Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Niebawem transmisja z powrotu załogi SpaceX Demo-2 na Ziemię
2020-07-27.
Czas wracać! NASA będzie niebawem transmitować na żywo działania związane  z powrotem załogi testowego lotu SpaceX Demo-2, a także przebieg samej misji powrotnej astronautów Roberta Behnkena i Douglasa Hurleya, którzy przygotowują się powoli do opuszczenia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Przypomnijmy: astronauci NASA zadokowali do ISS 31 maja 2020 roku po udanym starcie rakiety SpaceX Falcon 9 z NASA Kennedy Space Center na Florydzie w dniu 30 maja. To wielki sukces obu firm. NASA i SpaceX celują teraz w równie udany powrót, planowany wstępnie na 19:34 czasu EDT (wschodnioamerykańskiego) w sobotę 1 sierpnia (odłączenie się statku kosmicznego Dragon ?Endeavour? od stacji kosmicznej) i godz. 14:42 w niedzielę 2 sierpnia (wodowanie kapsuły, które będzie pierwszym powrotem zbudowanego i obsługiwanego przez firmę prywatną amerykańskiego statku kosmicznego przewożącego astronautów ze stacji kosmicznej w historii).
Gdzie można to obejrzeć? Relacja na żywo będzie transmitowana w NASA TV i na stronie internetowej agencji, począwszy od godziny 9:10 1 sierpnia, gdy planowana jest krótka ceremonia pożegnalna na ISS. Transmisja ma zostać wznowiona jeszcze tego samego dnia o godzinie 17:15. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, obejrzymy m. in. przygotowania do odlotu, wodowanie i odzysk kapsuły z wody z jednej z siedmiu docelowych stref lądowania na Oceanie Atlantyckim lub w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Florydy. Cały udział mediów w konferencjach informacyjnych i wywiadach będzie zdalny z powodu trwającej pandemii COVID-19.
Czasy możliwych powrotów NASA SpaceX Demo-2 są następujące (jest to czas wschodnioamerykański Letni - EDT):
 
Środa, 29 VII
Około 18:00 (w godzinę po zakończeniu przeglądu gotowości do lotu powrotnego) - odprawa w Centrum Kontroli Lotów z udziałem następujących uczestników:
?    NASA Administrator Jim Bridenstine
?    Steve Stich, manager, NASA?s Commercial Crew Program
?    Joel Montalbano, manager, NASA?s International Space Station Program
?    Benji Reed, dyrektor, crew mission management, SpaceX
 
Piątek, 31 VII
10:45 a.m. ? Krótka konferencja transmitowana wprost z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w której będą uczestniczyli:
?    astronauta NASA Bob Behnken
?    astronauta NASA Doug Hurley
?    astronauta NASA Chris Cassidy
 
Sobota, 1 VIII
9:10 a.m. ? SpaceX Dragon Demo-2 Farewell Ceremony na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ceremonia rozpoczyna się około godziny 9:15 rano)
5:15 p.m. ? transmisja z odłączania (oddokowania) od Stacji w NASA TV. Potrwa aż do niedzieli, 2 sierpnia.
 
Niedziela, 2 VIII
2:42 p.m. ? Wodowanie
5 p.m. ? Konferencja prasowa NASA po powitaniu w Centrum Johnsona, z udziałem następujących osób:
?    NASA Administrator Jim Bridenstine
?    przedstawiciel Commercial Crew Program
?    przedstawiciel International Space Station
?    przedstawiciel SpaceX
?    przedstawiciel NASA Astronaut Office
 
Wtorek, 4 VIII
4:30 p.m. ? Konferencja prasowa Demo-2 Crew News z Johnson Space Center z udziałem uczestników:
?    astronauta NASA Bob Behnken
?    astronauta NASA Doug Hurley
 
Działania te są częścią programu załogowych lotów komercyjnych NASA, w ramach którego ma miejsce udana współpraca agencji z amerykańskim przemysłem lotniczym w celu wysłania astronautów na amerykańskich rakietach i statkach kosmicznych, z terenu Stanów Zjednoczonych na Międzynarodową Stację Kosmiczną - co było niedawno możliwe po raz pierwszy od 2011 roku. Ten ostatni lot testowy SpaceX dostarczył inżynierom i naukowcom wielu cennych danych na temat wydajności rakiety Falcon 9, statku kosmicznego Crew Dragon i systemów naziemnych, a także procedur związanych z operacjami prowadzonymi na orbicie oraz operacjami dokowania, wodowania i odzyskiwania kapsuły.

Czytaj więcej:
?    Więcej informacji na temat powrotu astronautów na żywo
?    Statek Crew Dragon z astronautami zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
?    Cały artykuł prasowy
 
Źródło: NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Astronauci NASA Bob Behnken, (po lewej) i Doug Hurley sfotografowani zaraz po wejściu na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z pokładu statku SpaceX Crew Dragon.
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebawem-transmisja-z-powrotu-zalogi-spacex-demo-2-na-ziemie

 

Niebawem transmisja z powrotu załogi SpaceX Demo-2 na Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M55
2020-07-27. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Gromada kulista M55 ma ujemną deklinację trochę ponad 30o, a to oznacza, że nie w całej Europie jest widoczna lub znajduje się bardzo nisko nad horyzontem. Nic więc dziwnego, że została odkryta podczas obserwacji z południa Afryki. Dokonał tego Francuz Nicolas Louis de Lacaille w 1752 r. Z Paryża, Messierowi udało się zaobserwować gromadę dopiero w 1778 r.
M55 znajduje się w odległości około 17 600 lat świetlnych od Ziemi. Zawiera prawie 100 tysięcy gwiazd, a jej masa całkowita jest 269 tysięcy razy większa od masy Słońca. Przeważający procent masy gromady stanowi wodór i hel, ponieważ jest ona jednym z mniej metalicznych obiektów tego typu. Metaliczność M55, czyli zawartość metali, co w przypadku astronomii oznacza wszystkie pierwiastki cięższe od helu, to zaledwie 1.1% metaliczności Słońca.
Większość obiektów w gromadzie to starsze, chłodne, czerwone gwiazdy, ale można też znaleźć sporą grupę błękitnych maruderów ? gwiazd, które są znacznie gorętsze i błękitne niż inne gwiazdy w tym samym wieku, przez co wydają się młodsze.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: gromada kulista
?    Numer w katalogu NGC: 6809
?    Jasność: 6,49
?    Gwiazdozbiór: Strzelec
?    Deklinacja: -30°57?53?
?    Rektascensja: 19h 39m 59,7s
?    Rozmiar kątowy: 19?
Jak obserwować:
Do obserwacji gromady M55 najlepiej wykorzystać lornetkę lub mały teleskop. Pomoże to także w zlokalizowaniu gwiazd, które pomogą znaleźć gromadę, gdyż są one dość ciemne. M55 można odnaleźć posługując się gwiazdami ?1 oraz ?2 Sgr, a następnie kierować się od nich w kierunku gwiazdy ? Sgr ? Namalsadirah II. Gromada znajduje się mniej więcej w połowie odległości między nimi. Innym sposobem jest zlokalizowanie dwóch znacznie jaśniejszych gwiazd w Strzelcu: Kaus Media ? ? Sgr oraz Ascellę ? ? Sgr. M55 leży na przedłużeniu linii w kierunku południowo-wschodnim, tak, że ? Sgr znajduje się w połowie odległości między M55 i ? Sgr.
W Polsce M55 można obserwować w miesiącach letnich w pierwszej części nocy. Gromada nie wschodzi wysoko ponad horyzont.
Źródła:
Messier Objects: Messier 55
Zdjęcie w tle: ESO/J. Emerson/VISTA. Acknowledgment: Cambridge Astronomical Survey Unit
Zdjęcie gromady M55 zostało wykonane w podczerwieni przy użyciu teleskopu VISTA mieszczącego się w Obserwatorium Paranal w Chile. ESO/J. Emerson/VISTA. Acknowledgment: Cambridge Astronomical Survey Unit

Zdjęcie gromady kulistej M55 w Strzelcu zostało wykonane przy użyciu 3,6-metrowego teleskopu w obserwatorium La Silla. ESO

IAU oraz magazyn Sky & Telescope (Roger Sinnott i Rick Fienberg

https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/27/sladami-messiera-m55/

 

Śladami Messiera M55.jpg

Śladami Messiera M55.2.jpg

Śladami Messiera M55.3.jpg

Śladami Messiera M55.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy łazik poszuka śladów dawnego życia na Marsie
2020-07-27.DMIR. TM
Łazik Perseverance, który wystartuje w kierunku Marsa 30 lipca, znacznie poszerzy dotychczasową wiedzę o tej planecie ? uważa geolog planetarny dr Natalia Zalewska. Jednym z celów misji jest poszukiwanie śladów dawnego życia na Czerwonej Planecie.
Perseverance, czyli wytrwałość ? taką nazwę będzie nosił kolejny łazik marsjański NASA. Start rakiety z tym pojazdem planowany jest na 30 lipca z Przylądka Canaveral na Florydzie (USA). Perseverance to bezzałogowy robotyczny pojazd o masie 1043 kilogramów i rozmiarach samochodu. Lądowanie na powierzchni planety nastąpi według planów dopiero 18 lutego 2021 r. w kraterze Jezero. Łazik ma działać przynajmniej jeden rok marsjański (około 687 dni ziemskich).
Łazik wyposażony jest w liczne instrumenty, które mogą nas przybliżyć do odpowiedzi, czy na Marsie istniało życie ? wskazuje dr Natalia Zalewska, geolog planetarny z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Szczególnie cennych informacji o podłożu Marsa dostarczy georadar, który jest na wyposażeniu łazika. Dzięki niemu naukowcy poznają strukturę litologiczną Marsa nawet do 10 m ? dowiedzą się, czy skały pod spodem są porowate, czy nie, i czy pod powierzchnią znajdują się soczewki lodowe.
Główne cele misji łazika to eksploracja geologicznego zróżnicowania w miejscu lądowania, poszukiwanie oznak potencjalnego dawnego życia marsjańskiego, zbieranie próbek skał, które mogłyby zostać przewiezione na Ziemię przez przyszłą misję NASA. ? Do tej pory nie wysyłano z powrotem na Ziemię próbek podłoża marsjańskiego ? wskazuje dr Zalewska. Próbki poczekają we wnętrzu łazika do przybycia kolejnej sondy.
Łazik prześle jednak na Ziemię informacje o składzie mineralogicznym powierzchni Marsa, bo jest wyposażony m.in. w rentgenowski fluoroscencyjny spektrometr do określania składu pierwiastkowego. Dodatkowo do wykrywania składu mineralogicznego służy system kilku instrumentów wykorzystujący m.in. podczerwień. Z kolei ultrafioletowy laser ma służyć przede wszystkim do wykrywania życia, czyli związków organicznych.
Łazik wyląduje w kraterze Jezero, który ma średnicę ok. 50 km. Dr Zalewska mówi, że bardzo długo debatowano na temat miejsca, w którym Perseverance będzie działał. Jednym z głównych powodów wysłania tej misji jest chęć poznania odpowiedzi na pytanie, czy na Marsie było kiedyś życie. ? I krater Jezero może przynieść odpowiedź, gdyż w tym miejscu znajdowało się kiedyś jezioro ? opowiada geolog.
Amerykańska agencja kosmiczna chce przy okazji także przetestować technologie dla przyszłej bezzałogowej i załogowej eksploracji Marsa. ? Łazik wykona eksperyment polegający na próbie wyprodukowania tlenu z dwutlenku węgla, którego na tej planecie jest bardzo dużo, a byłby niezbędny do życia dla astronautów. Tego typu technologia byłaby rewolucyjna dla przyszłej obecności ludzi na Marsie ? podkreśla dr Zalewska.
Geolog przypomina, że wcześniejsze sondy, które trafiły na Czerwoną Planetę, wykryły bardzo małe ilości metanu. Wówczas wśród naukowców rozgorzała dyskusja, bo do powstania tego związku organicznego mogły przyczynić się organizmy. Jednak metan może powstawać też pod wpływem działalności wulkanicznej.
Kilka miliardów lat temu Mars usiany był licznymi działającymi wulkanami. Ich pozostałości są nadal bardzo dobrze widoczne w terenie, bo na tej planecie nie ma i nie było roślinności, która spowodowałaby ich erozję ? opowiada ekspertka. Obecnie Mars prawie nie ma atmosfery, jednak wulkany produkowały duże ilości gazów. Oznacza to, że wówczas atmosfera mogła być grubsza, a co za tym idzie ? były lepsze warunki dla życia. Zalewska, która naukowo zajmuje się marsjańskim wulkanizmem, próbuje ustalić, do kiedy wulkany były czynne na tej planecie i czy ich aktywność na pewno się zakończyła.
Zalewska przypomina, że bardzo wiele prób wysłania sond na Marsa zakończyło się niepowodzeniem. Eksploracja Czerwonej Planety rozpoczęła się w latach 60. XX w. Dlatego ? jej zdaniem ? wszelkie misje, których celem jest Mars, obarczone są jakimś prawdopodobieństwem niepowodzenia.
NASA ogłosiła, że misja wystartuje najprawdopodobniej 30 lipca. Okno czasowe, w którym będzie można wystrzelić rakietę, potrwa do 15 sierpnia.
źródło:PAP
Perseverance, czyli wytrwałość ? taką nazwę będzie nosił kolejny łazik marsjański NASA (fot. NASA/JPL-Caltech)
https://www.tvp.info/49147728/geolog-nowy-lazik-poszuka-sladow-dawnego-zycia-na-marsie-wieszwiecej

Nowy łazik poszuka śladów dawnego życia na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyła rejestracja do e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge 2020
2020-07-28. Redakcja
Podczas ERC 2020 każdy będzie miał okazję zostać mechanikiem w jednej z pierwszych kolonii na Marsie, którego zadaniem będzie naprawa uszkodzonych łazików marsjańskich.
20 lipca ruszyły zapisy do e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge opartego na jedynym na świecie symulatorze naprawy marsjańskich łazików. To wspólna inicjatywa lubelskiego studia Pyramid Games oraz organizatorów prestiżowych międzynarodowych zawodów robotów mobilnych ERC Space and Robotics Event. Turniej w formule online toczyć się będzie podczas finału szóstej edycji ERC. Udział w nim jest bezpłatny, decyduje kolejność zgłoszeń.
Turniej ERC Rover Mechanic Challenge rozegrany zostanie za pośrednictwem platformy Steam oraz aplikacji Discord umożliwiającej komunikację video, głosową i tekstową między graczami.  Uczestnicy wcielą się w rolę mechaników w jednej z pierwszych kolonii na Marsie, a ich zadaniem będzie konserwacja i naprawa uszkodzonych robotów marsjańskich tak, by jak najdłużej służyły astronautom prowadzącym badania na powierzchni Czerwonej Planety. Rozgrywki zawodników, podzielone na cztery rundy, będzie można śledzić online, a na ostateczną punktację wpłynie m.in. szybkość wykonania poszczególnych konkurencji, jak najmniejszy stopień zużycia zasobów oraz kreatywność w wykorzystaniu dostępnych narzędzi. A jest z czego wybierać, mechanik w swoim arsenale będzie dysponował m.in. drukarką 3D, wkrętarką, lutownicą czy konfiguratorem sterowników.
Modele robotów poddawanych naprawie to odwzorowane w najmniejszych szczegółach kopie historycznych łazików NASA wysłanych na Marsa, takich jak Sojourner, Opportunity, czy Spirit. To właśnie ten daleko posunięty realizm, umożliwiający poznanie skomplikowanej budowy pojazdów robotycznych, przyczynił się do tak ciepłego przyjęcia produkcji przez odbiorców.
Pierwszą oficjalną wersję Rover Mechanic Simulator zaprezentowaliśmy w ramach zeszłorocznej Strefy Pokazów Naukowo-Technologicznych ERC 2019. Od tego czasu grę pobrało już ponad 10 tys. osób z całego świata. To kolejny dowód na ogromny potencjał drzemiący w polskim sektorze gamingowym, ale również przykład tego, jak można w interesujący dla widza sposób połączyć edukację z rozrywką, a nawet popularyzacją nauki ? mówi Jacek Wyszyński, CEO Pyramid Games S.A.
Na zdobywcę pierwszego miejsca w turnieju czeka niezwykła nagroda: możliwość zdalnego przejazdu robotem mobilnym po MarsYardzie ? największym na świecie sztucznym torze marsjańskim zlokalizowanym na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. W ten sposób zwycięzca będzie mógł poczuć się jak inżynierowie NASA zarządzający misją łazika Curiosity, którzy w czasie pandemii koronawirusa sterowali robotem ze swoich domów. Ponadto uczestnicy, którzy znajdą się na podium turnieju otrzymają dostęp do pełnych wersji wybranych gier od wydawcy PlayWay na platformie Steam. Z badania, jakie organizatorzy ERC przeprowadzili w zeszłym roku wśród uczestników wynika, że 43% odwiedzających zawody interesuje się nowymi technologiami i regularnie gra w gry komputerowe, a co piąta osoba na wydarzenie przychodzi z dziećmi.
Nie bez powodu hasło przewodnie zawodów ERC 2020 brzmi ?inspirujemy nowe pokolenie?. Przyświeca nam misja organizacji wydarzenia, które w atrakcyjny sposób popularyzuje naukę, tłumaczy zaawansowane technologie i ich wpływ na nasze życie oraz zachęca młodych ludzi do rozwijania w sobie pasji inżynierskich ? tłumaczy Urszula Podraza z Planet Partners, koordynator ERC ds. komunikacji wydarzenia. I dodaje: Turniej ERC Rover Mechanic Challenge doskonale wpisuje się w te założenia i jest ukłonem w stronę licznej grupy naszych gości, szukających właśnie takiej formy inteligentnej rozrywki na styku edukacji i zabawy.
Do udziału w e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge można zgłaszać się między 20 lipca a 9 września br. za pośrednictwem tego linku: Zapisy do ERC Rover Mechanic Challenge. Liczba zawodników jest ograniczona, a o zakwalifikowaniu się decyduje kolejność zgłoszeń, dlatego nie warto zwlekać z rejestracją. Rozgrywki odbędą się między 11 a 13 września 2020, równolegle z trzydniowym finałem ERC Space and Robotics Event.
Więcej na temat ERC 2020 można przeczytać tutaj: http://roverchallenge.eu/.
https://kosmonauta.net/2020/07/ruszyla-rejestracja-do-e-turnieju-erc-rover-mechanic-challenge-2020/

