Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku
2020-11-30. Ariel Majcher  
Zaczyna się ostatni miesiąc 2020 roku. Przez jego pierwsze trzy tygodnie Słońce wędruje przez gwiazdozbiór Wężownika, by tuż przed przesilenie zimowym przejść do gwiazdozbioru Strzelca. W grudniu Słońce przemieszcza się przez najbardziej na południe wysuniętą część ekliptyki, stąd w tym miesiącu dni są najkrótsze, a noce ? najdłuższe. 13 grudnia nastąpi najwcześniejszy zachód Słońca i od tej daty po zmierzchu dnia zacznie przybywać. Jednak rano wciąż dnia ubywa, gdyż najpóźniejszy wschód Słońca nastąpi dopiero 31 grudnia.
Listopad skończy się pełnią Księżyca i wejściem naturalnego satelity Ziemi w półcień naszej planety. Stanie się to jednak już po zniknięciu Księżyca z naszego nieboskłonu, około godziny 10:45 naszego czasu. Zjawisko zobaczą mieszkańcy Ameryki Północnej i basenu Oceanu Spokojnego. Tym razem jest to jednak płytkie zaćmienie: w półcień Ziemi zanurzy się zaledwie 82% średnicy Księżyca, a zatem nawet tam, gdzie Srebrny Glob w trakcie zaćmienia znajdzie się w zenicie może być ono trudne do dostrzeżenia. Potem Księżyc powędruje w kierunku ostatniej kwadry, docierając w niedzielę 6 grudnia do zachodniej części gwiazdozbioru Lwa. Noc wcześniej Srebrny Glob przejdzie przez gwiazdozbiór Raka, zakrywając gwiazdę Asellus Borealis (? Cnc), czyli gwiazdę stanowiącą północno-wschodni róg trapezu otaczającego znaną gromadę otwartą gwiazd M44.
Poza Księżycem łatwo da się obserwować tylko najjaśniejsze planety Układu Słonecznego, czyli widoczną na niebie wieczornym coraz ciaśniejszą parę planet Jowisz ? Saturn oraz Marsa, zaś na niebie porannym ? planetę Wenus. W pierwszej części nocy można obserwować także planety Neptun i Uran oraz długookresową gwiazdę zmienną Mirę Ceti. Jednak zarówno Neptun z Uranem, jak i Mira mogą ginąć w powodowanej przez Srebrny Glob łunie.
Planeta Jowisz coraz mocniej zbliża się do planety Saturn. Jednocześnie obie planety dość szybko zbliżają się do widnokręgu. Na początku grudnia obie planty zachodzą około godziny 19, a w momencie zachodu Słońca są już po przejściu przez południk lokalny. Na początku świtu żeglarskiego (moment pokazany na mapce) Jowisz z Saturnem zajmują pozycję na wysokości mniej więcej 12° nad południowo-zachodnim widnokręgiem i już dwie godziny później chowają się pod widnokrąg. Do niedzieli 6 grudnia Jowisz zbliży się do Saturna na odległość 100?, czyli jakiś 3 średnice kątowe Słońca, czy Księżyca.
Jowisz świeci obecnie z jasnością -2 magnitudo, przy średnicy tarczy 34?, natomiast blask Saturna wynosi +0,6 wielkości gwiazdowej, a średnica jego tarczy ? 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w środę 2 grudnia. Natomiast w układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    30 listopada, godz. 15:38 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    30 listopada, godz. 19:16 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    2 grudnia, godz. 16:44 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    2 grudnia, godz. 18:36 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    4 grudnia, godz. 16:26 ? wyjście Europy z cienia Jowisza 21? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    4 grudnia, godz. 16:30 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    4 grudnia, godz. 17:24 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    4 grudnia, godz. 18:48 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    5 grudnia, godz. 16:54 ? wyjście Io z cienia Jowisza 12? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    6 grudnia, godz. 18:36 ? wejście Kallisto na tarczę Jowisza.
 
Warto zwrócić uwagę na poniedziałkowe przejście cienia Ganimedesa przez tarczę Jowisza oraz przejście Io i jej cienia przez tarczę Jowisza w piątek 4 grudnia.

Pozostałe trzy widoczne wieczorem planet najwyżej na niebie znajdują się już po zapadnięciu nocy astronomicznej. Planeta Neptun, przechodząca przez południk lokalny po godzinie 18, niedawno zmieniła kierunek swojego ruchu na prosty i jeszcze nie zaczęła się rozpędzać. Nadal znajduje się 44? na północny wschód od gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii. Planeta wędruje prawie przez środek trójkąta, utworzonego przez gwiazdy: ? Aqr, świecącą z jasnością obserwowaną +5,5 magnitudo gwiazdę 96 Aqr oraz słabszą o kolejne 0,7 magnitudo gwiazdę o oznaczeniu katalogowym HIP115257. Jasność samej planety wynosi +7,9 wielkości gwiazdowej. Niestety bardzo jasna tarcza Księżyca na pewno nie ułatwi obserwacji wszystkich wspomnianych tutaj ciał niebieskich.
Planeta Mars nabiera już rozpędu w ruchu prostym, kierując się na północny wschód. Pod koniec tygodnia Czerwona Planeta minie w odległości mniejszej od 1° gwiazdę ? Psc, świecącą prawie taką samą jasnością obserwowaną, jak odwiedzana przez Neptuna ? Aqr. Mars cały czas szybko słabnie i zmniejsza średnicę kątową. Do niedzieli 6 grudnia jasność planety spadnie poniżej -1 magnitudo, zaś jej tarcza skurczy się do 14?. Obecnie Mars góruje na wysokości 45°, a wysokość ta z biegiem czasu ulegnie zwiększeniu.
Mars powoli zbliża się do planety Uran i zmniejszył dystans do tej planety do mniej niż 20°. Uran góruje mniej więcej o godzinie 21 i czyni to na wysokości przekraczającej 50°. Planeta Uran wciąż porusza się ruchem wstecznym i nie zmieni się to do końca roku. Siódma planeta od Słońca zbliżyła się na mniej niż 2,5 stopnia do gwiazdy 19 Arietis, która ma prawie taką samą jasność obserwowaną, jak planeta Uran, czyli +5,7 wielkości gwiazdowej.
Jasność Miry wynosi obecnie około +5 magnitudo i przy Księżycu w okolicach pełni gwiazda jest trudno dostrzegalna nawet przez teleskopy. Mira jest położona na prawie tym samym południku niebieskim, co planeta Uran, stąd oba ciała niebieskie górują prawie w tym samym momencie, z tym, że Mira jest wtedy 15° niżej.
 Skoro Słońce wędruje przez najbardziej na południe wysuniętą część ekliptyki, to Księżyc w pełni powinien wędrować przez jej część położoną najbardziej na północ. I to się zgadza, gdyż w najbliższych dniach Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiory Byka, Bliźniąt, Raka i Lwa, gdzie jest kilka jasnych gwiazd. Księżyc zakryje też jedną z gwiazd, niestety nie z tych najjaśniejszych, lecz świecącą z jasnością obserwowaną +4,7 wielkości gwiazdowych Asellus Borealis, czyli północno-wschodnią gwiazdę trapezu, otaczającego znaną i jasną gromadę otwartą gwiazd M44.
Srebrny Glob zacznie tydzień w gwiazdozbiorze Byka, między Plejadami a Hiadami, dwiema jasnymi i bliskimi gromadami otwartymi gwiazd. Księżyc zaszedł kilkanaście minut po godzinie 7 rano, wraz ze wschodem Słońca, a 2,5 godziny później doszło do półcieniowego zaćmienia Księżyca, widocznego w Ameryce Północnej, północno-wschodniej Azji oraz na wyspach łączących te kontynenty Oceanu Spokojnego. Było to niestety płytkie zaćmienie, gdyż w półcieniu Ziemi zanurzyło się ledwie 82% średnicy Księżyca. A zatem widok nie był szczególnie efektowny. Prawdopodobnie zjawisko trudno było uchwycić obserwując Księżyc jedynie gołym okiem.
Wieczorem tego samego dnia naturalny satelita Ziemi dotrze do centrum północnej, zodiakalnej części Byka, nadal prezentując tarczę oświetloną w 100%. Księżyc pojawi się na nieboskłonie zaraz po zachodzie Słońca, wschodząc 4,5 stopnia od Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka i jednocześnie 3,5 stopnia od gwiazdy Ain (? Tau), stanowiącej najbardziej na północ wysuniętą jasną gwiazdę Hiad. O godzinie podanej na mapce dla tego dnia Księżyc przetnie linię, łączącą Aldebarana z El Nath, czyli dwie najjaśniejsze gwiazdy Byka. Nieco bliżej tej jaśniejszej.
Nowy miesiąc zastanie Księżyc na pograniczu gwiazdozbiorów Byka, Oriona i Bliźniąt, ale nadal w pierwszym z wymienionych gwiazdozbiorów. Tej nocy faza księżycowej tarczy spadnie do 98%. Mniej więcej 18° pod Księżycem znajdzie się wtedy Betelgeza, druga co do jasności gwiazda Oriona. Jak na pewno czytelnicy tych wpisów pamiętają, na początku br. Betelgeza wyraźnie pociemniała. Warto zatem jej się przyglądać, czy znowu nie sprawi psikusa.
Kolejne dwie noce Srebrny Glob spędzi w gwiazdozbiorze Bliźniąt. W nocy ze środy 2 grudnia na czwartek 3 grudnia tarcza księżyca zmniejszy fazę do 94% i przejdzie mniej więcej 40? na południe od Mebsuty, gwiazdy Bliźniąt oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?, której jasność obserwowana wynosi +3 magnitudo. Mieszkańcy centralnej Afryki i Półwyspu Arabskiego zobaczą zakrycie tej gwiazdy przez Księżyc. Dobę później Księżyc przesunie się do wschodniej części Bliźniąt, zmniejszając przy tym fazę do 88%. Tej nocy Srebrny Glob przejdzie około 4° od Polluksa, najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji.
Noc z piątku 4 grudnia na sobotę 5 grudnia Księżyc ma zarezerwowaną na odwiedziny gwiazdozbioru Raka. O godzinie podanej na mapce dla tej nocy naturalny satelita Ziemi zajmie pozycję tuż nad charakterystycznym trapezem gwiazd otaczających gromadę Żłóbek. Księżyc od gromady przedzieli dystans 3°. Jednocześnie 2,5 stopnia na wschód od Księżyca znajdzie się gwiazda Asellus Borealis, czyli gwiazda z północno-wschodniego narożnika owego trapezu, druga pod względem jasności i oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Noc jest długa, a w jej trakcie oczywiście Księżyc jeszcze się zbliży do wspomnianej gwiazdy zbliży aż do zakrycia około godziny 3. Do tego czasu tarcza Księżyca zmniejszy fazę poniżej 80%. Polska znajdzie się na południowej granicy zjawiska (na podlinkowanej mapce pętle cyjanowe oznaczają zakrycie podczas wschodu ? obszar lewy ? i zachodu ? obszar prawy ? Księżyca; czerwona linia przerywana ? zakrycie podczas dnia; linia niebieska ? zakrycie podczas świtu, linia biała ? zakrycie w trakcie nocy), która przebiegnie prawie równolegle do autostrady A4, przeważnie nieco na południe od niej. Na południowych krańcach naszego kraju do zakrycia nie dojdzie. Natomiast dokładne czasy zakryć i odkryć dla kilku miast Polski podane są w poniższej tabeli (rysunek pokazujący schematyczny przebieg zakrycia dla tych miast można pobrać tutaj):
Księżyc powędruje dalej i w nocy z niedzieli 6 grudnia na poniedziałek 7 grudnia spotka się z Regulusem, najjaśniejszą gwiazdą Lwa. Do tego czasu księżycowa tarcza zmniejszy fazę do 62%, wschodząc około godziny 21:30 nieco ponad 4° od Regulusa.
Nad samym ranem coraz niżej nad wschodnim widnokręgiem pokazuje się planeta Wenus. Druga planeta od Słońca wschodzi obecnie około godziny 5, a 1,5 godziny później zdąży się wznieść na wysokość mniej więcej 10°. W najbliższych dniach Wenus przesunie się do wnętrza gwiazdozbioru Wagi, by w piątek 4 grudnia minąć gwiazdę Zuben Elgenubi, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?, choć wcale nie najjaśniejszą gwiazdę konstelacji w odległości 80 minut kątowych. Jasność Wenus, choć duża, jest teraz bliska minimalnej, jaką można obserwować z Ziemi, jest mniejsza od -4 magnitudo. Mała jest również tarcza planety, ma średnicę zaledwie 12?, przy dużej za to fazie, wynoszącej 89%. To sprawia, że obecnie tarcza Wenus nie jest atrakcyjnym celem dla posiadaczy teleskopów.
Mapka pokazuje położenie Jowisza i Saturna w pierwszym tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Mapka pokazuje położenie planet Neptun, Mars i Uran oraz Miry w pierwszym tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Mapka pokazuje położenie Księżyca w pierwszym tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Animacja pokazuje położenie planety Wenus w pierwszym tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
https://news.astronet.pl/index.php/2020/11/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-grudnia-2020-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku5.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu grudnia 2020 roku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna asteroida znalazła się niebezpiecznie blisko Ziemi
Autor: M@tis (2020-11-30)
24 listopada, nowo odkryta asteroida, oznaczona jako 2020 WY4, przeleciała obok Ziemi w odległości 112 198 km. Jest to już 93 znana asteroida, która zbliżyła się do Ziemi na tak niewielką odległość, od początku 2020 roku.
Asteroida 2020 WY4 została dostrzeżona po raz pierwszy przez astronomów z Mt. Lemmon Survey, w stanie Arizona. Zauważono ją 25 listopada 2020 roku, a więc zaledwie dzień po tym, gdy zbliżyła się do naszej planety. Obiekt, należy do grupy asteroid Apollo, a jej średnica wynosi od 4,4 do 9,9 metra. Asteroida, minęła naszą planetę z prędkością 16,21 km / s.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kolejna-asteroida-znalazla-sie-niebezpiecznie-blisko-ziemi

