Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

W końcu wiemy, gdzie szukać sygnałów od obcych cywilizacji. W 2034 r. będziemy potrafili je odbierać
News/Kosmos 04.05.2020 . Radosław Kosarzycki

Choć od kilkudziesięciu lat nasłuchujemy przestrzeni kosmicznej, to póki co nikogo (jeżeli nie liczyć słynnego sygnału Wow!) jeszcze nie usłyszeliśmy. Teraz, grupa naukowców przedstawiła swój sposób na poszukiwanie sygnałów od innych cywilizacji. Jakby tego było mało, wiemy już, w którą stronę i jaki instrument powinniśmy zwrócić.
W naszej galaktyce, w Drodze Mlecznej, znajduje się od dwustu do czterystu miliardów gwiazd. Obecne szacunki wskazują, że wokół jednej czwartej z nich mogą krążyć planety typu ziemskiego i to w takiej odległości, że na ich powierzchniach mogą istnieć warunki sprzyjające powstaniu i istnieniu życia. Jeżeli nawet na niewielkiej części z nich powstało życie, to możemy mieć w naszej własnej galaktyce mnóstwo miejsc, w których potencjalnie możemy odkryć życie.
Ludzie od dawna zastanawiają się, jak nawiązać kontakt z przedstawicielami obcej cywilizacji. W 1974 r. wykorzystując 300-metrowej średnicy radioteleskop Arecibo w Portoryko, wysłaliśmy silny sygnał w kierunku gromady kulistej M13 oddalonej od nas o ponad 22 000 lat świetlnych.
Na pokładach sond Voyager 1 i 2, które w 1977 r. wystartowały na podbój Układu Słonecznego, a teraz znajdują się już w przestrzeni międzygwiezdnej, znajdują się złote płyty z nagranymi na nich przesłaniami od Ziemian dla obcych cywilizacji, które być może przechwycą je za tysiące lat.
Jednocześnie, w ramach programu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence, pl. poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji) od dziesięcioleci analizujemy sygnały napływające do nas z przestrzeni kosmicznej i rejestrowane przez teleskop w Arecibo.
Póki co, cisza.

I właśnie dlatego zaczęliśmy zastanawiać się jakiego rodzaju informacje i skąd powinna wysyłać wystarczająco zaawansowana cywilizacja, gdyby faktycznie chciała, aby ją zauważono ? mówi prof. Michał Bejger z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, jeden z autorów opracowania w rozmowie z Spider?s Web.
Od 2015 r. mamy zupełnie nowy sposób obserwowania wszechświata
14 września 2015 r. jeszcze w trakcie testów, dwa detektory znajdujące się w Hanford w stanie Waszyngton oraz w Livingston w stanie Luizjana jako pierwsze w historii zaobserwowały przechodzące w pobliżu Ziemi fale grawitacyjne. Do tego czasu fale grawitacyjne były konstruktami czysto teoretycznymi, których istnienie przewidział niemal sto lat wcześniej Albert Einstein. Szczegółowe analizy wykazały, że owe fale zostały wyemitowane w momencie połączenia się dwóch czarnych dziur o masach 29 i 36 mas Słońca.
Rozpatrując je w kontekście poszukiwania życia w kosmosie, warto zauważyć, że fale grawitacyjne, w przeciwieństwie, do fal radiowych, ultrafioletowych czy gamma, przemieszczają się w przestrzeni kosmicznej, absolutnie nie zwracając uwagi na materię stojącą na ich drodze.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach renomowanego periodyku Scientific Reports grupa astronomów zaproponowała zupełnie nowy sposób poszukiwania informacji od obcych cywilizacji.
Astronomowie wyszli z założenia, że odpowiednio zaawansowana cywilizacja, którą ograniczają jedynie prawa fizyki, która jest w stanie wykorzystywać energię całych gwiazd, jest w stanie podróżować między różnymi gwiazdami, może w pewnym momencie chcieć poinformować całą galaktykę o swoim istnieniu. Aby tego dokonać, będzie musiała wyemitować sygnał z jakiegoś charakterystycznego punktu w przestrzeni, z punktu, na który patrzy pół galaktyki, a sam sygnał musi być na tyle prosty i oczywisty, aby każda cywilizacja, która go zauważy, wiedziała, że ma do czynienia z sygnałem nienaturalnym, sztucznym, celowo przez kogoś wyemitowanym.
Gdzie będziemy szukać?
Czy w gąszczu gwiazd tworzących naszą galaktykę jest jakieś jedno miejsce, w którego stronę może się, prędzej czy później, zwracać każda potencjalnie istniejąca cywilizacja? Oczywiście. Jest to supermasywna czarna dziura SgrA* znajdująca się w samym środku naszej galaktyki. Każda zaawansowana cywilizacja będzie wiedziała, że jest to obiekt, który różni się od wszystkich innych w galaktyce. Dopiero od kilkudziesięciu lat ludzkość wie, że supermasywna czarna dziura w centrum naszej galaktyki to obiekt o masie? cztery miliony razy większej od masy Słońca. Jej masę udało się tak dokładnie ustalić, analizując ruch gwiazd znajdujących się w jej bezpośrednim otoczeniu. Jak na razie nie wiemy jedynie, czy nasza gargantuicznych rozmiarów czarna dziura rotuje wokół własnej osi, czy nie.
Gdy na Ziemi aktywiści chcą zwrócić uwagę na jakiś ważny problem albo zaprotestować przeciwko działaniom niszczącym środowisko naturalne, albo w końcu zdobyć tony lajków na swoim profilu na Instagramie, wybiegają nago na środek boiska podczas ważnego meczu, bo to właśnie w tamtą stronę zwrócone są dziesiątki tysięcy oczu.
Analogicznie, gdyby jakaś cywilizacja chciała nadać sygnał do całej galaktyki o treści ?Halo, czy jest tam kto? My jesteśmy tutaj!? to powinna to zrobić właśnie gdzieś blisko centralnej, supermasywnej czarnej dziury. To miejsce w naszej galaktyce jest środkiem boiska podczas finału Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej.
Jest jednak jeden problem. Jak sprawić, aby nikt w galaktyce nawet przez chwilę nie pomyślał, że źródłem obserwowanego przez niego sygnału jest jakieś naturalne zjawisko fizyczne czy astronomiczne?
Autorzy opisywanego artykułu proponują umieszczenie swego rodzaju nadajnika na bardzo charakterystycznej orbicie wokół supermasywnej czarnej dziury.
Mowa o tzw. ostatniej stabilnej kołowej orbicie (ISCO, innermost stable circular orbit) materii wokół supermasywnej czarnej dziury.
Jakby tego było mało, naukowcy podejrzewają, że odpowiednio zaawansowana cywilizacja umieściłaby swój nadajnik na tej orbicie tak, aby poruszał się on ?pod prąd?, po orbicie wstecznej. Dlaczego? To proste: istnieje mała szansa na to, że naturalny obiekt astronomiczny będzie w stanie utrzymać się na takiej orbicie przez dłuższy czas. Jeżeli zatem uda się taki obiekt dostrzec i będzie on utrzymywał się na takiej orbicie, najprawdopodobniej nie jest naturalny i został tam przez kogoś umieszczony.
Zaraz, jaki to będzie nadajnik?!
Krótko mówiąc, będzie to nadajnik fal grawitacyjnych, które będą słyszalne z naprawdę dużych odległości, praktycznie z każdego miejsca w Drodze Mlecznej. W swoim artykule astronomowie nazwali go pieszczotliwie Sygnalistka (ang. Messenger).
Aby emitowane przez nią fale grawitacyjne były wystarczająco silne, Sygnalistka musi sama w sobie być obiektem o masie obiektów astronomicznych. Z jednej strony musi być wystarczająco duża, aby emitować fale grawitacyjne dostrzegalne z dużych odległości, a z drugiej strony musi być odpowiednio mała, aby utrzymanie jej na orbicie nie wymagało zbyt dużo energii.
Bezpośrednie otoczenie supermasywnej czarnej dziury w niczym nie przypomina pustki przestrzeni międzygwiezdnej. Znajduje się tam mnóstwo zjonizowanego gazu. Gdybyśmy umieścili tam planetę taką jak Jowisz czy gwiazdę taką jak Słońce, zostałyby one szybko rozerwane przez oddziaływania pływowe ze strony pobliskiej czarnej dziury.
Szansę na przetrwanie mają obiekty bardzo gęste, i to gęste w skali astronomicznej, np. białe karły, gwiazdy neutronowe czy w końcu małe czarne dziury.
Autorzy artykułu uważają, że odpowiednio zaawansowana cywilizacja mogłaby przechwycić planetę wielkości Jowisza i ścisnąć ją do punktu, w którym zapadnie się w czarną dziurę. Taki niewielki (czarna dziura o masie Jowisza będzie miała średnicę mniejszą niż 3 metry) , supergęsty obiekt spokojnie mógłby poruszać się po ostatniej stabilnej orbicie wokół czarnej dziury, emitując fale grawitacyjne.
Kwestię tego, jak tego dokonać pozostawiamy do rozwiązania odpowiednio zaawansowanej cywilizacji, która będzie w stanie tego dokonać. Wystarczy nam przekonanie, że fizycznie nie jest to niemożliwe. Nie możemy natomiast wyobrazić sobie możliwości, jakimi dysponuje cywilizacja tysiące, czy miliony lat bardziej zaawansowana od naszej ? dodaje Bejger.
Badacze zauważają, że niestety nie wiemy, jak długo żyją zaawansowane cywilizacje od momentu, w którym posiądą technologię pozwalającą im na unicestwienie całej swojej planety. Być może są to tysiące lat, a być może są to miliony lat. Tak czy inaczej, aby taki sztuczny nadajnik krążący wokół czarnej dziury miał sporą szansę na to, że zauważy go inna cywilizacja na odpowiednim poziomie rozwoju, powinien emitować fale grawitacyjne przez około miliard lat.
Do tego jednak niezbędna jest dodatkowa energia. Dlaczego? Obiekt poruszający się po orbicie w takim miejscu, emitując fale grawitacyjne, traci energię orbitalną. Bez dodatkowej energii z czasem wytraci prędkość i osunie się do wnętrza czarnej dziury, znikając na dobre.
Obliczenia wskazują, że do zasilania czarnej dziury o masie Jowisza przez miliard lat potrzeba jednej gwiazdy o masie 0,1 do 1 masy Słońca.
Przy takim zapasie energii nadajnik może stabilnie utrzymywać się na tej samej orbicie, emitując powtarzalne fale grawitacyjne o stałej częstotliwości. Jednocześnie wszystkie inne cywilizacje obserwujące takie obiekt i zauważające, że w skali miesięcy czy lat emitowane przez niego fale nie zmieniają częstotliwości, choć powinny na skutek utraty energii, będą wiedziały, że mają do czynienia z obiektem nienaturalnym, a więc stworzonym przez inną cywilizację.
Czy my bylibyśmy w stanie odkryć taki nadajnik?
Nie. A przynajmniej jeszcze nie. Niemniej jednak powstające już kosmiczne obserwatorium fal grawitacyjnych LISA, które może wystartować w 2034 r., będzie w stanie dostrzec omawiany tutaj, hipotetyczny nadajnik już w pierwszym roku obserwacji. Po pięciu latach obserwacji będziemy w stanie dostrzec już podobny nadajnik nawet o masie superziemi.
LISA to przyszłe obserwatorium kosmiczne, budowane przez Europejską Agencję Kosmiczną. Będzie ono składało się z trzech satelitów otrzymujących za pomocą laserów odpowiednią od siebie odległość. Satelity będą tworzyły swego rodzaju formację o kształcie trójkąta równobocznego o boku dłogości 2,5-3 milionów kilometrów.
A co by było, gdybyśmy taki nadajnik odkryli?
Wiedzielibyśmy, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Wróć. Wiedzielibyśmy, że nie tylko raz powstało życie we wszechświecie. W artykule opublikowanym w 2018 r. w czasopiśmie Scientific American profesor Abraham Loeb z Centrum Astrofizyki na Harvardzie zauważa, że problemem jest długość istnienia zaawansowanej cywilizacji. Być może nie są to długie okresy, szczególnie w skali astronomicznej. Według Loeba mamy dużo większe szanse na odkrycie pozostałości po dawnych cywilizacjach i taki nadajnik może być właśnie urządzeniem stworzonym przez obcą cywilizację, urządzeniem, które wciąż nadaje sygnał od cywilizacji, która już od dawna nie istnieje.
Jestem przekonany, że życie we wszechświecie istnieje. Jestem nawet przekonany, że inne cywilizacje także istnieją albo istniały przed nami. Pytanie jednak, czy żyjemy akurat w tym samym czasie co one. Być może były przed nami, być może teraz też gdzieś są, ale zanim się o sobie wzajemnie dowiemy, to nie będzie już ani jednej, ani drugiej? Cywilizacje istnieją w czasie i w przestrzeni i czasami może zabraknąć albo jednego, albo drugiego, aby się spotkać i dowiedzieć o swoim wzajemnym istnieniu ? podsumowuje Michał Bejger.
And one more thing?
Załóżmy, że jest 2035 r., LISA jest już na orbicie, zaczynamy obserwacje i po roku, w danych, dostrzegamy fale grawitacyjne wyemitowane przez nadajnik obcych, dokładnie taki jak opisano powyżej. Co więcej, mamy dużo szczęścia i okazuje się (nie wiadomo w jaki sposób), że nadajnik jest całkowicie nowy, i właściwie dopiero zaczął emitować fale grawitacyjne. Pierwsza myśl: Hurra! Nie obserwujemy reliktu sprzed milionów lat, a nowy nadajnik, dopiero co umieszczony na orbicie wokół czarnej dziury.
I co? I nic.
Supermasywna czarna dziura SgrA* znajdująca się w centrum naszej galaktyki, w centrum Drogi Mlecznej, oddalona jest od nas o prawie 30 000 lat świetlnych. Oznacza to, że to co obserwujemy spoglądając na nią, w rzeczywistości miało miejsce 30 000 lat temu. To znaczy, że ten nowy nadajnik, który dopiero co umieszczono na orbicie, w rzeczywistości umieszczono tam 30 000 lat temu, gdy po Ziemi obok Homo sapiens żyli jeszcze Neandertalczycy, a ludzie dopiero zaczęli tworzyć dzieła naskalne w jaskiniach.
Owszem, zanim owe fale grawitacyjne, rozchodzące się z prędkością światła dotarły do nas, ludzkość przeszła na wyższy poziom zaawansowania i opracowała narzędzia, które pozwoliły jej je dostrzec. Pozostaje zatem pytanie o to, czy budowniczy nadajnika jeszcze istnieją??
Przestrzeń kosmiczna naprawdę nie sprzyja kontaktom i zapewnia wręcz przesadny poziom dystansu społecznego.
Fale grawitacyjne

Mała czarna dziura o masie Jowisza będzie miała średnicę 3 metrów.

