Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Ewolucja Ziemi wykorzystana jako przewodnik w polowaniu na egzoplanety
2020-03-28.
Astronomowie z Cornell University stworzyli pięć modeli reprezentujących kluczowe punkty z ewolucji naszej planety, takie jak chemiczne migawki z epok geologicznych Ziemi.
Wykorzystują je w nadchodzącej nowej erze potężnych teleskopów jako widmowe szablony w polowaniu na planety podobne do Ziemi, znajdujące się w odległych układach słonecznych.

Nowa generacja zarówno kosmicznych jak i naziemnych teleskopów, w połączeniu z tymi modelami pozwoli naukowcom zidentyfikować planety takie, jak nasza Ziemia krążące w odległości od 50 do 100 lat świetlnych od nas.

Używając naszą własną planetę jako klucz, astronomowie modelowali pięć różnych epok Ziemi aby stworzyć szablon pokazujący, w jaki sposób mogą scharakteryzować potencjalną egzo-Ziemię ? od młodej prebiotycznej Ziemi po nasz współczesny świat. Modele pozwalają również zbadać, w którym momencie ewolucji Ziemi odległy obserwator może zidentyfikować życie na ?błękitnych kropkach? i innych podobnych światach.

Zespół stworzył modele atmosferyczne, które pasują do Ziemi sprzed 3,9 mld lat, gdy dwutlenek węgla gęsto pokrywał młodą planetę. Drugi model przedstawia planetę wolną od tlenu sprzed 3,5 mld lat. Trzy inne modele ukazują wzrost zawartości tlenu w atmosferze od stężenia 0,2% do współczesnego poziomu 21%.

Nasza Ziemia i powietrze, którym oddychamy, zmieniły się drastycznie od czasu jej powstania 4,5 mld lat temu. I po raz pierwszy naukowcy poruszyli kwestię dotyczącą tego, w jaki sposób astronomowie próbujący znaleźć światy takie, jak nasz mogą dostrzec zarówno młode jak i współczesne ziemiopodobne planety w zjawiskach tranzytów, wykorzystując historię naszej własnej Ziemi jako szablon.

Linia czasowa wzrostu tlenu i jego obfitości w historii Ziemi nie jest jasna. Ale jeżeli astronomowie będą w stanie znaleźć egzoplanety o zawartości blisko 1% obecnego poziomu tlenu na Ziemi, zaczną znajdować wyłaniającą się nową biologię, ozon i metan ? i mogą ją dopasować do ziemskiego szablonu.

Korzystając z przyszłych teleskopów, takich jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który ma wystartować w marcu 2021 r. lub z Ekstremalnie Dużego Teleskopu w Chile, którego pierwsze światło zaplanowane jest na 2025 rok, astronomowie będą mogli obserwować, jak planeta przechodzi przed tarczą swojej macierzystej gwiazdy, ukazując swoją atmosferę.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Cornell University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/03/ewolucja-ziemi-wykorzystana-jako.html

 

Ewolucja Ziemi wykorzystana jako przewodnik w polowaniu na egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy kłamią ? recenzja najciekawszej książki, jaka kiedykolwiek zawitała do naszej redakcji
2020-03-28. Kamil Serafin
To nie jest kolejna pozycja, którą można po prostu przeczytać, postawić obok innych tytułów na półce i po kilku dniach puścić w niepamięć znaczną większość płynących z niej wniosków. Wszyscy kłamią Setha Stephensa-Davidowitza nie stało się bestsellerem New York Timesa bez przyczyny. To książka nie tylko przekazująca niezwykle cenną wiedzę z zakresu big data (której póki co nie znajdziemy zbyt wiele w podręcznikach akademickich), ale przede wszystkim otwierająca oczy czytelnika na otaczające go fakty i zależności, ukryte w internetowych środowiskach, do których każdy ma dostęp.
Weźmy na przykład Google Trends, jeden z najciekawszych serwisów udostępnionych przez Google LLC, pokazujący ilość wyszukiwań danego hasła w dziedzinie czasu, na określonym obszarze. Po wygranej Trumpa w styczniu 2017 roku, która dla większości społeczeństwa amerykańskiego była olbrzymim zaskoczeniem, Stephens postanowił sięgnąć po statystyki największej wyszukiwarki, szukając wyjaśnienia tego niespodziewanego obrotu spraw. Odkrył, że Amerykanie, od dawna uważani za wyzwolonych od rasistowskich przekonań, skrycie dalej odczuwają awersję do mniejszości rasowych, dając upust swym prawdziwym przekonaniom właśnie poprzez wyszukiwanie konkretnych haseł w Google. Dziwnym trafem, stany, w których to zjawisko występowało najczęściej, były właśnie tymi, w których poparcie dla kandydata konserwatywnych Republikanów okazało się najwyższe?
To jednak zaledwie początkowy przykład, który stanowi punkt wyjścia dla całej podróży, w jaką zabiera nas ekonomista z Harvarda. Stephens poddaje dogłębnej analizie nasze społeczne zachowania, reakcje na konkretne wydarzenia, jakimi cechujemy się w sieci. Przygląda się nie tylko zbiorowej świadomości całych narodów, ale również indywidualnym użytkownikom z osobna i ich psychice, stawiając pytania o zależność tego, czego szukają w internecie od ich skrytych pragnień i opinii. I nie mowa tu tylko o Google. Autor do swojego śledztwa wykorzystuje również serwisy społecznościowe, strony pornograficzne, bankowe i inne, z których ogół ludności korzysta najczęściej. W swoich badaniach skupia się głównie na przykładzie populacji USA, malując przed nami miejscami przerażający obraz tego, jak bardzo to, co mówią nam wyniki ankiet społecznych i opiniotwórczych, dalekie jest od tego, jakimi ludźmi jesteśmy naprawdę i jakie fetysze nami rządzą.
Oczywiście, Wszyscy kłamią nie skupia się jedynie na pracy z danymi wyciągniętymi z wyszukiwarek i stron. Stephens pisze o analizie prędkości inflacji na podstawie zdjęć internautów, o możliwościach związanych z selekcją najlepszego konia wyścigowego, czy również, co chyba najbardziej istotne dla postronnego człowieka ? o potencjale wykorzystania big data w medycynie. Czy porównanie naszego stanu zdrowia z milionami bliźniaczo podobnych przypadków pozwoli nam na opracowanie skuteczniejszego leczenia dla każdego pacjenta indywidualnie? Okazuje się, że tak, a to tylko czubek góry lodowej wszystkich możliwości. Nie są one jednak nieograniczone, czego pod koniec analityk udowadnia, pokazując nam, jak zgubne może być ślepe podążanie za korelacjami pozornie wynikającymi z dużych zbiorów danych. Limity istnieją i osoby, które sądzą, że na podstawie danych z Google da się na przykład przewidzieć zachowania nowojorskiej giełdy, mogą się srogo zawieść.
Wszyscy kłamią jest lekturą obowiązkową dla osób, które chcą poznać prawdziwy obraz współczesnego społeczeństwa, skryty w historiach naszych wyszukiwań, postach, oglądanych materiałach. W niektórych kwestiach potrafi otworzyć oczy, w innych zadziwić, a w większości ? przerazić. Nie jest oczywiście pozycją naukową ani podręcznikiem, a raczej zbiorem niezwykle interesujących ciekawostek, które z pewnością zachęcą do dalszego zagłębiania tematu.
Tytuł oryginalny: Everybody Lies: Big Data, New Data, and What the Internet Can Tell Us About Who We Really Are
Autor: Seth Stephens-Davidowitz
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Stron: 400
Data wydania: 30 października 2019
Wydawnictwo Literackie
https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/28/wszyscy-klamia-recenzja-najciekawszej-ksiazki-jaka-kiedykolwiek-zawitala-do-naszej-redakcji/

Wszyscy kłamią ? recenzja najciekawszej książki, jaka kiedykolwiek zawitała do naszej redakcji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Orbity ? jak to działa? (część druga)
2020-03-28. Michał Grendysz
Część druga artykułu traktującego o orbitach z punktu widzenia astronautyki. Tym razem ?na warsztat? bierzemy orbity eliptyczne.
Przypadek orbity kołowej jest, jak zostało to wspomniane w poprzedniej części, bardzo wyidealizowany. Wartość prędkości i wysokość muszą być dokładnie skorelowane, a kierunek prędkości dokładnie poziomy. Możemy się domyślać, że ta sytuacja właściwie nie występuje naturalnie, a jest również trudna do osiągnięcia przez sztuczne satelity ze względu na błędy pomiarowe oraz niedokładności wykonywania manewrów. Dlatego też, aby naprawdę zrozumieć co dzieje się z satelitami, potrzebujemy zrozumienia istoty orbity, która nie będzie obłożona tyloma warunkami. Z pomocą przychodzi nam pierwsze prawo Keplera, które w brzmieniu oryginalnym mówi, że planety wokół Słońca poruszają się po elipsach, a Słońce znajduje się w jednym z ognisk tej elipsy. Prawo to zostało odkryte na podstawie obserwacji i było jednym z dowodów na poprawność teorii grawitacji Newtona, z której eliptyczny kształt orbity wynika wprost. Wiadome jest więc, że prawo to nie może dotyczyć tylko planet i Słońca, ponieważ siła grawitacji występuje pomiędzy dowolnymi dwoma ciałami posiadającymi masę. Dlatego właśnie elipsa jest tak ważną krzywą, ponieważ każdy satelita o masie znacznie mniejszej od masy ciała centralnego będzie poruszał się w jego polu grawitacyjnym właśnie po elipsie. Wciąż obowiązują nas pewne obostrzenia, mianowicie satelita ten musi mieć prędkość mniejszą niż ta pozwalająca na ucieczkę z tego pola grawitacyjnego oraz nie może na niego działać żadna siła za wyjątkiem siły grawitacji pochodzącej od ciała centralnego. Z pierwszym z tych założeń rozprawimy się w dalszej części artykułu, natomiast drugie z nich zostanie omówione w tym cyklu w kontekście manewrów orbitalnych, czyli sytuacji, w której używamy napędu w celu zmiany orbity.
W tym miejscu chciałbym omówić pewne istotne właściwości geometryczne elipsy, które pozwolą lepiej zrozumieć problem najistotniejszych orbit w astronautyce. Jestem bowiem świadomy, że wielu czytelników mogło się z tą krzywą nie spotkać w ogóle lub tylko w bardzo ograniczonym zakresie. W szkole na matematyce nie jest ona zwykle wprowadzana, a na fizyce mówi się o niej jedynie jakościowo. Spójrzmy zatem na Rys. 1, na którym widzimy elipsę z zaznaczonymi najważniejszymi jej elementami. Rozpocznijmy najpierw od jednej z kilku równoważnych definicji elipsy ? jest to krzywa będąca zbiorem punktów, których suma odległości od ognisk jest stała. Ta suma odległości jest równa tak zwanej wielkiej osi elipsy (2*a na Rys. 1). Łatwo uświadomić sobie ten fakt rozważając punkty leżące najbliżej ognisk elipsy w kontekście przytoczonej definicji. Połowę wielkiej osi nazywamy wielką półosią i wraz z małą półosią (b na Rys. 1) mogą być one użyte do pełnego zdefiniowania elipsy. Okazuje się to jednak zwykle dość niewygodne i dlatego używamy połowy odległości między ogniskami (c na Rys. 1), aby zdefiniować mimośród:
Jest to miara spłaszczenia elipsy ? gdy przyjmuje wartość 0, krzywa ta jest tożsama z kołem. Dla elips mimośród zawsze jest mniejszy od 1. Opis elipsy za pomocą wielkiej półosi i mimośrodu lub za pomocą małej i wielkiej półosi jest równoważny, a zależność pozwalająca przechodzić z jednego do drugiego jest twierdzeniem Pitagorasa dla trójkąta o wierzchołkach w ognisku, środku elipsy i punkcie na krzywej znajdującym się także na małej półosi (polecam zastanowić się, dlaczego ta zależność jest prawdziwa, mając w głowie przytoczone już własności elipsy, zwłaszcza jej definicję):
Ostatnią istotną własnością, chociaż może niezbyt ważną z punktu widzenia tego artykułu, jest konstrukcja stycznej do elipsy. Jak pomocna może to być konstrukcja wiedzą na pewno Ci, którzy pamiętają, że prędkość ciała zawsze jest styczna do jego toru ruchu, dlatego też rozważając orbity, nie sposób o tym nie wspomnieć. Otóż okazuje się, że styczna do elipsy jest po prostu dwusieczną kąta między prostymi poprowadzonymi z danego punktu na krzywej przez ogniska (patrz Rys. 2). Dowód tej własności dociekliwy czytelnik może przeprowadzić samodzielnie lub znaleźć go w źródłach.
Teraz jesteśmy gotowi do przeanalizowania i zrozumienia orbit eliptycznych. Jak już wiemy, są one uogólnieniem orbit kołowych, wróćmy więc Rys. 3 (z poprzedniej części) przedstawiającego eksperyment myślowy zwany działem Newtona i zastanówmy się, co się stanie gdy zwiększymy jeszcze bardziej prędkość początkową ciała, już po tym jak pozwala nam ona na osiągnięcie orbity kołowej. Domyślamy się, że krzywizna naszego toru nie będzie już dopasowana do krzywizny Ziemi ? będzie mniejsza, stąd początkowo zaczniemy się oddalać od jej powierzchni, ale jednocześnie zaczniemy zwalniać, ponieważ siła grawitacji już nie będzie działała dokładnie prostopadle do naszej prędkości. W końcu dotrzemy do punktu gdy znajdziemy się najdalej od Ziemi i symetrycznie do pierwszej połowy toru ruchu trafimy do miejsca początkowego ? podobnie jak to miało miejsce w przypadku skoku prosto w górę, tyle że tym razem w międzyczasie uda nam się okrążyć Ziemię. Już wiemy, że krzywa którą ?narysujemy? będzie elipsą, a środek masy Ziemi będzie w ognisku tej elipsy (oznaczona jako D na Rys. 3), jednak dzięki tej intuicji od razu możemy też powiedzieć, że najwyższa prędkość wystąpi na samym początku naszego ruchu, które jest w tym wypadku perycentrum naszej orbity (czyli miejscem gdy znajdujemy się najbliżej Ziemi, zwanym też perygeum w przypadku orbit okołoziemskich). Najniższa prędkość osiągnięta będzie dokładnie po drugiej stronie Ziemi, gdy znajdujemy się od niej najdalej. To miejsce nazywamy apocentrum lub, w przypadku orbit okołoziemskich, apogeum. W ten oto sposób można zrozumieć istotę drugiego prawa Keplera, które mówi, że prędkość polowa ciała na orbicie jest stała. To znaczy, że odcinek poprowadzony od ciała centralnego do ciała orbitującego zakreśla równe pola w takich samych przedziałach czasu. To, że z tego prawa wynika, że w perycentrum prędkość ciała jest najwyższa, a w apocentrum najniższa dobrze ilustruje Rys. 4.
Po wspomnieniu o drugim prawie Keplera nie sposób nie wspomnieć również o trzecim. W naszym przypadku najbardziej użyteczna i najwięcej mówiąca jego forma wygląda następująco:
W równaniu tym a jest wielką półosią orbity, a T okresem obiegu ciała orbitującego wokół ciała centralnego. Przedstawiony iloraz jest stały dla wszystkich orbit wokół danego ciała centralnego. Widzimy więc, że im wyższa orbita, tym więcej czasu potrzeba na jeden obieg. Skoro więc omówiliśmy to, czym jest orbita eliptyczna oraz jakie prawa i wielkości są dla niej ważne, możemy zagłębić się w to, co oznaczają podawane w opisach misji kosmicznych liczby. Pierwszą ważną i budzącą czasem zdziwienie informacją jest fakt, jak najczęściej opisuje się elipsę, która ma być docelową orbitą satelity. Już wiemy, że potrzeba 2 liczb, jednak w astronautyce przyjęto używać wcale nie wielkiej półosi i mimośrodu, a raczej wysokości apocentrum i perycentrum. Wysokość jest tu rozumiana jako odległość satelity od punktu znajdującego się na powierzchni referencyjnej Ziemi dokładnie pod nim. Najczęściej stosuje się opis kształtu Ziemi z systemu WGS-84. Tak więc orbita oznaczona 400×600 to taka, której perycentrum znajduje się 400 km, a apocentrum 600 km nad powierzchnią Ziemi. Czytelnik może łatwo zauważyć, że znając lokalny promień Ziemi (na podstawie przyjętego kształtu), możemy łatwo przeliczyć podawane dwie liczby i znaleźć na przykład wielką półoś i mimośród.
Jednakże w rzeczywistości poruszamy się w przestrzeni trójwymiarowej, a nie jak dotychczas rozważane orbity na płaszczyźnie, stąd oprócz dwóch liczb opisujących elipsę, aby jednoznacznie opisać orbitę, należy dodatkowo określić:
?    inklinację orbity (i na Rys. 5), czyli kąt między płaszczyzną orbity a płaszczyzną odniesienia (dla orbit okołoziemskich jest to zwykle płaszczyzna równika),
?    długość węzła wstępującego (? na Rys. 5), czyli kąt między punktem Barana (arbitralnie wybraną osią OX układu współrzędnych związanego z gwiazdami stałymi) a miejscem, gdzie satelita przechodzi znad półkuli południowej nad północną (w przypadku orbit okołoziemskich),
?    argument perycentrum (? na Rys. 5), czyli kąt między węzłem wstępującym a perycentrum orbity,
?    anomalię prawdziwą (? na Rys. 5), czyli kąt między perycentrum a satelitą w danej chwili.

