Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Teleskop Hubble?a przywrócony do działania

2021-03-15,

NASA przywróciła działanie Teleskopu Hubble?a, na parę dni po wprowadzeniu go w tryb awaryjny. Okazuje się jednak, że zaistniał pewien problem.


Teleskop Hubble?a wszedł w tryb awaryjny w związku z problemami działania oprogramowania na pokładzie. Po kilku dniach, a dokładniej 11 marca bieżącego roku NASA przywróciła teleskop do poprawnego działania - problem miało udać się rozwiązać. Okazuje się jednak, że nie wszystko poszło tak, jak należy.


Teleskop Hubble?a zdaje się nie funkcjonować tak, jak powinien. NASA cały czas szuka rozwiązania problemu jednego z instrumentów znajdujących się na pokładzie sprzętu. Konkretniej chodzi o kamerę Wide Field Camera 3, która została zawieszona w związku z podaniem przez teleskop niskiego napięcia mającego na celu wznowić pracę kamery. Wide Field Camera 3 została zainstalowana na Teleskopie Hubble?a w 2009 roku. Od tamtej pory sprzęt nie przechodził żadnych napraw serwisowych.


Na ten moment sprawa rozwija się dynamicznie. NASA będzie informowała o każdych, kolejnych szczegółach.

Teleskop Hubble'a częściowo przywrócony do działania /materiały prasowe

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-teleskop-hubblea-przywrocony-do-dzialania,nId,5108160

Teleskop Hubble?a przywrócony do działania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna tapeta tygodnia: lot przez układ planetarny TRAPPIST-1. Pobierz i ustaw jako tło pulpitu
2021-03-15. Radek Kosarzycki
Nie znudziła ci się jeszcze obecna tapeta na ekranie komputera czy smartfonu? Jeżeli tak to raz w tygodniu proponujemy jedną grafikę/zdjęcie, które według nas idealnie pasuje jako tło pulpitu.
Pisząc o kosmosie na przestrzeni lat, zauważyłem, że do ilustrowania nowych odkryć astronomicznych powstaje ogrom fascynujących grafik, które z jednej strony ułatwiają zrozumienie nierzadko trudnego tekstu matematyczno-fizycznego, a z drugiej niewiarygodnie pobudzają wyobraźnię. Niestety większość z nich bardzo szybko tonie w zalewie nowych informacji i nigdy już się nie pojawia. Postanowiliśmy zatem raz w tygodniu zaproponować wam jakąś ciekawą grafikę, którą możecie ustawić sobie jako tapetę na komputerze czy na telefonie, dając jej drugie życie. A przy okazji przypomnimy, co dana grafika przedstawia.
Na pierwszy raz wybraliśmy grafikę, która przedstawia fragment powierzchni jednej z planet skalistych krążących wokół czerwonego karła TRAPPIST-1. W tle widać samą gwiazdę oraz pozostałe planety układu planetarnego.
Czym jest TRAPPIST-1?
Odkryty w 2015 r. układ jest jednym z najbliższych i najciekawszych spośród dotychczas odkrytych. Odległość układu od Ziemi wynosi zaledwie 39 lat świetlnych. W centrum układu znajduje się ultrachłodny czerwony karzeł, którego temperatura to zaledwie 2559K. Gwiazda ma masę zaledwie 8 proc. masy Słońca i dziesięciokrotnie mniejszą średnicę (gwiazda jest niewiele większa od Jowisza). Pomiary wskazują, że sama gwiazda jest stosunkowo młoda i powstała ok. 500 mln lat temu. Zważając na jej niewielkie rozmiary i niską temperaturę, astronomowie przypuszczają, że gwiazda ma przed sobą nawet 12 bln lat życia. Dla porównania Słońce ma już 4,5 mld lat i będzie żyło jeszcze 6-7 mld lat. Gdy po naszym Słońcu pozostaną jedynie wspomnienia, to TRAPPIST-1 wciąż będzie znajdował się dopiero na początku swojego życia.
Coraz więcej planet
W 2015 r. Astronomowie z Uniwersytetu w Liege poinformowali, że udało im się odkryć trzy planety krążące wokół tej gwiazdy, z czego najodleglejsza powinna znajdować się w jej ekosferze, czyli w odległości, w której na powierzchni planety potencjalnie może istnieć woda w stanie ciekłym. W ciągu kolejnych dwóch lat, podczas bardziej szczegółowych obserwacji - ku zdumieniu wielu - udało się zidentyfikować jeszcze cztery dodatkowe planety krążące wokół tej gwiazdy. Co jeszcze ciekawsze, wszystkie te planety także są planetami skalistymi.
Ze względu na to, że w centrum układu znajduje się niewielki czerwony karzeł, wszystkie krążące wokół niego planety znajdują się dużo bliżej niego. Najbliższa planeta znajduje się zaledwie 1,6 mln km, a najdalsza 9,3 mln km od gwiazdy. Dla porównania odległość Ziemi od Słońca to 150 mln km, a nawet najbliższa Słońcu planeta - Merkury - znajduje się w odległości 58 mln km od niego.

Obecnie astronomowie zakładają, że aż cztery planety krążące wokół TRAPPIST-1 znajdują się w jej ekosferze, a więc stanowią idealne cele do dalszych badań dla planetologów oraz astrobiologów poszukujących śladów obecnego lub przeszłego życia na planetach poza Układem Słonecznym. W najbliższych latach możemy się zatem spodziewać dokładniejszych badań wszystkich planet układu.

Powyższą grafikę w wielu różnych formatach możesz pobrać na swoje urządzenia ze strony Europejskiego Obserwatorium Południowego.

https://spidersweb.pl/2021/03/tapeta-z-kosmosu-trappist-1.html

Kosmiczna tapeta tygodnia lot przez układ planetarny TRAPPIST-1. Pobierz i ustaw jako tło pulpitu.jpg

Kosmiczna tapeta tygodnia lot przez układ planetarny TRAPPIST-1. Pobierz i ustaw jako tło pulpitu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężny dżet zaobserwowany u czarnej dziury z wczesnego Wszechświata
2021-03-15. Zuzanna Kawalec  185 odsłon  

Przy pomocy Chandra X-ray Observatory, astronomom z NASA udało się zaobserwować dowody na występowanie potężnego dżetu cząstek pochodzącego z supermasywnej czarnej dziury z czasów wczesnego Wszechświata. Jeśli udałoby się te informacje potwierdzić, byłaby to najdalsza dotychczas zaobserwowana za pomocą promieniowania rentgenowskiego czarna dziura posiadająca dżety, gdyż znajduje się ona 12.7 mld lat świetlnych od Ziemi i pochodzi z czasów, kiedy nasz Wszechświat miał tylko 980 mln lat. Obserwacja dżetu mogłaby pomóc naukowcom w głębszym zrozumieniu procesu formowania się największych czarnych dziur w najwcześniejszych momentach historii naszego Wszechświata.
Źródłem dżetu jest kwazar PSO J352.4034-15.3373, w skrócie PJ352-15. Jest około miliard razy masywniejszy niż Słońce i jest jednym z dwóch kwazarów powstałych w ciągu pierwszego miliarda lat od wielkiego wybuchu zaobserwowanych przy pomocy fal radiowych emitujących tak dużą ilość energii.
Jednak jak to się stało, że tak potężne czarne dziury były w stanie uformować się w tak krótkim czasie? To pytanie jest jednym z kluczowych zagadnień, jakimi zajmuje się współczesna astronomia.
Mimo powszechnego przekonania, że wszystko, co zbliży się do czarnej dziury, jest z góry skazane na wciągnięcie za horyzont zdarzeń, nie zawsze tak się dzieje. Zanim wirująca materia tworząca dysk akrecyjny będzie w stanie horyzont zdarzeń przekroczyć, musi zwolnić i stracić część swojej energii. W pobliżu czarnych dziur występują potężne pola magnetyczne, które zasilając dżety, powodują hamowanie materii wirującej w dysku akrecyjnym. Jest to jeden z głównych czynników wpływających na jej hamowanie i tym samym, na zwiększenie się masy czarnej dziury, wokół której orbituje.
Jednak czemu, żeby być w stanie przekroczyć horyzont zdarzeń, materia musi zostać zwolniona? Posłużmy się tutaj analogią i wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w parku rozrywki. Im szybciej karuzela się obraca, tym trudniej jest znajdującym się na niej dzieciom przemieścić ku jej środkowi. Za to zjawisko odpowiedzialna jest siła odśrodkowa, i kiedy zostanie ona zmniejszona na skutek zwolnienia karuzeli, przejście z jej krawędzi na środek nie będzie stanowiło już takiego wyzwania. Analogicznie jest z materią dysku akrecyjnego czarnej dziury ? im bardziej zostanie zwolniona, tym łatwiej będzie jej przekroczyć horyzont zdarzeń.
Żeby odkryć dowody na istnienie dżetu w kwazarze PJ352-15, był on obserwowany przez naukowców za pomocą Chandra X-ray Observatory przez łączny czas trzech dni. Emisja promieniowania rentgenowskiego została wykryta około 160 000 lat świetlnych od kwazara. Była ona skierowana w tym samym kierunku co wykryte wcześniej za pomocą fal radiowych znacznie krótsze dżety. Dla porównania średnica Drogi Mlecznej wynosi około 100 000 lat świetlnych, a najdłuższy dotąd zarejestrowany dżet miał ?tylko? 5 000 lat świetlnych długości. Jednak PJ352-15 nie tylko pod tym względem jest rekordzistą. Znajduje się też około 300 mln lat świetlnych dalej, niż wcześniejszy najdalej zaobserwowany za pomocą promieniowania rentgenowskiego dżet.
Promieniowanie obserwowane przez nas dzisiaj, zostało wyemitowane, kiedy Wszechświat miał zaledwie 980 mln lat. W tym czasie moc mikrofalowego promieniowania tła była znacznie większa niż obecnie. Co to oznacza? Kiedy elektrony wchodzące w skład dżetu oddalają się od czarnej dziury z prędkością bliską prędkości światła, zderzają się z fotonami tworzącymi mikrofalowe promieniowanie tła i tym samym energia fotonów zostaje podwyższona do zakresu promieniowania rentgenowskiego, dzięki czemu mogą zostać wykryte przez Chandra X-ray Observatory. W tym scenariuszu, promieniowanie rentgenowskie powinno mieć dużo większą jasność niż wykrywane z tego samego dżetu promieniowanie radiowe, co zgadza się z przeprowadzonymi obserwacjami.
?Nasze wyniki pokazują, że obserwacje prowadzone w zakresie promieniowania rentgenowskiego mogą być jednym z najlepszych sposobów badania kwazarów z dżetami z okresów wczesnego Wszechświata? ? mówi Daniel Stern z Jet Propulsion Laboratory NASA, współautor przeprowadzonych badań. ?Ujmując inaczej, przyszłe obserwacje w tym zakresie mogą okazać się kluczem do poznania naszej kosmicznej przeszłości?.
Źródła:
Gigantic Jet Spied from Black Hole in Early Universe

Zdjęcie w tle: NASA

https://astronet.pl/index.php/2021/03/15/potezny-dzet-zaobserwowany-u-czarnej-dziury-z-wczesnego-wszechswiata/

Potężny dżet zaobserwowany u czarnej dziury z wczesnego Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury mogły powstać w wybuchu supermasywnych gwiazd. Teraz takich już nie robią
2021-03-15. Radek Kosarzycki
Pochodzenie supermasywnych czarnych dziur od lat nastręcza astrofizykom problemów. Owe niezwykle masywne obiekty nie mogły powstać w eksplozji supernowej pod koniec życia masywnej gwiazdy, bo i tak byłyby za małe, aby do dzisiaj urosnąć do potężnych rozmiarów, jakie obserwujemy.
Owszem, możliwe, że takie małe czarne dziury łapczywie pochłaniały ogromne ilości gazu ze swojego otoczenia, stopniowo zwiększając swoje rozmiary. Możliwe także, że mniejsze czarne dziury łączyły się ze sobą w coraz większe.
Problem jednak w tym, że największe obserwowane obecnie gwiazdy mają masę rzędu 100-200 mas Słońca. Powstałe z nich czarne dziury musiałyby niezwykle wydajnie pochłaniać materię z otoczenia, aby urosnąć do rozmiarów rzędu milionów czy miliardów mas Słońca.
Na początku były megagwiazdy
Ke-Jung Chen, astronom z ASIAA na Tajwanie wyprowadził w 2014 teorię, według której za powstanie supermasywnych czarnych dziur odpowiadają supermasywne gwiazdy, które istniały na początku wszechświata. Mowa tutaj o gwiazdach, których masa liczona by była w dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy mas Słońca. Eksplozja supernowa takiej gwiazdy mogłaby doprowadzić do powstania stosunkowo dużej czarnej dziury, która byłaby znacznie wydajniejsza w pochłanianiu gazu z otoczenia i powiększaniu swoich rozmiarów.
Niestety, aktualnie takich gwiazd we wszechświecie już nie ma, a te, które istniały w odległej przeszłości uległy kolapsowi do czarnej dziury. Jak więc zatem sprawdzić, czy w ogóle takie obiekty istniały?
Najnowsze modele transportu promieniowania wskazują jednak, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który teoretycznie powinien jeszcze w tym roku znaleźć się w przestrzeni kosmicznej, powinien być w stanie dostrzec eksplozje takich gwiazd w odległej przeszłości. Gdyby udało się faktycznie dostrzec choć jedną supernową tego typu, naukowcy otrzymaliby potwierdzenie tego, że pierwsze supermasywne czarne dziury powstały z pierwszych supermasywnych gwiazd. Pozostaje zatem trzymać kciuki (za start teleskopu).