Ruszyła rejestracja do e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge 2020.jpg

Ruszyła rejestracja do e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge 2020.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizycy pomylili się o ponad miliard lat w ocenie wieku wszechświata
2020-07-28. Radek Kosarzycki
Ta historia nie ma końca. Najnowsze obliczenia przeprowadzone przez zespół astronomów z Uniwersytetu w Oregon wskazują, że wszechświat ma około 12,6 miliarda lat. To o ponad miliard lat mniej niż aktualnie obowiązujące szacunki.
Wszystkie próby ustalenia, kiedy dokładnie doszło do Wielkiego Wybuchu, który dał początek obecnie istniejącemu wszechświatowi, opierają się na matematyce i modelowaniu komputerowym bazującym na odległościach do najstarszych gwiazd, zachowaniu galaktyk i tempie rozszerzania się wszechświata. Wszystkie obliczenia zmierzają do ustalenia, ile czasu zajęłoby przywrócenie wszystkich tych obiektów i procesów do punktu początkowego.
Stała Hubble'a - zależy jak mierzyć
Kluczowym czynnikiem w tych wszystkich obliczeniach jest stała Hubble?a, nazwana tak na cześć Edwina Hubble?a, który jako pierwszy obliczył tempo rozszerzania wszechświata w 1929 r. Inna, nieco nowsza technika szacowania wieku wszechświata opiera się na obserwacjach pozostałości po Wielkim Wybuchu ? kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła (CMB, ang. cosmic microwave background).
Niemniej jednak obie te metody prowadzą do różnych wniosków. W artykule autorstwa Jamesa Schomberta, profesora fizyki na Uniwersytecie w Oregonie, opublikowanym w periodyku Astronomical Journal, badacze przedstawili nowe podejście do pomiarów, w którym postanowili na nowo skalibrować wykorzystywaną do szacowania wieku wszechświata, niezależną od stałej Hubble?a zależność istniejącą między jasnością galaktyk spiralnych a prędkością znajdujących się w niej gwiazd, tzw. związek Tully?ego-Fishera.
Problem odległości i skali jest naprawdę poważną przeszkodą dla nas, ponieważ odległości do galaktyk są ogromne, a konkretne znaczniki tych odległości są bardzo słabe i trudno je skalibrować
? mówi Schombert.
Aby poradzić sobie z tym problemem, zespół badaczy kierowany przez Schomberta obliczył zależność Tully?ego-Fishera opierając się na precyzyjnie ustalonych odległościach do 50 galaktyk, które pozwoliły zmierzyć odległości do 95 innych galaktyk. Wszechświat według Schomberta można opisać równaniami matematycznymi. Jego podejście dokładniej uwzględnia masę i krzywe rotacyjne galaktyk przy przekształcaniu tych równań w konkretne dane, takie jak wiek wszechświata czy tempo jego rozszerzania.
Stosując nową metodę, zespół Schomberta ustalił wartość stałej Hubble?a na 75,1 km na sekundę na megaparsek (+/- 2,3). Oznacza to, że dwa obiekty oddalone od siebie o 3,3 mln lat świetlnych (=1 megaparsek) wskutek rozszerzania się wszechświata oddalają się od siebie z prędkością 75,1 km/s.
Według badaczy wszystkie wartości stałej Hubble?a poniżej 70 można odrzucić z 95-proc. pewnością.
Mikrofalowe promieniowanie tła mówi co innego.
Standardowo wykorzystywane techniki pomiarów na przestrzeni ostatnich 50 lat wskazywały na wartość stałej Hubble?a na poziomie 75. Problem jednak w tym, że pomiary kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła wskazują, że wartość stałej Hubble?a to 67, podczas gdy i jedne i drugie obliczenia powinny wskazywać mniej więcej tę samą wartość. Co więcej, różnice między nimi są dużo większe od błędów obserwacyjnych.
Obliczenia prowadzone w oparciu o obserwacje CMB za pomocą Wilkinson Microwave Anisotropy Probe w 2013 r. prowadzą do wniosku, że wiek wszechświata wynosi 13,77 mld lat, co obecnie uznaje się za standardowy model kosmologiczny. Różne wartości stałej Hubble?a uzyskiwane za pomocą różnych technik wskazują, że wiek wszechświata mieści się w przedziale między 12 a 14,5 miliarda lat.
Czyli co? Do ostatecznej odpowiedzi wciąż daleko.
Najnowsze badania opierające się w części na obserwacjach prowadzonych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer, dodają nowy element do obliczeń stałej Hubble?a. Tym elementem jest czysto empiryczna metoda polegająca na wykorzystaniu bezpośrednich obserwacji do ustalenia odległości do konkretnych galaktyk.
Obliczony przez nas wiek wszechświata wskazuje, że nasza wiedza o procesach fizycznych rządzących całym wszechświatem wciąż ma wiele luk, które musimy w przyszłości wypełnić nową fizyką
? podsumowuje Schombert.
https://spidersweb.pl/2020/07/wiek-wszechswiata-nowe-pomiary.html

Astrofizycy pomylili się o ponad miliard lat w ocenie wieku wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak tajemniczo wygląda miejsce lądowania nowego amerykańskiego łazika na Marsie
2020-07-28.
Za dwa dni w kierunku Czerwonej Planety wyruszy kolejna misja badawcza. Tym razem na pokładzie rakiety Atlas V znajdzie się łazik i dron. Na Marsa urządzenia dotrą w przyszłym roku. NASA pokazała miejsce ich lądowania.
Naukowcy z Amerykańskiej Służby Geologicznej przygotowali dla NASA obraz miejsca lądowania nowej misji. Powstał on na podstawie danych pozyskanych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter. Obrazy wykonane zostały za pomocą kamery HiRISE. Dostarcza ona od wielu lat wyśmienitej jakości obrazy powierzchni Czerwonej Planety, dzięki czemu naukowcy mogą lepiej planować trasy badawcze realizowane przez łazik Curiosity.
Lądowanie łazika Perseverance (Wytrwałość) i drona Ingenuity (Pomysłowość) nastąpi w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Misja będzie polegała na poszukiwaniach śladów biologicznego życia. Agencja planuje też pobranie próbek i wysłanie ich na Ziemię w celu dokładniejszych badań.
Ten obszar jest wyjątkowo. Nawet na obrazie możemy zobaczyć koryto nieistniejącej już rzeki, która kończyła swój bieg w delcie, a później spływała do większego zbiornika. Delty tworzą się, gdy płynąca woda jest spowalniana przez napotkanie stojącej wody, powodując powstanie osadu. Na Ziemi delty doskonale koncentrują się i zachowują ślady życia. Dlatego naukowcy uważają, że jeśli chcemy znaleźć takie ślady, to obszar Jezero będzie ku temu najlepszym miejscem.
Obraz krainy powstał z połączenia wielu obrazów wykonanych przez kamerę HiRISE, znajdującą się na pokładzie sondy MRO. Obraz cechuje się rozdzielczością 6 metrów na piksel. Duży krater, który możecie zobaczyć na załączonym obrazie, leżący w delcie ma średnicę ok. 1 kilometra. W trakcie trwania misji, powinniśmy otrzymać masę pięknych obrazów obszaru Jezero nie tylko z powierzchni ziemi, ale również z powietrza, które dostarczy dron.
Łazik Perseverance waży 1043 kg i ma 3 metry długości. Budowa tego bezzałogowego robotycznego pojazdu trwała ok. 8 lat i kosztowała 2,5 miliarda dolarów. Oprócz łazika NASA, w przyszłym roku powierzchnię Czerwonej Planety będzie eksplorował również łazik HX-1 należący do Chińskiej Agencji Kosmicznej (CNSA). Urządzenie wyląduje na obszarze, który niegdyś eksplorowały urządzenia Viking.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/USGS / Fot. NASA/USGS
Mars Tour #10 Jezero Crater 2020 Future Landing Site

https://www.geekweek.pl/news/2020-07-28/tak-pieknie-wyglada-miejsce-ladowania-nowego-amerykanskiego-lazika-na-marsie/

 

Tak tajemniczo wygląda miejsce lądowania nowego amerykańskiego łazika na Marsie2.jpg

Tak tajemniczo wygląda miejsce lądowania nowego amerykańskiego łazika na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt przyleciał na Ziemię tysiące lat temu. Teraz powróci do domu, na Marsa
2020-07-28. Radek Kosarzycki
W czwartek w kierunku Marsa poleci łazik Perseverance, ale na jego pokładzie znajdzie się też coś co nie jest instrumentem naukowym. Na powierzchnię Marsa poleci? meteoryt marsjański, który do teraz znajdował się w zbiorach londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej. Można zatem powiedzieć, że kawałek marsjańskiej skały wraca do domu.
Zbadane dokładnie właściwości kamienia posłużą już na Marsie do kalibracji instrumentów, w które wyposażony został łazik, dzięki czemu inżynierowie będą mieli większą pewność co do prawidłowości wyników uzyskiwanych przy ich pomocy.
Będzie to szczególnie istotne, jeżeli Perseverance natknie się na swojej drodze na jakiekolwiek ślady obecnego czy przeszłego życia na Marsie, których poszukiwanie jest jednym z najważniejszych celów misji.
Ta niewielka skała ma niesamowitą historię. Powstała jakieś 450 mln lat temu, została wyrzucona z Marsa w wyniku uderzenia planetoidy lub komety jakieś 600-700 tysięcy lat temu, aby dotrzeć na powierzchnię Ziemi jakieś 1000 lat temu. Teraz jednak wraca do domu - ? mówi prof. Caroline Smith, dyrektorka zbiorów w dziale nauk o Ziemi w Muzeum Historii Naturalnej oraz członkini zespołu naukowego łazika Perseverance.
Międzyplanetarna podróżniczka nazywa się Sayh al Uhaymir 008
Meteoryt Sayh al Uhaymir 008 lub w skrócie (dla znajomych?) SaU 008 został odkryty na pustyni Omanu w 1999 r. Jest to zwykła skała bazaltowa, bardzo podobna do skał magmowych, które można znaleźć na całym świecie. W jej wnętrzu znajduje się wiele minerałów: piroksenów, oliwinów i skaleniów. To właśnie ten dobrze zbadany skład chemiczny, wraz ze szczegółowo zmapowanymi teksturami sprawiają, że będzie on niezwykle przydatny dla łazika już na miejscu.
Skała została umieszczona, wraz z dziewięcioma innymi próbkami materiałów, na przodzie łazika, gdzie będzie skanowany od czasu do czasu przez instrument Sherloc.
To elementarne, mój drogi Watsonie
Sherloc to instrument, który zawiera dwie kamery i dwa spektroskopy laserowe, które razem będą badały geologię w miejscu lądowania łazika, czyli w szerokim na 40 km kraterze Jezero.
Zdjęcia satelitarne wskazują, że w zamierzchłej przeszłości w kraterze znajdowało się jezioro, a naukowcy są przekonani, że jest to jedno z najlepszych miejsc na całym Marsie do poszukiwań śladów dawnego życia, jeżeli jakiekolwiek w ogóle istniało kiedyś na Marsie.
Sam Sherloc będzie badał lokalne skały i ziemię poszukując śladów dawnych procesów biologicznych.
Zamierzamy korzystać z meteorytu jako narzędzia kalibracyjnego przez pierwsze 2-3 miesiące na Marsie, aby potem odłożyć go na sześć miesięcy, gdy będziemy pewni, że instrument pracuje bardzo stabilnie. Jeżeli jednak odkryjemy na powierzchni Marsa jakieś obiekty, których nie będziemy w stanie wyjaśnić, zawsze będziemy mogli wrócić do meteorytu, aby sprawdzić kalibrację instrumentów. Oczywiście najlepiej by było gdyby udało nam się dostrzec jakieś potencjalne bio-sygnatury. Stuprocentowej pewności raczej nigdy nie uzyskamy za pomocą takich pomiarów, stąd i plany kolejnej misji, której zadaniem będzie przywiezienie co ciekawszych próbek na Ziemię ? mówi dr Luther Beegle, główny badacz odpowiedzialny za instrument Sherloc.
Takie właśnie najciekawsze skały łazik będzie pakował do niewielkich pojemników, które następnie pozostawi na miejscu, gdzie będą oczekiwały na kolejną misję, która je podejmie z powierzchni i dostarczy na Ziemię. Według prof. Smith, takie próbki mogą dotrzeć na Ziemię za jakieś 10-15 lat.
Dopiero na Ziemi badacze będą mieli szansę ostatecznie potwierdzić, czy w przywiezionych próbkach faktycznie znajdują się ślady dawnego życia. Do tego potrzeba bowiem wszystkich narzędzi analitycznych dostępnych w najlepszych laboratoriach, a nie jedynie zestawu kilku instrumentów, które zmieszczą się na pokładzie łazika. Perseverance, wraz z meteorytem marsjańskim, wystartuje w kierunku Czerwonej Planety na szczycie rakiety Atlas o godzinie 13:50 polskiego czasu w czwartek.
Łazik Perseverance
Fragment meteorytu Sayh al Uhaymir 008 znalezionego w Omanie w 1999 r.
https://spidersweb.pl/2020/07/marsjanski-meteoryt-perseverance-powrot.html

Meteoryt przyleciał na Ziemię tysiące lat temu. Teraz powróci do domu, na Marsa2.jpg

Meteoryt przyleciał na Ziemię tysiące lat temu. Teraz powróci do domu, na Marsa.jpg

Meteoryt przyleciał na Ziemię tysiące lat temu. Teraz powróci do domu, na Marsa3.jpg

Meteoryt przyleciał na Ziemię tysiące lat temu. Teraz powróci do domu, na Marsa4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przez Wenus do Marsa
2020-07-29. Krzysztof Kanawka
Zespół amerykańskich naukowców uważa, że misja załogowa do Czerwonej Planety może się odbyć z przelotem obok Wenus.
Kiedy człowiek dotrze do Marsa? Aktualnie wydaje się, że pierwsza załogowa wyprawa na Czerwoną Planetę wyruszy w latach 30. XXI wieku, po powrocie człowieka na Księżyc. Do tego czasu zostaną opracowane technologie i procedury, które pozwolą na bezpieczny astronautów lot do i z Marsa.
Najczęściej używane i rozpatrywane trajektorie lotów ku Czerwonej Planety są zbliżone do klasycznych trajektorii transferowych Hohmanna . Typowo lot z Ziemi na Marsa po takiej trajektorii zajmuje około 200 ? 250 dni.
Są jednak alternatywne trajektorie lotu. Niektóre możliwe trajektorie zakładają przelot obok Wenus. W zależności od wyboru trajektorii istnieją później różne terminy powrotu na Ziemię (albo tzw. ?krótki pobyt? albo też tzw. ?długi pobyt?). Zespół amerykańskich naukowców pod przewodnictwem Noama Izenberga z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory (JHUAPL) proponuje wykorzystać przelot obok Wenus. Tego typu misje mogą przynieść korzyści w całym programie eksploracji Układu Słonecznego.
Przede wszystkim misja do Czerwonej Planety z przelotem obok Wenus to szansa na zbadanie drugiej planety Układu Słonecznego z bliska. Jak na razie Wenus była badana dość rzadko z bliska, a misja załogowa stwarza szansę na dołączenie elementów takich jak lądownik (i nim sterowanie w czasie zbliżonym do rzeczywistego) czy też zebranie próbki atmosfery Wenus. Ponadto, w przypadku wystąpienia problemów, zamiast lotu na Marsa, dzięki przelotowi obok Wenus możliwe przerwanie misji i powrót na Ziemię. Jest to ważna kwestia, gdyż bezpośredni lot w kierunku Czerwonej Planety nie zawiera możliwości przerwania misji.
Misja z przelotem obok Wenus może być świetnym testem całego sprzętu do misji marsjańskiej ? można by to nazwać odpowiednikiem wyprawy Apollo 8. Podczas blisko rocznego lotu z przelotem obok Wenus i powrotu na Ziemię załoga otrzyma porównywalną dawkę promieniowania do misji ku Czerwonej Planecie, co też pozwoli na weryfikację sensorów oraz systemów oceny zdrowia astronautów. Z drugiej strony całkowita długość misji Ziemia ? Wenus ? Ziemia jest krótsza od najdłuższych dotychczas zrealizowanych misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Oznacza to, że część procedur, takich jak reżim ćwiczeń czy reakcja organizmu na warunki mikrograwitacji, jest już w pewnym stopniu poznana i zrozumiana.
Początek załogowej eksploracji Układu Słonecznego (poza Księżycem) z pewnością będzie serią wyjątkowo ?ostrożnych pierwszych kroków?. Roczna misja z przelotem obok Wenus i powrotem na Ziemię może przynieść dużą ilość praktycznej wiedzy, która potem przyda się przy realizacji pierwszej załogowej wyprawy na Czerwoną Planetę.
(Arxiv)
MAVEN: Targeting Mars

Przykład trajektorii na Marsa ? lot sondy MAVEN / Credits ? NASA MAVEN Mission to Mars

https://www.youtube.com/watch?v=UmcdhK_Bc9I&feature=emb_logo

Obrazy powierzchni Wenus (i korekta kolorów) z radzieckiej misji Wenera 13 (1982 rok) / Credits ? Akademia Nauk ZSRR oraz Brown University

https://kosmonauta.net/2020/07/przez-wenus-do-marsa/

 

 

