Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

41-kilogramowa kula spadła z nieba. Ma rosyjskie litery. Co to takiego?

2021-03-01.

Tajemniczy 41-kilogramowy metalowy obiekt został znaleziony na plaży jednej z wysp Bahamów. Eksperci twierdzą, że może być to fragment rosyjskiego satelity lub statku kosmicznego - czytamy w The Independent.

Dziwna tytanowa kula z rosyjskimi napisami została znaleziona na plaży jednej z wysp Bahamów. Manon Clarke zauważyła ważący 41 kg obiekt wystający z piasku podczas spaceru z rodziną na Harbour Island.

 Poszliśmy na spacer w inne miejsce niż zwykle i zauważyłam ten srebrny, błyszczący księżyc wystający z piasku. Mogliśmy zobaczyć rosyjskie litery, więc zaczęliśmy kopać, aby przeczytać resztę, co było odważnym posunięciem, biorąc pod uwagę, że nie mieliśmy pojęcia, co to jest - powiedziała 24-letnia Manon Clarke w rozmowie z The Independent.

Eksperci kosmiczni uważają, że kula może być zbiornikiem na paliwo hydrazynowe satelity lub statku kosmicznego, choć pozostaje niepewność co do tego, skąd pochodzi i jak znalazł się on na plaży.

Mark Morabito, prezes Virgin Galactic i astronauta, powiedział, że ma "99 proc. pewności, że jest to zbiornik na paliwo hydrazynowe", które są obecne w rakietach do wynoszenia satelitów.

Rozszyfrowano rosyjskie litery na tytanowej kuli, które mówią, że obiekt ma zakres temperatur pracy od -170oC do -196oC, pojemność około 43 litrów, maksymalną wagę około 41 kg, a także sugeruje, że mógł zostać skonstruowany w 2018 roku.

Nie można ustalić, jak i skąd pochodzi zbiornik, ale dr Sarah Hudspith - profesor nadzwyczajna rusycystyki z Uniwersytetu w Leeds - powiedziała, że "obiekt mógł pochodzić z Kuby, biorąc pod uwagę, że Kuba była sojusznikiem Związku Radzieckiego, od którego uzyskała wszelkiego rodzaju sprzęt".

Trzeba pamiętać, że większość satelitów lub części satelitów, które wracają na Ziemię, spadnie do oceanu. Może się zdarzyć, że niektóre z nich wylądują na jednej z plaż.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-41-kilogramowa-kula-spadla-z-nieba-ma-rosyjskie-litery-co-to,nId,5079559

41-kilogramowa kula spadła z nieba. Ma rosyjskie litery. Co to takiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars - najczęściej badana planeta w Układzie Słonecznym
2021-03-01.
Mars jest najczęściej badaną planetą w Układzie Słonecznym. Do armii urządzeń badających Czerwoną Planetę dołączyły w lutym trzy bezzałogowe sondy: Al Amal, Tianwen-1 oraz Perseverance.
Od dawna nie było dnia, aby na Marsie lub na jego orbicie nie działało kilka bezzałogowych sond. Spośród planet w Układzie Słonecznym więcej służących do badań i obserwacji sztucznych satelitów w historii miała tylko Ziemia.
Na orbicie okołomarsjańskiej od lat znajduje się amerykańska sonda 2001 Mars Odyssey. Była ona wystrzelona z Ziemi 7 kwietnia 2001 roku, a na orbitę dotarła 24 października 2001 roku. Jej głównym zadaniem było poszukiwanie śladów wody i lodu wodnego na powierzchni Marsa i pod nią, a także badania aktywności wulkanicznej. Sonda działa do dzisiaj, kontynuuje badania, a dodatkowo służy jako przekaźnik telekomunikacyjny dla innych sond, lądujących na powierzchni planety.
Kolejną "starą" misją jest Mars Express, prowadzona przez Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Sondę wystrzelono 2 czerwca 2003 r. z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Misja obejmowała sondę orbitalną Mars Express Orbiter (MEO) oraz brytyjski lądownik Beagle 2. Niestety część związana z lądowaniem nie powiodła się. Na początku 2015 roku na zdjęciach wysokiej rozdzielczości udało się odnaleźć lądownik. Okazało się, że miękko wylądował on na powierzchni planety. Przyczyną porażki było prawdopodobnie niepełne otwarcie paneli baterii słonecznych, co zablokowało antenę służącą do komunikacji z sondą orbitalną.
Beagle 2 być może nawet przez kilka miesięcy zbierał dane naukowe, ale nie był w stanie ich przesłać na Ziemię.
Natomiast ta część misji, która dotyczyła sondy orbitalnej Mars Express Orbiter, to zdecydowany sukces ESA. Sonda działa już kilkanaście lat i przekazała na Ziemię tysiące zdjęć planety wykonanych w wysokiej rozdzielczości. Misja ma szeroki obszar badań obejmujący atmosferę, klimat, mineralogię i geologię Marsa. Dodatkowo zbadała marsjański księżyc Fobos. Pomaga też czasem w przekazywaniu danych z amerykańskich łazików i lądowników marsjańskich.
Kolejna amerykańska misja to Mars Reconnaissance Orbiter (MRO). Sondę wystrzelono z Ziemi 12 sierpnia 2005 r., a na orbitę marsjańską dotarła 10 marca 2006 r. Do jej podstawowych dokonań należy przesłanie ogromnej liczby zdjęć planety w dużej rozdzielczości. Projekt zajmuje się poszukiwaniem złóż minerałów i innych dawnych obszarów, na których mogła występować woda (a potencjalnie także życie), badaniami klimatu planety (szczególnie transportem pyłu i wody w atmosferze oraz dawnymi przepływami wody i lawy na powierzchni) oraz badaniami geologii Marsa. Obecnie sonda MRO wspomaga także inne misje w przekazywaniu danych na Ziemię. NASA planuje użytkowanie tej sondy do połowy lat dwudziestych.
Dużo młodsza jest amerykańska sonda MAVEN. Była wystrzelona 18 listopada 2013 r., a na orbicie marsjańskiej znalazła się 21 września 2014 r. Zadaniem tego projektu są badania górnej atmosfery Marsa oraz jej oddziaływań ze Słońcem i wiatrem słonecznym. Do tej pory dostarczyła m.in. dowodów na to, że stopniowa utrata atmosfery w przestrzeń kosmiczną była głównym powodem zmian klimatycznych na Marsie. Odkryła też np. dwa nowe rodzaje zórz polarnych na Marsie.
Nie wszyscy wiedzą, iż Marsa badają także Indie. Ich sonda Mars Orbiter Mission (MOM, znana także jako Mangalyaan) została wystrzelona 5 listopada 2013 r., jako pierwsza indyjska sonda międzyplanetarna. Do Marsa dotarła 24 września 2014 r., wchodząc na orbitę wokół planety. Tym samym Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) stała się czwartą agencją kosmiczną na świecie, której sonda dotarła na orbitę marsjańską. Zadaniem misji MOM są badania morfologii, topografii i mineralogii Czerwonej Planety, a także analiza składu atmosfery i dynamiki jej górnych warstw oraz procesu utraty atmosfery w przestrzeń kosmiczną.
Jeszcze młodsza jest sonda ExoMars, a dokładniej ExoMars Trace Gas Orbiter (TGO). Projekt jest efektem współpracy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i rosyjskiej agencji Roskosmos. Wystrzelenie z Ziemi nastąpiło 14 marca 2016 r., a wejście na orbitę 19 października 2016 r. Trzy dni wcześniej od sondy odłączył się lądownik Schiaparelli, jednak manewr lądowania nie udał się, lądownik rozbił się o powierzchnię planety. Podobnie jak w misji Mars Express, orbitalna część projektu działa jednak dobrze. Jej zdaniem są badania metanu i innych gazów śladowych w marsjańskiej atmosferze.
Do niedawna na Marsie działał amerykański łazik Opportunity umieszczony na powierzchni planety 25 stycznia 2004 r. Niestety nie przetrwał wielomiesięcznej burzy pyłowej: zamilkł i nie ponowił kontaktu z Ziemią. Jego misję zakończono w 2019 roku. Łazik Opportunity był wysłany razem z bliźniaczym łazikiem Spirit, który lądował w innym miejscu planety. Spirit przestał funkcjonować w 2010 roku. Misje Spirit i Opportunity dostarczyły mnóstwo informacji o geologii i atmosferze Marsa oraz poszukiwały wody i warunków zdatnych do istnienia życia mikrobiologicznego. Przykładowo udało się znaleźć różne minerały świadczące o tym, że kiedyś na Marsie występowało wilgotne środowisko, a w skałach przepływała woda. Obecność obu łazików przez kilkanaście lat na powierzchni dostarczyła nam także wiele informacji na temat aktualnego klimatu i warunków pogodowych panujących na Marsie.
Po powierzchni planety wciąż jeździ łazik Curiosity. Wystrzelony z Ziemi 26 listopada 2011 r., wylądował w kraterze Gale dnia 2 sierpnia 2012 r. Dokonuje m.in. wierceń w skałach. Badając skały, o których uważa się, że powstały kiedyś w wodzie, wykazał, że są w nich składniki sprzyjające życiu mikrobiologicznemu. Znalazł np. minerały ilaste i niezbyt dużo soli, co sugeruje, że kiedyś w tym miejscu płynęła woda, być może nawet zdatna do picia. Innym przykładowym odkryciem jest detekcja metanu i zmian jego poziomu w atmosferze. Nie wiadomo na razie jaki proces za to odpowiada ? potencjalne źródło to reakcje chemiczne pomiędzy skałami, a wodą, ale metan może być też np. wytwarzany przez organizmy żywe.
Na 26 listopada 2018 r. na Marsa trafił amerykański lądownik InSight (wystrzelony z Ziemi 5 maja 2018 r.). Przy pomocy m.in. badań sejsmologicznych i odwiertów w głąb powierzchni ma ona pomóc naukowcom w badaniach wnętrza Marsa, a w konsekwencji także w zrozumieniu historii powstawania planet skalistych. W misję tę zaangażowane są tez polskie podmioty: Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz firma Astronika odpowiedzialne za mechanizm udarowy penetratora. Ta część misji jednak nie do końca się powiodła - udało się wbić na płytszą głębokość (około 40 cm) niż zakładane 5 metrów z powodu zbyt odmiennych własności gruntu niż te przewidywane do pracy instrumentu.
W roku 2021 do planety dotarły kolejne próbniki, z których jako pierwsza (9 lutego) orbitę okołomarsjańską osiągnęła sonda Al Amal (Hope) wysłana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie (nazwa projektu: Emirates Mars Mission). W misję tę zaangażowane są także uniwersytety amerykańskie, a sondę w kosmos wyniosła rakieta japońska (19 lipca 2020 r.). Głównym zadaniem emirackiego próbnika są badania atmosfery Marsa. Ma analizować dzienne i sezonowe cykle pogodowe, zjawiska pogodowe w niskiej atmosferze (np. burze pyłowe), różnice w pogodzie pomiędzy różnymi obszarami na planecie. Być może dostarczy odpowiedzi, dlaczego Mars traci wodór i tlen w przestrzeń kosmiczną.
Dzień później (10 lutego) na orbitę weszła sonda chińska o nazwie Tianwen-1, wystrzelona z Ziemi 23 lipca 2020 r. Projekt ten jest bardziej rozbudowany, niż emiracki, i oprócz orbitera obejmuje także łazik. Ten pierwszy ma działać przez cały marsjański rok, czyli 687 dni ziemskich. Orbita Tianwen-1 ma być polarna z wysokością 265 km w punkcie najbliższym względem powierzchni planety i 12 tysięcy km w punkcie najdalszym. Na pokładzie sondy zamontowano siedem instrumentów naukowych. Są to kamery (dające rozdzielczość z orbity o wysokości 400 km na poziomie 100 metrów oraz 2 metrów), radar, spektrometr, magnetometr i analizatory cząstek.
Po kilku miesiącach w ramach misji Tianwen-1 na powierzchni ma wylądować łazik, który będzie eksplorował obszar o nazwie Utopia Plainita. Na swoim pokładzie posiada radar, detektor pola magnetycznego, kamerę wielospektralną, kamerę nawigacyjną, instrument do pomiarów meteorologicznych oraz instrument do badania składu skał.
Wśród naukowych celów projektu TIanwen 1 projektu znajdują się: poszukiwania dowodów na istnienie obecnie lub przeszłości życia na Marsie, wykonane map powierzchni planety, badanie składu gruntu, analiza rozmieszczenia lodu wodnego, badania atmosfery (w szczególności jonosfery). Misja ma być też testem technologii przed przyszłą chińską misją, która ma przywieźć na Ziemię próbki gruntu marsjańskiego.
Najbardziej zaawansowana technologicznie wydaje się misja nowego amerykańskiego łazika Perseverance, który wylądował 18 lutego w ramach projektu Mars 2020 (z Ziemi wystrzelono go 30 lipca 2020 r.). Łazik ten jest następcą Curiosity. Już w pierwszych dniach po wylądowaniu NASA zaprezentowała kilka osiągnięć Perseverance, dokonanych po raz pierwszy w misjach marsjańskich. Chodzi o bezpośredni film z lądowania, nagrany kamerami zamontowanymi na module lądowania i łaziku, czy zarejestrowanie dźwięków (po raz pierwszy w misjach marsjańskich sonda jest wyposażona w mikrofony).
Misja Perseverance ma obejmować dwa ważne testy technologiczne. Do łazika przyczepiony jest dron. Ten niewielki helikopter spróbuje wykonać kilka próbnych lotów w marsjańskiej atmosferze, co pozwoli sprawdzić, na ile efektywny może być taki sposób eksploracji planety. Jeśli testy wypadną pozytywnie, być może przyszłe misje bezzałogowe, a także zapowiadana na przyszłość misja załogowa, będą mieć na wyposażeniu drony. Bardzo ważny dla ewentualnej misji załogowej będzie też test efektywności wytwarzania tlenu ze składników atmosfery Marsa.
Jako naukowe cele misji wskazano badania zamieszkiwalności Marsa (identyfikacja dawnych środowisk zdolnych do podtrzymywania życia mikrobiologicznego), poszukiwanie biosygnatur (oznak potencjalnego dawnego życia mikrobiologicznego), badania próbek gruntu, analizy dla przyszłej misji załogowej (test produkcji tlenu ze składników marsjańskiej atmosfery).
To jednak nie koniec badań Marsa. Naukowcy i inżynierowie mają w planach już kolejne bezzałogowe misje do tej planety. Mniej lub bardziej sprecyzowane plany lub zapowiedzi dotyczą około 20 nowych projektów szykowanych m.in. przez Stany Zjednoczone, Europejską Agencję Kosmiczną, Rosję, Kanadę, Indie, Finlandię (liczba ta obejmuje zarówno misje skupione na badaniach Marsa, jak i sondy, które przelecą obok planety w drodze do innych celów).
Jest także zapowiedź wysłania polskiej sondy na Marsa ? projekt o nazwie Mars 2023 został ogłoszony w 2019 roku przez konsorcjum w składzie Politechnika Wrocławska, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Politechnika Warszawska, Politechnika Gdańska, Politechnika Poznańska, Politechnika Łódzka, Katolicki Uniwersytet Lubelski oraz Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, razem z firmą SatRevolution oraz amerykańską firmą Virgin Orbit.
Dyskutuje się także o możliwościach załogowego lotu na Marsa. NASA ogłosiła, że powróci do załogowych badań Księżyca (plany stacji Gateway oraz bazy na powierzchni). Program Artemis ma być etapem w przygotowywaniu załogowego lotu na Marsa. Z kolei firma SpaceX zapowiada, że swoją misję załogową wyśle tam w 2026 roku. (PAP)
Autor: Krzysztof Czart
cza/ zan/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86618%2Cmars-najczesciej-badana-planeta-w-ukladzie-slonecznym.html

Mars - najczęściej badana planeta w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywna czarna dziura w galaktyce ESO 253-3 konsumuje gwiazdę małymi kęsami
2021-03-01.
Jest to najbardziej prawdopodobnej wyjaśnienie fenomenu regularnego pojaśnienia obserwowanego co 114 dni w centrum aktywnej galaktyki ESO 253-3. O wielkości paszczy tego galaktycznego potwora świadczy fakt, że jeden ?kęs? waży aż około trzy masy Jowisza - tak oszacowali astronomowie. W końcu ta supermasywna czarna dziura poźre całą gwiazdę.
Astronomowie nazywają galaktykami aktywnymi takie galaktyki, które są niezwykle jasne lub wykazują zmienność w centralnym obszarze zwanym jądrem. Aktywne centrum takiej galaktyki może wygenerować więcej energii niż wszystkie pozostałe gwiazdy. Nadwyżka tej energii może być obserwowana w zakresie optycznym, jak również w ultrafiolecie i zakresie rentgenowskim.
Astrofizycy uważają, że ta dodatkowa emisja promieniowania powstaje w pobliżu supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki - tam, gdzie obracający się dysk gazowo-pyłowy rozgrzewa się w wyniku działania sił grawitacyjnych i tarcia. Supermasywna czarna dziura powoli konsumuje tą materię, co zwykle objawia się w postaci przypadkowych zmian jasności promieniowania emitowanego przez dysk.
TDE - zjawisko rozerwania pływowego przez supermasywną czarną dziurę
Czasami następują wyjątkowe zdarzenia w centrum galaktyki z rezydującą supermasywną czarną dziurą. Gdy większy obiekt taki jak np. gwiazda przekroczy odległość do supermasywnej czarnej dziury, przy której jej siły pływowe pokonują siłę grawitacji utrzymującą gwiazdę w całości. Wtedy obserwuje się zjawisko rozerwania pływowego TDE (skrót z j.ang. Tidal Disruption Event) - podobne do wybuchu supernowej w galaktyce, które jednak ma inną charakterystykę obserwacyjną. Materia z rozerwanej gwiazdy generuje przemijający rozbłysk promieniowania elektromagnetycznego, który obserwujemy jako TDE.
Całkowite rozerwanie pływowe gwiazdy poruszającej się po orbicie parabolicznej prowadzi do tego, że połowa masy zniszczonej gwiazdy jest wyrzucana z układu, podczas gdy druga połowa staje się związana grawitacyjnie i asymptotycznie powraca do perycentrum w ilości, którą można opisać potęgową funkcją czasu ?t? (~t-5/3). To określa kształt opadającej części krzywej blasku zjawiska TDE.
W przypadku częściowego zjawiska rozerwania pływowego gwiazdy przez supermasywną czarną dziurę następuje utrata tylko części otoczki gwiazdy, bez naruszania jądra gwiazdy. W takiej sytuacji zgodnie z teorią powinno się obserwować bardziej stromy spadek ilości materii na perycentrum w funkcji czasu niż ~t-5/3, ponieważ jest mniej pozostałości po gwieździe z energią orbitalnego wiązania bliską zeru. Astronomowie znaleźli, że jeżeli jądro gwiazdy po spotkaniu z supermasywną czarną dziurą jest nienaruszone, to ilość materii spadającej na perycentrum orbity maleje z czasem jak ~t-9/4. Zostało to również potwierdzone w symulacjach hydrodynamicznych.
ASASSN-14ko  w galaktyce aktywnej ESO 253-3
W dn. 14 listopada 2014 r. zostało zarejestrowane przez przegląd obserwacyjny nieba ASAS-SN pojaśnienie V ~ 17 mag w aktywnej galaktyce ESO 253-3, znajdującej się w odległości około 570 milionów l.św. w gwiazdozbiorze Malarza (łac. Pictor).
Zgodnie z numeracją przeglądu ASAS-SN to zjawisko otrzymało oznaczenie ASASSN-14ko i zgłoszono w telegramie astronomicznym nr 6732 jako supernową typu II. Wtedy astronomowie uważali, że to było jednorazowe zdarzenie - nastąpił kolaps jądra masywnej gwiazdy i wybuch supernowej, który ją zniszczył.
Jednak sześć lat później,  Anna Payne - absolwentka Uniwersytetu Hawajskiego z 2019 roku przeglądała dane ASAS-SN do pracy doktoranckiej na temat znanych aktywnych galaktyk. Patrząc na krzywą blasku ESO 253-3 z tego okresu natychmiast zauważyła sekwencję równo rozmieszczonych w czasie pojaśnień. Razem zaobserwowano 17 zjawisk powtarzających się co około 114 dni. W każdym rozbłysku jasność rosła do maksimum w ciągu 5 dni i potem stopniowo malała.
Na podstawie dotychczasowej efemerydy astronomowie przewidzieli, że galaktyka rozbłyśnie ponownie w dn. 17 maja 2020 r.. Do obserwacji tego zjawiska, oprócz teleskopów ASAS-SN zaangażowano również Swift (obserwatorium satelitarne działające w zakresie promieniowania gamma). ASASSN-14ko wybuchła zgodnie z efemerydą. Od tego czasu astronomowie obserwowali kolejne rozbłyski w dn. 7 września i 20 grudnia 2020 r.
Przy okazji udało się również znaleźć w archiwum obserwacji satelity TESS całą krzywą blasku pojaśnienia, które rozpoczęło się w dn. 7 listopada 2018 r. Jest to najlepiej udokumentowana krzywa blasku pojaśnienia w galaktyce ESO 253-3, ponieważ satelita TESS wykonywał pomiary fotometryczny co 30 minut.
Autorzy publikacji porównali krzywą blasku ASASSN-14ko z ASASSN-19bt, która odpowiada jednorazowemu zjawisku TDE, gdy cała gwiazda jest niszczona. Krzywa blasku ASASSN-14ko podczas pojaśnienia wzrasta i opada szybciej niż w przypadku ASASSN-19bt. Gdyby skompresować krzywą blasku ASASSN-19bt mnożąc przez 0.3 skalę czasową, to wtedy staje się ona bardzo podobna do krzywej blasku ASASSN-14ko.