Obserwatorium fal grawitacyjnych LISA

https://www.spidersweb.pl/2020/05/sygnaly-od-obcych-cywilizacji.html

 

W końcu wiemy, gdzie szukać sygnałów .jpg

W końcu wiemy, gdzie szukać sygnałów 2.jpg

W końcu wiemy, gdzie szukać sygnałów 3.jpg

W końcu wiemy, gdzie szukać sygnałów 4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja marsjańskiego łazika Curiosity jest zagrożona
Autor: M@tis (2020-05-04)
Jak donosi Scientific American, program eksploracji Marsa przez NASA został poważnie zagrożony przez cięcia budżetowe rządu USA. Ograniczenie tego programu na wniosek prezydenta Donalda Trumpa na rok budżetowy 2021 może doprowadzić do odłączenia jedynego aktywnego łazika na Marsie od 2012 r.
Naukowa misja Curiosity, która kontynuuje badania naukowe na Górze Sharp w Kraterze Gail, również zostanie ograniczona. W najgorszym scenariuszu można go wyłączyć pod koniec 2021 r. To jednak nie jedyna smutna wiadomość. Już w tym roku kalendarzowym orbiter Mars Odyssey, funkcjonalny przekaźnik komunikacyjny, który działa na orbicie Marsa od 2001 roku, przestanie działać. Ponadto budżet na rok 2021 ograniczy prace naukowe Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) o 20%.
?Na Marsie wciąż jest dużo pracy. To dynamiczna planeta, której powierzchnia i atmosfera zmieniają się w wielu skalach: od godzin do dziesięcioleci. Jeśli Stany Zjednoczone wycofają się z tamtejszej działalności, nie będziemy wiedzieć, co straciliśmy przez bardzo długi czas ?- powiedział Richard Zurek, główny inspektor Mars w NASA Jet Propulsion Laboratory.
Zmniejszony budżet wpłynie również na statek kosmiczny Mars Atmosphere and Volatile Evolution (MAVEN), ograniczając aktywność naukową tej misji do minimum. Będąc na orbicie Marsa od 2014 roku, MAVEN pozwala badaczom śledzić ciągłe pogarszanie się atmosfery planety. To właśnie ten proces, przekształcił Mars miliardy lat temu z ciepłego, wilgotnego świata w jego obecny zimny i suchy stan. Jest to kolejne niespodziewane żniwo niewątpliwego kataklizmu jakim jest rok 2020.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że kolejna misja NASA na Marsie - łazik Perseverance - jest teraz przygotowywana do startu w lipcu lub sierpniu. Łazik ma być filarem ambitnego międzynarodowego planu przewiezienia próbek materiału marsjańskiego z powrotem na Ziemię. Łazik jest przeznaczony do lądowania w 2021 roku, w kraterze Jezero. Miejscu, w którym starożytne środowisko jest uważane za sprzyjające dla życia bakteryjnego. Tam, robot zbierze i przechowa pobrane próbki, które będą czekały na odebranie przez przyszłą misję marsjańską. Proces budowy i uruchomienia Perseverance ma szacunkową cenę około 2,4 miliarda dolarów.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/misja-marsjanskiego-lazika-curiosity-jest-zagrozona

Misja marsjańskiego łazika Curiosity jest zagrożona.jpg

Misja marsjańskiego łazika Curiosity jest zagrożona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zapowiada spektakularne obrazy 3D powierzchni Marsa z nowego łazika
2020-05-04.
Już w przyszłym roku na powierzchni Czerwonej Planety wyląduje najbardziej zaawansowany w historii robotyczny łazik o nazwie Perseverance i dron o nazwie Ingenuity, których zadaniem będzie poszukiwanie tam śladów życia.
NASA informuje, że robot będzie wyposażony w zestaw kamer i instrumentów badawczych. Mają one pozwolić jeszcze dokładniej badać powierzchnię tej tajemniczej planety w celu poznania jej burzliwej historii. Perseverance będzie pierwszym robotem, który pobierze próbki skał do późniejszych badań w laboratoriach na naszej planecie. Zostaną one odebrane z Marsa w trakcie kolejnych misji. W przygotowaniu ich biorą udział polscy naukowcy.
Fanów eksploracji ciał niebieskich powinna zainteresować wiadomość, że Perseverance będzie mógł wykonywać spektakularne 360-stopniowe panoramy 3D terenów, które będzie eksplorował w swojej pełnej niebezpieczeństw podróży. Mają to być obrazy o niedostępnej dotąd jakości i szczegółowości. NASA zapowiada, że będzie można je pobierać z dedykowanej witryny internetowej, poddawać swojej obróbce i na końcu opublikować w dziale dla społeczności.
W tej chwili możemy oglądać obrazy z powierzchni Marsa, wykonane z perspektywy łazika Curiosity, jednak ten łazik przybył na tę planetę w 2012 roku, więc kamery, w jakie został wyposażony, są już stare i pod żadnym względem nie mają szans równać się z tymi z Perseverance.
Najciekawszym zestawem mają być znane z Curiosity kamery Mastcam. Jednak teraz otrzymają one nazwę Mastcam-Z, a to ze względu na fakt, że będą mocno zmodyfikowane, dzięki czemu mają one nie tylko oferować bardzo duże zbliżenia na obiekty znajdujące się na powierzchni, ale również wykonywać szerokie panoramy.
Łazik uda się w swoją pełną niebezpieczeństw podróż na Czerwoną Planetę rakietą Atlas V już w lipcu tego roku, a dotrze na ten tajemniczy glob w lutym 2021 roku. Lądowanie nastąpi w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Wówczas rozpocznie się nowa era badań tej fascynującej planety i poszukiwania na niej śladów niegdyś rozwijającego się tam życia.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/JPL / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-05-04/nasa-zapowiada-spektakularne-obrazy-3d-powierzchni-marsa-z-nowego-lazika/

NASA zapowiada spektakularne obrazy 3D powierzchni Marsa z nowego łazika.jpg

NASA zapowiada spektakularne obrazy 3D powierzchni Marsa z nowego łazika2.jpg

NASA zapowiada spektakularne obrazy 3D powierzchni Marsa z nowego łazika3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne projekty studenckie ? jak zacząć i co robić?
2020-05-04.
Polska Agencja Kosmiczna oraz nominowani w konkursie KONSTELACJE w kategorii nadzieje sektora kosmicznego zapraszają w dniu 4 maja o godz. 17:00 na dyskusję on-line dotyczącą rozpoczynania kosmicznych projektów edukacyjnych.
Polska Agencja Kosmiczna zaprasza wszystkich studentów, którzy dopiero myślą o wzięciu udziału w kosmicznych projektach studenckich lub są już członkami kół naukowych i chcą realizować projekty edukacyjne ESA, do dyskusji z osobami nominowanymi w konkursie KONSTELACJE w kategorii nadzieje sektora kosmicznego.
4 maja o godz. 17.00 wszyscy zainteresowani tematem mogą spotkać się on-line i porozmawiać o zrealizowanych już przez polskich studentów projektach TRACZ, KrakSat, HEDGEHOG, DREAM oraz o tym, jak zacząć studencki projekt, czy w ogóle warto zaczynać, jakie problemy mogą się pojawić i jak je rozwiązać.
Osoby, które chciałyby zadać jakieś pytania do tej dyskusji mogą je wysłać je na adres: [email protected].
W spotkaniu udział wezmą: Adam Dąbrowski, Adrianna Graja, Kinga Gruszecka, Dominik Markowski, Jędrzej Kowalewski.
Osoby zainteresowane udziałem proszone są o rejestrację na stronie Polskiej Agencji Kosmicznej. Należy wypełnić formularz z danymi. Link do wydarzenia zostanie wysłany w mailu zwrotnym dopiero po rejestracji.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: POLSA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-projekty-studenckie-jak-zaczac-i-co-robic

Kosmiczne projekty studenckie ? jak zacząć i co robić.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M19
2020-05-04. Matylda Kolomyjec
O obiekcie:
Obiekt katalogu Messiera noszący numer dziewiętnasty to gromada kulista, która znajduje się prawie dwadzieścia dziewięć lat świetlnych od Ziemi. Zawiera w sobie dużą liczbę gwiazd zmiennych, w tym cefeidy, RV Tauri i przynajmniej jedną RR Lyrae, której okres pulsacji jest znany. Ma charakterystyczny, spłaszczony kształt, prawdopodobnie ze względu na położenie w bliskości centrum naszej galaktyki. W podczerwieni spłaszczenie jest ledwie widoczne.
Charles Messier odkrył tę gromadę 5 czerwca 1764 roku i opisał ją jako okrągłą mgławicę. Podobnie jak w przypadku wielu innych obiektów katalogu Messiera, również M19 została nazwana gromadą dopiero przez Williama Herschela, prawie dwadzieścia lat później. Natomiast w 1835 roku admirał William Henry Smyth zwrócił uwagę na jej charakterystyczny ?kremowy blask?.
M19 zawiera 300 tysięcy gwiazd, które zajmują obszar o promieniu 70 lat świetlnych. Ważą przy tym tyle, co 1,1 miliona Słońc. Oświetla nasze niebo już od 11,9 miliardów lat.

Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: Gromada kulista
?    Numer w katalogu NGC: NGC 6273
?    Jasność: 7,47
?    Gwiazdozbiór: Wężownik
?    Rektascensja: 17h 2min 37.69s
?    Deklinacja: ?26? 16? 4,6?
?    Rozmiar kątowy: 17?
Jak i kiedy obserwować:
M19 znajduje się 4,5 stopnia na południowy zachód od ? Oph lub 8 stopni na wschód od Antaresa (? Sco) ? najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Skorpiona. Można jej szukać na przecięciu dwóch odcinków łączących wcześniej już wspomniane Antaresa (? Sco) i Garafsę (? Oph) oraz Sabik (? Oph) i Larawag (? Sco). Najlepszy czas na obserwacje tej gromady to sierpień. Można zobaczyć ją już przez lornetkę, ale tylko jako mglistą plamkę światła. Dopiero duży teleskop da obraz, na którym obserwator będzie mógł rozróżnić poszczególne gwiazdy.
NASA, ESA, STScI and I. King

IAU and Sky & Telescope magazine

Źródła:
Messier Objects, NASA, Messier Seds
https://news.astronet.pl/index.php/2020/05/04/sladami-messiera-m19/

 

 

Śladami Messiera M19.jpg

Śladami Messiera M19.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wyślij dzieci w Kosmos - Supernowa
8 maj o 18:00 ? 22 maj o 00:00
Organizator: Astrohunters.pl
Bilety
https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmossupernova1/?fbclid=IwAR1UIRt39yvA8cT7TV8kBVwGvE3rt64X2FkwgrjL4g_4WeE8MAk6Mdb6OUo
Szczegółowe informacje
Wyślij dzieci w kosmos 08.05.2020 o godzinie 18:00

Tym razem odwiedzimy Supernowe

Jedyne, co trzeba zrobić to kupić bilet:

Bilety :

w przedsprzedaży - 10 zł dostępne do 07.05 do godziny 23:59

bilet w dniu wydarzenia - 12 zł dostępny do 08.05 do godziny 12:00

UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej,
Kliknąć "Dołącz do grupy"
https://www.facebook.com/groups/supernovewyrzutniarakiet/
W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!

ZAPRASZAMY!!!

Bilety dostępne do piątku 08.05.2020 do godziny 12:00.

WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "Supernova - wyrzutnia rakiet" będą mogły zobaczyć seans.

Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji to 12 godzin od czasu podania numeru biletu.