Przez Wenus do Marsa.jpg

Przez Wenus do Marsa2.jpg

Przez Wenus do Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzień skraca się od miesiąca, coraz to szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy? Będziesz zaskoczony
2020-07-29.
Minął miesiąc od początku astronomicznego lata i jednocześnie najdłuższego dnia w roku. Przez cały ten czas dzień systematycznie się skracał, a noc wydłużała. W niektórych regionach kraju ubyła nam godzina ze Słońcem. Gdzie dzień skraca się najwolniej?
W wakacje chcielibyśmy, aby dzień trwał jak najdłużej. Jednak to niemożliwe, ponieważ właśnie wraz z początkiem lata dzień systematycznie się skraca, zaś noc wydłuża. Proces ten rozpoczął się 21 czerwca i skończy dopiero pod koniec grudnia.
Najpierw jednak czeka nas zrównanie dnia z nocą, co będzie miało miejsce w pierwszym dniu astronomicznej jesieni, czyli 23 września. Od początku lata minął już miesiąc z hakiem. Przez ten czas straciliśmy od 50 do nawet 70 minut dnia, w zależności od regionu, w którym mieszkamy.
Najmniej słonecznych godzin stracili na rzecz nocy mieszkańcy regionów południowych naszego kraju. Tam dzień skrócił się o 50-55 minut. Jednak zawsze jest coś za coś i noce są tam najdłuższe w całej Polsce, w dodatku Słońce chowa się za horyzont najwcześniej. Przed miesiącem na południowych krańcach Bieszczadów dzień trwał 16 godzin 13 minut, a obecnie 15 godzin 23 minuty.
Im dalej na północ, tym dzień skraca się szybciej. W centralnych regionach naszego kraju dzień w ciągu miesiąca skrócił się o około 60 minut. Zdecydowanie najbardziej noc wydłużyła się w województwach północnych.
Na Pomorzu czy na Mazurach w ciągu miesiąca dzień skrócił się o 65-70 minut. Jednak na pocieszenie jest to region, gdzie Słońce zachodzi najpóźniej spośród całego naszego kraju, czyli dokładnie przeciwnie, jak w dzielnicach południowych. Dzięki temu w Jastrzębiej Górze koło Przylądka Rozewie dzień zamiast 17 godzin 20 minut trwa 16 godzin 10 minut.
Co ciekawe, dnia nie ubywa równomiernie rano i wieczorem. W Warszawie w najdłuższy dzień w roku zachód Słońca następował o godzinie 21:01, a obecnie ma to miejsce o 20:36. Słońce zachodzi więc o 25 minut wcześniej. Z kolei wschodziło przed miesiącem o 4:15, a obecnie o 4:48, czyli o 33 minuty później.
Musimy pamiętać o tym, że wraz z upływem sierpnia, dzień będzie się skracać coraz szybciej, nawet o 3-4 minuty na dobę. Apogeum zjawisko to osiągnie tradycyjnie w pierwszy dzień astronomicznej jesieni, a więc za 2 miesiące, gdy noc będzie nam zabierać do 5 minut dnia każdej doby. Warto więc korzystać ze słonecznych godzin jak najwięcej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Max Pixel.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-07-29/dzien-skraca-sie-od-miesiaca-coraz-to-szybciej-ile-juz-go-stracilismy-na-rzecz-nocy-bedziesz-zaskoczony/

 

Dzień skraca się od miesiąca, coraz to szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony3.jpg

Dzień skraca się od miesiąca, coraz to szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony2.jpg

Dzień skraca się od miesiąca, coraz to szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szybkie zmiany nasłonecznienia planet mogą prowadzić do globalnych zlodowaceń
2020-07-29.
Najnowsze badania sugerują, że również egzoplanety krążące w strefach zamieszkiwalnych swych gwiazd mogą być podatne na... epoki lodowcowe.
Jak dobrze wiemy, już co najmniej dwa razy w historii Ziemi prawie cała nasza planeta była pokryta grubą warstwą śniegu i lodu. Te wydarzenia zwane epokami lodowcowymi miały miejsce w krótkich odstępach czasu, mniej więcej około 700 milionów lat temu, a dowody wskazują na to, że kolejno następujące po sobie, globalne epoki lodowcowe sprzyjały późniejszej eksplozji złożonego, wielokomórkowego życia na Ziemi.
Naukowcy rozważyli wiele scenariuszy tego, co mogło wywołać poszczególne epoki lodowcowe. Choć nie zidentyfikowano żadnego pojedynczego odpowiedzialnego za to procesu, zakłada się dziś, że cokolwiek spowodowało te tymczasowe zlodowacenia, musiało mieć związek z przekroczeniem przez planetę pewnego krytycznego progu, takiego jak redukcja docierającego do jej powierzchni światła słonecznego lub spadek poziomu atmosferycznego dwutlenku węgla do zawartości wystarczająco niskich do zapoczątkowania  globalnej ekspansji lodu.
Tymczasem uczeni z MIT stwierdzili właśnie, że zlodowaciała Ziemia była prawdopodobnie produktem tzw. ?zlodowacenia wywołanego szybkością?. Oznacza to, że Ziemia może przejść w stan globalnej epoki lodowcowej, gdy tylko poziom otrzymywanego przez nią promieniowania słonecznego zmieni się szybko w geologicznie krótkim okresie. Ilość promieniowania nie musi przy tym spaść do określonej wartości - a raczej jeśli tylko spadek napływającego do powierzchni światła zacznie postępować szybciej od pewnej wartości krytycznej, proces rozpocznie się, skutkując tymczasowym zlodowaceniem.
Wyniki badań dowodzą, że cokolwiek na Ziemi wyzwala globalne zlodowacenia, z dużym prawdopodobieństwem wiąże się z procesami prowadzącymi do dość gwałtownej redukcji ilości promieniowania Słońca docierającego do jej powierzchni. Mogą to być na przykład masowe erupcje wulkanów lub związane z życiem biologicznym formowanie się? blokujących światło słoneczne chmur.
Oczywiście wnioski te mogą się też stosować do naszych poszukiwań życia poza Ziemią. Naukowcom nie bez powodu zależy na znalezieniu egzoplanet krążących w ekosferach - w takiej odległości od ich gwiazd macierzystych, która mieściłaby się w zakresie temperatur, w jakich może występować znane nam życie oparte na węglu i wodzie. Nowe badania naukowców z MIT sugerują natomiast, że te planety, podobnie jak i Ziemia, mogą również tymczasowo pokrywać się lodem, jeśli tylko ich klimat wystarczająco gwałtownie się zmienia. Nawet jeśli znajdują się one już w strefie nadającej się do zamieszkania, takie planety podobne do Ziemi mogą być bardziej podatne na globalne epoki lodowcowe, niż wcześniej sądzono.
- Możemy wykryć planetę, która jest w klasycznej strefie zamieszkiwanej, ale jeśli zmiany w jej nasłonecznieniu zachodzą zbyt szybko, wówczas powstaje coś, co naukowcy nazywają Ziemią-śnieżką - mówi główny autor pracy, Constantin Arnscheidt, absolwent Wydziału Nauk o Ziemi, Atmosferze i Planetach na MIT (EAPS). Arnscheidt jest jej współautorem wraz z Danielem Rothmanem, profesorem geofizyki EAPS oraz współzałożycielem i współdyrektorem Lorenz Center.
Niezależnie od konkretnych procesów, które zapoczątkowały poprzednie zlodowacenia, naukowcy w ogólności zgadzają się co do tego, że ta planetarna śnieżna kula powstaje w wyniku ?efektu ucieczki?. Efekt ten obejmuje sprzężenie zwrotne związane z lodowym albedo: w miarę zmniejszania się ilości docierającego światła słonecznego lód rozszerza się od biegunów aż po równik. Ale gdy coraz więcej lodu pokrywa kulę ziemską, planeta staje się znów coraz bardziej ?odblaskowa? - czyli jasna; innymi słowy, ma coraz wyższe albedo, co dodatkowo chłodzi jej powierzchnię, skutkiem czego lodu może być na niej jeszcze więcej. W końcu, gdy lód osiągnie już pewien określony zasięg, zaczynamy mieć do czynienia z procesem niekontrolowanym, prowadzącym do globalnego zlodowacenia.
Globalne epoki lodowcowe na Ziemi mają charakter tymczasowy ze względu na cykl węglowy naszej planety. Gdy więc Ziemia nie jest pokryta lodem, poziom dwutlenku węgla w atmosferze jest w pewnym stopniu kontrolowany przez procesy wietrzenia skał i minerałów. Kiedy jest jednak pokryta lodem, wietrzenie jest znacznie ograniczone, skutkiem czego dwutlenek węgla gromadzi się w atmosferze i wywołuje efekt cieplarniany, który ostatecznie ?rozmraża? planetę z epoki lodowcowej. Zatem zlodowacenia mają wiele wspólnego z równowagą pomiędzy napływającym światłem słonecznym, sprzężeniem zwrotnym pomiędzy zasięgiem lodu i albedo, oraz globalnym cyklem węglowym.
- Istnieje wiele pomysłów na to, co powoduje te globalne zlodowacenia, ale tak naprawdę wszystkie one sprowadzają się do pewnej zmiany w poziomie napływającego promieniowania słonecznego - dodaje Arnscheidt. - Generalnie chodzi jednak tak czy inaczej o przekroczenia pewnego progu.
On sam i Rothman już wcześniej badali inne okresy geologiczne w historii Ziemi, w których prędkość lub tempo, w jakim zachodziły zmiany klimatyczne, odgrywały ważną rolę w wywoływaniu istotnych wydarzeń takich jak masowe wymieranie gatunków w przeszłości. - To wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje natychmiastowy sposób zastosowania tych samych pomysłów i metod do badań zmian prowadzących do pojawienia się efektu ?śnieżnych Ziem? i problemu zamieszkiwalności planet - mówi Rothman.
Naukowcy opracowali zatem prosty model matematyczny dla układu klimatycznego Ziemi, który obejmuje równania przedstawiające relacje między napływającym i traconym przez nią promieniowaniem słonecznym, temperaturą jej powierzchni, stężeniem dwutlenku węgla w jej atmosferze oraz wpływem warunków atmosferycznych na pochłanianie i magazynowanie atmosferycznego dwutlenku węgla. Naukowcom udało się dostroić każdy z tych parametrów tak, aby mogli zaobserwować, jakie dokładnie warunki wygenerowały w przeszłości zlodowaciałą Ziemię śnieżkę.
Ostatecznie odkryli, że nasza planeta była bardziej podatna na zamarzanie, gdy ilość napływającego do niej promieniowania słonecznego spadała w tempie szybszym niż wartość krytyczna, ale wcale niekoniecznie aż do progu krytycznego, czyli ściśle określonego poziomu napływającego promieniowania. Istnieje niepewność co do tego, jaki dokładnie byłby ten współczynnik krytyczny, ponieważ model taki jest zawsze tylko uproszczoną reprezentacją klimatu Ziemi. Niemniej jednak Arnscheidt szacuje, że Ziemia musiałaby doświadczyć około 2-procentowego spadku docierającego do jej powierzchni światła słonecznego w okresie około 10 000 lat, aby przejść do kolejnej globalnej epoki lodowcowej.
- Można założyć, że przeszłe zlodowacenia zostały wywołane przez szybkie zmiany w ilości promieniowania Słońca - podsumowuje Arnscheidt.
Konkretne mechanizmy, które zdołały tak szybko zaciemnić nasze niebo na dziesiątki tysięcy lat, wciąż są przedmiotem debaty. Jedną z możliwości jest to, że rozpowszechnione na dawnej Ziemi wulkany mogły wyrzucać aerozole do atmosfery, skutecznie blokując światło słoneczne nad całym globem. Inna jest taka, że to ewolucja prostych alg doprowadziła do wyzwolenia mechanizmów ułatwiających tworzenie się silnie odbijających światło Słońca chmur. Niezależnie od tego wyniki nowych badań sugerują, że naukowcy mogą rozważać te i podobne procesy szybko redukujące napływające promieniowanie słoneczne jako najbardziej prawdopodobne przyczyny epok lodowcowych na Ziemi.
- Nawet jeśli ludzie nie są w stanie wywołać zlodowacenia na naszej obecnej trajektorii klimatycznej, istnienie takiego punktu krytycznego jest wciąż powodem do niepokoju - podkreśla Arnscheidt.  - Uczy nas to między innymi, że powinniśmy uważać również na szybkość, z jaką modyfikujemy klimat Ziemi, a nie tylko na wielkość tych zmian. Mogą istnieć i inne punkty krytyczne wywołane przez tempo wzrostu, które mogą zostać wywołane przez ocieplenie antropogeniczne. Zidentyfikowanie ich jest wartościowym celem dalszych badań.

Czytaj więcej:
?    Doniesienie prasowe z Phys.org
?    Oryginalna publikacja naukowa: Routes to global glaciation, Proceedings of the Royal Society A, VII 2020

 
Źródło: MIT
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Współczesna Antarktyda ? tak wyglądać mogła powierzchnia Ziemi śnieżki. Źródło: Stephen Hudson - Praca własna, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1557321
Na wykresie: Stany klimatyczne związane z określonymi wartościami odgazowywania wulkanicznego i strumieniem promieniowania gwiazd. Odgazowywanie wulkaniczne V zostało znormalizowane przez współczynnik wietrzenia w (T0, P0), oznaczony jako W0. System wykazuje możliwość wystąpienia stabilnych stanów ciepłych i stabilnych stanów zlodowacenia. Zgodnie z wcześniejszymi pracami wykazuje również możliwość wystąpienia cyklu granicznego, w którym cały układ oscyluje między stanami ciepłymi i zlodowaconymi.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szybkie-zmiany-naslonecznienia-planet-moga-prowadzic-do-globalnych-zlodowacen

 

Szybkie zmiany nasłonecznienia planet mogą prowadzić do globalnych zlodowaceń2.jpg

Szybkie zmiany nasłonecznienia planet mogą prowadzić do globalnych zlodowaceń.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Detektory fal grawitacyjnych mogłyby wykryć czarną dziurę wpadającą do tunelu czasoprzestrzennego. Gdyby takie istniały
2020-07-29. Radek Kosarzycki
Detektory fal grawitacyjnych w ciągu ostatnich kilku lat odkryły wiele sygnałów pochodzących od łączących się czarnych dziur. Co by jednak było, gdyby udało się zobaczyć coś ciekawszego, np. tunele czasoprzestrzenne?
Czarna dziura wpadająca do takiego tunelu czasoprzestrzennego także emitowałaby fale grawitacyjne, ale wyglądałyby one inaczej niż te emitowane podczas łączenia dwóch czarnych dziur. Teoretycznie, detektory LIGO oraz Virgo byłyby w stanie zarejestrować także i takie fale.
Czym są tunele czasoprzestrzenne?
W skrócie tunel czasoprzestrzenny, kiedyś zwany także mostem Einsteina-Rosena, to swego rodzaju skrót między dwoma odległymi punktami we wszechświecie lub, w wersji ekstremalnej, przejście z jednego wszechświata do drugiego. Jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że takie twory w ogóle istnieją. Jedyne, co można o nich obecnie powiedzieć to to, że ogólna teoria względności ich nie wyklucza oraz że wyglądają fenomenalnie w hollywoodzkich produkcjach sci-fi.
Z zewnątrz tunele czasoprzestrzenne mogą przypominać czarne dziury, jednak różnią się od nich tym, że gdy jakiś obiekt wpada do takiej, to już w niej zostaje. Gdy coś zaś wpadnie do tunelu, może przelecieć przez niego na drugą stronę.
Należy tu jednak podkreślić, że tunele czasoprzestrzenne to czyste spekulacje, przez duże S. Niemniej jeżeli istnieją, to badacze obecnie mają instrumenty, które powinny pozwolić na ich odkrycie ? mówi William Gabella, fizyk z Uniwersytetu Vanderbilt w Nashville.
Gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego...
Gabella wraz ze współpracownikami przeanalizował przypadek czarnej dziury o masie pięciokrotnie wyższej od masy Słońca, krążącej wokół tunelu czasoprzestrzennego znajdującego się 1,6 mld lat świetlnych od Ziemi. Zgodnie z obliczeniami okrążająca tunel czarna dziura stopniowo opadałaby na niego po spirali tak samo, jak to się dzieje w układach dwóch czarnych dziur. Początkowo emitowane w ten sposób fale grawitacyjne wyglądałyby identycznie jak standardowe fale grawitacyjne emitowane przez dwie czarne dziury. Ich częstotliwość rosłaby, aby zakończyć się jednym wysokim dźwiękiem.
Jednak po dotarciu do centrum tunelu czasoprzestrzennego, czarna dziura przeleciałaby przez niego. Badacze postanowili zbadać, co by się stało gdyby po takim przelocie pojawiła się np. w innym wszechświecie. W takim przypadku fale grawitacyjne w pierwszym wszechświecie gwałtownie znikną. W drugim wszechświecie czarna dziura wystrzeliłaby  z drugiej strony tunelu tylko po to, aby po spirali z powrotem do niego opaść. Następnie przelatując przez tunel ponownie pojawiłaby się ponownie w pierwszym wszechświecie.
Gdyby taka czarna dziura powróciła, najpierw po spirali wydostałaby się z tunelu, być może emitując odwrotny do klasycznego wzór fal grawitacyjnych, a następnie powróciłaby znów do niego. Z czasem, odbijając się między oboma wszechświatami, emitując w obu kolejne rozbłyski fal grawitacyjnych przerywane ciszą, emitowałaby energię do czasu, gdy w końcu zakończyłaby swoją podróż w samym środku tunelu.
Taki schemat fal grawitacyjnych nie może pojawić się w przypadku dwóch czarnych dziur. Byłby więc to jednoznaczny sygnał wskazujący na to, że mamy do czynienia z tunelem czasoprzestrzennym ? mówi Dejan Stojkovic, fizyk z Uniwersytetu Buffalo w Nowym Jorku.
Skoro mamy już detektory, wypada nasłuchiwać
Detektory LIGO w USA oraz Virgo we Włoszech wykrywają fale grawitacyjne, czyli zmarszczki czasoprzestrzeni emitowane przez łączące się czarne dziury oraz gęste pozostałości po masywnych gwiazdach, tzw. gwiazdy neutronowe. Obiekty te przed połączeniem się w jedno okrążają się coraz szybciej po spirali, emitując ogromne ilości energii w postaci fal grawitacyjnych. Tracąc energię na emisję tych fal, zbliżają się stopniowo do siebie, a z czasem dochodzi do ich połączenia w jeden masywniejszy obiekt.
Od 2015 r. udało się już zarejestrować kilkanaście takich sygnałów i z czasem naukowcy zaczną poszukiwać bardziej nietypowych fal grawitacyjnych. Być może w pewnym momencie uda się zarejestrować przelot czarnej dziury przez tunel czasoprzestrzenny. Skoro to nie jest niemożliwe? może warto nasłuchiwać, tak na wszelki wypadek.
Detektor fal grawitacyjnych LIGO
https://spidersweb.pl/2020/07/czarna-dziura-tunel-czasoprzestrzenny-fale-grawitacyjne.html

Detektory fal grawitacyjnych mogłyby wykryć czarną dziurę wpadającą do tunelu czasoprzestrzennego. Gdyby takie istniały2.jpg

Detektory fal grawitacyjnych mogłyby wykryć czarną dziurę wpadającą do tunelu czasoprzestrzennego. Gdyby takie istniały3.jpg

Detektory fal grawitacyjnych mogłyby wykryć czarną dziurę wpadającą do tunelu czasoprzestrzennego. Gdyby takie istniały4.jpg

Detektory fal grawitacyjnych mogłyby wykryć czarną dziurę wpadającą do tunelu czasoprzestrzennego. Gdyby takie istniały.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Znany ufolog dostrzegł na Japecie bazę obcych - czy to prawda?

