Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Księżyc Neptuna lata wężykiem
2020-07-10. Piotr Stanisławski
Orbity ciał niebieskich kojarzą nam się z czymś poważnym, stabilnym i generalnie godnym zaufania. A potem ktoś odkrywa orbitę Najady, księżyca Neptuna i robi się? dziwnie.
Najada nie wygląda imponująco ? małe coś w kształcie tik taka, ledwie 100 km w dłuższej osi. Jednak bliższe obserwacje pokazały coś jeszcze ciekawszego ? księżyc porusza się wężykiem. Dosłownie, wygląda to tak:
To nietypowe zachowanie wywołane jest obecnością na zbliżonej orbicie drugiego księżyca, Talassy. Najada znajduje się w rezonansie z Talassą, a jej orbita ma taki kształt, że za każdym razem, gdy mija wolniej krążącego satelitę, ich odległość od siebie wynosi 3540 km. W kosmicznej skali to niewiele, ale dla liczących ledwie 100 km w dłuższej osi księżyców wystarczy, by trwać w tym układzie bezpiecznie.
Połowa orbity Najady znajduje się powyżej, a połowa poniżej płaszczyzny orbity Talassy. Obieg pierwszego satelity wokół planety zajmuje 7 godzin, drugiego ? 7,5. Taki nietypowy układ orbit zapewnia stabilność pozwalającą trwać obu księżycom przez bardzo długi czas.
Ale ich los i tak jest przesądzony ? oba znajdują się wewnątrz tzw. granicy Roche?a. To promień sfery, wewnątrz której siły pływowe większego ciała (tu ? Neptuna) są silniejsze, niż grawitacja utrzymująca w całości mniejsze ciało (tu ? Najada i Talassa). W pewnym momencie grawitacja planety rozerwie księżyce, a ich pozostałości utworzą wokół Neptuna pierścień. Kolejny pierścień, bo planeta ma ich już cały układ. Nie tak efektowny, jak Saturn, za to bardzo zmienny ? obserwacje pokazują, że niektóre pierścienie mogą całkowicie zniknąć w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat.
źródła:
https://www.jpl.nasa.gov/news/news.php?feature=7540
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S001910351930257X
Neptune Moon Dance (animation)
https://www.youtube.com/watch?v=WEsiSZtIDyI&feature=emb_logo
https://www.crazynauka.pl/ksiezyc-neptuna-lata-wezykiem/

Księżyc Neptuna lata wężykiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje, że astronauci odwiedzą Wenus w swojej drodze na Marsa
2020-07-10.
Agencja szykuje się do wysłania ludzi nie tylko na Księżyc, ale również na Marsa. Zanim jednak astronauci wylądują na Czerwonej Planecie, mogą odwiedzić Wenus, przyjrzeć się bliżej jej atmosferze i poszukać śladów życia.
NASA zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Realizując załogową misję na Marsa, astronauci odwiedzą Wenus. Przynajmniej tak proponują naukowcy, którzy będą odpowiedzialni za przygotowanie misji na Czerwoną Planetę. Pomoże tutaj odpowiednie ułożenie planet na orbitach słonecznych. Rakieta Space Launch System lub Starship może przelecieć bardzo bliko atmosfery bliźniaczki Ziemi i zbadać jej gęstą atmosferę za pomocą specjalnych próbników. Sprawa jest warta świeczki.
Niedawno astronomowie odkryli bowiem ciemne obłoki w atmosferze planety. Do tej pory były one dla nich jedną, wielką tajemnicą. Jednak wnikliwsze badania pozwoliły ustalić, że są to tzw. pochłaniacze, czyli obszary, które absorbują najwięcej światła ultrafioletowego. Okazuje się, że te zagadkowe ?cząstki? mają podobne zdolności do mikroorganizmów występujących w Ziemskiej atmosferze. Astrobiolodzy uważają, że pomimo piekła panującego na powierzchni i w atmosferze, możemy mieć do czynienia z powszechnie tam występującymi grupami mikroskopijnego życia, które rozwija się tam od miliardów lat.
Na powierzchni Wenus nie przetrwa żadne biologiczne życie. Panują tam temperatury tak wysokie, że topi się ołów i padają ołowiane deszcze. Prawie cała powierzchnia planety skąpana jest w lawie, a atmosfera wypełniona toksycznymi gazami i dwutlenkiem węgla, który wzmaga efekt cieplarniany. Chociaż to wszystko brzmi złowieszczo, NASA chce wysłać tam misje badawcze. Specjalny pojazd zbada atmosferę i ujawni przed nami tajemnice tej planety.
Dwie nowe misje mają zostać zrealizowane w ramach Programu Discovery. Pierwsza z nich to VERITAS. Skupi się ona na mapowaniu powierzchni planety. Tymczasem druga, DAVINCI+ ma pozwolić na zbadania gazów otaczających planetę. To misja jest kluczowa dla NASA. Oprócz nich, agencja planuje jeszcze jedną o nazwie Ray for Extreme Environments and Zonal Explorations (Breeze) do programu agencji Innovative Advanced Concepts (NIAC). Chodzi tutaj o specjalny pojazd kosmiczny, który swoim wyglądem na myśl przywodzi płaszczki, czyli chrzęstnoszkieletowych ryb morskich o płaskim, dyskowatym kształcie ciała. Co ciekawe, pojazd naprawdę miałby być wyposażony w płetwy i dzięki nim sprawnie ?pływać? w targanej silnymi wiatrami atmosferze Wenus.
Kilka miliardów lat temu atmosfera Wenus była bardziej podobna do ziemskiej, a na powierzchni prawdopodobnie występowały znaczne ilości wody w stanie ciekłym, ale odparowanie tych pierwotnych oceanów spowodowało lawinowo narastający efekt cieplarniany, aż do krytycznego poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze. Astrobiolodzy uważają, że pomimo piekła panującego w atmosferze, możemy mieć do czynienia z powszechnie tam występującymi grupami mikroskopijnego życia, które spokojnie rozwija się tam od miliardów lat.
Najprawdopodobniej w wyniku miliardów lat gwałtownych przemian, życie przeniosło się tam z powierzchni do gęstej atmosfery, gdzie dostosowało się do panujących tam warunków. Jest też opcja, że dzięki kosmicznym skałom, organizmy z Wenus i Marsa mogły przedostać się na Ziemię i zapoczątkować życie, które tak dziś powszechnie występuje na naszej pięknej planecie.
NASA zamierza wszystkie misje przeprowadzić jeszcze w latach 20. XXI wieku. Jest całkiem prawdopodobnie, że uda się tego dokonać jeszcze przed lądowaniem ludzi na Marsie. Bliźniaczka Ziemi, jak mówi się o Wenus, będzie równie dobrze zbadana, co Czerwona Planeta. Amerykanie i Rosjanie mają jednak o wiele ambitniejsze plany związane z Wenus. Rządy obu krajów chcą wysłać tam lądowniki i próbniki, a nawet myślą o budowie w atmosferze pierwszej załogowej bazy badawczej, która ma się stać oknem na ten fascynujący glob. Wszystko wskazuje na to, że lata 20. XXI wieku mogą wywrócić do góry nogami nasze pojęcie o otaczającej nas przestrzeni kosmicznej w kwestii istnienia pozaziemskiego życia.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Arxiv / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-07-10/nasa-planuje-ze-astronauci-odwiedza-wenus-w-swojej-drodze-na-marsa/

NASA planuje, że astronauci odwiedzą Wenus w swojej drodze na Marsa.jpg

NASA planuje, że astronauci odwiedzą Wenus w swojej drodze na Marsa2.jpg

NASA planuje, że astronauci odwiedzą Wenus w swojej drodze na Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tajemnica zwartego obiektu o masie 2,6M? w GW190814
2020-07-10.
GW190814 jest wyjątkowym odkryciem w trzeciej kampanii obserwacyjnej O3 interferometrów grawitacyjnych LIGO - Virgo. Zaobserwowano falę grawitacyjną w układzie podwójnych, w którym obiekty o masach około 23,2 i 2,6 M? zlały się w jeden. Bardziej masywny składnik był czarną dziurą, ale co do mniej masywnego nie jesteśmy pewni. Jest to zakres mas, w którym nie ma obserwacji. Odkryliśmy coś nadzwyczajnego, ale nie wiemy co - najmasywniejszą znaną gwiazdę neutronową, czy najmniejszą zaobserwowaną czarną dziurę ?
Gwiazdy neutronowe są masywnymi kulami zbudowanymi z materii w najbardziej ściśniętej formie. Powierzchnia gwiazdy neutronowej jest twarda i idealnie gładka (najwyższe góry nie przekraczają wysokości 1 milionowej części metra). Szacuje się, że na przykład promień gwiazdy neutronowej o masie 1,4 M? to ~12 km. W miarę wzrostu masy są coraz silniej ściskane przez grawitację aż punktu, w którym materia nie wytrzymuje ciśnienia i zapada się pod wpływem własnego ciężaru do czarnej dziury. Ponieważ nie znamy właściwości materii w tych ekstremalnych warunkach, więc nie jesteśmy w stanie dokładnie określić maksymalnej masy gwiazdy neutronowej.
Jednak stopniowo zawężamy ten obszar niepewności. Ostatnio odkryto pulsara J0740+6620, który może mieć masę ~2,1 M? (patrz również Urania), pulsara J2215+5135 o masie ~2,4 M? i pulsara J1748?2021B o masie ~2,7 M? (oszacowanie mniej pewne). W oparciu o obserwacje koalescencji (połączenia się) dwóch gwiazd neutronowych GW170817 oszacowano, że maksymalna masa gwiazdy neutronowej powinna być w zakresie od 2,2 do 2,3 M?. Zaś obserwacje radiowe krótkich błysków promieniowania gamma (przy założeniu, że powstają one w wyniku koalescencji gwiazd neutronowych) wskazują na górny limit masy ~2,4  M?. Wreszcie analiza obserwowanej populacji gwiazd neutronowych sugeruje górny zakres masy 2 - 3 M?. Więc maksymalna masa gwiazdy neutronowej około 3 M? wydaje się bezpieczną górną granicą.
Potencjalnie koalescencja układów podwójnych gwiazda neutronowa + czarna dziura może generować promieniowanie elektromagnetyczne możliwe do zauważenia przez ziemskie teleskopy. Ale nie zawsze. Na przykład, gdy czarna dziura jest znacznie cięższa, to gwiazda neutronowa może być "połknięta" bez efektów świetlnych. A nawet gdy zostanie wyemitowane promieniowanie elektromagnetyczne, to może być za słabe by je zaobserwować. W szczególności źródło fal grawitacyjnych GW190814 jest w odległości około 800 mln lat świetlnych, czyli 6 razy dalej niż odległość do GW170817 (połączenie się dwóch gwiazd neutronowych, po którym zaobserwowano po raz pierwszy promieniowanie elektromagnetyczne). Oznacza to, że emitowane światło podczas koalescencji GW190814 było ~36 x słabsze. Wiele zespołów naukowców poszukiwało odpowiednika GW190814 w zakresie fal elektromagnetycznych, ale bez sukcesu.
Masa mniej masywnego towarzysza przed koalescencją GW190814 (~2,6 M?) znajduje się w obszarze tzw. "przerwy masowej" (ang mass gap). Więc również mogła to być czarna dziura. Czarne dziury o masach większych od około 5 M? obserwuje się dość często w ciasnych układach podwójnych emitujących promieniowanie rentgenowskie, ale praktycznie żadnej czarnej dziury nie zaobserwowano w zakresie od około 2,5 do 5 M?. Teoretycznie czarne dziury o takich masach mogą istnieć, ale nie występują często. Otwartym pozostaje pytanie, czy takie czarne dziury występują bardzo rzadko, czy też nie jesteśmy dobrzy w znajdywaniu ich. Nasze metody poszukiwań czarnych dziur preferują bardziej masywne, więc może po prostu ich nie zauważamy.
W teorii czarna dziura może mieć dowolną masę. Jednak obserwacje rentgenowskich układów podwójnych wskazują na to, że nie ma czarnych dziur o masach mniejszych od ~5 M?. Jest teoria tłumacząca tą dolną granicę mas czarnych dziur, którą rozwijali również "nasi" astronomowie (prof. K. Belczyński i dr G. Wiktorowicz). Podczas kolapsu jądra gwiazdy masywnej występują różne rodzaje eksplozji i implozji w zależności od masy jądra. Gdy powstaje czarna dziura, to więcej materii spada spoza jądra zapadającej się gwiazdy niż w przypadku gwiazdy neutronowej. Ta dodatkowa materia mogłaby oznaczać, że czarne dziury rodzą się z masami powyżej ~5 M?. Gdybyśmy zaobserwowali czarną dziurę poniżej tej granicy to wskazywałoby, że albo ta teoria jest błędna i musimy znaleźć jakieś nowe wyjaśnienie braku obserwacji układów rentgenowskich albo, że czarna dziura powstała w inny sposób.
Większość układów podwójnych, które do tej pory widzieliśmy za pomocą fal grawitacyjnych posiada porównywalne masy. Widać to na rysunku z masami na gwiezdnym cmentarzysku w postaci grafów symbolizujących koalescencje czarnych dziur lub gwiazd neutronowych. Wyjątkiem jest GW190412 , gdzie jedna czarna dziura była ~3,5 x masywniejsza niż druga i omawiany tutaj GW190814 (stosunek mas ~9,2).
Przy asymetrii mas łączących się obiektów sygnał fali grawitacyjnej wygląda nieco inaczej. Wtedy można zaobserwować wyższe harmoniki fali grawitacyjnej. Po raz pierwszy zaobserwowano wyższe harmoniki dla GW190412. Ale dla GW190814 są one jeszcze wyraźniejsze.
Częstotliwość fali grawitacyjnej jest wielokrotnością częstotliwości orbitalnej. Rośnie ona, gdy dwie czarne dziury zbliżają się do siebie po spirali, stopniowo tracąc energię w wyniku emisji fal grawitacyjnych. Większość tej energii jest emitowana w postaci promieniowania kwadrupolowego o częstotliwości 2 x większej niż częstotliwość orbitalna. Jednak ze względu na asymetrię mas składników istotną część dla GW190412 i GW190814 stanowiło również promieniowanie oktupolowe (3 x częstotliwość orbitalna), zaś dla GW190814 - także promieniowanie heksadekapolowe (4 x częstotliwość orbitalna) i 32-polowe (5 x częstotliwość orbitalna). Ilustruje to tytułowy rysunek, w którym na górnym panelu widać jednocześnie wszystkie harmoniki tej fali grawitacyjnej w pewnym momencie, a cztery dolne panele - tylko pojedyncze harmoniki.
Fale grawitacyjne generowane podczas koalescencji można przekonwertować na dźwięk i wtedy brzmią jak ptasi ćwierk. Wysokość dźwięku (= częstotliwość) rośnie gwałtownie tuż przed połączeniem się tych obiektów. W analogii muzycznej jeżeli przyjmiemy, że promieniowanie kwadrupolowe jako dźwięk główny C, to promieniowanie oktupolowe odpowiada dźwiękowi G (inna para takich tonów, dla których stosunek częstotliwości wynosi 3/2 to A - E). Dla GW190412 i GW190814 zaobserwowaliśmy więc czystą muzyczną kwintę, ale i inne interwały "grane" przez czarne dziury na zacieśniających się orbitach spiralnych. Jest to cała rodzina harmonicznie brzmiących ćwierków.
Posłuchajmy ...
    (1) GW190412 - tylko ton podstawowy,
    (2) GW190412 - ton podstawowy z harmonikami,
    (3) GW190814 - tylko ton podstawowy,
    (4) GW190814 - ton podstawowy z harmonikami.
Powyżej podano odnośniki do symulacji dźwiękowych połączenia się czarnych dziur GW190814 i GW190412 w wersji tylko z tonem podstawowym jak i w całości (ton podstawowy + harmoniki), których autorami są Florian Wicke i Frank Ohme (AEI Hannover, Niemcy).
Aby poprawić słyszalność, została zwiększona 25 x częstotliwość dla GW190412 oraz 15 x - dla GW190814. Takie przesunięcie częstotliwości dla fal grawitacyjnych oznacza, że całkowita masa nie jest równoważna masom GW190412 i GW190814, ale parametry takie jak stosunek mas, spin i nachylenie są zgodne.
 