Przekrój przez wnętrze symulowanej eksplozji supernowej gwiazdy o masie 55 000 mas Słońca. Źródło: K. J. Chen

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba
https://spidersweb.pl/2021/03/supermasywne-czarne-dziury-supermasywne-gwiazdy.html

Supermasywne czarne dziury mogły powstać w wybuchu supermasywnych gwiazd. Teraz takich już nie robią.jpg

Supermasywne czarne dziury mogły powstać w wybuchu supermasywnych gwiazd. Teraz takich już nie robią2.jpg

Supermasywne czarne dziury mogły powstać w wybuchu supermasywnych gwiazd. Teraz takich już nie robią3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane satelitarne dostępne dla każdego
2021-03-15. Astronomia24
Zasoby Prometheusa, jednego z najszybszych superkomputerów w Polsce, wykorzystano do udostępniania informacji satelitarnych o środowisku. Projekt Sat4Envi powstał przy współudziale Akademickiego Centrum Komputerowego Cyfronet AGH, który odpowiadał m.in. za opracowanie bazy danych satelitarnych oraz ich sprawne wyszukiwanie i udostępnianie.
Głównym celem projektu Sat4Envi, w którym wykorzystano m.in. zasoby Prometheusa jest udostępnienie satelitarnych danych europejskiego programu Copernicus oraz informacji pochodzących z innych satelitów środowiskowych i meteorologicznych. Pod adresem dane.sat4envi.imgw.pl dostępny jest System Obsługi Klienta, czyli obsługiwane z poziomu przeglądarki internetowej narzędzie dostępu do danych satelitarnych. Dzięki tej platformie użytkownik ma możliwość wyszukiwania, oglądania oraz pobierania różnorodnych danych satelitarnych

System służy przede wszystkim do monitorowania powierzchni Ziemi, atmosfery i pogody oraz rozpoznawania zagrożeń meteorologicznych. Dzięki nałożeniu specjalistycznych warstw, zawierających m.in. granice jednostek administracyjnych, narzędzie jest funkcjonalne także dla administracji publicznej czy instytucji regionalnych. Analiza danych satelitarnych w czasie niemalże rzeczywistym może mieć kluczowe znaczenie dla prognozowania, monitorowania oraz przeciwdziałania skutkom kataklizmów. W szczególności tego rodzaju monitoring jest istotny w przypadku powodzi, oceny skali pożarów czy monitorowania szkód w uprawach rolnych powstałych w wyniku suszy lub przemarzania. Ze względu na konieczność szybkiego reagowania w tego rodzaju sytuacjach, projekt Sat4Envi uwzględnia potrzeby specjalnych grup użytkowników, takich jak Centrum Informacji Kryzysowej. Dzięki opracowanym zdjęciom satelitarnym zbieranym w serwisie będzie można prowadzić efektywne działania prewencyjne związane z naturalnymi klęskami żywiołowymi.
Rolą Akademickiego Centrum Komputerowego Cyfronet AGH w projekcie była realizacja zadań programistycznych związanych z budową i utrzymaniem Systemu Obsługi Klienta, ale też zapewnienie infrastruktury informatycznej niezbędnej do gromadzenia i udostępniania danych. Cyfronet jest operatorem połączenia internetowego z IMGW-PIB Kraków, a w ramach Infrastruktury PLGrid udostępnia zasoby obliczeniowe niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania Sat4Envi. Z kolei do przetwarzania danych i tworzenia informacji z surowych danych satelitarnych wykorzystywany jest zainstalowany w Cyfronecie superkomputer Prometheus ? podkreśla prof. Kazimierz Wiatr, dyrektor ACK Cyfronet AGH.

Liderem projektu Sat4Envi jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ? Państwowy Instytut Badawczy, a partnerami w projekcie: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Polska Agencja Kosmiczna oraz Akademickie Centrum Komputerowe Cyfronet AGH. Projekt, o łącznej wartości 17 903 900 zł, jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa.

Dostęp do wszystkich danych jest bezpłatny. Szczegółowe informacje dotyczące projektu znajdą Państwo na stronie: sat4envi.imgw.pl
Źródło: Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie

Dane satelitarne dostępne dla każdego

Dzięki opracowanym zdjęciom satelitarnym zbieranym w serwisie będzie można prowadzić efektywne działania prewencyjne związane z naturalnymi klęskami żywiołowymi

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1073

Dane satelitarne dostępne dla każdego.jpg

Dane satelitarne dostępne dla każdego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik i lądownik misji Chang'e 4 nadal działają na niewidocznej stronie Księżyca
2021-03-15.
Minęło już dwa lata od wylądowania na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca chińskiej misji Chang?e 4. Lądownik i łazik nadal działają i dostarczają cennych danych naukowych.
Lądownik i łazik misji Chang?e 4 zaczęły 28. dzień księżycowy działania. Pojazd Yutu-2 obudził się prawdopodobnie 7 marca 2021 r., a dzień później został aktywowany lądownik.
Przeczytaj też: Trwa 23. dzień księżycowy misji Chang'e 4. Łazik dostarcza nowych informacji o niewidocznej stronie Księżyca
Pierwsza w historii misja powierzchniowa na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca rozpoczęła się lądowaniem zestawu 3 stycznia 2019 r. w kraterze Von Karman w ogromnym Basenie Biegun Południowy-Aitken - jednym z największych kraterów w Układzie Słonecznym.
Łazik i lądownik pozostawały w hibernacji podczas 14-dniowej nocy księżycowej po 27. dniu misji. Łazik do tej pory przejechał po powierzchni 652 metry. W tej chwili znajduje się około 430 metrów na północny-zachód od lądownika.
Długofalowym celem misji jest dotarcie do odległego regionu bazaltowego wybranego przez naukowców. Pojazd porusza się w tempie średnio 20-kilku metrów dziennie, więc dotarcie do tej strefy zajmie mu na pewno jeszcze wiele miesięcy.

Kamień milowy
Oczywiście po drodze prowadzone są badania napotkanych skał. Na ciekawy obiekt natrafił łazik podczas 26. dnia księżycowego misji. Naukowcy zauważyli na zdjęciach podłużny, stojący pionowo, wystający z pyłu kamień i uznali, że jest on warty bliższego zbadania.
Dla wytrenowanego oka geologów skała znacząco odbiega od przeważających w regolicie zaokrąglonych obiektów, które swój kształt zawdzięczają nieustannemu działaniu zderzeń mikrometeoroidów, cyklom termicznym i wietrzeniu przez promieniowanie kosmiczne.
Zespół misji szybko zaczął określać skałę ?kamieniem milowym? misji. Zarówno ostry kształt jak i obecność wystającego grzbietu blisko krawędzi wskazują na jej młody wiek geologiczny.
Geologowie podejrzewają, że za kształtem skały może stać to, że stanowi ona fragment wyrzucony przez jakieś pobliskie uderzenie meteorytu. Na pewno bardziej szczegółowe obrazy i analiza danych ze spektrometru światła widzialnego i bliskiej podczerwieni da nam więcej szczegółów.

Dwa ziemskie lata misji
Misja Chang?e 4 trwa już ponad 2 ziemskie lata. W tym czasie na bazie zgromadzonych przez nią danych powstało już wiele prac naukowych.
W 2019 roku informowaliśmy, że w księżycowym regolicie zbadanym przez misję znaleziono oliwiny i pirokseny (krzemianowe minerały skał magmowych), które mogą pochodzić z zewnętrznych warstw płaszcza Księżyca - warstwy pod skorupą.
W 2020 roku w czasopiśmie Science Advances mogliśmy obejrzeć pierwszą szczegółową strukturę stratygraficzną warstw skał w kraterze Von Karman. Łazik Yutu-2 przywiózł ze sobą na Księżyc geologiczny radar penetrujący, za pomocą którego może spojrzeć w głąb pod powierzchnię do głębokości około 40 m.
Dzięki georadarowi poznaliśmy grubość regolitu księżycowego w tym regionie (czyli wierzchniej warstwy pyłu i skał) oraz mogliśmy wywnioskować po strukturze warstw jak przebiegała ewolucja geologiczna tego miejsca. W danych znaleźliśmy także dowody na to, że Basen Biegun Południowy-Aitken wielokrotnie doświadczał uderzeń meteorytów i erupcji bazaltu z płaszcza naszego naturalnego satelity.
Kolejne informacje jakie przyszły w wyniku badań dotyczą pochodzenia wykrytego materiału pochodzącego z płaszcza. Wiele wskazuje na to, że skały zbadane przez łazik nie stanowią bezpośrednio materiału pochodzącego z erupcji, a są raczej fragmentami wyrzuconymi przez uderzenie, które utworzyło pobliski krater Finsen. Wnioski spisano w artykule opublikowanym na łamach Nature Astronomy we wrześniu 2020 r.

Sukcesy Chin na Księżycu i najbliższe plany
Misję Chang?e 4 przyćmiła w ostatnich miesiącach inna chińska misja - Chang?e 5. W listopadzie 2020 r. wysłano w stronę Księżyca zestaw trzech statków, których celem było pobranie z powierzchni Księżyca materiału skalnego i powrót z nim na Ziemię.
Udało się wykonać to zadanie i w grudniu na powierzchni Ziemi wylądowała kapsuła z 1,73 kg materiału księżycowego. Cenne skały pochodzące z najmłodszego geologicznie regionu Oceanus Procellarum na Księżycu będą badane nie tylko przez chińskich naukowców. Część próbek trafi do instytucji naukowych na całym świecie.
W lutym po raz pierwszy publicznie pokazano pozyskane skały przy okazji spotkania zespołu misji z Prezydentem Chin Xi Jinpingiem. W marcu trafią one na wystawę w Muzeum Narodowym w Pekinie.
W 2024 roku planowany jest lot kolejnej misji Chang?e 6 z powrotem próbek, tym razem z rejonu bieguna południowego Księżyca. W kolejnych latach dojdzie do kolejnych misji z łazikami i lądownikami Chang?e 7 i Chang?e 8.
9 marca szefowie agencji kosmicznych Chin i Rosji podpisali Protokół Ustaleń, w którym deklarują chęć wspólnej budowy i operacji naziemnej lub orbitalnej bazy księżycowej International Lunar Research Stations (ILRS). Obie agencje deklarują, że do projektu będzie mógł przyłączyć się każdy.
Baza ma stanowić platformę do prowadzenia badań naukowych, demonstracji technologicznych, eksploracji i użytkowania zasobów księżycowych. W pierwszej fazie ma to być długoterminowe miejsce zdalnych działań robotycznych, a później także wypadów dla misji załogowych.
Wcześniej Chiny i Rosja podpisały umowy o współpracy w ramach chińskiej misji Chang?e 7 i rosyjskiej Łuna 27.
Chińsko-rosyjskie plany stoją nieco w opozycji do amerykańskiego projektu stacji wokółksiężycowej Gateway, w budowie której współpracować będą państwa działające obecnie w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wydaje się, że Rosja, która początkowo również miała brać udział w tym projekcie nie jest zainteresowana uczestnictwem w obecnie proponowanej formie.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: CNSA/Space.com/Xinhua
 
Więcej informacji:
?    informacja ChinaDaily o rozpoczętym 28. dniu księżycowym misji
 
 
Na zdjęciu: Lądownik misji Chang'e 4 na powierzchni Księżyca. Zdjęcie wykonała kamera na łaziku Yutu-2. Źródło: CNSA/CLEP/Xinhua.
Stan trawersu łazika Yutu-2 podczas rozpoczęcia 28. dnia księżycowego misji. Źródło: CLEP/CNSA.

Kamień milowy", do którego podjechał łazik Yutu-2 w celu dokładniejszego zbadania. Źródło: CNSA/CLEP.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lazik-i-ladownik-misji-change-4-nadal-dzialaja-na-niewidocznej-stronie-ksiezyca

Łazik i lądownik misji Chang'e 4 nadal działają na niewidocznej stronie Księżyca.jpg

Łazik i lądownik misji Chang'e 4 nadal działają na niewidocznej stronie Księżyca2.jpg

Łazik i lądownik misji Chang'e 4 nadal działają na niewidocznej stronie Księżyca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okołojądrowy pierścień gwiazdotwórczy w świetlistej galaktyce w podczerwieni
2021-03-15.
Świetliste galaktyki w podczerwieni (ULIRG ? Ultraluminous infrared galaxies), napędzane aktywnością gwiazdotwórczą i często materią z supermasywnych czarnych dziur akreującą w ich jądrach, zawierają duże rezerwuary gazu molekularnego. Można się tego spodziewać: gaz molekularny jest surowcem dla nowych gwiazd, a ponadto obecność ciepłego pyłu świecącego w podczerwieni oznacza obfitość gazu molekularnego. Zderzenia galaktyk często wyzwalają aktywność gwiazdotwórczą, a symulacje pokazują, że gdy dwie galaktyki łączą się, ich gaz ma tendencję do opadania w kierunku obszaru jądrowego, gdzie rozwija się w dysk o promieniu około 1500 lat świetlnych. Zaobserwowano, że w wielu takich galaktykach występują silne okołojądrowe procesy gwiazdotwórcze, zachodzące najwyraźniej w wyniku tego procesu. Obserwacje tlenku węgla (CO) w ULIRG, obfitych, ale o niskiej gęstości gatunków cząsteczek, rzeczywiście znalazły dowody na dysk okołojądrowy w szerokim zakresie prędkości eksponowanych przez gaz, charakterystyczne dla wirujących dysków. Jednak astronomowie wiedzą, że formowanie się gwiazd wymaga obecności gazu, który jest 10-100 razy gęstszy niż gaz wskazywany przez CO; nie są pewni rozkładu gęstszej materii, a także roli, jaką aktywne jądro galaktyki może odgrywać w kształtowaniu dysku.
Nowo ukończony Wielki Teleskop Milimetrowy (LMT) to największa na świecie sterowalna pojedyncza antena obserwująca na falach submilimetrowych, której średnica wynosi 50 metrów. Fale submilimetrowe są idealne do badania chłodnego, gęstego gazu molekularnego. Zespół naukowców wykorzystał LMT do badania gęstego gazu molekularnego w dysku okołojądrowym w ULIRG UGC5101. Astronomowie zaobserwowali dziewięć cząsteczek i odkryli, że te gęste gazowe wskaźniki również wykorzystywały szerokie profile prędkości, przekraczające około 800 km/s, wszystkie z podwójnym szczytem charakterystycznym przy obracającym się torusie obserwowanym lekko z boku.