Wyjaśnienie zjawiska ASASSN-14ko
Analizując obserwacje z teleskopów ASAS-SN, TESS, Swift oraz NuSTAR i XMM-Newton, A. Payne ze współpracownikami przygotowała publikację pt ?ASASSN-14ko jako zjawisko okresowe w jądrze ESO 253?G003?, która aktualnie jest na etapie weryfikacji.
Autorzy zaproponowali w tej publikacji następujące wyjaśnienia zjawiska ASASSN-14ko:
    1. oddziaływanie dysków akrecyjnych układu podwójnego supermasywnych czarnych dziur o masach ~50 mln M? każda i rozmiarach sub-parsekowych,
    2. oddziaływanie pomiędzy gwiazdą poruszającą się po orbicie o dużym kącie nachylenia i płaszczyzną dysku supermasywnej czarnej dziury o masie ~50 mln M?;
    3. powtarzające się częściowe rozrywanie pływowe masywnej gwiazdy przez supermasywną czarną dziurę.
Przeciwko pierwszej, a zarazem najmniej prawdopodobniej hipotezie świadczy tempo zmiany okresu ? = (?P/?t) = -0.0017, które jest o jeden rząd większe niż oczekiwane dla emisji fal grawitacyjnych w takim układzie. Innymi argumentami przeciwko tej hipotezie są: bardzo krótki czas istnienia takiego układu oraz brak obserwowanych przesunięć prędkości radialnych.
Druga hipoteza z gwiazdą masywną cyklicznie przechodzącą przez dysk akrecyjny supermasywnej czarnej dziury jest bardziej prawdopodobna niż pierwsza, ale nie znajduje potwierdzenia w obserwacjach, ponieważ gwiazda masywna powinna poruszać się po orbicie o dużym nachyleniu względem płaszczyzny dysku. Oznaczałoby to, że okres orbitalny nie jest 114 dni, a raczej 228 dni - z rozbłyskami występującymi dwukrotnie co 114 dni, gdy gwiazda przechodzi przez dysk akrecyjny.Więc orbita powinna być kołowa, by uzyskać powtarzalność zjawiska dokładnie co 114 dni. I co więcej - gwiazda, mijając w ruchu orbitalnym dysk akrecyjny w dwóch różnych miejscach, powinna prawie na pewno generować różne efekty. Tymczasem począwszy od odkrycia w 2014 roku rozbłyski wydają się być podobne do siebie.
Dlatego zespół astrofizyków przyjął jako najbardziej prawdopodobne trzecie wyjaśnienie zjawiska ASASSN-14ko - powtarzające się częściowe rozrywanie pływowe masywnej gwiazdy.
W tym scenariuszu zakłada się, że supermasywna czarna dziura o masie 78 milionów M? częściowo wysysa gaz z orbitującej wokół niej gwiazdy-olbrzyma. Gwiazda porusza się po orbicie  eliptycznej i za każdym razem w peryastronie siły grawitacyjne czarnej dziury powodują powstanie silnego wybrzuszenia w gwieździe, przez które supermasywna czarna dziura kradnie materię z gwiazdy, ale nie powodując jej całkowitego rozerwania. Podczas każdego takiego spotkania gwiazda traci ilość gazu, która odpowiada trzem masom Jowisza (~3/1000 M?).
Zdjęcie aktywnej galaktyki ESO 253-3, która jest jedną z pierwszych, w której zaobserwowano regularnie występujące rozbłyski świetlne. Galaktyka znajduje się w odległości około 570 milionów l.św. na południowym niebie w gwiazdozbiorze Malarza (łąc. Pictor). Teleskop ESO wykonał to zdjęcie w ramach ?zabawnego? przeglądu nieba AMUSING (skrót od ang. the All-weather MUse Supernova Integral-field of Nearby Galaxies ). Źródło: Michael Tucker (University of Hawai?i) and the AMUSING survey

Wizja artystyczna supermasywnej czarnej dziury w centrum aktywnej galaktyki ESO 253-3, która  wysysa regularnie co 114 dni materię z gwiazdy-olbrzyma, gdy osiąga na orbicie punkt najbliższy czarnej dziurze. Materia zderza się ze szczątkowym dyskiem wokół tej supermasywnej czarnej dziury, wywołując rozbłysk świetlny, który po raz pierwszy został zaobserwowany w 2014 roku przez teleskopy z przeglądu nieba ASAS-SN i oznaczony jako ASASSN-14ko. Źródło: NASA?s Goddard Space Flight Center/Chris Smith (USRA/GESTAR)

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (na razie w arXiv): ASASSN-14ko is a Periodic Nuclear Transient in ESO 253-G003

NASA Missions Help Investigate an ?Old Faithful? Active Galaxy
Film na Youtube  ilustrujących to zjawisko: Swift, TESS Catch Eruptions From an Active Galaxy

Źródło: NASA

Na ilustracji: wizja artystyczna supermasywnej czarnej dziury wysysającej cyklicznie strumień materii z gwiazdy, która zbliżyła się za bardzo. To zjawisko ma miejsce najprawdopodobniej w centrum aktywnej galaktyki ESO 253-3. Źródło: NASA?s Goddard Space Flight Center/Chris Smith (USRA/GESTAR)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/supermasywna-czarna-dziura-w-galaktyce-eso-253-3-konsumuje-gwiazde-malymi-kesami

Supermasywna czarna dziura w galaktyce ESO 253-3 konsumuje gwiazdę małymi kęsami.jpg

Supermasywna czarna dziura w galaktyce ESO 253-3 konsumuje gwiazdę małymi kęsami2.jpg

Supermasywna czarna dziura w galaktyce ESO 253-3 konsumuje gwiazdę małymi kęsami3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy wykrywają rurociągi zimnego gazu zasilające wczesne, masywne galaktyki
2021-03-01.
Galaktyki potrzebują zimnego gazu aby powstały i by mogły ulec grawitacyjnemu zapadaniu. Im większa galaktyka, tym więcej zimnego gazu potrzebuje do złączenia i wzrostu.
Masywne galaktyki znajdujące się we wczesnym Wszechświecie potrzebowały bardzo dużo zimnych gazów molekularnych o łącznej masie nawet 100 miliardów mas Słońca.

Jednak skąd te wczesne, olbrzymie galaktyki dostały tyle zimnego gazu, gdy były uwięzione w cieplejszym otoczeniu?

W nowym badaniu zespół astronomów donosi o bezpośrednich, obserwacyjnych dowodach na istnienie strumieni zimnego gazu, które ich zdaniem zaopatrują te wczesne, masywne galaktyki. Wykryli rurociągi zimnego gazu, które przecinały gorącą atmosferę w halo ciemnej materii wczesnej masywnej galaktyki, dostarczając tej galaktyce materię niezbędną do formowania gwiazd.

Około dwie dekady temu fizycy pracujący nad symulacjami wysunęli teorię, że we wczesnym Wszechświecie włókna kosmiczne przenosiły zimny gaz i zarodkowe galaktyki o kształcie węzłów do halo ciemnej materii, gdzie wszystkie skupiały się, tworząc masywne galaktyki. Teoria zakłada, że włókna musiałyby być wąskie i gęsto wypełnione zimnym gazem, aby uniknąć oderwania się od cieplejszej otaczającej atmosfery.

Ale teorii brakowało bezpośrednich dowodów. W tym badaniu naukowcy zbadali obszar gazowy otaczający masywną galaktykę powstałą, gdy Wszechświat miał około 2,5 miliarda lat, czyli zaledwie 20% swojego obecnego wieku. Galaktyka nie była wcześniej badana i zespół potrzebował pięciu lat, aby określić jej dokładną lokalizację i odległość (poprzez badanie przesunięcia ku czerwieni). Zespół potrzebował specjalnie wyposażonego obserwatorium ALMA, ponieważ otoczenie docelowej galaktyki jest tak zapylone, że można je zobaczyć jedynie w submilimetrowym zakresie widma elektromagnetycznego.

Co istotne, naukowcy zlokalizowali dwa kwazary w tle, które są rzutowane w niewielkich odległościach kątowych od docelowej galaktyki. Dzięki tej unikalnej konfiguracji światło kwazarów przenikające gaz halo galaktyki pierwszego planu pozostawiło chemiczne ?odciski palców?, które potwierdziły istnienie wąskiego strumienia zimnego gazu.

Owe chemiczne odciski palców pokazały, że gaz w strumieniach ma niskie stężenie ciężkich pierwiastków, takich jak aluminium, węgiel, żelazo i magnez. Ponieważ pierwiastki te powstają, gdy gwiazda wciąż świeci i są uwalniane do otaczającego środowiska gdy umiera, naukowcy ustalili, że strumienie zimnego gazu muszą napływać z zewnątrz, a nie być wyrzucane z samej galaktyki tworzącej gwiazdy.

?Wśród 70 000 galaktyk gwiazdotwórczych w naszym badaniu, jest to jedna związana z dwoma kwazarami, które są wystarczająco blisko niej, aby zbadać gaz halo. Co więcej, oba kwazary są rzutowane po tej samej stronie galaktyki, dzięki czemu ich światło może być blokowane przez ten sam strumień w dwóch różnych odległościach kątowych. Czuję się więc niezwykle szczęśliwy, że natura dała nam możliwość wykrycia tej głównej arterii prowadzącej do serca fenomenalnej galaktyki w okresie jej dojrzewania? ? mówi Hai Fu, profesor nadzwyczajny na Wydziale Fizyki i Astronomii Iowa oraz główny autor badania.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Iowa
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/naukowcy-wykrywaja-rurociagi-zimnego.html

Naukowcy wykrywają rurociągi zimnego gazu zasilające wczesne, masywne galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w marcowe niebo 2021
2021-03-01.
?Marzec zielony, dorodne plony? - powiada nam staropolskie przysłowie, a zatem nie tylko dla obserwacji astronomicznych życzmy sobie w tym miesiącu bezchmurnego nieba. Po codziennych emocjach  związanych z pandemią oraz śnieżną i smogową zimą czeka nas wreszcie upragniona wiosna.
Cieszymy się z faktu, że Słońce powoli, ale systematycznie wznosi się po ekliptyce - coraz wyżej i wyżej, aby wreszcie przeciąć równik niebieski 20 marca o godz. 10.37, w punkcie równonocy wiosennej ? punkcie Barana. Słońce ?przechodzi? wtedy z półkuli południowej nieba na północną i świeci dokładnie w zenicie na równiku. Rozpoczyna się wówczas astronomiczna wiosna, a na ten szczególny moment czekaliśmy z tęsknotą. Ze względu na zjawisko refrakcji atmosferycznej zrównanie dnia z nocą wystąpi jednak już wcześniej, 17 marca. W Krakowie w dniu 1 marca Słońce wschodzi o 6.23, a zachodzi o 17.23, zaś ostatniego dnia marca wschodzi (już według czasu letniego) o 6.19, a zachodzi o 19.11, i wtedy dzień będzie trwał 12 godzin i 52 minuty. Zatem w marcu w Małopolsce, przybędzie dnia aż o 112 minut!
Słońce
Aktywność magnetyczna Słońca będzie raczej mała, chociaż mogą się pojawić niespodzianki ze strony naszej gwiazdy, która wkroczyła już na dobre w 25 cykl aktywności. Nocą z 27 na 28 marca czeka nas - być może po raz ostatni - zmiana czasu z zimowego na czas letni, przy którym pozostaniemy wówczas już do końca roku. Zatem powinniśmy przestawić zegarki o godzinę do przodu. Rano od tej pory wstajemy o godzinę wcześniej, ale za to będziemy mieć dłuższe, jasne popołudnia.
Księżyc
Ciemne bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, będą w drugiej dekadzie miesiąca, bowiem kolejność faz Księżyca w marcu będzie następująca: ostatnia kwadra - 6 III o godz. 02.30, nów - 13 III o godz. 11.21, pierwsza już wiosenna kwadra - 21 III o godz. 15.40 i pierwsza wiosenna pełnia 28 III o godz. 20.48. Wynika z tego, że Wielkanoc wypada w niedzielę 4 IV. Najbliżej Ziemi (w perygeum) znajdzie się Księżyc dwukrotnie: 2 III o godz. 6.00 i 30 III o godz. 8.00, a najdalej od Ziemi (w apogeum) będzie 18 III o godz. 6.00. Ponadto 19 III o godz. 19.00 Księżyc w swej wędrówce po niebie zimowym zbliży się do Marsa na odległość poniżej 2 stopni. Oby tylko pogoda nam dopisała w tych obserwacjach.
Planety
Merkurego będzie można zaobserwować rankiem nisko nad południowo ? wschodnim horyzontem, przez cały miesiąc, przed wschodem Słońca. W dniu 6 III Merkury będzie na niebie najdalej od Słońca (27 stopni) w tzw. elongacji zachodniej. Natomiast Wenus przez cały marzec nie będzie widoczna, bowiem zażywa kąpieli słonecznych, a 26 III znajdzie się dokładnie po drugiej stronie Słońca. Pojawi się dopiero w drugiej połowie maja na wieczornym niebie. Czerwonawego Marsa znajdziemy na wieczornym niebie, gdzie gości w gwiazdozbiorze Byka wraz z jego najjaśniejszą gwiazdą, Aldebaranem, do której Mars w swej wędrówce po niebie zbliży się 23 III o północy. Natomiast gazowe olbrzymy Jowisza i Saturna znajdziemy bardzo nisko na wschodnim niebie, w gwiazdozbiorze Koziorożca. Obie planety będą stopniowo coraz to wcześniej poprzedzały wschód Słońca. Końcem marca będzie to już około 2 godzin. Planety, które można zobaczyć przez lunetę to Uran, dostępny do obserwacji wieczorem w gwiazdozbiorze Barana, i Neptun, przebywający w gwiazdozbiorze Wodnika,  który pojawi się na porannym niebie dopiero końcem miesiąca, wyprzedzając nieco wschód Słońca.
Inne zjawiska
W tym miesiącu nie przewiduje się pojawienia jasnych komet ani bogatych deszczy meteorów, chociaż 25 marca przypada maksimum mało aktywnego, rozciągłego roju (Wirginidy), promieniującego z okolicy ?alfy? ? czyli Spiki, najjaśniejszej gwiazdy w Pannie. Księżyc po wiosennej pierwszej kwadrze będzie nam nieco przeszkadzał w obserwacjach maksimum tego roju.       
Natomiast bliskość ciepłej, jak mam nadzieję Wiosny, niechaj nas zachęca do ostatnich, zimowych spacerów. Dodatkowo zaś, wypada tylko nam życzyć bezchmurnego nieba, a w marcu takie pogody często u nas występują. Zatem spoglądając wieczorem, w środku nocy lub wczesnym rankiem w rozgwieżdżone niebo, przypomnijmy sobie, jeszcze jedno uaktualnione  przysłowie: ?Byle do bez maseczkowej wiosny?. Dlatego wszystkim Państwu stosownej aury wiosennej serdecznie życzę.
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Adam Michalec,  MOA  w Niepołomicach, 13 stycznia 2021 | Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Spika i Mars - 10 kwietnia 2014 . Źródło: APOD.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-marcowe-niebo-2021

Spojrzenie w marcowe niebo 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prototyp SN10 poleci w inny sposób, niż poprzednie. Zobacz to na animacji [FILM]
2021-03-02.
W ciągu następnych kilku dni ma odbyć się dziewiczy lot nowego prototypu statku Starship o oznaczeniu SN10. Lot ten będzie jednak różnił się od poprzednich. Zobaczcie, jak będzie wyglądał.
Po spektakularnej katastrofie prototypu SN9, Elon Musk zapowiedział, że jego ekipa zbyt zaufała silnikom Raptor, przez co awaria jednego z nich zakończyła się zniszczeniem pojazdu. W prototypie były zainstalowane trzy silniki. W trakcie powrotu na Ziemię, wydano polecenie uruchomienia dwóch, by móc manewrować pojazdem. Jednak jeden z dwóch nie uruchomił się, przez co lot zakończył się tak, jak wszyscy widzieliśmy.
Teraz Musk i jego zespół planują uruchomić wszystkie trzy silniki, ale ostatecznie będą wykorzystane tylko dwa. Po co uruchamiać wszystkie Raptory? Ponieważ jeśli jeden z nich nie podejmie pracy, to zastąpi go drugi. W ten sposób już ma nie dojść do sytuacji, w której Starship będzie lądował na jednym silniku, a jak wiemy, jeden nie jest w stanie odpowiednio wyhamować pojazdu, nie mówiąc już o pozwoleniu na normalne nim manewrowanie.
Szef SpaceX jest jednak ostrożny w swoich prognozach szczęśliwego zakończenia nadchodzącego testu. Musk napisał, że daje 60 procent szans na pomyślne lądowanie. Pomimo niepewności miliardera, entuzjaści firmy i przemysłu kosmicznego uważają, że w końcu doczekamy się idealnego startu, lotu i lądowania. My też trzymamy za to mocno kciuki.
Prototyp SN10 został udoskonalony o dużą powierzchnię płytek osłony termicznej. SpaceX chce przetestować to rozwiązanie, a później dokonać inspekcji kadłuba i stalowego poszycia SN10, zatem nie wchodzi już w grę katastrofa. Na załączonym materiale filmowym może zobaczyć, jak będzie wyglądał najbliższy lot pojazdu.
Co ciekawe, niebawem w ośrodku SpaceX w Boca Chica pojawi się kolejny prototyp. SN11 jest już składany w małej fabryce i na dniach dołączy do, miejmy nadzieję całego i zdrowego po locie SN10. Firma Elona Muska planuje jeszcze wiosną wykonać pierwszy lot orbitalny statku Starship, a nieco później również w tandemie z rakietą SuperHeavy.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk/C-bass Productions / Fot. LabPadre/C-bass Productions
Starship SN10 Landing Burn Sequence
https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=--cK3okXo9k&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-03-02/prototyp-sn10-poleci-w-inny-sposob-niz-poprzednie-zobacz-to-na-animacji-film/