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz
 

Więcej informacji:

GW190814?The mystery of a 2.6 solar mass compact object
INTRYGUJĄCY SYGNAŁ GW190814: KOALESCENCJA CZARNEJ DZIURY O MASIE GWIAZDOWEJ Z TAJEMNICZYM ZWARTYM OBIEKTEM
GW190814 na portalu LIGO Scientific Collaboration
Wizualizacje GW190814
Film: Visualization of the binary black hole merger GW190814
Publikacja naukowa: GW190814: Gravitational Waves from the Coalescence of a 23 Solar Mass Black Hole with a 2.6 Solar Mass Compact Object

Źródło: LIGO-Virgo
Masy na gwiezdnym cmentarzysku  wyrażone w masach Słońca (1 M?). Grafika zaktualizowana na dzień 16 maja 2020 r., przedstawia masy czarnych dziur wyznaczone dzięki obserwacjom promieniowania elektromagnetycznego (purpurowe) i fal grawitacyjnych (niebieskie), jak również masy gwiazd neutronowych wyznaczone dzięki obserwacjom promieniowania elektromagnetycznego (żółte) i fal grawitacyjnych (pomarańczowe). GW190814 jest podświetlony w centrum rysunku jako koalescencja czarnej dziury i tajemniczego obiektu (gwiazda neutronowa lub czarna dziura ?) o masie ~2,6 M?. Źródło: LIGO-Virgo/Northwestern U./Frank Elavsky & Aaron Geller.

Na ilustracji: wizualizacja przestrzenna emisji fal grawitacyjnych na chwilę przed koalescencją (połączeniem się) dwóch nierotujących czarnych dziur o ekstremalnym stosunku mas 9,2. Asymetria mas wzmacnia w sygnale emitowanej fali grawitacyjnej tzw. wyższe harmoniki. Ten sygnał jest zgodny z obserwacjami zarejestrowanymi przez detektory fal grawitacyjnych LIGO - Virgo w dn. 14 sierpnia 2020 r. (GW190814).
Panel górny (główny) przedstawia na jednym rysunku wszystkie harmoniki fali grawitacyjnej (kolory of niebieskiego do pomarańczowego wizualizują wzrost natężenia fali). Cztery dolne panele przedstawiają składowe harmoniki tej fali grawitacyjnej począwszy od lewej strony u góry odpowiednio mody kwadrupolowe, oktupolowe, heksadekapolowe i 32-polowe (kolory od ciemnych do jasnych wizualizują wzrost natężenia fali).
Źródło: N. Fischer, S. Ossokine, H. Pfeiffer, A. Buonanno (Max Planck Institute for Gravitational Physics), Simulating eXtreme Spacetimes (SXS) Collaboration.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tajemnica-zwartego-obiektu-o-masie-26m-w-gw190814

 

Tajemnica zwartego obiektu o masie 2,6M? w GW190814.jpg

Tajemnica zwartego obiektu o masie 2,6M? w GW190814.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W Drodze Mlecznej odkryto nowy zbiór gwiazd, które w niej nie powstały
2020-07-10.
Lina Necib, fizyk z Caltech, z pomocą superkomputerów i obserwatorium Gaia dokonała odkrycia gromady gwiazd w Drodze Mlecznej, które nie narodziły się w naszej galaktyce.
Necib i jej współpracownicy w swojej pracy opublikowanej w Nature Astronomy opisują Nyx, rozległy nowy strumień gwiezdny w pobliżu Słońca, który może stanowić pierwszą wskazówkę, że galaktyka karłowata połączyła się z dyskiem Drogi Mlecznej. Uważa się, że te strumienie gwiazd są gromadami kulistymi lub galaktykami karłowatymi, które zostały rozciągnięte wzdłuż orbity przez siły pływowe.

Necib bada kinematykę gwiazd i ciemnej materii w Drodze Mlecznej. ?Jeżeli są jakieś gromady gwiazd, które poruszają się razem w określony sposób, zwykle mówi nam to, że istnieje powód, dla którego tak się dzieje.?

Od 2014 roku naukowcy z Caltech, Northwestern University, UC San Diego i UC Berkeley opracowują bardzo szczegółowe symulacje realistycznych galaktyk w ramach projektu FIRE (Feedback In Realistic Environments). Symulacje te obejmują wszystko, co naukowcy wiedzą o tym, jak galaktyki tworzą się i ewoluują. Począwszy od wirtualnego odpowiednika początku czasu, symulacje tworzą galaktyki, które wyglądają i działają podobnie jak nasza własna.

Równolegle do projektu FIRE, obserwatorium kosmiczne Gaia rozpoczęło swoje działanie w 2013 roku. Jego celem jest stworzenie niezwykle precyzyjnej trójwymiarowej mapy około miliarda gwiazd w całej galaktyce Drogi Mlecznej i poza nią.

Odkrycie Nyx polegało na połączeniu tych dwóch głównych projektów astrofizycznych i analizie ich przy użyciu metod głębokiego uczenia się.

Wśród pytań, które dotyczą zarówno symulacji, jak i badania nieba, brzmi: w jaki sposób Droga Mleczna stała się tym, czym jest dzisiaj?

?Galaktyki powstają poprzez łykanie innych galaktyk. Założyliśmy, że Droga Mleczna ma cichą historię połączeń i przez pewien czas chodziło o to, jak cicho to było, ponieważ nasze symulacje pokazują wiele połączeń. Teraz, mając dostęp do wielu mniejszych struktur, rozumiemy, że nie było tak cicho, jak na to wyglądało. Wszystkie dane, narzędzie i symulacje muszą być użyte jednocześnie, aby rozwiązać ten problem. Jesteśmy na początkowym etapie, aby naprawdę zrozumieć proces formowania się Drogi Mlecznej? ? powiedziała Necib.

Zespół opracował metodę śledzenia ruchów każdej gwiazdy w wirtualnych galaktykach i oznaczania ich jako narodzonych w galaktyce macierzystej lub przychodzących do niej jako wytwory fuzji galaktyk. Te dwa typy gwiazd mają różne podpisy, chociaż różnice często są subtelne. Oznaczenia te wykorzystano do wyszkolenia modelu głębokiego uczenia się, który następnie przetestowano na innych symulacjach FIRE.

Po stworzeniu katalogu, zespół zastosował go do danych Gaia.

Model ocenił, że pewne jest, że gwiazda urodziła się poza Drogą Mleczną w zakresie od 0 do 1. Zespół stworzył granicę tolerancji dla błędu i zaczął badać wyniki.

Takie podejście polegające na stosowaniu modelu wyszkolonego w jednym zbiorze danych i stosowaniu go do innego, ale powiązanego, nazywa się uczeniem transferowym i może być obarczone wyzwaniami.

Zespół sprawdził, czy może zidentyfikować znane cechy galaktyki. Należą do nich ?kiełbasa Gaia? ? pozostałość galaktyki karłowatej, która połączyła się z Drogą Mleczną około 6-10 mld lat temu i ma charakterystyczny kształt orbity przypominający kiełbasę.

Kiełbasa Gaia była tam, podobnie jak gwiezdne halo ? gwiazdy tła, które nadają Drodze Mlecznej jej charakterystyczny kształt ? i strumień Helmi, kolejna znana galaktyka karłowata, która połączyła się z Drogą Mleczną w odległej przeszłości i została odkryta w 1999 roku.

Model zidentyfikował inną strukturę w analizie: gromadę 250 gwiazd, rotującą z dyskiem Drogi Mlecznej, ale także zmierzającą w kierunku centrum Galaktyki.

Projekt wymagał zaawansowanego przetwarzania na wielu różnych etapach. FIRE i zaktualizowane symulacje FIRE-2 należą do największych jak dotąd komputerowych modeli galaktyk. Każda z dziewięciu głównych symulacji ? trzy osobne formacje galaktyk, każda z nieco innym punktem początkowym dla Słońca ? wymagała miesięcy obliczeń na największych, najszybszych superkomputerach na świecie.

Naukowcy wykorzystali klastry z University of Oregon do szkolenia modelu głębokiego uczenia się i zastosowali go do ogromnego zestawu danych Gaia. Obecnie używają Frontera, najszybszego systemu na każdej uczelni, aby kontynuować pracę.

Necib i jej zespół planują dalsze badanie Nyx za pomocą teleskopów naziemnych. Dostarczy to informacji o składzie chemicznym strumienia i innych szczegółów, które pomogą im datować przybycie Nyx do Drogi Mlecznej i być może dostarczą wskazówek, skąd pochodzi.

Kolejne wydanie danych Gaia 2021 będzie zawierać dodatkowe informacje o 100 mln gwiazd w katalogu, dzięki czemu prawdopodobnie będzie tych jakby nagromadzonych gromad gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Texas Advanced Computing Center

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/07/w-drodze-mlecznej-odkryto-nowy-zbior.html

 

W Drodze Mlecznej odkryto nowy zbiór gwiazd, które w niej nie powstały.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M48
2020-07-10. Michał Stefanik
O obiekcie:
M48 to gromada otwarta. Zawiera przynajmniej 80 gwiazd w tym około 50 o jaśniejszych niż 13 mag. Jej średnica ma około 23 lata świetlne. Szacowany wiek tej gromady to 300 milionów lat. W jej skład wchodzą 3 gwiazdy giganty o typach gwiazdowym G i K. Najgorętsza gwiazda tej gromady jest typu A2 i ma jasność 8,8 mag.
Messier dołączył M48 do swojego katalogu w 1771 roku. Później niezależnie odkryli ją również Johann Elert Bode w 1782 r. oraz Caroline Herschel w 1784 r. Przez wiele lat była uznana za zaginioną, ponieważ lokalizacja M48 podana przez Messiera nie zgadzała się z pobliską NGC 2548. Błąd deklinacji wynosił 5 stopni. Dopiero w 1934 r. niemiecki astronom Oswalt Thomas połączył fakty, że to jednak ten sam obiekt.
Podstawowe informacje:
?    Numer w katalogu NGC: NGC 2548
?    Typ obiektu: Gromada otwarta
?    Jasność: +5,5 m
?    Gwiazdozbiór: Hydra
?    Deklinacja: -05°45?
?    Rektascensja: 08h 13,7m
?    Rozmiar kątowy: 54?
Jak i gdzie obserwować:
M48 znajduje się w gwiazdozbiorze Hydry, największym z gwiazdozbiorów. Dokładniej jest przy granicy tego gwiazdozbioru z gwiazdozbiorem Jednorożca. Do znalezienia tej gromady można wykorzystać gwiazdy ? Mon ? najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Jednorożca, oraz ? Hya w Hydrze. M48 znajduje się na linii pomiędzy tymi gwiazdami, na wysokości ? Mon.
Natomiast sam Messier opisał jej położenie jako 15 stopni na południowy wschód od Procjona. Najlepszy czas obserwacji to miesiące zimowe. W dobrych warunkach jest widoczna przez lornetkę. Z uwagi na duże rozmiary najlepiej obserwować ją z użyciem małych powiększeń.
M48 NASA

M48 z nieco dalszej perspektywy Wikisky

Położenie M48 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott & Rick Fienberg)

https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/10/sladami-messiera-m48/

 

 

 