Dobrym ćwiczeniem wyobraźni przestrzennej jest wyobrażenie sobie jaka rodzina orbit byłaby opisywana przez elementy jeżeli pominęlibyśmy jeden z nich, innymi słowy jak moglibyśmy orbitą ?poruszać? gdybyśmy nie zdefiniowali jej poprzez wszystkie 6 elementów. Przykładowo, niezdefiniowanie długości węzła wstępującego sprawia, że moglibyśmy ją obracać wokół osi prostopadłej do płaszczyzny odniesienia. Podobnie, niezdefiniowanie argumentu perycentrum powodowałoby możliwość obracania orbity w jej płaszczyźnie. Często nasuwa się tu pytanie, czy anomalia prawdziwa jest ?pełnoprawnym? elementem orbitalnym ? w końcu jest ona inna dla każdej chwili czasu. Odpowiedzieć na takie pytanie można myśląc o tak zwanej orbicie geostacjonarnej, czyli takiej, której okres obiegu jest równy okresowi obrotu Ziemi wokół jej osi. Satelity na takiej orbicie pozostają w spoczynku względem Ziemi, czyli widoczne są cały czas w zenicie nad jednym punktem na równiku. Widać, że zdefiniowanie ile wynosi anomalia prawdziwa w pewnej umówionej chwili czasu, powie nam, nad jakim punktem ten satelita będzie widoczny. Jest więc bardzo istotnym parametrem i jedynym, który odróżnia orbity satelitów geostacjonarnych od siebie.
To już koniec tej części artykułu, w następnej zajmiemy się pozostałymi przypadkami orbit ? paraboliczną i hiperboliczną.
Rys. 1: Rysunek elipsy z zaznaczonymi ważnymi odcinkami i punktami.
Rys. 2: Ilustracja sposobu konstrukcji stycznej do elipsy w danym punkcie.
Rys. 3: Zobrazowanie eksperymentu myślowego nazywanego działem Newtona.
Rys. 4: Ilustracja drugiego prawa Keplera.
Rys. 5: Ilustracja elementów orbitalnych.

https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/28/orbity-jak-to-dziala-czesc-druga/

 

 

Orbity ? jak to działa (część druga).jpg

Orbity ? jak to działa (część druga)2.jpg

Orbity ? jak to działa (część druga)3.jpg

Orbity ? jak to działa (część druga)4.jpg

Orbity ? jak to działa (część druga)5.jpg

Orbity ? jak to działa (część druga)6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dualizm korpuskularno-falowy ? historia odkrycia
2020-03-28. Redakcja AstroNETu
Wyobraźmy sobie, że rzucamy piłkami w lesie, pomiędzy stojącymi blisko drzewami. Każda piłka może uderzyć tylko w jedno drzewo w tym samym momencie. Sytuacja, w której uderzyłaby w dwa drzewa, jednocześnie wydaje się być nielogiczna. Jakie musiało więc być zdziwienie fizyków, gdy odkryli, że ten zdrowy rozsądek przestaje obowiązywać dla bardzo małych obiektów. Tak zwany dualizm korpuskularno-falowy to zjawisko polegające na tym, że w skali mikro obiekty wykazują zarówno cechy cząstek, jak i fal. Odkrycie dualizmu światła i materii na początku XX wieku zmieniło nasze spojrzenie nie tylko na rzeczywistość, w której żyjemy, ale na samą fizykę jako naukę. W jaki jednak sposób fizykom udało się odkryć to, co nie śniło się naszym filozofom?
Zanim odkryto dualizm światła, w fizyce pojawiły się dwie główne koncepcje dotyczące jego natury. Pierwszą z nich była teoria korpuskularna wprowadzona przez Izaaka Newtona w XVII wieku. Angielski fizyk uważał, że światło składa się z mikroskopijnych cząsteczek, które pędzą przez kosmos niczym małe pociski. Teorię korpuskularną Newton argumentował między innymi istnieniem cieni.
Na początku XVIII wieku zupełnie odmienną koncepcję przedstawił holenderski fizyk Christiaan Huygens, który uważał, że światło jest falą. Jeżeli wyobrazimy sobie światło rozchodzące się od zapalonej świecy, czy lampy, w bardzo dużym spowolnieniu, to odkryjemy, że rozchodzi się po powierzchni sfery, niczym fala dźwiękowa w powietrzu. Według teorii falowej cienie za nieprzeźroczystymi ciałami istnieją dzięki bardzo małej długości fali świetlnej. Można to porównać do jeziora, po którym płynie bardzo duży statek. Załóżmy, że z jednego miejsca na brzegu rozchodzą się niewielkie fale. Statek będzie je blokował, dzięki swoim rozmiarom, przez co powstanie za nim cień.
Oczywiste jest, że obaj fizycy nie mogli mieć racji. Aby można było stwierdzić która teoria była prawdziwa, potrzebne było doświadczenie mogące jednoznacznie odróżnić fale od strumienia cząstek. Idealnym do tego celu okazało się tzw. doświadczenie z dwoma szczelinami. Polega ono na przepuszczeniu badanego obiektu przez jakąś zasłonę, w której znajdują się 2 wąskie szczeliny. Jeżeli badane są cząstki (np. pociski wystrzelone z karabinu maszynowego), to okazuje się, że ich rozkład trafień za zasłoną jest bardzo prosty. Ponadto istnieje szansa na odkrycie, że pociski zawsze przybywają w ?grudkach?. W wypadku fal sprawa ma się zupełnie inaczej. Można zaobserwować zupełnie dowolną wartość natężenia fali na ekranie, a jeśli szczeliny są dostatecznie małe, rozkład natężenia będzie dużo bardziej skomplikowany, niż dla cząstek.
Dla światła doświadczenie z dwiema szczelinami wykonał po raz pierwszy w 1801r. Thomas Young. Udało mu się uzyskać obraz interferencji światła. Był to jednoznaczny dowód na słuszność teorii falowej. W następnym latach XIX wieku szkocki fizyk James Maxwell wykazał, że światło jest w rzeczywistości falą elektromagnetyczną, co było ostatnim gwoździem do trumny korpuskularnej teorii Newtona.
Istnieje bardzo prosty sposób na zaobserwowanie falowej natury światła. Pomiędzy palcem wskazującym, a środkowym należy zrobić wąską szparkę. Patrząc przez nią na jakiś jasny obiekt (np. włączony ekran komputera) można, przy odpowiednio wąskiej szczelinie, dostrzec ciemne prążki pomiędzy palcami. Powstają one za sprawą dyfrakcji światła wewnątrz szczeliny, a ponieważ dyfrakcja zachodzi tylko dla fal, stanowi przykład falowej natury światła.
Pod koniec XIX w. wśród fizyków coraz powszechniejsza stawała się idea ?ukończenia fizyki?. Naukowcom wydawało się, że do zbadania pozostało tylko kilka zjawisk. Jednym z nich był rozkład promieniowania ciała doskonale czarnego, czyli obiektu, który pochłania całe światło, które na niego padnie. Ciała takie na Ziemi nie występują, można jednak zbudować ich model w postaci pudełka z niewielkim otworkiem. Jak się okazało, żadna dziewiętnastowieczna teoria fizyczna nie była w stanie wytłumaczyć rozkładu promieniowania takich obiektów. Zagadkę ciała doskonale czarnego rozwiązał Max Planck w 1900 r. W swojej pracy przedstawił śmiałą tezę, że energia jest skwantowana, czyli może być pochłaniana i wypromieniowywana jedynie jako wielokrotność pewnej wartości podstawowej, czyli kwantu. Oznaczało to, że światło powstaje i znika w ?grudkach?.
Odkrycie kwantów energii przez Plancka pozwoliło na rozwiązanie innego problemu, z którym nie radziły sobie teorie klasyczne. Mowa tu o zjawisku fotoelektrycznym zewnętrznym. Jeżeli oświetlimy metalową płytkę, zaczną z niej wyskakiwać elektrony. Dzieje się tak jednak tylko dla światła o długości fal mniejszej od pewnej wartości granicznej. Takie zachowanie okazało się niewytłumaczalne dla falowej teorii światła. Rozwiązanie tego problemu przyniosła praca Alberta Einsteina z 1905 roku. Einstein uznał, że światło składa się z cząstek, nazwanych fotonami, które niczym pociski uderzają w elektrony i wybijają je. Energia tych pocisków jest równa kwantom wprowadzonym przez Plancka. Jeśli na metal skierujemy światło o zbyt dużej długości fal, będzie to przypominać strzelanie w niego kulkami z waty.
W ten sposób Einstein wprowadził pojęcie dualizmu korpuskularno-falowego światła. Doświadczenie Younga udowadnia, że światło jest falą, zjawisko fotoelektryczne zewnętrzne, że składa się z cząstek. Okazuje się, że światło jest jednocześnie falą i strumieniem cząstek, a to, która natura się ujawni, zależy tylko od przeprowadzonego doświadczenia. Po odkryciu Einsteina zaczęto się zastanawiać, czy dualizm dotyczy tylko światła. W 1924 r. Louis de Broglie wysunął hipotezę, że każdej cząstce materii można przypisać pewną falę.
Należało jednak sprawdzić, czy hipoteza de Broglie?a ma jakiekolwiek poparcie w rzeczywistości.
W 1927 roku dwaj fizycy, Clinton Davisson i Lester Germer, postanowili sprawdzić, czy elektrony wykazują dualizm. Przepuścili wiązkę elektronów przez kryształy niklu. Atomy niklu w kryształach stanowią przeszkodę dla elektronów niczym drzewa w lesie dla rzuconej piłki. Okazało się jednak, że elektrony nie zachowują się jak piłki, a badacze uzyskali obraz ich interferencji. Udało się więc doświadczalnie potwierdzić dualizm korpuskularno-falowy dla elektronów. W następnych latach udało się to również dla innych cząstek, protonów, a nawet całych atomów.
Odkrycia z początku XX wieku dały początek nowej gałęzi fizyki: mechanice kwantowej. Dualizm korpuskularno-falowy wydaje się być fundamentalną właściwością całej materii i na dobre zagościł na stronach podręczników fizyki.
Artykuł napisał Radosław Kubiś.
Schematyczne przedstawienie doświadczenia z dwoma szczelinami (dla pocisków). Generator wytwarza pociski, kieruje je w stronę zasłony, a ruchomy detektor bada, jak często pociski trafiają w określone miejsce na ekranie. Lewy wykres przedstawia przewidywane rezultaty dla cząstek,
a prawy dla fal. Radosław Kubiś

