Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pięknie ujęte zaćmienie z kosmosu. Akurat gdy cień Księżyca padł na Ziemię
2021-07-22.

Radek Kosarzycki
Sonda DSCOVR obserwująca bezustannie Ziemię z punktu znajdującego się na linii między Ziemią a Słońcem sfotografowała w czerwcu cień Księżyca w okolicach północnego bieguna naszej planety.
Zaćmienie Słońca to zjawisko, w którym raz na jakiś czas dla obserwatora znajdującego się na Ziemi Księżyc przechodzi dokładnie między nim a Słońcem. Cień Księżyca padający na wycinek Ziemi podczas takiego przejścia sprawia, że osoby znajdujące się na trasie tego cienia obserwują całkowite lub częściowe zaćmienie Słońca.
Dzięki sondom kosmicznym takim jak DSCOVR możemy teraz zobaczyć jak wygląda Ziemia podczas zaćmienia Słońca. Przechodzący po tarczy Ziemi cień Księżyca wygląda po prostu fenomenalnie.
Podczas zaćmienia, które miało miejsce 10 czerwca 2021 r. sonda DSCOVR uchwyciła na zdjęciu Ziemi cień Księżyca przechodzący w okolicach północnego bieguna naszej planety. Sonda DSCOVR znajduje się w tzw. punkcie Lagrange?a L1, oddalonym od Ziemi o 1,5 mln km. To jeden z kilku wyjątkowych punktów w otoczeniu Ziemi, w których siły grawitacyjne Ziemi i Słońca równoważą się, przez co sonda, bez użycia napędu jest w stanie utrzymywać stałe położenie i bezustannie obserwować oświetloną stronę Ziemi.
Czym jest sonda DSCOVR?
DSCOVR (Deep Space Climate Observatory) to amerykańska sonda kosmiczna wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na początku 2015 r. Z punktu Langrange?a L1 obserwuje ona całą oświetloną powierzchnię Ziemi i bada zjawiska pogody kosmicznej, monitorując gęstość strumienia wiatru słonecznego i pole magnetyczne. Dzięki prowadzonym przez nią obserwacjom, inżynierowie znajdujący się na Ziemi mają dostęp do ostrzeżeń przed niekorzystnymi zjawiskami, które mogą negatywnie wpłynąć na pracę satelitów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej oraz na sieci energetyczne już na powierzchni planety.
Ciekawym aspektem całej misji jest fakt, że sonda została zbudowana jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku na potrzeby innej misji kosmicznej, która ostatecznie nie doszła do skutku. Po blisko dekadzie w magazynach, w 2008 r. NASA postanowiła sprawdzić, czy aparat nadawałby się do realizacji zupełnie innej misji kosmicznej. Okazało się, że tak. Po optymalizacji instrumentów na pokładzie sondy została ona wystrzelona na orbitę 11 lutego 2015 r.

An EPIC View of the Moon?s Shadow During the June 10 Solar Eclipse
https://www.youtube.com/watch?v=9Ty2InHnKhg&feature=emb_imp_woyt

Lokalizacja sondy DSCOVR w przestrzeni kosmicznej

Sonda DSCOVR

https://spidersweb.pl/2021/07/dscovr-cien-ksiezyca-na-tarczy-ziemi.html

Pięknie ujęte zaćmienie z kosmosu. Akurat gdy cień Księżyca padł na Ziemię.jpg

Pięknie ujęte zaćmienie z kosmosu. Akurat gdy cień Księżyca padł na Ziemię2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokąd wieje nocą wiatr na Wenus? Z pewnością zawsze chcieliście to wiedzieć
2021-07-22. Radek Kosarzycki
Odlatując od Ziemi, najbliższą planetą jest Wenus, oddalona od nas o ok. 40 mln km w najbliższym punkcie. Mimo to wiemy o niej wciąż zaskakująco mało. Dopiero teraz poznaliśmy procesy pogodowe zachodzące po jej nocnej stronie.
Wenus pod wieloma względami jest bliźniaczką Ziemi. Druga planeta od Słońca jest planetą skalistą niemalże dokładnie tych samych rozmiarów co Ziemia. Mimo to panujące na jej powierzchni warunki diametralnie różnią się od naszych. Powierzchnia planety ukryta jest pod gęstym kocem chmur. Efekt cieplarniany sprawił, że na powierzchni temperatura przez cały rok wynosi 462 stopnie Celsjusza, a więc jest wyższa od temperatury topnienia ołowiu. Jakby tego było mało, z chmur regularnie pada deszcz, którego krople składają się z kwasu siarkowego. Ciśnienie na powierzchni planety jest natomiast 93 razy wyższe od ziemskiego, czyli takie jak kilometr pod powierzchnią wody. Nie jest to zbyt przyjazny świat.
Jak dotąd astronomowie obserwowali procesy pogodowe zachodzące na Wenus jedynie po dziennej stronie planety, bowiem po nocnej stronie nawet zdjęcia wykonywane w podczerwieni nie wykazywały zbyt wielu struktur.
Dokąd nocą tupta jeż, czyli gdzie wieją nocą wiatry na Wenus.
Naukowcy postanowili teraz wykorzystać zdjęcia wykonane przez japońską sondę Akatsuki, która od 2015 r. krąży wokół Wenus. Uwzględniając rotację atmosfery, nałożyli na siebie liczne zdjęcia tych samych obszarów atmosfery, dzięki czemu byli w stanie uwypuklić struktury obecne w atmosferze na tyle, że stały się one widoczne.
Oprócz chmur naukowcy odkryli jednak jeszcze jeden zaskakujący fakt: o ile po dziennej stronie wiatry wieją od równika ku biegunom, tak po nocnej stronie wszystkie wiatry wieją od biegunów do równika. Warto wspomnieć, że mówimy tu o atmosferze charakteryzującej się superrotacją. Co to znaczy? O ile sama planeta bardzo wolno obraca się wokół własnej osi (dzień trwa tam 120 dni ziemskich), to sama atmosfera rotuje znacznie szybciej od powierzchni. Stąd i wykonanie zdjęć tych samych fragmentów atmosfery nie należało do rzeczy łatwych.
Sonda Akatsuki
Akatsuki to pierwsza japońska sonda, której celem była Wenus. O mały włos jednak misja nie zakończyła się całkowitą porażką. Sonda została wystrzelona w kierunku drugiej planety od Słońca 20 maja 2010 roku i według planów niecałe pięć miesięcy później miała wejść na orbitę wokół Wenus. Wskutek awarii jednego z silników, sonda nie wyhamowała na czas i przeleciała w pobliżu Wenus i? poleciała dalej. Inżynierowie japońscy obliczyli jednak, że podążając wokół Słońca po tej samej orbicie co Wenus, ale z większą od niej prędkością, pięć lat później dogoni planetę od drugiej strony. Faktycznie tak się stało i dzięki nowej procedurze, z pięcioletnim opóźnieniem udało się umieścić sondę na orbicie wokół Wenus. Sonda bada planetę po dziś dzień.
W najbliższych latach w kierunku Wenus polecą co najmniej trzy sondy kosmiczne. NASA właśnie ogłosiła wybór dwóch misji VERITAS i DAVINCI+, a kilka tygodni później ESA ogłosiła misję EnVision. Wszystkie na początku lat trzydziestych będą intensywnie badały powierzchnię i atmosferę planety.
https://spidersweb.pl/2021/07/akatsuki-pogoda-noca-na-wenus.html

Dokąd wieje nocą wiatr na Wenus Z pewnością zawsze chcieliście to wiedzieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA będzie obserwować komety w obcym układzie planetarnym Beta Pictoris
2021-07-22.
Pierwszą planetę spoza naszego Układu Słonecznego odkryliśmy w latach 90., a od tego czasu wiemy już o istnieniu aż 4 tysięcy takich obiektów. Nadszedł zatem najwyższy czas na pierwsze zdjęcie jednej z nich.
Przed Wami pierwszy tak dokładny obraz egzoplanety. Oto Beta Pictoris c, która krąży wokół dwa razy większej od Słońca gwiazdy o nazwie Beta Pictoris. Obiekty znajdują się w gwiazdozbiorze Malarza, 63 lata świetlne od nas, czyli jakieś 630 bilionów kilometrów. Pomimo tego, można ją zobaczyć gołym okiem z powierzchni naszej planety. Co ciekawe, gwiazda macierzysta tej egzoplanety jest bardzo młoda, bo liczy sobie zaledwie 12 milionów lat. Warto tutaj dodać, że Słońce istnieje już 4,6 miliarda lat.
Tymczasem planeta ma masę aż 8 razy większą od Jowisza. Astronomowie informują, że jest to wyjątkowa planeta, gdyż jej masa jest tak duża, że wywiera ona wpływ grawitacyjny na macierzystą gwiazdę, co nie zdarza się często. Beta Pictoris c odkryto metodą prędkości radialnych.
Opiera się ona na pomiarach prędkości poruszania się gwiazdy w kierunku od gwiazdy do Ziemi. W praktyce wygląda to tak, że jeśli na drodze obserwacji gwiazdy, astronomowie wykryją lekkie zmiany prędkości w kierunku od i do Ziemi, to oznaczać to może, że gwiazda może posiadać planetę, która oddziałuje na nią grawitacyjnie. Tak właśnie miało miejsce w przypadku Beta Pictoris.
Obserwacje tego układu trwały całą dekadę za pomocą spektroskopu HARPS zainstalowanego na 3,6-metrowym teleskopie w Obserwatorium La Silla w Chile. Jednak opłaciły się, bo wykryto kolejną egzoplanetę, a nawet udało się wykonać pierwszy w historii tak dobrej jakości obraz. Uzyskany został on za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT).
Beta Pictoris c posiada większą siostrę, którą też widać na obrazie. Na razie wiemy, że ona tam istnieje, ale nie wiemy, jaka jest jej masa. Beta Pictoris b ma 8 mas Słońca, ale Beta Pictoris z jest od niej znacznie większa i jaśniejsza. Odpowiedź na to pytanie nie będzie prosta, gdyż egzoplaneta ta obiega swoją gwiazdę w ciągu 28 lat. Obserwacje będą więc wymagały poświęcenia na nią co najmniej dwóch dekad.
NASA już planuje stałe obserwacje tego układu. Astronomów interesują nie tylko nowe planety, ale również planetoidy i komety. W układzie znajduje się bowiem pas planetoid podobny do naszego Pasa Kuipera. Naukowcy zamierzają go obserwować za pomocą najpotężniejszego teleskopu w historii ludzkości, czyli Kosmicznego Teleskopu James Webba, który pojawi się na orbicie jeszcze w tym roku.
Badania pasu planetoid i komet pozwolą nam spojrzeć z zupełnie innej perspektywy również i na nasz Pas Kuipera. Ta wiedza pozwoli nam poznać nie tylko historię formowania się Układu Słonecznego, ale również pozwoli wyjaśnić, burzliwe jego początki, które zaowocowały powstaniem naszej planety, wypełnienie jej wodą i rozkwitem życia biologicznego.
Źródło: GeekWeek.pl/Astronomy & Astrophysics / Fot. NASA
First Direct Image of an Exoplanet That?s Located 63 Light-Years Away Revealed
https://www.youtube.com/watch?v=p33QO6pe5RQ&t=11s

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-22/nasa-bedzie-obserwowac-komety-w-obcym-ukladzie-planetarnym-beta-pictoris/

NASA będzie obserwować komety w obcym układzie planetarnym Beta Pictoris.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PCI Space Exploration, czyli kosmiczne Podkarpacie
2021-07-22. Astronomia24
6 kosmicznych webinarów, blisko 200 uczestników spotkań, 7 prelegentów ze świata kosmonautyki. Unikatowy projekt Podkarpackiego Centrum Innowacji o nazwie PCI Space Exploration wystartował 21 maja br. i cieszy się popularnością wśród studentów, naukowców i innowatorów oraz wszystkich zainteresowanych szeroko pojętą tematyką eksploracji kosmosu.
Eksploracja kosmosu od dawna jest obszarem interdyscyplinarnej działalności zespołów naukowych z całego świata. To właśnie ciekawość odkrywania przestrzeni kosmicznej stała się impulsem do stworzenia projektu PCI Space Exploration. Celem inicjatywy jest nie tylko rozwój kompetencji studentów, ale również wsparcie potencjału województwa podkarpackiego, w ramach inteligentnej specjalizacji wiodącej - Lotnictwo i Kosmonautyka.

- Eksploracja kosmosu związana jest z trzema pobudzającymi wyobraźnię punktami. Pierwszy pobudza wyobraźnię biznesmenów. Przestrzeń kosmiczna to usługi, które można sprzedać i sowicie zarobić, tj. telekomunikacja, nawigacja i zobrazowania satelitarne. Podejście merkantylne. Drugi punkt to wszystkie technologie, które badania kosmosu wprowadziły do naszego codziennego życia. Od mleka w proszku, przez koce termiczne, kończąc na nowych sposobach wytwarzania sportowych butów. Podejście użytkowe. W końcu trzeci punkt, w mojej opinii najważniejszy z nich, punkt, o którym często się zapomina, chociaż zwrócili na niego już uwagę greccy filozofowie. Według Platona najważniejszą cechą odróżniającą człowieka od świni, jest to, że ten pierwszy ma tak skonstruowane kręgi szyjne, że może popatrzeć w gwiazdy i zastanowić się skąd pochodzimy, co tutaj robimy i dokąd zmierzamy. Badanie kosmosu nie tylko pozwala postawić te pytania wciąż na nowo, ale również w znaczącym zakresie na nie odpowiedzieć. Dlatego to co robi PCI jest tak cenne, bo pozwala spojrzeć zarówno od strony biznesowej na kosmos, jak i przy okazji zadać sobie te najważniejsze dla humanizmu pytania ? mówi Grzegorz Brona, współzałożyciel Creotech Instruments i Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu, który poprowadził spotkanie inspiracyjne inaugurujące program New Space Leaders.
Każdy z nas spogląda czasami w stronę gwiazd. Myślimy najczęściej wtedy o kosmosie jako o bardzo odległej przestrzeni. Ale przecież my i wszystko co nas otacza także jest częścią kosmosu. Podobnie jest z technologiami kosmicznymi ? myślimy o nich jako o najbardziej zaawansowanej inżynieryjnie działalności człowieka, wykorzystywanej gdzieś setki tysięcy kilometrów od nas, a przecież technologie kosmiczne są wokół nas. Mówmy głośno o tym co daje nam kosmos! Tylko przy sobie ? w smartfonie, w soczewkach kontaktowych, okularach, ubraniach mamy kilkadziesiąt kosmicznych technologii. Wykorzystujmy dane satelitarne. Twórzmy z nich kosmiczne biznesy. Zapewniam - nie trzeba budować satelitów i rakiet, by zarabiać na kosmosie. Do tego namawiam Was - kosmicznych liderów! ? mówi Paweł Pacek, Dyrektor Biura Rozwoju Technologii w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., jeden z mentorów spotkań inspiracyjnych projektu.  

Program New Space Leaders (NSPL), będący pierwszym etapem programu PCI Space Exploration umożliwia rozwijanie kompetencji miękkich. Dzięki współpracy z ekspertami z sektora kosmicznego, studenci, naukowcy i innowatorzy z województwa podkarpackiego mają okazję uczestniczyć w dedykowanych wydarzeniach poświęconych m.in. rozwojowi technologii kosmicznych i danych satelitarnych. Efektem tych działań jest integracja środowiska podkarpackich pasjonatów kosmicznych odkryć. - Eksploracja przestrzeni kosmicznej jest inspirująca, ponieważ eksploracja jako taka jest naszą wrodzoną cechą; jako rodzaj ludzki nieustannie dążymy do odkrywania nowych, wcześniej nieznanych miejsc. W wyniku rewolucji przemysłowej większość wcześniej niezdobytych lub trudno dostępnych miejsc na Ziemi została już zbadana i odpowiednio opisana. Uwaga zdobywców zwróciła się więc w stronę kosmosu, a trudności technologiczne, które wiążą się z eksploracją tej przestrzeni postawiły przed największymi mocarstwami powojennego świata nie lada wyzwanie. Pokonywanie tych trudności, odkrywanie nowych technologii i metod działania jest nową granicą, która inspiruje ludzkość do rozwoju - mówi Marek Krawczyk, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w KP Labs rozwijającej technologie kosmiczne, będącej partnerem projektu PCI.  