Prototyp SN10 poleci w inny sposób, niż poprzednie. Zobacz to na animacji [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SP9UOB-P39 Pikuś ? prawie pięć okrążeń dookoła Ziemi
2021-03-02. Krzysztof Kanawka
Mały balonik z elektroniką, wypuszczony z Gliwic, przez blisko 80 dni okrążył prawie 5 razy Ziemię.
Jak długo mały balonik może się utrzymywać w atmosferze? Poznajcie historię baloniku, który otrzymał nazwę SP9UOB-P39 Pikuś. Temu Pikusiowi udało się prawie 5 razy okrążyć Ziemię.
Tomasz Brol z Gliwic jest jednym z najbardziej znanych polskich organizatorów amatorskich misji stratosferycznych. W 2013 roku Tomasz Brol ustanowił aktualny rekord Polski w wysokości lotu (42650 metrów) oraz wykonał misję w trakcie częściowego zaćmienia Słońca.
Dwudziestego piątego listopada 2020 Tomasz Brol wypuścił mały balonik, którego nazwał SP9UOB-P39 Pikuś (pierwsza część tej nazwy to oznaczenie radioamatorskie). Ładunkiem balonu była elektronika, pozwalająca na przesyłanie informacji o pozycji oraz panele słoneczne. Masa startowa zestawu wyniosła zaledwie 4,67 grama.
Przez kolejne 77 dni i 7 godzin balonik krążył ponad północną półkulą Ziemi. Łącznie udało się wykonać 4,75 okrążenia Ziemi. Balonik pokonał dystans ponad 156 tysięcy kilometrów. W trakcie swej podróży balonik ?odwiedził? m.in. Grenlandię, południowe stany USA oraz północną Afrykę. Balonik zwykle poruszał się na wysokości ponad 11 km.
Już za kilka tygodni, wraz z rozpoczęciem wiosny rozpocznie się tegoroczny ?sezon stratosferyczny? w Polsce. Mniej więcej do pierwszych dni jesieni można się spodziewać jeszcze kilkunastu misji stratosferycznych, organizowanych przez różne grupy, organizacje oraz firmy.
(TB)
Start SP9UOB-P39 Pikuś / Credits ? veroxPL
PICO-39 launch
https://www.youtube.com/watch?v=vfBSwKEFP7M&feature=emb_imp_woyt

https://kosmonauta.net/2021/03/sp9uob-p39-pikus-prawie-piec-okrazen-dookola-ziemi/

SP9UOB-P39 Pikuś ? prawie pięć okrążeń dookoła Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij dzieci w Kosmos 2 - W poszukiwaniu wybuchu supernowej.
2021-03-05 Godzina 18:00
Szczegółowe informacje
Już na samym początku bardzo prosimy o kliknięcie wezmę udział, resztę promocji zrobi FB
Supernowa - ostatni moment w życiu bardzo wielkiej i masywnej gwiazdy i jednocześnie największe i najbardziej spektakularne show, jakie może nam zaprezentować Wszechświat. Kiedy ogromna gwiazda zbliża się do potężnego wybuchu supernowej, nieco wcześniej zaczyna się dość dziwnie zachowywać, jakby chciała powiedzieć całemu Kosmosowi co się z nią dzieje. Podczas naszej kolejnej kosmicznej wyprawy, zbliżymy się jak nigdy wcześniej do prawdziwego kosmicznego kotła, jakim będzie umierająca potężna gwiazda, która lada chwila może eksplodować. Na trasie będą czekały na nas różne niespodzianki i ciekawostki.
Lecicie z nami?
Zapraszamy na pokład Arhadiona 5!
Zobacz tutaj jak wyglądają nasze loty: https://www.youtube.com/watch?v=QSgtxHmcTVY
W programie:
- projekcja filmu "W poszukiwaniu Supernowych" w formie interaktywnej transmisji internetowej na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 90minut (ponad 50 minut lotu + Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
Podczas każdego lotu wyświetlamy zdjęcia dzieci (lub też ich prac) biorących udział w wydarzeniu. Prosimy je umieszczać w komentarzu, w specjalnym poście z aparatem foto, na zamkniętej grupie, w której odbędzie się lot (link na bilecie lub w wydarzeniu). Na zdjęcia czekamy zawsze do czwartku (dzień przed lotem) do godziny 12:00, zdjęcia przysłane po tym terminie nie zostaną wyświetlone.
UWAGA! Po premierze zaplanowanej na 05.03.2021r. na godzinę 18:00, transmisja będzie nadal dostępna w tym samym miejscu w grupie przez 7 dni, w związku z tym, będzie można ją odtworzyć w tym czasie dowolną ilość razy.
Zapraszamy!
Bilety:
- promocyjny - 10 zł - dostępny do 04.03.2021 do godziny 23:59:59
- normalny - 12 zł - dostępny do 05.03 do godziny 14:59:59
- abonamentowy do kupienia tu ->https://app.evenea.pl/event/wdwk2familly03/
Jedyne, co trzeba zrobić to:
kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
udostępnić to wydarzenie i kupić bilet
UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej.
Link do biletów:
https://app.evenea.pl/event/wdwk2supernowa/
Kliknąć "Dołącz do grupy"

https://www.facebook.com/groups/lecimydosupernowej

W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!
Uwaga!!! Brak okienka do wpisania numeru oznacza błąd aplikacji mobilnej i trzeba dołączyć do grupy z komputera/laptopa.
ZAPRASZAMY!!!
Bilety dostępne do piątku 05.03.2021 do godziny 15:00.
WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "W poszukiwaniu Supernowych" będą mogły zobaczyć seans.
Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji: do 12 godzin od czasu podania numeru biletu.
Seans rozpocznie się w piątek 05.03.2021 o godzinie 18:00 bezpośrednio w grupie

https://www.facebook.com/events/4049955285025013/

W poszukiwaniu wybuchu supernowej..png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pył znad Sahary nad Francją jest radioaktywny - co to oznacza?

2021-03-02.
Pył znad Sahary nawiewany nad Francję przez silne wiatry sezonowe zapewnia nie tylko spektakularne zachody Słońca, ale i anormalne poziomy promieniowania. To dalekosiężne konsekwencje francuskich prób jądrowych z lat 60. ubiegłego wieku.

 Dane o nietypowym zjawisku we Francji zostały opublikowane przez serwis Euronews, który powołuje się na badania francuskiej organizacji pozarządowej Acro (Association for Control of Radioactivity in the West), monitorującą poziom promieniowania.

 Eksperci uważają, że promieniowanie nie jest niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia, choć sytuacja wymaga dalszego monitorowania. Acro twierdzi, że promieniowane pochodzi z testów nuklearnych przeprowadzonych przez Francję na algierskiej pustyni na początku lat 60. ubiegłego wieku, kiedy ten północnoafrykański kraj był francuskim terytorium zamorskim.

Efekt bumerangu przyniósł z powrotem cez-137, pierwiastek będący produktem rozpadu promieniotwórczego. Przedstawiciele Acro przeprowadzili testy na pyle saharyjskim zebranym w departamencie Jura, w pobliżu francuskiej granicy ze Szwajcarią.

 "Biorąc pod uwagę jednorodne złoża na szerokim obszarze, w oparciu o ten wynik analityczny, Acro szacuje, że było tam 80 000 bekereli (jednostka miary aktywności promieniotwórczej) na km2 cezu-137. To skażenie radioaktywne, które pochodzi z odległych czasów, 60 lat po wybuchach jądrowych, przypomina nam o wieloletnim skażeniu radioaktywnym na Saharze, za które odpowiedzialna jest Francja" - czytamy w raporcie Acro.

W badaniach pyłu znad Sahary specjalizują się naukowcy z Wysp Kanaryjskich. Zespół prof. Pedro Salazara Carbello z laboratorium Uniwersytetu Laguna na Teneryfie, opublikował badania na temat poziomów promieniowania obecnych w pyle przyniesionym przez silne burze w 2020 roku, które wymusiły zamknięcie lotnisk, zatrzymując setki turystów w pułapce.

 Pył znad Sahary, czy też kalima, jak nazywa się go na Wyspach Kanaryjskich, zawiera czasami potas-40, naturalnie występujący w minerałach, a także cez-137, pochodzący z prób jądrowych przeprowadzanych przez rząd francuski - wyjaśnił Pedro Salazar Carbello.

Salazar Carballo utrzymuje, że poziomy te są bezpieczne, a laboratorium prowadzi stały monitoring poziomów, które są przesyłane do Rady Bezpieczeństwa Jądrowego. Nigdy nie wykryto alarmujących poziomów przyniesionych przez burze piaskowe - nawet po incydentach w Czarnobylu i Fukushimie.

- To, co w rzeczywistości najbardziej naraża nas na promieniowanie radioaktywne, to naturalny radon, który naturalnie wydobywa się z gleby. Szacuje się, że od 5 do 14 proc. przypadków raka płuc jest spowodowanych radonem, którym oddychamy, zwłaszcza w podziemnych i zamkniętych pomieszczeniach - wyjaśnił Salazar Carballo.

Nad Europę Zachodnią znowu dotarł pył znad Sahary, a w ciągu ostatniego roku były już co najmniej trzy podobne epizody - Więcej zdjęć można obejrzeć w tym materiale

 
Pył znad Sahary maluje niebo na żółto - powyżej zdjęcie z Rennes /AFP


Efekt bumerangu przyniósł z powrotem cez-137, pierwiastek będący produktem rozpadu promieniotwórczego /AFP

Źródło: INTERIA.

https://nt.interia.pl/technauka/news-pyl-znad-sahary-nad-francja-jest-radioaktywny-co-to-oznacza,nId,5081795

Pył znad Sahary nad Francją jest radioaktywny - co to oznacza.jpg

Pył znad Sahary nad Francją jest radioaktywny - co to oznacza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocket Lab prezentuje nową rakietę wielokrotnego użytku

2021-03-02.
Firma Rocket Lab zaprezentowała nową rakietę wielokrotnego użytku ? to konstrukcja Neutron.

 Nowy pojazd nośny oznaczony jako Neutron został zaprojektowany do przenoszenia na orbitę do 8 ton metrycznych ładunku. W porównaniu z obecnymi zdolnościami rakiety Electron, to spory wzrost ładowności.

 Rocket Lab twierdzi, iż pierwszy stopień rakiety Neutron będzie działał w pełni na zasadzie wielokrotnego użytku. Konstrukcja będzie zdolna do zaopatrywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz wykonywania lotów załogowych z astronautami. Pierwsze uruchomienie rakiety neutron spodziewane jest w 2024 roku. Firma Rocket Lab twierdzi, iż będzie musiała sprostać zwiększonemu zapotrzebowaniu klientów na wystrzeliwanie dużych ładunków oraz samych satelitów.
W tym przypadku rakieta Neutron będzie w stanie przyspieszyć cały proces. Neutron wystartuje z regionalnego portu kosmicznego w Wirginii znajdującego się w NASA Wallops Flight Facility. Rocket Lab poinformowało także, iż zamierza zbudować nowy zakład produkcyjny dla rakiety Neutron w którymś z miast Stanów Zjednoczonych.

Na więcej szczegółów będziemy musieli jeszcze poczekać.

 Rocket Lab pokazało nową rakietę /materiały prasowe

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-rocket-lab-prezentuje-nowa-rakiete-wielokrotnego-uzytku,nId,5081632

Rocket Lab prezentuje nową rakietę wielokrotnego użytku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe piękno Marsa widoczne z łazika NASA na najnowszym filmie w jakości 4K [FILM]
2021-03-02.
Szybko zleciało. Niebawem miną dwa tygodnie od czasu lądowania na Marasie łazika Perseverance. To najlepszy moment, by pokazać Wam, jak pięknie wygląda ta planeta z perspektywy tego robota.
Sean Doran, jeden ze specjalistów od zdjęć obróbki obrazów wykonanych na obcych światach, opublikował na swoim kanale na serwisie YouTube materiał filmowy, na którym możemy zobaczyć okolicę lądowania łazika, czyli krater Jezero. Panorama po prostu zapiera dech w piersi. Wszystkie ujęcia zostały wykonane za pomocą kamery MastCam, która oferuje niesamowitą jakość rejestrowanego obrazu.
Na takie zdjęcia entuzjaści eksploracji obcych planet czekali od dawna. W końcu możemy zobaczyć Marsa niemal takim, jakim będą mogli go zobaczyć na własne oczy kolonizatorzy, który mają pojawić się tam na pokładzie statku Starship od SpaceX już w 2026 roku.
Ciężka praca Dorana zasługuje na pochwałę. Dzięki niemu młode pokolenie może zainspirować się do kształcenia się w kierunkach, jakie pozwolą im w przyszłości badać obce planety. Jeśli nawet nie uczynią tego osobiście, to chociaż analizując niesamowite ilości cennych danych o tych światach, jakie obecne i przyszłe roboty prześlą na Ziemię.
Kolejna dekada będzie wielką rewolucją dla naszej ludzkości. Jeszcze nigdy w historii nie znajdowaliśmy się tak blisko budowy kolonii na Księżycu i Marsie, a także przemiany ludzkości w gatunek międzyplanetarny. To wszystko będzie możliwe, dzięki nowemu wyścigowi kosmicznemu nie tylko pomiędzy agencjami kosmicznymi, a przede wszystkim pomiędzy potężnymi korporacjami.
Tymczasem warto, byście poświęcili 30 minut na obejrzenie całego materiału filmowego przygotowanego przez Seana Dorana, na podstawie prawdziwych obrazów Marsa wykonanych przez łazika Perseverance w pierwszych dniach pobytu na tej wciąż dla nas tajemniczej planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Sean Doran / Fot. NASA-JPL-Caltech/Sean Doran
This is MARS in 4K UHD
https://www.youtube.com/watch?t=39&v=Flbhk1KHHJw&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-03-02/cale-piekno-marsa-widoczne-z-lazika-nasa-na-najnowszym-filmie-w-jakosci-4k-film/

Całe piękno Marsa widoczne z łazika NASA na najnowszym filmie w jakości 4K [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukazała się książka ?Odyseja Laserowa? wydawnictwa PWN
2021-03-02. Anna Wizerkaniuk
1 marca ukazała się książka ?Odyseja Laserowa? nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN.
Książka Teodora Maimana ?Odyseja laserowa? jest wyjątkowa pod kilku względami. Po pierwsze, trafia ona do polskiego czytelnika po 60 latach zbudowania pierwszego lasera emitującego światło widzialne ? impulsowego lasera rubinowego. Jest to świetna okazja, aby spojrzeć na to odkrycie z pewnego dystansu. Po drugie, autorem książki jest sam odkrywca, co gwarantuje relację ?z pierwszej ręki? najlepszego możliwego eksperta. Po trzecie, książka bardzo szeroko przedstawia tło i okoliczności towarzyszące temu odkryciu. Ujawnienie powiązań wielkiego biznesu i uwikłań nauki, a także ukazanie jakże romantycznej postawy osamotnionego badacza idącego pod prąd establishmentu i ostatecznie odnoszącego sukces, to wielka wartość tej książki.
Tytuł oryginalny: The Laser Odyssey
Autor: Theodore H. Maiman
Tłumaczenie: Wiesława Rawicz
Wydawca: PWN
Stron: 296
Data wydania: 1 marca 2021
Źródło: PWN
Wojciech Gawlik. Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ
https://astronet.pl/index.php/2021/03/02/ukazala-sie-ksiazka-odyseja-laserowa-wydawnictwa-pwn/

Ukazała się książka Odyseja Laserowa wydawnictwa PWN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Przeżyją drobnoustroje?. Wg naukowców życiu na Ziemi położy kres brak tlenu
2021-03-02.ES.KF.
Za miliard lat atmosfera Ziemi będzie zawierała bardzo mało tlenu, co sprawi, że nie będzie nadawała się do zamieszkania dla złożonych organizmów oddychających tlenem ? informuje portal naukowy New Scientist w oparciu o badanie naukowców z Japonii i USA.
Obecnie tlen stanowi ok. 21 proc. atmosfery ziemskiej. Jednak na początku dziejów Ziemi poziom tlenu był znacznie niższy i prawdopodobnie w dalekiej przyszłości znów będzie niski ? informuje międzynarodowy anglojęzyczny portal naukowy.
Kazumi Ozaki z Uniwersytetu Toho w Funabashi w Japonii i Chris Reinhard z Georgia Institute of Technology w Atlancie w USA modelowali ziemskie systemy klimatyczne, biologiczne i geologiczne, aby przewidzieć, jak zmienią się warunki atmosferyczne na planecie.
Naukowcy twierdzą, że atmosfera ziemska będzie utrzymywać wysoki poziom tlenu przez następny miliard lat. Potem drastycznie powróci do niskiego poziomu przypominającego ten, który istniał przed tym, co jest znane jako wielkie zdarzenie oksydacyjne ok. 2,4 miliarda lat temu.
?Stwierdziliśmy, że natleniona atmosfera Ziemi nie będzie rzeczą stałą? ? mówi Ozaki.
Jednym z głównych powodów tej zmiany jest fakt, że nasze Słońce, w miarę starzenia się będzie stawało się coraz gorętsze i uwalniało więcej energii. Naukowcy obliczają, że doprowadzi to do zmniejszenia ilości dwutlenku węgla w atmosferze (ponieważ gaz ten pochłania ciepło, po czym ulega rozpadowi).
Ozaki i Reinhard szacują, że za miliard lat poziom dwutlenku węgla będzie tak niski, że organizmy fotosyntetyzujące, w tym rośliny, nie będą w stanie przetrwać ani produkować tlenu. Masowe wymieranie tych fotosyntetyzujących organizmów będzie główną przyczyną ogromnego spadku stężenia tlenu.
?Spadek ilości tlenu będzie olbrzymi ? mówimy o ok. milionie razy mniej tlenu niż obecnie? ? zaznacza Reinhard.
Naukowcy szacują również, że w tym samym czasie nastąpi wzrost metanu w atmosferze, do poziomu nawet 10 tys. razy większego niż obecnie.
Gdy zmiany w atmosferze Ziemi zaczną się pojawiać, będą postępować szybko: obliczenia zespołu sugerują, że atmosfera może stracić tlen w ciągu zaledwie 10 tys. lat lub mniej.
?Biosfera nie jest w stanie przystosować się do tak dramatycznej zmiany środowiska? ? akcentuje Ozaki.
?Po tym czasie na Ziemi będą żyły wyłącznie drobnoustroje? ? mówi Reinhard. Życie lądowe przestanie istnieć, podobnie jak życie wodne. Składająca się z tlenu warstwa ozonowa wyczerpie się, wystawiając Ziemię i jej oceany na wysoki poziom promieniowania ultrafioletowego i ciepła z palącego Słońca.
Źródło: PAP.
Ziemia nie będzie nadawała się do zamieszkania dla organizmów oddychających tlenem (fot. NASA/Newsmakers)
https://www.tvp.info/52582231/naukowcy-za-miliard-lat-brak-tlenu-zakonczy-zycie-na-ziemi