Wykres przedstawia rozkład promieniowania dla ciała doskonale czarnego w różnych temperaturach. Przerywana linia pokazuje przewidywane wartości według dziewiętnastowiecznej termodynamiki. Podręcznik AGH
https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/28/dualizm-korpuskularno-falowy-historia-odkrycia/

 

Dualizm korpuskularno-falowy ? historia odkrycia.jpg

Dualizm korpuskularno-falowy ? historia odkrycia2.jpg

Dualizm korpuskularno-falowy ? historia odkrycia3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nowy kandydat na budulca ciemnej materii

2020-03-29.
 Coś we wszechświecie wytwarza więcej masy, niż możemy bezpośrednio wykryć. Wiemy, że gdzieś tam "jest", bo wpływa grawitacyjnie na rzeczy, które możemy wykryć. Ta niewidzialna masa jest od dawna znana jako ciemna materia, a fizycy właśnie zidentyfikowali cząsteczkę, która może ją tworzyć.

 Jednym z budulców ciemnej materii mogą być cząstki subatomowe zwane heksakwarkami gwiazd d. Mogły one wyłonić się z pierwotnej materii po Wielkim Wybuchu i doprowadzić do stworzenia ciemnej materii.

Jak dotąd ciemna materia okazała się niemożliwa do bezpośredniego wykrycia, ponieważ nie pochłania, nie emituje ani nie odbija promieniowania elektromagnetycznego. Ale jej efekt grawitacyjny jest silny - tak silny, że 85 proc. materii w znanym wszechświecie może być ciemną materią.

Jeżeli ciemna materia faktycznie istnieje, oznaczałoby to, że coś jest nie tak z Modelem Standardowym, który używamy do opisywania i zrozumienia wszechświata. W ostatnich latach było wśród cząstek subatomowych wielu kandydatów na budulce ciemnej materii, a ostatni z nich to heksakwark gwiazdy d, zwany także d*(2380).

- Pochodzenie ciemnej materii we wszechświecie jest jednym z największych pytań, które do tej pory nie uzyskały odpowiedzi. Nasze ostatnie obliczenia wskazują na to, że kondensaty gwiazd d są nowym kandydatem na składniki ciemnej materii. Jest to o tyle ekscytujące, że nie wymaga wprowadzania żadnych nowych pojęć do fizyki - powiedział Daniel Watts z Uniwersytetu w York.

Kwarki są podstawowymi cząsteczkami, które zwykle łączą się w pakiety po trzy, budując protony i neutrony. Te trójkwarkowe cząstki są nazywane barionami, a większość widzialnej materii we wszechświecie jest z nich wykonana. Po połączeniu sześciu kwarków powstaje rodzaj cząstki zwanej heksakwarkiem. W rzeczywistości nie zaobserwowaliśmy zbyt wielu z nich. Heksakwark gwiazdy d został po raz pierwszy opisany w 2014 r.

Heksakwarki gwiazd d są interesujące, gdyż są bozonami, czyli rodzajem cząstek, które są zgodne ze statystyką Bosego-Einsteina (ramami opisującymi zachowanie się cząstek). W tym przypadku oznacza to, że zbiór heksakwarków gwiazd d może tworzyć coś nazywanego kondensatem Bosego-Einsteina.

Kondensaty te są uznawane za piąty stan materii. Powstają, gdy gad o niskiej gęstości bozonów jest schładzany do temperatury tuż powyżej zera absolutnego. Na tym etapie atomy w gazie przechodzą z regularnego kołysania do całkiem spokojnego, najniższego możliwego stanu kwantowego.

Gdyby gaz z heksakwarków gwiazd d unosił się we wczesnym wszechświecie, ochładzającym się po Wielkim Wybuchu, zgodnie z obowiązującym modelem, mógłby skupić się i stworzyć kondensat Bosego-Einsteina. To właśnie te struktury mogą być tym, co nazywamy ciemną materią.

To na razie tylko teoria, ale być może dzięki niej uda się w końcu potwierdzić istnienie ciemnej materii. Naukowcy już zamierzają przeprowadzić serię badań nad heksakwarkami gwiazd d w laboratoriach i poszukiwać ich w przestrzeni kosmicznej.
 
Czym jest ciemna materia? Czy budują ją heksakwarki? /123RF/PICSEL

https://nt.interia.pl/technauka/news-nowy-kandydat-na-budulca-ciemnej-materii,nId,4362140

 

Nowy kandydat na budulca ciemnej materii.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dragon XL
2020-03-29. Krzysztof Kanawka
Firma SpaceX będzie dostarczać ładunek do stacji LOP-G za pomocą pojazdu o nazwie Dragon XL.
Stacja Lunar Orbital Platform-Gateway (LOP-G, wcześniej znana jako Deep Space Gateway, DSG, a czasem nazywana też skrótowo ?Gateway?) to projekt małego kompleksu załogowego krążącego wokół Księżyca. LOP-G ma krążyć po eliptycznej sześciodniowej orbicie typu ?Near Rectilinear Halo Orbit? (NRHO), w której punkt najbliższy do naszego satelity to ok. 3000 km, zaś najdalszy ? ok. 70 tysięcy km. Utrzymanie LOP-G na tego typu orbicie wymagałoby delta-v o wartości zaledwie 10 m/s rocznie ? byłby to świetny punkt ?przesiadkowy? do eksploracji Księżyca. Co więcej, LOP-G będzie mogła zmieniać swoją orbitę, ułatwiając tym samym poszczególne misje na powierzchnię Srebrnego Globu.
Pod koniec sierpnia 2019 ukazało się wspólne oświadczenie rady pięciu agencji kosmicznych zaangażowanych w program Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz LOP-G. Ta rada potwierdziła zainteresowanie obecnych partnerów ISS w budowie i użytkowaniu LOP-G. Aktualnie wiadomo, że międzynarodowi partnerzy NASA dołączą do budowy LOP-G później ? nie wcześniej niż w 2026 roku. W marcu 2020 okazało się także, że do pierwszej misji załogowej na powierzchnię Księżyca (Artemis-3 / EM-3) stacja LOP-G nie będzie gotowa nawet w swojej minimalnej konfiguracji.
Dragon XL
Dwudziestego siódmego marca NASA poinformowała, że jednym ze statków zaopatrzeniowych na stację LOP-G będzie pojazd o nazwie Dragon XL. Dostarczanie ładunku na LOP-G będzie realizowane w ramach kontraktu o nazwie Gateway Logistics Services (GLS).
Dragon XL nie przypomina kapsuł Dragon i Dragon 2 ? bardziej przypomina pojazd Cygnus (lub Cygnus XL), który wspólnie z Dragonem wykonuje loty zaopatrzeniowe na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Dragon XL ma częściowo bazować na Dragonie 2 i korzystać z rakiety Falcon Heavy. Nośność Dragona XL ma wynosić około 5 ton do stacji LOP-G. Na opublikowanej przez firmę SpaceX grafice można także zobaczyć zestaw paneli słonecznych ? podobnych do tych używanych w statku Dragon. Pojazd Dragon XL będzie dostarczać do LOP-G ładunek zarówno w sekcji ciśnieniowej jak i w nieciśnieniowej (?bagażniku?).
Więcej informacji na temat Dragona XL prawdopodobnie zostanie przedstawionych w najbliższych miesiącach.
(NSF, R)
Wyjaśnienie orbity NHRO dla LOP-G / Credits ? aisolutionsinc
Near Rectilinear Halo Orbit Explained and Visualized
https://kosmonauta.net/2020/03/dragon-xl/

 

 

Dragon XL.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk chwali się kolejnym prototypem statku Starship. Start już niedługo
2020-03-29.
SpaceX kontynuuje prace przy projekcie mikrosatelitów kosmicznego internetu, załogowej kapsule Dragon i prototypach statku Starship, który zabierze ludzi na Księżyc, Marsa i inne obiekty Układu Słonecznego.
Elon Musk pochwalił się na swoim profilu na Twitterze nowym prototypem statku o nazwie SN-3. Ze zdjęć możemy wywnioskować, że pojazd niebawem będzie gotowy do testów powietrznych. Przypomnijmy, że prototyp SN-1 eksplodował podczas testu ciśnieniowego w ubiegłym miesiącu (zobacz tutaj).
Tymczasem SN-2 przeszedł je pomyślnie i teraz nowy SN-3 będzie jego ulepszoną kopią na wypadek problemów. Najnowsza wersja ma odbyć pierwszy lot już w przyszłym miesiącu. SpaceX zamierza wystrzelić go na wysokość ok. 20 kilometrów ponad teren ośrodka testowego firmy w Boca Chica.
Gdy wszystkie eksperymenty przebiegną pomyślnie, a na to się zanosi, gdyż inżynierowie zupełnie przemodelowani system swojego spawania i składania elementów stalowych rakiety. Według informacji podanych przez Muska, prototyp statku odbędzie swój dziewiczy lot kosmiczny jeszcze w tym roku, a na już w przyszłym może odbyć się historyczny lot wokół Księżyca już gotowej wersji.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk/Twitter / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-29/elon-musk-chwali-sie-kolejnym-prototypem-statku-starship-start-juz-niedlugo/

Elon Musk chwali się kolejnym prototypem statku Starship. Start już niedługo.jpg

Elon Musk chwali się kolejnym prototypem statku Starship. Start już niedługo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych wysyłają na orbitę swój pierwszy ładunek
2020-03-29.
Administracja Donalda Trumpa nie ma zamiaru dłużej czekać i sukcesywnie wciela w życie swój plan przejęcia władzy nad ziemską orbitą i kontrolowania wszystkiego, co się tam będzie działo w najbliższych latach.
US Space Force właśnie dostarczyło na orbitę swój pierwszy ładunek z zakresu bezpieczeństwa narodowego, który został dostarczony za pomocą rakiety United Launch Alliance. Statek kosmiczny jest ostatnim elementem układanki sieci chronionych satelitów komunikacyjnych dla amerykańskich sił zbrojnych, choć jego start nie odbył się zupełnie bez komplikacji. 83. misja rakiety Atlas V mogła zakończyć się niepowodzeniem, bo odliczanie do startu zostało w pewnym momencie przerwane na skutek problemów z hydrauliką - na szczęście inżynierowie szybko zidentyfikowali i usunęli nieprawidłowości.
Od tego momentu wszystko poszło gładko i ostatni element rodziny satelitów Advanced Extremely High Frequency (AEHF), zbudowanych przez Lockheed Martin w celu zapewnienia ciągłych chronionych usług komunikacyjnych dla amerykańskich żołnierzy na lądzie, wodzie i w powietrzu, właśnie trafił na orbitę. Pierwsze pięć elementów układanki poleciało w kosmos w latach 2010-2019, za pomocą tej samej rakiety Atlas V od United Launch Alliance, zanim jeszcze US Space Force zostało oficjalnie powołane do życia w grudniu ubiegłego roku.
Przypominamy, że Departament Obrony USA już od dłuższego czasu powtarza, że chce jak najszybciej stworzyć na ziemskiej orbicie instalacje, które pozwolą nowemu oddziałowi wojsk normalne funkcjonować. Najnowsze informacje wskazują, że całe przedsięwzięcie pochłonie ok. 3,6 miliarda dolarów, zostanie zrealizowane pomiędzy rokiem 2020 a 2024 i będzie wymagało zatrudnienia nowych przynajmniej 6000 osób personelu. Na początek na orbicie powstać ma mały moduł, w którym będą prowadzone eksperymenty na potrzeby testowania floty satelitów, pojazdów kosmicznych i najróżniejszych tajnych technologii, a później klasyczna stacja kosmiczna, na której stacjonować będą żołnierze i roboty ATLAS czy Valkyrie.
Pentagon przewiduje również budowę pierwszej placówki militarnej na Księżycu, która podobnie jak inne będzie miała za zadanie strzec ziemskiej orbity oraz otoczenia Księżyca przed wrogimi krajami, takimi jak Chiny, Rosja i Indie. Jak bowiem mówił amerykański prezydent w jednym z wystąpień: - Nasi przeciwnicy są już w kosmosie, bez względu na to, czy nam się to podoba czy nie. To, co czynią oni, będziemy robić i my. Te działania będą tyleż obronne, co zaczepne, ale teraz będziemy uprzejmi i będziemy mówić wyłącznie o zamiarach defensywnych. Administracja Donalda Trumpa nie ukrywa również, że ważnym obszarem działań US Space Force jest sieć 5G, która ma być kluczowa dla rozwoju militarnej potęgi kosmicznej Stanów Zjednoczonych. Mówimy oczywiście o tworzeniu infrastruktury bez udziału Chin, które niezmiennie traktowane są przez USA jak wróg. Czy w obliczu ostatnich wydarzeń ulegnie to zmianie? Czas pokaże.
Źródło: GeekWeek.pl/United Launch Alliance (Twitter)
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-29/us-space-force-wysyla-na-orbite-swoj-pierwszy-ladunek/

Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych wysyłają na orbitę swój pierwszy ładunek.jpg

Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych wysyłają na orbitę swój pierwszy ładunek2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble'a odkrył tajemnicę najmniejszego księżyca Neptuna
2020-03-29.
Najsłynniejszy kosmiczny teleskop, jaki znalazł się na ziemskiej orbicie, znowu zaskakuje. Niedawno pokazał nam dziwne wiry w atmosferze Neptuna, a teraz naszą wyobraźnię rozpala wiedza na temat jednego z księżyców.
To Amerykańskiej Agencji Kosmicznej świat astronomii zawdzięcza tak wiele niezwykłych odkryć, czego najlepszym dowodem są nasz newsy, w których opisujemy dokonania w tej materii tej agencji. Szkoda, że Chiny i Rosja nie mają takiego pragnienia odkrywania, tylko są skupione na eksploracji kosmosu w kwestiach ekonomicznych. Na szczęście NASA w kolejnych latach planuje wynoszenie na orbitę kolejnych, jeszcze potężniejszych teleskopów, dzięki którym ujrzymy otchłań Wszechświata i znajdujących się w niej obiektów w takich detalach, w jakich dotąd nie było nam to dane.
Najnowsze dane pozyskane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a i stare z sondy Voyager 2 pozwoliły dokonać niesamowitego odkrycia związanego z jednym z gazowych gigantów Układu Słonecznego. Mowa tutaj o Hippokampie, odkrytym zaledwie niespełna 6 lat temu najmniejszym znanym nam księżycu Neptuna. Analizy danych pokazują, że najprawdopodobniej jest on fragmentem swojego większego sąsiada, Proteusza, czyli największego wewnętrznego księżyca tej planety.
Hippokamp został tak nazwany na cześć potworów morskich z mitologii greckiej i rzymskiej. Obiekt ma zaledwie 34 kilometry średnicy i potrafi zbliżyć się do największego księżyca na zaledwie 12 tysięcy kilometrów. Zazwyczaj takie sąsiedztwo prowadzi do wybicia z orbity tego mniejszego obiektu lub do zderzenia obu ciał. Tutaj nic takiego się nie stało. Najprawdopodobniej zagadka kryje się w samym Proteuszu. Miliardy lat temu uderzenie komety w księżyc spowodowało oderwanie od niego małego kawałka, który dziś nazywamy właśnie Hippokampem.
Naukowcy z NASA i Instytutu SETI podkreślają, że również sama historia Proteusza jest niezwykle burzliwa. Miał on powstać miliardy lat temu, gdy układ Neptuna przejął ogromny obiekt z Pasa Kuipera, który teraz stał się największym księżycem planety, zwanym Trytonem. Obiekt rozerwał wszystkie dawne księżyce planety. Z kawałków później powstały nowe księżyce. To właśnie dziś mamy przyjemność je obserwować. Tak więc malutki Hippokamp jest pozostałością po dawnej komecie i jednym z największych księżyców Neptuna.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Instytut SETI / Fot. NASA/Instytut SETI
Animation of Neptune?s moon Hippocamp
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-29/kosmiczny-teleskop-hubblea-odkryl-tajemnice-najmniejszego-ksiezyca-neptuna/

Kosmiczny Teleskop Hubble'a odkrył tajemnicę najmniejszego księżyca Neptuna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W kosmicznym obiektywie: Mapa wody na Księżycu
2020-03-29. Anna Wizerkaniuk
Mapa Księżyca, którą prezentujemy dziś Kosmicznym Obiektywie, przedstawia możliwe rozmieszczenie obszarów bogatych w wodę tuż pod powierzchnią Srebrnego Globu. Wizualizacja powstała na podstawie danych dotyczących temperatury, zebranych przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter.
Mapa możliwego rozmieszczenia wody to tylko jeden z kroków, jakie poczyniła Europejska Agencja Kosmiczna przygotowując się do umieszczenia lądownika Luna 27 na powierzchni Księżyca. Lądownik jest przygotowywany głównie przez rosyjską agencję kosmiczną ? Roskosmos, ale ESA także wyposaży go w instrumenty naukowe. Będzie to m.in. wiertarka ProSEEd, która będzie pobierała próbki docelowo zawierające wodę w postaci lodu.
Źródła:
ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/29/w-kosmicznym-obiektywie-mapa-wody-na-ksiezycu/

 

 

W kosmicznym obiektywie Mapa wody na Księżycu.jpg

W kosmicznym obiektywie Mapa wody na Księżycu.gif

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ALMA analizuje gaz uderzany przez młode dżety z supermasywnych czarnych dziur
2020-03-29.
Astronomowie korzystający z ALMA uzyskali pierwszy dokładny obraz zaburzonych gazowych obłoków w galaktyce odległej o 11 mld lat świetlnych. Zespół odkrył, że zaburzenia te są wywołane przez młode potężne dżety wyrzucane z supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum macierzystej galaktyki. Wynik ten rzuca światło na tajemnicę procesu ewolucyjnego galaktyk we wczesnym Wszechświecie.

Powszechnie wiadomo, że czarne dziury wywierają silne przyciąganie grawitacyjne na otaczającą materię. Jednak mniej wiadomo na temat tego, że niektóre czarne dziury mają szybko poruszające się strumienie zjonizowanej materii, zwane dżetami. W niektórych pobliskich galaktykach rozwinięte dżety zdmuchują galaktyczne obłoki gazowe, powodując tłumienie procesu formowania się gwiazd. Dlatego, aby zrozumieć ewolucję galaktyk, niezwykle ważne jest obserwowanie współzależności między dżetami supermasywnych czarnych dziur i obłokami gazowymi w całej kosmicznej historii. Jednak trudno było uzyskać wyraźne dowody takiej interakcji, szczególnie we wczesnym Wszechświecie.

Aby uzyskać tak wyraźne dowody, zespół wykorzystał ALMA do zaobserwowania interesującego obiektu znanego jako MG J0414+0534. Charakterystyczną cechą MG J0414+0534 jest to, że ścieżki światła podróżujące od niego do Ziemi są znacznie zniekształcone przez grawitację innej galaktyki (soczewki) znajdującej się pomiędzy MG J0414+0534 a nami, co powoduje znaczne powiększenie jego obrazu.

Inna jego cecha jest taka, że MG J0414+0534 posiada supermasywną czarną dziurę z dwubiegunowymi dżetami w centrum macierzystej galaktyki. Zespół był w stanie zrekonstruować ?prawdziwy? obraz gazowych obłoków, a także dżetów w MG J0414+0534, dokładnie uwzględniając efekty grawitacyjne wywierane przez galaktykę soczewkującą.

Dzięki doskonałej rozdzielczości uzyskanego obrazu zespół stwierdził, że gazowe obłoki wzdłuż dżetów poruszają się gwałtownie z prędkościami ponad 600 km/s, ukazując wyraźne dowody uderzanego gazu. Ponadto okazało się, że rozmiar uderzonych obłoków gazu i dżetów jest znacznie mniejszy niż typowy rozmiar galaktyki w tym wieku.

?Być może jesteśmy świadkami bardzo wczesnej fazy ewolucji dżetów w galaktyce. Może to być już tak wcześniej, jak kilkadziesiąt tysięcy lat po wystrzeleniu strumieni? ? mówi Satoki Matsushita, pracownik naukowy w Academia Sinica Institute of Astronomy and Astrophysics.

MG J0414+0534 jest doskonałym przykładem, ponieważ posiada bardzo młode dżety. Naukowcy znaleźli wyraźne dowody znaczącego oddziaływania między dżetami i obłokami gazu nawet w bardzo wczesnej fazie ewolucji strumieni. Astronomowie mają nadzieję, że ich odkrycie utoruje drogę do lepszego zrozumienia procesu ewolucyjnego galaktyk we wczesnym Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/03/alma-analizuje-gaz-uderzany-przez-mode.html

 

ALMA analizuje gaz uderzany przez młode dżety z supermasywnych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Firma SpaceX zrealizuje misje towarowe do stacji wokółksiężycowej Gateway
2020-03-29.
Agencja NASA wybrała firmę SpaceX do realizacji kontraktu na komercyjne dostawy zaopatrzeniowe do przyszłej stacji wokółksiężycowej Gateway. SpaceX ma realizować te dostawy za pomocą nowego statku Dragon XL.
NASA realizuje program Artemis, w którym już w 2024 roku planowane jest ponowne lądowanie człowieka na Księżycu. Obok planowanej pierwszej od ponad 50 lat załogowej misji księżycowej agencja chce zbudować na orbicie wokół Księżyca niewielką stację orbitalną, która byłaby w przyszłości przyczółkiem do kolejnych misji na powierzchnię.
Chociaż ostatnie procesy planowania agencji NASA wskazują, że stacja Gateway nie będzie jeszcze potrzebna do lądowania człowieka w 2024 roku, to nadal będzie ona ważnym elementem całego programu i kolejnych misji.
W 2019 roku NASA ogłosiła konkurs Gateway Logistic Services (GLS) dla firm na realizację komercyjnych dostaw, coś podobnego do konkursu na kontrakty transportowe CRS na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W pierwszej fazie w 2012 r. umowy wygrały firmy SpaceX i Northrop Grumman, a w obecnej fazie trwającej od końca 2019 r. dołączyła do nich jeszcze firma Sierra Nevada.
NASA chce zrealizować wiele misji transportowych, w których statek towarowy po dostarczeniu zaopatrzenia pozostawałby zadokowany do stacji Gateway przez 6-12 miesięcy.
SpaceX jest pierwszą firmą, która wygrała kontrakt, ale NASA wybierze w przyszłości kolejne propozycje, celem dywersyfikacji ryzyka. Kontrakty mają opiewać na stałą cenę, a każda z nagrodzonych firm ma mieć gwarancję wykonania co najmniej dwóch misji. NASA ogłosiła, że całkowita kwota przeznaczona na umowy dla tych usług to 7 miliardy dolarów.
Firma SpaceX chce realizować kontrakt zaopatrzeniowy przy użyciu nowego statku towarowego Dragon XL. Byłby to powiększony statek bazujący na rozwiązaniu Dragon, który firma z powodzeniem stosuje od 2012 roku na niskiej orbicie okołoziemskiej. Statek towarowy Dragon jest obecnie stosowany do transportu zaopatrzenia dla astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Firma SpaceX zrealizowała za pomocą pierwszej generacji tego statku 20 misji w latach 2012-2020, z czego jedna nie dotarła do stacji z powodu awarii rakiety. Od października 2020 r. firma zacznie realizować drugą fazę kontraktu zaopatrzeniowego do ISS, w którym do lotów użyje statku Dragon 2 - towarowej wersji załogowej kapsuły Crew Dragon, która jeszcze w tym roku ma zacząć wynosić astronautów do stacji.
Dragon XL byłby dostosowany do przenoszenia ponad 5 t w kierunku Księżyca. Statek, podobnie do Dragona, składałby się zarówno z hermetyzowanej i niehermetyzowanej sekcji. Loty transportowe mają być przeprowadzane przy użyciu rakiety Falcon Heavy.
Stacja Gateway ma początkowo składać się z dwóch modułów: modułu zasilania i napędowego (Power and Propulsion Element - PPE) budowanego przez firmę Maxar oraz modułu mieszkalnego (Habitation and Logistics Outpost - HALO) budowanego przez firmę Northrop Grumman. Później do tego zalążka stacji mają być dokładane kolejne moduły, dostarczane nie tylko w ramach kontraktów NASA, ale też przy współpracy innych agencji kosmicznych z całego świata.
Przeczytaj też: Czarne chmury nad przyspieszonym powrotem ludzi na Księżyc
Astronautów do stacji Gateway będzie przywozić statek NASA Orion, wynoszony przy użyciu budowanej na zlecenie agencji superciężkiej rakiety SLS. Pierwszy test rakiety SLS wraz ze statkiem Orion w bezzałogowej misji Artemis 1 wokół Księżyca ma zostać przeprowadzony w 2021 roku, po wielu latach opóźnień.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa NASA o przyznaniu kontraktu
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna statku Dragon XL oddzielającego się od górnego stopnia rakiety Falcon Heavy. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/firma-spacex-zrealizuje-misje-towarowe-do-stacji-wokolksiezycowej-gateway

