniane Arecibo ma średnicę 300 metrów. Radioteleskop został zlokalizowany w naturalnej głębokiej depresji, w prowincji Guizhou w południowo-zachodnich Chinach. Zwierciadło tego teleskopu składa się z 4500 pojedynczych komórek. Struktura ta umożliwia znakomitą możliwość regulacji jego kształtu i kompensowania ewentualnych niezgodności.
Astronomowie obiecują sobie po nim bardzo dużo. Teleskop FAST ma pomóc w obserwacjach fal grawitacyjnych, egzoplanet oraz wysokoenergetycznego promieniowania kosmicznego, a także szybkich rozbłysków radiowych, magnetarów, kwazarów i innych fenomenów. Ponieważ czułość radioteleskopu jest wprost proporcjonalna do jego powierzchni, FAST będzie w stanie wykrywać obiekty niewidoczne dla innych ziemskich radioteleskopów. Jest w stanie  analizować promieniowanie w ogromnym zakresie długości fal, od 10 cm do 4,3 m. Oznacza to że jest w stanie wykrywać obiekty w znacznej części widma.
Budowa radioteleskopu FAST rozpoczęła się w 2011 roku a już od 2016 roku przeprowadzono pierwsze testy urządzenia. Udało się wtedy nawet odkryć Szybkie Rozbłyski Radiowe. Jednak dopiero kilka dni temu radioteleskop został ostatecznie oficjalnie oddany do eksploatacji. W latach 2020-2024 radioteleskop Fast ma dokonać przeglądu całego dostępnego dla niego nieba. W jego polu widzenia znajdują się liczne kwazary, Galaktyki radiowe gwiazdy neutronowe i inne kosmiczne fenomeny, które dopiero czekają na odkrycie.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-wprowadzily-do-eksploatacji-najwiekszy-na-swiecie-radioteleskop

Chiny wprowadziły do eksploatacji największy na świecie radioteleskop.jpg

Chiny wprowadziły do eksploatacji największy na świecie radioteleskop2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)