Śladami Messiera M48.jpg

Śladami Messiera M48.3.jpg

Śladami Messiera M48.2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe spojrzenie na pochodzenie węgla we Wszechświecie
2020-07-10,
Skąd wziął się właściwie dobrze znany nam na Ziemi węgiel? Białe karłów pomagają w wyjaśnianiu tej zagadki. Najnowsze badania tych gwiazd zdają się potwierdzać ich rolę w charakterze ważnego źródła węgla - pierwiastka kluczowego dla całego życia w Drodze Mlecznej i w innych galaktykach.
Około 90 procent wszystkich gwiazd kończy swoje życie jako białe karły, czyli bardzo gęste gwiezdne pozostałości, które stopniowo schładzają się i przygasają przez kolejne miliardy lat. Jednak te ginące gwiazdy pozostawiają ważną spuściznę, rozprzestrzeniając swe popioły w otaczającej je przestrzeni galaktycznej. Za mechanizm ten odpowiadać mogą wiatry gwiazdowe wzbogacone w cięższe od wodoru i helu pierwiastki chemiczne, w tym węgiel, w tym przypadku wcześniej zsyntetyzowany w głębokim wnętrzu gwiazdy - jeszcze przed jej śmiercią.
A zatem tak naprawdę - choć z początku może się to zdawać szokujące - każdy atom węgla obecny dziś we Wszechświecie został stworzony we wnętrzach gwiazd, poprzez połączenie się ze sobą trzech jąder helu. Ale astrofizycy wciąż debatują nad tym, które rodzaje gwiazd są głównym źródłem węgla w naszej Galaktyce, Drodze Mlecznej. Niektóre badania wskazują tu raczej na gwiazdy o niskich masach, których otoczki gwiazdowe rozwiały się już pod wpływem wiatrów gwiazdowych i stały się właśnie białymi karłami, podczas gdy inne faworyzują masywne gwiazdy, które ostatecznie eksplodowały jako supernowe.
Nowe badania opublikowane w Nature Astronomy przedstawiają odkrycie i analizę populacji białych karłów należących do gromad otwartych gwiazd w Drodze Mlecznej. Odkrycie to pomaga rzucić nowe światło na pochodzenie węgla w naszej Galaktyce. Gromady otwarte to grupy do kilku tysięcy gwiazd, utworzonych z tego samego olbrzymiego obłoku molekularnego i będących mniej więcej w tym samym wieku, trzymających się w przestrzeni kosmicznej razem dzięki wzajemnemu przyciąganiu grawitacyjnemu. Badania tu opisywane zostały oparte na obserwacjach astronomicznych przeprowadzonych w 2018 r. w Obserwatorium W.M.Kecka na Hawajach, z udziałem m. in. Enrico Ramireza-Ruiza, profesora astronomii i astrofizyki na UC Santa Cruz.
- Na bazie analizy zaobserwowanych widm z Kecka można było zmierzyć masy białych karłów. Korzystając z teorii ewolucji gwiazd byliśmy wówczas w stanie prześledzić ją wstecz, aż do ich gwiazd progenitorowych, i określić masy, jakie miały one zaraz po powstaniu - wyjaśnia Ramirez-Ruiz.
Zależność między początkową masą gwiazdy a jej masą końcową już na etapie ewolucji białego karła znana jest jako relacja masy początkowej do końcowej. To fundamentalne narzędzie diagnostyczne w astrofizyce, które zbiera razem informacje z całego cyklu życia gwiazd, łącząc ich narodziny ze śmiercią. Ogólnie rzecz biorąc - chodzi o to, że im bardziej masywna jest gwiazda w chwili narodzin, tym bardziej masywny powinien być pozostały po niej biały karzeł. Trend ten ma dobre odzwierciedlenie zarówno w obserwacjach, jak i w teorii.
Ale analiza nowo odkrytych białych karłów występujących w starych gromadach otwartych dała zaskakujący wynik: masy tych karłów były znacznie większe niż oczekiwano, powodując ?załamanie? się znanej relacji między masą początkową i końcową dla gwiazd o początkowych masach z pewnego zakresu.
- W naszych badaniach interpretujemy to załamanie się relacji jako sygnaturę procesów syntezy węgla, zachodzących w gwiazdach o niewielkich masach w Drodze Mlecznej - podsumowuje główna autorka pracy, Paola Marigo z Uniwersytetu w Padwie we Włoszech.
W ostatnich fazach swego życia gwiazdy około dwukrotnie masywniejsze niż nasze Słońce wytwarzały nowe atomy węgla w swoich gorących wnętrzach, transportowały je na powierzchnię, a na koniec rozprzestrzeniały je w ośrodku międzygwiezdnym poprzez wiatry gwiazdowe. Szczegółowe modele ewolucji gwiazd przeanalizowane przez zespół wskazują na to, że takie rozprzestrzenianie się bogatego w węgiel płaszcza zewnętrznego gwiazd zachodziło wystarczająco wolno, aby wciąż umożliwić jądrom tych gwiazd, czyli przyszłym białym karłom, znaczny wzrost ich masy.
Analizując relacje masy początkowej do końcowej w pobliżu obserwowanego załamania dla znanego stosunku tych mas naukowcy doszli do wniosku, że gwiazdy większe niż 2 masy Słońca również w istotny sposób przyczyniły się do wzbogacenia materii galaktycznej w węgiel, podczas gdy gwiazdy o masie mniejszej niż 1,5 masy Słońca - już nie. Innymi słowy, 1,5 masy Słońca reprezentuje minimalną masę, przy której gwiazda może rozrzucać wokół siebie ?popioły? wzbogacone w węgiel już po swojej śmierci.
Odkrycia takie nakładają też konkretne ograniczenia na to, jak i kiedy węgiel, pierwiastek niezbędny do życia na Ziemi, został wyprodukowany przez gwiazdy naszej Galaktyki oraz ostatecznie uwięziony w pierwotnym surowcu, z którego Słońce i jego układ planetarny powstały około 4,6 miliarda lat temu.
Łącząc rozmaite teorie dotyczące kosmologii i ewolucji gwiezdnej naukowcy doszli ponadto do wniosku, że badane przez nich, jasne i bogate w węgiel gwiazdy, bliskie śmierci, ale i fizycznie podobne do progenitorów białych karłów, obecnie przyczyniają się do emisji ogromnych ilości światła z bardzo odległych  galaktyk. To światło, niosące ze sobą również ślad nowo wyprodukowanego węgla, jest dziś masowo rejestrowane przez największe teleskopy, w celu zbadania ewolucji różnych struktur kosmicznych. Ale wiarygodna interpretacja tego światła zależy od zrozumienia procesów syntezy węgla w gwiazdach.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Białe karły - Portal Uranii
?    Astronarium nr 90 o pochodzeniu pierwiastków
?    Oryginalna publikacja naukowa: Carbon star formation as seen through the non-monotonic initial?final mass relation, P. Marigo et al. 2020, Nature Astronomy
 
Źródło: USCS.edu
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: NGC 7789, znana również jako Róża Caroline, jest starą gromadą otwartą gwiazd położoną w Drodze Mlecznej, w odległości około 8 000 lat świetlnych, w gwiazdozbiorze Kasjopei. Jest w niej kilka białych karłów o niezwykle dużej masie, które zostały przeanalizowane w omawianym badaniu. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-spojrzenie-na-pochodzenie-wegla-we-wszechswiecie

Nowe spojrzenie na pochodzenie węgla we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zmienia swoją politykę ochrony planetarnej
2020-07-10. Radek Kosarzycki
Po latach debat, NASA planuje zaktualizować swoje wytyczne co do tego ile zanieczyszczeń będzie można pozostawić na innych ciałach niebieskich. Według nowych planów, część przepisów ulegnie rozluźnieniu tak, aby ludzie mogli zacząć eksplorować chociażby Księżyc i Marsa.
Przez dziesięciolecia NASA przestrzegała dość surowych zasad dotyczących tego, ile zanieczyszczenia biologicznego uważa się za dopuszczalne, ilekroć agencja wysyła sondy ? lub ludzi ? na inne planety. Jest to koncepcja znana jako ochrona planetarna i ma podstawę prawną w traktacie podpisanym ponad 50 lat temu. Ów Traktat o Przestrzeni Kosmicznej wzywa narody do eksploracji innych światów w sposób pozwalający ?uniknąć ich szkodliwego zanieczyszczenia? i uniemożliwiający przywleczenie na Ziemię żadnych obcych mikrobów, które mogłyby wyrządzić szkody tutaj.
Głównym celem ochrony planetarnej było powstrzymanie nas od roznoszenia drobnoustrojów po całym Układzie Słonecznym. W ten sposób, gdybyśmy mieli spotkać jakąś formę życia na innym świecie, bylibyśmy pewni, że tak naprawdę pochodzi ona z tego świata i że nie została ona tam zawleczona z Ziemi. Ochrona planetarna koncentruje się również na zapewnieniu bezpieczeństwa ludziom. Jeśli jakiś kraj znajdzie życie na innej planecie, chcielibyśmy się upewnić, że przywożąc je na Ziemi nie zagrozi życiu na naszej planecie.
NASA chce wrócić do załogowej eksploracji kosmosu
Przestrzeganie ochrony planetarnej zawsze było trochę kompromisem, ponieważ praktycznie wszystko, co wysyłamy w kosmos, ma na sobie jakieś bakterie. W zależności od tego, dokąd zmierzają w Układzie Słonecznym, statki kosmiczne często poddawane są bardzo surowym procedurom czyszczenia, aby pozbyć się tych drobnych organizmów. Część z nich jest wprost wypiekana w wysokiej temperaturze, co pozwala usunąć większość drobnoustrojów i wysterylizować sondę.
Ale teraz NASA mocno koncentruje się na ponownym wysłaniu ludzi w kosmos. Za każdym razem gdy ludzie lecą w przestrzeń kosmiczną, niosą ze sobą całe mnóstwo bakterii, bez względu na to, jak bardzo będziemy starali się zachować czystość. Przy załogowej eksploracji przestrzeni kosmicznej NASA chce teraz przemyśleć niektóre bardziej rygorystyczne wymagania dotyczące Księżyca i Marsa ? w przeciwnym razie eksploracja załogowa byłaby zbyt trudna. Wczoraj NASA wydała dwie nowe ?tymczasowe dyrektywy?, które określają potencjalne zmiany wytycznych dotyczących eksploracji Księżyca i Marsa.
Musimy ponownie przyjrzeć się tym zasadom, ponieważ nie możemy udać się na Marsa z ludźmi, dopóki będą obowiązywały przepisy uniemożliwiające zabieranie tam ze sobą jakichkolwiek substancji mikrobiologicznych?, powiedział administrator NASA Jim Bridenstine podczas webinaru ogłaszającego nowe proponowane zmiany. ?Bo to po prostu niemożliwe?.
Część Księżyca całkowicie bez ochrony
Pierwsza dyrektywa dotyczy przeklasyfikowania części Księżyca tak, aby rozluźnić pewne ograniczenia dotyczące wysyłania statków kosmicznych i ludzi. Zgodnie z obowiązującymi zasadami ochrony planet, Księżyc jest uważany za ciało niebieskie kategorii II, co oznacza, że ?istnieje niewielka szansa, że zanieczyszczenie statku kosmicznego może zagrozić przyszłym misjom?. Księżyc otrzymał to oznaczenie po tym, jak naukowcy odkryli, że na powierzchni Księżyca znajduje się potencjalnie dużo lodu wodnego. A ilekroć w Układzie Słonecznym jest woda, naukowcy zawsze zachowują ostrożność.
Nowa tymczasowa dyrektywa przeklasyfikuje Księżyc jako ciało głównie kategorii I, które nie wymaga żadnych wymagań ochrony planet, ponieważ nikt nie spodziewa znalezienia tam życia. Ale NASA nadal rozważa utrzymanie części Księżyca ? zwłaszcza kraterów, w których istnieje lód wodny ? jako lokalizacji kategorii II. ?Musimy upewnić się, że kiedy udamy się na Księżyc, ochronimy te bardzo ważne miejsca naukowe, w których istnieje ryzyko? szkodliwego skażenia Księżyca z biologicznego punktu widzenia?, powiedziała Bridenstine.
Do takich miejsc należałby księżycowy biegun południowy, który, jak się uważa, ma w swoich kraterach, które są stale w cieniu, całkiem sporo lodu wodnego. ?W kategorii II możesz się tam udać, ale musimy bardzo uważnie kontrolować wszelkie materiały biologiczne, które możemy tam ze sobą zabrać?, powiedział Bridenstine.
Na Marsie ciągle szanse na znalezienia śladów życia są spore
Druga dyrektywa zaktualizowałaby zasady dotyczące Marsa w sposób umożliwiający realizację misji załogowych w przyszłości. W tej chwili na Marsie obowiązują surowe ograniczenia. Jest to ciało kategorii IV dla lądowników, co oznacza, że istnieje spore zainteresowanie społeczności naukowej poszukiwaniem życia na tej planecie. Co więcej, niektóre części planety, gdzie teoretycznie może znajdować się woda w stanie ciekłym, posiadają jeszcze inne dodatkowe ograniczenia. Jak na razie NASA nie zaleca zmiany tych ograniczeń. Jednak przejściowa dyrektywa wzywa agencję do opracowania nowych wytycznych, opartych na tym, czego wciąż dowiadujemy się o Marsie z bezzałogowych misji kosmicznych takich jak chociażby nadchodzący łazik Perseverance. ?Problem z Marsem jest taki, że po prostu nie mamy jeszcze wystarczających informacji, aby wiedzieć, dokąd możemy się udać, a dokąd nie powinniśmy, aby nie zanieczyścić szczególnie interesujących miejsc? ? powiedział Bridenstine .
Według Bridenstine?a te nowe dyrektywy przejściowe będą elastyczne i będą podlegały zmianom w najbliższych latach.
Share this
https://www.pulskosmosu.pl/2020/07/10/zmiana-polityki-ochrony-planetarnej/