 

 

Firma SpaceX zrealizuje misje towarowe do stacji wokółksiężycowej Gateway.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OneWeb - największa konkurencja dla sieci Starlink bankrutuje
2020-03-29.
Firma OneWeb budująca na orbicie wokół Ziemi megakonstelację satelitów dostępu do Internetu zgłosiła wniosek upadłościowy do sądu federalnego w Nowym Jorku.
Firma OneWeb była dotychczas największą konkurencją dla budowanej przez SpaceX megakonstelacji satelitów telekomunikacyjnych Starlink. OneWeb planował zbudowanie sieci 648 satelitów, która mogłaby świadczyć usługi satelitarnego dostępu do Internetu. Do tej pory firma umieściła na orbicie 74 satelity, a ostatni start orbitalny był przeprowadzony w marcu 2020 r.
Firma ciągle starała się pozyskać inwestorów. Zewnętrzni analitycy sugerowali, że do ukończenia flotylli firma musiałaby pozyskać jeszcze ponad 7 miliardów dolarów. Dotychczas największym inwestorem startupu pozostawał japoński bank SoftBank.
Jak podkreśla firma w oficjalnym komunikacie na decyzję rozpoczęcia sądowego procesu upadłościowego wpływ miała pandemia COVID-19, która utrudniła pozyskanie środków od kolejnych inwestorów. Niestabilne rynki finansowe wprowadziły w kłopoty m.in. SoftBank.
Firma przed złożeniem wniosku o upadłościowego zwolniła około 85% ze swoich 531 pracowników. Warto tutaj napisać, że OneWeb zdecydował się na zastosowanie Rozdziału 11 Kodeksu Upadłościowego w USA. Jest to najbardziej skomplikowany z procesów upadłościowych, który umożliwia jednak dalsze działanie firmy pod ochroną sądową przed wierzycielami.
OneWeb może teraz zreorganizować swoją działalność i zmienić strukturę kapitałową, aby wrócić na ścieżkę rentowności i uniknąć likwidacji. Obecnie największym wierzycielem firmy jest europejski operator rakietowy Arianespace, z którym firma podpisała kontrakt w 2015 r. na 21 lotów rakiety Sojuz. Poza tym w ramach osobnej umowy debiutancki lot rakiety Ariane 6 pod koniec 2020 r. miał również wynosić satelity dla tej konstelacji.
Nie wiadomo jaka przyszłość czeka brytyjską firmę, ale w przeszłości w podobnej sytuacji były inne firmy budujące duże sieci telekomunikacyjne i udawało im się wyjść z kłopotów. Koronnym przykładem jest Iridium. Firma zbudowała pierwszą dużą sieć satelitów 20 lat temu po czym ogłosiła bankructwo. W ostatnich latach ta sama firma zbudowała 2. generację swojej sieci i działa nadal na rynku.
 
Na podstawie: OneWeb/SpaceNews
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa OneWeb o wniosku upadłościowym
 
Na zdjęciu: Model satelity OneWeb na niskiej orbicie okołoziemskiej. Źródło: OneWeb.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/oneweb-najwieksza-konkurencja-dla-sieci-starlink-bankrutuje

OneWeb - największa konkurencja dla sieci Starlink bankrutuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcja Księżyca z Wenus. Wasze obserwacje
2020-03-29.
W nocy z soboty na niedzielę mogliśmy oglądać koniunkcję Księżyca i Wenus. Zjawisko było bardzo dobrze widoczne już w godzinach wieczornych. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia z Waszych obserwacji.
Do koniunkcji dochodzi, kiedy ciała niebieskie ustawiają się w jednej linii. W sobotę Księżyc zbliżył się do Wenus, ale to nie koniec atrakcji. Obok nich widoczna była gromada gwiazd M45, czyli tak zwane Plejady. Do obserwacji zbędny był specjalistyczny sprzęt, zjawisko było widoczne gołym okiem.
JEŚLI ZOBACZYSZ COŚ CIEKAWEGO, PODZIEL SIĘ SWOJĄ RELACJĄ
W ten weekend koniunkcji towarzyszą także przeloty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Były widoczne w sobotę wieczorem, ale w niedzielę także będziemy mogli je podziwiać.
Źródło: Kontakt 24
Autor: ps/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/koniunkcja-ksiezyca-z-wenus-wasze-obserwacje,318597,1,0.html

Koniunkcja Księżyca z Wenus. Wasze obserwacje.jpg

Koniunkcja Księżyca z Wenus. Wasze obserwacje2.jpg

Koniunkcja Księżyca z Wenus. Wasze obserwacje3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadciąga spora burza magnetyczna. Być może będzie widoczna zorza polarna
Autor: admin (2020-03-29)
Naukowcy informują, że w niedzielę 29 marca nastąpi spora burza magnetyczna spowodowana aktywnością słoneczną. Strumień naładowanych cząstek prawie na pewno uderzy w Ziemię ze względu na dziurę koronalną znajdującą się na półkuli południowej naszej dziennej gwiazdy.
Dziura koronalna to obszar atmosfery słonecznej, który jest pozbawiony pól magnetycznych zwykle powstrzymujących swobodny wypływ naładowanych cząstek. Emisja strumienia plazmy trwa do czasu gdy istnieje taka strukturą. W międzyczasie planety w układzie słonecznym są bombardowane plazmą.
Gdy taki strumień dotrze do Ziemi zawsze gwałtownie rośnie prędkość wiatru słonecznego i dochodzi do burzy magnetycznej. Gdy naładowane cząstki elementarne docierają do pola magnetycznego Ziemi, a tym samym do atmosfery, dochodzi do powstania zorzy polarnej, która zwykle bywa widoczna w całym kole podbiegunowym.
Od czasu do czasu burza magnetyczna jest na tyle potężna, że zorze można zobaczyć dalej na południe, w tym i w Polsce. Tym razem jednak chyba nie będzie takiej możliwości obserwacji, chyba, że z północy kraju.
Źródło: pixabay.com
Źródło : SDQ/SolarHam
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nadciaga-spora-burza-magnetyczna-byc-moze-bedzie-widoczna-zorza-polarna

Nadciąga spora burza magnetyczna. Być może będzie widoczna zorza polarna.jpg

Nadciąga spora burza magnetyczna. Być może będzie widoczna zorza polarna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Modele Ziemi posłużą za przewodnik dla poszukiwaczy egzoplanet
2020-03-29. Radosław Kosarzycki

Poszukiwanie planet pozaziemskich podobnych do Ziemi jest jednym z najgorętszych tematów współczesnej astronomii. Naukowcy z Uniwersytetu Cornell stworzyli pięć różnych modeli Ziemi, które pozwolą lepiej charakteryzować kolejne odkrywane planety skaliste. Dzięki temu będziemy skuteczniej poszukiwać życia we wszechświecie.
W ciągu najbliższej dekady na Ziemi i w przestrzeni kosmicznej pojawią się teleskopy i obserwatoria nowej generacji, które będą charakteryzowały się mocą znacznie przewyższającą wszystkie obecnie dostępne instrumenty obserwacyjne. Za ich pomocą astronomowie będą badali wszechświat w nowy sposób i na zupełnie innym poziomie szczegółowości.
Planetolodzy zajmujący się badaniem planet pozasłonecznych dostaną w swoje ręce instrumenty pozwalające analizować skład chemiczny atmosfer najbliższych planet pozaziemskich, a być może będą w stanie określać jakie warunki panują na ich powierzchniach.
Jak jednak stwierdzić, że planeta jest podobna do Ziemi?
Na przestrzeni ponad 4,5 mld lat jakie minęły już od powstania Ziemi, zmieniała się sama Ziemia jak i jej atmosfera. Skład chemiczny atmosfery otaczającej młodą Ziemię był zupełnie inny niż skład atmosfery współczesnej.
Z tego też powodu astronomowie z Cornell stworzyli pięć modeli przedstawiających kluczowe punkty z historii ewolucji naszej planety. Posłużą one za swego rodzaju widmowe szablony dla poszukiwaczy planet podobnych do Ziemi w odległych układach planetarnych.
Teleskopy nowej generacji w połączeniu z naszymi modelami pozwolą nam badać planety podobne do Ziemi w odległości do 50-100 lat świetlnych ? mówi Lisa Kaltenegger, dyrektor Instytutu Carla Sagana.
Wykorzystując Ziemię jako planetę odniesienia, badacze opracowali szablony pozwalające charakteryzować atmosfery potencjalnych planet podobnych do Ziemi.
Kaltenegger wraz ze swoimi doktorantami najpierw stworzyła model atmosfery Ziemi sprzed 3,9 mld lat, czyli prebiotycznej Ziemi otoczonej przez gęstą warstwę dwutlenku węgla. Następny model przedstawia planetę beztlenową sprzed 3,5 mld lat, a pozostałe trzy dokumentują stopniowy wzrost obfitości tlenu w atmosferze od 0,2% do obecnych 21%.
Nasza planeta i powietrze, którym oddychamy, drastycznie się zmieniały na przestrzeni 4,5 mld lat. Jako pierwsi dostarczamy astronomom narzędzi do odkrywania planet takich jak nasza i określania na jakim etapie ewolucji się one znajdują ? dodaje Kaltenegger.
Ilość tlenu w ziemskiej atmosferze nie rosła jednorodnie, ale jeżeli astronomowie będą w stanie odkryć egzoplanetę podobną do Ziemi, w której atmosferze będzie choć 1% tlenu obecnego w atmosferze Ziemi, to potencjalnie może być to planeta, na której właśnie powstaje biologia, ozon i metan.
Opracowane przez naukowców widma transmisyjne Ziemi zawierają elementy wskazujące odległym obserwatorom, że na Ziemi biosfera istniała już 2 miliardy lat temu.
Astronomowie będą w stanie badać atmosfery planet skalistych gdy tylko Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba znajdzie się w przestrzeni kosmicznej lub gdy w 2025 r. uruchomiony zostanie Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT) budowany obecnie w Chile.
https://www.spidersweb.pl/2020/03/modele-ziemi-poszukiwanie-planet-ziemskich.html

 

Modele Ziemi posłużą za przewodnik dla poszukiwaczy egzoplanet.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok programu Artemis
2020-03-30. Krzysztof Kanawka
Mija właśnie rok od ogłoszenia programu Artemis ? powrotu człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku.
Dwudziestego szóstego marca 2019 roku administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Następnie, w maju NASA poinformowała o wyborze nazwy programu: Artemis.
Jeszcze przed końcem maja 2019 NASA zaprezentowała bardzo wstępny plan programu Artemis do 2024 i 2028 roku. Z planu wynika, że misja Artemis-3 (wcześniej EM-3) będzie pierwszym załogowym lotem na powierzchnię Księżyca. Wcześniejsze planowane misje, Artemis-1 (EM-1) to bezzałogowy test kapsuły MPCV Orion, zaś Artemis-2 (EM-2) to pierwszy załogowy lot tej kapsuły. Loty kapsuł MPCV Orion mają odbywać się dzięki rakiecie SLS. Sprzęt do misji Artemis-1 jest obecnie integrowany i testowany. Następują także ważne testy strukturalne elementów rakiety SLS. Niestety, już wiadomo, że misja Artemis-1 odbędzie się w 2021 roku.
Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu powinno nastąpić podczas misji Artemis-3 (EM-3). Ta misja jest zaplanowana na 2024 rok. Na początku października 2019 ?wyciekła? wstępna grafika przedstawiająca plan misji Artemis-3. Ten plan misji prawdopodobnie jeszcze kilka razy zostanie zmieniony (w tym np. rezygnacja z użycia LOP-G) zanim przebieg misji zostanie oficjalnie zaakceptowany. Aktualnie wiadomo także, że pobyt astronautów na Księżycu powinien potrwać do około 6,5 dnia. W tej misji zostanie wykorzystany też prawdopodobnie łazik dla astronautów, pozwalający na poruszanie się po powierzchni Srebrnego Globu podobnie jak podczas ostatnich misji Apollo.
Na pierwszy rok programu Artemis (rok fiskalny 2020) NASA otrzymała dodatkowe 1,25 miliarda USD. Jest to bardzo mała wartość, niewystarczająca dla realizacji celu do 2024 roku. Na nadchodzący rok fiskalny (początek w październiku 2020) NASA miałaby otrzymać dodatkowe 2,6 miliarda USD więcej niż w roku obecnym. To są już wartości, które mogą być wystarczające do realizacji programu Artemis. Wiele elementów nie jest jednak jeszcze jasnych i nie ma przeznaczonego finansowania.
Największą zmianą z początku 2020 roku jest fakt, że Artemis docelowo ma doprowadzić człowieka na Marsa. Wypracowane technologie mają być przydatne do misji załogowej na Czerwoną Planetę ? zaś Księżyc ma być ?przystankiem? w tej drodze.
Lata 2020 i 2021 będą z pewnością krytyczne dla realizacji programu Artemis. W zależności od dostępnych funduszy, postępów prac oraz opóźnień do końca 2021 będzie jasne, czy powrót człowieka na Srebrny Glob przed końcem 2024 roku będzie możliwy.
Warto tu dodać, że jesienią tego roku odbędą się wybory prezydenckie w USA. Czy Donald Trump pozostanie na stanowisku prezydenta USA? Aktualnie wydaje się, że obie główne amerykańskie partie polityczne są przekonane co do programu Artemis. Jest jednak ryzyko, że ?czynniki zewnętrzne? ? takie jak postępująca pandemia choroby COVID-19 ? będą miały priorytet względem programu Artemis.
(Tw, NASA)
Rok programu Artemis / Credits ? NASA
5,3 mln subskrypcji
Artemis Update: A Year of Progress on Returning to the Moon
https://kosmonauta.net/2020/03/rok-programu-artemis/