2020-07-29.

Niektórzy twierdzą, że na Japecie, trzecim co do wielkości księżycu Saturna, wypatrzono bazę obcych. Według niektórych to "stuprocentowy dowód" na istnienie istot pozaziemskich. Jednak odkrycie to zapewne manifestacja czegoś, co nazywa się pareidolią.


Japet wygląda na całkowicie niegościnny dla życia, ale jeden z badaczy UFO uważa, że księżyc ten jest schronieniem dla kosmitów. To dlatego, że na Japecie zauważono dziwną strukturę o długości co najmniej 5 km. Podobno NASA próbuje zatuszować dowody.

Słynny ufolog Scott Waring opublikował na swoim blogu ET Database informację: "Używałem aplikacji Saturn Atlas, kiedy dostrzegłem wielką czarną strukturę na Japecie, jednym z księżyców Saturna. Jest ona ogromna, ma ok. 5 km średnicy, 4 km szerokości i 1,5 km wysokości. Obszar ten jest całkowicie zamazany przez NASA - agencja stara się go ukryć, ale i tak dobrze się wyróżnia. Przeszukałem wiele innych zdjęć tego księżyca, ale na żadnym z nich nie ma tej struktury".

Naukowcy przekonują, że baza na Japecie i inne podobne zjawiska to manifestacja pareidolii. Jest to zjawisko psychologiczne, polegające na oszukiwaniu oczu i dostrzeganiu znajomych obiektów lub kształtów tam, gdzie ich nie ma.

 
"Pareidolia to zjawisko psychologiczne, gdy ludzie widzą rozpoznawalne kształty w chmurach, formacjach skalnych lub w inny sposób niepowiązanych obiektach lub danych. Jest wiele przykładów tego zjawiska na Ziemi i w kosmosie" - czytamy w oświadczeniu NASA.


Scott Waring przekonuje, że to nie pareidolia a prawdziwa baza obcych na Japecie. Jego zdaniem "żywe statki obcych cywilizacji" używają pierścieni Saturna jako kryjówki i "rozmnażają się" w alarmującym tempie. Liczba statków kosmicznych osiągnęła poziom krytyczny i ludzkość powinna mieć na nie oko.
To rzekomo jest baza obcych /materiały prasowe


"Baza obcych" z bliska /materiały prasowe


https://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-znany-ufolog-dostrzegl-na-japecie-baze-obcych-czy-to-prawda,nId,4636525

 

Znany ufolog dostrzegł na Japecie bazę obcych - czy to prawda2.jpg

Znany ufolog dostrzegł na Japecie bazę obcych - czy to prawda.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Virgin Galactic ujawniło wnętrze statku kosmicznego VSS Unity. Wygląda pięknie [FILM]

2020-07-29.

Era kosmicznej turystyki znajduje się tuż za rogiem. Firma Richarda Bransona właśnie pokazała wnętrze pojazdu, który pozwoli zabrać zwykłych ludzi na granicę kosmosu i pokazać im Ziemię ze spektakularnej perspektywy.

Pokład statku kosmicznego wygląda dość futurystycznie. Na myśl przywodzi pojazdy z filmów sci-fi. To jednak rzeczywistość. Znajduje się tam 6 regulowanych automatycznie foteli. W trakcie lotu naddźwiękowego ustawiają się one w ten sposób, by pasażerowie jak najmniej odczuwali przeciążenia. Każdy turysta będzie mógł spojrzeć na Ziemię przez duże okno. W kadłubie znalazło się miejsce również na wiele mniejszych okien. Całość ma sprawiać wrażenie pływania w przestrzeni kosmicznej.

Okna kabiny są otoczone uchwytami, które firma nazywa ?aureolami?. Ułatwiają one klientom ułożenie się w fotelach. Na pokładzie znajduje się 16 kamer o wysokiej rozdzielczości, w tym niektóre wbudowane są w aureole, dzięki czemu klienci mogą robić sobie selfie z Ziemią w tle. Z tyłu kabiny znajduje się duże, przyciemniane lustro, dzięki czemu klienci mogą widzieć siebie ?oświetlonych naturalną jasnością Ziemi?.

?Pod wieloma względami kabina stanowi centralny element projektu tej transformacyjnej podróży. To właśnie ta kabina pozwoli setkom, a potem tysiącom ludzi wyruszyć w jedną z najbardziej niezapomnianych podróży ich życia?- powiedział Michael Colglazier, były dyrektor wykonawczy Disneya.

Virgin Galactic na razie nie ujawniło, kiedy zamierza przeprowadzić pierwszy lot z kosmicznymi turystami, ale eksperci uważają, że na 100 procent stanie się to jeszcze w tym roku. Wielce prawdopodobnie jest, że może to nastąpić na Gwiazdkę. W ostatnich miesiącach VSS Unity i statek-matka przybyły do Spaceport America w Nowym Meksyku, skąd będą startowały w kosmos.

Na początku tego roku firma przedstawiła swój program ?One Small Step?, w ramach którego potencjalni klienci mogli wpłacić depozyt w wysokości 1000 dolarów, aby mieć pierwszeństwo do zakupu biletów, gdy trafią one do sprzedaży. Do tej pory zarejestrowało się ponad 400 osób. To pokazuje, jak duże zainteresowanie jest kosmiczną turystyką.

Virgin Galactic planuje przeprowadzać starty statków nawet co dwa dni, aby sprostać zainteresowaniu. Eksperci szacują, że gdy odbędą się już pierwsze loty i zakończą się sukcesem, liczba klientów może wzrosnąć do kilku tysięcy, firma będzie miała wówczas pełne ręce roboty. W produkcji są już kolejne statki, zatem nie ma co się obawiać, że turyści będą musieli czekać na swój lot latami.

Firma poinformowała też, że przeprowadziła szkolenia dla pierwszych turystów. Projektem zajmuje się Uder Armor. Ma to na celu nie tylko sprawdzenie odpowiednich procedur, ale również pozyskanie cennych danych, które później pozwolą zwiększyć jakość doświadczeń w czasie lotów i zatroszczyć się o bezpieczeństwo pasażerów.

Źródło: GeekWeek.pl/Virgin Galactic / Fot. Virgin Galactic

Virgin Galactic Spaceship Cabin Design Reveal

 

https://www.youtube.com/watch?time_continue=1299&v=LC286Dnq4M4&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-07-29/virgin-galactic-ujawnilo-wnetrze-statku-kosmicznego-vss-unity-wyglada-pieknie-film/

 

Virgin Galactic ujawniło wnętrze statku kosmicznego VSS Unity. Wygląda pięknie [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M56
2020-07-29. Paweł Sieczak
O obiekcie:
M56 jest gromadą kulistą znajdującą się w północnej konstelacji Lutni, złożoną z około 80 000 gwiazd. Znajdujące się w niej gwiazdy mają bardzo niską metaliczność (zawartość pierwiastków cięższych od helu), wynoszącą zaledwie 1% metaliczności Słońca, dla którego ta wartość jest równa nieco ponad 1% jego masy. Znajduje się 32 900 lat świetlnych od Ziemi i przybliża się do nas z prędkością 145 km/s. Co ciekawe okrąża ona centrum Drogi Mlecznej odwrotnie niż większość obiektów, co sugeruje, że jest ona częścią dawno przechwyconej galaktyki karłowatej. Wspiera to fakt, że orbituje ona prawie 5000 lat świetlnych nad płaszczyzną Galaktyki (nasza galaktyka ma grubość ok. 2000 lat świetlnych). Charles Messier gromadę dodał do swojego katalogu 19 stycznia 1779 roku. Nie stwierdził on wtedy obecności gwiazd, zrobił to dopiero William Herschel 5 lat po odkryciu.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: gromada kulista
?    Numer w katalogu NGC: NGC 6779
?    Jasność: 8,3m
?    Gwiazdozbiór: Lutnia
?    Deklinacja: +30°11?00,5?
?    Rektascensja: 19h 16m 35,57s
?    Rozmiar kątowy: 8?
Jak obserwować:
Do obserwacji M56 potrzebujemy co najmniej lornetki, ale będzie to trudne przedsięwzięcie. Nie ma ona wyraźnego centrum i jest dość ciemna, nawet w większych lornetkach wygląda na rozmytą. Do jej obserwacji można wykorzystać 4-calowy teleskop, a 8-calowe urządzenie ujawni nam pojedyncze gwiazdy. Najlepszym czasem na obserwację będą miesiące letnie.
Obiekt jest względnie łatwo odnaleźć na niebie, gdyż leży on w połowie drogi między ? Lyr i ? Cyg, znaną gwiazdą podwójną Albireo.
Zdjęcie w tle: NASA & ESA Acknowledgement: Gilles Chapdelaine
NASA & ESA Acknowledgement: Gilles Chapdelaine
M56 widziana przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Zdjęcie powstało poprzez złożenie obrazów w świetle widzialnym i bliskiej podczerwieni.
IAU, Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott i Rick Fienberg)
Źródła:
Messier 56
https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/29/sladami-messiera-m56/

Śladami Messiera M56.3.jpg

Śladami Messiera M56.2.jpg

Śladami Messiera M56.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku
2020-07-29. Ariel Majcher
Powoli kończy się lipiec, a wraz z nim sezon na zjawiska łuku okołohoryzontalnego i obłoków srebrzystych. Osobiście udało mi się je jeszcze dostrzec w minioną niedzielę, przebywając na szerokości geograficznej około 51° N, ale było to już tylko kilka stopni nad północnym widnokręgiem, a obszar ich występowania szybko wędruje na północ. W najbliższych dniach głównym aktorem nocnego nieba stanie się Księżyc, który zbliża się do pełni. W tym tygodniu odwiedzi on planety Jowisz i Saturn, zaś w przyszłym tygodniu ? Neptun, Mars i Uran. Już prawie w całym kraju występują noce astronomiczne, a zatem czas powrócić do dwóch ostatnich planet Układu Słonecznego, widocznych już całkiem dobrze w drugiej połowie nocy. O świcie ozdobą wschodniego widnokręgu jest planeta Wenus, można próbować również dostrzec planetę Merkury, ale jest to znacznie trudniejsze. Natomiast na niebie wieczornym można obserwować jeszcze kometę C/2020 F3 (NEOWISE), lecz oddala się ona od nas i dodatkowo przesuwa w rejon nieba słabo widoczny o tej porze roku z dużych północnych szerokości geograficznych. Wskutek tego kometa zniknie nad z oczu jeszcze w pierwszej połowie sierpnia.
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) przemierzyła już najbardziej na północ wysuniętą część swojej orbity i zaczyna kierować się na południe, przecinając gwiazdozbiór Warkocza Bereniki i zmierzając do Panny. Tym samym kometa zbliża się do ekliptyki, a jak wiadomo w drugiej połowie lata jej nachylenie do wieczornego widnokręgu zmienia się na niekorzystne. Oznacza to, że kometa u nas wkrótce zniknie w zorzy wieczornej, a zacznie pojawiać się na niebie wieczornym na półkuli południowej. Kometa oddala się od Słońca i od Ziemi, stąd jej jasność szybko maleje, co dodatkowo przyspieszy jej zniknięcie z naszego nieboskłonu. Obecnie jej jasność ocenia się na mniej więcej +5 magnitudo. Oczywiście nie pomaga również obecność bardzo jasnego Księżyca.
W najbliższych dniach kometa przejdzie z gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy do gwiazdozbioru Warkocza Bereniki, przechodząc przez bliską nam i dzięki temu dużą i jasną gromadę otwartą gwiazd Melotte 111. W piątek 31 lipca kometa minie w odległości mniejszej od 1° gwiazdę 4. wielkości ? Com. Gdyby nie obecny na niebie Księżyc w fazie ponad 90% (o czym więcej poniżej), byłaby okazja do wykonania bardzo efektownego zdjęcia. Marnym pocieszeniem jest fakt, że Księżyc znajdzie się prawie 100° od komety. Dokładną trajektorię komety można prześledzić na mapce wykonanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda. Zaznaczono pozycję komety na godzinę 22 naszego czasu.
Naturalny satelita Ziemi zaczął tydzień od I kwadry na pograniczu gwiazdozbiorów Panny i Wagi. W kolejnych dniach przemierzy gwiazdozbiory Wagi, Skorpiona, Wężownika i Strzelca, kończąc tydzień w Koziorożcu. Łatwo zauważyć, że jest to najbardziej na południe wysunięta część księżycowej orbity, a zatem Księżyc nie wzniesie się zbyt wysoko na naszym niebie. Zwłaszcza, że po zmierzchu Księżyc przejdzie już na południowo-zachodnią część nieba. Przez cały ten czas faza i blask Księżyca będzie rósł, gdyż pełnię Srebrny Glob osiągnie dopiero w poniedziałek 3 sierpnia około godziny 18 naszego czasu.
Pierwsze ciekawe spotkanie Księżyca z innymi ciałami niebieskimi czeka go dopiero w środę 29 lipca. Tego wieczora faza Srebrnego Globu urośnie już do 75%, a jego tarcza dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Skorpiona i Wężownika. Mniej więcej 4° na zachód od Księżyca pokaże się charakterystyczny łuk gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona, natomiast 6° pod nim znajdzie się Antares, najjaśniejsza gwiazda Skorpiona.
Dobę później tarcza Księżyca przesunie się na środek zodiakalnej części Wężownika, zwiększając fazę do 84%. Mieszkańcy południowej Polski dysponujący odsłoniętym widnokręgiem 15° pod jasnym Srebrnym Globem mogą spróbować dostrzec tzw. żądło Skorpiona, czyli gwiazdy Shaula (? Sco, +1,6 mag) i Lesath (? Sco, +2,7 mag).
Ostatni dzień lipca i pierwszy dzień sierpnia naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W sobotę 1 sierpnia tarcza Księżyca zwiększy fazę do 96% i dotrze na około 2,5 stopnia do planety Jowisz. Ostatniego dnia tygodnia Srebrny Glob przejdzie do kolejnego gwiazdozbioru Koziorożca i w fazie 99% pokaże się 6° na wschód od Saturna.
Obie wspomniane tutaj planety są niewiele po opozycji i świecą jasno przez całą najciemniejszą część nocy. Szczególnie Jowisz, którego jasność wynosi -2,7 wielkości gwiazdowej, a średnica tarczy ? 47?. Saturn świeci z jasnością +0,1 magnitudo, przy średnicy tarczy 18?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypadła we wtorek 28 lipca.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    27 lipca, godz. 20:38 ? o zachodzie Słońca Europa i jej cień na tarczy planety (w IV ćwiartce),
?    27 lipca, godz. 22:44 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    27 lipca, godz. 23:26 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    28 lipca, godz. 23:04 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 8?, 110? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    30 lipca, godz. 0:30 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 5?, 105? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    31 lipca, godz. 20:32 ? o zachodzie Słońca Ganimedes i jego cień na tarczy planety (Ganimedes w I, jego cień ? w IV ćwiartce),
?    31 lipca, godz. 22:08 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    31 lipca, godz. 23:54 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    1 sierpnia, godz. 1:52 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    1 sierpnia, godz. 2:20 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    1 sierpnia, godz. 23:02 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    2 sierpnia, godz. 1:42 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Kalisto w odległości 13?, 287? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 1:46 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 9? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    2 sierpnia, godz. 20:29 ? o zachodzie Słońca Io na tarczy planety (w IV ćwiartce),
?    2 sierpnia, godz. 20:48 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 22:36 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 23:06 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
 