NASA zmienia swoją politykę ochrony planetarnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie Europejskim Uniwersytetem Kosmicznym
2020-07-10. Radek Kosarzycki
W prestiżowym konkursie Komisji Europejskiej ?European Universities? Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie uzyskała zaszczytny tytuł Uniwersytetu Europejskiego. Zwycięskie konsorcjum pod nazwą ?European Space University for Earth and Humanity? (Europejski Uniwersytet Kosmiczny dla Ziemi i Ludzkości) UNIVERSEH Akademia tworzyć będzie wspólnie z czterema innymi europejskimi uczelniami z Francji, Niemiec, Luksemburga i Szwecji. Dzięki otrzymanemu projektowi AGH rozwijać będzie kształcenie, naukę i technologie związane z badaniem i wykorzystaniem kosmosu.
Uniwersytety Europejskie to porozumienie instytucji szkolnictwa wyższego z całej Unii. Tworzą one sieć uczelni, które mają za zadanie integrować Europejczyków i przyczyniać się do wzrostu konkurencyjności uczelni z Europy. Pomysłodawcą konkursu jest prezydent Francji Emmanuel Macron.
Partnerami AGH w konsorcjum UNIVERSEH są: Uniwersytet w Tuluzie (Francja), Uniwersytet Luksemburski (Luksemburg), Uniwersytet Heinricha Heinego w Düsseldorfie (Niemcy) oraz Uniwersytet Techniczny w Lule? (Szwecja). Uzyskanie statusu Uniwersytetu Europejskiej przez AGH oznacza w praktyce możliwość współpracy z pozostałymi partnerami z sieci, nad technologiami przemysłu kosmicznego. Konsorcjum będzie kształcić, ale także prowadzić badania m.in. w zakresie telekomunikacji, klimatu czy zrównoważonego rozwoju sektora kosmicznego. Uczelnie będą pracować w obszarach związanych z inżynierią kosmiczną oraz biznesem około kosmicznym, naukami społecznymi, medycyną czy sztuką. Dzięki zwycięstwu w konkursie AGH ma szanse przyczynić się do rozwoju jednej z najbardziej przyszłościowych gałęzi przemysłu.
Rektor elekt prof. Jerzy Lis, kierownik projektu w AGH podkreśla: ? To dla nas nadzwyczajne wyróżnienie. Będziemy wspólnie z partnerami z Europy tworzyć sieć uniwersytetów kosmicznych. Rozwijanie dyscyplin wykraczających poza nasz ziemski glob to kierunek rozwoju najlepszych uczelni na świecie. Jestem ogromnie dumny i zaszczycony tym zwycięstwem. Dodatkowo to dla nas motywacja, aby Akademia mogła pozostawić swój wkład w rozwój dyscypliny przyszłości, jaką jest kosmos i jego lepsze poznanie. Zaczynamy drugie stulecie działalności Akademii z ambitnymi planami rozwijania zaawansowanych technologii sektora kosmicznego.
Warto przypomnieć, że AGH wspiera przemysł kosmiczny licznymi projektami realizowanymi przez kadrę oraz studentów. Innowacyjne konstrukcje rakiet, sond kosmicznych, łazików marsjańskich czy balonów stratosferycznych tworzą między innymi studenci zrzeszeni w kole naukowym AGH Space Systems, wielokrotnie nagradzanym na arenie międzynarodowej. Ponadto w AGH prężnie rozwija się górnictwo kosmiczne, w obszarze którego pracują eksperci z Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii oraz Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu. Dodatkowo w AGH realizowany jest wspólnie z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk projekt ?LOOP ? Landing Once on Phobos?. Wyniki prac naukowców zostaną wykorzystane do planowanej misji lądownika na jednym z księżyców Marsa. Badania prowadzone w AGH są częścią projektu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
W tegorocznej edycji konkursu wzięły udział 62 konsorcja, z czego 24 mogą poszczycić się tytułem Uniwersytetu Europejskiego. Grono zwycięskich sieci uczelni tworzy łącznie 165 instytucji naukowych z Europy. Każde konsorcjum otrzyma do 5 milionów euro z programu Erasmus+ i do 2 milionów euro z programu Horyzont 2020. Prócz Akademii Górniczo-Hutniczej wśród laureatów z Polski, w odrębnych sieciach uczelni znalazły się również Politechnika Warszawska, Politechnika Poznańska, Politechnika Śląska oraz Uniwersytet Śląski w Katowicach.
Share this

https://www.pulskosmosu.pl/2020/07/10/akademia-gorniczo-hutnicza-w-krakowie-europejskim-uniwersytetem-kosmicznym/

 

 

Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie Europejskim Uniwersytetem Kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1,4 miliarda lat świetlnych. Odkryto astronomicznie wielką strukturę
2020-07-10 ŁZ.KF
Składa się z setek tysięcy galaktyk i rozciąga na odległość 1,4 miliarda lat świetlnych. Stworzenie trójwymiarowej mapy wszechświata ujawniło istnienie jednej z największych znanych człowiekowi struktur. Wcześniej nie dostrzegano Ściany Bieguna Południowego, jak ją nazwano, gdyż jej większa część znajduje się za jasno świecącą Drogą Mleczną.
Wiadomo, że galaktyki nie są rozrzucone przypadkowo, lecz tworzą wielką kosmiczną sieć, która składa się ze zbiorów galaktyk i wielkich struktur gazowych pomiędzy nimi. Całość jest poprzedzielana pustką kosmosu. Mapowaniem tej struktury zajmuje się kosmografia.
Właśnie dzięki kosmografii odkryto nową strukturę. Ustalono, że dorównuje ona Wielkiej Ścianie Sloan, szóstej największej strukturze Wszechświata.
W 2014 roku Daniel Pomarede z Uniwersytetu Paris-Saclay poinformował o istnieniu supergromady Laniakei ? wielkiej gromady galaktyk, do której należy też nasza Droga Mleczna. Ma ona szerokość 520 milionów lat świetlnych. Pomerade i jego zespół podążyli tym tropem i przyjrzeli się obszarowi znanemu jako strefa unikania, części wszechświata przesłoniętej nam przez Drogę Mleczną.
Badanie polegało na śledzeniu przesunięcia galaktyk ku czerwieni, ich ruchowi względem siebie oraz oddziaływaniu grawitacyjnemu. Specjalny algorytm pozwolił zaś określić, jak wygląda rozkład materii w strefie unikania i wokół niej. W ten sposób ustalono istnienie olbrzymiej struktury z centrum na południowym nieboskłonie, której jedno wielkie ramię rozciąga się w kierunku Gwiazdozbioru Wieloryba, a drugie w kierunku Gwiazdozbioru Ptaka Rajskiego.
Portal KopalniaWiedzy.pl wskazuje, że obecnie największą znaną nam strukturą we Wszechświecie jest Wielka Ściana Herkulesa-Korony Północy. Jej rozpiętość sięga 10 miliardów lat świetlnych.
źródło: KopalniaWiedzy.pl
Odkrytą strukturę zasłania nam Droga Mleczna (fot. D. Pomarede)
https://www.tvp.info/48916769/astronomia-sciana-bieguna-poludniowego-ma-14-miliarda-lat-swietlnych

1,4 miliarda lat świetlnych. Odkryto astronomicznie wielką strukturę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziewiąta Planeta jednak nie istnieje?

2020-07-11.
 
Poza orbitami gazowych olbrzymów w Układzie Słonecznym znajduje się Pas Kuipera, rozległy zbiór dziwnych, małych i lodowatych ciał. Ich rozmieszczenie i nachylenie orbit sugeruje, że istnieje tajemnicza Dziewiąta Planeta, która oddziałuje na nie grawitacyjnie. Część naukowców nie zgadza się z tą hipotezą.


W badaniu opublikowanym w "The Astronomical Journal" naukowcy dostarczyli wyjaśnienie orbit obiektów z Pasa Kuipera bez obecności Dziewiątej Planety. Astronomowie twierdzą, że malutkie lodowe ciała niebieskie zakłócają swoje wzajemne orbity. Jest to konsekwencją oddziaływań grawitacyjnych na przestrzeni setek milionów lat. Jest jednak mały haczyk - poza orbitą Neptuna powinno być wiele małych światów o łącznej masie ok. 20 razy większej od masy Ziemi. Do tej pory nie zaobserwowaliśmy niczego, co mogłoby potwierdzać tę hipotezę.


Wszystkie oddziaływania grawitacyjne między tymi małymi ciałami są słabe, ale jeżeli jest ich wystarczająco dużo, to stają się znaczące - powiedziała prof. Ann-Marie Madigan z Uniwersytetu Kolorado Boulder.

Obiekty Pasa Kuipera mają dwie osobliwe cechy, które są trudne do wyjaśnienia. Ich orbita jest przechylona w stosunku do płaszczyzny Drogi Mlecznej i wydają się skupiać w jednym konkretnym obszarze nieba.

- Modelowaliśmy coś, co mogło kiedyś istnieć w zewnętrznym Układzie Słonecznym, a także dodaliśmy do tego wpływ grawitacyjny gazowych olbrzymów, takich jak Jowisz - powiedział Aleksander Zderic, główny autor badań.


Symulacje wykazały, że Pas Kuipera nie wymaga obecności Dziewiątej Planety, aby odchylać orbity znajdujących się tam obiektów. Wystarczy wiele małych ciał o wielkościach pokroju małych miast lub Księżyca. Ich zaobserwowanie jest trudne, bo znajdują się daleko od Słońca.

Źródło: INTERIA
Poza orbitą Neptuna jest mnóstwo małych obiektów, które oddziałują na siebie grawitacyjnie /materiały prasowe

 Układ Słoneczny /123RF/PICSEL

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-dziewiata-planeta-jednak-nie-istnieje,nId,4601830

 

 

Dziewiąta Planeta jednak nie istnieje.jpg

Dziewiąta Planeta jednak nie istnieje2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wulkany i oceany powszechniejsze na egzoplanetach niż myśleliśmy

2020-07-11.

W ciągu ostatnich kilku dekad astronomowie potwierdzili istnienie ponad 4000 egzoplanet. Wiele odkrytych globów ma podobny rozmiar do Ziemi i warunki pozwalające podtrzymaniu życia. Do tych warunków zaliczamy aktywność wulkaniczną lub hydrotermalną, czyli coś, co mogło pomóc w narodzinach życia na Ziemi.


Naukowcy przyjrzeli się 53 egzoplanetom o rozmiarach najbardziej zbliżonych do Ziemi. Kryterium była masa maksymalnie 8 razy większa od naszej planety i promień dwukrotnie większy od Ziemi. Uczeni podjęli się modelowania, jak aktywne geologicznie mogą być te światy. Okazało się, że wszystkie z przeanalizowanych światów prawdopodobnie miały aktywność wulkaniczną, a ok. 1/4 to "wodne światy", z oceanami ukrytymi pod lodową skorupą.

Znaleziono intrygujący związek między potencjalnymi właściwościami niektórych planet a lodowymi księżycami w Układzie Słonecznym, takimi jak Europa (księżyc Jowisza) czy Enceladus (księżyc Saturna). Oba obiekty są uważane za wodne światy i według wielu uczonych - może istnieć na nich życie. Jeżeli istnieją egzoplanety, które mają zewnętrzne warstwy lodu, głębokie oceany i gejzery, takie jak te księżyce, również one mogą być kandydatami na podtrzymanie życia.


Jeśli widzimy, że gęstość planety jest mniejsza niż na Ziemi, oznacza to, że może tam być więcej wody niż skał i żelaza. A jeśli temperatura planety pozwala na płynną wodę, masz oceaniczny świat. Ale jeśli temperatura powierzchni planety jest mniejsza niż 0°C, gdzie woda jest zamarznięta, mamy lodowy świat oceanu, a gęstość tych planet jest jeszcze niższa - powiedziała Lynnae Quick, planetolog z NASA.

Zespół rozpoczął od podstawowych rozważań dotyczących masy, objętości i odległości od gwiazdy macierzystej oraz obecności innych światów, aby oszacować, ile ciepła wewnętrznego powinny mieć te planety. Modele sugerują, że wszystkie wspomniane światy mają wystarczającą ilość energii, aby mieć złożone cechy geologiczne, takie jak wulkany lub źródła hydrotermalne na dnie oceanów wodnych.

Mimo iż egzoplanety mogą nie wyglądać na gościnne, nie powinny być pomijane pod kątem potencjalnego istnienia życia na nich.

 
Planet podobnych do Ziemi jest więcej niż nam się wydawało /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wulkany-i-oceany-powszechniejsze-na-egzoplanetach-niz-myslel,nId,4570762

 

Wulkany i oceany powszechniejsze na egzoplanetach niż myśleliśmy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masowe pojawianie się obłoków srebrzystych dowodem na gigantyczne emisje metanu?
Autor: admin (2020-07-11)
Latem na nocnym niebie widać ostatnio coś naprawdę magicznego, a mianowicie obłoki srebrzyste, zwane też chmurami mezosferycznymi. To rzadkie zjawisko ma swoją nazwę z powodu efektu świetlnego jaki wywołują na niebie i to już po zmierzchu. Jednak pomimo swojego piękna chmury te mogą być gigantycznym problemem dla ziemskiego klimatu.
Obłoki srebrzyste, zwane też NLC od skrótu angielskiego wyrażenia Noctilucent Clouds. Powstają one bardzo wysoko, ponad 70 km nad powierzchnią Ziemi, w strefie atmosfery zwanej mezosferą. Zwykle powstają one bardzo rzadko w tak wysokich partiach atmosfery, ale odpowiednia ilość wilgoci i niskie temperatury na wysokości około 82 kilometrów, mogą stymulować ich powstawanie. Natura tego zjawiska nie została w pełni zbadana, jednak naukowcy sugerują, że chmury powstają z powodu rzadkiej pary wodnej, która zamarza, tworząc kryształy. Ponieważ mezosfera jest najzimniejsza w lecie, meteorolodzy sądzą, że z tego powodu takie chmury obserwuje się właśnie w tym sezonie.
Powody tego, że zjawisko to nie są dobrze zrozumiane, a historia tych chmur jest stosunkowo młoda. Po raz pierwszy odnotowano je w 1885 roku i już wtedy naukowcy zaczęli mówić o tym, że mogą pojawiać się z powodu zmian klimatycznych. Dwa lata wcześniej doszło do dużej erupcji wulkanicznej w Indonezji, gdzie wybuchł wulkan Krakatoa. Od początku wiązano pojawienie się tych chmur z tamtą emisją wulkaniczną, ale nie ustalono ponad wszelką wątpliwość co zostało wyemitowane, że spowodowało efekt nie widziany nigdy wcześniej.
Teraz gdy obserwujemy ogormny wysyp tych chmur, eksperci ponownie rozważają co może być ich powodem. Wcześniej chmury NLC występowały głównie w regionach polarnych, ale ostatnio są one widywane niemal wszędzie i świecą o wiele jaśniej niż kiedyś. Najnowsza teoria zakłada, że winny jest metan, którego bliżej niesprecyzowane ilości wydostają się z rozmarzającej wiecznej zmarzliny w Arktyce.
Ustalono, że większość wilgoci potrzebnej do tworzenia obłoków srebrzystych pochodzi z metanu, gazu cieplarnianego. A gdy zanieczyszczenie metanem wzrosło, chmury NLC stały się jaśniejsze, a co najważniejsze, zauważalne w nowych miejscach. NLC są badane przez naukowców, zarówno z Ziemi, jak i z kosmosu, ponieważ występują dość wysoko. Jednak, aby zrozumieć prawdziwą przyczynę tego zjawiska, specjaliści wciąż mają wiele do zrobienia.
Rare Electric Blue Clouds Observed by NASA Balloon
https://www.youtube.com/watch?v=NWb5SF8hFyE&feature=emb_logo
Źródło: twitter.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/masowe-pojawianie-sie-oblokow-srebrzystych-dowodem-na-gigantyczne-emisje-metanu