Kiedy rotacja dysku jest zdominowana przez siły grawitacyjne, jego materia porusza się zgodnie z prawami Keplera (te same prawa rządzą orbitami planet), przy czym najbardziej wewnętrzna materia wiruje najszybciej ? jest to przeciwieństwo zachowania wirującego dysku sztywnego. Naukowcy doszli do wniosku, że dysk okołojądrowy w ULIRG UGC5101 zachowuje się zgodnie z prawami Keplera, a ponieważ różne cząsteczki oznaczają materię o nieco innej gęstości, mogą wykorzystać prędkość keplerowską każdego gatunku do modelowania rozkładu gęstości na dysku, przy czym wewnętrzne regiony o wyższej gęstości poruszają się szybciej. Nowy wynik pomaga bardziej szczegółowo modelować strukturę pierścienia okołojądrowego, ewolucję jego łączenia się oraz wzajemne oddziaływanie z aktywnym jądrem galaktyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Źródło:
CfA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/okoojadrowy-pierscien-gwiazdotworczy-w.html

Okołojądrowy pierścień gwiazdotwórczy w świetlistej galaktyce w podczerwieni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy snują plany co do Księżyca. ?To będzie długoterminowy pobyt?
2021-03-15.MD.KF.
Chiny chcą w przyszłości zbudować stację badawczą na południowym biegunie Księżyca i wysyłać tam astronautów na długie okresy czasu ? oświadczył główny autor chińskiego programu eksploracji Księżyca Wu Weiren, cytowany w niedzielę przez państwowe media.
Chińscy naukowcy planują wysłanie w ciągu najbliższej dekady szeregu bezzałogowych misji na Księżyc, mających na celu m.in. zbadanie jego południowego bieguna i przygotowanie do stworzenia tam bazy naukowej.
?Jeśli projekt księżycowej stacji badawczej zostanie skutecznie zrealizowany, Chiny nie będą dalekie od lądowania załogowego? ? powiedział Wu, którego wypowiedź przytacza dziennik ?China Daily?.
W ubiegłym tygodniu Chiny i Rosja podpisały list intencyjny w sprawie planu budowy księżycowej bazy badań naukowych ? ogłosiły agencje kosmiczne obu krajów, nie podając konkretnych ram czasowych na realizację tego przedsięwzięcia.
?W porównaniu do amerykańskich astronautów, którzy po wylądowaniu na Księżycu spędzili tam tylko kilkadziesiąt godzin, astronauci chińscy będą tam pozostawać na dłuższe okresy (?) To będzie długoterminowy pobyt na Księżycu, a nie krótki przystanek? ? oświadczył Wu.
W 2003 roku Chiny stały się trzecim państwem, po USA i b. ZSRR, które wysłało w przestrzeń kosmiczną człowieka na pokładzie rakiety rodzimej produkcji. Od tamtej pory ChRL stara się dogonić w wyścigu kosmicznym USA i Rosję.
Chiny z powodzeniem zrealizowały w ostatnich latach szereg misji związanych z eksploracją Księżyca. W grudniu chińska sonda Chang?e 5 przywiozła na Ziemię próbki księżycowego gruntu, a wcześniej inny chiński próbnik jako pierwszy w historii wylądował na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
źródło: PAP.
?To będzie długoterminowy pobyt na Księżycu? (fot. Matt Cardy/Getty Images)
https://www.tvp.info/52789412/chiny-chca-zbudowac-stacje-badawcza-na-poludniowym-biegunie-ksiezyca

Chińczycy snują plany co do Księżyca. To będzie długoterminowy pobyt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska drużyna wygrywa konkurs #MyGalileoDrone
2021-03-16. Redakcja
Agencja Europejskiego GNSS (GSA) z radością ogłasza zwycięzców tegorocznych  konkursów MyGalileoSolution i MyGalileoDrone. Po ożywionej debacie jury wybrało  zwycięskie zespoły w obu konkursach, opierając się nie tylko na innowacyjnym  wykorzystaniu przez nie kluczowych czynników różnicujących Galileo, lecz także na ich  podejściu rynkowym i potencjale szerokiego wykorzystania tego systemu. Zwycięskie  zespoły ogłoszono podczas Dnia przedsiębiorczości, zorganizowanego przez GSA w  dniu 2 marca. Nie przedłużając, zwycięzcami zostają?
W konkursie MyGalileoDrone pierwszą nagrodę otrzymał zespół Abzero (Włochy) za Nautilus ? jedyne w swoim rodzaju rozwiązanie umożliwiające śledzenie autonomicznej dostawy wyrobów  medycznych. Drugą nagrodę przyznano przedsiębiorstwu Spectralight (Polska) za  SpectraDrone, aplikację wykorzystującą drony do tworzenia cichych fajerwerków.  
Przedsiębiorstwo ThunderFly (Republika Czeska) otrzymało trzecią nagrodę za TF-ATMON ? system służący przeprowadzaniu pomiarów atmosferycznych, natomiast czwartą nagrodę  przyznano przedsiębiorstwu Raytrack (Hiszpania) za 5GBeamCheck, który wykorzystuje drony do przeprowadzania testów anteny 5G. Zwycięski zespół otrzymuje nagrodę w wysokości  
100 000 EUR, zespół, który zajął drugie miejsce, otrzymuje 60 000 EUR, za zajęcie trzeciego  miejsca przyznano nagrodę w kwocie 40 000 EUR, a czwartego ? 30 000 EUR.
W konkursie MyGalileoSolution pierwszą nagrodę w etapie 1 (od pomysłu do prototypu)  przyznano VisionAnchor (Słowenia) pierwszemu na świecie systemowi monitorowania kotwic  dla łodzi, drugą nagrodę przyznano BitPet (Norwegia), wykorzystującej technologię  rzeczywistości rozszerzonej w grze mobilnej, w której każdy z graczy opiekuje się wirtualnym  zwierzakiem, natomiast trzecią nagrodę przyznano BeeLive (Grecja), narzędziu  umożliwiającemu pszczelarzom podejmowanie decyzji i nawiązywanie kontaktów za pomocą  urządzeń kompatybilnych z GNSS. Natomiast w etapie 2 (od prototypu do produktu) trzema  najlepszymi zespołami były: na pierwszym miejscu ? 10Lines (Estonia), wykorzystujące autonomiczny robot do oznaczania miejsc parkingowych, na drugim miejscu ? V-Labs
(Szwajcaria), wykorzystujące technologię rzeczywistości rozszerzonej rozwiązanie służące  wizualizacji, pomiarowi i modyfikacji danych geoprzestrzennych z dokładnością do centymetra,  a na trzecim miejscu ? Lympik Oculus (Austria), aplikacja służąca analizie statystyk dla trenerów  profesjonalnych narciarzy. Jak dotychczas MyGalileoSolution jest największym konkursem  zorganizowanym przez GSA, w którym pula nagród wyniosła prawie 1,5 mln EUR i została  rozdzielona między 50 zespołów, w tym sześciu finalistów, którym przyznano nagrody w  wysokości od 15 000 do 60 000 EUR.
Wspieranie wykorzystywania Galileo
Podczas Dnia przedsiębiorczości wybrani najlepsi uczestnicy obu konkursów przedstawili swoje  aplikacje i pomysły, po czym ogłoszono zwycięskie zespoły i wręczono im nagrody.  
?Tegoroczny konkurs był wyjątkowy i chciałbym złożyć serdeczne gratulacje wszystkim zwycięzcom? ? powiedział dyrektor GSA Rodrigo da Costa. ?Konkursy MyGalileoSolution i  MyGalileoDrone odgrywają istotną rolę we wspieraniu wykorzystywania Galileo w wielu  segmentach rynku. Kluczową rolą GSA, i w przyszłości EUSPA, jest zwiększenie  konkurencyjności unijnego sektora wykorzystania danych satelitarnych (space downstream)  poprzez wspieranie innowatorów, MŚP i przedsiębiorstw typu start-up. Oba te konkursy  pomagają nam osiągnąć właśnie taki cel? ? powiedział.
O MyGalileoDrone & MyGalileoSolution
MyGalileoSolution i MyGalileoDrone stanowią kontynuację poprzedniego znanego konkursu  MyGalileoApp. W ramach konkursów, odbywających się na przestrzeni sześciu miesięcy,  zorganizowano wiele rund przeglądów z udziałem GSA, ekspertów ds. rynku i technologii, a  zespoły miały zapewniony mentoring w odniesieniu do różnych tematów. Otrzymano ponad  600 zgłoszeń do obu konkursów i ostatecznie GSA umożliwiło realizację marzeń  80 przedsiębiorstwom typu start-up.
Zespoły te pochodziły z różnych miejsc w Europie i reprezentują zarówno środowisko  akademickie, jak i przemysł. Są to przedsiębiorstwa typu start-up i MŚP z różnorakich  segmentów rynku. Łączna pula nagród w konkursach wynosi 1,7 mln EUR, z czego główne  nagrody przeznaczono dla najlepszych zespołów, a nieco skromniejsze za rozwiązania  kwalifikujące się do konkursu. Uczestnicy zostali ocenieni na podstawie kryteriów, takich jak  innowacyjność, znaczenie projektu dla Galileo, potencjał rynkowy i wykonalność realizacji  pomysłów.  
O Dniu przedsiębiorczości
Dzień przedsiębiorczości, zorganizowany przez GSA w dniu 2 marca, jest jednym z pierwszych  wydarzeń zrealizowanych w ramach inicjatywy dotyczącej przedsiębiorczości w przemyśle  kosmicznym ?CASSINI?. To wydarzenie trwające pół dnia jest jednym z wielu działań  planowanych przez GSA, które ma na celu wspieranie przedsiębiorczości poprzez stwarzanie  możliwości przedsiębiorcom i innowatorom.
Celem wydarzenia jest propagowanie kreatywnych pomysłów i lukratywnych możliwości  rynkowych opartych na EGNSS, zwiększanie świadomości na temat roli sektora wykorzystania  danych satelitarnych (space downstream) w osiąganiu wspólnych celów i priorytetów UE oraz  zapewnienie platformy współpracy wszystkim zainteresowanym stronom.
Informacja prasowe GSA
Spectalight - Drone fireworks
https://www.youtube.com/watch?v=pyCxoLZlXww&feature=emb_imp_woyt

Galileo ? Europejski Globalny System Nawigacji Satelitarnej
https://www.youtube.com/watch?v=QYJ56aGlTmY&feature=emb_imp_woyt

https://kosmonauta.net/2021/03/polska-druzyna-wygrywa-konkurs-mygalileodrone/

Polska drużyna wygrywa konkurs MyGalileoDrone.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlink zostanie wykorzystany do celów wojskowych?

2021-03-16.


Internet satelitarny Starlink może zostać wykorzystany do celów wojskowych. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych rozważają wykorzystanie technologii SpaceX.
Nowy raport sugeruje, iż Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych mogą rozważać zastosowanie internetu satelitarnego Starlink od SpaceX w kontekście potencjalnych działań wojskowych. W tym przypadku chodziłoby o przesyłane danych bezpośrednio pomiędzy samolotami taktycznymi.
Ball Aerospace współpracuje ze SpaceX  aby zbadać czy łączność satelitarna za pośrednictwem internetu firmy Elona Muska może mieć realne zastosowanie wojskowe. SpaceX stara się wprowadzić także specjalne modyfikacje do dokumentu skierowanego w stronę FCC w celu działań testowych podjętych z rządem federalnym.
Testy Starlink są finansowane przez program Defence Experimentation Using Comercial Space w laboratorium Sił Powietrznych. Firma Ball Aerospace otrzymała w sierpniu 2020 roku kontrakt warty 9,7 miliarda dolarów.
Po zakończeniu testu, Siły Powietrzne USA będą badać scenariusz ziemia-powietrze w bazie Edwards w Kalifornii. Terminal Starlink miałby zostać zintegrowany z pojedynczym samolotem.

Satelity Starlink mogą zostać wykorzystane do celów wojskowych /materiały prasowe

Źródło: INTERIA.
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-starlink-zostanie-wykorzystany-do-celow-wojskowych,nId,5108142

Starlink zostanie wykorzystany do celów wojskowych.jpg

Starlink zostanie wykorzystany do celów wojskowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewięć lotów i nadal w formie. Rekordowy segment Falcona w misji Starlink-22
2021-03-16.
Trwa intensywna kampania lotów orbitalnych SpaceX z wieloskładnikowymi zestawami satelitów superkonstelacji Starlink. Po dwóch wykonanych wcześniej marcowych misjach (4 oraz 11 marca), kolejne wystrzelenie nastąpiło już 14. dnia tego miesiąca - obejmując pakietowy ładunek 60 jednakowych obiektów. Aby przeprowadzić wystrzelenie, wykorzystano wielokrotnie już sprawdzony segment główny rakiety Falcon 9, po czym odzyskano go ponownie - już po raz dziewiąty, ustanawiając tym samym kolejny rekord startów i przechwyceń pojedynczego korpusu.
Rakieta nośna Falcon 9 z ładunkiem misji Starlink-22 (21. użytkowy zestaw kilkudziesięciu satelitów tej konstelacji - v1.0 L21) wystartowała z wyrzutni 39A w Centrum Kosmicznym im. Johna Kennedy'ego na Florydzie, 14 marca o godz. 11:01 czasu polskiego (CET - 6:01 czasu lokalnego). Operacja przebiegła zgodnie z planem - górny stopień umieścił skutecznie na niskiej orbicie okołoziemskiej (o wysokości 550 km nad Ziemią) 60 satelitów Starlink, powiększając liczbę wystrzelonych dotąd obiektów tej rodziny do 1325 egzemplarzy (razem z pierwotnymi demonstratorami). Biorąc pod uwagę, że pewna ich część już deorbitowała, bezpośrednio po wykonaniu lotu z 14 marca br. na orbicie znajdowało się zatem prawdopodobnie 1261 satelitów.
Wystrzelenie było już ósmym w tym roku na koncie SpaceX i miało miejsce nieco ponad 72 godziny po wcześniejszej dostawie innego ładunku satelitów Starlink. Sześć z ośmiu dotychczasowych startów Falcona 9 w tym roku było w całości poświęconych rozwojowi superkonstelacji firmy Elona Muska, przy czym jeszcze jeden z dwóch pozostałych (łączony start z rekordową liczbą 143 lekkich satelitów - Transporter-1) obejmował przy okazji 10 satelitów Starlink skierowanych na orbitę polarną.
Pierwszy stopień rakiety wykorzystanej przy misji Starlink-22 wylądował na barce oceanicznej mniej więcej osiem i pół minuty po starcie. Był to ogółem już dziewiąty lot tego konkretnego segmentu - dotąd żaden inny nie wykonał tylu startów i lądowań. Wspomniany korpus rakiety zadebiutował testowym wystrzeleniem statku kosmicznego Crew Dragon w marcu 2019 r., podczas bezzałogowej misji Demo-1. Później wystrzelił też m.in. misję Radarsat oraz satelitę SXM-7 na zamówienie SiriusXM. W dalszym czasie segment wsparł aż sześć misji Starlink (razem z bieżącą) - poprzedni lot wykonał 20 stycznia br.
Wobec zbliżania się do deklarowanego wytrzymałościowego limitu 10 wykonanych startów kosmicznych, rozpatrywany stopień rakietowy Falcona 9 czeka teraz seria szczegółowych oględzin i pomiarów. Jak deklarują jednak obecnie niektórzy przedstawiciele SpaceX, wskazana bariera jest w dużej mierze umowna i możliwe, że segment poleci jeszcze nie raz. ?Dowiadujemy się dużo nowego o technikach przywracania parametrów użytkowych i gdzie są obszary, na które powinniśmy zwrócić uwagę? - stwierdził w wypowiedzi przytoczonej przez serwis SpaceNews starszy doradca ds. konstrukcji SpaceX, Hans Koenigsmann. Jak podkreślił, wspomniane zakresy, które wymagają szczególnej uwagi, to odnowienie osłon termicznych i podzespołów silnika. ?Kiedy booster osiągnie kamień milowy 10 lotów, będziemy nadal się przyglądać i oceniać, czy możemy z nim ruszyć dalej? - powiedział.
W ostatnim czasie SpaceX zdarzały się jednak niepowodzenia związane z odzyskiwaniem składników rakiet wielokrotnego użytku. Taki przypadek zanotowano po wystrzeleniu z 16 lutego tego roku (misja Starlink v1.0 L19), gdy utracono segment główny przy lądowaniu na barce oceanicznej, przerywając w ten sposób trwającą prawie rok serię udanych powrotów. Jako powód wskazano awarię jednego z silników podtrzymującego ciąg przy osiadaniu powracającej rakiety na platformie. Utracony pierwszy stopień rakiety Falcon 9 brał wcześniej udział w pięciu innych misjach.
Szybko rozwijana w tym czasie globalna superkonstelacja satelitarna Starlink zbliża się powoli do skompletowania wymaganej liczby blisko 1584 obiektów na trajektorii orbitalnej o wysokości 550 km. Kolejne będą trafiać już na wyższe poziomy - przede wszystkim na wysokość 1100 km, gdzie ma znaleźć się aż 1600 satelitów. Te w najbliższym czasie mają być umieszczane także na orbicie polarnej, gdzie trafi prawdopodobnie przeszło 300 satelitów (dotąd znalazło się tam 10 próbnych egzemplarzy, wyposażonych w testowe terminale laserowe do komunikacji międzysatelitarnej). Infrastruktura na orbicie polarnej ma zwiększyć dostępność usługi w wyższych szerokościach geograficznych i umożliwić uruchamianie usług satelitarnego dostępu internetowego w odległych częściach świata. System ma zapewnić Internet w miejscach, gdzie naziemne usługi są trudno osiągalne bądź całkowicie niedostępne.
Rozmieszczane pakietowo jednakowe satelity Starlink (bieżącej serii) dysponują masą około 260 kg i są wyposażone w anteny obsługujące pasma radiowe Ka i Ku. Obecnie obiekty korzystają z osłon zmniejszających ich sygnaturę odbijania światła, co ma służyć zmniejszeniu problemów związanych z nagromadzeniem satelitów na nocnym niebie i negatywnymi tego konsekwencjami dla obserwacji astronomicznych.
Źródło: Space24.