Kolejna asteroida znalazła się niebezpiecznie blisko Ziemi.jpg

Kolejna asteroida znalazła się niebezpiecznie blisko Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety


2020-11-30.
8 listopada 2020 roku sonda Juno po raz 30. przeleciała tuż nad chmurami Jowisza. Statek znajduje się na orbicie wokół największej planety Układu Słonecznego już od ponad 4 lat!
Ostatni przegląd poczynań misji Juno opublikowaliśmy na łamach portalu Urania w połowie czerwca 2020 roku. Czas więc na kolejne podsumowanie, co uchwyciło oko kamery JunoCam i jakie nowe wnioski wysnuli naukowcy na podstawie danych z misji.
Juno bada Jowisza od wejścia na jego orbitę w lipcu 2016 roku. Obecnie trwa wydłużona faza misji. Statek wykona ostatni bliski przelot 30 lipca 2021 r. Wtedy też spłonie w atmosferze planety.
Naszą relację zaczynamy od czerwca 2020 r., kiedy sonda Juno wykonywała 27. przelot przez peryjowium (punkt najbliżej Jowisza na orbicie). 31 maja astronom amator Clyde Foster z RPA zauważył nową plamę na Jowiszu, używając do tego swojego teleskopu z filtrem wrażliwym na linię absorpcyjną metanu. Tak się akurat złożyło, że 2 czerwca sonda Juno wykonywała bliski przelot i inżynierowie misji policzyli, że w kadr kamery JunoCam na sondzie powinna zmieścić się nowa plama, zwana już wtedy nieformalnie Plamą Clyde?a.
Jasna plama rzeczywiście była widoczna (na poniższym zdjęciu w środku obrazka). Znajduje się w Południowym Pasie Umiarkowanym. Jest to erupcja materiału z chmur burzowych. Podobną nowopowstałą plamę sonda Juno obserwowała w tym pasie w lutym 2018 r.
Przeczytaj też: Pierwsze, zaskakujące obrazy północnego bieguna Ganimedesa z Juno
 
W sierpniu informowaliśmy na łamach portalu Urania o kolejnym dużym odkryciu dokonanym za pomocą sondy Juno. Statek odkrył za pomocą instrumentu Stellar Reference Unit, że rozbłyski burzowe na tej planecie występują także w stosunkowo wysokich warstwach atmosfery, gdzie ciekła woda sama w sobie nie mogłaby istnieć z powodu zbyt niskich temperatur.
Autorzy pracy opisujący to odkrycie w Nature podejrzewają, że za tymi rozbłyskami może stać amoniak i powstający w tych wysokich warstwach atmosfery nietypowy grad.
To jak mogłyby te rozbłyski wyglądać, gdybyśmy przelatywali nad chmurami Jowisza, pokazuje poniższa animacja.
28. bliski przelot nastąpił 25 lipca 2020 r. Mogliśmy wtedy podziwiać choćby takie filamentacje w atmosferze Jowisza.
Znanemu edytorowi zdjęć z misji Juno Geraldowi Eichstädt udało się wyprodukować obrazek, w którym widać dwa księżyce Jowisza nad jego powierzchnią.
Podczas tego samego przelotu przetworzone zostało przez Navaneeth Krishnan S to zdjęcie przedstawiające chmury Południowego Pasa Umiarkowanego. Zwiększony kontrast i barwy jeszcze lepiej podkreślają złożoność burzliwej atmosfery planety.
Sonda ponownie wróciła tuż nad Jowisza i odpaliła swoje instrumenty naukowe 16 września 2020 r., podczas 29. peryjowium. Gerald Eichstädt stworzył na bazie uzyskanych wtedy obrazów taki widok na wysokie szerokości geograficznej północnej Jowisza.
Z tego samego przelotu mamy też to zdjęcie przetworzone przez Björna Jónssona.
..oraz obraz Kevina M. Gilla:
Juno przeleciała przez 30. peryjowium 8 listopada 2020 r. Trochę wcześniej, bo 27 października opublikowano w czasopiśmie naukowym Geophysical Letters: Planets pracę na temat pierwszej w historii obserwacji rozbłysków TLE w atmosferze Jowisza.
Transient Luminous Events to bardzo krótkie i ekstremalnie jasne błyski światła. Są one obserwowane na naszej planecie, a ich natura jest ciągle badana. Błyski te znane też jako duszki powinny teoretycznie występować też na tak burzowej planecie jaką jest Jowisz. Naukowcy wreszcie znaleźli na to dowód.
Rozbłyski zostały zarejestrowane przez spektrograf ultrafioletowy UVS. Tak jak na Ziemi TLE powstają kilkadziesiąt kilometrów nad zjawiskami burzowymi, tak również na Jowiszu sonda Juno zaobserwowała je około 300 km nad miejscami, gdzie powinny występować pioruny burzowe. Naukowcy analizując dane z sondy znaleźli 11 takich zdarzeń.

Podsumowanie
Sonda Juno wykona następne zbliżenie już 30 grudnia. Ostatnia orbita wokół Jowisza zostanie zakończona 30 lipca 2021 roku, wtedy statek też spłonie w atmosferze planety.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
 
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Cylkon w Pasie Umiarkowanym południowo-południowym na Jowiszu. Zdjęcie powstało na bazie obrazów zarejestrowanych przez sondę Juno podczas 27 peryjowium misji. Źródło: NASA/JPL-Caltch/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill/Navaneeth Krishnan S ? CC BY
Wielka Czerwona Plama i na prawo od niej Plama Clyde'a zarejestrowana przez sondę Juno podczas 27. peryjowium. Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill.

Shallow Lightning on Jupiter (NASA Visualization, feat. Music by Vangelis)
https://www.youtube.com/watch?v=tq_6DClZ0Ns&feature=emb_logo
Źródło: NASA/SWRI/MSSS/EmmaWalimaki
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-juno-okrazyla-jowisza-30-razy-znalazla-dowody-na-duszki-w-atmosferze-planety

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety2.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety4.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety5.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety6.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety7.jpg

Sonda Juno okrążyła Jowisza 30 razy. Znalazła dowody na duszki w atmosferze planety8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MOXIE: NASA chce produkować tlen na Marsie

Już wkrótce na Marsie będzie można produkować tlen. Łazik Perseverance NASA wyposażony jest w urządzenie MOXIE, które może przekształcić marsjańskie powietrze w tlen. Cienka atmosfera Czerwonej Planety składa się w 95 proc. z dwutlenku węgla. Wysłanie czegokolwiek z powrotem w kosmos wymaga paliwa, a spalanie go wymaga tlenu. MOXIE wytwarza tylko około 6 gramów tlenu na godzinę ? to o wiele za mało. Jeśli jednak system się sprawdzi, misje na Marsa i dalsza eksploracja kosmosu staną się o wiele prostsze.
http://astrostrona.pl/na-niebie/z-nasluchu/moxie-nasa-chce-produkowac-tlen-na-marsie/

moxie-web-1.jpg

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MKID Exoplanet Camera: bezpośrednie obrazowanie egzoplanet?

Do tej pory odkryto ponad 4,3 tys. egzoplanet ? takich, które krążą wokół innych gwiazd niż Słońce. Tylko nieliczne z nich można zobaczyć. Od ponad dekady naukowcy próbują bezpośrednio zobrazować egzoplanety, ale atmosfera ziemska stanowi dużą przeszkodę dla naziemnych teleskopów. Teraz zespół naukowców i badaczy z UC Santa Barbara opracował nową kamerę do polowania na egzoplanety. Urządzenie wykorzystuje mikrofalowe detektory kinetycznej indukcyjności i pozwoli bezpośrednio obrazować egzoplanety. Tym samym pomoże w poszukiwaniu śladów życia na innych planetach...
http://astrostrona.pl/na-niebie/z-nasluchu/mkid-exoplanet-camera-bezposrednie-obrazowanie-egzoplanet/
 

screenshot-11.jpg

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemysł i nauka na rzecz rozwoju kadr. Współpraca inspirowana zawodami ERC
2020-12-01.
Cykl turniejów robotycznych kojarzonych z marką ERC (European Rover Challenge) od początku organizowany jest z zamysłem budowania platformy rozwoju kadr dla sektora kosmicznego w Polsce. Działanie w tym kierunku ma wspierać teraz dodatkowo współpraca naukowo-przemysłowa, zapoczątkowana w warunkach związanych z 6. edycją tego wydarzenia, między Politechniką Świętokrzyską a firmą Sener Polska.
Firma z branży inżynierii kosmicznej, Sener Polska podpisała z Politechniką Świętokrzyską umowę o współpracy naukowej i badawczo-rozwojowej. Pomysł na wspólne działania narodził się podczas 6. edycji ERC Space and Robotics, jedynego międzynarodowego turnieju kosmicznego-robotycznego, jaki odbył się w 2020 roku po ogłoszeniu pandemii. Organizowane w Kielcach wydarzenie toczyło się w formule hybrydowej, co nie przeszkodziło organizatorom zaangażować w rywalizację wielu różnych drużyn z całego świata, jak również widzów.
Nawiązana kooperacja naukowo-przemysłowa ma objąć m.in. inicjowanie i prowadzenie wspólnych prac naukowo-badawczych, ukierunkowanych na innowacyjne rozwiązania dla przemysłu kosmicznego oraz lotniczego. W ramach współpracy inżynierowie Sener Polska będą mogli podnosić swoje kompetencje korzystając z know-how uczelni, a studenci PŚk - uczestniczyć w warsztatach i szkoleniach z zakresu inżynierii aerokosmicznej oraz brać udział w programach stażowych firmy, współtworząc kadry dla przemysłu kosmicznego w Polsce.
W Polsce działamy od 2006, korzystając z ponad 50-letniego doświadczenia międzynarodowej grupy SENER. Uczestniczymy w ważnych misjach Europejskiej Agencji Kosmicznej takich jak ExoMars, Proba-3, Euclid, JUICE czy Athena, dostarczając mechanizmy oraz naziemne urządzenia wspomagające montaż satelitów. Budowa kadr polskiego sektora kosmicznego zawsze znajdowała się na liście priorytetów firmy.
Ibon Arregui Bilbao, dyrektor SENER Polska
Na fali sukcesu tegorocznej edycji ERC organizatorzy zdecydowali, że kolejna odsłona - ERC Space and Robotics Event, również odbędzie się w Kielcach. Siódma edycja wydarzenia nastąpi w dniach 10-12 września 2021 roku w kampusie Politechniki Świętokrzyskiej. Podobnie jak ostatnio, zawody realizowane będą w formule hybrydowej z wykorzystaniem technologii umożliwiających nawigację robotem mobilnym na odległość. Szczegółowe informacje na temat przyszłorocznej edycji, w tym harmonogram rejestracji, podane zostaną w stosownym czasie na stronie internetowej wydarzenia.
Tegoroczna edycja zdołała zaistnieć w rzeczywistości zdalnej, skupiając w mediach społecznościowych do 252 tys. osób zainteresowanych tematyką kosmiczną i nowymi technologiami. Trzydniową transmisję wydarzenia obejrzało blisko 80 tys. widzów, z czego ponad 1/5 to obserwatorzy zagraniczni. Realizacja ERC w warunkach pandemii była możliwa dzięki specyficznemu trybowi organizacji. Drużyny, pozostając w swoich krajach zdalnie sterowały robotem, wykonującym zadania na torze marsjańskim znajdującym się Kielcach. Najlepszym uczestnikiem tegorocznych zawodów okazał się zespół ERIG e.V z Uniwersytetu Technicznego w Brunszwiku (Niemcy).
Częścią ERC 2020, oprócz rywalizacji zawodników na MarsYardzie, była również Strefa Pokazów Naukowo-Technologicznych otwarta dla publiczności, e-turniej oparty na jedynym na świecie symulatorze naprawy marsjańskich łazików oraz konferencja biznesowa organizowana w hybrydowej formie połączona ze studiem komentatorskim. "Hybrydowa formuła, choć realizatorsko było to niezwykle skomplikowane przedsięwzięcie, pozwoliła nam wynieść ERC na poziom tak elitarnych konkursów, jakie prowadzi np. amerykańska agencja obronności DARPA" - zapewnia Łukasz Wilczyński, pomysłodawca cyklu i przedstawiciel głównego organizatora zawodów, Europejskiej Fundacji Kosmicznej. "Możemy śmiało powiedzieć, że prezentujemy jakość, którą do tej pory można było znaleźć głównie w turniejach dla profesjonalistów, organizowanych przez światowe instytucje rządowe" - podkreślił.
Fot. ERC2020/Łukasz Widziszowski