Drugim, kluczowym etapem projektu PCI Space Exploration jest Carpathia Space Constellation (CSC). Najważniejszym wyzwaniem tego etapu jest powołanie interdyscyplinarnych zespołów naukowych, które przygotują prototypy laboratoriów badawczych dla pierwszej polskiej konstelacji nanosatelitarnej. Na pokładzie trzech platform satelitarnych zostaną przeprowadzone eksperymenty naukowo-badawcze, w tym np. próba wygenerowania elektryczności, obserwacja tkanki żywej, techniki bezpiecznej łączności czy badanie technik optymalizacji nawigacji konstelacji.
 Trendem zapoczątkowanym na samym starcie rozwoju technologii orbitalnych trwającym do dziś jest miniaturyzacja. Coraz mniejsze satelity wykonują zadania wcześniej przypisywane znacznie większym jednostkom, dzięki czemu zmniejszają się koszty tego procesu, szczególnie w obszarze obserwacji Ziemi. Dobrym przykładem konsekwencji miniaturyzacji wcześniej znanej technologii jest pomysł umieszczenia na orbicie satelity wyposażonego w radar z syntetyczną aperturą. Pozwoliło to na stworzenie konstelacji zdolnej do obserwacji Ziemi ze znacznie krótszym czasem rewizyty. Kolejnym obszarem skupiającym coraz większą uwagę agencji i firm z sektora kosmicznego jest serwisowanie satelitów na orbicie oraz obserwowanie i usuwanie śmieci kosmicznych. Wiąże się to z potrzebą redukcji kosztów budowy i wynoszenia dużych satelitów, głównie umieszczonych na orbicie geostacjonarnej, oraz ze zjawiskiem gromadzenia się na orbitach elementów systemów wynoszenia nieaktywnych już satelitów, ich fragmentów oraz produktów ich eksploatacji. Obiekty te mogą stanowić realne zagrożenie zarówno dla funkcjonowania satelitów działających teraz i w przyszłości, jak i dla misji załogowych. Moim zdaniem te trzy obszary ? zminiaturyzowane systemy obserwacji Ziemi i telekomunikacyjne, systemy serwisowania satelitów na orbicie oraz rozwiązania z zakresu monitorowania i usuwania śmieci kosmicznych mają największy potencjał rozwoju nauki i biznesu. Pod tymi obszarami kryje się bardzo duża liczba technologii, które trzeba opracować, a ciekawej pracy przy tym nie zabraknie ? dodaje Marek Krawczyk.

Projekt Carpathia Space Constellation wpisuje się właśnie w potrzebę miniaturyzacji i redukcji kosztów misji. ? Założenia CSC obejmują m.in. opracowanie podstawowych założeń organizacyjno-technicznych projektu, przygotowanie prototypów laboratoriów pokładowych, czy integrację funkcjonalną z pracą naziemnej stacji odbioru i przetwarzania danych ? mówi Marcin Rudnicki, Business Developer ProtoCreativeLabs: Space Exploration w PCI.

Projekt PCI Space Exploration jest jednym z obszarów działalności programowej ProtoLab. Do udziału w projekcie PCI Space Exploration zapraszamy zatem wszystkie osoby pełnoletnie zainteresowane tematyką eksploracji przestrzeni kosmicznej i rozwijaniem innowacyjnych projektów. Jesteśmy otwarci na udział studentów, nauczycieli, naukowców z różnych dziedzin, a także innowatorów, chcących włączyć się w ten nietuzinkowy program. Czekamy też na kolejne instytucje, organizacje i podmioty zainteresowanie budowaniem potencjału rozwojowego technologii kosmicznych. Już w październiku br. wystartuje także dedykowana uczniom szkół ponadpodstawowych kosmiczna edycja Akademii Protolab, podczas której postawimy przed uczestnikami bardzo ciekawe wyzwania związane z tematyką eksploracji kosmosu ? mówi Wojciech Winnik, Manager ds. rozwoju ProtoLab.
Udział w programie PCI Space Exploration niesie za sobą szereg korzyści. Każda zainteresowana osoba oraz podmiot otrzymuje m.in. wsparcie w zakresie budowania relacji i kontaktów międzyinstytucjonalnych, tworzenia wspólnych zespołów zadaniowych, czy angażowania wybranych kompetencji. Udział w programie jest całkowicie bezpłatny, zaś zgłoszenie uczestnictwa jest możliwe na stronie pcinn.space


Źródło: pcinn.space, Podkarpackie Centrum Innowacji

PCI Space Exploration, czyli kosmiczne Podkarpacie


https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1101

PCI Space Exploration, czyli kosmiczne Podkarpacie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski moduł ?Nauka? w drodze na ISS z 14-letnim opóźnieniem
2021-07-22. Jan Roguwski
Rosyjski Wielozadaniowy Moduł Laboratoryjny znany też jako ?Nauka? został wystrzelony w kosmos w ostatnią środę (21 lipca) o godzinie 16:48 polskiego czasu (14:58 UTC) z Kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Ten ważący ponad 20 ton moduł ? największe w historii rosyjskie kosmiczne laboratorium ? wyniesiono na orbitę ze sporym opóźnieniem: start modułu pierwotnie planowano na rok 2007.

Moduł tworzono od początku lat 90. Przez trzy dekady spędzone na Ziemi, ?Nauka? była kilkakrotnie modyfikowana i ulepszana, aby ostatecznie rozpocząć swą podróż na orbitę. 580 sekund po starcie, moduł oddzielił się od wynoszącej go rakiety Proton-M. Trzy minuty później, rozłożywszy swoje panele słoneczne, rozpoczął drugi etap swej wędrówki: Korzystając z własnego napędu, ?Nauka? będzie przez 8 dni wznosić się na orbitę ISS. Dokowanie do stacji planowane jest na 29 lipca. Moduł połączy się wtedy z innym rosyjskim modułem ? ?Zvezdą?.
Zanim jednak to nastąpi, astronauci na orbicie muszą przygotować ?Zvezdę? do dokowania. Aktualnie miejsce przeznaczone ?Nauce? zajmuje inny moduł ? Pirs. Operacja odłączenia modułu planowana jest na 23 lipca. Astronauci na orbicie przygotowywali się do niej podczas kilku spacerów kosmicznych w ostatnim miesiącu. Po odłączeniu od ISS 20-letnia misja modułu Pirs dobiegnie końca: po w przybliżeniu czterech godzinach jego szczątki, które nie zdążyły spłonąć w atmosferze, spadną do Oceanu Spokojnego.
Warto wspomnieć, że wraz z rosyjskim modułem podróżuje European Robotic Arm (ERA) ? robotyczne ramię stworzone przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). ERA będzie trzecim (obok japońskiego i kanadyjskiego) robotycznym manipulatorem na Stacji Kosmicznej. Po przyłączeniu ?Nauki? do ISS astronauci przeprowadzą pięć spacerów kosmicznych, podczas których skonfigurują i przygotują do pracy 11-metrowy wysięgnik Europejskiej Agencji Kosmicznej. ERA będzie zdolny do przenoszenia części o masie do 8000 kg, z precyzją rzędu 5 milimetrów.
Urządzenia te są niezbędne dla Stacji. Korzysta się z nich podczas wykonywania prac konserwacyjnych, czy spacerów kosmicznych, pomagają w przemieszczaniu się astronautów i towarów w przestrzeni. Niestety, żadne z dwóch obecnych ramion nie sięga do rosyjskich modułów ISS. Dlatego ERA będzie poważnym ulepszeniem dla stacji kosmicznej. Niewątpliwie zwiększy elastyczność i poszerzy możliwości astronautów podczas pracy w przestrzeni kosmicznej. Cechą wyróżniającą ramię ERA jest możliwość sterowania nim zarówno z zewnątrz jak i z wewnątrz ISS ? żadne z obecnych ramion nie ma takiej funkcjonalności. Możliwość przeprowadzania zdalnych napraw w czasie rzeczywistym jest kluczowa nie tylko na ISS, ale też w kontekście przyszłych misji na Księżyc czy Marsa.
Źródła:
European Robotic Arm is launched into space, Russia launches huge Nauka science module to space station after years of delays

Moduł ?Nauka? tuż przed umieszczeniem w rakiecie Proton-M. Źródło: Roscosmos

Start rakiety Proton-M z rosyjskim modułem na pokładzie. Kosmodrom Bajkonur, Kazachstan. Źródło: Roscosmos

Schemat przedstawiający położenie nowego modułu ?Nauka? wraz z European Robotic Arm na ISS. Źródło:ESA

Artystyczna wizja przedstawiająca European Robotic Arm przy pracy. Źródło:ESA
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/rosyjski-modul-nauka-w-drodze-na-iss-z-14-letnim-opoznieniem/

Rosyjski moduł?Nauka w drodze na ISS z 14-letnim opóźnieniem.jpg

Rosyjski moduł?Nauka w drodze na ISS z 14-letnim opóźnieniem2.jpg

Rosyjski moduł?Nauka w drodze na ISS z 14-letnim opóźnieniem3.jpg

Rosyjski moduł?Nauka w drodze na ISS z 14-letnim opóźnieniem4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021
2021-07-23. Szymon Ryszkowski
4 lipca 2021 roku rozpoczął się w Załęczu Wielkim obóz astronomiczny dla absolwentów szkół podstawowych. Po przyjeździe i integracji w grupach wychowawczych, uczestnicy wzięli udział w pierwszych zajęciach, dotyczących bezpiecznego korzystania z teleskopów. Nabyte umiejętności mieli okazję wykorzystać jeszcze tego samego dnia, podczas nocnych obserwacji, które odbyły się zaraz po tradycyjnym ognisku.
Przez pierwsze trzy dni uczestnikom i kadrze obserwacyjnej sprzyjało szczęście, ponieważ małe zachmurzenie pozwalało na kolejne nocne obserwacje, na których uczestnicy mieli okazję samodzielnie obserwować obiekty nocnego nieba. Drugiego dnia rozpoczęły się zajęcia z astronomii, fizyki i matematyki. W kolejnych dniach uczestnicy poznali budowę Słońca i planet Układu Słonecznego, liczyli zadania z trygonometrii i wiele więcej. W wolnym czasie odbywały się seanse filmowe, gry planszowe oraz krótkie mecze siatkówki i koszykówki.
Szczęście do pogody skończyło się czwartego dnia, ponieważ zachmurzenie nie pozwoliło na czwarte z rzędu obserwacje. W kilku następnych dniach pogoda się pogorszyła, w wyniku czego obóz prewencyjnie przeniósł się z namiotów do budynku, gdzie przeprowadzone zostały kolejne zajęcia oraz zabawy integracyjne. Na szczęście dobra pogoda szybko do nas wróciła, umożliwiając kolejne nocne obserwacje w drugim tygodniu.
Na obozie, poza zajęciami prowadzonymi przez studentów najlepszych uczelni w całej Polsce, pojawili się też wybitni goście. W sobotę obóz odwiedził kosmiczny górnik Gordon Wasilewski oraz Alicja Musiał, która zajmuje się satelitami w Polsce. Goście pokazali naszym uczestnikom, jak wybrać miejsce lądowania sondy oraz co jest ważne w tworzeniu satelitów. Następnie uczestnicy mieli okazję wykorzystać nowo zdobytą wiedzę i zaprojektować własnego satelitę.
To nie koniec atrakcji: obóz pojechał również na wycieczkę rowerową do Źródła Objawienia, a także odbyła się gra nocna, oparta na fabule filmu animowanego ?Jak wytresować smoka??. Uczestnicy udekorowali swoje smocze dzienniki, a następnie ruszyli uratować porwanego Szczerbatka, po drodze wykonując przeróżne misje i rozwiązując zagadki od kolejnych bohaterów filmu.
Pod koniec obozu uczestnicy zbudowali napędzane strumieniem wody rakiety z plastikowych butelek oraz grali w siatkówkę z wykorzystaniem ręczników i balonów z wodą.
W ostatnich dniach odwiedził nas dr Maciej Wielgus, który pracował przy pierwszym zdjęciu czarnej dziury (Event Horizon Telescope). Były uczestnik naszych obozów poprowadził wykład na temat czarnych dziur i przez kilka dni odpowiadał na niezliczone pytania uczestników (oraz kadry).
17 lipca obóz dla absolwentów szkół podstawowych dobiegł końca. Zgodnie z tradycją minione dwa tygodnie zostały podsumowane na uroczystym pożegnalnym ognisku na Włodku. Miało tam miejsce wręczenie nagród, a także pasowanie na weteranów obozów astronomicznych.
Foto. Agata Buczko

Foto. Dominik Sulik

Foto. Dominik Sulik

Foto. Agata Buczko

Foto. Dominik Sulik

Foto. Dominik Sulik

Foto. Malgorzata Kaczmarczyk

https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/podsumowanie-obozu-astronomicznego-dla-mlodszych-2021/

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.2.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.3.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.4.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.5.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.6.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.7.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2021.8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury hamują procesy gwiazdotwórcze
2021-07-23.
Czarne dziury o masach odpowiadających milionom Słońc hamują powstawanie nowych gwiazd ? twierdzą astronomowie. Wykorzystując uczenie maszynowe i trzy najnowocześniejsze symulacje, aby wesprzeć wyniki wielkiego przeglądu nieba, naukowcy rozwiązują trwającą od 20 lat debatę na temat powstawania gwiazd. Joanna Piotrowska, doktorantka na Uniwersytecie w Cambridge, 20 lipca 2021 roku zaprezentowała nową pracę na wirtualnym spotkaniu National Astronomy Meeting (NAM 2021).

Powstawanie gwiazd w galaktykach od dawna stanowi główny punkt badań astronomicznych. Dekady udanych obserwacji i modelowania teoretycznego zaowocowały dobrym zrozumieniem tego, w jaki sposób gaz zapada się tworząc gwiazdy zarówno w naszej Drodze Mlecznej, jak i poza nią. Jednak, dzięki programom obserwacyjnym, takim jak Sloan Digital Sky Survey (SDSS), astronomowie zdali sobie sprawę, że nie wszystkie galaktyki w lokalnym Wszechświecie są aktywne gwiazdotwórczo ? istnieje liczna populacja obiektów ?spokojnych?, które tworzą gwiazdy ze znacznie mniejszą prędkością.

Pytanie, co powstrzymuje powstawanie gwiazd w galaktykach, pozostaje największą niewiadomą w naszym rozumieniu ewolucji galaktyk, nad którą debatowano przez ostatnie 20 lat. Piotrowska i jej zespół przeprowadzili eksperyment, aby dowiedzieć się, jakie procesy mogą być za to odpowiedzialne.

Wykorzystując trzy najnowocześniejsze symulacje kosmologiczne ? EAGLE, Illustris i IllustrisTNG ? astronomowie zbadali, czego moglibyśmy się spodziewać w prawdziwym Wszechświecie obserwowanym przez SDSS, gdyby różne procesy fizyczne powstrzymywały powstawanie gwiazd w masywnych galaktykach.

Astronomowie zastosowali algorytmy uczenia maszynowego do klasyfikacji galaktyk na gwiazdotwórcze i spokojne, pytając, który z trzech parametrów: masa supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrach galaktyk (te monstrualne obiekty mają zwykle miliony, a nawet miliardy razy większą masę niż nasze Słońce), całkowita masa gwiazd w galaktyce czy masa halo ciemnej materii wokół galaktyk, najlepiej przewiduje, jak potoczą się losy galaktyk.

Parametry te pozwoliły zespołowi na ustalenie, który proces fizyczny: zastrzyk energii od supermasywnych czarnych dziur czy wstrząsowe podgrzewanie gazu w masywnych halo jest odpowiedzialny za zmuszanie galaktyk do połowicznego spoczynku.

Nowe symulacje przewidują, że masa supermasywnej czarnej dziury jest najważniejszym czynnikiem hamującym powstawanie gwiazd. Co istotne, wyniki symulacji pasują do obserwacji lokalnego Wszechświata, co dodaje wagi odkryciom naukowców.