Przeżyją drobnoustroje Wg naukowców życiu na Ziemi położy kres brak tlenu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja ?Astronomia dla nauki i rozwoju społecznego?
2021-03-02.
Towarzystwo Astronomiczne Afryki Wschodniej (EAAS) ma przyjemność ogłosić VI edycję Warsztatów i I Szkołę Astronomii (EA-SA) w dniach 15-22 maja 2021 r. Wydarzenia te odbędą się pod hasłem: ?Astronomia dla nauki i rozwoju społecznego?.
Miejscem VI Warsztatów EAAS i I Szkoły EA-SA będzie Dodoma, stolica Tanzanii, a ich gospodarzami będą Otwarty Uniwersytet Tanzanii (OUT), Uniwersytet Dodomy (UDOM) oraz Regionalne Biuro Rozwoju Astronomii Afryki Wschodniej (EA-ROAD).
Warsztaty EAAS i Szkoła EA-SA odbędą się w trybie hybrydowym, czyli zarówno stacjonarnie jak i online. Część stacjonarna odbędzie się w Dodomie na terenie kampusu Uniwersytetu Dodomy (UDOM). Uczestnicy z całego świata mogą wziąć udział w tym wydarzeniu w trybie online.
Rejestracja jest BEZPŁATNA.
Głównymi celami warsztatów EAAS jest promowanie i wzmacnianie rozwoju astronomii w regionie Afryki Wschodniej i stworzenie platformy do tworzenia sieci kontaktów młodych i starszych członków społeczności naukowej. Warsztaty EAAS będą okazją do nawiązania regionalnej i międzynarodowej współpracy w zakresie badań, kształcenia kadry i nauczania astronomii. Przed warsztatami EAAS, East Africa School of Astronomy (EA-SA) zapewni szkolenie dla studentów studiów licencjackich i magisterskich realizujących programy związane z astronomią. EA-SA ma zapewnić młodym naukowcom nabycie umiejętności z zakresu astronomii, aparatury astronomicznej i zastosowań wymagających dużej ilości danych. Zachęcamy młodych naukowców, zwłaszcza z Afryki Wschodniej, do składania wniosków. Dostępnych jest kilka stypendiów dla potrzebujących kandydatów.
Program Warsztatów EAAS obejmuje zagadnienia naukowe z dziedziny astronomii planetarnej, astronomii i astrofizyki gwiazdowej, astronomii galaktycznej, pozagalaktycznej i międzygwiazdowej, astrofizyki wysokich energii, kosmologii, astronomii obserwacyjnej (instrumenty astronomiczne) oraz baz danych. Drugim obszarem tematycznym będą kwestie związane z rozwojem astronomii w regionie i połączone z tym sesje dotyczące edukacji astronomicznej, komunikacji i popularyzacji astronomii, astro-turystyki, ochrony ciemnego nieba i wspierania astronomii kulturowej. Spotkanie zakończy się dyskusją panelową na temat bieżących wyzwań i szans rozwoju astronomii w regionie.

Ważne daty:
?    Rozpoczęcie rejestracji: 15 lutego 2021 r
?    Termin nadsyłania streszczeń wystąpień: 15 marca 2021 r
?    Termin składania wniosków o dofinansowanie: 20 marca 2021 r.

Więcej informacji:
?    Kontakt i szczegółowe informacje o wydarzeniach: [email protected] oraz [email protected]
?    Link do informacji o VI Warsztatach EAAS
?    Link do rejestracji VI Warsztaty EAAS
?    Link do informacji o I Szkole Astronomii EA-SA
?    Link do wniosku o dofinansowanie uczestnictwa stacjonarnego na EA-SA

Autor: Joanna Molenda-Żakowicz

Źródło: East African Astronomical Society Workshop
Na ilustracji: Informacja o VI Warsztacie EAAS i I Szkole Astronomii EA-SA Źródło: EAAS
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-astronomia-dla-nauki-i-rozwoju-spolecznego-0

Konferencja Astronomia dla nauki i rozwoju społecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dinozaury jej nie poznały, my mamy szansę. W marcu przeleci koło Ziemi planetoida Apophis
2021-03-02. Radek Kosarzycki
Spokojnie! Planetoida Apophis nie uderzy w Ziemię w tym miesiącu. Tak naprawdę nie wiadomo czy w ogóle kiedykolwiek uderzy. Nie zmienia to faktu, że bliski przelot planetoidy w okolicach Ziemi stanowi doskonałą okazję do przetestowania technik wykrywania i monitorowania takich potencjalnie niebezpiecznych obiektów.
Czym jest Apophis?
Apophis to planetoida, której orbita wokół Słońca regularnie przecina orbitę Ziemi. Tak jednak dzieje się w przypadku wielu planetoid, nie jest to nic szczególnego. Swoją sławę jednak Apophis zawdzięcza temu, że na krótka chwilę po odkryciu w 2004 r. naukowcom wychodziło, że 25 lat później planetoida zderzy się z Ziemią. Zważając na fakt, że nie mamy tu do czynienia jedynie z większym kamieniem, a z obiektem o średnicy ok. 300 metrów ? temat stał się momentalnie bardzo poważny.
Od tego czasu jednak przeprowadzono wiele precyzyjnych analiz orbity tego obiektu i z czasem okazało się, że ani w 2029, ani w 2036 r. nic nam ze strony planetoidy nie grozi. Nie zmienia to jednak faktu, że 13 kwietnia 2029 r. Apophis zbliży się do Ziemi na zaledwie 30 000 km. To niezwykle blisko. Jakby nie patrzeć satelity geostacjonarne na orbicie okołoziemskiej znajdują się kilka tysięcy kilometrów dalej od Ziemi. Więcej, wszystko wskazuje, że obiekt będzie widoczny gołym okiem jako powoli przesuwająca się gwiazda na nocnym niebie. Tak bliskie przeloty tak dużych obiektów kosmicznych nie zdarzają się zbyt często: naukowcy szacują, że do takiego przelotu dochodzi raz na 1500 lat.
Co by było gdyby Apophis w Ziemię uderzył?
Nie skończyłoby się to tak jak 66 milionów lat temu. Do powtórki z zagłady dinozaurów potrzeba obiektu o średnicy kilku kilometrów. Z drugiej strony jak sobie przypomnimy wydarzenie sprzed kilku lat, kiedy w atmosferę Ziemi nad Czelabińskiem w Rosji weszła planetoida, to widać, że mogłoby być niebezpiecznie. Obiekt znad Czelabińska miał zaledwie 19-24 m średnicy, a mimo to odpowiada za 1500 rannych w samym mieście, mimo że szczątki planetoidy spadły już za miastem.
Uderzenie obiektu wielkości Apophis nie doprowadziłoby do globalnej zagłady, ale spowodowałoby potężne zniszczenia lokalne i w przypadku trafienia w niewłaściwe miejsce śmierć setek tysięcy ludzi.
Już za kilka dni Apophis przeleci koło Ziemi
Piątego marca planetoida przeleci w pobliżu Ziemi. No w sumie to tak naprawdę wcale nie. Piątego marca po prostu podążając po swojej orbicie planetoida przejdzie przez najbliższy Ziemi punkt podczas tego okrążenia Słońca. Oznacza to tyle, że odległość między obiektem a Ziemią przestanie maleć i ponownie zacznie rosnąć. Mimo to planetoida będzie znajdowała się wtedy aż 15 mln km od Ziemi.
Nie zmienia to jednak faktu, że naukowcy z całego świata postanowili przeprowadzić miesięczną kampanię obserwacyjną, w trakcie której spróbują wykonać obserwacje Apophis, tak jakby nigdy wcześniej o tym obiekcie nie słyszeli. Doświadczenie wyniesione z tej kampanii obserwacyjnej będzie można następnie zastosować do innych programów obserwacyjnych, które stanowią swego rodzaju systemy wczesnego ostrzegania przed zbliżającymi się do Ziemi obiektami.
W ramach kampanii astronomowie z całego świata najpierw dostrzegą, a następnie przeanalizują Apophis jako zupełnie nowy obiekt. Po co odkrywać koło po raz drugi? Rejestrując wszystkie działania naukowców w ramach projektu będzie można następnie zidentyfikować słabe punkty naszego systemu szybkiego reagowania na zagrożenia ze strony planetoid zbliżających się do Ziemi. Ponadto naukowcy będą chcieli zidentyfikować najczęstsze błędy ludzkie pojawiające się w takich sytuacjach, a następnie zmodyfikować procedury tak, aby w przyszłości się one nie powtarzały.
Wiedza wyniesiona z takiego projektu może okazać się bezcenna w sytuacji gdy faktycznie naukowcy dostrzegą nowy masywny obiekt znajdujący się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Wtedy nie będzie już czasu na testy, a jedynie na działanie. Lepiej żebyśmy byli przygotowani.
Meteor Hits Russia Feb 15, 2013 - Event Archive
https://www.youtube.com/watch?v=dpmXyJrs7iU&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/03/apophis-przeleci-w-marcu-kolo-ziemi-kampania-obserwacyjna.html

Dinozaury jej nie poznały, my mamy szansę. W marcu przeleci koło Ziemi planetoida Apophis.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci godzinami montują instalacje pod nowe panele solarne na ISS
2021-03-03.
NASA poinformowała właśnie, że załoganci Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ukończyli trwające 7 godzin prace przygotowujące ISS na nadejście nowych paneli solarnych, ale to dopiero początek.
Kosmiczny dom działa już od ponad 20 lat (od grudnia 2000) i od tego czasu nieustannie korzysta z energii generowanej przez zestaw 8 długich na 34 metry paneli słonecznych, nadających ISS charakterystyczny wygląd. Niestety, po tylu latach w niesprzyjających kosmicznych warunkach, panele zaczynają wykazywać symptomy degradacji i wymagają interwencji. Dlatego też NASA i jej partnerzy wyprodukowali 6 nowych, które są w gruncie rzeczy powiększonymi wersjami technologii Roll Out Solar Array (ROSA), testowanej na stacji od czerwca 2017 roku. Nowe panele zostaną umieszczone z przodu starych i kiedy już osiągną gotowość operacyjną, pozwolą na podniesienie zdolności generujących stacji ze 160 do 215 kilowatów.
Jednakże zanim panele będą mogły zostać osadzone w specjalnych wspornikach, struktury te muszą zostać zainstalowane na zewnątrz ISS. Ich montaż został przydzielony dwóm astronautom stacji, Kathleen Rubins i Victorowi Gloverowi, którzy podjęli się pierwszej części tego zadania 28 lutego. Operacja instalacyjna trwała aż 7 godzin i 4 minuty, a do tego nie obyła się bez problemów, bo jeden z elementów nie chciał współpracować i wymagał nieco więcej zachodu niż było to planowane. Ostatecznie jednak wszystko się udało, więc załoga jest gotowa na kolejny krok, czyli montaż struktur pod kolejny panel.
I chociaż może się wydawać, że taki kosmiczny spacer to pestka i nie powinno się robić z tego większego wydarzenia, to należy tu pamiętać, że Kathleen Rubins podejmowała się go mając na sobie skafander ważący 127 kilogramów, a prace wykonywała wisząc na konstrukcja, która obraca się wokół Ziemi z prędkością 8 km/h. Tak jak wspominaliśmy, za kilka dni astronautów czeka podobna wyprawa w celu montażu instalacji pod kolejny panel i ta została zaplanowana na 5 marca - to ponownie zadanie dla Rubins, ale tym razem będzie jej towarzyszył astronauta JAXA, Soichi Noguchi. Jak informuje NASA, pierwsze dwa panele trafią na stację za sprawą SpaceX jeszcze w tym roku, a następnie w kolejnych dwóch misjach dostarczone zostaną kolejne.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-03/astronauci-godzinami-montuja-instalacje-pod-nowe-panele-solarne-na-zewnatrz-iss/

Astronauci godzinami montują instalacje pod nowe panele solarne na ISS.jpg

Astronauci godzinami montują instalacje pod nowe panele solarne na ISS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków/ Studenci chcą pomóc rozwiązać problem kosmicznych śmieci
2021-03-03.
Studenci AGH w Krakowie przeprowadzą eksperymenty związane z wyłapywaniem kosmicznych śmieci z orbity okołoziemskiej. Doświadczenie będzie polegać na opracowaniu algorytmu analizującego ruch i sposób przemieszczania się tego typu obiektów.
Projekt Black Spheres studenci zrealizują w ramach wygranego przez nich konkursu ?Drop Your Thesis!?, organizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną ? podała w poniedziałek AGH.
Studenci Michał Błażejczyk, Kamil Switek, Kacper Synowiec oraz Kamil Maraj przeprowadzą eksperyment w marcu na wieży zrzutowej Uniwersytetu w Bremie.
Problem śmieci kosmicznych staje się coraz poważniejszy ze względu na wzrastającą liczbę wysyłanych na orbitę okołoziemską obiektów, które mogą zderzyć się z działającymi satelitami. W wyniku takiej kolizji powstaje chmura tysięcy nowych śmieci kosmicznych i szansa na kolejne zderzenia staje się o wiele większa.
Wyłapywanie śmieci kosmicznych jest wyzwaniem ze względu na niewielkie rozmiary obiektów, wysokie prędkości i duże rozproszenie. Potencjalnie najskuteczniejszym sposobem jest złapanie obiektu za pomocą ramienia robotycznego. Pozwala ono na przechwycenie uszkodzonego satelity bez wyrządzenia szkód i przeprowadzanie operacji naprawczych, a co za tym idzie ? odzyskanie kosztownych elementów.
W eksperymencie, który przeprowadzą studenci, rolę uszkodzonego satelity spełni wydrukowana na drukarce 3D kula o średnicy 88 milimetrów i wadze 250 gram, wykonana ze specjalnej żywicy oraz zawierająca w sobie mechanizm z odważnikiem, lub w innej konfiguracji masę na sprężynie. W każdej z pięciu serii doświadczenia zostaną wypuszczone dwie kule, a ich ruch będzie obserwowany za pomocą sześciu kamer rozmieszczonych wewnątrz kapsuły. Wieża zrzutowa w Bremie pozwala na osiągnięcie warunków mikrograwitacji na ok. 9 sekund. Kapsuła, w której będą znajdować się kule, zostaje wystrzelona na 130 metrów i od momentu wystrzału przyspieszenie wewnątrz kapsuły będzie zerowe, ponieważ jej ruch kompensuje grawitację.
Projekt studentów AGH skupia się na obserwacji uszkodzonego satelity i automatycznym przewidywaniu jego pozycji i orientacji. Celem jest m.in. przetestowanie metody przewidywania ruchu w mikrograwitacji. Eksperymenty pozwolą na zebranie danych dotyczących ruchu obiektów ze zmiennym rozkładem masy.
?Mamy nadzieję, że uzyskane podczas eksperymentów wyniki pomogą w rozwiązaniu pilnego i narastającego problemu, jakim są kosmiczne śmieci. To kolejna ciekawa inicjatywa z obszaru przemysłu kosmicznego, w który chcielibyśmy się zaangażować, szczególnie jako Europejski Uniwersytety Kosmiczny, którym AGH jest od zeszłego roku? ? powiedział opiekun projektu Black Spheres dr inż. Paweł Zagórski, cytowany w informacji uczelni.
Konkurs dla studentów ?Drop Your Thesis? jest organizowany corocznie przez Europejską Agencję Kosmiczną. W ramach konkursu zwycięskie zespoły realizują swoje projekty w profesjonalnych obiektach, których na co dzień używają naukowcy ESA.(PAP)
bko/ ekr/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86645%2Ckrakow-studenci-chca-pomoc-rozwiazac-problem-kosmicznych-smieci.html