Seans rozpocznie się w piątek 08.05.2020 o godzinie 18:00 bezpośrednio w grupie.

https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmossupernova1/?fbclid=IwAR1UIRt39yvA8cT7TV8kBVwGvE3rt64X2FkwgrjL4g_4WeE8MAk6Mdb6OUo

 

Wyślij dzieci w Kosmos - Supernowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Arabska sonda Hope poleci na Marsa. Ma przeprowadzać badania, jakich nie wykonywała jeszcze żadna sonda
2020-05-04. Radosław Kosarzycki
Zakończyła się budowa i przygotowanie marsjańskiego orbitera Hope, którego Zjednoczone Emiraty Arabskie wyślą latem w kierunku Czerwonej Planety. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem ZEA staną się czwartym lub piątym krajem, który umieścił sondę na orbicie wokół Marsa.
O pomyśle na to, aby wysłać sondę na Marsa, Omran Sharaf, główny naukowiec misji Hope, usłyszał po raz pierwszy w listopadzie 2013 r. Premier ZEA Mohammed bin Rashid Al Maktoum polecił naukowcom wysłać sondę badawczą na Marsa przed przypadającą na grudzień 2021 r. 50. rocznicą powstania kraju.
Co ciekawe, premier miał bardzo wyraźne polecenia. Zgodnie z nimi sonda musi:
?    polecieć na Marsa przed 50. rocznicą powstania ZEA,
?    wykonywać w otoczeniu Marsa badania naukowe, jakich nie wykonywała deszcz żadna sonda,
?    być zbudowana przez ZEA, nie może być jedynie zakupiona,
?    powstać we współpracy z innymi, aby nie zaczynać od samych podstaw.
Zjednoczone Emiraty Arabskie w listopadzie 2013 r. wysłały na orbitę okołoziemską satelitę obserwacyjnego DubaiSat-2. Przeskoczenie z orbity okołoziemskiej na okołomarsjańską w zaledwie kilka lat jest ogromnym skokiem, ale ZEA miało w tym swój cel. Według władz kraju należy przygotowywać młodych ludzi do ery, w której ropa nie będzie już tak intensywnie zasilała kasę państwa i w której trzeba będzie budować potęgę w oparciu o inne dziedziny życia, w tym także przemysł kosmiczny.
Czym zajmie się Hope?
Przygotowując projekt sondy Hope, naukowcy z ZEA zaczęli nawiązywać kontakty z doświadczonymi badaczami Marsa ze Stanów Zjednoczonych, starając się wraz z nimi ustalić wartościowe cele misji. Z czasem współpraca zawiązała się przede wszystkim z naukowcami z Uniwersytetu Boulder Kolorado oraz z grupą Mars Exploration Program Analysis Group, która jest międzynarodową grupą doradczą NASA.
Przede wszystkim nie chcieliśmy jedynie dotrzeć do Marsa. To by nie była żadna eksploracja, a jedynie demonstracja, że potrafimy tam dotrzeć ? mówi Sarah Al Amiri, dyrektor naukowy misji.
Wspólne prace pozwoliły określić jakich danych z Marsa jeszcze dotąd nie zbierano. Hope zajmie się obserwowaniem układów pogodowych na Marsie na przestrzeni całego roku.
Oczywiście, obecne i przeszłe misje kosmiczne obserwowały pogodę na Marsie, ale jedynie kilka razy dziennie. Pomiary najczęściej pochodziły z lądowników lub łazików, a tym samym były ograniczone geograficznie. Pogoda jest jednak zbyt złożona i naukowcy potrzebują też informacji o globalnych zmianach pogodowych oraz interakcjach zachodzących między górnymi i dolnymi warstwami atmosfery.
Wiedza o tym, jak pył i lód wodny w dolnych warstwach atmosfery oddziałują z górnymi warstwami pozwoli naukowcom lepiej zrozumieć, w jaki sposób Mars utracił znaczną część swojej atmosfery na przestrzeni ostatnich 4,5 mld lat.
Aby to osiągnąć sonda zostanie wyposażona w kamery rejestrujące promieniowanie w zakresie optycznym i ultrafioletowym oraz spektrometry analizujące widmo w podczerwieni i ultrafiolecie.
Sonda Hope zostanie umieszczona na 55-godzinnej orbicie. Pozwoli to obserwować Marsa zarówno przesuwającego się pod nią oraz stacjonarnie tak, by obiekt znajdował się przez dłuższy czas nad jednym punktem powierzchni. Połączenie tych dwóch trybów pracy umożliwi naukowcom stworzenie szczegółowej mapy marsjańskiej atmosfery.
Latem rusza istna flotylla sond marsjańskich
No dobra, flotylla to przesada. Niemniej jednak w ciągu kilku tygodni rozciągających się od połowy lipca do pierwszego tygodnia sierpnia, w kierunku Marsa wystrzelona zostanie arabska sonda Hope, amerykański łazik Perseverance oraz chińska misja Tianwen. Do marca planowano jeszcze wysłania europejsko-rosyjskiej misji ExoMars z łazikiem Rosalind Franklin, jednak europejski zespół zdecydował się na przesunięcie misji na 2022 r.
Od kilkunastu dni sonda Hope znajduje się już w Japonii, skąd zostanie wyniesiona w podróż na Czerwoną Planetę na szczycie rakiety H-IIA. Sonda powinna dotrzeć do Marsa w lutym 2021 r.
Emirates Mars Mission

Emirates Mars Mission (Hope Probe)

https://www.spidersweb.pl/2020/05/arabska-sonda-marsjanska-hope-gotowa-do-startu.html

 

 

 

Arabska sonda Hope poleci na Marsa. Ma przeprowadzać badania, jakich nie wykonywała jeszcze żadna sonda.jpg

Arabska sonda Hope poleci na Marsa. Ma przeprowadzać badania, jakich nie wykonywała jeszcze żadna sonda2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nad horyzontem będzie sypało gwiazdami. Jutro maksimum roju meteorów Eta Akwarydy
2020-05-04. Radosław Kosarzycki

W nocy z 5 na 6 maja, nad ranem polskiego czasu przypada maksimum roju Eta Akwarydów, które mają swój radiant w gwiazdozbiorze Wodnika. Na spadające ?gwiazdy? trzeba poczekać jednak do późnej nocy.
Już od 28 kwietnia Ziemia przechodzi przez strumień odłamków pozostawionych na orbicie Ziemi przez kometę Halleya. Najgęstszy fragment tego strumienia Ziemia przetnie w nocy z 5 na 6 maja i to wtedy spodziewamy się największej liczby spadających gwiazd.
Gdzie i kiedy wypatrywać spadających gwiazd
Maksimum roju przypada na okolice godziny 2:00 w nocy, ale wtedy nie będziemy w stanie nic zaobserwować, bo?. radiant roju (punkt na niebie, z którego wylatuje większość meteorów danego roju) będzie znajdował się pod horyzontem.
Musimy zatem poczekać do godziny 2:30 kiedy Wodnik wypłynie na nieboskłon. Około godziny trzeciej Wodnik pojawi się na niebie na wschodzie, a radiant roju znajdzie się 5 stopni nad horyzontem. Pół godziny później radiant roju znajdzie się na wygodniejszych 10 stopniach nad horyzontem i będzie łatwiejszy do obserwowania.
Niestety już o godzinie 4:00 Słońce zacznie rozświetlać niebo i nie będziemy w stanie już dostrzec żadnych meteorów. Oznacza to późną i stosunkowo krótką sesję obserwacyjną.
Meteorolodzy prognozują czyste niebo nad ok. 40 proc. kraju.
Eta Akwarydy ? charakterystyka roju
W 1986 r. przez orbitę Ziemi przeleciała kometa Halleya pozostawiając za sobą warkocz odłamków, które co roku przecina orbitę Ziemi na początku maja. Według szacunków w momencie maksimum roju na niebie można zobaczyć nawet 40 meteorów na godzinę.
Meteory z tego roju charakteryzują się efektownymi, jasnymi i bardzo długimi smugami na niebie, które pozostawiają po sobie okruchy komety Halleya wchodzące w atmosferę z prędkością 66 km/s.
Z uwagi na to, że radiant roju znajduje się nisko na niebie, można obserwować ?spadające gwiazdy? wystrzeliwujące z radiantu w górę na niebo.
Kometa Halleya w 1986 r.

https://www.spidersweb.pl/2020/05/maksimum-roju-meteorow-eta-akwarydy-2020.html

 

 

Nad horyzontem będzie sypało gwiazdami. Jutro maksimum roju meteorów Eta Akwarydy.jpg

Nad horyzontem będzie sypało gwiazdami. Jutro maksimum roju meteorów Eta Akwarydy2.jpg

Nad horyzontem będzie sypało gwiazdami. Jutro maksimum roju meteorów Eta Akwarydy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie przygotowania do chińskiej misji marsjańskiej Tianwen
2020-05-04.
24 kwietnia z okazji 50. rocznicy wystrzelenia przez Chiny pierwszego sztucznego satelity DFH-1 na orbitę Chińska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że jej pierwszy lądownik marsjański, którego wyśle w lipcu będzie nazywał się Tianwen.
Tianwen jest pierwszą samodzielną chińską misją marsjańską. Chiny do tej pory przeprowadziły cztery misje sond poza Ziemię serii Chang'e. Wszystkich celem był Księżyc. Obecnie już ponad rok trwa misja Chang?e 4 lądownika i łazika na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Misja Tianwen składać się będzie z orbitera komunikacyjnego, lądownika i niewielkiego sześciokołowego łazika. Jeżeli start odbędzie się w lipcu br., sonda powinna dotrzeć na orbitę wokół Marsa w okolicach lutego 2021 r. Nie wiadomo jeszcze kiedy orbiter wypuści lądownik z łazikiem, które zejdą z orbity, by wylądować na powierzchni.
Zgodnie z doniesieniami prasowymi Chińskiej Agencji Kosmicznej sonda, lądownik i pojazd misji Tianwen przeprowadzą badania marsjańskiej ziemi, struktury geologicznej, środowiska radiacyjnego i atmosfery. Łazik ma zostać wyposażony w 13 instrumentów naukowych, w tym najprawdopodobniej radar penetrujący grunt.
Sama nazwa misji Tianwen oznacza po chińsku ?pytania do nieba? i została zaczerpnięta z poematu autorstwa Qu Yuan z IV w. p.n.e. Wszystkie chińskie misje międzyplanetarnę mają dzielić tę nazwę.
Chińska misja marsjańska zostanie wysłana podczas okna startowego na przełomie lipca i sierpnia, podobnie jak misje amerykańskiego łazika Perseverance i orbitera Hope Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Statek Tianwen zostanie wysłany na rakiecie Długi Marsz 5, która wystartuje z kosmodromu Wenchang. Długi Marsz 5 to jedna z nowszych dużych rakiet nośnych Chin. W ubiegłym roku powróciła ona do służby po pierwszych nieudanych lotach. Na początku maja odbędzie się pierwsza misja jednego z wariantów tej rakiety - 5B. Będzie to start testujący nowy statek załogowy Chin. Jeżeli rakieta zadziała w tym locie bez zarzutu, będzie to zielone światło dla misji marsjańskiej.
Chińska misja to bardzo ważny i przełomowy krok tego kraju w eksploracji planetarnej. Choć Mars znany jest z udanych misji kosmicznych, to do tej pory tylko Stanom Zjednoczonym i Związkowi Radzieckiemu udało się z powodzeniem realizować misje lądowania na powierzchni. A jedynie Stanom Zjednoczonym udało się zrealizować długie misje eksploracyjne z użyciem łazików.
Chiny już w 2016 próbowały wysłać orbiter marsjański Yinghuo-1, który był częścią rosyjskiej misji Fobos-Grunt. Niestety misja ta nie opuściła orbity ziemskiej z powodu awarii górnego stopnia rakiety.
 