Źródło: Space24
https://www.space24.pl/przemysl-i-nauka-na-rzecz-rozwoju-kadr-wspolpraca-inspirowana-zawodami-erc

Przemysł i nauka na rzecz rozwoju kadr. Współpraca inspirowana zawodami ERC.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Chang'e 5 dotarła na Księżyc
2020-12-01
Centrum kontroli misji Chang'e 5 potwierdziło udane osadzenie chińskiego lądownika na powierzchni Srebrnego Globu. Urządzenie rozpoczęło już przygotowania do wypełnienia głównego celu swojej wyprawy, czyli zebrania co najmniej 2 kg próbek księżycowego regolitu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, znalezisko trafi na Ziemię już 17 grudnia 2020 roku.
Misja Chang'e 5 wystartowała z Chin tydzień wcześniej, z wykorzystaniem rakiety Chang Zheng-5B (pol. Długi Marsz-5B). Bezzałogowy, wielomodułowy statek kosmiczny, nazwany na cześć chińskiej bogini Księżyca Chang'e, został wystrzelony we wtorek 24 listopada 2020 roku o godz. 04.30 czasu lokalnego (godz. 21.30 w poniedziałek w Polsce) z kosmodromu Wenchang na chińskiej wyspie-prowincji Hajnan. Jak podała państwowa agencja informacyjna Xinhua, wyprawa umożliwi lepsze zrozumienie "pochodzenia Księżyca i jego formacji".
O udanym przeprowadzeniu manewru lądowania na Księżycu w ramach misji Chang'e 5 powiadomiły służby informacyjne chińskiej agencji kosmicznej CNSA. Jak wskazano, system lądownika "pomyślnie osiadł na Księżycu w wyznaczonym miejscu" - nie podano przy tym szerszych szczegółów realizacji tego etapu misji.
Robotyczny instrument został wysłany z misją przywiezienia na Ziemię próbek skał i gruntu ze Srebrnego Globu. To pierwsze takie przedsięwzięcie w wykonaniu Chin oraz pierwsze od niemal 45 lat w wykonaniu jakiegokolwiek państwa. Wcześniej podobne misje przeprowadzały z powodzeniem tylko Stany Zjednoczone oraz ZSRR. Ostatnią z nich była radziecka misja Łuna-24 z 1976 roku - przewiozła wówczas na Ziemię blisko 170 gramów materii ze Srebrnego Globu.
Obecna misja jest doniosła jeszcze z innego powodu - ma na celu sprawdzenie szeregu skomplikowanych manewrów i modułów biorących udział w realizacji pełnego lotu księżycowego. Co ważne, znaczna ich część będzie funkcjonować autonomicznie i korzystać z możliwości robotycznego sprzętu na pozaziemskiej powierzchni. Jeśli wyprawa i powrót zakończą się powodzeniem, Chiny otworzą przed sobą szerokie pole nowych możliwości i celów związanych z eksploracją kosmosu.
Niezależnie od tego, Chiny już wcześniej wykazały znaczące dokonania na polu księżycowej eksploracji. W 2019 roku chiński pojazd kosmiczny Chang'e 4 wylądował na niewidocznej z Ziemi półkuli Księżyca. Tej wyprawie towarzyszyło wcześniej umieszczenie w kosmosie, nieopodal Srebrnego Globu (w punkcie libracyjnym L2 układu Ziemia-Księżyc) specjalnego satelity transmisyjnego Queqiao - umożliwiającego kontakt z urządzeniami znajdującymi się po drugiej stronie naturalnego ziemskiego satelity.
Misja Chang'e 5 jest niejako dopełnieniem długiego, pierwszego rozdziału chińskiego programu księżycowego. To jednak wcale nie oznacza przerwy w realizacji chińskiej kampanii, która obliczona jest na wiele dalszych etapów. W praktycznej gotowości jest już zresztą misja bliźniacza względem obecnej - Chang'e 6. Zakładając, że obecna zrealizuje swoje cele, Chang'e 6 spróbuje zebrać próbki z trudniejszego rejonu, czyli np. okolic bieguna południowego albo niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.
W dalszej perspektywie natomiast Chiny planują zbudowanie na Srebrnym Globie modularnej stacji kosmicznej, która ma być gotowa do rozpoczęcia działania już w 2022 roku. To całkiem odrębna faza kontynuacji, z kilkoma osobnymi misjami (Chang'e 7 i Chang'e 8 oraz dalszą budową zalążka stacji na powierzchni Księżyca), która w linii prostej ma zapewnić zakotwiczenie i warunki do przewiezienia pierwszej chińskiej załogi na Srebrny Glob. To mogłoby nastąpić prawdopodobnie w okolicach 2030 roku.
Lądownik poprzedniej misji Chang'e 4 - na powierzchni Księżyca. Fot. CNSA - Chińska Agencja Kosmiczna [cnsa.gov.cn]

Zdjęcie wykonane 1 grudnia 2020 roku z pokładu sondy Chang'e 5 na krótko przed lądowaniem na powierzchni Księżyca. Fot. CNSA - Chińska Agencja Kosmiczna [cnsa.gov.cn]
Źródło: Space24

https://www.space24.pl/misja-change-5-dotarla-na-ksiezyc

Misja Chang'e 5 dotarła na Księżyc.jpg

Misja Chang'e 5 dotarła na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby tak zniknął horyzont zdarzeń czarnej dziury, zobaczylibyśmy nagą osobliwość. Teoretycznie to jest możliwe
2020-12-01. Radek Kosarzycki
Czarne dziury to jedne z najciekawszych obiektów astrofizycznych we wszechświecie.  Paradoksalnie niewiele o nich wiemy. Z uwagi na ich cechy własne, możemy poznać jedynie ich masę, promień i ewentualnie spin.
W samym środku czarnej dziury znajduje się osobliwość ? punkt, w którym przyspieszenie grawitacyjne i gęstość materii są nieskończone. Owa osobliwość skrywa się za tak zwanym horyzontem zdarzeń, czyli sferą, po której przekroczeniu materia może podążać tylko w kierunku osobliwości i nigdy nie będzie w stanie się wydostać z powrotem na zewnątrz. Prędkość ucieczki dla materii znajdującej się wewnątrz horyzontu zdarzeń jest wyższa od prędkości światła.
Trochę szkoda, że ten horyzont zdarzeń przesłania nam samą osobliwość znajdującą się w jej wnętrzu, przez co astronomowie mogą jedynie domyślać się czym ona jest, ale nigdy nie będą w stanie tego sprawdzić.
Naga osobliwość
Cześć astronomów uważa jednak, że przynajmniej teoretycznie nagie osobliwości, a więc takie, które nie posiadają horyzontu zdarzeń, mogą istnieć. Jak?  Gdyby czarna dziura wirowała wokół własnej osi z ekstremalnie dużą prędkością, wokół niej mógłby powstać drugi horyzont zdarzeń, zanurzony w tym widocznym dla obserwatorów na zewnątrz. Im szybciej czarna dziura by wirowała, tym promień tego wewnętrznego horyzontu zdarzeń byłby większy. Przy pewnej, bardzo wysokiej prędkości wirowania wewnętrzny horyzont zdarzeń zrównałby się z zewnętrznym i wzajemnie by się zniosły. W efekcie osobliwość znajdująca się wewnątrz czarnej dziury stałaby się widoczna dla obserwatorów na zewnątrz.
Jak odkryć taki obiekt?
Jak wszystko w tym przypadku: nie wiadomo. Naukowcom nie udało się jak na razie znaleźć tak szybko rotujących czarnych dziur, aczkolwiek nie oznacza to, że ich nie ma.
Generalnie czarne dziury odkrywa się niebezpośrednio, wszak ich nie widać i nie emitują żadnego światła. Czarne dziury odkrywa się dzięki otaczającym je gęstym dyskom akrecyjnym, w których materia, opadając stopniowo ku czarnej dziurze, rozgrzewa się do ogromnych temperatur i zaczyna świecić.
Modele teoretyczne wskazują, że dyski akrecyjne otaczające szybko rotującą czarną dziurę, która rotuje na tyle szybko, że jej horyzonty zdarzeń się znoszą, będą świeciły znacznie intensywniej niż dyski wokół klasycznych czarnych dziur. Choć na razie nasze teleskopy nie byłyby w stanie odróżnić tych dwóch rodzajów obiektów astrofizycznych, to już teleskopy następnej generacji jak chociażby zmodernizowana wersja Teleskopu Horyzontu Zdarzeń (EHT) byłyby w stanie tego dokonać.
Odkrycie nagiej osobliwości stanowiłoby kolejny przełom w fizyce. Choć aktualnie wiemy, że osobliwość znajduje się w centrum każdej czarnej dziury, to jest ona na zawsze przed nami ukryta i nie jesteśmy w stanie jej zbadać.  Gdyby jednak udało się taki obiekt zaobserwować to bylibyśmy w stanie wskazać konkretny punkt w przestrzeni, w którym wszystkie znane prawa fizyki przestają obowiązywać. To się w głowie nie mieści.
https://spidersweb.pl/2020/12/jak-zobaczyc-osobliwosc-wewnatrz-czarnej-dziury.html

Gdyby tak zniknął horyzont zdarzeń czarnej dziury, zobaczylibyśmy nagą osobliwość. Teoretycznie to jest możliwe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Hayabusa dostarczy wkrótce na Ziemię próbki asteroidy Ryugu!
Autor: M@tis (2020-12-01)
Sonda Hayabusa2 należąca do japońskiej agencji JAXA, ma powrócić na Ziemię 6 grudnia 2020 r. Wraz z nią, na Ziemię wracają próbki gleby, pobrane z asteroidy Ryugu. Te cenne materiały badawcze, mogą dostarczyć naukowcom więcej wskazówek na temat pochodzenia Układu Słonecznego.
Próbki zostały pobrane z asteroidy Ryugu, jeszcze w czerwcu 2018 roku, lecz dopiero w listopadzie 2019, zaczęła powracać na naszą planetę. JAXA planuje zrzucić kapsułę na odległy obszar w Australii z wysokości około 220 000 km, co jest dość dużym wyzwaniem wymagającym precyzyjnego sterowania. Kapsuła, zamknięta w osłonie termicznej, zmieni się w kulę ognia po ponownym wejściu do atmosfery na wysokości 200 km nad ziemią. Na wysokości około 10 km nad ziemią uruchomi się spadochron, aby przygotować kapsułę do lądowania, a w celu wskazania jej położenia, zostaną wysłane sygnały nawigacyjne.
Sonda Hayabusa-2 została wystrzelona w kosmos w grudniu 2014 roku i osiągnęła swój cel w czerwcu 2018 roku. Dziesięć dni później, sonda kosmiczna zrzuciła na powierzchnię planetoidy Ryugu dwa łaziki MINERVA-II, oznaczone jako 1A i 1B, a ich lądowanie zakończyło się pełnym powodzeniem. Łaziki zostały zrzucone z wysokości 55 metrów nad powierzchnią planetoidy. Powrót na Ziemię, nie oznacza jednak końca misji tej sondy. Po upuszczeniu kapsuły z próbkami, Hayabusa2 powróci w kosmos i uda się na kolejną małą asteroidę, o nazwie 1998KY26. Tym razem, jej podróż ma potrwać aż 10 lat.
Źródło: JAXA