Piotrowska mówi: To naprawdę ekscytujące móc zobaczyć, jak symulacje przewidują dokładnie to, co widzimy w prawdziwym Wszechświecie. Supermasywne czarne dziury ? obiekty o masach odpowiadających milionom, a nawet miliardom Słońc ? naprawdę wywierają ogromny wpływ na swoje otoczenie. Te monstrualne obiekty zmuszają galaktyki będące ich gospodarzami do swoistej pół-emerytury od tworzenia gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Obraz galaktyki Wir (M101) wykonany za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Jasne, niebieskie grudki w ramionach spiralnych to miejsca niedawnego formowania się gwiazd. Źródło: NASA, ESA, K. Kuntz (JHU), F. Bresolin (University of Hawaii), J. Trauger (Jet Propulsion Lab), J. Mould (NOAO),
Y.-H. Chu (University of Illinois, Urbana), oraz STScI

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/supermasywne-czarne-dziury-hamuja.html

Supermasywne czarne dziury hamują procesy gwiazdotwórcze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solar Orbiter przelatuje przez pozostałości warkocza komety C/2019 Y4 (ATLAS)
2021-07-23.
Kometa C/2019 Y4 (ATLAS) uległa fragmentacji tuż przed swoim najbliższym zbliżeniem się do Słońca w zeszłym roku. Zostało to zaobserwowane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a 20 kwietnia 2020 r. Niedawno sonda kosmiczna ESA Solar Orbiter przeleciała blisko pozostałości warkocza tej komety.
Zdjęcie wykonane przez teleskop Hubbbla jest jak dotąd najlepszym ujęciem pokazującym rozpad jądra komety. Można na nim zidentyfikować około 30 oddzielnych fragmentów. Niektóre z nich są wielkości domu. Przed rozpadem, jądro komety mogło mieć długość jednego lub dwóch boisk piłkarskich. W czasie rozpadu kometa znajdowała się około 146 milionów kilometrów od Ziemi.
Nieoczekiwane spotkanie sondy Solar Orbiter z resztkami po warkoczu komety ATLAS dało naukowcom wyjątkową okazję zbadania struktury izolowanego warkocza kometarnego in-situ, korzystając ze wszystkich dostępnych instrumentów na pokładzie sondy Solar Orbiter. Analiza zebranych danych pokazała, że międzyplanetarne pole magnetyczne, które unoszone jest przez wiatr słoneczny, zawija się wokół komety, co sprawia, że w centralnej części warkocza pole magnetyczne jest słabsze.
Poniższa ilustracja pokazuje schemat przebiegu tego zdarzenia. Kometa ATLAS zaznaczona jest niebieską gwiazdką. Trajektoria sondy Solar Orbiter zaznaczona jest niebieską przerywaną linią. Międzyplanetarne pole magnetyczne zaznaczone jest czarnymi liniami. Strzałki pokazują kierunek tego pola. Krótsze czarne i czerwone linie pokazują wyniki pomiarów wykonanych przez Solar Orbiter podczas przelotu przez pozostałości kometarnego warkocza. Widać, że zmierzone pole szybko słabnie, gdy sonda zbliża się do centrum warkocza, a następnie zmienia kierunek i zaczyna rosnąć (zmiana kierunku zaznaczona jest czerwonymi liniami). Po przekroczeniu zaznaczonej na różowo granicy oddziaływania wiatru słonecznego z materią kometarną, pomiary Solar Orbitera znów pokazują wartości zgodne z tymi, jakich należy się spodziewać w przestrzeni międzyplanetarnej.
Komety zazwyczaj charakteryzują się dwoma oddzielnymi warkoczami. Jeden to dobrze znany jasny i zakrzywiony warkocz pyłowy, drugi, zazwyczaj słabszy, to warkocz jonowy. Warkocz jonowy powstaje w wyniku interakcji między gazem kometarnym a wiatrem słonecznym, czyli gorącym gazem naładowanych cząstek, który nieustannie wieje ze Słońca i przenika cały Układ Słoneczny.
Gdy wiatr słoneczny wchodzi w interakcję z twardą przeszkodą, taką jak kometa, uważa się, że jego pole magnetyczne ugina się i ?zawija? wokół tego obiektu. Oddziaływanie takiego ?udrapowanego? pola magnetycznego z jonami uwalnianymi w wyniku topnienia lodowego jądra komety powoduje powstanie drugiego, jonowego warkocza komety, który może rozciągać się na duże odległości.
Przelot Solar Orbitera przez pozostałości po warkoczu komety ATLAS to wyjątkowe wydarzenie i wspaniała okazja, aby zbadać budowę i strukturę warkoczy komet z niespotykanymi dotąd szczegółami. Jest to pierwsza detekcja warkocza komety tak blisko Słońca (spotkanie miało miejsce głęboko wewnątrz orbity Wenus). Jest to również jeden z nielicznych przypadków, w których naukowcy byli w stanie wykonać bezpośrednie pomiary resztek warkocza komety. Oczekuje się, że dane z tego spotkania znacznie przyczynią się do naszego zrozumienia interakcji komet z wiatrem słonecznym oraz struktury i formowania się ich jonowych warkoczy.
Więcej informacji: ogłoszenie podczas konferencji the Royal Astronomical Society?s National Astronomy Meeting 2021 (NAM 2021).
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Rozpad komety C/2019 Y4 (ATLAS). Źródło: NASA / ESA / STScI / D. Jewitt (UCLA)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/solar-orbiter-przelatuje-przez-pozostalosci-ogona-komety-c-2019-y4-atlas

Solar Orbiter przelatuje przez pozostałości warkocza komety C2019 Y4 (ATLAS).jpg

Solar Orbiter przelatuje przez pozostałości warkocza komety C2019 Y4 (ATLAS)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny: suborbitalny test nowego "rakietoplanu". W tle rutynowe misje satelitarne
2021-07-23.. Kacper Bakuła .
Środek lipca br. okazał się w Chinach znacznie bardziej intensywny pod względem startów konstrukcji kosmicznych niż pierwotnie zapowiadano. Oprócz dwóch rutynowych misji orbitalnych, które zakończyły się rozmieszczeniem łącznie ośmiu satelitów, zrealizowano również potajemny test prawdopodobnej nowej konstrukcji - domniemanego bazowego segmentu chińskiego systemu wielokrotnego użytku. Misja przypominała swoją specyfiką start rakietoplanu (samolotu kosmicznego lub miniwahadłowca), do jakiego doszło w Chinach we wrześniu 2020 roku (wówczas był to lot orbitalny). Aktualny test dotyczył nieco innej konstrukcji, choć również zdolnej do pionowego startu i płaskiego lądowania - potencjalnie będącej dolnym segmentem tego samego systemu nośnego wielokrotnego użytku.
Niecodzienny start przeprowadzono z ośrodka lotów satelitarnych Jiuquan, prawdopodobnie 16 lipca br. W zagranicznych i lokalnych doniesieniach agencyjnych jest mowa o potajemnym locie testowym nowego chińskiego pojazdu suborbitalnego wielokrotnego użytku. Segment wystartował pionowo, a następnie wylądował 800 kilometrów dalej w rządowym ośrodku, znajdującym się w regionie Alxa ? jednostce administracyjnej chińskiej autonomicznej Mongolii Wewnętrznej. Próbę określono jako w pełni udaną, choć nie pokazano na potwierdzenie żadnych nagrań ani materiałów fotograficznych.
Podobny test przeprowadzono w Chinach we wrześniu 2020 roku - z taką różnicą, że był to lot orbitalny, a w czasie trwania misji doszło do uwolnienia niewielkiego ładunku. Według nielicznych i niezwykle skąpych informacji wiadomo tyle, że nowy pojazd pionowo startuje i poziomo ląduje (Vertical Takeoff, Horizontal Landing ? VTHL), w podobny sposób jak promy kosmiczne. Użytkownikami ma być tradycyjnie wojsko, ale wskazuje się również na podmioty cywilne, nie wykluczając także turystyki kosmicznej.
Dążenie do pozyskania konstrukcji przypominającej wahadłowiec lub samolot kosmiczny to temat sygnalizowany przez Chiny już od dłuższego czasu, jednak rozwój samego projektu jest skrzętnie zachowywany w tajemnicy. Co najmniej od 2017 roku trwają prawdopodobnie intensywne prace nad takim systemem wielokrotnego użytku, który będzie mógł umieszczać satelity na LEO (w granicach 300-500 km) oraz docelowo także załogi. Mówiło się nawet, że do 2045 roku projekt doprowadzi do budowy orbitera zasilanego reaktorem nuklearnym.
Czytaj też: Debiut chińskiego miniaturowego wahadłowca. Udany start i powrót z orbity
Tajemnicza misja suborbitalna przyćmiła swoją specyfiką inne chińskie odpalenia z tego czasu, te bardziej otwarcie realizowane. Pierwszą była misja satelitarna Ningxia-1-02. Start nastąpił w piątek 9 lipca br. o godzinie 20:00 czasu lokalnego (w Polsce mieliśmy 14:00) z ośrodka Taiyuan w środkowych Chinach. Rakietą nośną był system Chang Zheng 6 (tłum. Długi Marsz 6).
Ładunek stanowiło pięć satelitów Ningxia-1-02 (lub Zhongzi 1-02) produkcji DFH Satellite Company i operowanych przez przedsiębiorstwo Ningxia Jingui Information Technology. Numer 02 w oznaczeniu wskazuje na drugą partię satelitów Ningxia ? pierwsza, składająca się również z pięciu obiektów, została umieszczona w listopadzie 2019 roku na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Głównym sygnalizowanym przeznaczeniem rozpatrywanych satelitów jest prowadzenie rozpoznania elektromagnetycznego (SIGINT). Mają być zdolne także do przechwytywania transmisji pochodzących z obiektów naziemnych lub innych satelitów.
Następna misja polegała na wyniesieniu grupy trzech satelitów, również rozpoznania elektromagnetycznego - tym razem, według dostępnych danych, prawdopodobnie w ramach wojskowej konstelacji Chuangxin-5. Start nastąpił jednak pod oznaczeniem Yaogan 30-10, co sugeruje skojarzenie z cywilnie wykorzystywanym projektem o tej samej nazwie.
Start odbył się 19 lipca o godzinie 8:19 czasu pekińskiego (2:19 czasu polskiego - CEST) z Centrum Startowego Satelitów Xichang. Rakietą nośną był tutaj system Chang Zheng 2C. Co ciekawe podczas tej misji planowano odzyskanie owiewek chroniących ładunek, aczkolwiek nie posiadamy ze strony chińskiej żadnych informacji, czy operacja się powiodła lub nie. Według dotychczasowych ustaleń, ładunek został umieszczony na niskiej orbicie okołoziemskiej na wysokości 610 kilometrów (o inklinacji około 35°). Warto dodać, że po tym starcie konstelacja satelitów SIGINT Yaogan militarnego podtypu CX-5 nagromadziła prawdopodobnie co najmniej 30 obiektów.
Według oficjalnych państwowych informacji, satelity Yaogan służą do obserwacji Ziemi, skupiając się na monitorowaniu statków i kutrów rybackich, niemniej ze względu na zaawansowaną aparaturę, zarówno w satelitach z optoelektroniką, SAR, jak i aparaturą SIGINT, system rozpatrywany jest głównie jako rozwiązanie o zastosowaniu militarnym ? zwiadu wojskowego i wykrywania emisji elektromagnetycznych okrętów wojennych w otoczeniu chińskich wód terytorialnych. Niewykluczone jest też, że satelity konstelacji Chuangxin-5 oferują adekwatne zdolności rozpoznania elektromagnetycznego względem jednostek lądowych, chociażby na spornym pograniczu chińsko-indyjskim.
Z wiadomych względów brakuje tutaj potwierdzenia ze źródeł oficjalnych, aczkolwiek chińskie zapotrzebowanie na dane wywiadu satelitarnego w rejonie pobliskich akwenów pozostaje wysokie, zwłaszcza w sytuacji wzrostu napięć na linii z Tajwanem, Japonią czy w końcu ze Stanami Zjednoczonymi. Niezależnie jednak od tego, łączenie przeznaczenia nowych chińskich satelitów z zastosowaniami ściśle wojskowymi ma w dalszym ciągu charakter spekulatywny.
Źródło: SPACE.24
Fot. CASC [spacechina.com]

https://www.space24.pl/chiny-suborbitalny-test-nowego-rakietoplanu-w-tle-rutynowe-misje-satelitarne

Chiny suborbitalny test nowego rakietoplanu W tle rutynowe misje satelitarne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauta czy nie astronauta? Federalna Administracja Lotnictwa uściśla definicję
2021-07-23. Radek Kosarzycki
W ciągu zaledwie dwóch tygodni lipca 2021 r. dwie różne firmy, Virgin Galactic oraz Blue Origin, wysłały pierwszych turystów w przestrzeń kosmiczną. Powstało jednak pytanie, czy nawet po przekroczeniu granicy kosmosu stali się oni faktycznie astronautami, czy jednak byli po prostu uczestnikami lotu kosmicznego.
Regulująca lotnictwo na terenie Stanów Zjednoczonych Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) postanowiła zaktualizować kryteria wykorzystywane przy nadawaniu tzw. skrzydeł i statusu astronauty. To bardzo dobry ruch ze strony FAA, bowiem już wkrótce obie firmy mogą zacząć regularnie wozić ludzi w przestrzeń kosmiczną podczas krótkich lotów suborbitalnych i lista chętnych do otrzymania statusu astronauty mogłaby się bardzo szybko wydłużyć.
Kim jest astronauta?
Według najnowszych, zaktualizowanych wytycznych, skrzydła astronauty otrzymają członkowie załogi lotu komercyjnego, którzy spełnią odpowiednie wymagania i przejdą odpowiednie szkolenie, a następnie wykonają lot, podczas którego wzniosą się na wysokość co najmniej 80 km. Co więcej, podczas takiego lotu przyszli astronauci muszą wykonywać zadania istotne dla bezpieczeństwa publicznego lub przyczyniające się do poprawy bezpieczeństwa załogowych lotów kosmicznych.
Dobrze, dobrze, to kto w lipcu został astronautą?
Jak na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Podczas lotu statku SpaceShipTwo, na pokładzie znajdowało się czterech pasażerów, wśród których był założyciel firmy Sir Richard Branson. Według firmy cała czwórka podczas lotu testowała sprzęt zainstalowany na pokładzie. Nie zmienia to faktu, że nikt z nich nie wykonywał zadań mających na celu podniesienie bezpieczeństwa załogowych lotów kosmicznych.
Z pewnością żaden uczestnik lotu rakiety New Shepard z 20 lipca nie spełnił kryteriów astronauty, bowiem lot wykonywał się całkowicie automatycznie i nikt na pokładzie kapsuły pokładowej nie kontrolował żadnego systemu kapsuły.
Warto jednocześnie zauważyć, że obie firmy mają własne wersje skrzydeł astronauty, które zamierzają przyznawać wszystkim, którzy skorzystają z ich statków, aby wynieść się na wysokość powyżej 80 km. Czy te skrzydła są jakoś mniej ważne, mniej prestiżowe? Trudno stwierdzić, bowiem nawet skrzydła nadawane przez FAA nie mają żadnego rzeczywistego znaczenia i nie niosą za sobą żadnych dodatkowych uprawnień.
Aby nie było jednak tak źle
Federalna Administracja Lotnictwa w nowych regulacjach uwzględniła też możliwość nadawania honorowych skrzydeł astronauty osobom, które nie spełniają wszystkich powyższych kryteriów. Celem ustanowienia takiego odznaczenia jest uhonorowanie osób, które znacząco przyczyniły się dla sektora komercyjnych załogowych lotów kosmicznych. W tym kontekście być może załoga statku Virgin Galactic będzie przysługiwało takie odznaczenie. W przypadku lotu Blue Origin wydaje mi się, że oznaczenie przypadłoby Jeffowi Bezosowi, który tworząc firmę i finansując rozwój rakiety i kapsuły z pewnością przyczynił się do rozwoju tego sektora.
Pytanie jednak, czy wszyscy pozostali klienci obu firm powinni otrzymać skrzydła inne niż te oferowane przez operatora (Virgin Galactic, Blue Origin). Wydaje się to zbędne, wszak linie lotnicze nie rozdają swoim pasażerom skrzydeł potwierdzających lot na wysokości 10 kilometrów.
Virgin Galactic's First Fully Crewed Spaceflight #Unity22

https://www.youtube.com/watch?v=ZPrB3WvnZpE

Replay - New Shepard First Human Flight

https://www.youtube.com/watch?v=tMHhXzpwupU

https://spidersweb.pl/2021/07/astronauta-czy-nieastronauta-nowa-definicja.html

Astronauta czy nie astronauta Federalna Administracja Lotnictwa uściśla definicję.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważny test kapsuły załogowej Starliner. Czy tym razem Crew Dragon doczeka się godnego rywala?
2021-07-23. Radek Kosarzycki
Już 30 lipca w bardzo ważny lot testowy wystartuje budowany przez Boeinga statek załogowy CST-100 Starliner. Docelowo statek, wraz z Crew Dragonem, ma wozić astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W 2009 r. antycypując już zakończenie programu wahadłowców kosmicznych NASA ogłosiła program Commercial Crew Program, którego celem było wyłonienie firm, które zajmą się opracowaniem stworzeniem statków umożliwiających wynoszenie amerykańskich astronautów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i z powrotem. Ostatecznie po wielu etapach selekcji w 2014 r. NASA ogłosiła zwycięzców programu. Finanse na stworzenie swoich statków otrzymały firmy SpaceX oraz Boeing. SpaceX zaproponował statek Crew Dragon, natomiast Boeing statek CST-100 Starliner.
Mimo tego, że SpaceX otrzymał niemal dwa razy mniejsze finanse na budowę swojego statku, to Crew Dragon odbył swój pierwszy lot testowy do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 2 marca 2019 r., a pierwszy załogowy lot do ISS miał miejsce 30 maja 2020 r. Od tego czasu w kosmos poleciało na jego pokładzie kilka kolejnych załóg.
Starliner nie miał jednak takiego szczęścia. Podczas pierwszego bezzałogowego lotu testowego 20 grudnia 2019 r. okazało się, że statek ma liczne problemy, które podczas tego jednego lotu kilka razy nie zakończyły się katastrofą i całkowitą utratą statku. Opublikowany kilka miesięcy później raport wskazywał na ponad 60 różnych usterek, które Boeing musi usunąć, zanim statek będzie mógł wykonać kolejny lot testowy.
Drugi testowy lot OFT-2 zaplanowany jest na piątek 30 lipca o godzinie 20:53 polskiego czasu. Tak samo jak podczas pierwszego lotu, będzie to lot bezzałogowy, podczas którego statek będzie musiał zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jeżeli lot przebiegnie bez żadnych problemów, statek powróci na Ziemię sześć dni później.
Starliner wystartuje z Przylądka Canaveral na szczycie rakiety Atlas V.
Starliner podczas przygotowań do lotu OFT-2

https://spidersweb.pl/2021/07/testowy-lot-starlinera.html

Ważny test kapsuły załogowej Starliner. Czy tym razem Crew Dragon doczeka się godnego rywala.jpg