Kraków Studenci chcą pomóc rozwiązać problem kosmicznych śmieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2021 roku
2021-03-03. Ariel Majcher
Zaczął się trzeci miesiąc 2021 roku, w który Słońce przekracza równik niebieski w drodze na północ i na północnej półkuli Ziemi rozpoczyna się astronomiczna wiosna. Słońce szybko zwiększa wysokość górowania, a za tym idzie wyraźnie rosnąca długość dnia. Księżyc przeszedł przez pełnię jeszcze w lutym i podąża ku ostatniej kwadrze, zmniejszając wyraźnie swoją fazę i jasność. Jednocześnie Srebrny Glob powędruje pod ekliptykę, przez co godzina jego wschodu szybko się opóźni, a nawet podczas górowania nie wzniesie się zbyt wysoko ponad widnokrąg. Na niebie wieczornym dość dobrze widoczne są planety Uran i Mars, a po wschodniej stronie nieba ? przebywająca obecnie blisko opozycji planetoida (4) Westa.
W marcu nadarza się bardzo dobra okazja do przekonania się, jaki wpływ na widoczność położonych blisko Słońca i ekliptyki obiektów ma kąt jej nachylenia do porannego, lub wieczornego widnokręgu. 6 marca Merkury osiągnie maksymalną elongację zachodnią, wynoszącą bardzo duże, jak na tę planetę, 27°. Całkiem daleko od Słońca znajdują się również planety Saturn i Jowisz (odpowiednio 33 i 25° we wtorek 2 marca). Mimo to, ze względu na małe nachylenie ekliptyki do widnokręgu o świcie wszystkie trzy planety są u nas niewidoczne. W momencie wschodu Słońca najdalej położony od Słońca Saturn zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 7°, Jowisz jest o 2° niżej, Merkury zaś, który obecnie znajduje się na zachód od Jowisza ? na wysokości
pośredniej 6°. Godzinę wcześniej natomiast, gdy niebo jest jeszcze całkiem ciemne, Merkury i Jowisz są wciąż pod horyzontem, Saturn zaś zajmuje pozycję na wysokości 0,5 stopnia.
Zupełnie inaczej jest bliżej równika i na półkuli południowej. W położonej na podobnej do nas szerokości geograficznej, lecz na południe od równika miejscowości Punta Arenas w Chile na godzinę przed wschodem Słońca Merkury z Jowiszem zajmują pozycję na wysokości 12°, zaś Saturn jest o kolejne 8° wyżej. Są zatem widoczne bez kłopotu. A jest czego żałować, gdyż w najbliższy piątek 5 marca Merkury przejdzie niewiele ponad 20? (2/3 średnicy kątowej Księżyca) od Jowisza, a dodatkowo w przyszłym tygodniu wszystkie te planety minie Księżyc w fazie bardzo cienkiego sierpa. To jest jedna z tych rzeczy, które możemy zazdrościć mieszkańcom półkuli południowej: gdy Merkury osiąga elongację większą od 25°, to jest tam widoczny bardzo dobrze.
U nas za to całkiem wysoko są teraz planety na przebywające na niebie wieczornym, które z kolej mają słabe już warunki obserwacyjne na południe od równika. Dwie godziny po zachodzie Słońca, gdy niebo jest już całkiem czarne, Uran zajmuje pozycję na wysokości 35°, a Mars jest o 20° wyżej. Księżyc coraz bardziej przenosi się na niebo poranne i coraz mniej przeszkadza w obserwacjach innych ciał niebieskich. Od zapadnięcia ciemności do wschodu Księżyca jest zatem kilka godzin na obserwacje siódmej planety od Słońca. Uran przesuwa się powoli na północny wschód i jego odległość do gwiazdy 19 Arietis powoli dociąga do 3°. Planeta świeci obecnie z jasnością +5,8 magnitudo.
Druga i o wiele jaśniejsza z widocznych wieczorem planet, planeta Mars wędruje przez gwiazdozbiór Byka, jakieś 2,5 stopnia na południe od Plejad. Największe zbliżenie Czerwonej Planety do tej znanej wszystkim gromady otwartej gwiazd będzie miało miejsce w czwartek 4 marca. Mars wciąż oddala się od nas i do końca tygodnia jego jasność osłabnie do +1 magnitudo, a zatem ma teraz jasność porównywalną z odległym o kilkanaście stopni Aldebaranem. W kolejnych tygodniach jasność Marsa jeszcze osłabnie i niedługo przestanie on być najjaśniejszym obiektem w swojej okolicy.
Przez gwiazdozbiór Lwa wędruje najjaśniejsza planetoida na naszym niebie, planetoida (4) Westa. Krążące między orbitami Marsa i Jowisza ciało niebieskie właśnie przechodzi przez opozycję względem Słońca i według różnych źródeł jego jasność wynosi od +6 do +6,2 magnitudo. To jest raczej za mało, aby dostrzec ją gołym okiem, ale już przy pomocy lornetki nie powinno być kłopotu z jej dostrzeżeniem. Zwłaszcza, że Westa kreśli swoją pętlę niedaleko gwiazdy 3. wielkości ? Leonis, której inna nazwa brzmi Chertan, albo Chort. W związku z opozycją planetoida wschodzi o zmierzchu, a najwyżej nad widnokręgiem znajduje się około północy. Osiąga wtedy wysokość ponad 53° nad horyzontem. Przy nieobecności Księżyca jest ona znakomitym celem do obserwacji. Wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z dokładniejszym położeniem Westy wśród gwiazd można pobrać tutaj.
Księżyc zaczął tydzień w zachodniej części Panny, prezentując tarczę w fazie ponad 95%. Jego blask dominował wtedy na nocnym niebie, przeszkadzając znacząco w obserwacjach szczególnie takich ciał jak planeta Uran, czy planetoida Westa. Jednak wraz z upływem dni tarcza Księżyca przybierze postać coraz bardziej zbliżoną do kwadry. W nocy z poniedziałku 1 marca na wtorek 2 marca Srebrny Glob zmniejszył fazę do 90%, a do rana zbliżył się na mniej niż 7° do Spiki, najjaśniejszej gwiazdy Panny. Kolejną noc naturalny satelita Ziemi spędził również w Pannie, świecąc tym razem ponad 10° na wschód od Spiki.
Noc ze środy 3 marca na czwartek 4 marca Księżyc zagości w kolejnym gwiazdozbiorze Wagi. Podczas nocnej wędrówki nad Polską przejdzie przez środek gwiazdozbioru w fazie zmniejszonej już do nieco ponad 70%. Najjaśniejsze gwiazdy Wagi mają jasność obserwowaną powyżej +3 magnitudo, lecz większość gwiazd konstelacji jest znacznie słabsza i zginie w powodowanej przez Księżyc łunie.
W piątkowy poranek naturalny satelita Ziemi wzejdzie tuż po północy we wciąż wyraźnie wybrzuszonej fazie, choć mocno zbliżonej do kwadry. Tej nocy Księżyc odwiedzi gwiazdozbiór Skorpiona, przechodząc przez charakterystyczny łuk gwiazd w północno-wschodniej części konstelacji. Około godziny 4 Księżyc zbliży się na niecały stopień do gwiazdy Graffias. Dwie godziny później za jasnym brzegiem księżycowej tarczy znikną dwie gwiazdy 4. wielkości ?1 i ?2 Scorpii. Niestety do zakryć dojdzie w okolicach wschodu Słońca, a zatem na bardzo jasnym niebie. Z tego względu jest to zakrycie nieobserwowalne z Polski. Jednocześnie 8° na południowy wschód od Księżyca znajdzie się najjaśniejsza w Skorpionie gwiazda Antares.
Kolejnej nocy o godzinie 2:30 Księżyc osiągnie ostatnią kwadrę, wędrując przez środek zodiakalnej części Wężownika. Jednak nadal najjaśniejszymi gwiazdami w jego okolicy będą gwiazdy Skorpiona: oddalony o 8° na zachód Antares oraz oddalone o 15° na południe żądło niebieskiego skorupiaka, czyli gwiazdy Shaula i Lesath. Niestety deklinacja obu gwiazd wynosi -37° a zatem można je próbować dostrzec tylko w południowej części kraju, ale tylko przy bardzo odsłoniętym widnokręgu oraz idealnej przejrzystości powietrza.
Tydzień zakończy Księżyc w zachodniej części gwiazdozbioru Strzelca prezentując tarczę oświetloną w 37%. Około 10° na południe od niego znajdzie się gwiazda Kaus Australis, czyli najjaśniejsza z widocznych w Polsce gwiazd Strzelca. Znacznie mniejsza odległość, odpowiednio 1,5 oraz 3°, oddzieli Księżyc od słynnych mgławic Strzelca: M8 i M20. Oczywiście w obecności Srebrnego Globu raczej trudno będzie je dostrzec, ale warto zapamiętać położenie Księżyca tej nocy i powrócić do tego obszaru nieba za kilka dni, gdy ten przeniesie się na niebo poranne.
Mapka pokazuje położenie Urana i Marsa w pierwszym tygodniu marca 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).Żródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie planetoidy (4) Westa w pierwszym tygodniu marca 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Żródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca w pierwszym tygodniu marca 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Żródło: StarryNight

https://astronet.pl/index.php/2021/03/03/niebo-w-pierwszym-tygodniu-marca-2021-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2021 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2021 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2021 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2021 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nowe klasyczne udają nowe karłowate?
2021-03-03.
Gwiazda zmienna kataklizmiczna to układ podwójny, w którym biały karzeł gromadzi materię ze swojego towarzysza, zwykle (ale nie zawsze) gwiazdy ciągu głównego diagramu H-R. W większości przypadków wokół białego karła utworzy się także dysk akrecyjny. Czasem w układzie podwójnym pojawiają się eksplozje, nazywane ?nowymi?. ?Nowa klasyczna? pojawia się na powierzchni białego karła i jest wywołana ucieczką termojądrową. ?Nowa karłowata? pojawia się w dysku akrecyjnym i uważa się, że jest wywołana niestabilnością termiczną. Należy pamiętać, że chociaż mogą brzmieć podobnie, nowe bardzo różnią się od supernowych i nie należy ich mylić.
Korzystając z obserwacji galaktyk takich jak nasza i modeli teoretycznych, możemy przewidzieć, jak często należy spodziewać się zobaczenia klasycznej nowej. Nieoczekiwanie obserwowany wskaźnik wykrywalności jest znacznie niższy od teoretycznego wskaźnika wykrywalności. Autorzy niedawno opublikowanego artykułu stawiają hipotezę, że może nie dzieje się tak dlatego, że ich nie wykrywamy, ale że być może widzimy klasyczne nowe, tylko po prostu błędnie je klasyfikujemy. Nowe karłowate są jednym z najpowszechniejszych typów galaktycznych stanów przejściowych i pochodzą od tego samego typu gwiazd, co nowe klasyczne, więc może po prostu mylimy te dwie klasy.

Przed natychmiastowym przetestowaniem próbki wszystkich znanych nowych karłowatych autorzy pracy chcieli stworzyć punkt odniesienia dla tego, co oczekiwali znaleźć. Dwie najważniejsze cechy nowej ? karłowatej lub klasycznej ? to czas, w którym staje się słabsza o dwie wielkości od jasności szczytowej oraz różnica wielkości między jasnością szczytową i spoczynkową. W katalogu VSX, jednym z największych katalogów gwiazd zmiennych, znajduje się ponad 9330 nowych karłowatych. Autorzy porównali to z katalogiem krzywych blasku gwiazd zmiennych ASAS-SN i wybrali 2688 obserwowanych podczas rozbłysków. Teleskopy ASAS-SN są czułe tylko na jasności jaśniejsze niż 18 magnitudo, więc aby uzyskać solidne wielkości spoczynkowe, autorzy dodatkowo uśrednili próbkę do 1617 nowych karłowatych, które również wykryto w katalogu Pan-STARRS. Aby stworzyć próbkę 132 nowych klasycznych, wybrano 40 przy użyciu powyższej metody do połączenia z próbką 92 nowych klasycznych z innej pracy opublikowanej w 2010 roku.

Z danych wynika, że zasadniczo te dwie klasy nowych są różne, ale pokrywają się na tyle, że być może błędnie klasyfikujemy nowe klasyczne jako nowe karłowate.

Gdy naukowcy wiedzieli, czego szukać, krytycznie przeanalizowali próbkę ASAS-SN 2688 nowych karłowatych. Na podstawie analizy funkcji jasności nowych klasycznych opisanej w pracy z 2017 roku, autorzy ustalili, że stan przejściowy musi mieć jasność absolutną jaśniejszą niż -4,2 magnitudo. Korzystając z jasności pozornych ASAS-SN, ograniczeń odległości i szacunków ekstynkcji pyłu, autorzy byli w stanie wyeliminować wszystkie nowe w próbce, z wyjątkiem 201 możliwych nowych klasycznych. Następnie zredukowali tę próbkę do 94 po wyeliminowaniu tych, które szybko się powtarzały i tych, których amplitudy rozbłysku były mniejsze niż pozorna wielkość 5 magnitudo. Cięcia te zostały dokonane, ponieważ żadna nowa klasyczna nie powtarza się w skali czasu krótszym niż dziesięć lat, a wartość 5 była najniższą pozorną granicą wielkością amplitudy wybuchu nowej klasycznej. Wszystkie, oprócz 27 z tych 94 zostały potwierdzone spektroskopowo jako nowe karłowate. Do analizy pozostałych 27 autorzy wykorzystali ?spoczynkową fotometrię wielopasmową?. Jeżeli źródło jest wystarczająco niebieskie, prawdopodobnie znajduje się blisko, a zatem prawdopodobnie będzie miało niższą jasność podczas rozbłysku (stąd prawdopodobnie będzie to nowa karłowata), a jeżeli jest czerwone, prawdopodobnie znajduje się dalej i jest bardziej prawdopodobne, że będzie miało wyższą jasność podczas rozbłysku (stąd prawdopodobnie będzie to nowa klasyczna). Zasadniczo, niebieskie źródła to nowe karłowate, a czerwone to nowe klasyczne. Korzystając z tej metody, autorzy stwierdzili, że 19 nowych jest zgodnych z nowymi karłowatymi, 0 jest zgodnych z nowymi klasycznymi, a 8 jest niejasne. Zatem, co najwyżej 8 z 2688 ? czyli 0,29% ? nowych ASAS-SN zaklasyfikowanych jako nowe karłowate może być nowymi klasycznymi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/czy-nowe-klasyczne-udaja-nowe-karowate.html

Czy nowe klasyczne udają nowe karłowate.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomiczny Dzień w Merseyside
2021-03-03.
Instytut Badań Astrofizycznych na Uniwersytecie Johna Mooresa w Liverpoolu (LJMU) zaprasza w sobotę 27 marca 2021 r. w godzinach od 11:00 do 16:00 na Dzień Astronomiczny w Merseyside (MAD). Wykład jest bezpłatny, ale wymagana jest rezerwacja.
W tym roku MAD będzie dostępny online, a udział w nim będzie bezpłatny. To okazja, by posłuchać o nowatorskich badaniach prowadzonych przez czołowych astrofizyków na świecie. Wykładowcami będą dr Megan Argo, dr Eamonn Kerins i dr David Eden, którzy wygłoszą prelekcje i utworzą panel ekspertów gotowych odpowiedzieć na Twoje pytania. Wydarzenie będzie języku angielskim.
Dr Megan Argo jest astrofizyczką pracującą na Uniwersytecie Central Lancashire. Kiedy nie prowadzi zajęć ze studentami, bada galaktyki i czarne dziury. Dr Argo obserwowała niebo za pomocą najlepszych radioteleskopów i wygłaszała publiczne wykłady w wielu ośrodkach na świecie. Podczas MAD przedstawi prezentację pt. ?Kolejne mrugnięcie kosmicznego oka: prognozy astronomii na następne 200 lat? (ang. The next blink of a cosmic eye: predictions for astronomy in the next 200 years). Tytuł nawiązuje do niedawnej 200. rocznicy istnienia Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. W chwili założenia Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego, czyli w styczniu 1820 r., należało do niego 14. naukowców. Obecnie liczy ponad 4000 geofizyków i astronomów, zarówno amatorów, jak i zawodowców. Astronomia przeszła w tym czasie długą drogę, a nasze rozumienie Wszechświata uległo fundamentalnej zmianie. Czego nie wiedzieliśmy 200 lat temu? Gdzie podąży dalej astronomia? Dr Argo wprowadzi nas w świat nowych instrumentów badawczych i przyszłych misji kosmicznych, a także postara się przewidzieć, co odkryjemy w ciągu najbliższych 200 lat.
Dr Eamonn Kerins pracuje w Jodrell Bank Centre for Astrophysics, University of Manchester. Współprowadzi program SPEARNET, który dotyczy badania atmosfer egzoplanetarnych i jest współprzewodniczącym grupy roboczej Exoplanet Science dla misji ESA Euclid. Jego wykład pt. ?W kierunku Ziemi-2? (ang. Towards Earth-2) będzie traktował o egzoplanetach, czyli planetach krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Słuchacze poznają niektóre techniki używane do odkrywania egzoplanet oraz dowiedzą się, czego dowiadujemy się z dotychczas zgromadzonych danych, w jaki sposób możemy charakteryzować powierzchnie i atmosfery egoplanet oraz jak wyglądają perspektywy na odkrycie życia na innych planetach.
Dr David Eden pracuje na Uniwersytecie Johna Mooresa w Liverpoolu na stanowisku post-doc. Jego badania koncentrują się na określeniu sposobu formowania się gwiazd w Drodze Mlecznej. W swojej pracy dr Eden korzysta z teleskopów naziemnych i kosmicznych obserwujących niebo w różnych długościach fali. Podczas wykładu pt. ?Tworzenie gwiazd w Drodze Mlecznej i... poza nią? (ang. Star formation in the Milky Way... and beyond) dr Eden opowie, w jaki sposób gwiazdy wpływają na ewolucję galaktyk takich jak Droga Mleczna i wyjaśni, jakich obserwacji potrzebujemy, żeby zrozumieć, jak, gdzie i dlaczego powstają gwiazdy w Drodze Mlecznej oraz co to może nam powiedzieć o powstawaniu gwiazd w innych galaktykach.
 
Więcej informacji:
?    Ogłoszenie o MAD 2021
?    Rezerwacja bezpłatnego biletu na MAD 2021
?    Program MAD 2021
 
Autor: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Źródło: Astrophysics Research Institute LJMU
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomiczny-dzien-w-merseyside

Astronomiczny Dzień w Merseyside.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance #1)
2021-03-03.
18 lutego 2021 r. na powierzchni Marsa wylądował kolejny amerykański łazik. Minęły już 12 dni marsjańskie tej misji więc przyszedł czas na pierwszą obszerną relację z Krateru Jezero i podsumowanie dotychczasowych działań pojazdu.
Pojazd Perseverance to następca nadal działającego na Czerwonej Planecie łazika Curiosity. Jest do niego bardzo podobny konstrukcyjnie, ale różnią go cele i ładunek naukowy z jakim poleciał. Najważniejszym zadaniem misji będzie poszukiwanie potencjalnych śladów dawnego życia mikrobiologicznego. Łazik zbada geologię i klimat regionu, w którym wylądował, wykona też pierwszy krok w kierunku powrotu próbek Marsa na Ziemię. Pojazd został wyposażony w mechanizm zbierania fragmentów skał i regolitu, które następnie spakuje do sterylnych pojemników.
Łazik po wylądowaniu pierwsze tygodnie spędza na weryfikacji działania i kalibracji instrumentów naukowych i przygotowaniach do pierwszego dużego zadania - wypuszczenia na powierzchnię drona Ingenuity, który ma przetestować kontrolowany autonomiczny lot w atmosferze Marsa. Pojazd zdążył już wykonać pierwszą panoramę miejsca lądowania i już wysłał na Ziemię ponad 6000 zdjęć.
Lądowanie
Perseverance wylądował na powierzchni Marsa w kraterze Jezero 18 lutego 2021 r. Pojazd został opuszczony na linach przez stopień zniżania w manewrze zwanym Sky Crane. Koła łazika dotknęły powierzchni o 21:43 czasu polskiego.
Gdy tylko sensory umieszczone w systemie jezdnym poczuły, że łazik dotyka ziemi, odpaliły się ładunki pirotechniczne odcinające liny i plecak rakietowy odleciał na bezpieczną odległość od łazika i rozbił się na powierzchni.
Komputer pokładowy łazika Perseverance przeszedł od razu po wylądowaniu z trybu EDL (wejścia w atmosferę, zniżania i lądowania) do trybu działania na powierzchni. Wykonał wtedy serię autonomicznych pierwszych czynności. Jednym z pierwszych zadań było zrobienie pary zdjęć za pomocą kamer inżynieryjnych HazCam z przodu i z tyłu pojazdu. Zdjęcia zostaną wykonane z niezdjętymi osłonami przeciwpyłowymi. Jeszcze tego samego dnia miniaturowe wersje tych fotografii zostały wysłane na Ziemię.
19 lutego otrzymaliśmy te same zdjęcia w już nieco większej rozdzielczości, a następnie kolejne zdjęcie z HazCam skierowanych na koła łazika w wysokiej rozdzielczości.
W następnych dniach otrzymaliśmy pierwsze zdjęcia z kamer Navcam i Mastcam-Z na maszcie, które pokazały miejsce lądowania. 22 lutego na konferencji prasowej zespół misji zaprezentował film z lądowania złożony z obrazów zarejestrowanych przez kamery inżynieryjne.    