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/sonda-hayabusa-dostarczy-wkrotce-na-ziemie-probki-asteroidy-ryugu

Sonda Hayabusa dostarczy wkrótce na Ziemię próbki asteroidy Ryugu.jpg

Sonda Hayabusa dostarczy wkrótce na Ziemię próbki asteroidy Ryugu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczesna Ziemia miała identyczną atmosferę co dzisiejsza Wenus
autor: M@tis (2020-12-01)
Nowe badanie przeprowadzone przez naukowców ze Szwajcarii wykazało, że podczas gdy powierzchnia Ziemi pokryta była oceanem magmy, gazy unoszące się z tego wrzącego morza mogły stworzyć toksyczną atmosferę, stanowiącą niemal identyczną kopie tej, którą obserwujemy obecnie na Wenus. Oznacza to, że obydwa światy, nie dzieli wcale tak wielka przepaść.
Eksperci przypuszczają, że pokrycie powierzchni naszej planety oceanem magmy, było konsekwencją zderzenia Ziemi, z obiektem wielkości Marsa. Dopiero gdy magma ostygła, niektóre związki skondensowały się i utworzyły atmosferę. Aby dowiedzieć się, jak będzie wyglądać ta atmosfera, autorzy nowej pracy zastosowali metodę zwaną lewitacją aerodynamiczną.
Podczas eksperymentu, naukowcy stworzyli w specjalnym piecu warunki zbliżone do warunków na powierzchni Ziemi 4,5 miliarda lat temu. Aby to zrobić, podgrzali za pomocą lasera mieszaninę minerałów i metali. Temperatura wewnątrz pieca, osiągnęła aż 2000°C. Ponieważ nie znamy składu wczesnej atmosfery Ziemi, powtórzono ten eksperyment kilka razy, zmieniając skład strumienia gazu. Dopiero wtedy, porównano każdą ze stopionych próbek z perydotytami, czyli skałami, które utworzyły się na Ziemi po ochłodzeniu magmy miliony lat temu.
Po dopasowaniu próbek laboratoryjnych i naturalnych, naukowcom udało się wyciągnąć pewne wnioski. Autorzy podają, że atmosfera ziemska była bardzo gęsta, bogata w dwutlenek węgla i uboga w azot. Podobny skład można zaobserwować na dzisiejszej Wenus. Naukowcy wyjaśniają jednak, że przewaga Ziemi nad Marsem i Wenus polega na jej wielkości i dostępności wody. Oceany, pochłonęły nadmiar dwutlenku węgla, a sama planeta miała wystarczającą masę, aby utrzymać atmosferę. Tylko i wyłącznie dlatego, Ziemia jest dziś oazą życia w Układzie Słonecznym, a Wenus pozostaje nieprzyjaznym lub wprost piekielnym światem.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wczesna-ziemia-miala-identyczna-atmosfere-co-dzisiejsza-wenus

Wczesna Ziemia miała identyczną atmosferę co dzisiejsza Wenus.jpg

Wczesna Ziemia miała identyczną atmosferę co dzisiejsza Wenus2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy M4.4
2020-12-01. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego dziewiątego listopada Słońce wyemitowało rozbłysk klasy M4.4. Jest to pierwszy silniejszy rozbłysk w nowym cyklu słonecznym.
Do fazy maksymalnej rozbłysku doszło 29 listopada 2020 o godzinie 14:11 CET. Rozbłysk miał ?rozciągniętą? charakterystykę i towarzyszył my koronalny wyrzut masy (CME).
Rozbłysk pochodził z grupy plam znajdującej się na krawędzi tarczy słonecznej. Ten obszar dopiero za kilka dni otrzyma oznaczenie.
Jest to pierwszy nieco silniejszy rozbłysk w nowym cyklu słonecznym. Oczywiście, ten rozbłysk nie był nawet w swej mocy zbliżony do klasy X czy nawet górnych stanów klasy M, jednakże jest to wyraźny sygnał, że Słońce wychodzi z okresu minimum swej aktywności. Przez cały 24 cykl aktywności słonecznej łącznie było 48 rozbłysków najbardziej energetycznej klasy X. W tym cyklu można się spodziewać podobnej liczby tych rozbłysków oraz kilkuset klasy M.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
CME z rozbłysku z 29 listopada 2020 / Credits ? NASA, ESA, SOHO

M4.4 Clase Flare I November 29, 2020

Nagranie rozbłysku z 29 listopada 2020 / Credits ? NASA, SDO

https://www.youtube.com/watch?v=Oq48L2fd5a8&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/12/rozblysk-klasy-m4-4/

Rozbłysk klasy M4.4.jpg

Rozbłysk klasy M4.4.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Towarzysz Regulusa
2020-12-01.
Pobliska gwiazda Regulus ? serce konstelacji Lwa ? od dawna jest znana jako układ podwójny. Ale chociaż jasną gwiazdę ciągu głównego można łatwo zauważyć, jeszcze nie wykryliśmy towarzysza Regulusa!
Spleciona przyszłość
Przyszłość gwiazdy w ciasnym układzie podwójnym jest w dużym stopniu zależna od tego, jak wchodzi w interakcje ze swoim towarzyszem ? zwłaszcza, gdy obydwa składniki są gwiazdami starymi.

Tak jest prawdopodobnie w przypadku Regulusa, gwiazdy oddalonej o zaledwie 80 lat świetlnych od nas. Niegdyś uważana za gwiazdę pojedynczą, ta jasna, niebiesko-biała, szybko wirująca gwiazda ciągu głównego, od tamtej pory się kołysze ? tańczy na 40-dniowej orbicie z partnerem zbyt słabym, aby go można było wykryć.

Czy mogę prosić do tańca?
Taniec wzajemnie oddziałujących, wirujących składników podwójnych, jest złożony. W miarę jak masywniejsza gwiazda z pary starzeje się w stadium czerwonego olbrzyma, staje się coraz większa. Ostatecznie jej promień staje się podobny do separacji między nią a jej mniej masywną towarzyszką ciągu głównego. W tym momencie masa i moment pędu zaczynają wyrzucać masywną gwiazdę na jej partnera.

W miarę jak masa i moment pędu nadal się przenoszą, orbita układu podwójnego najpierw kurczy się, a następnie ponownie rozszerza. Pod koniec transferu gwiazda ciągu głównego jest teraz jasna i szybko wiruje, a pierwotnie masywna gwiazda stała się jedynie słabym, ogołoconym jądrem gwiazdy.

Dowody sugerują, że ten gwiezdny taniec jest dokładnie tym, co stało się z Regulusem i jego niewykrytym towarzyszem ? ale obserwacyjne wykrycie jego słabego partnera utrwaliło by ten obraz. Teraz, w badaniu prowadzonym przez Douglasa Giesa (Georgia State University), zespół naukowców mógł w końcu przedstawić ten dowód.

Zaginiony partner ? znaleziony
Gies i jego współpracownicy wykorzystali wysoką rozdzielczość i wysoki stosunek sygnału do szumu spektrografów CFHT/EsPaDOnS i TBL/NARVAL na Hawajach i we Francji do poszukiwania cech widmowych słabego towarzysza Regulusa. Chociaż obiekt ten jest zbyt słaby, aby wykryć go w poszczególnych widmach, autorzy pracy łączą informacje z dużego zestawu widm, wykorzystują sprytną analizę korelacji krzyżowej, aby wydobyć sygnaturę słabego sygnału.

Ich analiza się opłaciła: praca Giesa i współpracowników ukazała słabe cechy spektralne, które mają wszystkie właściwości oczekiwane od sygnatury widmowej ogołoconego towarzysza Regulusa.

Autorzy stwierdzili, że to ocalałe jądro jest malutkie ? zaledwie 0,31 masy Słońca w porównaniu z Regulusem, którego masa wynosi 3,7 masy Słońca ? i bardzo gorące, może nawet o temperaturze 20 000 K! Ten okrojony rdzeń w końcu się ochłodzi i stanie się białym karłem.

Regulus i jego słaby partner potwierdzają wiedzę o tym, jak gwiazdy w bliskim układzie podwójnym wpływają na losy innych gwiazd. Co więcej, właściwości tej pary sugerują, że może istnieć wiele przypadków słabych białych karłów i ich przodków krążących wokół jasnych, szybko rotujących gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/towarzysz-regulusa.html

Towarzysz Regulusa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawalił się radioteleskop Arecibo
2020-12-01.
Dzisiaj dotarła fatalna dla astronomii informacja: radioteleskop Arecibo zawalił się. Nastąpiło to 1 grudnia nad ranem lokalnego czasu. Na czaszę spadła 900-tonowa platforma z odbiornikiem.
Smutna wiadomość została ogłoszona kilka godzin temu na Twitterze na profilu amerykańskiej National Science Foundation (NSF), do której należy Obserwatorium Arecibo. Katastrofa 305-metrowego radioteleskopu nastąpiła 1 grudnia nad ranem lokalnego czasu. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Zaledwie kilka dni temu agencja NSF ogłosiła decyzję, że radioteleskop w Obserwatorium Arecibo zakończy pracę. Była ona podjęta na podstawie analiz inżynieryjnych, w obawie o bezpieczeństwo pracowników i osób odwiedzających obserwatorium. Chociaż chyba nikt nie spodziewał się, że już po kilku dniach runie cała konstrukcja.
Arecibo przez wiele lat był największym pojedynczym radioteleskopem na świecie (średnica czaszy: 305 metrów). Wybudowano go w 1963 roku i dopiero w 2016 roku, pod względem wielkości, prześcignął go chiński radioteleskop FAST. Arecibo służył astronomii przez 57 lat, przyczyniając się do wielu odkryć ? m.in. to właśnie tym instrumentem prof. Aleksander Wolszczan odkrył pierwsze planety pozasłoneczne.
W sierpniu 2020 roku teleskop został poważnie uszkodzony, bowiem urwał się jeden z kabli podtrzymujących metalową platformę wiszącą nad czaszą. Podczas opadania kabel zniszczył panele na długości około 30 metrów. Oszacowano szkody i analizowano możliwości naprawy. Kilka miesięcy później, 6 listopada, urwał się jednak kolejny kabel.
1 grudnia nastąpił dalszy ciąg zniszczeń. O godzinie 6.55 czasu lokalnego (EST), czyli o godz 12.55 polskiego czasu (CET), uszkodzeniu uległa południowo-zachodnia wieża i platforma z odbiornikiem (wisząca 150 metrów nad czaszą teleskopu, ważąca 900 ton) spadła na dół, niszcząc jeszcze bardziej czaszę. W efekcie uszkodziły się dwie kolejne wieże, z których biegły kable podtrzymujące konstrukcję odbiornika, a także okoliczne budynki obserwatorium.
Więcej informacji:
?    Informacja na Twitterze na profilu National Science Foundation o zawaleniu się radioteleskopu Arecibo
?    Paudal: The Arecibo Observatory has collapsed: the 900-ton platform of the large radio telescope does not wait for its demolition and collapses
?    ?The Guardian?: Giant Arecibo radio telescope collapses in Puerto Rico
?    Odcinek Astronarium o radioteleskopie Arecibo
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: National Science Foundation
 
Na zdjęciu:
Widok radioteleskopu Arecibo po uszkodzeniu czaszy w sierpniu 2020 roku. Źródło: University of Central Florida.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zawalil-sie-radioteleskop-arecibo

Zawalił się radioteleskop Arecibo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w grudniu 2020 (odc. 01) - Przebudzenie Słońca

2020-12-01.

Ale plama! Takiej nie było na Słońcu od lat! AR2786 ma rozmiary kilkakrotnie przekraczające średnicę Ziemi! To widome świadectwo, że nasza gwiazda dzienna budzi się z letargu... Co z tego wynika? O tym mówi najnowszy odcinek naszego filmowego kalendarza astronomicznego - zapraszamy!

Takie monstra na słonecznym obliczu obserwował już Galileusz za pomocą swej prymitywnej lunety, choć przeciwnicy zarzucali mu, że to efekt brudnych soczewek. Znacznie lepszym sprzętem i ze znacznie lepszymi efektami (w postaci m.in. znakomitych rysunków) plamy słoneczne śledził nasz Jan Heweliusz. W połowie XIX wieku niemiecki aptekarz i miłośnik astronomii Samuel Heinrich Schwabe odkrył, że plamy pojawiają się i znikają w regularnych cyklach. Zrobił to "niechcący", bo tak naprawdę szukał hipotetycznej planety Wulkan, która miała okrążać Słońce bliżej niż Merkury. W tym celu prowadził systematyczne obserwacje notując każdą ciemną kropkę na tle słonecznej tarczy w nadziei, że właśnie jest świadkiem tranzytu Wulkana - dokładnie tak jak tranzytują Merkury i Wenus. Upragnionej planety nie znalazł, ale nagrodą za wytrwałość było ogłoszenie w 1844 roku odkrycia cyklicznych zmian występowania plam na Słońcu. W ślad za tym szwajcarski profesor astronomii Rudolf Wolf wyznaczył ten okres na 11,1 roku. W 1849-tym opracował przy tym używany do dziś system oceny aktywności słonecznej polegający na zliczaniu plam i ich grup ujęty we wzorze na liczbę Wolfa.