Ważny test kapsuły załogowej Starliner. Czy tym razem Crew Dragon doczeka się godnego rywala2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobili symulację życia na Ziemi po śmierci Słońca. To straszna wizja, a ratunkiem będzie tylko ucieczka
2021-07-23. Radek Kosarzycki
Informacja o znalezieniu życia na planecie krążącej wokół białego karła byłaby naprawdę dobrą informacją dla ludzkości. Nie tylko byśmy potwierdzili, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, ale wiedzielibyśmy, że da się przeżyć ostatnie etapy życia Słońca. Albo i nie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Warwick w Wielkiej Brytanii przeanalizowali możliwe losy życia istniejącego na planetach krążących wokół gwiazd podobnych do Słońca pod koniec cyklu ich życia. Wyniki symulacji wskazują, że ludzkość odejdzie w niebyt wraz ze Słońcem, jeżeli do tego czasu nie uda jej się wynaleźć sposobu pokonywania odległości międzygwiezdnych.
Skąd taka pesymistyczna wizja?
Gwiazdy o masie Słońca lub nieco większe (do ok. 8 mas Słońca) nie eksplodują pod koniec swojego życia jako supernowe. Zamiast tego, gdy w takiej gwieździe wyczerpią się zapasy wodoru napędzającego procesy syntezy w jądrze, jądro zacznie się kurczyć, a jego temperatura zacznie rosnąć, co z kolei sprawi, że zewnętrzne warstwy gwiazdy zaczną się rozszerzać. W ten sposób gwiazda przejdzie w stadium czerwonego olbrzyma.
Na tym etapie w Układzie Słonecznym (za około pięć miliardów lat) Słońce, które obecnie ma ok. 1,4 mln km średnicy rozrośnie się na tyle, że pochłonie Merkurego, Wenus, a być może i Ziemię (czyli średnica Słońca wzrośnie do ok. 300 mln km). Czerwony olbrzym jednak będzie charakteryzował się niezwykle silnymi wiatrami słonecznymi, których stały strumień będzie bombardował wszystkie planety Układu Słonecznego.
Warto tutaj zauważyć, ze dalsze planety Układu Słonecznego stopniowo zaczną się oddalać od Słońca na coraz szersze orbity. Będzie się tak działo, bowiem masa Słońca będzie stopniowo malała, a wraz z nią oddziaływanie grawitacyjne Słońca na planety układu.
Problem nr 1: wiatr słoneczny
To jednak właśnie wiatry słoneczne będą odpowiedzialne za koniec życia na Ziemi. Aktualnie życie na Ziemi chronione jest przed wiatrem słonecznym przez ziemską magnetosferę napędzaną przez ciekłe jądro żelazne we wnętrzu naszej planety. Mars ma jądro przynajmniej częściowo stałe, przez co i pola magnetycznego już nie ma, a tym samym jego atmosfera na przestrzeni miliardów lat została odarta przez wiatr słoneczny i uleciała w przestrzeń międzyplanetarną. My, mieszkańcy Ziemi akurat mamy na tyle silne pole magnetyczne, że skutecznie chroni nas przed wiatrem słonecznym, tylko czasami poddając się podczas silnych burz geomagnetycznych, co najczęściej prowadzi do krótkotrwałych zakłóceń w działaniu sieci energetycznych na Ziemi.
Symulacja strumienia wiatru słonecznego, jaki będzie emitowany przez Słońce w fazie czerwonego olbrzyma, wskazuje jednak, że ziemska magnetosfera nie będzie w stanie nas przed nim ochronić. Modele wiatru słonecznego opierające się na gwiazdach od 1 do 7 mas Słońca wskazują, że podczas przechodzenia w fazę czerwonego olbrzyma wiatr słoneczny będzie naprzemiennie rozciągał i ściskał magnetosferę, efektywnie ją niszcząc.
Wyliczenia wskazują, że aby planeta utrzymała swoją magnetosferę także w tym krytycznym etapie ewolucji, jej pole magnetyczne musiałoby być? co najmniej sto razy silniejsze od obecnego pola magnetycznego Jowisza, które jest czternaście razy silniejsze od ziemskiego.
Problem nr 2: temperatura
Jakby problemy z polem magnetycznym nie były już wystarczające, rosnąca gwiazda, a tym samym zbliżająca się do Ziemi jej powierzchni szybko przesuwałaby ekosferę w dalsze rejony Układu Słonecznego. Obecnie ekosfera Słońca, czyli obszar, w którym na powierzchni planety skalistej może istnieć woda w stanie ciekłym, rozciąga się mniej więcej od orbity Wenus niemal po orbitę Marsa. Ziemia znajduje się w jej środku, więc woda w stanie ciekłym ma tutaj wprost idealne warunki do istnienia. Gdy jednak Słońce zacznie się powiększać i zmieniać w czerwonego olbrzyma, ekosfera stąd ucieknie szybciej, niż planety będą w stanie oddalić się od gwiazdy. Gdy Słońce stanie się już czerwonym olbrzymem, ekosfera będzie znajdowała się nie 150 mln km od Słońca, a 6 mld km od Słońca, czyli daleko za obecną orbitą Neptuna.
Ostatecznie pod koniec fazy czerwonego olbrzyma gwiazda odrzuci zewnętrzne warstwy i w miejscu Słońca pozostaje jedynie jej gorące jądro, które już jako biały karzeł o masie ok. połowy masy Słońca i rozmiarach Ziemi będzie powoli stygło przez setki miliardów lat. Warto zauważyć, że sam biały karzeł nie będzie już emitował żadnego wiatru słonecznego. Problem jednak w tym, że przynajmniej w przypadku Układu Słonecznego, nie będzie to już dla nikogo szczególnie dobra wiadomość, bo już nikogo tu po prostu nie będzie.
Z drugiej strony, może się okazać, że na przestrzeni kolejnych miliardów lat życie może ponownie pojawić się na planetach, które przetrwają, wszak będzie miało na to mnóstwo czasu.
Czy zatem należy poszukiwać życia na planetach krążących wokół białych karłów? Można, aczkolwiek trzeba mieć świadomość, że takie życie musiałoby powstać już po tym jak gwiazda centralna stała się białym karłem, a nie wcześniej.
Aby zakończyć w nieco bardziej optymistycznym tonie - do przejścia Słońca w fazę czerwonego olbrzyma mamy jeszcze jakieś 5-7 miliardów lat na to, aby wymyślić technologię podróży międzygwiezdnych. Gdyby to nam się udało, moglibyśmy porzucić Układ Słoneczny i skoczyć w okolice jakiejś młodszej gwiazdy. Z pewnością taka technologia będzie znajdowała się poza zasięgiem naszej cywilizacji jeszcze przez tysiące lat, ale skoro w ciągu kilkuset tysięcy lat byliśmy w stanie zejść z drzewa i stworzyć iPhone?a, to może na przestrzeni kolejnego miliarda czy dwóch miliardów lat będziemy w stanie ogarnąć ucieczkę z Układu Słonecznego. Czego swoim i waszym potomkom serdecznie życzę.
https://spidersweb.pl/2021/07/bialy-karzel-a-zycie-na-planetach.html

Zrobili symulację życia na Ziemi po śmierci Słońca. To straszna wizja, a ratunkiem będzie tylko ucieczka.jpg

Zrobili symulację życia na Ziemi po śmierci Słońca. To straszna wizja, a ratunkiem będzie tylko ucieczka2.jpg

Zrobili symulację życia na Ziemi po śmierci Słońca. To straszna wizja, a ratunkiem będzie tylko ucieczka3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance rozpoczyna najważniejszy etap misji

2021-07-23.

Właśnie rozpoczyna się najważniejszy etap misji łazika Perseverance. Bada on skały i pył, aby znaleźć dowody na istnienie starożytnego życia mikrobiologicznego, a także przygotowuje się do zebrania pierwszej próbki skalnej, która docelowo trafi na Ziemię.


Pobieranie próbek będzie długotrwałym procesem trwającym około 11 dni, ponieważ łazik używa wszystkich swoich instrumentów, aby zidentyfikować najlepszą skałę i znaleźć podobny materiał w pobliżu. Celem jest zebranie dobrej próbki i badanie bliźniaczej skały, która będzie analizowana przez łazik na Czerwonej Planecie. NASA chce porównać dane zebrane przez Perseverance z tymi analizowanymi na Ziemi w ciągu kilku najbliższych lat.  
- Kiedy 52 lata temu Neil Armstrong pobrał pierwszą próbkę z Morza Spokoju, rozpoczął proces, który na nowo napisał naszą wiedzę o Księżycu. Mam wszelkie oczekiwania, że pierwsza próbka Perseverance z krateru Jezero, i te, które przylecą później, zrobią to samo w kontekście Marsa. Jesteśmy u progu nowych odkryć - powiedział Thomas Zurbuchen, zastępca administratora ds. nauki w centrali NASA.

Próbka rdzenia, która zostanie pobrana, będzie mniej więcej wielkości kawałka kredy. Zostanie zmierzona, hermetycznie zamknięta i przechowywana. Ma pochodzić z najgłębszych i najstarszych fragmentów odsłoniętej skały macierzystej Jezero. Podczas gdy nadzieją jest znalezienie dowodów na to, że na Marsie kiedyś istniało życie, Perseverance będzie badał znacznie więcej - zwłaszcza w kontekście geologii Czerwonej Planety.
Nie każda próbka, którą zbiera Perseverance, będzie badania w poszukiwaniu starożytnego życia i nie oczekujemy, że ta pierwsza próbka dostarczy ostatecznego dowodu w jedną lub drugą stronę. Podczas gdy skały znajdujące się w tej jednostce geologicznej nie są wspaniałymi kapsułami czasu dla substancji organicznych, wierzymy, że istniały one od czasu powstania krateru Jezero i są niezwykle cenne, aby wypełnić luki w naszym geologicznym zrozumieniu tego regionu - rzeczy, które będziemy rozpaczliwie potrzebować wiedzieć, jeśli okaże się, że życie istniało kiedyś na Marsie - dodał Ken Farley z Caltech.
Źródło: INTERIA.Tech

Która z tych skał będzie celem łazika Perseverance? /materiały prasowe


Model łazika NASA /AFP

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-lazik-perseverance-rozpoczyna-najwazniejszy-etap-misji,nId,5376050

Łazik Perseverance rozpoczyna najważniejszy etap misji.jpg

Łazik Perseverance rozpoczyna najważniejszy etap misji2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnia Koźlego Księżyca 2021. Kiedy spojrzeć w niebo
2021-07-23.
Pełnię Koźlego, czy też Burzowego Księżyca, będziemy mogli podziwiać już w sobotni poranek. Jeśli uda Wam się uchwycić naszego naturalnego satelitę na zdjęciach, wyłajcie nam swoje relacje na Kontakt 24.
Maksimum lipcowej pełni, nazywanej Pełnią Koźlego Księżyca, nastąpi o godzinie 4.37 w sobotę. Ale już o godzinie 2.36 Srebrny Glob będzie widoczny na niebie.
Aby móc jak najlepiej podziwiać to zjawisko astronomiczne, powinniśmy spoglądać na Księżyc z dala od miast, a więc najlepiej na zaciemnionych, wiejskich obszarach. Gdy jest to niemożliwe, wybierzmy w mieście takie miejsce, którego nie oświetlają mocno latarnie.
Pełnia Koźlego Księżyca 2021. Skąd nazwa
Dlaczego Pełnia Koźlego Księżyca? Starożytne kultury z całego świata na podstawie wegetacji roślin, zachowań zwierząt lub pogody nadawały nazwę każdej pełni. W przypadku pełni lipcowej jej nazwa pochodzi od samców saren, czyli kozłów. Zwierzęta te co roku zrzucają poroże, które zaczyna odrastać w lipcu.
Inne nazwy zjawiska to Burzowa Pełnia, pochodząca od licznych letnich burz oraz Sienna Pełnia, nadana w związku z lipcowymi zbiorami.
Źródło: tvnmeteo.pl
Autor: anw/dd
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/polska,28/pelnia-kozlego-ksiezyca-2021-kiedy-spojrzec-w-niebo,341684,1,0.html?p=meteo

Pełnia Koźlego Księżyca 2021. Kiedy spojrzeć w niebo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy moduł kosmicznego domu cudem uniknął katastrofy. Pech Rosji w kosmosie
2021-07-23.
Eksperci ze świata przemysłu kosmicznego uważają, że Rosja nic już nie znaczy w kwestiach eksploracji przestrzeni kosmicznej. Roskosmos ciągle boryka się z awariami, a najnowsza misja jest tego najlepszym przykładem.
Rosyjski przemysł kosmiczny ma ostatnio wielkiego pecha. Misja na Marsa, realizowana wspólnie z ESA, zakończyła się katastrofą, ktoś zrobił dziurę w Sojuzie, a z najważniejszego modułu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej od niemal roku uchodzi tlen.
Najnowsza misja jest najlepszym przykładem na to, że u naszego sąsiada nie dzieje się dobrze. Właśnie wystartowała misja rakiety Proton-M, na której szczycie na orbitę poleciał nowy moduł Międzynarodowej Stacji Kosmicznej o nazwie Nauka. Kilka godzin po starcie poinformowano, że wystąpiły problemy z komputerem pokładowym, przez co nie uruchomiły się główne silniki, które są wymagane do korekty orbity.
Bez nich moduł nie osiągnie wyznaczonej orbity i powoli zacznie opadać, aż wejdzie w atmosferę i zacznie się spalać. Na szczęście inżynierom w ostatniej chwili udało się opanować sytuację. Najnowsze wieści wskazują, że moduł już znajduje się na odpowiedniej orbicie, ale do końca nie jest pewne, czy całe przedsięwzięcie przebiegnie pomyślnie.
Najtrudniejsza część misji dopiero nastąpi w ciągu najbliższego tygodnia. Moduł Nauka z nowym ramieniem robotycznym ERA muszą zostać podłączone do modułu Zwiezda, ale najpierw trzeba odłączyć moduł dokujący Pirs. Jeśli moduł Nauka wciąż ma problemy z silnikami i kilkoma innymi systemami, to wykonanie tego manewru może się nie udać. Tak czy inaczej, trzymamy mocno kciuki za powodzenie misji, ponieważ kosmiczny dom potrzebuje rozbudowy, by się rozwijać.
Nauka będzie największym modułem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W nowym obiekcie, astronauci będą mogli wykonywać eksperymenty, a także znajdą się w nim systemy podtrzymania życia oraz regeneracji wody i tlenu. Roskosmos podkreśla, że będzie to najbezpieczniejszy moduł z wyniesionych dotychczas.
Jeśli dojdzie do zagrożenia życia astronautów, to w Nauce będą mogli bezpiecznie przeczekać do momentu realizacji akcji ratunkowej. Przypominamy, że NASA planuje budowę nowej stacji na ziemskiej orbicie. Drugą ma wybudować Pentagon, a trzecią będzie Księżycowy Port Kosmiczny na orbicie Srebrnego Globu.
Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos/Gizmodo / Fot. Roskosmos/Wikipedia
???? ??????-???????? ???????-?? ? ??????? ???????
https://www.youtube.com/watch?v=t-V-hgTPZBs&t=5244s