Fot. SpaceX [spacex.com]

Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=JKf45ATgATc&feature=emb_imp_woyt

Fot. SpaceX [spacex.com]

https://www.space24.pl/dziewiec-lotow-i-nadal-w-formie-rekordowy-segment-falcona-w-misji-starlink-22

Dziewięć lotów i nadal w formie. Rekordowy segment Falcona w misji Starlink-22.jpg

Dziewięć lotów i nadal w formie. Rekordowy segment Falcona w misji Starlink-22.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukraiński pomysł na orbitalne serwisowanie. Na bazie technologii rodem ze stacji Mir
2021-03-16.
System telemetryczny Kurs, niegdyś opracowany z myślą o zautomatyzowanym cumowaniu radzieckich i rosyjskich statków orbitalnych do stacji kosmicznej Mir, a później przystosowany do pracy z ISS, może znaleźć niebawem ciekawe nowe zastosowanie. Pomysł na jego wykorzystanie w nowej roli przedstawiła niedawno ukraińska firma Kurs Orbital, zainteresowana prowadzeniem zrobotyzowanej obsługi serwisowej satelitów w przestrzeni pozaziemskiej.
Ukraiński startup ogłosił, że jest w trakcie budowania demonstratora pojazdu serwisującego zdolnego do wykonywania automatycznych inspekcji i manipulowania przy innych satelitach znajdujących się w przestrzeni kosmicznej. Podstawą realizacji tego zamysłu ma być technologia automatycznego dokowania w kosmosie opracowana jeszcze w połowie lat 80. XX wieku w Związku Radzieckim. Mowa o systemie Kurs (ros. ????) ? rozwiązaniu z zakresu telemetrii radiowej wykorzystywanym w programach kosmicznych prowadzonych przez ZSRR i Federację Rosyjską, zaprojektowanym przez radziecki Instytut Badań nad Sprzętem Precyzyjnym, a budowanym następnie przez kijowskie zakłady radiowe.
Startup o nazwie Kurs Orbital to prywatna firma, której współzałożycielem jest były szef ukraińskiej agencji kosmicznej, Wołodymyr Usow. Jak zadeklarował w wypowiedzi dla serwisu SpaceNews, jego firma planuje wystrzelić pojazd demonstracyjny w 2023 roku. Obecnie natomiast prowadzi już zaawansowane eksperymenty technologii wizyjnej i naprowadzającej w zastosowaniach serwisowych (na stanowiskach laboratoryjnych). Zgodnie z komunikatami z końca lutego tego roku, wszystkie z tych prób okazały się pomyślne i dowiodły użyteczności zalążka systemu.
Usługi, które firma chce na tej bazie oferować, obejmują: przenoszenie satelitów na inne orbity, deorbitację, usuwanie kosmicznych śmieci oraz diagnozowanie i bliską inspekcję infrastruktury kosmicznej. W pierwszej kolejności wskazuje się usługi podobne do tych rozpoczętych już przez koncern Northrop Grumman z pojazdem MEV (Mission Extension Vehicle - wcześniej rozwijany przez firmę Orbital ATK, przejętą przez NG w 2018 r.), a więc skupienie na obsłudze komercyjnych satelitów geostacjonarnych, choć bez trwałego ich wspierania po wyczerpaniu paliwa.
Pojazdy MEV są zdolne do przywracania operacyjności satelitów na roboczych orbitach oraz odholowywania ich na inne wskazane trajektorie, pełniąc zasadniczo rolę zastępczego modułu napędowego po utracie manewrowości macierzystego satelity. Northrop Grumman w tym segmencie prowadzi już dwie misje (firma dokonała swojego historycznego pierwszego przechwycenia satelity w lutym 2020 r.; druga misja wystartowała natomiast w sierpniu 2020 r., w stronę innego satelity Intelsat - MEV-2 nie wykonał jeszcze podejścia do cumowania).
Jak wskazuje w tym kontekście serwis SpaceNews, poza Northrop Grumman wschodzącym graczem na rynku serwisowania satelitarnego zaczyna być spółka Astroscale, który w zeszłym roku nabyła własność intelektualną Effective Space Solutions, izraelskiej firmy skoncentrowanej na rynku serwisowania satelitów GEO. Firma z Ukrainy może mieć zatem coraz trudniejsze zadanie, aby przebić się ze swoim rozwiązaniem w sytuacji bieżącego wprowadzania już rozwiniętych systemów.
Usow potwierdził przy tym, że Kurs Orbital ma prawa do oryginalnego poradzieckiego systemu telemetrycznego, a dodatkowo opracowuje nowy moduł pozyskiwania danych, który wykorzystuje autonomiczny system wizyjny, radar i robotykę, ?umożliwiające w pełni automatyczne dokowanie nawet do obiektów niewspółpracujących?. Podkreślił przy tym, że brak konieczności spędzania lat i miliardów dolarów na odkrywaniu na nowo systemu obsługi dokowania jest ogromną przewagą.
Wiadomo jednak, że ukraińska spółka tak czy inaczej będzie potrzebowała inwestorów oraz partnerów do wspólnej realizacji ambitnego przedsięwzięcia. Kurs Orbital stara się obecnie o zgromadzenia 6,5 miliona USD w ramach pierwszej rundy inwestycji (na ten rok). Suma ma umożliwić wszczęcie prac nad pojazdem demonstracyjnym, który w 2023 roku ma wyruszyć w misję przechwycenia pasywnego obiektu na niskiej orbicie okołoziemskiej. Firma planuje zebrać więcej pieniędzy w ciągu najbliższych kilku lat, aby zbudować flotę czterech takich pojazdów i rozpocząć oferowanie usług deorbitacji do 2025 r.
Usow podkreślił tutaj, że usługi deorbitacyjne to potencjalnie bardzo korzystny biznes w sektorze kosmicznym, ze względu na potencjalnie krótką perspektywę zwrotu inwestycji - wobec powtarzalnego świadczenia operacji realizowanych i wynagradzanych krótkoterminowo. Jak ocenił, także operatorzy satelitów na odległych orbitach geostacjonarnych będą skłonni do korzystania i opłacania usług samego wspomaganego odholowania, które pozwolą im uniknąć koniecznego dotychczas przenoszenia satelitów na orbitę cmentarną na sześć do ośmiu miesięcy przed wyczerpaniem paliwa. Usow zapewnił, że takie usługi planowane przez Kurs Orbital pozwoliłyby na utrzymanie działania satelitów przez te kilka dodatkowych miesięcy i dalsze generowanie w tym czasie przychodów. Te, jego zdaniem, byłyby większe niż koszt usługi deorbitacji wycenionej na 10-15 milionów USD. Jak deklarują przedstawiciele Kurs Orbital, taka działalność powinna stanowić finalnie około 60-70 proc. zaangażowania firmy.
Kadr z animacji przedstawiającej zamysł działania ukraińskiego pojazdu serwisowego. Fot. Kurs Orbital [kursorbital.com]

Kurs One on-orbit servicing platform
https://www.youtube.com/watch?v=6JAgO9AwZQw&feature=emb_imp_woyt

Kadr z testów laboratoryjnych ukraińskiego zalążka systemu serwisowania satelitów. Fot. Kurs Orbital [kursorbital.com]

Kadr z testów laboratoryjnych ukraińskiego zalążka systemu serwisowania satelitów. Fot. Kurs Orbital [kursorbital.com]

Źródło: Space24.

https://www.space24.pl/ukrainski-pomysl-na-orbitalne-serwisowanie-na-bazie-technologii-rodem-ze-stacji-mir

Ukraiński pomysł na orbitalne serwisowanie. Na bazie technologii rodem ze stacji Mir.jpg

Ukraiński pomysł na orbitalne serwisowanie. Na bazie technologii rodem ze stacji Mir2.jpg

Ukraiński pomysł na orbitalne serwisowanie. Na bazie technologii rodem ze stacji Mir3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż przed naszym nosem znajduje się potężna pozostałość po supernowej. Księżyc jest przy niej malutki
2021-03-16. Radek Kosarzycki
Jak się okazuje, faktycznie najciemniej jest pod latarnią. Naukowcy odkryli właśnie gigantyczną pozostałość po supernowej. Wcześniej nikt jej nie zauważył, bo nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu do tego.
Tymczasem gdyby nasze oczy mogły obserwować niebo w zakresie promieniowania rentgenowskiego, to na nocnym niebie znaleźlibyśmy kulistą pozostałość po supernowej o rozmiarach 90 razy większych od rozmiarów Księżyca w pełni.
Hoinga to bardzo dobra nazwa
Bo taką właśnie nazwę nadano nowo odkrytemu obiektowi. Zapewne wciąż nie wiedzielibyśmy o jego istnieniu, gdyby nie kosmiczny teleskop rentgenowski eROSITA, który został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w 2019 r.
Naukowcy spodziewali się, że eROSITA faktycznie pomoże odkryć w trakcie swojej misji nowe pozostałości po supernowych. Nikt jednak nie spodziewał się, że jedną z pierwszych będzie obiekt tak duży i znajdujący się tak blisko.
Dokładniejsze obserwacje pozwoliły ustalić, że do eksplozji tej konkretnej supernowej doszło między 21 000 a 150 000 lat temu w odległości 1470-3915 lat świetlnych od Ziemi.
Przeciętna pozostałość po supernowej widoczna jest przez około 100 000 lat, a do eksplozji supernowych dochodzi w naszej galaktyce średnio raz na 30-50 lat.
Jak na razie nie wiadomo, jakiej gwiazdy wybuch doprowadził do powstania obiektu. Brak gwiazdy neutronowej czy czarnej dziury w centrum pozostałości wskazuje, że doszło do eksplozji supernowej typu Ia. W takiej supernowej materia spływająca z gwiazdy na krążącego wokół niej białego karła doprowadza do eksplozji tego drugiego w momencie osiągnięcia przez niego masy będącej 1,44 masy Słońca.

Hoinga

Kosmiczny Teleskop Rentgenowski eROSITA

https://spidersweb.pl/2021/03/hoinga-najwieksza-pozostalosc-po-supernowej.html

Tuż przed naszym nosem znajduje się potężna pozostałość po supernowej. Księżyc jest przy niej malutki.jpg

Tuż przed naszym nosem znajduje się potężna pozostałość po supernowej. Księżyc jest przy niej malutki2.jpg

Tuż przed naszym nosem znajduje się potężna pozostałość po supernowej. Księżyc jest przy niej malutki3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arabska stacja Al Amal wysłała pierwsze zdjęcia z Marsa
Autor: admin (2021-03-16)
W lutym 2021 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie z powodzeniem rozpoczęły eksplorację Marsa. Na orbitę Czerwonej Planety wysłali oni własną stację międzyplanetarną Al Amal.
Głównym celem orbitera jest badanie właściwości marsjańskiej atmosfery i już spełnia swoją misję. Niedawno urządzenia sporządziły mapę temperatury planety, znalazły największy wulkan w Układzie Słonecznym i zbadały rozmieszczenie gazów w górnych warstwach marsjańskiej atmosfery. Wszystkie te dane zostały pomyślnie przesłane na Ziemię i dzieki temu teraz znowu wiemy trochę więcej o Marsie.
Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest zdjęcie Marsa wykonane aparatem EXI (Emirates eXplorer Imager). Fotografia została zrobione z odległości 13 tysięcy kilometrów od powierzchni planety. Pokazuje wygasły wulkan Olimp, który jest najwyższym szczytem w całym Układzie Słonecznym. Wysokość tego wulkanu szacuje się na 26 kilometrów, a jego średnica to 540 kilometrów.
Zbocza wulkanu są bardzo strome i naukowcy nie potrafią jeszcze dokładnie wyjaśnić, z czym to się wiąże. Niektórzy badacze uważają, że ściany mogły zostać zmyte przez ogromny ocean, który mógł istnieć na Marsie miliony lat temu lub więcej. Dla porównania najwyższym wulkanem na Ziemi jest Mauna Kea, znajdująca się na Hawajach. Jego wysokość to 10 kilometrów, licząc z cześcią znajdującą się pod powierzchnią oceanu, czyli m arsjański Olimp jest około 2,5 razy wyższy od niego!
Arabscy naukowcy otrzymali również fotografię Marsa wykonaną przez instrument EMUS (Emirates Ultraviolet Spectrometer). Zdjęcie zostało zrobione z wysokości 36 tysięcy kilometrów od powierzchni planety i przedstawia rozkład wodoru, tlenu i tlenku węgla w górnych warstwach atmosfery. Oprócz tego arabscy naukowcy mają teraz mapę rozkładu temperatur na Marsie. W sumie stacja Al Amal przesłała na Ziemię 30 gigabajtów danych, wśród których jest 825 obrazów. Wszystko to zostało uzyskane w ciągu miesiąca pracy.