Czym są plamy? Oglądamy je jako ciemniejsze obszary na powierzchni Słońca, ale mało kto wie, że gdyby przenieść je poza naszą gwiazdę, to świeciłyby całkiem jasno. Rzecz w tym, że plamy są stosunkowo chłodne. Mają temperaturę ok. 4000 K, co w kontraście z otoczeniem o temperaturze blisko 6000 K sprawia, że jawią nam się czarne. Oprócz niższej temperatury, cechują je silne pola magnetyczne. Rozbłyski w rejonie plam słonecznych są pośrednią przyczyną burz geomagnetycznych i - co za tym idzie - występowania zórz polarnych na Ziemi. Ogromne sztormy geomagnetyczne wywołują zorze także na polskim niebie.

W oczekiwaniu na kolejne zorzowe spektakle patrzmy na niebo. Nocą z 04/05 grudnia dojdzie do złączenia Księżyca z gromadą otwartą M44, czyli Żłóbkiem. Trudno będzie to zobaczyć (oczywiście patrzymy przez lornetkę) ze względu na silny blask Księżyca, ale może łatwiej będzie dostrzec zakrycie gwiazdy Asellus Borealis przez Księżyc. Ok. 04:08 rankiem 05 grudnia gwiazdka zniknie za księżycową tarczą, by wyłonić się zza jej ciemnej krawędzi ok. 04:45.

12 grudnia o poranku patrzmy na złączenie sierpa Księżyca (dwa dni przed nowiem) z Wenus nisko nad pd-wsch. horyzontem. Srebrny Glob szykuje się do powrotu na wieczorny nieboskłon, jednak zanim to nastąpi, z nieba sypną... gwiazdy. Nazywają się Geminidy i w rzeczywistości są chmurą ziaren materii pochodzących z nieczynnej komety, klasyfikowanej dziś jako planetoida 3200 Phaeton. Jej orbita przecina się z ziemską, dzięki czemu strumień cząstek planetoidy wpada w naszą atmosferę spalając się w postaci efektownych iskierek tnących niebo w sekundę (czasem ciut dłużej). Tegoroczne maksimum Geminidów wypada nocą z 13/14 grudnia. Na czystym firmamencie, z ciemnego miejsca możemy dostrzec nawet 120 meteorów w ciągu godziny! Pod tym względem Geminidy są liczniejsze od osławionych Perseidów. Co ciekawe - ich prędkość jest niemal dwukrotnie mniejsza niż Perseidów, więc łatwiej złapać je w locie. W tym roku nów Księżyca stwarza idealne warunki do spełniania życzeń ; ) Powodzenia!

Piotr Majewski

NIEBO W GRUDNIU 2020 | Przebudzenie Słońca

 

https://www.youtube.com/watch?v=Ao3VCrE8xh4&feature=emb_logo

 

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-grudniu-2020-odc-01-przebudzenie-slonca

 

Niebo w grudniu 2020 (odc. 01) - Przebudzenie Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nam daje Galileo - europejski GPS?
9 Grudnia 2020, 18:00-19:30 (środa)
Online,
Wszyscy znamy amerykański system GPS (Global Positioning System). Z jego dobrodziejstw korzystamy codziennie na wiele sposobów. Ale czy wiesz, że działa także "europejski GPS" czyli system Galileo? Podczas tej edycji SpaceHUBa zapytam ekspertów dlaczego Europa zdecydowała się na budowę własnej konstelacji satelitów, w czym ona jest lepsza od jej amerykańskiego odpowiednika i jakie my mamy korzyści z racji istnienia Galileo.
Ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną w Polsce, ta edycja SpaceHUBa odbędzie się w całości online.
System satelitarny Galileo w pozycjonowaniu, nawigacji i badaniach naukowych
Europejski system satelitarny Galileo jest, obok amerykańskiego GPS, rosyjskiego GLONASS i chińskiego BeiDou, systemem służącym do precyzyjnego pozycjonowania, nawigacji oraz transferu czasu. Systemy nawigacyjne składające się z satelitów orbitujących w górnym pułapie orbit średnich pozwalają na pozycjonowanie na powierzchni Ziemi, a także obiektów latających w atmosferze (głównie dronów i samolotów), a nawet sztucznych satelitów na orbitach niskich.
Podczas mojej prezentacji opowiem jaką przewagę nad konkurencją ma system satelitarny Galileo - tak technicznie jak i polityczne. Jakie badania naukowe można prowadzić dzięki zastosowaniu systemu Galileo - jaki to ma związek z laserami, płytami tektonicznymi i długością doby na Ziemi. Na koniec opowiem jak błąd w wynoszeniu satelitów na orbitę umożliwił prowadzenia badań naukowych w zakresie weryfikacji słuszności efektów relatywistycznych, czyli wynikających z ogólnej teorii względności Einsteina w zakresie krzywizny czasoprzestrzeni oraz dylatacji czasu.
?  Prof. dr hab. inż. Krzysztof Sośnica uzyskał stopień naukowy doktora fizyki i astronomii w 2014 r. na Wydziale Nauk Ścisłych Uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii. Stopień doktora habilitowanego w dziedzinie nauk technicznych uzyskał w 2016 r., a tytuł profesora nauk ścisłych i przyrodniczych w 2020 r. Swoje prace badawcze koncentruje wokół rozwoju satelitarnych technik obserwacyjnych w szczególności Globalnych Nawigacyjnych Systemów Satelitarnych (GNSS), takich jak GPS, GLONASS, Galileo, Beidou, QZSS, a także integracji laserowych pomiarów odległości do satelitów (SLR) i obserwacji GNSS. Kieruje m.in. projektem finansowanym ze środków Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) dotyczącym wykorzystania systemu Galileo w weryfikacji efektów wynikających z ogólnej teorii względności Einsteina, a także projektem Narodowego Centrum Nauki dotyczącego wyznaczania globalnych parametrów geodezyjnych z wykorzystaniem obserwacji GPS, GLONASS i Galileo. Zajmuje się również rozwojem Globalnego Geodezyjnego Systemu Obserwacyjnego (GGOS-PL) na terenie Polski w ramach projektu System Obserwacji Płyty Europejskiej (EPOS-PL). Jest członkiem Rady Zarządzającej Międzynawowej Służby Pomiarów Laserowych do Sztucznych Satelitów i Księżyca. Pracuje obecnie w Instytucie Geodezji i Geoinformatyki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
?  Galileo w pigułce
Galileo, Europejski System Nawigacji Satelitarnej, ma już prawie 2 miliardy użytkowników na świecie, mimo ze można go używać dopiero od 2016 roku. W trakcie prezentacji opowiem o tym w jakich aplikacjach używamy Galileo, dlaczego jest to ważne, ze Europa ma swój własny system, czy to znaczy ze mamy przestać używać GPS oraz jakie możliwości oferuje Galileo dla użytkowników, małych przedsiębiorstw oraz deweloperów. Przedstawię pokrótce czym zajmuje się GSA oraz dlaczego od stycznia zmieniamy nazwę na EUSPA. Opowiem tez o najnowszych trendach w technologii satelitarnej oraz jak otwiera nam to nowe obszary aplikacji. Na koniec przedstawię szereg materiałów oraz bezpłatnych źródeł, gdzie można dowiedzieć się więcej o tej tematyce.
?Justyna Redełkiewicz Musiał - ekspert w dziedzinie technologii satelitarnych, prowadzi zespół badań rynku i trendów w technologii geolokalizacji w Europejskiej Agencji Nawigacji Satelitarnej (GSA). W ramach Europejskiego Systemu Nawigacji Galileo współpracuje z globalnymi producentami układów scalonych w celu zintegrowania sygnałów z satelitów w urządzeniach elektronicznych codziennego użytku. Rezultatem tej współpracy jest już prawie 500 modeli smartfonów, używających danych lokalizacji z Galileo. Zarządza również projektami badawczymi z zakresu optymalnego wykorzystania lokalizacji w aplikacjach konsumenckich i w Internecie Rzeczy. Motywuje deweloperów do tworzenia aplikacji z wykorzystaniem Galileo poprzez organizowanie hackathonów oraz konkursów dla młodych programistów. Ukończyła Akademię Ekonomiczną w Poznaniu, studia MBA na Wyższej Szkole Handlowej w Lipsku oraz profesjonalne szkolenia z zakresu technologii kosmicznych w Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz na Międzynarodowym Uniwersytecie Kosmicznym w Strasburgu.
?  SpaceHUB jest organizowany przez firmę konsultingową z branży kosmicznej Kapitech oraz co-working Brain Embassy.
"Co nam daje Galileo - europejski GPS?" jest 27 wydarzeniem z serii spotkań SpaceHUB.
https://app.evenea.pl/event/spacehub27?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=czym_sie_rozni_nowy_wyscig_kosmiczny_od_poprzedniego&utm_term=2020-12-02

Co nam daje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak na końcu świata w RocketLab ? rakietowym startupie na miarę SpaceX ? Podcast #17
2020-12-01. Radek Grabarek
W tym odcinku moim gościem jest Marcin Stolarski, inżynier, który wyjechał do Nowej Zelandii, aby pracować w jednym z najciekawszych prywatnych startupów rakietowych na świecie ? firmie RocketLab. Buduje ona i wystrzeliwuje rakietę Electron, a teraz także odpaliła platformę satelitarną Photon. Tempo działania i innowacyjność produktów RocketLab wzbudza ogromne zainteresowanie na całym świecie. Do firmy przylgnęła już łatka ?małego SpaceX?.
Co Marcin robi w RocketLab? Jak się tam znalazł? Czym się zajmował do tej pory w Polsce? Czy trzeba być świetnym studentem, aby potem zostać znakomitym inżynierem kosmicznym? Co Marcin radzi młodym pasjonatom eksploracji kosmosu, którzy chcieliby pracować w jednej z najbardziej innowacyjnych firm rakietowych na świecie? O tym dowiesz się z tego odcinka podcastu WNMS.
Strona Marcina: Inżynieriada.pl
Podcast w formie audio
Lub w aplikacjach na telefony komórkowe:
?    Apple Podcasts
?    Google Podcasts
?    Spotify!
?    I każdej innej, która zaciąga podcasty z powyższych źródeł ? Overcast, PocketCast itp itd.
Podcast z wideo
Oglądając wideo zasubskrybuj proszę kanał na YouTube oraz kliknij symbol dzwoneczka. Dzięki temu będziesz otrzymasz powiadomienie, gdy opublikuję nowy film.
We Need More Space
Polak, który pracuje w firmie RocketLab, twórcy rakiety Electron

https://www.youtube.com/watch?v=-jEtF6gp6xU&feature=emb_logo

https://weneedmore.space/polak-na-koncu-swiata-w-rocketlab-rakietowym-startupie-na-miare-spacex-podcast-17/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=polak-na-koncu-swiata-w-rocketlab-rakietowym-startupie-na-miare-spacex-podcast-17&utm_term=2020-12-02

Polak na końcu świata w RocketLab ? rakietowym startupie na miarę SpaceX ? Podcast 17.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym różni się ten wyścig kosmiczny od poprzedniego? ? Podcast #18
2020-12-01. Radek Grabarek
Dziś mam dla was epizod podcastu zupełnie inny niż wszystkie. Spotkacie mnie bowiem po drugiej strony barykady ? zamiast przepytywać gościa, to ja stałem się przepytywanym.
Bartosz Paszcza z podcastu ScepTech wypytuje mnie o stan eksploracji i podboju kosmosu pod koniec 2020 roku. Lecimy szybko dookoła świata, zaglądamy na podwórka największych kosmicznych potęg. Choć każde pytanie Bartosza nadaje się właściwie na osobny odcinek, to starałem się zwięźle podsumować to, co najważniejszego dzieje się w danym państwie czy firmie i opowiedzieć to w przystępny sposób osobom, które zwykle kosmosem nie zaprzątają sobie głowy. Czy mi to się udało, oceńcie sami.  Nasza rozmowa w skróconej wersji pojawiła się w podcaście ScepTech, a tutaj całe nagranie dla wszystkich maniaków kosmosu, czyli dla Was.
Podcast w formie audio
Lub w aplikacjach na telefony komórkowe:
?    Apple Podcasts
?    Google Podcasts
?    Spotify!
?    I każdej innej, która zaciąga podcasty z powyższych źródeł ? Overcast, PocketCast itp itd.
Podcast z wideo
Oglądając wideo zasubskrybuj proszę kanał na YouTube oraz kliknij symbol dzwoneczka. Dzięki temu będziesz otrzymasz powiadomienie, gdy opublikuję nowy film.
Czy mamy nowy wyścig kosmiczny? Czym nowy różni się stareg

https://www.youtube.com/watch?v=FfIuq7yfJpQ&feature=emb_logo

https://weneedmore.space/czym-rozni-sie-ten-wyscig-kosmiczny-od-poprzedniego-podcast-18/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=czym-rozni-sie-ten-wyscig-kosmiczny-od-poprzedniego-podcast-18&utm_term=2020-12-01