Rok programu Artemis.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Paweł Baran napisał:

Nadciąga spora burza magnetyczna. Być może będzie widoczna zorza polarna
Autor: admin (2020-03-29)
Naukowcy informują, że w niedzielę 29 marca nastąpi spora burza magnetyczna spowodowana aktywnością słoneczną. Strumień naładowanych cząstek prawie na pewno uderzy w Ziemię ze względu na dziurę koronalną znajdującą się na półkuli południowej naszej dziennej gwiazdy.
Dziura koronalna to obszar atmosfery słonecznej, który jest pozbawiony pól magnetycznych zwykle powstrzymujących swobodny wypływ naładowanych cząstek. Emisja strumienia plazmy trwa do czasu gdy istnieje taka strukturą. W międzyczasie planety w układzie słonecznym są bombardowane plazmą.
Gdy taki strumień dotrze do Ziemi zawsze gwałtownie rośnie prędkość wiatru słonecznego i dochodzi do burzy magnetycznej. Gdy naładowane cząstki elementarne docierają do pola magnetycznego Ziemi, a tym samym do atmosfery, dochodzi do powstania zorzy polarnej, która zwykle bywa widoczna w całym kole podbiegunowym.
Od czasu do czasu burza magnetyczna jest na tyle potężna, że zorze można zobaczyć dalej na południe, w tym i w Polsce. Tym razem jednak chyba nie będzie takiej możliwości obserwacji, chyba, że z północy kraju.
Źródło: pixabay.com
Źródło : SDQ/SolarHam
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nadciaga-spora-burza-magnetyczna-byc-moze-bedzie-widoczna-zorza-polarna

 

 

 

 

Są jakieś dane o uderzeniu tej burzy magnetycznej z 29 marca ? To coś takiego jak bomba magnetyczna, bomba "E"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CowID 20 napisał:

Są jakieś dane o uderzeniu tej burzy magnetycznej z 29 marca ? To coś takiego jak bomba magnetyczna, bomba "E"

Raczej burzy nie będzie, bo wskaźniki niskie na http://www.aurora-service.eu/aurora-forecast/

Newton 12' DOB GOTO, refraktor Sky-Watcher SK909 EQ3-2, okulary: 8, 10 13, 17 i Soligor 25
Na meteory: kamery PAVO6, PAVO7 i PAV79, czasem oko nieuzbrojone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Astronauci mogą być fabrykami materiałów budowlanych na Księżycu
2020-03-30. Radosław Kosarzycki

Prawie 51 lat temu po raz pierwszy wylądowaliśmy na Księżycu, jednak od 48 lat już nikt tam nie wrócił. Teraz wielu graczy zastanawia się jak wrócić na Księżyc i zostać tam na dłużej. Do tego potrzebne będą moduły mieszkalne, które stworzą pierwszą księżycową bazę. Tylko z czego je zbudować?
Wszystkie największe agencje kosmiczne w najbliższej dekadzie skupią się na eksploracji Księżyca. Europejska Agencja Kosmiczna od dawna przekonuje swoich partnerów do pomysłu budowy stacji badawczej na powierzchni Srebrnego Globu, NASA planuje zbudować stację kosmiczną na orbicie okołoksiężycowej oraz wysłać kolejnych ludzi na powierzchnię, Chiny już od kilku lat wysyłają tam łaziki, a wkrótce także chcą wysłać tam człowieka.
W krótszym lub dłuższym terminie każda z agencji planuje wysłać człowieka na powierzchnię naszego jedynego satelity naturalnego.  Niemniej jednak, dla człowieka nie jest to przyjazne środowisko: brak atmosfery, intensywne promieniowanie słoneczne docierające bezpośrednio na powierzchnię, ekstremalne temperatury, stałe bombardowanie meteorytami itd. Co więcej, aby postawić bazę na powierzchni Księżyca trzeba przetransportować tam duże ilości materiałów budowlanych. Tymczasem wysłanie jednego kilograma w przestrzeń kosmiczną kosztuje około 10 000 dol., a to oznacza, że zbudowanie czegokolwiek na powierzchni Księżyca będzie bardzo, bardzo drogie. Właśnie dlatego agencje kosmiczne analizują możliwości wykorzystania do budowy surowców, które można znaleźć na powierzchni Księżyca lub których astronauci mogą dostarczyć sami.
Do budowy modułów mieszkalnych na Księżycu może posłużyć regolit zalegający na powierzchni globu, połączony z mocznikiem pochodzącym z moczu samych astronautów.
Europejscy inżynierowie odkryli, że można go wykorzystać jako plastyfikator do betonu, z którego zostaną zbudowane.
Naukowcy z Norwegii, Hiszpanii, Holandii i Włoch we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną przeprowadzili kilka eksperymentów, w których sprawdzali potencjał wykorzystania mocznika jako plastyfikatora czyli dodatku do betonu, który zmiękcza i uelastycznia wstępną mieszaninę zanim ona stężeje. Wyniki eksperymentów opublikowano w piątek w periodyku naukowym Journal of Cleaner Production.
Po przeanalizowaniu próbek za pomocą dyfrakcji rentgenowskiej na Uniwersytecie w Kartaginie, prof. Ramon Pamies, jeden z autorów opracowania powiedział:
Do stworzenia betonu geopolimerowego będziemy wykorzystywali regolit pokrywający powierzchnię Księżyca, wodę z lodu zalegającego w kraterach okołobiegunowych. Zauważyliśmy także, że mocz oddawany przez personel pracujący w bazach księżycowych także może się nam przydać. Składa się on głównie z wody i mocznika, związku chemicznego, który umożliwia zrywanie wiązań wodorowych, a tym samym obniża lepkość wielu mieszanin.
W swoich pracach naukowcy analizowali mieszaniny przypominającego regolit materiału opracowanego przez ESA z mocznikiem i innymi plastyfikatorami. Każdą z mieszanin następnie ładowano do drukarek 3D i drukowano różnych rozmiarów cylindry. Okazało się, że mieszaniny zawierające mocznik wytrzymywały duże obciążenia i utrzymywały swój kształt. Po podgrzaniu do 80 stopni Celsjusza ponownie poddano je testom i okazało się, że ich wytrzymałość wzrastała po ośmiu cyklach zamarzania-odmarzania przypominających te na Księżycu.
Póki co badacze jeszcze nie analizowali sposobów pozyskiwania mocznika z moczu i tego czy to w ogóle jest konieczne, bowiem inne składniki moczu także mogą przydać się do produkcji betonu geopolimerowego. Woda w moczu może być przecież elementem mieszaniny, zastępującym w części lub w całości wodę pozyskiwaną z lodu wydobywanego z kraterów.

https://www.spidersweb.pl/2020/03/budowa-bazy-ksiezycowej-beton-z-mocznikiem.html

 

Astronauci mogą być fabrykami materiałów budowlanych na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Syrii znaleziono ślady poprzedniego ?końca świata?
Autor: admin (2020-03-30)
Podczas wykopalisk archeologicznych w rejonie syryjskiej osady Abu Hureyra naukowcy natknęli się na dowody globalnej katastrofy, która miała miejsce 12 800 lat temu. Uważa się, że była ona spowodowana eksplozją w atmosferze ziemskiej ogromnej komety, co doprowadziło do potężnego globalnego ochłodzenia, upadku starożytnych cywilizacji i zniknięcia wielu zwierząt, takich jak mamuty.
W Abu Hureyra znaleziono niesamowitą warstwę materii sprowadzoną z kosmosu. Bogaty w węgiel i platynę osad, zawiera miliony tektytów, maleńkich kulek powstałych pod wpływem ogromnej temperatury. Przy 2200 stopni Celsjusza gleba zamieniła się w kawałki szkła rozrzucone po okolicy wokół Abu Hureyry, płonęły wtedy nawet najbardziej ogniotrwałe pierwiastki, takie jak krzem.
Materiały komet zostały rozrzucone na obszarze ponad 14 tysięcy kilometrów na półkuli północnej i południowej. Jedna z eksplozji części rozkładającej się komety miała miejsce w pobliżu Abu Hureiry, która w tym czasie była zamieszkana przez koczowników, którzy osiedlili się, by uprawiać ziemię. Te same przeszklone próbki stopionej gleby znaleziono podczas wykopalisk w południowym Chile.
Na skutek eksplozji temperatura powierzchni Ziemi pod spodem była tak duża, że mogła stopić stal i to w ciągu zaledwie jednej minuty. Nawet przy nowoczesnej technologii bardzo trudno jest osiągnąć takie temperatury, a zwłaszcza na tak dużych obszarach. Nie obserwuje się tego nawet podczas uderzeń pioruna, ani erupcji wulkanicznych. Stopiona masa pojawiła się na zbrylonej powierzchni ziemi, która po ochłodzeniu zamieniła się w tysiące szklanych fragmentów. Zbliżona do tego temperatura występuje tylko podczas wybuchów jądrowych.
Może się to zdarzyć tylko wtedy, gdy Ziemia zderza się z kosmicznym ciałem niebieskim wlatującym z dużą prędkością w atmosferę. Zeszklona gleba okazała się też bogata w minerały i metale. Stwierdzono obecność chromu, żelaza, niklu, siarczku, tytanu i irydu. Wszystko to zostało również sprowadzone na Ziemię przez kometę. Skutki tej kolizji były odczuwalne na obu półkulach naszej planety. Ta starożytna katastrofa to ostrzezenie dla ludzkości, że można się spodziewać powtórki takiego kataklizmu. Chociaż trzeba przyznać, że nawet przy takiej katastrofie ludzkości udało się przetrwać i dostosować do nowych warunków.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-syrii-znaleziono-slady-poprzedniego-konca-swiata

W Syrii znaleziono ślady poprzedniego końca świata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

NASA wybiera SpaceX jako kosmicznego dostawcę

2020-03-30.

NASA ujawniła pierwszą firmę, która otrzymała kontrakt Gateway Logistic Services w ramach programu Artemis. Będzie to nikt inny, jak SpaceX.

W ramach nowej umowy SpaceX otrzyma możliwość logistycznego dostarczania ładunków do planowanej przez NASA "bramy księżycowej" oznaczonej jako Gateway. Amerykańska Agencja Kosmiczna zakłada powrót ludzi na Księżyc już do 2024 roku. Zgodnie z umową, NASA będzie mogła zamawiać transport od SpaceX przez 12 lat.

 Podobnie, jak w przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, projekt Gateway będzie potrzebował regularnych wysyłek ładunków oraz innych towarów. SpaceX od wielu lat współpracuje z NASA, aby pomóc Agencji dostarczać w kosmos potrzebne towary.
Jak widać współpraca obu firm zostanie zacieśniona.
Źródło: INTERIA


 NASA Gateway - wizualizacja /Wikipedia

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-nasa-wybiera-spacex-jako-kosmicznego-dostawce,nId,4411563

 

 

NASA wybiera SpaceX jako kosmicznego dostawcę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chiny zamierzają wybudować pierwszą farmę solarną w przestrzeni kosmicznej
2020-03-30.
Coraz więcej państw zainteresowanych jest budową farm solarnych. Jedna z największych na świecie znajduje się w Chinach i jej moc dochodzi do 1000 MW. A jakby tak pójść jeszcze dalej i wybudować takie wielkie instalacje w kosmosie?
Na taki pomysł wpadły właśnie władze Państwa Środka. Ale po co zaraz budować w kosmosie, jak można na Ziemi, i czy to będzie się opłacać? Oczywiście, że tak, przynajmniej tak twierdzą zajmujący się tym naukowcy tworzący projekt w mieście Chongqing. Chodzi o to, że w kosmosie nie ma takich ograniczeń, jakie są na Ziemi.
Panele słoneczne umiejscowione na setkach połączonych ze sobą satelitów, mogą zbierać energię 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu, ponieważ w przestrzeni kosmicznej nie ma nocy. Także zjawiska pogodowe nie będą miały wpływu na ciągłość dostarczania energii. Wydajność nawet zwykłych paneli solarnych będzie nieporównywalnie większa, niż na powierzchni Ziemi.
Chiny mają ambitne plany. I mogą sobie na nie pozwolić, bo zaraz po Stanach Zjednoczonych mają największy budżet na eksplorację kosmosu. Już w ciągu następnych 10 lat, tamtejsze firmy chcą wysłać na orbitę kilkaset satelitów, które stworzą konstelację farm solarnych.
Jeśli myślicie, że będą one zasilały instalacje na orbicie, to się grubo mylicie. Ich zadaniem będzie zajmowanie się tylko i wyłącznie zbieraniem i przesyłaniem energii na Ziemię. Przesył ma się odbywać dzięki laserom lub wiązkom podczerwieni. Specjalne stacje naziemne będą zbierały fale i już jako prąd elektryczny dostarczały do gospodarstw domowych.
Państwo Środka docelowo nie zamierza budować ogniw fotowoltaicznych na Ziemi. Na orbicie mają powstać fabryki, w których będą budowane już gotowe elementy za pomocą drukarek 3D i na bieżąco instalowane przez roboty. Pierwsza eksperymentalna farma ma zostać umieszczona w stratosferze po roku 2021, a w przestrzeni kosmicznej w roku 2030. Wówczas będzie dysponowała ona mocą 1 MW, ale już w 2050 roku nawet 3 GW. Naukowcy wyliczyli, że instalacja będzie ważyła 1000 ton, czyli o połowę więcej od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Źródło: GeekWeek.pl/Electrek / Fot. CNSA
TechNewsy - odcinek 11

https://www.geekweek.pl/news/2020-03-30/chiny-zamierzaja-wybudowac-pierwsza-farme-solarna-w-przestrzeni-kosmicznej/