Na podstawie: Universe Today
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Xinhua o ogłoszeniu nazwy marsjańskiej misji
?    artykuł Universe Today o szczegółach misji Tianwen
 
 
Na zdjęciu: Logo misji Tianwen. Źródło: CNSA/Xinhua
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-przygotowania-do-chinskiej-misji-marsjanskiej-tianwen

Ostatnie przygotowania do chińskiej misji marsjańskiej Tianwen.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Hubble ? 30 lat na orbicie
2020-05-05 Krzysztof Kanawka
W kwietniu 2020 minęło 30 lat od umieszczenia kosmicznego teleskopu Hubble na orbicie.
Teleskop Hubble (HST) został wyniesiony na orbitę 24 kwietnia 1990 roku na pokładzie promu Discovery w misji STS-31. Dzień później teleskop Hubble został wyprowadzony z ładowni promu. Pilotem promu  w trakcie tej misji był Charles Bolden ? administrator NASA w latach 2009 ? 2017. Konstrukcja teleskopu Hubble bazowała na amerykańskich satelitach szpiegowskich.
Teleskop Hubble był zaprojektowany tak, by możliwe były naprawy i usprawnienia na orbicie (np wymiana instrumentów na nowsze). Bardzo szybko po rozpoczęciu prac HST okazało się, że taka naprawa jest potrzebna ? okazało się, że lustro tego orbitalnego obserwatorium ma nieprawidłowy kształt i wymaga misji serwisowej. Na tę misję wybrał się prom Endeavour w grudniu 1993 roku ? STS-61. Dzięki tej wyprawie znacznie poprawiła się jakość obrazów uzyskiwanych przez ten teleskop. Można napisać, że naprawa nastąpiła ?rychło w czas?, bowiem już w 1994 roku niespotykane wydarzenie ? kolizja komety Shoemaker-Levy 9 z Jowiszem mogła być obserwowana z wysoką jakością również przez ten teleskop.
Kolejne wyprawy serwisowe (STS-82, STS-103, STS-109 oraz ostatnia STS-125) pozwoliły na stopniowe podnoszenie jakości danych zbieranych przez coraz nowsze instrumenty na pokładzie teleskopu Hubble. Dzięki obserwacjom ludzkość poznała wiele fascynujących tajemnic związanych z naturą naszego Wszechświata czy naszego Układu Słonecznego, między innymi:
?    Poszukiwanie obiektów do przelotu dla sondy New Horizons (spośród których wybrano 2014 MU69),
?    Obserwacje obiektu znajdującego się 13,2 miliardów lat świetlnych od nas,
?    Wieloletnie obserwacje ?znikającej? egzoplanety Fomalhaut b,
?    Obserwacje ?międzygwiezdnych gości?, którzy odwiedzili nasz Układ Słoneczny,
?    Badanie mgławic, w których zachodzą procesy gwiazdotwórcze (np mgławica M42 w Orionie),
?    Wspieranie misji planetarnych ? m.in. detekcja aktywności hydrotermalnej na Enceladusie,
?    Monitorowanie zmian w mgławicy powstałej w wyniku supernowej SN 1987A,
?    Odkrywanie nowych księżyców w naszym Układzie Słonecznym, m.in. Plutona oraz Neptuna,
?    Badanie masywnych galaktyk i ich centrów (w tym M87),
?    Obserwacje gromad kulistych,
Obrazy teleskopu Hubble mają znaczenie nie tylko naukowe. Przez ostatnie 30 lat media z całego świata wielokrotnie prezentowały zdjęcia, dane i animacje powstałe z obrazów HST. Do dziś jest to najbardziej znane obserwatorium astronomiczne, powszechnie rozpoznawane także i osób niezbyt zainteresowanych nauką i techniką.
W 2018 roku wystąpiły pewne problemy z operacjami teleskopu HST, jednak udało się powrócić do regularnych obserwacji. Niemniej jednak czas teleskopu HST powoli upływa ? w ciągu kilku najbliższych lat prawdopodobnie pojawią się kolejne problemy techniczne. Niestety, obecnie NASA nie przewiduje już wykonania kolejnej misji serwisowej.
Najbardziej znane zdjęcia teleskopu HST można zobaczyć na stronie Space Telescope. Informacje o misji teleskopu Hubble są dostępne na stronie Hubblesite.
Polecamy wątek dotyczący teleskopu Hubble na Polskim Forum Astronautycznym oraz szczegółowy opis misji HST.
(NASA, ESA)
Podsumowanie misji STS-31 / Credits ? The Space Archive
STS 31 Launched Hubble Space Telescope

Zdjęcia z teleskopu HST przed i po pierwszej misji serwisowej (galaktyka M100) / Credits ? NASA, ESA

Hubble: 30 years unveiling the universe
0 lat teleskopu Hubble / Credits ? European Space Agency, ESA

Jedno z najsłynniejszych zdjęć HST ? tzw. ?Kolumny stworzeni?, część mgławicy M16 (w ich wnętrzu zachodzą procesy gwiazdotwórcze) / Credits ? NASA, ESA

https://kosmonauta.net/2020/05/hubble-30-lat-na-orbicie/

 

 

Hubble ? 30 lat na orbicie.jpg

Hubble ? 30 lat na orbicie2.jpg

Hubble ? 30 lat na orbicie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TOI-1726 b & c ? odkrycie dwóch planet pozasłonecznych z polskim udziałem
2020-05-05. Redakcja
Dane z teleskopu TESS pozwoliły na odkrycie dwóch małych gazowych gigantów w jednym układzie planetarnym. To kolejne ciekawe odkrycie z polskim akcentem.
Teleskop TESS krąży na orbicie okołoziemskiej już od blisko dwóch lat i odnalazł niecałe dwa tysiące obiektów z sygnałami przypominające tranzyt planety pozasłonecznej. Do tej pory pojawiło się kilkadziesiąt publikacji naukowych, a najnowszy dotyczy TOI-1726 (HD 63433). Wokół gwiazdy zidentyfikowano dwie gazowe planety znacznie mniejsze od Neptuna krążące po orbitach 7 i 21-dniowych.
HD 63433 stanowi istotny cel w poznawaniu tajemnic dawnej gromady gwiazd Ursa Major, która rozproszyła się około 400 milionów lat temu. Pozostałością po niej jest większość gwiazd należących do Wielkiego Wozu, które mają to samo pochodzenie. Dwie planety krążące dookoła TOI-1726 mają promienie odpowiednio 2.15 i 2.67 promienia Ziemi. Pomimo nieokreślonej jeszcze masy obu ciał, są zbyt duże, aby były skaliste ? należą do grupy mini-Neptunów. Na podstawie innych egzoplanet o podobnych właściwościach przewiduje się, że obie planety dość intensywnie tracą swoją atmosferę. Sama HD 63433 jest bardzo podobna do Słońca (rozmiarem i masą), lecz jest od niej znacznie młodsza (ma około miliarda lat) i bardziej aktywna. Sonda HIPPARCOS oraz TESS wykryły znaczne zmiany blasku wynikające z istnienia większych grup plam, często przekraczające rozmiar Jowisza.
Do odkrycia obu planet przyczynił się także polski miłośnik astronomii, uczestnik TESS Follow-Up Program, Gabriel Murawski. W lutym 2020 roku w międzynarodowym projekcie World Wide Variable Star Hunters przeprowadził dodatkowe obserwacje tranzytów w systemie TOI-1726, które potwierdziły spadki jasności HD 63433. Wykorzystano w tym celu 60-centymetrowy teleskop umiejscowiony w Abu Dhabi (ZEA, UAE), a towarzyszyli mu Michael Aitken oraz Nezar Hezam. To nie pierwszy sukces Gabriela ? trzy inne gazowe giganty (HD 286123 b, KELT-23 b, KELT-24 b) zaobserwował własnym sprzętem z przydomowego ogródka.
HD 63433 jest jedną z najjaśniejszych gwiazd na niebie, które posiadają tranzytujące planety pozasłoneczne. Leży tuż obok Polluksa, najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Bliźniąt. Wystarczy już niewielka lornetka, aby ją dostrzec. W przyszłości będzie doskonałym celem dla sondy CHEOPS, teleskopu HST i przyszłego JWST, które pozwolą dokładniej scharakteryzować planety TOI-1726 b oraz c.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Gabrielowi Murawskiemu za przesłane informacje.
(Arxiv, GM, TESS)
https://kosmonauta.net/2020/05/toi-1726-b-c-odkrycie-dwoch-planet-pozaslonecznych-z-polskim-udzialem/

TOI-1726 b  odkrycie dwóch planet pozasłonecznych z polskim udziałem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pierwsze bazy na Księżycu będą dobrze ukryte przed światem zewnętrznym
2020-05-05.
Jeśli myślicie, że przyszłe miasta na Srebrnym Globie będą przypominały te ziemskie, to jesteście w błędzie. Zarówno pierwsze pojedyncze obiekty, jak i przyszłe duże kolonie będą dobrze ukryte przed całym światem zewnętrznym.
Po globalnej sieci krążą pogłoski, że naziści nie tylko zbudowali bazy na Antarktydzie, ale również wylądowali na Księżycu i stworzyli tam pierwsze miasto o nazwie Nowa Szwabia. Wielu fanów teorii spiskowych bezustannie przeczesuje obrazy powierzchni Księżyca w poszukiwaniu wskazówek, a nawet dziwnych obiektów, które mogą wskazywać na potwierdzenie tej intrygującej teorii.
Jak się okazuje, mogą nigdy nie znaleźć Nowej Szwabii, ani innych tajemniczych obiektów, a to ze względu na ekstremalne warunki występujące na tym bliskim nam obiekcie. Księżyc nie posiada atmosfery, więc na jego powierzchni panują ekstremalne temperatury na poziomie od plus 150 do minus 190 stopni Celsjusza, a w dodatku występuje wysoki poziom promieniowania, pochodzącego ze Słońca i głębi kosmosu.
Dla ludzi największym zagrożeniem jest jednak księżycowy pył. Nie tylko niszczy on komórki w ciele człowieka, ale również może doprowadzić do uszkodzenia genomu. Najnowsze badania pokazują, że z regolitem bardzo ciężko będzie sobie poradzić. Pył ten jest niezwykle drobny i naelektryzowany wysokoenergetycznymi cząstkami pochodzącymi ze Słońca. Potrafi osadzić się na skafandrach, na nich przedostać do wnętrz baz czy stacji kosmicznych i w nich rozprzestrzenić.
Wszystkie koncepcje budowy baz na Księżycu, przedstawione przez Europejską, Amerykańską i Chińską Agencję Kosmiczną przedstawiają bazy budowane w kraterach, głęboko pod gruntem, lub w jaskiniach. W ten sposób zostanie rozwiązany problem nieprzewidzianych uderzeń kosmicznych skał, promieniowania oraz dużej amplitudy temperatury. Na najnowszej koncepcji do projektu Newspace2060 International Moon Pitch Competition 2018, przedstawionej dla ESA przez studentów z Greece?s National Technical University of Athens, możemy zobaczyć właśnie takie rozwiązanie. Pierwsze bazy będą modułowe, a poszczególne ich pomieszczenia będą znajdowały się głęboko w księżycowym gruncie, ukryte przed całym światem zewnętrznym. Jeśli kiedykolwiek naziści wylądowali na Księżycu i zbudowali tam bazy, to możemy być pewni, że nigdy ich nie dostrzeżemy na obrazach z orbity Srebrnego Globu. Jeśli chcemy je znaleźć, to raczej głęboko pod gruntem w kraterach uderzeniowych lub w wielkich jaskiniach.
Warto tutaj dodać, że na naturalnym satelicie naszej planety jaskinie występują powszechnie i są tak wielkie, że mogłyby zmieścić się w nich całe miasta. Według najnowszych danych, mogą się one ciągnąć się przez dziesiątki kilometrów. Jaskinie powstały w dolinach, które były wypełnione lawą miliardy lat temu, gdy na Srebrnym Globie występowała ogromna aktywność wulkaniczna. Jej skalę może uświadomić fakt, iż doliny pokrywały aż 17 procent powierzchni Księżyca.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
Concept for a Moon base

https://www.geekweek.pl/news/2020-05-05/pierwsze-bazy-na-ksiezycu-beda-dobrze-ukryte-przed-swiatem-zewnetrznym/

 

 

Pierwsze bazy na Księżycu będą dobrze ukryte przed światem zewnętrznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos na Politechnice Wrocławskiej - nowy kierunek studiów
2020-05-05.
Na Politechnice Wrocławskiej powstał nowy kierunek studiów: lotnictwo i  kosmonautyka. Rekrutacja wkrótce się rozpocznie, a jesienią zajęcia zaczną pierwsi studenci lotnictwa i kosmonautyki.
Nowy kierunek powstał na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym, we współpracy z Wydziałem Mechanicznym. Planowane są zajęcia z pilotem, który ma za sobą kilka tysięcy przelatanych godzin, kursy, staże i dyplomy we współpracy z największymi firmami z branży lotniczej oraz koła naukowe budujące bezzałogowe statki i kosmiczne rakiety.
Nowy kierunek będzie studiami dwustopniowymi. Pierwszy stopień studiów to będą solidne podstawy wiedzy niezbędnej inżynierowi lotniczemu, a dopiero planowany przez uczelnię drugi stopień będzie rozwinięciem, zwłaszcza w kwestiach związanych z kosmonautyką. Wówczas więcej miejsca w programie studiów poświęcone zostanie na elementy kosmonautyki (będzie to wprowadzenie do tej tematyki) oraz na napędy lotnicze i rakietowe, systemy łączności i materiały stosowane w branży kosmicznej.
Już od pierwszego roku studenci będą zachęcani do włączenia się w prace kół naukowych, których działalność wiąże się z lotnictwem i eksploracją kosmosu tj.: Akademicki Klub Lotniczy (od wielu lat projektuje i buduje bezzałogowe statki powietrze), PWr in Space ? którego zespół PoliWrocket buduje rakiety kosmiczne, koła Off-Road znanego z budowy łazika marsjańskiego Scorpio, grupy Innspace nagradzanej w międzynarodowych konkursach za swoje projekty kabiny samolotu do lotów suborbitalnych i habitatu marsjańskiego, koła PWr Aerospace tworzącego sondy kosmiczne czy grupy Space is More, która m.in. zaprojektowała słynny habitat ?Twardowsky?.
Na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym trwają też projekty naukowe związane z branżą kosmiczną. Dotyczą ? w dużym uproszeniu ? kwestii wymiany ciepła w warunkach mikrograwitacji. Niedawno zakończyły się też badania, prowadzone we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i Japońską Agencją Eksploracji Kosmicznej (Japan Aerospace Exploration Agency, JAXA), związane ze zjawiskiem przepływu termicznego helu nadciekłego w warunkach mikrograwitacji.
Politechnika Wrocławska może pochwalić się także udziałem w pracach nad satelitą studenckim ESEO (European Student Earth Orbiter), który powstał w ramach programu edukacyjnego Europejskiej Agencji Kosmicznej, realizowanego od 2000 roku. Uczestniczyło w nim 30 uczelni europejskich, w tym także Politechnika Wrocławska. Zespół badawczy dr. hab. Pawła Kabacika z Katedry Systemów Przetwarzania Sygnałów na Wydziale Elektroniki PWr zaprojektował i wykonał system telekomunikacyjny, antenę łączności szerokopasmowej i część komputera pokładowego obsługującego satelitę. Realizacja systemu trwała nieprzerwanie 18 lat. W tym czasie kilkunastu naukowców z PWr kierowało pracą blisko 290 studentów, głównie z Wydziału Elektroniki. Powstało 60 prac dyplomowych ? inżynierskich i magisterskich związanych z tym projektem. Wielu młodych ludzi miało okazję uczestniczyć w spotkaniach roboczych w centrach Europejskiej Agencji Kosmicznej czy firmach wykonujących elementy satelity.
- Nasi studenci mogą więc liczyć na wiedzę i doświadczenie osób, które są zaangażowane w duże międzynarodowe projekty związane z badaniami kosmicznymi. A jeśli zechcą pójść w ich ślady, na pewno znajdą wsparcie na Politechnice Wrocławskiej ? podkreśla dr inż. Andrzej Tatarek, prodziekan ds. studenckich na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym.
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Politechnika Wrocławska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmos-na-politechnice-wroclawskiej-nowy-kierunek-studiow