Masowe pojawianie się obłoków srebrzystych dowodem na gigantyczne emisje metanu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nieudany debiut KZ-11
2020-07-11. Krzysztof Kanawka
Dziesiątego lipca doszło do nieudanego pierwszego startu rakiety KZ-11. Niektóre źródła sugerują eksplozję trzeciego stopnia tej rakiety.
Rakieta KZ-11 to część rodziny chińskich rakiet KZ (Kuaizhou), z której dotychczas wystartowały najmniejsze rakiety KZ-1 i KZ-1A. KZ-11 jest nieco większą konstrukcją, zdolną do wynoszenia około 1500 kg na niską orbitę okołoziemską. Prace nad KZ-11 rozpoczęły się w 2015 roku. Rakiety rodziny KZ są oferowane przez chińską spółkę ExPace, w której udziały ma chińska rządowa spółka CASIC.
Do pierwszego startu KZ-11 doszło 10 lipca 2020 o godzinie 06:17 CEST. Start odbył się z kosmodromu Jiuquan. W tym starcie na pokładzie rakiety znalazły się dwa satelity: Jilin-1 HR-02E oraz CentiSpace-1 S2.
Pierwszy lot KZ-11 zakończył się niepowodzeniem. Z dostępnych źródeł wynika, że zawiódł trzeci stopień rakiety. Co ciekawe, niektóre źródła sugerują nawet eksplozję trzeciego stopnia.
Był to już szósty nieudany start rakiety orbitalnej w 2020 roku. Łącznie z tym startem dotychczas zawodziły trzy razy chińskie rakiety, raz konstrukcja amerykańska, raz konstrukcja nowozelandzko-amerykańska i raz rakieta irańska.
Starty rakiet są komentowane w dziale na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NSF, LK)
Pierwszy start KZ-11 / Credits ? CCTV
Kuaizhou-11 first launch
https://www.youtube.com/watch?v=6NIHU5BF_to&feature=emb_logo
https://kosmonauta.net/2020/07/nieudany-debiut-kz-11/

 

 

Nieudany debiut KZ-11.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dekada SDO w godzinnym filmie
2020-07-11. Krzysztof Kanawka
NASA przygotowała godzinny film Słońca, prezentujący dekadę obserwacji Solar Dynamics Observatory.
Start satelity Solar Dynamics Observatory (SDO) nastąpił 11 lutego 2010 roku. Masa startowa SDO wyniosła 3100 kg, z czego ok 1200 kg przypadło na paliwo (wystarczające na 10 lat prac). W kwietniu 2010 NASA przedstawiła ?pierwsze światło? z tego satelity. Od tego czasu, za wyjątkiem krótkich przerw, SDO regularnie obserwuje naszą Dzienną Gwiazdę za pomocą trzech instrumentów: Extreme Ultraviolet Variability Experiment (EVE), Helioseismic and Magnetic Imager (HMI) oraz Atmospheric Imaging Assembly (AIA). Instrument EVE wykonuje obrazy Słońca co 10 sekund, co w 2010 roku było dużym skokiem jakościowym względem poprzednich misji obserwujących naszą Dzienną Gwiazdę.
W odróżnieniu od wielu innych misji obserwujących Słońce, SDO został umieszczony na geosynchronicznej orbicie okołoziemskiej, podobnej do tych, na której funkcjonują satelity telekomunikacyjne (inne było nachylenie ? 28,5 stopnia). Dzięki temu uzyskano wysoką transmisję danych ? dla celów tej misji na Ziemi zbudowano dwie czasze do odbioru danych ? każda o średnicy aż 18 metrów.
SDO obserwowało prawie cały 24. cykl aktywności słonecznej. Satelita zaobserwował najsilniejsze od 2006 roku rozbłyski klasy X (początek września 2017), a jakość tych obserwacji pozwoliła na poszerzenie naszej wiedzy o rozbłyskach, koronalnych wyrzutach masy oraz interakcji Słońca z przestrzenią międzyplanetarną w Układzie Słonecznym.
Z okazji dziesięciu lat pracy na SDO NASA przygotowała poniższe nagranie. To nagranie prezentuje całą dekadę obserwacji Słońca. Ciekawe wydarzenia to 6 minuta i 20 sekunda nagrania (7 czerwca 2011 ? duża protuberancja), 12 minuta i 24 sekunda (5 czerwca 2012 ? tranzyt Wenus), 36 minuta i 18 sekunda (9 maja 2016 ? tranzyt Merkurego) czy 44 minuta i 20 sekunda (6 września 2017 ? największe rozbłyski 24. cyklu).
Ile jeszcze SDO będzie funkcjonować?
Jak długo może jeszcze funkcjonować SDO? Misja podstawowa została zaplanowana na 5 lat, możliwe było przedłużenie o kolejne pięć lat ? czyli do 2020 roku. Oznacza to, że niebawem SDO wejdzie w kolejną fazę misji przedłużonej. Choć SDO jest w świetnym stanie technicznym,niebawem pokładowe zapasy paliwa się wyczerpią. Przy okazji dziesiątej rocznicy startu misji SDO agencja NASA poinformowała, że ten satelita będzie funkcjonować jeszcze minimum 3 lata a kolejne przedłużenia są także możliwe.
Aktualnie ani NASA ani ESA nie planują budowy bezpośredniego następcy SDO. Tego typu satelita, obserwujący Słońce z orbity geosynchronicznej ma swoje zalety ? przede wszystkim duży transfer danych na Ziemię. Stała obserwacja Słońca z tej perspektywy z dużą częstotliwością jest ważna ? także dla oceny ryzyka uszkodzenia satelitów krążących wokół Ziemi (oraz Księżyca). Wydaje się, że budowa następcy SDO mogłaby być stosunkowo niedroga ? można by skorzystać z jednej z dostępnych platform satelitów telekomunikacyjnych i wysłać na orbitę heliosynchroniczną jako ?ładunek dodatkowy? przy starcie jednej z rakiet, wraz z innym satelitą telekomunikacyjnym. Czas budowy takiego satelity byłby także dość niski ? w szczególności w porównaniu z bardziej wymagającymi misjami, które ?nurkują? w pobliże naszej Dziennej Gwiazdy.
Polecamy dział dedykowany Słońcu na Polskim Forum Astronautycznym.
Polecamy obszerny opis Solar Dynamics Observatory.
(NASA)
A Decade of Sun
Dekada obserwacji Słońca przez SDO / Credits ? NASA Goddard
https://www.youtube.com/watch?time_continue=7&v=l3QQQu7QLoM&feature=emb_logo
https://kosmonauta.net/2020/07/dekada-sdo-w-godzinnym-filmie/

Dekada SDO w godzinnym filmie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dwa chińskie starty rakietowe: start telekomunikacyjnego satelity APStar 6D i nieudany debiut rakiety Kuaizhou 11
2020-07-11.
9 i 10 lipca przeprowadzono w Chinach dwa starty rakiety orbitalnych. Rakieta Długi Marsz 3B umieściła na orbicie satelitę telekomunikacyjnego APStar 6D. Nie udał się jednak debiut rakiety Kuaizhou 11 z parą niewielkich satelitów.

APStar 6D
9 lipca z kosmodromu Xichang miał miejsce start rakiety Długi Marsz 3B z satelitą telekomunikacyjnym APStar 6D. APStar 6D będzie działał dla firmy APT Satellite Company i dostarczał szerokopasmowego dostępu do sieci Internet użytkownikom regionu Azji Pacyficznej.
Satelita ma masę 5,5 t i bazuje na nowoczesnej platformie satelitarnej DFH-4E, wyposażonej w napęd elektryczny. Panele słoneczne satelity są w stanie dostarczyć 10,5 kW mocy.
Na satelicie umieszczono ładunki do komunikacji w pasmach Ku i Ka. Satelita ma osiągać powyżej 50 Gb/s przepustowości z przepustowością pojedynczej wiązki dochodzącą do 1 Gb/s.

Pierwszy start rakiety Kuaizhou 11
Dzień później z Jiuquan przeprowadzono pierwszy start rakiety Kuaizhou 11. Na jej szczycie umieszczono parę satelitów: teledetekcyjnego Jilin-1 Gaofen 02E oraz satelitę poprawy sygnału nawigacyjnego CentiSpace 1 S2.
Niestety debiut rakiety nie powiódł się. Z nieznanych jeszcze przyczyn system zawiódł i satelity nie zostały umieszczone na orbicie.
Kuaizhou 11 to rozwijana od 2015 roku lekka, trzystopniowa konstrukcja na paliwo stałe, zdolna umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej do 1,5 t ładunku. Rakieta była rozwijana przez państwowe zakłady CASIC, a jej komercjalizację zapewnia firma Expace, która prowadzi też kampanie startowe rakiety Kuaizhou 1A. Oba systemy startują z mobilnej platformy. Rakieta Kuaizhou 1A, która ma udźwig 400 kg może pochwalić się już 9 udanymi startami od pierwszego lotu w 2017 r.
 
Na podstawie: NSF/SpaceNews/Xinhua
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o misji APStar 6D
?    relacja z nieudanego lotu rakiety Kuaizhou 11 z portalu NASASpaceflight
 

Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 3B wynosząca satelitę APStar 6D. Źródło: Guo Wenbin/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-chinskie-starty-rakietowe-start-telekomunikacyjnego-satelity-apstar-6d-i-nieudany

 

Dwa chińskie starty rakietowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głębokie uczenie ? co to takiego?
2020-07-11. Julia Liszniańska  
Sztuczna inteligencja jest jedną z najbardziej ekscytujących technologii stulecia, a głębokie uczenie jest pod wieloma względami ?mózgiem? stojącym za jednymi z najmądrzejszych systemów sztucznej inteligencji na świecie. Systemy te, luźno oparte na zachowaniu neuronów w ludzkich mózgach, szybko nadążają za inteligencją swoich ludzkich twórców, pokonując mistrza świata Go, osiągając nadludzką wydajność w grach wideo, prowadząc samochody, tłumacząc języki, a czasem nawet pomagając organom ścigania walczyć z przestępczością. Głębokie uczenie to rewolucja, która zmienia każdą branżę na całym świecie.
Istnieje całe mnóstwo tutoriali, które mają nauczyć Was głębokiego uczenia w kilkanaście minut. Ten rodzaj uczenia się stanowi dobre wprowadzenie, ale jest mało prawdopodobne, aby dowiedzieć się, co się właściwie dzieje, gdy program komputerowy uczy się rozpoznawać twarz lub generować tekst.
W książce Zrozumieć Głębokie Uczenie Andrew Trask zastosował odwrotne podejście ? głębokie zanurzenie się w głębokie uczenie. Zaczyna prawie bez założeń wcześniejszej wiedzy z zakresu głębokiego uczenia się. Wszystko czego potrzebujecie to wiedza matematyczna na poziomie liceum i podstawy języka Python. Zamiast po prostu uczyć się jakiejś biblioteki lub frameworku, zrozumiecie, jak zbudować te algorytmy całkowicie od zera.
Książka z pewnością jest warta polecenia. Dziedzina uczenia maszynowego i głębokiego uczenia nie jest łatwa i przyjemna, ale Andrew Trask rozwija koncepcje krok po kroku, aż wszystko staje się jasne. Dzięki lekturze Zrozumieć Głębokie Uczenie zrozumiecie, jak głębokie uczenie jest w stanie uczyć się na poziomach wyższych niż ludzie. Będziecie mogli zrozumieć ?mózg? stojący za najnowszą sztuczną inteligencją. A na koniec zbudujecie nawet AI, która pokona Was w klasycznej grze Atari!
ytuł: Zrozumieć głębokie uczenie
Autor: Andrew W. Trask
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Stron: 330
Data wydania: 04.09.2019
PWN
https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/11/glebokie-uczenie-co-to-takiego/

Głębokie uczenie ? co to takiego.jpg

Głębokie uczenie ? co to takiego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak i gdzie obserwować kometę C/2020 F3 NEOWISE, widoczną gołym okiem
Autor: admin (2020-07-11)
Kometa widoczna golym okiem to nie jest codzienny widok. Coś takiego zdarza się raz na dekadę. Dlatego warto zainteresować się obserwacją komety C/2020 F3 NEOWISE, która wygląda spektakularnie na porannym niebie. Oto jak można ją samodzielnie zaobserwować.
Kometę C/2020 F3 odkryto po raz pierwszy dopiero 27 marca 2020 r. Można powiedzieć, że to kometa Covid-19, bo pojawiła się akurat w czasie pandemii. Zauważono ją za pomocą teleskopu NEOWISE, który nadał jej drugie imię.
W przeciwieństwie do komety ATLAS, która mogła stać się najjaśniejszą kometą w ciągu ostatnich 13 lat, ale rozpadła się pod wpływem Słońca, NEOWISE przetrwała zbliżenie z Gwiazdą i teraz staje się coraz jaśniejsza.
Po obserwacjach w podczerwieni stwierdzono, że jadro komety ma około 5 kilometrów średnicy i jest pokryty ciemnymi cząsteczkami sadzy, które przetrwały od jej narodzin 4,5 miliarda lat temu.
Kometę można obserwować na półkuli północnej od równika do 60 równoleżnika szerokości geograficznej północnej. Jest ona widoczna praktycznie w całej Europie, w tym w Polsce. Można ją teraz zobaczyć krótko przed świtem nad północno-wschodnim horyzontem nieba.
Każdego dnia jej pojawienie się na niebie będziesię przesuwać ku północy, a po 20 lipca kometa C/2020 F3 Neowise będzie widoczna wieczorem i w pierwszej połowie nocy.N ajlepsze warunki widoczności pojawią się około 20 lipca, kiedy NEOWISE wejdzie do gwiazdozbioru Ursa Major (Wielka Niedźwiedzica) z jasnością +3 wielkości gwiazdowej.
Przy takiej jasności kometa będzie widoczna gołym okiem jako słabe miejsce: aby lepiej zobaczyć warkocz, potrzebna będzie przynajmniej mała lornetka. Każdego tygodnia NEOWISE straci na jasności i po 5 sierpnia nie będzie już widoczna gołym okiem.
Perygeum, czyli minimalna odległość komety od Ziemi, wystąpi 23 lipca. Będzie to 0,692 jednostek astronomicznych AU, czyli 103,52 miliona kilometrów. Zapewni to astronomom doskonałą okazję, aby dowiedzieć się więcej o jej składzie i strukturze. Następnym razem NEOWISE odwiedzi Układ Słoneczny dopiero za 6800 lat.
Źródło: twitter.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/jak-i-gdzie-obserwowac-komete-c2020-f3-neowise-widoczna-golym-okiem