 

 

Chiny zamierzają wybudować pierwszą farmę solarną w przestrzeni kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Swobodnie płynące gwiazdy w zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej
2020-03-30.
Jak wyjaśnia ogólna teoria względności, ścieżka światła ulega zakrzywieniu w obecności masy. Zatem masywny obiekt może działać jak soczewka ? tak zwana ?soczewka grawitacyjna? ? zniekształcając obraz obiektu widzianego za nią. Mikrosoczewkowanie jest zjawiskiem pokrewnym: powstaje krótki błysk światła, gdy poruszające się ciało kosmiczne, działające jak soczewka grawitacyjna, moduluje intensywność światła gwiazdy tła, gdy przypadkowo przechodzi między nią a obserwatorem. Około pięćdziesiąt lat temu naukowcy przewidzieli, że jeżeli kiedykolwiek będzie możliwe zaobserwowanie błysku mikrosoczewkowania z dwóch oddzielonych od siebie punktów obserwacyjnych, pomiar paralaksy określi odległość ciemnego obiektu.
Jennifer Yee, astronom z CfA, jest członkiem dużego międzynarodowego zespołu astronomów wykonującego pomiary paralaksy mikrosoczewkowania małych obiektów gwiazdowych. Technika ta jest potężnym narzędziem do badania pojedynczych obiektów, takich jak swobodnie płynące planety, brązowe karły, gwiazdy o małej masie i czarne dziury. Przy niskim poziomie masy, mikrosoczewkowanie wykryło już kilka kandydatów na swobodnie płynące planety, w tym kilka potencjalnych obiektów o masie Ziemi. Odkrycia takie mają kluczowe znaczenie dla testowania teorii o pochodzeniu i ewolucji planet swobodnie płynących. Podobnie obserwacje mikrosoczewkowania bardziej masywnych obiektów, takich jak pojedyncze brązowe karły, pozwoliły zidentyfikować niektóre obiekty krążące w kierunku przeciwnym do normalnych gwiazd dysku. Obiekty o masie gwiazdowej znalezione dzięki mikrosoczewkowaniu grawitacyjnemu ukazują czarne dziury o masie gwiazdowej i gwiazdy neutronowe.

Nowe obserwacje paralaksy mikrosoczewkowania pozwoliły określić masy i odległości do dwóch małych, pojedynczych gwiazd. Jedna ma masę ok. 0,6 masy Słońca i znajduje się około 23 700 lat świetlnych od nas. Modelowanie drugiej nie jest jednoznaczne, co oznacza, że ma albo 0,4 masy Słońca i znajduje się w odległości ok. 24 800 lat świetlnych, albo 0,38 masy Słońca w odległości 24 300 lat świetlnych. Obie gwiazdy są czerwonymi olbrzymami i znajdują się w zgrubieniu starych gwiazd (w wieku ok. 10 mld lat) w Drodze Mlecznej, którego promień wynosi około 700 000 lat świetlnych i znajduje się w centralnym regionie naszej galaktyki. Nowe wyniki, wraz z sześcioma wcześniejszymi pomiarami paralaksy mikrosoczewkowania, mocno wspierają obecne modele Galaktyki i formowania się jej zgrubienia centralnego.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/03/swobodnie-pynace-gwiazdy-w-zgrubieniu.html

 

Swobodnie płynące gwiazdy w zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M4
2020-03-30. Matylda Kolomyjec
O obiekcie:
M4 to jasna gromada kulista, która znajduje się ponad 7 tys. lat świetlnych od Ziemi, co czyni ją jednym z najbliższym nam tego typu obiektów. Została odkryta około roku 1746 przez szwajcarskiego astronoma i matematyka nazwiskiem Jean-Philippe Loys de Cheseaux. Charles Messier dodał ją do swojego katalogu dopiero w 1764 roku wraz z notatką: ?gromada bardzo słabych gwiazd, przy użyciu gorszego teleskopu wygląda bardziej jak mgławica?. Jednakże mimo tego faktu, jest to pierwsza i jedyna gromada kulista, którą Messier poprawnie opisał ? wszystkie pozostałe, pod nazwą mgławic, musiały poczekać 20 lat, nim William Herschel zaobserwował je za pomocą większego teleskopu.
M4 jest najjaśniejsza w samym centrum i zawiera około dziesięciu dużych, czerwonych gwiazd; strukturę tę można zaobserwować za pomocą średniej wielkości teleskopu. Ma średnicę 35 lat świetlnych, co czyni ją raczej niewielkim obiektem tego typu. W 2003 roku we wnętrzu gromady została odkryta planeta o masie 2,5 mas Jowisza, orbitująca wokół układu podwójnego, złożonego z białego karła i pulsara. Planeta ta, PSR B1620-26 b, nosi nieoficjalne imiona ?planeta Genesis? lub ?Matuzalem?, ponieważ uważa się, iż ma około 12,7 miliarda lat.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: Gromada kulista
?    Numer w katalogu NGC: NGC 6121
?    Jasność: 5.9
?    Gwiazdozbiór: Skorpion
?    Rektascensja: 16h 24min 49,1s
?    Deklinacja: ?26o34?14,1?
?    Rozmiar kątowy: 26?x 26?
Jak i kiedy obserwować:
M4 jest obiektem bardzo łatwym do znalezienia na nocnym niebie. Znajduje się tylko 1,3o od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Skorpiona. Najlepiej obserwować ją wieczorem w czasie letnich miesięcy, kiedy Skorpion jest widoczny ponad południowym horyzontem. W bardzo dobrych warunkach powinna być widoczna dla nieuzbrojonego oka, a średniej wielkości teleskop pozwoli zaobserwować pojedyncze gwiazdy w jej wnętrzu.
Źródła:
Messier Objects
https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/30/sladami-messiera-m4/

Śladami Messiera M4.jpg

Śladami Messiera M4.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

CHEOPS gotowy do obserwacji
2020-03-31. Krzysztof Kanawka
Zakończyła się faza rozruchu satelity CHEOPS ? trwają przygotowania do fazy naukowej misji.
Podstawowym celem europejskiej misji CHaracterising ExOPlanets Satellite (CHEOPS) jest charakteryzacja mniejszych planet pozasłonecznych ? o rozmiarach od Ziemi do Neptuna. Te planety będą badane (oraz być może także wykrywane!) dzięki tzw. metodzie tranzytów, czyli niewielkich zaćmień, powstałych gdy przechodząca planeta zasłania pewną część swej gwiazdy. Z tej techniki obserwacyjnej korzysta obecnie m.in. kosmiczny teleskop TESS.
CHEOPS został wyniesiony na orbitę 18 grudnia 2019 za pomocą rakiety Sojuz-STB. Start odbył się z Gujany Francuskiej (kosmodrom Kourou). Przez kolejne miesiące trwał rozruch tego satelity. Dziewiątego stycznia 2020 pojawiło się ?pierwsze światło? z CHEOPSa. Rozruch satelity przebiegł bez problemów.
Dwudziestego szóstego marca główny wykonawca satelity CHEOPS ? koncern Airbus ? poinformował, że faza rozruchu została zakończona. Satelita jest gotowy do obserwacji egzoplanet i aktualnie trwają przygotowania do rozpoczęcia fazy naukowej misji. W tej fazie CHEOPS będzie kontrolowany przez dwa szwajcarskie uniwersytety (Berno oraz Genewa) oraz hiszpański Instituto Nacional de Técnica Aeroespacial (INTA) przy możliwym wsparciu Airbusa.
Aktualnie nie wiadomo kiedy rozpocznie się faza naukowa misji CHEOPS. Problemem nie jest satelita, ale ograniczenia na Ziemi, związane z chorobą COVID-19 (spowodowanej wirusem SARS-CoV-2). Pod koniec marca 2020 Hiszpania była szczególnie dotknięta, co wymusiło ograniczenie działań, w tym operacje satelitarne.
What is Cheops?

Wyjaśnienie założeń misji CHEOPS / Credits ? European Space Agency, ESA
(A)
https://kosmonauta.net/2020/03/cheops-gotowy-do-obserwacji/

 

 

CHEOPS gotowy do obserwacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polowanie na aksjony w odległej galaktyce
2020-03-31.
Astronomowie obserwujący odległą galaktykę radykalnie zmniejszyli zakres możliwych właściwości długo poszukiwanej, ale nigdy dotąd nie wykrytej cząsteczki subatomowej.
Międzynarodowy zespół naukowców wykorzystał obserwacje galaktyki NGC 1275, aby zrozumieć możliwe właściwości (i samą kwestię istnienia) egzotycznych cząstek różnego rodzaju. Nowo zebrane dane dają w tym przypadku lepsze ograniczenia teoretyczne niż nawet najnowocześniejsze eksperymenty prowadzone na Ziemi!
Mowa tu m. in. o aksjonach. Aksjony oraz cząstki do nich podobne (ALP) to hipotetyczne bezładunkowe cząsteczki, które bardzo rzadko wchodzą w interakcje ze zwykłą materią. Choć naukowcy niewiele o nich wiedzą, wiele teorii sugeruje, że gdy cząsteczki te przemieszczają się przez pole magnetyczne, mogą w nim oscylować. Czyli zmieniać swą naturę, stając się w kółko i naprzemiennie aksjonem/cząsteczką ALP oraz fotonem.
W nowych badaniach opublikowanych z początkiem roku w The Astrophysical Journal zespół fizyków i astronomów wykorzystał te przewidywania teoretyczne do poszukiwań cząstek typu ALP, hipotetycznie docierających do nas z kierunku na galaktykę NGC 1275. Galaktyka ta znajduje się 237 milionów lat świetlnych stąd i leży w pobliżu centrum gromady galaktyk w Perseuszu.
Chociaż pierwotnym powodem skierowania teleskopu rentgenowskiego Chandra na NGC 1275 było przyjrzenie się właściwościom jej centralnej, supermasywnej galaktycznej czarnej dziury, naukowcy wkrótce zaczęli przyglądać się bliżej raczej ogromnym ilościom gorącego, namagnesowanego gazu wirującego pomiędzy poszczególnymi galaktykami w tej gromadzie. Sam fakt, że jakakolwiek pochodząca stamtąd cząsteczka w swej w drodze ku Ziemi musiała wcześniej podróżować przez te ogromne pola magnetyczne, czyni je idealnymi miejscami do poszukiwań subtelnych oznak zmieniania ?tożsamości?, czyli oscylowania cząsteczek aksjonopodobnych (ALP) i fotonów.
- Uzyskane przez nas spektrum mocy galaktyki było tak nudne, że na samej jego bazie nie moglibyśmy zrobić żadnej nowej nauki - ta astrofizyka byłaby bardzo ograniczona - śmieje się Christopher Reynolds (Cambridge, Anglia), który prowadził badania. - Ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że to zarazem fantastyczne spektrum do badań hipotetycznych cząstek ALP - dodaje naukowiec.
Załóżmy, że fotony pochodzące z centralnej czarnej dziury NGC 1275 tymczasowo zamieniają się w cząstki ALP podczas przechodzenia przez namagnesowany gaz gromady. Wówczas sam ten gazw pewnym sensie pochłania światło w złożony i zależny od energii tych cząstek sposób. Tak więc, jeśli istnieją cząstki typu ALP, widmo światła w centrum NGC 1275 pokazałoby charakterystyczny zestaw anomalnych spadków przy różnych energiach promieniowania rentgenowskiego.
Teleskop kosmiczny Chandra nie został zaprojektowany do wpatrywania się bezpośrednio w aż tak jasne rentgenowsko źródła jak centrum galaktyki NGC 1275. Kamera CCD Chandry, zbudowana pierwotnie z myślą o detekcji dużo słabszych źródeł tego promieniowania, rejestruje fale w wysokich energiach przez zaledwie kilka sekund ekspozycji, oczekując co najwyżej jednego fotonu na piksel. Kiedy więc astrofizycy w przeszłości kierowali ten teleskop w kierunku centrów galaktyk aktywnych takich jak NGC 1275, pozyskiwane wówczas, oryginalne widma energii były zamazywane przez istny stos fotonów. To efekt przypominający przesycenie obrazu światłem w zwykłym aparacie fotograficznym.
Aby jakoś obejść ten problem, zespół przerzucił jedną z macierzy siatek dyfrakcyjnych teleskopu, zazwyczaj używanych do dostarczania szczegółowych informacji o energii promieniowania rentgenowskiego fotonów, na tzw. ścieżkę światła. Takie przełączenie rozmyło odbierane z centrum galaktyki promieniowanie rentgenowskie, dzięki czemu zespół mógł już wydobyć z tych danych widmo w wysokiej rozdzielczości. Jedynym minusem było to, że układ działał trochę za dobrze, blokując prawie całe światło pochodzące z centrum galaktyki.
Ostatecznie, po wielu wysiłkach i próbach, nie znaleziono dowodów na istnienie cząstek typu ALP w kierunku na badaną galaktykę. Ale naukowcy nie byli rozczarowani, ponieważ taki wynik ?zerowy? jest także bardzo cenny w nauce. Można było go natychmiast wykorzystać do bezpośredniego ustalenia ściślejszych ograniczeń, jakie teoria i nowe obserwacje (czy też raczej w tym przypadku ich brak) nakładają na kluczowe z punktu widzenia fizyki właściwość tych hipotetycznych cząstek - w tym siłę sprzężenia, która może występować między fotonami i ewentualnymi cząstkami ALP.
Wyniki badań zmniejszają zakres możliwych sił sprzężenia dla niskocząsteczkowych ALP znacznie bardziej precyzyjnie niż naziemne eksperymenty najnowszej generacji takie jak IAXO i ALPS-II. Być może, co zdaje się równie ważne, naukowcy udowodnili właśnie, że ich technika i metodologia może być wykorzystana do dalszego polowania na cząsteczki aksjonopodobne.
Cząsteczki ALP, choć zgodnie z teorią powinny zachowywać się podobnie jak aksjony, nie do końca są aksjonami. Z kolei aksjony to cząsteczki będące dość silnymi kandydatami na składniki od lat poszukiwanej przez naukę ciemnej materii. I choć obecne badania i hipotetyczne wciąż cząsteczki aksjonopodobne jak na razie nie mogą udzielić nam odpowiedzi na ważne pytania o ciemną materię i energię, kwestia ich występowania jest wciąż nie mniej fascynująca. W szczególność cały szereg bardziej egzotycznych ?teorii wszystkiego? takich jak słynna teoria strun - teorii wykraczających poza standardowy model fizyki cząstek elementarnych - zakłada istnienie cząstek ALP o niskiej masie. Zatem odkrycie tych cząstek mogłoby wynieść fizykę cząstek na nowy etap zrozumienia.
- Znalezienie cząstek takich jak te poszukiwane w naszym artykule byłoby rewolucyjne i przyniosłoby wiele spekulacji na temat ich pochodzenia - podsumowuje fizyk Maurizio Giannotti, który nie był zaangażowany w badania. -To bardzo dobry wynik, który pokazuje moc obserwacji astrofizycznych w kontekście zrozumienia właściwości cząstek elementarnych i testowania nowych modeli w fizyce cząstek.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: Astrophysical Limits on Very Light Axion-like Particles from Chandra Grating Spectroscopy of NGC 1275
?    A Quick Look at Chandra Data Tests "Theory of Everything" (YouTube)
 