Kosmos na Politechnice Wrocławskiej - nowy kierunek studiów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauta opowiada o nieważkości w Urania TV nr 29
2020-05-05.
Znajdując się w kosmosie astronauci napotykają na coś, co nazywamy nieważkością. To stan zupełnie odmienny niż to co odczuwamy normalnie na co dzień przebywając na powierzchni Ziemi. W nowym odcinku Urania TV o nieważkości opowiada astronauta Tim Peake.
W niedzielę 3 maja opublikowaliśmy nowy odcinek z serii Urania TV. Na rozmowę specjalnie dla naszego kanału youtubowego zgodził się Tim Peake, astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Opowiada o swoich doświadczeniach z nieważkością.
Nieważkość to, wbrew częstemu błędnemu mniemaniu, wcale nie brak siły grawitacji - na orbicie okołoziemskiej oddziaływanie grawitacyjne Ziemi nie jest znacząco mniejsze niż na powierzchni Ziemi. Natomiast nieważkość to "stan, w którym działające na układ ciał siły zewnętrzne nie wywołują wzajemnych ciśnień (nacisków) części układu na siebie". Ciało w stanie nieważkości nadal ma masę, ale nie ma ciężaru.
W ramach Urania TV prezentujemy ciekawe tematy i osoby zajmujące się astronomią i kosmosem zawodowo oraz hobbystycznie. Jego część podcastową stanowią cykle "Urania FM" oraz "Kosmiczne Rozmowy". Kanał prowadzony jest przez czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
?    Urania TV nr 29 o nieważkości
?    Więcej o nieważkości (Wikipedia)
?    Kanał Urania TV na YouTube
?    Fanpage Urania TV na Facebooku
?    Urania TV na Twitterze
 
Autor: Krzysztof Czart
 
Na zdjęciu:
Tim Peake, astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), w trakcie wywiadu dla Urania TV. Fot.: Sebastian Soberski.
Weightlessness - how are astronauts dealing with it? - Urania TV #29
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauta-opowiada-o-niewazkosci-w-urania-tv-nr-29

 

 

Astronauta opowiada o nieważkości w Urania TV nr 29.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy opublikowali podrasowane zdjęcia powierzchni Europy
2020-05-05. Radek Kosarzycki
Naukowcy uzyskali jak dotąd najdokładniejsze zdjęcia trzech fragmentów lodowej powierzchni Europy, księżyca Jowisza.
Zdjęcia pochodzą z dawno zakończonej misji sondy Galileo.
Sonda Galileo przez osiem lat badała Jowisza i jego księżyce w latach 1995-2003, przelatując w tym czasie 11 razy bezpośrednio w pobliżu Europy.
26 września 1998 r. podczas jednego z tych przelotów, Gelileo wykonała bardzo szczegółowe, czarno-białe zdjęcia spękanej powierzchni Europy. Teraz naukowcy postanowili wrócić do tych zdjęć przygotowując się do przyszłych misji, które odwiedzą ten niezwykle interesujący glob.
W takiej rozdzielczości widzieliśmy tylko niewielki skrawek powierzchni księżyca ? mówi Cynthia Phillips, planetolog z JPL w Kalifornii. Sonda Europa Clipper diametralnie zmieni ten stan rzeczy.
Europa Clipper to nowa misja NASA, której start zaplanowano na 2023 lub 2025 rok. Sonda wykona w trakcie swojej misji 45 bliskich przelotów w pobliżu Europy. Podczas każdego przelotu sonda będzie badała delikatną atmosferę Europy, jej lodową powierzchnię, potencjalny podpowierzchniowy ocean oraz pole magnetyczne.
Przygotowując się do nowej misji, naukowcy starają się wykorzystać wszystkie informacje dostępne w danych z misji Galileo, w tym także ponownie obrobione zdjęcia. Podczas przelotu z 1998 roku Galileo była w stanie wykonać zdjęcia przedstawiające szczegóły powierzchni o szerokości zaledwie 460 m.
Taki poziom szczegółowości jest niezbędny, bowiem ? jak się okazuje ? dużo dzieje się na powierzchni Europy. Przede wszystkim jest ona zdumiewająco młoda ? zaledwie 40 do 90 mln lat, jedna z najmłodszych powierzchni w całym Układzie Słonecznym.
Lód na powierzchni Europy jest także bardzo aktywny: jest poprzecinany szerokimi, płaskimi pasmami, w których lód utworzył się między oddalającymi się blokami lodu, znajdują się nam pasma wznoszące się na setki metrów i wiele innych osobliwych, chaotycznych struktur.
Według naukowców, na tych obszarach bloki lodu ulegały przesuwaniu, przeciąganiu, a z czasem zostały uwięzione przez zamarzający wokół nich nowy lód.
To świetnie, jednak zdjęcia wykonane prez sondę Galileo wykonane zostały w odcieniach szarości. A w przypadku Europy, kolorowe zdjęcia mogłyby powiedzieć naukowcom wiele dodatkowych informacji o powierzchni Europy. Różne barwy mogłyby odkryć pred nami skład chemiczny: białe i niebieskie obszary są bogate w czysty lód wodny, podczas gdy czerwonawe plamy zawierają także inne związki, np. sole, które mogły powstać we wnętrzu znajdującego się pod powierzchnią oceanu.
Powyższe zdjęcia to wysokiej rozdzielczości zdjęcia z sondy Galileo z nałożonym na nie kolorem ze zdjęć niższej rozdzielczości. Do czasu gdy Europa Clipper albo JUICE nie dotrą do Jowisza, musimy radzić sobie z tym co mamy.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/05/05/naukowcy-opublikowali-podrasowane-zdjecia-powierzchni-europy/

Naukowcy opublikowali podrasowane zdjęcia powierzchni Europy.jpg

Naukowcy opublikowali podrasowane zdjęcia powierzchni Europy2.jpg

Naukowcy opublikowali podrasowane zdjęcia powierzchni Europy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LIVE: Statyczny test Starshipa
2020-05-05. Radek Kosarzycki
Everyday Astronaut prowadzi live z Boca Chica, gdzie za chwilę powinno dojść do testu statycznego Starshipa z Raptorem.
A tak wygląda pojedynczy silnik Raptor przyczepiony do Starshipa.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/05/05/live-statyczny-test-starshipa/

 

 

LIVE Statyczny test Starshipa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Świetliste widowisko na niebie. Kometa Swan zbliża się do Ziemi
2020-05-05, BJS. MNIE
Kometa Swan przybliża się do Ziemi, zostawiając za sobą świetlisty ogon. Jeśli nie rozpadnie się w najbliższym czasie, to jeszcze w maju na północnym niebie będzie można obserwować kosmiczny pokaz.
Kometa C/2020 F8 SWAN została odkryta w drugiej połowie marca. Można ją zauważyć na ciemnym niebie nawet gołym okiem. Astronom Con Stoitsis podał na Twitterze, że kometa prawdopodobnie będzie świecić jeszcze przez najbliższe dni.
?Powinna być widoczna gołym okiem w połowie maja? ? napisał. Może to być również widowisko dla osób korzystających z teleskopów.

W najmniejszej odległości od Ziemi kometa znajdzie się 13 maja, a do Słońca zbliży się najbardziej 27 maja. W Polsce ma być widoczna w połowie miesiąca.

Należy jednak zauważyć, że komety mogą rozpaść się błyskawicznie na małe kawałeczki i zniknąć w dowolnym momencie.
źródło: CNET
Kometę C/2020 F8 SWAN można zauważyć nawet gołym okiem (fot. Dan Kitwood/Getty Images, zdjęcie ilustracyjne)
https://www.tvp.info/47887330/kometa-c2020-f8-swan-zbliza-sie-do-ziemi-i-do-slonca-jeszcze-w-maju-bedzie-widoczna-golym-okiem-wieszwiecej

 

Świetliste widowisko na niebie. Kometa Swan zbliża się do Ziemi.jpg

Świetliste widowisko na niebie. Kometa Swan zbliża się do Ziemi2.jpg

Świetliste widowisko na niebie. Kometa Swan zbliża się do Ziemi3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Znajdujemy egzoplanetę z wodą w stanie ciekłym, ale bez lądów. To dobrze, czy niedobrze?
2020-05-05. Radosław Kosarzycki

Powszechne przekonanie mówi, że szukając życia pozaziemskiego powinniśmy szukać przede wszystkim planet skalistych, krążących wokół spokojnych gwiazd i w takiej odległości od nich, aby na powierzchni mogła istnieć woda w stanie ciekłym. Czy to wystarczy?
Wraz z rozwojem technik obserwacyjnych i wynoszeniem w przestrzeń kosmiczną coraz to nowych teleskopów, tempo odkrywania nowych egzoplanet bezustannie rośnie. Badacze zajmujący się poszukiwaniem życia we wszechświecie, mają coraz więcej planet do badania. Z tego też powodu potrzebne jest opracowanie nowych sposobów ustalania, które planety bardziej, a które mniej sprzyjają powstaniu życia.
Kosmiczny Teleskop Keplera pozwolił nam na odkrycie tysięcy planet pozasłonecznych. Najnowszy teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) znacząco powiększy tę liczbę. Astronomowie spodziewają się, że setki z nich to będą planety skaliste o rozmiarach Ziemi, krążące w ekosferach swoich gwiazd, czyli w odległościach, w których woda może istnieć na ich powierzchni. Będą to idealne planety do poszukiwania życia pozaziemskiego.
Do samych poszukiwań będziemy potrzebowali Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST), który przejmie pałeczkę od Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i będzie obserwował wszechświat w podczerwieni. Aktualnie start JWST zaplanowany jest na marzec 2021 r., aczkolwiek szanse na dotrzymanie tego terminu są obecnie określane jako minimalne.
Niemniej, kiedy znajdzie się już w przestrzeni kosmicznej, JWST będzie w stanie sprawdzać, czy skaliste egzoplanety posiadają w swoich atmosferach tlen. W atmosferze ziemskiej tlen pochodzi z procesów fotosyntezy zachodzących w roślinach. Z tego też powodu, planety przypominające Ziemię, z tlenem w swoich atmosferach, mogą wskazywać na obecność życia.
Nie wszystkie planety będą pod tym względem podobne do Ziemi. Część z nich może posiadać tlen pochodzenia niebiologicznego.
Jak wybrać planety do zbadania?
Jeżeli w takim tempie, jak obecne nadal będzie rosła liczba odkrywanych planet, poszukiwacze życia będą musieli ograniczyć się do tych planet, na których tlen najbardziej będzie wskazywał na obecność życia.
Zespół astronomów z Uniwersytetu Stanu Arizona (ASU) opracował tzw. wskaźnik wykrywalności tlenu, który może pomóc w wyborze planet, którym warto dokładniej się przyjrzeć. Wskaźnik został opisany w artykule opublikowanym w periodyku Astrophysical Journal.
Opracowany przez nas wskaźnik pozwoli naukowcom wybrać najlepsze planety do obserwacji, maksymalizując tym samym szanse na odkrycie życia ? mówi główny autor opracowania Donald Glaser.
Wskaźnik wykrywalności tlenu dla planety takiej jak Ziemia jest wysoki, co oznacza, że tlen w atmosferze Ziemi jest pochodzenia biologicznego.
Pozornie zatem tlen oznacza życie.
Co zaskakujące, wskaźnik jednak szybko spada dla planet pozasłonecznych, które pozornie nie różnią się zbytnio od Ziemi.
Choć powierzchnia Ziemi w dużej mierze pokryta jest wodą, to oceany stanowią bardzo małą część masy planety (0,025 proc.). Dla porównania, lodowe księżyce krążące wokół Jowisza czy Saturna składają się nawet w 50 proc. z lodu wodnego.
Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której w innym układzie planetarnym znajdziemy planetę podobną do Ziemi, która będzie miała, powiedzmy 0,2 proc. wody. A taka z pozoru niewielka zmiana, znacząco wpłynie na wskaźnik wykrywalności. Tlen nie będzie na takiej planecie wskazywał obecności życia.
Dlaczego? Planeta podobna do Ziemi składająca się w 0,2 proc. z wody ? czyli zawierająca osiem razy więcej wody niż Ziemia ? nie będzie miała odsłoniętych kontynentów i lądów.
Bez lądu, opady deszczu nie prowadziłyby do wietrzenia skał i uwalniania ważnych składników odżywczych, takich, jak chociażby fosfor. Procesy fotosyntezy nie byłyby w stanie produkować tlenu w tempie porównywalnym do innych źródeł niebiologicznych.
Wskaźnik wykrywalności mówi nam, że samo zaobserwowanie tlenu w atmosferze planety to za mało. Musimy także zaobserwować oceany i lądy ? mówi Steven Desch z ASU School of Earth and Space Exploration. To zasadniczo zmienia nasze podejście do poszukiwania życia na egzoplanetach. Z jednej strony wskaźnik pomoże nam w interpretacji obserwacji już odkrytych egzoplanet. Z drugiej strony pozwoli nam lepiej projektować teleskopy kosmicznej następnych generacji tak, aby były w stanie zbierać wszystkie informacje niezbędne do jednoznacznej identyfikacji życia na odkrywanych planetach.
W opracowanie wskaźnika zaangażowani byli naukowcy z różnych dziedzin nauki, zajmujący się na co dzień astrofizyką, geofizyką, astrobiologią, oceanografią i ekologią.
Badacze mają nadzieję, że ich indeks będzie teraz wykorzystywany przez społeczność naukową przy poszukiwaniach życia we wszechświecie.
Odkrycie życia na planecie znajdującej się poza Układem Słonecznym całkowicie zmieniłoby wiedzę o naszym miejscu we wszechświecie ? mówi Glaser. NASA intensywnie angażuje się w poszukiwanie życia i mamy nadzieję, że nasz wskaźnik pozwoli zmaksymalizować szanse na odkrycie życia na innych planetach.
https://www.spidersweb.pl/2020/05/wskaznik-wykrywalnosci-tlenu-na-egzoplanetach-skalistych.html