Czym różni się ten wyścig kosmiczny od poprzedniego ? Podcast 18.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec Kwartalnika Vademecum Miłośnika Astronomii.
Polecam najnowszy numer ?Vademecum Miłośnika Astronomii?, który jest przedostatnim wydaniem tej gazetki. Następny numer zakończy 30-letnią edycję czasopisma.
Nareszcie... Po wielu miesiącach oczekiwania ukazało się nowe wydanie ?Vademecum Miłośnika Astronomii?, które zostało opatrzone podwójnym numerem 3-4/2019, gdyż dotyczy roku ubiegłego. Jednak pomimo opóźnionego numeru na okładce, treść czasopisma jest opracowana na bieżący okres i zawiera informacje o zjawiskach na niebie do lutego 2021 włącznie. Zeszyt ten jest już w drodze do prenumeratorów, a w salonach Empik powinien pojawić się w dn. 3 - 4 grudnia. Więcej szczegółów na stronie wydawcy: https://www.vademecum-astronomii.pl/
Niestety, dla sympatyków ?Vademecum...? mam też przykrą wiadomość, że jest to już przedostatnie wydanie tej gazetki. Następny numer (1/2020) będzie już ostatnim w historii tego czasopisma. Planowany jest wiosną 2021 roku, kiedy to ?Vademecum...? będzie świętować 30-lecie swojego istnienia.
Zachęcam do prenumeraty tego przyszłego wydania, bo po nim już więcej numerów nie będzie. Czasopismo powstało w czasach, gdy nie było Internetu i odegrało znaczącą rolę w krzewieniu wiedzy astronomicznej. Dziś potrzeby odbiorców się zmieniły i czas ustąpić miejsca innym, nowocześniejszym mediom, bo rozwoju nowych technologii nie da się zatrzymać. Zapraszam do zapoznania się z tekstem na temat jego historii i najbliższych planów, który zamieszczony jest na stronie: https://www.vademecum-astronomii.pl/zasady.html#kontynuacja
Mirosław Brzozowski

Koniec Kwartalnika Vademecum Miłośnika Astronomii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borexino: cykl węglowo-azotowo-tlenowy potwierdzony obserwacyjnie

Eksperyment Borexino prowadzony przez zespół naukowców w podziemnym laboratorium w Gran Sasso włoskiego Narodowego Instytutu Fizyki Jądrowej pozwolił udowodnić na drodze eksperymentalnej, że gwiazdy większe od Słońca wytwarzają energię na drodze cyklu węglowo-azotowo-tlenowego. Tym samym potwierdzono, że gwiazdy generują energię na co najmniej dwa sposoby, co z kolei pozwoli zrozumieć ich funkcjonowanie. W pracach nad tym przełomowym odkryciem współuczestniczyli polscy fizycy.
http://astrostrona.pl/na-niebie/z-nasluchu/borexino-cykl-weglowo-azotowo-tlenowy-potwierdzony-obserwacyjnie/

613-solarfury.jpg

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można lecieć na Marsa. Paliwo rakietowe oraz tlen już tam są
2020-12-02. Radek Kosarzycki
Lecimy na Marsa, ponad pół roku spędzamy z resztą załogi na pokładzie statku kosmicznego. Napięcie psychiczne ogromne, promieniowanie kosmiczne szkodzi, ale przy życiu trzyma nas wizja otwartej przestrzeni na powierzchni Czerwonej Planety. Docieramy bez uszczerbku, a tam tlen, woda, zapasy paliwa - wszystko już jest.
Ok, to tylko optymistyczna wizja, ale jednocześnie konieczna, jeżeli ktokolwiek chce myśleć na poważnie o tworzeniu osad na Marsie. Bez znajdującego się na miejscu źródła wody, tlenu i paliwa, żadna eksploracja nie będzie miała sensu. Transportowanie odpowiednich zapasów z Ziemi na Marsa generowałoby niewyobrażalne koszty i trudności.
Produkcja zapasów na Marsie
Nie zmienia to jednak faktu, że astronomowie opracowali właśnie sposób wytwarzania paliwa i tlenu ze słonej wody znajdującej się pod powierzchnią oraz na biegunach. Paradoksalnie owa nowatorska technologia być może będzie w stanie także napędzać łodzie podwodne na Ziemi.
Na powierzchni Marsa znajduje się woda z nadchloranami, które sprawiają, że może ona pozostawać w stanie ciekłym także w niskich temperaturach panujących na Marsie. Biorąc to pod uwagę, badacze postanowili sprawdzić, czy można w takich warunkach zastosować proces elektrolizy do rozbicia cząsteczek wody na wodór i tlen za pomocą elektryczności.
Okazało się, że elektrokatalizatory opracowane wcześnie do elektrolizy wody morskiej radzą sobie także elektrolizą wody słonej z nadchloranami. W procesie tym powstają ultraczyste wodór i tlen i to także w warunkach panujących na powierzchni Marsa.
Hurra! To kiedy lecimy na Marsa?
To istotne odkrycie, bowiem wykorzystując takie elektrokatalizatory astronauci mogliby na miejscu produkować tlen do oddychania i wodór jako paliwo rakietowe. Choć do przeprowadzenia elektrolizy niezbędny jest prąd elektryczny, to od czego są panele słoneczne?
Oczywiście, zanim do tego dojdzie, trzeba jeszcze dopracować technologię, opracować plany powiększenia skali, wysłać technologię na Marsa, przetestować ją zdalnie na miejscu, udoskonalić na Ziemi, zbudować ponownie, wysłać na Marsa, przetestować zdalnie, przygotować na przybycie ludzi i już. Mam jednak wrażenie, że choć wszystko zmierza w kierunku załogowego lotu na Marsa, to wbrew temu, co Elon Musk powiedział we wtorek w Berlinie, na lot załogowy możemy poczekać jeszcze kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat.
https://spidersweb.pl/2020/12/woda-paliwo-tlen-na-marsie.html

Można lecieć na Marsa. Paliwo rakietowe oraz tlen już tam są.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie postanowili sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej nie ma wiadomości od twórcy wszechświata. Tak na wszelki wypadek
2020-12-02. Radek Kosarzycki
Zadaniem każdego naukowca jest śmiało kroczyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek (!) w poszukiwaniu wiedzy o otaczającym nas świecie. Niektórzy jednak biorą tę słynną frazę ze Star Treka zbyt dosłownie i wypływają na naprawdę głębokie wody.
Stephen Hsu z Uniwersytetu w Oregonie oraz Anthony Zee z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara postanowili mianowicie sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej przypadkiem nie ma żadnej informacji wszytej w tkankę wszechświata przez jego stwórcę. Wiecie, mogłoby to przypominać taką tabliczkę znamionową ze starych Jaguarów, niosącą informację o tym, kto składał konkretny egzemplarz samochodu.
W jaki sposób?
Dobre pytanie. Jeżeli jednak zastanowimy się, co mogłoby być uniwersalnym przekaźnikiem informacji, widocznym dla każdego obserwatora we wszechświecie, musimy dojść do wniosku, że jest to mikrofalowe promieniowanie tła (CMB) - delikatna poświata, będąca pozostałością po początkach wszechświata.
Przez pierwsze 380 000 lat swojego istnienia Wszechświat był nieprzezroczysty i ciemny. Dopiero gdy jego temperatura spadła, protony i elektrony zaczęły łączyć się w atomy, spadła gęstość otoczenia i w końcu fotony mogły zacząć przemieszczać się po wszechświecie. Zważając jednak na fakt, że wszechświat nigdy nie był jednorodny, to i w tych szczątkach promieniowania z tego okresu widoczne są nieznaczne fluktuacje temperatury CMB. Zee i Hsu doszli zatem do wniosku, że jeżeli hipotetyczny stwórca wszechświata chciałby zostawić gdzieś wiadomość o swoim autorstwie, to zrobiłby to właśnie w CMB, np. kodując we fluktuacjach kod binarny. Dlaczego nie?
Nie zaszkodzi spróbować
Michael Hippke, astrofizyk z Obserwatorium Sonnenberg postanowił przyjrzeć się mikrofalowemu promieniowaniu tła i sprawdzić, czy faktycznie we fluktuacjach temperatur nie ma jakichś informacji zapisanych kodem binarnym.
Jak się możecie domyślić (w przeciwnym razie z pewnością słyszelibyście o tym w każdym możliwym medium), jedyne, co udało się wyłuskać z promieniowania tła, to szum. Nie ma w nim żadnej ukrytej wiadomości.  
Sama idea zapisania wiadomości w CMB też wydaje się Hippkemu niedoskonała. Jakby nie patrzeć, na początku wszechświata promieniowania tła miało temperaturę rzędu 3000K, ale przez ostatnie ponad 13 mld lat ostygło do poziomu 2,7K. Oznacza to, że taka informacja zapisana w CMB przez stwórcę miałaby okres przydatności do spożycia.
Prędzej czy później temperatura CMB spadnie do zera i już żadna cywilizacja żyjąca w odpowiednio odległej przyszłości nie miałaby szansy odkryć stwórcy. Takie ograniczenie nie licuje z wszechmocą Stwórcy wszechświata.
https://spidersweb.pl/2020/12/mikrofalowe-promieniowanie-tla-stworca.html

Astronomowie postanowili sprawdzić, czy w przestrzeni kosmicznej nie ma wiadomości od twórcy wszechświata. Tak na wszelki wypadek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najmroźniejsza noc w tym sezonie. Nawet minus 18 stopni. W niebo wystrzeliły słupy świetlne [ZDJĘCIA]
2020-12-02.
Za nami jak dotychczas najmroźniejsza noc i poranek w tym sezonie. Temperatura przy bezchmurnym niebie spadła miejscami nawet do minus 18 stopni. Co więcej, poniżej zera będzie oscylować przez całą dobę.
Mamy termiczną zimę, o której możemy mówić wówczas, gdy średnia dobowa temperatura powietrza jest równa lub niższa od zera. Za dnia termometry pokazują najwyżej lekko ponad zero, a nocą i o poranku jest na minusie, miejscami sporym.
Środa (2.12) jest zdecydowanie najmroźniejszym dniem w tym sezonie, ponieważ nawet w najcieplejszej części dnia na wschodzie, południu i w centrum kraju będzie poniżej zera. Zimny dzień nadszedł po wyjątkowo mroźnej nocy.
Nawet minus 18 stopni
Na większym obszarze kraju temperatura spadła do około minus 5 stopni, a miejscami znacznie niżej. Epicentrum zimna było Podhale, gdzie przy wolnym od chmur niebie odnotowano kilkanaście stopni mrozu. W Zakopanem temperatura minimalna wyniosła minus 12 stopni.
Jeszcze zimniej było na jednym z najbardziej znanych mrozowisk w Czarnym Dunajcu. Nasz czytelnik Arnold odnotował tam aż minus 17 stopni. Przy samym gruncie było około 20 stopni poniżej zera. Z kolei IMGW w bieszczadzkich Żubraczach zmierzyło minus 18 stopni. Tak zimno nie było tam od ubiegłej zimy.
Piękne słupy świetlne
Mroźna aura sprawiła, że doszło do resublimacji, a więc gwałtownej przemiany pary wodnej w kryształki lodu, na których załamywały się wiązki światła emitowane przez oświetlenie miejskie. W efekcie powstały spektakularne słupy świetlne.
Noc ze środy na czwartek (2/3.12) też będzie mroźna wszędzie tam, gdzie niebo będzie bezchmurne przez dłuższy czas. Odnotujemy przynajmniej 5 stopni mrozu. Jednak na terenach okołogórskich spadki temperatury mogą dochodzić do kilkunastu stopni poniżej zera.
ZOBACZ: Na niebie pojawiły się świetlne miecze
Kolejne noce i ranki będą już cieplejsze, ponieważ zacznie do nas napływać dużo łagodniejsza masa polarno-morska. W nocy z soboty na niedzielę (5/6.12), która będzie najcieplejszą w tym tygodniu, zmierzymy w większości regionów kraju od 6 do 9 stopni na plusie.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Słupy świetlne. Fot. yandex.ru
Minus 17 stopni w Czarnym Dunajcu na Podhalu. Fot. meteo-podhale.pl
Słupy świetlne w Porębie w woj. śląskim. Fot. Michał / TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-12-02/najmrozniejsza-noc-w-tym-sezonie-nawet-minus-17-stopni-w-niebo-wystrzelily-slupy-swietlne-zdjecia/

Najmroźniejsza noc w tym sezonie. Nawet minus 18 stopni. W niebo wystrzeliły słupy świetlne [ZDJĘCIA].jpg

Najmroźniejsza noc w tym sezonie. Nawet minus 18 stopni. W niebo wystrzeliły słupy świetlne [ZDJĘCIA]2.jpg

Najmroźniejsza noc w tym sezonie. Nawet minus 18 stopni. W niebo wystrzeliły słupy świetlne [ZDJĘCIA]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brytyjski astronauta o swoim spotkaniu z "migoczącym UFO"

2020-12-02.