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-23/nowy-modul-kosmicznego-domu-cudem-uniknal-katastrofy-pech-rosji-w-kosmosie/

Nowy moduł kosmicznego domu cudem uniknął katastrofy. Pech Rosji w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc na Wenus, czyli co odkryła sonda Akatsuki
2021-07-23.
Wenus znajduje się stosunkowo blisko Ziemi i badamy ją od dawna. Pomimo tego, nasze informacje o warunkach pogodowych panujących na tej planecie nocą pozostawały bardzo skromne. Zmieniło się to właśnie teraz, dzięki japońskiej sondzie kosmicznej Akatsuki, która wykryła obecność chmur i nieoczekiwany kierunek nocnej cyrkulacji wiatrów na Wenus.
Akatsuki dotarła do Wenus w 2015 roku. Niestety, nie weszła na planowaną orbitę. Zamiast tego, została umieszczona na orbicie eliptycznej, aby z niej prowadzić badania struktury i dynamiki atmosfery tej planety. Sukcesem Akatsuki było odkrycie, jakie procesy zachodzą w wenusjańskiej atmosferze podczas nocy. Tu warto zauważyć, że Wenus ma najwolniejszy obrót spośród wszystkich planet w Układzie Słonecznym, przez co każdy jej dzień i noc trwają około 120 ziemskich dni.
Podobnie jak Ziemia, Wenus leży w ?strefie mieszkalnej? naszego Słońca. Ma skalistą powierzchnię, grubą atmosferę oraz zmienną pogodę. Aby badać, jakie warunki pogodowe panują na Wenus, naukowcy obserwują ruch chmur w świetle podczerwonym. Jest to stosunkowo łatwe po stronie dziennej. Co innego w nocy. Nocna strona Wenus jest trudna do obserwacji nawet w podczerwieni i dotychczasowe obserwacje nie były w stanie pokazać, co dokładnie się tam dzieje.
Tę zagadkę miała rozwiązać Akatsuki, pierwsza japońska sonda kosmiczna, która weszła na orbitę innej planety. Akatsuki została zaprojektowana do monitorowania Wenus i jej pogody za pomocą, im.in., kamery termowizyjnej, która nie potrzebuje światła słonecznego, aby prowadzić obserwacje. Pierwsze zdjęcia nie przyniosły oczekiwanego rezultatu; detale wenusjańskich formacji atmosferycznych były ledwo widoczne i często nie do odróżnienia od szumu tła. Przełom nastąpił dopiero dzięki zastosowaniu metody tzw. stackowania zdjęć, czyli składania ich w stos (jak karty w talii), w którym sygnał ulega wzmocnieniu (w tym samym miejscu stosu pojawia się kolejny taki sam element), zaś szum pozostaje na podobnym poziomie (w tym samym miejscu stosu pojawiają się piksele o losowych wartościach).
W przypadku Wenus zastosowanie tej metody było o tyle trudne, że jej atmosfera rotuje o wiele szybciej niż sama planeta, czyli jest w stanie super-rotacji. Atmosfera Wenus okrąża planetę w zaledwie cztery ziemskie dni, podczas gdy dzień gwiazdowy na Wenus trwa 243 ziemskie dni. Zastosowanie metody stackowania wymagało zatem kompensowania tego ruchu na wszystkich zdjęciach. Gdy to się udało, badacze zobaczyli, że nocą wenusjańskie wiatry wieją w kierunku północ-południe. Zaskakujące było to, że jest to kierunek przeciwny do przepływu dziennego. Ta obserwacja może pomóc zbudować dokładniejsze modele systemu pogodowego na Wenus, które z pewnością będą użyteczne w szukaniu odpowiedzi na różne inne pytania dotyczące pogody na Wenus, a być może także pogody na Ziemi.
Kierunki wiania wiatrów po dziennej i nocnej stronie Wenus można to zobaczyć na ilustracji poniżej. Żółte strzałki pokazują, w jakich kierunkach wieją wiatry w nocy, zaś niebieskie strzałki pokazują przepływy atmosferyczne w czasie dnia. Czerwone strzałki pokazują kierunek super-rotacji całej wenusjańskiej atmosfery.
W niedalekiej przyszłości nasza wiedza o Wenus i jej klimacie może znacznie się powiększyć. Pomoże w tym nie tylko Akatsuki, ale i trzy kolejne planowane misje kosmiczne. Dwie z nich, DAVINCI + i VERITAS, mają być realizowane przez NASA, trzecia zaś, EnVision, przez Europejską Agencję Kosmiczną. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, misje te polecą do Wenus pod koniec tej dekady i na początku lat 30. XX wieku.
Więcej informacji znajduje się w publikacji Fukuya i in. ?The nightside cloud-top circulation of the atmosphere of Venus? (Nature, 2021).

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Nocna strona Wenus w obserwacjach Akatsuki (w fałszywych kolorach). ? PLANET-C Project Team
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-obserwacje-nocnej-pogody-na-wenus

Noc na Wenus, czyli co odkryła sonda Akatsuki.jpg

Noc na Wenus, czyli co odkryła sonda Akatsuki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnia Koźlego Księżyca na Waszych zdjęciach
2021-07-24.
Ostatniej nocy i w sobotni poranek można było podziwiać na niebie Pełnię Koźlego Księżyca. Reporterzy 24 uwiecznili ją na zdjęciach.

Punkt kulminacyjny lipcowej pełni, nazywanej Pełnią Koźlego czy też Burzowego Księżyca, nastąpił w sobotę o godzinie 4.37. Zdjęcia naszego naturalnego satelity wysłali nam na Kontakt 24 Reporterzy.
Pełnia Koźlego Księżyca 2021. Skąd nazwa
Dlaczego lipcowa pełnia nazywana jest Pełnia Koźlego Księżyca? Starożytne kultury z całego świata na podstawie wegetacji roślin, zachowań zwierząt lub pogody nadawały nazwę każdej pełni. W przypadku pełni lipcowej jej nazwa pochodzi od samców saren, czyli kozłów. Zwierzęta te co roku zrzucają poroże, które zaczyna odrastać w lipcu.
Inne nazwy zjawiska to Burzowa Pełnia, pochodząca od licznych letnich burz oraz Sienna Pełnia, nadana w związku z lipcowymi zbiorami.
Źródło: tvnmeteo.pl, Kontakt 24
Autor: anw
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/polska,28/pelnia-kozlego-ksiezyca-na-waszych-zdjeciach,341694,1,0.html?p=meteo

Pełnia Koźlego Księżyca na Waszych zdjęciach.jpg

Pełnia Koźlego Księżyca na Waszych zdjęciach2.jpg

Pełnia Koźlego Księżyca na Waszych zdjęciach3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W centrum Drogi Mlecznej znaleziono dużą gwiazdę, której jasność okresowo zanika o 97%
Autor: M@tis (24 Lipiec, 2021)
W centralnych rejonach Drogi Mlecznej astronomowie odkryli dużą gwiazdę, której jasność okresowo spada aż o 97% i utrzymuje się na tym poziomie przez prawie rok. Naukowcy nie potrafią jeszcze wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Artykuł opisujący niezwykły obiekt został opublikowany w czasopiśmie naukowym Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Ta gwiazda została odkryta przez Siergieja Koposowa z Uniwersytetu w Edynburgu i współpracującym z nim kolegów. Używając specjalnego algorytmu, zbadali obrazy, które teleskop VISTA wykonał w ciągu ostatnich 17 lat. Działa on jednocześnie w zakresie optycznym i podczerwonym, dzięki czemu może wykrywać obiekty ukryte pod kokonem pyłu otaczającego centrum Galaktyki.
Algorytm stworzony przez naukowców śledzi obiekty, których jasność bardzo gwałtownie spada. Podobnie astronomowie próbowali znaleźć nowe gwiazdy zmienne, czyli takie, których jasność zmienia się w przewidywalny sposób. Znając szczegóły takiego pulsowania naukowcy mogą obliczyć dokładne odległości do takich odległych obiektów.
 Uwagę naukowców zwrócił odkryty przez ten algorytm obiekt VVV-WIT-08, znajdujący się na styku gwiazdozbiorów Strzelca i Skorpiona. To duża gwiazda, czerwony olbrzym, którego jasność, według obserwacji z drugiej połowy 2011 roku, spadła gwałtownie o 97%. W połowie 2012 roku astronomowie odnotowali, że jego jasność powróciła do poprzednich wartości. Naukowcy dwukrotnie sprawdzili te obserwacje, korzystając z danych z projektu poszukiwania soczewek grawitacyjnych OGLE, który w tym czasie obserwował tę samą część nieba. Dane OGLE potwierdziły spadek jasności VVV-WIT-08.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-centrum-drogi-mlecznej-znaleziono-duza-gwia?
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-centrum-drogi-mlecznej-znaleziono-duza-gwiazde-ktorej-jasnosc-okresowo-zanika-o-97-0

W centrum Drogi Mlecznej znaleziono dużą gwiazdę, której jasność okresowo zanika o 97.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Apollo 11 sfałszowana? Neil deGrasse Tyson odpowiada na zarzuty
2021-07-24.

Niektórzy wciąż są przekonani, że człowiek nigdy nie postawił stopy na Księżycu, a wszystkie misje Apollo zostały sfałszowane przez amerykański rząd. Neil deGrasse Tyson, słynny popularyzator nauki, mówi, że z technicznego punktu widzenia byłoby to niezwykle trudne do zrealizowania.

 20 lipca 1969 roku NASA zakończyła pozornie niemożliwą misję umieszczenia na Księżycu dwóch pierwszych mężczyzn - Neila Armstronga i Buzza Aldrina. Armstrong stał się z dnia na dzień sensacją po wbiciu flagi USA w powierzchnię Księżyca i zakończeniu wyścigu kosmicznego ze Związkiem Radzieckim.
Po powrocie na Ziemię został jednak skarcony przez opinię publiczną za to, że nie chciał się pokazywać w świetle reflektorów i notorycznie unikał wywiadów, co doprowadziło do tego, że niektórzy zaczęli powątpiewać, czy cała misja nie została sfingowana.

Takie insynuacje tylko rozwścieczają Neila deGrasse Tysona.

- Rakieta wystartowała - widzieliśmy jej start, a wszelka dokumentacja i sprzęt z tego wydarzenia istnieją do dziś. Jeśli chciałbyś sfałszować lądowania na Księżycu, musiałbyś wszystko to sfałszować. Wydaje mi się, że znacznie łatwiej byłoby po prostu tam polecieć. Czy ktoś się zastanawiał nad tym, ile czasu i sił zajęłoby sfingowanie tak dużego wydarzenia? Dlatego powtarzam: tak, byliśmy na Księżycu - powiedział Neil DeGrasse Tyson.
Na jednym z materiałów wideo widać Neila Armstronga schodzącego z modułu księżycowego. Podczas gdy schodzi po drabinie, jego lewa noga wydaje się być przezroczysta. Jeżeli wystarczająco się przyjrzeć, horyzont też przechodzi przez nogę astronauty. Zdaniem Scott C Waringa, popularnego łowca UFO i samozwańczego eksperta od kosmitów, to ostateczny dowód na to, że lądowanie na Księżycu zostało spreparowane.

 Gdy astronauta schodzi po drabinie, można zobaczyć cień Księżyca, który powinien być za jego stopą, a jest przed jego stopą. To samo dzieje się z jego nogą. Gdy astronauta schodzi na powierzchnię, można łatwo dostrzec horyzont powierzchni Księżyca przenikający przez jego klatkę piersiową. To powinno być niemożliwe. Jednak istnieje jedno wyjaśnienie - wideo zostało sfałszowane, a astronauta został dodany w postprodukcji - powiedział Scott C. Waring.

Według C. Stuarta Hardwicka, autora wydanej w 2018 r. książki "For All Mankind", przezroczystość wideo jest artefaktem kamery wynikającym z opóźnienia obrazu. Kamery używane podczas misji Apollo 11 wykorzystywały rurkę kamery do projekcji sceny na materiał fotoprzewodzący. Tworzyło to wzór gęstości ładunku, który był skanowany w celu utworzenia elektrycznego sygnału telewizyjnego. Ładunek pozostawał na celu do momentu ponownego zeskanowania lub rozproszenia, co powodowało opóźnienie w obrazie.

 
NASA wylądowała na Księżycu - to fakt /123RF/PICSEL

/NASA/AFP /AFP

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-misja-apollo-11-sfalszowana-neil-degrasse-tyson-odpowiada-na,nId,5376072

Misja Apollo 11 sfałszowana Neil deGrasse Tyson odpowiada na zarzuty.jpg

Misja Apollo 11 sfałszowana Neil deGrasse Tyson odpowiada na zarzuty2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy pszczoły polecą z nami na Marsa?
2021-07-24. Redakcja
Czy pszczoły będą mogły towarzyszyć nam na Marsie i czy będą mogły zapylać uprawy w szklarniach marsjańskich ? to pytania na które stara się odpowiedzieć doktorantka AGH w Krakowie. Dagmara Stasiowska w ramach pracy doktorskiej sprawdza wpływ stresu związanego z przeciążeniami generowanymi przez rakietę w trakcie podróży kosmicznej na poprawność rozmnażania się pszczół miodnych, a zwłaszcza na funkcjonowanie organizmów królowych.
W ramach prowadzonych badań D. Stasiowska zbada łącznie osiem rodzin pszczelich. Cztery królowe wraz z niewielką świtą, zostały zbadane na wirówce przeciążeniowej należącej do Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Symulator zwyczajowo wykorzystywany jest w trakcie szkolenia astronautów i pilotów wojskowych. Z nietypowymi pasażerami na pokładzie symulowano profil przeciążeniowy startującej rakiety. Celem eksperymentu jest sprawdzenie przydatności modelu biocybernetycznego rodziny pszczelej w kontekście poddawania matki pszczelej stresom związanym z lotem kosmicznym.
Zebrane dane, dotyczące zdolności reprodukcyjnych królowych tj. ilości składanych jaj i ich dystrybucji w czasie, posłużą następnie do stworzenia modelu komputerowego ?kosmicznych pszczół?. Model będzie bazował na istniejącym i szeroko wykorzystywanym modelu BEEHAVE, uwzględniającym wiele czynników, zarówno środowiskowych jak i charakterystycznych dla dynamiki rozwoju rodzin pszczelich. Stworzony model będzie mógł zostać wykorzystany w przyszłości np. w trakcie projektowania odpowiednich transporterów, chroniących zapylacze przed przeciążeniami w trakcie lotu rakietą.
Doktorantka sprawdza wpływ stresu związanego z przeciążeniami generowanymi przez rakietę w trakcie podróży kosmicznej na poprawność rozmnażania się pszczół miodnych.
Autorka badań zaznacza: ? Potencjał naukowy prowadzonych eksperymentów będzie w pełni doceniony za wiele lat, kiedy to faktycznie uda się na Marsie stworzyć pierwsze plantacje. Mam jednak świadomość, że wszystko to co uda się wypracować teraz i sprawdzić w warunkach eksperymentalnych na Ziemi jest w stanie za 10, 20 czy 30 lat przynieść zaskakujące rezultaty. Staram się więc myśleć na tyle perspektywicznie, żeby horyzontem moich badań prowadzonych teraz, był sukces ludzi za kilkadziesiąt lat, miliony kilometrów stąd.
Dotychczasowe badania obejmują łącznie osiem rodzin, z czego cztery z królowymi, które odbyły lot symulowany na wirówce, a cztery pozostałe stanowią grupę kontrolną. Wpływ przeciążeń na poprawność rozmnażania się królowych pszczół miodnych nie był do tej pory badany, a same eksperymenty na pszczołach w kontekście transportu kosmicznego były wykonane zaledwie kilka razy. Do tej pory badana była m.in. zdolność do budowania plastrów w warunkach mikrograwitacji. Badania te prowadzone były w latach 80. przez Amerykańską Agencję Kosmiczną NASA.
We wcześniejszych latach doktorantka, wówczas członkini Koła Naukowego AGH Space Systems, prowadziła badania wstępne, obejmujące swoim zakresem robotnice pszczół miodnych. Do badań posłużyły wtedy rakiety sondujące, skonstruowane przez studentów z AGH. Autorka badań jest jednocześnie liderką sekcji AGH Space Systems zajmującej się ładunkami rakietowymi i misjami balonów stratosferycznych. Przeprowadzone kilka lat temu eksperymenty pozwoliły stwierdzić, że przeżywalność osobników doświadczających działania przeciążeń nie odbiega znacząco od przeżywalności grupy kontrolnej i umożliwiły dalsze badania, obejmujące swoim zakresem matki pszczele.
Promotorem pracy doktorskiej dotyczącej oceny przydatności biocybernetycznego modelu rodziny pszczelej do przewidywania skutków poddania matki pszczelej stresom związanym z lotem kosmicznym jest prof. Ryszard Tadeusiewicz, biocybernetyk i były Rektor AGH.  ? Cieszę się, że dzięki badaniom Pani Dagmary mogę powrócić do wątku naukowego, który silnie rozwijałem w latach 70. ubiegłego wieku. Budowaliśmy wtedy z doktorem Andrzejem Migaczem pierwsze ? chyba w skali światowej ? biocybernetyczne modele rodziny pszczelej i jej interakcji ze środowiskiem. Uzyskiwane z symulacji komputerowych wyniki dobrze zgadzały się z obserwacjami prowadzonymi na rzeczywistych ulach ? podkreśla prof. R. Tadeusiewicz.
Cztery królowe wraz z niewielką świtą, zostały zbadane na wirówce przeciążeniowej należącej do Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej.
Badania prowadzone są przy współudziale biologa i pszczelarza dra Michała Kolasy oraz Fundacji Apikultura, która działa  na rzecz upowszechnianie wiedzy na temat pszczelarstwa.
(AGH)
https://kosmonauta.net/2021/07/czy-pszczoly-poleca-z-nami-na-marsa/