 

Znajdujemy egzoplanetę z wodą w stanie ciekłym, ale bez lądów. To dobrze, czy niedobrze.jpg

Znajdujemy egzoplanetę z wodą w stanie ciekłym, ale bez lądów. To dobrze, czy niedobrze2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Życia należy szukać nie tylko na planetach typu ziemskiego. Bakteria z naszych jelit przetrwałaby na Jowiszu
2020-05-05. Radosław Kosarzycki

Poszukując życia pozaziemskiego, naukowcy szukają przede wszystkim planet podobnych do Ziemi, znajdujących się w ekosferach wokół gwiazd, najlepiej podobnych do Słońca. Okazuje się jednak, że życie może istnieć także w innych miejscach.
Sara Seager, astrofizyk i planetolog z Massachusetts Institute of Technology (MIT) przeprowadziła serię eksperymentów, w których bakterie Escherichia coli oraz drożdże umieszczano w atmosferze składającej się w 100 proc. z wodoru.
Okazało się jednak, że mikroby przetrwały w niej, dowodząc, że życie może istnieć także w takiej ekstremalnej atmosferze. Warto tutaj przypomnieć, że w atmosferze ziemskiej wodoru jest mniej niż 1 cząstka na milion.
Chcę zmusić astronomów do tego, aby pomyśleli znacznie szerzej o planetach, na których może istnieć życie ? mówi prof. Seager. Biolodzy, jeżeli kiedykolwiek pomyśleliby o atmosferach bogatych w wodór, stwierdziliby, że powinny one sprzyjać życiu, bowiem nie wiemy nic o tym, aby wodór był dla niego toksyczny.  Z kolei astronomowie mogą nie wiedzieć, że życie może istnieć w atmosferze zdominowanej przez wodór, dlatego też chcieliśmy pokazać im dowody na to, że tak właśnie jest.
Biorąc powyższe pod uwagę, badacze planet pozasłonecznych powinni rozważyć także możliwość istnienia życia na planetach, których dotychczas zupełnie nie brali pod uwagę. Co więcej, atmosfery wodorowe są zazwyczaj większe i rozciągają się znacznie dalej nad powierzchnię planety, a zatem można je łatwiej dostrzec w obserwacjach astronomicznych.
Jak zareagowały bakterie?
Oczywiście zmiana ziemskiej atmosfery na atmosferę wodorową powodowała także zmianę zachowania zarówno bakterii jak i drożdży. W atmosferze składającej się w 100 proc. z wodoru, bakterie E. coli rosły kilka razy wolniej, a drożdże nawet kilkaset razy wolniej.
Nie ma w tym jednak nic dziwnego ? zauważa prof. Seager ? ponieważ bez tlenu mikroby muszą pozyskiwać całe swoje pożywienie z procesu fermentacji, a on nie gwarantuje dużych ilości energii.
Choć eksperyment wykazał, że życie może przetrwać w atmosferze składającej się tylko z wodoru, naukowcy raczej nie zakładają, że uda im się odkryć jakiekolwiek planety otoczone warstwą czystego wodoru. Mimo to, wśród dotychczas odkrytych, jest wiele planet, których atmosfery bardzo zdominowane są przez wodór.
Poszukując życia pozaziemskiego
Wyniki przeprowadzonych badań są szczególnie interesujące dla badaczy poszukujących oznak życia we wszechświecie. Choć jeszcze nie udało się ich znaleźć, to astronomowie zakładają, że we wszechświecie musi być sporo dużych, skalistych egzoplanet z rzadkimi atmosferami bogatymi w wodór.
Nie znamy jeszcze takich planet, ale teoretycznie powinno być ich sporo. Z drugiej strony Jowisz, Saturn, Uran, Neptun, gazowe egzoplanety i minineptuny wszystkie mają atmosfery zdominowane przez wodór i hel i jakoś nikt nie sądzi, że może tam istnieć jakiekolwiek życie.
W przyszłości, wiedząc, że życie może przetrwać w atmosferze wodorowej, badacze mogą poszerzyć swoje obserwacje odległych egzoplanet. Gdy w przestrzeni kosmicznej w końcu znajdzie się Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, naukowcy będą w stanie prowadzić znacznie dokładniejsze obserwacje takich globów i ich atmosfer.
https://www.spidersweb.pl/2020/05/zycie-w-atmosferze-wodorowej.html

 

Życia należy szukać nie tylko na planetach typu ziemskiego. Bakteria z naszych jelit przetrwałaby na Jowiszu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nowy chiński statek załogowy wyniesiony w udanym debiucie rakiety Długi Marsz 5B
2020-05-05.
Z kosmodromu Wenchang wystartowała po raz pierwszy rakieta Długi Marsz 5B, wynosząc na orbitę prototyp nowego chińskiego statku załogowego.
Rakieta wystartowała 5 maja o 12:00 czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i testowy egzemplarz nowego chińskiego statku załogowego został umieszczony na orbicie.

Test chińskiego statku załogowego nowej generacji
Debiut rakiety Długi Marsz 5B był ważny z kilku powodów. Po pierwsze jest to bezzałogowy test nowego chińskiego statku, który w przyszłości może być używany do załogowych lotów poza bliskie otoczenie Ziemi. Do tej pory do wszystkich sześciu misji załogowych Chin użyty został statek Shenzhou.
Statek Shenzhou może pomieścić trzech astronautów i jest zaprojektowany tylko do lotów na niską orbitę okołoziemską. Wariant nowego chińskiego statku testowanego w tym locie może pomieścić nawet sześciu astronautów i jest wyposażony w osłonę termiczną umożliwiającą powrót na Ziemię przy większych prędkościach, a więc z podróży z dalekiego kosmosu.
Chiny chcą w tym locie przetestować działanie osłony termicznej, która ma wytrzymać powroty z trajektorii księżycowych oraz spadochrony i systemy odzyskiwania kapsuły. Nowy chiński statek ma umożliwić wielokrotne wykorzystywanie kapsuł, które powracają na Ziemię. Misja ma zakończyć się 6 maja. Wtedy ma nastąpić powrót i lądowanie kapsuły w Mongolii Wewnętrznej.

Debiut nowej rakiety
W starcie tym debiutował nowy wariant rakiety. System Długi Marsz 5B to zmodyfikowana rakieta Długi Marsz 5 - najcięższa do tej pory zbudowana chińska rakieta nośna, która swój pierwszy lot odbyła w 2016 roku. Na rakiecie Długi Marsz 5B będą w 2021 roku przeprowadzone misje budowy chińskiej stacji orbitalnej. Ten wariant rakiety powstał właśnie na potrzeby programu budowy stacji. We wtorkowym starcie symulowano wyniesienie jej głównego modułu.

Przygotowania do misji marsjańskiej
Wreszcie dzisiejszy lot otwiera furtkę dla lipcowej misji marsjańskiej Tianwen-1. Chiny chcą przeprowadzić pierwszy samodzielny lot w kierunku Czerwonej Planety przy użyciu rakiety Długi Marsz 5, która dzieli wiele komponentów ze startującą dziś rakietą Długi Masz 5B.
 
Na podstawie: Xinhua/NSF/SN
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Xinhua o udanym locie
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 5B startująca w pierwszym locie z kosmodromu Wenchang. Źródło: Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowy-chinski-statek-zalogowy-wyniesiony-w-udanym-debiucie-rakiety-dlugi-marsz-5b

 

Nowy chiński statek załogowy wyniesiony w udanym debiucie rakiety Długi Marsz 5B.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Urania w czasach zarazy
2020-05-05.
Zamieszczamy informację o ukazywaniu się "Uranii" w najbliższych czasie. Niedługo ukaże się numer specjalny, bez dystrybucji w kioskach, a potem łączony numer 2-3/2020 już z normalną dystrybucją.
Pandemia koronawirusa jak na razie (odpukać!) w niewielkim stopniu zakłóciła prace Redakcji dwumiesięcznika "Urania - Postępy Astronomii" i naszej drukarni GRAFFITI. W redakcyjnej teczce czeka też na publikację szereg oryginalnych i ciekawych artykułów. Ograniczenia służące zapobieganiu rozprzestrzeniania się choroby, zupełnie jednak zrujnowały sprzedaż Uranii na wolnym rynku, w księgarniach EMPiK i salonach prasowych RUCH, InMedio i Relay. Nie chcielibyśmy ograniczać dostępu do naszych najnowszych artykułów Czytelnikom zaopatrującym się w Uranię w salonach i księgarniach. W związku z tym zaplanowaliśmy wydanie ogólnodostępnego, łączonego numeru 2-3/2020 Uranii na koniec czerwca, o ile sytuacja epidemiologiczna i rynkowa na to pozwoli.
Jednocześnie, odpowiadając na liczne zapytania naszych najwierniejszych Czytelników i nie chcąc ich zawieść, postanowiliśmy zamiast zwyczajnego numeru drugiego, wydać NUMER SPECJALNY, dostępny tylko w sklepie internetowym Uranii i dla prenumeratorów. W tej sposób, roczna prenumerata nadal będzie obejmowała 6 oddzielnych zeszytów Uranii, w tym Numer Specjalny. Będzie on rozsyłany prenumeratorom w drugiej połowie maja.
Numer Specjalny, oprócz aktualnego Kalendarzyka Astronomicznego, Kronik i niektórych działów stałych, zawierać będzie wiele niespodzianek związanych ze 100-leciem Uranii. Wyjątkowym, bibliofilskim dodatkiem do Numeru Specjalnego (nakład ograniczony) będzie reprint wydanego dokładnie sto lat temu przez warszawskich gimnazjalistów, litograficznego, legendarnego numeru URANJI (pisownia oryginalna) nr 2/1920!
Tym bardziej więc zachęcam do zamówienia/odnowienia prenumeraty.
Z przeprosinami za zaistniałe perturbacje wydawnicze i życzeniami zdrowia dla wszystkich Czytelników i Przyjaciół Uranii
Maciej Mikołajewski
Redaktor Naczelny
 
Więcej informacji:
?    Internetowy sklep Uranii
?    Zamów prenumeratę Uranii
?    Parasole Uranii z mapą nieba
 
Ilustracja:
Okładki różnych numerów Uranii. W tle - symboliczna odniesienie do pandemii COVID-19. Obrazek w tle - źródło: Miroslava Chrienova / Pixabay
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-w-czasach-zarazy

 

 

Urania w czasach zarazy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nowe prawdopodobne wyjaśnienie dziwnego połączenia się czarnych dziur
2020-05-05.
Naukowcy odkrywają alternatywne wyjaśnienie niedawno ogłoszonego zdarzenia połączenia się czarnych dziur.
12 kwietnia 2019 roku LIGO i Virgo wykryły fale grawitacyjne ? zmarszczki w czasoprzestrzeni ? pochodzące z niezwykłego kosmicznego zdarzenia, w którym dwie czarne dziury się połączyły. W przeciwieństwie do poprzednich dziesięciu ogłoszonych tego typu zdarzeń, w których obie czarne dziury mogły mieć zbliżone lub takie same masy, w GW190412 (taką nazwę otrzymało) uczestniczyły czarne dziury o zdecydowanie różnych masach, gdzie ta cięższa była prawdopodobnie 3-4 razy masywniejsza od lżejszej.