Źródło: Sky & Telescope
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Fotony rentgenowskie przechodzą przez gorący gaz. Silne pole magnetyczne obecne w tym gazie jest oznaczone szarymi liniami. Jeśli istnieją ALP o niskiej masie, fotony rentgenowskie o wyższych energiach (niebieskie linie) mogłyby przekształcać się w cząstki podobne do aksjonów (żółte kółka) i z powrotem, podczas gdy promieniowanie rentgenowskie o niskich energiach (czerwone linie) mogłoby przekształcić się w cząsteczki ALP, ale już nie w fotony. W rezultacie zmieniłoby się spektrum fotonów promieniowania rentgenowskiego emitowanego z obszaru supermasywnej czarnej dziury w galaktyce. Jednak astronomowie nie zarejestrowali tego efektu.
Źródło: A. Smith / University of Cambridge
Na zdjęciu: Zdjęcie rentgenowskie pokazuje bąbelki gorącego gazu obecne w gromadzie galaktyk Perseusza. W sercu galaktyki, która leży w centrum tej gromady, znajduje się czarna dziura emitująca fotony rentgenowskie. To właśnie te fotony, przechodzące przez otaczającą je namagnesowaną plazmę, badali astronomowie w poszukiwaniu cząstek podobnych do aksjonów.
Źródło: Publikacja zespołu/NASA/CXC/Univ. of Cambridge
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polowanie-na-aksjony-w-odleglej-galaktyce

Polowanie na aksjony w odległej galaktyce.jpg

Polowanie na aksjony w odległej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Postępy prac nad Starship
2020-03-31. Redakcja
Pomimo trudnej sytuacji epidemiologicznej na świecie, w Boca Chica w stanie Teksas nadal trwają prace nad statkiem Starship. Obecnie trwa budowa prototypu o symbolu SN3. W ubiegłym tygodniu połączono dwa dolne segmenty rakiety, zaś 29 marca całość przewieziono na stanowisko startowe.
Autorem artykułu jest Artur Poznański ? serdecznie dziękujemy!
Firma SpaceX od kilku lat pracuje nad ?wielką? rakietą o nazwie Starship (wcześniej BFR). Aktualny (2019 rok) kształt tej rakiety to wielka stalowa konstrukcja o średnicy 9 metrów i wysokości ponad 110 metrów, napędzana silnikami Raptor. Drugi stopień tej rakiety o długości 55 metrów) funkcjonuje pod nazwą ?Starship?, zaś pierwszy jako ?Super Heavy?.
Pierwsza prezentacja pojazdu Starship nastąpiła pod koniec września 2019. Od tego czasu trwały intensywne prace, w których czasem zdarzały się niepowodzenia, w szczególności z pierwszym modelem Starship. Aktualnie trwają prace nad modelem o oznaczeniu ?SN3?.
Wkrótce mają być przeprowadzone test kriogeniczny, test statyczny (Static Fire) oraz ma się odbyć ?skok? na wysokość 150 metrów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wydarzenia te odbędą się w przyszłym tygodniu (1 kwietnia test statyczny, 6 kwietnia 150m skok). Aktualne daty zamknięcia dróg znajdują się na stronie hrabstwa Cameron.
Postępy budowy Starshipa i rezultaty testów można śledzić w tym wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NSF)
Wyciągnięcie SN3 z budynku High Bay i ustawienie na pojeździe transportowym / Credits ? NASASpaceflight
SpaceX Boca Chica - Starship SN3 exits high-bay ahead of roll to the pad

Transport na stanowisko startowe / Credits ? LabPadre
Starship SN3 Moves To Launch Pad Timelapse

https://kosmonauta.net/2020/03/postepy-prac-nad-starship/

 

 

 

Postępy prac nad Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy milion użytkowników szybkiego kosmicznego internetu od SpaceX
2020-03-31.
Można śmiało rzec, że Starlink rośnie jak na drożdżach. Obecnie na ziemskiej orbicie znajdują się już 362 mikrosatelity, które są gotowe do działania. SpaceX zamierza uruchomić swoją rewolucyjną usługę jeszcze w tym roku.
Starlink ma odmienić nie do poznania codzienną rzeczywistość interakcji milionów ludzi z globalną siecią. Elon Musk chce zapewnić całemu światu superszybką i niezwykle bezpieczną komunikację, bez względu na to, w której części świata aktualnie się znajdą. Jest to niezwykle ważne, ponieważ obecnie aż 3 miliardy ludzi nie ma dostępu do internetu.
Federalna Komisja Łączności (FCC) zatwierdziła właśnie wniosek SpaceX o uruchomienie na terenie Stanów Zjednoczonych stacji bazowych na potrzeby swojej kosmicznej sieci. Na dobry początek z usługi będzie mogło skorzystać milion osób. SpaceX przewiduje jednak, że w kolejnych latach oferta będzie sukcesywnie rozszerzana o kolejne miliony urządzeń.
Sieć ma oferować przepustowość na poziomie ok. 1 Gb/s i opóźnienie wynoszące ok. 20 ms, czyli mówimy tu o naprawdę świetnych warunkach, jak na internet dostępny z przestrzeni kosmicznej. SpaceX już w przyszłym miesiącu wyśle kolejną paczkę 60 mikrosatelitów Starlink, a do końca roku przynajmniej kilka kolejnych paczek. Odpalenie usługi dla komercyjnych użytkowników nastąpi po aktywacji przynajmniej 800 urządzeń.
Starlink będzie prawdziwą żyłą złota dla Elona Muska. W samych USA dziesiątki tysięcy firm nie ma dostępu do szybkiego internetu. Dzięki mikrosatelitom SpaceX ich rozwój znacznie przyspieszy i przełoży się to również na PKB kraju, które ucierpi w wyniku pandemii koronawirusa.
Elon Musk obecnie nie ma konkurencji odnośnie kosmicznego internetu. Właśnie dowiedzieliśmy się, że bankructwo ogłosiła firma OneWeb, w którą zaangażowany był koncern Airbus i kilku znanych osobistości ze świata technologii. Szef SpaceX może na razie spać spokojnie, bo inna konkurencja, w postaci Jeffa Bezosa, szefa Amazonu i najbogatszego człowieka na naszej planecie, dopiero raczkuje i wejdzie do gry za co najmniej 2-3 lata.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/FCC/SpaceNews / Fot. SpaceX/Pixabay
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-31/pierwszy-milion-uzytkownikow-szybkiego-kosmicznego-internetu-od-spacex/

Pierwszy milion użytkowników szybkiego kosmicznego internetu od SpaceX.jpg

Pierwszy milion użytkowników szybkiego kosmicznego internetu od SpaceX2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W budowaniu baz księżycowych bardzo pomogą... siki i kupki astronautów
2020-03-31.
Naukowcy eksplorują właśnie potencjalne zastosowanie naturalnych środków znajdujących się na Księżycu oraz moczu astronautów w zakresie budowy pierwszych baz, co znacznie ograniczyć ma koszt transportu na miejsce niezbędnych materiałów konstrukcyjnych.
Chciałoby się powiedzieć, że nie takie rzeczy w nauce już widzieliśmy?  nic więc dziwnego, że jeśli tylko istnieje taka możliwość, badacze chcą wykorzystać wszystkie dostępne środki, aby tworzenie pierwszych baz na powierzchni księżyca przebiegło jak najszybciej i najsprawniej. Bo choć za sprawą misji Apollo 11 już w 1969 roku udało się nam postawić stopę na powierzchni Księżyca, a następnie przeprowadzić jeszcze pięć podobnych misji, to nigdy nie zostaliśmy na Srebrnym Globie na dłużej. Teraz Amerykanie chcą to zmienić i zapowiedzieli, że w ramach nowo powstałego US Space Force, planują już budowę bazy militarnej.
W końcu doczekaliśmy się bowiem technologii, która pozwoli na budowę mieszkalnych obiektów na Księżycu, a do ich stworzenia wykorzystamy? mocz astronautów! To nie jest żart i choć pomysł początkowo wydaje się nieco ?niesmaczny?, to jeśli popatrzymy na koszt wysłania na orbitę materiałów z Ziemi, to wszystko staje się jasne. Za lot każdego kilograma tradycyjnych materiałów budulcowych trzeba bowiem zapłacić 20 tysięcy dolarów, dlatego tak ważne jest wykorzystywanie wszystkich ?budulców? dostępnych na miejscu. Naukowcy pracują nad tym od dłuższego czasu i obecnie testuje się wiele takich pomysłów, w tym ten z moczem astronautów.
Zakłada on również drukowanie 3D betonopodobnych struktur z dostępnego na Księżycu regolitu, czyli warstwy luźnej zwietrzałej skały pokrywającej Ziemię i inne planety skaliste, która powstaje, gdy lita skała zostaje wyeksponowana na powierzchni planety i poddana długotrwałym procesom fizycznym i chemicznym. Takie obiekty pomogą pierwszym badaczom ochronić się przed niekorzystnymi warunkami, tj. wysokim promieniowaniem, ekstremalnymi temperaturami i zmianami temperatur czy uderzeniami meteorytów. Za co miałby tu odpowiadać mocz? Naukowcy sprawdzają, czy obecny w nim mocznik może być użyty jako plastyfikator, czyli substancja  powodująca zwiększenie elastyczności materiału.
W tym celu skorzystali z regolitu produkowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną, do którego dodawali mocz i klasyczne plastyfikatory. Jak się szybko okazało, ludzki mocz sprawdził się wyśmienicie, pozwalając uzyskać materiał odporny na duży ciężar i jednocześnie utrzymujący stabilność, a co więcej poddanie go zmianom temperatur tylko poprawiło jego właściwości. Jak twierdzą badacze: - Jeszcze nie ustaliliśmy, w jaki sposób mocznik miałby być pozyskiwany z moczu, ale zastanawiamy się, czy to w ogóle będzie konieczne, bo przecież można popracować nad wykorzystaniem również pozostałych składników moczu, np. wody, bo ta przecież też będzie do mieszanki potrzebna. Mówiąc krótko, nic się nie zmarnuje :)
Źródło: GeekWeek.pl/Servicio de Información y Noticias Científicas / Fot. ESA
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-31/w-budowaniu-baz-ksiezycowych-pomoze-mocz-astronautow/

W budowaniu baz księżycowych bardzo pomogą... siki i kupki astronautów.jpg

W budowaniu baz księżycowych bardzo pomogą... siki i kupki astronautów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)