Brytyjski astronauta Tim Peake ujawnił, że podczas pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej widział "migoczące UFO".

Major Tim Peake ujawnił niezwykłą historię ze swojego życia. W 2015 r. został pierwszym brytyjskim astronautą, który pracował na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i odbył spacer kosmiczny. Podczas wywiadu w jednej z brytyjskich telewizji śniadaniowych ujawnił, że widział z pokładu ISS UFO.

 To było pod koniec misji, więc byłem dość doświadczony pod kątem tego, co powinienem zobaczyć, a czego nie. W ciągu dnia widziałem trzy dziwne światła latające w formacji - powiedział Tim Peake.

Gospodarze programu "Good Morning Britain" - Piers Morgan i Susanna Reid - próbowali żartować z majora, ale nie było mu do śmiechu.

- Jedyny czas, kiedy widzisz światło w kosmosie za dnia, to jeśli jest to kolejny statek kosmiczny zbliżający się do ciebie. Zadzwoniłem do mojego kumpla z NASA - Jeffa Williamsa - i obaj zastanawialiśmy się nad tym. Nie mógł to być żaden statek kosmiczny - dodał Peake.

 
Rozwiązanie zagadki okazało się prozaiczne, ale jednocześnie zaskakujące.

- Zdaliśmy sobie sprawę, że to rosyjski mocz wyciekał ze statku. Krystalizował się i odbijał światło. Nie był to więc kontakt z cywilizacją pozaziemską, na jaki liczyliśmy - wyjaśnił major Peake.


Tim Peake podczas pierwszego kosmicznego spaceru /NASA

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna /materiały prasowe

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-brytyjski-astronauta-o-swoim-spotkaniu-z-migoczacym-ufo,nId,4891175

Brytyjski astronauta o swoim spotkaniu z migoczącym UFO.jpg

Brytyjski astronauta o swoim spotkaniu z migoczącym UFO2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznany obiekt kosmiczny przeleciał obok Ziemi. Naukowcy nie wiedzą, co to jest
Autor: admin (2020-12-02 )
Poruszający się powoli obiekt nieznanego pochodzenia przeleciał wczoraj bardzo blisko Ziemi po czym powrócił do Układu Słonecznego. Tajemniczy obiekt kosmiczny ma powrócić w marcu.
Dziwny ?mini księżyc?, oficjalnie nazwany 2020 SO, został odkryty 17 września. Początkowo został sklasyfikowany jako asteroida, ale naukowcy nadal nie mają pojęcia z czym mają do czynienia.  Na pewno nie jest to asteroida, ale w takim razie co to jest?
Obiekt ma około dziesięciu metrów średnicy i przeleciał obok naszej planety w odległości mniejszej niż 50 tysięcy kilometrów. To tylko 13 procent średniej odległości z Ziemi do Księżyca. Oznacza to, że obiekt znajduje się w zasięgu grawitacji naszej planety, co oznacza, że powróci on ponownie za kilka miesięcy.
Tajemnica pochodzenia obiektu wiąże się z tym, jak leci. Porusza się ze znacznie mniejszą prędkością niż zdecydowana większość asteroid, które zwykle pędzą przez przestrzeń z prędkością od 11 do 72 kilometrów na sekundę. 2020 SO porusza się z prędkością zaledwie 0,6 kilometra na sekundę.
Wielu członków społeczności naukowej uważa, że jest to pozostałość po locie sondy Surveyor 2 na Księżyc w 1966 roku. Wcześniej naukowcy sugerowali, że może to być akcelerator rakietowy użyty w tej samej misji. Liczni astronomowie czekali na jego przybycie, aby ustalić, czy jest to część rakiety czy nie.
 W rezultacie obiekt przyleciał, ale nie potwierdzono, że to złom po eksploracji orbity Księżyca. W związku z tym naukowcy jedynie stwierdzili, że nie jest to asteroida i nadal nie wiemy czym jest obiekt znany jako 2020 SO, który został złapany przez ziemską grawitację.
Źródło: Gianluca Massi
Część trajektorii obiektu 2020 SO
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nieznany-obiekt-kosmiczny-przelecial-obok-ziemi-naukowcy-nie-wiedza-co-jest

Nieznany obiekt kosmiczny przeleciał obok Ziemi. Naukowcy nie wiedzą, co to jest.jpg

Nieznany obiekt kosmiczny przeleciał obok Ziemi. Naukowcy nie wiedzą, co to jest2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik marsjański do samodzielnego montażu

2020-12-02.
 
Europejska Agencja Kosmiczna zaprezentowała ExoMy - programowalnego łazika marsjańskiego o wartości 600 USD, którego można samodzielnie zbudować.

Jeśli marzyliście kiedykolwiek o swoim własnym łaziku marsjańskim, mamy dla was dobrą informację. Europejska Agencja Kosmiczna stworzyła uroczo wyglądające urządzenie o nazwie ExoMy, które nie tylko można samodzielnie wydrukować i zmontować, ale także zaprogramować według własnych upodobań.

 ExoMy to 42-centymetrowa replika łazika Rosalind Franklin należącego do ESA. To właśnie ten łazik w 2020 roku opuścił ziemie, kierując się na czerwoną planetę. Zanim jednak do niej dotrze w 2022 roku, agencja udostępnia domorosłym twórcom potrzebne materiały do stworzenia jego mniejszego odpowiednika. Na hostingowym serwisie internetowym GitHub można znaleźć wszystkie materiały potrzebne do jego stworzenia, począwszy od instrukcji montażu aż po samouczek oprogramowania.
ESA szacuje, że zakup wszystkich materiałów i komponentów niezbędnych do wykonania ExoMy będzie kosztował około 500 euro. Wydrukowanie wszystkiego w 3D zajmie około dwóch tygodni.
Jeśli nie posiadacie drukarki 3D oraz kwoty potrzebnej do stworzenia sympatycznego łazika, pozostaje zobaczyć go w akcji na poniższym wideo:
3D print your own Mars rover with ExoMy


https://www.youtube.com/watch?v=1fSX_uG39Yw&feature=emb_logo

ExoMy /YouTube
Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-lazik-marsjanski-do-samodzielnego-montazu,nId,4889051

Łazik marsjański do samodzielnego montażu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwołanie Prezesa POLSA
2020-12-02. Redakcja
Pod koniec listopada Pan Michał Szaniawski został odwołany z funkcji Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej.
Premier Mateusz Morawiecki 29 marca 2019 r. powierzył panu Michałowi Szaniawskiemu pełnienie obowiązków Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Decyzja związana była ze złożeniem rezygnacji przez dotychczasowego Prezesa PAK, dr hab. Grzegorza Bronę.
Przez kolejne miesiące trwały konkursu na stanowisko Prezesa tej Agencji. W międzyczasie zmieniła się także ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej, która m.in. doprecyzowała zapisy o kompetencjach Prezesa i Wiceprezesa tej Agencji oraz powoływaniu i odwoływaniu tych osób. Zmienione zostały także zasady zatrudniania pracowników POLSA i zasady funkcjonowania Rady tej Agencji. Ponadto, organem nadzorującym POLSA stało się Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). Wreszcie, 1 października 2019 MPiT poinformowało, że na stanowisko Prezesa POLSA powołało Pana Michała Szaniawskiego (z wcześniej pełnionej pozycji ?pełniącego obowiązki?).
Pierwszego grudnia 2020 różne nieoficjalne źródła poinformowały, że Pan Michał Szaniawski został odwołany z funkcji Prezesa POLSA. Jak na razie nie są dokładnie znane przyczyny odwołania Pana Michała Szaniawskiego. Pojawiły się informacje, że częściowo powodem odwołania są przedłużające się prace nad Krajowym Programem Kosmicznym (KPK), który miał określać zadania dla polskiej branży na lata 2021 ? 2025.
Z pewnością niektóre działania Pana Michała Szaniawskiego można oceniać pozytywnie. Pan Szaniawski działał m.in. przy kwestiach szerszego korzystania z danych satelitarnych przez administrację publiczną, jak i nawiązywał kontakty międzynarodowe. Jednym z nich było rozpoczęcie procesu nawiązywania współpracy pomiędzy Polską a agencją NASA, co nastąpiło na konferencji IAC 2019 w Waszyngtonie.
Michał Szaniawski jest absolwentem Katholieke Universiteit Leuven (Belgia) oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył specjalistyczne kursy na International Space University w Strasburgu oraz Wirtschaftsuniversität w Wiedniu. Ma kilkunastoletnie doświadczenie w zarządzaniu spółkami prawa handlowego. W ostatnich latach był Wiceprezesem Agencji Rozwoju Przemysłu oraz doradcą Ministra Przedsiębiorczości i Technologii. W tym czasie odpowiadał m.in. za stworzenie Programu Wsparcia Sektora Technologii Kosmicznych w Polsce oraz za negocjacje w sprawie przystąpienia Polski do Inicjatywy Unii Europejskiej dotyczącej Ram Wsparcia Obserwacji i Śledzenia Obiektów Kosmicznych (EU SST). Od listopada 2018 r. był członkiem Rady Polskiej Agencji Kosmicznej.
Warto tu dodać, że w tle wyboru na tę pozycję zawiązał się poważny spór co do stanowiska Prezesa POLSA. Stronami w tym sporze byli poszczególni kandydaci na to stanowisko.
(inf wł)
IAC 2019 ? Michał Szaniawski i Jim Bridenstine / Credit: (NASA/Bill Ingalls)
https://kosmonauta.net/2020/12/odwolanie-prezesa-polsa/

Odwołanie Prezesa POLSA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj Obserwatorium Arecibo uległo całkowitemu zniszczeniu. Zobacz to na zdjęciach
2020-12-02.
To już ostateczny koniec najsłynniejszego na świecie obserwatorium radio-astronomicznego, dzięki któremu od dekad trwały bezustanne poszukiwania obcych cywilizacji. Zobacz za filmie, jak wielkie są zniszczenia.
Wczoraj na profilu na Twitterze amerykańskiej National Science Foundation (NSF), do której należy Obserwatorium Arecibo, pojawił się smutny wpis o kolejnej katastrofie w słynnym obiekcie. Tym razem na czaszę radioteleskopu spadła 900-tonowa platforma z odbiornikiem, która wisiała 150 metrów na nią. Zniszczenia są tak rozległe, że nie ma już nadziei na odbudowę tego historycznego obiektu.
Wszystko zaczęło się pod koniec sierpnia bieżącego roku. Wówczas jeden z największych radioteleskopów na świecie uległ poważnej awarii. Jeden z kabli podtrzymujących metalową platformę urwał się i spadł na czaszę radioteleskopu, dokonując poważnych uszkodzeń na powierzchni 30 metrów. Jakby tego było mało, uszkodzeniu uległa też platforma służąca jako dostęp do kopuły.
Inżynierowie niedawno przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę oględziny obiektu. Okazało się, że uszkodzenia były niezwykle poważne. Kable pękły przy zaledwie 60-procentach swojego maksymalnego naprężenia, co oznaczało, że pozostałe mogły również urwać się w każdej chwili. Długo nie musieliśmy czekać na urzeczywistnienie się tej wizji.
Informacja o likwidacji Arecibo to bardzo smutna wiadomość dla projektu SETI, czyli inicjatywy poszukiwania kosmitów, i wszystkich tych, którzy wierzą, że gdzieś w otchłani kosmosu czekają na nasz kontakt obce cywilizacje.
Tymczasem ruszył już proces przeniesienia danych astronomicznych do chmury, a naukowcy pracujący przy projektach będą mogli realizować je w innych placówkach. Rolę Arecibo przejmie teraz największy radioteleskop na świecie, a mianowicie chiński FAST. Obecnie realizowanych jest tam kilka projektów, które mają na celu wykrywanie i analizowanie owianych tajemnicą źródeł szybkich błysków radiowych (FRB).
Źródło: GeekWeek.pl/Arecibo Observatory / Fot. Arecibo Observatory/Noticel/DeborahTiempo
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-02/wczoraj-obserwatorium-arecibo-uleglo-calkowitemu-zniszczeniu-zobacz-to-na-filmie-film/