W piątek 31 lipca jest szansa na zaobserwowanie przejścia Ganimedesa i jego cienia na tarczy Jowisza, co jest zjawiskiem częstszym od zeszłotygodniowego podobnego przejścia Kalisto, ale przy tak krótko możliwej do obserwacji planety warto wykorzystać każdą możliwą okazję do obserwacji przejść dwóch dalszych i większych księżyców galileuszowych.
W drugiej części nocy występują dobre warunki do obserwacji trzech planet Układu Słonecznego. W przyszłym tygodniu obszar występowania nocy astronomicznych obejmie już obszar całej Polski, a zatem czas powrócić do dwóch ostatnich planet Układu Słonecznego, do których dostrzeżenia przyda się sprzęt optyczny, choć w tym i w następnym tygodniu w ich obserwacjach przeszkodzi jasna tarcza Księżyca. Oczywiście planeta Mars świeci bardzo jasno i blask Księżyca jest za słaby na uniemożliwienie jej obserwacji. Ale można je obserwować na ciemnym niebie, po zniknięciu Srebrnego Globu z firmamentu.
Pierwsza na nieboskłonie pojawia się planeta Neptun, która czyni to około godziny 22. W tym sezonie obserwacyjnym Neptun kontynuuje wędrówkę przez gwiazdozbiór Wodnika do 3° na północny wschód od gwiazdy ? Aquarii. Neptun już od czerwca przesuwa się ruchem wstecznym i zbliża się do gwiazdy 5. wielkości 96 Aquarii oraz jaśniejszej o ponad magnitudo gwiazdy ? Aquarii. Obie gwiazdy dzieli na niebie 1,5 stopnia, a ostatnia planeta Układy Słonecznego 100? od słabszej z nich.
Druga wschodzi planeta Mars, wędrująca obecnie prawie 30° na północny wschód od Neptuna na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Ryb. Czerwona Planeta wschodzi godzinę po Neptunie i do wschodu Wenus jest najjaśniejszym ciałem niebieskim po tej stronie nieba. W niedzielę 2 sierpnia blask Marsa urośnie do -1,1 wielości gwiazdowej, a średnica jego tarczy przekroczy 15?.
Trzecia z planet, planeta Uran znajduje się nieco ponad 20° od Marsa i pojawia się na niebie kwadrans po Marsie. W tym sezonie obserwacyjnym planeta kreśli pętlę w środku zodiakalnej części Barana. Uran wciąż jeszcze porusza się ruchem prostym, zmieni kierunek ruchu dopiero w połowie sierpnia. W tym roku towarzystwa Uranowi dotrzyma niewiele, ale jednak wyraźnie słabsza od niego gwiazda 29 Arietis. Jasność gwiazdy to +6 magnitudo, zaś planeta świeci blaskiem o 0,2 magnitudo większym. Natomiast na niebie dzieli je dystans trochę przekraczający 0,5 stopnia.
Niewiele przed świtem wschodzi planeta Wenus. Pojawia się ona na nieboskłonie około godziny drugiej, czyli mniej więcej trzy godziny przed Słońcem, a dwie godziny później wznosi się na wysokości 20°. W niedzielę 2 sierpnia Wenus przejdzie niecałe 2° na południe od gwiazdy ? Tauri, stanowiącej południowy róg Byka. Do końca tygodnia blask planety wyniesie -4,4 wielkości gwiazdowej, średnica jej tarczy zmaleje do 27?, zaś faza urośnie do 44%.
Najbliższy tydzień jest ostatnią szansą na zaobserwowanie Merkurego podczas tej elongacji. Merkury dąży do koniunkcji górnej ze Słońcem, przez którą przejdzie 17 sierpnia. Jednak obserwacja pierwszej planety od Słońca nie jest prosta, gdyż na godzinę przed wschodem Słońca wznosi się ona na wysokość niecałe 4°, a dalszej części tygodnia pod tym względem będzie tylko gorzej. Na szczęście rośnie jasność planety, do -0,9 magnitudo w niedzielę 2 sierpnia. Jednocześnie średnica tarczy Merkurego spadnie do 6?, zaś jej faza urośnie do 73%. Merkury wędruje przez gwiazdozbiór Bliźniąt i do odszukania planety można wykorzystać dwie najjaśniejsze gwiazdy tej konstelacji, czyli Kastora i Polluksa, które choć świecą słabiej, to znajdują się kilka stopni wyżej, co przy tak małej wysokości nad widnokręgiem ma spore znaczenie i powinny dać się łatwiej odnaleźć, jeśli tylko niebo jest czyste.
Animacja pokazuje położenie komety C/2020 F3 (NEOWISE) w ostatnim tygodniu lipca 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca oraz planet Jowisz i Saturn w ostatnim tygodniu lipca 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie planet Neptun, Mars i Uran w ostatnim tygodniu lipca 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Animacja pokazuje położenie planet Wenus i Merkury w ostatnim tygodniu lipca 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Starr

https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/29/niebo-w-ostatnim-tygodniu-lipca-2020-roku/

 

 

 

 

 

 

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku5.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku4.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku3.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku2.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2020 roku.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy obiekt Oumuamua może być kosmiczną górą lodową
Autor: M@tis (2020-07-29)
Minęło już dwa i pół roku od kiedy astronomowie na Hawajach odkryli niezwykły kosmiczny obiekt w kształcie cygara nazwany przez nich później Oumuamua. Ten kosmiczny przybysz spoza naszego Układu Słonecznego zdążył już minąć orbitę Saturna. Jednak astronomowie wciąż nie mogą ustalić czym on tak naprawdę jest.
Gdy pracujący na Hawajach astronomowie, zaobserwowali obiekt znany jako 1I/2017 U1 Oumuamua, początkowo wydawał się im być zwykłą kometą. Szybko jednak okazało się, że jego trajektoria jest na tyle dziwna, że trudno porównać ją z którymkolwiek ze znanych nam obiektów kosmicznych. Astronomowie uznali, że obiekt znany jako Oumuamua stworzył po prostu nową kategorię.
Niezwykłe właściwości obiektu znanego jako Oumuamua ( co po hawajsku oznacza "przybysz") spowodowały pojawienie się hipotezy, zgodnie z którą jest to sonda obcej cywilizacji. Świadczyła o tym przede wszystkim dziwna trajektoria obiektu, jego szybkie okrążenie Słońca i powrót w kierunku, z którego nadleciał. Najdziwniejsze w nim było jednak to, że zdaniem naukowców, obiekt ten jest pokryty grubą warstwą materiału organicznego o grubości pół metra, co zapobiegło jego zniszczeniu podczas zbliżenia do Słońca.
Teraz pojawiła się nowa teoria na temat tego obiektu. Zdaniem astronomów z uniwersytetu Yale, Oumuamua nie był kometą, ani asteroidą ale kosmiczną górą lodową. Jak twierdzą badacze, nasz zagadkowy przybysz był w rzeczywistości zamrożoną bryłą wodoru. Zdaniem badaczy jego pochodzenie może być o wiele starsze niż wydawało się zakładały wcześniejsze modele. Oumuamua może stanowić odłamek z pierwotnych gwiazd Drogi Mlecznej. Mowa tu o olbrzymich chmurach gazu o masie kilkudziesięciu tysięcy Słońc i średnicy kilku lat świetlnych.
Zdaniem badaczy, ich hipoteza jest weryfikowalna, ale wymaga ona pojawienia się kolejnego obiektu tego typu. Niestety dalsze obserwacje Oumuamua są już niemożliwe ze względu na zbyt dużą odległość jaka dzieli nas od tego obiektu. Wyniki ich badań oraz wstępne założenia stworzonych teorii zostały zawarte w pracy naukowej w czasopiśmie Astrophysical Journal Letters.
Źródło: ESA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/tajemniczy-obiekt-oumuamua-moze-byc-kosmiczna-gora-lodowa

Tajemniczy obiekt Oumuamua może być kosmiczną górą lodową.jpg

Tajemniczy obiekt Oumuamua może być kosmiczną górą lodową2.jpg

Tajemniczy obiekt Oumuamua może być kosmiczną górą lodową3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ingenuity Mars Helicopter na pokładzie łazika Perseverance
2020-07-29. Krystyna Syty  
Innowacyjny projekt badawczy NASA Ingenuity Mars Helicopter poleci na Marsa na pokładzie łazika Perseverance. To zrobotyzowany helikopter, który pomoże wyznaczyć najlepsze trasy dla przyszłych łazików marsjańskich. Agencja chce w przyszłości konstruować więcej statków powietrznych, badających planety, a Ingenuity to pierwsze urządzenie testowe. Start łazika zaplanowano na 30.07.2020, dotrze on do Czerwonej Planety na początku 2021 roku. Helikopter zacznie swoje samodzielne badania po około dwóch miesiącach od lądowania łazika na Marsie.
Śmigłowiec jest skonstruowany podobnie do statku kosmicznego, musi umieć wytrzymać przeciążenia i wibracje podczas startu. Jego systemy są odporne na silne promieniowanie i mogą działać w niskiej temperaturze, panującej na Marsie. Do ładowania akumulatorów, helikopter wykorzystuje panele słoneczne. Ponadto śmigłowiec jest również wyposażony w system komunikacji z łazikiem.
Ze względu na niespójne pole magnetyczne Marsa, helikopter nie może nawigować za pomocą kompasu. Dlatego zamontowano w nim kamerę śledzącą światło słoneczne, która jest skomunikowana z wizualnym systemem nawigacji bezwładnościowej JPL. Skierowana w dół kamera pozwoli również zebrać wysokiej rozdzielczości zdjęcia powierzchni Marsa, które pomogą stworzyć mapę bezpiecznych tras dla łazików marsjańskich.
Innym zadaniem misji jest przetestowanie czy helikopter może bezpiecznie latać na Czerwonej Planecie. Być może ten test pozwoli zbudować np. samoloty do badań Marsa lub innych planet posiadających atmosferę. Potencjalne maszyny latające miałyby mieć masę 5-15 kg i mogłyby udźwignąć 0,5-1,5 kg instrumentów badawczych. Przyszłe helikoptery mogłyby być wykorzystywane do badań odsłoniętych regionów wodnych i obszarów pokrytych lodem, w których potencjalnie mogą znajdować się organizmy żywe.
Badania prowadzone przez Ingenuity pomogą stworzyć nowe lepsze mapy powierzchni Marsa i dostarczą informacji o potencjalnych punktach badawczych i zagrożeniach dla łazików. Być może ten innowacyjny projekt otworzy nam nową, powietrzną drogę eksportacji planet posiadających atmosferę. Start łazika Perseverance jest planowany na 30.07.2020, a misja badawcza Ingenuity rozpocznie się planowo na początku 2021 roku.
Zdjęcie w tle: NASA JPL

Helikopter Ingenuity, widoczny w dolnej środkowej części zdjęcia, przymocowany do podwozia łazika Perseverance. NASA, JPL

Schemat prezentujący helikopter i przyłączone do niego instrumenty. NASA

Źródła:
Mars Helicopter Technology Demonstrator, How NASA's Mars Helicopter Will Reach the Red Planet's Surface
https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/29/ingenuity-mars-helicopter-na-pokladzie-lazika-perseverance/

 

Ingenuity Mars Helicopter na pokładzie łazika Perseverance.jpg

Ingenuity Mars Helicopter na pokładzie łazika Perseverance2.jpg

Ingenuity Mars Helicopter na pokładzie łazika Perseverance3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu
2020-07-29.
Już w czwartek 30 lipca z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie wystartuje rakieta Atlas V z kolejnym amerykańskim łazikiem marsjańskim na szczycie. Pojazd Perseverance zostanie skierowany w stronę Czerwonej Planety i wyląduje na jej powierzchni, w kraterze Jezero 18 lutego 2021 r.
Łazik Perseverance to najbardziej skomplikowany pojazd, który zostanie wysłany w kierunku Marsa. Bazuje w wielu aspektach na łaziku Curiosity, który od 2012 r. eksploruje obszar w Kraterze Gale. Perseverance kontynuuje misję poprzednika poszukiwania dowodów na występujące w przeszłości warunki pozwalające na występowanie życia na Marsie. Na dodatek jest on wyposażony w instrumenty, które pozwolą bezpośrednio poszukiwać dowodów na występowanie mikroorganizmów w dawnej historii Marsa.
Misja Perseverance ma postawione cztery główne cele naukowe. Oprócz poszukiwania dawnych warunków sprzyjających życiu i dowodów na istnienie takiego życia w przeszłości, łazik zbierze z powierzchni krateru próbki materiału, które na początku lat 30. zostaną zabrane na Ziemię w oddzielnej misji. To też pierwszy pojazd, który przeciera szlak dla przyszłych misji załogowych. Na łaziku przetestowane zostanie wytwarzanie tlenu z marsjańskiej atmosfery.
Miejsce lądowania - Krater Jezero to szeroki na 45 km krater, który kilka miliardów lat temu mieścił jezioro i deltę rzeczną.
Łazik został nazwany przez 13-latka Alexa Mather z Burke w stanie Virginia, który wygrał konkurs na nazwę dla pojazdu zorganizowany przez NASA.
Perseverance będzie trzecią i ostatnią misją marsjańską wysłaną w obecnym oknie startowym lotu na Marsa. Swoje misje wysłały już Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny.
Przygotowania do startu
Łazik Perseverance został zapakowany do specjalnej kapsuły, w której wejdzie w atmosferę marsjańską. Do kapsuły przymocowano stopień podróżny, zapewniający napęd i zasilanie w drodze do Czerwonej Planety. Całość została zamknięta pod owiewką i zamontowana na rakiecie Atlas V.
27 lipca łazik przeszedł wraz z rakietą nośną przegląd Launch Readiness Review, w którym oficjalnie zatwierdzono gotowość do lotu 30 lipca. Według prognoz w czasie startu jest 80% prawdopodobieństwo wystąpienia dogodnych warunków do lotu.
Rakieta Atlas V w konfiguracji 541 (owiewka o średnicy 5 m, 4 rakiety pomocnicze na paliwo stałe i pojedynczy silnik drugiego stopnia Centaur) wystartuje 30 lipca o 13:50 czasu polskiego ze stanowiska SLC-41 na kosmodromie w Cape Canaveral na Florydzie. Dokładnie ten sam typ rakiety wynosił dwie poprzednie amerykańskie misje marsjańskie: Curiosity i InSight.
Jeżeli start nie zostałby z jakiegoś powodu przeprowadzony 30 lipca, to kolejne możliwości startu pojawiają się codziennie do 15 sierpnia. Tyle trwa dogodne położenie Ziemi względem Marsa, które umożliwia transfer w kierunku Marsa przy pomocy tej rakiety.
Jak będzie wyglądał start?
Rakieta wystartuje o 30 lipca o 13:50 czasu polskiego. 1 minutę i 49 sekund po starcie nastąpi odrzucenie pomocniczych rakiet bocznych na paliwo stałe. Niecałe 2 minuty później odrzucona zostanie owiewka chroniąca statek w locie w niskich warstwach atmosfery.
Dolny stopień rakiety przestanie pracować 4 minuty i 21 sekund po starcie. Kilka sekund później zostanie odrzucony, a po kolejnych 10 sekundach po raz pierwszy uruchomi się silnik górnego stopnia Centaur.
11 minut i 39 sekund od startu silnik stopnia Centaur wyłączy się i rakieta wejdzie w fazę dryfu na niskiej orbicie okołoziemskiej. Gdy statek zbliży się do optymalnej pozycji na orbicie, ponad 45 minut po starcie silnik stopnia Centaur uruchomi się drugi raz. Po trwającym ponad 7 minut odpaleniu statek z łazikiem zostanie skierowany wraz z górnym stopniem rakiety na orbitę heliocentryczną w kierunku Marsa.
Separacja statku i górnego stopnia nastąpi niecałą godzinę po starcie.
Co po starcie?
Po separacji statku nastąpi faza międzyplanetarnej podróży (Interplanetary Cruise). W tym czasie łazik wraz ze stopniem zniżania znajduje się w specjalnej kapsule przyczepionej do stopnia podróżnego. Inżynierowie misji sprawdzą w tym czasie wszystkie systemy statku i przeprowadzą pierwsze trzy manewry korekcji trajektorii, które będą zbliżały łazik do lądowania w wyznaczonym miejscu.
45 dni przed lądowaniem rozpocznie się faza zbliżania (Approach Phase), podczas której będą mogły zostać wykonane dwa dodatkowe manewry korekcji trajektorii, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ostatnie siedem minut lotu to faza EDL (Entry, Descent and Landing), podczas której statek wejdzie w atmosferę Marsa, otworzy spadochrony i następnie wyląduje za pomocą żurawia wyposażonego w rakiety odrzutowe.
Technika lądowania wykorzystana w tej misji to ta sama, która była użyta podczas lądowania łazika Curiosity. Została jedna usprawniona o dodatkowe technologie: Range Trigger - czyli autonomiczną zmianę czasu otwarcia spadochronu na bazie pozycji oraz Terrain-Relative Navigation - czyli możliwość zmiany miejsca lądowania podczas lotu rakietowego na podstawie porównywania zdjęć wykonanych przez łazik z dokładnymi zdjęciami orbitalnymi.
Budowa łazika

Łazik misji Mars 2020 bazuje na konstrukcji działającego obecnie na powierzchni Marsa łazika Curiosity. Pojazd ma około 3 m długości (nie licząc ramienia robotycznego), 2,7 m szerokości i 2,2 m wysokości. Jego całkowita masa wynosi 1070 kg.
 
System jezdny łazika, podobnie jak w przypadku Curiosity składa się z sześciu kół, każdy zasilany własnym silnikiem. Możliwość sterowania posiadają dwa przednie i dwa tylne koła. Koła mają średnicę 52,5 cm i są wykonane z aluminium. Nogi składające się na strukturę jezdną są wykonane z tytanu.
 
Korpus pojazdu ma kształt prostopadłościanu i jego głównym zadaniem jest ochrona komputera pokładowego, elektroniki i części instrumentów naukowych. Do korpusu przymocowane jest ramię robotyczne, podobne do tego wykorzystywanego w łaziku Curiosity. Funkcjonalna końcówka ramienia jest jednak większa i ma zamontowane inne instrumenty naukowe.
 
Z korpusu wychodzi też maszt, na którym zamontowane są kamery nawigacyjne i spektrometr do analizy chemicznej SuperCam.
 
Łazik zasilany będzie radioizotopowym generatorem termoelektrycznym (MMRTG) stworzonym przez Departament Energii Stanów Zjednoczonych. Urządzenie zamienia energię cieplną pochodzącą z izotopu plutonu-238 na energię elektryczną, która ładuje dwie główne baterie łazika mocą 110 W. Część ciepła jest przekazywana do systemu kontroli termalnej odpowiedzialnej za utrzymywanie sprzętu łazika w odpowiednich temperaturach pracy.
 
Łazik będzie komunikował się przez większość czasu za pośrednictwem cylindrycznej anteny niskiego zysku pasma UHF, która będzie przesyłać dane na Ziemię przez orbitery marsjańskie: MAVEN, MRO i TGO. Antena wysokiego zysku pasma X umieszczona z tyłu pokładu łazika posłuży do wysłania komend do pojazdu z Ziemi. Do sytuacji awaryjnych, przy odpowiedniej odległości od Ziemi i jej widoczności można też użyć anteny niskiego zysku pasma X.
 
Rozwój i budowa łazika Perseverance kosztowała NASA około 2,4 mld dolarów. Dodatkowo prowadzenie misji będzie kosztować w podstawowym czasie 300 milionów dolarów.