Źródło: 123rf.com

Rozkład wodoru, tlenu i tlenku węgla w atmosferze Marsa

Mapa temperatury Marsa. Im bardziej czerwony kolor, tym cieplej. Ale Marsa nie można nazwać ciepłą planetą, ponieważ średnia temperatura powietrza na nim wynosi około -40 stopni Celsjusza.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/arabska-stacja-al-amal-wyslala-pierwsze-zdjecia-z-marsa

Arabska stacja Al Amal wysłała pierwsze zdjęcia z Marsa.jpg

Arabska stacja Al Amal wysłała pierwsze zdjęcia z Marsa2.jpg

Arabska stacja Al Amal wysłała pierwsze zdjęcia z Marsa3.jpg

Arabska stacja Al Amal wysłała pierwsze zdjęcia z Marsa4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri?s Night Wrocław 2021
2021-03-16.
12 kwietnia minie dokładnie 60 lat od pierwszego lotu człowieka w kosmos. Na pamiątkę tego lotu, co roku na całym świcie, obchodzone jest wydarzenie pod nazwą Yuri?s Night (Noc Jurija). Stowarzyszenie WroSpace w dniach 10-11 kwietnia 2021 zorganizuje już po raz piąty, wrocławską edycję Yuri?s Night. Zaproszeni są wszyscy miłośnicy kosmosu.
"Jurij Gagarin, przebywając w przestrzeni kosmicznej przez 108 minut, udowodnił, że niebo nie jest dla ludzi żadną granicą. Właśnie z tej okazji powstało Yuri?s Night ? wydarzenie celebrujące nasze marzenia, obecną eksplorację kosmosu i przeszłe pozaziemskie podboje" - można przeczytać na stronie wydarzenia Yuri's Night Wrocław 2021.
Noc Jurija (Yuri?s Night) to święto obchodzone w rocznicę pierwszego lotu załogowego w kosmos, który odbył się 12 kwietnia 1961 roku. Nazwa wydarzenia pochodzi od imienia pierwszego człowieka w kosmosie, radzieckiego kosmonauty Jurija Gagarina. Święto to obchodzone jest corocznie od 12 kwietnia 2011 r., kiedy to odbyło się po raz pierwszy w USA z inicjatywy Loretty Hidalgo, Trish Garner oraz George'a Whitesidesa, byłego dyrektora NASA (2004?2008) i dyrektora generalnego oraz prezesa firmy Virgin Galactic.  
Yuri?s Night Wrocław 2021 to piąta już, a druga w wersji online, wrocławska edycja tego ogólnoświatowego wydarzenia. Jego organizatorem jest Stowarzyszenie WroSpace. Tak jak w poprzednich latach, będziecie mogli uczestniczyć w interesujących prelekcjach, rozgrywkach gier planszowych oraz wziąć udział w konkursie! Wszystko to na wyciągnięcie ręki i bez wychodzenia z domu.
Tegoroczna edycja odbędzie się w weekend 10-11 kwietnia, a transmisja dostępna będzie na stronie wydarzenia Yuri's Night Wrocław 2021 na Facebooku i kanale na platformie YouTube. Wszelkie niezbędne informacje, ogłoszenia i zapowiedzi będą umieszczane na stronie wydarzenia na FB w przeciągu najbliższych tygodni.
Stowarzyszenie WroSpace zaprasza wszystkich do zarezerwowania sobie kwietniowego weekendu i dołączenie do nich, aby świętować razem z nimi podbój kosmosu!
Źródło: Stowarzyszenie WroSpace
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/yuris-night-wroclaw-2021

Yuri?s Night Wrocław 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recenzja "Houston, lecimy!" - zbioru wspomnień kontrolera lotów kosmicznych NASA
2021-03-16.
Na czym polegała rola kontrolerów lotu w misjach wahadłowców kosmicznych? Załogowe loty na orbitę nie z perspektywy astronauty, ale osób które na Ziemi kontrolują wszystkie aspekty misji - o tym jest książka "Houston, lecimy!", która ukazała się 10 marca w polskich księgarniach. Recenzujemy tę pozycję.
Misje załogowych wahadłowców kosmicznych to 30 lat historii amerykańskiej astronautyki. Przez wielu uważane za największe osiągnięcie techniki w dziedzinie lotów w kosmos. Jedną z osób, która znajdowała się w samym sercu projektu był Paul Dye - wieloletni dyrektor lotów w NASA. Historię swojej pracy w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona w Houston opowiada na kartkach książki ?Houston Lecimy!?, której premiera w Polsce miała miejsce 10 marca.
Książka Paula wprowadza czytelnika do Mission Control Center - legendarnego pomieszczenia, z którego kontrolowano misje programu Apollo z lądowaniem człowieka na Księżycu, a później loty wahadłowców i działanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. I to właśnie wtedy podczas misji programu amerykańskich wahadłowców kosmicznych Paul Dye pracował w NASA, pełniąc rozmaite funkcje i stając się w końcu Dyrektorem Lotów. Łącznie w trakcie pełnienia tej posady przeprowadzono z jego udziałem 39 misji wahadłowców, a Paul stał się piastującym najdłużej w historii to stanowisko.
Czytając książkę Paula uświadamiamy sobie jak skomplikowanym statkiem był wahadłowiec kosmiczny i jak wiele czynników decyduje o powodzeniu misji i bezpieczeństwie załogi. Paul przedstawia czytelnikowi typowy skład załogi naziemnej odpowiedzialny za lot, tłumaczy budowę wahadłowca, a nawet zasady mechaniki orbitalnej. Wszystko po to by czytelnik mógł zrozumieć do czego potrzebny jest każdy tryb w tej maszynie kontrolującej przebieg całego przedsięwzięcia. Tłumaczy to w sposób bardzo zrozumiały i przyjemny zarówno dla osoby niezwiązanej w żaden sposób z inżynierią kosmiczną jak i dla tych, którzy pamiętają program wahadłowców i z zapartym tchem śledzili każdy lot.
Książka przedstawia zarówno większy obrazek całości jak i wprowadza ciekawe wątki biograficzne - tego jak Paul Dye został dyrektorem lotów, co robił wcześniej i jak wyglądała ostatecznie jego praca na tym stanowisku. To nie tylko techniczna lista obowiązków kontrolera i zbiór anegdot, ale też dobre przedstawienie tego na czym polega dowodzenie, i jakie cechy musi posiadać lider w takiej pracy.
Możemy polecić tę książkę każdemu pasjonatowi astronautyki. Spośród książek na ten temat w języku polskim zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że powinna być to pozycja obowiązkowa. Polecamy ją również osobom które lubią tematykę popularnonaukową i niekoniecznie dokładnie śledzą załogowe programy kosmiczne. Chociaż osoby mniej zaznajomione z tematyką techniczną mogą zostać lekko znużone - w książce nie brakuje emocjonujących historii, ale są one poprzedzone długimi akapitami wchodzącymi dosyć szczegółowo w aspekty techniczne lotów.
Tłumaczenie zasługuje na pochwałę. Rzadko zdarza się, by książka z dziedziny astronautyki tak sprawnie przedstawiała po polsku pojęcia, których odpowiedniki ciężko znaleźć w naszym rodzimym języku.
Książka ?Houston Lecimy!? została w Polsce wydana przez wydawnictwo Muza i jest dostępna w księgarniach od 10 marca.
 
Opracował: Rafał Grabiański

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/recenzja-houston-lecimy-zbioru-wspomnien-kontrolera-lotow-kosmicznych-nasa

Recenzja Houston, lecimy!- zbioru wspomnień kontrolera lotów kosmicznych NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może istnieć wiele planet z atmosferą bogatą w wodę
2021-03-16.
Atmosfera umożliwia życie na powierzchni Ziemi, reguluje nasz klimat i chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym. Ale chociaż teleskopy zliczają coraz więcej planet skalistych, naukowcy sądzili, że większość z nich już dawno utraciła swoje atmosfery.

Jednak nowe badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Chicago i Stanford University sugeruje mechanizm, dzięki któremu planety te mogą nie tylko tworzyć atmosfery pełne pary wodnej, ale także utrzymywać je przez długie okresy. Opublikowane 15 marca 2021 roku w Astrophysical Journal Letters badanie poszerza nasz obraz powstawania planet i może pomóc ukierunkować poszukiwania światów nadających się do zamieszkania w innych układach gwiezdnych.

W miarę, jak teleskopy dokumentują odkrycia coraz większej liczby egzoplanet, naukowcy próbują się dowiedzieć, jak mogą one wyglądać. Ogólnie rzecz biorąc, teleskopy mogą dać informacje na temat fizycznych rozmiarów egzoplanety, jej bliskości do gwiazdy i, jeżeli mamy szczęście, jej masy. Aby pójść o wiele dalej, naukowcy muszą dokonać ekstrapolacji na podstawie tego, co wiemy o Ziemi i innych planetach w naszym Układzie Słonecznym. Ale najczęściej odkrywane planety nie wydają się być podobne do tych, które widzimy wokół nas.

To, co już wiedzieliśmy dzięki misji Kepler, to fakt, że planety nieco mniejsze od Neptuna są naprawdę liczne, co było zaskoczeniem, ponieważ w naszym Układzie Słonecznym ich nie ma. Nie wiemy na pewno, z czego są zbudowane, ale istnieją mocne dowody na to, że są to kule magmy otoczone wodorową atmosferą ? powiedział prof. Edwin Kite.

Jest też sporo mniejszych skalistych planet, które są podobne, ale bez powłok wodorowych. Dlatego naukowcy przypuszczali, że wiele planet prawdopodobnie tworzy się jak te większe planety mające atmosferę złożoną z wodoru, ale którą tracą, gdy pobliska gwiazda zapala się i zdmuchuje wodór.

Jednak w modelach tych jest jeszcze wiele luk do wypełnienia. Kite i współautorka artykułu Laura Schaefer z Uniwersytetu Stanforda zaczęli badać niektóre potencjalne konsekwencje posiadania przez gwiazdę planety pokrytej oceanami stopionej skały.

Jak mówi Kite, płynna magma jest w rzeczywistości rzadkością, więc również energicznie się odwraca, jak czynią to oceany na Ziemi. Istnieje duża szansa, że te oceany magmy wysysają wodór z atmosfery i wywołują reakcje, tworząc wodę. Część tej wody ucieka do atmosfery, ale znacznie więcej przesącza się do magmy.

Następnie, po tym, jak pobliska gwiazda obedrze planetę z wodorowej atmosfery, woda zostanie wciągnięta do atmosfery w postaci pary wodnej. Ostatecznie na planecie pozostaje atmosfera zdominowana przez wodę.

Jak mówi Kite, proces ten na niektórych planetach może trwać miliardy lat.

Istnieje kilka sposobów sprawdzenia tej hipotezy. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, potężny następca Teleskopu Hubble?a, będzie w stanie przeprowadzić pomiary składu atmosfery egzoplanety. Jeżeli wykryje planety z wodą w atmosferze, będzie to jeden sygnał.

Innym sposobem testowania jest poszukiwanie pośrednich oznak istnienia atmosfery. Większość z tych planet jest zablokowana pływowo, podobnie jak nasz Księżyc, zwrócone zawsze tą samą stroną do gwiazdy, więc jedna jej strona jest zawsze gorąca, a druga zimna.

Para absolwentów University of Chicago zasugerowała sposób wykorzystania tego zjawiska do sprawdzenia atmosfery. Wykazali oni, że atmosfera zmniejszy temperaturę planety, więc nie będzie ostrej różnicy między stroną dzienną i nocną. Jeżeli teleskop może zmierzyć, jak mocno świeci strona dzienna, powinien być w stanie stwierdzić, czy istnieje atmosfera redystrybuująca ciepło.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Chicago

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/moze-istniec-wiele-planet-z-atmosfera.html