Ponadto, w artykule opublikowanym 19 kwietnia 2020 roku podano, że co najmniej jedna z tych czarnych dziur musiała wirować. Jednak fale grawitacyjne nie pozwalają na dokładny pomiar poszczególnych spinów. Można zmierzyć tylko określoną kombinację spinu. Dlatego, aby mówić o poszczególnych spinach, należy przyjąć założenia oparte na modelach naukowych. Naukowcy informują w swoim artykule, że cięższa, pierwotna czarna dziura może wirować i że ma umiarkowany spin.

W ciągu 24 godzin od ogłoszenia odkrycia, inni naukowcy napisali dokument uzupełniający, w którym zmotywowani najlepszymi obecnie modelami ewolucji masywnych gwiazd w układach podwójnych, argumentowali, że ?cięższa? czarna dziura w tym układzie bardzo powoli wiruje, podczas gdy ?lżejsza? wiruje bardzo szybko, w tym samym kierunku co ruch orbitalny.

Naukowcy z drugiego zespołu twierdzą, że jeżeli izolowane pary gwiazd krążące wokół siebie rodzą łączące się czarne dziury, naturalnie tworzą pierworodne, cięższe czarne dziury, które wirują bardzo wolno. Zanim gwiazda utworzy czarną dziurę, przekształci się w olbrzyma z gazową otoczką. Kiedy tak się stanie, gwiazda zwolni. Gdy otoczka zostanie zdmuchnięta przez ekstremalne siły pływowe wywierane przez drugą gwiazdę w układzie, rdzeń centralny będzie wirował powoli aby ostatecznie zapaść się w wolno wirującą czarną dziurę.

Ten sam proces powinien dotyczyć także gwiazdy lżejszej, powstałej jako druga, która ostatecznie zapada się w lżejszą czarną dziurę. Jednak gdy druga gwiazda traci gazową otoczkę, separacja układu może być wystarczająco mała, aby umożliwić nagiemu rdzeniu gwiazdy wirowanie przez ?blokowanie pływowe?.

Blokowanie pływowe ma miejsce, gdy pływy od orbitującego towarzysza wymuszają okres orbitalny obiektu w celu dopasowania go do czasu potrzebnego na pełną orbitę układu podwójnego. Ma to miejsce na przykład w przypadku zablokowania pływowego Księżyca przez Ziemię. Okres obrotu Księżyca wokół własnej osi jest równy okresowi obiegu wokół Ziemi. Dlatego też Księżyc jest zwrócony zawsze tą samą stroną do Ziemi.

Czasami zatem druga (lżejsza) czarna dziura może zwiększyć spin i wirować szybciej. Naukowcy uważają, że jest tak również w przypadku zdarzenia GW190412. Układy takie powinny także łączyć się wkrótce po powstaniu, ponieważ blokowanie pływowe nastąpi tylko w bardzo ciasnych układach podwójnych.

Chociaż trudno jest potwierdzić tę interpretację, wykrywane w przyszłości zdarzenia łączenia się czarnych dziur pozwolą na dokładniejsze sprawdzenie tego modelu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/05/nowe-prawdopodobne-wyjasnienie-dziwnego.html

 

Nowe prawdopodobne wyjaśnienie dziwnego połączenia się czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają pasy chmur na najbliższym brązowym karle
2020-05-05. Radek Kosarzycki
Astronomowie odkryli, że najbliższy nam brązowy karzeł, Luhman 16A, posiada na swojej powierzchni pasy podobne do tych obserwowanych w atmosferze Jowisza i Saturna. To pierwszy przypadek wykorzystania polarymetrii do określenia właściwości chmur w atmosferze jakiegokolwiek obiektu spoza Układu Słonecznego.
Brązowe karły to obiekty masywniejsze od planet, ale lżejsze od gwiazd, mieszczące się w zakresie od 13 do 80 mas Jowisza. Luhman 16A jest składnikiem układu podwójnego, który tworzy z drugim brązowym karłem Luhman 16B. Jest to trzeci najbliższy obiekt w bezpośrednim otoczeniu Układu Słonecznego. Bliżej są tylko układ Alfa Centauri oraz Gwiazda Barnarda. Oba brązowe karły charakteryzują się masą około 30 jowiszów każdy.
Choć oba składniki układu ? Luhman 16A oraz 16B ? mają podobne masy i podobne temperatury sięgające około 1000 stopni Celsjusza i powstały mniej więcej w tym samym czasie, charakteryzują się zupełnie różną pogodą. Luhman 16B nie wykazuje żadnych oznak powstawania stacjonarnych pasów chmur, natomiast powstają na nim nieregularne zagęszczenia chmur. Z tego też powodu ten brązowy karzeł charakteryzuje się wyraźnymi zmianami jasności.
Tak samo jak to ma miejsce w przypadku Ziemi i Wenus, obiekty te są do siebie bardzo podobne, ale zdecydowanie różnią się temperaturą ? mówi Julien Girard z Space Telescope Science Institute w Baltimore. ?Na jego powierzchni padają krzemiany i amoniak. To w rzeczywistości dość okropna pogoda?.
Korzystając z instrumentów zainstalowanych na pokładzie Bardzo Dużego Teleskopu w Chile, badacze przeanalizowali polaryzację promieniowania z układu Luhman 16. Polaryzacja to cecha promieniowania opisująca kierunek oscylacji fal świetlnych. Polaryzacyjne okulary przeciwsłoneczne ?wycinają? jeden z kierunków polaryzacji, aby zminimalizować ilość odblasków i poprawić kontrast.
Zamiast blokować odblaski, staraliśmy się je zmierzyć ? mówi główny autor opracowania Max Millar-Blanchaer z California Institute of Technology w Pasadenie.
Gdy światło odbija się od cząstek, takich jak krople w chmurach, może faworyzować określony kąt polaryzacji. Mierząc preferowaną polaryzację światła odległego systemu, astronomowie mogą ustalić obecność chmur, nawet nie oglądając bezpośrednio samej ich struktury.
Nawet z odległości lat świetlnych możemy wykorzystać polaryzację do ustalenia tego, na co światło napotkało na swojej drodze ? dodaje Girard.
Aby ustalić na co natrafiło promieniowanie brązowych karłów, porównaliśmy nasze obserwacje z modelami różnych cech: atmosfer brązowych karłów z pełnymi pokrywami chmur, pasmami chmur jak na Jowiszu, a nawet z spłaszczonymi brązowymi karłami (wskutek szybkiej rotacji). Okazało się, że jedynie modele atmosfer z pasmami chmur pasują do naszych obserwacji brązowego karła Luhman 16A ? tłumaczy Theodora Karalidi z University of Central Florida w Orlando.
Techniki polarymetrii można stosować nie tylko do brązowych karłów. Można je też zastosować do egzoplanet krążących wokół odległych gwiazd. Atmosfery gorących gazowych olbrzymów przypominają atmosfery brązowych karłów. Choć pomiary polaryzacji światła z egzoplanet będą większym wyzwaniem ze względu na ich niską jasność i bliskość do gwiazd macierzystych, informacje zebrane z brązowych mogą pomóc w przypadku gazowych egzoplanet.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, jeżeli kiedykolwiek znajdzie się w przestrzeni kosmicznej, będzie w stanie badać takie układy jak Luhman 16 w podczerwieni i szukać oznak zmian jasności, które mogłyby wskazywać na obecność chmur.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/05/05/astronomowie-odkrywaja-pasy-chmur-na-najblizszym-brazowym-karle/

Astronomowie odkrywają pasy chmur na najbliższym brązowym karle.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niezwykła kometa na nocnym niebie

2020-05-05.
Kometa C/2020 F8 (SWAN) została odkryta nieco ponad miesiąc temu i obecnie jest widoczna gołym okiem. Potrzeba do tego jedynie przejrzystego nocnego nieba.

 
Niedawno kometa C/2019 Y4 (ATLAS) rozpadła się na kawałki w miarę zbliżania się do Słońca. Podobną ścieżką podąża kometa C/2020 F8 (SWAN), która także coraz bardziej zbliża się do naszej gwiazdy, co potęguje jej jasność.


Kometa C/2020 F8 (SWAN) znajduje się obecnie w gwiazdozbiorze Wodnika, ok. 100 mln km od Ziemi. Będzie stopniowo zbliżać się do Ziemi aż do 13 maja. Jej najbliższe przejście w pobliżu naszej gwiazdy nastąpi 27 maja.

Komety w miarę jak zbliżają się do Słońca, uwalniają materię i inne gazy, które tworzą widoczną wokół komety komę. Materia może rozciągać się także na cały warkocz.


Kometa C/2020 F8 (SWAN) jest widoczna gołym okiem /materiały prasowe

Źródło: INTERIA


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykla-kometa-na-nocnym-niebie,nId,4476613

 

 

Niezwykła kometa na nocnym niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wykryto azot w marsjańskim meteorycie

2020-05-05.

Nowe spojrzenie na meteoryt marsjański liczący 4 mld lat ujawniło w nim związki organiczne zawierające azot. To pierwsze dowody na obecność tego typu pierwiastka na Czerwonej Planecie.


Azot jest niezbędny dla wszystkich znanych form życia, choć nie ma żadnych dowodów potwierdzających, że ten w marsjańskim meteorycie jest efektem aktywności biologicznej. Naukowcy sugerują, że Mars kiedyś był planetą podobną do wczesnej Ziemi i panowały tam warunki nadające się do podtrzymania życia.

Na początku historii Układu Słonecznego, Mars był prawdopodobnie zalany znacznymi ilościami materii organicznej, np. węgla pochodzącego z meteorytów, komet i cząstek pyłu. Niektóre z nich mogły się rozpuścić w solance i zostać zamknięte w węglanach - powiedział Atsuku Kobayashi z Tokijskiego Instytutu Technologicznego.

Uczeni nie mają pewności, w jaki sposób te organiczne związki azotu mogły powstać. Wiele wskazuje, że Mars był kiedyś podobny do Ziemi i miał swój własny cykl azotowy.

Meteoryt ALH84001 został wysłany z Marsa ok. 16 mln lat temu. Znaleziono go na Antarktydzie w 1984 r. Zawiera on węglany, które pochodzą z jakiegoś rodzaju słonej marsjańskiej cieczy sprzed 4 mld lat.

 
Wielu naukowców miało nadzieję, że w meteorycie są zamknięte bakterie, ale nie stwierdzono ich obecności. Istnieją też inne niebiologiczne źródła azotu w meteorycie.

Źródło: INTERIA

Fragment meteorytu ALH84001 /materiały prasowe


Zdjęcie ilustracyjne /123RF/PICSEL


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wykryto-azot-w-marsjanskim-meteorycie,nId,4476627

 

Wykryto azot w marsjańskim meteorycie.jpg

Wykryto azot w marsjańskim meteorycie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordowe zbliżenie nieznanej asteroidy. Przeleciała bliżej niż niektóre satelity!
Autor: M@tis (2020-05-05)
Nowo odkryta asteroida oznaczona jako 2020 JJ przeleciała obok Ziemi w bardzo bliskiej odległości. Mowa tu o dystansie rzędu 0,03 odległości z Ziemi na Księżyc co wynosi zaledwie 13 tysięcy kilometrów. Jest to już 40 znana asteroida która zbliżyła się do Ziemi w odległości mniejszej niż księżycowa od początku tego roku.
Jak w przypadku większości obiektów NEO, 2020 JJ należy do grupy Apollo. Po raz pierwszy zaobserwowano ten obiekt w ramach projektu badawczego Mt. Lemmon Survey, Arizona. Stało się to zaledwie kilka godzin przed jego bliskim przelotem.
Szacowana średnica tego ciała wynosi około 6 m. Oczywiście kolizja takiego obiektu z naszą planetą zakończyłaby się najwyżej obserwacją spektakularnego bolidu na niebie. Ale nie bez znaczenia jest, że ta niewielka kosmiczna skała przeleciała zaledwie 1200 km od jednego z ziemskich satelitów.W warunkach kosmicznych to dosłownie draśnięcie.
Obserwacje astronomiczne potwierdzone wielokrotnie wykazały, że przelot asteroidy, 2020 HS7, należy do 50 największych takich zbliżeń kiedykolwiek zarejestrowanych. Co ciekawe, przelot tego obiektu nastąpił zaledwie 15 godzin przed najbliższym podejściem 1998 OR2. Znacznie większego ciała niebieskiego o długości kilometra, które od wielu tygodni przyciągało uwagę światowych mediów.
Źródło: ESA / Tautenburg Observatory
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rekordowe-zblizenie-nieznanej-asteroidy-przeleciala-blizej-niz-niektore-satelity

Rekordowe zbliżenie nieznanej asteroidy. Przeleciała bliżej niż niektóre satelity!.jpg

Rekordowe zbliżenie nieznanej asteroidy. Przeleciała bliżej niż niektóre satelity2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2020 JG i 2020 JJ
2020-05-06. Krzysztof Kanawka
0 kwietnia i 4 maja w pobliżu Ziemi przemknęły dwa małe obiekty o oznaczeniach 2020 JG i 2020 JJ. Meteoroid 2020 JJ znalazł się bardzo blisko naszej planety.
Planetoida o oznaczeniu 2020 JG zbliżyła się do Ziemi 30 kwietnia, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 21:30 CEST. W tym momencie 2020 JG znalazła się w odległości około 215 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,56 średniego dystansu do Księżyca. 2020 JG ma szacowaną średnicę około 25 metrów.
Czwartego maja w pobliżu Ziemi około 14:00 CEST przemknął meteoroid o oznaczeniu 2020 JJ. Ten meteoroid znalazł się blisko naszej planety ? minimalny dystans wyniósł zaledwie ok 11,5 tysięcy kilometrów. Ten meteoroid ma średnicę zaledwie 2-3 metrów.
Jest to 38 i 39 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2020/05/bliskie-przeloty-2020-jg-i-2020-jj/

Bliskie przeloty 2020 JG i 2020 JJ.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instrument ESO znalazł najbliższą względem Ziemi czarną dziurę

 

Zespół astronomów z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) i innych instytucji odkrył czarną dziurę znajdującą się zaledwie 1000 lat świetlnych od Ziemi. Czarna dziura jest bliżej Układu Słonecznego niż jakakolwiek znana do tej pory. Tworzy układ potrójny widoczny gołym okiem. Naukowcy znaleźli dowód na istnienie niewidocznego obiektu, gdy śledzili dwie towarzyszące mu gwiazdy przy pomocy 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w Obserwatorium La Silla w Chile. Mówią, że ten system może być zaledwie czubkiem góry lodowej i wiele podobnych czarnych dziur zostanie odnalezionych w przyszłości.