Instrumenty naukowe misji
Łazik Perseverance zabiera ze sobą 7 instrumentów naukowych o łącznej masie 59 kg, które będą realizowały cele naukowe misji.
?    MASTCAM-Z - zestaw kamer, które będą stanowić "oczy" łazika. W odróżnieniu od poprzednika kamera masztowa będzie zdolna wykonywać zbliżenie optyczne. Zestaw umożliwi także wykonywanie filmów w wysokiej rozdzielczości oraz obrazów stereoskopowych.
?    MEDA (Mars Environmental Dynamics Analyzer) - stacja pogodowa zamontowana na korpusie pojazdu i maszcie. Umożliwi pomiary kierunku i prędkości wiatru, temperatury, wilgotności, ciśnienia oraz promieniowania.
?    MOXIE (Mars Oxygen ISRU Experiment) - demonstrator technologii wytwarzania tlenu z marsjańskiej atmosfery.
?    PIXL (Planetary Instrument for X-ray Lithochemistry) - spektrometr fluorescencji rentgenowskiej z rejestracją obrazu wysokiej rozdzielczości. Pozwoli na wykonanie dokładnych analiz chemicznych skał i gruntu.
?    RIMFAX (Radar Images for Mars' Subsurface Exploration) - georadar przeznaczony do pierwszych w historii pomiarów w wysokiej rozdzielczości profilu skał pod powierzchnią planety.
?    SHERLOC (Scanning Habitable Environments with Raman & Luminescence for Organics and Chemicals) - spektrometr ramanowski do badania mineralogii skał i wykrywania związków organicznych.
?    SuperCam - spektrometr laserowy do analizy chemicznej i mineralnej skał oraz pomiarów atmosferycznych. SuperCam to następca instrumentu ChemCam, wzbogacony o możliwości analizy minerałów i cząsteczek oraz rejestrowanie kolorowego obrazu.
Oprócz instrumentów naukowych łazik Perseverance został wyposażony w system pakowania próbek skalnych, które zostaną pozostawione na Marsie do zebrania przez przyszłą misję. Pod korpusem pojazdu umieszczono też dron Ingenuity - pierwszy pojazd, który będzie latał poza Ziemią.
Na kamerze SuperCam i z boku pojazdu umieszczono mikrofony, które pozwolą po raz pierwszy usłyszeć dźwięki planety i posłużą do późniejszych analiz lądowania łazika.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacje prasowe przed startem [pdf]
?    oficjalna strona misji
 
 Zdjęcie: NASA/KSC.
Rakieta Atlas V transportowana na stanowisko startowe SLC-41. Źródło: NASA/Joel Kowsky.
Zdjęcie: NASA/JPL-Catelch.
Na zdjęciu: Rakieta Atlas V z łazikiem Perseverance gotowa do startu na stanowisku SLC-41. Źródło: NASA/Joel Kowsky.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejny-lazik-marsjanski-gotowy-do-startu

 

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu.jpg

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu2.jpg

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu3.jpg

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu4.jpg

Kolejny łazik marsjański gotowy do startu5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Geolog: nowy łazik poszuka śladów dawnego życia na Marsie
2020-07-30. Szymon Zdziebłowski
Łazik Perseverance, który wystartuje w kierunku Marsa 30 lipca, znacznie poszerzy dotychczasową wiedzę o tej planecie - uważa geolog planetarny dr Natalia Zalewska. Jednym z celów misji jest poszukiwanie śladów dawnego życia na Czerwonej Planecie.
Perseverance - czyli wytrwałość - taką nazwę będzie nosił kolejny łazik marsjański NASA. Start rakiety z tym pojazdem planowany jest na 30 lipca z Przylądka Canaveral na Florydzie (USA). Perseverance to bezzałogowy robotyczny pojazd o masie 1043 kilogramów i rozmiarach samochodu. Lądowanie na powierzchni planety nastąpi według planów dopiero 18 lutego 2021 r. w kraterze Jezero. Łazik ma działać przynajmniej jeden rok marsjański (około 687 dni ziemskich).
Udostępniamy fotokast:
"Łazik wyposażony jest w liczne instrumenty, które mogą nas przybliżyć do odpowiedzi, czy na Marsie istniało życie" - wskazuje dr Natalia Zalewska geolog planetarny z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Szczególnie cennych informacji o podłożu Marsa dostarczy georadar, który jest na wyposażeniu łazika. Dzięki niemu naukowcy poznają strukturę litologiczną Marsa nawet do 10 m - dowiedzą się, czy skały pod spodem są porowate, czy nie, i czy pod powierzchnią znajdują się soczewki lodowe.
Główne cele misji łazika to eksploracja geologicznego zróżnicowania w miejscu lądowania, poszukiwanie oznak potencjalnego dawnego życia marsjańskiego, zbieranie próbek skał, które mogłyby zostać przewiezione na Ziemię przez przyszłą misję NASA. "Do tej pory nie wysyłano z powrotem na Ziemię próbek podłoża marsjańskiego" - wskazuje dr Zalewska. Próbki poczekają we wnętrzu łazika do przybycia kolejnej sondy.
Łazik prześle jednak na Ziemię informacje o składzie mineralogicznym powierzchni Marsa, bo jest wyposażony m.in. rentgenowski fluoroscencyjny spektrometr do określania składu pierwiastkowego. Dodatkowo do wykrywania składu mineralogicznego służy system kilku instrumentów wykorzystujący m.in. podczerwień. Z kolei ultrafioletowy laser ma służyć przede wszystkim do wykrywania życia, czyli związków organicznych.
Łazik wyląduje w kraterze Jezero, który ma średnicę ok. 50 km. Dr Zalewska mówi, że bardzo długo debatowano na temat miejsca, w którym Perseverance będzie działał. Jednym z głównych powodów wysłania tej misji jest chęć poznania odpowiedzi na pytanie, czy na Marsie było kiedyś życie. "I krater Jezero może przynieść odpowiedź, gdyż w tym miejscu znajdowało się kiedyś jezioro" - opowiada geolog.
Amerykańska agencja kosmiczna chce przy okazji także przetestować technologie dla przyszłej bezzałogowej i załogowej eksploracji Marsa. "Łazik wykona eksperyment polegający na próbie wyprodukowania tlenu z dwutlenku węgla, którego na tej planecie jest bardzo dużo, a byłby niezbędny do życia dla astronautów. Tego typu technologia byłaby rewolucyjna dla przyszłej obecności ludzi na Marsie" - podkreśla dr Zalewska.
Geolog przypomina, że wcześniejsze sondy, które trafiły na Czerwoną Planetę, wykryły bardzo małe ilości metanu. Wówczas wśród naukowców rozgorzała dyskusja, bo do powstania tego związku organicznego mogły przyczynić się organizmy. Jednak metan może powstawać też pod wpływem działalności wulkanicznej.
"Kilka miliardów lat temu Mars usiany był licznymi działającymi wulkanami. Ich pozostałości są nadal bardzo dobrze widoczne w terenie, bo na tej planecie nie ma i nie było roślinności, która spowodowałaby ich erozję" - opowiada ekspertka. Obecnie Mars prawie nie ma atmosfery, jednak wulkany produkowały duże ilości gazów. Oznacza to, że wówczas atmosfera mogła być grubsza, a co za tym idzie - były lepsze warunki dla życia. Zalewska, która naukowo zajmuje się marsjańskim wulkanizmem, próbuje ustalić, do kiedy wulkany były czynne na tej planecie i czy ich aktywność na pewno się zakończyła.
Zalewska przypomina, że bardzo wiele prób wysłania sond na Marsa zakończyło się niepowodzeniem. Eksploracja Czerwonej Planety rozpoczęła się w latach 60. XX w. Dlatego - jej zdaniem - wszelkie misje, których celem jest Mars, obarczone są jakimś prawdopodobieństwem niepowodzenia.
NASA ogłosiła, że misja wystartuje najprawdopodobniej 30 lipca. Okno czasowe, w którym będzie można wystrzelić rakietę, potrwa do 15 sierpnia. Jak wyjaśnia Zalewska, sondy, których celem jest Mars, nie mogą być wysyłane w dowolnym czasie. Wszystko bowiem uzależnione jest od położenia Ziemi względem Marsa. Zdarza się, że w ciągu roku planety te są od siebie zbyt oddalone, co wynika z ich różnych orbit. Na przykład Ziemia obiega Słońce w 365 dni, a Mars - ok. 700 dni. Zdarza się, że Ziemia i Mars znajdują się po przeciwległych stronach Słońca.
Mars, mimo że określany jest Czerwoną Planetą, nie jest szczególnie ciepłym miejscem. Maksymalna temperatura w rejonie równika wynosi na nim ok. 30 stopni C, ale najniższa w okolicach bieguna - nawet minus 150-120 st. C. "W okolicach okołorównikowych są jednak dobre warunki dla lądowania sond i łazików - inne planety w Układzie Słonecznym są zdecydowanie bardziej mniej przyjazne pod tym względem" - uważa Zalewska. Dlatego też na Marsa wysyłanych jest najwięcej misji. Poza tym, jeśli kiedyś w najbliższym otoczeniu Ziemi było życie - to Czerwona Planeta jest najbardziej predestynowanym kandydatem - a to dodatkowa motywacja dla badaczy.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ agt/

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C83270%2Cgeolog-nowy-lazik-poszuka-sladow-dawnego-zycia-na-marsie.html

 

Geolog nowy łazik poszuka śladów dawnego życia na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzisiaj startuje największa misja NASA od czasu lotu na Księżyc. Zobacz transmisję [NA ŻYWO]
2020-07-30.

W kierunku Czerwonej Planety wyrusza dzisiaj kolejna misja badawcza. Tym razem na pokładzie rakiety Atlas V znajdzie się łazik i dron. Takiej misji NASA nie było od czasu lądowania na Księżycu. Śledź transmisję na żywo!
W czwartek (30.07) rozpoczyna się nowa era badań fascynującej planety Mars i poszukiwania na niej śladów niegdyś rozwijającego się życia. W kierunku Czerwonej Planety wyruszy realizowana przez amerykańską NASA misja Mars 2020.
W jej ramach na powierzchni Marsa ma pojawić się lądownik, duży łazik o nazwie Perseverance (Wytrwałość) i pierwszy w historii dron o nazwie Ingenuity (Pomysłowość). Lądowanie nastąpi 18 lutego 2021 roku w rejonie delty w kraterze Jezero.
Znajduje się on na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety.
Decyzja została podjęta po drobiazgowej analizie zdjęć satelitarnych z sondy Mars Reconnaissance Orbiter. Na powyższym obrazie możemy zobaczyć koryto nieistniejącej już rzeki, która kończyła swój bieg w delcie, a później spływała do większego zbiornika.
Delty tworzą się, gdy płynąca woda jest spowalniana przez napotkanie stojącej wody, powodując powstanie osadu. Na Ziemi delty doskonale koncentrują się i zachowują ślady życia. Dlatego naukowcy uważają, że jeśli chcemy znaleźć takie ślady, to obszar Jezero będzie ku temu najlepszym miejscem.
Łazik za 2,5 mld dolarów
Nowy łazik z wyglądu przypomina swojego poprzednika, czyli łazik aktualnie eksplorujący Marsa o nazwie Curiosity. Ale to tylko złudzenie, bo chociaż w aż 85 procentach na nim bazuje, to jednak Perseverance jest od niego o wiele bardziej zaawansowany technologicznie. Posiada aż 7 nowych instrumentów, przeprojektowane koła, lasery i więcej autonomii.
Najważniejszym udoskonaleniem jest wiertło, z pomocą którego będzie można dokonać odwiertów w gruncie i pobrać próbki skał. Następnie będą one szczelnie zapakowane i będą mogły być odebrane do przez przyszłe misje i dostarczone na Ziemię do bardziej wnikliwych badań. Co ciekawe, Polska Agencja Kosmiczna będzie brała udział w tym karkołomnym przedsięwzięciu.
Nie tylko łazik, ale też dron
Oprócz łazika, pojawi się też dron. Takie urządzenia mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 8 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów.
Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Zaprojektowany latający dron Ingenuity waży 1,8 kilograma i cechuje się dość niewielkimi rozmiarami. Jego średnica wynosić będzie niecałe 10 centymetrów, ale za to jego skrzydła mają być sporo większe, bo dochodzić do 120 centymetrów średnicy.
Dwa śmigła będą rotowały w przeciwnych kierunkach z prędkością 2500 obrotów na minutę, czyli nawet 10 razy szybciej, niż ma to miejsce w helikopterach latający w ziemskiej atmosferze. Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem.
Dron będzie pozyskiwał energię dzięki panelom solarnym i będzie mógł pozostać w powietrzu przez wiele godzin podczas dnia, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będzie mógł to dodatkowo uczynić w specjalnie wydzielonym miejscu na łaziku.
Najważniejszym aspektem jego udziału w misji łazika Perseverance, będzie prowadzenie ważnych obserwacji powierzchni Marsa z lotu ptaka. Do tej pory obrazy tej planety mogliśmy oglądać tylko za pomocą orbiterów, ale teraz obrazy będą znacznie lepszej jakości i zobaczymy na nich o wiele więcej szczegółów powierzchni. Powyżej możesz śledzić transmisję na żywo ze startu misji, który planowany jest na godzinę 13:50 czasu polskiego.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Łazik Perseverance. Fot. NASA.

Zdjęcie satelitarne krateru Jezero na Marsie. Fot. NASA.

We Persevere

https://www.youtube.com/watch?v=6qA9iaAUo8k&feature=emb_logo

NASA?s Ingenuity Mars Helicopter: Attempting the First Powered Flight on Mars

https://www.youtube.com/watch?v=qwdfdE6ruMw&feature=emb_logo

NASA Live: Official Stream of NASA TV
https://www.youtube.com/watch?v=21X5lGlDOfg&feature=emb_logo

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-07-30/dzisiaj-startuje-najwieksza-misja-nasa-od-czasu-lotu-na-ksiezyc-zobacz-transmisje-na-zywo/

 

 

Dzisiaj startuje największa misja NASA od czasu lotu na Księżyc. Zobacz transmisję [NA ŻYWO].jpg

Dzisiaj startuje największa misja NASA od czasu lotu na Księżyc. Zobacz transmisję [NA ŻYWO]2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka Stonhenge rozwiązana? Kluczem ?rdzeń Phillipsa?
2020-07-30.ŁZ.WM
90-letni były jubiler Robert Phillips postanowił zwrócić Wielkiej Brytanii bezcenną pamiątkę historii ? 91-centymetrowy cylindryczny kawałek skały, który pochodził ze Stonehenge. Przedmiot pomógł rozwiązać jedną z zagadek tego prehistorycznego stanowiska archeologicznego.
Naukowcy ustalili, że ?rdzeń Phillipsa? pochodzi z Marlborough Downs, lesistego regionu mieszczącego się około 25 kilometrów od Stonehenge. Potwierdza to starsze hipotezy, że część kamieni wykorzystanych przy budowie tajemniczego obiektu pochodzi z jego bliższych okolic.
Richard Bevins, geolog z Narodowego Muzeum w Cardiff, zwraca uwagę, że przedmiot może wyznaczyć miejsca przyszłych wykopalisk w regionie, co powinno rzucić światło na metody pracy kamieniarzy budujących Stonehenge.
Robert Phillips wszedł w posiadanie kawałka skały w 1958 roku. Był wówczas członkiem ekipy mającej ponownie ustawić trzy masywne bloki, które przewróciły się około stu lat wcześniej. Gdy podniesiono jeden głaz, okazało się, że jest pęknięty, wywiercono więc w nim otwór, w który włożono metalowy trzpień mający wzmocnić konstrukcję. Philips zabrał wywiercony rdzeń na pamiątkę i powiesił w swoim biurze w Wielkiej Brytanii, ale zabrał go na Florydę, gdzie zamieszkał na emeryturze.
Stonehenge to jedna z najsłynniejszych budowli megalitycznych w Europie, pochodząca z epok neolitu i brązu. Kromlech ten położony jest w odległości 13 km od miasta Salisbury w hrabstwie Wiltshire w południowej Anglii. Najprawdopodobniej związany był z kultem Księżyca i Słońca. Składa się z wałów ziemnych otaczających duży zespół stojących kamieni. Obiekt od 1986 roku jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z Avebury oraz innymi okolicznymi stanowiskami neolitycznymi.
Ustalono, że kromlech został ustawiony około 2,5 tysiąca lat przed naszą erą. Błękitne skały wykorzystane przy jego budowie pochodzą z walijskiego hrabstwa Pembrokeshire. Do dziś nie ustalono, jak przetransportowano je na tak znaczną odległość.
źródło: ScienceMag.org
Stonehenge skrywa wiele tajemnic (fot. Pexels)
https://www.tvp.info/49192694/wielka-brytania-zagadka-stonhenge-rozwiazana-kluczem-rdzen-phillipsa-wieszwiecej

Zagadka Stonhenge rozwiązana Kluczem rdzeń Phillipsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chińska sonda na Marsa uchwyciła zdjęcie Ziemi i księżyca
2020-07-30.BJS.JMK.WM.
Chińska sonda Tianwen-1, która wystartowała w miniony czwartek na Marsa, zarejestrowała czarno-białe zdjęcie Ziemi i księżyca. Zostało ono wykonane przez optyczny czujnik nawigacyjny w odległości ok. 1,2 mln km od Ziemi. Według Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej (CNSA), sonda leci obecnie w normalnych warunkach ze zrównoważonym dopływem energii.
Na zdjęciu zrobionym przez Tianwen-1 widać duży obiekt w kształcie półksiężyca ? to Ziemia ? oraz mniejszy ? którym jest naturalny satelita naszej planety.
Sonda Tianwen-1 jest pierwszym krokiem Chin w eksploracji planet Układu Słonecznego. To statek kosmiczny, który składa się z orbitera, lądownika i łazika. 23 lipca sonda rozpoczęła blisko siedmiomiesięczną podróż na Marsa.
Jak podała CNSA, pierwsza chińska misja eksploracyjna Czerwonej Planety przebiega na razie dobrze. Sonda przemieszcza się ze zrównoważonym dopływem energii. Personel naziemny ma stabilny sygnał monitorowania, sterowania i śledzenia. Może także otrzymywać płynne dane z sondy.
Jak podała CNSA, pierwsza chińska misja eksploracyjna Czerwonej Planety przebiega na razie dobrze. Sonda przemieszcza się ze zrównoważonym dopływem energii. Personel naziemny ma stabilny sygnał monitorowania, sterowania i śledzenia. Może także otrzymywać płynne dane z sondy.
źródło: ebu, CNCCTV

https://www.tvp.info/49188234/chinska-sonda-na-marsa-tianwen-1-rejestruje-zdjecia-ziemi-i-ksiezyca-wieszwiecej

 

Chińska sonda na Marsa uchwyciła zdjęcie Ziemi i księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Warunki pogodowe mogą opóźnić powrót Crew Dragona
2020-07-30. Radek Kosarzycki
Tropikalna burza kierująca się ku Florydzie może opóźnić planowany na ten tydzień powrót statku Crew Dragon z pokładu ISS.