Może istnieć wiele planet z atmosferą bogatą w wodę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiemy już, ile tajemniczych międzygwiezdnych przybyszów przemierza Układ Słoneczny
2021-03-16.
W ostatnich latach świat astronomii dwa razy zatrząsł się w posadach, gdy odkryto obiekty, z którymi ludzkość jeszcze nie miała do czynienia. Naukowcy obliczyli, ile takich obiektów przemierza przestrzeń kosmiczną.
Pierwszą tajemniczą kosmiczną skałą była 1I/?Oumuamua, która została całkiem przypadkowo wypatrzona w przestrzeni kosmicznej jesienią 2017 roku. Później wykryto kolejny obiekt, któremu nadano nazwę 2I/Borysow. Oba ciała niebieskie okazały się wyjątkowe, ponieważ obliczenia pokazały, że przybyły one do nas z obcego układu planetarnego.
Astronomowie natychmiast zaczęli bacznie się im przyglądać za pomocą najpotężniejszych systemów obserwacyjnych. Celem było poszerzenie wiedzy na temat obcych światów. Niestety, niewiele się dowiedzieliśmy, bo obiekty nie tylko były małe i znajdowały się zbyt daleko, ale również poruszały się zbyt szybko, by wysłać na nie misje. W międzyczasie powstały nawet teorie głoszące, że możemy mieć do czynienia z sondami badawczymi obcych cywilizacji.
Naukowcy postanowili zatem sprawdzić, ile takich tajemniczych obiektów może przemierzać Układ Słoneczny. Okazuje się, że niewiele. Patrząc na ogromną ilość obiektów poruszających się w najbliższej nam przestrzeni, można sądzić, że będą to zawrotne liczby. Tymczasem w przypadku Oumuamua, naukowcy mówią o zaledwie 7 takich kosmicznych skałach rocznie, a jeśli chodzi o kometę 2I/Borysow, jest to 1 obiekt na 10 do 20 lat.
To pokazuje, że wykrycie takich obiektów przy obecnej technologii astronomicznej jest bardzo trudne, chociaż w przypadku 2I/Borysow nam się udało. Badania takich obiektów są niezwykle ważne. Poznanie ich tajemnic może powiedzieć nam więcej o budowie innych układów planetarnych, a nawet mogą być one siewcami życia.
Niektórzy sądzą nawet, jak profesor z Harvardu, który śledził przelot tajemniczego obiektu o nazwie Oumuamua przez Układ Słoneczny w 2017 roku, że była to sonda kosmiczna wysłana przez obcą cywilizację. Avi Loeb uważa, że żagiel słoneczny miał sprawdzić, czy coś ciekawego kryje się w naszym Układzie Słonecznym, jako że znajduje się dość bliskiej odległości od Wegi.
Loeb jest pewien, że obce cywilizacje, podobnie jak my, wysyłają sondy kosmiczne w celu badań obcych układów planetarnych. Szczególnie ma tu na myśli cywilizacje, które nie posiadają jeszcze na tyle zaawansowanej technologii, by odbywać załogowe podróże międzygwiezdne. W końcu ludzkość w latach 70. ubiegłego wieku wysłała sondy Voyager i Pioneer, które obecnie są najdalej znajdującymi się obiektami zbudowanymi ludzką ręką.
Co ciekawe, najnowsze dane pozyskane przez teleskopy kosmiczne wskazują, że nawet połowa odkrytych przez nas gwiazd, podobnych do Słońca, posiada skaliste planety o rozmiarach zbliżonych do Ziemi. Znajdują się one w ekosferach swoich gwiazd, co oznacza, że mogą występować na ich powierzchniach warunki do rozkwitu biologicznego życia.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceAlert / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-16/wiemy-juz-ile-tajemniczych-miedzygwiezdnych-przybyszow-przemierza-uklad-sloneczny/

Wiemy już, ile tajemniczych międzygwiezdnych przybyszów przemierza Układ Słoneczny.jpg

Wiemy już, ile tajemniczych międzygwiezdnych przybyszów przemierza Układ Słoneczny2.jpg

Wiemy już, ile tajemniczych międzygwiezdnych przybyszów przemierza Układ Słoneczny3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 EN4
2021-03-16. Krzysztof Kanawka
Piętnastego marca nastąpił bliski przelot meteoroidu 2021 EN4. Obiekt przemknął w odległości około 69 tysięcy kilometrów.
Przelot 2021 EN4 to dwudziesty dziewiąty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 EN4 zbliżył się do Ziemi 15 marca na minimalną odległość około 69 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,18 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 15 marca około 05:00 CET. Średnica 2021 EN4 szacowana jest na około 4 metry.
Jest to dwudziesty dziewiąty (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć znacznie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
Orbita 2021 EN4 / Credits ? NASA, JPL
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
https://kosmonauta.net/2021/03/bliski-przelot-2021-en4/#prettyPhoto

Bliski przelot 2021 EN4.jpg

Bliski przelot 2021 EN4.2.jpg

Bliski przelot 2021 EN4.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Niels Bohr
2021-03-16. Szymon Ryszkowski   
Nielsa Bohra nikomu przedstawiać nie trzeba ? duński fizyk noblista, który był swego rodzaju adwokatem mechaniki kwantowej i interpretacji kopenhaskiej, twórca modelu budowy atomu wodoru. Niels Henrik David Bohr urodził się w 1885 roku w stolicy Danii, Kopenhadze, z którą mocno się związał. Młodszy brat Nielsa był znanym piłkarzem, który pojechał z Danią na Olimpiadę w 1908 roku. Młody Niels Bohr przeniósł się na pewien czas do Manchesteru, w którym pod okiem noblisty Ernesta Rutherforda, znanego między innymi z odkrycia jądra atomu, rozpoczął pracę nad badaniem jądra atomu wodoru. W 1913 roku, po dwóch latach, opublikował swoją pracę, która zmieniła Świat.
Model budowy atomu wodoru
Niels Bohr opublikował pracę, w której by wyjaśnić budowę atomu wodoru, w celu wyjaśnienia obserwacji dokonał dwóch kluczowych założeń ad hoc, o których dziś licealiści uczą się w szkołach:
?    Moment pędu elektronu na orbicie jądra wodoru nie może przyjmować dowolnych wartości, tylko musi być wielokrotnością stałej Diraca. Tylko na takiej orbicie elektron nie promieniuje, co oznacza, że każda inna orbita byłaby niestabilna przez utratę energii kinetycznej.
?    Elektron poruszający się po orbicie nie promieniuje ani nie pochłania fotonów. Elektron może wypromieniować pewną określoną energię tylko, jeśli może tym sposobem spaść na niższą orbitę. By wejść na wyższą orbitę, elektron potrzebuje uzyskać energię od fotonu.
Takie kwantowe założenia pozwoliły wyjaśnić podstawowe zagadnienia budowy atomu wodoru, takie jak energia całkowita elektronu, która zgadzała się z doświadczeniami. Model, mimo że szybko przestarzały i po trzynastu latach zastąpiony przez równanie Schrödingera, był jednym z pierwszych kroków do powstania mechaniki kwantowej. W roku 1922 Niels otrzymał za to nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
Debaty z Albertem Einsteinem
Niels w momencie opublikowania pracy był jeszcze przed trzydziestką. Należał do nowego pokolenia fizyków, którzy potrafili zaakceptować odmienność mechaniki kwantowej od fizyki klasycznej. Bohr był orędownikiem najbardziej egzotycznych idei mechaniki kwantowej, w tym zjawiska dualizmu korpuskularno-falowego oraz zasady nieoznaczoności, odkrytej przez jego własnego studenta, Wernera Heisenberga. Znane są kłótnie Nielsa Bohra z Albertem Einsteinem na temat mechaniki kwantowej. Einstein, mimo że do powstania mechaniki kwantowej sam dołożył swoje dwa grosze, odkrywając efekt fotoelektryczny, był sceptyczny wobec nowej dziedziny fizyki i postulował bardziej klasyczne rozumowanie.
?Bóg nie gra w kości?
? Albert Einstein
?Albercie, nie mów Bogu, co ma robić?
? odpowiedź Bohra, gdy Einstein po raz kolejny powtórzył swój słynny aforyzm
Niels Bohr stał na czele interpretacji kopenhaskiej, która zakłada, że pomiar funkcji falowej jest prawdziwie losowy, w czasie gdy Einstein był zdania, że elektron dokładnie wie, gdzie się znajduje jeszcze przed pomiarem. To, kto miał rację, udało się zweryfikować w 1964 roku, dwa lata po śmierci samego Bohra i dziewięć po śmierci Einsteina. John Bell udowodnił wtedy twierdzenie Bella, które, choć nie przyznało pełnej racji interpretacji kopenhaskiej, oznaczało, że Einstein był w błędzie.
Spotkanie z Heisenbergiem podczas okupacji
Jeden z najwybitniejszych studentów Bohra, młody Niemiec noblista Werner Heisenberg, podczas wojny zdecydował się na przewodniczenie nazistowskiemu programowi jądrowemu. W 1941 roku, kiedy Dania była pod niemiecką okupacją, Werner odwiedził swojego byłego wykładowcę. Co do ich rozmowy nie ma pewności, ponieważ po wojnie oboje opowiedzieli zgoła inne wersje wydarzeń. W czasie, gdy Werner twierdził, że chciał zawrzeć pakt o nierozwijaniu broni jądrowej, Bohr opisywał ich rozmowę jako próbę przekonania go do dołączenia do nazistowskiego programu budowy bomby atomowej, na co się nie zgodził. Według Bohra Heisenberg uważał Niemców za przyszłych zwycięzców wojny.
Zainspirowany tą historią pisarz Michael Frayn napisał sztukę Kopenhaga, która przedstawia możliwy przebieg spotkania Bohra i Heisenberga. W 2002 roku powstał również film o tym tytule.
W roku 1943 Bohr uciekł do Szwecji, aby uniknąć aresztowania przez Gestapo. Następnie przez Londyn dostał się do USA. Brał udział przy projekcie Manhattan, lecz nie wniósł do niego dużo, ponieważ jako pacyfista nie chciał brać udziału przy budowie broni atomowej.
Niels Bohr zmarł w 1962 roku w swoim miejscu urodzenia, Kopenhadze.
?Ekspert to taki człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy w bardzo wąskiej dziedzinie?
? Niels Bohr
Źródła:
Niels Bohr, www.nobelprize.org, Niels Bohr, en.wikipedia.org, Copenhagen interpretation, en.wikipedia.org, EPR paradox, en.wikipedia.org, Niels Bohr, pl.wikiquote.org
Zdjęcie w tle: Wikimedia
Niels Bohr i Albert Einstein. Zdjęcie zostało wykonane w domu Ehrenfesta w Lejdzie, najprawdopodobniej z okazji 50. rocznicy doktoratu Hendrika Lorentza (11 grudnia 1925). Źródło: Paul Ehrenfest, Wikimedia
Werner Heisenberg oraz Niels Bohr na kopenhaskiej konferencji w 1934 r. Źródło: Wikimedia
https://astronet.pl/index.php/2021/03/16/ludzie-kosmosu-niels-bohr/

Ludzie kosmosu Niels Bohr.jpg

Ludzie kosmosu Niels Bohr2.jpg

Ludzie kosmosu Niels Bohr3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnice najstarszego krateru uderzeniowego na Ziemi

2021-03-17.

 

Naukowcy są zaskoczeni, bo najstarszy krater uderzeniowy na Ziemi, może nie być tym, na co wygląda.

W 2012 roku naukowcy zidentyfikowali to, co ich zdaniem było pozostałością po liczącym 3 mld lat kraterze uderzeniowym w strukturze Maniitsoq na Grenlandii. Podczas badań terenowych w tym samym miejscu zespół naukowców z Uniwersytetu w Waterloo stwierdził, że cechy regionu nie pasują do krateru uderzeniowego. Według głównego naukowca projektu, Chrisa Yakymchuka, krystaliczne skały cyrkonowe na tym obszarze są jak "małe kapsuły czasu".

 

Skały zachowują starożytne uszkodzenia spowodowane przez fale uderzeniowe spowodowane przez meteoryt, a takich nie znaleziono w strukturze Maniitsoq. Yakymchuk zauważył również, że istnieje wiele miejsc, w których skały topiły się i rekrystalizowały głęboko w Ziemi. 

Podczas uderzenia meteorytu proces ten, zwany metamorfizmem, zachodziłby niemal natychmiast. Naukowcy odkryli, że w tym konkretnym rejonie Grenlandii proces ten nastąpił 40 milionów lat później niż proponowała wcześniejsza grupa.

Co to oznacza? Dokładne badanie obszaru i danych zebranych od 2012 roku pozwoliło stwierdzić naukowcom, że zauważone cechy nie są zgodne z uderzeniem meteorytu.

Czym zatem jest struktura uważana za najstarszy krater uderzeniowy na Ziemi? Tego nie wiadomo, podobnie jak nieznane są minerały, których można spodziewać się w tym miejscu. Yakymchuk pracował z międzynarodowym zespołem naukowców z Kanady, Australii, Danii, Grenlandii i Wielkiej Brytanii - wszyscy już planują kolejne badania.

 Czy struktura Maniitsoq wcale nie jest najstarszym kraterem uderzeniowym na Ziemi? /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

 

 

https://nt.interia.pl/technauka/news-tajemnice-najstarszego-krateru-uderzeniowego-na-ziemi,nId,5110376

Tajemnice najstarszego krateru uderzeniowego na Ziemi.jpg

Tajemnice najstarszego krateru uderzeniowego na Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedem luster teleskopu Magellana
Gigantyczny Teleskop Magellana wykona dziesięciokrotnie wyraźniejsze fotografie Wszechświata niż Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Zintegruje siedem zwierciadeł głównych o szerokości 8,4 m w pojedynczą powierzchnię zbierającą światło o średnicy 24,5 m ? trzykrotnie szerszej niż jakikolwiek obecnie działający teleskop optyczny. Obecnie na Uniwersytecie Arizony produkowane jest już szóste lustro. GMT zrewolucjonizuje nasze obecne rozumienie Wszechświata. ? Teleskop zajrzy dalej w głąb Wszechświata i uchwyci więcej szczegółów niż jakikolwiek wcześniejszy teleskop optyczny ? podkreśla Daniel Stolte z Uniwersytetu Arizony.

Naziemny Gigantyczny Teleskop Magellana (GMT) zapewni dziesięciokrotnie wyraźniejsze zdjęcia Wszechświata niż słynny Kosmiczny Teleskop Hubble?a. GMT będzie również wykorzystywać siedem największych obecnie segmentów luster.