Jak i gdzie obserwować kometę C2020 F3 NEOWISE, widoczną gołym okiem.jpg

Jak i gdzie obserwować kometę C2020 F3 NEOWISE, widoczną gołym okiem2.jpg

Jak i gdzie obserwować kometę C2020 F3 NEOWISE, widoczną gołym okiem3.jpg

Jak i gdzie obserwować kometę C2020 F3 NEOWISE, widoczną gołym okiem4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w lipcu 2020 (odc. 02) - Kometa jak na dłoni!
2020-07-11
Chciałoby się powiedzieć: do trzech razy sztuka! ATLAS rozpadła się na oczach obserwatorów, SWAN rozpaliła naszą wyobraźnię, lecz nie zdążyła rozpalić siebie... Wreszcie NEOWISE spełnia nasze marzenia! Mowa o komecie, która jest widoczna gołym okiem, ale do jej obserwacji trzeba się specjalnie przygotować. Jak to zrobić i gdzie jej szukać - o tym w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym. To trzeba zobaczyć! Przy okazji warto wziąć udział w konkursie z nagrodami m.in. od "Uranii" - zapraszamy!
Patrzyłem i nie wierzyłem własnym oczom... Tak to już jest kiedy czeka się wiele lat na ujrzenie komety nieuzbrojonym okiem. Po prostu: stoisz, patrzysz w niebo i widzisz jasny, lekko rozmyty żółtawy punkt z delikatnie zarysowanym warkoczem. Właśnie tak wyglądała kometa C/2020 F3 NEOWISE rankiem 07 lipca. Blaskiem dorównywała najjaśniejszym gwiazdom, a to dzięki temu, że zaledwie cztery dni wcześniej przeszła przez punkt przysłoneczny w odległości bliższej niż Merkury krążący wokół Słońca. Ciepło naszej gwiazdy centralnej rozgrzało kometarne jądro do tego stopnia, że wokół niego powstała jasna otoczka, a NEOWISE rozwinęła przy tym piękny pyłowy warkocz.
I pomyśleć, że w chwili odkrycia - 27 marca 2020 roku - kometa była tak słaba, że dostrzec ją mogły jedynie duże teleskopy profesjonalnych obserwatoriów astronomicznych. Pierwszy (w podczerwieni) wypatrzył ją jednak teleskop kosmiczny - służący do poszukiwania asteroid zagrażających Ziemi i... komet właśnie. Od nazwy tego projektu - NEOWISE - wzięła swoje imię bohaterka opowieści. Przetrwawszy zbliżenie ze Słońcem cieszy nasze oczy właśnie teraz.
Szukamy jej nisko nad północnym widnokręgiem od zapadnięcia zmroku do świtu. Wprawdzie stopniowo traci jasność wraz z oddalaniem się od Słońca, ale zbliża się do Ziemi (23 lipca minie naszą planetę w odległości 104 mln km). Kometa zwiększa też swoją wysokość na firmamencie. Dodatkowo Księżyc zmierza ku nowiu, a białe noce stają się coraz ciemniejsze, więc... najlepsze przed nami? Teoretycznie najdogodniejszy okres obserwacyjny może przypaść w drugiej dekadzie lipca, a jeśli do komety NEOWISE dołączają Obłoki Srebrzyste, to mamy kumulację jakiej chyba dotąd nie było! Do mniej więcej 20 lipca nasz cel powinien pozostawać w zasięgu nieuzbrojonego oka, a do połowy sierpnia ma być łatwym celem dla lornetek, ale śpieszmy z obserwacjami, bo po raz kolejny kometa NEOWISE ma nas odwiedzić za... około 6 800 lat! Powodzenia na łowach!
Piotr Majewski
NIEBO W LIPCU 2020 | Kometa jak na dłoni!

https://www.youtube.com/watch?v=rsZeV5vo29c&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-lipcu-2020-odc-02-kometa-jak-na-dloni

 

Niebo w lipcu 2020 (odc. 02) - Kometa jak na dłoni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Urania w podróży - nowy cykl w Urania TV
2020-07-11.
apraszamy na nowy cykl na YouTube o miejscach związanych z astronomią. Na początek udamy się śladami Mikołaja Kopernika.
Pierwszy odcinek z cyklu "Urania w podróży" można oglądać od kilku dni (4 lipca) na youtubowym kanale Urania TV. W cyklu tym będziemy prezentować różne ciekawe miejsca w Polsce i na świecie związane z astronomią. Cykl poprowadzi Wieńczysław Bykowski, który jest także autorem działu o astropodróżach w czasopiśmie "Urania".
Dzięki odcinkowi nr 1 możemy udać się śladami najsłynniejszego polskiego astronoma: Mikołaja Kopernika. W jakich miejscach przebywał i co w nich przetrwało z czasów, kiedy żył wielki astronom.
W ramach Urania TV prezentujemy ciekawe tematy i osoby zajmujące się astronomią i kosmosem zawodowo oraz hobbystycznie. Jego część podcastową stanowią cykle "Urania FM" oraz "Kosmiczne Rozmowy". Kanał prowadzony jest przez czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
?    Urania w podróży nr 1 - Śladami Mikołaja Kopernika
?    Kanał Urania TV na YouTube
?    Fanpage Urania TV na Facebooku
 
Autor: Krzysztof Czart
Śladami Kopernika - Urania w podróży #1
https://www.youtube.com/watch?v=ajjB6ZeLnCw&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-w-podrozy-nowy-cykl-w-urania-tv

 

 

Urania w podróży - nowy cykl w Urania TV.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W kosmicznym obiektywie: Obłok w Perseuszu
2020-07-12. Anna Wizerkaniuk
Teleskopy kosmiczne Planck i Herschel znów razem w akcji. Na podstawie skombinowanych danych z tych dwóch teleskopów powstał obraz obłoku molekularnego znajdującego się w Perseuszu. Na zdjęciu widoczne są jasne obszary emisji promieniowania przez pył międzygwiezdny w trzech długościach fali: 250, 350 oraz 500 ?m, zarejestrowanych przez teleskop Herschela. Natomiast krzywe pokrywające cały obraz reprezentują orientację pola magnetycznego badanego przez Placka.
Składa się on z dwóch części ? Północnej (lewy dolny fragment zdjęcia) oraz Południowej. W części Północnej mieści się między innymi gromada otwarta IC 384, natomiast w Południowej znajdziemy mgławicę refleksyjną NGC 1333 ? jeden z najbardziej aktywnych rejonów gwiazdotwórczych, oraz trzy ciemne mgławice L1448, L1455 i L1451.
Źródła:
ESA
ESA/Herschel/Planck; J. D. Soler, MPIA

https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/12/w-kosmicznym-obiektywie-oblok-w-perseuszu/

 

W kosmicznym obiektywie Obłok w Perseuszu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwiec 2020 w odkryciach obiektów NEO
2020-07-12. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi w czerwcu 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi.
W czerwcu 2020 roku łącznie odkryto 113 planetoid NEO. 31 z nich ma średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto natomiast żadnego nieznanego wcześniej obiektu większego od 1 km. Ogólna ilość odkryć spadła, choć ilość odkryć obiektów większych od około 140 metrów pozostaje stała. Spadek ilości odkryć jest związany przede wszystkim z warunkami przesilenia letniego na półkuli północnej, co ograniczyło możliwość wykrycia małych meteoroidów o średnicy kilku metrów.
Do końca czerwca 2020 nastąpiło już 48 (wykrytych) bliskich przelotów planetoid i meteoroidów w pobliżu Ziemi. Najciekawszym przelotem było wykrycie 2020 LD ? planetoidy o średnicy ponad 100 metrów. 2020 LD została wykryta już po przelocie obok naszej planety. Jest to największa wykryta planetoida jaka zbliżyła się do Ziemi w tym roku. Poprzednia planetoida podobnej wielkości wykonała przelot 2 stycznia 2018 roku ? wówczas nastąpił przelot planetoidy 2018 AH o szacowanej średnicy około 100 metrów.
(Tw, NASA, PFA)
https://kosmonauta.net/2020/07/czerwiec-2020-w-odkryciach-obiektow-neo/

Czerwiec 2020 w odkryciach obiektów NEO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na tak spektakularną kometę czekaliśmy 23 lata. Zobacz ją dziś wieczorem na własne oczy [ZDJĘCIA]
2020-07-12.
Na polskim niebie pierwszy raz od 1997 roku możemy ujrzeć gołym okiem spektakularną kometę, która kandyduje do miana najjaśniejszej od początku tego wieku. Przygotowaliśmy poradnik, który pomoże Wam ją odnaleźć na wieczornym niebie.
Jeśli macie powyżej 30 lat z pewnością pamiętacie kometę Hale?a-Boppa, którą mogliśmy się zachwycać po zachodzie słońca 23 lata temu. To była ostatnia tak jasna kometa widoczna gołym okiem z obszaru Polski.
Wspomnienia wracają, ponieważ nieoczekiwanie pojawiła się kolejna bardzo jasna kometa, którą od kilku dni można obserwować krótko przed świtem. Wraz z oddalaniem się do Słońca przechodzi ona na niebo wieczorne i nadarza się świetna okazja na jej zobaczenie.
Niepotrzebny jest teleskop, wystarczy gołe oko, choć lornetka z pewnością się przyda, aby dokładniej przyjrzeć się gwiezdnemu przybyszowi. Kometę NEOWISE (C/2020 F3) możemy podziwiać krótko po godzinie 22:00 patrząc średnio wysoko nad północno-zachodni horyzont.
Jeśli preferujecie obserwacje poranne, to spójrzcie nieco w górę od północno-wschodniego horyzontu godzinę przed wschodem słońca. W ostatnich dniach nasi czytelnicy kometę uwieczniali na tle hipnotyzujących obłoków srebrzystych. Połączenie obu nietypowych zjawisk jest jak wisienka na torcie dla amatorów astronomii.

Obiekt łatwo jest odnaleźć, ponieważ od gwiazd różni się tym, że ma jasny ogon ciągnący się w górę. Najprawdopodobniej jasność komety będzie wraz ze zbliżaniem się do Ziemi jeszcze rosnąć. Niewykluczone więc, że kometa NEOWISE stanie się najjaśniejszą kometą od początku tego wieku.
Maksymalne zbliżenie komety do Ziemi nastąpi 23 lipca. Do tego czasu warto spoglądać wieczorami na niebo północno-zachodnie i fotografować to niesamowite zjawisko. Stosujcie dłuższe naświetlanie, aby obiekt na zdjęciach nabrał jasności i pięknie prezentował się na tle zorzy wieczornej.
Nie przegapcie spektaklu, bo kometa po raz kolejny wróci w okolice naszej planety dopiero za ponad 6 tysięcy lat. Obiekt składa się z mieszaniny pyłów i drobnych odłamków skalno-lodowych, składających się z lodu wodnego, zestalonego dwutlenku węgla, amoniaku i metanu.
Na skutek zbliżania się do Słońca następuje ogrzanie powierzchni jądra komety i uwalnianie pyłów i gazów w postaci charakterystycznych warkoczy. Gruz pozostawiony przez kometę czasem staje się przyczyną spektakularnych deszczy meteorów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Kometa NEOWISE. Fot SpaceWeather / Constantine Emmanouilidi / Jeffrey Metzger.
Comet NEOWISE - July 7, 2020
https://www.youtube.com/watch?v=OKuT2AWkfxk&feature=emb_logo
Kometa NEOWISE na tle obłoków srebrzystych w Borach Tucholskich. Fot Łukasz Górski / TwojaPogoda.pl
Kometa NEOWISE w Borach Tucholskich. Fot Łukasz Górski / TwojaPogoda.pl
Wow! See Comet NEOWISE from space in stunning time-lapse video
https://www.youtube.com/watch?time_continue=7&v=2wQRVAK6O0U&feature=emb_logo

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-07-12/na-tak-spektakularna-komete-czekalismy-23-lata-zobacz-ja-dzis-wieczorem-na-wlasne-oczy-zdjecia/

 

 

Na tak spektakularną kometę czekaliśmy 23 lata. Zobacz ją dziś wieczorem na własne oczy [ZDJĘCIA]2.jpg

Na tak spektakularną kometę czekaliśmy 23 lata. Zobacz ją dziś wieczorem na własne oczy [ZDJĘCIA]3.jpg

Na tak spektakularną kometę czekaliśmy 23 lata. Zobacz ją dziś wieczorem na własne oczy [ZDJĘCIA].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

100 odcinków Astronarium
2020-07-12.
Popularnonaukowy cykl telewizyjny i youtubowy pt. "Astronarium" ma już 100 odcinków! Premiera setnego odbyła się dzisiaj. Poświęcono go najważniejszym odkryciom w astrofizyce w ciągu ostatnich stu lat.
Program Astronarium zaczął być emitowany w 2015 roku na antenie Telewizji Polskiej. Zaczynał od anteny TVP Regionalna (obecnie nazywana TVP 3), był też w TVP Polonia, przez pewien czas nawet na TVP 1, a obecnie można go obejrzeć w ogólnopolskim paśmie TVP 3. Skumulowany zasięg pojedynczego odcinka (premiera plus powtórki na różnych kanałach) przekracza milion widzów.
Od początku wszystkie odcinki są także dostępne do oglądania w internecie na oficjalnym kanale Astronarium na YouTube. W tej formie uzyskały do tej pory łącznie ponad 16 milionów wyświetleń, kanał ma obecnie ponad 92 tysiące subskrybentów. Najpopularniejszy z internetowych odcinków zbliża się powoli do miliona wyświetleń. Jest to odcinek nr 18 o odległościach we Wszechświecie (a dokładniej ma obecnie 894 tysiące odsłon).
Producentami Astronarium są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (TVP) oraz Telewizja Polska. Finansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nagrania realizuje zespół z TVP Bydgoszcz. Prowadzącym program jest Bogumił Radajewski. Warto dodać, iż partnerem programu jest czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii".
Astronarium otrzymało nagrodę Popularyzator Nauki 2017 w kategorii "Media" w konkursie organizowanym przez Polską Agencję Prasową oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Zachęcamy do obejrzenia Astronarium nr 100, które zamieszczamy poniżej:
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Kosmiczne parasole Uranii i Astronarium
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
 
Autor: Krzysztof Czart
100 lat astrofizyki - Astronarium odc. 100
https://www.youtube.com/watch?v=HHOEFhrsmVc&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/100-odcinkow-astronarium

 