W środę SpaceX oraz NASA dały zielone światło załodze Crew Dragona na odłączenie od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i powrót na Ziemię po zakończeniu dwumiesięcznej misji.
Jednak z uwagi na to, że piloci testowi Doug Hurley i Bob Behnken będą lądować na Atlantyku lub w Zatoce Meksykańskiej, konieczne są spokojne warunki pogodowe i niskie fale. Lądowanie Crew DDragona będzie pierwszym lądowaniem na wodzie od 45 lat.
Kierownicy programu planują lądowanie na wodzie na niedzielę. Niestey na niedzielę swoją wizytę zapowiada także niespokojna pogoda. Układ burzowy zarejestrowany w środę na Karaibach ma potencjał, aby rozwinąć się w tropikalną burzę, która w niedzielę może pojawić się w planowanym miejscu lądowania.
Menedżer programu lotów załogowych w NASA Steve Stich poinformował, że kontrolerzy lotu dokładnie monitorują prognozy pogody i będą utrzymywać astronautów na stacji kosmicznej do momentu gdy warunki pogodowe się poprawią.
Trzeba pamiętać, że to wciąż jest element lotu testowego. Jeżeli pogoda się nie poprawi, będziemy musieli poczekać. Najważniejszym priorytetem jest bezpieczeństwo załogi ? powiedział Jim Bridenstine, administrator NASA.
SpaceX, firma należąca do Elona Muska 30 maja jako pierwsza firma w historii wysłała astronautów własnym statkiem, zainstalowanym na szczycie własnej rakiety na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W ten sposób rozpoczęła się era komercyjnych załogowych lotów kosmicznych.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/07/30/warunki-pogodowe-moga-opoznic-powrot-crew-dragona/

 

Warunki pogodowe mogą opóźnić powrót Crew Dragona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Arabska misja na Marsa
2020-07-30. Redakcja
Sonda Hope stworzy pierwszą globalną mapę pogodową Marsa.
19 lipca o godzinie 21:58 UTC z wyrzutni LC-1 w Tanegashima Space Center wystartowała rakieta H-2A, na pokładzie której znalazł się arabski orbiter HOPE ( ????? ??????, Al Amal). Ma on dotrzeć do czerwonej planety w lutym 2021 roku. Orbiter został wykonany przez Agencję Kosmiczną Emiratów Arabskich, Uniwersytet Colorado Boulder, Uniwersytet stanu Arizona oraz Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. Głównym celem orbitera jest badanie atmosfery Marsa. Badacze mają nadzieję, że dzięki temu poznamy proces, przez który czerwona planeta traci wodór oraz tlen. Jest on wyposażony w dwa spektrometry oraz kamerę. Około 200 ośrodków naukowych z całego świata czeka na dane pozyskane podczas arabskiej misji. Live ze startu rakiety jest dostępny na YouTube.
Hope ma pozostać na orbicie Czerwonej Planety przez cały marsjański rok. W przeliczeniu na ziemski czas, jest to aż 687 dni. Wiele krajów decyduje się właśnie teraz przeprowadzać bezzałogowe misje ze względu na bliskość orbit Ziemi i Marsa. Kolejna taka szansa pojawi się dopiero za około 2 lata.
Opracował Mikołaj Data
Hope Mars Mission: Live Launch

https://www.youtube.com/watch?v=iLcRd_RZ3Eg&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/07/arabska-misja-na-marsa/

 

Arabska misja na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica Czerwony Czworokąt to jedno z najbardziej symetrycznych ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek odkryto
Autor: M@tis (30 Lipiec, 2020)
Mgławica Czerwony Czworokąt, znana również jako HD 44179, to obiekt znajdujący się w obszarze nieba zajmowanym przez gwiazdę MWC 922 w gwiazdozbiorze Węż. Jest to jedno z najbardziej symetrycznych ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek odkryto.
Ten obiekt jest niezwykły ze względu na swój kwadratowy kształt, co czyni go jednym z najbardziej symetrycznych ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek sfotografowano. Mgławica Czerwony Czworokąt znajduje się w odległości 5500 lat świetlnych, w części nieba zajmowanej przez gwiazdę MWC 922, w konstelacji Węża, widocznej z półkuli północnej.
Pierwsze zdjęcia niemal symetrycznej mgławicy Czerwony Czworokąt wykonano przy użyciu Mt. Teleskop Palomar Hale w Kalifornii w kwietniu 2007 roku. Potem naukowcy odkryli, że MWC 922 w centrum mgławicy emituje potężny dżet. Zespół naukowców z Uniwersytetu Kolorado zakłada, że może to oznaczać, iż został wyrzucony z obiektu Messier 16 znanego jako mgławica Orzeł, a dżet jest masowym ogonem gwiazdy, gdy przemieszczała się w przestrzeni.
Zwykle pod koniec swojego życia wiele gwiazd o małej masie, takich jak Słońce, pozbywa się zewnętrznych warstw, tworząc finezyjne mgławice protoplanetarne. Jednak gorąca gwiazda w sercu mgławicy, zwana MWC 922, wydaje się być stosunkowo masywna, co sugeruje, że jakiś inny proces ukształtował jej charakterystyczny kształt. NASA uważa, że kształt pochodzi z wyrzuconych stożków gazu, które zdążyły się uformować w kształt prawie idealnych kątów prostych. Jednak na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze dokładnego wyjaśnienia, w jaki sposób gwiazda centralna mogłaby wygenerować tak dziwaczny kształt mgławicy.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/mglawica-czerwony-czworokat-jedno-z-najbardzi?
Źródło: HST/NASA
Behold The Red Square Nebula That's Almost Perfectly Symmetrical
https://www.youtube.com/watch?v=ZsNaJW7KjhY&feature=emb_logo
The Red Square Nebula shows how ELECTRIC Stars are CONNECTED and POWERED
https://www.youtube.com/watch?v=GGZqYidltTE&feature=emb_logo
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/mglawica-czerwony-czworokat-jedno-z-najbardziej-symetrycznych-cial-niebieskich-jakie

Mgławica Czerwony Czworokąt to jedno z najbardziej symetrycznych ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek odkryto.jpg

Mgławica Czerwony Czworokąt to jedno z najbardziej symetrycznych ciał niebieskich, jakie kiedykolwiek odkryto2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kosmiczny bąbel gazu przypomina motyla. Odkrycie astronomów z ESO
2020-07-30.
Symetryczna struktura, jasne kolory i skomplikowane formy gazowe - mgławica NHC 2899 jest jednym z bardziej efektownych obiektów, jakie udało się sfotografować Europejskiemu Obserwatorium Południowemu. Nigdy wcześniej jednak nie pokazano go z takimi szczegółami, jak teraz.
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) sfotografowało niesamowitego "kosmicznego motyla". To ogromne połacie gazu mgławicy zwanej NHC 2899.
Jak podaje ESO, szczegółowe zdjęcie obiektu, przypominającego rozwarte skrzydła owada, wykonane zostało dzięki instrumentowi FORS, zainstalowanego na UT1 (Antu) - jednym z czterech 8,2-metrowych teleskopów tworzących zespół teleskopów VLT (Very Large Telescope) w Chile. Urządzenie wcześniej brało udział w obserwacjach światła do źródła fal grawitacyjnych, badało pierwszą znaną planetoidę międzygwiazdową, a także było używane do szczegółowych badań dotyczących formowania się złożonych mgławic planetarnych.
Jasny i odległy
"Kosmiczny motyl" położony jest od 3 tysięcy do 6,5 tysiąca lat świetlnych od naszej planety, w gwiazdozbiorze Żagla. Posiada dwie gwiazdy centralne, co najprawdopodobniej jest przyczyną osobliwego, niemal symetrycznego wyglądu mgławicy. Istnieje teoria, według której, gdy jedna z gwiazd osiągnęła koniec swojego życia i odrzuciła zewnętrzne warstwy, druga z gwiazd najprawdopodobniej oddziałuje z tym przepływem gazu, formując dwa płaty widoczne jako skrzydła motyla. Jak zaznaczają specjaliści, jedynie około 10-20 procent mgławic planetarnych wykazuje tego rodzaju dwubiegunowy kształt.
Mgławica rozciąga się aż na dwa lata świetlne od jej centrum. Jej gaz osiąga temperaturę powyżej 10 tysięcy stopni Celsjusza, co sprawia, że świeci bardzo jasno. Taka temperatura jest skutkiem ogromnej ilości promieniowania od macierzystej gwiazdy mgławicy.
Klejnot kosmosu
Zdjęcie zostało uzyskane w ramach programu Kosmicznych Klejnotów ESO (ESO Cosmic Gems). Celem przedsięwzięcia ma być ukazanie intrygujących lub wizualnie atrakcyjnych obiektów, dla celów edukacyjnych i popularyzacyjnych. Program korzysta z teleskopu w sytuacjach, w których nie jest on używany do badań naukowych, ale zebrane dane mają stanowić do nich dodatek.
Źródło: eso.org
Autor: kw/dd
Tak wygląda ?kosmiczny motyl? (ESO)
Lokalizacja NHC 2899 w gwiazdozbiorze Żagla (ESO, IAU and Sky & Telescope)
Niebo wokół "kosmicznego motyla" (ESO/Digitized Sky Survey 2)
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/ten-kosmiczny-babel-gazu-przypomina-motyla-odkrycie-astronomow-z-eso,324569,1,0.html

Ten kosmiczny bąbel gazu przypomina motyla. Odkrycie astronomów z ESO.jpg

Ten kosmiczny bąbel gazu przypomina motyla. Odkrycie astronomów z ESO2.jpg

Ten kosmiczny bąbel gazu przypomina motyla. Odkrycie astronomów z ESO3.jpg

Ten kosmiczny bąbel gazu przypomina motyla. Odkrycie astronomów z ESO4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Astronomowie odkryli gromadę gwiazd rozerwaną przez Drogę Mleczną
Autor: M@tis (2020-07-30)
Naukowcy odkryli gwiezdny strumień składający się z pozostałości starożytnej gromady kulistej, rozerwanej przez grawitację Drogi Mlecznej. Do tej kosmicznej katastrofy doszło mniej więcej dwa miliardy lat temu. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.
Gromady kuliste składają się z setek tysięcy, a nawet milionów gwiazd związanych ze sobą grawitacją i krążących wokół galaktycznego jądra. W naszej Galaktyce znajduje się około 150 gromad kulistych. Ale ?kula? odkryta niedawno przez astronomów z międzynarodowego konsorcjum S5 bardzo różni się od znanych i dobrze zbadanych gromad kulistych Drogi Mlecznej.
Współpracując z Anglo Australian Telescope (AAT) znajdującym się w Nowej Południowej Walii w Australii i mierząc natężenie przepływu gwiazd w konstelacji Feniksa, zidentyfikowano pozostałości gromady kulistej, której gwiazdy mają znacznie mniej ciężkich pierwiastków niż inne podobne formacje.
?Kiedy już ustaliliśmy, które gwiazdy należą do strumienia, zmierzyliśmy liczbę pierwiastków cięższych od wodoru i helu - co astronomowie nazywają metalicznością? - jeden z autorów badania, Zhen Wan - "Byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy stwierdziliśmy, że strumień z konstelacji Feniksa ma bardzo niską metaliczność. To odróżnia go od wszystkich innych gromad kulistych w Galaktyce."
Odpowiedź na te zagadkę może leżeć w odległej przeszłości. Po Wielkim Wybuchu we wszechświecie istniały tylko wodór i hel. Te elementy utworzyły pierwszą generację gwiazd i to właśnie w tych i kolejnych generacjach powstały cięższe pierwiastki. Skład gwiazdy odzwierciedla obłok gazu galaktycznego, z którego się narodziła.

Bardzo stara, prymitywna gwiazda nie będzie zawierała prawie żadnych ciężkich pierwiastków. Obecne teorie powstawania gwiazd sugerują, że do powstania gromad kulistych wymagana jest minimalna metaliczność. Ale w strumieniu Feniksa ta wartość była niższa. Autorzy uważają, że gromada kulista, której pozostałości tworzą strumień Feniksa, została zniszczona kilka miliardów lat temu, ale jej gwiazdy w swoim składzie chemicznym zachowują pamięć o formowaniu się we wczesnym Wszechświecie.
?Być może Strumień Feniksa stanowi ostatnią w swoim rodzaju pozostałość po gromadzie kulistej, która powstała w radykalnie odmiennych warunkach niż współczesne? - piszą autorzy w artykule.
Naukowcy planują kontynuować obserwacje, aby znaleźć więcej pozostałości tych gromad kulistych i lepiej zrozumieć ich ewolucję.
Źródło: https://lowell.edu
Strumienie gwiazd otaczające galaktykę spiralną NGC 5907
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-gromade-gwiazd-rozerwana-przez-droge-mleczna

 

Astronomowie odkryli gromadę gwiazd rozerwaną przez Drogę Mleczną.jpg

Astronomowie odkryli gromadę gwiazd rozerwaną przez Drogę Mleczną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie odkryto gigantyczne ruchome megazmarszczki
Autor: John Moll (30 Lipiec, 2020)
Na powierzchni Czerwonej Planety znajdują się tzw. megazmarszczki, czyli ogromne piaszczyste grzbiety. Naukowcy właśnie odkryli, że te ogromne struktury wcale nie przylegają do powierzchni planety, lecz powoli przemieszczają się. Odkrycie to wymagało aż 10 lat badań.
Megazmarszczki występują również na pustyniach na Ziemi, ale są znacznie mniejsze i rzadsze. Jednak biorąc pod uwagę warunki na Marsie, naukowcy przypuszczali, że tamtejsze piaszczyste struktury są raczej nieruchome. Dopiero nowe badania przeprowadzone przez planetologa Simone'a Silvestro z Obserwatorium Astronomicznego INAF w Capodimonte w Neapolu ujawniło, że marsjańskie megazmarszczki jednak przemieszczają się, choć robią to bardzo powoli.
Porównując zdjęcia wykonane przez kamerę HiRISE, zamontowaną na sondzie kosmicznej Mars Reconnaisance Orbiter, odkryto, że w latach 2007-2016 megazmarszczki w rowie tektonicznym Mili Fossae i karterze McLaughlin w pobliżu równika przemieściły się za średnią prędkością 12 cm rocznie, z najwyższą zarejestrowanyą prędkością 19 cm rocznie. Przy tak powolnym tempie przemieszczania, nic dziwnego, że naukowcy uznawali te piaszczyste struktury za statyczne.
Odkrycie poszerza naszą wiedzę na temat marsjańskiej atmosfery. Wcześniej naukowcy nie sądzili, że wiatry na Czerwonej Planecie mogą być na tyle silne przy tak cienkiej atmosferze, aby przemieszczać megazmarszczki. Niewykluczone, że w grę mogą wchodzić jakieś nieznane nam czynniki. Simone Silvestro i jego zespół planuje dalsze poszukiwania, aby określić migracje megazmarszczek na całej planecie, które mogą mieć bardzo negatywne konsekwencje dla przyszłych załogowych misji kosmicznych.
Źródło: NASA/JPL/University of Arizona
Źródło: NASA/JPL/University of Arizona
Sand 'megaripples' migrate in Martian deserts
https://www.youtube.com/watch?v=hvTnTsZOZGs&feature=emb_logo
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na-marsie-odkryto-gigantyczne-ruchome-megazmarszczki

 