Więcej: http://astrostrona.pl/na-niebie/z-nasluchu/siedem-luster-teleskopu-magellana/

magellan.jpg

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pentagon zleca ULA i SpaceX starty kosmiczne na 2023 rok
2021-03-17.
Departament Obrony Stanów Zjednoczonych przyznał dwóm komercyjnym operatorom startów kosmicznych - firmom United Launch Alliance oraz SpaceX - nowe zlecenia związane z zawartym w sierpniu ubiegłego roku kontraktem na obsługę rządowych dostaw orbitalnych w obszarze bezpieczeństwa i obronności. Przydział dotyczy w sumie czterech konkretnych misji kosmicznych, przewidzianych do realizacji na 2023 rok.
Firmy SpaceX oraz United Launch Alliance zostały wyłonione w sierpniu 2020 roku jako wykonawcy długo oczekiwanego "rakietowego zamówienia dziesięciolecia" (w ramach cyklicznego programu National Security Space Launch - dawniej Evolved Expendable Launch Vehicle). Przedmiotem przetargu było umożliwienie przeprowadzenia w przybliżeniu 30-34 misji o priorytetowym znaczeniu w obszarze bezpieczeństwa i obronności, przewidzianych na lata budżetowe 2022-2027. W tej procedurze United Launch Alliance przydzielono obsługę 60 proc. całej liczby planowanych lotów. Pozostałe 40 proc. misji powierzono do wypełnienia firmie SpaceX.
Na tamtym etapie zakontraktowano też pierwsze trzy z zapowiedzianych startów (na 2022 rok) - dwa z nich powierzono ULA za kwotę 337 mln USD (misje USSF-51 oraz USSF-106), podczas gdy SpaceX otrzymał jeden o wartości 316 mln USD (start z misją USSF-67). Bliższych szczegółów wówczas nie podano.
Aktualnie do tej liczby doszły kolejne zlecone operacje - a ściślej, cztery wskazane w marcu 2021 roku nowe terminy lotów przewidzianych na 2023 rok. Spółce SpaceX przypadły w udziale dwie misje wycenione razem na 159,7 mln USD ? USSF-36 i NROL-69. Pozostałe dwa wystrzelenia obsłuży United Launch Alliance za kwotę 224,2 mln USD - będą to odpowiednio misje USSF-112 i USSF-87, do realizacji których ULA planuje już użyć nowej rakiety Vulcan Centaur, każda z czterema silnikami rakietowymi na stały materiał pędny, z racji planowanych wysokich orbit dla przewożonych ładunków.
SpaceX do realizacji swoich startów wykorzysta rakietę Falcon 9. W przypadku USSF-36 (misji na rzecz US Space Force), firma Elona Muska ma wykonać zadanie w pierwszej połowie 2023 roku. Z kolei lot NROL-69 na potrzeby Narodowego Biura Rozpoznania (National Reconnaissance Office) ma nastąpić w trzecim lub czwartym kwartale 2023 roku. Realizacja tego zlecenia (dostawa militarnego systemu teledetekcyjnego dla NRO) obejmie jedynie samą obsługę wyniesienia, bez integracji przedstartowej. Miejscami startu będą tutaj odpowiednio baza sił powietrznych Cape Canaveral na Florydzie oraz baza Vandenberg w Kalifornii.
Dalsze zlecenia startowe na lata budżetowe 2022-2027 (w ramach II fazy programu NSSL) przyznawane będą stopniowo co roku, zgodnie z kontynuacją przydziału środków federalnych na narodowe misje kosmiczne sił zbrojnych. W rozpisanej w marcu 2019 roku procedurze przetargowej brali udział czterej oferenci: United Launch Alliance, SpaceX, Northrop Grumman oraz Blue Origin. Trzech z nich uzyskało wcześniej kontakty rozwojowe w pierwszym etapie zamówienia - w październiku 2018 roku. W tamtej procedurze Blue Origin otrzymał 500 mln USD na rozwój rakiety New Glenn, United Launch Alliance - 967 mln USD na projekt rakiety Vulcan-Centaur, a Northrop Grumman - 762 mln USD na rozwój systemu nośnego OmegA (dawniej NGL, rozwijany jeszcze za czasów wchłoniętej przez Northropa w 2018 roku firmy Orbital ATK).
Źródło: Space24.
Ilustracja: United Launch Alliance [ulaluanch.com]
Fot. SpaceX [spacex.com]

https://www.space24.pl/pentagon-zleca-ula-i-spacex-starty-orbitalne-na-2023-rok

Pentagon zleca ULA i SpaceX starty kosmiczne na 2023 rok.jpg

Pentagon zleca ULA i SpaceX starty kosmiczne na 2023 rok2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez Układ Słoneczny przeleciała egzoplaneta. A właściwie to tylko jej kawałek
2021-03-17. Radek Kosarzycki
Kiedy w 2017 r. astronomowie po raz pierwszy w historii zaobserwowali wylatującą z Układu Słonecznego planetoidę, która dwa lata wcześniej wleciała do naszego układu planetarnego, nikt nie wiedział, skąd się ona wzięła i jak często takie obiekty do nas przylatują.
Kwestia częstotliwości takich wizyt została już mniej więcej rozwiązana. Pozostało jednak pytanie, skąd taki obiekt mógł pochodzić.
Teorii na temat pochodzenia planetoidy Oumuamua było już kilka. Wśród nich były te mniej atrakcyjne, takie jak chociażby rozerwana planetoida, która za bardzo zbliżyła się do swojej gwiazdy i została wyrzucona z układu planetarnego, jak i te bardziej ekscentryczne jak statek lub sonda wysłana przez obcą cywilizację (też firmowane przez niektórych naukowców).
To odłamek dawnej planety
Naukowcy z Uniwestytetu Stanu Arizona są przekonani, że udało im się ustalić pochodzenie planetoidy. Według nich Oumuamua jest odłamkiem, który kiedyś stanowił fragment planety podobnej do Plutona, krążącej wokół innej gwiazdy.
Badacze przypuszczają, że ok. 500 mln lat temu masywny obiekt uderzył w egzoplutona i wyrzucił część tworzącej go materii w przestrzeń kosmiczną. Niektóre fragmenty uzyskały w tym momencie prędkość pozwalającą im opuścić własny układ planetarny. Wśród nich znajdowała się skała, która 500 mln lat później uzyskała własne imię - Oumuamua gdy przelatywała przez inny układ planetarny.
Analizując profil prędkości planetoidy podczas zbliżania i oddalania się od centrum Układu Słonecznego, badacze doszli do wniosku, że Słońce doprowadziło do sublimacji części materii na powierzchni obiektu. Najprawdopodobniej był to lodowy azot, taki jak znajduje się, chociażby na powierzchni Plutona. Jeżeli tak faktycznie było, to jeszcze przed jej zaobserwowaniem, w trakcie zbliżania się do Słońca, Oumuamua mogła utracić nawet 95 proc. swojej masy.
Być może zatem mieliśmy okazję obserwować przelot kawałka egzoplanety przez nasz własny Układ Słoneczny. Szkoda jednak, że nie udało się go dokładniej zbadać. W momencie odkrycia Oumuamua uciekała już z naszego otoczenia z prędkością ponad 315 000 km/h.
Trudno, przyjdzie poczekać na następną okazję.
https://spidersweb.pl/2021/03/oumuamua-to-fragment-egzoplanety.html

Przez Układ Słoneczny przeleciała egzoplaneta. A właściwie to tylko jej kawałek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjańskie oceany ukryte pod powierzchnią planety

2021-03-17.

Naukowcy opracowali niezwykły model, który zakłada, że marsjańska woda nie została odparowana z planety, a jest zamknięta w tamtejszych skałach.
Miliardy lat temu, Mars miał oceany, rzeki i jeziora. Uważa się, że z czasem woda ta została uwolniona do przestrzeni kosmicznej. Wiatr słoneczny i promieniowanie ultrafioletowe powoli, ale skutecznie niszczyły delikatną marsjańską atmosferę, ale nowe badania sugerują, że ilość wody utraconej w ten sposób nie może odpowiadać tak suchej planecie jak współczesny Mars.

Naukowcy przeprowadzili symulacje różnych scenariuszy tego, gdzie mogła się podziać woda. Oczywiście, istnieje od dawna funkcjonujący pomysł, że głównie wyparowała i uciekła w przestrzeń kosmiczną. Odgazowanie wulkaniczne mogło pomóc w wypchnięciu wody poza planetę. Inną możliwością jest wietrzenie chemiczne. Woda zmieniła skały i została uwięziona w minerałach, które teraz budują skorupę Czerwonej Planety.

Nowe badania, opublikowane w "Science", wykazały, że ten scenariusz hydratacji skorupy może być głównym czynnikiem odpowiadającym za zniknięcie oceanu. Co najmniej 30 proc. wody może być uwięzione w skałach pod powierzchnią Marsa. Niepewności w modelu mogą oznaczać, że do 99 proc. starożytnych oceanów mogą nadal znajdować się na Czerwonej Planecie.

 Scenariusz opiera się na ograniczeniach obserwacyjnych pochodzących z orbitujących statków kosmicznych, łazików i meteorytów z Marsa znalezionych na Ziemi. Pozwoliło to badaczom nie tylko zrozumieć rolę, jaką hydratacja skorupy odegrała w ewolucji Marsa, ale także poznać zmiany, jakie miały miejsce na planecie.
Mars uformował się około 4,5 mld lat temu, a jego ocean pojawił się kilka miliardów lat później. Zgodnie z najnowszym modelem, Mars miał wystarczającą ilość wody, aby pokryć całą planetę oceanem o głębokości ok. 100 metrów. Uczeni uważają, że 40-95 proc. marsjańskiej wody zniknęła do czasu sprzed 3,7 mld lat temu. Obserwowaną obecnie suchość Mars zyskał ok. 3 mld lat temu. Naukowcy zakładają, że skorupa Czerwonej Planety wyssała całą wodę.

 Zjawisko hydratacji skorupy występuje również na Ziemi, ale tektonika płyt pozwala na stopienie materiału w skorupie i ponowne uwolnienie wody do atmosfery. Na podstawie dotychczas zebranych obserwacji można stwierdzić, że taki cykl nie występował na Marsie. Starsze minerały mają wyższą zawartość wody, w porównaniu do tych, które powstały bliżej naszych czasów.

Badanie skał z różnych okresów czasu może być kluczem do potwierdzenia nowo opracowanego modelu. Szczególna sygnatura chemiczna byłaby inna w skałach z "bardziej wilgotnego" okresu w porównaniu do skał z okresu bardziej suchego. Obecne i nadchodzące misje mogą dostarczyć danych, które pozwolą na sprawdzenie tego pomysłu.

Źródło: INTERIA

 Wizja artystyczna Marsa pokrytego oceanami /materiały prasowe

 /123RF/PIKSEL

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-marsjanskie-oceany-ukryte-pod-powierzchnia-planety,nId,5112501

Marsjańskie oceany ukryte pod powierzchnią planety.jpg

Marsjańskie oceany ukryte pod powierzchnią planety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz pierwsze w historii obrazy zorzy polarnej na Jowiszu. To wszystko dzięki Juno [FILM]
2021-03-17.
Każdy widział już zorze polarne na Ziemi, a jak wygląda ono na innych planetach? NASA pokazała to zjawisko na Saturnie, ale jeszcze nigdy nie mogliśmy zobaczyć jego manifestacji na największej planecie Układu Słonecznego.
Jowisz to bardzo niespokojny obiekt. Bezustannie w jego gęstej atmosferze powstają i szaleją potężne cyklony, ale teraz okazuje się, że oprócz nich, pojawia się tam też dobrze nam znane zjawisko. Amerykańska Agencja Kosmiczna pochwaliła się właśnie wykonaniem pierwszych dokładnych obrazów zorzy polarnej na Jowiszu.
Uchwycenie ich do tej pory nie było możliwe w takiej skali, detalach i perspektywie. Wszystko to jest teraz możliwe, dzięki sondzie Juno, która od kilku lat bada tego gazowego olbrzyma. Urządzenie należące do NASA zarejestrowało zorze w ultrafiolecie za pomocą spektrografu. Niestety, nie są one widoczne dla ludzkiego oka, ale możecie je zobaczyć na poniższym materiale filmowym.
Okazuje się, że zorze powstają na Jowiszu podobnie jak ma to miejsce na Ziemi, czyli w okolicach biegunów. Jednak pojawiają się one tylko na obszarach pogrążonych w mroku. Gdy zaczynają docierać do nich pierwsze promienie Słońca, intensywność zorzy jeszcze bardziej się nasila.
Co ciekawe, zorze emitują w kosmos od setek do tysięcy gigawatów światła ultrafioletowego. Burze o świcie zrzucają co najmniej 10 razy więcej energii do górnych warstw atmosfery Jowisza, niż typowa zorza polarna na Ziemi. To pokazuje, jak potężne są to zjawiska, które nie ustępują niesamowitym burzom szalejącym w gęstej atmosferze.
Ogromną rolę w powstaniu tego zjawiska odgrywa księżyc o nazwie Io. Ciągły deszcz wysokoenergetycznych elektronów nie uderza w Jowisza bezpośrednio ze Słońca, tylko w większości pochodzą one z atmosfery Io. Naukowcy tłumaczą, że elektrony przyspieszają wzdłuż linii pola magnetycznego do biegunów, a później przechodzą do górnej części atmosfery Jowisza, gdzie tworzą poświatę.
?Kiedy spojrzeliśmy na całą sekwencję burz o świcie, nie mogliśmy nie zauważyć, że są one bardzo podobne do rodzaju ziemskich zórz zwanych substormami? - powiedział Zhonghua Yao, współautor badania na Uniwersytecie w Li?ge. Nowe odkrycia pozwolą naukowcom na dalsze badanie różnic i podobieństw powodujących powstawanie zorzy polarnej, zapewniając lepsze zrozumienie, w jaki sposób te najpiękniejsze zjawiska planetarne zachodzą na światach zarówno w naszym Układzie Słonecznym, jak i poza nim.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Evolution of a Dawn Storm in Jupiter?s Polar Auroras
https://www.youtube.com/watch?v=jQNLMoot-Bs&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-01-25/chinczycy-organizuja-misje-na-ksiezyc-jowisza-by-zbadac-te-dziwna-plame/

Zobacz pierwsze w historii obrazy zorzy polarnej na Jowiszu. To wszystko dzięki Juno [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spędził 12 lat nad jednym zdjęciem Drogi Mlecznej. Obraz zapiera dech szczegółami. Zobaczcie efekt [ZDJĘCIE]
2021-03-17.
JP Metsavainio przez 12 lat fotografował nocne niebo i spędził aż 1250 godzin nad uwiecznieniem niezliczonej ilości obiektów, które nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem na naszym niebie.
Bardzo cierpliwy entuzjasta astrofotografii od 2009 roku do początku 2021 roku wykonał aż 234 zdjęcia szerokej panoramy nocnego nieba. Można śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej szczegółowych panoram jakie kiedykolwiek wykonano z powierzchni naszej planety.
Metsavainio opublikował swoją mozaikę o rozdzielczości 7000 pikseli, jednak oryginalne dzieło ma aż 100 tysięcy pikseli. Tak ogromna rozdzielczość pozwala przyjrzeć się z bliska nawet najmniejszym i najdalszym obiektom znajdującym się w otchłani przestrzeni kosmicznej. Zdjęcie obejmuje 125 stopni nieba, od Byka do Łabędzia. Całkowity czas ekspozycji wynosi ponad 1250 godzin. Niektóre klatki mają dłuższy czas naświetlania niż inne.
Na opublikowanym obrazie możemy zobaczyć dziesiątki galaktyk i dziesiątki milionów gwiazd, a nawet gdzieś tam ukrywają się czarne dziury, wraz z tą, która znajduje się w centrum Drogi Mlecznej. ?Myślę, że jest to pierwsze zdjęcie ukazujące Drogę Mleczną w tej rozdzielczości i głębi we wszystkich trzech kanałach kolorów (Ha, S-II i O-III)? - powiedział Metsavainio serwisowi PetaPixel.
Metsavainio powiedział PetaPixel, że od 2014 roku korzystał ze starej lunety Meade LX200 GPS 12, astrocamu QHY9, Canona EF 200mm f / 1.8 i zestawu filtrów wąskopasmowych Baader. Po 2014 roku miał mocowanie paralaktyczne 10 mikronów 1000, kamerę astro Apogee Alta U16, aparat Tokina AT-X 200 mm f / 2.8 i zestaw filtrów wąskopasmowych Astrodon 50 mm. Wszystkie prace związane z mozaiką były wykonywane w programie Photoshop.
Źródło: GeekWeek.pl/BGR / Fot. Metsavainio/PetaPixel
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-18/spedzil-12-lat-nad-jednym-zdjeciem-drogi-mlecznej-obraz-zapiera-dech-szczegolami-zobaczcie-efekt-zdjecie/