?Byliśmy całkowicie zaskoczeni, gdy uświadomiliśmy sobie, że to pierwszy system gwiazdowy z czarną dziurą, który można dostrzec nieuzbrojonym okiem? mówi Petr Hadrava, emerytowany naukowiec z Czeskiej Akademii Nauk w Pradze, współautor badań. System widoczny jest w konstelacji Teleskopu. Znajduje się tak blisko nas, że jego gwiazdy można dostrzec z południowej półkuli w trakcie ciemnej, bezchmurnej nocy, bez użycia lornetki lub teleskopu. ?Ten system zawiera najbliższą względem Ziemi czarną dziurę, o której wiemy?, mówi Thomas Rivinius, naukowiec ESO, który kierował badaniami opublikowanymi dzisiaj w ?Astronomy & Astrophysics?.

Zespół obserwował układ zwany HR 6819, jako część badań układów podwójnych gwiazd. Jednak po analizie obserwacji naukowcy byli oszołomieni, gdy okazało się, że znaleźli trzecie, wcześniej niezidentyfikowanym ciało w HR 6819: czarną dziurę. Obserwacje przy pomocy spektrografu FEROS na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w La Silla pokazały, że jedna z dwóch widocznych gwiazd krąży wokół niewidocznego obiektu z okresem 40 dni, a druga znajduje się w dużej odległości od tej wewnętrznej pary.

Dietrich Baade, emerytowany astronom w ESO w Garching, współautor badań, tłumaczy: ?Obserwacje potrzebne do ustalenia okresu 40 dni musiały być rozciągnięte na kilka miesięcy. Było to możliwe tylko dzięki pionierskiemu trybowi obserwacji serwisowych w ESO, w ramach którego obserwacje są wykonywane przez pracowników ESO na zlecenie naukowców, którzy ich potrzebują.?

Ukryta czarna dziura w HR 6819 jest jedną z pierwszych znalezionych czarnych dziur o masie gwiazdowej, które nie oddziałują gwałtownie ze swoim środowiskiem i dlatego wydaje się prawdziwie czarna. Ale zespół był w stanie dociec jej istnienia i obliczyć masę, badając orbitę gwiazdy w wewnętrznej parze. ?Niewidoczny obiekt o masie co najmniej 4 razy większej od masy Słońca może być tylko czarną dziurą? podsumowuje Rivinius, pracujący w Chile.

Astronomowie wykryli do tej pory zaledwie kilkadziesiąt czarnych dziur w naszej galaktyce, a prawie wszystkie z nich silnie oddziałują ze swoim otoczeniem i ujawniają swoje istnienie poprzez ujawnianie w tych oddziaływaniach potężnego promieniowania rentgenowskiego. Ale naukowcy szacują, że w czasie istnienia Drogi Mlecznej o wiele więcej gwiazd zapadło się do czarnych dziur, gdy kończyły swoją ewolucję. Odkrycie cichej, niewidocznej czarnej dziury w HR 6819 dostarcza wskazówek na temat tego, gdzie mogą znajdować się ukryte czarne dziury w Drodze Mlecznej: ?Muszą tam istnieć setki milionów czarnych dziur, ale wiemy jedynie o bardzo niewielu z nich. Wiedza czego szukać stawia nas w lepszej pozycji w ich odnajdywaniu? mówi Rivinius. Baade dodaje, że odnalezienie czarnej dziury w układzie potrójnym położonym tak blisko wskazuje, że widzimy ?czubek góry lodowej.?

Astronomowie wierzą, że ich odkrycie może rzucić nowe światło także na drugi układ. ?Ustaliliśmy, że drugi system, zwany LB-1, również może być potrójny, ale potrzebujemy więcej obserwacji, aby się upewnić? wskazuje Marianne Heida, stażystka w ESO, współautorka publikacji. ?LB-1 znajduje się nieco dalej od Ziemi, ale nadal całkiem blisko w astronomicznych skalach odległości, co oznacza, że istnieje prawdopodobnie o wiele więcej takich systemów. Odnajdując i badając je możemy nauczyć się wiele o powstawaniu i ewolucji tych rzadkich gwiazd, które zaczynają swoje życie o masach ponad 8 razy większych niż masa Słońca, a kończę je w wybuchach supernowych, pozostawiając po sobie czarne dziury.?

Odkrycia układów potrójnych z wewnętrzną parą i odległą gwiazdą mogą także dostarczyć wskazówek na temat gwałtownych kosmicznych merdżerów (mergerów), które wysyłają fale grawitacyjne wystarczająco potężne, aby wykryć je na Ziemi. Niektórzy astronomowie wierzą, że merdżery mogą zachodzić w systemach o konfiguracjach podobnych do HR 6819 lub LB-1, ale w sytuacjach, gdy wewnętrzna para składa się z dwóch czarnych dziur lub z czarnej dziury i gwiazdy neutronowej. Bardziej odległy, zewnętrzny obiekt, może grawitacyjnie wpływać na wewnętrzną parę w taki sposób, że wywołuje merdżera, a to uwalnia fale grawitacyjne. Pomimo, iż HR 6819 i LB-1 mają tylko po jednej czarnej dziurze i brak w nich gwiazd neutronowych, systemy te mogą pomóc naukowcom w zrozumieniu w jaki sposób zachodzą gwiezdne kolizje w układach potrójnych gwiazd.

 

źródło: https://www.eso.org/public/poland/news/eso2007/

10x50, 20x70, SW200/1200DobsGoTo

...take a look, to the sky, just before You die- it's the last time he will...

...zmazując barwy lasom i polom, mknie balon nocy -z knajpy- gondolą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polecieli w kosmos, ale właz ISS był dla nich zamknięty. Chińczycy zbudują własną stację kosmiczną
2020-05-06. Radosław Kosarzycki

W ciągu najbliższych dwóch lat, Chiny chcą stworzyć własną, stałą stację kosmiczną na orbicie okołoziemskiej. W tym celu w przestrzeń wyniesione zostaną cztery misje załogowe i cztery transportowe.
Informacje o tych ambitnych planach przekazali tuż po udanym starcie nowej rakiety, przedstawiciele chińskiego programu kosmicznego. Bezzałogowy statek i kapsuła powrotna wyniesione zostały w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Długi Marsz 5B.
Według doniesień medialnych wystrzelona wczoraj kapsuła jest udoskonaloną wersją kapsuły Shenzhou, która bazuje na statku Sojuz produkcji rosyjskiej i może zabrać na raz sześciu astronautów.
Już wcześniej Chiny wystrzeliły eksperymentalną stację kosmiczną, która później spłonęła w atmosferze, a teraz planują zbudować większą, składającą się z wielu modułów, dzięki czemu będzie mogła skalą rywalizować z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.
Chinom spodobało się w kosmosie
Chiny intensywnie i konsekwentnie rozwijają swój program kosmiczny. W ubiegłym roku jako pierwsi umieścili lądownik na powierzchni niewidocznej z Ziemi części Księżyca, a w ciągu najbliższych kilku tygodni planują wysłać lądownik i łazik na Marsa.
Cały program kosmiczny nabrał tempa po tym jak w 2003 r. Chinom udało się zrealizować pierwszą misję załogową.
Stany Zjednoczone od dawna zakazują swoim agencjom współpracy z Chinami, przez co Państwo Środka nie mogło uczestniczyć w budowie i korzystać z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To też po części doprowadziło do decyzji o realizacji własnego programu kosmicznego.
Wystrzelona wczoraj rakieta Długi Marsz 5B została zaprojektowana właśnie do wynoszenia na orbitę modułów przyszłej stacji kosmicznej.
Chiny są także jednym z trzech krajów, które latem wyślą misję w kierunku Czerwonej Planety. Stany Zjednoczone wysyłają lądownik z łazikiem Perseverance i helikopterem Ingenuity, Chiny wyślą lądownik i orbiter, a Zjednoczone Emiraty Arabskie wyślą orbiter.

https://www.spidersweb.pl/2020/05/chiny-zbuduja-stacje-kosmiczna-do-2022-roku.html

 

 

Polecieli w kosmos, ale właz ISS był dla nich zamknięty. Chińczycy zbudują własną stację kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Trzęsienia ziemi i tsunami wpływają na jonosferę znacznie bardziej, niż rozbłyski słoneczne klasy X
Autor: admin (2020-05-06 )
Naukowcy od dziesięcioleci wiedzą, że trzęsienia ziemi i tsunami wysyłają fale ciśnienia atmosferycznego docierające na sam szczyt ziemskiej atmosfery. Tam, w jonosferze, fale te zakłócają sygnał GPS i komunikację radiową, w podobny sposób jak rozbłyski słoneczne. Okazuje się, że trzęsienia ziemi mogą emulować skutki burzy magnetycznej.
Nowy artykuł opublikowany w czasopiśmie badawczym Space Weather pokazuje, że trzęsienia ziemi i tsunami mogą realnie oddziaływać na jonosferę. Dzieje się to na o wiele większą skalę sądzono niż wcześniej. Od wielu lat wiedziano na przykład o tym że na chwilę przed wystąpieniem wstrząsów sejsmicznych dochodzi do niezwykłego miejscowego podgrzewania się jonosfery. Planowano nawet stworzenie specjalnego systemu satelitarnego, który prowadziłby analizy takich anomalii temperaturowych, w celu predykcji zjawisk sejsmicznych.
Jako przedmiot analiz wybrano jedno z większych trzęsień ziemi w XXI wieku, do którego doszło 11 marca 2011 roku. Wystąpił wtedy bardzo silny wstrząs o magnitudzie 9 stopni w skali Richtera, który potem wywołał szereg niszczących fal tsunami, docierających do wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu w Japonii. Autorzy badania kierowani przez profesora Min-Young Chow z Atmospheric University Corporation. Badania (UCAR) w Boulder, Kolorado.
Korzystając z satelitów i naziemnych odbiorników GPS, Chow i jego koledzy dokładnie przestudiowali, co stało się z jonosferą nad Japonią po trzęsieniu ziemi. Zgodnie z oczekiwaniami była ona bardzo wzburzona. Niespodziewanie jednak zakłócenia jonosferyczne nie ustały po trzęsieniu ziemi i tsunami tylko trwały przez wiele godzin. Powodem mogły być interferencje fal tsunami. Odbijające się fale tsunami rozchodzące się po całym basenie Oceanu Spokojnego, utrzymywały zakłócenia jonosfery nad Japonią aż przez 46 godzin.
Kiedyś uważano, że tylko Słońce może tak poważnie zakłócić jonosferę. Rozbłyski słoneczne zwykle bombardują tą część naszej atmosfery promieniowaniem ultrafioletowym i rentgenowskim, wysyłając fale jonizacyjne pulsujące w całej jonosferze. Trzęsienia ziemi i tsunami mają ten sam efekt. Zdaniem autorów badania, zaburzenia w jonosferze nad Japonią były podobne do tych jakie powstałyby po serii silnych rozbłysków słonecznych klasy X skierowanych w Ziemię.
W pewnym sensie taki wpływ jest jeszcze gorszy od słonecznego, bo zaburzenia utrzymują się nawet przez kilka dni i mogą być bardzo złożone z powodu rozmaitych interferencji fal tsunami. Odbite fale w pobliżu Japonii w 2011 r. spowodowały chaotyczne nocne ?migotanie? sygnałów satelitarnych GPS. Wystarczyło to, aby niektóre urządzenia GPS całkowicie straciły orientację.
Źródło:
https://doi.org/10.1029/2019SW002302

Źródło: Atmospheric Research, Boulder, USA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/trzesienia-ziemi-i-tsunami-wplywaja-na-jonosfere-znacznie-bardziej-niz-rozblyski-sloneczne

 

 

Trzęsienia ziemi i tsunami wpływają na jonosferę znacznie bardziej, niż rozbłyski słoneczne klasy X.jpg

Trzęsienia ziemi i tsunami wpływają na jonosferę znacznie bardziej, niż rozbłyski słoneczne klasy X2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)