Pierwsze zdjęcia łazika z orbity

Pierwsze zdjęcie z orbity wokół Marsa wykonała łazikowi sonda Mars Reconnaissance Orbiter (MRO). 19 lutego 2021 r. podczas przelotu nad miejscem lądowania kamera HiRISE uchwyciła zarówno pojazd jak i pozostałe elementy, które umożliwiły wylądowanie łazika na powierzchni.
Na powyższej fotografii widać na środku łazik stojący w obrębie śladów odrzuconego regolitu wytworzonego przez stopień zniżania podczas opuszczania łazika na powierzchnię. Wyżej po lewej widać ślady w kształcie literze V po rozbiciu się stopnia zniżania. Stopień zniżania po posadzeniu łazika i odcięciu lin odleciał jak najdalej się dało od pojazdu i gdy skończyło się paliwo rozbił się na powierzchni.
Dalej po lewej widać spadochron i górną część kapsuły, która pełniła kluczową rolę w hamowaniu atmosferycznym statku. W skrajnej prawej części zdjęcia widać osłonę termiczną, która została odrzucona, gdy rozpoczął się lot łazika w kapsule na otwartym spadochronie.
Obiekty które rozbiły się na powierzchni Marsa są dobrze widoczne z orbity i sonda MRO jeszcze wielokrotnie zarejestruje obrazy tego obszaru. Z czasem jednak aktywne procesy atmosferyczne na planecie spowodują powolne zanikanie śladów.
Europejska sonda Trace Gas Orbiter również uchwyciła łazik Perseverance po wylądowaniu. Zdjęcie wykonała kamera CaSSIS 23 lutego 2021 r.
Miejsce lądowania
Łazik Perseverance wylądował w Kraterze Jezero o średnicy 45 km. To miejsce, w którym kiedyś (3,5 mld lat temu) znajdowało się jezioro ciekłej wody, do którego wpływała rzeka. Skały osadowe z minerałami ilastymi przeniesionymi przez rzekę mogą mieć zachowane ślady dawnego życia biologicznego (jeśli takie kiedykolwiek na Marsie istniało).
Poniżej mapa na bazie zdjęć satelitarnych sondy MRO z zaznaczonym miejscem lądowania.
Ingenuity raportuje

20 lutego, podczas 2. dnia marsjańskiego misji (Sol 2) do Ziemi dotarł sygnał na temat stanu drona Ingenuity podczepionego pod korpusem łazika. Dostarczone informacje wskazują, że zarówno sam dron jak i jego stacja bazowa, do której jest przyczepiony są w dobrym stanie i działają poprawnie.
Rozpoczęto też proces doładowywania baterii drona. Ingenuity posiada zestaw 6 baterii litowo-jonowych. Są one ładowane przez system zasilania łazika aż do czasu kiedy dron zostanie wypuszczony na powierzchnię. Wtedy energię elektryczną do baterii dostarczać będzie panel słoneczny zamontowany nad jego śmigłami.
Ingenuity to demonstrator technologii kontrolowanego lotu w marsjańskiej atmosferze, która może się przydać w przyszłych misjach eksploracyjnych np. do przyspieszonego trawersu terenu czy dostania się do trudno dostępnych miejsc. Po testach łazika dron zostanie przetransportowany do płaskiego miejsca gdzie wypuści się go na powierzchnię. Wtedy rozpocznie się trwająca 30 dni marsjańskich kampania testowa.
Podstawowym celem drona jest wykonanie jednego, niewielkiego lotu nad powierzchnią. Jeżeli Ingenuity po tym locie wyląduje bezpiecznie i pozostanie sprawny, to przewidziane jest wykonanie potem jeszcze nawet 4 dodatkowych lotów z rosnącym stopniem trudności.

Pierwsza panorama

21 lutego 2021 r. podczas 3. dnia marsjańskiego misji (Sol 3) para kamer masztowych MastCam-Z wykonała 142 zdjęcia wokół łazika. Zostały one złożone, tworząc pierwszą panoramę okolic lądowania w wysokiej rozdzielczości.
To nie pierwsza panorama stworzona przez Perseverance. Dzień wcześniej za pomocą kamer NavCam została stworzona pierwsza 360-stopniowa mozaika.
Na panoramie, na pierwszym planie widać szczegóły skał z rozdzielczością 3-5 mm/px. Odległe wzniesienia widoczne na horyzoncie mają szczegółowość 2-3 m/px.
Poniżej prezentujemy fragmenty tej panoramy.
Podczas dni Sol 4 do Sol 8 łazik miał aktualizowane oprogramowanie. W pamięci flash jednostki komputerowej RCE pojazdu zmieniono program lądowania na program operacji łazika na powierzchni. Mieliśmy wtedy przerwę od wykonywania zdjęć kamerami na łaziku. Dopiero podczas Sol 9 wznowiono rejestrowanie obrazów okolic i samego łazika.
Podczas Sol 10 rozłożono wiatromierze zestawu meteorologicznego MEDA. Hiszpański instrument MEDA poleciał również na łaziku Curiosity. Tam jeden z dwóch wiatromierzy został uszkodzony podczas lądowania - w pręcik uderzyły kamienie wzniecone przez silniki stopnia zniżania.
Dlatego w przypadku drugiej wersji MEDA wysłanej z Perseverance aparatura została schowana w osłonie i wypuszczona dopiero po wylądowaniu.
Podczas Sol 12 na zdjęciach z kamer nawigacyjnych można zobaczyć przemieszczenie się ramienia robotycznego. Oznacza to, że były wykonywane jego pierwsze testy. Na pierwszym planie widać urządzenie w kształcie białego pudła - to spektrometr fluorescencji rentgenowskiej PIXL, który pozwoli na dokładne analizy składu chemicznego skał i regolitu pod kątem występowania związków organicznych.
Co dalej?

Nadal trwają testy i kalibracje urządzeń na łaziku. W najbliższych dniach łazik powinien wykonać pierwszą próbną jazdę. Będzie to bardzo niewielka odległość - tylko po to, by sprawdzić czy wszystko jest w porządku z systemem jezdnym po wylądowaniu.
Następnie łazik zostanie skierowany w miejsce, gdzie będzie mógł bezpiecznie wypuścić drona Ingenuity na powierzchnię. Testowanie pierwszego marsjańskiego helikoptera potrwa około miesiąc.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
Lądowanie
Na zdjęciu: Fragment panoramy łazika Perseverance wykonanej 21 lutego. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

 
Pierwsze zdjęcia łazika z orbity
Zdjęcie powierzchni Marsa z przedniej kamery Hazcam łazika Perseverance. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Źródło: ESA/Roscosmos/Chassis
Miejsce lądowania
Poniżej mapa na bazie zdjęć satelitarnych sondy MRO z zaznaczonym miejscem lądowania.
Prezentujemy fragmenty tej panoramy.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsza-panorama-z-krateru-jezero-kronika-perseverance-1

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)11.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)10.gif

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)9.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)8.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)7.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)6.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)5.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)4.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)3.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1)2.jpg

Pierwsza panorama z Krateru Jezero (Kronika łazika Perseverance1).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 tys. supermasywnych czarnych dziur na ogromnej mapie nieba
2021-03-03.
Mapę nieba wskazującą ponad 25 tys. aktywnych supermasywnych czarnych dziur przygotował międzynarodowy zespół naukowców - z udziałem Polaków. To największa i najdokładniejsza mapa nieba obserwowanego na ultraniskich częstotliwościach radiowych.
Mapę opublikowaną w czasopiśmie ?Astronomy and Astrophysics? przygotował międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez Francesco de Gasperina z Uniwersytetu w Hamburgu. W skład zespołu weszło dwoje polskich naukowców: Krzysztof Chyży z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Katarzyna Małek z Narodowego Centrum Badań Jądrowych - poinformowało NCBJ w przesłanym PAP komunikacie.
Na pierwszy rzut oka mapa wygląda jak obraz rozgwieżdżonego nocnego nieba. Mapa ta jednak nie została wykonana w świetle widzialnym, ale pokazuje niebo w zakresie fal radiowych, w których gwiazdy są dla oczu człowieka prawie niewidoczne. Wykonano ją za pomocą interferometru LOFAR (jest to angielski skrót od LOw Frequency ARray, co tłumaczy się jako sieć radiowa na niskie częstotliwości).
Za pomocą tej mapy astronomowie starają się odkryć różne obiekty, które głównie emitują fale o ultraniskich częstotliwościach radiowych. Do takich właśnie obiektów należy między innymi rozproszona materia w wielkoskalowej strukturze Wszechświata, egzoplanety oraz gasnące strumienie plazmy wyrzucane przez supermasywne czarne dziury, które najbardziej interesują naukowców z projektu LOFAR.
Chociaż jest to jedna z największych map w zakresie fal radiowych, to ukazuje jedynie dwa procent nieba. Na dokończenie obserwacji całego nieba północnego trzeba będzie poczekać jeszcze kilka lat.
Fale radiowe odbierane przez LOFAR i wykorzystane w tej pracy mają długość aż do sześciu metrów, co odpowiada częstotliwości około 50 MHz. Są to najdłuższe fale radiowe kiedykolwiek użyte do obserwacji tak dużego obszaru nieba. "Mapa jest wynikiem wielu lat pracy nad niewiarygodnie trudnymi danymi. Naukowcy należący do projektu musieli opracować i wdrożyć nowe strategie przekształcania sygnałów radiowych w obrazy nieba, ale dzięki temu udało się otworzyć nowe okno na Wszechświat" - czytamy w komunikacie NCBJ.
Wszechświat na tak długich falach radiowych stanowił dla naukowców wielką niewiadomą, bo zarówno obserwacje, jak i dalsza analiza danych są tam niezwykle wymagające. Jonosfera, warstwa wolnych elektronów otaczająca Ziemię, działa jak soczewka nieustannie przesuwająca się nad radioteleskopem. Efekt działania takiej soczewki można porównać do próby oglądania świata, gdy się jest zanurzonym w basenie. Patrząc w górę, widzimy, jak fale na wodzie uginają promienie świetlne i zniekształcają widok. Aby zniwelować w zebranych danych zakłócenia jonosfery, naukowcy wykorzystali superkomputery i opracowali nowe algorytmy do rekonstrukcji zarejestrowanych sygnałów.
LOFAR - jak podaje NCBJ - jest obecnie największym radioteleskopem pracującym na najniższych częstotliwościach, jakie można obserwować z Ziemi. Składa się on z 52 stacji rozmieszczonych w dziewięciu różnych krajach: Holandii, Niemczech, Polsce, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Irlandii, Łotwie i Włoszech. LOFAR jest wspólnym projektem ASTRON, Holenderskiego Instytutu Radioastronomii oraz m.in. uniwersytetów w Amsterdamie, Groningen, Lejdzie, Nijmegen, Niemieckiego Konsorcjum Długich Fal (GLOW), do którego należy Uniwersytet w Hamburgu, polskiej grupy POLFARO zarządzającej 3 stacjami LOFARA w Polsce sfinansowanymi przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ agt/
Najbardziej szczegółowa jak do tej pory mapa nieba w zakresie ultradługich fal radiowych wykonana instrumentem LOFAR. Każda z 25 000 kropek ujawnia supermasywną czarną dziurę pochłaniającą materię z galaktyki, w której się znajduje. Mapa pochodzi z LOFAR LBA Sky Survey (LoLSS) ? prowadzonego obecnie przeglądu całego nieba północnego za pomocą niskoczęstotliwościowej części interferometru LOFAR. Żródło: DOI: https://doi.org/10.1051/0004-6361/202140316
Najbardziej szczegółowa jak do tej pory mapa nieba w zakresie ultradługich fal radiowych wykonana instrumentem LOFAR. Każda z 25 000 kropek ujawnia supermasywną czarną dziurę pochłaniającą materię z galaktyki, w której się znajduje. Mapa pochodzi z LOFAR LBA Sky Survey (LoLSS) ? prowadzonego obecnie przeglądu całego nieba północnego za pomocą niskoczęstotliwościowej części interferometru LOFAR. Żródło: DOI: https://doi.org/10.1051/0004-6361/202140316
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86675%2C25-tys-supermasywnych-czarnych-dziur-na-ogromnej-mapie-nieba.html

25 tys. supermasywnych czarnych dziur na ogromnej mapie nieba.jpg

25 tys. supermasywnych czarnych dziur na ogromnej mapie nieba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz zaobserwowano na Ziemi powstanie potężnego kosmicznego huraganu
2021-03-03.
Huragany szalejące w przestrzeni niskiej atmosfery nie są niczym niezwykłym, ale często kończą się ofiarami w ludziach, dewastacją przyrody i stratami materialnymi. Są jednak ich kosmiczne odpowiedniki na Ziemi.
Astronomowie teoretycznie wiedzą o ich istnieniu od dawana, ale dotychczas nie udało się tego potwierdzić w praktyce. Teraz się to zmieniło. Podczas aktywności naszej dziennej gwiazdy, w ziemskiej atmosferze szaleją burze geomagnetyczne, których efektem są np. przepiękne zorze polarne i groźba emisji promieniowania rentgenowskiego. Jednak oprócz nich, w wyższych partiach atmosfery, a mianowicie w jonosferze, mogą pojawiać się potężne huragany kosmiczne.
Nie tworzą się one z chmur, czyli pary wodnej, tylko plazmy pochodzącej ze Słońca, czyli gazu będącego mieszaniną jonów i elektronów. ?Do tej pory nie było pewne, czy w ogóle istnieją huragany plazmy kosmicznej, więc udowodnienie tego za pomocą tak uderzającej obserwacji jest niesamowite. Plazma i pola magnetyczne w atmosferze planet istnieją w całym Wszechświecie, więc odkrycia sugerują, że huragany kosmiczne powinny być zjawiskiem powszechnym? - powiedział profesor Mike Lockwood, naukowiec zajmujący się kosmosem na Wydziale Meteorologii Uniwersytetu w Reading.
Naukowcy wykryli kosmiczny huragan o średnicy aż 1000 kilometrów w północnej części polarnej jonosfery i magnetosfery, podczas nie tylko niskiej aktywności słonecznej, ale też w niskiej aktywności geomagnetycznej w 2014 roku. Huragan szalał przez osiem godzin i swoim wyglądem przypominał huragany, które przetaczają się np. przez Karaiby. To oznacza, że takie kosmiczne huragany mogą szaleć w ziemskiej atmosferze niemal bez przerwy, ale nie jesteśmy ich w stanie wypatrzeć nieuzbrojonym okiem.
Astronomowie postanowili przeanalizować zebrane dane o kosmicznej pogodzie i na tej podstawie przygotować trójwymiarową symulację szalejącego kosmicznego huraganu. Trzeba przyznać, że wygląda on niesamowicie, jakby zwykłe huragany miały swoje niewidzialne duchy w górnych warstwach atmosfery.
Czy kosmiczne huragany są dla nas równie niebezpieczne, co te występujące w strefach międzyzwrotnikowych i uderzające w lądy? Naukowcy uważają, że tak, ale w nieco innym wydaniu. Kosmiczne huragany mogą rozgrzewać bliską nam przestrzeń kosmiczną i spowodować uszkodzenia satelitów, a nawet ich deorbitację. Mogą też zakłócić łączność radiową na falach HF i systemy GPS, a także wywołać przerwy w dostępie do kosmicznego Internetu, jak np. Starlink od SpaceX.
Źródło: GeekWeek.pl/BBC / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-03/pierwszy-raz-zaobserwowano-na-ziemi-powstanie-poteznego-kosmicznego-huraganu/

Pierwszy raz zaobserwowano na Ziemi powstanie potężnego kosmicznego huraganu.jpg

Pierwszy raz zaobserwowano na Ziemi powstanie potężnego kosmicznego huraganu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WZL1: ruszyła produkcja prototypowych podzespoło?w do rakiety testowej
2021-03-03.
Wojskowe Zakłady lotnicze Nr 1, przy wsparciu Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia (WITU), rozpoczęły produkcję prototypowych podzespołów do rozwijanej testowej rakiety. Urządzenie powstaje jako prekursor trójstopniowego suborbitalnego systemu do wynoszenia ładunków badawczych.
Inicjatywa, pozostająca w realizacji od 2020 roku, zakłada opracowanie i wykonanie polskiej trójstopniowej rakiety suborbitalnej wielokrotnego użytku, zdatnej do demonstracyjnego lotu na pogranicze przestrzeni kosmicznej - ponad linię Kármána (na wysokości 100 km nad Ziemią) z ładunkiem o masie 40 kg. We wdrożenie projektu zaangażowane jest konsorcjum, w skład kto?rego wchodzą trzy podmioty: Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 S.A. (WZL1) ? w charakterze lidera, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia (WITU) oraz Zakład Produkcji Specjalnej GAMRAT S.A. (ZPS ?GAMRAT?).
Część podzespołów do powstającej właśnie testowej wersji rakiety została już wykonana - z kompozytów i lekkich stopów metali. Są to elementy precyzyjnego układu sterowania oraz silnika rakiety, kto?re obecnie przechodzą stanowiskowe pro?by laboratoryjne.
Jednocześnie powiadomiono o trwaniu produkcji pozostałych części, kto?re mają umożliwić bezpieczny start i wykonanie misji rakiet testowych. Równolegle w Zakładzie Produkcji Specjalnej ?Gamrat? realizowane mają być prace w ramach badań przemysłowych. Jeszcze w lutym br. do WITU miały zostać przekazane części do dalszych testów laboratoryjnych. Próby poligonowe rakiety zadeklarowano z kolei do przeprowadzenia jeszcze w pierwszej połowie 2021 roku.
Przez ostatnie lata wraz z całą załogą wspólnie zdobyliśmy ugruntowaną pozycję na rynku, zwiększając jednocześnie zyski firmy. Wszystko to przyczyniło się do wzrostu liczby inwestycji, kto?re wpłynęły bezpośrednio na możliwość partycypacji Zakładów w wielu projektach, od tych najistotniejszych dla nas, związanych z bezpieczeństwem narodowym po te, kto?re wpływają na wzmocnienie roli WZL1 w procesie kształtowania nowych technologii w obszarach badawczo-rozwojowych. Kluczowym przedsięwzięciem w tym obszarze jest budowa suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych. Obecnie trwają zaawansowane prace nad elementami systemu, kto?re tworząc gotowy produkt przejdą niebawem testy na terenie jednego z poligonów.
Marcin Nocuń, Prezes Zarządu, Dyrektor Naczelny WZL1
Jak podkreślają przedstawiciele WZL1, "opracowane procesy technologiczne i algorytmy sterowania rakietą stanowić będą krok milowy w budowie systemów nośnych w Polsce". Zgodnie z zapewnieniami, mają one uzupełnić lukę na rynku, udostępniając nisko kosztową rakietę nośną podmiotom, które do tej pory nie miały możliwości prowadzenia badań na dużych wysokościach (w warunkach mikrograwitacji).
Projekt współfinansowany jest przez Unię Europejską ze s?rodków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 na podstawie konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR): Szybka S?cieżka "Technologie Kosmiczne".
Źródło:Space24.
Prezes Zarza?du, Dyrektor Naczelny WZL1, Marcin Nocun? prezentuje komponent korpusu rozwijanego systemu rakietowego. Fot. WZL1 [wzl1.mil.pl]
Ilustracja: WZL1 [wzl1.mil.pl]
https://www.space24.pl/wzl1-ruszyla-produkcja-prototypowych-podzespolow-do-rakiety-testowej

WZL1 ruszyła produkcja prototypowych podzespoło?w do rakiety testowej.jpg

WZL1 ruszyła produkcja prototypowych podzespoło?w do rakiety testowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie!
2021-03-04.
Rakieta Starship firmy SpaceX wykonała trzeci lot testowy na dużą wysokość. Po raz pierwszy wróciła na lądowisko i miękko wylądowała. Doszło jednak do uszkodzeń, które spowodowały jej wybuch.
Artykuł będzie aktualizowany
3 marca 2021 roku firma SpaceX przeprowadziła trzeci wysoki lot testowy prototypu statku Starship. Rakieta wystartowała poprawnie, osiągnęła zakładaną wysokość 10 km i wróciła na Ziemię. Pierwszy raz powiodło się lądowanie pojazdu po takim locie.
Tak jak przy poprzednich próbach, również teraz celem było sprawdzenie działania trzech silników Raptor w locie, test kontroli lotu przy pomocy powierzchni aerodynamicznych i sprawdzenie manewru lądowania poprzez połączenie techniki poziomego opadania z oporem aerodynamicznym i późniejszego obrotu do pionowego przyziemienia na silnikach rakietowych.
W poprzednich lotach prototypów Starship SN8 w grudniu 2020 roku i Starship SN9 na początku lutego 2021 roku udało się zademonstrować z powodzeniem wykonanie większości elementów lotu suborbitalnego na taką wysokość. W obu sytuacjach rakieta rozbiła się jednak przy lądowaniu. W przypadku egzemplarza SN8 silniki wyłączyły się przedwcześnie z powodu zbyt niskiego ciśnienia w nosowym zbiorniku paliwa, z którego Starship korzysta podczas lądowania. Powodem nieudanego lądowania Starshipa SN9 było uszkodzenie jednego z silników podczas manewru ?belly flop?, kiedy rakieta z pionowego lotu przechodzi do poziomego opadania.