Na Marsie odkryto gigantyczne ruchome megazmarszczki.jpg

Na Marsie odkryto gigantyczne ruchome megazmarszczki2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa
2020-07-30Radek Kosarzycki
Łazik Perseverance został wyniesiony w kierunku Marsa. Czas najwyższy dokładniej poznać sam pojazd, jak i jego misję.
Ten ogromny aparat, wyposażony w całą paletę instrumentów oraz zaawansowany system do wykonywania odwiertów ma za zadanie pomóc nam odpowiedzieć na pytanie o to, czy na Marsie faktycznie kiedyś istniało życie.
Śmiało można powiedzieć, że Perseverance to jedna z najambitniejszych misji kiedykolwiek realizowanych przez NASA. W przeciwieństwie do poprzednich łazików, Perseverance nie tylko będzie analizował skały marsjańskie za pomocą swojego miniaturowego laboratorium, ale także przygotuje kilkadziesiąt próbek, które zapakowane pozostawi za sobą na powierzchni Marsa.
Próbki te w przyszłej dekadzie zostaną zebrane i dostarczone na Ziemię przez inny aparat bezzałogowy. Dzięki temu naukowcy na Ziemi będą mogli je zbadać za pomocą najnowocześniejszych instrumentów badawczych w najlepszych laboratoriach na Ziemi.
Cała ta operacja składająca się z łazika Perseverance, ale także i z przyszłych misji robotycznych, nosi nazwę Mars Sample Return. Jej celem jest dostarczenie nieskażonych fragmentów skał marsjańskich na Ziemię. To właśnie na Ziemi będzie można dokładnie sprawdzić czy szczególnie interesujące próbki wskazują, czy na Marsie istniało kiedyś życie, czy nie.
Jeżeli chcemy potwierdzić, że na innej niż Ziemia planecie istniało kiedykolwiek życie, raczej nie da się tego zrobić za pomocą zminiaturyzowanego laboratorium, które możemy tam wysłać. Do tego potrzeba potężnych laboratoriów ziemskich ? mówi Kenneth Farley, naukowiec projektu łazika Perseverance i profesor na Caltech.
Choć łazik stanowi pierwszy element całej misji, to jest on jednym z najtrudniejszych w realizacji. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Perseverance spakuje kilkadziesiąt próbek skał marsjańskich, które kiedyś dotrą na Ziemię. To właśnie te próbki będą mogły nam powiedzieć czy na Marsie kiedykolwiek powstało życie, czy też od prawie 5 mld lat jest to tylko planeta pozbawiona jakiejkolwiek biologii.
To naprawdę unikalna, wyjątkowa okazja na pobranie próbek z konkretnego miejsa na Marsie ? przekonuje Tanja Bosak, profesor geobiologii na MIT i członkini zespołu naukowców pracujących przy Perseverance.
Poszukiwanie życia na Marsie
Już w 1976 r. NASA wysłała na Marsa dwa lądowniki Viking 1 i Viking 2, których zadaniem miało być poszukiwanie oznak życia. Choć oba dowiedziały się o Czerwonej Planecie bardzo dużo, nie przekazały na Ziemię żadnych przekonujących dowodów na to, że życie kiedykolwiek tam istniało.
Takie wyniki troszeczkę ostudziły nadzieje naukowców i inżynierów w NASA. Teraz, z perspektywy czasu, wiemy, że lądowniki Viking nie miały żadnej szansy na potwierdzenie, że życie mogło tam istnieć, o ile przed kamery lądownika nie wyszedłby jakiś marsjański odpowiednik psa czy T-Rexa. Dopiero teraz wiemy (a wtedy nie wiedzieliśmy), na co w ogóle zwrócić uwagę, poszukując życia obecnego lub przeszłego na innej planecie.
Za Vikingami w kierunku Marsa poleciały sondy kosmiczne, które badały powierzchnię planety z orbity, oraz łaziki, które jeździły po powierzchni i badały skały z bliska. W ten sposób na przestrzeni lat Mars ukazał nam się na nowo. Dzięki zebranym w ten sposób danym, naukowcy dowiedzieli się, że 3,5 mld lat temu na Marsie było mnóstwo jezior, rzek i mórz, atmosfera była gęsta, a panujące tam warunki dużo bardziej niż dzisiaj przypominały Ziemię. Woda w stanie ciekłym jest jednym z najważniejszych elementów warunkujących powstanie życia na naszej planecie. Z tego tez powodu wielu naukowców zaczęło się zastanawiać czy na Marsie w takim razie także istniało życie.
Informacje uzyskane za pomocą nowszego łazika Curiosity, który od ośmiu lat przemierza krater Gale na Marsie, jeszcze bardziej zachęciły naukowców do poszukiwania życia. Instrumenty zainstalowane na pokładzie szybko ustaliły, że obecny krater Gale dawno temu wypełniony był w całości wodą ? było to jedno wielkie jezioro.
W czasie kiedy to jezioro istniało, na Ziemi takie same jeziora nie tylko sprzyjały życiu, ale były go pełne. Mamy do czynienia z bardzo podobnymi środowiskami istniejącymi na dwóch planetach w tym samym czasie. Wiemy, że na jednej z tych planet, w tym środowisku było życie. Pytanie czy na drugiej też ? zastanawia się Farley.
Teraz, dla nowego łazika Perseverance, NASA wybrała jedno z najbardziej obiecujących miejsc do poszukiwania śladów życia na Marsie. Krater Jezero to miejsce, które według naukowców kiedyś było jeziorem, do którego wpływała rzeka. Płynąca woda mogła dostarczać do jeziora osady i inne minerały, które mogły stanowić idealną mieszankę do powstania i istnienia przeróżnych mikroorganizmów.
Za pomocą łazika z bliska przyjrzymy się temu, co z orbity wygląda dla nas jak środowisko bardzo sprzyjające życiu. Jeżeli w tym jeziorze istniały mikroorganizmy, to miały tam wprost idealne warunki do rozwoju, szczególnie wzdłuż linii brzegowej jeziora, gdzie przynajmniej na Ziemi istnieją najlepsze warunki do rozwoju życia  ? mówi Ken Williford, zastępca naukowca projektu łazika Perseverace w JPL.
Będziemy borować dziury
Kiedy Perseverance znajdzie się już na dnie krateru, rozpocznie się poszukiwanie tzw. biosygnatur. Takim wskaźnikiem aktywności biologicznej mogą być skały, minerały lub struktury powstałe przy idziale organizmów żywych. Mogą to być także związki chemiczne powstałe w procesach biologicznych lub materia organiczna ? związki węgla i wodoru, które stanowią podstawę całego życia na Ziemi. Odkrycie choć jednej biosygnatury tego typu byłoby ogromnym sukcesem, odkrycie wielu różnych typów biosygnaturw jednym miejscu byłoby istnym strzałem w dziesiątkę.
Łazik Perseverance - wyposażenie
Łazik wyposażony jest w siedem instrumentów, z których większość będzie służyła do poszukiwania takich śladów. Wśród nich są kamery, radar, laser i wiele innych. Oprócz nich, na pokładzie łazika znalazło się także kilka dodatkowych instrumentów. MOXIE na przykład spróbuje zamienić dwutlenek węgla z marsjańskiej atmosfery w tlen, to proces z którego kiedyś być może będą korzystali pierwsi ludzie na Marsie.
Choć najbardziej efektownym dodatkiem do łazika jest miniaturowy helikopter Ingenuity, to jednak naukowców i inżynierów najbardziej ekscytuje system pozwalający na wwiercanie się pod powierzchnię Marsa.
Element misji dotyczący zbierania próbek skał jest chyba najważniejszym elementem całej misji łazika. Robotyczne ramię będzie wysuwało się przed łazikiem i wwieracało się w powierzchnię za pomocą jednego z dziewięciu wierteł. Materia z odwiertu będzie następnie pakowana w jedną z 43 tytanowych rurek, które Perseverance zabierze ze sobą na Marsa.  Po wypełnieniu rurki, zostanie ona przetransportowana do wnętrza łazika, gdzie drugie ramię robotyczne wykona dokładne zdjęcia próbki, hermetycznie ją zamknie i zachowa na później
? mówi Williford.
Decyzje o tym gdzie i kiedy będą wykonywane odwierty będą podejmowane przez całe zespoły naukowców i inżynierów. Choć oczywiście wstępne plany już istnieją, to wszystko zależy od tego, w którym fragmencie krateru Jezero ostatecznie łazik wyląduje. Dopiero po lądowaniu, będzie można dokładnie przeanalizować otoczenie i zlokalizować szczególnie interesujące miejsca. Naukowcy  będą w szczególności zainteresowani węglanami, które z orbity widoczne są wzdłuż krawędzi krateru. Analogicznie, równie interesujące są stromatolity, które na Ziemi powstają w płytkich wodach kiedy cyjanobakterie wychwytują drobiny osadów i tworzą warstwowe formacje skalne. Podobne formacje na Marsie z pewnością stanowiłyby ciekawe miejsca do wykonywania odwiertów.
Każda decyzja o odwiercie poprzedzona będzie dniami lub nawet tygodniami analiz. Przy każdej decyzji tego typu, naukowcy będą musieli wziąć pod uwagę tysiące różnych czynników.
W ramach misji łazik będzie miał za zadanie zebranie co najmniej 20 próbek materii marsjańskiej, które pewnego dnia będzie można przesłać na Ziemię. Mimo to na pokładzie znajdują się 43 pojemniki na próbki, tak na wszelki wypadek.
Na próbki z Marsa jeszcze trochę poczekamy. Bardzo trochę.
Na odpowiednio zaawansowanym etapie misji naukowcy podejmą decyzję o pozostawieniu próbek na powierzchni Marsa. Być może będą one leżały w grupach po jednej czy dwie, a być może wszystkie będą leżały obok siebie na jakiejś płaskiej powierzchni. Dzięki temu, że pojemniki wykonane są z tytanu, będą w stanie wytrzymać niskie temperatury na marsie oraz ewentualne burze pyłowe, bez ryzyka utraty próbki. Inżynierowie są przekonani, że zamknięte w pojemnikach próbki będą w stanie wytrzymać nawet 20 lat bez utraty wartości naukowej.
To kluczowa informacja, bowiem na misję odzyskującą próbki z powierzchni Marsa możemy jeszcze trochę poczekać. NASA i ESA próbują w miarę możliwości przyspieszyć cały proces. Aktualne plany mówią o wysłaniu kolejnego łazika, który pobierze próbki z powierzchni i przetransportuje je do rakiety, która po starcie połączy się z sondą znajdującą się na orbicie. Dopiero ta sonda powróci na Ziemię z próbkami. To niewiarygodnie skomplikowana misja (Elon Musk na pewno zrobiłby ją w tydzień, na Twitterze), dlatego też naukowcy spodziewają się próbek nawet dopiero za dziesięć lat.
Mimo to, jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to wartość naukowa tego całego procesu będzie wprost ogromna. Kiedy już próbki dotrą na Ziemię, naukowcy podzielą je na drobne plastry, cieńsze od kartki papieru, przez które będzie można przepuścić światło. Plastry będą wtedy na tyle cienkie, że będziemy w stanie dostrzec bardzo, bardzo małe struktury o rozmiarach pojedynczych komórek. Jak na razie nie da się tego zrobić na pokładzie łazika, ale w laboratorium na Ziemi już tak ? dodaje Williford.
Po dzisiejszym starcie łazik Perseverance spędzi siedem miesięcy w przestrzeni kosmicznej. Po tym czasie, w połowie lutego 2021 r. będzie musiał jeszcze bezpiecznie wylądować na powierzchni Marsa. Takie lądowanie nie należy do łatwych zadań. Jak dotąd udało się to zrealizować w zaledwie ośmiu misjach. Nic zatem dziwnego, że inżynierowie o wejściu w atmosferę mówią ?siedem minut terroru?. Jeżeli jednak Perseverance wyląduje w całości i zacznie prace, to niezależnie od tego czy znajdzie tam życie czy też go nie znajdzie, powie nam ogromnie dużo o naturze życia w Układzie Słonecznym i w całym Wszechświecie.
Kluczowym pytaniem, na które wciąż nie znamy odpowiedzi jest ?czy istnieje życie na innych planetach??. Odpowiadając na to pytanie dowiemy się czy powstanie życia na Ziemi było swego rodzaju magiczną iskrą, cudem, który zdarza się niewiarygodnie rzadko, czy też jest to proces naturalny, z którym mieliśmy do czynienia na Ziemi oraz na miliardach innych planet. To może być jedna z najważniejszych informacji o wszechświecie jaką możemy zdobyć. Być może uda się odpowiedzieć na te pytania w ciągu najbliższej dekady. Żyjemy w naprawdę ekscytujących czasach.
Good luck, Perseverance!
Krater Jezero na zdjęciu z sondy Mars Reconnaissance Orbiter. Źródło: NASA
NASA Mars Perseverance Rover Sample Collection Animation
https://www.youtube.com/watch?v=sD_pwr_T2pU&feature=emb_logo
Tytanowe pojemniki na próbki tuż przed montażem do spodniej części łazika Perseverance
Mars sample return
https://www.youtube.com/watch?v=RNnJBKR9lqY&feature=emb_logo
https://spidersweb.pl/2020/07/lazik-perseverance-co-bedzie-badal.html

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa.jpg

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa2.jpg

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa3.jpg

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa4.jpg

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa5.jpg

Perseverance będzie miał pełne ramiona robotyczne roboty. Łazik leci na Marsa6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance?
2020-07-30. Anna Wizerkaniuk
Dzisiaj, 30 lipca z przylądka Canaveral wystartuje misja Mars 2020 Preservance, by 18 lutego 2021 r. wylądować na powierzchni Marsa. Jest to piąty łazik, który amerykańska agencja kosmiczna umieści na powierzchni Czerwonej Planety. Misja ta ma przybliżyć nas do lądowania człowieka na Marsie.
Preservance, wielkości małego samochodu osobowego, ważący 1043 kg, to największy robot, jaki NASA wysłała na Marsa. Jego głównym zadaniem będzie poszukiwanie śladów życia mikrobiologicznego, które mogło istnieć na Czerwonej Planecie, a także badanie geologii i klimatu planety. Będzie on kontynuował eksplorację Marsa rozpoczętą przez pierwszy amerykański łazik Sojourney, później prowadzoną przez Spirit, Opportunity oraz Curiosity.
Zespół naukowców zdecydował, że łazik Preservance wyląduje w szerokim na 45 kilometrów kraterze Jezero, znajdującym się na krawędzi równiny Isidis na północ od równika Marsa. Krater Jezero jest dobrym kandydatem na poszukiwanie śladów antycznego życia, ponieważ 3-4 miliardy lat temu mogła do niego wpływać rzeka, nanosząc minerały, który obecność sprzyja rozwojowi życia. Łazik sprawdzi też, czy krater może być potencjalną lokalizacją dla misji załogowych na Czerwoną Planetę.
Robot Preservance został wyposażony w siedem instrumentów naukowych:
?    Mastercam-Z ? system kamer, które pozwalają na wykonanie kolorowych zdjęć stereo, panoram oraz dużych zbliżeń. Dwie kamery zamontowane na maszcie umożliwiają uzyskanie obrazu 3D, podobnie jak ludzkie oczy.
?    SuperCam ? prócz obrazowania pozwala też na analizę składu chemicznego. Wykorzystuje do tego laser, który zmienia stan skupienia badanego materiału na plazmę, której widmo jest rejestrowane przez spektrograf.
?    MEDA ? Mars Environmental Dynamics Analyzer, to zestaw czujników do pomiaru temperatury, ciśnienia, wilgotności, kierunku i prędkości wiatru oraz zapylenia.
?    RIMFAX ? Radar Imager for Mars Subsurface Experiment będzie wykorzystany do badania struktur geologicznych pod powierzchnią planety, z dokładnością do 1 cm. Nazwa instrumentu nawiązuje do Hrímfaxi, konia z mitologii nordyckiej, który jest koniem Nótt ? nocy.
?    MOXIE ? Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment to instrument eksperymentalny, którego celem jest przetestowanie technologii wytwarzania tlenu z dwutlenku węgla, w który bogata jest atmosfera Marsa. (CO2 stanowi 96% wszystkich gazów w atmosferze Czerwonej Planety, natomiast tlen to zaledwie 0,13%).
?    PIXL ? Planetary Istrument for X-ray Lithochemistry jest zdolny do rozpoznawania składu chemicznego próbek wielkości ziarenka soli. Możliwe jest to dzięki wykorzystaniu fluorescencji rentgenowskiej.
?    SHERLOC ? Scanning Habitable Environments with Raman & Luminescence for Organics and Chemicals, jego głównym narzędziem jest spektroskop ramanowski wykorzystujący nadfiolet. To pierwszy tego typu spektroskop, który poleci na Czerwoną Planetę. Instrument SHERLOC został wyposażony w kamerę z bardzo dużym powiększeniem. By zobaczyć większy obszar, z mniejszym powiększeniem wykorzystywana jest pomocnicza kamera instrumentu o nazwie WATSON. Nazwy były inspirowane Sherlockiem Holmesem.
Instrumenty naukowe są wyposażone łącznie w 7 kamer. Jest to zaledwie 1/3 wszystkich. Na łaziku zamontowano ich 23, co jest obecnie rekordową liczbą kamer, w jakie został wyposażony jakikolwiek łazik. Prócz tych naukowych jest też 9 kamer tzw. inżynieryjnych, wykorzystywanych do zapewnienia bezpiecznej jazdy robota, sprawdzania stanu łazika oraz wspomaganiu zbierania próbek. Pozostałe 7 kamer będzie wykorzystane podczas wejścia w atmosferę Marsa i lądowanie.
To, co wyróżnia Preservance na tle pozostałych łazików marsjańskich, to zbieranie próbek i przygotowywanie ich do transportu na Ziemię, który według planów ma być możliwy dzięki przyszłym misjom zarówno robotycznym, jak i załogowym. Sam łazik ma ograniczoną zdolność analizy próbek, a zbadanie ich w specjalistycznych laboratoriach na Ziemi dostarczy więcej informacji o glebie i skałach na Marsie.
Szczególnie interesujące będą próbki skał, które mogły uformować się w wodzie lub uległy modyfikacji pod jej wpływem. Będą też pozyskiwane fragmenty innych skał, m.in. wulkanicznych, w celu określenia, jakie zmiany geologiczne zaszły w historii Marsa. Gdy zostanie wybrany cel do pozyskania próbki, łazik wykorzysta obrotowe wiertło pneumatyczne, by umieścić próbkę o masie ok. 15 gramów w rurce, którą następnie hermetycznie zamknie. Pojemniki będą przechowywane na pokładzie Preservance, dopóki zespół naukowców i inżynierów nadzorujących łazik nie zdecyduje się na złożenie ich w jednym z wybranych miejsc strategicznych, skąd będzie można je w przyszłości zabrać. Planowane jest zebranie ponad 30 próbek skał i regolitu.
Czas trwania podstawowej misji łazika Preservance na powierzchni Czerwonej Planety przewidziany jest na jeden rok marsjański ? 687 dni ziemskich. Podczas jej zostanie też przetestowany Mars Helicopter, o którym można przeczytać w artykule Ingenuity Mars Helicopter na pokładzie łazika Perseverance.
Źródła:
Mars 2020/Perseverance, 7 Things to Know About the Mars 2020 Perseverance Rover Mission, Meet NASA's Next Mars Rover, Perseverance, Launching This Summer, What is Surface Operations?, Sample Handling
Zdjęcie w tle: NASA/JPL-Caltech

Łazik Preservance podczas pierwszej jazdy testowej. NASA/JPL-Caltech

Rozmieszczenie instrumentów naukowych na pokładzie łazika Preservance. NASA/JPL-Caltech

Animacja przedstawia strategię zbierania i składowania próbek skał i regolitu przez łazik Preservance. NASA/JPL-Caltech
https://news.astronet.pl/index.php/2020/07/30/co-warto-wiedziec-o-nowym-laziku-nasa-preservance/

 

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance.jpg

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance2.jpg

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance3.jpg

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance4.jpg

Co warto wiedzieć o nowym łaziku NASA ? Preservance5.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)