100 odcinków Astronarium.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czarna dziura o rozmiarach grejpfruta i masie dziesięć razy większej od Ziemi. Będą poszukiwania w Układzie Słonecznym
2020-07-12. Radek Kosarzycki
Od kilku lat astronomowie podejrzewają, że w Układzie Słonecznym jest jeszcze jeden  masywny obiekt, którego dotąd nikt nie zauważył. Teraz jednak mają plan na to, jak sprawdzić czy za orbitą Neptuna znajduje się jeszcze jedna planeta o masie 5-10 mas Ziemi, czy też niewielka? czarna dziura.
Od kilku lat astronomowie obserwują osobliwe zachowanie gromady tzw. obiektów transneptunowych (TNO). Wydłużone orbity tych obiektów zdają się wskazywać na obecność w zewnętrznych ostępach Układu Słonecznego jeszcze jednego, masywnego obiektu, który grawitacyjnie na nie wpływa. Obliczenia wskazują, że wszystkie te orbity mogłaby tłumaczyć obecność masywnej, dziewiątej planety Układu Słonecznego. Owa hipotetyczna planeta, tzw. Planeta 9, miałaby okrążać Słońce w odległości setki razy większej od odległości Słońce-Ziemia.
Oczywiście jest to oryginalna i kontrowersyjna teoria, przez co niektórzy naukowcy skłonni są przypisywać osobliwe zachowanie TNO gromadzie dużo mniejszych skał kosmicznych. Inni z kolei optują za planetą o masie pięciokrotnie większej od masy Ziemi, krążącą w odległości 400 jednostek astronomicznych od Słońca (1 jednostka astronomiczna (AU) to średnia odległość Ziemi od Słońca czyli ok. 150 mln km).
Najnowsza jednak teoria mówi, że Planeta 9 w rzeczywistości może być bardzo małą czarną dziurą stanowiącą niejako pozostałość po Wielkim Wybuchu. Niestety rozmiary takiej czarnej dziury ? średnica rzędu 5 cm ? uniemożliwiałyby odkrycie jej za pomocą jakiegokolwiek teleskopu.
Na przestrzeni ostatnich lat powstało wiele alternatywnych wyjaśnień nietypowych orbit charakteryzujących część małych obiektów Układu Słonecznego. Jedno z nich mówi, że Planeta 9 to w rzeczywistości czarna dziura o rozmiarach grejpfruta  i masie 5-10 mas Ziemi ? mówi Amir Siraj z Uniwersytetu Harvarda.
Jak jest w rzeczywistości?
W najnowszym artykule zaakceptowanym do publikacji w periodyku The Astrophysical Journal Letters Siraj wraz z innymi astronomami z Harvardu oraz z Black Hole Initiative opisują nową metodę, która być może pozwoli ostatecznie ustalić z czym mamy do czynienia.
Według badaczy należy poszukać rozbłysków akrecyjnych, które powinny pojawiać się gdy czarna dziura pożera otaczającą ją materię. Jeżeli uda się takie rozbłyski zarejestrować, to będziemy wiedzieli, że mamy faktycznie do czynienia z czarną dziurą.
W pobliżu czarnej dziury, zbliżające się do niej małe ciała będą roztapiane przez ciepło pochodzące z akrecji gazu z ośrodka międzygwiazdnego na czarną dziurę. Ponieważ same czarne dziury są ciemne, to jedyną szansą na ich dostrzeżenie jest promieniowanie emitowane przez zbliżającą się do nich materię
? dodaje Avi Loeb, profesor astronomii na Harvardzie.
Do przeprowadzenia badań astronomowie planują skorzystać z nadchodzącej misji LSST (Legacy Survey of Space and Time, która będzie realizowana w Obserwatorium Very C. Rubin w Chile. Astronomowie zaangażowani w misję będą poszukiwali informacji o ciemnej materii i ciemnej energii, ale także będą przygotowani do badania procesów formowania i właściwości planet w naszym układzie planetarnym.
LSST będzie miał bardzo szerokie pole widzenia i będzie obserwował wielokrotnie całe niebo, poszukując zjawisk przejściowych takich jak chociażby rozbłyski. Większość teleskopów jest przystosowana do obserwowania znanych celów, ale my niestety nie wiemy gdzie szukać Planety 9, znamy jedynie rozległy region, w którym powinna się ona obecnie znajdować.
Według Loeba, niezrównana czułość instrumentów LSST pozwoli badaczom dostrzec nawet najmniejsze rozbłyski.
Alternatywne rozwiązanie jest dużo trudniejsze
LSST nie jest jednak jedyną propozycją poszukiwaczy dziewiątej planety Układu Słonecznego. Kilka miesięcy temu, zupełnie inny zespół zaproponował wysłanie w kierunku potencjalnego obiektu floty składającej się z tysięcy nanosond, które mogłyby zbliżyć się do niego, zmienić nieco kierunek lotu pod wpływem jego grawitacji, co z kolei można by było zarejestrować na Ziemi.
Niestety powyższa propozycja jest wciąż bardzo futurystyczna, a koszty jej realizacji z pewnością przekroczyłyby miliard dolarów, jeżeli w ogóle bylibyśmy w stanie opracować niezbędną do jej realizacji technologię.

Obserwatorium im. Very C. Rubin

Rozerwanie małego obiektu Układu Słonecznego przez pobliską czarną dziurę. Źródło: M. Weiss
https://spidersweb.pl/2020/07/planeta-9-czarna-dziura-poszukiwania-lsst.html

 

Czarna dziura o rozmiarach grejpfruta i masie dziesięć razy większej od Ziemi. Będą poszukiwania w Układzie Słonecznym.jpg

Czarna dziura o rozmiarach grejpfruta i masie dziesięć razy większej od Ziemi. Będą poszukiwania w Układzie Słonecznym2.jpg

Czarna dziura o rozmiarach grejpfruta i masie dziesięć razy większej od Ziemi. Będą poszukiwania w Układzie Słonecznym3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ERC 2020 stawia na formułę hybrydową
2020-07-12. Redakcja
Globalna pandemia wywołana koronawirusem postawiła pod znakiem zapytania realizację wielu wydarzeń, również w branży kosmicznej. Jedynym tegorocznym turniejem kosmiczno-robotycznym, który odbędzie się po ogłoszeniu pandemii będzie wrześniowy ERC Space and Robotics Event w Kielcach.
Światowe turnieje robotyczne, na czele z międzynarodowymi zawodami URC odbywającymi się na pustyni w amerykańskim stanie Utah, zdecydowały o anulowaniu lub ograniczeniu tegorocznych edycji jedynie do weryfikacji dokumentacji. Tymczasem przygotowania do szóstej edycji prestiżowych zawodów ERC, do której zgłosiło się 45 drużyn z 15 krajów świata idą pełną parą. Podczas finału wydarzenia zaplanowanego na 11-13 września br. zespoły zmierzą się w konkurencjach terenowych, które ? po raz pierwszy w historii ERC ? zostaną przeprowadzone w nowej, zdalnej formule. Zmagania uczestników sterujących za pomocą platformy symulacyjnej robotem znajdującym się fizycznie na torze marsjańskim w Kielcach będzie można śledzić w ramach internetowej transmisji na żywo.
Nowa, hybrydowa formuła ERC ma umożliwić start w zawodach wszystkim chętnym zespołom, niezależnie od tego w którym miejscu kuli ziemskiej będą znajdować się we wrześniu.
ERC jest i zawsze było wdarzeniem skupiającym uczestników z całego świata. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której jedna z drużyn musiałaby zrezygnować z udziału, bo straciła fundusze sponsorskie na przyjazd lub nie mogła dokończyć budowy robota ze względu na zamknięte uczelnie. Dlatego zdecydowaliśmy się na organizację wydarzenia w formie hybrydowej. To nasz świadomy krok w kierunku wyrównywania szans na uczestnictwo i zdobycie bezcennego doświadczenia w realizacji projektów robotyczno-kosmicznych, jakie daje udział w ERC
tłumaczy Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
W ramach tegorocznej odsłony zawodów zaprojektowana zostanie wirtualna platforma odwzorowująca w najdrobniejszych detalach, zbudowany już w zeszłym roku, największy sztuczny tor marsjański. Za jej pośrednictwem drużyny będą miały za zadanie stworzyć odpowiednie algorytmy i zaprogramować robota do startu w rywalizacji. Następnie, sterując zdalnie pojazdem poruszającym się fizycznie po torze zlokalizowanym na kampusie Politechniki Świętokrzyskiej, zawodnicy wezmą udział w dwóch konkurencjach terenowych, odzwierciedlających zadania wykonywane przez łaziki na powierzchni Marsa.
Symulacje robotyczne to teraźniejszość sektora kosmicznego i przyszłość robotyki ? także przemysłowej. Hybrydowa formuła zawodów doskonale wpasowuje się w aktualne trendy w dziedzinie automatyki i robotyki, które stawiają autonomiczność projektowanych urządzeń w centrum uwagi. W ten sposób jeszcze mocniej przybliżamy ERC do standardów, według których branże wysokich technologii testują nowe rozwiązania mające znaleźć zastosowanie na Ziemi i poza nią
mówi Marcin Perz, prezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej ?Starachowice? S.A., współorganizatora wydarzenia ERC.
Andrzej Bętkowski, Marszałek Województwa Świętokrzyskiego, drugiego współorganizatora wydarzenia dodaje: Nasz region jak w soczewce skupia wszystkie elementy potrzebne do rozwoju konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki. Łącząc w sobie bogatą spuściznę historyczną Centralnego Okręgu Przemysłowego z potencjałem młodych i ambitnych umysłów konsekwentnie rozwijamy specjalizacje w ramach nowych gałęzi przemysłu. Wsparcie ERC to dla nas wyraz zaangażowania w budowę porozumienia i współpracy między sektorami nauki i biznesu.
Zespoły, które najlepiej poradzą sobie w tegorocznej rywalizacji zostaną nagrodzone. Organizatorzy przewidują także wyróżnienia w dodatkowych kategoriach. Relacja zarówno z rywalizacji na torze marsjańskim, jak i ceremonii zamknięcia ERC 2020 będzie transmitowana na żywo w dwóch językach m.in. na stronie internetowej ERC, a studio komentatorskie ponownie poprowadzi Piotr Kosek z największego astronomicznego programu internetowego ?Astrofaza?. Jego zeszłoroczną trzydniową relację z wydarzenia obejrzało do tej pory ponad 85 tys. osób.
W skład każdej edycji ERC Space and Robotics Event, oprócz międzynarodowych zawodów robotów mobilnych, wchodzi również Strefa Pokazów Naukowo-Technologicznych otwarta dla szerokiej publiczności. W tym roku również jej nie zabraknie. Na terenie kampusu Politechniki Świętokrzyskiej pojawi się kilkadziesiąt namiotów wypełnionych po brzegi atrakcjami dla entuzjastów kosmosu, nauki i nowych technologii w każdym wieku. Odwiedzający będą mogli wziąć udział w mini warsztatach oraz interaktywnych prezentacjach urządzeń, stworzonych w oparciu o zaawansowane technologie. W trosce o bezpieczeństwo uczestników wydarzenia, część programu tegorocznej Strefy obejmująca prelekcje popularnonaukowe, wykłady ze specjalnymi gośćmi, a także pokazy filmów będzie dostępna wyłącznie w formie online. Dodatkowo studio Pyramid Games S.A. zorganizuje e-turniej, którego uczestnicy wcielą się w rolę mechaników naprawiających i konserwujących łaziki w jednej z pierwszych kolonii marsjańskich w grze Mars Rover Simulator.
Podobnie jak w zeszłym roku, szóstej edycji ERC towarzyszyć będzie konferencja mentoringowo-biznesowa, na program której składać się będą wykłady gości specjalnych, spotkania biznesowe oraz warsztaty projektowe dla zawodników. Konferencja zostanie realizowana w formule hybrydowej: część wystąpień odbędzie się na miejscu wydarzenia, czyli w Auli Głównej Politechniki Świętokrzyskiej, a całość programu będzie transmitowana na żywo w Internecie.
Współorganizatorami ERC 2020 są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Politechnika Świętokrzyska, Województwo Świętokrzyskie przy wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które dofinansowało projekt z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Honorowy patronat nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Rozwoju. Miastem Gospodarzem wydarzenia są Kielce.  
(ERC)
Teren zawodów ERC 2019 / Credits ? European Rover Challenge

Zawody ERC 2019 / Credits ? European Rover Challenge

https://kosmonauta.net/2020/07/erc-2020-stawia-na-formule-hybrydowa/

 

ERC 2020 stawia na formułę hybrydową.jpg

ERC 2020 stawia na formułę hybrydową2.jpg

ERC 2020 stawia na formułę hybrydową3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Psychologowie tłumaczą, dlaczego poszukiwanie obcych to strata czasu
2020-07-12.
Obce cywilizacje mogą istnieć nawet bliżej, niż nam się wydaje, bo na planetach pobliskich gwiazd. Przynajmniej tak wskazują najnowsze badania. Jednak możemy z nimi nigdy się nie skontaktować przez jeden, prozaiczny powód.
Psychologowie z University of Cádiz w Hiszpanii przeprowadzili badania, które w dobitny sposób pokazują, że naukowcy mogą nigdy nie nawiązać kontaktu z inteligentną cywilizacją, a prowadzone takie poszukiwania przez instytut SETI to jedna wielka strata czasu i pieniędzy.
Przede wszystkim dużym błędem jest skupienie się ludzi z SETI nad analizą tylko i wyłącznie sygnałów radiowych. W ten sposób bardzo mocno zawężają sobie pole obserwacji. Ale to nie wszystko. Specjaliści z Hiszpanii twierdzą, że to właśnie naukowcy mają najmniejsze szanse na odkrycie sygnałów pochodzących od obcej cywilizacji.
Chodzi tutaj o zjawisko "ślepoty nieuwagi". Zjawisko to polega na niezdolności do rozpoznania przedmiotu, który wpadł w pole widzenia, z powodu obecności innych obiektów, na których skupia się nasza uwaga. Jeśli ludzie z SETI i tego typu organizacji będą wciąż bazować tylko na falach radiowych, zamiast szukać innych możliwych kanałów komunikacji, to nigdy niczego nie osiągną.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, który w piękny sposób pokazał, że mają rację. Wzięło w nim udział 137 ochotników. Mieli oni za zadanie rozwiązać test na refleksję poznawczą. Następnie uczestnicy otrzymali zdjęcia lotnicze obiektów sztucznych i naturalnych. Na jednym ze zdjęć umieszczono mały obrazek mężczyzny w stroju goryla (wskazówka słynnego eksperymentu z niewidzialnym gorylem).
Okazało się, że ci, którzy są skłonni do zachowań impulsywnych i spieszyli się, by dać złą odpowiedź, z większym prawdopodobieństwem zauważyli goryla na zdjęciach. Co ciekawe, osoby o analitycznym nastawieniu były bardziej podatne na "ślepotę nieuwagi".
Takie wyniki, zdaniem psychologów, sugerują, że naukowcy mogą nie zauważyć innych dowodów istnienia cywilizacji pozaziemskich. Hiszpanie skrytykowali również skalę Kardaszowa, służącą ocenie rozwoju technologicznego hipotetycznej cywilizacji w oparciu o ilość zużywanej przez nią energii.
Określa ona, że cywilizacje pierwszego typu używają wszystkich dostępnych zasobów na swojej rodzimej planecie, drugiego typu, energii gwiazdy, a trzeciego typu już całej galaktyki.
Naukowcy z University of Cádiz przedstawili alternatywną skalę opartą na zdolności do zmiany warunków środowiskowych, która ich zdaniem jest o wiele bardziej precyzyjna. Wedle niej, ludzkość znajduje się na etapie przejściowym od pierwszego do drugiego typu. Pozostaje zależna od warunków naturalnych Ziemi, podatnych na globalne katastrofy i podlega ewolucji biologicznej.
Jednocześnie ludzie są stosunkowo bliscy stania się kosmicznymi kolonistami, cieszą się osiągnięciami inżynierii genetycznej i fizyki jądrowej, podczas gdy trzeci typ cywilizacji jest super rozwinięty i zdolny do manipulowania czasoprzestrzenią, ciemną materią i energią.
Tak więc nasze poszukiwania sygnałów radiowych pozwalają znaleźć tylko pierwszy typ cywilizacji. Dzięki temu w niewyobrażalny sposób zawężamy sobie pole obserwacji i przez to możemy nigdy nie odkryć jakiekolwiek próby nawiązania z nami kontaktu przez obcych.
Źródło: GeekWeek.pl/Acta Astronautica / Fot. NASA/SETI/Twitter
https://www.geekweek.pl/news/2020-07-12/psychologowie-tlumacza-dlaczego-poszukiwanie-obcych-to-strata-czasu/