Czy pszczoły polecą z nami na Marsa.jpg

Czy pszczoły polecą z nami na Marsa2.jpg

Czy pszczoły polecą z nami na Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luksemburska Ustawa o Zasobach Kosmicznych
2021-07-24. Maciej Blacha
Artykuł o luksemburskiej ustawie o Zasobach Kosmicznych.
Wydobywanie surowców kosmicznych stało się przedmiotem zainteresowania wielu krajów i prywatnych firm. Pomimo związanych z tym kosztów i wyzwań technologicznych, perspektywa wysokich zwrotów angażuje coraz większą liczbę graczy. Wielkie Księstwo Luksemburga ma ambicje być w samym centrum nadchodzącej rewolucji.
Luksemburg kosmicznym hubem
Luksemburg ze względu na swój niewielki rozmiar, a także położenie pomiędzy trzema zdecydowanie większymi sąsiadami w stosunkach zagranicznych wybrał strategie współpracy w ramach Unii Europejskiej. Z kolei gospodarka kraju od lat zdecydowanie nastawiona jest na rozwój wysokomarżowych sektorów tj. usług finansowych i nowoczesnych technologii. Kombinacja tych dwóch czynników oraz doskonałe skomunikowanie z otaczającymi go sąsiadami sprawia, że kraj ma jeden z najwyższy wskaźników dobrobytu na świecie.
Księstwo od kilku lat z coraz większym zainteresowaniem spogląda na możliwości, jakie niesie ze sobą dynamiczny rozwój prywatnego sektora kosmicznego. Zdając sobie doskonale sprawę, że ograniczenia wynikające zarówno z położenia, ale także z ograniczonych środków zarówno ludzkich, finansowych, jak i naukowych, nie pozwolą mu rywalizować, jak równy z równym z największymi graczami, Luksemburg postanowił pójść inną drogą.
Celem, jaki postawili przed sobą rządzący, jest utworzenie na terenie Księstwa ekosystemu, który uczyni z kraju europejski hub dla kosmicznej działalności komercyjnej. Aby ten cel osiągnąć wprowadzono szereg rozwiązań, które mają stwarzać przyjazny klimat dla badań oraz działalności starupów z branży Newspace. Poza zwiększonym finansowaniem, rozwojem uczelni i ściąganiem do siebie wysoko wykwalifikowanych pracowników, wprowadzone zostało również prawo regulujące działalność podmiotów prywatnych zainteresowanych komercyjnym wykorzystaniem zasobów kosmicznych.
Luksemburska Ustawa o Zasobach Kosmicznych
1 Sierpnia 2017 roku weszła w życie Ustawa o Zasobach Kosmicznych (The Space Resources Law). Ustawa reguluje działalność poszukiwawczą i eksploatacje zasobów kosmicznych i razem z Ustawą o Działalności Kosmicznej (Space Activity Bill) z 2020 roku, która zawiera przepisy ogólne i wprowadza najważniejsze definicje, tworzy spójną konstrukcję, która reguluje zasady działalności podmiotów prywatnych w sektorze kosmicznym.
Ustawa o Zasobach Kosmicznych składa się z 18 artykułów. Już w brzmieniu pierwszego artykułu, którego treść głosi, że ?zasoby kosmiczne można posiadać? widać silną inspirację prawem otwartego morza. Zgodnie z tym artykułem zasoby kosmiczne mogą być pozyskiwane w zgodzie z obowiązującym prawem międzynarodowym. Dalsze przepisy dotyczą procedur otrzymania zezwolenia na prowadzenie badań i komercyjnego wykorzystania zasobów znajdujących się na księżycu i innych ciałach niebieskich. Przepisy tę nakładają obowiązek otrzymania pisemnego zezwolenia na prowadzenie działalności wydobywczej przez ministra odpowiedzialnego za gospodarkę i przestrzeń kosmiczną. Ustanawiają również sankcje w wysokości od 5000 do 1 200 000 euro za prowadzenie takiej działalności bez zezwolenia. O udzielenie zezwolenia może starać się spółka akcyjna, komandytowo ? akcyjna, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością lub firma europejska. Warunkiem otrzymania zezwolenia jest rejestracja lub posiadanie siedziby w Luksemburgu.
Ustawa nakłada również pełną odpowiedzialność operatorów za szkody podczas misji, włączając w to czas przygotowania misji.
Przepisy dopuszczają cofnięcie zezwolenia w przypadku, gdyby operator nie przestrzegał warunków jego udzielenia, w ciągu 36 miesięcy od jego udzielenia nie skorzystałby z uprawnień lub uzyskałby je z naruszeniem przepisów prawa.
Uchwalając to prawo, Luksemburg stał się po USA drugim krajem, który wprowadził regulacje dotyczące wydobycia zasobów kosmicznych.
Ustawa Luksemburska, a prawo międzynarodowe
Luksemburska ustawa oczywiście wywołała liczne kontrowersję.
Samo prowadzenie działalności wydobywczej w kosmosie nie wydaje się kwestią kontrowersyjną. W obowiązującym prawie międzynarodowe nie ma przepisów bezpośrednio odwołujących się do prowadzenia takiej działalności. Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy chcemy otrzymywać z niej korzyści.
Traktat o Przestrzeni Kosmicznej (OST) z 1967 roku, ratyfikowany przez zdecydowaną większość państw świata, w tym takie mocarstwa jak USA, Rosja czy Chiny w art. II w jasny sposób mówi, że zakazane jest zawłaszczanie i ustanawianie przez strony traktatu swojej suwerenności w przestrzeni kosmicznej. Co prawda artykuł II odnosi się tylko do działalności państw i nic nie mówi o podmiotach prywatnych, nie można jednak patrzeć na jego zapisy w oderwaniu od pozostałych postanowień układu. Art. VI do działalności państw zalicza także działalność instytucji pozarządowych oraz podmiotów prywatnych, dlatego należy przyjąć, że również podmioty prywatne są objęte zakazem zawłaszczania.
OST jednak w żaden sposób nie reguluje własności już wydobytych surowców. Nie definiuje również na czym to wydobycie miałoby polegać. Nie zapominajmy, że warunki panujące w kosmosie diametralnie różnią się od ziemskich i pozyskiwanie surowców nie musi i raczej na pewno nie będzie wyglądało tak jak na naszej planecie.
Traktat księżycowy z 1979 roku szedł dalej w tej materii i uwzględniał zakaz zawłaszczania powierzchni, wnętrza, a także jakiekolwiek części księżyca przez podmioty państwowe oraz podmioty prywatne. Podpisało go jednak zaledwie kilka państw i o żadnym z nich nie można powiedzieć, że jest liczącym się graczem, jego zapisy można więc uznać za martwe.
Jak już wspomniałem, w art. 1 luksemburskiej ustawy zostało zapisane, że ?zasoby kosmiczne można posiadać?. Jak to się ma w takim razie do zakazu zawłaszczania przestrzeni kosmicznej? Luksemburski legislator w komentarzu do ustawy dokonuje wykładni tego przepisu posługuje się analogią używając do tego regulacji otwartego morza i możliwością jego eksplorowania bez jednoczesnego jego zawłaszczania. W dalszej części komentarza możemy przeczytać, że sformułowania zawarte w tym przepisie wykluczają jakakolwiek możliwość zaprzeczenia postanowieniom OST w tym sensie, że nie pozwalają na zawłaszczenie żadnego ciała niebieskiego, a także nie jest to preludium do ustanawiania swojej suwerenności nad jakąkolwiek częścią przestrzeni kosmicznej. Mając jednak na uwadze obowiązujące przepisy prawa międzynarodowego trudno uznać tę wykładnię za ostatecznie przekonywającą.
Prawo międzynarodowe w jasny sposób odnosi się do własności obiektów pozaziemskich tzn. w zdecydowany sposób zabrania zawłaszczania przestrzeni kosmicznej razem z księżycem i innymi ciałami niebieski i ustanawia przestrzeń kosmiczną i wszystkie znajdujące się w niej obiekty jako ?dorobek całej ludzkości? cokolwiek, te słowa znaczą, to w żaden sposób nie odnosi się surowców, które można w tej przestrzeni pozyskać.
Podsumowanie
Prawo uchwalone przez Luksemburg w oczywisty sposób budzi kontrowersje wśród społeczności międzynarodowej, a przede wszystkim wśród jej prawniczej części. Możliwa sprzeczność luksemburskiego prawa z prawem międzynarodowym i wynikające z tego kontrowersje wydaję się są wynikiem postępującego starzenia się obowiązujących traktatów, których zapisy zdecydowanie przestają nadążać za dynamiczną sytuacją. Luksemburska ustawa, nawet jeśli je nagina, jest tylko próbą odpowiedzi na potrzeby, jakie stoją przed społecznością międzynarodową w dziedzinie regulacji wykorzystania przestrzeni kosmicznej.
(MB)
https://kosmonauta.net/2021/07/luksemburska-ustawa-o-zasobach-kosmicznych/

Luksemburska Ustawa o Zasobach Kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozeznano powód majowej awarii rakiety Electron. Zapowiedź wznowienia lotów
2021-07-24.
Nieudana majowa misja lekkiej rakiety nośnej Electron znacząco wpłynęła na tegoroczne plany startowe firmy Rocket Lab. Przez ostatnie kilka miesięcy, które upłynęły od tamtego momentu, inżynierowie spółki skupiali się na ustaleniu przyczyn niepowodzenia i działań koniecznych do uniknięcia podobnej sytuacji w przyszłości. W ostatnim czasie pojawiło się potwierdzenie, że proces ten dobiegł końca ? Rocket Lab podał jego wyniki do publicznej wiadomości.
Podczas misji z 15 maja br. system nośny Electron miał za zadanie wynieść dwa satelity firmy BlackSky na orbitę okołoziemską o wysokości około 450 kilometrów. Celu tego nie udało się zrealizować, czego powodem było stwierdzone niewłaściwe działanie górnego segmentu dwustopniowej lekkiej rakiety. Dolny stopień zadziałał tymczasem prawidłowo i zdołał bezpiecznie wrócić na Ziemię, wodując na Oceanie Spokojnym u wybrzeży Nowej Zelandii. Była to druga misja firmy Rocket Lab uskuteczniająca odzyskanie pierwszego członu rakiety.
Problemy rozpoczęły się w momencie oddzielenia górnego segmentu rakiety. Po rozłączeniu stopni, komputer sterujący silnikiem Rutherford wykazał wystąpienie anomalii, a krótką chwilę później po prostu zgasł. W związku z utratą kontroli, pół godziny później firma Rocket Lab uznała ładunek za utracony. Przewożone mikrosatelity BlackSky 8 oraz BlackSky 9 miały za zadanie obrazować Ziemię w wysokiej rozdzielczości z wykorzystaniem wsparcia sztucznej inteligencji.
Początkowo nie było oficjalnych informacji co do przyczyny problemów, ale wszystko wskazywało na to, że działanie silnika drugiego stopnia rakiety Electron trwało najwyżej kilka sekund. Był to przy tym już drugi nieudany lot tego systemu z podobnym przebiegiem awarii w ciągu niecałego roku. Negatywnym rezultatem zakończył się też start w lipcu 2020 roku ? jak się okazało, ze względu na nieprawidłową pracę części połączenia elektrycznego w drugim stopniu systemu, która została przerwana na skutek stopienia izolatora.
Do niedawna trwało też dochodzenie firmy Rocket Lab w sprawie majowej awarii. Jego konkluzję ogłoszono 19 lipca br. - jak zadeklarowano, przyczyna leżała po stronie systemu sterowania zapłonem silnika drugiego stopnia. Sam jej opis jest jednak dość mętny - problemy spowodować miał ?nierozpoznawalny wcześniej tryb awaryjny w systemie zapłonu, zainicjowany w następstwie wystąpienia ciągu specyficznych warunków ciśnieniowych i środowiskowych?. W każdym razie, problem określono jako nieobserwowany w żadnym z wcześniejszych testów silnika. W wyniku anomalii system kontroli ciągu odebrał serię sprzecznych sygnałów, które przełożyły się na nagłe odchylenie wektora ciągu poza przyjęte parametry. W związku z zakłóceniami, komputer pokładowy spowodował awaryjne zatrzymanie pracy silnika Rutherford, co ostatecznie spowodowało niepowodzenie misji ?Running Out of Toes?.
Inżynierowie Rocket Lab, wiedząc już o problemie jaki może wystąpić w przyszłych startach, zadeklarowali dokonanie zmian w systemie sterowania zapłonem oraz w samej konstrukcji układu mechanicznego. Dochodzenie miało także wykazać, że praca dolnej część rakiety przebiegała bez zarzutów i nie przyczyniła się do problemów związanych z lotem. Bazowy segment systemu Electron został skutecznie odzyskany po majowej misji - wyłowiony człon rakiety prawdopodobnie zostanie wykorzystany przy kolejnej wyprawie. Firma Rocket Lab oświadczyła także, że informacje dotyczące terminu następnego startu rakiety Electron zostaną opublikowane w najbliższym czasie ? zasygnalizowano przy tym, że powrót na wyrzutnię powinien nastąpić jeszcze w tym miesiącu (lipiec 2021).
Opracowanie: Mateusz Mitkow/MK
Rocket Lab | Mid-Air Recovery Demo
https://www.youtube.com/watch?v=N3CWGDhkmbs
Stanowisko startowe oczekujące na powrót rakiety Electron do lotów. For. Rocket Lab [rocketlabusa.com]
Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/rozeznano-powod-majowej-awarii-rakiety-electron-zapowiedz-wznowienia-lotow