Przebieg testu
Statek Starship SN10 oczekiwał już na platformie startowej podczas lotu poprzedniego prototypu, SN9. Przed dzisiejszym lotem SN10 przeszedł w lutym dwa próbne statyczne odpalenia silników.
Po pierwszym teście silników zdecydowano wymienić jeden z nich. Drugi test przebiegł już poprawnie i początkowo datę startu wyznaczono na 1 marca 2021 roku. Została ona jednak przesunięta później o dwa dni, z powodu niekorzystnych prognoz pogodowych.
Start przeprowadzono 3 marca (czasu lokalnego). Pierwsza próba została przerwana chwilę po uruchomieniu silników. Powodem były zbyt restrykcyjne limity na ciąg silników Raptor. Jeden z nich je przekroczył. Postanowiono nieznacznie poszerzyć margines i przeprowadzić drugą próbę.
Rakieta wystartowała ostatecznie o 0.25 czasu polskiego (już 4 marca). Pionowy lot przebiegał prawidłowo. Tak jak w poprzednich dwóch testach, również teraz, wraz ze wzrostem wysokości wyłączane były kolejne z trzech silników. Rakieta po jakimś czasie wznosiła się za pomocą pary silników Raptor, a potem była napędzana już tylko przez pojedynczy silnik.
Po osiągnięciu wysokości około 10 km wyłączony został ostatni silnik, a statek wykonał manewr przewrócenia się poziomo (?belly flop?). Rozpoczęła się faza lotu z hamowaniem aerodynamicznym i sterowanym lotem do miejsca lądowania.
Po hamowaniu aerodynamicznym Starship ponownie uruchomił dwa silniki Raptor i tuż przed przyziemieniem zaczął obracać się do pozycji pionowej.
Tym razem zastosowano inne podejście do lądowania. Zamiast uruchamiać tylko dwa silniki przed przyziemieniem, aktywowano wszystkie trzy. I na końcu, tuż przed lądowaniem, wyłączono dwa, pozostawiając tylko jeden uruchomiony w ostatniej fazie.
Rakieta wylądowała miękko w wyznaczonym obszarze lądowiska, jednak nie stanęła stabilnie na nogach. Widać było też pożar i prawdopodobnie wyciek metanu, wynikający z uszkodzenia strukturalnego.
Około 10 minut po wylądowaniu statek wybuchł i większa jego część jeszcze raz wzbiła się w powietrze.
Czym jest Starship?
Starship to górny stopień i jednocześnie statek kosmiczny superciężkiego systemu rakietowego Super Heavy ? Starship, budowanego przez firmę SpaceX. Starship ma być stopniem wielokrotnego użytku, wykorzystywanym do wynoszenia bardzo dużej ilości ładunków na orbitę, a w niedalekiej przyszłości ? również do lotów poza bliskie otoczenie Ziemi. Firma SpaceX planuje wykorzystywać statki Starship do ambitnego celu lotów załogowych na powierzchnię Marsa, wraz z kolonizacją tej planety w dalekiej perspektywie.
Specjalny statek Starship może też być wykorzystany przez NASA w programie Artemis jako lądownik księżycowy dla załogi (SpaceX wraz z dwoma innymi konsorcjami dostał w 2020 roku kontrakt na rozwój tej koncepcji). Za pomocą systemu Starship planowany jest też w najbliższych latach załogowy oblot Księżyca w ramach akcji Dear Moon, której inicjatorem jest japoński miliarder Yusaku Maezawa.

Historia testów
Projekt Starship został przedstawiony szczegółowo po raz pierwszy podczas konferencji IAC w 2016 roku. W kolejnych latach projekt dynamicznie ewoluował. Pod koniec 2018 roku założyciel i główny inżynier firmy SpaceX ? Elon Musk ? ogłosił gruntowne zmiany w konstrukcji. Początkowo do budowy struktury Starshipa miały być wykorzystane kompozyty węglowe, ale ostatecznie postawiono na stal nierdzewną.
Wiosną 2019 roku zbudowano zminiaturyzowany prototyp rakiety, nazwany Starhopper. Testowano go w niewielkich skokach. W najwyższym locie w sierpniu 2019 roku rakieta osiągnęła 150 m.
Latem 2019 roku budowane były dwa kolejne prototypy Starshipa: Mk1 w ośrodku Boca Chica w Teksasie i Mk2 w Cocoa w pobliżu kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie. Budowę Mk2 ostatecznie zarzucono. Mk1 doczekał się ukończenia i uległ zniszczeniu podczas ciśnieniowych testów zbiorników na paliwo.
Kolejne egzemplarze powstawały już tylko w rozrastającej się fabryce w Boca Chica. Kolejne prototypy: rakiety SN1 i SN3 zostały zniszczone podczas kriogenicznych testów ciśnieniowych w pierwszej połowie 2020 roku. SN4 również eksplodował po próbnym odpaleniu silnika, a wybuch był rezultatem błędów w procedurach testowych.
W sierpniu 2020 roku Starship SN5 wykonał udany lot na wysokość 150 m. Był to pierwszy lot pełnoskalowego prototypu tej rakiety. Na początku września podobną misję zrealizował egzemplarz o oznaczeniu SN6.
Kolejny zbudowany Starship miał oznaczenie SN8. Był to pierwszy statek, który wyposażono w sterowane powierzchnie aerodynamiczne do kontrolowania orientacji w locie i hamowania aerodynamicznego. Był to też pierwszy prototyp, w którym zamontowano 3 silniki Raptor (docelowo Starship ma być wyposażony w 6 jednostek ? 3 silniki dostosowane do działania na niskich wysokościach i 3 zoptymalizowane pod pracę w próżni).
SN8 9 grudnia 2020 roku wykonał pierwszy testowy lot na dużą wysokość (do ok. 12 km). Start i lot w górę przebiegły pomyślnie. Rakieta osiągnęła zaplanowaną wysokość. Udały się też manewry kontrolowanego obrotu do poziomego opadania i hamowanie aerodynamiczne podczas powrotu na Ziemię. W ostatniej fazie lądowania rakieta z powodzeniem obróciła się pionowo, jednak statkowi nie udało się wylądować. Silniki przestały działać zbyt wcześnie z powodu zbyt niskiego ciśnienia w dodatkowym zbiorniku paliwa, umieszczonym w sekcji nosowej rakiety.
Statek Starship SN9 wykonywał bardzo podobny profil lotu, co poprzednik. Tym razem jednak na nieco mniejszą wysokość ? 10 km. I w tym przypadku wszystkie fazy lotu wyglądały na udane, z wyjątkiem lądowania. Jeden z silników Raptor, używany do przyziemienia, nie uruchomił się poprawnie ? został prawdopodobnie uszkodzony we wcześniejszej fazie lotu.
Kolejne prototypy w kolejce
W ośrodku firmy SpaceX w Boca Chica w Teksasie trwa praca nad kolejnymi prototypami rakiety Starship i dolnego stopnia Super Heavy.
W budynku pionowej integracji High Bay na swoją kolej oczekuje w pełni złożony prototyp SN11. Następny w kolejce jest Starship SN15 (wersje 12-14 zostały porzucone). W Starshipie SN15 została najprawdopodobniej zastosowana cieńsza, 3-mm warstwa stali w strukturze statku. Trwa też budowa kolejnych rakiet: Starship SN16, SN17 oraz SN18.
Postępują też prace przy prototypach dolnych stopni. Pierwszy egzemplarz o oznaczeniu BN1 oczekuje na złożenie. W fabryce zauważono też elementy przeznaczone dla kolejnego prototypu, BN2.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX
 
Na zdjęciu: Rakieta Starship SN10 po wylądowaniu. Źródło: SpaceX.
Przebieg testu
Starship SN10 przed startem. Źródło: SpaceX.
Źródło: SpaceX.
Źródło: SpaceX.
Starship SN10 po wylądowaniu. Źródło: SpaceX.
Czym jest Starship?
Starship SN8 na stanowisku startowym. Źródło: SpaceX.
Historia testów
Starship SN8 podczas lotu testowego. Źródło: SpaceX.
Starship SN5 podczas testowego lotu. Źródło: SpaceX.
Starship SN9 podczas próby powrotu i lądowania. Źródło: SpaceX.

Kolejne prototypy w kolejce
Prototypy Starship SN9 i SN10 na stanowiskach startowych w lutym 2021 roku. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-starship-wykonala-trzeci-lot-na-duza-wysokosc

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie2.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie3.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie4.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie5.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie6.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie7.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie8.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie9.jpg

Rakieta Starship wykonała trzeci lot na dużą wysokość. Pierwsze udane lądowanie10.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseverance z procesorem z 1998 roku

2021-03-04.

Łazik Perseverance, który od niedawna operuje na Marsie ma taki sam procesor, jak iMac z 1998 roku.

Perseverance jest najbardziej zaawansowaną maszyną, jaka kiedykolwiek wylądowała na Czerwonej Planecie. Niemniej jednak, pojęcie "nowoczesności" w przypadku łazików marsjańskich jest subiektywne.

 
Sercem Perseverance jest PowerPC 750, jednordzeniowy procesor 233 MHz z zaledwie 6 milionami tranzystorów, który jest najbardziej znany z zasilania komputera iMac z 1998 roku. Tego samego procesora NASA użyła w łaziku Curiosity.

Niektórzy mogą zastanawiać się, dlaczego NASA nie wyposażyła łazika w bardziej zaawansowany procesor, np. jeden z układów Core i9. Problemem nie były koszty, bo te w przypadku Perseverance wyniosły ok. 2,7 mld dol. Okazuje się jednak, że zaawansowany chip mógłby okazać się szkodliwy w marsjańskich warunkach.

Dzieje się tak głównie dlatego, że atmosfera Marsa oferuje znacznie mniejszą ochronę przed szkodliwym promieniowaniem i naładowanymi cząstkami niż atmosfera ziemska. Wybuch promieniowania może poważnie uszkodzić wrażliwą elektronikę nowoczesnego procesora - a im bardziej skomplikowany układ, tym więcej może się zepsuć. Ze względu na te warunki, Perseverance ma dwa moduły obliczeniowe: jeden jest zapasowy na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Trzeci moduł jest również na pokładzie do analizy obrazu.

Aby system był jeszcze bardziej wytrzymały, układ PowerPC 750 w Perseverance jest nieco inny niż ten w starych komputerach iMac. Technicznie jest to układ RAD750 - specjalna wersja odporna na promieniowanie, kosztująca ponad 200 000 dol. Oprócz Perseverance i Curiosity, procesor ten napędza między innymi Kosmiczny Teleskop Fermi, Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO), sondę Deep Impact polującą na komety oraz Kosmiczny Teleskop Keplera.

 
Łazik Perseverance ma przestarzały procesor? Taki wybór jest nieprzypadkowy /NASA

Źródło: INTERIA.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-perseverance-z-procesorem-z-1998-roku,nId,5083947