 

 

Psychologowie tłumaczą, dlaczego poszukiwanie obcych to strata czasu.jpg

Psychologowie tłumaczą, dlaczego poszukiwanie obcych to strata czasu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie uważają, że tajemnicza 9. planeta może być małą czarną dziurą
2020-07-12.
Od 2016 roku świat astronomii w pocie czoła szuka kolejnych dowodów na istnienie 9. planety, która ma ukrywać się gdzieś za orbitą Neptuna. Teraz okazuje się, że może być ona zupełnie czym innym, niż nam się wydawało.
Niedawno pojawiła się praca naukowa, w której astronomowie przedstawili swoje badania oparte na tysiącach modeli komputerowych ewolucji obiektów znajdujących się za orbitą Neptuna. Wszystkie wskazują, że rzeczywiście znajduje się tam planeta. I nie jest to banalny obiekt, a superZiemia, która ma masę 5-krotnie większą od Ziemi i nie jest gazowym olbrzymem, tylko ma skalistą powierzchnię, na której można żyć. Według naukowców z NASA, pytaniem nie jest, czy ten obiekt istnieje, tylko gdzie się teraz znajduje.
Teraz okazuje się, że nasze wyobrażenia o tym tajemniczym obiekcie i obliczenia z nim związane mogą być błędne. Najnowsze badania pokazują bowiem, że możemy mieć tu do czynienia nie z planetą, tylko małą czarną dziurą. Tak naprawdę wszystko rozbija się o grawitację, gdyż to właśnie ona ma odpowiadać za dziwne, nieregularne orbity odkrytych przez nas planetoid, znajdujących się w Pasie Kuipera. Chodzi o obiekty transneptunowe.
Astronomowie uważają, że miniaturowa czarna dziura jest najlepszym sposobem na wytłumaczenie zjawisk tam zachodzących i faktu, że nie możemy jej wykryć, gdyż jak to zwykle bywa przy czarnych dziurach, są dla nas niewidoczne. Tym bardziej, że ta, której szukamy, może mieć zaledwie 5 centymetrów średnicy.
Naukowcy z Harvardu i Black Hole Initiative sądzą jednak, że możemy ją wykryć, ale musimy zmienić sposób, w jaki prowadziliśmy do tej pory obserwacje i badania. Jeśli szukamy czarnej dziury, to musimy skupić się na poszukiwaniu halo ciemnej materii lub rozbłysków akrecyjnych.
Obiekty pochłaniane przez czarną dziurę emitują promieniowanie. To właśnie tego szukamy. Nieco więcej światła na tę fascynujący temat może rzucić nadchodząca misja LSST, która będzie realizowana przez Obserwatorium Very C. Rubin w Chile. W trakcie niej astronomowie będą poszukiwali informacji o ciemnej materii i ciemnej energii.
Miniaturowa czarna dziura miała powstać w naszym Układzie Słonecznym tuż po Wielkim Wybuchu. Naukowcy wskazują, że mogło do tego dojść w wyniku zapadnięcia się masywnej gwiazdy. Nie oczekujmy jednak, że Planeta X będzie superpotężną czarną dziurą. Prawdopodobnie, jeśli jeszcze istnieje, ma kilka centymetrów średnicy, ale już masę od 5 do 10 mas Ziemi. Astronomowie mogą spróbować ją wykryć po halo ciemnej materii i emisji promieniowania. To pierwsze ma rozciągać się na aż 1 miliard kilometrów od jej centrum.
Nie będzie to proste zadanie, ponieważ wciąż nie jesteśmy w stanie wykryć samej ciemnej materii, ale mamy możliwość badać jej interakcję ze zwykłą materią i emitowane w ten sposób promieniowanie gamma. Naukowcy zamierzają w najbliższych miesiącach przejrzeć dane pozyskane z Kosmicznego Teleskopu Promieniowania Gamma (GLAST). Jeśli uda nam się odkryć tę tajemniczą czarną dziurę lub pozostałości po niej, to będzie to jedno z największych odkryć i ciekawostek astronomicznych w historii ludzkości.
Źródło: GeekWeek.pl/ArXiv/ArXiv / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-07-12/astronomowie-uwazaja-ze-tajemnicza-planeta-x-moze-byc-mala-czarna-dziura/

Astronomowie uważają, że tajemnicza 9. planeta może być małą czarną dziurą.jpg

Astronomowie uważają, że tajemnicza 9. planeta może być małą czarną dziurą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Loty Rakiet Eksperymentalnych w ostatni weekend lipca
2020-07-12.
Polskie Towarzystwo Rakietowe ogłosiło wstępny termin Lotów Rakiet Eksperymentalnych na ostatni weekend lipca. Starty jak co roku będą odbywały się na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Polskie Towarzystwo Rakietowe ogłosiło 10 lipca br. na swoim profilu na Facebooku wstępny termin Lotów Rakiet Eksperymentalnych (LRE). Impreza odbędzie się na poligonie w Drawsku Pomorskim 25 lipca (sobota) oraz 26 lipca (niedziela).
Loty Rakiet Eksperymentalnych (LRE) to wydarzenie, podczas którego testowane są rakiety eksperymentalne i odbywają się loty badawcze z ładunkiem użytecznym. LRE zazwyczaj odbywa się 2 razy w roku (wiosną i jesienią) na poligonie w Drawsku Pomorskim, gdzie maksymalny pułap wynosi 15 km. Impreza ma charakter zamknięty. Uczestniczenie w niej  jest możliwe po wcześniejszym wypełnieniu zgłoszenia. Wstęp jest darmowy dla członów PTR. Osoby niezrzeszone obowiązuje opłata za uczestnictwo w wysokości 20zł/osoba. Goście z zagranicy obciążeni są opłatą 25 euro i wymagają zgłoszenia minimum 1 miesiąc przed terminem imprezy w celu weryfikacji przez kontrwywiad.
Zespoły, które chciałyby wziąć udział w testowaniu swoich konstrukcji proszone są o wypełnienie formularzy dostępnych na stronie PTR.
Ze względów bezpieczeństwa wszystkie starty powinny odbywać się pod kątem minimum 3 stopnie od pionu w kierunku centralnej części poligonu.
Dla lotów powyżej pułapu 3 km należy przesłać planowany profil lotu z odległością miejsca lądowania od startu w przypadku zadziałania i nie zadziałania systemu odzysku.
W przypadku rakiet napędzanych silnikami własnej konstrukcji wymagamy również przesłania wykresu ciągu z hamowni.
Źródło: PTR
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/loty-rakiet-eksperymentalnych-w-ostatni-weekend-lipca-0

Loty Rakiet Eksperymentalnych w ostatni weekend lipca.jpg

Loty Rakiet Eksperymentalnych w ostatni weekend lipca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gorące gwiazdy zombie na twoim terenie
2020-07-12.
Prawie dziesięć lat temu, wśród sterty egzotycznych tranzytów obserwowanych każdego dnia w naszym Wszechświecie, zidentyfikowano nową klasę gwiezdnej ekspozycji i nazwano ją supernowymi typu Iax (SN Iax). Podobnie do niesławnych supernowych typu Ia (SN Ia), które są powszechnie wykorzystywane do pomiaru tempa ekspansji Wszechświata, uważa się, że SN Iax powstaje w wyniku zniszczenia białego karła, gdy ten zbliży się do granicy Chandrasekhara. Jednak te supernowe są fizycznie odrębnymi od SN Ia eksplozjami, biorąc pod uwagę ich niskie jasności obserwowane i energie kinetyczne, w połączeniu z wolnymi prędkościami, przy których zniszczony biały karzeł przedziera się przez przestrzeń międzygwiazdową, tj. prędkościami wyrzutu.
Po ich identyfikacji teoretycy mieli za zadanie wyjaśnić, w jaki sposób zniszczenie białego karła może spowodować tak ?słabą? eksplozję, a nie typowe właściwości dla SN Ia. Wiele osób zgadza się obecnie, że aby stworzyć SN Iax, biały karzeł musi eksplodować raczej poprzez deflagrację niż detonację: fala uderzeniowa, która początkowo faluje przez białego karła, będzie podróżować z prędkością poddźwiękową zamiast naddźwiękową. Gdy osłabiona fala uderzeniowa próbuje zdetonować białego karła, nie będzie ona już wystarczająco silna, aby pokonać siłę grawitacji i rozerwać gwiazdę. Zamiast tego, tylko część gwiezdnej struktury białego karła zostanie uwolniona podczas eksplozji, aby stworzyć SN Iax, pozostawiając resztki jądra gwiazdy. I tak narodziła się gwiazda zombie!

Spośród blisko 100 znanych obecnie SN Iax wszystkie wybuchły w galaktykach daleko od Drogi Mlecznej. Jednak na każde 10 zidentyfikowanych SN Ia, które stanowią ~20% wszystkich eksplozji we Wszechświecie, odkryto również 2-5 SN Iax, co czyni je stosunkowo częstymi eksplozjami. Niemniej jednak żadna z pozostałości supernowych, które wybuchły w Drodze Mlecznej w przeszłości, nie została zidentyfikowana jako SN Iax pomimo zidentyfikowania wielu pozostałości typu SN Ia, a także tych pochodzących z zapadnięcia się masywnych gwiazd. I tak, od momentu powstania klasy SN Iax, astronomom nie udało się odpowiedzieć na pytanie, gdzie są wszystkie galaktyczne pozostałości po supernowych typu Iax?

Autorzy publikacji próbują odpowiedzieć na to pytanie, proponując, co może być pierwszą potwierdzoną pozostałością po supernowej SN Iax w Drodze Mlecznej. Korzystając z archiwalnych danych z obserwatorium rentgenowskiego Chandra, autorzy badając emisję promieniowania rentgenowskiego z pozostałości po supernowej Sgr A East, która wybuchła prawdopodobnie co najmniej 2000 lat temu w pobliżu centrum Galaktyki. Nawet po tysiącach lat fale uderzeniowe w zsyntetyzowanej materii supernowej będą nadal przyspieszać cząsteczki subatomowe wytwarzające znaczącą emisję promieniowania X, którą można zaobserwować w pozostałościach po supernowych w całej naszej galaktyce. W konsekwencji siła tej emisji promieniowania rentgenowskiego z różnych pierwiastków w pozostałości jest bezpośrednio związana z rodzajem wybuchu, który mógł spowodować powstanie Sgr A East.

Autorzy pracy skonstruowali widmo emisji promieniowania X na podstawie ponad 3 mln sekund obserwacji rentgenowskich z Chandra. Pierwiastki, takie jak wapń, żelazo, mangan i nikiel są identyfikowane jako produkty uboczne potężnej eksplozji, która miała miejsce tysiące lat temu. Autorzy wykorzystują to spektrum emisji do pomiaru względnej liczebności tych pierwiastków, tj. tego, ile danego pierwiastka powstaje w stosunku do wszystkich pozostałych. Ta precyzyjna metryka nukleosyntezy supernowej jest kluczem do ustalenia, jaki rodzaj eksplozji stworzył pozostałość Sgr A East.

Dzięki superkomputerom naukowcy mają teraz szczegółowe modelowanie wybuchów supernowych, które są w stanie nie tylko symulować wybuch wszystkich rodzajów gwiazd, ale mogą także przewidzieć, ile danego pierwiastka generuje supernowa. I tak dzięki syntezie teorii i obserwacji, autorzy bezpośrednio porównują przewidywane symulacje liczebności pierwiastków dla różnych typów eksplozji z tymi uzyskanymi z obserwacji rentgenowskich pozostałości Sgr A East.

Jak wynika z obliczeń, stosunek liczebności danego pierwiastka do żelaza wskazuje, że Sgr A East wytworzyła zdecydowanie za mało pierwiastków masy pośredniej (IME), takich jak argon i wapń, aby dopasować się do przewidywanych ilości widocznych w eksplozji masywnej gwiazdy (tj. supernowej z zapadniętym jądrem). Symulowane liczebności w deflagracji białego karła wydają się jednak prawie idealnie pasować do obserwacji. Zidentyfikowano lokalną gwiazdę zombie!

Jak w przypadku każdego badania astronomicznego, w naszych obserwacjach i modelach zawsze znajdują się źródła błędów statystycznych. Dlatego widoczny związek między modelem deflagracji białego karła a obserwacjami przedstawionymi w artykule może być przedmiotem dyskusji. Jednak analiza ta przedstawia jeden z najbardziej przekonujących argumentów, jakoby SN Iax wystąpiła w Drodze Mlecznej. Odkrycie to popchnie astronomów do zidentyfikowania większej ilości lokalnych pozostałości SN Iax, co z kolei może pomóc odkryć złożone pochodzenie tych egzotycznych gwiezdnych eksplozji.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobites

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/07/gorace-gwiazdy-zombie-na-twoim-terenie.html

 

Gorące gwiazdy zombie na twoim terenie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)