Spędził 12 lat nad jednym zdjęciem Drogi Mlecznej. Obraz zapiera dech szczegółami. Zobaczcie efekt [ZDJĘCIE].jpg

Spędził 12 lat nad jednym zdjęciem Drogi Mlecznej. Obraz zapiera dech szczegółami. Zobaczcie efekt [ZDJĘCIE]2.jpg

Spędził 12 lat nad jednym zdjęciem Drogi Mlecznej. Obraz zapiera dech szczegółami. Zobaczcie efekt [ZDJĘCIE]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstała Polska Fundacja Przemysłu Kosmicznego
2021-03-17.
W Toruniu powstała Polska Fundacja Przemysłu Kosmicznego. 9 marca 2021 r. ta organizacja pozarządowa została wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego. Natomiast 16 marca 2021 r. o godz. 12:00 pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w Toruniu odbyła się pierwsza konferencja prasowa Polskiej Fundacji Przemysłu Kosmicznego.
Polska Fundacja Przemysłu Kosmicznego (dalej PFPK) jest to najmłodsza organizacja pozarządowa, której celem działania jest popularyzacja sektora kosmicznego w Polsce, praca nad jego rozwojem, tworzenie dla niego rozwiązań prawnych i kształcenie przyszłych kadr.
Prezesem Fundacji jest Adrianna Wiktoria Wiśniewska. Przewodniczącym Rady Fundacji jest Radosław Śliwiński. Wśród najważniejszych osób zarządzających działaniami Fundacji należy wymienić fundatorów i członków Rady Fundacji czyli Michała Jabłońskiego i Mateusza Ulańskiego.
16 marca 2021 r. o godz. 12:00 pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w Toruniu odbyła się pierwsza konferencja prasowa Polskiej Fundacji Przemysłu Kosmicznego. Można ją obejrzeć pod linkiem.
Szczegółowe cele fundacji to:
1.    Wspomaganie rozwoju techniki, wynalazczości i innowacyjności oraz rozpowszechnianie i wdrażanie nowych rozwiązań technicznych w praktyce gospodarczej.
2.    Promowanie idei przedsiębiorczości, w tym promowanie działalności wspomagającej rozwój gospodarki.
3.    Promocja zatrudnienia i aktywizacja zawodowa osób pozostających bez pracy i zagrożonych zwolnieniem z pracy.
4.    Upowszechnianie nauki, edukacji, oświaty i wychowania w dziedzinie przedsiębiorczości.
5.    Upowszechnianie i ochrona wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, w tym także działań wspomagających rozwój demokracji, a także działań wspomagających rozwój wspólnot i społeczności lokalnych.
6.    Promowanie szeroko pojętej integracji europejskiej oraz rozwijanie kontaktów i współpracy między społecznościami.
7.    Działalności na rzecz integracji cudzoziemców.
8.    Działalność na rzecz promocji rzeczypospolitej Polskiej za granicą.
9.    Działalność na rzecz szerzenia wiedzy z zakresu porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz obronności państwa i działalności sił zbrojnych rzeczypospolitej Polskiej, a także działalności na rzecz wspierania nauki i techniki w wyżej wymienionym zakresie.
10.    Promocja idei i organizacji wolontariatu.
Pomimo, że PFPK działa od niedawna, została oficjalnym patronem konferencji "International Conference on Space and Telecommunications Law" organizowanej przez ELSA Warszawa w dniach 26-27 marca 2021 r. on-line.
Więcej informacji o Fundacji na jej profilu na FB.
Źródło: PFPK
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powstala-polska-fundacja-przemyslu-kosmicznego

Powstała Polska Fundacja Przemysłu Kosmicznego.jpg

Powstała Polska Fundacja Przemysłu Kosmicznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy naszkicowali układ podwójny starzejących się gwiazd z wykorzystaniem ponad 100 lat obserwacji
2021-03-17.
Astronomowie stworzyli najlepszy jak dotąd obraz zmiennej RV Tauri, rzadkiego typu układu podwójnego, w którym dwie gwiazdy ? jedna zbliża się do końca swojego życia ? krążą wewnątrz ogromnego dysku pyłu. 130-letni zbiór danych obejmuje najszerszy zakres światła zebranego dotychczas dla jednego z tych układów, od fal radiowych po promieniowanie rentgenowskie.
W galaktyce Drogi Mlecznej jest tylko około 300 znanych zmiennych typu RV Tauri. Skoncentrowaliśmy się w naszych badaniach na drugim co do jasności układzie, nazwanym U Monocerotis, będącym pierwszym z układów, z którego wykryto promieniowanie rentgenowskie ? powiedziała Laura Vega, główna autorka artykułu.

Artykuł opisujący te wyniki został opublikowany w The Astrophysical Journal.

Układ, w skrócie nazywany U Mon, znajduje się w odległości 3600 lat świetlnych w konstelacji Jednorożca. Obie gwiazdy układu krążą wokół siebie raz na około 6,5 roku po orbicie nachylonej pod kątem 75o względem naszego pola widzenia.

Główna gwiazda układu, żółty nadolbrzym, ma masę około dwukrotnie większą niż Słońce, ale rozmiar stukrotnie większy. Walka między ciśnieniem a temperaturą w jej atmosferze powoduje, że regularnie rozszerza się i kurczy, a pulsacje te powodują przewidywalne zmiany jasności z naprzemiennymi głębokimi i płytkimi spadkami blasku ? cecha charakterystyczna układów RV Tauri. Naukowcy wiedzą mniej o gwieździe towarzyszącej, ale sądzą, że ma ona podobną masę i jest znacznie młodsza od gwiazdy głównej.

Chłodny dysk wokół obu gwiazd składa się z gazu i pyłu wyrzucanego przez gwiazdę główną w trakcie jej ewolucji. Korzystając z obserwacji radiowych wykonanych radioteleskopem Submillimeter Array na Maunakea na Hawajach, zespół Vegi oszacował, że dysk ma około 82 mld km średnicy. Układ podwójny krąży w szczelinie centralnej, która wg naukowców jest porównywalna z odległością między obiema gwiazdami w ich maksymalnej separacji, która wynosi 870 mln km.

Kiedy gwiazdy są najbardziej od siebie oddalone, są mniej więcej w jednej linii, względem nas. Dysk częściowo zasłania gwiazdę główną i tworzy kolejną przewidywalną fluktuację blasku układu. Vega i jej koledzy uważają, że dzieje się tak, gdy jedna lub obie gwiazdy oddziałują z wewnętrzną krawędzią dysku, wysysając strumienie gazu i pyłu. Sugerują, że gwiazda towarzysząca kieruje gaz do własnego dysku, który nagrzewa się i generuje wypływ gazu emitujący promieniowanie X. Model ten mógłby wyjaśnić promieniowanie rentgenowskie wykryte w 2016 roku przez satelitę XMM-Newton.

W swojej analizie układu U Mon zespół Vegi uwzględnił również 130 lat jego obserwacji w świetle widzialnym.

Najwcześniejsze dostępne pomiary układu, zebrane 25 grudnia 1888 roku pochodzą z archiwów Amerykańskiego Stowarzyszenia Obserwatorów Gwiazd Zmiennych (AAVSO), międzynarodowej sieci astronomów amatorów i zawodowych astronomów. AAVSO dostarczyło dodatkowych pomiarów historycznych, począwszy od połowy lat czterdziestych XX wieku do chwili obecnej.

Naukowcy wykorzystali również zarchiwizowane obrazy skatalogowane przez Digital Access to a Sky Century @ Harvard (DASCH), projekt w Harvard College Observatory w Cambridge poświęcony cyfryzacji obrazów astronomicznych ze szklanych płyt fotograficznych wykonanych przez teleskopy naziemne w latach 1880-1990.

Blask U Mon zmienia się zarówno dlatego, że gwiazda główna pulsuje, jak i dlatego, że dysk częściowo ją przysłania co 6,5 roku. Połączone dane AAVSO i DASCH pozwoliły zespołowi Vegi dostrzec jeszcze dłuższy cykl, w którym jasność układu rośnie i spada co około 60 lat. Uważają, że zakrzywienie lub grudka na dysku, znajdująca się mniej więcej tak daleko od układu, jak Neptun od Słońca, powoduje tę dodatkową zmienność podczas jego orbitowania.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/naukowcy-naszkicowali-ukad-podwojny.html

Naukowcy naszkicowali układ podwójny starzejących się gwiazd z wykorzystaniem ponad 100 lat obserwacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest
2021-03-17. Szymon Ryszkowski
Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w międzynarodowym konkursie Moon Base Design Contest. Ich projekt to baza na Księżycu, wykonana przy pomocy druku 3D, w której główną rolę grają? algi. Konkurs zorganizowało stowarzyszenie Moon Society z siedzibą w USA. Zaprosili oni drużyny z całego świata do zaprojektowania habitatu księżycowego, który jest możliwy do wybudowania w ciągu najbliższej dekady i pomieści 2-3 załogi jednocześnie.
Czwarte miejsce zdobył projekt przygotowany przez polską grupę Innspace, która ma na swoim koncie sukcesy w innych konkursach związanych z architekturą kosmiczną. Zdobyli tytuł Gold Winner w konkursie Future Mars Life w Chinach, czy 5. Miejsce w konkursie Mars Colony Prize w USA.
Doświadczenie jako astronauci
Pięcioro członków załogi brało udział w najdłuższej w Polsce analogowej misji kosmicznej, organizowanej przez Analog Astronaut Training Center, spędzając w habitacie 6 tygodni. Część z rozwiązań była więc inspirowana ich własnymi przemyśleniami.
?Nasz zespół posiada wyjątkowe umiejętności. Nie tylko posiadamy w swojej grupie specjalistów z 14 różnych dziedzin, jak architektura, robotyka, medycyna czy nawet prawo, ale też znaczna część naszych członków ma doświadczenie jako analogowi astronauci. Staramy się więc wykorzystać interdyscyplinarny background i pobyt na misji podczas realizacji naszych projektów?
? mówi Justyna Pelc, lider grupy Innspace
Baza na biegunie
Jako lokalizację habitatu grupa wybrała teren w pobliżu krateru Shackleton, ulokowany na południowym biegunie. To jedno z ciekawszych miejsc na Księżycu, gdyż znajdują się tam miejsca, które Słońce oświetla przez prawie cały czas, jak i takie, do których światło nie dociera nigdy. To sprawia, że lokalizacja ta jest szczególnie interesująca dla naukowców.
To nie jedyny powód wybrania właśnie tego miejsca. Dzięki położeniu na biegunie południowym habitat zyskuje dostęp do wody, która jest uwięziona w postaci lodu na, jak i pod powierzchnią Księżyca.
17 lotów przygotowawczych
Baza Xors składa się z 4 modułów, inspirowanych rozwiązaniem firmy Bigelow, przetestowanym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznych. Moduły zostałyby pokryte grubą warstwą regolitu księżycowego za pomocą technologii druku 3D, co stanowiłoby dodatkową ochronę przed promieniowaniem. Zbudowanie takiej bazy dla kilkunastu astronautów wymaga misji przygotowawczych. Do transportu niezbędnych zasobów i sprzętu niezbędne jest aż 17 lotów.
?Najważniejszą częścią w projektach baz księżycowych są systemy podtrzymywania życia i systemy odpowiadające za bezpieczeństwo bazy? zaznaczają Ewa Borowska i Magdalena Łabowska, które odpowiadały za część środowiskową. ?Najtrudniejszym aspektem było zaprojektowanie układów bezpieczeństwa, tak aby zapewnić ochronę i prawidłowe działanie każdego z systemów podtrzymujących życie w każdych warunkach, nawet w sytuacjach kryzysowych.?
Wykorzystanie alg
Ważnym elementem systemów podtrzymywania życia są algi. Mix specjalnie dobranych mikroorganizmów, w tym bakterii, cyjanobakterii i mikroglonów, spełnia funkcje oczyszczania ścieków i innych zanieczyszczeń wodnych. Dodatkowo specjalnie dobrane mikroglony w formie paneli naściennych w każdym pomieszczeniu dostarczają dodatkowy tlen i pełniłyby funkcje wizualne. Do tego zespół wykorzystał lampy emitujące nie tylko światło widzialne, ale też podczerwone i UV-A oraz UV-B, żeby lepiej imitować światło słoneczne.
?Odpowiednie światło ma ogromne znaczenie. Wybrana przez nas technologia wpłynie pozytywnie na samopoczucie astronautów, a dodatkowo będą się mniej męczyć?
? mówi Beata Suścicka, architektka w grupie Innspace.
Kolejny krok ? Wenus?
To nie ostatni projekt grupy Innspace. Rozpoczęli pracę nad bazą na Wenus, która mogłaby się unosić na odpowiedniej wysokości w atmosferze, chroniąc astronautów przed wysokimi temperaturami panującymi na powierzchni tej planety (dochodzącymi do 400 stopni Celsjusza).
?Chcemy wyjść poza swoją strefę komfortu i sprawdzić, na ile realne są plany zbudowania unoszącej się w powietrzu bazy na Wenus. Koncepcja ta była bardzo popularna kilkadziesiąt lat temu, a od tego czasu technologia znacznie się rozwinęła? ? mówi Hubert Gross, konstruktor.
Zespół Innspace tworzą: Justyna Pelc, Piotr Torchała, Magdalena Łabowska, Beata Suścicka, Łukasz Sokołowski, Małgorzata Popiel, Hubert Gross, Arkadiusz Kołodziej, Ewa Borowska, Aleksandra Wilczyńska, Michał Garus, Cyrus Sidor i Marcin Zieliński. Partnerem projektu jest Hoya Lens Poland.
Źródła:
innspace.pl
https://astronet.pl/index.php/2021/03/17/polski-zespol-innspace-zdobyl-4-miejsce-w-konkursie-moon-base-design-contest/

Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest.jpg

Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest2.jpg

Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest3.jpg

Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)