Perseverance z procesorem z 1998 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Państwo a kosmos #1. Australia ? pionierskie dzieje, uśpiony potencjał [ANALIZA]
2021-03-04. Bartłomiej Gerałt
Jeśli chcielibyśmy wskazać listę globalnych liderów w badaniach i wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej, Australia zapewne nie byłaby stawiana wśród państw i wspólnot z takim dorobkiem jak Chiny, USA, Europa czy Federacja Rosyjska. Sytuację tę stara się zmienić powołana w 2018 roku Australijska Agencja Kosmiczna, wraz z koordynującym jej prace resortem przemysłu, dążąc do wykorzystania - skądinąd niemałych - narodowych zdolności i nawiązania do rozległego historycznego dorobku Australii w tej materii.
Tło historyczne
Mimo pozostawania przez lata poza głównym nurtem kosmicznego wyścigu, Australia okazuje się nader ciekawym przypadkiem do rozpatrywania pod względem rozwoju powiązanych zdolności i potencjału. Przejawy tego widać już we wczesnej historii, wręcz początkach ery kosmicznej - wobec australijskiego udziału i znaczącego wkładu w rozwój zalążków technologii i światowego przemysłu kosmicznego, głównie we współpracy międzynarodowej. Już w 1967 roku Australia umieściła zresztą na orbicie swojego pierwszego satelitę, WRESAT-1, czyniąc to z własnego terytorium - co było wówczas ewenementem. Niekiedy wskazuje się wręcz, że Australia na swój sposób ?złamała? duopol USA-ZSRR na wystrzeliwanie obiektów kosmicznych z własnej ziemi, stając się faktycznie trzecim takim państwem na świecie. Pamiętać należy przy tym, że dokonano tego z użyciem amerykańskiej rakiety (Sparta), a nie dalej, jak dwa lata wcześniej Francja wystrzeliła z niepodległej już Algierii własnego pierwszego satelitę (Astérix - z wykorzystaniem rodzimej rakiety Diamant i afrykańskiego poligonu rakietowego Hamakir).
Australia zaznaczyła swoją obecność na mapie pierwotnego kosmonautycznego świata także z innych powodów. Mając do dyspozycji dobrze rozbudowaną infrastrukturę startową dla lotów kosmicznych (ośrodek rakietowy Woomera), brała udział w brytyjskich badaniach technologii rakiet balistycznych i nośnych (w tym, słynny projekt Black Arrow), jak również stała się ważnym partnerem Europejskiej Organizacji Rozwoju Rakiet Nośnych (European Launcher Development Organisation, ELDO). W ten sposób udostępniała posiadaną infrastrukturę państwom europejskim, umożliwiając starty rakiet sondujących, suborbitalnych, a także wynoszenie obiektów w przestrzeń kosmiczną - przede wszystkim jednak uczestnicząc w testach rakiety kosmicznej Europa. Australia pomagała również amerykańskiej NASA udostępniając swoje stacje nadawczo-odbiorcze oraz radarowe, m.in. w utrzymywaniu łączności i kontroli nad wystrzelonymi obiektami. Odegrała też rolę przy koordynowaniu misji Apollo 11.
Wczesny i konsekwentny australijski wkład widać również od strony polityczno-prawnej. Australia brała aktywny udział w tworzeniu międzynarodowego porządku prawnego poświęconego wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej. Dzięki bliskim relacjom z USA oraz Wielką Brytanią, była zdolna do odegrania znaczącej roli przy tworzeniu m.in. Układu Kosmicznego. Jest jednym z państw założycielskich Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej (COPUOS) oraz pozostaje jednym z zaledwie 17 państw które dotąd ratyfikowały wszystkie pięć umów międzynarodowych poświęconych wykorzystywaniu przestrzeni kosmicznej.
Dorobek międzynarodowy nie przełożył się jednak w tym przypadku na rozwój krajowej administracji oraz regulacji prawnych. Dopiero w 1986 roku powołano Australijską Komisję ds. Kosmosu, którą w 1994 roku zastąpiła Australijska Rada Kosmiczna. Obydwie te instytucje pełniły rolę doradczą dla Ministra Przemysłu, Technologii i Handlu wspomagając wykonywanie ówcześnie aktualnego Narodowego Programu Kosmicznego. Równolegle, w roku 1987, powołano Australijskie Biuro ds. Kosmicznych, które nadzorowało wykonywanie wspomnianego programu, aż do jego zakończenia w 1996 roku.
Od tego momentu doszło do zmiany podejścia rządu Australijskiego do rozwoju sektora kosmicznego - postanowiono traktować przemysł kosmiczny na takich samych zasadach jak inne sektory korzystające z nowoczesnych technologii. W założeniu miało to pomóc w swobodniejszy prosperowaniu tej branży, o której stwierdzono, że jest w stanie najszybciej się rozwinąć przy minimalnym zaangażowaniu państwa. Wszelkie kwestie związane z nadzorowaniem działalności kosmicznej podejmowane przez podmioty australijskie pozostawiono w gestii Ministerstwa ds. Przemysłu, Turystyki i Surowców Naturalnych.
Nowa fala - zmiana polityki i decyzje regulacyjne
Pomimo ograniczenia rządowego wsparcia dla podmiotów zaangażowanych w eksplorację przestrzeni kosmicznej, w 1998 roku przyjęto w Australii ustawę o prowadzeniu działalności kosmicznej. Nie wprowadzała ona jednak nowej, ogólnokrajowej strategii dotyczącej wykorzystania przestrzeni pozaziemskiej. Zamiast tego, poświęcono ją uregulowaniu sposobów prowadzenia działalności kosmicznej przez podmioty podlegające Australijskiej jurysdykcji m.in. wskazaniu jakie zgody i licencje są konieczne do prowadzenia takiej działalności, oraz wprowadzeniu odrębnego reżimu odpowiedzialności za szkody wywołane w jej wyniku.
Na zmiany w przedmiocie przyjętej wówczas polityki trzeba było czekać aż do października 2015 roku, kiedy to rząd w Canberze zdecydował się przeprowadzić audyt stanu sektora kosmicznego, włączając w to istniejące ustawodawstwo oraz szacowane przełożenie rozwoju technologicznego na rynek kosmiczny. Co istotne jednak, powyższy audyt miał również ocenić, w jaki sposób instrumenty, które były wykorzystywane przez Australię do tej pory, pomagały w rozwoju tego sektora, oraz czyniły zadość wymogom międzynarodowym. Należy podkreślić, iż w chwili przeprowadzania audytu, Australia nie posiadała żadnej wyspecjalizowanej Agencji, której działania mogłyby być pod tym kątem oceniane.
Wyniki przeprowadzonego badania skłoniły rząd do przedsięwzięcia dwóch istotnych kroków. Po pierwsze, zdecydowano się znowelizować istniejące regulacje dotyczące sposobów wykonywania działalności kosmicznej. Zmiany objęły włączenie do ustawy z 1998 roku nowych sposobów wynoszenia obiektów na orbitę, jak również zmniejszenie formalnych ?progów wejścia? dla nowych podmiotów. Dokonano tego poprzez usprawnienie procedur dotyczących wydawania zgód oraz zmniejszenie wymagań ubezpieczeniowych. Drugim, z punktu widzenia długofalowej polityki rozwoju sektora kosmicznego - dużo ważniejszym krokiem, było powołanie do życia Australijskiej Agencji Kosmicznej.
Rola Agencji
Australijska Agencja Kosmiczna została formalnie powołana do istnienia 1 lipca 2018 roku, jako jednostka wydzielona w Departamencie Przemysłu, Innowacji i Nauki, z siedzibą w Adelajdzie. Jednakże oficjalne otwarcie biur agencji miało miejsce dopiero lutym 2020 roku. Długoterminowym celem, w jakim została powołana, jest konsekwentne wspieranie wzrostu sektora kosmicznego w Australii, który dzięki temu ma osiągnąć wartość 12 mld AUD do 2030 roku. Więcej szczegółów dotyczących tego, w jaki sposób agencja ma osiągnąć ten cel oraz jak jest zorganizowana, można znaleźć w tzw. Karcie Agencji, opublikowanej w październiku 2018 roku.
Organami zarządczymi agencji są kierownik, jego zastępca oraz organ kolektywny, jakim jest komisja. Zadania kierownika i jego zastępcy koncentrują się wokół zarządzania agencją, ustalaniem celów operacyjnych oraz strategicznych. Wsparciem w tych sferach służy wspomniana komisja, mogąca składać się z maksymalnie 10 członków, której zadania obejmują opiniowanie oraz doradztwo w zakresie strategii, zarządzania, jak również powierzonego budżetu, zaleceń przekazywanych rządowi federalnemu i dbanie o zgodność aktywności agencji z polityką oraz interesami pozostałych gałęzi australijskiego rządu i gospodarki.
Karta Agencji wskazuje również trzy mechanizmy konsultacyjne. Po pierwsze, agencja koordynuje działania australijskiego rządowego komitetu koordynacji kosmicznej, w którym z udziałem wszystkich zainteresowanych ministerstw i departamentów realizuje wykonywanie polityki kosmicznej. Po drugie, agencji zostało powierzone zadanie utworzenia forum liderów przemysłu kosmicznego, które ma wspierając agencję w jej działaniach od strony biznesowej i technologicznej, zrzeszając przedstawicieli sektora. Ostatnim z wymienionych w karcie quasi-organów jest konferencja zawierająca w sobie przedstawicieli poszczególnych stanów i terytoriów, mająca na celu uzgadnianie i konsultacje proponowanych działań z poszczególnymi instytucjami administracji regionalnej. W ten sposób starano się zadbać, aby nowo powołana instytucja wykonawcza miała jak najszersze możliwości uzgodnienia planowanych działań nie tylko od strony rządowej, lecz również biznesowej i lokalnej, co z założenia ma ułatwiać podejmowanie kompleksowych decyzji.
Podjęte i planowane działania
Przed tak skonstruowaną agencją postawiono trzy główne cele. Agencja ma:
?    koordynować i promować krajowe przedsięwzięcia kosmiczne,
?    wspierać rozwój sektora kosmicznego, zapewniając korzystne warunki dla nowych przedsięwzięć kosmicznych, oraz
?    utrzymywać i nawiązywać nowe stosunku z organizacjami międzynarodowymi oraz czołowymi przedstawicielami międzynarodowego przemysłu.
Aby to usystematyzować proces ich osiągania, Agencja we współpracy z rządem, partnerami biznesowymi oraz Narodową Agencją Nauki, opublikowała strategię dla cywilnego wykorzystania przestrzeni kosmicznej na lata 2019-2028. O ile publikacja tego typu dokumentów, w szczególności biorąc pod uwagę podobne zaangażowanie Polskiej Agencji Kosmicznej i rodzimych resortów, nie stanowi istotnego novum sama w sobie, o tyle plan przedstawiony przez Australijczyków nawiązuje ściśle do opisywanego na początku niniejszego artykułu szerokiego wkładu i dorobku naukowego Australii w badania przestrzeni kosmicznej. Przyjęta strategia została podzielona na 3 etapy, każdy zakładający wykonanie innych działań i mający w założeniu zapewnić inne źródła finansowania.
Etap pierwszy, ze startem w 2019 roku, zakładał nawiązanie współpracy międzynarodowej z czołowymi ośrodkami badań kosmicznych na świecie, m.in. ESA, CNES oraz NASA, jak również działania poprawiające rozpoznawalność przemysłu australijskiego na arenie międzynarodowej. Wskazano w nim również, jakie działania mają być podjęte na gruncie krajowym. W tym celu powołano, zaopatrzony w 19,5 miliona AUD, Fundusz Infrastruktury Kosmicznej oraz zidentyfikowano 7 głównych projektów, które mają uzyskać pomoc z tego funduszu.
W opisywanym etapie, trzy z tych projektów -  poświęcone systemom nawigacji, ruchu kosmicznego oraz geopozycjonowania otrzymały finansowanie ze wspomnianego funduszu. Etap ten zakładał też utworzenie stabilnej platformy współpracy dla australijskich jednostek naukowych. Opublikowana strategia wprost wskazuje ośrodki rozwojowe, takie jak Pawsey Supercomputing Centre, Square Kilometre Array czy National Computational Infrastructure, które mają wspierać finansowane działania, z planowanym rozszerzeniem ich zaangażowania na pozostałe dwa etapy realizacji programu.
Etap drugi, którego realizację rozpisano na lata 2019-2021 obejmuje kontynuację już podjętych działań, ze szczególnym uwzględnieniem projektów międzynarodowych. Osiągnięcie tego ma umożliwić ścisła współpraca z partnerami z USA oraz ESA. Dodatkowo, na te okres przypada wykorzystywanie dwóch funduszy - opiewającego na 15 milionów AUD International Space Initiative, jak również części spośród 150 milionów AUD przeznaczonych na kooperację z NASA w ramach inicjatywy Moon to Mars. Na ten okres przewidziano również opracowanie i przyjęcie znowelizowanych przepisów wykonawczych do ustawy o działalności kosmicznej, jak również stworzenie map drogowych rozwoju dla najbardziej obiecujących obszarów. Ich identyfikacja oraz ocena najkorzystniejszej metody wsparcia zostanie określona przy współpracy rządu oraz partnerów biznesowych.
Wreszcie, trzeci etap koncentruje się na badaniach i rozwoju. Obejmuje on inwestycje w opracowane lub rozwijane misje międzynarodowe, jak również wsparcie dla pozostałych czterech segmentów, które nie uzyskały dofinansowania w trakcie etapu pierwszego. Zaznaczono również możliwość wprowadzenia dalszych zmian legislacyjnych, celem jak największego ułatwienia prowadzenia działalności kosmicznej.
Konkluzje - przebudzenie po australijsku
Jak zostało wspomniane, historia zaangażowania Australii w badania przestrzeni kosmicznej stawia ją w rzędzie pionierów tej anegdotycznej "ostatniej granicy?. Jednakże w ostatnich dekadach osiągnięcia te wielokrotnie nie spotykały się adekwatną kontynuacją, przez co należy rozumieć niewystarczające wsparcie organizacyjno-regulacyjne i budżetowe ze strony władz. Aktualnie jednak dominuje już odmienne podejście - z określonym zakresem oraz długofalowym charakterem planowanych działań, które mogą imponować.
Australijska Agencja Kosmiczna w założeniu ma pełnić rolę nie tyle decyzyjną, co doradczą - na bieżąco analizując sytuację międzynarodową i proponując takie rozwiązania, które będą najkorzystniejsze dla tych spośród przedstawionych inicjatyw, jakie rokują największe szanse na odniesienie naukowego i komercyjnego sukcesu. Jak wskazują niektórzy spośród komentatorów, podejście australijskie skupia się zatem najbardziej na finansowo-koordynacyjnej stronie przedsięwzięcia.
Dla porównania - Nowa Zelandia, rozwijając swój sektor kosmiczny, stawia bardziej na eliminację niepotrzebnych utrudnień administracyjnych. Najlepszym przykładem tego jest honorowanie licencji i zezwoleń wydanych w innych państwach (np. Francji), niwelując tym samym obciążenia administracyjne nakładane przez lokalne ustawodawstwo. Wiąże się to jakkolwiek z większym ryzykiem oraz stawia nacisk w większym stopniu na przedsięwzięcia stricte komercyjne, a nie naukowe i centralnie koordynowane.
Koniec końców, w australijskich zasobach drzemie nadal znaczący, a niepobudzony dotąd potencjał. Nie bez znaczenia jest też to, że Australia dysponuje niezwykle istotnym atutem - dogodnym położeniem geograficznym dla potencjalnego budowania kosmodromów i wynoszenia ładunków satelitarnych na wszystkie główne trajektorie orbitalne. Walor ten jest dostrzegany obecnie coraz bardziej - nie tylko wewnątrz, ale przede wszystkim poza granicami Australii.
Ilustracja: Rząd Australii - Ministerstwo ds. Przemysłu, Turystyki i Surowców Naturalnych/Australijska Agencja Kosmiczna [industry.gov.au]
Australian Space Agency - Key Milestones
https://www.youtube.com/watch?v=54T45iWLglw&feature=emb_imp_woyt
Ilustracja: Rząd Australii - Ministerstwo ds. Przemysłu, Turystyki i Surowców Naturalnych [industry.gov.au]
Australian Space Agency - Moon to Mars initiative
https://www.youtube.com/watch?v=djCLy6XMkr8&feature=emb_imp_woyt
https://www.space24.pl/narodowe-programy-kosmiczne-1-australiapionierski-dorobek-uspiony-potencjal-analiza

Państwo a kosmos  Australia ? pionierskie dzieje, uśpiony potencjał [ANALIZA].jpg

Państwo a kosmos  Australia ? pionierskie dzieje, uśpiony potencjał [ANALIZA]2.jpg

Państwo a kosmos  Australia ? pionierskie dzieje, uśpiony potencjał [ANALIZA]3.jpg

Państwo a kosmos  Australia ? pionierskie dzieje, uśpiony potencjał [ANALIZA]4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstała najlepsza płaska mapa niepłaskiej Ziemi. Są to dwa placki
2021-03-04. Radek Kosarzycki
Tylko przez to, że Ziemia jest (w przybliżeniu) sferą, przedstawienie jej na płaskiej mapie powoduje pewne przekłamania. Jeżeli mamy mapę Ziemi w tzw. odwzorowaniu Merkatora, a takie głównie pamiętamy z atlasów szkolnych, im bliżej biegunów spoglądamy, tym większe przekłamania widzimy. Naukowcy postanowili sprawdzić, czy naprawdę nie można stworzyć lepszej płaskiej mapy Ziemi.
Odwzorowanie Merkatora
W odwzorowaniu Merkatora Grenlandia jest iście ogromnym lodowym kontynentem. W rzeczywistości jednak wcale taka nie jest. Analogicznie szybki rzut oka na Rosję sprawia wrażenie, że Rosja zajmuje ?  powierzchni wszystkich kontynentów na Ziemi. Dzieje się tak z uwagi na fakt, że cała górna i dolna krawędź mapy to tak naprawdę punktowy biegun, który został rozciągnięty na długość równą równikowi znajdującemu się w połowie mapy.
Odwzorowanie Winkla
Znana chociażby z różnych publikacji mapa w odwzorowaniu Winkla Tripela nieco lepiej przedstawia względne rozmiary poszczególnych kontynentów, ale z kolei dzieli ocean na pół, przez co miejsca znajdujące się w skrajnych miejscach mapy (przy prawej i lewej krawędzi) widzimy w maksymalnej odległości od siebie, a w rzeczywistości obie te krawędzie łączą się ze sobą w jednym miejscu.
Mapa w formie dwóch okrągłych placków.
Astrofizycy z Princeton i Uniwersytetu Drexel w Filadelfii twierdzą, że dużo lepszym rozwiązaniem jest przedstawienie Ziemi w formie dwóch okrągłych placków, w których centrum znajdą się bieguny, a krawędzią będzie równik. Taka mapa gwarantuje dużo mniejsze przekłamania co do rzeczywistych rozmiarów poszczególnych kontynentów. Jeżeli nałożymy jeden placek na drugi tak, że z jednej strony będzie mapa półkuli północnej, a na drugiej południowej, otrzymamy najmniej przekłamaną mapę świata.
Twórcy mapy zauważają, że na mapie nie ma żadnych odcięć. Dzięki temu za pomocą sznurka można zmierzyć odległości między dowolnymi dwoma miejscami na Ziemi, najwyżej przeciągając go przez krawędź koła (przechodząc z półkuli północnej na południową. W ten sposób także na równiku zachowana jest ciągłość.
Opracowana przez nas mapa bardziej przypomina globus niż jakąkolwiek inną mapę
? zachwala J. Richard Gott, emerytowany profesor astrofizyki z Princeton.
Tak swoją drogą, jeżeli chcecie zobaczyć, jakie faktycznie rozmiary mają poszczególne kraje świata, zachęcam do skorzystania ze strony The True Size Of?. Na przedstawionej tam mapie można ?złapać? dowolny kraj, przeciągnąć go w inne miejsce na mapie i zobaczyć jak wyglądałby na innej szerokości geograficznej na mapie w odzwierciedleniu Merkatora. Przeciągnijcie Grenlandię nad Indie? Zdziwienie gwarantowane.
https://spidersweb.pl/2021/03/najlepsza-plaska-mapa-ziemi.html

Powstała najlepsza płaska mapa niepłaskiej Ziemi. Są to dwa placki.jpg

Powstała najlepsza płaska mapa niepłaskiej Ziemi. Są to dwa placki2.jpg

Powstała najlepsza płaska mapa niepłaskiej Ziemi. Są to dwa placki3.jpg

Powstała najlepsza płaska mapa niepłaskiej Ziemi. Są to dwa placki4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska agencja kosmiczna ESA planuje badać księżycowe jaskinie za pomocą roju robotów
Autor: M@tis (2021-03-04)
Pod koniec lutego 2021 roku ESA ogłosiła wyniki konkursu na projekty wyszukiwania, mapowania i szczegółowych badań jaskiń księżycowych, który rozpoczął się w 2019 roku. Wybrano pięć pomysłów, na podstawie których specjaliści opracowali trzy scenariusze pracy: wstępne badanie szczelin i jaskiń z powierzchni Księżyca, operacja opuszczania sondy badawczej do jaskini oraz badanie rury lawowej za pomocą autonomicznego łazika.
W rezultacie, wybrano dwa zespoły naukowców z Uniwersytetu w Würzburgu i Uniwersytetu w Oviedo. Oba projekty koncentrują się na eksploracji lunarnych jaskiń na Księżycu. Cały niezbędny sprzęt i narzędzia zostaną dostarczone na powierzchnię Księżyca przez moduł zejściowy EL3 (European Large Logistics Lander). Oczekuje się, że misja eksploracji jaskiń potrwa jeden księżycowy dzień (14 ziemskich dni) od momentu rozstawienia modułu.
Zespół z Uniwersytetu w Würzburgu opracowuje kompaktową sferyczną sondę Daedalus, która będzie zanurzać się w otworze kablem i będzie wyposażona w lidar i kamerę stereo. Sonda pomoże naukowcom stworzyć trójwymiarowy model wnętrza rury lawowej i zlokalizować złoża surowców i miejsca o stabilnym poziomie temperatury i promieniowania.
Zespół z Uniwersytetu w Oviedo bada natomiast możliwość uruchomienia roju małych robotów wewnątrz jaskini. W szczególności, inżynierowie chcą ustalić, jak zapewnić urządzeniom prąd i komunikację z powierzchnią Księżyca. Uważa się, że mógłby w tym pomóc dźwig zamontowany na łaziku zasilany energią słoneczną, który obniży urządzenie, aby przesyłać moc i dane.
Jaskinie i wgłębienia lawowe były wielokrotnie obserwowane za pomocą sond orbitalnych na Księżycu i Marsie i są przedmiotem zainteresowania planetologów. Mogą one dostarczyć cennych informacji o budowie warstwy powierzchniowej, a także zawierać rezerwy zamarzniętych związków lotnych i stać się możliwą przystanią dla baz na Księżycu.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/europejska-agencja-kosmiczna-esa-planuje-badac-ksiezycowe-jaskinie-za-pomoca-roju-robotow

Europejska agencja kosmiczna ESA planuje badać księżycowe jaskinie za pomocą roju robotów.jpg

Europejska agencja kosmiczna ESA planuje badać księżycowe jaskinie za pomocą roju robotów2.jpg

Europejska agencja kosmiczna ESA planuje badać księżycowe jaskinie za pomocą roju robotów3.jpg

Europejska agencja kosmiczna ESA planuje badać księżycowe jaskinie za pomocą roju robotów4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA celowo stworzyła sztuczne chmury mezosferyczne
Autor: admin (2021-03-04)
Od końca XIX wieku badacze badają północne niebo w poszukiwaniu nocnych chmur, które świecą w ciemności. Są to tak zwane polarne chmury mezosferyczne (PMC) i są to cienkie dżety składające się z kryształków lodu. Aby lepiej je zbadać, NASA stworzyła sztuczne analogi takich chmur.
PMC pojawiają się o zmierzchu w miesiącach letnich i występują na wysokich szerokościach geograficznych. Składają się z kryształków lodu zawieszonego na wysokości od 76 do 85 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Zwykle takich chmur nie widać w ciągu dnia, ale po zachodzie Słońca ostatnie jego promienie docierają do tej wysokości, powodując, że chmury świecą na tle ciemniejącego nieba.
To, co jest bardzo interesujące w tych chmurach, to ich wrażliwość. Są u progu przetrwania w górnych warstwach atmosfery, gdzie jest niesamowicie sucho i niesamowicie zimno. Naukowcy uznali, że te chmury mogą mieć coś wspólnego z obecnością pary wodnej w górnych warstwach atmosfery. Aby to przetestować, załadowali wodą rakietę suborbitalną i wystrzelili ją w niebo nad Alaską.
Aby mieć pewność, że nie mieszają sztucznych chmur z naturalnymi, postanowili wystrzelić rakietę na zimowe niebo przed świtem, kiedy warunki wydają się znacznie mniej sprzyjające powstawaniu naturalnych, nocnych chmur niż latem. Eksplozja kanistra z 206 litrami wody nastąpiła na wysokości 85 kilometrów i już po 18 sekundach wiązka lasera z naziemnego lidara wykryła słabą srebrzystą chmurę. W ciągu trzech minut chmura opadła na wysokość 78 km.
Aby dowiedzieć się, co się stało i dlaczego powstała chmura, zespół musiał wykazać się kreatywnością. Chociaż mieli pomiary temperatury atmosfery, nie dysponowali bezpośrednimi pomiarami temperatury chmury, więc przeprowadzili symulacje formowania się ciemnoprzeźroczystych chmur. Symulowane warunki, w jakich utworzyła się chmura, pozwoliły zespołowi wywnioskować, jaka zmiana temperatury powinna nastąpić w eksperymencie. Odkryto, że połączenie spadku temperatury i wzrostu temperatury zamarzania powoduje zamrożenie pary wodnej i uformowanie jej w kryształki lodu.
Po raz pierwszy eksperymentalnie wykazano, że powstawanie polarnych obłoków mezosferycznych jest bezpośrednio związane z chłodzeniem się pary wodnej. To może wyjaśniać, dlaczego chmury widoczne w ciemności zdają się podążać za startami kosmicznymi. Para wodna jest częstym efektem ubocznym gazów wydechowych z rakiet kosmicznych.
NASA deliberately created artificial glowing clouds in unusual weather control experiment
https://www.youtube.com/watch?v=sJNXfx3NaNM&feature=emb_imp_woyt
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nasa-celowo-stworzyla-sztuczne-chmury-mezosferyczne

NASA celowo stworzyła sztuczne chmury mezosferyczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)