Rozeznano powód majowej awarii rakiety Electron. Zapowiedź wznowienia lotów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juno nasłuchuje transmisji radiowych z Jowisza
2021-07-24. Matylda Kołomyjec 
Krążąca wokół Jowisza sonda Juno nasłuchiwała przez długi czas strumieni elektronów, wyrzucanych przez wulkaniczny księżyc Jowisza ? Io. Dzięki zgromadzonym przez Juno danym, naukowcy ustalili, co wywołuje silne emisje radiowe wewnątrz potężnego pola magnetycznego planety. Wyniki przeprowadzonych badań mogą też rzucić nieco światła na zachowanie pól magnetycznych nie tylko Jowisza, ale i innych gazowych olbrzymów.
Jowisz ma największe, najsilniejsze pole magnetyczne ze wszystkich planet w naszym Układzie Słonecznym ? blisko źródła jest nawet 20 razy silniejsze niż ziemskie. Znajduje się pod stałym wpływem wiatru słonecznego ? strumienia naładowanych elektrycznie cząsteczek. W zależności od jego siły, pole magnetyczne Jowisza może się rozciągać do 3,2 milionów kilometrów w stronę Słońca i ponad 965 milionów kilometrów w przeciwnym kierunku, aż poza orbitę Saturna. Jowisz ma kilka dużych księżyców, które orbitują wewnątrz tego potężnego pola magnetycznego ? najbliższym planety jest Io. Uwięziona przez pływy grawitacyjne Jowisza i pozostałych dużych księżyców, Io podlega nieustannemu rozciąganiu i ściskaniu, co rozgrzewa jej wnętrze i powoduje wybuchy setek wulkanów na jej powierzchni.
Wulkany te w ciągu każdej sekundy wyrzucają w przestrzeń dookoła Jowisza tonę gazu i pyłu. Niektóre z cząsteczek rozdzielają się na naładowane elektrycznie jony i są natychmiast porywane przez pole magnetyczne Jowisza. Na swojej drodze, przyspieszając w kierunku biegunów, elektrony generują fale radiowe. Właśnie ich ?słuchają? urządzenia na pokładzie Juno.
Naukowcy zidentyfikowali miejsca w polu magnetycznym Jowisza, w których powstaje sygnał radiowy. Może się to zdarzyć tylko tam, gdzie warunki ? właściwa siła pola magnetycznego i zagęszczenie naładowanych elektrycznie cząstek ? są odpowiednie, twierdzą naukowcy.
?Emisja radiowa jest prawdopodobnie stała, ale Juno musi się znaleźć we właściwym miejscu, by ją usłyszeć?, mówi Yasmida Martos z Centrum Lotów Kosmicznych im. Roberta H. Goddarda i Uniwersytetu Maryland. Fale radiowe rozprzestrzeniają się ze źródła jakby po ściankach pustego w środku stożka, kontrolowanego przez pole magnetyczne Jowisza. Juno odbiera sygnał tylko wtedy, gdy Jowisz, obracając się, obróci również ten stożek i jedna z jego ?ścianek? przetnie się z orbitą sondy. Wygląda to podobnie do sytuacji, gdy stożek światła latarni morskiej tylko na moment oświetla statek na morzu.
Praca na temat tych badań, której Martos jest głównym autorem, została opublikowana w czerwcu 2020 roku w czasopiśmie Journal of Geophysical Research, Planets.
Dane z misji Juno pozwoliły naukowcom obliczyć, że energia cząstek wywołujących fale radiowe jest nawet 23 razy większa, niż wcześniej sądzono. Cząstki nie muszą też pochodzić z wulkanicznego księżyca Jowisza, Io. Mogą być częścią magnetosfery planety lub nawet pochodzić od Słońca, jako część wiatru słonecznego.
Źródła:
NASA?s Juno Tunes into Jovian Radio Triggered by Jupiter?s Volcanic Moon Io
NASA?s Juno Tunes into Jovian Radio
https://www.youtube.com/watch?v=9JibaLY2TiA
Zdjęcie w tle: NASA
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/juno-nasluchuje-transmisji-radiowych-z-jowisza/

Juno nasłuchuje transmisji radiowych z Jowisza.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński łazik Zhurong przejechał już prawie 600 m na Marsie
2021-07-24.
Chiński łazik Zhurong działa od ponad dwóch miesięcy na powierzchni Czerwonej Planety. Pierwszy pojazd z Państwa Środka przejechał już prawie 600 metrów i na swojej drodze spotkał spadochron, za pomocą którego w maju wylądował na Marsie.
15 maja 2021 r. na powierzchni Marsa wylądowała pierwsza chińska misja. Lądownik misji Tianwen-1 dotknął wtedy powierzchni Marsa na rozległej równinie Utopia Planitia. Tydzień później, 22 maja z platformy lądownika zjechał łazik Zhurong. Pojazd wykonał na lądowniku i później w pobliżu miejsca lądowania dużo zdjęć, po czym przystąpił do eksploracyjnej fazy misji.
Od samego początku Zhurong zaczął kierować się na południe. Łazik znajduje się w południowej części Utopii Planitia - miejscu, w którym znajdowała się kiedyś linia brzegowa pradawnego morza. Naukowcy spodziewają się tam wiele śladów dawnej aktywności wulkanów błotnych i struktur geologicznych, które powstały w wyniku degradacji bogatej w lód wodny wiecznej zmarzliny. To właśnie pod powierzchnią Utopia Planitia podejrzewa się obecność lodu wodnego w dużej objętości.
Każdego marsjańskiego dnia misji łazik fotografuje kamerami terenowymi swoje okolice. W trakcie wykonywania tych tras uruchamiany jest georadar do badania struktur skalnych pod powierzchnią, stacja meteorologiczna do rejestrowania warunków pogodowych oraz magnetometr do poszukiwania śladowych źródeł pola magnetycznego.
W miejscach szczególnie ciekawych pod względem geomorfologicznym używane są też spektrometry i kamery wielospektralne do badania składu chemicznego skał czy napotkanych wydm piaskowych.
26 czerwca łazik odwiedził jedną z formacji TAR (Transverse Aeolian Ridges) - jasne symetryczne grzbiety piaskowe - podobne trochę wielkością do wydm, ale kształtem przypominające bardziej ripplemarki (niewielkie zmarszczki powstające na piasku w wyniku transportu ziaren przez wiatry). Od odkrycia obiektów TAR na Marsie minęło już kilkadziesiąt lat, ale nadal nieznana jest natura ich powstawania.
12 lipca łazik Zhurong dojechał do miejsca, w którym spadły kapsuła wraz ze spadochronem, które pomagały posadzić misję na powierzchni Marsa. Zhurong przejechał wtedy już ponad 450 metrów. Spadochron wraz z tylną częścią kapsuły zostały sfotografowane z odległości około 30 metrów.
Do 23 lipca 2021 r. Zhurong przejechał łącznie 585 metrów. Łazikowi na orbicie marsjańskiej towarzyszy sonda Tianwen-1. Wykonuje ona badania naukowe oraz pełni rolę pośrednika komunikacyjnego między łazikiem i Ziemią. Zasadnicza faza misji łazika Zhurong ma trwać 90 marsjańskich dni. Na razie nie wiemy czy po tym okresie Chiny zdecydują się ją przedłużyć oraz jakie będą kolejne cele pojazdu.
Chiny prowadzą w tej chwili kilka ambitnych misji eksploracyjnych. Na powierzchni Księżyca, na jej niewidocznej z Ziemi stronie wciąż działa łazik Yutu-2 misji Chang'e 5. Na niskiej orbicie okołoziemskiej pierwszą długą ekspedycję przeprowadza w Chińskiej Stacji Kosmicznej trzech astronautów.
 
 
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa agencji Xinhua o postępach w misji łazika Zhurong
 
Na podstawie: Xinhua/SpaceNews
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Zdjęcie spadochronu i kapsuły misji Tianwen-1. Fotografię wykonał łazik Zhurong z odległości około 30 metrów. Źródło: CNSA.

Historia trawersu łazika Zhurong (stan na 21 lipca 2021 r.). Czerwoną gwiazdką oznaczono miejsce lądowania. Na poziomej i pionowej osi naniesiono skalę odległości w metrach. Źródło: CNSA.

Widok z łazika Zhurong na bardziej typową wydmę marsjańską. W tle w lewym górnym rogu zdjęcia widać fra

Chiński łazik Zhurong przejechał już prawie 600 m na Marsie.jpg

Chiński łazik Zhurong przejechał już prawie 600 m na Marsie2.jpg

Chiński łazik Zhurong przejechał już prawie 600 m na Marsie3.jpg

Chiński łazik Zhurong przejechał już prawie 600 m na Marsie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze obrazy z ponownie uruchomionego teleskopu Hubble'a
2021-07-24.
Teleskop Hubble'a wrócił do pełnych operacji naukowych po korekcie anomalii, która wystąpiła 13 czerwca 2021 r. na komputerze zarządzającym operacjami naukowymi teleskopu. Praca naukowa Hubble'a została wznowiona 17 lipca o godzinie 19:18 CEST (czas letni środkowoeuropejski). Wśród pierwszych celów obserwacji znalazły się gromady kuliste gwiazd w innych galaktykach, zorze polarne na Jowiszu, a także galaktyki o nietypowych kształtach.
Interakcje między galaktykami, które prowadzą do powstawania obiektów o skomplikowanych, nieregularnych kształtach, są badane przez Julianne Dalcanton z University of Washington w Seattle (USA). Jeden z takich obiektów, ARP-MADORE2115-273, można zobaczyć na lewym zdjęciu na górze. Jest to rzadki przykład oddziałującej pary galaktyk nieba południowego. Teleskop Hubble'a pozwolił na zobaczenie tego intrygującego obiektu w wysokiej rozdzielczości. ARP-MADORE2115-273 znajduje się 297 milionów lat świetlnych od nas. Wcześniej sądzono, że patrzymy na system ?pierścieni kolizyjnych? utworzonych w wyniku czołowego zderzenia i połączenia dwóch galaktyk. Nowe obserwacje Hubble'a pokazują, że zachodząca między tymi galaktykami interakcja jest znacznie bardziej złożona i skutkuje tworzeniem nowych gwiazd i obłoków pyłu.
Znajdujący się na prawym zdjęciu ARP-MADORE0002-503 to z kolei duża galaktyka spiralna o niezwykłych, rozciągniętych ramionach, znajdująca się w odległości 490 milionów lat świetlnych od nas. Jej ramiona rozciągają się na 163 000 lat świetlnych, co czyni ją trzykrotnie bardziej rozległą niż Droga Mleczna. Podczas gdy większość galaktyk dyskowych ma parzystą liczbę ramion spiralnych, ta ma ich trzy.
Na poniższym filmie można zobaczyć podsumowanie 32-letniej pracy Teleskopu Hubble'a:
Kosmiczny Teleskop Hubble'a to projekt międzynarodowej współpracy NASA i ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej). Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt w stanie Maryland zarządza teleskopem. Space Telescope Science Institute (STScI) w Baltimore w stanie Maryland prowadzi operacje naukowe Hubble'a. STScI jest obsługiwane dla NASA przez Association of Universities for Research in Astronomy w Waszyngtonie.
Więcej informacji: Hubble Returns to Full Science Observations and Releases New Images (NASA)
Na ilustracji: Galaktyki ARP-MADORE2115-273 i ARP-MADORE0002-503. Źródło: NASA, ESA, STScI, Julianne Dalcanton (University of Washington ) oraz Alyssa Pagan (STScI)
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
NASA Returns Hubble to Science Operations
https://www.youtube.com/watch?v=onYsPY-n-3M

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-obrazy-z-ponownie-uruchomionego-teleskopu-hubblea

Pierwsze obrazy z ponownie uruchomionego teleskopu Hubble'a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance pobierze pierwszą próbkę skał marsjańskich
2021-07-24.BJS.KOAL.
W ciągu kolejnych dwóch tygodni marsjański łazik Perseverence ma pobrać pierwszą próbkę skał, którą w przyszłości kolejna sonda przywiezie na Ziemię. Obecnie pojazd poszukuje najlepszego miejsca do wiercenia - informuje NASA.
Łazik NASA ? Perseverence (ang. wytrwałość) wylądował w kraterze Jezero 18 lutego, gdzie bada właśnie mierzący 4 km kw. obszar zawierający prawdopodobnie najstarsze widoczne skały w regionie. W zamierzchłej przeszłości planety w tym samym miejscu znajdowało się jezioro.
Kiedy 52 lata temu Neil Armstrong pobrał pierwsze próbki z Morza Spokoju na Księżycu, rozpoczął proces, który kazał od nowa napisać to, co ludzkość wiedziała na temat Księżyca ? powiedział Thomas Zurbuchen zastępca dyrektora NASA ds. nauki.
Jestem przekonany, że pierwsza próbka pobrana przez Perseverance z krateru Jezero oraz te, które będą zebrane później, zrobią to samo, jeśli chodzi o Marsa. Znajdujemy się u progu nowej ery planetarnej nauki i nowych odkryć ? stwierdził.
Jak przypomina NASA, Armstrongowi pobranie pierwszej próbki zajęło 3 minuty i 35 sekund. Łazik będzie potrzebował 11 dni, m.in. dlatego, że instrukcje będzie otrzymywał z oddalonej o miliony kilometrów Ziemi.
Po przybyciu na miejsce i przygotowaniu instrumentów sfotografuje okolicę i prześle zdjęcia do bazy, aby eksperci określili precyzyjne miejsca działania ? badań zbliżeniowych oraz odwiertu.
Łazik najpierw usunie górne warstwy skały, oczyści miejsce z pyłu, po czym przeprowadzi analizę mineralogiczną i chemiczną tak wyeksponowanego materiału z pomocą umieszczonych na wieżyczce pięciu różnych przyrządów. Jeden z nich ? SuperCam z pomocą lasera odparuje fragment skały i zbadana powstający obłok oparów.
Po tym poprzedzającym odwiert etapie operatorzy łazika ograniczą jego działania na jeden dzień, tak aby mógł naładować baterie. Po zebraniu dostatecznej ilości energii łazik wykona odwiert w skale bliźniaczej do przebadanej i pobierze z niej próbkę wielkości kawałka kredy.
Po zmierzeniu jej objętości, wykonaniu zdjęć robot zamknie ją w hermetycznym pojemniku. Podobnie jak kolejne, zostanie ona otwarta dopiero w laboratoriach na Ziemi, kiedy przywiozą je kolejne maszyny.
Nie wszystkie próbki Perseverance pobiera, aby szukać śladów dawnego życia. Nie oczekujemy też, aby pierwsza z nich odpowiedziała na pytanie o istnienie życia na Marsie. Choć skały ulokowane w tej geologicznej jednostce nie są najlepszymi kapsułami czasu dla substancji organicznych, wierzymy, że znajdują się na tym miejscu od uformowania się krateru Jezero. Są niezwykle cenne pod względem możliwości zapełnienia luk w naszym rozumieniu geologii tego regionu ? mówi Ken Farley jeden z naukowców misji.
W przyszłym roku na dotrzeć do skamieniałej liczącej miliardy lat delty.
Źródło PAP.
Łazik Perseverance na Marsie (fot. NASA via Getty Images)
https://www.tvp.info/55024531/kosmos-astronomia-mars-lazik-perseverance-przygotowuje-sie-do-pierwszego-wiercenia-w-skalach

 

Łazik Perseverance pobierze pierwszą próbkę skał marsjańskich.jpg

Łazik Perseverance pobierze pierwszą próbkę skał marsjańskich2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie najtrudniejsze lądowanie w historii lotów kosmicznych. Europa to ogromne wyzwanie
2021-07-24. Radek Kosarzycki
Europa, lodowy księżyc Jowisza jest aktualnie najbardziej obiecującym miejscem dla naukowców, którzy poszukują dowodów na istnienie życia poza Ziemią. Na lądowanie tam jednak będziemy musieli poczekać.
Pierwszy rekonesans: Europa Clipper
NASA właśnie poinformowała, że już pod koniec 2024 r. w kierunku Jowisza poleci sonda Europa Clipper. Jej celem będzie szczegółowe badanie Europy, sprawdzenie czy mogą w jej wnętrzu istnieć warunki sprzyjające powstaniu życia oraz wykonanie szczegółowych zdjęć jej powierzchni. Sonda będzie docelowo krążyła wokół Jowisza regularnie przelatując w pobliżu Europy. Jeszcze na początku lipca los sondy Europa Clipper był nieznany.
Przez wiele lat Kongres zaznaczał, że sonda musi być wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety SLS. Teraz jednak okazało się, że ze względu na planowaną serię misji księżycowych realizowanych w ramach programu Artemis, do końca lat dwudziestych nie będzie ani jednego wolnego egzemplarza rakiety, który byłby w stanie wynieść sondę do Jowisza. W piątek, 23 lipca 2021 r. NASA poinformowała, że sonda zostanie wyniesiona w drogę do Jowisza na szczycie rakiety Falcon Heavy dostarczonej przez firmę Elona Muska, SpaceX. Do swojego celu sonda dotrze na początku lat trzydziestych.
Przyszłość misji do Europy
Oprócz Europa Clipper, w kierunku układu Jowisza poleci także europejska sonda Jupiter Icy Moons Explorer (JUICE). Także i ta sonda będzie badała księżyce Jowisza z orbity wokół planety, przelatując w pobliżu Europy i Ganimedesa. Po kilku latach na orbicie wokół planety sonda wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa, tym samym stając się pierwszą sondą w historii, która znajdzie się na orbicie innego księżyca niż Księżyc.