Wczoraj Obserwatorium Arecibo uległo całkowitemu zniszczeniu. Zobacz to na zdjęciach.jpg

Wczoraj Obserwatorium Arecibo uległo całkowitemu zniszczeniu. Zobacz to na zdjęciach2.jpg

Wczoraj Obserwatorium Arecibo uległo całkowitemu zniszczeniu. Zobacz to na zdjęciach3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski Sojuz po wielu miesiącach opóźnień wysyła na orbitę satelitę szpiegowskiego Falcon Eye 2
2020-12-02.
Rakieta Sojuz ST-A wyniosła na orbitę satelitę obserwacji Ziemi Zjednoczonych Emiratów Arabskich Falcon Eye 2.
Europejska wersja rakiety Sojuz 2, czyli Sojuz ST-A wystartowała z wyrzutni na kosmodromie Kourou w Gujanie Francuskiej. Start został przeprowadzony 1 grudnia o 22:33 czasu lokalnego (w Polsce była już noc, 2 grudnia).
Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie i satelita został umieszczony na docelowej orbicie heliosynchronicznej o średniej wysokości 611 km. Górny stopień rakiety Sojuz ST-A czyli Fregat wypuścił ładunek niecałą godzinę po starcie.
O ładunku
Wysłany w locie satelita Falcon Eye 2 to statek obserwacji Ziemi wysokiej rozdzielczości. Ma masę 1190 kg i został wyposażony w optykę umożliwiającą rejestrację obrazów powierzchni naszej planety z rozdzielczością dochodzącą do 70 cm/px.
Satelita powstał na zlecenie wojska Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Został zbudowany przez europejskie firmy Airbus Defence and Space oraz Thales Alenia Space, na bazie francuskiej pary satelitów Pléiades-HR 1.
Dane z satelity będą wykorzystywane w celach wywiadowczych. Planowane użytkowanie satelity ma trwać 10 lat.

Podsumowanie
Był to drugi wysłany satelita z serii Falcon Eye. Tylko jednak dzisiejszy start z powodzeniem wyniósł statek na orbitę. Pierwszy egzemplarz Falcon Eye 1 został utracony podczas awarii rakiety Vega w lipcu 2019 roku.
Zjednoczone Emiraty Arabskie poprosiły o zmianę rakiety nośnej, która miała wynieść Falcon Eye 2 (początkowo on również miał lecieć na rakiecie Vega). Tłumaczono to chęcią uniezależnienia się od czasu rozwiązania problemu z tamtym systemem nośnym.
Początkowo Falcon Eye 2 miał lecieć już w lutym. Podczas testów rakiety w Kourou znaleziono jednak wyciek ciekłego tlenu z systemu paliwowego górnego stopnia rakiety. Konieczna była wymiana całego stopnia. Po kilku tygodniach opóźnień, kosmodrom Kourou zamknięto z powodu pandemii koronawirusa. To wszystko przyczyniło się do tego, że start tego satelity mogliśmy oglądać dopiero w grudniu.
Był to 90. udany start rakiety orbitalnej w 2020 roku, pierwszy w tym roku (i ostatni) start wariantu ST-A rakiety Sojuz i 12. start rakiety typu Sojuz 2.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Arianespace/Roskosmos
 
Więcej informacji:
?    informacje prasowe nt. misji Falcon Eye 2 od operatora rakiety, firmy Arianespace
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz ST-A startująca z Kourou z satelitą Falcon Eye 2. Źródło: Arianespace.
Arianespace TV - VS24 Launch Sequence
https://www.youtube.com/watch?v=BLq84GbdAEE&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/europejski-sojuz-po-wielu-miesiacach-opoznien-wysyla-na-orbite-satelite-szpiegowskiego

Europejski Sojuz po wielu miesiącach opóźnień wysyła na orbitę satelitę szpiegowskiego Falcon Eye 2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądownik misji Chang'e 5 pobiera materiał z Księżyca. Pierwsze zdjęcia i filmy
2020-12-02.
Lądownik misji Chang?e 5 dotknął powierzchni Księżyca. Teraz trwa zbieranie materiału skalnego, który ma zostać przewieziony na Ziemię. Jest to pierwsza misja z powrotem księżycowych próbek od czasu radzieckiego lotu sondy Łuna 24 w 1976 roku.
Sonda wylądowała na powierzchni Księżyca 1 grudnia, w górzystym regionie Mons Rümker w północnej części Oceanu Burz (Oceanus Procellarum).
Proces zbierania próbek rozpoczął się już kilka godzin po wylądowaniu. Operacja jest wykonywana na dwa sposoby: część materiału ma być zebrana przez specjalną łychę bezpośrednio z powierzchni, a część przez wiertło, które ma wbić się na głębokość 2 m.
Po udanej operacji lądowania Chińczycy podzielili się pierwszymi zdjęciami i filmami z procesu.
Powierzchnia Księżyca tuż przed wylądowaniem
Powierzchnia pod lądownikiem tuż po wylądowaniu:
Źródło: CNSA/CLEP.
Film z lądowania:
Źródło: CNSA/CLEP.
Źródło: CNSA/CLEP.
Chińska Agencja Kosmiczna opublikowała też pierwszą panoramę wysokiej rozdzielczości z miejsca lądowania.
Źródło: CNSA/CLEP
Opublikowano też film z operacji zbierania próbek przez łychę i umieszczenia ich w kontenerze.

Oraz operacji wiercenia:
Źródło: CNSA/CLEP.
Próbki po zebraniu zostaną umieszczone w stopniu wznoszenia, który oddzieli się 3 grudnia od lądownika i wykona manewry, by spotkać się na orbicie z orbiterem.
Po udanym spotkaniu i zadokowaniu pobrany materiał zostanie przetransportowany ze stopnia wznoszenia do kapsuły powrotnej na orbiterze. Orbiter z kapsułą powrotną po 10 dniach okrążania Księżyca, gdy już ustawienie względem Ziemi będzie odpowiednie, wykona manewr kierujący go z powrotem w stronę naszej planety. Lot potrwa 5 dni. Nie znamy oficjalnych dat, ale można się spodziewać, że lądowanie kapsuły powrotnej powinno nastąpić w okolicy 16 grudnia.
 
Źródło: CNSA/CLEP/Xinhua
Opracował: Rafał Grabiański
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ladownik-misji-change-5-pobiera-material-z-ksiezyca-pierwsze-zdjecia-i-filmy

Lądownik misji Chang'e 5 pobiera materiał z Księżyca. Pierwsze zdjęcia i filmy.jpg

Lądownik misji Chang'e 5 pobiera materiał z Księżyca. Pierwsze zdjęcia i filmy2.jpg

Lądownik misji Chang'e 5 pobiera materiał z Księżyca. Pierwsze zdjęcia i filmy3.jpg

Lądownik misji Chang'e 5 pobiera materiał z Księżyca. Pierwsze zdjęcia i filmy4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gala wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 ? on line
2020-12-02.
2 grudnia o godz. 15:0 rozpocznie się gala wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020, które są uznawane za najważniejsze wyróżnienie naukowe w Polsce. Nagrody FNP zostaną wręczone po raz dwudziesty dziewiąty, ale po raz pierwszy wydarzenie to zostanie zorganizowane w formule on line. Wydarzenie jest otwarte dla wszystkich, nie jest wymagana rejestracja.
Nagroda Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP) jest nagrodą indywidualną, przyznawaną przez Radę FNP w drodze konkursu w czterech obszarach: nauk o życiu i o Ziemi, nauk chemicznych i o materiałach, nauk matematyczno-fizycznych i inżynierskich oraz nauk humanistycznych i społecznych. Kandydatów do tego wyróżnienia zgłaszają wybitni przedstawiciele nauki zaproszeni imiennie przez Zarząd i Radę Fundacji. Rada FNP pełni rolę Kapituły konkursu i dokonuje wyboru laureatów na podstawie opinii niezależnych ekspertów i recenzentów ? głównie z zagranicy ? oceniających dorobek kandydatów.
Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej są uznawane za najważniejsze wyróżnienie naukowe w Polsce. W tym roku zostaną wręczone po raz dwudziesty dziewiąty, ale po raz pierwszy wydarzenie to zostanie zorganizowane w formule on line. Link do gali na YouTube.
W programie internetowego wydarzenia organizatorzy przewiduja przemówienia czworga laureatów tegorocznej Nagrody FNP: prof. Jacka Radwana, prof. Ewy Góreckiej, prof. Krzysztofa M. Górskiego i prof. Romualda Schilda, a także wystąpienia prof. Tomasza Guzika, przewodniczącego Rady FNP i prof. Macieja Żylicza, prezesa Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Podczas gali zostaną także zaprezentowane krótkie filmy na temat uhonorowanych Nagrodą osiągnięć laureatów. Link do wydarzenia na Facebooku.
Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej są przyznawane za szczególne osiągnięcia i odkrycia naukowe, które przesuwają granice poznania i otwierają nowe perspektywy poznawcze, wnoszą wybitny wkład w postęp cywilizacyjny i kulturowy naszego kraju oraz zapewniają Polsce znaczące miejsce w podejmowaniu najbardziej ambitnych wyzwań współczesnego świata.
Profesor Jacek Radwan z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 w obszarze nauk o życiu i o Ziemi za wykazanie roli ewolucyjnego mechanizmu optymalizacji zmienności genetycznej w kształtowaniu odporności na patogeny i tolerowaniu własnych antygenów. Nagrodzone przez FNP badania prof. Radwana dotyczą układu odpornościowego, a konkretnie wyjaśnienia, dlaczego nie zawsze jest on zdolny odpowiedzieć na atak organizmów patogennych.
Profesor Ewa Górecka z Uniwersytetu Warszawskiego otrzymała Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 w obszarze nauk chemicznych i o materiałach za otrzymanie materiałów ciekłokrystalicznych o strukturze chiralnej zbudowanych z niechiralnych molekuł. Efekty tego osiągnięcia mogą być w przyszłości zastosowane do stworzenia materiałów ciekłokrystalicznych nowej generacji. Otwierają też perspektywy zastosowań w zakresie nowatorskich materiałów optycznych oraz urządzeń przechowujących informacje.
Profesor Krzysztof M. Górski z Uniwersytetu Warszawskiego i NASA Jet Propulsion Laboratory, California Institute of Technology (Caltech) otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 w obszarze nauk matematyczno-fizycznych i inżynierskich za opracowanie i wdrożenie metodologii analizy map promieniowania reliktowego, kluczowych dla poznania wczesnych etapów ewolucji Wszechświata.
Profesor Romuald Schild z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 w obszarze nauk humanistycznych i społecznych za wskazanie klimatycznych i środowiskowych uwarunkowań procesów społeczno-kulturowych w epoce kamienia na obszarach Afryki Północnej i Niżu Europejskiego.
Nagrody FNP są przyznawane od 1992 r. Grono laureatów, łącznie z tegorocznymi zdobywcami Nagrody, liczy już 106 osób. Są wśród nich tak wybitne uczone i uczeni, jak m.in.: Timothy Snyder, Marcin Drąg, Andrzej Trautman, Jadwiga Staniszkis, Andrzej K. Tarkowski, Karol Modzelewski, Andrzej Paczkowski, Anna Wierzbicka, Ewa Wipszycka, Karol Myśliwiec, Tomasz Dietl, Andrzej Jajszczyk, Elżbieta Frąckowiak, Krzysztof Matyjaszewski, Jan Strelau, Jerzy Szacki, Andrzej Szczeklik, Piotr Sztompka, Andrzej Udalski.
Więcej informacji o lauretach nagrody na stornie FPN.
 
Źródło: Fundacja na rzecz Nauki Polskiej
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gala-wreczenia-nagrod-fundacji-na-rzecz-nauki-polskiej-2020-line

Gala wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej 2020 ? on line.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)