To jednak za mało. Tradycyjnie przyjmuje się, że w przypadku eksploracji nowego celu w Układzie Słonecznym najpierw wysyła się sondę, która przeleci w pobliżu, następnie orbiter, potem lądownik, a na końcu np. łazik. W 2021 r. ta tradycja nieco zwietrzała, czego najlepszym przykładem jest chińska misja do Marsa. Choć Państwo Środka nigdy nic na Marsa nie wysyłało, to w tym roku na orbitę Marsa weszła sonda Tianwen-1, z której odłączył się lądownik, z którego z kolei po wylądowaniu wyjechał łazik. Można zatem powiedzieć, że udało się dokonać niemożliwego - kosmiczny hattrick jak marzenie.
Wszystkie te światy są wasze. Nie wolno wam jedynie lądować na Europie
- Arthur C. Clarke, 2010: Odyseja Kosmiczna
Nic zatem dziwnego, że NASA myśli już o lądowaniu na Europie
Lądowanie z pewnością nie będzie łatwe. Wystarczy zauważyć, że jak dotąd jedynym lądownikiem w zewnętrznej części Układu Słonecznego był europejski lądownik Huygens, który wylądował w 2004 r. na powierzchni Tytana, jednego z księżyców Saturna. Tytan jednak charakteryzuje się gęstą atmosferą, dzięki czemu można było na nim lądować na spadochronach, które skutecznie spowolniły sondę na tyle, aby miękko wylądowała na powierzchni księżyca.

Europa jednak nie ma żadnej atmosfery, stąd i lądując na niej nie będzie można wykorzystać oporu atmosfery. W efekcie sonda będzie musiała zwalniać nad powierzchnią Europy za pomocą silników rakietowych. To z kolei sprawia, że będzie ona musiała być stosunkowo mała. Każdy kilogram masy będzie oznaczał konieczność zabrania większej ilości paliwa do hamowania u celu. Dodatkowa masa sondy i dodatkowego paliwa będą jednocześnie wymagały większej ilości paliwa do wyniesienia takiej sondy w podróż do Jowisza. Praktycznie nic tu nie jest łatwe. Szacunki wskazują, że lądownik o masie 400 kg, będzie wymagał do lądowania na Europie silników rakietowych i zapasów paliwa o łącznej masie nawet 15 ton. Warto jeszcze pamiętać, że podróż do Jowisza będzie trwała ok. 6-7 lat.
Próbując stworzyć prototyp sondy, która miałaby wylądować na powierzchni Europy naukowcy trafiają także na inne problemy. Powierzchnia Europy bezustannie bombardowana jest cząsteczkami przemieszczającymi się w polu magnetycznym Jowisza. Nie jest to miejsce nie tylko dla ludzi, ale także dla instrumentów komunikacyjnych, z jakich korzystają inne sondy wysyłane z Ziemi. Naukowcy z Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) w NSA opracowali specjalny nowy rodzaj anten, które pozwolą na bezpośrednią komunikację lądownika na Europie z Ziemią. Warto pamiętać, że w najgorszym przypadku mówimy o odległości rzędu 900 mln km. Jednocześnie biorąc pod uwagę powyższe, antena musi być na tyle kompaktowa i lekka, aby jeszcze nie utrudniać lądowania na księżycu. Opracowana w JPL antena zbudowana jest w całości z aluminium i ma rozmiary 82 x 82 cm.
Dlaczego akurat wspominam o antenie?
Antena to jeden z najważniejszych instrumentów każdej sondy kosmicznej. Co nam bowiem po skomplikowanym sprzęcie i instrumentach naukowych, kiedy przestanie działać antena? Wtedy my już niczego więcej się nie dowiemy. Były w historii przypadki sond, które działały bardzo dobrze, ale nie komunikowały się z Ziemią. Wystarczy tutaj przypomnieć lądownik Wiking 1, który zamilkł właśnie wskutek omyłkowego skasowania z jego komputera instrukcji ustawiania anteny w kierunku Ziemi czy też brytyjski lądownik marsjański Beagle 2, który po tym jak w 2003 r. oddzielił się od sondy Mars Express? zamilkł i już więcej się nie odezwał. Warto tutaj zwrócić uwagę, że Beagle 2 wylądował prawidłowo na powierzchni Marsa, w rejonie Isidis Planitia. Tylko nigdy więcej się do nas nie odezwał.

Choć misja lądownika na Europie gdzieś na razie majaczy w odległej przyszłości, a NASA jeszcze takiego pomysłu nie zatwierdziła, to w laboratoriach naukowcy pracują nad różnymi komponentami, które miałyby umożliwiać realizację takiej misji. Prędzej czy później zatem taka misja zostanie zrealizowana. Inżynierowie przypuszczają jednak, że to będzie już wiele lat po tym jak Europa Clipper zakończy swoją misję przy Jowiszu. Pozostaje nam zatem zdrowo się odżywiać i prowadzić zdrowy tryb życia, bo długowieczność będzie potrzebna, aby dożyć realizacji tego projektu, a chyba warto.

Sonda Europa Clipper

Źródło: Youtube

Źródło: JPL/NASA

https://spidersweb.pl/2021/07/jak-wyladowac-na-europie.html

To będzie najtrudniejsze lądowanie w historii lotów kosmicznych. Europa to ogromne wyzwanie.jpg

To będzie najtrudniejsze lądowanie w historii lotów kosmicznych. Europa to ogromne wyzwanie2.jpg

To będzie najtrudniejsze lądowanie w historii lotów kosmicznych. Europa to ogromne wyzwanie3.jpg

To będzie najtrudniejsze lądowanie w historii lotów kosmicznych. Europa to ogromne wyzwanie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piekielny księżyc Jowisza emituje tajemnicze fale radiowe. Sonda Juno je słyszy
2021-07-24. Radek Kosarzycki
Sonda Juno co i rusz dostarcza fenomenalnych danych. Podczas ostatniego przelotu w pobliżu planety instrumenty sondy ?usłyszały? fale radiowe emitowane przez pokryty lawą i wulkanami księżyc Io.
Zaledwie kilka tygodni temu sonda Juno przesłała na Ziemię zdjęcia z pierwszego bliskiego przelotu w pobliżu Ganimedesa, największego księżyca Jowisza, ale także największego księżyca w Układzie Słonecznym. Teraz na Ziemię docierają fascynujące informacje o innym z czterech galileuszowych księżyców planety.
Io to księżyc znajdujący się najbliżej Jowisza spośród wszystkich 79 mniejszych i większych księżyców. Podczas każdego okrążenia planety, jest on bezustannie rozciągany i ściskany grawitacyjnie przez samą planetę, jak i pobliskie dwa inne duże księżyce: Europę i Ganimedesa. Takie oddziaływania sprawia, że we wnętrzu globu generowane są olbrzymie ilości ciepła, które wydostają się z czasem na powierzchnię w formie silnych erupcji wulkanicznych, które regularnie zmieniają jego powierzchnię.

Jeden z zainstalowanych na pokładzie sondy Juno instrumentów regularnie rejestruje fale radiowe pochodzące z pola magnetycznego Jowisza, a za które może być odpowiedzialny właśnie Io.
Skąd te fale radiowe?
Powierzchnia Io pokryta jest ogromną liczbą aktywnych wulkanów, które przeciętnie emitują tonę gazu i pyłu na sekundę. Część z tej materii wulkanicznej wydostając się w przestrzeń ulega jonizacji i opada wzdłuż linii pola magnetycznego planety na samego Jowisza. Elektrony schwytane przez pole magnetyczne z coraz większą prędkością zmierzają do biegunów planety i przyspieszając emitują dekametrowe fale radiowe.
Co więcej, fale słyszalne są dla instrumentów Juno tylko w wąskim stożku, który niczym światło latarni omiata przestrzeń wokół planety. Juno ?słyszy? elektrony z Io tylko jak przy sprzyjających warunkach akurat znajdzie się w tym stożku.

NASA?s Juno Tunes into Jovian Radio
https://www.youtube.com/watch?v=9JibaLY2TiA

Źródło: NASA/GSFC/Jay Friedlander

https://spidersweb.pl/2021/07/io-emituje-fale-radiowe.html

Piekielny księżyc Jowisza emituje tajemnicze fale radiowe. Sonda Juno je słyszy.jpg

Piekielny księżyc Jowisza emituje tajemnicze fale radiowe. Sonda Juno je słyszy2.jpg

Piekielny księżyc Jowisza emituje tajemnicze fale radiowe. Sonda Juno je słyszy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech to! Europa Clipper poleci do Jowisza dzięki SpaceX
2021-07-24. Radek Kosarzycki
W końcu jest jakaś decyzja. W piątek, 23 lipca 2021 r. NASA poinformowała, że planowana i przygotowywana od dawna sonda kosmiczna, której celem będą badania księżyców Jowisza, wystartuje z Ziemi na szczycie rakiety Falcon Heavy.
Jest to decyzja oczekiwana od bardzo dawna. Przez wiele lat plan był inny ? Europa Clipper miała być jedną z pierwszych misji do zewnętrznej części Układu Słonecznego, wysłanych tam na szczycie rakiety Space Launch System (SLS).
Opóźnienia w budowie pierwszego egzemplarza rakiety sprawiły jednak, że nawarstwiło się w międzyczasie dużo innych misji, które chcą skorzystać z rakiety SLS. Co więcej, kilka tygodni temu NASA poinformowała, że z uwagi na planowaną intensywność programu Artemis, czyli programu załogowych misji księżycowych, które będą realizowane za pomocą SLSa, nie będzie ?wolnych? rakiet do końca lat dwudziestych.
Podjęta wczoraj decyzja pozwoli teraz naukowcom z programu misji Europa Clipper zmodyfikować sondę tak, aby pasowała do wyniesienia za pomocą Falcona Heavy. Czasu na to nie zostało zbyt dużo. Aktualnie start misji planowany jest na październik 2024 r.
Europa Clipper
W ramach swojej misji sonda Europa Clipper będzie miała za zadanie sprawdzić, czy lodowy księżyc Jowisza może posiadać w swoim wnętrzu warunki sprzyjające powstaniu i utrzymaniu życia. W trakcie misji sonda będzie wykonywała wysokiej rozdzielczości zdjęcia powierzchni Europy, ustali jej skład chemiczny, będzie poszukiwała śladów aktywności geologicznej i wykona pomiary grubości lodowej skorupy skrywającej globalny ocean.
Falcon Heavy
Falcon Heavy to superciężka rakieta skonstruowana przez SapceX. Podczas jej pierwszego lotu 6 lutego 2018 r. rakieta wyniosła na orbitę samochód Tesla Roadster należący do Elona Muska. Samochód znajduje się aktualnie na orbicie, której aphelium znajduje się w okolicach Pasa Planetoid.
Alien Ocean: NASA?s Mission to Europa

https://www.youtube.com/watch?v=GqTaDCt_F1Y

Gravity Assist: Set Sail for Europa
https://www.youtube.com/watch?v=9Xx0IRlh4hw

Falcon Heavy & Starman
https://www.youtube.com/watch?v=A0FZIwabctw

https://www.pulskosmosu.pl/2021/07/24/europa-clipper-falcon-heavy/

A niech to  Europa Clipper poleci do Jowisza dzięki SpaceX.jpg

A niech to  Europa Clipper poleci do Jowisza dzięki SpaceX2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe obserwacje dotyczące gwiazdowych czarnych dziur
2021-07-24.
Czy czarne dziury mają preferowany rozmiar? Nowe przeglądy badały populacje czarnych dziur uczestniczących w katastrofalnych zderzeniach emitujących fale grawitacyjne ? i wyłonił się z nich interesujący wzór.
Kwestia masy
Populacja tak zwanych czarnych dziur o masie gwiazdowej we Wszechświecie stanowi interesującą zagadkę: jakiej wielkości są one zazwyczaj, i dlaczego?

Przed rokiem 2015 naukowcy zmierzyli masę niewielkiej liczby czarnych dziur o masie gwiazdowej za pomocą obserwacji elektromagnetycznych. Te czarne dziury ważyły pomiędzy ~5 do ~20 mas Słońca, dając naukowcom ? lub tak im się wydawało ? dość spójny obraz tych tajemniczych ciał.

Obraz ten został jednak zaburzony przez pierwszą detekcję fal grawitacyjnych pochodzących od łączącej się pary czarnych dziur, odebraną przez detektory LIGO/Virgo. Sygnał pochodzi od czarnych dziur o masach ~30 i ~35 mas Słońca ? obie były znacznie cięższe od wcześniej obserwowanych czarnych dziur o masach gwiazdowych. Od tego czasu, kolejne łączące się czarne dziury obserwowane przez LIGO/Virgo nadal mają masę powyżej 20 mas Słońca. Niektóre z nich ważą nawet ponad 80 lub 90 razy więcej niż Słońce!

Teraz, gdy naukowcy zebrali już wiele obserwacji, mogą zacząć zastanawiać się, jak wygląda rozkład masy w bazowej populacji łączących się czarnych dziur o masie gwiazdowej. Nowe badania przeprowadzone przez zespół naukowców Vaibhava Tiwari i Stephena Fairhursta (Uniwersytet w Cardiff, Wielka Brytania) zagłębiają się w katalog detekcji LIGO/Virgo w poszukiwaniu odpowiedzi.

Budowanie dystrybucji
Tiwari i Fairhurst używają GWTC-2, drugiego katalogu detekcji LIGO/Virgo, do analizy populacji 39 silnych sygnałów połączeń podwójnych czarnych dziur. Autorzy wykorzystują model statystyczny, aby zrekonstruować bazową populację łączących się czarnych dziur na podstawie tych danych, oraz badać rozkłady spinów i mas tej populacji.

Najprościej byłoby, gdyby masy czarnych dziur podążały za malejącym prawem potęgowym: ponieważ czarne dziury powstają z masywnych gwiazd, a mniejsze gwiazdy są liczniejsze niż większe, spodziewalibyśmy się płynnie malejącego rozkładu mas czarnych dziur.

Zamiast tego, Tiwari i Fairhurst wykrywają strukturę w rozkładzie na szczycie malejącego prawa mocy: zestaw czterech szczytów, które wypadają przy masach składników 9, 16, 30 i 57 mas Słońca.

Ślady wskazują na więcej zderzeń
Co się dzieje? Autorzy pokazują, że może to być wskazówka, jak uformowały się te czarne dziury.

W scenariuszu hierarchicznej fuzji, gdzie czarne dziury powstają poprzez kolejne zderzenia mniejszych czarnych dziur, spodziewalibyśmy się spiętrzenia masy w miejscu pierwszego szczytu w rozkładzie masy, a następnie kolejnych szczytów oddalonych od siebie o współczynnik około 2.

Być może więc wykrycie przez autorów uporządkowanego rozkładu wskazuje na to, że wiele łączących się gwiazdowych czarnych dziur w naszym Wszechświecie nie ewoluowało w izolacji, ale zamiast tego uformowało się w wyniku kolejnych zderzeń w gęstych środowiskach gwiazdowych.

Tiwari i Fairhurst ostrzegają, że wyniki są obecnie oparte na bardzo małej liczbie punktów danych i będziemy musieli poczekać, aż zgromadzimy więcej detekcji, aby móc wysunąć jakiekolwiek solidne twierdzenia. Jeżeli jednak przyszłe obserwacje potwierdzą te trendy, może to dostarczyć cennego wglądu w czarne dziury o masie gwiazdowej we Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Wizja artystyczna zderzających się czarnych dziur. Źródło: Aurore Simonnet/Sonoma State/Caltech/MIT/LIGO

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/nowe-obserwacje-dotyczace-gwiazdowych.html

Nowe obserwacje dotyczące gwiazdowych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)